Copyright ©
Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone
bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w
dokumencie.
Salon Kultury i Sztuki
Halina Gartman urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981 roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne ,,Polacy Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej Kanady". Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do Poduszki".
Wywiad z Haliną Gronkowską Gartman
Babcia Znękana życiem stoi zamyślona... Co to za kobieta taka pochylona? Oparta na lasce przy fierance stoi Oczy pełne łez Czy się czegoś boi? Po raz który widzi; spalone ulice, Po raz który słyszy; płacz dziecka w ciszy... Potem, tupot nóg dręczących, miarowych... Salwę kul, wystrzelonych do kości skulonych. Babciu, Szepnął wnuczek biorąc Ją za ręce Tyś moją książką najlepszą Babciu, nawet więcej. Babciu, nie płacz, proszę Nie płacz ma kochana Ja zawsze będę z Tobą Nie zostaniesz sama! |
Tyle razy Panie, dziś prowadziłeś ręce mojego doktora, a w usta jego włożyłeś pewność mego uzdrowienia. Jego ręce prowadzone Twoimi Panie, były z wiarą przyjęte przez moje ciało. O Najmiłosierniejszy Ojcze, tyle już razy ratujesz mnie nakreślając mi nowe zadanie. Z ufnością i dziękczynieniem pragnę zrealizować ofiarowane mi dary, które przybierają rozmaite twarze i kolory. I choć ociągam się często w swojej wygodzie to radosna nadzieja wizji przyszłości skłania mnie do działania z wielkiej miłości ku TOBIE! |
Jem świeży chleb Znów pachnie chleb świeżo pieczony Jak dom rodzinny, błogosławiony. Pachnie miłością, kłosów łanem Jesienią złotą, liści wianem. Taczką żołędzi i kasztanów Na strzechach klekotem bocianów. Szarotką w Tatrach, owiec doliną Parujących pól z oziminą. Zaspanym lasem w śniegu białym Taflą Śniardwy i Mamry zimą zlodowaciałych. Dzwonem kościółków śpiewających, Drogą furmanek się wlokących Bukietem kwiatów we flakonie Jem świeży chleb, wspomnienia gonię... |
Odezwa Nie czas bogacić swe kieszenie Gdy brat ze Wschodu w nędzy żyje Biedy, wiadomo nie pokonasz Lecz możesz ulżyć odrobinę. Słyszysz, jak dziecko z głodu płacze? Matka zaś smutne ma spojrzenie. Jak wierzysz w Boga drogi bracie? Dziś złóż ofiarę, za swe odkupienie. Los nasz, różne suknie wdziewa Czasem żebracze szmaty nosi Fortuna często się zmienia Dziś żyjesz w nędzy, jutro cię ozłoci. |
PRAWDZIWIE ZMARTWYCHWSTAŁ Trzy noce na ziemi we łzach tonęły. Anioł, przy grobie Pana zasiadł Strażników uśpił Kamień z grobu odwalił Pan Świata wyszedł- Zmartwychwstały! W grobie pozostały tylko Zwoje bandaży na świadectwo... Grzesznicy śpią- oni nie wierzą Że Zbawiciel świata żywy w chwale bieży Do każdego- kto Mu ufa W niego wierzy! Czuwajmy zatem Siostry i bracia By godnie przywitać Chrystusa Ukrzyżowanego Wskrzeszonego- Króla naszego! Przystrójmy domy i nasze zagrody Bo Zmartwychwstały idzie do nas Król miłosierny, sprawiedliwy, Najpiękniejszej urody, Którego tęsknie oczekujemy- Z wielkim szacunkiem przed Nim Kolana ugniemy! JEZUS ZMARTWYCHWSTAŁ! - Na zawsze i wszędzie Niech tarczą dal nas i przykładem będzie! |
ZMARTWYCHWSTAŁ Jestem jak owca zabłąkana Idę przed siebie smutna, załamana... Nikt ręki podać mi nie może Więc Jezu- Ciebie o pomoc proszę! Idę tak długo- spoglądam wokoło Krzyki, obmowy- jest nie wesoło... I Twoja rana!- choć niewinnemu Zadana samemu Synowi Bożemu. Nie widać winnych w ogromnym tłumie Każdy się wyparł, może nie rozumie Że wszyscy do tego dopuszczamy By rany Jezusa się odnawiały. Co roku do grobu Jezusa składamy Płaczemy i niby się poprawiamy, Ale na jak długo?- kilka dni... Bo grzechy za nami nowe szły! Och! My nieszczęsny słaby lud Spraw Miłosierny- z nami Cud Niech serca nasze się odmienią, W hartowany pancerz odzieją. Niech prawa Twoje Dobry Boże Na zawsze w sercu swoim złożę Bym nigdy więcej nie musiała Zmartwychwstałego smucić Pana Niech wiatr zaśpiewa jak najpiękniej umie Chrystus Zmartwychwstał! Że za nas, wszystkich- Jezus na śmierć zamęczony Do Życia przez Ojca- został Wskrzeszony! |
Pozbawieni Pozbawiony jest wspomnienia Matki, ojca zobaczenia Miłości co go stworzyła Lecz nigdy nie przytuliła Jestem w sercu twoim matko Słyszę głos twój drogi tatko Jestem, kocham Was nad życie Czy słyszycie mnie, słyszycie!? Nie chce słyszeć młoda matka, Że w niedługim, błogim stanie Matką Józia już zostanie... Nie chce, sprytnie kombinuje I na śmierć synka szykuje!!! Czego Ojcze, za co Matko Śmierć szykujesz mi tak gładko? Miłości waszej spragniony Jestem wcześniej uśmiercony Pozbawiony narodzenia Nawet swojego imienia Choć niewinny, osądzony Wszelki praw jest pozbawiony. Kto w obronie dziecka stanie Niewinnego niemowlęcia? Gdy w torturach rozszarpane Wyrywane serce drżące Litości wciąż wołające? Czy ktoś winę matek zmaże? Przed Bogiem to się okaże!!! |
Ojciec i syn W jego wielkiej dłoni Mała piąstka spoczywa Gdy wolno, spacerkiem kroczy I ręką trzyma syna. A potem na rękach Ramieniem podtrzymuje Uśpioną, biała główkę Po włosach całuje. To znów na taty ramionach Syn tatę, jak konia ćwiczy Trzyma rączkami za głowę i Wio-, prrry-, stój- głośno krzyczy... I choć woźnica mały Tatuś;- koń taki wielki To lubią razem chodzić Do parku na spacerki. Tatuś mu opowiada Przyszłość wymarzoną Niespełnione pragnienia, Które w marzeniach za nim gonią. On nie zdążył... Lecz wierzy, że jego syn właśnie- Ziści jego dążenia Gdy tylko dorośnie. Gdy potem zmęczeni oboje Do domu powracają Czeka ich kąpiel, łóżeczko Mama z kolacją... I jeszcze się umawiają Kto więcej baranków zliczy Do nas biegnących z chmurki? Tak bawi ojciec synka Bo synek jeszcze malutki. A gdy ze spodni taty Pasek wysuwał się sprawnie I leżąc na krześle Straszył bardzo nieładnie Tatuś na pomoc przychodził Rozmawiał- z paskiem skórzanym Co robić, by ze mnie synusia Posłuszny rósł chłopak, kochany W nagrodę na lody zabierał, Rad milion zawsze miał dla mnie Dobry był dla mnie Ojczulek... Dziś wstyd mi, żem psocił nie ładnie |
Wiersze własne "Pamięci pomordowanych"- wieczór poetycko- muzyczny