Społeczeństwo podczas wojny
W
dziesięciomilionowym społeczeństwie wycofanie z życia gospodarczego
prawie półmilionowej armii młodych mężczyzn było poważnym
utrudnieniem w funkcjonowaniu życia gospo-darczego. Trzeba ich było
kimś zastąpić, więc rząd zwrócił się do kobiet. Oznaczało to jednak
wprowadzenie pracy kobiet w różne dziedziny życia gospodarczego, w
których dotąd nie brały udzia-łu, co w pierwszych latach wojny część
społeczeństwa kanadyj-skiego tylko z trudem mogła zaakceptować.
Wprawdzie już w latach trzydziestych ponad 500 000 kobiet pracowało
zarobkowo w Kanadzie jako służba domowa i jako robotnice fabryczne,
a także wykonując w biurach
niskopłatne prace pomocnicze, ale w czasie wojny miały zająć tak
odpowiedzialne stanowiska, jak motorniczy w tramwajach, taksówkarz,
lub sprzedawca nieru-chomości. Wojna i mobilizacja mężczyzn
przewróciły poprzedni porządek społeczny, bo brak rąk do pracy
groził zapaścią gospo-darczą Dominium. By zachęcić kobiety do
podjęcia pracy, podniesiono także ich wynagrodzenie. Kobiety
zatrudnione w charakterze motorniczych tramwajów oraz robotnice w
fabrykach broni i amunicji otrzymywały więc płace zbliżone do płac
mężczyzn, czyli takie, o których uprzednio nie mogły nawet marzyć. W
1942 roku rząd wprowadził przymusową rejestrację wszystkich kobiet w
wieku od 20 do 24 lat i narzucił im szeroki udział w funkcjonowaniu
społeczeństwa. Pomocnicza Służba Kobiet organizowała dodatkowe
zajęcia - od krwiodawstwa i jego obsługi aż po tak zwane „Victory
gardens”, czyli uprawę warzyw na skrawkach trawników w miastach lub
na niezabudo-wanych działkach, jako wyraz patriotyzmu i by
przyczynić się do oszczędzania ze względu na wojnę. W tym samym roku
utwo-rzono program kursów zawodowych związanych z potrzebami czasu
wojny. Miały one przygotować młode kobiety do wykony-wania
„niekobiecych” zawodów, jak montowanie odbiorników radiowych, pracy
na mniejszych maszynach fabrycznych, spa-wania, wycinania metali
według wzorów, przykręcania śrub, pracy w fabrykach samolotów, przy
produkcji amunicji, pracy w rzeźniach, ładowania wagonów towarowych
itp. W Toronto
pra-cowało 150 umundurowanych kobiet - posłańców dostarczają-cych
telegramy.
Modny w owym czasie
szlagier „Rosie the Riveter” („Rózia ślusarka”) stał się wzorcem dla
młodych dziewczyn i kobiet, które z zapałem zajęły miejsca
powołanych do wojska męż-czyzn.
W prowincjach Quebec i Ontario młodzi ludzie z bied-nych okolic
rolniczych, niezależnie od płci, masowo szli do miast pracować w
fabrykach wojskowych, zostawiając swoje ubogie i prymitywne farmy na
barkach starych rodziców lub na łasce Bożej. W jakiś czas później do
tych samych miast ściągali rodzice, już za starzy, aby samodzielnie
gospodarować na farmach, i w miastach u boku swych dzieci dożywali
starości. Porzucone farmy powoli zarastały chaszczami, a w miastach
szybko przybywało mieszkańców.
Mimo szerokiego
rządowego programu dla kobiet, które miały zastąpić mężczyzn w pracy
zawodowej, i programu podniesienia płac kobiet prawie do poziomu
wynagrodzenia mężczyzn, zatrudnienie kobiet w męskich zawodach nie
było planowane jako rewolucja feministyczna ani nawet jej przedsmak.
Była wojna i Kanadyjki po prostu korzystały z nieoczekiwanych okazji
zarobku. Rozumiały też, że społeczeństwo kanadyjskie musi normalnie
funkcjonować w nienormalnych warunkach wojen-nych, więc nic
dziwnego, że zastępują brakujących mężczyzn. Niektóre z dziewcząt
zaczynały jednak traktować swoje nowe obowiązki jako wyzwanie wobec
niedawnej jeszcze pozycji kobiety podległej mężowi lub ojcu.
Starając się dobrze wyko-nywać powierzone im prace, pragnęły w pełni
uczestniczyć w życiu całego społeczeństwa. Niepostrzeżenie, w ich
pracy w czasie wojny zaczęły się pojawiać nieśmiałe akcenty
samo-dzielności. Wojna i jej okoliczności były jednak ważniejsze
aniżeli przebłyski feminizmu i każdy, bez względu na płeć, musiał
być kółkiem w wielkiej maszynie obrony niepodległości Kanady i
Wielkiej Brytanii. Patriotyzm i własny interes były w tym wszystkim
dobrze wymieszane.
Wielkie zamówienia
nieustannie napływające ze Zjednoczo-nego Królestwa, które wołało o
pomoc w zmaganiach z blokadą hitlerowską i bombardowaniami kraju,
były dla Kanady nieocze-kiwaną szansą na wyjście z kryzysu. Chętnymi
kupcami kana-dyjskich surowców strategicznych były także Stany
Zjednoczone. Od chwili wybuchu wojny w 1939 roku gospodarka
amerykańska ruszyła pełną parą. USA dobrze płaciły za dostarczane
surowce i towary, więc Kanadyjczycy korzystali i z tej okazji.
Bogacenie się ludności Kanady było wręcz nakazem chwili i cała
ludność Dominium rozumiała, że tej szansy nie można zaprzepaścić,
brała więc udział zarówno w nawoływaniu do intensywnej pracy we
wszystkich dziedzinach, jak i do maksymalnego oszczędzania. Starsze
kobiety, które nie pracowały poza domem, po każdym posiłku starannie
zlewały tłuszcz po smażonych kotletach do puszek i zanosiły je do
punktów, gdzie tłuszcz przerabiano na materiały wybuchowe. Kobiety z
farm zbierały i suszyły trawy oraz różne inne rośliny, które miały
zastępować drogi kapok w kamizelkach ratunkowych. Zbierano skrawki
materiałów, stare guziki, które można było przyszywać do nowych
mundurów lub do odzieży cywilnej. Produkcja na potrzeby cywilne była
bardzo ograniczona, więc stare guziki często się przydawały.
Społe-czeństwo miało poczucie uczestniczenia w patriotycznej
ofiar-ności w czasie największej wojny na świecie.
Pomimo pracy kobiet,
nadal było za mało rąk do ciężkich prac w górnictwie, w stalowniach,
lub innych zakładach strate-gicznych, toteż w latach 1941-1942 rząd
wprowadzil dodatkowe ograniczenie pracy młodych i zdrowych mężczyzn.
Nie wolno im było prowadzić taksówek, pracować w charakterze agentów
nieruchomości, zatrudniać się w browarach, w fabrykach zaba-wek dla
dzieci, przy produkcji przyrządów sportowych i we wszystkich innych
dziedzinach określonych jako niekonieczne (non essentials).
Wszystkie te stanowiska zostały oddane kobietom. Odpowiednim
zarządzeniem zakazano także wyrzuca-nia mężczyzn z pracy; nie wolno
też było pracownikowi odejść bez zawiadomienia National Selective
Service (NSS), czyli Narodowej Służby Selekcji.
W ten sposób cały
rynek pracy mężczyzn był kontrolowany przez urząd NSS. Parę
miesięcy później, po ataku Japonii na Pearl Harbour w grudniu 1941
roku, codzienne ataki niemieckich U-bootów odcięły Kanadzie żywność
sprowadzaną z Wysp Karaibskich, więc rząd federalny przy tej okazji
wprowadził kartki na mięso, masło, cukier, alkohol, benzynę i opony
samo-chodowe. Większość ludności posiadającej samochody odstawiła je
do garażu, inni jednak korzystali z istniejącego czarnego rynku. W
walce z nim rząd federalny chwytał się różnych spo-sobów. Aby
ograniczać nielegalną produkcję alkoholu, kazał na przykład
rozwadniać napoje alkoholowe produkowane oficjalnie. Stąd do dziś
wielu Kanadyjczyków wspomina „MacKenzie King whiskey”
jako wojenny gatunek popularnego alkoholu.
W rezultacie wiele
towarów luksusowych zniknęło z półek, życie codzienne Kanadyjczyków
oparte zostało na szczegóło-wych przepisach, na racjonowaniu
dostępnych towarów i na ciągłym przypominaniu, że jest wojna, że
trzeba oszczędzać i ograniczać się w swoich potrzebach. Jednocześnie
pojawiły się także nowe artykuły, których największą zaletą było
przybliżenie Kanadyjczykom świata zza morza. Jednym z nich było
radio - upowszechnione przez wojnę, znalazło się w mieszkaniach
kanadyjskich. Wiadomości z frontów, reportaże z bombardo-wanego
Londynu lub rozmowy „z okopów” docierały do mieszkańców Kanady z
błyskawiczną szybkością, towarzyszyły im przy posiłkach, były
przedmiotem rozmów. Nagle ta odległa, obca Europa zamieszkała w
kanadyjskich domach i z regularno-ścią zegarka informowała o
„dogfights” nad Londynem, o bra-kach żywności w Anglii, o przemowie
Churchilla albo o lądowa-niu Kanadyjczyków we Włoszech. Świat
wojenny bezcere-monialnie wszedł w życie mieszkańców miast
kanadyjskich i brał udział w ich życiu, pracy i odpoczynku.
Niepostrzeżenie dla
samych Kanadyjczyków następowały tak-że zmiany psychiczne w
społeczeństwie. Wraz z „patriotycznym poświęceniem się” kobiet i
podjęciem przez nie prac mężczyzn, dokonywała się bardzo szczególna
rewolucja psychiczna ludności miejskiej. Warstwy najuboższe pierwsze
odczuły poprawę bytu i wkroczyły w przywileje
klasy średniej - trzech posiłków dzien-nie, ale także
rozwinęły zainteresowania sięgające znacznie dalej niż to miało
miejsce przed wojną. Młode kobiety, które wykonywały „męskie”
zawody, czy to były listonoszki, czy robotnice w fabryce materiałów
wybuchowych, lub spełniające funkcję motorniczych tramwajów, uczyły
się nowych zawodów, obycia w nowym otoczeniu, nowych zwyczajów, a
przy okazji spoglądały na swoje życie z innej perspektywy. Rozruch
gospo-darczy nie tylko obejmował szeroką falą wszystkie warstwy
społeczne, ale dzięki niedoludnieniu kraju faworyzował warstwy
ubogie. I to do tych robotnic z fabryk sprzętu wojskowego, do kobiet
kierujących taksówkami, kolejarek, kierowczyń transpor-tu, czy
wreszcie sprzedawczyń w sklepach, które po raz pierwszy w życiu
miały odpowiedzialne prace i co dwa tygodnie regularnie odbierały
wypłatę swoich zarobków, zwracał się kanadyjski handel. Kusił je
przedmiotami nieznanego przedtem luksusu i zachęcał do wydawania
pieniędzy na takie zbytki, jak kupowanie kosmetyków, jedzenie lunchu
w snack-barach, chodzenia do restauracji lub na zabawy do hotelu.
Zapewne wielu członków klasy posiadającej, która także bogaciła się
odpowiednio do możliwości chwili, patrzyło na to bogacenie się
najuboższych ze zdumieniem lub nawet oburzeniem, inni jednak
widzieli w nim powstawanie nowego rynku wewnętrznego, czyli
gwarancję dalszego rozwoju spożycia i powstawanie szerokiej bazy
ludnoś-ciowej zainteresowanej dynamiką postępu gospodarczego całego
kraju. Nie wiadomo, czy premier Mackenzie King od razu uświadomił
sobie to wszystko, na pewno jednak zdawał sobie sprawę, że silnym
atutem jego rządów było zatrudnienie kobiet i ogólny wzrost
dobrobytu społecznego pomimo surowych ogra-niczeń wojennych.
Wezwanie kobiet,
by zastąpiły mężczyzn było jednym z pierwszych pociągnięć Mackenzie
Kinga, które pokazało całemu społeczeństwu, do jakiego stopnia
premier jest gotów pod- porządkowywać tradycje potrzebom chwili, a
entuzjastyczna odpowiedź kobiet, podobnie jak poprzedzająca ją
rekrutacja mężczyzn, udowodniły, że młodsze i biedniejsze pokolenia
Kanadyjczyków są w pełni gotowe zaakceptować zmiany wpro-wadzane
przez rząd federalny.
Wszystkie te
nowości pociągały za sobą głębokie zmiany nie tylko w sposobie
myślenia całego społeczeństwa, ale także w jego organizacji.
Ponieważ mężatki, pracując dla „sprawy zwy-cięstwa”, nie miały czasu
zajmować się cały dzień domem, więc za przykładem Stanów
Zjednoczonych kanadyjskie farmacje zaczęły otwierać w niektórych
swoich sklepach działy kon- sumpcji ze sławnymi stoiskami „ice-cream
soda” lub ham-burgerami. Pojawiały się - najpierw z rzadka - skromne
snack- bary, gdzie można było kupić jakąś kanapkę lub hot doga.
Posiłki spożywane na prędce w miejskich stołówkach biur rządu
fede-ralnego lub przy fabrykach, stały się normą dla mas
pracujących. I ten nowy zwyczaj znowu ułatwiał mieszanie się
wszystkich warstw społecznych.
W Kanadzie Wschodniej
napływ ludności miejskiej do miast i powstających tam zakładów
przemysłowych powodował także problemy mieszkaniowe, które zarządy
miejskie musiały rozwiązać, bo pracownicy zakładów strategicznych
potrzebowali dachu nad głową. Wprawdzie ograniczenia towarów dla
potrzeb cywilnych były bardzo surowe, ale mieszkania dla nowych
pracowników były nie mniej potrzebne, nawet wtedy, gdy na rynku nie
było ani materiałow budowlanych, ani robotników budowlanych.
Posłużono się więc rozwiązaniem pośrednim, czyli szybkim
budownictwem tymczasowym. Składane z pre- fabrykowanych części,
wyrastały budynki mieszkalne, jadło-dajnie i biura nowych fabryk.
Powstawały nowe dzielnice tymczasowych budynków, do których
wprowadzały się agendy rozrastającego się rządu federalnego. Wokół
tego tymczasowego budownictwa wyrastały boiska sportowe i sale
rekreacyjne. Naokoło Ottawy, Montrealu i Toronto pospieszna
urbanizacja wnosiła nową dynamikę i ich mieszkańcy czuli, że Kanada
rośnie.
W związku z
przyrostem ludności napływającej ze wsi, wzras-tały ceny wynajmu
mieszkań i pokoi w przedwojennym budownictwie, zwiększały się też
dochody okolicznych farm, które dostarczały do miast mleko, masło,
mięso i warzywa. Łańcuszek pomyślności wydłużał się więc co dnia i
co dnia przybywało tych, którzy mogli się znaleźć w jego obrębie.
Dobrobyt wzrastał i obejmował coraz szersze kręgi, ale ponieważ
handel cywilny był bardzo ograniczony, na ogół rosły oszczędności w
bankach.
Nie wszyscy patrzyli ze zrozumieniem
na wykluwanie się nowej klasy średniej, która szybko zaczynała
czerpać korzyści z nowego bogactwa Kanady. Na zachodzie kraju, do
którego zmiany docierały jedynie w ograniczonym zakresie, i w
Kanadzie Wschodniej, gdzie te zmiany były bardzo widoczne w życiu
codziennym, było wielu Kanadyjczyków zgorszonych zmianą życia
młodego pokolenia - ich „zbytkami” i tym, co nazywali rozrzutnością.
Stąd w prasie i na billboardach pojawiały się często nawoływania do
oszczędności. Wprawdzie nadal było więcej pracy niż kandydatów do
jej wykonywania i społe-czeństwo na tym wygrywało, lecz ludzie
pamiętający biedę i głód czasów kryzysu krzywym okiem patrzyli na
młodych, łatwo wydających zarobione pieniądze, bo przecież ciągle
nie było wiadomo, jakie będzie jutro. Natomiast młodzi obojga płci
gładko odchodzili od starych wzorców oszczędzania i ulegali pokusom
reklam, łakomie patrząc na towary, które wabiły z witryn sklepowych.
Pojawiały się nowe formy zachęty do kupowania w postaci
patriotycznych reklam, nieraz naiwnych w treści, jak na przykład
reklama firmy, która promowała pomadkę do ust w bardzo ostrym
czerwonym kolorze, zapewniając że „/.../ żołnierz
wracający z urlopu w domu na
front będzie lepiej wal-czył, bo
pamięta kolor nowej pomadki na
ustach swojej żony”.
Kodak kusił nowymi aparatami fotograficznymi, zaręczając, że wyższe
będzie morale żołnierza na froncie, jeśli w liście z domu znajdzie
nową fotografię żony. Nowe sklepy z bielizną, z kosmetykami,
kwiaciarnie, nowe restauracje i hotele, w których należało gościć
żołnierzy na urlopach, pojawiały się na „poważnych” dotąd ulicach
Montrealu lub Ottawy i niepokoiły mieszkańców przyzwyczajonych do
dawnego surowego po-rządku publicznego. Szybkie wzbogacenie się
społeczeństwa i wzrost jego konsumpcji dość wcześnie zaniepokoiły
także rząd federalny, który pospiesznie podwyższył podatki
bezpośrednie i pośrednie, „dla celów wojny” oczywiście, oraz
wprowadził kontrolę cen jako zabezpieczenie przed inflacją.
Przychylnie także patrzył na kampanię prasową pod hasłem „Czy nie
wiesz, że jest wojna?”, z tablic ogłoszeniowych i ze stron gazet
na-chalnie nawołującą do oszczędności. Młodzi jednak, olśnieni
dobrymi zarobkami i ulegający pokusom reklam producentów
zapewniających, że ich produkt poprawi morale kanadyjskiego
żołnierza, nie rezygnowali z zaspokajania swoich coraz to nowych
potrzeb. Stąd obok surowego przypominania w gazetach o wojnie,
pojawiały się ogłoszenia: „Zabaw żołnierzy, którzy
wrócili z frontu”, „Na dziś wieczór
przygotuj się do Ritza”, („Ritz” był
wtedy najmodniejszym hotelem w Montrealu), „Zwycięstwo nie
będzie czekało na naród, który
rozwija się powoli”, „Nie ma czasu
na bóle głowy - weź aspirynę.”
W latach poprzedzających wojnę,
premier Mackenzie King należał do pacyfistów i aby zapobiec wojnie
nie wahał się nawet zaangażować osobiście w mediacje pokojowe z
samym Hitlerem.
Prędko jednak przekonał się, że Kanada tamtych lat nie liczyła się
na salonach międzynarodowych. Połknął gorzką pigułkę, zlekceważony
przez niemieckiego fuehrera zajętego właśnie podbijaniem Polski i
zapewne przysiągł sobie, że, korzystając z wojny, zmieni pozycję
Kanady wśród narodów świata. Zdawał sobie bowiem sprawę, że dzięki
strategicznemu położeniu geograficznemu Kanada
wysunęła się na pierwsze miejsce, a posiadane bogactwa naturalne
sprawiły, iż natychmiast stała się cennym sprzymierzeńcem w
zaopatrywaniu Anglii w potrzebne surowce strategiczne. Mimo że był
pacyfistą, premier King od pierwszej chwili swoich rządów zwiększał
nakłady na marynarkę wojenną i na przestarzałe Kanadyjskie
Królewskie Siły Lotnicze (RCAF). Doceniając wartość lotnictwa
podczas wojny, zwrócił uwagę na słabo rozwinięte kanadyjskie
lotnictwo wojskowe, które w czasie pokoju spełniało rolę lotnictwa
cywilnego, i uwolnił je od tego obowiązku.
Wprawdzie podróże samolotami przysługiwały tylko wyjątkowo ważnym
oso-bistościom, którym powierzano misje daleko od Ottawy, niemniej
jednak premier uznał, że w czasie wojny przeloty cywilne
przeszkadzały w obronie kraju. Mackenzie King, wzo-rem Wielkiej
Brytanii, wojenną flotę morską i lotnictwo wojskowe uważał za
szczególnie ważne dla obrony kraju
i jeszcze przed wojną zaczął zastanawiać się, jak zbudować prawdziwe
kanadyjskie lotnictwo. Potem, kiedy w 1940 roku Wielka Brytania
zaczęła się domagać budowy samolotów woj-skowych, jego marzenia aby
mieć własne lotnictwo kanadyjskie zeszły na dalszy plan. Po
przybyciu do Kanady polskich kon-struktorów i innych specjalistów
przemysłu lotniczego i rozwi-nięciu wojennej produkcji lotniczej
przeznaczonej dla Anglii, premier King zapewne po raz pierwszy
zaczął rozmyślać o za-trudnieniu tych imigrantów-specjalistów także
w innych dziedzi-nach przydatnych Kanadzie.
3 września 1939 roku Anglia
wypowiedziała wojnę Niemcom, więc premier Mackenzie King (mimo
zachowywania pozorów suwerenności) w ciągu tygodnia uczynił to samo.
Równocześnie jako naczelne zadanie postawił sobie ograniczenie do
minimum udziału wojska kanadyjskiego, uważając, że jest to danina ze
strony Dominium oddawana Wielkiej Brytanii bez większego pożytku dla
Kanady. Rozpoczął od rekrutacji. Długo zastanawiał się nad formułą,
według której jak najmniej Kanadyjczyków zostałoby narażonych na
śmierć lub kalectwo, a której rząd bry-tyjski nie mógłby
zakwestionować. Wreszcie ogłosił, że w pierwszym etapie wojny ma się
odbyć pobór ochotniczy, a pobór obowiązkowy nastąpi dopiero wówczas,
kiedy sytuacja będzie tego wymagała.
W 1939 roku Wielka Brytania miała
piątą co do wielkości w Europie armię około 600 000 ludzi,
wielokrotnie mniejszą od milionowych armii hitlerowskich Niemiec,
niemal o połowę mniejszą od ówczesnej armii polskiej i prawie o ¼
mniejszą od francuskiej. W gruncie rzeczy potęga militarna Anglii
opierała się tylko na marynarce wojennej, drugiej najpotężniejszej
na świecie po Stanach Zjednoczonych
i Hitler wziął to pod uwagę w swoich planach wojennych. Od
razu wprowadził więc blokadę żywnościową Anglii za pomocą U-bootów
na wodach Atlantyku. Blokada ta była dla Anglii niezwykle dotkliwa,
bo większość artykułów żywnościowych sprowadzano zza morza, w tym
duży procent z Kanady. Działalność U-bootów była tak skutecznie
wymierzona we wrażliwy punkt angielskiej polityki wewnę-trznej, że w
1941 roku rząd brytyjski zaczął się obawiać głodu w Anglii już na
początku następnego roku. Hitler istotnie chciał wygłodzić
społeczeństwo angielskie, aby zabić w nim ducha walki zbrojnej i w
ten sposób osłabić opór przeciwko planowanej inwazji na Wyspę. To
był bardzo chytry plan, ale spotkał się z oporem wywołanym postawą
Churchilla, który swoim pierw-szym przemówieniem w Parlamencie w
1940 roku rozbudził w Anglikach ducha walki i zjednoczył cały naród
w ogromnym wysiłku stawienia czoła armii najeźdźców. Churchill
wszelako przewidywał, że Wielka Brytania nie da sobie rady z potęgą
Hitlera bez pomocy aliantów, dlatego następnym krokiem, jaki podjął,
było wykorzystanie sprzymierzeńców i dawnych kolonii, a więc państw
silnie związanych z Wielką
Brytanią. Bardzo usil-nie zabiegał także o pomoc Stanów
Zjednoczonych, krypto-sprzymierzeńca pod płaszczykiem neutralności.
Polityka zew-nętrzna Churchilla była oparta na uzyskiwaniu coraz to
nowych form pomocy ze strony potężnych Stanów Zjednoczonych, a
wewnętrzna na wymuszaniu wsparcia od wszystkich krajów British
Commonwealthu, przede wszystkim od blisko położonej Kanady.
Jednym z pierwszych
zadań wyznaczonych Kanadzie przez Wielką Brytanię był British
Commonwealth Air Training Plan - BCATP (Plan Wspólnoty Brytyjskiej
Szkolenia Lotników), według którego Kanada miała dostarczać Anglii
wyszkolonych u siebie lotników pochodzących z całej Wspólnoty
Brytyjskiej (Commonwealthu). Premier Mackenzie King zgodził się na
podpisanie tego planu dopiero po długich negocjacjach, które
obciążyły Kanadę 350 milionami dolarów, czyli nieco więcej aniżeli
połową kosztów całego planu. Zysk leżał jednak po kanadyjskiej
stronie. Pertraktacje zakończyła umowa, według której BCATP miało
rocznie dostarczać Wielkiej Brytanii 20 000 wyszkolonych lotników
pochodzących ze wszystkich krajów Wspólnoty (Australii, Nowej
Zelandii, Tasmanii, Afryki Połud-niowej i Kanady). Premier King
uznał tę umowę za najbardziej dogodną dla Kanady w obliczu wojny, a
w czasie negocjacji odważył się wytknąć Brytyjczykom, że cała ta
wojna jest Kanadzie obca („this is not our
war”).
Klęska Francji zmusiła wszakże
premiera Kinga do rewizji tej opinii, ponieważ nagle okazało się, że
w razie klęski Anglii Kanada musiałaby się sama bronić, a nie była
do tego przygotowana. Wprawdzie w 1938 roku zawarła ze Stanami
Zjednoczonymi umowę o pomocy w sytuacji, w której „kana-dyjska
ziemia byłaby zagrożona przez jakieś inne imperium”, ale, z obawy
przed imperialistycznymi zakusami USA, premier King podkreślał, że
chociaż zobowiązania dobrych sąsiadów są mile widziane, to jednak
odpowiedzialność za kraj spoczywa na Kanadyjczykach.
William Mackenzie King był
nieprzeciętnej klasy nowo-czesnym politykiem, ale był także synem
swojej epoki. Bardzo uzdolniony politycznie, wierzył i praktykował
spirytualizm, nie tylko przez lata kontaktując się w ten sposób ze
swoją zmarłą matką, ale radząc się jej nawet w sprawach publicznych.
Był człowiekiem ostrożnym w podejmowaniu niepopularnych de-cyzji,
bardzo inteligentnym i wykształconym,
umiejętnie mani-pulował sprawami i swoimi współpracownikami, twardo
dążąc do celów, jego zdaniem ważnych. Był zdecydowany wykorzy-stać
dla Kanady każdą nadarzającą się
okazję, którą mogła jej przynieść wojna w Europie. W przeciwieństwie
do swego po-przednika Richarda Bedforda Bennetta, nie miał
wygórowanych ambicji osobistych i potrafił dostosowywać swoje
poglądy do szybko zmieniających się warunków. Był bardzo dobrym
ad-ministratorem i nie pochwalał rozrzutności młodych Kanadyj-czyków
zachłystujących się szczęściem, jakie dawała im stała pensja, ale
rozumiał wpływ wzrostu konsumpcji na rozwój wewnętrznego rynku
krajowego. Wprawdzie dzięki eksportowi żywności, surowców
naturalnych i towarów strategicznych bu-dżet Kanady ciągle się
bogacił, ale udział w wojnie pochłaniał ogromne sumy. Poza tym
premier obawiał się wzrostu inflacji wywołanej rozrzutnością
Kanadyjczyków i dlatego od początku wojny propagował politykę
oszczędności, podniósł podatki i wcześnie ogłosił sprzedaż „Victory
bonds”, czyli wewnętrznej
pożyczki rządowej. Starał się też ograniczać czarny rynek związany z
rządowymi restrykcjami handlowymi. Na jego apele społeczeństwo
kanadyjskie odpowiadało ze zrozumieniem, ale czarny rynek nadal się
rozwijał i przestał istnieć dopiero po wojnie.
Od chwili wypowiedzenia wojny
gospodarka kanadyjska zna-lazła się w pod ścisłą kontrolą rządu
brytyjskiego, a kiedy w 1940 roku premierem Anglii został Churchill,
powiązania gospodarki kanadyjskiej z angielską jeszcze bardziej się
zacie-śniły. Churchill objął kontrolą swego rządu oba kraje i
bez-względnie wymagał od Kanady pełnej współpracy na arenie
wojennej. Pospiesznie rozwijał angielski przemysł wojenny,
szczególnie produkcję samolotów bojowych, i pełną parą nad-rabiał
braki w uzbrojeniu, wymagając od premiera Kinga zor-ganizowania w
Kanadzie produkcji samolotów bojowych oraz innego sprzętu
wojskowego, mimo że wiedział, iż Kanada nie ma odpowiednich kadr do
rozwijania tego rodzaju produkcji.
Zanim jednak do tego doszło,
Mackenzie King musiał się zająć przygotowaniem kanadyjskiej armii do
udziału w wojnie. Podzielił armię na dwie części. Jedną, liczącą
około pół miliona żołnierzy (w 5 dywizjach), oddał pod komendę
brytyjską w Anglii, rozumiał bowiem konieczność udziału wojska
kana-dyjskiego w walkach z nieprzyjacielem. Kanadyjczycy byli
szkoleni na sprzęcie wojskowym z czasów pierwszej wojny światowej i
nie wszyscy umieli posługiwać się nowym. Po przybyciu do Anglii i
przed przystąpieniem do walki, musieli zatem być przeszkoleni na
sprzęcie bojowym używanym w latach 1939 - 1945.
To zajęło im większą część czasu w okresie tak zwanej „phony war”,
to jest dziewięciu miesięcy, w czasie których front zachodni w
Europie pozostawał w spokoju.
Druga
część zmobilizowanej armii kanadyjskiej, zatrzymana w Kanadzie,
miała służyć obronie kraju w razie hipotetycznego ataku. Inwazja na
Kanadę była mało prawdopodobna, ale Mackenzie King uparł się, aby
żołnierze pozostawieni w kraju zostali rozmieszczeni w obozach
wojskowych na całym tery-torium Kanady, a przede wszystkim nad
brzegami morskimi, i żeby patrolowali brzegi Atlantyku i Pacyfiku,
ochraniając sto-cznie, które pracowały pełną parą.
W chwilach wolnych żołnierze odbywali ćwiczenia i parady, a nawet
czasami zastę-powali RCMP (Royal Canadian Mounted Police), kiedy na
przykład robotnicy w fabrykach buntowali się przeciwko ostrym
restrykcjom wojennym.
W gruncie rzeczy armia pozostawiona w kraju nie podlegała tak ostrej
dyscyplinie jak wojsko frontowe i to się niekiedy odbijało na ich
pracy. Dla przykładu, hitle-rowskie U-booty nie obawiały się zbytnio
kanadyjskich patroli i pojawiały się dość często u wybrzeży
Atlantyku; parę razy niepostrzeżone wpłynęły na wody
bardzo głębokiej rzeki Saguenay na Labradorze i tam
odpoczywały po natarciach na alianckie transportowce albo
przygotowywały się do następnych ataków.
W późniejszych latach
wojny, kiedy wojska alianckie wkro-czyły do walki z niemieckimi
siłami lądowymi, Kanada i Wielka Brytania uzgodniły między sobą, że
jeńcy niemieccy, którzy znaleźli się w obozach angielskich, będą
transportowani do Kanady do pracy na farmach kanadyjskich, których
właściciele skarżyli się na straty w produkcji rolnej z powodu braku
robot-ników. W rezultacie przed zakończeniem wojny na farmach
kanadyjskich pracowało prawie 70 000 jeńców niemieckich.