Środa, 2010-03-31
Unia chwali Polskę za
niekupienie szczepionek na A/H1N1
Rada Europy chwali Polskę za to, że jako jedyna nie uległa naciskom firm
farmaceutycznych i Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) i nie zakupiła
szczepionek przeciwko tzw. świńskiej grypie - informuje RMF FM.
Polska została uznana za jeden z niewielu krajów na świecie, który nie
uległ naciskom firm farmaceutycznych ws. zakupu szczepionek, zaś
minister zdrowia Ewa Kopacz uzyskała pełne poparcie dla swojej strategii,
przyjętej w obliczu pandemii grypy A/H1N1.
Według sprawozdawcy komisji ds. zdrowia Rady Europy, Brytyjczyka Paula
Flynna, w Polsce, która nie przeprowadziła akcji masowych szczepień,
zmarło na świńską grypę tyle samo osób co w Wielkiej Brytanii, gdzie
taką akcję prowadzono.
Decyzja Warszawy o niekupowaniu szczepionek została uznana za "wyjątkową”
- stąd zaproszenie Kopacz na specjalne posiedzenie komisji w Paryżu.
(RMF FM)
Droga krzyżowa w Koloseum ku pamięci Jana Pawła II
W czasie drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum, w piątek 2 kwietnia, jej
uczestnicy wspominać będą Jana Pawła II. Tego dnia bowiem przypada piąta
rocznica jego śmierci, co w rozważaniach towarzyszących temu nabożeństwu
uwzględnił ich autor, kardynał Camillo Ruini
W wywiadzie dla "L'Osservatore Romano" włoski kardynał powiedział, że
pisaniu rozważań towarzyszyło wspomnienie o Janie Pawle II. Szczególnie
o jego ostatnich drogach krzyżowych w Koloseum, gdy wchodząc po stromych
schodkach "chwytał się poręczy - z mocą, cierpieniem i uporem".
W modlitwie siódmej stacji "Jezus upada po raz drugi", gdy prosi Boga,
aby z winy ludzi krzyż jego nie był jeszcze cięższy, kardynał mówi: "Jak
w swej książce 'Pamięć i tożsamość' napisał Jan Paweł II 'Miarą
wyznaczoną złu, którego sprawcą i ofiarą jest człowiek, jest ostatecznie
Boże miłosierdzie".
Kardynał Ruini trzynaście razy towarzyszył Janowi Pawłowi II w Drodze
Krzyżowej w Koloseum.
(IAR)
Doku Umarow: to ja zgotowałem Moskwie piekło i ono się powtórzy
Przywódca zbrojnej organizacji separatystycznej Emirat Kaukaski,
czeczeński komendant Doku Umarow przyznał się do przeprowadzenia
zamachów w moskiewskim metrze, w których zginęło 39 osób - poinformowała
agencja Reutera.
Umarow poinformował o tym w nagraniu wideo zamieszczonym na stronie
internetowej rebeliantów islamskich kavkazcenter.com.
- Jak wszyscy wiecie, 29 marca w Moskwie zostały przeprowadzone dwie
operacje w celu zgładzenia niewiernych i żeby przesłać pozdrowienie
Federalnej Służbie Bezpieczeństwa - powiedział Umarow w trwającym 4,5
minuty nagraniu.
Do jednego z wybuchów doszło na stacji metra niedaleko siedziby
Federalnej Służby Bezpieczeństwa.
- Obie operacje zostały przeprowadzone z mojego rozkazu i nie są
ostatnimi takimi atakami - zagroził Umarow. Dodał, że oskarżenia o
terroryzm wysuwane przez polityków i dziennikarzy traktuje z uśmiechem,
bo "żaden z nich nie oskarżył Putina o masakrę cywilów w miejscowości
Arszty".
Umarow ostrzegł, że "przeniesie wojnę do Rosji", by jej mieszkańcy nie
tylko oglądali ją na ekranach telewizorów, ale "mogli poczuć ją na
własnej skórze".
Wcześniej jego organizacja dementowała spekulacje, że jest
odpowiedzialna za moskiewskie zamachy. - Nie przeprowadziliśmy ataku w
Moskwie i nie wiemy, kto to zrobił - powiedział agencji Reutera przez
telefon z Turcji rzecznik Emiratu Kaukaskiego Szemsettin Batukajew,
dodając, że Emirat Kaukaski planował przeprowadzenie zamachów na cele
gospodarcze w Rosji, ale przy unikaniu ofiar cywilnych. Batukajew
mieszka w Stambule i działa jako zagraniczny przedstawiciel swego
ugrupowania.
Emirat Kaukaski dąży do utworzenia ogólnokaukaskiego państwa rządzonego
według zasad szariatu i niezależnego od Rosji. Analitycy wymieniali go
wśród potencjalnych sprawców moskiewskich zamachów.
(PAP)
Wtorek, 2010-03-30
Droga krzyżowa w Koloseum ku pamięci Jana Pawła II
W czasie drogi krzyżowej w rzymskim Koloseum, w piątek 2 kwietnia, jej
uczestnicy wspominać będą Jana Pawła II. Tego dnia bowiem przypada piąta
rocznica jego śmierci, co w rozważaniach towarzyszących temu nabożeństwu
uwzględnił ich autor, kardynał Camillo Ruini
W wywiadzie dla "L'Osservatore Romano" włoski kardynał powiedział, że
pisaniu rozważań towarzyszyło wspomnienie o Janie Pawle II. Szczególnie
o jego ostatnich drogach krzyżowych w Koloseum, gdy wchodząc po stromych
schodkach "chwytał się poręczy - z mocą, cierpieniem i uporem".
W modlitwie siódmej stacji "Jezus upada po raz drugi", gdy prosi Boga,
aby z winy ludzi krzyż jego nie był jeszcze cięższy, kardynał mówi: "Jak
w swej książce 'Pamięć i tożsamość' napisał Jan Paweł II 'Miarą
wyznaczoną złu, którego sprawcą i ofiarą jest człowiek, jest ostatecznie
Boże miłosierdzie".
Kardynał Ruini trzynaście razy towarzyszył Janowi Pawłowi II w Drodze
Krzyżowej w Koloseum.
(IAR)
"Przeniosę pożar wojny do
Rosji"; te zamachy to początek
Rosyjski dziennik "Kommiersant", powołując się na źródło w Federalnej
Służbie Bezpieczeństwa, pisze, że atak na metro w Moskwie mógł być
odwetem za zastrzelenie na początku tego miesiąca jednego z liderów
kaukaskich terrorystów, znanego pod nazwiskiem Said Buriacki. To on, pod
komendą Doku Umarowa, miał być odpowiedzialny za zamach na pociąg "Newskij
Ekspress", on też miał werbować i osobiście szkolić grupę 30
szahidek-samobójczyń, z których dziewięć już wysadziło się w powietrze.
- Jeśli tak jest - mówi informator gazety - to poniedziałkowy atak jest
dopiero początkiem. Umarow odgrażał się bowiem, że "przeniesie pożar
wojny z Kaukazu do Rosji".
Według niepotwierdzonych oficjalnie informacji, na które powołuje się "Kommiersant",
organy ochrony prawa mogły dysponować danymi o planowanych zamachach
bombowych w metrze. Gazeta podaje, że w poniedziałek rano na różnych
stacjach pod pretekstem kontroli dokumentów zatrzymywano kobiety o
rysach kaukaskich.
"Kommiersant" przekazuje, że Federalna Służba Bezpieczeństwa nie
wyklucza, iż atak na metro w Moskwie był odwetem za zastrzelenie na
początku tego miesiąca w Inguszetii przez rosyjskie służby specjalne
jednego z liderów kaukaskich terrorystów Aleksandra Tichomirowa, znanego
też jako Said Buriacki.
FSB obarczyła Buriackiego odpowiedzialnością za zamach na pociąg "Newskij
Ekspress" relacji Moskwa-Petersburg w listopadzie 2009 roku, w którym
zginęło 28 osób, a ponad 100 zostało rannych. Islamscy rebelianci z
Kaukazu przyznali się do tego zamachu i zapowiedzieli następne.
Według rozmówcy gazety, Buriacki zwerbował w Czeczenii oraz Inguszetii
30 potencjalnych szahidek. Po odbyciu nauki w medrese w Turcji wszystkie
wróciły na Kaukaz, gdzie ich dalszym szkoleniem zajął się osobiście
Buriacki.
Dziewięć z nich już wysadziło się w powietrze. Pozostałe są poszukiwane.
Informator "Kommiersanta" dopuszcza, że kobiety-samobójczynie mogły
zostać przerzucone do Moskwy, by pomścić zabitego terrorystę.
Jego zdaniem, jeśli szahidki z moskiewskiego metra rzeczywiście są
uczennicami Buriackiego, to poniedziałkowy atak, to zaledwie początek. .
We wtorek rano w podziemnym centrum handlowym Ochotnyj Rjad, w samym
centrum Moskwy, w bezpośrednim sąsiedztwie Kremla, przeprowadzono
ćwiczenia antyterrorystyczne.
W następstwie poniedziałkowych zamachów śmierć poniosło co najmniej 39
osób, a ponad 70 zostało rannych.
(PAP)
Obama i Sarkozy chcą powstrzymać Iran
Przywódca USA Barack Obama i prezydent Francji Nicolas Sarkozy uznali
podczas spotkania w Waszyngtonie, że należy zapobiec pozyskaniu broni
atomowej przez Irańczyków. Spotkanie w Białym Domu przyniosło oznaki
złagodzenia pewnych napięć w stosunkach między obu przywódcami, jakie
zaznaczyły się w zeszłym roku.
Obama oświadczył, iż chciałby, aby nałożenie nowych sankcji na Iran było
kwestią tygodni, nie miesięcy. Wtórował mu Sarkozy, który obiecał, że
podejmie wszelkie wysiłki, aby w sankcje zaangażowała się cała Europa.
- Mam taką nadzieję, że stanie się to jeszcze tej wiosny - powiedział
Obama na konferencji prasowej z Sarkozym.
Francuski prezydent zaznaczył, że "nadszedł czas podjęcia decyzji" w
sprawie Iranu, dodając, że wraz z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i
premierem Wielkiej Brytanii Gordonem Brownem podejmą wszelkie wysiłki,
aby w sankcje zaangażowała się cała Europa.
Ostre sankcje dla Iranu
Obama powiedział, że "nie jest zainteresowany" czekaniem bez końca, aż
Iran zrezygnuje ze zbrojeń atomowych i optymistycznie wypowiedział się
na temat perspektyw uchwalenia ostrych sankcji ONZ na ten kraj. - W
pełni spodziewam się, że twardy reżim sankcji ONZ będziemy mieli w ciągu
kilku tygodni - oświadczył.
Była to pierwsza wypowiedź Obamy, w której określił tak wyraźnie czasowe
granice uchwalenia sankcji na Iran. Prezydent podkreślił też, że "w tej
sprawie jesteśmy zjednoczeni" z Francją.
- Jestem usatysfakcjonowany tym, co prezydent Obama powiedział o Iranie.
Czas na podjęcie decyzji w tej sprawie - powiedział Sarkozy.
W zeszłym roku francuski prezydent w dyplomatyczny sposób krytykował
Obamę, nalegając na bardziej energiczne ukaranie Iranu sankcjami.
Prywatnie sugerował nawet, że Obama jest słabym przywódcą, kiedy
prezydent USA liczył na dyplomację w sporze z Iranem.
Sarkozy w pełni ufa Obamie
Nicolas Sarkozy tym razem podkreślał, że rozumie, iż szybkie uchwalenie
sankcji nie jest możliwe i krytykował media, że mocno przesadziły
rozpisując się o niesnaskach między nim a Obamą.
Oświadczył też, że w pełni ufa Obamie. - Kiedy prezydent Obama coś powie,
zawsze dotrzymuje słowa - powiedział.
Jedną ze spornych kwestii w stosunkach USA-Francja są francuskie
pretensje o faworyzowanie koncernu Boeing przy wyborze producenta
samolotu-cysterny dla amerykańskich sił powietrznych. USA z kolei miały
żal do Francji za sprzedaż okrętów wojennych Rosji.
Obama obiecał na konferencji, że przetargi na kontrakty dla Pentagonu
będą jawne i uczciwe. Podkreślił też, że USA "odrzucają protekcjonizm" i
popierają rozszerzanie światowej wymiany handlowej.
Amerykanin zapewniał o przyjaźni między USA a Francją datującej się od
amerykańskiej wojny o niepodległość. - Jesteśmy najstarszymi
sojusznikami - powiedział. Komplementował też żartobliwie gust kulinarny
Sarkozy'ego i jego "legendarną energię".
W poniedziałek Sarkozy, przemawiając na nowojorskim Uniwersytecie
Columbia, wezwał USA do poparcia globalnych regulacji światowego systemu
finansowego.
Sprawa ta nie wypłynęła szerzej na konferencji po spotkaniu w Białym
Domy. Obama powiedział tylko, że uzgodnił z Sarkozym, iż "trzeba
zastąpić stary cykl "bańki mydlanej" wzrostu i potem raptownego kryzysu,
wzrostem bardziej zrównoważonym".
(PAP)
Poniedziałek,
2010-03-29
"To po prostu zwierzęta.
Znajdziemy ich i unicestwimy"
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew złożył kwiaty na peronie stacji
Łubianka w centrum Moskwy, gdzie rano doszło do jednego z dwóch tego
dnia w stolicy Rosji zamachów bombowych. Drugi atak miał miejsce na
stacji metra Park Kultury.
Krawe zamachy w metrze - zobacz zdjęcia.
Prezydent przybył na stację Łubianka wraz z żoną i merem Moskwy Jurijem
Łużkowem. Złożył tam wiązankę czerwonych róż przewiązaną czarną wstążką.
Miedwiediew zapowiedział po zamachach, że działania w celu zduszenia
terroryzmu i walka z terrorystami w Rosji będą dalej prowadzone bez
wahań i do końca.
- To po prostu zwierzęta i niezależnie od tego jakimi motywami się
kierowali i to, co robią jest przestępstwem w każdym prawie i w każdym
systemie wartości. Znajdziemy ich i unicestwimy - powiedział rosyjski
prezydent dziennikarzom po złożeniu kwiatów.
W podobnym tonie wypowiadał się wcześniej premier Rosji Władimir Putin,
który potępił zamachy i zapowiedział "zniszczenie" terrorystów.
W obydwu zamachach, przeprowadzonych przez terrorystki-samobójczynie,
zginęło co najmniej 38 osób, a ponad 60 zostało rannych. Rosyjskie
służby poszukują trójki osób, które mogą mieć związek z wybuchami na
stacjach metra Łubianka i Park Kultury. Ataki przeprowadzili
najprawdopodobniej rebelianci z północnego Kaukazu.
Media poinformowały, że poszukiwane są trzy osoby, które mogły mieć
związek z zamachem: dwie kobiety oraz mężczyzna. Obok rysopisu podano
także jego prawdopodobne nazwisko - Matajew.
Wieczorem Putin odwiedził Szpital im. Siergieja Botkina w Moskwie, do
którego trafiła część rannych w porannych zamachach bombowych w
stołecznym metrze.
Na wieść o tym ataku terrorystycznym Putin przerwał wizytę w
Krasnojarsku, na Syberii, i wrócił do Moskwy.
(PAP)
Benedykt XVI: Polacy, bądźcie dumni z Jana Pawła II
W bazylice świętego Piotra rozpoczęła się pod przewodnictwem papieża
Benedykta XVI msza święta za Jana Pawła II w związku z piątą rocznicą
jego śmierci 2 kwietnia. W Wielki Piątek, kiedy przypada rocznica, nie
odprawia się mszy.
Liturgię otworzyły następujące słowa Benedykta XVI: - Śmierć Jezusa jest
już bliska, jak mówi to dzisiejsza Ewangelia. Naśladując Chrystusa i
jego mękę czcigodny Jan Paweł II wziął na siebie cierpienie, on również
wybrany, aby jako kapłan odnowić przymierze z jego ludem.
Na początku homilii papież Benedykt XVI podkreślił, że piąta rocznica
śmierci jego poprzednika przypada w tym roku w szczególnym czasie dla
Kościoła, jakim jest Wielki Piątek. - Zgromadziliśmy się wokół ołtarza,
przy grobie Apostoła Piotra, aby złożyć eucharystyczną Ofiarę za wybraną
duszę Czcigodnego Jana Pawła II w piątą rocznicę jego odejścia -
powiedział Benedykt XVI. - Czynimy to z kilkudniowym wyprzedzeniem,
ponieważ 2 kwietnia przypada w tym roku w Wielki Piątek, w kontekście
Wielkiego Tygodnia, jak najbardziej sprzyjającym skupieniu i modlitwie,
w którym Liturgia pozwala nam w intensywniejszy sposób przeżywać na nowo
ostatnie dni ziemskiego życia Jezusa - dodał Benedykt XVI.
Benedykt XVI porównał polskiego papieża do Sługi Bożego, opisanego w
księdze proroka Izajasza. - Prorok Izajasz przedstawia postać Sługi
Bożego, który zarazem jest Jego wybranym. Sługa działać będzie z
niewzruszoną stanowczością, z energią, której nie utraci, zanim nie
wykona zadania, jakie zostało mu postawione. A przecież nie będzie miał
do swej dyspozycji tych ludzkich narzędzi, które wydają się
niezastąpione w realizacji tak ogromnego planu - powiedział Benedykt
XVI.
Dodał następnie: - To, co natchniony prorok mówi o Słudze, możemy
zastosować do umiłowanego Jana Pawła II. Pan powołał go na swą służbę i
powierzając mu zadania wymagające coraz większej odpowiedzialności,
towarzyszył mu również swoją łaską i swoją nieustanną opieką. Podczas
swego długiego pontyfikatu Jan Paweł II nie szczędził sił w głoszeniu
prawa ze stanowczością, bez słabości czy wahań, przede wszystkim, gdy
musiał mierzyć się z oporem, niechęcią i odmową.
Benedykt XVI powiedział po polsku w homilii podczas mszy za Jana Pawła
II, że życie i dzieło polskiego Papieża mogą być powodem dumy dla
Polaków. - Gromadzicie się licznie wokół grobu Czcigodnego Sługi Bożego
ze szczególnym sentymentem, jako córki i synowie tej samej ziemi,
wyrastający w tej samej kulturze i duchowej tradycji - mówił.
- Życie i dzieło Jana Pawła II, wielkiego Polaka, może być dla Was
powodem do dumy. Trzeba jednak byście pamiętali, że jest to również
wielkie wezwanie, abyście byli wiernymi świadkami tej wiary, nadziei i
miłości, jakich on nieustannie nas uczył. Przez wstawiennictwo Jana
Pawła II niech was zawsze umacnia Boże błogosławieństwo - powiedział
Benedykt XVI po polsku.
Na mszę przybyli kardynałowie i biskupi z Kurii Rzymskiej, przyjaciele i
współpracownicy polskiego papieża, grupy pielgrzymów z Polski.
W książeczce mszy znajduje się tekst modlitwy wiernych, która zostanie
odczytana po polsku: "Za Papieża Jana Pawła II, który służył Kościołowi
aż do ostatka swych sił, aby z Nieba przyczyniał się do umacniania
nadziei, która spełnia się jako udział w chwale Zmartwychwstania".
(PAP)
Ukraina, Białoruś, USA i Praga wzmacniają ochronę
W związku z zamachami w moskiewskim metrze w Kijowie na Ukrainie
wzmocniono ochronę metra. Podobne środki wprowadziły największe miasta w
USA i czeska Praga. W Polsce obradował natomiast międzyresortowy zespół
do spraw przeciwdziałania zagrożeniu terrorystycznemu. Jak mówił
wiceminister resortu spraw wewnętrznych i administracji "nic wskazuje na
to, by okoliczności które prawdopodobnie są przyczyną zamachów,
dotyczyły Polski".
Na Ukrainie - podano - nie ma żadnych informacji o zagrożeniu
terrorystycznym. Mimo to milicja postanowiła wzmocnić patrole na
stacjach, gdzie jest najwięcej pasażerów, oraz w przejściach między
liniami metra. Kijowskie metro ma 3 linie i 46 stacji.
Rząd nakazał resortowi spraw wewnętrznych przygotować plan
przeciwdziałania ewentualnym zamachom w metrze. Funkcjonariusze milicji
oraz pracownicy metra mają uważniej przyglądać się pasażerom i w razie
jakichś wątpliwości zapraszać ich na komisariat, który jest na prawie
każdej stacji. Oprócz tego, jak podkreśla stołeczna milicja, kilka razy
do roku, w nocy, odbywają się ćwiczenia jej pracowników oraz Służby
Bezpieczeństwa Ukrainy, które mają na celu zapobieganie możliwym
zamachom.
W związku z zamachami w moskiewskim metrze także na Białorusi
wprowadzono podwyższone normy bezpieczeństwa. Specjalnej kontroli
poddane zostały porty lotnicze. Na międzynarodowym lotnisku w Mińsku
przez dodatkową kontrolę musi przejść każdy pasażer i bagaż. Patrole
milicji pojawiły się już w stołecznym metrze. Legitymowani są
pasażerowie przewożący większy bagaż i osoby wzbudzające podejrzenia.
Służby obsługi metra przez megafony upominają pasażerów, aby zwracali
uwagę na pozostawione bez opieki torby i różnego rodzaju paczki.
W również w Nowym Jorku policja podwoiła patrole w metrze i wysłała
specjalne samochody policyjne do kluczowych węzłów komunikacyjnych.
Nowojorska policja zapewnia, że jest to tylko środek zapobiegawczy i nie
ma informacji o żadnym potencjalnym zagrożeniu. Nie poinformowano na
czym mają polegać zwiększone środki bezpieczeństwa. Wcześniej w
podobnych sytuacjach w środkach komunikacji pojawiała się zwiększona
liczba patroli policyjnych, częściej sprawdzano bagaże pasażerów, do
sprawdzania metra wykorzystywano też psy potrafiące wykrywać ładunki
wybuchowe.
W Waszyngtonie wzmocniono patrole w metrze, wysyłając tam m.in.
policjantów z psami wyszkolonymi w wykrywaniu bomb. Także w Chicago
władze wzmocniły środki bezpieczeństwa w miejskim systemie komunikacji.
Rzeczniczka prasowa Chicagowskiego Przedsiębiorstwa Komunikacji
Publicznej oświadczyła, że zwiększono liczbę policyjnych patroli, a
pasażerowie, którzy będą wzbudzać podejrzenia, mogą spodziewać się
kontroli. Zaapelowała też do osób korzystających z usług transportu
publicznego w Chicago o to, by informowali władze o przypadkach, które
mogą wzbudzać podejrzenia. Chodzi tu głównie o bagaże pozostawione bez
opieki w autobusach, pociągach i na stacjach metra.
W związku z zamachami w Moskwie odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa
wiceburmistrz Pragi Rudolf Blażek ogłosił zaostrzenie kontroli
bezpieczeństwa w stolicy Czech. Rzecznik Praskiego Przedsiębiorstwa
Komunikacyjnego Ondrzej Peczeny poinformował, że do końca stycznia
kosztem 8 mln koron (ok. 1 mln 200 tys. zł) zamontowane zostaną
specjalne kosze na śmieci, które energię ewentualnego wybuchu kierują ku
stropowi. Na trzech najbardziej uczęszczanych stacjach z pomocą
państwowej dotacji uruchamiany jest też system przeciwchemiczny, który
będzie w stanie rozpoznać bojowe środki trujące - także w ilościach
śladowych.
Bezpieczeństwa w praskim metrze i innych środkach komunikacji publicznej
strzeże specjalna jednostka policji miejskiej, licząca 200
funkcjonariuszy. W związku z zamachami w Moskwie polecono im zaostrzenie
kontroli. - To przedsięwzięcie prewencyjne, nie mamy żadnych informacji
o grożącym niebezpieczeństwie - zaznaczył Blażek.
W Polsce - jak ustalił międzyresortowy zespół do spraw przeciwdziałania
zagrożeniu terrorystycznemu - nie wzrosło zagrożenie atakiem
terrorystycznym. Minister Adam Rapacki uważa jednak, że w przyszłości
zagrożenie atakiem może być znacznie większe. Wynika to z zaangażowania
naszego kraju w misji afgańskiej i NATO. W najbliższej przyszłości
Polska będzie także sprawować prezydencję w Unii Europejskiej, a w 2012
nad Wisłą rozegrane zostaną mistrzostwa Europy w piłkę nożną.
Jedyne metro w Polsce - to warszawskie - ma 21 stacji. Jego rzecznik
Krzysztof Malawko uspokajał w audycji "Sygnały Dnia", że nie ma powodów
do niepokoju. Rzecznik zwrócił uwagę, że stacje metra skonstruowano tak,
by ukrycie niebezpiecznych ładunków było niemożliwe, m.in. nie ma koszy
na śmieci. Perony są cały czas monitorowane przez kamery.
(IAR)
Niedziela,
2010-03-28
Kolejne demonstracje
przeciwko polityce rządu Putina
Około 3 tys. osób wyszłona plac Włodzimierza Lenina w Archangielsku, na
północy Rosji, aby zaprotestować przeciwko polityce gospodarczej i
społecznej rządu Władimira Putina.
Demonstrujący domagali się powstrzymania wzrostu opłat komunalnych. W
tym celu - mówili - należy znacjonalizować przemysł wydobywczy i
zreintegrować system energetyczny.
Manifestacja, zorganizowana przez lokalne struktury Komunistycznej
Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF), odbyła się bez zgody miejscowych
władz. Te, próbując zerwać akcję, w sobotę przez cały dzień zwoziły na
plac Lenina śnieg z całego miasta. Nie zniechęciło to jednak
protestujących.
Demonstracje antyrządowe w niedzielę odbyły się też w kilku innych
miastach, m.in. w Moskwie, Bałakowie i Twerze. W tym ostatnim około 200
osób żądało dymisji Putina i lokalnego gubernatora Dmitrija Zielienina.
Z kolei w stolicy około 300 osób domagało się uchylenia decyzji Putina o
ponownym otwarciu kombinatu celulozowo-papierniczego nad Bajkałem. W
sobotę do podobnych manifestacji doszło w Petersburgu, Irkucku i Ułan
Ude.
Jerzy Malczyk (PAP)
Ponad tysiąc katolików w procesji w Jerozolimie
Ponad tysiąc katolików uczestniczyło w Niedzielę Palmową w tradycyjnej
procesji, która przeszła z Góry Oliwnej na jerozolimskie Stare Miasto.
W ramach środków bezpieczeństwa w tym dniu policja izraelska ustanowiła
ścisłe kontrole wokół znajdującej się w obrębie Starego Miasta Bazyliki
Grobu Świętego, do której skierowała się procesja chrześcijan.
W przeszłości, jak przypomina agencja AFP, w procesji w Niedzielę
Palmową uczestniczyło do 20 tys. wiernych, jednak nadzwyczajne środki
ostrożności zastosowane przez władze Izraela bardzo zmniejszyły liczbę
uczestników uroczystości.
Wielkanoc oraz hebrajskie święto Pesach przypadają w tym roku niemal
jednocześnie. Pesach, obchodzone dla uczczenia wyprowadzenia przez
Mojżesza z ziemi egipskiej narodu żydowskiego, rozpoczyna się w
poniedziałek wieczorem.
Jerozolima została zamknięta w Wielkim Tygodniu przez wojsko izraelskie
dla Palestyńczyków zamieszkałych na Zachodnim Brzegu ze względów
bezpieczeństwa.
Pozwolenia na odwiedzenie w tym czasie Jerozolimy otrzymało 1800
duchownych Kościołów chrześcijańskich, studentów i profesorów.
Niektóre Kościoły chrześcijańskie na Bliskim Wschodzie zwróciły się z
okazji Wielkiego Tygodnia do społeczności międzynarodowej o to, by nie
dopuściła do "dyskryminacyjnych i nielegalnych działań" ze strony
Izraela.
Apel ten ogłosiły one w związku z utrudnieniami w dostępie do Jerozolimy
dla chrześcijan z Bliskiego Wschodu, jakie Izrael wprowadził w okresie
Wielkiego Tygodnia.
Między innymi w komunikacie podpisanym przez Radę Arabskich Organizacji
Prawosławnych w Palestynie oskarża się Izrael o prowadzenie "polityki
zmierzającej do wykorzenienia spuścizny chrześcijańskiej i islamskiej w
Świętym Mieście".
Żołnierze izraelscy aresztowali w Niedzielę Palmową w Betlejem piętnastu
spośród dwustu uczestników manifestacji, która wyruszyła spod Bazyliki
Narodzenia i w której szli głównie palestyńscy chrześcijanie.
Protestowali oni przeciwko zamknięciu w tym dniu Świętego Miasta
Jerozolimy dla Palestyńczyków.
Wśród aresztowanych jest jeden ze znanych przywódców palestyńskiej
organizacji Al-Fatah, który brał udział w marszu. Jego uczestnicy
chcieli dotrzeć do Jerozolimy, aby włączyć się do tradycyjnej procesji z
okazji Niedzieli Palmowej.
Żołnierze izraelscy zatrzymali członka Komitetu Centralnego Al-Fatah
Abbasa Zakiego na przejściu w dziewięciometrowej wysokości "murze
bezpieczeństwa", którym oddzielono Betlejem od Jerozolimy.
Kilku manifestantów przeszło na drugą stronę przez punkt kontrolny, ale
zostali również aresztowani.
Liczba chrześcijan żyjących obecnie na okupowanych przez Izrael terenach
palestyńskich zmniejszyła się w ciągu ostatnich dziesiątków lat do 50
tys. wobec 4 milionów muzułmanów. Ponad 120 tys. arabskich chrześcijan
mieszka w Izraelu, co stanowi 8% arabskiej mniejszości w tym kraju.
(PAP)
Prezydent Obama z pierwszą wizytą w Kabulu
Prezydent USA Barack Obama przybył w niedzielę do Kabulu z
niezapowiedzianą wizytą . Obama rozmawiał już z prezydentem Afganistanu
Hamidem Karzajem. W programie wizyty jest też spotkanie z afgańskim
rządem i amerykańskim personelem wojskowym.
Jest to pierwsza wizyta Obamy w Afganistanie od czasu objęcia
prezydentury w styczniu ub. roku.
Według amerykańskich dyplomatów Obama przyleciał do Kabulu wieczorem
czasu lokalnego i natychmiast spotkał sie z Karzajem. Pochwalił
prezydenta Afganistanu za osiągnięty w kraju postęp i zaprosił go do USA
na rozmowy w maju.
Karzaj podziękował Obamie za poparcie i wyraził nadzieję na dalsze
partnerstwo obu krajów, które sprawi, że Afganistan będzie mógł
samodzielnie funkcjonować.
Prezydent Obama wezwał przywódcę Afganistanu również do poczynienia
dalszych postępów w walce z korupcją i handlem narkotykowym.
Jak na pokładzie samolotu Air Force One powiedział dziennikarzom
amerykański doradca ds. bezpieczeństwa narodowego generał James Jones,
Amerykanie chcą przekonać prezydanta Karzaja do "zwalczania rzeczy, do
których od pierwszego dnia nie przykładano uwagi" i którymi musi się on
zająć jako prezydent wybrany na drugą kadencję.
Przed wylotem Obamy do Afganistanu rzecznik Białego Domu Robert Gibbs
powiedział, że Obama chce uzyskać na miejscu od dowodzącego w
Afganistanie wojskami USA i NATO generała Stanleya McChrystala aktualne
informacje o toczącej się tam wojnie z talibami.
(PAP)
Sobota, 22010-03-27
Prasa wytyka błędy ws.
traktatu nt. broni nuklearnej
Chociaż Biały Dom przedstawił jako wielki sukces uzgodnienie w piątek
traktatu z Rosją o dalszej redukcji strategicznej broni nuklearnej
(START), zawiera on pewne braki, które wytknęła mu prasa w USA. Mogą one
utrudnić ratyfikację układu w Senacie.
Elementy układu, które mogą utrudnić ratyfikację, a także stać się
powodem przyszłych sporów z Rosją, dotyczą amerykańskich systemów obrony
rakietowej, a także kontroli przestrzegania traktatu.
Prasa amerykańska, zwłaszcza "New York Times" i "Washington Post",
podkreślają twardość prezydenta Baracka Obamy w rokowaniach z Rosjanami.
Liczyli oni, że w dążeniu do szybkiego zawarcia układu poczyni znaczne
ustępstwa, ale ich nadzieje się nie spełniły.
Rosja domagała się wprowadzenia do traktatu wspólnego oświadczenia, że
USA nie będą zmieniać swoich ogłoszonych na jesieni planów
rozmieszczenia systemu obrony rakietowej ("tarczy") w Europie, mających
chronić kontynent przed rakietami krótkiego i średniego zasięgu z Iranu.
Obama nie zgodził się na to, co m.in. spowodowało opóźnienie
porozumienia o kilka miesięcy po wygaśnięciu traktatu START w grudniu ub.
roku.
Prezydent przystał tylko na osobne, jednostronne i niewiążące prawnie
oświadczenia obu państw w sprawie tarczy, które znalazły się ostatecznie
w tekście traktatu. Zostanie on podpisany 8 kwietnia w Pradze przez
Obamę i rosyjskiego prezydenta Dimitrija Miedwiediewa.
Okazało się jednak, że Rosja inaczej interpretuje ten zapis - jako
wiążący - i zastrzega sobie w związku z tym prawo do zerwania traktatu,
jeśli USA rozbudują swoje systemy obrony rakietowej poza ramy wcześniej
ogłoszone.
- Traktat jest zawierany kiedy obie strony mają określone rozmiary
swoich strategicznych systemów ofensywnych i defensywnych. Jakakolwiek
zmiana tych rozmiarów daje każdej stronie prawo do rozważenia kwestii
dalszego udziału w redukcji broni strategicznej - powiedział rosyjski
minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, cytowany przez "Wall
Street Journal".
"WSJ" zwraca również uwagę, że USA poczyniły pewne ustępstwo w sprawie
weryfikacji traktatu - drugiej kwestii będącej przedmiotem szczególnie
zażartego sporu w negocjacjach z Rosjanami.
- Według traktatu, obie strony będą wymieniać się danymi na temat pięciu
testów rakiet balistycznych rocznie, co pozwoli Rosjanom zachować
niektóre testy w tajemnicy - pisze w sobotę "WSJ".
Mankamenty te, a szczególnie powiązanie w tekście układu systemów broni
ofensywnej z bronią defensywną (tarczą rakietową) mogą sprawić, że nowy
START może napotkać trudności z weryfikacją w Senacie - pisze w sobotnim
artykule redakcyjnym "Washington Post".
Demokraci mają tam przewagę 59 do 40 miejsc nad Republikanami (1 senator
jest niezależny), ale do ratyfikacji traktatów międzynarodowych
potrzebna jest większość co najmniej dwóch trzecich głosów, czyli 67.
Oznacza to, że rząd musi uzyskać poparcie co najmniej 8 senatorów z
opozycji. Traktat poparł już wprawdzie najwyższy rangą Republikanin w
senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, Richard Lugar, ale należy on do
umiarkowanej mniejszości w GOP.
Tomasz Zalewski
(PAP)
O 20.30 zgasło światło na całym świecie
Od Australii poprzez Hongkong i Japonię po Europę i Amerykę na znak
poparcia dla walki z ociepleniem klimatu wygaszane jest o godzinie 20.30
lokalnego czasu oświetlenie wielkich budowli w ramach kampanii "Godzina
dla Ziemi". Światło gaśnie na godzinę.
W tym roku w "Godzinie dla Ziemi" bierze udział około 4 tysięcy miast w
125 krajach. W zeszłym roku akcja ta, zapoczątkowana w 2007 roku, objęła
88 krajów - podali jej organizatorzy z ekologicznej organizacji WWF.
W Sydney, w Australii, początek wygaszenia światła zwiastowały o
godzinie 10.30 czasu polskiego syreny promów w porcie. Do akcji
przyłączyły się miliony mieszkańców metropolii, gasząc światło w swoich
mieszkaniach.
Wyłączone zostanie oświetlenie wieży Eiffla w Paryżu, piramid i sfinksa
w Egipcie, Empire State Building w Nowym Jorku i Akropolu w Atenach.
Wśród 1200 słynnych pomników i zabytków, które na godzinę spowiją
symboliczne ciemności, będzie też fontanna di Trevi w Rzymie, Krzywa
Wieża w Pizie, katedra Notre-Dame w Paryżu, a w Londynie - katedra Św.
Pawła, Big Ben i budynki parlamentu.
W Stanach Zjednoczonych zgaśnie oświetlenie mostu Golden Gate Bridge w
San Francisco, wygasną światła na Las Vegas Strip - uznawanej za jedną z
dróg typowo amerykańskich. W bezpośrednim sąsiedztwie Las Vegas Strip
znajduje się 19 spośród 25 największych hoteli na świecie.
W Brazylii wyłączona zostanie iluminacja gigantycznej figury Chrystusa
na wzgórzu Corcovado nad Rio de Janeiro.
W Chinach ciemności miały zapaść w Zakazanym Mieście - kompleksie
cesarskich pałaców w Pekinie i "Ptasim Gnieździe" - olimpijskim
stadionie igrzysk z 2008 roku.
"Od Brazylii przez Amerykę, do Kanady, od Australii po Japonię i Indie
mamy w tym roku pełną mozaikę krajów uczestniczących - powiedział
kierujący kampanią Andy Ridley.
Również w Dubaju, w najwyższym budynku świata Burdż Chalifa o wysokości
828 metrów wieczorem pogasną światła.
Na trzy godziny przed Sydney wyłączono generatory prądu na
nowozelandzkich wyspach Chatham. W 24 godziny po Chatham światło zgaśnie
na wyspach Samoa.
Ale w Bangkoku, stolicy Tajlandii, gdzie protestowało kilkadziesiąt
tysięcy zwolenników byłego prezydenta Shinawatry Thaksina kampanię "Godzina
dla Ziemi" zawieszono ze względów bezpieczeństwa.
Sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun ocenił w piątek, że "Godzina dla
Ziemi "jest zarówno ostrzeżeniem, jak i niesie też z sobą iskierkę
nadziei" w związku ze zmianami klimatycznymi.
Ridley z WWF wyraził nadzieję że, tegoroczna "Godzina dla Ziemi"
zainspiruje światowych przywódców do starań o mocniejsze porozumienie
niż uzgodnione na grudniowym szczycie klimatycznym w Kopenhadze; w
stolicy Danii nie ustalono wiążących zasad w sprawie zmniejszenia emisji
gazów cieplarnianych, których działaniu przypisuje się zjawisko
globalnego ocieplenia. - To, czego wyczekujemy w tym roku, to globalne
porozumienie wszystkich krajów o obniżeniu emisji - powiedział Ridley.
(PAP)
Rosja zaprosiła Jaruzelskiego na 65. rocznicę zwycięstwa
Generał Wojciech Jaruzelski został zaproszony do Moskwy na obchody 65.
rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami - poinformował szef
wydziału administracyjnego kancelarii prezydenta Rosji Władimir Kożin,
cytowany przez agencję RIA Nowosti.
Gen. Jaruzelski rozmowie z PAP powiedział, że nie chce komentować tych
informacji z Moskwy. - W tej materii obecnie wypowiadać się nie chcę -
powiedział Jaruzelski.
Kożin wymienił 86-letniego Jaruzelskiego wśród dziewięciu byłych szefów
państw, którzy walczyli na frontach II wojny światowej w Europie i
którzy zostali zaproszeni na majowe uroczystości do stolicy Rosji. W
gronie tym znaleźli się również m.in. byli prezydenci USA i Francji -
George Bush-senior i Valery Giscard d'Estaing.
Przedstawiciel Kremla przekazał, że czworo z zaproszonych potwierdziło
już przyjazd do Moskwy. Kożin nie sprecyzował, czy jest wśród nich
generał Jaruzelski.
Jaruzelski uczestniczył już w 2005 roku w Moskwie w obchodach 60.
rocznicy zwycięstwa nad III Rzeszą. W tamtych uroczystościach wziął też
udział ówczesny prezydent RP Aleksander Kwaśniewski.
Prezydent Lech Kaczyński również zaproszony do Moskwy
W tym roku na rocznicowe obchody do stolicy Rosji zaproszony został
prezydent Lech Kaczyński. Polskiego prezydenta zaprosił na uroczystości
w Moskwie ambasador Rosji Władimir Grinin w rozmowie z szefem
prezydenckiej kancelarii Władysławem Stasiakiem.
Szef wydziału administracyjnego kancelarii prezydenta Dmitrija
Miedwiediewa wymienił polskiego szefa państwa wśród 14 prezydentów, od
których w najbliższym czasie powinno wpłynąć potwierdzenie udziału.
Władysław Stasiak powiedział, że w przyszłym tygodniu odbędzie się
spotkanie związane z zaproszeniem prezydenta L. Kaczyńskiego na 9 maja
do Moskwy.
- Zaprosiłem do współpracy MON, MSZ, Urząd ds. Kombatantów. Będziemy
mieli spotkanie uzgodnieniowe w przyszłym tygodniu, będziemy mieli ich
jeszcze kilka. Potem podejmiemy decyzję, jako jedna polska administracja
- powiedział Stasiak.
Dopytywany, czy zajmą się również kwestią ewentualnego udziału gen.
Jaruzelskiego w moskiewskich obchodach, powiedział, że uzgodnienia będą
dotyczyły "wszystkich aspektów tego, co się będzie działo 9 maja w
Moskwie i będzie to decyzja podjęta wspólnie".
Stasiak powiedział też, że nie może oficjalnie potwierdzić informacji o
zaproszeniu gen. Jaruzelskiego do Moskwy. - Ja takiej wiedzy oficjalnie
nie dostałem - powiedział szef Kancelarii Prezydenta. Dopytywany o
możliwość udziału prezydenta i gen. Jaruzelskiego wspólnie na tych
obchodach odmówił odpowiedzi. - Im mniej szczegółów do momentu podjęcia
decyzji, tym lepszy będzie efekt - powiedział Stasiak.
Według Kożina, uczestnictwo w uroczystości potwierdzili już liderzy
Armenii, Francji, Kazachstanu, Łotwy, Niemiec, Mołdawii, Serbii,
Słowacji, Słowenii, Tadżykistanu, Ukrainy i Wietnamu. W najbliższym
czasie - jak podał - spodziewane są odpowiedzi od przywódców
Azerbejdżanu, Białorusi, Chin, Czech, Estonii, Grecji, Izraela, Kanady
Kirgizji, Polski, Turkmenistanu, USA, Wielkiej Brytanii i Włoch.
Kulminacyjnym punktem obchodów 65. rocznicy zakończenia II wojny
światowej w Europie będzie wielka defilada wojskowa na Placu Czerwonym.
Wezmą w niej udział także żołnierze z czterech krajów koalicji
antyhitlerowskiej - USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Polski.
Z Polski - jak poinformował minister obrony narodowej Bogdan Klich - do
Moskwy pojedzie pododdział wojskowy i czterech kombatantów.
(PAP)
Piątek,
2010-03-26
Znany tenor wraca do
pracy po ciężkiej chorobie
Światowej sławy tenor Placido Domingo, który w marcu przeszedł operację
onkologiczną jelita grubego, powrócił do zajęć w operze w Los Angeles.
Zaczyna śpiewać, lecz na razie tylko prywatnie - piszą agencje.
69-letni Domingo, który pojawił się w Los Angeles w czwartek, jest
jeszcze trochę osłabiony po operacji - pisze dziennik "Los Angeles
Times". - To jeszcze wrażliwe miejsce - mówi śpiewak wskazując na brzuch.
- Ale zacząłem przed dwoma dniami próbować głos - dodaje.
Placido Domingo powiedział dziennikarzom, że ma zamiar w ciągu dwóch
tygodni rozpocząć próby w mediolańskiej La Scali do opery Verdiego
"Simon Boccanegra", gdzie ma wystąpić w partii barytonowej.
Hiszpański tenor poczuł się źle na występach w Japonii. Pod koniec
lutego trafił do szpitala w Nowym Jorku. Po operacji nowotworu jelita
grubego przechodził rekonwalescencję w Acapulco w Meksyku - napisał "The
Los Angeles Times".
(PAP)
Rosyjski minister kultury: Stalin był masowym mordercą
Z niespotykaną otwartością po raz pierwszy członek rosyjskiego rządu
nazwał Stalina "masowym mordercą" - pisze agencja dpa nawiązując do
wypowiedzi ministra kultury Aleksandra Awdiejewa z jego wywiadu dla
rozgłośni "Echo Moskwy".
Zapytany na koniec wywiadu o zdanie w dyskusji na temat planów
rozmieszczenia w związku z obchodami 65. rocznicy zwycięstwa nad
hitlerowskimi Niemcami plakatów z Józefem Stalinem, minister Awdiejew
powiedział: - Jestem kategorycznie przeciwny rozwieszaniu plakatów.
Stalin - to kat. To on ponosi winę za to, że nasz kraj stracił cały wiek
w swym rozwoju.
Zastrzegając, że to jego osobiste zdanie, a nie stanowisko Ministerstwa
Kultury, Awdiejew powiedział, że "Stalin zgubił miliony ludzi w czasie
represji i miliony ludzi w czasie wojny", którą, jak się wyraził
Awdiejew, "źle zaczął".
Rosyjskie media od dawna piszą o sporach wokół planów władz moskiewskich,
które z okazji rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem chcą wyeksponować w
mieście portrety dyktatora.
Moskiewski departament reklamy, informacji i wystroju miasta podał w
lutym, że portrety z informacją o roli Stalina mają pojawić się na
ulicach rosyjskiej stolicy na prośbę organizacji kombatantów II wojny
światowej.
Większość Rosjan (54%) do dziś podziwia przywództwo zmarłego w 1953 roku
Stalina - wynika z grudniowego sondażu, przeprowadzonego z okazji 130.
rocznicy jego urodzin.
(PAP)
Rosja składowiskiem materiałów radioaktywnych
Rosja będzie na swoim terytorium składować materiały radioaktywne dla
państw członkowskich Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej.
Porozumienie Rosatomu z MAEA ma zostać podpisane w przyszłym tygodniu.
Poinformował o tym rosyjski dziennik ekonomiczny "Wiediemosti".
Skład rezerw nisko wzbogaconego uranu ma zagwarantować krajom
członkowskim MAEA stabilność dostaw w razie niespodziewanych światowych
kryzysów politycznych i gospodarczych. Umożliwi to także wykorzystanie
energii jądrowej państwom, które nie mają dostępu do uranu ani
możliwości wzbogacania paliwa.
Pierwsze dostawy uranu do składu przewidziano na koniec tego roku.
Władze w Moskwie zadeklarowały, że dostęp do składu paliw jądrowych będą
miały wszystkie państwa, które podpisały traktat o nierozprzestrzenianiu
broni jądrowej.
Skład ma być zlokalizowany we wschodniej Syberii w mieście Angarsk.
Znajduje się tam jeden z największych w Rosji ośrodków wzbogacania uranu.
Nie podano, ile będzie kosztować budowa składu. Rosja zapewniła jednak,
że pokryje inwestycję w całości z własnych środków.
(IAR)
Czwartek, 2010-03-25
UE zgadza się na pomoc
finansową dla Grecji
Na szczycie UE w Brukseli szefowie państw i rządów UE zgodzili się na
mechanizm pomocy finansowej dla pogrążonej w kryzysie Grecji - ogłosił
przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy.
- To mechanizm, gdzie z jednej strony mamy Międzynarodowy Fundusz
Walutowy i z drugiej strony pożyczki bilateralne od krajów strefy euro.
Większość finansowania będzie europejska - powiedział Van Rompuy na
konferencji prasowej na zakończenie pierwszego dnia szczytu. - Wszystkie
kraje strefy euro zadeklarowały gotowość uczestnictwa w tym mechanizmie
- dodał.
Jeszcze przed rozpoczęciem szczytu premier Grecji Jeorjos Papandreu
został zaproszony na koniec osobnego spotkania prezydenta Francji
Nicolasa Sarkozy'ego z kanclerz Niemiec Angelą Merkel, na którym doszło
do opracowania kompromisowej propozycji porozumienia.
Francusko-niemiecka propozycja przewiduje skoordynowane, "pożyczki
dwustronne, uzupełnione wsparciem Międzynarodowego Funduszu Walutowego".
Pożyczki dla Grecji mają być oprocentowane według stawek rynkowych, a
cały mechanizm będzie "europejski" - bez precyzowania konkretnej roli
Komisji Europejskiej. Wysokość wsparcia nie została ujawniona, ale w
większości ma ono pochodzić od partnerów w UE, a nie MFW. Przed szczytem
mówiono o kwocie 22 mld euro.
Uzgodniony mechanizm wsparcia dla Grecji miałby być uruchomiony dopiero
w ostateczności i z udziałem Międzynarodowego Funduszu Walutowego
Wysokość wsparcia nie została ujawniona, ale w większości ma ono
pochodzić od partnerów w UE, a nie MFW. Postulowany przez Niemcy udział
MFW, jako bezprecedensowa w historii strefy euro interwencja z zewnątrz,
był dotąd przez wiele krajów, z Francją na czele, uważany za zamach na
wiarygodność wspólnej waluty.
Postulowany przez Niemcy udział MFW, jako bezprecedensowa w historii
strefy euro interwencja z zewnątrz, był dotąd przez wiele krajów z
Francją na czele uważany za zamach na wiarygodność wspólnej waluty.
(PAP)
Tysiące młodych świętuje pod papieskim oknem
Ponad 70 tysięcy osób przybyło na Plac Świętego Piotra na spotkanie z
Benedyktem XVI. W ten sposób młodzi świętują 25.rocznicy ustanowienia
przez Jana Pawła II Światowych Dni Młodzieży.
Benedykt XVI został entuzjastycznie powitany przez tłumy młodzieży z
Rzymu i wielu regionów Włoch oraz innych krajów. Długo objeżdżał Plac w
papamobile. Był wyraźnie zadowolony z gorącego przyjęcia, jakie
zgotowano mu przy dźwiękach muzyki i fali okrzyków na jego cześć.
Benedykt XVI odpowiadał na pytania, skierowane do niego przez młodych
Włochów. Papież mówił młodym ludziom, że nie można "wyrzucać życia" i "żyć
z dnia na dzień". Bóg "ma plan dla każdego z nas" - dodał.
- Życie nie jest nigdy przypadkiem. Trzeba myśleć: jestem kochany,
jestem niezbędny, Bóg ma wobec mnie plan w historii - podkreślił
Benedykt XVI.
- Sztuka bycia człowiekiem wymaga wyrzeczeń i to prawdziwych, które
pomagają nie popaść w otchłań narkotyków, alkoholu, zniewolenia przez
seksualność, pieniądz, lenistwo - stwierdził. - Zmierzanie ku dobru
przynosi prawdziwą wolność i czyni życie cennym - powiedział papież.
Pierwsze Światowe Dni Młodzieży odbyły się z inicjatywy polskiego
papieża w dniach od 29 do 31 marca 1985 roku w Rzymie. W tym zlocie
młodzieży katolickiej z całego świata uczestniczyło wtedy 350 tysięcy
osób. W kolejnych spotkaniach z Janem Pawłem II w miastach na kilku
kontynentach udział brało nawet po kilka milionów ludzi.
(PAP)
Kuba zaprasza do siebie turystów z USA
Jeśli USA zniosą embargo dla swych obywateli dotyczące wyjazdów na Kubę,
wyspa już w pierwszym roku będzie gotowa przyjąć milion amerykańskich
turystów - zapewnił kubański minister turystyki.
Podczas spotkania z przedstawicielami amerykańskich biur podróży w
Cancun, w Meksyku, minister Manuel Marrero poinformował, że w ubiegłym
roku Kubę odwiedziło 2,5 miliona zagranicznych turystów. Najwięcej z
Kanady oraz krajów europejskich i azjatyckich.
Marreo oświadczył, że oczekuje decyzji Kongresu USA o zniesieniu
restrykcji dla obywateli amerykańskich w sprawie wyjazdów na Kubę.
Projekt ustawy znajduje się już w Kongresie.
Za prezydentury Baracka Obamy zniesiono ograniczenia w podróżach na Kubę
dla obywateli USA kubańskiego pochodzenia.
W ostatnich dniach doszło do ponownego wzrostu napięcia między USA, a
Kubą. Barack Obama wezwał władze kubańskie do uwolnienia 200 kubańskich
więźniów politycznych.
Były prezydent Kuby Fidel Castro wypowiadając się na temat stosunków z
USA, nie nawiązał ani słowem do tego apelu. Powiedział jedynie, że "nie
żywi żadnej urazy" do Obamy, chociaż uważa go za człowieka, który "fanatycznie
wierzy w system kapitalistyczny i imperialistyczny".
(PAP)
|