Środa, 2010-04-14
Żyrinowski: to my
odpowiadamy za śmierć elity Polski
To my ponosimy odpowiedzialność, jeśli pozwalamy lądować we mgle obcemu
samolotowi z polityczną elitą całego kraju - oznajmił na posiedzeniu
plenarnym Władimir Żyrinowski, wiceprzewodniczący Dumy Państwowej, izby
niższej parlamentu Rosji.
Zobacz galerię: Polska w żałobie
Żyrinowski, który jest liderem nacjonalistycznej
Liberalno-Demokratycznej Partii Rosji (LDPR), zażądał przywrócenia
przepisu, nakazującego przy pogorszeniu warunków atmosferycznych
zamykanie portu lotniczego dla wszystkich maszyn.
- To my w Rosji powinniśmy działać, a nie myśleć o tym, co swojej
załodze będzie proponować zagraniczny przywódca. Lotnisko powinno być
zamykane przy pojawieniu się nawet jednej chmurki - oznajmił. Według
niego, należy zdymisjonować tych, którzy w wypadku katastrofy pod
Smoleńskiem wykazali niedbalstwo.
- Jesteśmy chłodnym północnym krajem. Często występują u nas mgły.
Często załamuje się też pogoda. Dlatego powinien obowiązywać jasny
przepis: to nie załoga decyduje. Decyzje winny być podejmowane na ziemi.
Tylko na ziemi można określić gęstość chmur, mgłę i warunki lądowania -
oznajmił.
- Nie można dawać do wyboru: chce lądować, to ląduje, nie chce - leci na
inne lotnisko. To port lotniczy podejmuje decyzje i przekazuje wszystkim
samolotom: lotnisko w Smoleńsku jest zamknięte - dodał.
Wiceprzewodniczący Dumy zaproponował, by parlamentarna komisja ds.
transportu przygotowała stosowne poprawki do przepisów regulujących
przyjmowanie obcych maszyn na terytorium Federacji Rosyjskiej.
Rano rosyjscy parlamentarzyści uczcili pamięć ofiar sobotniej katastrofy
polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154M pod Smoleńskiem, w której
zginęło 96 osób, w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka
Maria.
Posiedzenia Dumy i Rady Federacji, izby wyższej parlamentu, rozpoczęły
się minutą ciszy.
(PAP)
Przełomowe słowa Miedwiediewa: Katyń z woli Stalina
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że jest oczywiste, iż
polscy oficerowie w 1940 roku zostali rozstrzelani z woli ówczesnych
przywódców ZSRR, w tym Józefa Stalina.
Miedwiediew oznajmił również, że tragedia pod Smoleńskiem, w której
zginął prezydent RP Lech Kaczyński, jest próbą nie tylko dla Polski, ale
w ogóle dla stosunków międzynarodowych.
Prezydent Rosji mówił o tym w wyemitowanym w środę wywiadzie dla
anglojęzycznej telewizji Russia Today.
- Jeśli mówić o Stalinie i osobach, które pracowały pod jego kierunkiem,
liderów ówczesnego Związku Radzieckiego, to dokonali oni zbrodni. Jest
to dla wszystkich zrozumiałe i oczywiste. Dokonali zbrodni i wobec
własnego narodu - przede wszystkim - i w pewnym sensie wobec historii -
wskazał Miedwiediew.
Prezydent nie zgodził się z opiniami, że w Rosji ma miejsce renesans
stalinizmu. Zaprotestował też przeciwko porównywaniu Rosji do ZSRR. - Są
ludzie, którym podoba się Stalin i wszystko, co z nim związane. Bóg im
sędzią. Jednak w społeczeństwie w ocenie Stalina i tego okresu nie
dokonują się żadne zmiany - powiedział.
- Rosja to nie Związek Radziecki, a na czele Rosji stoją ludzie, którzy
- mam nadzieję - poważnie różnią się od Stalina i jego pomagierów -
dodał Miedwiediew.
Prof. Jerzy Pomianowski komentując tę wypowiedź prezydenta Rosji
Dmitrija Miedwiediewa powiedział, że to "kolejny krok w kierunku prawdy".
- Wypowiedź prezydenta Miedwiediewa to rozwinięcie myśli premiera Putina,
który co prawda nie wymienił z nazwiska Józefa Stalina, ale przyznał, że
winę za Katyń ponosi sowieckie politbiuro. Te wypowiedzi świadczą o tym,
że sprawa wyjaśnienia i uściślenia kwestii stalinowskiej, sowieckiej
winy za mord internowanych oficerów polskich w Katyniu i w innych,
nieznanych nam jeszcze miejscach to przyznanie, że mord był dziełem nie
jakiegoś abstrakcyjnego "totalitaryzmu", ale konkretnie Stalina i
politbiura sowieckiej partii komunistycznej - powiedział prof.
Pomianowski.
- Oznacza to, że Rosjanie posuwają się coraz dalej w stronę wyjaśnienia
tej tak drażliwej kwestii, o której rozwikłanie długo walczyli nasi
historycy, politycy, przywódcy. Jestem rad, że słowa premiera Putina i
prezydenta Miedwiediewa nie są krokiem wstecz, ale jeszcze jednym
krokiem do przodu, co na pewno ułatwi nam rokowania w niezwykle ważnych
kwestiach zarówno gospodarczych, jak i politycznych - dodał historyk.
(PAP)
Światowi przywódcy poparli Obamę
Przywódcy 46 państw na szczycie w Waszyngtonie poparli apel prezydenta
Obamy o zabezpieczenie wszystkich materiałów do produkcji broni atomowej
w ciągu czterech lat.
W opublikowanym końcowym komunikacie szczytu jego uczestnicy wyrazili
polityczną wolę skutecznych działań, których celem ma być
uniemożliwienie dostania się materiałów nuklearnych w ręce "terrorystów,
przestępców i innych niepowołanych osób".
Komunikat nie zobowiązuje jednak krajów, które wzięły udział w szczycie
do żadnych konkretnych działań i pełen jest zastrzeżeń podkreślających
głównie, że podejmowane działania nie mogą naruszać ich suwerenności.
Pod koniec komunikatu stwierdza się wprost, że uczestnicy szczytu będą
działać na rzecz bezpieczeństwa nuklearnego "na zasadzie dobrowolności".
Ogłoszony dokument uznaje m.in. "fundamentalną odpowiedzialność państw"
w zabezpieczaniu materiałów nuklearnych i wzywa je do współpracy i
udzielania sobie w tym celu wzajemnej pomocy.
Uczestnicy szczytu zobowiązali się, że będą popierali gromadzenie
wzbogaconego uranu i plutonu - paliw do produkcji broni atomowej - oraz
minimalizację użycia wysoko wzbogaconego uranu, ale tylko "tam gdzie
jest to technicznie ekonomicznie wykonalne".
W komunikacie uczestnicy szczytu zapowiedzieli starania, aby "skutecznie
zapobiegać incydentom nielegalnego handlu i przemytu materiałów
nuklearnych" i zgodzili się "dzielić się informacjami oraz fachową
wiedzą w zakresie wykrywania tych materiałów, egzekwowania prawa i
rozwoju nowych technologii" walki z nielegalnym handlem.
Podkreślono jednak, że kroki te muszą być "zgodne z odpowiednimi prawami
i procedurami" poszczególnych krajów.
W komunikacie informuje się że następny szczyt dotyczący bezpieczeństwa
nuklearnego odbędzie się w Korei Południowej w 2012 r.
Oprócz komunikatu na zakończenie szczytu ogłoszono też tzw. Plan Pracy,
w którym przedstawiono działania, jakie mają podjąć kraje uczestniczące
w spotkaniu.
Mówi się w nim m.in., że uczestnicy szczytu "będą współpracować na rzecz
uzyskania powszechności Międzynarodowej Konwencji na rzecz Walki z
Terroryzmem Nuklearnym".
Nie podano jednak czy jakieś nowe kraje gotowe są do niej przystąpić.
(PAP)
Przygotowania do lotu na Marsa
Prezydent Barack Obama ma przedstawić w czwartek zrewidowany program
kosmiczny USA, który przewiduje m. in. zwiększenie budżetu agencji NASA
o sześć miliardów dolarów i rozpoczęcie przygotowań do lotu na Marsa.
Według przedstawicieli Białego Domu, Obama chce aby NASA przyspieszyła
prace nad nową rakietą nośną zdolną do wynoszenia w przestrzeń kosmiczną
dużych i ciężkich ładunków oraz nad nowym pojazdem kosmicznym, który po
roku 2015 mógłby zostać użyty do lotów załogowych.
Nowy program zakłada też opracowanie kapsuły załogowej Orion, która
służyłaby do ewakuacji załogi z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej w
przypadku awarii oraz zwiększenie liczby badawczych misji bezzałogowych.
Obama był krytykowany za decyzję rezygnacji z opracowanego przez
poprzednią administrację programu Constellation, który przewidywał
powrót astronautów na Księżyc po roku 2020, a w dalszej perspektywie -
lot na Marsa.
(PAP)
Wtorek, 2010-04-13
Obama o
zagrożeniu terroryzmem nuklearnym
Byłoby "katastrofą dla świata", gdyby Al-Kaida weszła w posiadanie broni
atomowej - powiedział prezydent USA Barack Obama na waszyngtońskim szczycie
poświęconym bezpieczeństwu nuklearnemu.
Dodał, że "dwie dekady po zakończeniu zimnej wojny stoimy w obliczu okrutnej
ironii historii - ryzyko konfrontacji nuklearnej między narodami zmalało,
ale ryzyko ataku nuklearnego wzrosło".
Terroryzm nuklearny prezydent uznał za największe globalne zagrożenie dla
bezpieczeństwa i wskazywał na konieczność zabezpieczenia materiałów
rozszczepialnych, w skali światowej, by nie dostały się w ręce takich
ugrupowań jak Al-Kaida.
Reuters pisze, że na marginesie szczytu Obama prowadził intensywną kampanię,
by zwiększyć presję międzynarodową na Iran w związku z jego programem
nuklearnym.
(PAP)
Media w USA: Polacy znów zapłacili straszną cenę
Po katastrofie w Smoleńsku prasa w USA przypomina przemilczanie zbrodni
katyńskiej. Anne Applebaum na łamach "Washington Post" wskazuje, że tym
razem katastrofa nie będzie białą plamą. Z kolei "Wall Street Journal"
podkreśla, że Polacy znów zapłacili straszną cenę za poszukiwanie prawdy.
Applebaum, autorka książki "Gułag" o obozach stalinowskich i żona szefa MSZ
Radosława Sikorskiego, podkreśla, że dyskusja o potencjalnych przyczynach
tragedii toczy się szczerze i otwarcie. Wskazuje na pomoc, współpracę i
otwartość wobec mediów wykazaną przez stronę rosyjską.
"Zachodniemu czytelnikowi żadna z tych rzeczy nie wyda się niezwykła (...).
Jednak w tej części świata (...) otwarta dyskusja o tragedii stanowi
rewolucyjną zmianę" - ocenia. Zauważa, że "rosyjscy urzędnicy demonstrują po
tej tragedii więcej przejrzystości, niż czynili to w przypadku niektórych
własnych (katastrof w Rosji)".
"Lasy wokół Smoleńska są pełne nieoznaczonych grobów. Zawierają one nie
tylko ciała polskich oficerów zamordowanych w Katyniu i innych pobliskich
miejscach, ale prawdopodobnie też ciała ofiar czystek stalinowskich,
partyzantów i buntujących się chłopów. Nikt nie wie tego na pewno. Przez
dekady historię tych grobów zatajano, zaprzeczano jej lub manipulowano nią
dla celów politycznych" - przypomina Applebaum. Zauważa, że kłamstwa te
podtrzymywali niekiedy liderzy krajów zachodnich.
Te sekrety i kłamstwa to coś więcej niż spory historyków - podkreśla. "Przez
pół wieku niezdolność do powiedzenia prawdy o Katyniu wytworzyła głęboką
nieufność między Polską a Rosją, która wciąż, nawet dzisiaj, hamuje rozwój
więzi politycznych, gospodarczych i kulturalnych" między nimi. Z kolei "zniekształcanie
rosyjskiej historii pomogło stworzyć klimat apatii społecznej i cynizmu w
Rosji". Zdaniem publicystki ten "brak otwartości w przeszłości - i w
odniesieniu do przeszłości" w Rosji pomaga też zrozumieć, "dlaczego tak
wielu Rosjan wątpi w to, że rząd powiedział im prawdę o atakach
terrorystycznych".
"Straszna katastrofa" w Smoleńsku, "w tym dziwnym i krwawym lesie, zawiera
upiorne echa przeszłości, ale nie stanie się jeszcze jedną białą plamą" -
wyraża przekonanie Applebaum. Według niej zachodzi "prawdziwa zmiana". Tym
razem "rodziny oddanych urzędników publicznych, którzy zginęli w samolocie,
nie będą musiały czekać 70 lat na to, by dowiedzieć się, co się stało" -
podsumowuje publicystka.
"Czy jest jakieś inne miejsce, które lepiej oddaje prawdę niż Las Katyński,
albo bardziej trafna metafora niż mgła, dla miejsca, jakie Katyń zajmuje w
naszej pamięci historycznej?" - pyta w "Wall Street Journal" Bret Stephens.
Przypomina dzieje ukrywania prawdy o zbrodni katyńskiej. Krytykuje nie tylko
Rosję, ale i historiografię zachodnią za pomijanie faktów o tej zbrodni.
Dodaje zarazem, że "Katyń nie jest jedynym fragmentem historii, który okrywa
mgła".
"Historii może nie da się odwrócić, jednak jest ona w ciągłym stanie
oblężenia przez tych, którym sprawia kłopoty. Jej bronienie to stałe brzemię
wszystkich wolnych narodów, podstawowe zadanie, za które Polacy znów
zapłacili straszną cenę" - konkluduje Stephens.
(PAP)
Ukraina pozbędzie się zapasów wzbogaconego uranu
Pierwszego dnia spotkania przedstawicieli 47 państw w Waszyngtonie w sprawie
bezpieczeństwa nuklearnego zapadły decyzje, które rząd amerykański
przedstawił jako sukcesy dwudniowego szczytu. Wśród nich jest informacja o
wyniku rozmów Baracka Obamy z Wiktorem Janukowyczem.
Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs powiedział, że Ukraina zgodziła się
pozbyć w ciągu najbliższych dwóch lat całych swoich zapasów wysoko
wzbogaconego uranu, będącego materiałem do produkcji broni atomowej.
Gibbs zakomunikował to po bilateralnym spotkaniu prezydenta USA Baracka
Obamy z ukraińskim prezydentem Wiktorem Janukowyczem. Jak powiedział, uran,
którego Ukraina obiecała się pozbyć, "wystarczyłby do zbudowania wielu sztuk
broni jądrowej".
Ukraińskie materiały nuklearne zostaną prawdopodobnie przekazane Rosji. Jak
zaznaczył rzecznik Białego Domu, USA przez ponad 10 lat starały się skłonić
Ukrainę do pozbycia się ich. Wyraził też nadzieję, że decyzja Janukowycza
zachęci inne kraje posiadające materiały rozszczepialne, aby poszły w ślady
Kijowa.
Jak się szacuje, na świecie zgromadzonych jest łącznie tyle materiałów
rozszczepialnych, że wystarczyłoby ich do zbudowania ponad 100 tys. bomb
atomowych.
Szczyt w Waszyngtonie ma na celu przedyskutowanie i uzgodnienie sposobów
walki z proliferacją materiałów nuklearnych. Chodzi głównie o ukrócenie
nielegalnego handlu nimi i zagwarantowanie, aby nie wpadły w ręce
terrorystów.
W szczycie bierze udział także Polska. Z powodu tragicznej katastrofy pod
Smoleńskiem na spotkanie nie przyjechał zaproszony premier Donald Tusk.
Polskę reprezentuje ambasador RP w Waszyngtonie Robert Kupiecki.
Prezydent Obama witał się po kolei ze wszystkimi uczestnikami szczytu, co
pokazywała amerykańska telewizja. Po uroczystej wspólnej kolacji rozmawiał z
szefami poszczególnych delegacji, m.in. z ambasadorem Kupieckim.
Jak ogłosił Biały Dom, na spotkaniu Obamy z prezydentem Chin Hu Jintao
uzgodniono, iż Chiny przyłączą się do prac nad sankcjami ONZ wobec Iranu.
Tamtejsze władze podejrzewane są przez Zachód o próby uzyskania broni
atomowej. Teheran zapewnia jednak, że jego program jądrowy ma pokojowy
charakter.
- Prezydent Obama i prezydent Hu doszli do porozumienia, że Iran musi
spełnić swoje międzynarodowe zobowiązania odnośnie do nieproliferacji broni
nuklearnej. Obaj prezydenci polecili swoim delegacjom, by pracowały z grupą
P5+1 (pięcioro stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ plus Niemcy - przyp.
PAP) oraz pozostałymi przedstawicielami Rady Bezpieczeństwa nad rezolucją w
sprawie sankcji" - powiedział Gibbs.
Chiny dotychczas kategorycznie odmawiały poparcia nowej rundy sankcji wobec
Iranu, które mają izolować ten kraj na arenie międzynarodowej i zmusić go do
rezygnacji ze zbrojeń jądrowych. Dotychczasowe sankcje nie przyniosły
pożądanego skutku.
Gibbs nie ujawnił żadnych szczegółów planowanych sankcji, na które mogą
zgodzić się Chiny.
Tomasz Zalewski (PAP)
Przywódcy USA i Chin rozmawiali o sankcjach wobec Iranu
Przewodniczący Chińskiej Republiki Ludowej Hu Jintao w rozmowie z
prezydentem USA Barackiem Obamą zadeklarował gotowość włączenia się Pekinu
do prac nad rezolucją Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie nowych sankcji wobec
Iranu - powiadomił Biały Dom.
Liderzy Chin i USA rozmawiali przez półtorej godziny w kuluarach rozpoczętej
w poniedziałek w Waszyngtonie międzynarodowej konferencji na temat
bezpieczeństwa nuklearnego. Głównym tematem spotkania był program atomowy
Teheranu - powiedział doradca Białego Domu ds. Chin Jeffrey Bader. Spotkanie
prezydentów określił jako "pozytywne i konstruktywne".
Hu powiedział Obamie, że w kwestii programu nuklearnego Iranu, Chiny "podzielają
ten sam ogólny cel" co USA - oznajmił rzecznik chińskiego MSZ Ma Zhaoxu.
Jak wynika z relacji Badera, Hu i Obama ustalili, że delegaci ich państw
będą wspólnie pracowali nad rezolucją RB ONZ w sprawie nowej rundy sankcji
wobec Iranu. - Rezolucja da Iranowi do zrozumienia, jakie są koszty
prowadzenia programu atomowego, który narusza zobowiązania i obowiązki Iranu
- powiedział doradca Obamy.
Pekin jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ. Wraz z USA, Rosją,
Francją, Wielką Brytanią i Niemcami uczestniczy w sześciostronnych rozmowach
z Iranem na temat jego programu nuklearnego. Zachodni członkowie tej grupy
od dłuższego czasu zabiegają o zaostrzenie stanowiska wobec Teheranu, jednak
Chiny, które jako stały członek RB ONZ mogą zawetować każdą rezolucję, dotąd
były przeciwne sankcjom, m.in. z powodu silnych związków gospodarczych,
jakie łączą je z Iranem.
Na początku kwietnia Waszyngton oznajmił, że Chiny zgodziły się na udział w
"poważnych negocjacjach" na temat nowych sankcji wobec Iranu. Pekin wciąż
jednak podkreśla, że nie jest zwolennikiem rozwiązań radykalnych.
Iran odmawiał do tej pory podporządkowania się rezolucjom RB ONZ,
nakazującym mu wstrzymanie wzbogacania uranu. Teheran zapewnia, że jego
program jądrowy ma wyłącznie pokojowy charakter. Państwa zachodnie
podejrzewają, że pod pretekstem cywilnego programu nuklearnego Iran próbuje
uzyskać broń atomową.
Podczas rozmowy z chińskim przywódcą Obama poruszył również problem juana,
którego kurs od lipca 2008 r. jest sztywno powiązany z dolarem. Zdaniem
Waszyngtonu oraz amerykańskich organizacji przemysłowych, kurs chińskiej
waluty jest zaniżony, dając tamtejszym eksporterom nieuzasadnioną przewagę
konkurencyjną. Pekin argumentuje, że w okresie wychodzenia światowej
gospodarki z kryzysu stabilność notowań walutowych jest korzystna dla
wszystkich państw.
- Prezydent (Obama) powtórzył swój pogląd, że z perspektywy trwałego i
zrównoważonego ożywienia w światowej gospodarce jest istotne, aby Chiny
zbliżyły się ku bardziej rynkowemu kursowi juana - oświadczył Bader.
(PAP)
Poniedziałek,
2010-04-12
Rezolucja ku czci Lecha Kaczyńskiego w
Senacie USA
Znany z poparcia dla spraw polskich republikański senator Richard Lugar
zgłosił do Senatu rezolucję honorującą pamięć tragicznie zmarłego prezydenta
RP Lecha Kaczyńskiego i innych ofiar katastrofy pod Smoleńskiem, a także
pamięć ofiar mordu katyńskiego.
W zgłoszonej w poniedziałek rezolucji wyraża się cześć pamięci polskiego
prezydenta i osób towarzyszących mu w locie do Katynia, a także pamięci "ponad
22 tys. polskich przedstawicieli rządu, oficerów wojska i cywilów straconych
przez NKWD 70 lat temu, od kwietnia do maja 1940 r."
Rezolucja wyraża - w tym samym punkcie - "głębokie współczucie dla rodzin
ofiar zbrodni katyńskiej oraz rodzin ofiar katastrofy z 10 kwietnia".
Deklaruje również "poparcie dla narodu polskiego, gdy odbudowuje on
kierownictwo instytucji najwyższych władz, które doznały wstrząsu po
katastrofie z 10 kwietnia".
Sponsor rezolucji, senator Lugar, jest znanym przyjacielem Polski w
Kongresie. Był jednym z pierwszych propagatorów przyjęcia Polski do NATO.
- Jest tragiczną ironią losu, że tragedia katastrofa pod Smoleńskiem
zdarzyła się w czasie uroczystego upamiętniania masakry polskich oficerów i
cywilów w Katyniu i innych miejscach 70 lat temu - oświadczył Lugar, wnosząc
projekt rezolucji na forum Senatu.
Tomasz Zalewski (PAP)
"Rosja symbolicznie łączy pamięć Polaków"
Polska przeżywa w tych dniach, po katastrofie samolotu prezydenckiego,
przełomową chwilę dla swojej przyszłości. Europejczycy powinni bardziej niż
dotąd być razem z Polakami - podkreśla dziennik "Le Figaro". O tragedii
piszą także inne gazety.
Wszystkie główne tytuły prasy francuskiej poświęcają sobotniej katastrofie
pod Smoleńskiem po kilka stron w swoich poniedziałkowych wydaniach. "Polska,
marsz żałobny" ("Liberation"), "Polska tragedia" ("Le Figaro"), "Polacy
zjednoczeni w modlitwie" ("La Croix") - to niektóre tytuły gazet.
Konserwatywny "Le Figaro" pisze, że "Polska znała do tej pory wiele tragedii,
ale ta, która ją teraz spotkała, nie ma precedensu". Przypomina też o
symbolice wydarzenia - zdarzyło się ono w pobliżu miejsca zbrodni na
polskich oficerach w Katyniu w roku 1940. "Polska przeżywa teraz przełomową
chwilę, która naznaczy jej przyszłość. Jest niezwykle ważne, by wszyscy
Europejczycy przyłączyli się (do Polski) z nieco większym zapałem niż to
czynili do tej pory (...)" - podkreśla gazeta.
"Le Figaro" wyraża też nadzieję, że tragedia "nie położy kresu zbawiennemu
zbliżeniu polsko-rosyjskiemu", i że nawet "je pogłębi". "Cała Europa zazna
odprężenia w relacjach z Kremlem tylko wtedy, jeśli najbardziej potężny kraj
Europy Środkowej, najbardziej wpływowy w Brukseli dawny satelita ZSRR, zdoła
rozliczyć się z Rosją". Dziennik dodaje, że, "udzielając pomocy w śledztwie
wyjaśniającym przyczyny katastrofy, Moskwa zdała sobie sprawę z wagi
wydarzenia".
"Polska elita polityczna została zdziesiątkowana” – pisze "Le Figaro".
Dziennik w artykule na temat „hekatomby na szczytach polskiej władzy” pisze,
że do odtworzenia struktur państwowych zostały wykorzystane procedury
konstytucyjne. "Większość obserwatorów ma nadzieję, że debata w czasie
kampanii wyborczej, która zostanie wkrótce otwarta, zmusi polityków do tego,
by skupić się tym razem na kwestiach merytorycznych” – można przeczytać w
gazecie.
Dziennik "Le Monde" zastanawia się jak tragedia w Smoleńsk wpłynie na
stosunki polsko-rosyjskie. Gazeta pisze o tym, że po wypadku prezydent
Dmitrij Miedwiediew ogłosił dzień żałoby narodowej, zaś premier Władimir
Putin odwiedził miejsce katastrofy w niedzielę 11 kwietnia, by złożyć hołd
tragicznie zmarłemu Prezydentowi Polski. "Le Monde" powątpiewa czy
ocieplenie stosunków pomiędzy Polską i Rosją będzie miało trwały charakter.
- Ta katastrofa może wzmocnić w Polakach poczucie, że wszystko, co łączy się
z Rosją jest straszne i złe - powiedział rosyjski politolog Fiodor Łukianow..
Gazeta "Liberation" opisując przejazd konduktu żałobnego z trumną z ciałem
Prezydenta Lecha Kaczyńskiego podkreślała, że na ulicach Warszawy były gęste
tłumy ludzi z świecami i kwiatami w rękach. "Był to moment jedności
narodowej, która można porównać do tłumów, które gromadziły się na ulicach
polskich miast w czasie wizyt Jana Pawła II, polskiego papieża” – pisze
"Liberation".
Katolicki dziennik "La Croix" podkreśla w relacjach z Polski religijny
wymiar tragedii, pokazując tysiące Polaków modlących się za ofiary
katastrofy. Gazeta zamieszcza też swój wywiad z byłym premierem Tadeuszem
Mazowieckim. Mówi on, że wiele osób (w Polsce), z którymi rozmawiał w
ostatnich dniach, uznaje Katyń za rodzaj klątwy wiszącej nad Polską. "Ale
(to) fatum nie istnieje. Jako katolik nie mogę w nie wierzyć" - podkreśla
Mazowiecki.
Francuskie gazety zastanawiają się też nad polityczną przyszłością Polski i
możliwymi kandydatami do sukcesji po Lechu Kaczyńskim. Lewicowy dziennik
"Liberation" zaznacza, że to brat zmarłego tragicznie szefa państwa,
Jarosław Kaczyński, może być kandydatem PiS na prezydenta.
Tłumaczyła Sylwia Mróz, Wirtualna Polska (wp.pl)
Ogłoszono laureatów tegorocznych nagród Pulitzera
Dziennik "Washington Post" jest laureatem czterech tegorocznych nagród
Pulitzera - ogłosiło w poniedziałek jury tego najbardziej prestiżowego
wyróżnienia w dziennikarstwie amerykańskim.
"Washington Post" otrzymał je za reportaż międzynarodowy, materiał
monograficzny, komentarz i krytykę. Dwie nagrody Pulitzera, za reportaż
krajowy i reportaż wyjaśniający, przyznano dziennikowi "New York Times".
Nagroda w dziedzinie dziennikarstwa śledczego została w tym roku podzielona,
przy czym połowę otrzymała nie nastawiona na zysk służba informacyjna
ProPublica za materiał na temat dramatycznych decyzji, jakie musieli
podejmować lekarze w szpitalach Nowego Orleanu w trakcie huraganu Katrina.
Reportaż ten powstał przy współpracy z "New York Times Magazine". Drugą
połowę przyznano dziennikowi "Philadelphia Daily News" za zdemaskowanie
przestępczej działalności policyjnej ekipy antynarkotykowej.
W dziedzinie służby publicznej uhonorowano w tym roku dziennik "The Herald"
z Bristolu w stanie Wirginia. Ujawnił on sprzeniewierzanie opłat, jakie
przysługiwały tysiącom właścicieli działek, spod których wydobywa się gaz
ziemny.
(PAP) Niedziela,
2010-04-11
Prezydent Saakaszwili o Lechu Kaczyńskim:
wielkie serce
Prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili powiedział w rozmowie z TVN24, że Lech
Kaczyński "bardziej kierował się sercem niż polityką". - Temu człowiekowi
zależało, nie udawał, tylko naprawdę się troszczył - dodał.
- Mogłeś lubić Lecha Kaczyńskiego albo nie, ale on był wyjątkowy. Nie było w
nim sztuczności i był bardzo dobrym człowiekiem. Nie możesz nauczyć się być
dobrym człowiekiem, jesteś nim albo nie, a Lech Kaczyński był bardzo dobrym
człowiekiem - mówił Saakaszwili.
Gruziński prezydent wspominał też moment, gdy Rosja - jak mówił -
zdecydowała się zaanektować cześć terytorium Gruzji. - Wówczas pierwszy faks,
napisany odręcznie, który otrzymałem, był od Lecha Kaczyńskiego. Wszyscy
inni wydawali formalne oświadczenia, co też było dobre, ale on to
własnoręcznie napisał i można było zobaczyć, że każde słowo z tego listu
było napisane z głębi serca - powiedział.
W sobotę Saakaszwili, na wieść o śmierci L.Kaczyńskiego, polecił nadać mu
pośmiertnie tytuł i order Narodowego Bohatera Gruzji. To najwyższe
gruzińskie odznaczenie państwowe, przyznawane za szczególne bohaterstwo i
zasługi dla kraju.
- Formalnie nadaje je prezydent, ale my to robimy bardzo ostrożnie. Mogę
powiedzieć, że w tym wypadku wszyscy się co do tego odznaczenia zgadzają -
zapewnił w niedzielę Saakaszwili.
Lech Kaczyński, jego małżonka Maria i 94 inne osoby, w tym przedstawiciele
parlamentu, urzędów państwowych, wojska i Rodzin Katyńskich, zginęli w
sobotę w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem. Polska delegacja udawała się
na uroczystości związane z obchodami 70. rocznicy mordu katyńskiego.
(PAP)
Kopacz: bez problemu zidentyfikujemy tylko 14 ofiar
Polska minister zdrowia Ewa Kopacz powiedziała, że tylko 14 ciał ofiar można
zidentyfikować po samym wyglądzie. W przypadku kolejnych 10 osób osoby mogą
być rozpoznane po znakach szczególnych, ale identyfikacja pozostałych ofiar
będzie wymagała badań genetycznych. Szef Biura Medycznych Ekspertyz Sądowych
w Moskwie Władimir Żarow potwierdził słowa Kopacz. Stwierdził, że
identyfikacja ciał ofiar katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego
Tu-154M "jest niełatwym zadaniem, gdyż wielu zabitych doznało bardzo
poważnych obrażeń".
Polska minister wraz ze swoją rosyjską odpowiedniczką Tatianą Golik oglądały
w sobotę w moskiewskim Biurze Ekspertyz Sądowych ciała ofiar katastrofy
lotniczej pod Smoleńskiem. Na miejscu są psychologowie, duchowni, w ciągu
dnia byli też wysocy przedstawiciele prokuratury rosyjskiej oraz milicji
kryminalnej.
- W wielu przypadkach będziemy musieli pobierać materiał badawczy, czyli
robić badania genetyczne, by ustalić tożsamość. Mamy listę osób, przy
których znaleziono dokumenty, których ciała zachowały się w na tyle dobrym
stanie, że bez problemów będzie można rozpoznać swoich najbliższych.
Niestety z przykrością muszę powiedzieć, że ta grupa jest bardzo nieliczna -
powiedziała dziennikarzom Kopacz.
Jak zaznaczyła, 14 osób ze względu na dobre zachowanie ciał w stu procentach
będzie mogło zostać rozpoznanych przez bliskich. Dodała, że prawdopodobnie
będzie też możliwość rozpoznania kolejnych 10 osób po ich znakach
szczególnych. - Pozostała część będzie jednak wymagała badań genetycznych -
stwierdziła Kopacz.
Minister poinformowała, że z bliskimi ofiar, którzy udają się do Moskwy (samolot
będzie w stolicy Rosji późno w nocy czasu tamtejszego), będą pracować polscy
psychologowie. - Chcemy wsłuchać się w ich opinie i zaproponować im, aby w
poniedziałek od rana - zaczynając przede wszystkim od modlitwy za tych
wszystkich, których tu będą potem identyfikować - rozpoczęli grupami
identyfikacje - powiedziała szefowa resortu zdrowia.
Jak dodała, chciałaby również, aby od krewnych ofiar pobrano materiał
porównawczy. - Staramy się wykorzystać każdą osobę, która jest związana w
linii prostej z osobą, która zginęła w tej tragicznej katastrofie, aby
pobrać jak najwięcej materiału genetycznego, aby wykorzystać te 72 godziny
do tego, żeby do każdego ciała przypisać imię i nazwisko - powiedziała
minister.
Niewykluczone, że próbki będą też dostarczane do Moskwy od krewnych z Polski.
- Jeśli się okaże, że będzie grupa, która nie doleciała do Moskwy, ale
będziemy mogli skorzystać z szansy, aby pobrać ten materiał genetyczny w
Polsce, to być może - i o tym będę rozmawiać z panią minister - pobierzemy
ten materiał genetyczny i odpowiednio zabezpieczony dostarczymy do zakładu
anatomii patologicznej - poinformowała Kopacz.
Badania genetyczne - jak podkreśliła - trwają minimum trzy-cztery dni, ale
według niej to i tak bardzo szybkie tempo, przy takiej liczbie ciał.
Kopacz dziękowała Rosjanom za pracę wykonaną na rzecz polskich ofiar. Jak
mówiła, warunki, w jakich przeprowadza się identyfikację, są bardzo dobre. -
Ci, którzy pracują w tym zakładzie i pomoc, jaką okazała nam pani minister
zdrowia, jak również pracownicy zakładu medycyny sądowej tu w Moskwie
naprawdę zasługują na gorące słowa dziękuje - powiedziała.
Jak podkreśliła, tym łatwiej jest jej to ocenić, bo sama jako lekarz
pracowała blisko 15 lat jako biegły sądowy. Mówiła, że biegli pracują ze
szczególnym poszanowaniem zwłok i dużą starannością zawodową, np. pobierają
podwójne próbki z każdego z leżących w moskiewskim instytucie ciał. -
Zrobiono to na najwyższym poziomie i za to - tak jak powiedziałam na wstępie
- bardzo serdecznie dziękuję. Przede wszystkimi pani minister za nadzór i
lekarzom, którzy tu na miejscu dokonywali tych trudnych autopsji -
powiedziała Kopacz.
Na Polaków czekają rosyjscy psychologowie
Do placówki Żarowa w Carycynie, na południowo-wschodnich obrzeżach stolicy
Rosji, w nocy przewieziono trumny z ciałami ofiar sobotniej tragedii pod
Smoleńskiem. Tam też odbywają się czynności identyfikacyjne.
- Zadanie identyfikacji komplikuje właśnie to, że wizualnie nie we
wszystkich przypadkach można dokonać rozpoznania. Dlatego planuje się
wykorzystanie molekularno-genetycznej i medyczno-kryminalistycznej metody
identyfikacji - powiedział.
W czynnościach identyfikacyjnych uczestniczą też polscy eksperci z zakresu
medycyny sądowej.
Na terenie placówki w Carycynie dyżurują lekarze pogotowia ratunkowego,
psychologowie z Ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych i psychoterapeuci z
Instytutu Psychiatrii im. Władimira Serbskiego.
Zurab Kekelidze z Instytutu im. Serbskiego podkreślił, że bariera językowa
nie stanowi utrudnienia w czasie takich czynności. - Zwykle językiem
przekazuje się tylko 30% informacji. Resztę - gestami, intonacją, itd. -
powiedział rosyjski psychiatra.
- Bliskie języki można bez trudu zrozumieć. Samo nieszczęście jest jednakowe
we wszystkich językach - dodał.
Pierwsze ciała ofiar katastrofy mogą zostać wydane rodzinom jeszcze w
niedzielę.
(PAP)
Kolejne kraje ogłaszają żałobę narodową
Słowacki rząd poinformował, że w dniu pogrzebu prezydenta RP Lecha
Kaczyńskiego zostanie ogłoszona na Słowacji żałoba narodowa. Słowacja jest
kolejnym krajem, który zdecydował o wprowadzeniu żałoby narodowej w związku
z tragiczną śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wielu innych
najważniejszych osób w kraju.
Na razie nie ustalono jeszcze daty pogrzebu.
Jak pisze agencja CTK, przed polską ambasadą w Bratysławie ludzie zapalają
znicze i składają kwiaty. Arcybiskup Bratysławy Stanislav Zvolensky będzie
celebrował we wtorek mszę żałobną w katedrze św. Marcina.
Czeskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że w dniu pogrzebu
polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego również w Czechach zostanie
ogłoszona żałoba narodowa.
"Prezydent i rząd Republiki Czeskiej podjęli decyzję o ogłoszeniu żałoby
narodowej w dniu pogrzebu i uczczeniu minutą ciszy ofiar katastrofy" - głosi
komunikat czeskiego MSZ.
Wcześniej o żałobie narodowej w związku z katastrofą polskiego samolotu
prezydenckiego, w której zginęła para prezydencka oraz wielu najwyższych
urzędników państwowych Rzeczypospolitej Polskiej, informowała Ukraina. Tam
żałoba narodowa będzie obowiązywała w poniedziałek.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz ogłosił w niedzielę, że poniedziałek
będzie dniem żałoby narodowej w związku z katastrofą pod Smoleńskiem. Dzień
wcześniej Janukowycz złożył Polakom wyrazy współczucia w związku z tragiczną
śmiercią prezydenta.
Trzydniowa żałoba narodowa rozpocznie się w poniedziałek o godzinie 7.
również na Litwie. Rząd Litwy ogłosił żałobę na nadzwyczajnym posiedzeniu.
Żałoba na Litwie będzie obowiązywała do środy, godz. 22.00.
Trzydniowa żałoba narodowa obowiązuje także w Brazylii. Prezydent Brazylii
Luiz Inacio Lula da Silva w depeszy do Bronisława Komorowskiego i Donalda
Tuska złożył na ich ręce "szczere i braterskie kondolencje dla narodu
polskiego w imieniu narodu i rządu brazylijskiego oraz swoim własnym".
O żałobie zadecydowała też Unia Europejska. Dniem żałoby w Brukseli będzie
poniedziałek. Flagi UE zostały opuszczone do połowy masztu już w sobotę.
W poniedziałek żałoba narodowa będzie obowiązywała również w Rosji. Jak
zwracają komentatorzy jest to gest szczególny, gdyż jeszcze nigdy Rosja nie
ogłaszała żałoby narodowej w związku ze śmiercią osób nie będących
obywatelami rosyjskimi.
W Polsce tygodniowa żałoba narodowa obowiązuje od soboty od godziny 18.
Ogłosił ją Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski, który po śmierci Prezydenta
pełni obowiązki głowy państwa.
(PAP)
Sobota, 22010-04-10
Świat w szoku po katastrofie polskiego
samolotu
Do Polski napływają kondolencje z całego świata. Przywódcy państw, głowy
Kościołów wszyscy łączą się dziś w bólu z rodzinami ofiar katastrofy i całą
Polską.
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przesłał na ręce marszałka Sejmu RP
Bronisława Komorowskiego kondolencje w związku z katastrofą lotniczą pod
Smoleńskiem. Miedwiediew przekazał też, że polecił przeprowadzić "jak
najskrupulatniejsze śledztwo w sprawie katastrofy przy pełnej współpracy ze
stroną polską".
"Prezydent Rosji wyraził głębokie współczucie w imieniu narodu rosyjskiego w
związku z tragedią, jaka się wydarzyła" - cytuje agencja ITAR-TASS
przedstawiciela służb prasowych Kremla.
Z kolei premier Władimir Putin przekazał wyrazy współczucia premierowi RP
Donaldowi Tuskowi.
Prezydent USA Barack Obama złożył wyrazy współczucia Polsce z powodu śmierci
w katastrofie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W specjalnym oświadczeniu
podkreślił jego wybitną rolę w walce Polski o wolność i jako przyjaciela
Ameryki.
"Dzisiejsza strata jest ogromnym ciosem dla Polski, Stanów Zjednoczonych i
dla świata. Prezydent Kaczyński był wybitnym mężem stanu, który odegrał
kluczową rolę w ruchu Solidarności i był szeroko podziwiany w USA jako
przywódca oddany sprawie postępu, wolności i ludzkiej godności. Wraz z nim
zginęło wielu najwybitniejszych cywilnych i wojskowych przywódców, którzy
przyczynili się do inspirującej demokratycznej transformacji Polski. Łączymy
się z polskim narodem w żałobie z powodu ich odejścia" - głosi oświadczenie
amerykańskiego prezydenta.
"Jesteśmy dziś pogrążeni w wielkim smutku w Ameryce. USA łączą z narodem
Polski głębokie i nierozerwalne więzi. Więzi te reprezentuje siła naszego
sojuszu, przyjaźni między naszymi narodami i nadzwyczajny przyczynek
Amerykanów polskiego pochodzenia, którzy pomogli ukształtować nasz naród" -
czytamy w oświadczeniu.
"Nasze myśli i modlitwy są z rodziną Kaczyńskich, z bliskimi tych, którzy
zginęli w tragicznej katastrofie, i z całym polskim narodem" - oświadczył
prezydent USA.
W podobnym tonie oświadczenie przeszłała sekretarz stanu USA Hillary
Clinton. Podkreśliła, że prezydent Kaczyński był wybitnym bojownikiem o
demokrację, i to nie tylko w Polsce.
"Łączę się z prezydentem Obamą, składając moje najgłębsze kondolencje
narodowi polskiemu, rodzinie Kaczyńskich i rodzinom wszystkich tych, którzy
zginęli w tej tragedii. Wraz z prezydentem i jego żoną zginęli polscy
przywódcy różnych odcieni politycznych, którzy kształtowali i przyspieszyli
demokratyczną transformację Polski po 1989 roku i prowadzili Polskę do
obiecującej przyszłości. Cały świat głęboko odczuwa tragedię ich
przedwczesnej śmierci. Ich dziedzictwo będzie żyło w wolnej i kwitnącej
Polsce" - napisano w oświadczeniu Clinton.
"Stany Zjednoczone wspierają Polskę w tej trudnej godzinie. Tak jak kraj,
któremu przewodził, prezydent Kaczyński był jednym z najbardziej
wartościowych i zaufanych sojuszników Ameryki (... ). Będziemy go długo
pamiętać i będzie go nam brakować" - czytamy w oświadczeniu.
"Naród polski przeszedł zbyt wiele cierpień, ale zawsze wykazywał
niezłomność i zdecydowanie wobec przeciwności losu. Wiem, że zjednoczy się w
solidarności, by opłakiwać tę stratę. Moje myśli i modlitwy kierują się dziś
ku narodowi polskiemu" - napisano w konkluzji oświadczenia amerykańskiej
sekretarz stanu.
Prezydent Niemiec Horst Koehler jest wstrząśnięty śmiercią prezydenta Lecha
Kaczyńskiego i jego małżonki. - Polska poniosła straszliwą stratę. Niemcy
łączą się w żałobie - powiedział Koehler, podkreślając, że Lech Kaczyński
przez całe życie walczył o wolną Polskę. Prezydent Niemiec zaakcentował
przyjacielskie stosunki, jakie łączyły go i jego małżonkę z państwem
Kaczyńskimi.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel jest "do głębi wstrząśnięta" katastrofą
polskiego samolotu oraz śmiercią prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - Z
przerażeniem i konsternacją przyjęliśmy wiadomość o wypadku samolotu
polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nasze myśli i współczucie są z
rodziną prezydenta oraz rodzinami wielu ofiar katastrofy. To polityczna i
ludzka tragedia dla Polski, naszego sąsiada - powiedziała niemiecka kanclerz
dziennikarzom w Berlinie.
Dodała, że Lech Kaczyński był "autentycznym reprezentantem interesów swojego
kraju". - Kochał swój kraj, był wojowniczym Europejczykiem - mówiła.
- Zawsze będę go pamiętać jako wyjątkową postać polskiej Polski, a także
europejskiej i oczywiście mojego regionu - powiedział prezydent Gruzjii
Mikheil Saakaszwili. Prezydent Gruzjii powiedział, iż polski prezydent był
osobą wielkiej odwagi, wielkiego serca i zasad. Biuro urzędu prezydenta
Gruzji poinformowało iż prezydent RP został pośmiertnie odznaczony Orderem
Bohatera Gruzji za heroiczną obronę interesów Gruzji.
- Poznałem go jako młody polityk i od pierwszego momentu, kiedy go spotkałem
zostaliśmy przyjaciółmi. Nigdy nie mówiłem do niego na "pan".
- Czechy straciły wyjątkowego przyjaciela - powiedział o śmierci Lecha
Kaczyńskiego prezydent Republiki Czeskiej Vaclav Klaus. Dodał, że Czechom
będzie bardzo brakować Lecha Kaczyńskiego.
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz złożył Polakom wyrazy współczucia: "Z
wielkim żalem i trudnym do wyrażenia bólem przyjęto na Ukrainie tragiczną
wieść o katastrofie samolotu, w którym przebywał prezydent Rzeczypospolitej
Polskiej Lech Kaczyński z małżonką oraz przedstawicielami politycznego i
duchowego kierownictwa państwa" - napisano w oświadczeniu.
"W tym okresie głębokiej żałoby podzielamy ból straty, którą poniósł
zaprzyjaźniony naród i smucimy się wraz z rodzinami ofiar" - dodała
kancelaria prezydenta Ukrainy.
Brytyjska królowa Elżbieta II wyraziła głęboki smutek po śmierci prezydenta
Lecha Kaczyńskiego w katastrofie samolotu, do której doszło w sobotę pod
Smoleńskiem.
"Z głębokim smutkiem dowiedziałam się o śmierci prezydenta Lecha
Kaczyńskiego i pierwszej damy Pani Kaczyńskiej" - oświadczyła królowa
Elżbieta II w liście do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.
"Przy tej smutnej okazji przypominam sobie długą i budzącą szacunek karierę
prezydenta Kaczyńskiego w służbie państwu oraz jego rolę w ruchu
Solidarności" - napisała.
"Śmierć wielu innych pierwszoplanowych polskich osobistości, w tym byłego
prezydenta na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, pogłębia tę tragedię.
Chciałabym złożyć moje najgłębsze kondolencje całemu narodowi polskiemu" -
oświadczyła królowa.
Premier Wielkiej Brytanii Gordon Brown powiedział, że cały świat jest
pogrążony w smutku z powodu śmierci polskiego prezydenta Lecha Kaczyńskiego,
jego małżonki i wszystkich, którzy im towarzyszyli.
- Prezydent Kaczyński był jedną z postaci, które kształtowały współczesną
historię polityczną Polski - począwszy od działalności w ruchu Solidarność,
poprzez długą i wybitną karierę w służbie publicznej, gdzie między innymi
sprawował funkcję ministra sprawiedliwości i prezydenta Warszawy, aż po
urząd prezydenta Polski. Świat będzie go opłakiwał i pamiętał jako żarliwego
patriotę i demokratę. W tej najtrudniejszej ze wszystkich chwil jestem
myślami z jego rodziną i rodakami - podkreślił Gordon Brown.
Brytyjski premier przerwał kampanię wyborczą, którą prowadzi tego dnia w
Szkocji, by złożyć hołd prezydentowi Polski.
Przywódca brytyjskich konserwatystów David Cameron mówił o "bardzo czarnym
dniu dla Polski".
Książę Walii i Księżna Kornwalii są wstrząśnięci i zasmuceni tragiczną
śmiercią prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego i pani Marii Kaczyńskiej-
napisano w oświadczeniu Clarence Hause, rezydencji brytyjskiego następcy
tronu.
Przypomina się, że zaledwie kilka tygodni temu książę Karol i jego małżonka
Camilla Parker-Bowles, jako goście Prezydenta i jego Małżonki, "doświadczyli
osobiście ich wspaniałej gościnności podczas bardzo pamiętnej i udanej
wizyty w Polsce".
W tym tragicznym dniu Książę i Księżna w myślach i modlitwach są z rodziną
pana Prezydenta, z bliskimi ofiar tej katastrofy oraz ze wszystkimi Polakami-
napisano w oświadczeniu.
Dziś rano Książę i Księżna przesłali do Warszawy oficjalną depeszę
kondolencyjną.
Prezydent Austrii Heinz Fischer jest "głęboko wstrząśnięty" śmiercią Lecha
Kaczyńskiego w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. Fischer złożył wyrazy
współczucia rodzinie Kaczyńskich, bliskim ofiar i całemu narodowi polskiemu.
Do następnego spotkania miało dojść w połowie maja w Warszawie, gdzie mieli
zebrać się prezydenci krajów Europy Środkowej.
Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite złożyła najgłębsze kondolencje narodowi
polskiemu z powodu katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
Premier Litwy Andrius Kubilius napisał: "To ogromna tragedia Polski, ale też
Litwy i całej społeczności międzynarodowej. Prezydent Lech Kaczyński w
naszej pamięci pozostanie jako jeden z najwybitniejszych polskich polityków,
wielki i szczery przyjaciel Litwy, który w znacznym stopniu przyczynił się
do rozwoju strategicznego partnerstwa Litwy i Polski. Pogrążamy się w smutku
z narodem polskim".
Litewski rząd z powodu tragedii w niedzielę ma ogłosić żałobę narodową.
Z kolei, były litewski prezydent Valdas Adamkus przypomniał, że Lech
Kaczyński był związany z narodem litewskim i opowiadał się za silnym
strategicznym partnerstwem polsko-litewskim. - Żywił sympatię do Litwinów, i
nasze relacje były wspaniałe - powiedział Adamkus.
Prezydent Węgier Laszlo Solyom: "Prezydent Kaczyński stale pracował na rzecz
interesów Polski w polityce europejskiej i wyjątkowo troszczył się o
przyjaźń polsko-węgierską, upamiętnianą razem co roku". - Byłem głęboko
zszokowany, gdy dowiedziałem się o śmierci polskiego prezydenta, jego żony i
innych polskich ofiar, i przekazuję wyrazy głębokiego współczucia w imieniu
moim własnym, mojej małżonki i w imieniu Węgier - podkreślił prezydent
Węgier.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek złożył kondolencje na
wieść o katastrofie samolotu, na którego pokładzie - jak oświadczył "był
jego przyjaciel i wielki polski polityk, prezydent Polski, Lech Kaczyński".
- Z ogromny smutkiem przyjąłem wstrząsającą informację o katastrofie
samolotu, na którego pokładzie był mój przyjaciel i wielki polski polityk,
prezydent Polski, Lech Kaczyński - oświadczył przewodniczącego PE po
otrzymaniu informacji o tragicznym wypadku.
- Z ciężkim sercem myślę o wszystkich osobach, które wraz z nim były na
pokładzie samolotu. Zginęli w służbie Ojczyźnie, w drodze do Katynia, gdzie
mieli oddać hołd pomordowanym polskim oficerom - dodał.
Szefowa dyplomacji Unii Europejskiej Catherine Ashton w telefonicznej
rozmowie z ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim powiedziała: -
Chciałabym przekazać moje najszczersze kondolencje narodowi polskiemu i
wyrazić solidarność z panem w tej bardzo trudnej i smutnej chwili. Chcę
zwłaszcza wyrazić współczucie dla rodzin i przyjaciół tych, którzy zginęli -
powiedziała Sikorskiemu Ashton.
Na prośbę strony polskiej szefowa unijnej dyplomacji odłożyła zaplanowaną na
poniedziałek swoją pierwszą podróż do Warszawy.
Król Hiszpanii Juan Carlos przesłał depeszę do marszałka Senatu RP Bogdana
Borusewicza, aby złożyć na jego ręce kondolencje z powodu śmierci prezydenta
Lecha Kaczyńskiego w katastrofie lotniczej.
Premier Hiszpanii Jose Luis Rodriguez Zapatero w imieniu swojego kraju
złożył kondolencje na ręce premiera Donalda Tuska. "Zasmucony tym okropnym
wypadkiem, podobnie jak całe hiszpańskie społeczeństwo, pragnę przekazać
szczere wyrazy współczucia z powodu jego dramatycznych konsekwencji" -
napisał Zapatero w telegramie opublikowanym przez rząd w Madrycie.
Wcześniej minister spraw zagranicznych Hiszpanii Miguel Angel Moratinos w
imieniu hiszpańskiego przewodnictwa UE przekazał wyrazy solidarności z
Polską.
Premier Szwecji Fredrik Reinfeldt poinformował, że z przerażeniem przyjął
informację o śmierci prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki i
licznej delegacji w katastrofie prezydenckiego samolotu. - To wielka
katastrofa dla naszego sąsiada - napisał w oświadczeniu.
- Nasze myśli są teraz z rodziną i przyjaciółmi ofiar oraz z całym polskim
narodem - napisał premier Szwecji.
Minister spraw zagranicznych Włoch Franco Frattini, mówiąc o głębokim bólu z
powodu tragedii, podkreślił: - Wyrażam szczególną bliskość z najbliższymi
prezydenta Kaczyńskiego, instytucjami i narodem polskim, z którym Włochy
związane są uczuciami głębokiej przyjaźni - mówił minister Franco Frattini.
Prezydent Boris Tadić i inni wysocy przedstawiciele państwa serbskiego
przekazali narodowi i rządowi polskiemu wyrazy głębokiego bólu z powodu
śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego w wypadku lotniczym. Kondolencje
złożył również prezydent Chorwacji Ivo Josipović.
- Prezydent Kaczyński był szczerym przyjacielem Serbii i nigdy go nie
zapomnimy - powiedział Tadić, jak podała serbska agencja Tanjug.
Prezydent Chin Hu Jintao wysłał w sobotę telegram kondolencyjny do Polski w
związku z katastrofą polskiego samolotu rządowego i śmiercią prezydenta RP
Lecha Kaczyńskiego.
Hu - jak cytowała jego słowa oficjalna agencja prasowa Xinhua - "zszokowany
i ze smutkiem" dowiedział się o śmierci polskiego prezydenta i delegacji
rządowej.
"W imieniu narodu chińskiego i własnym wyrażam głęboki żal w związku ze
śmiercią prezydenta Kaczyńskiego i wszystkich ofiar; proszę przekazać moje
najszczersze współczucie ich rodzinom i całemu narodowi polskiemu" -
napisano w telegramie.
Kondolencje Polsce przekazał też chiński premier Wen Jiabao.
Również przedstawiciele izraelskich władz złożyli Polakom kondolencje po
tragicznej śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Podkreślili przy tym, że
był on uważany za przyjaciela państwa żydowskiego.
Kondolencje przesłano nie zważając na trwający szabas, co zdarza się
wyjątkowo rzadko - podkreśla agencja AFP.
W oświadczeniu prezydent Szimon Peres wyraził poruszenie katastrofą i złożył
Polakom wyrazy współczucia. Jak zaznaczył, wiadomość o śmierci Lecha
Kaczyńskiego, jego żony i pozostałych przedstawicieli władz RP przyjęto w
Izraelu z "olbrzymim bólem, szokiem i zdumieniem". "Katastrofa jest ciężkim
ciosem dla narodu polskiego i całego świata" - napisano.
"Prezydent Kaczyński i jego małżonka Maria przyczynili się do pogłębienia
relacji między narodami polskim i żydowskim, mieli również olbrzymi wkład w
zabliźnianie ran przeszłości oraz budowanie wspólnej i lepszej przyszłości"
- podkreślił Peres.
"Rząd i obywatele Izraela wyrażają głęboki żal po tragedii. Dzielimy z
Polakami głęboki ból" - oświadczył ze swej strony premier Benjamin Netanjahu.
"Jesteśmy zszokowani jego tragicznym odejściem. Nasze serca są wraz z
Polakami" - brzmi oświadczenie szefa izraelskiej dyplomacji Awigdora
Liebermana.
"Był prawdziwym przyjacielem Izraela i narodu żydowskiego. Dowiódł tego
wiele razy, szczególnie nawiązując z nami ważny sojusz strategiczny" -
podkreślił minister.
"Jestem do głębi poruszony, wyrażam moje najszczersze kondolencje dla Polski"
- oświadczył szef resortu obrony Ehud Barak.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka w imieniu narodu białoruskiego i
swoim własnym przekazał na ręce marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego
wyrazy współczucia rodzinom i bliskim ofiar katastrofy samolotu.
"Wielkie nieszczęście spadło na bliskie nam państwo, z którym Białoruś wiążą
dawne, serdeczne, historyczne i kulturowe stosunki" - cytuje tekst
kondolencji oficjalna agencja BiełTA.
Podkreśla się w nich "uczucie głębokiego żalu po prezydencie i obywatelach
Rzeczpospolitej Polskiej, którzy zginęli tragicznie w katastrofie lotniczej".
"Rozumiemy, jakie niepowetowane straty narodowi polskiemu przyniosła ta
tragedia" - zaznaczył prezydent Łukaszenka, przekazując wyrazy "poparcia i
głębokiego współczucia".
Prezydent Portugalii Anibal Cavaco Silva powiedział, że "jest głęboko
wstrząśnięty" śmiercią prezydenta Polski w katastrofie lotniczej pod
Smoleńskiem. "Lech Kaczyński miał w maju odwiedzić Portugalię, wszystko było
już przygotowane" - oświadczył Cavaco Silva.
"Pamiętam prezydenta Polski jako człowieka, który wniósł wielki wkład w
umocnienie demokracji i państwa prawa w swoim kraju, w budowę nowoczesnej
Polski zintegrowanej z Unią Europejską" - oświadczył szef państwa
portugalskiego.
Delegaci uczestniczący w obradującym w sobotę kongresie Partii
Socjaldemokratycznej, głównej siły opozycyjnej w Portugalii, uczcili minutą
ciszy pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves przekazał głębokie kondolencje
narodowi polskiemu w związku z katastrofą lotniczą koło Smoleńska, w której
zginął prezydent Lech Kaczyński z żoną i cała delegacja.
"Brak mi słów, aby opisać mój smutek po otrzymaniu wiadomości o tragicznym
wypadku tego ranka koło Smoleńska, w którym zginął polski prezydent Lech
Kaczyński, jego żona Maria i cała wysokiej rangi delegacja" - powiedział
estoński prezydent.
Opisał prezydenta Kaczyńskiego jako bezkompromisowego człowieka, pełnego
cnót, który przy wielu okazjach pomagał polskim sojusznikom i przyłączał się
do nich w stawianiu czoła wyzwaniom.
Ilves złożył kondolencje Polakom, jak i rodzinom i przyjaciołom ofiar
tragedii. Przekazał wyrazy współczucia od estońskiego parlamentu, rządu, sił
zbrojnych oraz wszystkich estońskich przyjaciół Polski.
(wp.pl/PAP)
Tusk i Putin na miejscu katastrofy w Smoleńsku
Premierzy Rosji i Polski, Władimir Putin i Donald Tusk, złożyli wspólnie
wiązanki kwiatów na miejscu katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego
Tu-154 pod Smoleńskiem. Tusk uklęknął na chwilę przy szczątkach maszyny.
Putin stał obok niego; przeżegnał się.
W sobotę w katastrofie samolotu TU-154 w Smoleńsku zginął prezydent Lech
Kaczyński, jego małżonka Maria i ponad 80 innych osób, w tym przedstawicieli
parlamentu, urzędów państwowych, wojska i Rodzin Katyńskich.
(PAP)
Jarosław Kaczyński zidentyfikował ciało Prezydenta
Prezes PiS Jarosław Kaczyński, który przybył na miejsce katastrofy samolotu
TU-154 do Smoleńska, zidentyfikował zwłoki Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Poinformował o tym poseł PiS Maks Kraczkowski, który razem z J. Kaczyńskim i
przedstawicielami władz partii udał się na miejsce tragedii.Według
Kraczkowskiego J. Kaczyński zachował się na miejscu tragedii "jak dobry
człowiek, dobry katolik".
Poseł jest wstrząśnięty tym, co zobaczył w Smoleńsku. - To jest miejsce
przerażające - powiedział.
Jarosław Kaczyński wyjechał już ze Smoleńska do Witebska, skąd odleci do
Polski.
(PAP)
Brazylia ogłosiła żałobę po polskiej tragedii
Rząd Brazylii ogłosił trzydniową oficjalną żałobę z powodu tragicznej
śmierci prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i towarzyszących mu osób w
katastrofie pod Smoleńskiem - informuje TVN24.
W depeszy do pełniącego obowiązki prezydenta, marszałka Sejmu Bronisława
Komorowskiego i premiera Donalda Tuska prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula
da Silva złożył na ich ręce "szczere i braterskie kondolencje dla narodu
polskiego w imieniu narodu i rządu brazylijskiego oraz swoim własnym".
Szef brazylijskiej dyplomacji Celso Amorim zapewnił solidarność Brazylii z
Polską. Polska - podkreślił minister Amorim - jest "krajem, z którym
jesteśmy związani poprzez wielką społeczność imigrantów oraz przyjaźń i
współpracę". Na przełomie XIX i XX wieku Brazylia zaoferowała imigrantom z
Polski korzystne warunki osiedlenia się. Ocenia się, że w tym największym
kraju Ameryki Łacińskiej żyje około 100 tys. Polaków.
(TVN24)
"Tu-154M sterowny jak kamień"
Tu-154M jest samolotem mało sterownym na niskich wysokościach - uważa
austriacki ekspert ds. lotnictwa wojskowego Georg Mader. Według niego
maszyna ta znajduje się wysoko na utworzonej przez UE "czarnej liście"
niebezpiecznych samolotów. Eksperci z całego świata wypowiadają się o
polskim samolocie rządowym, który rozbił się pod Smoleńskiem. Mówią: "zwrotny
jak kamień", "samolot z epoki kamienia"...
Austriacki dziennikarz specjalistycznego pisma "Jane's Defense" powiedział w
związku z katastrofą polskiego samolotu pod Smoleńskiem z prezydentem Lechem
Kaczyńskim na pokładzie, że "pilot najwidoczniej zaryzykował wszystko i
wszystko stracił".
Według niego chociaż samolot, którym leciał prezydent RP, był zbudowany w
1990 roku to "ta seria Tupolewów ma ponad 30 lat". Rządowa maszyna była, co
prawda, zmodernizowaną wersją Tu-154, jednak wciąż opartą na starych
standardach z czasów sowieckich - twierdzi Mader.
Uważa on, że nawet gdyby zmniejszono wagę rządowego Tupolewa zrzucając
paliwo, to na małej wysokości pilot wciąż mógł manewrować nim "jak kamieniem".
Według eksperta, który sam leciał podobnym samolotem, można go opisać jako
pochodzący z "epoki kamienia". Przypomina on, że w ostatnich latach rozbiło
się wiele Tupolewów, a te, które latają w liniach lotniczych, są w jeszcze
gorszym stanie technicznym.
- Samolot tego typu nie zostałby dopuszczony do użycia w Austrii z powodów
bezpieczeństwa - uważa Mader. Nie sądzi by przyczyną katastrofy mógł być zły
stan samolotu, czy usterka techniczna. Jego zdaniem w takich warunkach "nikt
nie powinien lądować takim samolotem".
Rządowy Tu-154M w grudniu przeszedł przegląd generalny. Rosyjskie media
sugerują, że przyczyną katastrofy mógł być błąd pilota. Według nich próbował
on czterokrotnie lądować przy złej pogodzie.
Według niektórych źródeł w czasie katastrofy nad lotniskiem w Smoleńsku była
mgła, wiał silny boczny wiatr, a smoleńskie lotnisko nie ma nowoczesnych
urządzeń nawigacyjnych. Nic nie wskazuje też, że przyczyną katastrofy były
usterki techniczne.
Według rosyjskiego ministra ds. sytuacji nadzwyczajnych Siergieja Szojgu
samolot rozbił się podczas drugiego podejścia do lądowania. Powiedział on,
że z analizy trajektorii lotu wynika, że samolot miał bardzo duże odchylenie
od kursu, około 150 metrów od pasa startowego.
Wkrótce ma się zacząć analiza informacji zawartych w czarnych skrzynkach.
(PAP)
Piątek,
2010-04-09
Trybunał odrzucił wniosek Karadźicia
Trybunał w Hadze odrzucił wniosek Radovana Karadźicia, w którym wezwał on
sąd do zawieszenia postępowania przeciwko niemu z powodów proceduralnych.
Proces byłego przywódcy Serbów bośniackich ma być wznowiony 13 kwietnia.
Trybunał nie podzielił zdania Karadzicia, że zaakceptowanie przez sąd wielu
oświadczeń, zeznań świadków i opinii przeciwko niemu z innych procesów
dotyczących wojny w Bośni "naruszy jego podstawowe prawa oskarżonego", przez
co proces będzie nieuczciwy. Sędziowie ocenili te obawy jako całkowicie
bezpodstawne i nieuzasadnione na tym etapie procesu. Dodali, że Karadzić
będzie miał okazję do podniesienie tej kwestii w postępowaniu odwoławczym.
Radovan Karadzić odpowiada w Hadze za zbrodnie ludobójstwa popełnione na
Bałkanach w latach 90. Prokuratura ma 300 godzin na przedstawienie dowodów
jego winy. Rozpocznie je 13 kwietnia od przesłuchania świadków, którzy
zeznawali już w kilku wcześniejszych procesach, w tym w procesie byłego
prezydenta dawnej Jugosławii Slobodana Miloszevicia, poświadczając między
innymi ludobójstwo w Srebrenicy.
(IAR)
"Bush wiedział, że w Guantanamo siedzą niewinni"
Były prezydent USA George W. Bush wiedział, że w Guantanamo są więzieni
również ludzie niewinni - pisze brytyjski "The Times", ujawniając nieznany
dokument.
Dokument ten to deklaracja podpisana przez pułkownika Lawrence'a Wilkersona,
który był doradcą sekretarza stanu USA Colina Powella, opiniująca pozytywnie
wniosek skierowany do sądu przez jednego z więźniów trzymanych w Guantanamo
z powodu rzekomej przynależności do Al-Kaidy.
Jest to pierwsze pisemne świadectwo wysokiego funkcjonariusza administracji
amerykańskiej z czasów prezydentury Busha (2001-2009), które potwierdza, że
Waszyngton przetrzymywał w amerykańskiej bazie marynarki wojennej na Kubie
wielu więźniów wiedząc, iż nie należeli do grup terrorystycznych.
Wilkerson był u Powella szefem kadr. Zajmuje w swej deklaracji szczególnie
krytyczne stanowisko wobec ówczesnego wiceprezydenta USA Dicka Cheneya i
ministra obrony Donalda Rumsfelda. Pisze o nich, że odmawiali uwolnienia
więźniów, o których wiadomo było, że są niewinni. Uzasadniali odmowę
argumentem, że ich zwolnienie jest "niemożliwe ze względów politycznych".
W swej deklaracji Wilkerson twierdzi, że Biały Dom miał pewność co do tego,
iż większość spośród 742 więźniów wysłanych początkowo do Guantanamo w 2002
roku było całkowicie niewinnych.
Oficer, bardzo krytyczny w ostatnich latach wobec polityki
antyterrorystycznej i wojskowej administracji Busha, wyjaśnia, że ci
więźniowie nigdy nie wiedzieli żołnierza USA, kiedy zostali zatrzymani. W
większości zostali "sprzedani" przez Afganistan i Pakistan po 5 tys. dolarów
za osobę.
Według Wilkersona, Cheney i Rumsfeld sprzeciwili się ponownemu rozpatrzeniu
tych przypadków i uwolnieniu niewinnych więźniów, ponieważ ujawniłoby to "metody
zatrzymywania" terrorystów, co "było nie do zaakceptowania i podkopałoby
poważnie" pracę administracji.
Oficer, który służył przez 31 lat w siłach zbrojnych swego kraju, wyjaśnia,
że rozmawiał o tym wszystkim z Powellem, i stwierdza, że "uważał on, iż nie
tylko wiceprezydent Cheney i minister obrony Rumsfeld, lecz także sam
prezydent Bush byli zaangażowani w podejmowanie wszystkich decyzji
dotyczących Guantanamo".
Wilkerson podpisał przytoczoną deklarację, udzielając poparcia Adelowi
Hassanowi Hamadowi, Sudańczykowi, który przebywał jako więzień w Guantanamo
od marca 2003 do grudnia 2007 roku. Oskarżył on rząd USA o tortury, którym
był poddawany podczas pobytu w Guantanamo.
(PAP)
Myślisz, że antybiotyki leczą grypę? Jesteś w błędzie
Większość Polaków żyje w błędnym przekonaniu, że antybiotyki są lekarstwem
na grypę. Grypa jest w UE najczęstszym powodem sięgania po antybiotyki,
które są w tym przypadku zupełnie nieskuteczne - wynika z opublikowanego
sondażu Eurobarometr.
Na tle innych Europejczyków Polacy w sposób umiarkowany korzystają z
antybiotyków: w ciągu ostatniego roku sięgnęło po nie 33%, w porównaniu z
40% obywateli całej UE. Są jednak równie słabo poinformowani o tym, jakie są
wskazania i zagrożenia związane z korzystaniem z antybiotyków - leków
zwalczających zakażenia bakteryjne, więc nieskutecznych w przypadku chorób i
infekcji wirusowych, takich jak grypa.
Tymczasem powodem sięgnięcia ostatnio po antybiotyki było dla 22% Polaków
przeziębienie, choć zakażenie bakteryjne wymagające antybiotyku może pojawić
się dopiero w ostatnim etapie tej wirusowej infekcji, oraz grypa (19%). W
skali UE grypa w tym kontekście jest na pierwszym miejscu (20% ankietowanych).
Z Eurobarometru wynika, że 53% Europejczyków (i 55% Polaków) błędnie sądzi,
że antybiotyki zabijają wirusy. 61% Polaków jest przekonanych o skuteczności
antybiotyków w leczeniu grypy i przeziębienia (w UE 47%).
Jednocześnie aż 85% Polaków zdaje sobie sprawę z tego, że nadużywanie i
niepotrzebne sięganie po antybiotyki prowadzi do obniżenia skuteczności tych
leków. 74% jest świadomych ryzyka efektów ubocznych, takich jak biegunka.
Skandynawowie wiedzą najwięcej
Z Eurobarometru wynika, że największą wiedzą o działaniu antybiotyków mogą
się pochwalić Skandynawowie, którzy jednocześnie, obok Niemców, Słoweńców i
Holendrów, najrzadziej z nich korzystają. Najwięcej konsumentów antybiotyków
jest wśród ludzi młodych w wieku 15-24 lat, głównie mieszkańców dużych miast.
Jeśli chodzi o kraje, największą popularnością antybiotyki cieszą się na
południu Europy: we Włoszech, Hiszpanii, Malcie i Rumunii, gdzie korzystała
z nich ostatnio ponad połowa ankietowanych. Nie ma natomiast wyraźnego
związku między zamożnością czy statusem społecznym a sięganiem po
antybiotyki.
Zdaniem KE, to pierwsze ogólnounijne badanie na temat antybiotyków ujawniło
"pewne niepokojące trendy" mimo kampanii informacyjnych, by korzystać z nich
z umiarkowaniem.
- Antybiotyki zapoczątkowały rewolucję w medycynie: dzięki nim możemy
zwalczać bakteryjne zakażenia i ocalić ludzkie życie. Jednak ich nadużywanie
u ludzi i zwierząt doprowadziło do powstania organizmów odpornych na
antybiotyki. Musimy zwiększyć wśród obywateli świadomość zagrożeń
wynikających z niewłaściwego użycia antybiotyków - skomentował wyniki
sondażu unijny komisarz ds. zdrowia John Dalli.
(PAP)
Czwartek, 2010-04-08
"Nie będę robił proszalnych procesji ws.
wiz dla Polaków"
Nie będę z relacji polsko-amerykańskich i polskiej polityki zagranicznej
robił proszalnych procesji - w ten sposób premier Donald Tusk
odpowiedział na pytanie, czy podczas spotkania z prezydentem USA
Barackiem Obamą poruszył kwestię zniesienia wiz dla Polaków.
Tusk na konferencji prasowej zwrócił uwagę, że nie było to bilateralne
spotkanie polsko-amerykańskie, a rozmowa z udziałem przywódców naszego
regionu Europy. - Czułbym się dziwnie, gdybym rozmawiał np. o problemie
wizowym w tym towarzystwie. Ja zresztą już wiele, wiele miesięcy temu,
to już chyba dobrze rok minął, powiedziałem, że Polska w relacjach ze
Stanami Zjednoczonymi nie będzie prosiła o kwestie wiz - podkreślił
Tusk.
Jak ocenił, kiedy patrzymy sytuację gospodarczą, a także poziom
bezrobocia w obu krajach, to już nie jest tak, że Polacy muszą "błagać o
liberalizację regulacji wizowych czy zniesienie wiz do Stanów
Zjednoczonych". - Przyjdzie ten moment, to nasz partner, nasz przyjaciel
dojrzeje do takiej decyzji. Wolałbym też, żeby to było szybciej, ale na
pewno nie będę z relacji polsko-amerykańskich czy z polskiej polityki
zagranicznej robił takich proszalnych procesji. To w ogóle nie wchodzi w
rachubę - oświadczył polski premier.
Pytany, poinformował też, że nie rozmawiali z Obamą o obecności baterii
rakiet Patriot w Polsce. Dodał, że za kilka dni dojdzie do jego
kolejnego spotkania z amerykańskim przywódcą w Waszyngtonie, również w
szerszym gronie. - Ale nie wykluczam, że na poziomie niższym -
dyplomatów tych kilka spraw bilateralnych tam będziemy mieli okazję
poruszyć - powiedział Tusk.
Premier spotkał się w Pradze z Obamą podczas roboczego obiadu, w którym
udział wzięło także 9 prezydentów i premierów innych krajów Europy
Środkowej i Wschodniej. Wcześniej w czeskiej stolicy Obama i rosyjski
prezydent Dmitrij Miedwiediew podpisali umowę ws. redukcji strategicznej
broni nuklearnej (START 2).
Tusk relacjonował, że podczas spotkania z Obamą pytał, na ile polityka
na rzecz rozbrojenia i podpisana w czwartek amerykańsko-rosyjska umowa
będzie miała wpływ na bezpieczeństwo państw w naszym regionie. - A
konkretnie rzecz biorąc, na ile sam traktat i komentarze do niego
wygłoszone między innymi przez prezydenta Rosji będą miały wpływ na
przyszłość tarczy antyrakietowej - mówił szef rządu.
- Na poziomie deklaracji słownych można uznać, że nie zdarzyło się nic,
co by miało poddać w wątpliwość nasze wspólne plany dotyczące tarczy
antyrakietowej i skutecznego działania artykułu 5. Traktatu
Waszyngtońskiego - relacjonował premier.
- Ze strony Stanów Zjednoczonych mamy zapewnienie, że START 2 w niczym
nie zmienia naszych wspólnych planów dotyczących tej nowej wersji tarczy
antyrakietowej" - mówił premier i podkreślił, że w kwestii solidarności
wewnątrz NATO "chcemy iść do przodu, a nie do tyłu".
(PAP)
9-latek znalazł szczątki nieznanego wcześniej gatunku
W RPA odnaleziono dobrze zachowane szczątki dwóch przedstawicieli
nieznanego wcześniej gatunku, praprzodka człowieka - podaje serwis
brytyjskiej gazety "Daily Mail".
Szkielety należały do dorosłej samicy oraz około 9-letniego samca. Wiek
kości oceniany jest na 1,95-1,78 mln lat. Są to najbardziej kompletne z
dotychczas odkrytych pozostałości praprzodka człowieka.
Naukowcy uważają, że szczątki mogły należeć do matki i syna, którzy
weszli do jaskini w poszukiwaniu wody, spadli do głębokiego szybu i tam
zginęli.
Nieznany wcześniej gatunek nazwano Australopithecus sediba. Jego
przedstawiciele prawdopodobnie sprawnie chodzili i biegali. Mieli bardzo
długie ręce i nogi. Potrafili też dobrze chodzić po drzewach.
Szczątki młodego samca odkrył w Malapie niedaleko Johannesburga podczas
wycieczki z ojcem 9-letni Matthew, syn profesora Lee Bergera z
University of Witwatersrand. Znaleziono jeszcze kości dwóch innych
przedstawicieli gatunku Australopithecus sediba, ale szczegóły odkrycia
utrzymywane są w tajemnicy.
Jak mówi Lee Berger, odnalezione szkielety dają wgląd w nowy rozdział
ewolucji człowieka i pozwalają poznać okres, w którym hominidy
zrezygnowały z życia na drzewach na rzecz życia na ziemi.
Najstarszym znanym przodkiem człowieka jest Ardi, przedstawicielka
gatunku Ardipithecus ramidus, która żyła ok. 4,4 mln lat temu.
(dailymail.co.uk)
Przekręt na A/H1N1? Sprawę zbada komisja śledcza UE
W europarlamencie powstanie specjalna komisja śledcza ds. reakcji UE na
grypę A/H1N1. Europosłowie podejrzewają, że pod wpływem sektora
farmaceutycznego i nieuzasadnionej paniki, kraje członkowskie dopuściły
się marnotrawstwa publicznych pieniędzy na szczepienia.
Jak poinformował europoseł Bogusław Sonik (PO), grupie 14 deputowanych,
do której sam należy, udało się zebrać wymaganą liczbę prawie 200
podpisów członków Parlamentu Europejskiego z apelem w sprawie powołania
komisji śledczej ds. świńskiej grypy. Teraz wniosek trafi do tzw.
konferencji przewodniczących frakcji politycznych PE, która zdaniem
Sonika już w czerwcu powoła komisję śledczą.
- Polska jest brana jako przykład państwa, w którym wobec narastającej
paniki władze zachowały opanowanie i domagały się rzetelnej informacji
od firm farmaceutycznych. Minister zdrowia Ewa Kopacz zaproszona będzie
na spotkanie takiej komisji oraz poproszona o przedstawianie analizy
zastosowanej w Polsce do podjęcia decyzji - dodał Sonik, który jest
wiceprzewodniczącym komisji zdrowia publicznego PE.
W grupie 14 europosłów, którzy od marca domagali się powołania komisji,
najbardziej zaangażowani byli francuscy eurodeputowani z partii
opozycyjnych. Francuski rząd kupił ponad 90 mln dawek szczepionek (początkowo
eksperci zalecali dwie dawki na osobę, by szczepienie było skuteczne), a
na kampanię szczepień wydał prawie 1 mld euro. Od tego czasu europosłom
udało się zebrać wymagane 183 podpisy, by taka komisja powstała.
- Wydaje się, że mieliśmy do czynienia z fałszywym alarmem, który
spowodował, że rządy wydały miliardy (na szczepionki) w samym środku
kryzysu finansowego - tłumaczyła inicjatorka z francuskich Zielonych
Michele Rivasi. Według niej trzeba zbadać, czy nie doszło do konfliktu
interesów, i wyciągnąć wnioski na przyszłość, by odpowiednio zareagować,
jeśli znowu pojawi się groźba pandemii.
Polska wskazywana była jako jedyny kraj w UE, który nie uległ panice i
oparł się presji koncernów farmaceutycznych. - W Polsce zmarło mniej
osób na grypę H1N1 niż we Francji, choć nie było kampanii szczepień. W
dodatku we Francji zanotowano ponad 3 tys. przypadków negatywnych
efektów ubocznych po szczepieniach. A w Polsce żadnego - powiedziała
jedna z eurodeputowanych francuskich.
Celem komisji będzie ustalenie mechanizmów działania instytucji unijnych
w sytuacjach kryzysowych. - Posłowie zbadają, dlaczego nie zadziałał
mechanizm realniej oceny ryzyka. KE, zamiast uspokajać panikę, tylko ją
wzmacniała, zachęcając do zakupu szczepionek - powiedział Sonik.
Komisja miałaby też zbadać mechanizm wprowadzenia w obieg szczepionek na
grypę A/H1N1 w rekordowo krótkim czasie. Między innymi nawiązując do
opinii dyrektor Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób,
która stwierdziła, że jest to pierwszy w historii przypadek, gdy
szczepionka została dopuszczona na rynek na podstawie tak małej liczby
danych.
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), na grypę A/H1N1
zmarło od marca 2009 roku 16,5 tys. osób, znacznie mniej niż na zwykłą
grypę.
(PAP)
|