22 lipca 2010 | Nr 136

INDEX

Powrót...


  Wiadomości ze świata

Środa, 2010-07-21

Lek na raka okazał się skuteczny, są jednak skutki uboczne

Nowe badania budzącego kontrowersje leku na raka firmy La Roche nie wykazały większych odchyleń od normy, którą były wcześniejsze badania. Stosunkowo wysoka skuteczność Avastinu jest okupiona skutkami ubocznymi, które zniechęciły wielu lekarzy do jego przepisywania.
(REUTERS)

Do 2014 roku NATO powinno wycofać się z Afganistanu

Afgańskie siły powinny w roku 2014 całkowicie przejąć odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju - to najważniejsze z ustaleń międzynarodowej konferencji na temat odbudowy Afganistanu. Oznacza to, że wojska NATO powinny w 2014 roku wycofać się z Afganistanu.

W spotkaniu w Kabulu wzięli udział przedstawiciele 70 państw. Do afgańskiej stolicy przyjechali między innymi szefowie dyplomacji Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Francji, a także sekretarz generalny ONZ. Polskę reprezentował szef MSZ Radosław Sikorski.

Dziennikarzom w Kabulu powiedział, że polski kontyngent zostanie zmniejszony już w 2012 roku. - Wykorzystamy najbliższe 2 lata do wyszkolenia afgańskiego wojska i policji. Współpracujemy politycznie z gubernatorem Ghazni. Jeśli jemu uda się wytrzebić korupcję i zaprosić do współpracy w ramach konstytucyjnego porządku tych, którzy do tej pory z legalnymi władzami walczyli, to będziemy mogli się wycofać z Afganistanu po dobrze wykonanym zadaniu - dodał szef MSZ.

Radosław Sikorski podkreślił, że rok 2012 nie będzie jednak końcem naszej misji w Afganistanie. - Chcielibyśmy pod koniec 2012 roku naszą brygadę wycofać i ewentualnie wspierać Afgańczyków w innej formie - poprzez szkolenie sił bezpieczeństwa, a także kadr urzędniczych i tak jak do tej pory, realizację projektów rozwojowych - powiedział Sikorski.

Uczestnicy spotkania poparli także plan prezydenta Afganistanu, by przeciągnąć na stronę rządu część talibów i zobowiązali Hamida Karzaja do skuteczniejszej walki z handlem opium. W czasie konferencji ustalono też, że połowa pieniędzy, jaką społeczność międzynarodowa przekazuje na odbudowę Afganistanu, będzie przechodzić przez afgański rząd. Do tej pory tą drogą szło 20% pieniędzy pomocowych. Zwiększenia domagał się prezydent Hamid Karzaj, który argumentował, że zbyt wiele pieniędzy jest marnotrawionych.
(IAR)

Grożą śmiercią królowej - będzie miała specjalną ochronę

Belgia obchodzi święto narodowe, którego kulminacyjnym punktem jest defilada wojskowa przed pałacem królewskim w Brukseli. Pod szczególną ochroną służb bezpieczeństwa jest królowa-wdowa Fabiola, która ponownie stała się obiektem pogróżek.

Według prasy, policja bierze na serio groźby, jakie nadeszły pod jej adresem do pałacu królewskiego w okolicach 1 lipca. Ma chodzić o kartkę pocztową, na której figuruje trumna i ostrzeżenie, że 82-letniej królowej, wdowie po poprzednim królu Baldwinie, zostało tylko 21 dni życia. Pałac królewski nie potwierdza istnienia tej przesyłki, ograniczając się do zapewnień, że w sprawie bezpieczeństwa Fabioli resort spraw wewnętrznych przedsięwziął szczególne środki.

W ciągu ostatnich lat Fabiola dostała co najmniej cztery takie pogróżki. Mimo to zachowała pogodę ducha, a na defiladzie rok temu postanowiła zakpić z autorów, pozując na trybunie z jabłkiem w ręku - co miało być aluzją do historii o szwajcarskim bohaterze Wilhelmie Tellu. Według belgijskich mediów, w tym roku policja poprosiła Fabiolę, by nie prowokowała w podobny sposób potencjalnych zamachowców. Tym bardziej, że królowa stanowczo odmówiła noszenia pod ubraniem choćby najbardziej dyskretnej kamizelki kuloodpornej.

Według dziennika "La Derniere Heure" prokuratura bada obecnie co najmniej dwie groźby pod adresem Fabioli. W zeszłym roku śledztwo nie doprowadziło do zatrzymania autorów pogróżek - dwie zatrzymane w tej sprawie osoby zostały po przesłuchaniach zwolnione z braku dowodów.

W tym roku tematem przewodnim defilady, którą odbiera szwagier Fabioli, król Belgów Albert II wraz z rodziną, w obecności rządu i korpusu dyplomatycznego, jest belgijska prezydencja w UE. Dla Belgów tymczasem święto narodowe 21 lipca (upamiętniające złożenie przysięgi na konstytucję przez pierwszego króla Leopolda w 1831 r.) jest co roku okazją do poznania listy nowych osobistości, którym król nadał tytuły szlacheckie. W tym roku wyjątkowo nowej szlachty brak - z powodu dymisji rządu premiera Yvesa Leterme'a, który zajmuje się wyłączenie sprawami bieżącymi, listy nie można było zatwierdzić.

Dziennik "La Libre Belgique" ironizował, że szlachectwo w Belgii do spraw bieżących nie należy. Przy okazji ujawnił, że zainteresowani muszą słono płacić za uzyskany tytuł. Co prawda wieloetapowa procedura najpierw w Komisji a potem Radzie ds. Szlachectwa jest bezpłatna, ale sam dyplom, stworzony na zamówienie przez artystę, kosztuje ok. 3 tys. euro. Zaś rodzaj "wpisowego" do odpowiednich rejestrów to co najmniej 750 euro. Mimo to, chętnych oczywiście nie brakuje.

Poza defiladą i poranną uroczystą mszą w brukselskiej katedrze z odśpiewaniem hymnu "Te Deum" ("Ciebie, Boga, wysławiamy") święto narodowe ma w Belgii przede wszystkim charakter zabawy i rodzinnego pikniku. Już we wtorek wieczorem w Brukseli odbył się tradycyjny "bal ludowy" z udziałem 15 tys. osób. W środę festyny i koncerty będą trwały w Brukseli do wieczora.
(PAP)

Prezydent Rosji uderza w opozycję

Wysokie grzywny za brak posłuszeństwa, aresztowania i więzienie obywateli bez wyroku sądowego - takie uprawnienia zyskała rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa. Wszystko na wniosek prezydenta i za zgodą parlamentu.

Batalia o rozszerzenie uprawnień FSB rozpoczęła się kilka tygodni temu. Uchwalenia specjalnej ustawy w tej sprawie domagał się zresztą sam prezydent Dmitrij Miedwiediew. W piątek przegłosowała ją Duma Państwowa. Za ustawą opowiedziało się 354 deputowanych. Jedynie 96 było przeciw. Nie powinno to jednak dziwić, skoro dominującą partią w Dumie jest Jedna Rosja premiera Władimira Putina.

Wczoraj podobną decyzję podjęła niemal jednogłośnie Rada Federacji, wyższa izba parlamentu rosyjskiego. Przeciwko był tylko przewodniczący Siergiej Mironow. Jak potem tłumaczył, obawiał się, że ustawa pozwala FSB na zbyt dowolne działania. Teraz jednak, aby przepisy weszły w życie, potrzeba już tylko podpisu Miedwiediewa.

Zwolennicy zmian przekonują, że ustawa będzie zapobiegać przestępstwom i odstraszać potencjalnych zbrodniarzy. Jej przeciwnicy twierdzą jednak, że narusza ona prawa człowieka i jest krokiem w stronę totalitaryzmu. Nowe przepisy pozwalają bowiem FSB wezwać i ostrzec osoby podejrzewane o to, że "stwarzają warunki lub tworzą przyczyny do popełnienia przestępstwa". W praktyce znaczy to, że FSB będzie mogło przesłuchiwać każdego Rosjanina w związku z przestępstwami, których jeszcze nie popełnił. Obywatelom, którzy nie podporządkują się woli pracownika FSB, grozi natomiast grzywna od 500 do 50 tys. rubli . FSB będzie mogła również, bez wyroku sądowego, a nawet bez postawienia zarzutów, zatrzymać i aresztować podejrzanych nawet na 15 dni.

Już sam projekt zmian rozszerzających uprawnienia FSB budził wiele kontrowersji. W trakcie piątkowego posiedzenia Dumy Państwowej przed budynkiem parlamentu protestowali w działacze opozycyjnej partii Jabłko. Teraz kolejnymi protestami grozi nie tylko opozycja, ale także organizacje broniące praw człowieka (m.in. Memoriał), które - jak same wyjaśniają - obawiają się głównie zalegalizowania procederu przetrzymywania ludzi w areszcie bez nakazu sądu. Niepokój wzbudza również zagrożenie dla wolności słowa i gromadzenia się obywateli. Ustawa forsowana przez Miedwiediewa będzie bowiem pozwalała skutecznie udaremniać przeprowadzanie demonstracji i protestów. - Będziemy walczyć przeciwko tej ustawie, która narusza nasze konstytucyjne prawa - deklaruje szefowa Moskiewskiej Grupy Helsińskiej 82-letnia Ludmiła Aleksiejewa. - Te przepisy to cios w społeczeństwo obywatelskie, to powrót do najgorszych praktyk ZSRR - dodaje Lew Ponomariow, lider Ruchu na rzecz Praw Człowieka.

Również zdaniem rosyjskich politologów takie zmiany w prawie mogą przynieść więcej szkody niż pożytku. - Parlament wspólnie z prezydentem ustanowili kolejny mechanizm umożliwiający zatrzymywanie działaczy opozycji i niezależnych dziennikarzy - mówią. Co jeszcze ważniejsze, to stanowisko podzielają też sami politycy. Jak powiedział Polskiej Agencji Prasowej były wicepremier Rosji, opozycyjny liberał Borys Niemcow, ustawa jest skierowana przeciwko opozycji. - To jest drakońskie prawo, które nie ma precedensu w świecie i kojarzy się z naszą represyjną przeszłością - ocenił.

Federalna Służba Bezpieczeństwa to państwowe siły specjalne działające w Rosji od 1995 r. Powszechnie uważa się ją za bezpośrednią następczynię KGB i NKWD. Tyle że dotąd miała ona dużo mniejsze od totalitarnych służb kompetencje. FSB z główną siedzibą na placu Łubiańskim (w budynku dawnego KGB) zajmowała się głównie zapewnieniem bezpieczeństwa wewnętrznego Rosji, działalnością kontrwywiadowczą, antyterrorystyczną oraz walką z przemytem narkotyków. Funkcjonariusze FSB współpracowali też z GRU i specnazem, w Czeczenii, Osetii Południowej i Abchazji.

Artykul polecany: Armia prywatnych szpiegów działa na zlecenie rządu USA.
(Polska)

Wtorek, 2010-07-20

Powstał żel, który ochroni przed HIV

Czy to będzie przełom w badaniach nad profilaktyką wirusa HIV? Naukowcy opracowali specjalny żel, który uchroni kobiety przed zakażeniem. Dzięki temu, ich zdrowie nie będzie już zależało od tego, czy mężczyzna użyje prezerwatywy w trakcie stosunku seksualnego.

Badania nad żelem były prowadzone w centrum badawczym Uniwersytetu w KwaZulu w Południowej Afryce.

Rewolucyjny żel zawiera stosowany w terapii HIV/AIDS lek antyretrowirusowy – tenofovir. Naukowcy przebadali 900 kobiet z RPA. Przez kilka lat kobiety stosowały specjalny specyfik. Okazało się, ze aplikowanie żelu przed każdym stosunkiem o połowę obniża ryzyko zakażenia. Zdaniem naukowców, przy regularnym, codziennym stosowaniu specyfiku wskaźnik może być jeszcze wyższy.

Dostęp do żelu jest jeszcze ograniczony, ale kobiety zapowiedziały, że będą chciały go używać.

Według statystyk, mieszkańcy Krajów Trzeciego Świata są najbardziej zagrożeni zarażeniem wirusem HIV - 60% zakażonych to kobiety.
(guardian.co.uk)

ONZ ustalił: 18 lipca to dzień Nelsona Mandeli

Były prezydent RPA, Nelson Mandela obchodził 92. urodziny. Podczas prywatnego przyjęcia towarzyszyła mu najbliższa rodzina - w tym kilkanaścioro wnucząt i prawnucząt. Podczas oficjalnej uroczystości, która odbyła się w rodzinnej wiosce byłego prezydenta poinformowano, że 18 lipca został ustanowiony przez ONZ Dniem Nelsona Mandeli.
(REUTERS)

Nowe ustalenia rosyjskiej komisji ws. katastrofy

Warunki atmosferyczne na lotnisku w Smoleńsku nie spełniały 10 kwietnia wymogów lądowania - poinformował Międzypaństwowy Komitet Lotniczy (MAK) w Moskwie, który bada okoliczności katastrofy polskiego samolotu prezydenckiego Tu-154M. Komitet dodał, że wylatując z Warszawy załoga nie miała danych meteorologicznych, podobnie jak trzy dni wcześniej, kiedy do Smoleńska leciał premier Donald Tusk.

- Siły Powietrzne - jak powiedział ich rzecznik ppłk Robert Kupracz - wstrzymują się z komentarzami ws. katastrofy, do czasu zbadania wszystkich jej okoliczności. Z informacji przekazywanych przez wojsko krótko po katastrofie wynika, że prognoza pogody przed wylotem pokazywała, że są zachowane warunki do realizacji zadania.

Wskazywano wówczas, że lotnisko w Smoleńsku nie jest objęte międzynarodowym system zbierania - co godzinę - depesz z lotniskowych biur meteorologicznych, a w takich sytuacjach dane meteo są przesyłane co trzy godziny z innych ośrodków. W przypadku Smoleńska, feralnego dnia, dane o pogodzie o godz. 8 zostały wprowadzone przez stację meteorologiczną oddaloną od lotniska o ok. 10 km.

Po zakończeniu analizy warunków atmosferycznych i stopnia poinformowania załogi Tu-154M o pogodzie komitet podał, że załoga była terminowo informowana o trudnych warunkach meteorologicznych, w których podchodzono do lądowania.

Według MAK, o godz. 10.41 warunki atmosferyczne były następujące: "wiatr przy gruncie 110-130 stopni, prędkość wiatru 2 m/s, widoczność 300-500 m, mgła, zachmurzenie 10 stopni warstwowe, dolna granica 40-50 m, temperatura: plus 1 - plus 2 stopnie C". "Warunki atmosferyczne na lotnisku w Smoleńsku (Siewiernyj) nie spełniały wymogów lądowania, o czym załoga była niejednokrotnie uprzedzana przez organy kierowania ruchem powietrznym oraz polską załogę samolotu Jak-40, lądującą na lotnisku w Smoleńsku wcześniej" - czytamy.

Jak podkreśla komisja, "organizacja obserwacji meteorologicznych na lotnisku w Smoleńsku (Siewiernyj) pozwoliła terminowo informować załogę o pogarszaniu się warunków meteorologicznych". Jednocześnie MAK pisze, że "wylot samolotu z Warszawy nastąpił bez znajomości prognozy i stanu faktycznego pogody na lotnisku docelowym". "Wspomnianych dokumentów załoga nie otrzymała" - napisano w informacji MAK. Jak pisze komisja, "niedociągnięcia polegające na braku danych meteorologicznych na lotnisku docelowym występowały także przy lotach z Warszawy 07.04.2010". Tego dnia do Smoleńska leciał premier Donald Tusk.

Komisja zwraca też uwagę, że pogoda na lotniskach w Mińsku i Moskwie pozwalała 10 kwietnia na bezpieczne lądowanie. MAK kończy swój komunikat informacją, że trwa analiza materiałów z otrzymanego od firmy producenckiej (z USA) końcowego sprawozdania na temat oceny informacji zapisanych przez pokładowy system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią TAWS oraz pokładowe komputery FMS w samolocie.
(PAP)

"Wywiad USA rozrósł się, ale czy jest skuteczny?"

Amerykańskie tajne służby rozrosły się do niespotykanych dotąd rozmiarów - uważa Dana Priest, dziennikarka śledcza "Washington Post". Dziennik ten opublikował pierwszy z serii raportów "Top secret America" dotyczący tajnego rządowego programu, który USA stworzyły do walki z terroryzmem po zamachach z 11 września 2001 roku w Nowym Jorku.

Z opublikowanych danych wynika, że 1271 rządowych agencji wspólnie z 1931 prywatnymi firmami działa w 10 tys. placówek na terenie całych Stanów Zjednoczonych. Dostęp do najbardziej tajnych informacji ma 854 tys. osób, czyli 1,5 razy tyle, ile mieszka w amerykańskiej stolicy.

- Zajęliśmy się ściśle tajnym programem tylko dlatego, że po tym jak zaczęliśmy się przyglądać pracy służb wywiadowczych na niższym poziomie, określanym jako "poufny", liczba zaangażowanych firm prywatnych była praktycznie nie do ogarnięcia - powiedziała w wywiadzie dla telewizji NBC Dana Priest. Dodała, że do poufnych informacji ma dostęp 250 tys. prywatnych kontraktorów.

Od czasów zamachów z 2001 r. tylko w Waszyngtonie i okolicach powstały 33 budynki, które zajmują pracownicy agencji wywiadowczych. Autorzy pierwszego z raportów, który ukazał się w "Washington Post" podkreślają, że stworzono olbrzymich rozmiarów administrację, której skuteczność trudno ocenić.

W dodatku wiele agencji do walki terroryzmem zajmuje się tym samym. Na przykład 51 agencji federalnych i wojskowych w 15 amerykańskich miastach prowadzi raporty dotyczące finansowania organizacji terrorystycznych.

Wiele zatrudnionych osób pracujących w amerykańskich służb wywiadowczych nie ma do tego odpowiednich kwalifikacji."W momencie zatrudniania typowy analityk wie bardzo niewiele na temat najważniejszych dla wywiadu państw - Iraku, Iranu, Afganistanu i Pakistanu - i nie włada ich językami" - czytamy w raporcie "Washington Post".

Budżet wszystkich amerykańskich agencji wywiadowczych szacowany jest w bieżącym roku na ponad 75 mld dol. Dla porównania - w 2007 r. oceniany był na 40 mld dol., a w 1997 roku wynosił 26,6 mld dolarów.

Fala krytyki spadła na amerykańskie agencje wywiadowcze po tym, jak doszło do kilku groźnych incydentów terrorystycznych; strzelaniny w bazie wojskowej Fort Hood w listopadzie 2009 r., próby zamachu w samolocie do Detroit w grudniu ub. roku i próby ataku bombowego na Times Square w Nowym Jorku w maju bieżącego roku.

Prezydent USA Barack Obama odwołał krajowego dyrektora wywiadu Dennisa Blaira i mianował na to stanowisko emerytowanego generała Jamesa Clappera.
Joanna Trzos (PAP)

 

Poniedziaek, 2010-07-19

Katastrofa ekologiczna w USA pochłonęła już 4 mld dolarów

Koncern BP poinformował w poniedziałek, że wyciek ropy do Zatoki Meksykańskiej kosztował już firmę 3,95 mld USD, co obejmuje powstrzymanie wycieku, oczyszczanie wód zatoki oraz odszkodowania przekazane mieszkańcom nadbrzeżnych stanów i władzom federalnym.

Jak podało BP w komunikacie, do tej pory rozpatrzono ponad 67,5 tys. indywidualnych wniosków odszkodowawczych na sumę 207 milionów dolarów. Łącznie do firmy wpłynęło 116 tys. roszczeń.

Koncern przypomniał, że zgodził się na utworzenie funduszu wysokości 20 mld dolarów, z którego wypłacane będą odszkodowania dla ofiar katastrofy na południowych wybrzeżach USA. Na sumę tę złożą się po części dywidenda, odebrana akcjonariuszom do końca br., cięcia wydatków oraz sprzedaż aktywów.

Zdaniem BP, jest na razie za wcześnie, aby określić ostateczną sumę odszkodowań, a także całkowity koszt wycieku ropy.

Przed miesiącem brytyjskie media podały, że BP chce zebrać 50 mld USD, by mieć pewność, że sprosta kosztom usuwania skutków wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej i odzyska zaufanie rynków. 10 mld USD z tej sumy pochodziłoby z emisji obligacji, 20 mld USD z bankowych pożyczek, a pozostałe 20 mld USD ze sprzedaży części majątku.

Jak poinformowały w niedzielę amerykańskie władze, specjaliści monitorujący miejsce uszkodzonego odwiertu odkryli nowy wyciek ropy. Admirał Thad Allen, nadzorujący z ramienia rządu USA operację w zatoce, zażądał od BP natychmiastowego raportu o aktualnej sytuacji i sugerował, że nie wierzy, by BP udało się rzeczywiście zahamować wyciek, o czym od piątku zapewniali szefowie koncernu. Tymczasem rzecznik naftowego giganta powiedział w telewizji CNN, że nic nie wie o nowym wycieku.

Wyciek ropy z odwiertu pod dnem Zatoki Meksykańskiej to największa w historii USA katastrofa ekologiczna.
(PAP)

Z okazji rocznicy Amerykanie oddali zagrabione skarby

Amerykański ambasador przekazał kambodżańskiemu Muzeum Narodowemu siedem niezwykle cennych zabytków. Symboliczny gest towarzyszył obchodom 60. rocznicy nawiązania stosunków dyplomatycznych między USA a Kambodżą.
(REUTERS)

Izrael kończy próby nowego systemu antyrakietowego

Izraelski system zdolny zestrzeliwać pociski rakietowe bliskiego zasięgu przeszedł końcowe próby i zostanie w listopadzie zainstalowany w pobliżu granic Izraela - poinformowało izraelskie ministerstwo obrony.

Prezydent USA Barack Obama zwrócił się w maju do Kongresu o 205 mln dolarów na wsparcie konstruowania Żelaznej Kopuły do przechwytywania rakiet bliskiego zasięgu w rodzaju tych, których używają bojownicy palestyńscy w Strefie Gazy i libański Hezbollah.

Według izraelskiego ministerstwa obrony, w trakcie niedawnych prób system poradził sobie z unieszkodliwieniem salwy kilku rakiet. Szef resortu Ehud Barak twierdzi, że Żelazna Kopuła może być gwarancją bezpieczeństwa Izraelczyków na wypadek wycofania się z okupowanego Zachodniego Brzegu Jordanu w ramach porozumienia pokojowego z Palestyńczykami.

Jak oświadczył w ubiegłym tygodniu wyższy przedstawiciel Departamentu Stanu USA Andrew Shapiro, poparcie Stanów Zjednoczonych dla Żelaznej Kopuły "zapewni Izraelowi potencjał i zaufanie, jakiego potrzebuje do podjęcia trudnych decyzji przed zawarciem trwałego pokoju".

Wyprodukowana przez państwową firmę zbrojeniową Rafael Advanced Defence Systems Żelazna Kopuła wykorzystuje naprowadzane radarem pociski kierowane do zestrzeliwania rakiet typu Katiusza oraz pocisków moździerzowych na dystansach od 5 do 70 kilometrów. Jej opracowanie przyspieszyły walki z Hezbollahem w Libanie w 2006 roku oraz akcja przeciwko Hamasowi w Strefie Gazy półtora roku temu, gdy praktycznie nie było środków obrony dla izraelskich miast, znajdujących się w strefie rażenia rakiet przeciwnika.

Udostępnione przez ministerstwo obrony nagranie wideo pokazuje, jak rakiety Żelaznej Kopuły omijają pociski błądzące, kierując się wyłącznie ku tym, które mogłyby trafić w rejony zamieszkane. Dwa ruchome zestawy antyrakietowe tego typu osiągną gotowość bojową w listopadzie.

Żelazna Kopuła ma stanowić najniższy poziom izraelskiej obrony przeciwrakietowej, sięgającej aż do współfinansowanego przez USA systemu Strzała (Arrow), który przechwytuje pociski balistyczne ponad atmosferą ziemską.
(PAP)

INDEX

Powrót...

Zapisz się na naszą listę
Email
Imie i nazwisko

 

 

Spis Książek Biblioteki SPK
Polsat Centre
Człowiek Roku 2008


 


Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 



Irena Dudek zaprasza na zakupy do Polsat Centre Moje motto: duży wybór, ceny dostępne dla każdego, miła obsługa. Polsat Centre217 Selkirk Ave Winnipeg, MB R2W 2L5, tel. (204) 582-2884

Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę


 

 Polskie programy telewizyjne w Twoim domu 16 kanałów

TVP1, TVP2, TVN, TVN24, TVN7, Polsat, Polsat2 ,TV Polonia, TVPuls, Eurosport, Polsatsport, Nsport, AXN/Discovery, Boomerang, TV4,

Viva IPMG to system który umożliwi Ci stały odbiór tych programów To nie jest Slingbox czy Hava Potrzebny Telewizor, IPMG box, Router i internet
Box kosztuje 200CDN, miesięczna opłata 50CDN i jednorazowa opłata za aktywacje 50CDN Dzwoń na
282-2090 do Janusza


 



189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510



 

 

Kliknij tutaj, aby wejść na stronę gdzie można ściągnąć nagrania HYPERNASHION za darmo!!!

 


 

Royal Canadian Legion
Winnipeg Polish Canadian Branch 246
1335 Main St.
WINNIPEG, MB R2W 3T7
Tel. (204) 589-m5493

 


 

 

189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510

“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net
www.PCAclub13.com


 

Zapisz się…
*Harcerstwo
*Szkoła Taneczna S.P.K. Iskry
*Zespół Taneczny S.P.K. Iskry
*Klub Wędkarski “Big Whiteshell”
*Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny