W rozmowach i opowiadaniach zasłyszanych w klubie
i po zebraniach Stowarzyszenia Polskich Kombatantów, Koła Nr 13 w Winnipegu
uderzało mnie bogactwo przeżyć zawarte w wielokrotnie powtarzanych wspomnieniach
z ostatniej wojny. Zapadły one głęboko w pamięć opowiadających i odgrywały ważną
rolę w ich życiu. Wspomnienia zawierały ogrom informacji, pozwalających na
lepsze zrozumienie historycznych wydarzeń, w których weterani uczestniczyli.
świadomość, że informacje te zaginą wraz z ich odejściem, nie dawała mi spokoju.
Po rozmowie z kolegą Tadeuszem Gardziejewskim, ówczesnym prezesem PKS Koła Nr 13
powstał plan, jak uratować od zapomnienia te przeżycia i udostępnić je szerszemu
gronu czytelników. Kolega Gardziejewski zaproponował na wstępie poetycki tytuł
serii wspomnień: "Przez Boje, przez Znoje, przez Trud", który zachowałem w
niezmienionej formie.
I tak rozpoczęliśmy w roku 1986 serię
wieczornych spotkań, głównie w moim domu. Siadaliśmy przed kamerą telewizyjną i
rozpoczynaliśmy rozmowy o starych czasach. Rola kolegi Gardziejewskiego polegała
na podtrzymaniu rozmowy w sytuacjach, gdy to było potrzebne. Zwykle po kilku
minutach, obecność kamery stawała się niezauważalna i opowiadanie toczyło się
swobodnie. Szereg rozmów prowadziłem sam lub moja żona, Józefa Patalas a w
pojedynczych przypadkach, kolega Lech Fulmyk lub kol. Antoni Tomszak.
Zapraszaliśmy kolejno kombatantów, których różne drogi
zawiodły do Winnipegu, do Koła Nr 13. Trudno było zanotować wspomnienia
wszystkich kolegów i koleżanek, ale staraliśmy się dobrać ich tak, by
reprezentowali wszystkie ważniejsze szlaki wojenne. W ten sposób zarejestrowałem
na taśmie magnetowidowej opowiadania 45 osób -łącznie ponad 100 godzin nagrań.
Drugim etapem pracy było spisanie treści taśm na
komputerze. Nie zmieniając sensu opowiadania starałem się, nie zawsze płynny
język mówiony, przetransformować w bardziej czytelną formę pisaną. Również i w
tej fazie oraz w końcowym stadium niekończącej się korekty i opracowaniu
indeksów uczestniczyła niestrudzenie moja żona.
Zdaję sobie sprawę, że opowiadania o odległych w czasie
wydarzeniach, mogły zostać w pewnym stopniu zmienione przez filtr niedoskonałej
pamięci. Napewno jednak wyrażają one fakty, które przez pół wieku nurtowały w
świadomości opowiadającego i wbiły się głęboko w jego pamięć.
Oryginalne taśmy nagrań zostaną zdeponowane w archiwum
Stowarzyszenia Polskich Kombatantów Koła Nr 13 i będą dostępne dla upoważnionych
zainteresowanych. Zdjęcia zamieszczone na wstępie każdego opowiadania zostały
przetworzone z taśm wideofonowych i opracowane do czarno-białej publikacji. Lewe
zdjęcia pochodzą z późnych lat czterdziestych, prawe - z późnych lat
osiemdziesiątych.
Oddanie książki do druku zbiega się z 50-tą
rocznicą przyjazdu kombatantów do Kanady. Książka jest przeznaczona przede
wszystkim dla kolegów kombatantów i ich rodzin. Dla tych pierwszych, by mogli
raz jeszcze prześledzić zamierzchłe wydarzenia i uzupełnić swoje wspomnienia -
wspomnieniami kolegów. Dla drugich, aby stała się źródłem, nieznanych często,
informacji o ojcu, czy mężu, szczególnie tych, którzy odeszli od nas na zawsze.
Dla jeszcze innych, aby znaleźli w niej informacje z pierwszej ręki od tych,
których wojenne i powojenne losy zagnały z Polski do dalekiej Kanady.
Pierwszy rozdział książki zawiera mało znane informacje
o wydarzeniach towarzyszących przyjazdowi kombatantów do Kanady. Do nich należą
wysiłki mecenasa Bernarda Dubieńskiego, ówczesnego przedstawiciela Kongresu
Polonii Kanadyjskiej, walczącego twardo w Parlamencie Kanadyjskim o prawo
imigracji dla polskich żołnierzy uczestniczących w II-wojnie Ńwiatowej. Trzeba
pamiętać, że w owych czasach, w późnych latach 40-tych, w polityce imigracyjnej
Kanady pokutował jeszcze system preferencyjny. Polacy, jako Słowianie nie
należeli do wysoko preferowanych grup etnicznych i lokowali się daleko za
Anglikami, Skandynawami, Francuzami czy Niemcami. Referat przedstawiony przez
mecenasa Dubieńskiego w Parlamencie Kanadyjskim, niezwykle starannie
przygotowany, został pozytywnie przyjęty. Z perspektywy półwiecza możemy ocenić
jak dalekowzroczne były ówczesne poglądy mecenasa i jak bardzo przyszłość
potwierdziła jego przewidywania. Trudne początki okresu osiedlania się w
Kanadzie ilustruje zamieszczony w drugim rozdziale książki przegląd prasy
polonijnej: "Co pisał CZAS...". Autentyczne listy, napływające do redakcji tego
zasłużonego tygodnika, pozwalają zrozumieć atmosferę, która panowała w tym
pionierskim okresie.
Po tych dwóch rozdziałach następują wspomnienia
kombatantów w alfabetycznym porządku. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w
relacjach poszczególnych osób powtarzają się często te same wydarzenia, choć
opowiedziane w różny sposób i czasem odmiennie interpretowane. Jedne z nich
koncentrują się na okresie przedwojennym, inne na przeżyciach czasu wojny, inne
jeszcze opisują bardziej szczegółowo okres budowania nowej egzystencji po
przyjeździe do Kanady. Poszczególne wspomnienia odzwierciedlają indywidualny
charakter opowiadających. Jedne z nich ograniczają się do nagich faktów, inne
nie szczędzą ich interpretacji, jeszcze inne są pełne barwy i emocji. W
opracowaniu tekstu dokładałem wiele wysiłku, aby tego indywidualnego charakteru
nie zagubić. Różnorodny styl wspomnień przypomina, że jest on tworem żywych
ludzi, nadaje książce wielowymiarowy charakter i na tym polega jej wartość jako
"zbiorowego pamiętnika".
Książka nie jest historią Koła Nr 13. Nie należy jej
rozumieć jako kroniki organizacji kombatanckiej. Jest opowiadaniem o osobistych
losach i przeżyciach jej członków. Ich losy są jednak tak ściśle związane z
Kołem, że jego kronikę można sobie z łatwością odtworzyć wczytując się starannie
w indywidualne opowiadania.
Książka nie rości sobie pretensji do wyczerpania
tematu. Zawiera z pewnością szereg pominięć i potknięć. Napewno jednak spełni
jeden, najważniejszy, założony na wstępie, cel:
URATUJE OD ZAPOMNIENIA.
|