Wprowadzenie
===============
W końcu, gdy Władze zgodziły się na mój stały pobyt a potem
obywatelstwo, powiedziano mi, że oczekuje się ode mnie pełnego i
aktywnego uczestnictwa w
życiu kulturalnym, gospodarczym, społecznym i politycznym tego
Kraju, że
mam pełne prawa głosować, wybierać, zmieniać, apelować, zgadzać lub
nie zgadzać się, a także przestrzegać praw, obowiązków i zasad
ustalonych w Kraju Mojego Osiedlenia. Zapytano czy rozumiem i czy
zgadzam się. Odpowiedziałem:-"Tak" No i ... jestem!
Wstęp
===========
Wakacje miałem. Ach... pyszne one były! Pojechałem sobie jeszcze raz
"po
Kanadzie". Jeszcze raz - na Zachód. Pilnie obserwowałem przyrodę,
ludzi, ich
zachowania. Pogodę, kwiaty, ptaki Chłonąłem powietrze... wdychałem w
płuca aż do bólu! Chyba będę musiał teraz iść do lekarza. Kaszle coś
ostatnio. Nerwowo jakoś... Ale wracając do tematu: chłonąłem
wszystkimi zmysłami miejsca w których byłem i czas! Ach...
odwiedziłem także naszych sąsiadów z Południa! Bo trawa tam bardziej
zielona ponoć. Nie!! Jeszcze raz udowodniłem sobie, że właśnie Tu
jest moje miejsce i że postąpiłem słusznie osiedlając się tu.!
Spokój, miłość, wolność i niezależność... Nie ma lepszego miejsca na
świecie! To jest MÓJ KRAJ! (Nie mylić z Ojczyzna!!).
Rozwinięcie
=============
Przemierzyłem 5..a może 6 tysięcy kilometrów w ciągu dwóch tygodni.
W ciągu całej tej podróży widziałem dokładnie 5 razy samochód
policyjny i to nie "na polowaniu". Ot, stali sobie policaje,
gaworzyli... albo któryś jechał gdzieś
na akcje... Tylko jeden w samochodzie, bo kraj przecież bezpieczny i
przyjazny. A jakie te policjanty fajne chłopaki!! Wysocy, smukli,
przystojni.
Obwieszeni tymi "przyrządami do stosowania przymusu bezpośredniego"!
Aż
człek lepiej się czuje. Jakbym nie był żonaty to z mety zaraz
ożeniłbym się z
takim. To nawet modne teraz! A mili...! Jak cholera!! Jak już cię
zatrzyma,
to zawsze zagai: "jak się masz", albo "jak tam ci dziś leci". Aż żal
mu nie
odpowiedzieć, że jest fajnie i jeśli już leci, to na całego! Mógłby
się
obrazić. A po co. No i wszyscy na szosie grzeją po 110, 115, 120 km
na
godzinę mimo, że ograniczenie do 100, i żadnego z policajów to nie
denerwuje. Gorzej jak już jedzie się 130 na godzinę. Wtedy jakby
szatan w
nich wstępował. Ale taki... uroczy... Bo, jak wspomniałem, zawsze
zapyta o
samopoczucie. Kultura pełna!! Nie, na szczęście mnie nic złego nie
zdarzyło
się. Ale czemu o tym pisze?
Pojechałem do naszych południowych sąsiadów. Przejechałem dokładnie
400km z hakiem. Naliczyłem 16 samochodów policyjnych, z czego tylko
trzy oznaczone. Reszta - tajne. Z radarami. "Na polowaniu". Jakby
mało tego było, to jeszcze dwóch na motorach. Dobrze wypasieni z
pogarda w oku!! Gdzie im tam do naszych... I polowanie na ludzi całą
gębą.
A tu południowe społeczeństwo zdyscyplinowane. Napisane jest 55 mil
na
godzinę. Wszyscy jada 55 mil na godzinę. Wychyłki nie ma! To myślę:
"i ja
miałbym żyć w takim ciągłym stresie? Trzymany bez przerwy za twarz.
Nawet na drodze? Aaa.. w życiu!!" Tak sobie pomyślałem. My we
wszystkim bijemy "tych z południa"! A przede wszystkim urodą
osobistą!
Wyobraźcie sobie, że my tu pracujemy tylko 34.6 godziny tygodniowo,
podczas gdy frajerstwo z południa zasuwa 37.9 godziny tygodniowo! My
zarabiamy 17 dni urlopu w ciągu roku a oni 14 z czego wykorzystują
tylko 11. A i bardziej rodzinni jesteśmy! 40% z nas zajada całą
rodziną obiado-kolacje przy stole, podczas gdy południowców tylko
28%. I czym oni maja się tu chwalić!!
Żyjemy od nich dłużej o średnio dwa lata! Otyłych kobiet mamy tylko
19% a
mężczyzn 17%, podczas gdy te obżartuchy odpowiednio 33 i 31%. I z
czym oni do nas?? A przede wszystkim jesteśmy zdrowsi. Na leczenie
wydajemy rocznie $3.326 podczas gdy oni - $6,401. Przecież to chory
naród!
No, nie byłbym sobą , gdybym nie wspomniał o miłości! Mało tego, że
"kochamy się" 100 razy w roku, a oni tylko 85, to do tego robimy to
średnio przez 37 minut w porównaniu do 35 minut południowców !
Mamy tylko 3000 na sto tysięcy młodocianych w ciąż, a oni?? Oni aż
7200!
Nie dość że jesteśmy bardziej kochliwi to i także bardziej
zapobiegliwi, ot,
co!
Żyje się nam spokojniej i bezpieczniej, mimo, że często w to
wątpimy! Na 100
ludzi u nas jest tylko 30 sztuk broni. U nich - 90 tak więc różnica
jest
ogromna. Strach tam w ogóle jechać! I czego się oni boją??
Zakończenie
=============
Nie rozumiem tylko i stąd może ten mój nerwowy kaszel, dlaczego u
nas, na
100 tys. ludzi jest 487 kradzieży aut a tam, 398. Może mają więcej
albo
autobusy częściej "chodzą" i nie ma takiego dużego zapotrzebowania
na
transport prywatny..?
Dlaczego tam jest o 50% mniej podpaleń?? Może klimat
cieplejszy?
Ale, morderstw przy użyciu broni jest u nas tylko 0,6 a tam
3.4. Statystyka, lub jak kto woli , propaganda nie wspomina nic i
nie
porównuje zarzynania się nożami i rozbitymi butelkami... bardzo
popularny u
nas sport po godzinie 8 wieczorem, ale ostatnio z radością uprawiany
podczas dnia. I , mimo oficjalnej statystyki i ogólnego dobrobytu,
biorąc
pod uwagę, że nas tu jest 37 milionów, a tam... ho... ho, a może i
więcej, to
tak na mój chłopski rozum kalkuluje, ze prawdopodobieństwo obicia
mojej mordy wieczorem na ulicy jest o wiele większe tu, w kraju
spokoju i miłości, niż tam na południowym dzikim "Zachodzie".
Podsumowanie
============
A ja dalej twierdze, ze tu jest wspaniale! Bo gdzie znajdzie się na
świecie
drugi taki kraj gdzie policja, zamiast aresztować łobuza, wsadza go
uzbrojonego do autobusu międzymiastowego, pełnego bezbronnych ,i w
świetle przepisów, nie mających prawa do obrony własnej i posiadania
jakiejkolwiek broni, pasażerów, których łobuz bezkarnie dźga? Drugi
raz w
ciągu... miesiąca?
Gdzie na świecie jest pogotowie Ratunkowe, gdzie pacjent siedzi w
poczekalni... 34 godziny i w końcu umiera?? I to nie zdarza się
pierwszy raz
w Mieście!!
Gdzie na świecie są takie wydziały oświaty, że uczniom z niektórych
środowisk ,płaci się miesięcznie $50 tylko za to ,żeby chodzili do
szkoły??
Nie mówi się, żeby "się uczyli". Maja chodzić! A jak skończą szkołę
-
dostają $1000.
Gdzie jest tak, że na 10 absolwentów medycyny, 8 szybciutko
emigruje... często właśnie w kierunku południowym. A ja, mimo
wszystko tu
właśnie lubię bo jest, cholera, jest kabaretowo! Gdybym jeszcze
umiał
pisać scenariusze, to każdy tydzień byłby materiałem na nowy kabaret
a
ludzie płakaliby ze śmiechu. Bo śmiech to zdrowie, czego wszystkim
życzę. Bo tylko życzyć mi sobie i Państwu pozostaje... kolejnych,
dobrych
wakacji!! Podróże kształcą!
Wielbicielom opowieści Kierownika Anastazego pragnę donieść, że żyje
on i
ma się dobrze. Próbowałem go namówić na jakieś zwierzenia ale pędził
do pracy z obłędem w oczach, mamrocząc, że mu ludzie zabrali "bo
oszczędzają na pieniądzach" i sam musi wszystko robić. Dodał
jeszcze, że "po cholere ściągają jeszcze dodatkowych emigrantów z
krajów i tak już dostatecznie ciepłych, skoro nie ma roboty dla
tutejszych. Chyba żeby mieli więcej roboty z gangami i "welfrem"-
dodał i pognał przed siebie.
Hmm... każdy może mięć własną opinię. Nawet Kierownik Anastazy. A z
drugiej strony... "Gdyby opinie miały moc urzeczywistnienia, jedna
połowa naszych znajomych musiałaby iść do kryminału, a druga do
grobu"
Artur C.
Powrót..