zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
Powrót..
WIERSZE HALINY
GRONKOWSKIEJ GARTMAN
|
Babcia
Znękana życiem stoi zamyślona...
Co
to za kobieta taka pochylona?
Oparta na lasce
przy fierance stoi
Oczy pełne łez
Czy się czegoś boi?
Po
raz który widzi; spalone ulice,
Po
raz który słyszy;
płacz dziecka w ciszy...
Potem,
tupot nóg
dręczących, miarowych...
Salwę kul,
wystrzelonych do kości skulonych.
Babciu,
Szepnął wnuczek
biorąc
Ją za ręce
Tyś moją książką najlepszą
Babciu, nawet więcej.
Babciu, nie płacz, proszę
Nie płacz ma kochana
Ja
zawsze będę z Tobą
Nie zostaniesz sama! |
Tyle razy
Panie, dziś
prowadziłeś ręce mojego doktora,
a w usta jego włożyłeś pewność mego uzdrowienia.
Jego ręce prowadzone Twoimi Panie,
były z wiarą przyjęte przez moje ciało.
O Najmiłosierniejszy Ojcze,
tyle już razy ratujesz mnie nakreślając mi nowe zadanie.
Z ufnością i dziękczynieniem
pragnę zrealizować ofiarowane mi dary,
które przybierają rozmaite twarze i kolory.
I choć ociągam się często w swojej wygodzie
to radosna nadzieja wizji przyszłości
skłania mnie do działania z wielkiej miłości ku TOBIE! |
Pozbawieni
Pozbawiony jest wspomnienia
Matki, ojca zobaczenia
Miłości co go stworzyła
Lecz nigdy nie przytuliła
Jestem w sercu twoim matko
Słyszę głos twój drogi tatko
Jestem, kocham Was nad życie
Czy słyszycie mnie, słyszycie!?
Nie chce słyszeć młoda matka,
Że w niedługim, błogim stanie
Matką Józia już zostanie...
Nie chce, sprytnie kombinuje
I na śmierć synka szykuje!!!
Czego
Ojcze, za co Matko
Śmierć szykujesz mi tak gładko?
Miłości waszej spragniony
Jestem wcześniej uśmiercony
Pozbawiony narodzenia
Nawet swojego imienia
Choć niewinny, osądzony
Wszelki praw jest pozbawiony.
Kto w obronie dziecka stanie
Niewinnego niemowlęcia?
Gdy w torturach rozszarpane
Wyrywane serce drżące
Litości wciąż wołające?
Czy ktoś winę matek zmaże?
Przed Bogiem to się okaże!!! |
Ojciec i syn
W
jego wielkiej dłoni
Mała piąstka spoczywa
Gdy wolno, spacerkiem kroczy
I ręką trzyma syna.
A potem na rękach
Ramieniem podtrzymuje
Uśpioną, biała główkę
Po włosach całuje.
To znów na taty ramionach
Syn tatę, jak konia ćwiczy
Trzyma rączkami za głowę i
Wio-, prrry-, stój- głośno krzyczy...
I choć woźnica mały
Tatuś;- koń taki wielki
To lubią razem chodzić
Do parku na spacerki.
Tatuś mu opowiada
Przyszłość wymarzoną
Niespełnione
pragnienia,
Które w marzeniach za nim gonią.
On nie zdążył...
Lecz wierzy, że jego syn właśnie-
Ziści jego dążenia
Gdy tylko dorośnie.
Gdy potem zmęczeni oboje
Do domu powracają
Czeka ich kąpiel, łóżeczko
Mama
z kolacją...
I jeszcze się umawiają
Kto więcej baranków zliczy
Do nas biegnących z chmurki?
Tak bawi ojciec synka
Bo synek jeszcze malutki.
A gdy ze spodni taty
Pasek wysuwał się sprawnie
I leżąc na krześle
Straszył bardzo nieładnie
Tatuś na pomoc przychodził
Rozmawiał- z paskiem skórzanym
Co robić, by ze mnie synusia
Posłuszny rósł chłopak, kochany
W nagrodę na lody zabierał,
Rad milion zawsze miał dla mnie
Dobry był dla mnie Ojczulek...
Dziś wstyd mi, żem psocił nie ładnie
|
Odezwa
Nie czas bogacić swe kieszenie
Gdy brat ze Wschodu w nędzy żyje
Biedy, wiadomo nie pokonasz
Lecz możesz ulżyć odrobinę.
Słyszysz, jak
dziecko z głodu płacze?
Matka zaś smutne ma spojrzenie.
Jak wierzysz w Boga drogi bracie?
Dziś złóż ofiarę, za swe odkupienie.
Los nasz, różne
suknie wdziewa
Czasem żebracze szmaty nosi
Fortuna często się zmienia
Dziś żyjesz w nędzy, jutro cię ozłoci.
|
Jem świeży chleb
Znów pachnie chleb
świeżo pieczony
Jak dom rodzinny, błogosławiony.
Pachnie miłością, kłosów łanem
Jesienią złotą, liści wianem.
Taczką żołędzi i kasztanów
Na strzechach klekotem bocianów.
Szarotką w Tatrach, owiec doliną
Parujących pól z oziminą.
Zaspanym lasem w śniegu białym
Taflą Śniardwy i Mamry zimą zlodowaciałych.
Dzwonem kościółków śpiewających,
Drogą furmanek się wlokących
Bukietem kwiatów we flakonie
Jem świeży chleb, wspomnienia gonię...
|
|
|
Powrót...
|