Ustaw Stronę Startową
Dodaj do ulubionych
Zapisz
się na naszą listę
|
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Dołącz
do nas |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
|
Translate this page
Note, this is automated translation meant to give you sense
about this document.
Zapisz
się na naszą listę,
dowiesz się z pierwszej ręki o polonijnych wydarzeniach w Winnipegu i
okolicach
|
|
|
S P O N S O
R |
|
listy dO
Redakcji |
|
Witam
Wprawdzie nie jest to wydarzenie
polonijne, ale może być interesujące dla naszych rodaków.
Pod koniec kwietnia tego roku Winnipeg
Sport Cars Club organizuje w okolicach Kenory pierwszy od dawna rajd
samochodowy "Sunset Country Rally".
Jest to impreza regionalna, ale region
obejmuje Alberte, Saskatchewan i Manitobe. Więcej szczegółów mogę
podąć później. Planujemy na początek tzw. superspecial w Kenorze.
Poszukujemy obecnie ochotników do społecznej pracy przy rajdzie.
Jeżeli ktoś kocha sport samochodowy, ma czas i ochotę, a może nawet
doświadczenie w tej dziedzinie, to proszę o kontakt;
Ryszard Winogrodzki
781-5854 lub 897-5091
Pozdrawiam
Nazywam się
Marek KOMUSZYNA .Ojciec mój Leopod KOMUSZYNA służył w
roku
1931 w Skniłowie jako sanitariusz. W załączonym zdjęciu
stoi po prawej
stronie z uniesioną szklanka w dolnym rzędzie. Może w
zeznaniach
zapisach lub informacjach ustnych macie jakieś dane na
temat mojego
tata. Może to zdjęcie pomoże coś odtworzyć dla innych
Marek Komuszyna
ps. Prosze o odpowiedź
|
|
|
|
Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę
Irena Dudek zaprasza na zakupy do
Polsat
Centre
Moje
motto:
duży wybór, ceny dostępne dla każdego,
miła obsługa.
Polsat Centre 217 Selkirk
Ave
Winnipeg, MB R2W 2L5, tel. (204) 582-2884
|
S P O N S O
R |
|
Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę
ŻYCZENIA |
|
Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim
bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub,
narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie,
ale
nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Życzenia prosimy przesyłać na adres:
jolamalek@onet.eu
Kto składa życzenia np. Jan
Kowalski
Z jakiej okazji składasz życzenia
np. Z okazji 18 urodzin
Treść życzeń
Twoje życzenia zostaną opublikowane w serwisie dopiero po akceptacji
zespołu redakcyjnego w kolejnym numerze Biuletynu.
|
|
|
| |
|
Jasio przychodzi do szkoły i oznajmia:
- Moja siostra choruje na szkarlatynę!
Nauczycielka:
- To wracaj natychmiast do domu, bo zarazisz całą klasę.
Po miesiącu Jasio przychodzi do szkoły. Nauczycielka pyta:
- No i co, siostra już wyzdrowiała?
- Nie wiem, jeszcze nie dostaliśmy od niej kolejnego e-maila z Kanady.
|
|
|
| |
WYWIAD Z HALINĄ
GRONKOWSKĄ GARTMAN |
|
Halina Gronkowska Gartman
przez szereg lat niezwykle aktywnie działała w środowisku polonijnym na
rzecz krzewienia kultury polskiej. Znana jest również jej twórczość
poetycka. Dziś w rozmowie z Panią Haliną wspominać będziemy lata, kiedy
napływ emigrantów z Polski był bardzo duży a także porozmawiamy o
pisanej przez nią poezji.
Ile lat Pani jest w Kanadzie jak Pani wspomina pierwsze lata emigracji?
Z Polski
wraz z rodziną wyjechałam w 1981 roku najpierw do Włoch a stamtąd do
Kanady do Winnipegu. Urodziłam się w Lublinie, 17 lat mieszkałam we
Wrocławiu a przed przyjazdem do Kanady mieszkałam w Kotlinie Kłodzkiej w
małej malowniczej miejscowości Międzygórze. Po przyjeździe do Kanady na
początku było nam bardzo ciężko gdyż brak pracy, nieznajomość języka
wszystkie inne bariery nie były łatwe do pokonania. Teraz, kiedy patrzę
z perspektywy czasu widzę, że to był chyba najpiękniejszy okres. Byłam
młoda, pełna zapału i spotkałam dużo życzliwych osób.
Jak się zaczęła Pani działalność w harcerstwie?
Już
tydzień po przyjeździe do Kanady proboszcz parafii Św. Ducha ksiądz
Władysław Karciarz, który był druhem i prowadził harcerską drużynę
poprosił mnie o współpracę. Zaczęłam pracę z zuchami. Zawsze mnie
pociągała praca z dziećmi i z młodzieżą, dlatego chętnie zaangażowałam
się w pracę w harcerstwie. Zaraz w to pierwsze lato po przyjeździe do
Winnipegu pojechałam z harcerzami na obóz do Whiteshell. Drużynowym był
wtedy Witold Fulmyk, z nim i koleżanką Krystyną Korzeniwską
prowadziliśmy drużynę zuchową, ucząc zuchów śpiewów, tańca i rozmaitych
skeczy. Pamiętam jak na dobranoc opowiadałam im bajki. Po powrocie z
wakacji organizowałam przedstawienia, które odbywały się przeważnie w
SPK lub w starej już nie istniejącej auli kościoła Św. Ducha. Nie tylko
dzieci i młodzież, ale również dorośli chętnie angażowali się w
wystawiane przedstawienia. Najczęściej to były Jasełka, przedstawienia
na święta Matki Bożej Gromnicznej, ale także na Dzień Matki. Były też
konkursy piosenek i konkursy recytatorskie.
Halina Gronkowska Gartman (w kapeluszu) na
obozie harcerskim
A kiedy
zaczęła się praca w telewizji?
Jesienią
1982 roku po jednym z przedstawień ks. Jerzy Oblończyk zaprosił mnie na
rozmowę. Opowiadał o programie "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej
Kanady", który prowadził wraz z Ks. Śmiglakiem- proboszczem parafii Św.
Andrzeja Boboli. Zdaje mi się, że był to październik albo początek
listopada. Poprosił, czy nie zechciałabym zrobić dla telewizji program,
który urozmaiciłby jeden ze świątecznych programów. Zgodziłam się i
powstał świąteczny program zatytułowany "Przy stole wigilijnym". To był
niezapomniany wieczór. Przypominam sobie jak w burzę śnieżną, spóźnieni,
kilkoma samochodami jechaliśmy do studia. Była nas spora gromada a
czwarty samochód wiózł upieczonego olbrzymiego, pięknie przystrojonego
karpia i inne znane Polakom tradycyjne, wigilijne potrawy. Każdy z
uczestników tego przedstawienia miał inny polski strój regionalny
wypożyczony od zespołu tanecznego "Iskry" przy SPK,. Stroje miały
przypomnieć o łączności Polonii z wszystkimi Polakami z rożnych regionów
kraju. W programie widzowie zobaczyli wielką polską rodzinę łamiącą się
opłatkiem, śpiewającą kolędy. Program przeplatany był wierszami
dobranymi na tę okazję. Wracając do naszego spóźnienia. Kiedy tak bardzo
śpieszyliśmy się jeden z samochodów zepsuł się. Trzeba było zmieścić się
w pozostałych autach. Nie mogliśmy się pomieścić ze względu na stroje,
których nie chcieliśmy pognieść. Od studia dzieliło nas już tylko 5
minut. W końcu ruszyliśmy przekraczając obowiązującą prędkość. Byliśmy
na miejscu, gdy policja zatrzymała nas. I tu nowa scena. Nikt z nas nie
miał pieniędzy na mandat, śpieszyliśmy się, każda minuta się liczyła.
Pani Janina Sawicka uratowała sytuację. Wysłała nas do studia a sama
pozostała by pertraktować z policjantem. Później zapłaciła mandat z
własnej kieszeni. Pomimo ogólnego zdenerwowania, program udał się i
wzbudził wielkie zainteresowanie. Młodzież, która chciała zabłysnąć na
ekranie gromadnie zaczęła przychodzić na próby. Rozpoczęłam, więc
współpracę z Telewizyjnym Znakiem Środkowej Kanady, produkując
cotygodniowy program.
Jak
rozwijała się Pani praca w telewizji?
Po paru
tygodniach księża poznali mnie z kierownikiem świeckiego programu
telewizyjnego panem Jackiem Ebro Prokesz, z którym zaprzyjaźniłam się i
również współpracowałam otwierając nowy program "POLACY POLAKOM". W tym
czasie przyjechała grupa chłopców do Winnipegu, nie pamiętam, w jakich
okolicznościach poznałam trzech z nich. Zaczęli odwiedzać mnie.
Dzieliliśmy się naszymi wspomnieniami, doświadczeniami, graliśmy,
śpiewaliśmy. Była to wspaniała grupa. Odwiedzała mnie również nowo
przybyła utalentowana skrzypaczka Ewa Mielczarek i koleżanka Basia Torka
grająca na pianinie. Podzieliłam się z nimi pomysłem stworzenia grupy
muzycznej. Wszystkim pomysł się podobał i nasi chłopcy na kolejne
spotkanie przyprowadzili następnych kolegów z gitarami. Grupa, zaczęła
przygotowywać piękny program wzorując się na krakowskim zespole "Wały
Jagiellońskie",
który w tekstach
swoich piosenek opisywał ironicznie, niekiedy refleksyjnie,
rzeczywistość czasów PRL-u.
Programy te cieszyły się dużą popularnością. Program "Polacy Polakom"
był emitowany raz w tygodniu trwał około godziny. Natomiast zespoły
dziecięco- młodzieżowe zabawiały publiczność nie tylko na ekranie TV,
ale i w auli polskiej Szkoły Św. Ducha, SPK a także parę programów
telewizyjnych powtórzyliśmy w Beausejour dla tamtejszej Polonii.
Styczeń 1983 r. po
wystawieniu przedstawienia "Trzej Królowie jadą" w Beausejour
Halina Gronkowska Gartman druga od lewej
Wiem, że
jakiś czas pracowała Pani też w redakcji czasopisma Czas, na czym ta
praca polegała?
Do
tygodnika Czas trafiłam przypadkiem. W tym czasie szukałam kogoś, kto
chciałby wydać moje wiersze i opowiadania. Znalazłam wydawcę i spisując
u niego wiersze spotkałam pana Lecha Fulmyka i pana Zbyszka
Radwańskiego, którzy zaprosili mnie i mojego wydawcę do redakcji Czasu.
Pamiętam była rocznica Monte Cassino. Poproszono mnie o zaprojektowanie
strony tytułowej. Później przez następne dwa dni od rana do
wieczora pracowaliśmy wytrwale przy redagowaniu
tegoż tygodnika wprowadzając rozmaite artykuły i ciekawostki. Po kilku
kolejno wydanych numerach Dyrekcja Czasu zaproponowała mi współpracę, na
którą przystałam. Moja praca polegała na przekazaniu Polonii relacji z
wydarzeń polonijnych. W tym czasie zostałam członkinią Federacji
Polek, członkiem Koła SPK i członkiem Polskiego Towarzystwa Muzycznego
im. Ignacego Paderewskiego. Oprócz redagowania artykułów w Czasie,
będąc członkinią w Federacji Polek pomagałam w organizowaniu konkursów
recytatorskich. Później z koleżanką Krystyna Gajdą organizowałam
konkursy piosenki a nawet udało się nam stworzyć ludową kapelę w
gościnnym klubie Św. Jana Kantego. Często wspominam momenty mojej
współpracy z Czasem, grupę dyrektorów pracującą z nami ich życzliwość i
doświadczenie, byli to wspaniali ludzie.
Pani
Halino skąd u Pani takie szerokie zainteresowania aktorskie, muzyczne i
kiedy zaczęła się Pani twórczość poetycka?
Myślę, że
moje zdolności poetyckie, pisarskie i wokalistyczne odziedziczyłam po
moich przodkach. Od lat dziecięcych autorytetem we wszystkim był mój
Dziadek podeszły w latach, inspirował mnie do pisania podsycając miłość
do przodków i wszystkiego, co polskie. W szkole podstawowej występowałam
na wszystkich akademiach.
Moje pierwsze bazgrołki rozpoczęłam jako dziecko. Pierwsze wiersze były
związane z muzyką. Nieudolnie ułożone piosenki podobały się sąsiadom i
koleżankom. Siedziałam wymyślałam i śpiewałam. Te moje małe kompozycje
czy wierszydełka to już się zaczęły w szkole. Szkołę średnią kończyłam
we Wrocławiu tu pisałam satyry i wiersze liryczne. Chodząc na spotkania
literackie pod Arkadami nie raz chciałam wystawić na próbę swoje prace,
ale ogromna trema i samokrytyka zawsze odstraszały mnie. Zapisałam się
do kabaretu w Domu Kultury na Karłowicach, prowadzonego przez panią
Irenę Rzeszowską. To dzięki niej uczęszczałam równocześnie do
technikum i szkoły muzycznej gdzie brałam lekcje śpiewu w klasie prof.
Janiny Papławskiej.
Przedstawienie na Dzień Matki- grupa
dziecięco- młodzieżowa prowadzona przez panią Halinę
Opowiadań
nie udało się wydać, ale wiersze tak, proszę o tym opowiedzieć.
Polskie
Towarzystwo Muzyczne zorganizowało mi w Sokole herbatkę, takie spotkanie
z poetą. Zainteresowanie innych moją poezją dało mi większą wiarę
w siebie i wspomagało w dalszym spisywaniu myśli. Swoich sił próbowałam
przez 5 lat na konkursach poetyckich organizowanych przez Anthologie
Poetów Emigrantów Alex Publishing USA, które za każdym razem kończyły
się wejściem do finału. Postanowiłam zebrać wszystkie swoje wiersze w
książkę i wydać je, ale to nie było takie łatwe. Pan Kazimierz
Klimaszewski, który był pierwszym prezesem SPK w Winnipegu mieszkający w
Toronto zainteresował się moją twórczością, kiedy przyjechał w 1983 roku
z wizytą na przygotowany przeze mnie wieczorek poświęcony kombatantom. W
tym programie wykorzystałam swoje wiersze. Pan Klimaszewski skontaktował
mnie z Fundacją i zabiegał o fundusze na wydanie moich wierszy. Głównym
sponsorem, dzięki któremu wydałam pierwszy tomik była Fundacja
Charytatywna Milenium przy KPK z Toronto. Dzięki środkom finansowym z
Fundacji i przedpłatom prywatnych osób z Winnipegu pierwszy tomik poezji
zatytułowany "Sonety do poduszki" ukazał się 1995 roku a już w 1997 roku
było drugie wydanie rozszerzone o tym samym tytule.
Wiersze moje publikowała "Gazeta Lokalna" w Kędzierzynie w województwie
opolskim, Tygodnik "Echo" w Chicago, magazyn "Co tydzień powieść" w
Chicago oraz Tygodnik "Czas" w Winnipegu. Swoje wiersze prezentowałam
też na rozmaitych polonijnych wieczorkach poetyckich.
Pani Halina z mężem
Co
chciałaby Pani przekazać jeszcze czytelnikom?
Jeśli
Państwo samo w sobie skłócone jest, nie ostoi się. Tak też jest z
rodziną czy grupą ludzi. Więc, jeśli nie chcesz lub nie możesz pomóc
innym, to nie przeszkadzaj i nie kop dołków pod tymi, którzy pragną ci
coś ofiarować, coś dla ciebie zrobić.
Dziękuję
Pani za rozmowę i mam nadzieje, że wielokrotnie jeszcze będziemy mieli
okazję spotykać się z Pani poezją a może też doczekamy się
kolejnych wydań tomików wierszy i opowiadań
Tu można przeczytać
kilka wierszy Haliny Gronkowskiej Gartman
Jolanta Małek
Polishwinnipeg.com |
|
|
|
189 Leila Ave
WINNIPEG,
MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510 |
S P O N S O
R |
|
ROK 2009 ROKIEM KAROLA DARWINA |
|
Historia geniusza wszech czasów
150 lat po opublikowaniu epokowego dzieła "O pochodzeniu gatunków" wielu
wciąż nie wierzy w teorię ewolucji. Rok 2009 jest Rokiem Karola Darwina.
200 lat temu urodził się twórca teorii ewolucji, prawdopodobnie
największy geniusz nauki wszech czasów. 150 lat temu opublikował
przełomowe dzieło "O pochodzeniu gatunków", w którym przedstawił teorię
ewolucji gatunków drogą doboru naturalnego.
Tym samym doprowadził do najważniejszej rewolucji intelektualnej w
historii ludzkości, zakwestionował religijne dogmaty, odebrał
człowiekowi dumne miano najdoskonalszego boskiego stworzenia. Darwin
dobrze zdawał sobie sprawę z konsekwencji tego odkrycia. Zwlekał długie
lata, zanim opublikował swą epokową pracę. Dobrze wiedział, że zostanie
uznany za heretyka i burzyciela. W dzienniku zapisał wniosek, który
wprawił go w przerażenie: "Naszym dziadkiem jest diabeł w postaci
pawiana".
Brytyjski biolog ewolucyjny i czołowy chorąży ateizmu Richard Dawkins
pisze w klasycznej już książce "Samolubny gen": "Życie rozumne na
planecie dojrzewa dopiero wtedy, gdy po raz pierwszy uświadomi sobie
przyczyny swojego własnego istnienia. Jeśli kiedykolwiek odwiedzą Ziemię
istoty stojące wyżej od nas, ich pierwsze pytanie, mające na celu
określenie stopnia rozwoju cywilizacji, będzie brzmiało: »Czy odkryli
już ewolucję?«. Organizmy żywe istniały na Ziemi, nie wiedząc, dlaczego
istnieją, przez ponad trzy miliardy lat, nim wreszcie w głowie jednego z
nich zaświtała prawda. Był nim Karol Darwin...". Dawkins podkreśla, że
teoria ewolucji może być w takim samym stopniu podawana w wątpliwość jak
teoria o obrocie Ziemi wokół Słońca.
Inny wybitny socjobiolog Edward Wilson podkreślił w posłowiu do nowego
wydania dzieł wszystkich Darwina, że w całej nauce nie ma "nic bardziej
zakorzenionego, nic bardziej oświecającego niż uniwersalny fenomen
ewolucji biologicznej". Znakomity badacz Ernst Mayr, zmarły w wieku 100
lat, uważał, że z teorią ewolucji nie może się równać nawet teoria
względności ani teoria kwantów. A jednak, w co trudno uwierzyć, słowo "darwinizm"
budzi w wielu społeczeństwach raczej negatywne skojarzenia, kreacjoniści
zaś, religijni fanatycy, niepoprawni obskuranci i pseudonaukowcy wciąż
toczą nieubłagany dżihad przeciw Darwinowi i podają w wątpliwość zasady
biologii ewolucyjnej.
Kim był człowiek, którego odkrycie po 150 latach wciąż rozpala ogromne
emocje? Karol Robert Darwin urodził się 12 lutego 1809 r. w Shrewsbury.
Jego ojciec Robert był wybitnym lekarzem, matka Susannah z domu Wedgwood
(1765-1817) pochodziła z rodziny słynnych producentów porcelany.
Osierocony wcześnie chłopiec wychowywany był przez siostry. Już jako
dziecko zbierał muszle i minerały. W czerwcu 1818 r. rozpoczął naukę w
prywatnej szkole z internatem dr. Samuela Butlera. Tradycyjny program
nauczania z językami klasycznymi i literaturą oraz surowa dyscyplina
sprawiły, że młody Darwin cierpiał w szkole - przez siedem lat. Czas
wolny wykorzystywał na polowania. Kiedy wyruszał na studia medyczne do
Edynburga, ojciec żartował, że teraz wreszcie miejscowa fauna uniknie
zagłady. Ale wykłady z anatomii nudziły młodzieńca, który ponadto z
trudem zniósł obecność przy dwóch operacjach, przeprowadzanych w tamtych
czasach bez znieczulenia. Stało się jasne, że Darwin nie zostanie
lekarzem. Ojciec przekonał go więc do studiów teologicznych. Spokojna
posada proboszcza Kościoła anglikańskiego nie jest przecież taka zła! Od
wiejskich duchownych oczekiwano, że będą zajmować się nie tylko ludzkimi
duszami, ale także przyrodą i w ten sposób chwalić dzieła Pana.
Karol bez wielkiego entuzjazmu podjął studia teologiczne w Cambridge i
być może prowadziłby życie nikomu nieznanego pastora, gdyby nie
zdumiewający przypadek. Robert Fitzroy, kapitan statku królewskiej
marynarki "Beagle", miał wyruszyć na wyprawę badawczą dookoła świata i
szukał wykształconego towarzysza, pokładowego przyrodnika. Fitzroy
liczył, że dzięki pracom badawczym naukowca także on zdobędzie rozgłos i
sławę, ponadto lękał się, że samotność dowódcy może się okazać zgubna (poprzedni
kapitan "Beagle'a" popełnił samobójstwo). Darwin został polecony przez
przyjaciela i był gotów popłynąć. Ojciec początkowo protestował - za
daleką podróż trzeba było słono zapłacić, w końcu jednak sięgnął do
kiesy. "Beagle" wypłynął w grudniu 1831 r. Ale wymarzona podróż
początkowo okazała się koszmarem. Na 70-metrowym brygu stłoczono 73
ludzi. Darwin, zakwaterowany w jednej kabinie o wymiarach 3 na 4 m z
trzema innymi żeglarzami, straszliwie cierpiał na chorobę morską i
nigdzie nie mógł znaleźć odosobnienia. Na domiar złego był chyba
najwyższym człowiekiem na okręcie. Prawie 190 cm wzrostu! Załoga jednak
przyjęła oryginalnego naukowca przyjaźnie, nazwała "Philos", co było
skrótem od filozofa. Z czasem Darwin przyzwyczaił się nieco do trudów
morskiego żywota. Widoki tropikalnych krain wprawiały go w bezgraniczną
radość. Po przybiciu do brzegów Brazylii napisał: "Dżungla jest jedną
wielką, dziką, chaotyczną cieplarnią. Popadłem w delirium zachwytu.
Byłem przejęty pięknem wegetacji, elegancją trawy, szumiącą zielenią
liści. I trzeba sobie wyobrazić, że taką przyjemność nazywa się
obowiązkiem".
Prawdopodobnie w Argentynie, pogryziony przez pluskwy, zaraził się
egzotyczną chorobą Chagasa i różne dolegliwości zdrowotne gnębiły go do
końca życia.
Młody biolog oglądał skały ze skamielinami dawno wymarłych zwierząt i
miał coraz więcej wątpliwości co do biblijnej wersji stworzenia świata.
Na dziwnym archipelagu Galapagos zwrócono mu uwagę, że ogromne żółwie
mają na każdej wyspie inne pancerze. Schwytał tam ptaki, które uznał za
różne gatunki. Ogółem niestrudzony badacz zebrał 1529 egzemplarzy
zwierząt zakonserwowanych w alkoholu, 3907 kości, pazurów, dziobów, skór
i futer, starannie oznaczonych etykietami. Do ojczyzny wysyłał
sprawozdania z podróży, gdy więc w październiku 1836 r. po niemal
pięcioletniej wyprawie wrócił do Anglii, czekała go już sława wybitnego
uczonego.
Nauka wówczas reprezentowała pogląd biblijny, zgodnie z którym wszystkie
gatunki pozostały niezmienne, takie, jakimi uczynił je Bóg przy
stworzeniu świata, przy czym akt stworzenia nastąpił zaledwie 10 tys.
lat temu. W ten ostatni dogmat Darwin, który widział prastare skały ze
skamielinami, nie mógł uwierzyć.
Ornitolog John Gould, który zbadał przywiezione przez Darwina z
Galapagos ptaki, doszedł do wniosku, że nie są to czyżyki, kosy,
grubodzioby i zięby, lecz tylko i wyłącznie zięby, aczkolwiek różniące
się przede wszystkim kształtem dzioba. Darwin uznał za wykluczone, by
Bóg stworzył osobny rodzaj zięby dla każdej z wysp Galapagos. Doszedł do
wniosku, że ptaki zaczęły się różnicować pod wpływem warunków swego
środowiska.
Teoria ewolucji dojrzewała powoli. Darwin przeczytał "Prawa ludności"
Thomasa Malthusa, głoszącego, że ludzi przybywa szybciej niż środków
utrzymania. Uznał wtedy, że w świecie, w którym nie ma miejsca ani
żywności dla wszystkich, zwycięża najsprawniejszy, ten, kto zdąży się
rozmnożyć. Darwin zrozumiał dalekosiężne konsekwencje swego odkrycia.
Ten, kto uważa zwierzęta za twory ewolucji, kreującej nowe gatunki, nie
powinien uznawać człowieka za doskonałe dzieło boże. Nawet myślenie jest
tylko "organiczną funkcją, taką samą jak wydzielanie żółci przez wątrobę",
zanotował. Darwin obserwował w londyńskim zoo orangutanicę Jenny, która
złościła się jak małe dziecko, kiedy strażnik nie chciał jej rzucić
owoców. Potem napisał: "Niech człowiek przyjrzy się orangutanowi, niech
usłyszy jego pełne żałości skargi, niech przeżyje jego inteligencję.
Potem niech zobaczy człowieka dzikiego, który piecze ciała swych
rodziców, brutalny i pozbawiony obyczajów. I wówczas niech się odważy
nazwać się dumnie koroną wszelkiego stworzenia".
Teoria ewolucji była gotowa w 1844 r., jednak Darwin jej nie
opublikował. Lękał się, że zasmuci głęboko religijną żonę, Emmę
Wedgwood, także z rodziny królów porcelany (dała mu dziesięcioro dzieci,
z których siedmioro przeżyło). Przede wszystkim bał się jednak reakcji
otoczenia. Żył w nieustannym napięciu, ponieważ istniała możliwość, że
ktoś inny ogłosi teorię ewolucji jako pierwszy i zdobędzie sławę.
Godzina decyzji nadeszła w 1858 r. Wtedy młody podróżnik Russell Alfred
Wallace przysłał Darwinowi z wysp Moluków własne wnioski dotyczące
ewolucji. W rozprawie użył m.in. terminu "walka o byt". Załamany biolog,
którego najmłodszy syn Charles właśnie umierał na dyfteryt, był gotów
uznać pierwszeństwo młodszego kolegi, lecz pomogli mu przyjaciele,
którzy opublikowali równocześnie pracę Wallace'a i streszczenie poglądów
Darwina. Właściwe jest więc mówienie o teorii ewolucji Darwina i
Wallace'a.
Samo streszczenie nie wywołało wielkiego echa. Dopiero wydane w
listopadzie 1859 r. monumentalne dzieło Darwina "O pochodzeniu gatunków"
stało się światową sensacją. Doprowadziło też do globalnej dyskusji
naukowej. Schorowanego autora reprezentowali bojowo nastawieni
przyjaciele, w tym Thomas Huxley, zwany "buldogiem Darwina". Wśród
przeciwników ewolucji znalazł się dawny kapitan "Beagle'a", który gorzko
żałował, że zabrał Darwina na pokład.
W ostrej debacie w Oksfordzie bp Samuel Wilberforce złośliwie zapytał
Huxleya, czy pochodzi od małpy ze strony ojca, czy też ze strony matki.
Ten odparował, że mając wybór między małpą a wykształconym człowiekiem,
który opowiada bzdury podczas poważnej debaty, zdecydowanie wybiera
małpę.
W marcu 1871 r. magazyn "The Hornet" opublikował słynną karykaturę
Darwina jako małpy, opatrzoną tytułem: "Czcigodny orangutan. Wkład do
historii nienaturalnej". Z czasem jednak geniusz twórcy teorii ewolucji
został uznany, Kościół anglikański pogodził się z jego poglądami. Zmarły
w 1882 r. Darwin pochowany został w opactwie westminsterskim. A jednak
wokół dziedzictwa tytana intelektu z Shrewsbury wciąż wrze bezpardonowa
walka.
Zwierają szeregi kreacjoniści, którzy wierzą w biblijną historię
stworzenia. Domagają się, aby nauczano jej obok teorii Darwina w
szkołach, i to na lekcjach biologii, a nie religii. Najsilniejsi są w
Stanach Zjednoczonych, ale również w Turcji, także w Europie próbują
stworzyć przyczółki. Istnieją kreacjoniści radykalni, wśród których
zdumiewają flat earthers, głoszący, że Ziemia jest płaska.
Kreacjonizm naucza, że wszechświat, Ziemia, życie i człowiek powstały
mniej więcej tak, jak naucza starotestamentowa Księga Rodzaju. Człowiek
i małpa z pewnością nie miały wspólnego przodka, homo sapiens nie
pochodzi od innych zwierząt.
Umiarkowani kreacjoniści twierdzą, że biblijnej opowieści nie należy
rozumieć dosłownie, a sześć dni stworzenia odpowiada sześciu epokom
geologicznym. Zwolennicy "kreacjonizmu Młodej Ziemi" wierzą natomiast,
że Bóg rzeczywiście stworzył niebo i Ziemię w ciągu sześciu dni, i to
stosunkowo niedawno - najwyżej 10 tys. lat temu. Kreacjonizm w
pseudonaukowym opakowaniu nazywa się Inteligentny Projekt.
Koncepcja ta pojawiła się w 1989 r. w USA. Przede wszystkim ze względów
prawnych, gdyż amerykańskie sądy zabraniają nauczania światopoglądów
religijnych w szkołach państwowych. Brzmiąca naukowo nazwa Inteligentny
Projekt (Intelligent Design) ma zastąpić Boga. Ci tzw. neokreacjoniści
twierdzą, że organizmy ludzi i zwierząt, struktury komórkowe są zbyt
złożone, aby mogły powstać w drodze przypadkowych mutacji i bezplanowego
doboru naturalnego. Wskazują na fenomen eksplozji kambryjskiej - w
czasie trzech długich miliardów lat życie na Ziemi niemal przeżywało
zastój. Tylko bardzo prymitywne istoty wegetowały w wodach planety. I
nagle w okresie kambryjskim wykształciła się niezwykła różnorodność
gatunków w ciągu zaledwie 40-50 mln lat. Jak to wytłumaczyć bez
interwencji tajemniczego Architekta?
Darwiniści odpowiadają, że w kambrze nie doszło do eksplozji
różnorodności gatunków, lecz po prostu pojawiły się zwierzęta o twardych
muszlach i innych częściach ciała, dlatego w tym okresie powstało więcej
skamielin. Wcześniej po organizmach o miękkich tkankach skamieniałości
pozostało niewiele.
Takie argumenty nie trafiają jednak do zwolenników Inteligentnego
Projektu. Głoszą oni, że w ewolucji musiała uczestniczyć jakaś dla nas
niepojęta, wyższa inteligencja, Projektant, Planista, Zegarmistrz,
Architekt. Domagają się, aby podręczniki biologii były opatrywane
ostrzeżeniami w rodzaju: "Ta książka może omawiać ewolucję,
kontrowersyjną teorię, za pomocą której niektórzy naukowcy wyjaśniają
istnienie wszystkich żywych organizmów, takich jak rośliny, zwierzęta i
ludzie. Nikogo jednak nie było przy tym, gdy na Ziemi powstawało życie.
Dlatego każda wypowiedź na ten temat musi być traktowana jako teoria, a
nie jako fakt".
Jednym z ognisk neokreacjonizmu jest Institute for Creation Research (ICR)
w San Diego, zatrudniający 40 naukowców - biologów, fizyków,
matematyków, geologów. Może sobie na to pozwolić, korzysta bowiem z
pomocy zamożnych sponsorów, przeważnie milionerów, należących do
fundamentalistycznego nurtu chrześcijaństwa. Geologowie z ICR z zapałem
penetrują Wielki Kanion w poszukiwaniu śladów biblijnego potopu.
Dyrektor instytutu, John Morris, głosi: "Nie jestem teologiem, jestem
naukowcem i jako taki nie mogę zaakceptować, że galaktyki, gwiazdy, a
ostatecznie także ludzie powstali w wyniku Wielkiego Wybuchu. Eksplozje
przecież nie kreują porządku, takie jest prawo natury. Dodać można, że
żaden poważny badacz nie powie, że telewizor powstał według zasady
przypadku. Ale co do wszelkich stworzeń twierdzi się to stale,
aczkolwiek są znacznie bardziej złożone niż telewizor". Instytut
prowadzi własne muzeum. Zaraz przy wejściu do tej placówki można
zobaczyć interaktywne drzewo genealogiczne, na którym Karol Marks,
Zygmund Freud i Jan Jakub Rousseau przedstawieni są jako zdegenerowani
potomkowie Darwina. Z wystaw w osobliwym muzeum wynika, że teoria
ewolucji odpowiedzialna jest za przestępczość, wojny, rozwody,
homoseksualizm i podobne plagi. Tego rodzaju propaganda nie pozostaje
bez echa. Według sondażu przeprowadzonego przez Instytut Gallupa, tylko
14% Amerykanów jest zdania, że homo sapiens pojawił się na świecie
wyłącznie poprzez proces ewolucji, 36% uważa, że ewolucja sterowana jest
przez Boga, natomiast największa grupa - aż 44% - jest pewna, że
Najwyższy stworzył ludzi takich, jacy są dziś, a stało się to zaledwie
10 tysięcy lat temu.
Także w ojczyźnie Darwina sytuacja nie jest lepsza. Korporacja BBC
przeprowadziła ankietę, której uczestnicy odpowiadali, co najlepiej
opisuje powstanie i rozwój życia. 48% Brytyjczyków podało w odpowiedzi
teorię ewolucji, 22% kreacjonizm, a 17% Inteligentny Projekt. Pozostali
nie mieli opinii na ten temat. 44% obywateli Zjednoczonego Królestwa
życzy sobie, aby uczniowie poznawali na lekcjach biologii zasady
kreacjonizmu, a 41% - koncepcję Inteligentnego Projektu. (Warto porównać
z wynikami badań w Polsce - patrz wykres). Co więcej zwolennikami
biologii ewolucyjnej są w Wielkiej Brytanii (odmiennie niż w Polsce!)
przeważnie ludzie starsi, powyżej 55. roku życia, natomiast za
Inteligentnym Projektem opowiadają się raczej osoby młodsze, mające
mniej niż 25 lat. "Musimy się zastanowić, w jaki sposób nauczać teorii
ewolucji", powiedział dziennikarz BBC Andrew Cohen i zasugerował, że
obecny system kształcenia w znacznym stopniu zawiódł. Dzieje się tak
także dlatego, że zgodnie z brytyjskim prawem, na program nauczania mogą
mieć wpływ bogaci sponsorzy. A kreacjonistów wśród krezusów
zakładających szkoły lub wspierających je finansowo nie brakuje. Należy
do nich producent samochodów Peter Vardy, który prowadzi zgodnie ze
swoimi irracjonalnymi poglądami aż trzy szkoły.
Kreacjoniści wojują z Darwinem także na drodze sądowej. W 31 stanach USA
rodzice złożyli pozwy, domagając się, aby obok ewolucji w szkole była
nauczana także
teoria boskiego Stwórcy.
W Pensylwanii i Kalifornii kreacjoniści przegrali kilka procesów, za to
odnieśli zwycięstwo w Kansas. W tym stanie biblijna historia o
stworzeniu świata stała się w szkołach równoprawna z teorią ewolucji.
Wielki triumf kreacjoniści święcili w pozornie laickiej Turcji. W 1999
r. liberalni profesorowie nad Bosforem wzniecili prawdziwe powstanie w
obronie Darwina, musieli jednak zwinąć sztandary w burzy szykan i gróźb.
Obecnie w szkołach tureckich na lekcjach biologii nauczyciele opowiadają
o Allahu jako o stwórcy życia na Ziemi.
Kreacjoniści i heroldzi Inteligentnego Projektu aktywni są także w
Europie. W 2004 r. włoska minister oświaty Letizia Moratti usiłowała
usunąć naukę o ewolucji z programu szkół podstawowych i średnich.
Podobne dążenia pojawiły się w Serbii i Czarnogórze, w obu przypadkach
protesty okazały się zbyt silne i Darwin zwyciężył.
W Niemczech Wolf-Ekkehard Lönnig, genetyk z Instytutu Maksa Plancka w
Kolonii, opublikował w internecie około 1000 stron rozpraw i artykułów,
w których podawał w wątpliwość "obowiązujące nauki neodarwinizmu" i
wywodził, że takie zmyślne cuda przyrody jak roślinki chwytające
robaczki w wodzie, mogły zostać wymyślone tylko przez wyższą
inteligencję. Posługiwał się przy tym serwerem swej renomowanej placówki
naukowej, dopóki nie zabroniły mu tego władze instytutu.
Minister kultury Hesji, Karin Wolff z CDU, opowiedziała się za tym, aby
biblijna historia stworzenia wykładana była także na lekcjach biologii.
"To szansa na nową wspólnotę nauk przyrodniczych i religii", zachwalała
swój pomysł pani minister. Karin Wolff była wcześniej szkolną
nauczycielką religii ewangelickiej. Gniewnie odpowiedział jej prof.
Ulrich Kutschera, wiceprzewodniczący Związku Biologów: "Pani Wolff
powinna się najpierw zorientować i przeczytać podręcznik. Ewolucja to
dowiedziony fakt, opowieść biblijna zaś jest chrześcijańskim mitem,
który w żadnym wypadku nie pasuje do lekcji biologii". W Polsce spory o
ewolucjonizm i kreacjonizm też się pojawiają, choć nie na taką skalę jak
np. w USA. Ale jeżeli już, to głośne są na całą Europę.
Prof. Maciej Giertych rozpoczął w Parlamencie Europejskim kampanię na
rzecz zniesienia obowiązkowego nauczania w szkołach teorii ewolucji
Darwina. Giertych to profesor biologii, były kierownik Zakładu Genetyki
Polskiej Akademii Nauk. Głosi, że teoria ewolucji nie znajduje poparcia
w obserwacji, a biblijny potop to fakt historyczny. Co więcej, powołuje
się na wyliczenia, z których wynika, że arka Noego miała wyporność 14
tys. ton.
Jego syn, były minister edukacji w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i
Jarosława Kaczyńskiego, uznał teorię ewolucji za nieuzasadnioną przez
współczesna naukę i chciał, by była przedstawiana jako jedna z koncepcji
powstania człowieka. Jego zastępca, Mirosław Orzechowski, szedł dalej,
nazywając darwinizm kłamstwem, którego nie powinno się nauczać w szkole.
Jak widać, mimo oporu obrońców ewolucji, kreacjoniści wszelkich odmian
atakują z różnych stron. Wojna o Darwina szybko nie dobiegnie końca.
_________________________________________
Dzieci lepsze od psów
W 1838 r. Karol Darwin stanął przed wyborem - prowadzić samotne życie
uczonego czy też założyć rodzinę. Swoje wątpliwości skrupulatnie zapisał
w dzienniku. Obawiał się, że jako mąż nie będzie miał czasu na wieczorną
lekturę, a może nawet przytyje. Z drugiej strony "to miło mieć na
kanapie mięciutką żonkę", dzieci zaś do miłości i zabawy "są lepsze od
psów". W końcu uczony postanowił wziąć ślub z pochodzącą z zamożnej
rodzi- ny wytwórców porcelany kuzynką Emmą Wedgwood i tego nie żałował.
Darwin na wesoło
Niesłusznie Darwin dowodzi, że człowiek od małpy pochodzi
Takie bowiem porównanie krzywdzi małpę niesłychanie.
To naprawdę nie moja wina,
że twoja twarz mi przypomina
ewolucji teorię Darwina,
a Darwin przecież dowodzi,
że człowiek od małpy pochodzi,
kiedy widzę niektórych wdzięk i grację,
przyznaję Darwinowi rację.
stary wierszyk szkolny
Wkrótce po opublikowaniu przełomowego dzieła Darwina londyńczycy
opowiadali następujący dowcip: "W klatce w zoo siedzi orangutan i czyta.
W jednej łapie trzyma Biblię, a w drugiej darwinowskie »O pochodzeniu
gatunków«. Jeden ze zwiedzających pyta zdziwiony: »Hej, kolego, dlaczego
studiujesz te księgi?«. »Ponieważ chcę się dowiedzieć, czy jestem
stróżem brata mego, czy też bratem mojego stróża«, odpowiada zaczytana
małpa". (Jak opowiada Księga Rodzaju, kiedy Kain zabił Abla, Bóg
zapytał, gdzie jest jego brat. "Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata
mego?", odrzekł Kain. Brytyjscy protestanci doskonale znali tę
historię).
Kościół i ewolucja
Kościół katolicki długo miał kłopoty z Darwinem. Dopiero w 1950 r.
papież Pius XII przyznał, że teoria ewolucji jest hipotezą, którą trzeba
traktować poważnie. Przełom nastąpił 46 lat później. Papież Jan Paweł II
stwierdził, że "nowe zdobycze nauki każą nam uznać, że teoria ewolucji
jest czymś więcej niż hipotezą". Ale w lipcu 2005 r. kardynał i
arcybiskup Wiednia Christoph Schönborn napisał na łamach "New York
Timesa", iż "obrońcy neodarwinowskiego dogmatu powoływali się często na
rzekomą akceptację lub tolerancję ze strony Kościoła
rzymskokatolickiego, kiedy bronili swej teorii jako w pewien sposób
zgodnej z wiarą chrześcijańską. Ale to nieprawda". Każdy, kto zaprzecza,
że w historii ludzkości tkwi inteligentny plan, uprawia ideologię, nie
naukę - stwierdził arcybiskup. Kard. Schönborn określił list Jana Pawła
II w sprawie teorii Darwina jako "nieokreślony i nieważny". Austriacki
dziennik "Der Standard" doszedł do wniosku, że kardynał uzgodnił swe
wystąpienie z Benedyktem XVI. Następca Jana Pawła II poruszył przecież
ten temat już w swoim pierwszym orędziu: "Nie jesteśmy przypadkowym,
bezsensownym produktem ewolucji. Każdy z nas jest owocem myśli Boga". W
2007 r. Benedykt XVI w wydanym w Augsburgu podręczniku teologicznym
"Stworzenie i ewolucja" napisał, że teoria o ewolucji nie jest
kompletną, udowodnioną teorią naukową, ponieważ długi okres dziejów
świata uniemożliwia znalezienie dostatecznych dowodów. "Nie możemy
sprowadzić do laboratorium 10 tys. pokoleń", skonstatował papież.
Kościół katolicki, podobnie jak większość Kościołów chrześcijańskich,
uznaje "teistyczną ewolucję", która nie zaprzecza naukom biologii
ewolucyjnej, odrzuca poglądy fundamentalistycznych kreacjonistów, jednak
uznaje Boga za Stwórczego Ducha tego procesu. W listopadzie 2006 r. Rada
Naukowa Episkopatu Polski wydała dokument "Kościół wobec ewolucji",
głoszący, że "fundamentalistyczny kreacjonizm nie jest zgodny z nauką
katolicką". Episkopat potępił materialistyczny ewolucjonizm, przyjmujący
wyłącznie działanie "ślepych sił natury". Dokument głosi: "Ewolucja
wiedzie ku pojawieniu się człowieka jako istoty wolnej, odpowiedzialnej
i świadomej. Ale sama z siebie tego progu nie pokonuje. W celu powołania
do życia człowieka Bóg mógł posłużyć się jakąś istotą przygotowaną na
planie cielesnym przez miliony lat ewolucji i tchnąć w nią duszę - na
swój obraz i podobieństwo. Oznacza to, że dla chrześcijan ewolucja
pozostaje w harmonii z wielkim planem Boga, którego cel stanowi
powołanie człowieka do najwyższej godności obrazu Jego Syna
jednorodzonego, umarłego i zmartwychwstałego". (jks)
Jan Piaseczny Przeglą
|
|
|
|
|
S P O N S O
R |
|
WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI |
|
Środa, 2009-02-18
Ministerstwo Finansów prosi
o oszczędności
Ministerstwo Finansów wysłało pisma m.in. do kancelarii prezydenta,
sejmu i senatu, w których zwróciło się z prośbą o przeanalizowanie
wydatków i zastanowienie się nad możliwością przeprowadzenia
oszczędności. Wiceminister finansów Elżbieta Suchocka-Roguska
powiedziała, że w piśmie nie było nakazu przeprowadzenia cięć w tych
instytucjach.
Elżbieta Suchocka-Roguska zaznaczyła, że w piśmie poinformowano o tym,
że inne instytucje centralne przygotowały plan oszczędności w wysokości
10% tegorocznych wydatków. Dodała, że Ministerstwo Finansów zwróciło się
z prośbą o przeanalizowanie, czy możliwe byłyby oszczędności także u
adresatów pisma. Rząd nie ma bowiem możliwości ingerowania w ich budżety.
Zapewniła, że resort finansów nie groził adresatom listu zmniejszeniem
ich wydatków, oraz że na razie nie planuje się ich obcięcia. Gdyby tak
było, potrzebna byłaby zmiana ustawy budżetowej.
Szef kancelarii prezydenta Piotr Kownacki potwierdził, że w zeszłym
tygodniu otrzymał takie pismo od wiceminister Suchockiej-Roguskiej.
Powiedział, że to dość enigmatyczne pismo, coś w rodzaju prośby, coś w
rodzaju informacji. Jak mówił, on sam potraktował je jako prośbę. Według
niego, zgodnie z prawem Ministerstwo Finansów nie ma możliwości
dokonywać zmiany ustawy budżetowej przyjętej przez sejm.
Kownacki zaznaczył, że nie jest możliwe, by kancelaria prezydenta
zaoszczędziła kolejne 10% swojego budżetu. Według niego w trakcie prac
nad tegorocznym budżetem państwa dokonano tak dużych cięć w budżecie
kancelarii, że pieniędzy i tak już brakuje.
Z kolei szefowa kancelarii senatu Ewa Polkowska poinformowała, że w
związku z pismem resortu finansów podjęła starania, aby w jak
największym stopniu oszczędzać na wydatkach kancelarii. Zadeklarowała,
że informację o kwotach zaoszczędzonych, kancelaria senatu będzie na
bieżąco przesyłać do Ministerstwa Finansów. Dodała, że nie może
zobowiązać się do ograniczenia wydatków o 10%.
Z kolei szef gabinetu politycznego premiera Sławomir Nowak powiedział,
że kancelaria premiera - jako część rządu - już wcześniej przyjęła plan
oszczędności.
Pismo z resortu finansów otrzymały także m.in. biuro Rzecznika Praw
Obywatelskich oraz Państwowa Inspekcja Pracy.
PAP
Zima nie odpuszcza - drogi śliskie i niebezpieczne
Trudne warunki panują na drogach w południowej i wschodniej
Wielkopolsce oraz w woj. śląskim. Według meteorologów podobna sytuacja
ma być w Małopolsce, gdzie spodziewane są intensywne opady śniegu.
Jak powiedział dyżurny poznańskiego oddziału Dyrekcji Generalnej Dróg
Krajowych i Autostrad Lech Pustelnik, w Wielkopolsce pada przelotny
śnieg, a na drogach tworzą się miejscami tzw. języki śnieżne. - Śnieg
nawiewany z pól jest bardzo niebezpieczny dla kierowców, którzy
zapominają o zachowaniu w takich sytuacjach szczególnej ostrożności -
dodał. Według niego wszystkie drogi krajowe są w regionie przejezdne,
ale drogi lokalne mogą być zaśnieżone i śliskie. - Apelujemy o ostrożną
jazdę; pada śnieg, temperatury są minusowe - ostrzegł.
W regionie pracuje w środę 39 solarek i 29 pługów. Według prognoz także
po południu i wieczorem ma padać śnieg, a temperatura będzie spadać.
O spodziewanych intensywnych opadach śniegu informuje biuro prasowe
wojewody małopolskiego. W środę po południu i w nocy ze środy na
czwartek w regionie może spaść od 10 do 20 cm śniegu, a w Tatrach i w
Beskidach pokrywa śnieżna może wzrosnąć od 20 do 30 cm. Pokrywa śnieżna
w Małopolsce miała w środę od kilkunastu centymetrów w nizinnej części
regionu do ponad 2 metrów w Tatrach.
- Opady śniegu mogą powodować utrudnienia komunikacyjne w całej
Małopolsce. Drogi mogą być śliskie, miejscami mogą tworzyć się zaspy
śnieżne. Możliwe są również uszkodzenia linii energetycznych i dachów -
ostrzega biuro prasowe w komunikacie.
W Małopolsce wszystkie drogi krajowe i wojewódzkie są przejezdne. Trudne
warunki, z powodu zalegającego na drogach śniegu, występują w górskich
powiatach regionu: tatrzańskim, suskim, nowotarskim i nowosądeckim. Na
drogach w regionie pracuje łącznie około 180 solarek, piaskarek i pługów.
Służby wojewody przypominają właścicielom i zarządcom o obowiązku
odśnieżania dachów budynków. - Szczególną uwagę należy zwrócić na
budynki o powierzchni zabudowy przekraczającej 2 tys. metrów
kwadratowych oraz o powierzchni dachów wynoszącej ponad 1 tys. metrów
kwadratowych, m.in. hipermarkety, hale targowe, sportowe, magazyny -
podkreślono.
O konieczności odśnieżania dachów, w związku z obfitymi opadami,
przypomina także wojewoda mazowiecki.
Obowiązek ten spoczywa na właścicielach i zarządcach obiektów
budowlanych - w szczególności kompleksów wielkopowierzchniowych.
Kilkucentymetrowa pokrywa śniegu robi się coraz cięższa, gdy temperatura
powietrza rośnie - przypomina Jacek Kozłowski, wojewoda mazowiecki.
Trudne warunki są na większości głównych tras woj. śląskiego.
Przyczyniły się one do wystąpienia prawdopodobnie większości spośród
odnotowanych tego dnia 7 wypadków (zginęły w nich dwie osoby, a pięć
zostało rannych), a także 5 potrąceń pieszych i 104 kolizji.
Nadkomisarz Krzysztof Cieślik ze stanowiska kierowania ruchem śląskiej
drogówki apeluje, by w takich warunkach kierowcy jechali wolno, choć
płynnie, zachowując duże odstępy do poprzedzających ich pojazdów.
Według synoptyków z krakowskiego Biura Prognoz Meteorologicznych śnieg w
woj. śląskim będzie padał do czwartkowego poranka - w ciągu doby może go
przybyć nawet 25 cm.
PAP
Wizerunkowa porażka rządu
Nominacja Andrzeja Czumy na
ministra sprawiedliwości miała być zmianą PR-owo-wizerunkową. Wyszła
wizerunkowa porażka.
Powiedzieć, że nowy minister początek miał słaby, to mało. Gdyby nie
opozycyjna biografia, już dawno skończyłoby się dymisją. Ale z ludźmi o
statusie legendy nie postępuje się tak jak z każdym innym. Intencje były
dobre: Czuma o chwalebnej przeszłości miał być obrońcą pokrzywdzonych i
„dobrotliwym papciem”. Miał odnaleźć i należycie ukarać sprawców
porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz zaginięcia małżeństwa
Drzewińskich. Przekonać do Platformy tych, którzy do tej pory za
ostatniego obrońcę pokrzywdzonych uważali PiS i tę partię wybierali.
Brak mu było doświadczenia prawniczego, ale miał być dobrym menadżerem i
dobrać sobie znakomity zespół współpracowników. Szybko okazało się, że,
jak mówi stare przysłowie, dobrymi intencjami piekło jest wybrukowane.
Zaczęło się od niewielkiego „incydentu”: na zaprzysiężeniu Czumy pojawił
się kontrowersyjny polityk UPR, Janusz Korwin-Mikke. Potem już wpadka
goniła wpadkę. Nowy minister zdradził tajemnicę państwową o tym, że
polski wywiad znał nazwiska porywaczy inżyniera w Pakistanie. To była
szczerość, od której włos się jeży na głowie i niepotrzebne wejście za
kulisy działań służb. Zaraz potem „Polityka” ujawniła, że Czuma ma kilka
wyroków za niespłacone długi w USA, że nie rozliczył się w terminie z
wydatków swojego biura poselskiego, że otacza się bliskimi ludźmi, etc.,
itd. Jak ujął to premier, Czumie zafundowano "ostrą jazdę bez trzymanki".
Można powiedzieć, że wyciągnięcie tych przewin, to zwykłe czepianie się.
W końcu wyroki za długi to sprawy cywilne, Czuma nie jest żadnym
przestępcą. Mieliśmy przecież innych karanych ministrów, a nawet
wicepremierów. Jednak stanowisko szefa wymiaru sprawiedliwości
zobowiązuje. Zwłaszcza, że głównym atutem Czumy nie była fachowość, ale
nieskazitelna przeszłość i charakter (zresztą zapis o tym, że minister
sprawiedliwości i prokurator generalny powinien być osobą "nieskazitelnego
charakteru" znalazł się w ustawie o prokuraturze. Minister nie spełnia
więc wymogów, jakie stawia się szeregowym prokuratorom). Te atuty
stracił.
Sprawa Czumy jest dziś ogromnym problemem dla rządu Donalda Tuska i jego
wiarygodności. Dymisji ministra oczekiwali Polacy (według sondażu GfK
Polonia, 71% ankietowanych uznało, że premier powinien odwołać ministra),
a nawet politycy koalicji PO–PSL. Jej zaniechanie może Tuska drogo
kosztować. Brak decyzji jest niezrozumiały także w kontekście surowości,
z jaką premier potraktował Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Łagodność wobec
Czumy wywołuje wrażenie stosowania przez niego podwójnych standardów. Na
razie premier jest zdeterminowany, by utrzymać Czumę na stanowisku przez
co najmniej dwa miesiące, bo nie ma chętnych na jego miejsce. Przede
wszystkim jednak odwołując ministra w niecały miesiąc od powołania, Tusk
musiałby się przyznać do porażki. A tego nie ma ochoty zrobić.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska wp.pl
Dalej... |
|
|
| |
|
“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net
www.PCAclub13.com
|
Zapisz się…
*Harcerstwo
*Szkoła Taneczna S.P.K. Iskry
*Zespół Taneczny S.P.K. Iskry
*Klub Wędkarski “Big Whiteshell”
*Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny
|
|
S P O N S O
R |
FAKTY ZE ŚWIATA |
|
Środa, 2009-02-18
Brytyjski śmigłowiec z
18 ludźmi spadł do morza - wszyscy uratowani
18 ludzi znajdujących się na pokładzie śmigłowca Super Puma,
który w środę wodował na Morzu Północnym, 190 km od szkockiego
Aberdeen, zostało uratowanych - podała wieczorem BBC.
Agencja AFP podała, że helikopter przymusowo lądował na wodzie.
Brytyjska straż przybrzeżna informowała wcześniej, żeakcja
poszukiwawcza i ratunkowa skoncentrowana jest około 120 mil morskich
na wschód od Aberdeen. Widoczność na tym obszarze - podała straż -
ograniczona jest do 1-2 km; dotarcie do miejsca wypadku utrudniały
wysokie fale, szcześliwie wiatr nie był silny
Wciąż nie wiadomo, do której z platform, licznych na morzu u
wschodnich wybrzeży Szkocji, zmierzał helikopter.
PAP
Kluczowe orzeczenie ws. prawej ręki Osamy bin Ladena
Izba Lordów orzekła, że można
deportować do Jordanii radykalnego duchownego muzułmańskiego - Abu
Qatadę. Jest on uważany za prawą rękę Osamy bin Ladena w Europie.
Pięciu sędziów zasiadających w Izbie Lordów oddaliło zastrzeżenia,
że wydalenie Abu Quatady do Jordanii, gdzie ciążą na nim wydane
zaocznie wyroki za terroryzm, może narazić go na tortury.
Organizacja Amnesty International nie zgadza się z tą opinią, a
adwokat Qatady zapowiada odwołanie do Europejskiego Trybunału Praw
Człowieka. Brytyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych wskazuje
jednak, ze zawarło z Jordanią i innymi państwami arabskimi
międzynarodową umowę, która gwarantuje nietykalność osobistą
deportowanych.
Abu Qatada to jeden z najbardziej wpływowych islamskich ekstremistów
w Europie. Nagrania video z jego kazaniami znaleziono w Hamburgu, w
mieszkaniu zamachowców-samobójców, którzy 11 września 2001 roku
porwali i rozbili samoloty w Stanach Zjednoczonych. Po zamachach z
11 września Abu Qatada przez rok ukrywał się w Anglii. Został
aresztowany w 2002 roku i do dziś przebywa w więzieniu w Londynie.
IAR
Dodatkowe siły USA będą zdolne do działania do lata
Dodatkowe siły amerykańskie w Afganistanie w liczbie 17 tys.
ludzi będą zdolne do operacyjnego działania do lata, przed
sierpniowymi wyborami prezydenckimi w tym kraju - oznajmił główny
dowódca sił NATO w Afganistanie gen. David McKiernan.
Wyjaśnił także, że większość dodatkowych sił zostanie wykorzystana
na południu Afganistanu.
McKiernan ocenił, że rok 2009 w Afganistanie będzie trudny. - Stoimy
wobec bardzo zaciętej rebelii - podkreślił. Jak przyznał, rebelianci
w Afganistanie podejmują coraz częstsze i bardziej wyrafinowane
ataki na siły afgańskie i międzynarodowe, a także na obiekty
rządowe.
Wysłanie dodatkowych 17 tys. żołnierzy do Afganistanu zaaprobował we
wtorek prezydent USA Barack Obama. Jak podał Pentagon, będą to dwie
brygady, w tym jedna piechoty morskiej, oraz personel pomocniczy.
Obecnie w Afganistanie jest 38 tys. amerykańskich żołnierzy.
PAP
Rok od nominacji do Oscara, "Katyń" wreszcie na ekranach w USA
Film w reżyserii Andrzeja
Wajdy "Katyń" wszedł na ekrany kin w USA, ponad rok po uzyskaniu
przez niego nominacji do Oscara - nagrody Amerykańskiej Akademii
Filmowej.
"Dać świadectwo cierpienia Polski" - to tytuł recenzji z filmu w
środowym "New York Timesie" pióra jednego z czołowych amerykańskich
krytyków A.O. Scotta.
"Polska jest szczęśliwa, że ma Wajdę, niezmordowanego, przenikliwego
kronikarza historii. Jego film z elegancką zwięzłością odtwarza
wydarzenia prowadzące do masakry i jej następstwa, pokazując grupę
oficerów i ich rodziny poprzez udręki wojny i pokojowych czasów pod
komunizmem, powracając na koniec do bezlitosnej rekonstrukcji
morderstwa" - pisze krytyk.
"Polska może dziś swobodnie oceniać swoją przeszłość, ale Wajda jest
zbyt uczciwym i wrażliwym filmowcem, by zapowiadać takie zbawienne
zakończenie. Zamiast tego skupia się na cierpieniu i zagubieniu
swoich postaci i na zaciekłości, z jaką bronią oni godności, której
historia zamierza ich pozbawić. Rezultatem jest film o uroczystym,
spokojnym charakterze, co chroni go przed sentymentalizmem i
wywołuje tym bardziej druzgocące wrażenie" - czytamy w recenzji.
Dystrybutorem filmu przypominającego mord polskich oficerów przez
NKWD i tłumienie prawdy o tej zbrodni przez władze PRL jest firma
Koch Lorber Films. "Katyń" będzie wyświetlany w Nowym Jorku,
Chicago, Pittsburghu, Seattle, Bostonie, San Francisco i innych
miastach, głównie w małych kinach studyjnych, jak Film Forum na
nowojorskim Manhattanie.
Poprzednio "Katyń" pokazywany był w USA tylko na festiwalach
przeglądowych i na zamkniętych pokazach. Polacy zamieszkali w USA
musieli go oglądać na pirackich kopiach DVD.
W artykule w "Gazecie Wyborczej" w styczniu Wajda miał pretensję do
współproducenta filmu Telewizji Polskiej, że nie potrafi
zorganizować normalnej dystrybucji jego filmu.
Inne filmy nominowane obok "Katynia" do Oscara w kategorii
najlepszego filmu obcojęzycznego były pokazywane w normalnym
rozpowszechnianiu dużo wcześniej.
Tomasz Zalewski PAP
Dalej... |
|
|
| |
POLONIJNY KĄCIK
KULINARNY |
|
Z nami przygotujesz pyszne
potrawy !
Smaczna kuchnia w Twoim domu, sprawdzone przepisy kulinarne, pyszne ciasta,
sałatki i inne potrawy.
Zachęcamy do
przesyłania wypróbowanych przepisów, którymi zechcecie podzielić się i polecicie
naszym czytelnikom. Pragniemy naszym czytelnikom przedstawiać, oprócz przepisów,
opowieści o tradycji kuchni z różnych regionów Polski i o zdrowym
odżywianiu.
Maj, biesiady majowe, jest coraz cieplej a to okazja do grillowania czekamy więc na Wasze
wypróbowanie przepisy na potrawy z grilla.
Masz przepis lub
ciekawą poradę prześlij na adres e-mail
jolamalek@onet.eu . Jeśli masz jeszcze zdjęcie do przepisu, możesz je
przysłać, ale oczywiście nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem ze
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Nazwa przepisu
Treść przepisu
Twoje nazwisko
Dziś w
Polonijnym kąciku kulinarnym o tłustym czwartku i oczywiście przepis
na pączki, który nigdy nie zawiódł.
Zawsze się udają, są mięciutkie, nie chłoną tłuszczu. Najlepsze na
gorąco! :)
TŁUSTY CZWARTEK
Ostatni
czwartek przed Wielkim Postem (Środą Popielcową) rozpoczynający ostatni
tydzień karnawału. W ten dzień zwyczajowo objadamy się pączkami i faworkami
(w niektórych rejonach Polski zwanych chrustem).
Tłusty Czwartek
był niegdyś początkiem Tłustego Tygodnia - czasu wielkiego obżarstwa.
Początkowo nasi przodkowie objadali się słoniną, boczkiem i mięsem, które
suto zapijano wódką. Teraz dzień ten kojarzy się głównie z pączkami. W tym
roku Tłusty Czwartek wypada 19 lutego.
Według jednego z przesądów, jeśli ktoś w Tłusty Czwartek nie zje ani jednego
pączka - nie będzie się mu wiodło. Polakom to chyba jednak nie grozi - co
roku w Tłusty Czwartek przeciętny Polak zjada 2,5 pączka na głowę, a wszyscy
Polacy w tym czasie pochłaniają ich prawie 100 mln.
Pierwsze pączki wcale nie przypominały dzisiejszych. Pieczono je z
chlebowego ciasta, nadziewanego słoniną i smażonego na smalcu. Dopiero w XVI
wieku zaczęły pojawiać się słodkie wypieki w postaci racuchów, blin i
pampuchów.
Idealny pączek powinien być pulchny, ale lekko zapadnięty w środku - to
świadczy o tym, że ciasto ma dobrą konsystencję. Pączki robi się z drożdży,
mąki i jaj. Znawcy twierdzą, że najlepiej smakują, gdy są jeszcze ciepłe.
Ciastka mogą być nadziewane nie tylko zwykłą marmoladą, ale także likierem,
budyniem, serem, a nawet bitą śmietaną.
Pączki smażone w innych krajach są nieco inne niż polskie. Różnica wynika
m.in. z innego sposobu smażenia w tłuszczu. Smaży się je tylko kilkadziesiąt
sekund, dzięki czemu tłuszcz nie wsiąka do środka. Donaty, bo tak nazywa się
ja na Zachodzie, nadziewa się zwykle owocami, dżemem lub kremem.
Przeciętny pączek waży ok. 50 gramów i ma ok. 200 kalorii. Aby spalić go,
należy biegać przez 20 minut, jeździć na rowerze przez 54 minuty lub
spacerować przez 57 minut.
Dalej przepis na pączki domowe...
|
|
|
| |
PODRÓŻ
DOOKOŁA POLSKI - CIEKAWE MIEJSCA -
PŁOCK |
|
W cyklu
Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca... przybliżamy najpiękniejsze
regiony w Polsce- te znane i mniej znane. Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ
Polska to nie
porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny kraj
to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.
INDEX
Dzisiaj Płock
|
PŁOCK |
|
130-tysięczny Płock leży w sercu Mazowsza, na
pograniczu Kotliny Płockiej i Pojezierza Dobrzyńskiego. Założony na
nadwiślańskiej skarpie gród był siedzibą biskupów, mazowieckich książąt i
polskich władców. To miejsce niezwykłe, będące natchnieniem poetów, mistrzów
pędzla i kamery. Jego magia polega na wyjątkowym uroku, jaki tworzą historia i
teraźniejszość.
Płock fontanna przed ratuszem
Płock jest najstarszym miastem na Mazowszu i jednym
z najstarszych miast w Polsce.
W 1079 - 1138 za panowania Władysława I Hermana I Bolesława Krzywoustego Płock
był stolicą państwa. Prawa miejskie Płock uzyskał w 1237 roku z rąk Konrada
Mazowieckiego. Przez lata Płock był stolicą księstwa, później województwa.
Kolejne wieki przynoszą zniszczenia wojenne, z początkiem XVII w. wielki pożar
niszczy 70% miasta. XIX w. to rozkwit miasta, rozwija się gospodarka i życie
kulturalne. W 1820 r. powołano Towarzystwo Naukowe Płockie TNP, pierwszą tego
typu placówkę w Polsce, a 4 lata później wydano pierwsze czasopismo. W 1869 r.
uruchomiona zostaje pierwsza w Polsce szkoła zawodowa (Szkoła Niedzielno -
Handlowa). W trakcie II wojny światowej miasto było siedzibą powiatu w rejencji
ciechanowskiej wchodzącej w skład III Rzeszy. O tragicznych losach tamtych lat
przypominają pomniki i tablice upamiętniające ludzi poległych podczas okupacji
hitlerowskiej. W dzielnicy Radziwie znajduje się zbiorowa mogiła 113 polskich
żołnierzy poległych w 1939 r. 21 stycznia 1945 r. Płock zostaje wyzwolony przez
Wojsko Polskie i oddziały radzieckie i Frontu Białoruskiego.
Muzeum Mazowieckie
Po II wojnie światowej Płock dopiero w 1950 r.
przekroczył liczbę 33 000 mieszkańców, zbliżając się do liczby mieszkańców jaką
miał w 1938 roku. Po uporaniu się ze skutkami wojny miasto przebyło okres małej
industrializacji, w czasie którego odbudowano i zmodernizowano istniejące
zakłady przemysłowe i wybudowano kilka nowych. W roku 1975 miasto rozbudowało
się, powstały nowe drogi, miasto stało się siedziba województwa.
Dalej |
|
|
| |
POZA GNIAZDEM. WIZERUNKI
EMIGRANTKI POLSKIEJ W KANADZIE W XX
WIEKU |
|
Dzisiaj
rozdział I książki prof.
Marii Anny Jarochowskiej
zatytułowanej "Poza gniazdem.
Wizerunki emigrantki polskiej w Kanadzie w XX wieku". Książkę można
nabyć w biurze "CZASU".
CZĘŚĆ
TRZECIA
: W organizacji
Rozdział
VI
Kobiety Federacji Polek w Kanadzie
Powszechną bolączką wśród wojennej i powojennej emigracji była
tęsknota za Polska. Tam były ich domy i tam było społeczeństwo do
którego czuli się przynależni, podczas gdy w Kanadzie, każdy nowy
imigrant krócej lub dłużej, silniej lub słabiej odczuwał swoją
społeczna izolację i...tęsknił za Starą Ojczyzną. Lekarstwem stawało
się tworzenie organizacji polonijnych, stowarzyszeń, kół, komitetów,
związków przy parafiach lub niezależnie od nich, dorywczych
organizacji, grup pomocy nowo przybywającym, szkółek polskich dla
dzieci, kursów językowych dla dorosłych itd. Były one wszystkie
oczywistymi próbami tworzenia namiastek społeczności opartej na
wspólnym języku i kulturze polskiej. Przez 7 lat byłam prezeską Koła
Pań im. Emilii Plater. Należę również do Federacji Polek Ogniwo Nr
7. Bardzo lubię nasze organizacje. Są one dla mnie naszą małą
Polską, gdzie możemy się spotkać, porozmawiać w swoim języku i czuć
się Polakami, mimo iż żyjemy poza Polską.[253] Z czasem jednak,
kiedy "tymczasowe" przechodziło w "trwałe", chwilowe wspólnoty
polonijne zamieniały się w stałe ośrodki polonijne dobrze osadzone w
środowiskach kanadyjskich i obdarzone własnym charakterem i
własną dynamiką. Zmiany jakie w nich zachodziły były nie tylko
związane z postępującą asymilacją imigrantów do lokalnego
środowiska , ale także ze zmianą pokoleń.
Zapał
organizacyjny Polek z wojennej i powojennej fali imigracyjnej
przyjemnie zaskoczył lokalne społeczności kanadyjskie. Był inny od
sposobów organizowania się poprzedzającej fali imigracyjnej i był
znacznie silniejszy. Dążył do włączania się w prace całego
społeczeństwa Kanady, mimo, że Polki stale stawiały pomoc Polonii
i Polsce jako jeden z ich głównych celów organizacyjnych. Zapał
ten miał kilka źródeł.
Po
pierwsze sięgał korzeniami przedwojennych zasad budowania Polski
niepodległej w okresie międzywojennym. Następnie opierał się na
doświadczeniach ogromnej większości imigrantek. W czasie wojny
nauczyły się one, że podstawą przeżycia była przynależność do
grupy, formalnej lub nieformalnej organizacji. Samotność w wojsku
i w partyzantce nie istniała. Na Syberii czy w Kazachstanie, w
obozie pracy przymusowej w Niemczech, a tym bardziej w obozie
koncentracyjnym była często jednoznaczna ze śmiercią, w grupie
natomiast udawało się przeżyć . Zatem dla uciekinierek,
więźniarek, DiPisek, nie mówiąc o żołnierkach, organizowanie się
było naturalnym sposobem na przeżycie. To też po przybyciu do
Kanady, zakładanie polonijnych organizacji było już prawie
automatyczną reakcją na Nowy Kraj i zazwyczaj trudne początki
nowego życia.
Drugą
przyczyną tego zapału do organizowania był fakt, że podczas wojny
i po niej imigranci i imigrantki przybywali do Kanady grupowo i
starali się osiedlać w miastach utrzymując ze sobą stałe kontakty.
Powstające wówczas skupienia imigrantów o mniej więcej takich samych
poglądach i podobnym życiorysie zmagania się z nazistowskimi
Niemcami i komunistycznym Związkiem Radzieckim sprzyjały idei
współpracy, a stąd był już tylko krok do tworzenia nowych
organizacji . Organizacje społeczne były więc nie tylko sposobem na
ukojenie tęsknoty za Krajem ale i manifestacją własnych przekonań
politycznych - prawie obsesyjną kontynuacją formy walki przeciwko
niezaakceptowanemu podporządkowaniu Polski Związkowi Radzieckiemu.
Takie same zapatrywania i wspólny cel był mocnym wiązadłem
powstałych wówczas organizacji, mimo istniejących różnic wynikających
z przeniesionego ze Starego Kraju kulturowo- geograficznego
zróżnicowania imigrantów często wynikających z podziałów na Zabory
z przed I wojny światowej.
Dalej... |
|
|
| |
Kalendarz Wydarzeń
20 lutego 2009 r.
od
godz. 19:30
|
Jolanta Kieres
Sokalska zaprasza Polonię
na doroczną
wystawę artystów zrzeszonych w
Manitoba Crafts Council
Piątek, 20 luty 2009, wernisaż: 7:30 pm
Wystawa trwa do 3 marca
CRE & ERY, 125 Adelaide
Str / William corner, Exchange District.
4 nowe prace
SZKŁO+METAL / DREWNO też będą tam zaprezentowane.
Moje studio w
CRE & ERY - będzie otwarte dla wszystkich - cały wieczór.
|
22 lutego 2009 r.
od godz.
14:00 do godz. 16:00 |
|
28 lutego 2009 r.
godz.
20:00 |
28 lutego 2009, sobota, godz. 20:00 (Centennial
Concert Hall)
MANITOBA OPERA
Leonard Bernstein - "Candide" - operetka
komiczna w dwóch aktach
Obsada:
Tracy Dahl (Cunegonde), Stuart Howe (Candide), Theodore Baerg (Dr.
Pangloss/Narrator), Lynne McMurtry (The Old Lady), oraz Lara Ciekiewicz
(Paquette).
Wystąpią także Kurt Lehmann, Doug
MacNaughton, Victor Pankratz, Mel Braun, Derek Morphy, Sheldon Johnson,
Peter John Buchan.
Manitoba Opera Chorus and Winnipeg w którym śpiewać będą znani Polonii
chórzyści chóru Sokół, Winnipeg Symphony Orchestra,
dyrygent Tadeusz
Biernacki.
Realizatorzy operetki komicznej "Candide"
zapowiadają świetną muzykę Leonarda Bernsteina, atrakcyjną scenerię.
Leonard Bernstein (ur. 25.08.1918, zm. 14.10.1990) był teoretykiem
muzyki, pianistą, dyrygentem oraz kompozytorem. Jego charakterystyczny
styl wyrósł z muzyki typowej dla amerykańskich metropolii.
Pierwotna - musicalowa wersja Candide miała prapremierę w 1957 r. na
Broadwayu, a tzw. operowa redakcja, światło dzienne ujrzała w 1989 r.
Sam kompozytor od czasów prawykonania utworu sugerował termin operetka
jako najbardziej odpowiedni.
Hybrydowy charakter stylu w jakim operetka została napisana stanowi
przyczynę trudności wynikających przy każdym wykonaniu tego utworu.
Niewielu jest śpiewaków, którzy są w stanie sprostać skomplikowanym
partiom wokalnym i zadaniom aktorskim. Barwna partytura Bernsteina
wymaga najwyższych kwalifikacji ze strony orkiestry jak i dyrygenta.
Bilety: Dorośli - $30 do $104; Seniorzy/Studenci - $30 do $97; Dzieci 12
lat i mniej - $17.25 do $54.25.
-----------------------------------------------------
MANITOBA OPERA PRESENTS
A Sparkling Musical Comedy Classic
Saturday, February 28, 8 pm
“All is for the best in the best of all possible worlds.”
Or is it?
That’s what the innocent Candide and his
friends are trying to discover as they optimistically set off on an
incredible, but disaster-filled journey to experience the world.
Manitoba Opera presents Bernstein’s Candide in Concert, a politically
incorrect satire based on Voltaire’s masterpiece, Saturday, February 28,
beginning at 8 pm at the Centennial Concert Hall.
One of the best operettas of our time and considered to be his finest
score, Candide was composed by American great, Leonard Bernstein. It
stars a host of acclaimed Canadian artists and Manitoban singers. The
major roles will be sung by Tracy Dahl (Cunegonde), Stuart Howe (Candide),
Theodore Baerg (Dr. Pangloss/Narrator), Lynne McMurtry (The Old Lady),
and Lara Ciekiewicz (Paquette). Multiple roles will be sung by Kurt
Lehmann, Doug MacNaughton, Victor Pankratz, Mel Braun, Derek Morphy,
Sheldon Johnson, and Peter John Buchan, with the Manitoba Opera Chorus
and Winnipeg Symphony Orchestra,
conducted by Tadeusz Biernacki.
Widely appealing with its tuneful overture and popular selections
including “Glitter and Be Gay,” “I Am Easily Assimilated,” and “Make Our
Garden Grow,” Candide will be sung in English.
Tickets are on sale now. Go to www.ticketmaster.ca; call 253-ARTS
(2787); or visit a Ticketmaster outlet. Ticket prices: Adults - $30 to
$104; Seniors/Students - $30 to $97; Children 12 and under - $17.25 to
$54.25. (Prices include GST, the MCCH $1.00 surcharge, and the
Ticketmaster $3.50 service charge.)
|
OGŁOSZENIA |
Radio in Windsor/Detroit
in Jeopardy
Attention CJAM 91.5 FM in
Windsor/Detroit listeners and supporters,
CJAM is currently applying for an amendment to our broadcasting
undertaking to assume a new signal at 99.1 FM. While CJAM has been
broadcasting at about 1000 watts for over 10 years, the station was
never granted “Protected Status” from the CRTC, thanks to pressures from
the FCC who were concerned with CJAM’s level of interference with
adjacent American stations. Without “Protected Status”, CJAM faces the
risk of losing its signal to other applicants. In fact, CJAM faced that
very risk recently when the CBC decided to apply for 91.5 in the fall of
2008. The CBC ultimately withdrew its application, but CJAM still faces
possible removal from the FM band thanks to a pending American
application for our signal.
CJAM has identified a new signal – 99.1 FM - that could afford the
station protected status and has moved forward with applications for
this new signal to Industry Canada and the CRTC. The application
currently before the CRTC is now open for public comment, and this is
where we need you, our community of listeners, programmers and
volunteers to make your voice heard. If you value CJAM and community
radio in Windsor and Detroit, please express your support of our
application. Letters may be submitted electronically at
www.crtc.ca, by fax at 819-994-0218, or
by conventional mail to the following address: CRTC Ottawa Ontario K1A
0N2.
Kongres Polonii Kanadyjskiej
Okręg Manitoba |
|
Canadian Polish Congress
Manitoba Branch |
1) Stypendium Fundacji Dziedzictwa Polskiego w
Kanadzie - Wojciech Rogozinski Memoriał Scholarship
– cała Kanada
http://polishheritagefoundation.org/stypends.php?lang=pl
2) XXXIX Konkurs Recytatorski Fundacji Władysława
Reymonta - cała Kanada
http://reymontfoundation.com/
Lech Galezowski - President
CPC MB, Branch
768 Mountain Ave
Winnipeg, MB R2V 1L7
kongres@shaw.ca
Dr. Denise Koh,
Chairperson
Manitoba Ethnocultural
Advisory and Advocacy Council
Cordially invites you to
An
Open House
Wednesday, February
25, 2009
6.00 to 8.00 pm,
Legislative Building,
450 Broadway Avenue
Reception in the
Rotunda
An opportunity to
meet with
the Honourable
Nancy Allan, Minister of Labour and Immigration and
Minister responsible
for Multiculturalism
as well as your
representatives on MEAAC
Light Refreshments
RSVP:
Please advise the
Multiculturalism Secretariat if you will be attending
this event by Monday, February 16, 2009 by
contacting their office at (204) 945-5632 or
1-800-665-8332 (toll-free in Manitoba) or by email at
Tehani.Jainarine@gov.mb.ca
FSWEP
Campaign 2008-2009
Department Name:
Public Service Commission
Closing Date: September 30, 2009 -
23:59, Pacific Time
Useful Information
Reference Number: PSC08J-008969-000202
For
more information about FSWEP please visit: http://www.jobs-emplois.gc.ca/srp-fswep-pfete/index_e.htm
The core of the program is a computerized national
inventory of students seeking a job with the federal
public service. This inventory is managed by the Public
Service Commission (PSC) of Canada, the agency that
administers various federal government staffing
programs.
Students who would like to find a job within the federal
government must first complete the FSWEP application
form, which is available only on-line.
Below
is a list of the departmental programs for the FSWEP
Campaign.
Departmental programs differ from the FSWEP general
inventory, as the participating organizations are given
the opportunity to create separate postings to hire for
specific positions, academic levels, and/or specialized
fields of study. Information on the organization, the
job description, the requirements of the position and
the recruitment period are indicated on each posting.
When you apply for a departmental program, your
application will be housed in two locations: the FSWEP
general inventory and the departmental program
inventory. Your application will only move to the
departmental program inventory if you meet all of the
FSWEP eligibility criteria and the job requirements
listed on the advertisement. If not, your application
will still be located in the FSWEP general inventory for
other positions.
You are able to apply to as many programs as you wish
provided that you meet the requirements listed on each
posting.
Click on the program title for more information on each
program.
Departmental Program
https://psjobs-emploisfp.psc-cfp.gc.ca/psrs-srfp/applicant/page1800?toggleLanguage=en&psrsMode=&poster=63629&noBackBtn=true
Szanowni Państwo,
Studenci z Uniwersytetu w Ottawie (razem z Panem Czartoryskim i wieloma
innymi działaczami Polonijnymi w stolicy) są w trakcie tworzenia
niesamowicie ważnego projektu i wydarzenia studenckiego. Konferencja
"Quo Vadis" to 3 dni pytań i odpowiedzi na temat przyszłości Polonii
oraz jej przyszłych liderów, zaproszeni na nią są studenci z całej
Kanady. Załączam dokumenty, w których możnaznaleźć kontakt do osób
odpowiedzialnych za organizację tej imprezy.
Przesyłam Państwu także dokument o sponsorstwie dla tego wydarzenia
prosząc by wysłali Państwo ten dokument do biznesów w Państwa okręgach,
które mogłyby być zainteresowane sponsorowaniem "Quo Vadis"
Organizatorzy spodziewają się około 180 młodych osób, chcieliby żeby
pokazała się także młoda Polonia z miejsc tak odległych stolicy jak
British Columbia czy Alberta. Z racji tego, że bilety są niesamowicie
drogie planujemy zorganizowanie fundraisers w większych miastach Kanady,
dochód z których byłby przeznaczony na pomoc w zebraniu elity młodej
Polonii w stolicy. Jeżeli któryś z Państwa jest zainteresowany pomocą w
zorganizowaniu tego typu imprezy proszę do mnie odpisać a ja skontaktuje
Państwa ze studentami w Państwa okręgach, którzy byliby zainteresowani
w zorganizowaniu fundraisers.
Jeżeli mają Państwo jakieś pytania na temat samej konferencji proszę
pisać do organizatorów adres w załączniku:
załącznik1
załącznik2
Pozdrawiam,
Jakub Lewandowski
MISS POLONIA CANADA 2009
AUDITIONS
If you ever wanted to be in a pageant,
then this is your chance
Miss Polonia Canada Bureau© is seeking candidates for
the next edition
of the pageant
Winner will represent Canada at the national Miss
Polonia pageant in
Poland in Fall 2009
Top 12 finalists will be featured in a nation wide Miss
Polonia Canada
2009 calendar
Valuable prizes to be won
Looking for candidates from
Montreal, Edmonton, Calgary, Winnipeg, Vancouver and
other cities
More information at
misspoloniacanada.ca
Ania 416-858-2961
Hi,
For your
information please.
Thanks,
Josefine Cleto
Administrative Assistant
Multiculturalism Secretariat
Immigration and Multiculturalism Division
Manitoba
Labour and Immigration
5 – 213
Notre Dame Avenue
Winnipeg
MB R3B 1N3
V. Konkurs Literacki im. Marka Hłaski
2008/2009
Klub Inteligencji Polskiej w Austrii oraz redakcja pisma
JUPITER
ogłaszają piątą edycję konkursu na
opowiadanie.
Uwaga
- jest to konkurs TYLKO dla pisarzy POLONIJNYCH
tzn. Polaków mieszkających poza granicami Polski.
Warunkiem udziału w V. Konkursie
Literackim im. Marka Hłaski jest nadesłanie do 30
kwietnia 2009 r. tekstu, którego objętość nie przekracza
10 stron znormalizowanego maszynopisu; autor podpisać
powinien utwór hasłem, pseudonimem, którego rozwiązanie
powinno znajdować się w zaklejonej kopercie, na której
również wypisać należy w/w hasło. W kopercie prosimy
podać imię i nazwisko, adres, telefon, e-mail oraz
krótką notkę biograficzną.
Regulamin
Nadesłane
opowiadania powinny być dotąd nie drukowane, nie mogą
pochodzić z wydanych już książek.
Prosimy, w miarę możliwości, o
dostarczenie tekstów na dyskietkach lub CD, co nie
będzie nas zmuszało do przepisywania nagrodzonych
utworów w celu ich opublikowania.
Redakcja zastrzega sobie prawo
pierwodruku na łamach naszego pisma.
Jury przewiduje nagrody w wysokości:
1. - 1000 euro
2. - 600 euro
3. - 300 euro
Autorzy prac wyróżnionych otrzymają
nagrody książkowe. Nagrody ufundowane są przez
Stowarzyszenie Wspólnota Polska w Warszawie
Redakcja zastrzega sobie prawo innego
podziału nagród.
Nadesłane teksty nie będą zwracane
autorom.
Wręczenie nagród odbędzie się tradycyjnie
w sali Wiedeńskiej Stacji PAN na uroczystej Gali
Literackiej w październiku 2009 r.
Teksty prosimy nadsyłać na adres:
Redakcja pisma JUPITER,
Rabeng. 2/62/1 ,
A - 1030 Wiedeń (Wien)
Jadwiga Hafner – prezes Klubu
Inteligencji Polskiej w Austrii, red. nacz. pisma
JUPITER
|
Reklama w Polonijnym Biuletynie
Informacyjnym w Winnipegu
Już od maja
zapraszamy do reklamowania się w naszym
Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz
więcej internautów.
Nasza strona nabiera popularności z
miesiąca na miesiąc. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo
małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło
niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.
Wykres ilości
użytkowników
strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.
Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres
październik 2007 do stycznia 2009
Reklama na naszych łamach to znakomita
okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług -
oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych
reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila bogdan@softfornet.com
Cennik
reklam:
1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej,
logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki,
tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest
doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.
Czas wyświetleń |
Cena promocyjna |
Cena regularna |
Rok |
$200 |
$400 |
Pół roku |
$120 |
$240 |
Miesiąc |
$90 |
$180 |
Dwa wydania |
$40 |
$80 |
2. Reklama indywidualna w promocji $200
Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na
naszej liście jako
jedyna wiadomość w mailu od nas.
3. Artykuł na zamówienie w promocji $200
Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o
Twoim biznesie
lub serwisie.
4. Sponsorowanie działów naszego
Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację
XXX
Czas wyświetleń |
Cena promocyjna |
Cena regularna |
Rok |
$200 |
$500 |
Pół roku |
$120 |
$300 |
5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu
Informacyjnego w Winnipegu $500/rok
Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na
specjalnej stronie zbudowanej przez nas. Strona
będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do
10 zmian na rok.
Link do strony sponsora będzie się znajdował w
każdym wydaniu biuletynu.
|