CZĘŚĆ TRZECIA :
W organizacji
Rozdział VI
Kobiety Federacji Polek w Kanadzie
Powszechną bolączką wśród wojennej i powojennej emigracji była
tęsknota za Polska. Tam były ich domy i tam było społeczeństwo do którego
czuli się przynależni, podczas gdy w Kanadzie, każdy nowy imigrant krócej
lub dłużej, silniej lub słabiej odczuwał swoją społeczna izolację
i...tęsknił za Starą Ojczyzną. Lekarstwem stawało się tworzenie organizacji
polonijnych, stowarzyszeń, kół, komitetów, związków przy parafiach lub
niezależnie od nich, dorywczych organizacji, grup pomocy nowo przybywającym,
szkółek polskich dla dzieci, kursów językowych dla dorosłych itd. Były one
wszystkie oczywistymi próbami tworzenia namiastek społeczności opartej na
wspólnym języku i kulturze polskiej. Przez 7 lat byłam prezeską Koła Pań im.
Emilii Plater. Należę również do Federacji Polek Ogniwo Nr 7. Bardzo lubię
nasze organizacje. Są one dla mnie naszą małą Polską, gdzie możemy się
spotkać, porozmawiać w swoim języku i czuć się Polakami, mimo iż żyjemy
poza Polską.[253] Z czasem jednak, kiedy "tymczasowe" przechodziło w
"trwałe", chwilowe wspólnoty polonijne zamieniały się w stałe ośrodki
polonijne dobrze osadzone w środowiskach kanadyjskich i obdarzone własnym
charakterem i własną dynamiką. Zmiany jakie w nich zachodziły były nie
tylko związane z postępującą asymilacją imigrantów do lokalnego środowiska
, ale także ze zmianą pokoleń.
Zapał
organizacyjny Polek z wojennej i powojennej fali imigracyjnej przyjemnie
zaskoczył lokalne społeczności kanadyjskie. Był inny od sposobów
organizowania się poprzedzającej fali imigracyjnej i był znacznie
silniejszy. Dążył do włączania się w prace całego społeczeństwa Kanady,
mimo, że Polki stale stawiały pomoc Polonii i Polsce jako jeden z ich
głównych celów organizacyjnych. Zapał ten miał kilka źródeł.
Po pierwsze
sięgał korzeniami przedwojennych zasad budowania Polski niepodległej w
okresie międzywojennym. Następnie opierał się na doświadczeniach ogromnej
większości imigrantek. W czasie wojny nauczyły się one, że podstawą
przeżycia była przynależność do grupy, formalnej lub nieformalnej
organizacji. Samotność w wojsku i w partyzantce nie istniała. Na Syberii
czy w Kazachstanie, w obozie pracy przymusowej w Niemczech, a tym
bardziej w obozie koncentracyjnym była często jednoznaczna ze śmiercią, w
grupie natomiast udawało się przeżyć . Zatem dla uciekinierek,
więźniarek, DiPisek, nie mówiąc o żołnierkach, organizowanie się było
naturalnym sposobem na przeżycie. To też po przybyciu do Kanady,
zakładanie polonijnych organizacji było już prawie automatyczną reakcją
na Nowy Kraj i zazwyczaj trudne początki nowego życia.
Drugą przyczyną
tego zapału do organizowania był fakt, że podczas wojny i po niej
imigranci i imigrantki przybywali do Kanady grupowo i starali się osiedlać
w miastach utrzymując ze sobą stałe kontakty. Powstające wówczas skupienia
imigrantów o mniej więcej takich samych poglądach i podobnym życiorysie
zmagania się z nazistowskimi Niemcami i komunistycznym Związkiem
Radzieckim sprzyjały idei współpracy, a stąd był już tylko krok do
tworzenia nowych organizacji . Organizacje społeczne były więc nie tylko
sposobem na ukojenie tęsknoty za Krajem ale i manifestacją własnych
przekonań politycznych - prawie obsesyjną kontynuacją formy walki przeciwko
niezaakceptowanemu podporządkowaniu Polski Związkowi Radzieckiemu. Takie
same zapatrywania i wspólny cel był mocnym wiązadłem powstałych wówczas
organizacji, mimo istniejących różnic wynikających z przeniesionego ze
Starego Kraju kulturowo- geograficznego zróżnicowania imigrantów często
wynikających z podziałów na Zabory z przed I wojny światowej.
Do tych dwu
czynników doszła potrzeba dostosowywania się kulturalnego i obyczajowego
imigrantów do lokalnych warunków miasta i Prowincji w których się
znaleźli, bo i w społeczeństwie kanadyjskim geografia do dziś odgrywa
ważną rolę kształtowaniu się lokalnych różnic kulturowych .
W dwukulturowym
Montrealu nowo przybyli imigranci, przypominali sobie Europę, przyczyniały
się do tego francuska kultura Quebeku oraz dominowanie w życiu
społecznym religii rzymsko- katolickiej. Toronto było wyraźnie anglosaskie,
modelowane na przedwojennym społeczeństwie angielskim, a w Kanadzie
zachodniej ton nadawała jeszcze ciągle filozofia pionierska, w której
dominowały samodzielność jednostki, mnogość wspólnot etnicznych oraz wpływy
amerykańskie - indywidualizm był tam znacznie dalej posunięty aniżeli na
wschodzie Kanady . Wreszcie w Brytyjskiej Kolumbii ponownie wracał model
anglo-saski, a ponadto z jednej strony "czuło się Pacyfik za plecami",
a z drugiej odległość od całego kanadyjskiego wschodu dawała poczucie
własnej odrębności społecznej . Polacy, którzy przybyli do Kanady II
wojnie światowej zastali więc na miejscu swego osiedlenia różnorodne
środowiska i do nich musieli dopasowywać swoje próby tworzenia
organizacji polonijnych. Stąd nawet w krótkim czasie powstawały duże
różnice w dynamice i kolorycie społecznym poszczególnych ośrodków
polonijnych .
Kobiety z
ostatnie fali imigracyjnej, to jest przybywające z PRL-u pod koniec jego
istnienia przyniosły ze sobą nowe spojrzenie na wolontariat i bezpłatną
pracę społeczną . Niezliczone "czyny społeczne" organizowane w PRL-u,
pochłaniały tysiące godzin marnowanych na nieistotną pomoc "w budowie
socjalizmu" i były , jak społeczeństwo je widziało, poprostu zabieraniem
resztek wolnego czasu jego członkom na, w większości bezwartościowe
akcje, takie jak "pomoc przy żniwach", lub " wizyty w domach analfabetów w
celu nauczania czytania i pisania". Wszystkie "czyny społeczne" były w
Polsce wymuszane przez reżym i dlatego były znienawidzone. To musiało znaleźć
swoje odbicie w postawie wielu imigrantek wobec idei wolontariatu
polonijnego i braku zrozumienia dla niego. Po przybyciu do Kanady wiele
imigrantek z lat konania polskiego komunizmu chciało się poprostu zająć
życiem własnym i rodziny , stąd niechętnie patrzało na propozycje
udziału w bezpłatnych pracach społecznych. Do tego dochodziło poczucie
ich obcości wobec zastanego świata polonijnego powodowane tym, że, byt
niektórych tutejszych organizacji społecznych był dla nich poprostu
niezrozumiały. Zbyt mocno jeszcze przepełnione rzeczywistością Starego
Kraju, na własną imigrację patrzały jako na element, który szybko
minie, choć chwilowo może być trudny. Dlatego dopiero, kiedy znikało
poczucie tymczasowości, zaczynały wczuwać się logikę Polonii i powoli
włączały się do polonijnych prac społecznych, próbując jednocześnie
wprowadzić tam swoją własną wizję zorganizowanego życia imigracyjnego.
Oprócz licznych
organizacji polonijnych o zasięgu lokalnym, znajdują się w Kanadzie
organizacje ogólnokrajowe które są oparte na czynnym uczestnictwie
stowarzyszonych w nich imigrantek polskich. Pierwszą jest Kongres Polonii
Kanadyjskiej, w którym można dziś znaleźć kobiety na stanowiskach w
Głównym Zarządzie, w jego agencjach oraz w jego regionalnych Oddziałach.
Skupia on organizacje całej Polonii i stanowi oficjalny most pomiędzy
Polonią i administracją kanadyjską. Jest organizacją-parasolem dla
wszystkich innych organizacji polonijnych, w tym Federacji Polek w Kanadzie,
najważniejszej polonijnej organizacji kobiecej w Kanadzie o najszerszym
zasięgu terytorialnym. Trzecią organizacją ogólno-kanadyjską jest
polonijne harcerstwo z sekcją kobiecą . Dziś każda z tych organizacji
cechuje się odmienną wagą społeczną. Jest jeszcze jednak organizacja
polonijna, w której kobiety od samego początku jej istnienia wykazywało
bardzo dużo inicjatywy. Jest nią sobotnie szkolnictwo polskie znajdujące się
we wszystkich miastach, w których liczba dzieci polskich imigrantów była
dostatecznie duża, aby taką szkołę założyć. Była to i nadal jest
organizacja skupiająca zarówno kobiety jak i mężczyzn i dlatego nie włączyłam
jej do organizacji kobiecych.
Polskie
harcerstwo kobiece w Kanadzie ze swej natury jest częścią harcerstwa
polskiego poza granicami Polski. Posiada silnie podkreślany charakter
edukacyjny i jest powiązane z polonijnym systemem edukacyjnym. Natomiast
Federacja Polek w Kanadzie jest organizacją kobiecą z jednej strony
zmierzającą do zachowania kultury i tradycji polskich na obczyźnie i do
zapewniania udziału kultury polskiej w kształtowaniu się kultury
kanadyjskiej. Oprócz tego w każdym statucie poszczególnego Ogniwa znajduje
się zapis o pomocy dla społeczeństwa polskiego w Kraju.
Harcerstwo
polonijne w Kanadzie opiera się na dwu strukturach : właściwych
drużynach harcerskich dzieci i młodzieży oraz na Kołach Przyjaciół
Harcerzy. Po wojnie trzon obu stanowiły harcmistrzynie, instruktorki,
druhny i działaczki które przywiozły ze sobą do Kanady swoje harcerskie
zainteresowania i stopnie. Ich działalność zmierzała do obudzenia
harcerskiego ducha w córkach przedwojennych i powojennych imigrantów.
Działaczki harcerskie i harcmistrzynie jak Maria Zofia Brodzka i
Krystyna Joanna Orłowska z Toronto, Hania Fedorowicz z Ottawy, Barbara
Głogowska z Islington, Ontario, (która przybyła do Kanady jeszcze w
1939 r), Maria Lewicka z Montrealu, Jadwiga Keats z Vancouveru , Irena
Dembek z Sudbury, zaczynały budować harcerstwo wśród dzieci
imigranckich w powiązaniu z rozwijanym szkolnictwem polonijnym, otwierając
hufce skrzatów, zuchów/zuszek i harcerzy/harcerek polskich gdzie tylko
było to możliwe. Do nich dołączały chętnie córki przedwojennego pokolenia
imigrantów, które swoje uprzednie doświadczenie harcerskie zbierały wśród
kanadyjskich Girl Guides of Canada, tak, jak to zrobiła Danuta
Wróblewska Padowicz, która w 1959 roku w Montrealu wraz z mężem
Stefanem Padowiczem założyła polonijną drużynę harcerską "Szare Szeregi".
Danuta Wróblewska Padowicz doszła następnie w harcerstwie polonijnym w
Montrealu do stopnia Podharcmistrzyni. Inne jak Maria Bieniasz z
Toronto, Irena Fedorowicz-Vogelsinger i Halina Sieńko-Kwiatkowska z
Etobikoke były działaczkami Kół Przyjaciół Harcerzy starając się o pomoc
finansową i strukturalną dla nowo powstających hufców.
To pierwsze
imigracyjne pokolenie harcerek i przyjaciół harcerstwa wychowało następnie
sporą gromadę harcerek polskich w Kanadzie, z których skolei pochodzą
dziś druhny i harcmistrzynie z następnego pokolenia, tak jak np. Aneta
i Lilian Blacharski z Vancouveru, wnuczki polskich osadników na prerii.
Dzięki tym pierwszym niewielkim szeregom harcerek przybyłych do Kanady
po II wojnie lub wychowanych a często i urodzonych już w Kanadzie
powstała baza która dała harcerstwu polskiemu, a szczególnie jego
żeńskim hufcom swoją historię i tradycję.
Harcerstwo
polonijne jest organizacją niezależną od harcerstwa kanadyjskiego i
jest z jednej strony powiązane z sobotnim szkolnictwem polskim i
parafią polską, a z drugiej z harcerstwem polskim poza granicami kraju.
W latach 1952 (harcerstwo żeńskie) i 1953 (harcerstwo męskie) obie
grupy zostały inkorporowane przez Naczelny Zarząd Harcerstwa Polskiego
poza Granicami Polski mieszczący się w Brytanii w Londynie, zachowując w
ten sposób swój polski charakter.
Dzięki
współpracy harcerstwa żeńskiego z parafiami polskimi nabór skrzatów i
zuszek odbywa się przeważnie przez parafię oraz zorganizowaną przy niej
szkołę polską. Liczba harcerek jednak bywa mniejsza aniżeli uczestniczek
sobotnich szkół, ponieważ niektórym rodzinom splot okoliczności nie pozwala
na udział dzieci w polskich hufcach harcerskich.
Dla dziewcząt
zajęcia harcerskie obejmują szkolenie zmierzające do wychowania
zgodnie z wartościami katolickimi, a równocześnie zwiększenia
samodzielności życiowej dziewczynki. Zakres szkolenia jest określany
przez lokalną Polonię i oprócz tradycyjnych umiejętności harcerskich
zwykle obejmuje takie zajęcia jak gotowanie, pieczenie, szycie a nawet
haftowanie. Samodzielność jest wyrabiana przez organizowanie biwaków,
noclegów poza rodziną, ale zwykle przy parafii, obozów i kolonii.
Udział dziewczynek w HP jest bardzo zależny od czynników związanych z
napływem nowych rodzin imigranckich oraz migracjami samych imigrantów
wewnątrz Kanady. Stąd zdobywanie stopni harcerskich jest w dużej mierze
uzależnione od istnienia grup imigranckich osiadłych już na stałe, a więc
pozwalających nie tylko na zdobywanie przez harcerki coraz nowych
umiejętności ale także na włączanie się w wychowywanie następnych pokoleń.
Federacja Polek w
Kanadzie jest organizacją skupiającą kobiety dorosłe. Opiera się na
lokalnych grupach kobiet zaangażowanych w prace społeczne, lub
pragnących społecznie działać w istniejącej strukturze o wytyczonych celach
i sposobach działania. Organizacja ta oparta jest na tworzeniu miejscowych
ogniw o czterech wspólnych, dla całej Kanady celach : pomocy
potrzebującym imigrantom, zachowywaniu polskości przez imigrtantów i ich
dzieci, propagowaniu kultury i tradycji polskich w środowiskach
kanadyjskich oraz pomocy społeczeństwu polskiemu w chwilach potrzeby.
Poszczególne ogniwa powstawały w różnych miastach oraz w różnych latach
i przechodziły okresy większej i mniejszej aktywności. W niektórych
zdarzało się chwilowe zawieszanie działalności z powodu braku członkiń, po
którym następowało znowu podejmowanie działalności, inne aż do dziś
dzisiaj są aktywne bez przerwy. W całej Kanadzie jest
zarejestrowanych 20 ogniw, ale tylko około 14 ogniw jest obecnie
aktywnych. Prace charytatywne i organizowanie imprez poświęconych
rozpowszechnianiu kultury polskiej stanowią dwa główne piony programu
Federacji[254]. Szczególnie intensywna była działalność FPwK w okresie konania
komunizmu w Polsce. W miastach Kanady zebrano wówczas znaczne fundusze ( w
dziesiątkach tysięcy dolarów) oraz obfitą pomoc materialną wysyłaną następnie
na ręce episkopatu polskiego do rozdziału pomiędzy najbardziej
potrzebujących w Kraju. Ponadto sponsorowano ponad setkę rodzin
przebywających w obozach przejściowych w Europie i czekających na uzyskanie
wizy do Kanady.
FPwK wchodzi w
skład Kongresu Polonii Kanadyjskiej oraz Canadian Council of Women, a
fundusz Jadwigi Dobruckiej, założycielki FPwK udziela stypendiów polskim
studentom w Kanadzie.
Czytając
najnowsze sprawozdania z działalności Federacji Polek w Kanadzie uderza
stopień zmian w integracji kulturowej z Kanadą kobiet pracujących w
różnych Ogniwach Federacji . To już nie są wojenne uciekinierki, gotowe
wszystko w Kanadzie rzucić i wracać do Polski, ale osiadłe na stałe
Kanadyjki, które swoją działalność na rzecz Polski i polskiego
społeczeństwa traktują bardzo poważnie ale czują się zintegrowane z
Kanadą. Są dwukulturowe i swobodnie posługują się jedną lub drugą
kulturą odpowiednio do tego w jakiej sytuacji się znajdują. Budowanie
organizacji polonijnych, związanych z kulturą i tradycjami Starego Kraju
nadało ich integracji specjalny charakter , jak mi powiedziała jedna z
moich interlokuterek Kanada stała się przez to bardziej nasza ,tak samo
jak bardziej naszym staje się dom który sami budujemy. Nawiązując do
omawianej na początku naszego opracowania teorii asymilacji opracowanej
przez Floriana Znanieckiego i Williama Thomasa możnaby przyrównać
tworzenie FPwK do powstawania lokalnych centrów kobiecych
krystalizujących ich nową tożsamość , które następnie określa warunki na
jakich asymilują się poszczególne jednostki. |