Dr Jerzy Jaśkowski: Czy Polska to
jeszcze Polska
Posted: 16 Dec 2011 07:49 PM PST
Po
1989 roku wielu sądziło, że teraz to
już odzyskaliśmy niepodległość, po
55 latach komunistycznej niewoli.
Teraz to się wszystko zmieni.
Niestety z każdym rokiem coraz mniej
faktów potwierdzało ten wniosek.
O swobodzie, niepodległości, państwa
świadczy ilość jego urzędników. Czym
więcej urzędników w danym kraju tym
bardziej jest on uzależniony od
innych czynników. Jest to jedna z
cech cywilizacji bizantyjskiej.
W Polsce liczba urzędników, a więc
ludzi spełniających polecenia idące
z góry i nie posiadających własnego
zdania zaczęła wzrastać po
rozbiorach. Przykładowo: w I
rzeczypospolitej wojewoda miał
kilkunastu pachołków i skrybów.
Dzisiaj urząd wojewódzki to ok. 1000
urzędników, a do tego dochodzi
jeszcze ok. 1000 urzędników urzędu
marszałkowskiego [lub ponad 1000]. A
więc mamy ponad 2000 darmozjadów,
którzy nic nie wytwarzają i żadnego
dochodu narodowi nie przysparzają .
Działają wg prawa Parkinsona,
tworząc sobie sztuczne zajęcia.
Jeszcze w stanie wojennym [okupacja
komunistyczna] mieliśmy ok 40 000
urzędników, a po wejściu do Unii
zwanej Europejska już ponad 300 000,
musiano dokonać nowego podziału
Kraju i rozdzielić stanowiska.
Innym dowodem na to, że nie jesteśmy
państwem niepodległym jest armia.
Armia w Polsce powstała w 1944roku
na bazie dywizji gwardii sowieckiej
[batalion GRU - Infmoracji Wojskowej
w każdej dywizji]. Armia to była
wielokrotnie wykorzystywana do
tłumienia zamieszek “robotniczych” –
społecznych, a to w 1956r. a to w
1970 a to w 1980, a nawet dokonała
puczu wojskowego przejmując władzę w
1981r. Nie odbywało się to bez
problemów, a o których z dziwnych
powodów nie wolno mówić, np. o
sądach wojskowych nad żołnierzami ,
którzy nie chcieli strzelać do
rodaków.
[Wyroki śmierci za “odmowę” ataku na
Czechosłowację. podobno takie same
były za grudzień 1970 i 1980 Stan
Wojenny a tak na marginesie wbrew
wszelkim dywagacjom o ~Solidarności
wprowadzono go chcąc odwrócić uwagę
Świata od aneksji Afganistanu przez
Sowiety. Nazywa się to ruchem
skorpiona i jest często stosowane
przez wywiady]]
Od chwili powstania tzw III RP trwa
przekonywanie społeczeństwa do
tworzenia armii zawodowej. Ale ŻADEN
z entuzjastów tworzenia takiego
tworu jak armia zawodowa nie
wyjaśnia jakim celom ma ona służyć.
Poza tym armie zawodowych najemników
już w historii nowożytnej były i
zawsze służyły temu kto płacił np.
Kazimierz Jagiellończyk przekupił
Czechów w Malborku i zajął ten
niezdobyty zamek.
Innymi słowy armie zawodowe – płatni
najemnicy- pełnią rolę body gard
-straży przybocznej, grupy
rządzących, ponieważ w dobie
dzisiejszej tylko oni dysponują –
drukują pieniądze na ich opłacenie.
Generalnie armia powinna służyć
narodowi:
po pierwsze do obrony granic.
Po drugie jest siłą którą
w każdej chwili można użyć w
przypadku klęski żywiołowej.
Przykładem jest powódź w 1997 roku,
kiedy to Czesi zmobilizowali dywizję
urządzając manewry i ratując ludzi.
Jak wiemy w Polsce dowódca batalionu
saperów czekał dwa dni na rozkaz
Warszawy zezwalający na udzielenie
powodzianom pomocy. Okazło się
zresztą, że posiadany sprzęt np.
amfibie zupełnie nie radzą sobie z
żywiołem. Spowodowało to znaczący
wzrost ofiar powodzi.
Po trzecie: armia zawsze podnosiła
poziom wyszkolenia politechnicznego
i pozwalała zdobywać umiejętności
przydatne w życiu. Jak mówiono
dopiero po wojsku chłopak stawał się
mężczyznom.
Po czwarte armia pozwalała “
zagospodarować “
nadmiar siły roboczej w przypadku
zwiększania się bezrobocia.
Oczywiście system szkolenia armii w
zależności od celów jakie jest
stawiają politycy jest różny.
Generalnie armie możemy podzielić na
imperialistyczne, kolonialne oraz
obronne. Jak wiadomo, przynajmniej
oficjalnie polska doktryna polityki
zagranicznej nie zakłada planów
inwazji na inne kraje. I tak w
naszej armii obronnej powinny
przeważać siły zdolne do odparcia
działań zaczepnych agresora i
wyprzeć go z naszego terenu przy
pomocy kontruderzeń. Szkolenie
powinno więc iść w kierunku
tworzenia baz logistycznych , dużej
ilości jak najwięcej przeszkolonych
obywateli z poboru. Przykładami
takich armii są szwedzka i
szwajcarska.
Niestety od 1990 roku dominuje u nas
chęć wykorzystania polskiego mięsa
armatniego do realizacji zaborczych
celów różnych ośrodków decyzyjnych
nie związanych z Polską.
Pierwszym posunięciem było
wstąpienie do NATO, co spowodowało
wzrost wydatków na armię mniej
więcej 3 krotny. Nie należy
zapominać, że NATO zmieniło swój
profil i z układu obronnego pod
naciskiem USA zmieniło się w układ
imerialistyczny. Pierwszy tego
dowodem było zaatakowanie Jugosławi
i wymordowanie z powietrza ponad 500
000 ludzi. Jak wiadomo, w Polsce
prasa specjalnie tym terroryzmem
państwowym się nie przejmowała.
Potem przyszły inne akcje pod egidą
NATO.
I tak pod płaszczykiem modernizacji
armii tworzy się tzw grupy szybkiego
reagowania podobnie jak rozwijał się
model imperialny armii USA. Wszyscy
dziennikarze bezkrytycznie promują
wydatki i cele powstawania takiej
armii zaborczej zupełnie nie
korelując takiego modelu z
oficjalnie prowadzoną polityką
zagraniczną. W każdym bądź razie, od
prawie 20 lat, nikt oficjalnie nie
mówił, że Polska ma się stać
agresorem i napadać na jakieś tam
inne państwa. Konkretnymi
posunięciami realizacji takiego
modelu zaborczego armii jest np.
rozwój lotnictwa w oparciu o
samoloty uderzeniowe i transportowe
dalekiego zasięgu . Nikt nie
wyjaśnił nigdy po co nam 40 letnie,
muzealne z punktu widzenia techniki
lotniczej, samoloty Herkules. Niby
to jaki kraj na kuli ziemskiej
chcemy zaatakować i w jaki celu?
Instynkt przeżycia prowadzi
producentów broni do szukania
klientów za wszelką cenę. Tak oto w
lipcu 1996r. dowiedzieliśmy się, że
akwizytorzy wielkich koncernów
lotniczych czynili ogromne wysiłki,
by sprzedać myśliwce trzem krajom
Europy wschodniej – POLSCE , Węgrom
i Rumuni, reprezentującym łącznie
rynek o wartości 8 miliardów
dolarów. Trudno sobie wyobrazić w
jaki sposób owe myśliwce
zabezpieczyłyby kraje, które miałyby
je kupić, przed ich potężnym
sąsiadem ze wschodu. W ostateczności
może byłyby skuteczne w wojnie
pomiędzy nimi samymi.
Z drugiej strony
nie potrzeba wielkiej wyobraźni,
by domyślić się, że część pieniędzy
przeznaczonych na zamówienie
znajdzie się w szwajcarskich
bankach, na zastrzeżonych kontach
paru pośredników i
lokalnych polityków wysokiego
szczebla.
Jedyna niepewność dotyczy procentu
od całkowitej sumy, który zostanie
skierowany w tę stronę. [George
Charpak laureat Nagrody Nobla
“Błędne ogniki” str 238]
Tak więc raczej jest pewne dlaczego
musieliśmy kupić ten złom zwany
F-16, kiedy to państwom arabskim USA
sprzedaje F 32, a Izrael dostaje F
35.
I proszę zauważyć, żaden dziennik,
czy też inne specjalistyczne
czasopismo nie porusza tego tematu.
Podobnie zaopatrywanie marynarki
wojennej w statki desantowo –
uderzeniowe, niszczyciele na takim
jeziorku jakim jest Morze Bałtyckie
jest po prostu niepoważne. A tu
jeszcze słyszymy, że PT panowie
Komandorowie chcą sobie zafundować z
naszych pieniędzy podatnika
krążownik – lotniskowiec. My cywile
rozumie, że spacerowanie wzdłuż
burty takiego krążownika, to co
innego aniżeli wzdłuż burty
ścigacza. Ale dlaczego zamiast np.
na edukację wydawać mamy miliard czy
też dwa na taką kupę złomu.
Oczywiście nie ma ŻADNEJ
wątpliwości, że telewizyjni wojskowi
będą nas zapewniać jaki to super
nowoczesny okręt dostali. [Po
wydaniu jednego miliarda stu
milionów definitywnie zrezygnowano z
budowy tej łajby w tym roku]
Widać wyraźnie, że PT panowie
oficerowie żadnych wniosków z
drugiej Wojny Światowej nie
wyciągnęli [ chyba, że już nie są
polskimi oficerami]. Przecież każde
dziecko wie, że cały wysiłek
przedwojenny społeczeństwa na zakup
np. łodzi podwodnych, które nie
wystrzeliły w 1939 roku ani jednej
torpedy był bez sensu. Podobnie
zakupione niszczyciele broniły, za
nasze pieniądze, Anglii, która nigdy
nam za to nie zapłaciła. A stocznie
włoskie i francuskie do dnia
dzisiejszego nie oddały pieniędzy
przekazanych na zakup nowych
jednostek, które nigdy do Polski nie
dotarły. I oczywiście nasza
dyplomacja po 1990 roku nie zrobiła
nic aby te pieniądze odzyskać. No
ale dyplomacją kierował Berel
Lewartow zwany Gieremkiem.
Do obrony przed nieprzyjacielem
naszego skrawka Bałtyku
wystarczyłoby kilka eskadr
helikopterów morskich i ścigaczy
oraz wyrzutni rakietowych, a nie
wydawanie miliardów na amerykański
złom, czego przykładem są ponad 40
letnie korwety Pułaski i Kościuszko,
do których w USA już nawet
dokumentacji technicznej nie
posiadają i każą za każdą zepsutą
część płacić jak za prototyp czyli
10 – 20 razy więcej.
Architekci doktryny zaborczych,
imperialistycznych, starają się nas
systematycznie przekonywać za pomocą
mas mediów, że tworzenie armii
zawodowej do konieczność wynikająca
z rozwoju nowych technologii,
bardziej skomplikowanych itd.
Niestety nie jet to prawda. Już śp
płk Rajski twierdził, że Polskie
siły zbrojne powinny opierać się na
jak największej liczbie
przeszkolonych obywateli w oparciu o
kadrowe jednostki. Innymi słowy
oddziały czy to gwardii narodowej,
czy też samoobrony powinny być
podstawą tworzenia armii typu
obronnego.
Jak widzimy zamiast tej koncepcji
narzucono nam teorię tworzenia grup
szybkiego reagowania która jest od
10 do 50 razy droższa dla podatnika.
Innymi słowy naszym kosztem, jakieś
inne ośrodki realizują swoje
militarne cele np. mordując
Afgańczyków. Nie zadano sobie nawet
trudu , tak jak to robili sowieci,
wezwania pomocy przez rzekomych
patriotów afgańskich. Jak wiadomo
cała koncepcja amerykanów walki z
terroryzmem legła w gruzach i
dzisiaj już nawet w USA się śmieją z
tego rzekomego ataku bin Ladena na
Nowy Jork. Nie mówiąc , że szukanie
broni masowej zagłady w Iraku, po
dziesięcioleciu bezskutecznych
działań utajniono dla społeczeństwa
i prasa już nie wspomina o tej
przyczynie agresji na Irak.
Oczywiście twórcom tej dezinformacji
jak np. Colinsowi Powelowi nic się
nie stało.
Nie przeszkadza to Obamie przerzucać
dalszych oddziałów do Afganistanu.
Nie ważne, że wszelkie prawa
międzynarodowe zostały złamane. Że
prawo do samostanowienia narodów
przestało istnieć. Wystarczyło, że
lobby buszowskie z organizacji
masońskiej Czaszki i Piszczele
chciało sobie powojować.
Podobnie w Polsce, obojętnie jaki,
Rząd dalej popiera awanturę w
krajach arabskich wysyłając wojsko.
Nawet zmieniono przepisy prawa, w
taki sposób, aby żaden żołnierz nie
mógł odmówić wyjazdu i walk z
patryjotami w innym kraju, jako
typowy najemnik. I nic tu do rzeczy
nie miała przynależność partyjna.
Nagle w sprawie wysyłania najemników
[a więc olbrzymich wydatków z
naszych podatnika pieniędzy]
wszystkie partie grzmią jednym
głosem, a spierają się o samolot?
Czy to nie dziwne.
Tworząc wojsko typu zawodowego
musimy w szkoleniu uwzględnić
ewentualne opory psychiczne
człowieka do mordownia. Innymi słowy
musimy tworzyć zawodowych morderców,
takich, którzy na rozkaz mogą nawet
własne dzieci mordować. I taką armię
już amerykanie stworzyli. Przeszła
ona chrzest bojowy w czasie operacji
Pustynna Burza w 1991roku atakując
Irak. Jak podała to Wysoka Komisarz
ONZ ds Dzieci w czasie tej 100
godzinnej wojny zamordowano ponad
200 000 dzieci, nie licząc dorosłych
[pokazywał to program tv Planete]
Zresztą o zasadach działania armii
amerykańskiej najlepiej można się
przekonać oglądająć film oparty na
autentycznych wydarzeniach i
filmowany przez amerykanów pt.
“Helikopter w Ogniu”. Nie dosyć, że
amerykanie kolaborowali z
handlarzami narkotyków i broni, to w
dodatku umieścili swoje prywatne
siły w obcym kraju i bez żadnych
skrupułów strzelali do obywateli
tego kraju broniących swego terenu.
Oczywiście złymi i bandytami byli
murzyni.
Należy także pamiętać, że wyszkoleni
najemnicy nigdy nie będą bronić
społeczeństwa, a z kolei
społeczeństwo pozbawione podstawowej
wiedzy o współczesnym sprzęcie
wojskowym, będzie gromadą pastuchów
wydanych na łaskę najemników tak jak
to się dzieje obecnie w Afryce.
Czyli nie będzie miało możliwości
przeciwstawić się rządzącym.
O tym, że coraz bardziej widoczne w
kraju są objawy wyalienowania,
rzekomo z wolnych wyborów
pochodzących władz państwa, świadczy
najlepiej chęć zakupu za dwa miliony
złotych specjalnego samochodu
pancernego dla Biura Ochrony Rządu [www.wprost
pl z 04.05.2009 godz. 7.08]. Kto
niby chciałby zamordować jaśnie
wielmożnych przywódców. Nie sądzę
aby jakikolwiek Polak chciał sobie
brudzić ręce takim występkiem. A
więc wygląda na to, że przywódcy
czują się w Polsce jak w kraju
okupowanym. Może świadczyć o tym
także fakt zamykania kwartałów ulic
w czasie przejazdu bonzów, tak jak
za czasów okupacji i przejazdu
namiestników komunistycznych . I to
wszystko w sytuacji kiedy budżet
Polski wygląda co najmniej
nieciekawie.
Zadłużenie zagraniczne Polski –
czyli łączny dług firm, instytucji
publicznych i osób prywatnych –
osiągnęło już astronomiczny poziom
170 mld euro (ok. 600 mld zł), tj.
55 proc. naszego PKB. . Żyjemy coraz
bardziej na kredyt, chociaż
najczęściej wcale nie zdajemy sobie
z tego sprawy. Obsługa tego
zadłużenia pochłania prawie 35 proc.
naszych dochodów z eksportu. Nasz
bilans płatniczy musi sfinansować
dywidendy, odsetki i zyski
inwestorów zagranicznych w Polsce w
wysokości ok. 60 mld zł rocznie, co
stanowiło 5 proc. naszego PKB.
PAP, 29 stycznia 2009, Nr 24 (3345).
Do tego należy dodać dług wewnętrzny
i hipoteczny czyli dalsze ok 900
miliardów. Innymi słowy nasz dochód
narodowy jest przekroczony o jakieś
20 – 30 %, bowiem w chwili obecnej
jest określony na 1250 miliardów.
Tak więc zadłużenie kolejnych rządów
spowodowało , że każdy z nas mając
100 złotych w kieszeni tak naprawdę
ma już tylko ok 25 złotych. I jak
widać Rząd nic nie robi.
Dr Jerzy Jaśkowski
FRECH
www.frech.pl
jjaskow@wp.pl
|