zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2008-10-15
WSTĘPNE WYNIKI WYBORÓW
PARLAMENTARNYCH
Konserwatyści wygrywają w Kanadzie
Wybory parlamentarne w Kanadzie wygrała Konserwatywna Partia Kanady
(CPC) premiera Stephena Harpera - wynika z pierwszych danych. Wyniki
byłyby więc zgodne z przedwyborczymi sondażami. Jednak konserwatyści
najprawdopodobniej nie uzyskają dostatecznej liczby mandatów, by rządzić
samodzielnie.
Niepełne wyniki głosowania dają konserwatystom 144 miejsc w liczącej 308
deputowanych Izbie Gmin. W poprzednim parlamencie Konserwatywna Partia
Kanady miała 127 miejsc.
Do utworzenia większościowego gabinetu niezbędne jest co najmniej 155
mandatów.
Za Konserwatywną partią Kanady ulokowali się liberałowie z Partii
Liberalnej Kanady (LPC), którzy zyskaliby 70 miejsc. Następna w
kolejności jest Nowa Partia Demokratyczna (NDP) z 38 miejscami oraz
opowiadający się za niepodległością Quebecu Blok Quebecki (BQ) z 28
miejscami.
Lider opozycyjnej Partii Liberalnej Kanady (LPC) Stephane Dion przyznał
swoją przegraną. Jednocześnie zapowiedział, że stanie na czele
parlamentarnej opozycji.
Wybory przed terminem
Wtorkowe przedterminowe wybory to już trzecie głosowanie do Izby Gmin w
ciągu nieco ponad czterech lat.
Premier Stephen Harper na początku września zarządził przeprowadzenie 14
października przedterminowych wyborów. Miało to wzmocnić pozycję Partii
Konserwatywnej i jej funkcjonującego od 2,5 roku mniejszościowego rządu.
Przeciwnicy premiera twierdzą, że łamie on prawo, gdyż na mocy
specjalnej ustawy wybory powinny się odbyć dopiero w październiku 2009
roku. Jednak Harper, którego rząd ustawę tę stworzył, argumentował że,
parlament utracił zdolność do normalnego działania.
APTN
ZNÓW ZATRUTA ŻYWNOŚĆ Z PAŃSTWA ŚRODKA
Chińskie mrożonki z pestycydami
Chińska fasolka truje Japończyków
Po trującej melaminie, w chińskiej żywności wykryto pestycydy. - Japonia
postanowiła wycofać z półek sklepów importowaną z Chin mrożoną fasolkę -
informują służby sanitarne w Tokio. Jak się okazało, zawartość
pestycydów w produkcie okazała się 34,5 tysiąca razy wyższa niż
dopuszczają to japońskie normy.
Japoński resort zdrowia poinformował, że zawartość pestycydu w mrożonce
była taka, jak w nierozcieńczonym koncentracie tego środka chemicznego.
Sprawa zaangażowała samego japońskiego premiera Taro Aso. Zażądał on by
Pekin staranniej kontrolował swoje produkty.
Chińską fasolą w Japonii zatruła się bardzo poważnie co najmniej jedna
osoba.
Melamina truje świat
Tymczasem żywność z melaminą dotarła do Europy. Ostatnio Francja
informowała, że także tam znaleziono cukierki "White Rabbit" i
ciasteczka "Koala", wyprodukowane w Chinach na bazie mleka w proszku
skażonego melaminą.
Przed Paryżem o zanieczyszczonej żywność informowała także Wielka
Brytania oraz nasi sąsiedzi - Słowacja i Niemcy.
Wcześniej skażona melaminą żywność wykryto w Wietnamie, Tajlandii i
Rosji.
29 września Komisja Europejska wprowadziła zakaz importu chińskich
produktów żywnościowych zawierających mleko w proszku.
TVN24
Ostatnia szansa Johna McCaina
Republikański pretendent do fotelu prezydenta USA John McCain, stoi
przed ostatnią szansą odwrócenia trendu rosnącego poparcia dla jego
rywala Baracka Obamy. Jaką taktykę przyjmie? Czy można spodziewać się
ostrej wymiany ciosów? W środę w nocy czasu polskiego dojdzie do
trzeciego i ostatniego starcia pomiędzy kandydatami, które ma obejrzeć
co najmniej 60 mln Amerykanów. Transmisja także w TVN24.
Starcie będzie miało miejsce na utworzonym w 1935 roku Uniwersytecie
Hofstra w Hempstead, w stanie Nowy Jork. Temat: gospodarka i polityka
wewnętrzna.
- Można sporo zmienić na własną korzyść uczestnicząc w debacie z tak
dużą oglądalnością - mówiła Katon Dawson, przewodnicząca Partii
Republikańskiej w Południowej Karolinie.
Trzecie starcie McCain-Obama rozpocznie się o 3:00 rano czasu polskiego
I tę okazję musi wykorzystać senator John McCain, dla którego sondaże
nie są optymistyczne. W ostatnim, przeprowadzonym przez Reuters/C-SPAN/Zogby,
Barack Obama cieszył się czteropunktową przewagą, zaskarbiając sobie
zaufanie kobiet, osób starszych i klasy nie-inwestorów.
Będzie ostra wymiana?
Aby uwieść amerykańskich emerytów, republikański senator z Arizony już
we wtorek przedstawił nowe propozycje wyjścia z kryzysu gospodarczego.
Teraz oczekuje się, że John McCain wykorzysta debatę do ataków na rywala,
szczególnie w kontekście jego działalności społecznej w Chicago w latach
60. i współpracy z Billem Ayersem, ówczesnym radykalnym działaczem ruchu
anty-wojennego. Poprzednie dwie debaty zgodnie zostały uznane za mało
konfrontacyjne, choć McCain w ostatnich wystąpieniach coraz częściej
atakował demokratę.
Amerykanie krytyczni wobec ataków
Negatywna kampania nie zawsze sprawdza się w USA i często ją stosujący
dostają rykoszetem. - Nie ma żadnych wątpliwości, że negatywna kampania
po prostu nie działa - mówił w komentarzu do wyborów 2008 r. John Zogby,
analityk badań opinii publicznej. - Aby wpłynąć [na wyborców - red.] w
tej debacie, McCain musi być aktywny i bardzo konkretny w sprawie tego
jak pokieruje odbudową gospodarki.
Debata będzie koncentrowała się właśnie na kwestiach gospodarczych, a
także polityce wewnętrznej, w tym naprawie systemu służby zdrowia i
imigracji. McCain i Obama będą siedzieli naprzeciwko siebie przy stole,
a dyskusję będzie moderował Bob Schieffer z CBS News.
PAP/EPAR
Wtorek, 2008-10-14
POLSCY ADWOKACI
ZAPOWIADAJĄ ODWOŁANIA
Rosyjski sąd oddalił zażalenie w sprawie Katynia
Moskiewski Okręgowy Sąd Wojskowy oddalił we wtorek zażalenie rosyjskich
prawników rodzin 10 ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w Katyniu w
1940 roku.
Adwokaci Anna Stawicka i Roman Karpiński domagali się odtajnienia i
uchylenia postanowienia Głównej Prokuratury Wojskowej (GPW) Rosji z 21
września 2004 roku o umorzeniu śledztwa w sprawie tej zbrodni. Żądali
też formalnego uznania bliskich pomordowanych za poszkodowanych.
Pozwoliłoby to im na występowanie do sądu o pośmiertną rehabilitację
swoich krewnych, a w wypadku wznowienia dochodzenia - także na składanie
wniosków dowodowych. Adwokaci zapowiedzieli, że odwołają się od werdyktu
wojskowego sądu okręgowego do Kolegium Wojskowego Sądu Najwyższego.
Katyń w rosyjskim sądzie
Postępowanie, które rozpoczęło się 25 sierpnia, toczyło się w trybie
tajnym.
Stawicka i Karpiński zdecydowali się na wystąpienie do sądu wojskowego
po tym, gdy 7 lipca Moskiewski Sąd Miejski podtrzymał decyzję sądu
rejonowego o oddaleniu ich skargi na decyzję Głównej Prokuratury
Wojskowej.
Sąd rejonowy w Moskwie 5 czerwca podzielił opinię Prokuratury Generalnej
Federacji Rosyjskiej, według której rozpatrywanie wniosku leży w gestii
sądu wojskowego, gdyż śledztwo dotyczyło wojskowych, a część akt została
utajniona.
TVN24
AWARIA NA WĘGRZECH
Rurociąg "Przyjaźń" pękł
We wtorek doszło do uszkodzenia węgierskiej części rurociągu "Przyjaźń"
w pobliżu Budapesztu - podało Info Radio. Rzecznik lokalnej policji
podał, że doszło do wycieku paliwa.
Na razie nie są znane szczegóły awarii na Węgrzech.
W piątek z kolei poznaliśmy przyczynę awarii rurociągu produktowego PERN
„Przyjaźń”, która nastąpiła 10 grudnia 2007 r. pod dnem Wisły na
wysokości wsi Binduga (Kujawsko-Pomorskie). Z danych PERN wynika, iż w
wyniku awarii nastąpił wyciek oleju opałowego szacowany na 239 metrów
sześciennych.
Według ekspertów przyczyną awarii było pęknięcie spoiny poprzecznej
łączącej odcinki rur.
Biegnący z Rosji rurociąg "Przyjaźń" otwarto w 1964 r. Nad granicą z
Białorusią rura rozwidla się - jeden odcinek biegnie przez Białoruś i
Polskę do Niemiec, a drugi przez Ukrainę i Słowację do Czech i Węgier.
PAP/EPA
Krok od wojny we wschodniej Azji
Kilka godzin przed końcem ultimatum tajlandzcy żołnierze opuścili kilka
kilometrów kwadratowych kambodżańskiego terytorium. Jeśliby się tak nie
stało, Phnom Penh groziło "poważnymi konsekwencjami".
- Jeśli chcecie umrzeć, chodźcie do nas - krzyczeli jeszcze kilkanaście
godzin temu kambodżańscy żołnierze, których od tajlandzkich przeciwników
dzieliło kilkadziesiąt metrów okopów i zasieków.
A wszystko działo się w malowniczym rejonie na granicy obu państw - w
miejscu, gdzie stoi świątynia Preah Vihear. Oba państwa uważają, że
zabytek leży na ich terytorium. Tyle, że za Kambodżą stoi wyrok
międzynarodowego sądu.
Od lat kłócą się o świątynię
Pochodząca z XI wieku, położona na szczycie wzgórza na wysokości 525 m
n.p.m. świątynia Preah Vihear od dziesięcioleci jest przedmiotem sporu
tajlandzko-kambodżańskiego. Po wycofaniu się kolonialnych władz
francuskich z Kambodży, w 1954 r. świątynia została zajęta przez wojsko
tajlandzkie. Kambodża zwróciła się do Międzynarodowego Trybunału
Sprawiedliwości w Hadze, który w 1962 r. ostatecznie przyznał świątynię
stronie kambodżańskiej.
Tajlandia nie wycofała się jednak z terenów przylegających do świątyni -
nie zwrócono też zrabowanych tam zabytków.
Nacjonaliści się pieklą
Spór po raz kolejny dał o sobie znać w ostatnich miesiącach, gdy
Kambodża wystąpiła do UNESCO o wpisanie zabytku na Listę Światowego
Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego Ludzkości. Preah Vihear
została wpisana na tę listę 2 lipca, co wzburzyło nacjonalistów w
Tajlandii.
EPA
Poniedziałek, 2008-10-13
SZPIEGOWAŁ, BO GO
DYSKRYMINOWANO?
Szpieg w brytyjskiej armii
Kapral James wpadł w grudniu 2006 r.
Archiwum TVNKapral Daniel James przez kilka miesięcy przekazywał tajne
dane brytyjskiej misji w Afganistanie Irańczykom. W końcu wpadł, a w
Wielkiej Brytanii trwa właśnie jego proces.
45-letni Brytyjczyk irańskiego pochodzenia działał w drugiej połowie
2006 r. Wynosił ze sztabu w Kabulu informacje m.in. dane o ruchach wojsk
i talibów. Wszystko przekazywał pułkownikowi irańskiej armii,
rezydentowi irańskiego wywiadu w Afganistanie.
Armia określiła materiały, które wynosił James - obywatel brytyjski od
1986 r. - jako "szczególnie wrażliwe".
Szpiegowska kariera kaprala nie trwała długo. Kontrwywiad aresztował go
już w grudniu 2006 r. - w jego plecaku znaleziono m.in. USB, "Potrzebujemy
więcej wojsk w Afganistanie"
Dowódca wojsk NATO w Afganistanie gen. Daivd McKiernan powiedział w
środę,... czytaj więcej »na który zgrane było mnóstwo tajnych
brytyjskich danych.
Szpiegował, bo go dyskryminowano?
Najciekawiej przedstawia się jednak linia obrony Jamesa. Kapral twierdzi,
że zdecydował się na zdradę przybranej ojczyzny, z powodu rasistowskich
docinek, jakie spotykały go w armii. Kapral twierdzi też, że był
konsekwentnie pomijany w awansach.
Przełożeni Jamesa odpowiadają krótko - kapral to niepoprawny fantasta.
Jego proces trwa.
TVN24
Bank Światowy pomoże najbiedniejszym
Bank Światowy pomoże krajom rozwijającym się w zminimalizowaniu skutków
światowego krachu na rynkach finansowych - obiecał prezes tej instytucji
finansowej Robert Zoellick. Finansista przemawiał w Waszyngtonie z
okazji dorocznej konferencji Banku Światowego i Międzynarodowego
Funduszu Walutowego.
Szef Banku Światowego podkreślił, że największe skutki kryzysu grożą
krajom ubogim. - Najbiedniejsze i najbardziej bezbronne grupy narażone
są na najpoważniejsze szkody. Potrzebujemy teraz skoordynowanej
globalnej akcji, i to nie tylko, aby poradzić sobie z kryzysem, lecz
również po to, aby stworzyć nową architekturę, nowe normy, i nowy nadzór,
co powinno zapewnić, że kryzys taki nigdy się nie powtórzy.
szef Banku Światowego Robert Zoelick100 milionów ludzi zostały już
wpędzone w nędzę w tym roku i liczba ta wzrośnie - ostrzegł, odnosząc
się tak do kryzysu finansowego, jak i wzrostu cen paliwa i żywności.
Powiedział, że zarządzana przez niego instytucja może zwiększyć nawet
dwukrotnie pożyczki dla krajów rozwijających się i pomóc przekształcić
się bankom w tych państwach.
Zoellick: Panika jest "naturalną reakcją"
Szef Banku Światowego przestrzegł przed lekceważeniem paniki na
globalnych rynkach. Choć jego zdaniem jest ona "naturalną reakcją" na
kryzys systemu finansowego, będzie się rozszerzać i "trzeba ją traktować
poważnie". Plany ratunkowe banków już w poniedziałek
- Niemcy, Francja, Włochy "i inne kraje" przedstawią w poniedziałek po...
czytaj więcej »
- Potrzebujemy teraz skoordynowanej globalnej akcji, i to nie tylko, aby
poradzić sobie z kryzysem, lecz również po to, aby stworzyć nową
architekturę, nowe normy i nowy nadzór, co powinno zapewnić, że kryzys
taki nigdy się nie powtórzy - oświadczył.
Towarzyszący mu na briefingu dyrektor zarządzający Międzynarodowego
Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn poparł uzgodniony przez kraje
europejskie plan tymczasowego gwarantowania pożyczek bankowych, aby
zachęcić je do wznowienia kredytu. Wezwał też do szybkiego wprowadzenia
w życie amerykańskiego planu wykupienia przez rząd niespłacalnych długów
bankowych kosztem 700 mld dolarów w zamian za przejęcie części akcji w
bankach.
TVN24
Niedziela, 2008-10-12
Wybory na Litwie wygrała
dotychczasowa opozycja
Opozycyjna partia konserwatywna Związek Ojczyzny - Litewscy
Chrześcijańscy Demokraci Andriusa Kubiliusa wygrała w niedzielę wybory
parlamentarne na Litwie, uzyskując - według sondaży exit poll - 21
procent głosów. Do sejmu nie wejdzie Akcja Wyborcza Polaków na Litwie.
14 proc. głosów uzyskała populistyczna partia zdymisjonowanego
prezydenta Romualdasa Paksasa Porządek i Sprawiedliwość, a 13 proc.
rządząca obecnie Litewska Partia Socjaldemokratyczna premiera Gediminasa
Kirkilasa. Po 11 proc. uzyskały populistyczna Partia Pracy Viktora
Uspaskicha - milionera rosyjskiego pochodzenia, mającego powiązania z
Gazpromem i nowo powstała Partia Wskrzeszenia Narodowego Arturasa
Valinskasa.
Według exit poll, pozostałe partie nie przekroczyły 5-procentowego progu
wyborczego. Wśród nich znalazła się Akcja Wyborcza Polaków na Litwie z
około 4 proc. głosów.
Referendum nieważne
Centralna Komisja Wyborcza zapowiada, że pierwsze wstępne wyniki wyborów
będą znane w niedzielę przed północą. O 19.00 czasu lokalnego, czyli na
godzinę przed zamknięciem lokali wyborczych, frekwencja wyniosła 42,37
proc. Oznacza to, że wybory parlamentarne są ważne, gdyż przekroczono
wymagany próg 25 proc. uprawnionych do głosowania. Natomiast referendum,
jeżeli ostateczna frekwencja nie ulegnie zmianie, jest nieważne. Za
ważne uznaje się referendum na Litwie wtedy, gdy weźmie w nim udział
ponad 50 proc. uprawnionych do głosowania.
O mandat poselski w 141-osobowym Sejmie walczyło ponad 1,5 tys.
kandydatów z 21 partii. W wyborach parlamentarnych na Litwie obowiązuje
ordynacja mieszana. 50 proc. posłów jest wybieranych z list partyjnych,
50 proc. - w okręgach jednomandatowych.
TVN24
Francuzi nie wydadzą lewackiej terrorystki
Francuzi nie wydadzą Włochom lewackiej terrorystki, która w latach 80.
zabiła rzymskiego policjanta. Prezydent Nicolas Sarkozy cofnął
zarządzenie sądu, który zaakceptował ekstradycję.
Marina Petrella została skazana zaocznie w roku 1992 we Włoszech na karę
dożywotniego więzienia za zabójstwo w 1981 roku w Rzymie komisarza
policji, napad z bronią w ręku i zamachy terrorystyczne.
Przez prawie ćwierć wieku udawało się jej jednak żyć w ukryciu.
Aresztowano ją we Francji dopiero w roku 2007, mimo że od końca lat 80.
przebywała w tym kraju - wyszła za mąż za Francuza i pracowała jako
asystentka w opiece społecznej.
Odechciało jej się żyć
Po aresztowaniu osadzono ją w areszcie w Wersalu jako osobę ściganą we
Włoszech, której ekstradycji domagał się Rzym. Lewacka terrorystka na
wolności
Francuski sąd zwolnił z więzienia byłą członkinię terrorystycznych...
czytaj więcej »W czerwcu sąd nakazał wydanie Włoszki Rzymowi, ale w
sierpniu nakazał jednak uwolnienie Petrelli z powodów zdrowotnych.
Jej znajomi opowiadali wtedy, że Petrella jest w fatalnej kondycji i
chce umrzeć. Postanowienie o ekstradycji było jednak w mocy.
W tej sytuacji znajomi i krewni 54-letniej kobiety zwrócili się z prośbą
do francuskiego prezydenta o zastosowanie "klauzuli humanitarnej",
przewidzianej przez konwencję o ekstradycji między Francją a Włochami z
1957 roku.
"Sarkozy kierował się sercem"
Sarkozy przychylił się do ich argumentacji. Państwo francuskie "zrozumiało,
że nie może być ciągu dalszego tej ekstradycji" - powiedziała obrończyni
Petrelli i wyraziła zadowolenie z "humanitarnej, koniecznej i słusznej"
decyzji, w której - jak to określiła - kierowano się "sercem".
Petrella o decyzji prezydenta dowiedziała się w szpitalu. Oprócz niej
zaocznie Włosi skazali jeszcze kilkanaście osób za działalność
terrorystyczną, większość z nich jest nadal na wolności.
PAP
O światowym kryzysie w Białym Domu
Ministrowie finansów najbogatszych siedmiu krajów świata na spotkaniu w
Białym Domu szukali recepty na wyjście z ogarniającego świat kryzysu.
Mamy plan -ogłosili po spotkaniu prezydentem Georgem W.Bushem. Tymczasem
Rosja dopomina się, aby i ją włączyć w rozwiązywanie gospodarczych
problemów.
W Waszyngtonie spotkali się przedstawiciele G7 - siedmiu najbardziej
uprzemysłowionych państw świata. ministrowie finansów i szefowie banków
centralnych siedmiu gospodarczych gigantów (USA, Kanady, Francji,
Niemiec, Wielkiej Brytanii, Włoch, Japonii) debatowali wraz z
przedstawicielami Międzynarodowego Funduszu Walutowego..
"Musimy działać wspólnie"
Światowy system finansów chwieje się na "krawędzi niepowodzenia" - brzmi
konkluzja spotkania. Prezydent USA George W.Bush podkreślił, że
odpowiedź na globalny kryzys ekonomiczny powinna mieć charakter
międzynarodowy.
Podkreślał przy tym potrzebę współdziałania wszystkich krajów - zarówno
najbogatszych, jak i tzw. gospodarek wschodzących. Prezydent Bush
powiedział również, że państwa muszą się zjednoczyć i przeciwdziałać
razem przeciw finansowemu kryzysowi - Nie będzie to droga prosta -
podkreślał.
Mamy plan!
Przedstawiciele Międzynarodowego Fundusz Walutowego udzielili pełnego
poparcia planowi działań, który został uzgodniony przez grupę G-7. Celem
planu jest przywrócenie płynności na rynkach finansowych i
przezwyciężenie obecnego kryzysu.
Na konferencji prasowej, która odbyła się po posiedzeniu komitetu
finansowego i monetarnego MFW podkreślano, że Fundusz powinien być gotów
"szybko" przekazać do dyspozycji krajów, które padły ofiarą kryzysu "istotne
środki finansowe". Za najpilniejsze zadanie uznano przywrócenie zaufania
do międzynarodowego systemu finansowego.
Dyrektor generalny MFW, Dominique Strauss-Kahn, wyraził uznanie 185
krajom członkowskim za poparcie planu Grupy G-7. Podkreślał, że
konieczna jest "wyjątkowa koordynacja działań i gotowość podjęcia
śmiałych kroków" w celu opanowania sytuacji oraz wyciągnięcie wniosków
na przyszłość z obecnego kryzysu.
Rosja nie chce stać z boku
Tymczasem Moskwa wzywa do szybkiego zwołania szczytu G8 - czyli
spotkania najbogatszej "siódemki" ze swoim udziałem. Zaapelował o to
szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
- Chciałbym, aby to forum na najwyższym szczeblu wykraczało poza
klasyczne spotkania G8 i było starannie przygotowane - powiedział Ławrow
i wezwał, aby tego szczytu nie odwlekać. Nawiązując do propozycji
prezydenta Francji, Nicolasa Sarkozyego, Ławrow stwierdził, że należy
wziąć także pod uwagę opinie Chin, Brazylii, Indii, RPA i Meksyku.
Na spotkaniach grupy G7 od dziesięcioleci omawiano naistotniejsze
gospodarcze problemy swiata. Na początku obecnego wieku skład
uczestników poszerzono o Rosję, choć jej gospodarcze znaczenie było
nieporównywalne z pozostałymi ekonomicznymi potęgami. Zwykle zresztą
prezydent Rosji "dojeżdżał" na trwające już spotkanie.
Jednak od wielu miesięcy Moskwa podlegała międzynarodowej krytyce m.in.
za swe kontakty z Iranem i pomoc w jego programie atomowym, czy
naruszanie praw człowieka w Czeczenii czy traktowanie zachodnich firm w
Rosji. czarę goryczy przelał zbrojny konflikt z Gruzją.
BBC News
Sobota,
2008-10-11
TO JUŻ 69 ATAK W TYM
ROKU NA WODACH SOMALIJSKICH
Piraci górą, tym razem porwali tankowiec
Somalijscy piraci po raz kolejny udowadniają, że to oni
niepodzielnie rządzą na wodach Zatoki Adeńskiej. Tym razem porwali
grecki tankowiec z 20 członkami załogi na pokładzie.
Jak poinformował Noel Choong z Międzynarodowego Biura Morskiego (IMB)
uprowadzona w piątek jednostka płynęła z Azji Południowo-Wschodniej
w kierunku Kanału Sueskiego. Okręty US Navy na ogonie somalijskich
piratów
Amerykańskie okręty odnalazły porwany w czwartek przez piratów
ukraiński... czytaj więcej »
Obecnie w pobliżu Somalii piraci przetrzymują kilkanaście statków
Ataki świetnie uzbrojonych i wyposażonych w szybkie łodzie piratów
są na wodach Zatoki Adeńskiej na porządku dziennym. W tym roku
uderzyli na wodach somalijskich już 69 razy. W sumie porwali 27
statków. W ich rękach wciąż pozostaje 11 jednostek z ponad 200
członkami załóg!
ONZ: walczcie z piratami
We wtorek zaniepokojona skalą zjawiska Rada Bezpieczeństwa ONZ
ponownie zaapelowała do zainteresowanych krajów o zaangażowanie w
walkę z piractwem u wybrzeży Somalii.
Uchwalono rezolucję 1838, zredagowaną przez Francję i przyjętej
jednomyślnie przez wszystkich 15 członków Rady. Apeluje się w niej
do "krajów zainteresowanych bezpieczeństwem w żegludze o aktywne
działanie w walce z piractwem u wybrzeży Somalii". Jak sprecyzowano,
chodzi "w szczególności o skierowanie okrętów i samolotów wojskowych"
przez kraje, które dysponują środkami militarnymi w tej strefie.
Rezolucja zastrzega, że ma się to odbywać "w poszanowaniu prawa
międzynarodowego".
PAP
Atomowe przymierze Indii i USA
Indie i Stany Zjednoczone podpisały w piątek umowę o współpracy
w dziedzinie cywilnej energetyki nuklearnej. Oznacza to, że po raz
pierwszy od ponad 30 lat Indie będą mogły importować technologię i
paliwo nuklearne ze Stanów Zjednoczonych.
Umowę podpisały amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice oraz
indyjski minister spraw zagranicznych Indii Pranab Mukherjee.
Zdaniem amerykańskiej administracji, umowa ta pozwoli Indiom
zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na energię. Ocenia się też, że
porozumienie otworzy rynek warty ok. 27 mld dolarów, ponieważ w
ciągu najbliższych 15 lat azjatycki gigant zamierza zbudować 18-20
elektrowni atomowych.
30 lat przerwy
W 1974 roku Stany Zjednoczone zaprzestały dostarczania paliwa
jądrowego do Indii, kiedy to Delhi dokonało próbnej eksplozji
nuklearnej.
Do wstępnego porozumienia doszło już w marcu 2006 roku. Do
rozpoczęcie jego realizacji brakowało jednak zgody parlamentów obu
krajów, aprobaty Grupy Dostawców Jądrowych (NSG) oraz
Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA).
Organizacje te podjęły pozytywną decyzję w sierpniu. Nie odbyło się
to jednak bezwarunkowo. By USA mogły przekazywać technologię do
Delhi, kraj ten będzie musiały poddać się kompleksowej inspekcji ONZ
i zrezygnować z próbnych wybuchów jądrowych.
Wyjątek dla Indii
Decyzja Grupy Dostawców Jądrowych to wyjątek od reguły zakazującej
45 członkom organizacji wymiany z krajami, które - tak jak Indie -
nie podpisały układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).
Krytycy ostrzegają też przed możliwością rozpętania atomowego
wyścigu zbrojeń w Azji.
Amerykański parlament podjął decyzję o zniesieniu zakazu sprzedaży
technologii i materiałów nuklearnych Indiom na przełomie września i
października.
W Indiach nie było aż tak łatwo ze względu na silny sprzeciw
opozycji.
TVN24
Wysokie ciśnienie giełdy
- Wczoraj był bardzo trudny dzień.
Na prawdę zaczęło się robić czerwono około wpół do czwartej. Gdyby
wtedy zamknięto sesję, byłby to największy spadek dzienny w historii
GPW. To był taki moment, gdy czuliśmy jak rynek zaczyna gdzieś
odlatywać - wyznał Sobolewski w "Poranku TVN24".
Było blisko dna...
Prezes GPW powiedział, że jest wiele sposobów, aby zaradzić
kryzysowi podczas sesji, włącznie z zawieszeniem notowań. - Różne
decyzje możemy podejmować w czasie sesji, są duże możliwości władzy
nad rynkiem. Nie chcę mówić o ostatecznych metodach, nawet nie
rozważaliśmy zawieszenia notowań. Ale gdzieś o wpół do czwartej
widziałem, że może trzeba będzie to pytanie zadać.
Ludwik Sobolewski, prezes GPW
Szczęśliwie, po całym piątku spadków, na koniec dnia GPW zaczęła
odbijać. - Ożywczym tchnieniem był koniec sesji, gdy zobaczyliśmy,
jak rynek zaczyna się podnosić. Rynek ma olbrzymią siłę ciągu, jest
duża strona popytowa.
Nie było paniki
Ludwik Sobolewski podkreślił, że nie można mówić o panice na
polskich rynkach. - Panika to jest zupełnie inne zachowanie...
wczoraj mieliśmy ponad 2 mld 700 tys. zł obrotu, jeden z
największych w historii. Oznacza to, że ktoś te akcje kupował. W
innym wypadku nie było by obrotu. Panika jest wtedy, gdy rynek staje
i wszyscy uciekają. Jak u Wellesa - marsjanie lądują i wszyscy
uciekają z miasta.
W Polsce nie tak źle
Sobolewski uważa, że choć w piątek GPW została zamknięta na minus
ośmiu procentach, to w innych krajach było znacznie gorzej. -
Wczoraj mieliśmy wyraźny odpływ kapitału zagranicznego, który jednak
nie rozróżniał, z jakiego kraju wychodzi. I choć my skończyliśmy na
minus osiem, w Pradze giełda zamknęła się na minus 15 - zaznaczył.
Co nas czeka w przyszłym tygodniu? Ludwik Sobolewski jest mimo
wszystko dobrej myśli. - Możliwe są różne rzeczy, nawet takie jak w
Wiedniu w piątek, kiedy notowania rozpoczęły się zamiast o 9 to o
12. My utrzymaliśmy handel, rynek żył, działał, a zła tendencja
zaczęła się odwracać. Gdybyśmy nie skończyli o godz. 16:30, to by
było jeszcze lepiej.
TVN24
Piątek, 2008-10-10
DOW JONES STRACIŁ PRAWIE
700 PKT. NA POCZATKU NOTOWAŃ
Rzeź na giełdach w USA
Główny indeks nowojorskiej giełdy stracił na otwarciu rynku w piątek 200
punktów, a zaraz potem okazało się, że spadki są jeszcze większe. W
ciągu pierwszych pięciu minut handlu poszedł w dół o blisko 700 punktów
osiągając poziom najniższy od marca 2003 roku. O 15.44 naszego czasu
spadał o 3,55 proc., czyli o ponad 300 punktów. Dzieje się tak, gdyż
inwestorzy sądzą, że świat na długo pogrąży się w recesji.
Na samym otwarciu o ponad 50 punktów zjechał w dół technologiczny Nasdaq.
O 15.43 poszedł nieco w górę, ale nadal spadek przekraczał 2 proc.
Indeks S&P 500 tracił 2,69 proc.
Reuters Czerwone
parkiety w Europie
Londyn, Paryż, Frankfurt, Madryt, Stambuł - na głównych europejskich
giełdach w piątek rano na otwarciu po raz kolejny notowano znaczne
spadki.
W Londynie po rozpoczęciu transakcji kursy akcji indeksu FTSE-100 spadły
o 10,20 procent. Po raz pierwszy od 3 lipca 2002 r. wartość indeksu była
tu niższa niż 4 tys. punktów.
We Frankfurcie indeks DAX na otwarciu stracił 9,35 procent. Niemiecka
agencja dpa pisze wręcz o panice na miejscowej giełdzie.
W Paryżu na początku dnia CAC 40 spadł o 9,68 procent.
Podobna sytuacja panowała na innych giełdach Europy: w Madrycie spadek
wyniósł 8,22 proc., a w Sztokholmie - ponad 7 procent. Indeks IMKB w
Stambule stracił na otwarciu 8,09 proc. W Mediolanie wartość indeksu SP/Mib
spadła o 9,09 procent.
UniCredit zawieszony
W piątek zawieszono handel akcjami banku UniCredit po mocnym spadku
kursu - podają maklerzy. Walory UniCredit zniżkowały przez zawieszeniem
o 38 centów, czyli 14 procent, do 2,29 USD za akcję.
W piątek na giełdach w Europie mocno tanieją wszystkie spółki z sektora
bankowego z powodu obaw, że pogłębiający się kryzys kredytowy doprowadzi
do bankructw kolejnych firm finansowych, a globalna gospodarka wejdzie w
recesję.
Rumuni ratują leja
Bank centralny Rumunii sprzedał 40 mln euro, aby wesprzeć krajową
walutę, po tym jak leja spadła w tym tygodniu do najniższego poziomu od
prawie 4 lat. - Interwencja miała na celu przetestowanie rynku w
sytuacji widocznych dużych wahań i niepewności - napisał bank w
komunikacie.
Waluta Rumunów umocniła się po interwencji na rynku międzybankowym w
Bukareszcie o 0,3 proc. do 3,8093 za euro, po spadku wcześniej o 2,7
proc. do 3,9251 za euro. W poniedziałek rumuńska waluta osłabiła się do
3,9865 za euro, najniższego poziomu od stycznia 2005.
Giełda w Bukareszcie odłożyła w czasie rozpoczęcie piątkowego handlu, po
raz pierwszy w swojej historii, z powodu potężnych spadków indeksów na
świecie. "Handel zostaje wstrzymany na czas nieokreślony" - podała
giełda w komunikacie na swojej stronie internetowej. W tym tygodniu
indeks giełdy w Bukareszcie BET spadł o 19 proc. Dół na warszawskim
parkiecie, jakiego nie było
Zapowiada się jedna z najgorszych sesji w historii notowań pod
względem... czytaj więcej »
W Moskwie Federalna Służba ds. Rynków Finansowych wstrzymała w piątek do
odwołania handel na dwóch największych giełdach w Rosji - RTS i MICEX.
Nie wiadomo, kiedy oba parkiety wznowią pracę.
Nie lepiej działo się na innych giełdach za granicą.
PAP KATASTROFA
LOTNICZA W KANADZIE
Akrobaci uderzyli w ziemię
Tragicznie zakończył się brawurowy przelot na małej wysokości
kanadyjskiej grupy akrobacyjnej "Snowbirds". Jeden z samolotów, lecący
zaledwie 70 metrów nad ziemią, niespodziewanie odłączył się od reszty
grupy i z impetem uderzył w ziemię. Dwie osoby zginęły.
Jednym z zabitych jest doświadczony pilot kanadyjskich sił powietrznych,
drugim - lecący wraz z nim fotograf. Obaj ponieśli śmierć na miejscu. Do
wypadku doszło w czwartek po południu w Saskatchewan, 2 kilometry na
północny zachód od macierzystej bazy 15 Wing Moose Jaw.
Komisja Ministerstwa Obrony Narodowej Kanady prowadzi śledztwo w sprawie
ewentualnej przyczyny katastrofy. Na obecnym etapie brane są pod uwagę
dwie przyczyny tragedii: awaria samolotu lub błąd pilota.
W postępowaniu pojawiła się też informacja iż tuż przed wypadkiem
zauważono co najmniej jeden otwierający się spadochron, jednak
członkowie komisji nie chcą na razie tego komentować. Świadek,
obserwujący wypadek z ziemi, widział smugę dymu ciągnącą się za
samolotem który uległ katastrofie.
Feralny samolot nie był wykorzystywany do lotów pokazowych, służył
jedynie jako maszyna treningowa.
Samoloty do wymiany
Maszyny CT-114 Tutor są używane przez grupę Snowbirds od 1971. W okresie
od 1964 roku do 2000 ten typ samolotu był używany do podstawowego
szkolenia w kanadyjskich siłach powietrznych.
W raporcie z 2003 roku wykonanego dla kanadyjskiego Ministerstwa Obrony
zaleca się jak najszybsze wycofanie leciwych CT-114 i zastąpienie ich
maszynami Hawk. Użytkowanie ich prze Snowbirds jest o tyle
kontrowersyjne, że w ostatnich latach doszło do kilku katastrof z
udziałem CT-114, w których zginęli ludzie.
Rocznie na utrzymanie grupy akrobacyjnej wydaje się ok. 10 milionów
dolarów, co pozwala na wykonanie około 60 pokazów.
TVN24
Czwartek,
2008-10-09
12
państw w programie wspólnego transportu strategicznego NATO
12 państw przystąpiło do programu wspólnego strategicznego
transportu lotniczego - poinformował rzecznik MON Robert Rochowicz.
Ogłoszono to na nieformalnym szczycie ministrów obrony państw NATO w
Budapeszcie. Dwanaście państw - 10 państw NATO oraz dwa kraje
partnerskie - podpisało dokumenty akceptujące ich udział w programie
utworzenia wspólnej floty samolotów transportowych w ramach
inicjatywy SAC (Strategic Airlift Capability).
Do programu przystąpiły Bułgaria, Estonia, Litwa, Holandia,
Norwegia, Polska, Rumunia, Słowenia i Stany Zjednoczone, Węgry oraz
Finlandia i Szwecja. Flota ma być wspólnie zarządzana, a załogi
samolotów - międzynarodowe.
Trzy samoloty C-17 Globemaster III mają stacjonować w węgierskiej
bazie Papa i być gotowe do wykonywania zadań w przyszłym roku.
Polskie MON podpisało list intencyjny w sprawie przystąpienia do
programu przed dwoma laty. Polskie wojsko dysponuje samolotami
transportowymi CASA C-295 o ładowności ok. 9 ton, An-26 mogącymi
zabrać 5,5 tony, oraz lekkimi M-28 Bryza. W listopadzie zostanie
dostarczony pierwszy z pięciu samolotów C-130 Hercules, uzyskanych
od USA w ramach pomocy wojskowej. Hercules może przewieźć ok. 20 ton
ładunku.
Czterosilnikowy Boeing C-17 Globemaster III może zabierać blisko 80
ton ładunku i przetransportować go bez tankowania w powietrzu na
odległość ok. około 4500 km.
PAP
Czarnogóra uznała niepodległość Kosowa
Rząd Czarnogóry uznał niepodległość Kosowa. Decyzja ta doprowadzi z
pewnością do napięcia w stosunkach z Serbią, z którą Czarnogóra do
2006 roku stanowiła jedno państwo.
We wtorek prezydent Filip Vujanović zapowiedział, że Czarnogóra "nie
może dłużej opóźniać" decyzji o uznaniu niepodległości Kosowa.
Skrytykował wtedy ostrzeżenie serbskiego ministra spraw
zagranicznych Vuka Jeremicia skierowane pod adresem władz w
Podgoricy.
Minister Jeremić oświadczył dzień wcześniej, że uznanie przez
Czarnogórę niepodległości Kosowa będzie dla Serbii ciosem w plecy.
Zapowiedział też, że decyzja ta nie może pozostać bez konsekwencji,
a Belgrad w żadnym wypadku nie będzie stał z opuszczonymi rękami.
Kosowo jednostronnie ogłosiło niepodległość 17 lutego. Uznały tę
niepodległość m.in. USA i 22 spośród 27 państw UE, w tym Polska.
PAP
Ptasia grypa znów atakuje - H5N1 na niemieckiej fermie
U kaczki z fermy drobiowej w gminie Markersdorf w powiecie Goerlitz
wykryto niebezpiecznego dla ludzi wirusa ptasiej grypy typu H5N1 -
poinformowało krajowe ministerstwo zdrowia Saksonii.
Jest to pierwszy w tym roku w Niemczech przypadek pojawienia się
ptasiej grypy. Poprzedni odnotowano w grudniu 2007 roku u drobiu w
Brandenburgii.
Obecne ujawnienie się wirusa wymaga jeszcze dodatkowych badań. Jak
powiedziała agencji dpa rzeczniczka urzędu powiatowego w Goerlitz
Marina Michel kilkaset kaczek i gęsi zostanie "zlikwidowanych".
W razie nieprzestrzegania zasad higieny wirus H5N1 może się
przenieść z ptaka na człowieka. Natomiast zarażenia między ludźmi są
możliwe tylko przy bardzo bliskim kontakcie fizycznym.
PAP
Trybunał oddalił skargę Powiernictwa Pruskiego
Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu oddalił skargę
Powiernictwa Pruskiego przeciwko Polsce. Sędziowie ocenili, że
skarga nie jest dopuszczalna do rozpatrzenia przez Trybunał.
Zadowolenie z decyzji Trybunału wyraziła prezes Powiernictwa
Polskiego Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
W 2006 roku Powiernictwo Pruskie zaskarżyło Polskę w imieniu 23
swoich członków, obywateli niemieckich, wysiedlonych bądź
spadkobierców osób wysiedlonych z dawnych terenów III Rzeszy, które
po wojnie znalazły się w granicach Polski.
Zdaniem skarżących przymusowe powojenne wysiedlenia Niemców oraz
wywłaszczenia, które miały charakter czystek etnicznych, a nawet
zbrodni przeciwko ludzkości, były naruszeniem I Protokołu
dodatkowego do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.
Artykuł 1. tego protokołu potwierdza prawo każdej osoby do
pokojowego korzystania ze swojej własności.
Skarżący twierdzili też, że państwo polskie nie wprowadziło żadnych
przepisów, które umożliwiałyby osobom dotkniętym wspomnianymi
bezprawnymi działaniami uzyskanie restytucji bądź odszkodowań za
utracone mienie.
Według Trybunału w Strasburgu artykuł 1. Protokołu I do Europejskiej
Konwencji Praw Człowieka nie może być interpretowany jako ogólne
zobowiązanie państw sygnatariuszy do zwrotu własności, którą
pozyskały one przed ratyfikowaniem konwencji.
Zapisy protokołu nie nakładają także "żadnych ograniczeń" na strony
konwencji dotyczących swobody podejmowania decyzji w sprawie
określenia zakresu ustaw o restytucji i rehabilitacji.
"Państwa-strony mają swobodę wyboru warunków, zgodnie z którymi
zgadzają się na restytucję praw własności byłych właścicieli, a
konwencja nie nakłada na nie specyficznych zobowiązań dotyczących
zadośćuczynienia za niesprawiedliwość bądź szkody, jakie miały
miejsce przed ratyfikacją konwencji" - czytamy w decyzji Trybunału,
wydanej 7 października.
"Zgodnie z tym, państwo polskie nie ma na mocy artykułu 1. Protokołu
I obowiązku wprowadzenia ustawy zapewniającej rehabilitację,
restytucję skonfiskowanej własności oraz odszkodowania za utraconą
własność indywidualnych wnioskodawców" - ocenili sędziowie w
Strasburgu.
Trybunał uznał także, że Powiernictwo Pruskie, jako spółka, nie jest
ofiarą naruszeń konwencji i nie może występować przed Trybunałem.
Dorota Arciszewska-Mielewczyk określiła jako "przełomową" czwartkową
decyzję Trybunału.
Bardzo się cieszę, że taka decyzja zapadła. Co jednak nie zmienia
faktu, że roszczenia niemieckie trzeba też zablokować poprzez zmiany
w polskim prawie. A dziś jest tak, że polskie sądy mając do
czynienia z pozwami cywilnymi o zwrot mienia od obywateli Niemiec,
przyznają im rację - powiedziała szefowa Powiernictwa Polskiego i
senator PiS.
Powiernictwo Pruskie powstało w 2000 roku. Zarejestrowana w
Duesseldorfie spółka zabiega o zwrot majątków pozostawionych przez
Niemców przymusowo wysiedlonych po II wojnie światowej z Polski bądź
o odszkodowanie od władz polskich. Popiera także roszczenia Niemców,
którzy wyjechali z Polski w ramach łączenia rodzin. (ap)
Anna Widzyk PAP
Jean-Marie G. Le Clezio laureatem literackiego Nobla
Tegorocznego Nobla z literatury otrzymał jeden z czołowych pisarzy
francuskich Jean-Marie Gustave Le Clezio. W uzasadnieniu przyznania
nagrody napisano, że urodzony w 1940 r. pisarz jest "autorem nowych
horyzontów, poetyckiej przygody i zmysłowej ekstazy, badaczem
człowieczeństwa w oderwaniu od uwarunkowań cywilizacyjnych".
Jean-Marie Gustave Le Clezio już od kilku lat był wymieniany wśród
kandydatów do tego prestiżowego wyróżnienia. Francuski prozaik
urodził się 13 kwietnia 1940 roku w Nicei, w rodzinie, która miała
swoje korzenie związane z byłą kolonią francuską - Mauritiusem.
Studiował w tamtejszej College Litteraire Universitaire. Po
ukończeniu studiów wyjechał do USA, pracując jako nauczyciel.
Już pierwsza powieść "Le Proces-Verbal", którą opublikował w wieku
23 lat, przyniosła mu sławę i została uhonorowana nagrodą Renaudot.
W 1978 roku opublikował "Mondo et autres histoires", powieść, która
jest uznawana za jedno z ważniejszych dokonań współczesnej
literatury francuskiej. W Polsce znane są trzy jego książki -
"Protokół", "Pustynia" i "Onitsza".
Przez kilkanaście lat Le Clezio opublikował około 30 książek - od
zbiorów opowiadań, przez powieści, po tomy esejów. Jego karierę
można podzielić na dwa etapy. Od 1963 do 1975 roku Le Clezio
fascynował się formalnymi eksperymentami z językiem i narracją,
tworząc w tym samym nurcie francuskiej literatury awangardowej co
Georges Perec i Michel Butor.
Od 1967 do 1970 roku wielokrotnie podróżował do Panamy, gdzie
mieszkał wśród Indian i poznawał ich język. Zainteresowanie kulturą
indiańską znalazło odbicie w kilku jego książkach, między innymi w "Hai".
W swojej prozie autor demonstruje sprzeciw wobec współczesnej,
zautomatyzowanej cywilizacji.
W późnych latach 70. styl Le Clezio przeszedł gwałtowną zmianę;
pisarz porzucił eksperymenty, w jego dziełach zaczęły się pojawiać
takie tematy jak wspomnienia z dzieciństwa, młodości, podróży. Ta
zmiana przyniosła mu prawdziwą popularność wśród czytelników. W 1994
roku w ankiecie francuskiego magazynu literackiego "Lire" 13%
czytelników uznało Le Clezio za największego żyjącego francuskiego
pisarza.
Jean Marie Le Clezio zajmuje się również tłumaczeniem mitów Indian
północnoamerykańskich. Przez kilka lat wykładał na uniwersytecie
stanu Nowy Meksyk w USA.
Wśród faworytów do tegorocznego literackiego Nobla wymieniani byli
między innymi: niemiecka pisarka Herta Mueller, poeta z Korei
Południowej Ko Un, izraelski pisarz Amos Oz, Carlos Fuentes z
Meksyku i włoski eseista Claudio Magris.
Polscy pisarze czterokrotnie otrzymywali literackiego Nobla. W 1905
roku - Henryk Sienkiewicz, w 1924 - Władysław Reymont, a w 1980 roku
- Czesław Miłosz. Ostatnią polską noblistką była Wisława Szymborska,
która otrzymała nagrodę w 1996 roku.
Przez 107 lat przyznawania Literackiej Nagrody Nobla siedem razy
nagrody nie przyznano, a czterokrotnie wyróżniono nią dwie osoby.
Wśród laureatów znalazło się zaledwie jedenaście kobiet.
Najczęściej Nobla dostawali pisarze i poeci z obszaru języka
angielskiego - 22 razy. Ustępują im liczebnością Skandynawowie
(nagrodzeni 14 razy) oraz twórcy francuskojęzyczni, których na
liście noblistów jest 12. Dwanaście razy odbierał też Nobla literat
niemieckojęzyczny. Kolejna grupa laureatów nagrody Nobla to
Słowianie (11), w tym czwórka Polaków oraz czwórka Rosjan, jeden
Jugosłowianin i jeden Czech. Listy nagrodzonych Słowian dopełnia
Josif Brodski, piszący zarówno po rosyjsku, jak i angielsku (nagrodę
otrzymał jako obywatel USA).
PAP/wp.pl
|
|
INDEX
|