Polonia Winnipegu
 Numer 51

             27 listopada, 2008      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

INDEX

FAKTY ZE ŚWIATA

Środa, 2008-11-26

USA potępiają zamachy w Bombaju

USA stanowczo potępiły serię zamachów terrorystycznych w Bombaju, stolicy finansowej Indii. Departament Stanu przypuszcza, że wśród ofiar nie ma obywateli amerykańskich.
- USA stanowczo potępiają ataki terrorystyczne, które miały miejsce w Bombaju w Indiach. Monitorujemy sytuację bardzo dokładnie i jesteśmy gotowi do wsparcia indyjskich władz w walce ze straszną serią ataków - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Robert Wood.
Co najmniej 80 osób zginęło, a 300, w tym eurodeputowany, odniosło obrażenia w środowych zamachach terrorystycznych w Bombaju.. Według telewizji CNN napastnicy przetrzymują zakładników w hotelu "Taj Mahal".
PAP

Zamachy w Bombaju, terroryści przetrzymują zakładników

Co najmniej 80 osób zginęło, a 300, w tym jeden eurodeputowany, odniosło obrażenia w zamachach terrorystycznych w Bombaju - podaje w internetowym wydaniu gazeta "The Times of India". Wcześniejsze doniesienia mówiły o 250 rannych. Według telewizji CNN napastnicy przetrzymują zakładników w hotelu "Taj Mahal". Przebywający w Bombaju polski europoseł Jan Tadeusz Masiel jest w swoim pokoju hotelowym cały i zdrowy - poinformowały źródła prasowe w PE.
Podczas zamachów został ranny deputowany Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach - powiedziała rzeczniczka hiszpańskiego eurodeputowanego Ignasi Guardansa, który stał na czele delegacji.
Oprócz Guardansa w skład delegacji wchodzi jeszcze 7 eurodeputowanych: 2 Niemców, 2 Brytyjczyków, Belg, Węgier, Polak oraz trzech tłumaczy. Wszyscy są zdrowi, ale sytuacja jest bardzo chaotyczna.
Polski eurodeputowany Masiel zapewnił w rozmowie z TVN24, że jest bezpieczny. - W sumie od godziny jest spokój, nie słychać wybuchów, a wcześniej było rzeczywiście kilka wstrząsów, kilka wybuchów dało się słyszeć - powiedział. Dodał, że "zachęcono" go, by pozostał w pokoju.
Rzeczniczka Guardansa powiedziała, że eurodeputowanych dwukrotnie zaskoczyły strzały: najpierw przed hotelem, gdzie mieszkali, a potem w budynku. Nie potrafiła powiedzieć, jak poważne są obrażenia eurodeputowanego.
Jeden ze świadków strzelaniny w hotelu powiedział indyjskiej telewizji, że napastnicy szukali osób z paszportami brytyjskimi lub amerykańskimi.
Szef policji w Bombaju poinformował, że zamachy terrorystyczne przeprowadzono w co najmniej siedmiu punktach miasta, w tym w dwóch luksusowych hotelach. Uzbrojeni mężczyźni strzelali na oślep z broni automatycznej, a także rzucali granaty.
Szef policji w stanie Maharasztra A.N. Roy powiedział, że w dalszym ciągu trwa walka policjantów z zamachowcami. - Starcia jeszcze trwają, próbujemy ich obezwładnić - oświadczył.
Przyczyny ataków nie są na razie znane. Według telewizji CNN dwaj napastnicy przetrzymują zakładników w hotelu "Taj Mahal". W dalszym ciągu trwa walka policjantów z zamachowcami. "Starcia jeszcze trwają, próbujemy ich obezwładnić" - mówił szef policji w stanie Maharasztra A.N. Roy. Szef policji w Bombaju poinformował, że zamachy terrorystyczne przeprowadzono w co najmniej 7 punktach miasta, w tym w dwóch luksusowych hotelach, a także na stacjach kolejowych. Jeden z ataków przeprowadzono w najsłynniejszej w mieście kawiarni "Cafe Leopold", odwiedzanej przez turystów. Uzbrojeni mężczyźni strzelali na oślep z broni automatycznej, a także rzucali granaty. Spośród 15 zakładników przetrzymywanych przez terrorystów w hotelu Taj Mahal połowa to cudzoziemcy - podał jeden z zakładników, któremu udało się uciec. Jeden ze świadków strzelaniny w hotelu powiedział indyjskiej telewizji, że napastnicy, młodzi mężczyźni w wieku 20-25 lat, szukali osób z paszportami brytyjskimi lub amerykańskimi. Podczas zamachów w Bombaju został ranny deputowany Parlamentu Europejskiego, wchodzący w skład oficjalnej delegacji przebywającej w Indiach - powiedziała rzeczniczka hiszpańskiego eurodeputowanego Ignasi Guardansa, który stał na czele delegacji. W skład delegacji wchodzi 8 eurodeputowanych: 2 Niemców, 2 Brytyjczyków, Belg, Węgier, Polak - Jan Tadeusz Masiel oraz Guardans. Źródła prasowe w PE powiedziały PAP, że poseł Masiel jest w swoim pokoju hotelowym cały i zdrowy. Cała delegacja parlamentu jest zlokalizowana i zdrowa, ale sytuacja jest bardzo chaotyczna - dodały. Masiel zapewnił w środę wieczorem w rozmowie z TVN24, że jest bezpieczny. Jak podała indyjska policja, podczas ataków w Bombaju zginął szef brygady antyterrorystycznej w tym mieście Hemant Karkare. W trakcie starć zostało zabitych dwóch terrorystów. W stolicy Indii Delhi w związku za atakami w Bombaju zaostrzono środki bezpieczeństwa.
PAP

Iran ma już 5 tys. wirówek do wzbogacania uranu

Szef irańskiego programu nuklearnego oświadczył, że jego kraj posiada w ośrodku wzbogacania uranu już 5 tys. pracujących wirówek.
Szef Irańskiej Agencji Atomowej Gholam-Reza Aghazadeh powiedział też, że Iran będzie kontynuował instalowanie wirówek i wzbogacanie uranu, by wyprodukować paliwo dla przyszłych elektrowni atomowych.
- Zawieszenia wzbogacania uranu nie ma w naszym słowniku - powiedział.
Wzbogacony uran może być wykorzystany jako paliwo w elektrowniach atomowych. Jednak kraje zachodnie obawiają się, że będzie wykorzystany do budowy broni atomowej.
W sierpniu Iran informował o 4 tysiącach wirówek.
PAP

Wtorek, 2008-11-25

Widać torbę latającą w kosmosie

Była nad USA, teraz widać ją w Europie. Torba z narzędziami, zgubiona w kosmosie przez amerykańską astronautkę, krąży wokół naszej planety i można ją zobaczyć z Ziemi.
Dwaj amerykańscy astronomowie amatorzy zaobserwowali torbę, która w zeszłym tygodniu wysunęła się z ręki astronautki Heidemarie Stefanyshyn-Piper podczas prac na zewnątrz Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Torbę widziano nad stanem New Jersey oraz nad kanadyjską prowincją Ontario.
Wystarczy tylko lornetka
Agencja DPA informuje, że bezpańska torba z narzędziami jest też obecnie widoczna w Europie. Co wieczór między godziną 18 a 20 pojawia się na cztery minuty jako słabo świecący punkcik w południowo-zachodniej części nieba. Potrzeba lornetki, żeby ją zobaczyć. Spaceweather.com na swojej stronie internetowej zaprezentował film, na którym podobno znajduje się torebka.
To jedna z największych rzeczy jakie zostały zgubione podczas wyjścia w kosmos. Za jakiś czas torba spłonie w atmosferze ziemskiej.
PAP, spaceweather.com

Władze Osetii Płd.: to nasi pogranicznicy strzelali na granicy

Władze Osetii Południowej, gdzie w niedzielę w rejonie granicznym miał miejsce incydent z prezydentami Polski i Gruzji, potwierdziły, że doszło do oddania w powietrze serii z broni maszynowej.
Cytowana przez rosyjski dziennik "Kommiersant" minister informacji i prasy Osetii Południowej Irina Gagłojewa powiedziała, że stało się tak, gdy jeden z dżipów, którym jechali ochroniarze, przejechał kilka metrów w stronę posterunku, mimo że zakazano im jazdy w kierunku Achałgori.
- Nasi pogranicznicy nie widzieli prezydentów i podejrzewali, że to prowokacja - powiedziała przedstawicielka władz południowoosetyjskich, które zaprzeczyły, jakoby w strzelaniu brali udział żołnierze rosyjscy.
Gagłojewa podkreśliła, że w Achałgori nie ma posterunku rosyjsko-osetyjskiego i konwój samochodów złożony z 30 pojazdów podjechał do posterunku południowoosetyjskiego.
Dziennik "Kommiersant" pisze, że niedzielny incydent jest żywo komentowany w Polsce. Gazeta koncentruje się na wypowiedziach krytycznych.
PAP

Zidentyfikowano jedyny znany portret Lukrecji Borgii

Renesansowy portret, który przez 43 lata wisiał w australijskiej galerii, zidentyfikowano jako najpewniej jedyny znany wizerunek najbardziej znanej i osławionej kobiety w historii renesansu Lukrecji Borgii - informuje brytyjski dziennik "The Times".
Odkrycie poprzedziły kilkuletnie badania prowadzone przez konserwatora Galerii Narodowej (NGV) w stanie Wiktoria Carla Villisa.
Przez cztery dekady galeria NGV była w posiadaniu owalnego obrazu nieznanego artysty zatytułowanego "Portret Młodzieńca" i namalowanego około 1520 roku. - Zakupiony przez NGV w roku 1965 obraz okazuje się jednym z najbardziej znaczących portretów, które ostały się z epoki renesansu, a namalował go Dosso Dossi - powiedział dyrektor galerii Gerard Vaughan. Dodał, że "portret może być wart miliony".
Dosso Dossi, a właściwie Giovanni di Niccolo de Lutero, jest, jak powiedział Vaughan, "bardzo ważnym malarzem, lecz nieznanym szerszej publiczności, dla której ważniejsze jest to, że mamy oto portret najbardziej znanej i osławionej kobiety w historii renesansu".
Lukrecja Borgia, która miała opinię trucicielki, była protektorką uczonych i artystów. Jest bohaterką wielu utworów literackich i dzieł muzycznych.
PAP

Najwyższy szczyt Kanady "podrósł" o 7 metrów

Pomiary dokonane przy zastosowaniu najnowszej technologii wykazały, że najwyższy szczyt Kanady - Mount Logan jest o 7 metrów wyższy niż dotychczas sądzono.
Górę nazwano imieniem kanadyjskiego badacza Williama Logana, założyciela Geologicznej Służby Kanady. Do tej pory uważano, że szczyt ma 5959 metrów wysokości. Dane te uzyskała kanadyjska wyprawa alpinistów, zorganizowana dla uczczenia 125-lecia utworzenia Konfederacji Kanadyjskiej. Przeprowadziła ona pomiary przy pomocy aparatury GPS.
Jednakże amerykański geolog Sandy Zirknald uzyskał ostatnio nowe dane: przy pomocy bardzo precyzyjnej aparatury laserowej ustalił, że szczyt ma 5966 metrów wysokości, czyli o 7 metrów więcej niż dotychczas uważano. Zdaniem ekspertów, najbardziej prawdopodobną przyczyną tego "podrośnięcia" było utworzenie się warstwy lodu na wierzchołku góry.
Najwyższy szczyt Kanady pierwszy raz zdobyli w 1925 roku alpiniści kanadyjscy i amerykańscy. Wtedy określili wysokość Mount Logan na 6050 metrów.
PAP

Poniedziałek, 2008-11-24

Afera w szeregach Legii Cudzoziemskiej
Francuską opinią publiczną poruszyła kolejna afera związana z Legią Cudzoziemską. Do prasy trafiła informacja, że 18 listopada 2008 roku jeden podoficer i dwóch kaprali z 2. Cudzoziemskiego regimentu powietrznodesantowego (2REP) zostali wyrzuceni dyscyplinarnie z szeregów Legii Cudzoziemskiej. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie motywy tego zwolnienia: "akty brutalności, które doprowadziły do śmierci”. Ci trzej żołnierze byli niechlubnymi bohaterami sprawy, która miała miejsce w Djibouti, podczas manewrów, w których brała udział 1. Kompania z 2REP-u. Podczas forsownego marszu w kilkudziesięciu stopniowym upale, legionista Josef Tvarusko zmarł. Oficjalną przyczyną zgonu jest udar słoneczny, który spowodował u niego atak serca.
Z pewnością taka wersja zdarzeń zostałaby utrzymana, gdyby nie informacja, która pojawiła się na stronie towarzystwa obrony żołnierzy (Adefdromil), na której podano inne przyczyny. Niestety odbiegają one znacznie od oficjalnej wersji. W środowisku związanym z Legią Cudzoziemską od wielu miesięcy krążyły pogłoski o wydarzeniach z 5 maja 2008 w Djibouti, jednakże dopiero ta publikacja rozpętała medialną burzę.
Według zebranych informacji, podczas marszu w trudnych afrykańskich warunkach, legionista Tvarusko narzekał na ból kolana. Jedyną pomocą, jaką wówczas otrzymał, były kopniaki od kaprali, mające mu pomóc w dalszym marszu. Sytuacja raczej normalna, gdyby nie warunki panujące w tym okresie w Djibouti. Jest to niewielki kraj leżący we Wschodniej Afryce na północ od granic Somalii, gdzie w okresie letnim temperatury nierzadko przekraczają 50-60 stopni w cieniu. Legionista Tvarusko był zmuszony do dalszego marszu bez możliwości ugaszenia pragnienia. Według wszelkiego prawdopodobieństwa, zawartość jego bidonu została wylana na ziemię przez dowódcę sekcji, porucznika B. W tej części globu, brak wody może oznaczać tylko jedno – śmierć.
Poganiany przez kaprali i sierżanta, Słowak upadł dwieście metrów dalej. Dalsze kopnięcia, które mu zafundowano, pogorszyły dramatyczną sytuację. Legionista Tvarusko już nigdy nie powstał z ziemi. Nie pomogła pierwsza pomoc udzielona przez jednego z kaprali, który był sanitariuszem.
Po kilku dniach od zajścia, zwłoki legionisty zostało odesłane do Francji do Fort de Nogent (siedziba oddziału rekrutacyjnego Legii Cudzoziemskiej – GRLE) w podparyskiej miejscowości Fontenay sous Bois. Tam odbyły się uroczystości żałobne z udziałem rodziny ofiary, a następnie przetransportowano ciało do rodzinnej Słowacji, gdzie został pochowany przy obecności attache wojskowego Francji.
Okoliczności tej śmierci pozostawały przez wiele miesięcy w tajemnicy. Najbardziej na zatuszowaniu zależało dowództwu Legii Cudzoziemskiej ze względu na osobę porucznika B. Aktualnie, po interwencji ministra obrony Hervé Morin, prokuratura wojskowa zajęła się wyjaśnieniem wszystkich okoliczności. Zawieszonemu w wykonywaniu funkcji porucznikowi B. oraz byłemu już podoficerowi i byłym legionistom zostaną przedstawione ciężkie zarzuty z „barbarzyństwem i torturami” włącznie.
Niestety sprawa ta z pewnością nie przysporzy Legii Cudzoziemskiej zwolenników, jednakże nie jest w stanie zatrzeć doskonałej reputację, jaką się cieszy we Francji i na świecie. Jej przeciwnicy wykorzystają ludzki dramat w walce przeciw tej instytucji. Z drugiej strony to, co się zdarzyło tego feralnego, majowego dnia nie powinno mieć miejsca. Stara dewiza Legii Cudzoziemskiej: „Marche, ou crčve”, „Maszeruj albo giń” czasami daje o sobie znać, w tym przypadku, przyczyniła się do niepotrzebnej śmierci.
Jacek Wist, Internauta wp.pl

"Do prezydentów strzelano z rosyjskiego posterunku"

W związku ze strzałami w pobliżu kolumny pojazdów z prezydentami Polski i Gruzji biuro prasowe gruzińskiego prezydenta Micheila Saakaszwilego wydało specjalne oświadczenie. Podkreślono w nim, że strzały padły z kontrolowanego przez Rosjan posterunku.
W oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej prezydenta Gruzji poinformowano, że strzelano "w pobliżu oczyszczonej etnicznie gruzińskiej enklawy Achałgori, która pozostaje pod rosyjską okupacją wbrew sześciopunktowemu porozumieniu" (chodzi o plan pokojowy wynegocjowany przez prezydentów Francji i Rosji).
Strzały padły w niedzielę ok. godz. 18.10 czasu miejscowego, kiedy - zgodnie z oświadczeniem - kolumna pojazdów z prezydentami Gruzji i Polski zbliżyła się do rosyjskiego punktu kontrolnego na południowoosetyjskiej granicy administracyjnej.
W oświadczeniu poinformowano, że prezydenci udawali się do obozu dla uciekinierów, ponieważ postanowili dokonać "wizualnej inspekcji
kontrolowanego przez Rosjan posterunku, będącego demonstracją naruszania przez Rosję sześciopunktowego porozumienia".
"Obaj prezydenci dojeżdżali do kontrolowanego przez Rosjan posterunku koło wsi Achmadżi - miejsca często odwiedzanego przez międzynarodowych obserwatorów. Kiedy dotarli blisko, z odległości ok. 30 metrów posterunek otworzył ogień z broni maszynowej. Nikt w konwoju nie został trafiony. Strzelanina trwała ok. 5-7 minut. Obaj prezydenci zostali natychmiast ewakuowani i ani jeden strzał nie padł w odpowiedzi" - głosi oświadczenie biura prasowego prezydenta Saakaszwilego.
W oświadczeniu napisano również, że okręg Achałgori, z jego centralnym miastem i otaczającymi wsiami, był etnicznie gruzińską enklawą i przed sierpniową wojną zawsze był pod pełną kontrolą gruzińską. "Obecnie jest jednak częścią tego, co Rosja nazywa niepodległym państwem Osetii Południowej" - dodano.
Okręg ten "oczyszczono etnicznie z Gruzinów" i - mimo iż sześciopunktowe porozumienie wzywa do wycofania sił rosyjskich na pozycje sprzed wojny - pozostaje pod okupacją rosyjską - wskazuje biuro prasowe prezydenta Gruzji.
PAP

Piraci żądają 15 mln USD za zwolnienie supertankowca

Piętnastu milionów dolarów żądają obecnie somalijscy piraci za zwolnienie uprowadzonego dziewięć dni temu saudyjskiego supertankowca "Sirius Star" - podała agencja Reutera, powołując się na informację bojówek islamskich w Somalii.
Do tej pory niezależne źródła twierdziły, że piraci domagali się co najmniej 25 mln USD okupu za zwolnienie jednostki, w której zbiornikach znajduje się 2 mln baryłek ropy wartej 100 mln dolarów. Na pokładzie jednostki jest 25 osób: dwóch Brytyjczyków, dwóch Polaków (kapitan i oficer techniczny), Chorwat, Saudyjczyk i 19 Filipińczyków.
Cytowany przez agencję Reutera Abdirahim Isse Adow - rzecznik somalijskich islamistów, kontrolujących rejon Harardere, na wodach w pobliżu którego znajduje się obecnie jednostka - zakomunikował jednak w poniedziałek, że piraci zgodzili się na mniejszy okup.
- Pośrednicy zaoferowali okup w wysokości 15 mln dolarów za zwolnienie statku. Ta suma wchodzi obecnie w grę - powiedział Adow.
W czasie weekendu piraci ostrzegli, iż odpowiedzą na jakąkolwiek próbę interwencji wojskowej, podjętą w celu uwolnienia jednostki. Na pokład "Sirius Star" wysłali dodatkowych uzbrojonych ludzi.
PAP

Niedziela, 2008-11-23

Astronauci z Endeavoura wyszli na trzeci kosmiczny spacer
Astronauci z promu kosmicznego Endeavour po raz trzeci wyszli w otwartą przestrzeń kosmiczną, aby naprawić wysięgniki paneli słonecznych Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).
W międzyczasie wewnątrz stacji zepsuł się nowy system recyrkulacji płynów, mający za zadanie oczyszczanie moczu i wydobywanie z niego wody pitnej.
Podczas poprzedniego spaceru kosmicznego astronauci zgubili też w przestrzeni skrzynkę z narzędziami, wartą 100 tysięcy dolarów.
Sobotni spacer uważany jest za najdłuższą i najtrudniejszą misję w otwartym kosmosie. W ciągu siedmiu godzin kosmonauci kończą m.in. naprawy, których nie udało się zakończyć w czasie ostatniego wyjścia sprzed kilku dni.
Trwają ponadto naprawy systemu czyszczenia płynów. Odkąd go podłączono przed tygodniem, zepsuł się po raz trzeci.
NASA chce, aby Endeavour przywiózł próbki wody na Ziemię, by upewnić się, że jest zdatna do picia. Agencja kosmiczna bez poprawnie działających filtrów nie może zwiększyć liczby miejsc na ISS z trzech do sześciu.
To czwarta i ostatnia w tym roku misja wahadłowca Endeavour. Prom planowo ma powrócić na Ziemię 30 listopada.
PAP

Wystawa "Marzec'68 Pożegnania i Powroty" w Goeteborgu

W Goeteborgu, drugim co do wielkości mieście Szwecji, otwarto wystawę poświęconą wydarzeniom, które rozgrywały się w Polsce przed 40 laty. Ekspozycja przygotowana przez Instytut Adama Mickiewicza nosi tytuł "Marzec 68. Pożegnania i Powroty".
Wystawa jest efektem studenckich, polsko-izraelskich warsztatów dokumentalnych, poświęconych wydarzeniom marcowym 68. Prezentuje szeroki wachlarz związanych z nimi materiałów - od amatorskich filmów i zdjęć, po korespondencję rozdzielonych emigracją przyjaciół - Żydów i Polaków.
Wystawa otwarta przez ambasadora RP Michała Czyża w obecności m.in. burmistrza Goeteborga Joergena Lindera jest jednym z ostatnich wydarzeń w całym cyklu imprez zorganizowanych w Szwecji z okazji 40. rocznicy Marca 1968 roku.
Wydarzenia marcowe - kryzys polityczny w Polsce związany z falą studenckich protestów oraz walką polityczną wewnątrz PZPR - stały się dla Polaków pochodzenia żydowskiego początkiem skierowanej przeciwko nim intensywnej kampanii antysemickiej, a w jej następstwie - licznej emigracji z kraju.
Szwecja gościnnie przyjęła ok. 3 tysięcy "marcowych" emigrantów. Było wśród nich wielu lekarzy, prawników, inżynierów, artystów; ludzi wykształconych i specjalistów w najróżniejszych dziedzinach.
W Szwecji określa się tę emigrację jako "grupę cudzoziemskich przybyszów, która w najnowszych dziejach kraju wniosła najbardziej wartościowy wkład".
Oni i ich potomkowie wciąż odgrywają znaczącą rolę w życiu nowej ojczyzny. Z tej grupy wywodzi się duża liczba naukowców, w tym uniwersyteckich profesorów. Jednym z nich jest Jerzy Sarnecki, znany niemal wszystkim Szwedom profesor kryminologii, a przed laty młody emigrant z Polski.(pmm)
Michał Haykowski
PAP

Sobota, 2008-11-22

Chiny pomogą w zwalczaniu kryzysu gospodarczego

Prezydent Chin Hu Jintao oświadczył w piątek, że Chiny zajmą "odpowiedzialną postawę" i rozszerzą współpracę z innymi krajami w celu walki ze światowym kryzysem gospodarczym.
Hu podkreślił, że Chiny opowiadają się za dywersyfikacją międzynarodowego systemu walutowego. W przemówieniu wygłoszonym w Limie w przeddzień rozpoczęcia obrad szczytu APEC (forum Współpracy Gospodarczej Azji i Pacyfiku), chiński prezydent przyznał, że "sytuacja pozostaje wyjątkowo ponura".
- W tym krytycznym czasie kraje świata powinny umocnić zaufanie, usprawnić koordynację i ściśle współpracować, aby szybko podejmować skuteczne przeciwdziałania - oświadczył Hu Jintao.
Chiny ogłosiły niedawno pakiet posunięć mających ożywić ich gospodarkę. Zdaniem Hu, podstawowe perspektywy gospodarki chińskiej, mimo kryzysu, nie pogorszyły się. Chiny zamierzają kontynuować stosunkowo elastyczną politykę fiskalną.
Chiński prezydent dodał, że jego kraj zamierza oprzeć swój rozwój gospodarczy bardziej na konsumpcji wewnętrznej a mniej na eksporcie, do niedawna głównym motorze rozwoju.
W dwudniowym szczycie APEC, który jest rodzajem forum dyskusyjnego krajów regionu, biorą udział m. in. przywódcy USA, Japonii, Indonezji, Chin, Rosji, Kanady i Meksyku.
PAP

Polskie filmy na festiwalu filmowym w Turynie

Pokaz filmu "W" w reżyserii Olivera Stone'a zainaugurował w piątek wieczorem międzynarodowy festiwal filmowy w Turynie. Na imprezie nie zabraknie także polskich projekcji.
Jest to festiwal uważany w dużej mierze za "autorski" ze względu na osobę jego dyrektora, znanego włoskiego reżysera Nanniego Morettiego, będącego zarazem głosem lewicy i zagorzałym przeciwnikiem premiera Silvio Berlusconiego.
W stolicy Piemontu obecne będzie polskie kino. W sobotę na festiwalu odbędzie się pierwszy we Włoszech pokaz "Katynia" Andrzeja Wajdy. Przez całą imprezę trwać będzie wielka retrospektywa twórczości Romana Polańskiego, przy okazji której zaprezentowane zostaną polskie filmy w jego reżyserii oraz z jego udziałem - od "Pokolenia" po "Zemstę" i "Pianistę". Retrospektywę otworzyła projekcja "Noża w wodzie".
W piątkowym wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" Nanni Moretti wyraził wielką satysfakcję z tego, że jego imprezę otworzy, w obecności Olivera Stone'a, film "W" - bardzo krytyczna opowieść o życiu osobistym i politycznym prezydenta George'a W.Busha.
- Bush to jest już tylko film- powiedział Stone po przyjeździe do Turynu nawiązując do kończącej się kadencji obecnego prezydenta USA.
Wydarzeniem soboty będzie nadzwyczajny pokaz "Katynia" z udziałem m. in ambasadora RP we Włoszech Jerzego Chmielewskiego, którego rodzinę również dotknęła ta tragedia. Polski dyplomata mówił o tym w 2007 r. w wywiadzie dla telewizji RAI.
Przed projekcją oraz w trakcie specjalnej konferencji prasowej na temat tego filmu wyemitowany zostanie wywiad z nieobecnym w Turynie Andrzejem Wajdą.
Do głównego festiwalowego konkursu zakwalifikowano 37 filmów. Nie ma wśród nich ani jednego włoskiego, co wywołało protesty, zwłaszcza politycznych przeciwników dyrektora.
W jury zasiada między innymi Jerzy Stuhr, który brawurowo zagrał w filmie Nanniego Moretttiego "Kajman", ostrej satyrze na premiera Berlusconiego.
Filmowa impreza w Turynie trwać będzie do 29 listopada.
Sylwia Wysocka PAP

Piątek, 2008-11-21

Clinton przyjęła ofertę Obamy - będzie sekretarzem stanu

Hillary Clinton zaakceptowała przedstawioną jej przez Baracka Obamę propozycję zostania sekretarz stanu USA - podał amerykański dziennik "The New York Times".
Gdy padło nazwisko Hillary Clinton, media spekulowały, że na drodze do kariery mogą jej zaszkodzić finansowe relacje męża z korporacjami i rządami obcych państw.
Od czasu odejścia z urzędu w 2001 r. Clinton zarobił setki milionów dolarów za przemówienia i z tytułu honorariów za książki, jak również na rozmaitych interesach. Ponad 500 milionów dolarów zebrała jego fundacja dobroczynna zajmująca się walką z AIDS, nędzą na świecie i ociepleniem klimatu.
Mimo wszystko prezydent elekt zdecydował się zaproponować Hillary Clinton stanowisko sekretarza stanu, chociaż tuż po czwartkowym spotkaniu w tej sprawie kierownictwo zespołu ds. transferu władzy dementowało tę wiadomość.
Po wyborach prezydenckich w USA Barack Obama wciąż kompletuje swą administrację. Wiadomo już, że szefem gabinetu przyszłego prezydenta będzie Rahm Emanuel, kongresmen Demokratów.
Prokuratorem generalnym i ministrem sprawiedliwości w gabinecie Obamy mianowany został Eric Holder, były zastępca szefa tego resortu za prezydentury Billa Clintona. Tę kandydaturę musi jeszcze zaakceptować Senat. Jeśli tak się stanie, Holder zostanie pierwszym afroamerykańskim prokuratorem generalnym w historii USA.
PAP

USA i Rosja nie dogadały się w sprawie broni nuklearnej

Po trwających tydzień rozmowach negocjatorzy amerykańscy i rosyjscy rozstali się nie osiągnąwszy porozumienia w sprawie nowego traktatu dotyczącego broni nuklearnej - poinformowała misja USA w Genewie.
Traktat o redukcji broni strategicznej (START), określający granice zbrojeń nuklearnych obu potęg - szczególnie liczbę rakiet międzykontynentalnych - wygasa w 2009 roku. W negocjacjach biorą udział także byłe republiki radzieckie - Białoruś, Ukraina i Kazachstan.
Wspólny komunikat ogłoszony w piątek przez delegację USA oraz delegacje Rosji i trzech byłych republik ZSRR stwierdza: "Wymóg zawarty w Traktacie START, aby strony spotkały się przed 5 grudnia 2008 roku (tj. na rok przed wygaśnięciem traktatu), został spełniony".
"Strony pragną podkreślić, że Traktat nie zawierał jednak żadnego wymogu, aby ma tym spotkaniu została podjęta decyzja w sprawie jego przedłużenia". Dlatego też pięć krajów "będzie nadal rozważało tę sprawę", ale "decyzja może być podjęta nawet do dnia jego wygaśnięcia, tj. 5 grudnia 2009 roku".
Przed rozmowami w Genewie amerykański negocjator John Rood poinformował, że Waszyngton będzie zmierzał do zawarcia traktatu ograniczającego liczbę głowic nuklearnych po obu stronach, podczas gdy Rosja chciałaby, aby ograniczenia dotyczyły również sił konwencjonalnych i pocisków obronnych.
Komunikat zapowiada kontynuowanie rozmów w sprawie nowego traktatu.
Rokowania toczą się w czasie, gdy między Waszyngtonem a Moskwą panuje ochłodzenie w związku z planami umieszczenia tarczy antyrakietowej w środkowej Europie. Rosja traktuje to jako zagrożenie jej bezpieczeństwa i zapowiada, że może w odpowiedzi rozmieścić rakiety w rejonie Kaliningradu. PAP

Wietnam chce zaostrzyć kontrolę urodzeń

Władze Wietnamu zamierzają zaostrzyć kontrolę urodzeń w kraju, ograniczając liczbę dzieci do dwojga w rodzinie - wynika z informacji miejscowych mediów.
Zasadę "dwojga dzieci" wprowadzono w Wietnamie jeszcze w latach 1960. - w 2003 roku jednak złagodzono restrykcje, zezwalając rodzinom na posiadanie trójki dzieci. Z oficjalnych statystyk wynika, że tylko w ciągu dziewięciu miesięcy obecnego roku w rodzinach, posiadających już dwoje lub więcej dzieci, urodziło się 93 tysięcy kolejnych potomków. Stanowi to wzrost o 10% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.
Zdaniem cytowanego przez portal BBC wiceprzewodniczącego Wietnamskiego Głównego Urzędu ds. Ludności i Planowania Rodziny, Duong Quoc Tronga, obowiązujące obecnie prawo jest tak ogólne, że wiele rodzin nie zrozumiało celu uregulowań. - Obecny wysoki przyrost naturalny - ostrzegł Duong - może zahamować tempo rozwoju gospodarczego kraju.
Projekt bardziej restrykcyjnej polityki planowania rodziny został przedstawiony we wtorek w wietnamskim parlamencie. Wcześniej zaaprobował go rząd. Restrykcje nie będą obowiązywać m.in. mniejszości narodowych.
Wietnam obecnie liczy 86 mln mieszkańców. Wskaźnik przyrostu naturalnego wynosi 1,3%.
PAP

Czwartek, 2008-11-20

Otyli w Kanadzie mają prawo do dwóch miejsc w samolocie

Sąd Najwyższy Kanady orzekł, że otyli ludzie mają prawo do dwóch miejsc w samolotach w cenie jednego na lotach krajowych.
Sąd odmówił rozpatrzenia apelacji linii lotniczych Air Canada, Air Canada Jazz i WestJet w sprawie decyzji kanadyjskiej agencji transportowej. Uznała ona, że ludziom określonym jako "funkcjonalnie niesprawni z powodu otyłości" przysługują w samolocie dwa miejsca.
W maju linie przegrały sprawę apelacyjną w sądzie federalnym i zdecydowały się na odwołanie przed sądem ostatniej instancji.
Decyzja o nierozpatrywaniu sprawy przez Sąd Najwyższy oznacza, że obowiązują dotychczasowe ustalenia.
PAP

D'ZHANA SIMMONS: CZUŁAM SIĘ JAK FAŁSZYWA OSOBA
Cztery miesiące bez serca


Nastolatka przez cztery miesiące żyła bez serca, podłączona do aparatury podtrzymującej życie. Niedawno opuściła szpital w Miami (USA) po przebyciu dwóch operacji przeszczepu serca.
D'Zhana Simmons była świadoma swojego stanu. Dziennikarzom powiedziała, że przez te 118 dni, gdy żyła bez serca w piersi czuła się jak "fałszywa osoba". - Ale wiedziałam, że żyłam - powiedziała 14-latka. - I żyłam bez serca.
Przeżyła dwa przeszczepy
Niedawno opuściła szpital, w którym przeszła dwie transplantacje serca, a przetrwała dzięki pompie krwi.
W zeszłym roku okazało się, że dziewczyna ma przerośnięty mięsień sercowy, który nie radzi sobie z pompowaniem krwi. Po pierwszym przeszczepie okazało się jednak, że nowe serce nie działa jak należy i zostało po dwóch dniach usunięte.
Nadzieja dla dzieci
Lekarze zdecydowali się na działanie nietypowe, szczególnie dla młodych osób. Wszczepili nastolatce na 118 dni, zamiast serca parę urządzeń pompujących krew.
- Sztuczne serce jest stosowane w przypadku osób dorosłych, ale niezwykle rzadko u dzieci, u których podobne problemy są wyjątkowe - powiedział Marco Ricci, pediatra na Uniwersytecie Miami. Ricci podkreślił, że od teraz lekarze mają jeszcze jedną opcję pomocy dzieciom.
Peter Wearden, kardiochirurg z Children's Hospital of Pittsburgh uważa, że zabieg ten jest dużym osiągnięciem medycznym. - Przez ponad 100 dni dziewczyna żyła bez serca? To dosyć niesamowite - powiedział.
Cztery ciężkie miesiące
Życie bez serca było bardzo ciężkim doświadczeniem dla D'Zhany. W następstwie powikłań dziewczyna nie mogła sama oddychać, doznała uszkodzenia nerki i innych narządów. Gdy udało się ustabilizować jej stan, została poddana drugiej operacji. - Naprawdę uważam, że to cud - powiedziała matka nastolatki, Twolla Anderson.
Młoda pacjentka cieszy się, że znów będzie mogła żyć jak inne dzieci. - Cieszę się, że mogę chodzić bez maszyn - wyznała.
Lekarze uważają, że 14-latka w niczym nie będzie ustępować swoim rówieśnikom. Poza jednym - przez resztę życia będzie musiała przyjmować leki, aby jej ciało nie odrzuciło przeszczepu. Niewykluczone także, że w ciągu najbliższych 30 lat będzie musiała znów otrzymać nowe serce.
 
AP, ABC

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228