zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2009-02-11
Kongres USA porozumiał
się w sprawie walki z kryzysem
Negocjatorzy obu izb amerykańskiego Kongresu osiągnęli porozumienie w
sprawie ostatecznej wersji programu antykryzysowego o wartości prawie
800 miliardów dolarów. Wszystko wskazuje na to, że w ciągu kilku dni
ustawa znajdzie się na biurku prezydenta, Baracka Obamy.
Kompromisowa wersja pakietu antykryzysowego przewiduje wsparcie
amerykańskiej gospodarki kwotą 789 miliardów dolarów. Lider
demokratycznej większości w Senacie Harry Reid podkreślił, że jest to o
kilkadziesiąt miliardów dolarów mniej niż pierwotnie proponowały Senat i
Izba Reprezentantów.
Ustawa ma doprowadzić do stworzenia 3,5 miliona nowych miejsc pracy. 35
% zawartych w niej wydatków stanowią ulgi podatkowe dla klasy średniej.
Pakiet przewiduje też znaczące fundusze dla władz stanowych na edukację
oraz inwestycje.
Porozumienie w sprawie planu antykryzysowego było możliwe dzięki trójce
senatorów z Partii Republikańskiej, których głosy są niezbędne do
przyjęcia pakietu przez Kongres.
Jeszcze w tym tygodniu nad ostateczna wersją pakietu antykryzysowego
będą głosować obie izby kongresu. Następnie ustawa trafi na biurko
prezydenta Baracka Obamy.
IAR
Polacy utracili władzę w Wilnie
Rządząca dotychczas w Wilnie koalicja, w której skład wchodziła m.in.
Akcja Wyborcza Polaków na Litwie (AWPL), utraciła władzę.
Na posiedzeniu Rady Miejskiej opozycja wyraziła wotum nieufności dla
mera Juozasa Imbrasasa z partii Porządek i Sprawiedliwość, a także dla
jego zastępcy, przedstawiciela AWPL Artura Ludkowskiego. Wybrano nowe
władze Wilna, z konserwatystą Viliusem Navickasem na czele.
Rada Miejska zebrała się, mimo że mer Imbrasas wcześniej odwołał to
posiedzenie.
Radny AWPL Jarosław Kamiński twierdzi jednak, że posiedzenie Rady odbyło
się niezgodnie z prawem. - Zaskarżymy to w sądzie - zapowiedział.
Rządząca dotychczas w Wilnie koalicja została utworzona po wyborach
samorządowych przed dwoma laty. Składała się z przedstawicieli partii
Porządek i Sprawiedliwość, AWPL i socjaldemokratów.
Opozycja, z konserwatystami na czele, od początku usiłowała przejąć
władzę. Udało się jej to dopiero, gdy na jej stronę przeszli
socjaldemokraci. Nowa większość ma obecnie 31 głosów w 51-osobowej
Radzie.
AWPL ma w Wilnie sześciu radnych. Zgodnie z porozumieniem koalicyjnym
Polacy otrzymali stanowisko zastępcy mera, zastępcy kierownika
administracji i kilka kierowniczych stanowisk w komitetach Rady
Miejskiej.
Aleksandra Akińczo PAP
Komisja Europejska alarmuje o zagrożeniu szpiegowskim
Komisja Europejska przyznała, że jest obiektem "coraz aktywniejszej
działalności szpiegowskiej" i musi się przed nią bronić. - Mogę
potwierdzić, że do wszystkich dyrektorów rozesłano notę, aby zaalarmować
ich o istnieniu zagrożenia, a także prosić o przedsięwzięcie adekwatnych
kroków - powiedziała rzeczniczka KE ds. administracyjnych Valerie Rampi.
Potwierdziła tym samym doniesienia niemieckiego dziennika "Frankfurter
Allgemeine Zeitung", który opublikował notę szefa ds. bezpieczeństwa
Komisji Europejskiej.
- Ochrona poufnych informacji jest sprawą najwyższej wagi. Fakt, że list
wyciekł do mediów, mówi sam za siebie - powiedziała Rampi.
Nie chciała sprecyzować, przed jaką dokładnie "działalnością
szpiegowską" KE musi się bronić. W liście mowa jest o "niektórych
krajach, grupach nacisku, dziennikarzach, prywatnych agencjach, które
usiłują otrzymać chronione, drażliwe informacje". Jako przykłady podane
są "osoby związane ze służbami wywiadowczymi, które działają pod
przykryciem": stażystka, ekspert narodowy oddelegowany do KE i jeden z
informatyków.
Rampi nie chciała powiedzieć, które kraje członkowskie mają swoich
szpiegów w KE. Zapewniła też, że nota nie ma na celu ograniczenia
dziennikarzom dostępu do informacji.
Rzeczniczka przyznała, że ze względu na brak własnej służby
kontrwywiadowczej KE zdana jest na pomoc krajów członkowskich w walce ze
szpiegostwem. - Pracujemy z nimi w ścisłej współpracy, by mieć więcej
informacji dotyczących ochrony naszego personelu, dokumentów i budynków
- powiedziała.
Michał Kot PAP
Wtorek, 22009-02-10
Lądowanie na Ciampino jak
"cud na rzece Hudson"
Amerykańscy eksperci ds. bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego, badający
okoliczności "cudu na rzece Hudson" w Nowym Jorku, gdzie 15 stycznia
awaryjnie wodował samolot US Airways, razem z włoskimi specjalistami
omawiają podobny przypadek, jaki miał miejsce wcześniej - gdy samolot
Ryanair lądował poza pasem na rzymskim lotnisku Ciampino.
Okazało się, że szczęśliwie zakończone zdarzenie w Nowym Jorku miało
podobną dynamikę, jak awaryjne lądowanie Boeinga linii Ryanair poza
pasem na lotnisku Ciampino w Wiecznym Mieście w listopadzie zeszłego
roku. Wtedy również udało się uratować wszystkich ponad 160 pasażerów;
tylko pięć osób odniosło lekkie kontuzje.
Zdaniem obserwatorów analiza obu tych awaryjnych lądowań, spowodowanych
przez zderzenie z ptakami, które dostały się do silników, pozwoli
wyjaśnić dokładne okoliczności tych incydentów i przygotować samoloty
oraz ich załogi na przyszłość.
PAP
Hillary Clinton: budowa tarczy zależy od polityki Iranu
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton powiedziała, że polityka Iranu
będzie ważnym czynnikiem decydującym o tym, czy administracja prezydenta
Baracka Obamy zdecyduje się na rozmieszczenie w Europie systemu obrony
antyrakietowej. - To jedna z tych spraw, które będą zależały od decyzji
podjętych przez irański rząd - powiedziała Clinton na konferencji
prasowej z czeskim ministrem spraw zagranicznych Karelem
Schwarzenbergiem.
Dodała, że wątpliwości dotyczące skuteczności tarczy antyrakietowej są
główną przeszkodą w jej budowie.
Administracja byłego amerykańskiego prezydenta USA George'a W. Busha
dała tarczy antyrakietowej wysoki priorytet, ale system skierowany
przeciwko zbrojącemu się w rakiety i broń nuklearną Iranowi doprowadziły
do napięć w amerykańskich relacjach z Rosją. Kreml uważa, że tarcza
antyrakietowa naruszy równowagę strategiczną między USA a Rosją.
Prezydent Obama nie powiedział jeszcze, czy będzie kontynuował działania
na rzecz budowy w Polsce wyrzutni rakiet przechwytujących i radaru w
Czechach, gdyż jak twierdzi, chce mieć pewność, że tarcza antyrakietowa
będzie niezawodna.
PAP
"Porozumienie z Rosją to pakt Ribbentrop-Mołotow"
Do tajnego protokołu z paktu Ribbentrop-Mołotow porównał prezydent
Wiktor Juszczenko porozumienie z Rosją dotyczące udzielenia Ukrainie 5
mld dolarów kredytu.
Juszczenko powiedział, że tajny protokół o udzieleniu pożyczki kryje się
za umowami o sprzedaży Ukrainie rosyjskiego gazu. Zawarto je po
rozmowach w styczniu w Moskwie, prowadzonych przez premierów Ukrainy i
Rosji - Julię Tymoszenko i Władimira Putina.
We wtorek, na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony
Ukrainy, Juszczenko oskarżył Tymoszenko o zdradę interesów narodowych.
Prezydent powiedział, że warunki kontraktu nakładają na Ukrainę
obowiązek kupowania co roku przez najbliższe 10 lat 50 mld metrów
sześciennych gazu. Jest to warunek "najgroźniejszy dla kraju" - ocenił
Juszczenko.
Według niego Ukraina będzie musiała zapłacić za gaz nawet, jeśli go nie
wykorzysta. Tymczasem Rosja nie zobowiązuje się, jak to było wcześniej,
do tranzytu gazu do krajów UE przez gazociągi na terytorium Ukrainy.
W ostatnich dniach media ukraińskie sugerowały, że Rosja może pożyczyć
borykającej się z kryzysem finansowym Ukrainie 5 mld dolarów. Premier
Tymoszenko potwierdziła w poniedziałek, że jej rząd zabiega o pożyczki w
kilku krajach i że Rosja odpowiedziała już pozytywnie.
PAP
"Iran gotów do dialogu z USA, ale w klimacie równości"
Irański prezydent Mahmud Ahmadineżad oświadczył, że Iran jest gotowy do
dialogu ze Stanami Zjednoczonymi, ale w atmosferze wzajemnego szacunku i
w poszanowaniu równości.
Deklaracja taka padła w przemówieniu z okazji 30. rocznicy rewolucji
islamskiej.
- Nowa amerykańska administracja zapewniała, że chce zmiany i wkroczenia
na nową ścieżkę dialogu, ale rzeczywista zmiana powinna być
fundamentalna a nie taktyczna. Naród irański jest gotowy do dialogu, ale
w klimacie równości i wzajemnego szacunku - powiedział Ahmadineżad do
dziesiątków tysięcy zgromadzonych w Teheranie.
Amerykański prezydent Barack Obama ogłosił w poniedziałek na konferencji
prasowej w Waszyngtonie, że dostrzega możliwość "dyplomatycznego
otwarcia" w dialogu z Iranem.
Ahmadineżad ocenił, że świat jest na rozdrożu, ponieważ okazało się, że
siła militarna nie przyniosła sukcesów. Stanowiło to aluzję do
prowadzonych przez USA operacji w Iraku i Afganistanie. - Ale teraz -
zaznaczył irański przywódca - świat wkracza w erę dialogu i intelektu.
Ostrzegł jednocześnie: - Świat nie życzy sobie powtórki czarnego okresu
(prezydentury George'a W.) Busha. Jeśli niektórzy chcieliby powtórzyć
jego doświadczenia, nawet nowymi metodami, muszą wiedzieć, że ich los
będzie jeszcze gorszy niż Busha.
USA zerwały stosunki dyplomatyczne z Iranem po obaleniu przez rewolucję
islamską szacha Mohammada Rezy Pahlawiego i zajęciu ambasady
amerykańskiej w Teheranie przez irańskich studentów w 1979 roku.
We wtorek w irańskiej stolicy i całym kraju trwały manifestacje związane
z 30. rocznicą rewolucji islamskiej.
PAP
Poniedziałek, 2009-02-09
Niemcy: to Polacy stanęli
na czele przemian
Okrągły Stół w Polsce w 1989 roku był pierwszym akapitem w nowym
rozdziale historii Europy - ocenił szef niemieckiej dyplomacji
Frank-Walter Steinmeier w trakcie konferencji w Berlinie, poświęconej
20. rocznicy Okrągłych Stołów w Polsce oraz dawnej NRD.
- My Niemcy musimy być wdzięczni za to, że Polacy odważnie szli na czele
przemian - powiedział Steinmeier.
Dyskusja pod tytułem "20 lat po Okrągłym Stole w Polsce i Niemczech.
Demokracja i wolność w Europie" odbyła się w tej samej sali, w której w
grudniu 1989 roku przedstawiciele NRD-owskich władz i opozycji
rozpoczęli rozmowy przy tamtejszym Okrągłym Stole; w rzeczywistości
mebel był prostokątny.
W debacie wzięli udział m.in. Tadeusz Mazowiecki, Zbigniew Bujak, Jan
Rulewski, premier pierwszego i zarazem ostatniego demokratycznego rządu
NRD Lothar de Maziere oraz minister spraw zagranicznych w tym rządzie
Markus Meckel, a także historycy i przedstawiciele Europejskiego
Parlamentu Młodzieży.
Steinmeier zaznaczył, że decydującą rolę odegrała "odwaga Solidarności i
oddolna presja". W 1981 roku jako student z wielką ciekawością i
nadzieją śledził wydarzenia w Polsce i wprowadzenie stanu wojennego.
- Dla tej lewicowo-liberalnej młodzieży, do której ja się zaliczałem,
ocena tych wydarzeń nie była łatwa. Niektórzy uważali, że zmieni się
socjalizm. Inni, w tym ja, pokładaliśmy nadzieje w ruchach opozycyjnych.
Czuliśmy, że ten świeży powiew z Polski ma w sobie siłę, mieliśmy
szacunek dla odważnych ludzi, którzy chcieli rozbić skostniałe,
autorytarne struktury - powiedział szef niemieckiej dyplomacji.
- Ale to, że ruch, który zrodził się w Polsce, będzie w stanie obalić
cały system, że polski Okrągły Stół stał się epicentrum swoistego
trzęsienia ziemi, które poruszy cały świat, przerastało nasze ówczesne
wyobrażenia - dodał.
W jego ocenie częściowo wolne wybory, jakie odbyły się w Polsce w 1989
roku w wyniku porozumień Okrągłego Stołu, były "zwrotem w całym świecie
komunistycznym". - Ten cudowny rok europejskiej historii zakończył
panowanie totalitaryzmu, konflikt Wschód-Zachód oraz podział Niemiec.
Rozpoczęła się nowa faza w historii europejskiej - dodał.
Według Steinmeiera wiele maksym, które obowiązywały przy polskim
Okrągłym Stole - jak dialog ponad podziałami, odpowiedzialne sprawowanie
władzy czy świadomość siły wspólnej idei - wciąż mogą zmienić świat,
mogą być przydatne dziś w polityce.
Minister odniósł się też do obecnych stosunków polsko-niemieckich i
drażliwego tematu upamiętnienia powojennych wysiedleń Niemców w ramach
Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. "Na etapach realizacji tego
projektu nadal potrzebna będzie wrażliwość i umiar. Będę się o to starał.
Będzie to potrzebne w ciągu następnych tygodni i miesięcy" -
zapowiedział.
Pierwszy postkomunistyczny premier Polski Tadeusz Mazowiecki powiedział,
że dla demokratycznych ruchów w innych krajach bloku wschodniego oraz
dla późniejszej "jesieni narodów", wielką zachętą było to, że polski
Okrągły Stół zakończył się powodzeniem, a nie prowokacją czy przewrotem.
- Niemcy były podzielone. O NRD mówiło się, że geograficznie leżały na
zachód od Polski, ale politycznie - na wschód. Był to najtwardszy reżim,
bo opierał się głównie na bagnetach" - wspominał Mazowiecki. Jednak -
jak dodał - istniały grupy obywatelskie w opozycji do władz, a w 1989
roku nastąpiło "przebudzenie - masowe demonstracje w Lipsku i innych
miastach oraz ucieczki na Zachód.
Według Mazowieckiego ten rok 1989 był "wspólnym zwycięstwem".
Lothar de Maziere powiedział, że Okrągły Stół w Polsce był wzorem dla
demokratycznych ruchów w dawnej NRD. - Pokazał, że można przezwyciężyć
system - ocenił. Jak przypomniał, część opozycjonistów
wschodnioniemieckich wolała zreformować socjalizm w NRD, inni powoli
wprowadzić system demokratyczny, a zjednoczenie dwóch państw niemieckich
miało być dopiero odleglejszym krokiem. - Zburzenie muru berlińskiego
zmienił wszystko - ocenił.
Uczestnicy konferencji przyznali, że rozwiązanie, jakim były Okrągłe
Stoły, nie da się powtórzyć w każdej konfliktowej sytuacji na świecie.
Ma ono szanse powodzenia jedynie w odpowiednich okolicznościach oraz z
udziałem aktorów, którzy są w stanie kontrolować sytuację - mówił
Steinmeier. Rekomendowanie stronom konfliktów na Bliskim Wschodzie,
Afganistanie czy Sudanie, by po prostu rozpoczęli negocjacje chyba nie
byłoby pomocne - dodał.
Konferencja była zwieńczeniem seminarium dla młodzieży, zorganizowanego
przez Fundację im. Heinza Schwarzkopfa "Młoda Europa". Swój udział w
dyskusji odwołał szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski, który
został w kraju ze względu na zabójstwo porwanego przez talibów w
Pakistanie polskiego inżyniera.
PAP, ŁC
Eluana Englaro nie żyje
Włoszka Eluana Englaro, która od 17 lat była w stanie wegetatywnym,
zmarła wieczorem w domu opieki w Udine na północy Włoch; w piątek
odłączono jej sztuczne odżywianie.
38-letnia kobieta została na początku lutego przewieziona do Udine,
gdzie wszczęto procedurę prowadzącą do jej śmierci głodowej, na co
zgodził się Sąd Najwyższy Włoch przychylając się do prośby jej ojca.
Wiadomość o jej śmierci nadeszła w chwili, gdy we włoskim Senacie trwała
od kilkudziesięciu minut debata nad projektem ustawy, która miała
uratować Eluanie życie.
Projekt ustawy o testamencie życia został przedłożony w trybie pilnym
przez rząd Silvio Berlusconiego; rozpoczęto walkę z czasem, podejmując
prawne działania, aby nie dopuścić do śmierci Eluany.
Informacja o zgonie wywołała wstrząs i wielkie emocje wśród senatorów.
Posiedzenie wyższej izby parlamentu zostało przerwane. Jednocześnie
przewodniczący Senatu Renato Schifani opowiedział się za kontynuowaniem
prac nad ustawą, która miała zostać uchwalona w trybie pilnym.
Ojciec Eluany - Beppino Englaro, który od 1995 roku prowadził batalię
sądową o zgodę na śmierć córki, powiedział jedynie: - Tak, opuściła nas,
ale nic nie chcę mówić, chcę być sam.
W pierwszej reakcji premier Berlusconi, który forsował najpierw dekret
rządowy, odrzucony przez prezydenta Giorgio Napolitano, a następnie
projekt ustawy, wyraził żal, że "niemożliwa okazała się akcja rządu, by
uratować jej życie".
Watykański minister zdrowia kardynał Javier Lozano Barragan, apelujący w
ostatnich dniach, aby nie dopuścić do - jak mówił - zabójstwa Eluany,
powiedział: - Modlimy się za nią i prosimy Pana o przebaczenie za to, co
jej zrobili.
Przed domem opieki w Udine gromadzą się tłumy ludzi. Jedni mają na
transparentach hasła solidarności z Beppino Englaro, inni zaś głośno
domagają się wyjaśnienia przyczyn śmierci kobiety.
W Rzymie zapowiedziano, że przez całą noc z wtorku na środę zapalone
będą światła w Koloseum, by - jak wyjaśnił burmistrz Gianni Alemanno -
oddać hołd kobiecie, "której życie można było i należało uratować".
Katolicka wspólnota imienia Jana XXIII nazwała Eluanę "współczesną
męczennicą".
Sylwia Wysocka PAP
Dom Darwina otwarty dla zwiedzających
Dom Karola Darwina zostanie otwarty dla zwiedzających w związku z 200.
rocznicą urodzin twórcy teorii ewolucji.
Posiadłość Down w hrabstwie Kent wraz z rozległymi ogrodami została
właśnie odremontowana. Już w tym tygodniu zwiedzający będą mieli okazję
podziwiać zorganizowaną w nim stałą wystawę.
Karol Darwin urodził się 12 lutego 1809 roku. Dzieciństwo spędził w
rodzinnej posiadłości "The Mount House" w Shrewsbury w hrabstwie
Shropshire. Do wioski Downe wprowadził się wraz z żoną Emmą w 1842 roku
- sześć lat po powrocie ze swej słynnej podróży na okręcie "Beagle".
Tam mieszkał i pracował przez ostatnie 40 lat swojego życia. To właśnie
tam powstała książka "O powstaniu gatunków", w której zawarł podstawy
teorii ewolucji.
W wielu pomieszczeniach wciąż znajdują się oryginalne meble i inne
przedmioty, które dają wyobrażenie o życiu Darwina. Wśród nich jest
między innymi serwis obiadowy, który Darwin odziedziczył po swojej matce
Susannah Wedgewood, a także pianino, na którym grywała jego żona Emma -
gry uczył ją w Paryżu Fryderyk Chopin. Na pianinie stoją dwie donice,
gdyż Darwin lubił obserwować jak muzyka wpływała na zachowanie dżdżownic.
Wystawa łączy przeszłość z nowoczesnością. Na zwiedzających czekają
prezentacje multimedialne, podczas których o życiu Darwina opowiadają
reżyser filmów naukowych Sir David Attenborough i dziennikarz Andrew
Marr.
Praprawnuczka naukowca Sarah Darwin, która jest biologiem w londyńskim
Muzeum Historii Naturalnej, twierdzi, że dom rzeczywiście pozwala
wyobrazić sobie jak wyglądało życie Darwina.
- Chcemy zachęcić młodych ludzi do odwiedzania tego miejsca. Nie trzeba
jechać na Galapagos czy do amazońskiej dżungli można być odkrywcą. Wiele
ciekawych rzeczy można znaleźć w tych ogrodach - powiedziała Sarah.
PAP
W Los Angeles rozdano "muzyczne Oscary"
Po raz 51. w Los Angeles rozdano nagrody Grammy, nazywane "muzycznymi
Oscarami". Cztery statuetki trafiły w tym roku do dawnego frontmana
legendy rocka Led Zeppelin, Roberta Planta, występującego w duecie z
amerykańską piosenkarką folkową Alison Krauss.
Utwór Planta i Krauss "Please Read the Letter" wyróżniono m.in. jako
nagranie roku.
Trzy statuetki zdobyła brytyjska grupa Coldplay za utwór "Viva la Vida".
Tyle samo nagród otrzymał amerykański raper Lil Wayne.
Najlepszym debiutem i wokalistką według jurorów okazała się pochodząca z
Londynu piosenkarka Adele.
Polacy, którzy znaleźli się na liście nominowanych do Grammy w kategorii
najlepszego wykonania chóralnego: dyrektor naczelny i artystyczny
Filharmonii Narodowej Antoni Wit oraz kierownik Chóru Filharmonii
Narodowej Henryk Wojnarowski, nie otrzymali wyróżnień.
Nagroda Grammy jest przyznawana przez Narodową Akademię Sztuki i
Techniki Rejestracji w USA, za wyróżniające się osiągnięcia w muzyce
rozrywkowej. Jest jedną z trzech najbardziej znaczących nagród
muzycznych przyznawanych co rok.
Nagroda wzięła swoją nazwę od statuetki przyznawanej artystom w formie
małego pozłacanego gramofonu. Grammy jest przyznawana w 105 kategoriach
i w ponad 30 różnych gatunkach muzycznych.
PAP
Niedziela, 2009-02-08
Irlandzki rząd wykupi
udziały w firmach zagrożonych upadkiem
Rząd Irlandii nosi się z zamiarem utworzenia państwowej spółki z
zadaniem wykupywania udziałów firm sektora prywatnego zagrożonych
upadkiem - pisze tygodnik "Sunday Independent".
W ten sposób irlandzki skarb państwa zostałby udziałowcem firm i - tak
samo, jak inwestorzy prywatni - będzie się spodziewał uzyskania zwrotu
na swej inwestycji. Taki krok pomyślany jest jako wyraz zaufania w
perspektywy firmy i sposób na skłonienie istniejących udziałowców do
zainwestowania w firmę nowego kapitału.
Jest to jeden z nowych, radykalnych środków rozważanych przez rząd
Briana Cowena, mających na celu przeciwdziałanie rosnącej liczbie
bezrobotnych.
Dla pobudzenia naboru nowych pracowników rząd rozważa także propozycję
zwolnienia pracodawców od składki ubezpieczeniowej dla nowo
zatrudnionych pracowników i opracowania pakietu mającego na celu
zachęcenie pracodawców do zatrudniania praktykantów na przeszkolenie, a
następnie na stałe.
Przez okres sześciu miesięcy praktykant nadal otrzymywałby zasiłek
socjalny, zaś pracodawca płaciłby mu tylko różnicę pomiędzy zasiłkiem, a
płacą minimalną. Po sześciu miesiącach pracodawca mógłby otrzymać od
rządu zapomogę, jeśli zgodziłby się zatrudnić praktykanta na stałe.
Jeszcze inna sugestia przewiduje bezpośrednie zaangażowanie się rządu w
pomoc dla przemysłu samochodowego i budowlanego, choć nie dla firm
bardzo dużych w obu sektorach.
Według "Sunday Independent", dane o liczbie nowych bezrobotnych w
styczniu były dla Cowena przykrą niespodzianką i uznał on, iż
priorytetem rządu muszą być działania pobudzające rynek pracy, a nie tak,
jak dotychczas - stabilizowanie finansów publicznych.
Liczba bezrobotnych w Irlandii powiększyła się w styczniu br. o 36,5 tys.
osób, a stopa bezrobocia sięgnęła 9,2%. Ogólna liczba bezrobotnych
wyniosła po styczniu 327,9 tys. osób. Oznacza to wzrost wydatków na cele
socjalne idący w parze ze spadkiem z przychodów podatkowych.
PAP
Białoruska telewizja krytykuje niezależny Związek Polaków
Pierwszy program białoruskiej telewizji wyemitował reportaż dotyczący
sytuacji w Związku Polaków na Białorusi. Dziennikarze „Panoramy Tygodnia"
krytycznie odnieśli się do działalności przewodniczącej Związku,
Andżeliki Borys.
Od 2005 roku na Białorusi funkcjonują dwa Związki Polaków. Jednym
kieruje Józef Łucznik mający akceptację władz Białorusi. Drugiemu, nie
uznawanemu przez władze, przewodniczy Andżelika Borys mająca poparcie
władz Polski. Związek Łucznika ma niewielu członków i nie organizuje
żadnych imprez promujących polską kulturę. Z kolei organizacja Andżeliki
Borys aktywnie współpracuje z polskimi konsulatami i wspierana jest
przez polski senat.
Według białoruskich dziennikarzy, Borys jest samozwańczym prezesem,
który doprowadza do konfliktów wśród Polaków mieszkających na Białorusi.
Na dowód, że tak jest, w reportażu wyemitowanym przez białoruską
telewizję pokazano 80-letniego weterana Wojska Polskiego i dyrektora
polskiej szkoły w Wołkowysku, którym zabroniono wjazdu do Polski tylko
dlatego, że mają inne zdanie niż prezentowane przez Związek Andżeliki
Borys.
Szefowa nieuznawanego przez białoruskie władze Związku Polaków
powiedziała Polskiemu Radiu, że konflikt między oboma Związkami może
zakończyć wspólny zjazd członków. Taki zjazd Borys planuje na marzec.
Nie wiadomo jednak czy do niego dojdzie.
IAR
USA przyznają się do błędów w Afganistanie
Przedstawiciele nowej administracji USA przyznali w Monachium, że w
trakcie operacji w Afganistanie popełniono błędy. Zapowiedzieli zmianę
strategii i ostrzegli: będzie trudniej niż w Iraku.
Także szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił, że "wiarygodność
NATO w Afganistanie jest zagrożona".
Sikorski poprowadził jeden z paneli dyskusyjnych na zakończonej w
niedzielę 45. Konferencji o Bezpieczeństwie w Monachium.
Jak powiedział, jeszcze kilka lat temu, gdy w 2001 r. rozpoczęto misję
ISAF, oczekiwania były bardziej optymistyczne. Tymczasem - dodał -
liczba incydentów zbrojnych w Afganistanie wzrosła w zeszłym roku o 40%,
a według niektórych danych talibowie kontrolują 70% terytorium kraju.
W ocenie Sikorskiego także UE - największa gospodarka świata - powinna
zaoferować wsparcie procesu odbudowy Afganistanu. Poinformował, że
podjął inicjatywę dyplomatyczną w Unii w tej sprawie.
Zdaniem doradcy prezydenta USA ds. bezpieczeństwa narodowego Jamesa
Jonesa NATO i wspólnota międzynarodowa zbyt późno zorientowały się co do
skali problemów w Afganistanie i regionie. Za późno rozpoczęto budowę
afgańskich sił policyjnych i systemu prawnego. - Skoncentrowaliśmy się
za bardzo na odbudowie militarnej. Było to błędem - powiedział.
Specjalny wysłannik USA ds. Afganistanu i Pakistanu Richard Holbrooke
ostrzegł zaś, że stabilizacja Afganistanu będzie trudniejszym wyzwaniem
niż Irak. - Nigdy w mojej karierze politycznej nie spotkałem się z
sytuacją trudniejszą niż ta w regionie Afganistanu i Pakistanu - ocenił
Holbrooke.
- Zgadzam się, że będzie to długa i trudna walka - powiedział szef
Centralnego Dowództwa USA gen. David Petraeus. Przedstawił pierwsze
założenia USA dotyczące strategii w Afganistanie, według których
Waszyngton chce zwrócić się do "każdego kraju" z pytaniem o możliwość
dodatkowego wsparcia afgańskiej misji.
- ISAF potrzebuje nie tylko więcej żołnierzy i pieniędzy, ale też
wzmocnienia wywiadu i służb informacyjnych - ocenił Petraeus.
Zapowiedział też lepszą ochronę ludności cywilnej. - Ofiary wśród cywili
trzeba ograniczyć do absolutnego minimum - powiedział Petraeus.
Podejście sił międzynarodowych do ludności cywilnej Afganistanu ostro
skrytykował prezydent tego kraju Hamid Karzaj. Ocenił, że konsekwencją "braku
szacunku" dla afgańskich cywili jest niskie poparcie Afgańczyków dla
ISAF.
Karzaj ostrzegł, że walka z terroryzmem w jego kraju potrwa jeszcze
długo. Ale można mówić o pewnych sukcesach stabilizacji kraju: prawie
siedem milionów dzieci chodzi dziś do szkoły, działają uniwersytety,
media, są utwardzone drogi.
Zapowiedział, że w obecnym roku wyborów w Afganistanie zaproponuje
umiarkowanym talibom, którzy nie należą do Al-Kaidy, "powrót do życia
publicznego, społeczeństwa i normalnego życia". - Bez pojednania
starania o pokój nie zakończą się sukcesem - zaznaczył Karzaj. Dodał, że
ten proces wymaga wsparcia sił międzynarodowych. (jks)
Anna Widzyk PAP
Sobota, 2009-02-07
Niemcy: dymisja ministra
gospodarki odrzucona
Niezadowolenie z własnej pozycji w rządzie było przyczyną prośby o
dymisję, z jaką wystąpił niemiecki konserwatywny minister gospodarki
Michael Glos, ale szef jego partii, CSU, wniosek odrzucił.
Przywódca Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) Horst Seehofer oświadczył:
"Mam do Michaela Glosa pełne zaufanie i zakomunikowałem mu, że nie
akceptuję jego propozycji".
Glos, jeden z trzech ministrów z ramienia CSU w rządzie, jest
poirytowany niewielką rolą, jaką pozostawiali mu w rozwiązywaniu kryzysu
gospodarczego kanclerz Angela Merkel i minister finansów,
socjaldemokrata Peer Steinbrueck.
PAP,PU
Ławrow: Rosja jest gotowa do redukcji broni nuklearnej
- Rosja jest gotowa do większych cięć w arsenale broni nuklearnej i z
zadowoleniem wita dążenie prezydenta USA, Baracka Obamy, do rozmów w
sprawie traktatu o redukcji broni - powiedział minister spraw
zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow.
Rosjanie są przekonani, że dysponują mniejszą liczbą głowic niż USA, i
chcieliby porozumienia w sprawie przyszłych redukcji uwzględniającego tę
okoliczność. Wypowiedź Ławrowa była najjaśniejszą w tej kwestii, odkąd
Obama objął urząd prezydenta.
Ławrow przypomniał w wywiadzie telewizyjnym, że Rosja na próżno przez
długi czas naciskała na administrację prezydenta George'a Busha, aby
uzyskać od niej jasne propozycje w sprawie zastąpienia wygasającego w
grudniu układu o redukcji broni strategicznej (START) z 1991 roku.
W czwartek rzecznik sekretarz stanu USA, Hillary Clinton powiedziała, że
rozmowy w sprawie układu mającego zastąpić START powinny wejść na szybką
ścieżkę i że administracja Obamy będzie dążyła do cięć, chociaż nie
określił, jak głębokich.
- Jesteśmy gotowi pójść dalej drogą redukcji i ograniczeń - oświadczył
Ławrow w cytowanym wywiadzie telewizyjnym.
PAP
Nalot izraelskiego lotnictwa na Strefę Gazy
Izraelskie samoloty zbombardowały w nocy z piątku na sobotę cele w
okolicy miasta Rafah na południu Strefy Gazy po tym, jak na terytorium
Izraela spadły dwie palestyńskie rakiety.
Jak podają izraelskie media, ataki lotnictwa wymierzone były w skład
broni oraz tunele przemytnicze pod granicą Strefy Gazy z Egiptem.
Według świadków zdarzenia, naloty nie spowodowały ofiar w ludziach.
Rzecznik sił zbrojnych Izraela potwierdził, że przeprowadzono ataki,
lecz nie podał żadnych szczegółów.
18 stycznia Izrael przerwał trwającą trzy tygodnie ofensywę w Strefie
Gazy, w której śmierć poniosło około 1300 Palestyńczyków. Jednostronne
zawieszenie broni ogłosił również rządzący w Strefie Hamas. Na terytoria
Izraela spadło od tego czasu około 40 rakiet, wystrzelonych przez
palestyńskich rebeliantów.
PAP
Piątek, 2009-02-06
Czy Berlusconi uratuje
życie wegetującej od 17 lat kobiety?
Na nadzwyczajnym posiedzeniu wieczorem rząd Silvio Berlusconiego przyjął
w trybie pilnym projekt ustawy zakazującej przerwania odżywiania i
pojenia osób w stanie wegetatywnym.
Ustawa ma uratować życie Eluany Englaro, której już w niedzielę, na mocy
orzeczenia Sądu Najwyższego z listopada, ma zostać odłączone sztuczne
odżywianie. Kobieta, będąca w stanie wegetatywnym od 1992 roku, umrze z
głodu.
Szef rządu chce natychmiastowego zwołania posiedzenia obu izb
parlamentu, najlepiej jeszcze w ten weekend.
Prezydent Giorgio Napolitano wyraził od razu zgodę na rozpoczęcie prac
nad projektem ustawy o tzw. testamencie życia.
Wcześniej szef państwa odmówił podpisania rządowego dekretu w
identycznym brzmieniu, jak projekt ustawy, uznając, że taka droga jest
niekonstytucyjna.
Właśnie na tle sporu o dekret doszło we Włoszech do wyjątkowo ostrego
starcia między rządem Silvio Berlusconiego a głową państwa. W reakcji na
odmowę jego podpisania premier zwołał wieczorne posiedzenie rady
ministrów.
Berlusconi wyraził jednocześnie nadzieję, że cała droga legislacyjna,
której celem jest uratowanie 38-letniej Eluany, nie zakończy się za
późno dla niej.
Sylwia Wysocka PAP
We Franji pokazano film o "polskim obozie koncentracyjnym"
Ambasador Polski w Paryżu zaprotestował przeciw użyciu przez francuski
kanał publiczny France 2 sformułowania "polski obóz koncentracyjny",
odnoszącego się do nazistowskiego obozu zagłady.
W czwartek wieczorem prezenter telewizji France 2 przedstawił emitowany
tam francuski film dokumentalny "Bełżec" jako dokument opowiadający o
"polskim obozie koncentracyjnym".
Ambasador Polski w Paryżu Tomasz Orłowski wysłał w piątek do dyrekcji
stacji list protestujący przeciw użyciu tego, jak to ujął,
"niewłaściwego i niemożliwego do przyjęcia zwrotu".
"Domagamy się naprawienia tego błędu, który godzi w obraz Polski i
zniekształca pamięć o drugiej wojnie światowej" - napisał ambasador.
Wyraził nadzieję, że kierownictwo France 2 dołoży najwyższych starań, by
"takie wypowiedzi" nie powtarzały się na jej antenie.
Orłowski podkreślił, że ów "błąd" ma tym większe znaczenie, że został
popełniony w czasie najwyższej oglądalności, zaraz po długim
telewizyjnym wystąpieniu prezydenta Sarkozy'ego.
Jak wyjaśnił w rozmowie ambasador, była to już druga jego interwencja w
redakcji France 2. Zwrot "polski obóz koncentracyjny" pojawił się bowiem
w tym kanale już kilka dni wcześniej, gdy w nagranych zapowiedziach
zachęcano do obejrzenia dokumentu "Bełżec". Do ambasady dzwoniło potem
wielu oburzonych Polaków z prośbą o jej interwencję.
Jak podkreślił Orłowski, po pierwszym jego interwencji we France 2
zmieniono tekst nagrania i zastąpiono nieprawdziwe sformułowanie
"niemieckim obozem zagłady na terenie Polski". Mimo to w czwartek
widzowie stacji ponownie usłyszeli o "polskim obozie koncentracyjnym".
Szymon ŁucykPAP
Prezydent Rosji zdradza, czego się obawia
Ekstremizm stanowi poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Rosji -
powiedział prezydent Dmitrij Miedwiediew, podkreślając, że przestępczość
tego rodzaju znacząco wzrosła w ubiegłym roku.
- W ubiegłym roku na tle ogólnego spadku przestępstw liczba aktów
ekstremizmu wzrosła o jedną trzecią - powiedział Dmitrij Miedwiediew na
spotkaniu z kierownictwem MSW.
Przypomniał, że Rosja jest państwem wielonarodowym i wielowyznaniowym,
toteż podobne akty łamania prawa są bardzo szkodliwe i są zagrożeniem
dla systemu bezpieczeństwa państwa.
Prezydent zwrócił uwagę na wciąż napiętą sytuację w republikach na
rosyjskim Kaukazie, gdzie, jak powiedział, "ekstremiści wzmagają swe
dywersyjno-terrorystyczne działania i jednocześnie próbują prowadzić
kampanię dyskredytowania organów władzy".
Od upadku ZSRR w roku 1991 Moskwa prowadziła dwie wojny w Czeczenii. W
tej republice jest obecnie stosunkowo spokojnie, lecz w sąsiadujących z
nią Dagestanie i Inguszetii niemal codziennie dochodzi do akcji
rebeliantów, zabójstw i zamachów.
PAP
Szkocki astronom: liczyłem i wyszło - są inne cywilizacje
We wszechświecie mogą być tysiące "inteligentnych" cywilizacji. Wskazują
na to najnowsze obliczenia Duncana Forgana - astronoma ze Szkocji.
Hipotez dotyczących istnienia inteligentnych cywilizacji w kosmosie jest
bardzo dużo - według niektórych naukowców poza naszą nie ma ich wcale,
inni twierdzą, że może ich być nawet milion.
W swoich najnowszych badaniach Duncan Forgan z Uniwersytetu
Edynburskiego wziął pod uwagę obecność odkrytych w ostatnim czasie 330
planet poza układem słonecznym. Jego modele komputerowe wskazują, że w
naszej galaktyce jest co najmniej 361 cywilizacji. Przy sprzyjających
warunkach mogło ich powstać nawet prawie 40 tysięcy.
Forgan podkreśla, że to jednak tylko obliczenia. Na razie nie wiemy
więc, jak inteligentne życie mogłoby wyglądać na innych planetach. Jest
też wątpliwe, czy z obcymi cywilizacjami uda się kiedykolwiek nawiązać
kontakt. Publikację na ten temat zamieszcza "International Journal of
Astrobiology".
Rafał Motriuk IAR
Czwartek, 2009-02-05
"Wokół sprawy lefebrystów
powstało zamieszanie"
Rzecznik Watykanu, ksiądz Federico Lombardi przyznał po raz pierwszy, że
przekaz informacji za Spiżową Bramą w sprawie zdjęcia ekskomuniki z
lefebrystów nie funkcjonował dobrze.
Ks. Lombardi, który jest także dyrektorem Radia Watykańskiego i
Watykańskiego Ośrodka Telewizyjnego, powiedział o tym w wywiadzie dla
piątkowego wydania katolickiego francuskiego dziennika "La Croix".
Rzecznik Stolicy Apostolskiej stwierdził, że problem z dekretem o
zdjęciu ekskomuniki z czterech biskupów lefebrystów polegał na tym, że
negocjacje na jego temat trwały do ostatniej chwili i że doszło do
pewnego zamieszania.
- Ponieważ chodziło tu o negocjacje z osobami trzecimi, dokument trafił
na pewne strony internetowe i do dzienników. My nie kontrolowaliśmy tego,
jak przebiega przekaz informacji - przyznał ks. Lombardi.
Odnosząc się do zarzutów braku odpowiedniej reakcji na negacjonistyczne
wypowiedzi biskupa lefebrysty Williamsona, ks. Lombardi oświadczył, że "osoby,
które zajmowały się sprawą" zdjęcia ekskomuniki nie miały "świadomości
powagi" tego, co powiedział negacjonista. - Pewne jest, że papież o tym
nie wiedział - zapewnił watykański rzecznik.
Wyraził opinię, że wiedzieć o tym powinien natomiast kardynał Dario
Castrillon Hoyos, przewodniczący watykańskiej komisji do spraw dialogu z
lefebrystami.
To właśnie nazwisko kardynała Hoyosa pada najczęściej, gdy mowa jest o
winnych poważnej sytuacji, w jakiej znalazł się Watykan i sam Benedykt
XVI po ujawnieniu słów negacjonisty Williamsona.
PAP
We Francji rozdzielono syjamskie bliźnięta
Operację rozdzielenia bliźniąt syjamskich pomyślnie przeprowadzono w
paryskim szpitalu Necker-Enfants Malades - poinformowali lekarze.
Urodzeni 16 czerwca zeszłego roku chłopcy z Madagaskaru - Imahagaga i
Imahalatsa - byli zrośnięci klatkami piersiowymi i brzuchami oraz mieli
wspólną wątrobę.
Przeprowadzona w środę operacja trwała cztery godziny. Ekipa medyczna z
Francji i Madagaskaru, pod przewodnictwem profesora Yanna Revillona
liczyła 20 osób.
Stan chłopców lekarze określają jako dobry. Prof. Revillon nie wykluczył
jednak, że mogą się pojawić problemy natury psychologicznej.
- Rozdzielenie po siedmiu miesiącach wspólnego życia będzie dla nich
szokiem - powiedział prof. Revillon.
Chłopcy pochodzą z biednej rodziny, mieszkającej na południu Madagaskaru.
Będą wychowywani przez samotną matkę. Przewiduje się, że do lata
pozostaną w Paryżu pod kontrolą lekarzy, po czym powrócą na Madagaskar.
PAP
Ujawniono rozmowy bohaterskiego pilota z wieżą kontrolną
W USA ujawniono rozmowy kontrolerów lotu z pilotem amerykańskiego
Airbusa A320 linii Airways, który bezpiecznie wodował 15 stycznia na
rzece Hudson w Nowym Jorku.
Kapitan Chesley Sullenberger spokojnym głosem mówi kontrolerom, że w
jego samolot uderzyły ptaki. Wkrótce okazuje się, że maszyna nie zdoła
powrócić na lotnisko LaGuardia, z którego wystartowała, by lecieć do
Karoliny Północnej.
"Będziemy w Hudson" - to były ostatnie słowa cały czas spokojnego pilota
przed mistrzowskim wodowaniem, dzięki któremu przeżyli wszyscy
pasażerowie i załoga, łącznie 155 osób na pokładzie.
Rozmowy między kontrolerami, a pilotem są krótkie.
"...Uderzyliśmy w ptaki, straciliśmy ciąg w obu silnikach, zawracamy na
LaGuardia" - mówi Sullenberger. Minutę później staje się jasne, że
powrót na lotnisko może się okazać niemożliwy. "Nie jestem pewien, czy
zdołamy dotrzeć do jakiegoś pasa" - ostrzega pilot. Kontrolerzy sugerują
lądowanie w pobliskim Teterboro w stanie New Jersey. Mija kolejna minuta
i pilot konstatuje, że to także nie będzie możliwe.
Cytowane już "Będziemy w Hudson" pilot wypowiedział niespełna trzy
minuty po zderzeniu z ptakami. Po wodowaniu kapitan Chesley Sullenberger
opuścił samolot jako ostatni, po dwukrotnym sprawdzeniu, że wszyscy
zostali ewakuowani.
Eksperci federalnego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Transportu (NTSB)
potwierdzili w środę, że w obu silnikach Airbusa znaleziono szczątki
ptaków.
PAP
Nazistowski zbrodniarz "Doktor Śmierć" zmarł 17 lat temu
Jeden z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich doktor
Aribert Heim, nazywany "Doktorem Śmiercią", prawdopodobnie nie żyje od
blisko 17 lat - podał Krajowy Urząd Kryminalny Badenii-Wirtembergii.
"Od niedawna śledczy dysponują informacjami, które można traktować
poważnie, a z których wynika, że poszukiwany od 1962 r. podejrzany o
masowe zbrodnie nazistowskie Aribert Heim zmarł w 1992 r. w Kairze" -
poinformował urząd w komunikacie, potwierdzając częściowo podane w środę
informacje telewizji ZDF i amerykańskiego dziennika "New York Times".
Jak zaznaczono, "z powodów czasowych urzędowe sprawdzenie tych
informacji nie było jeszcze możliwe".
Od 1963 r. Heim miał mieszkać pod fałszywym nazwiskiem w Egipcie, gdzie
został prawdopodobnie pochowany po śmierci latem 1992 r. Już w latach
1965-1967 LKA w Stuttgarcie dysponowało informacjami, że poszukiwany
zbrodniarz przebywa w Egipcie. "Jednak przeprowadzone na naszą prośbę
dochodzenie egipskich władz nie potwierdziło tych informacji. Obecnie
wdrożono kolejne postępowanie, mające na celu potwierdzenie najnowszych
doniesień. Przede wszystkim chodzi o identyfikację szczątków Ariberta
Heima" - podano w komunikacie LKA.
W środę wieczorem niemiecka telewizja ZDF i "New York Times" podały, że
Heim zmarł 10 sierpnia 1992 r. w następstwie raka jelit i że mieszkał w
Egipcie jako muzułmanin Tarek Farid Hussein.
Dziennikarzom udało się odnaleźć około 100 dokumentów pozostawionych
przez Heima w walizce w jego pokoju hotelowym, m.in. paszport, wniosek o
pozwolenie na pobyt, odcinki z banków, listy osobiste oraz dokumenty
medyczne.
Media powołały się na świadków, w tym syna poszukiwanego zbrodniarza,
Ruedigera, który przyznał, że Heim i Hussein to ten sam człowiek.
Ruediger
Heim miał regularnie odwiedzać swego ojca w Kairze i opiekować się nim
po operacji w 1990 r.
Tymczasem prokurator z niemieckiej Centrali Badania Zbrodni
Narodowosocjalistycznych Joachim Riedel poinformował, że doniesienia,
jakoby Heim zmarł już w 1992 r. w Egipcie, mogą być próbą zmylenia tropu.
- Być może celem opublikowania tej historii jest odwrócenie uwagi
śledczych od rzeczywistego miejsca pobytu Heima - ocenił Riedel,
komentując informacje telewizji ZDF i amerykańskiego dziennika "New York
Times". Zaznaczył, że urodzony w 1914 r. zbrodniarz latem skończyłby 94
lata. Jest zatem prawdopodobne, że już nie żyje - dodał Riedel.
- Jedyną drogą do wyjaśnienia tego przypadku jest ekshumacja
domniemanych zwłok Heima oraz przeprowadzenie identyfikacji - ocenił
prokurator.
Przez długi czas Aribert Heim (ur. w 1914 r.) zajmował drugie miejsce na
liście najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy nazistowskich po pomocniku
Adolfa Eichmanna - Aloisie Brunnerze, o którym obecnie sądzi się, że już
nie żyje.
Heim - lekarz w obozie koncentracyjnym Mauthausen-Gusen - był oskarżony
o zabicie setek więźniów. Znany jako "Doktor Śmierć", zabijał więźniów
wstrzykując w serce benzynę i inne trujące substancje. Sprawdzał, po
jakim czasie następuje śmierć.
We wrześniu 1962 r. zdołał wymknąć się policji w Badenii-Wirtembergii,
która zamierzała go aresztować. Według relacji ZDF zbiegł przez Francję
i Hiszpanię do Maroka, a w końcu do Egiptu. Mieszkał w jednym z
kairskich hoteli. Pieniądze na utrzymanie miała przekazywać mu
nieregularnie siostra. Pochodziły z dochodów z wynajmu domu w Berlinie.
Media podały, że Heim zmarł 10 sierpnia 1992 r. i został pochowany na
cmentarzu dla ubogich, gdzie co kilkanaście lat na miejscu starych
grobów powstają nowe. Dlatego odnalezienie szczątków może okazać się
trudne.
Anna Widzyk PAP
|
|
INDEX
|