zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2009-03-25
"Obama nie może być
prezydentem - to Kenijczyk, nie Amerykanin"
Konserwatywna organizacja "Defend Our Freedoms" poinformowała, że
przekazała do Sądu Najwyższego i Ministerstwa Sprawiedliwości dokumenty
kwestionujące legalność prezydentury Baracka Obamy. Niektórzy
konserwatyści twierdzą od wielu miesięcy, że Obama nie ma prawa być
prezydentem. Powołują się przy tym na zapis w konstytucji, że
prezydentem nie może zostać naturalizowany obywatel nieurodzony na
terenie USA.
Według oficjalnej biografii, Obama urodził się na Hawajach, ale zdaniem
wspomnianych środowisk prawdziwym miejscem jego urodzenia jest Kenia,
skąd pochodził jego ojciec. Matka była rodowitą Amerykanką, ale według
tych teorii nie mogła przenieść na niego amerykańskiego obywatelstwa,
gdyż w chwili jego urodzenia nie była pełnoletnia.
Świadectwo urodzenia Obamy, przedstawione wielu mediom, stwierdza jednak
wyraźnie, że przyszedł on na świat na Hawajach, które w 1961 r., kiedy
prezydent się urodził, były już 50. stanem USA.
Tomasz Zalewski PAP
"Młodzi z zachodu Europy muszą znać historię wschodu"
Czeskie przewodnictwo UE i Komisja Europejska poparły propozycję
Parlamentu Europejskiego ogłoszenia 23 sierpnia Europejskim Dniem
Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu. - Młode pokolenie na Zachodzie UE
musi być bardziej świadome przeszłości Wschodniej Europy - mówił unijny
komisarz ds. edukacji Jan Figel.
- Powinno nam zależeć na zachowaniu pamięci o ofiarach i kształtowaniu
świadomości o tych faktach w nowym pokoleniu. Musimy odpowiedzieć na
istniejący brak wrażliwości na te kwestie - powiedział podczas debaty w
Parlamencie Europejskim w Strasburgu unijny komisarz ds. edukacji Jan
Figel. O poparciu ze strony czeskiego przewodnictwa zapewnił z kolei
wicepremier ds. europejskich Alexandr Vondra.
Vondra poparł też pomysł utworzenia Instytutu Pamięci i Sumienia Europy
jako europejskiej placówki zajmującej się badaniami nad totalitaryzmem i
jako europejskiego muzeum-pomnika wszystkich ofiar reżimów totalitarnych,
ukazującego zbrodnie przeciw ludzkości popełnione przez stalinizm i
nazizm.
Debata w PE odbyła się w odpowiedzi na zapytanie w sprawie ustanowienia
Dnia Pamięci oraz powołania Instytutu, z którym do KE i Rady UE zwróciła
się kilka tygodni temu eurodeputowana Hanna Foltyn-Kubicka (PiS).
Podczas debaty Foltyn-Kubicka przedstawiła jeszcze jedną inicjatywę, a
mianowicie w sprawie ogłoszenia 25 maja Międzynarodowym Dniem Bohaterów
w Walce z Totalitaryzmem. - Wczoraj w PE obchodziliśmy dzień kręcenia
lodów ręcznie, nie rozumiem, dlaczego nie możemy więc obchodzić Dnia
Bohaterów w Walce z Totalitaryzmem - pytała Foltyn-Kubicka.
25 maja to dzień wykonania w 1948 wyroku śmierci na rotmistrzu Witoldzie
Pileckim, który z własnej woli poszedł do hitlerowskiego obozu
koncentracyjnego Auschwitz, by zorganizować tam ruch oporu oraz zebrać
informacje o masowych mordach i który po ucieczce z obozu walczył z
nazistami, a po wojnie z reżimem komunistycznym.
- Są powody, aby ogłosić ten międzynarodowy dzień: jesteśmy to winni tym,
którzy ucierpieli z powodu przestępstw totalitarnych - powiedział Vondra.
Głosowanie nad rezolucją w tej sprawie odbędzie się na kwietniowej sesji
PE w Brukseli.
Inga Czerny PAP
Naukowcy odkryli gen, który pozwala zapomnieć
Receptor glutaminianu, jednego z głównych neuroprzekaźników w mózgu,
odgrywa główną rolę w procesie zapominania - informują naukowcy z USA na
łamach pisma "Journal of Neuroscience". Ich najnowsze odkrycie ma szanse
przyczynić się do opracowania nowych terapii fobii, lęku i zespołu
stresu pourazowego.
- Większość naukowców skupia się na badaniu procesu uczenia się, a
mechanizm zapominania jest równie ważny i zdecydowanie słabiej poznany -
przekonuje główny autor pracy, profesor Stephen Heinemann z Salk
Institute.
Specjaliści są zgodni, że zaburzenia procesu zapominania leżą u podstaw
zespołu stresu pourazowego (z ang. PTSD). Jest to zespół zaburzeń
psychicznych powstałych na skutek bardzo silnego negatywnego przeżycia (np.
gwałtu, agresywnego napadu, walki frontowej, katastrof komunikacyjnych,
bombardowań, tortur itp.). Chorym stale przypominają się traumatyczne
przeżycia, dręczą ich koszmarne sny, często mają problemy z zasypianiem
lub snem, trudności w koncentracji, są drażliwi, mają wybuchy gniewu i
złości. Największą grupę chorych stanowią weterani wojenni.
Naukowcy zauważają, że każde przykre doświadczenie w codziennym życiu -
nie tylko wyjątkowo drastyczne - pozostawia w naszej pamięci wspomnienia,
które mogą przyczynić się do zaburzeń lękowych. Jeżeli traumatyczne
przeżycia pozostają w pamięci w nieprawidłowej postaci mogą stale się
przypominać i wywoływać związany z tym stres i strach.
Doktor Heinemann wraz z zespołem postanowił zbadać czy receptor
glutaminianu o nazwie mGluR5 - o którym wiadomo że bierze udział różnych
rodzajach uczenia się - jest zaangażowany również tzw. uczenie hamujące.
To taki mechanizm poznawczy, który pozwala nam przystosować się do
nowych warunków środowiskowych, ale wymaga zarówno nabywania nowych
informacji, jak i wyciszenia wcześniej zdobytych doświadczeń.
Naukowcy wyhodowali myszy bez genu mGluR5 i w badaniach behawioralnych
wykazali, że zwierzęta te nie potrafią zapomnieć nieprzyjemnych
doświadczeń.
Następnie autorzy pracy sprawdzili w kolejnych testach, czy brak tego
receptora nie zaburza umiejętności przyswajania nowych informacji
przestrzennych. Jak się okazało, mimo że zwierzęta bez mGluR5 uczą się
troszkę wolniej, to są w stanie przyswoić niezbędne informacje. Dużo
trudniej idzie im natomiast adaptacja do nowych, zmienionych warunków
środowiska.
- Myszy pozbawione mGluR5 mają poważne zaburzenia w zapominaniu
informacji, których się nauczyły - tłumaczą badacze. - Wierzymy, że
podobne uszkodzenia występują u chorych na PTSD oraz że receptory mGluR
stanowią potencjalny cel terapii tego schorzenia - dodają.
PAP
Wtorek, 22009-03-24
AI wzywa Białoruś, by
zniosła karę śmierci
Organizacja obrony praw człowieka Amnesty International (AI) wezwała
Białoruś, by zniosła karę śmierci. Białoruś to ostatni kraj w Europie,
gdzie kara ta jest wykonywana.
Szefowa wydziału tej organizacji w Europie i Azji Środkowej Nicola
Duckworth ogłosiła na konferencji prasowej w Mińsku, że AI rozpoczyna
kampanię w sprawie zniesienia przez Białoruś kary śmierci.
Według szacunków organizacji od 1991 roku, gdy Białoruś uzyskała
niepodległość, przeprowadzono egzekucje na około 400 skazanych.
Amnesty International wezwała władze w Mińsku, by wprowadziły
bezzwłocznie moratorium na wykonywanie tej kary jako pierwszy krok do
jej całkowitego zniesienia.
Duckworth przypomniała,że władze białoruskie powołują się na wyniki
referendum z 1996 roku, w którym wygrali zwolennicy kary śmierci. Od
tego czasu zmieniło się jużprawodawstwo kraju. W 2004 roku Sąd
Konstytucyjny uznał, że kara śmierci może zostać zniesiona przez
parlament lub prezydenta.
W ramach kampanii Amnesty International ponad dwa miliony działaczy tej
organizacji z całego świata będzie wysyłać do prezydenta Alaksandra
Łukaszenki listy z apelem o zniesienie najwyższego wymiaru kary.
PAP
Przeżył wybuchy bomb i w Hiroszimie, i w Nagasaki
93-letni Japończyk jako pierwszy dostał oficjalne potwierdzenie, że
przeżył wybuchy obu amerykańskich bomb atomowych zrzuconych pod koniec
II wojny światowej na jego kraj w Hiroszimie i Nagasaki - poinformowały
władze Nagasaki.
Tsutomu Yamaguchi już wcześniej otrzymał zaświadczenie, że jest "hibakusha",
czyli ofiarą wybuchu bomby atomowej z Nagasaki z 9 sierpnia 1945 r.
Obecnie potwierdzono, że przeżył także atak na Hiroszimę trzy dni
wcześniej.
6 sierpnia 1945 roku Yamaguchi był w delegacji służbowej w Hiroszimie. W
wyniku wybuchu bomby atomowej doznał poważnych poparzeń i musiał spędzić
noc w mieście. Do swojego domu w Nagasaki wrócił tuż przed drugim
amerykańskim atakiem.
- O ile wiemy, to pierwsza osoba, której udało się oficjalnie
potwierdzić, że przeżyła oba naloty - powiedział przedstawiciel władz
Nagasaki. - Możliwe, że jest więcej takich osób - zastrzegł.
Zaświadczenie uprawnia ofiary wybuchów atomowych do takich ulg, jak
bezpłatne badania medyczne i zwrot kosztów pogrzebu. Jednak świadczenia,
do których uprawniony jest Yamaguchi, nie wzrosną po potwierdzeniu, że
przeżył oba wybuchy.
Japonia jest jedynym krajem, który został zaatakowany za pomocą broni
atomowej. W Hiroszimie zginęło 140 tys. osób, a w Nagasaki 70 tys. Ataki
przeżyło 260 tys. osób, które z powodu wystawienia na promieniowanie
cierpią na różne schorzenia, w tym raka.
PAP
Europarlament walczy o zniesienie wiz dla Polaków
Europarlament naciska na USA w sprawie zniesienia wiz dla Polaków. Taki
zapis znalazł się w najnowszej rezolucji PE dotyczącej relacji Unii z
nową administracja amerykańską - podaje serwis internetowy tvp.info.
"Parlament Europejski wzywa USA aby zniosły system wizowy wobec pięciu
państw członkowskich, które nie zostały objęte programem bezwizowym i
żeby traktowały wszystkich obywateli UE jednakowo" - czytamy w projekcie
rezolucji, która w środę trafi na obrady plenarne. W dokumencie jest
także apel do Komisji Europejskiej, która prowadzi negocjacje z
Waszyngtonem w imieniu państw członkowskich, by potraktowała sprawę
priorytetowo.
To nie pierwsza inicjatywa europarlamentu w sprawie zniesienia
amerykańskich wiz. W tej chwili w PE zbierane są także podpisy pod
oświadczenie posłów w tej sprawie. Inicjatorem byli politycy z krajów,
które ciągle objęte są reżimem wizowym. Do USA z wizami muszą ciągle
jeździć oprócz Polaków, Rumuni, Bułgarzy, Cypryjczycy i Grecy.
Karolina Woźniak tvp.info
Poniedziałek, 2009-03-23
Kongresmenka USA za
zmianą priorytetów w zakresie tarczy
Demokratyczna kongresmenka Ellen Tauscher, która odgrywa w Kongresie
kluczową rolę w procesie finansowania tarczy antyrakietowej w Europie,
chłodno wyrażała się o tym projekcie, opowiadając się za budową najpierw
systemu obrony przeciw rakietom krótkiego zasięgu.
Tauscher ma wkrótce zostać podsekretarzem stanu ds.
nierozprzestrzeniania broni w Departamencie Stanu USA.
Na konferencji o systemach obrony rakietowej, która odbyła się w
Waszyngtonie, Tauscher powiedziała, że przesadza się z zagrożeniem ze
strony Iranu, przed którego rakietami dalekiego zasięgu ma bronić Europy
i USA tarcza antyrakietowa w Polsce i Czechach.
Jej zdaniem należy najpierw skupić się na planowanych w NATO systemach
obrony przed rakietami krótkiego zasięgu. Sugerowała też, że znacznie
bardziej niż bazę rakiet przechwytujących w Polsce popiera budowę radaru
wczesnego ostrzegania w Czechach.
Zapytana przez dziennikarzy, czy przewiduje, iż projekt budowy wyrzutni
10 antyrakiet w Polsce może zostać odwołany i zrealizowany zostanie
tylko radar w Czechach, kongresmenka odpowiedziała, że "za wcześnie o
tym mówić, gdyż trwa proces oceny skuteczności" projektu tarczy w
Europie.
Dodała jednak, że "radar (w Czechach) byłby bardzo potrzebny do systemu
obrony rakietowej NATO, broniącego przed rakietami krótkiego i średniego
zasięgu". O bazie w Polsce nie wspomniała.
Jako przewodnicząca podkomisji ds. sił strategicznych w Izbie
Reprezentantów Tauscher doprowadziła w zeszłym roku do obcięcia funduszy
na budowę bazy antyrakiet w Polsce.
Tomasz Zalewski PAP
Najtańszy samochód świata kosztuje tylko 1500 euro
Indyjski koncern samochodowy Tata Motors zaprezentował w poniedziałek w
Bombaju najtańszy samochód świata - Nano. Jego cenę w wersji podstawowej
ustalono na 100 tys. indyjskich rupii (1500 euro).
Nano będzie na razie sprzedawany tylko w Indiach.
Samochód, który może zabrać do pięciu osób, rozwija prędkość do 105 km
na godzinę. Nie jest wyposażony w poduszki powietrzne ani ABS (system
zapobiegający blokowaniu kół podczas zbyt intensywnego hamowania), które
w Indiach nie są wymagane, nie ma też klimatyzacji. Za dodatkowe
wyposażenie samochodu odbiorcy będą musieli odrębnie płacić.
Prezes koncernu Ratan Tata powiedział, że model taniego samochodu na
rynek europejski - Nano Europe - może trafić do sprzedaży w 2010-2011
roku. Będzie jednak kosztować, jak mówił wcześniej w marcu na targach
samochodowych w Genewie, 5 tys. euro ze względu na wyposażenie
odpowiadające europejskim normom bezpieczeństwa i zanieczyszczeń.
W całych Indiach Nano będzie prezentowany u dilerów od 9 kwietnia, a
pierwsze dostawy dla klientów rozpoczną się w lipcu - podał szef filii
Tata Motors, Ravi Kant.
Pierwszych 100 tys. właścicieli zostanie wybranych drogą losową
spomiędzy zapisujących się na ten model w dniach 9-25 kwietnia. Zapłacą
oni cenę gwarantowaną - powiedział Tata.
Producent przewiduje, że popyt wyniesie około miliona wozów rocznie.
Jednak zdaniem analityków koncern, poważnie dotknięty kryzysem,
prawdopodobnie nie będzie w stanie wyprodukować w przyszłym roku więcej
niż 50 tys. nano, co jest daleko mniejszą liczbą niż początkowo
planowanych 250 tys. samochodów rocznie.
W ciągu roku firma, ze względu na przeszkody i opóźnienia w produkcji,
wypuści jedynie 100 tys. egzemplarzy samochodu. Docelowo miałoby ich być
250-500 tys. rocznie.
W Indiach sprzedaje się około 1,7 mln samochodów rocznie. Kraj ten jest
jednym z najbardziej obiecujących rynków na świecie, ponieważ na 1000
mieszkańców przypada tam osiem samochodów, podczas gdy w Niemczech -
550, a we Francji - 495.
PAP
"Katyń" padł ofiarą cenzury rynku
We Włoszech nie ustaje dyskusja na temat przyczyn braku zainteresowania
"Katyniem" Andrzeja Wajdy. Dziennik "Corriere della Sera" wyraża
przekonanie, że film padł ofiarą "cenzury rynku", który odrzuca wszystko,
co mogłoby się kojarzyć z antykomunizmem.
Gdyby rzeczywiście film Wajdy padł ofiarą politycznej cenzury - pisze
publicysta mediolańskiego dziennika Pierluigi Battista - ludzie
chodziliby masowo na tajne seanse, by poznać historię jednej z
najobrzydliwszych zbrodni komunizmu. Taką tezę lansował katolicki
dziennik "Avvenire".
Prawda wygląda jednak inaczej - stwierdza komentator. Jego zdaniem,
cenzorem okazał się rynek, co przewidział zresztą włoski dystrybutor "Katynia".
Wiedział on doskonale, że "najbardziej mroczne karty z historii
komunizmu, nawet, jeśli podejmuje je wielki reżyser, nie porywają
wielkiej publiczności".
Dzieje się tak, ponieważ we Włoszech utrwaliło się przekonanie, że skoro
nie ma komunizmu, nie ma też sensu antykomunizm.
IAR
Niedziela, 2009-03-22
Zmarła wdowa po
ajatollahu Chomeinim
Chadija Sakafi, wdowa po przywódcy islamskiej rewolucji irańskiej
ajatollahu Ruhollahu Chomeinim, zmarła w weekend w Teheranie po długiej
chorobie - poinformowały media w Iranie. Miała 93 lata.
Na uroczystościach pogrzebowych "matki rewolucji", odbywających się na
teherańskim uniwersytecie, zebrały się tysiące ludzi. Wśród
zgromadzonych byli obecni najwyżsi przedstawiciele władz, w tym
przywódca duchowo-polityczny ajatollah Ali Chamenei oraz prezydent
Mahmud Ahmadineżad.
- Po życiu w cierpliwości i wytrwałości, i miesiącach choroby, ceniona
oraz szanowana żona imama Chomeiniego ostatecznie odeszła, pozostawiając
przyjaciół w smutku - powiedział wnuk zmarłej, Hasan Chomeini. Jego
słowa opublikowała na swych stronach internetowych irańska telewizja
Press TV.
Po pogrzebie ciało Sakafi przeniesiono do mauzoleum jej męża -
poinformowała oficjalna irańska agencja prasowa IRNA. Kryte złotymi
kopułami mauzoleum leży około 10 kilometrów na południe od Teheranu.
Sakafi poślubiła Chomeiniego w 1931 roku i przez większość czasu
trzymała się z dala od życia publicznego. Były prezydent Iranu Ali
Haszemi Rafsandżani opisywał ją jako "najbliższego i najbardziej
cierpliwego" sojusznika w walce z wspieranym przez USA szachem - dodała
IRNA.
Chomeini i Sakafi mieli pięcioro dzieci: syn Ahmad zmarł w 1995 na atak
serca, drugi syn - Mustafa - zginął w 1977 roku w Iraku. Wciąż żyją ich
trzy córki.
Zmarły w 1989 roku ajatollah Ruhollah Chomeini uważany jest za ojca
rewolucji islamskiej. Po powrocie do Teheranu, po 14 latach życia na
uchodźstwie, w lutym 1979 roku doprowadził do obalenia rządu szacha
Mohammada Rezy Pahlawiego. Później Chomeini stanął na czele Islamskiej
Republiki Irańskiej jako najwyższy przywódca duchowo-polityczny.
PAP
Oszuści żerują na zdesperowanych Polakach
Od początku roku w Wielkiej Brytanii wzrasta liczba Polaków
poszkodowanych przez oszustów podających się za pośredników pracy -
poinformowali radca w wydziale konsularnym ambasady RP w Londynie
Dariusz Adler i wicekonsul RP w Manchesterze Szymon Białek.
Tylko w lutym, władze konsularne w Londynie odnotowały około 30
przypadków Polaków oszukanych przez nieuczciwych pośredników pracy.
Konsulat Generalny RP w Manchesterze od początku roku udzielił 45
pożyczek Polakom, którzy nie mieli środków na powrót do kraju, z czego
ponad połowa, to osoby, od których wyłudzono pieniądze.
Przestępcza działalność ma charakter zorganizowany. - Jeśli powtarza się
ten sam schemat oszustw, to nie można powiedzieć, że jest to akcja z
doskoku, lecz musi to być zorganizowany proceder - uważa wicekonsul
Białek.
- Ofiary oszustw, to najczęściej desperaci egzystujący na marginesie
rynku pracy w Polsce, głównie z małych miejscowości. Odpowiadają na
ogłoszenia z kontaktowym numerem telefonu komórkowego. Po przyjeździe do
Anglii, wyłudza się od nich pieniądze pod pretekstem fikcyjnych kosztów,
lub opłat i porzuca w pustym domu lub nawet na ulicy - powiedział Białek.
Według niego, najczęstsze oszustwa to przymuszanie do pracy bez
wynagrodzenia, płacenie poniżej ustawowego minimum i wyłudzanie
pieniędzy połączone z pozostawieniem oszukanych własnemu losowi.
Ściganie tego rodzaju przestępstw jest dużym problemem, bo jest trudne
do wytropienia, a oszuści są sprytni.
- Oszukani rzadko zgłaszają się na policję, bo nie znają języka, zaś
policja w Wielkiej Brytanii sądzi, że przestępstwo zostało popełnione w
Polsce. Zresztą policja nie ma punktu zaczepienia, bo jak udowodnić, że
ktoś zabrał pieniądze i zbiegł - podkreśla wicekonsul Białek.
W ocenie radcy Adlera, w oszustwa zamieszani są również polscy Romowie
zakładający konta bankowe i wyrabiający kartę kredytową w cudzym imieniu,
ale z dostępem dla siebie. Dokumenty tożsamości uzyskują od oszukanych
pod pretekstem np. rejestracji w brytyjskim MSW bądź agencji
pośrednictwa pracy.
- Osoba, która w życiu nie miała żadnych kont nagle dowiaduje się, że na
jej nazwisko zostały pobrane pieniądze, które musi oddać bankowi. Jest
to kradzież cudzej tożsamości w celu wyłudzenia pieniędzy od banku -
powiedział Adler.
Jak dodał, ostrzeżenia w polskich mediach przed tymi i podobnymi
praktykami nie robią żadnego wrażenia na osobach odpowiadających na
podejrzane ogłoszenia oferujące dobrze płatną pracę w Anglii bez
znajomości angielskiego. - Ofiary oszustw to osoby ufne w to, że sobie
poradzą i przekonane, że doświadczenia innych oszukanych ich nie dotyczą
- tłumaczy polski radca.
"Tego, co naprawdę się dzieje, nie wie nikt"
- Dopóki nie wykażemy się rozsądkiem, te przypadki będą się powtarzały.
Na miejsce likwidowanej grupy przestępczej pojawiają się nowe. Ten typ
przestępczości nie znosi próżni. W trudnych czasach jest to łatwy
pieniądz - dodał dyplomata.
Adler przyznał, iż przed niektórymi oszustwami uchronić się nie można. W
pewnym przypadku, pośrednik podszył się pod firmę faktycznie istniejącą,
choć nie werbującą pracowników. - Zjawisko oszukiwania Polaków ma wiele
warstw. Do nas docierają strzępy informacji. Tego, co naprawdę się
dzieje, nie wie nikt - zaznacza.
Konsul generalny w Edynburgu Aleksander Dietkow powiedział, że w Szkocji
nie było w ostatnich miesiącach przypadków oszukiwania Polaków, choć
samo zjawisko nazywa "zauważalnym". Po raz ostatni miał do czynienia z
dużą grupą oszukanych 30-40 osób z Rzeszowa w ubiegłym roku.
- Jeśli jest to działalność na terenie Szkocji informujemy szkocką
policję, jeśli na terenie Polski zawiadamiamy polskie organa ścigania i
oczywiście umożliwiamy poszkodowanym powrót do Polski - oświadczył
Dietkow.
PAP
Milion ludzi na papieskiej mszy w Angoli
Podczas mszy na przedmieściach Luandy w niedzielę Benedykt XVI wezwał
mieszkańców Angoli, by pozostawili przyszłym pokoleniom "dziedzictwo
pojednania, sprawiedliwości i pokoju". Na mszę, według miejscowych władz,
przybyło około miliona osób.
Papież mówił w homilii o "zniszczeniach i ruinie", jakie pozostawiła po
sobie wieloletnia wojna domowa w Angoli. - Jakże prawdziwe jest
stwierdzenie, że wojna może zniszczyć wszystko, co wartościowe: rodziny,
całe wspólnoty, owoc pracy człowieka, nadzieje (...) To doświadczenie
jest zbyt dobrze znane całej Afryce: niszczycielska siła wojny domowej,
popadnięcie w wir nienawiści i zemsty, trwonienie wysiłków pokoleń
dobrych ludzi - podkreślił Benedykt XVI.
Następnie przypomniał: kiedy słowo Boże, słowo mające budować jednostki,
społeczności i całą ludzką rodzinę, jest odrzucane i gdy prawo Boże jest
wyszydzane, wzgardzone i wyśmiewane, rezultatem może być tylko
zniszczenie i niesprawiedliwość: poniżenie naszej wspólnej ludzkości i
zdrada naszego powołania, by być synami i córkami miłosiernego Ojca,
braćmi i siostrami jego umiłowanego Syna.
Wezwał wiernych: proszę was o modlitwę, w łączności ze wszystkimi naszym
braćmi i siostrami z całej Afryki w intencji o to, by każdy
chrześcijanin tego wielkiego kontynentu doświadczył uzdrawiającego
dotknięcia miłosiernej miłości Boga i aby Kościół w Afryce stał się na
nowo "miejscem prawdziwego pojednania dla wszystkich".
- Drodzy przyjaciele, oto przesłanie, które papież przynosi wam i waszym
dzieciom. Przyjmijcie je mocą Ducha Świętego, abyście byli budowniczymi
lepszej przyszłości dla swego umiłowanego kraju - apelował Benedykt XVI.
Przypomniał, że "wielkie ciemności" i "chmury zła" przykrywają Afrykę i
inne części świata. Papież mówił o pladze wojny, "strasznych owocach
konfliktów plemiennych i etnicznych", o "chciwości niszczącej serce
człowieka i sprowadzającej ubogich do niewolnictwa", o egoizmie i
hedonizmie oraz "ucieczce w fałszywe utopie przy pomocy narkotyków i
nieodpowiedzialności seksualnej", a także o "eliminowaniu niewinnych
istnień ludzkich w wyniku aborcji".
Wzywał mieszkańców Angoli, by nie tracili odwagi i patrzyli w przyszłość
z nadzieją i ufnością.
- W ten sposób zbudujecie coś, co przetrwa i pozostawicie przyszłym
pokoleniom trwałe dziedzictwo pojednania, sprawiedliwości i pokoju -
zakończył swą homilię papież.
Na początku mszy modlił się za dwie osoby, które zginęły w sobotę w
tłumie wiernych, usiłujących dostać się na stadion na spotkanie z nim, a
także za wszystkich rannych. Według władz obrażenia odniosło około 40
osób.
Na zakończenie mszy świętej na błoniach na przedmieściach Luandy przed
modlitwą Anioł Pański, Benedykt XVI zaapelował o to, aby świat skierował
wzrok ku Afryce.
W przedostatnim dniu swej wizyty w Angoli papież powiedział: "Niech
mężczyźni i kobiety na całym świecie, którzy przyłączają się do naszej
modlitwy, skierują swe oczy ku Afryce, temu wielkiemu kontynentowi, tak
bardzo wypełnionemu nadzieją i wciąż tak spragnionemu sprawiedliwości,
pokoju, zdrowego i integralnego rozwoju, który może zapewnić przyszłość
postępu i pokoju ludności".
Benedykt XVI modlił się następnie za mieszkańców Angoli, by działali na
rzecz pojednania narodowego po "niszczycielskich i nieludzkich
doświadczeniach wojny domowej". Modlił się także o pokój, nawrócenie
serc i zakończenie konfliktu w regionie Wielkich Jezior.
PAP
Sobota, 2009-03-21
Polska Marzanna zatopiona
w Sekwanie
Przy wtórze radosnych okrzyków i braw kilkudziesięciu widzów czarna
kukła Marzanny utonęła w Paryżu w wodach Sekwany. W ten sposób polscy
mieszkańcy stolicy Francji przywitali nadejście wiosny.
Jak zapewniają organizatorzy happeningu, ten starosłowiański obyczaj
żegnania zimy odprawiono po raz pierwszy w Paryżu. Blisko dwumetrowa
Marzanna była odziana w długi strój czarownicy - czarny kapelusz i tegoż
koloru suknię i miała w ręku zimowego bałwanka.
Na bulwarze w pobliżu wyspy św. Ludwika kukłę zanurzono na dłuższą
chwilę w rzece, po czym wyłowiono przy głośnym aplauzie zebranych.
Rytuał śledziło z zaciekawieniem wiele osób, w tym wielu przypadkowych
przechodniów korzystających z prawdziwie wiosennego słońca.
33-letnia Delphine, która obserwowała widowisko z małą córeczką,
przyznała, że topienie kobiecej postaci może budzić złe skojarzenia. -
Ale wiadomo, że jest to kukła przedstawiająca czarownicę. Poza tym
symbolicznie jest dobrze zatopić coś, by z tym skończyć i rozpocząć coś
nowego - powiedziała Delphine, która - jak sama zaznaczyła - ma odległe
polskie korzenie.
Przed zatopieniem Marzanny wystąpił na zaimprowizowanej scenie nad
Sekwaną polonijny zespół folklorystyczny "Wici" z podparyskiego
Argenteuil. Zaprezentował tradycyjne tańce ludowe z różnych regionów
Polski.
Imprezę zorganizowały dwie organizacje: Stowarzyszenie POL MOZAIK i
Stowarzyszenie Polskich Studentów i Absolwentów we Francji (AEP).
- Po zorganizowaniu zbiórki na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy w
Paryżu pomyśleliśmy z polskimi przyjaciółmi, że warto zorganizować jakiś
wesoły happening na przywitanie wiosny. I tak się stało - powiedziała
Hanna Borys ze Stowarzyszenia POL MOZAIK.
Dodała, że stowarzyszenie planuje w najbliższym czasie przygotować inne
polskie happeningi, m.in. w czasie francuskiego Święta Muzyki
odbywającego się tradycyjnie w czerwcu.
PAP
Odnaleziono 350-letnie popiersie papieża Innocentego I
Liczące 350 lat popiersie świętego i papieża Innocentego I, skradzione
przed prawie 20 laty z kościoła we Włoszech, znaleziono w jednym z domów
w amerykańskim stanie Północna Karolina - poinformowały służby celne i
imigracyjne USA.
Właściciele nie wiedzieli, że rzeźba pochodziła z kradzieży.
Misternie rzeźbione i malowane popiersie z drewna powróci, skąd zostało
zabrane. W listopadzie 1990 roku ze świątyni Matki Boskiej od Aniołów w
Neapolu skradziono 17 podobnych popiersi i dwa obrazy.
Od tego czasu - jak pisze agencja Associated Press - popiersie
Innocentego I straciło wiele na wartości: jest pozbawione głowy,
zaginęła również część krzyża, który dzierży święty; zniszczeniu uległa
farba pokrywająca rzeźbę.
Nie są jasne okoliczności rabunku. Amerykanom, w których domu znaleziono
antyk, nie postawiono żadnych zarzutów.
Święty Innocenty I z Albano koło Rzymu był papieżem od grudnia 401 do
marca 417 roku. Podjął działania mające zorganizować życie w Rzymie po
złupieniu go przez Wizygotów.
PAP
Zamknięci w domach przez toksyczną chmurę
Przez prawie cały dzień 80 tysięcy mieszkańców Dunkierki, na północy
Francji, nie opuszczało swych domów, gdy nad miastem unosiła się
toksyczna chmura siarkowa spowodowana pożarem w fabryce chemicznej.
Pożar wybuchł o godzinie 5.00 rano. Kilka godzin później władze miejskie,
które początkowo uznały chmurę za "nie zagrażającą zdrowiu", wezwały
ludność do szczelnego zamknięcia okien i nie opuszczania mieszkań.
Osiem osób uległo zatruciu, z czego trzy musiały pozostać w szpitalu
PAP
Szokujące nagrania z Tybetu w internecie
Tybetański Rząd na Uchodźstwie opublikował w piątek w internecie
wyjątkowe nagrania wideo zrobione w Lhasie po wybuchu protestów 14 marca
2008 roku. Widać na nich m.in. jedną z ponad 200 ofiar tortur chińskiej
policji. Tybetańczyk o imieniu Tendar zmarł po nieludzkich cierpieniach,
które zostały udokumentowane.
Nagranie zawierające drastyczne zdjęcia jest dostępne na stronie
internetowej: Tybetańskiego Rządu na Uchodźstwie.
Ujęcia pokazują pojmanych Tybetańczyków wleczonych po ziemi,
skrępowanych i skutych kajdankami, bitych przez chińską policję.
Komentarz do ujęć wskazuje, że zostały wykonane „w Lhasie lub okolicy”
po 14 marca 2008 r.
Na nagraniach widać też ślady brutalnych tortur zadanych młodemu
świeckiemu Tybetańczykowi o imieniu Tendar, który próbował zapobiec
biciu przez chińską policję buddyjskiego mnicha w Lhasie, 14 marca 2008
r. Według filmu Tendar był „przypalany papierosami, przebito mu stopę
gwoździem oraz bito pałką elektryczną.”
Nagranie wyraźnie pokazuje gnijące rany mężczyzny. Według nagrania
Tendarowi odmówiono podstawowej opieki medycznej w szpitalu wojskowym,
po czym został zabrany po przewiezieniu z Szpitala Ludowego. W szpitalu
usunięto 2,5 kg tkanki w celu oczyszczenia ran. Rodzina przeznaczyła
znaczne środki na jego leczenie, które jednak okazało się nieskuteczne.
Tendar zmarł w wyniku obrażeń.
Nagranie wideo ukazuje także wzmożoną obecność chińskich służb
paramilitarnych w stolicy Tybetu, Lhasie, potwierdzając ostatnie
doniesienia o wprowadzonym de facto stanie wojennym na terenie Tybetu.
Są to pierwsze dokumenty wideo potwierdzające wprost stosowanie tortur
przez chińskie władze podczas pacyfikacji protestów w 2008 roku, oraz
jedne z nielicznych tego typu dokumentów, które udało się przemycić z
Tybetu na zachód od 1998 roku.
Według informacji Tybetańskiego Rządu na Uchodźstwie, na dzień 31
stycznia 2009, w wyniku bicia i tortur etc. zginęło około 220
Tybetańczyków, ponad 1294 zostało rannych, ponad 5600 aresztowanych, 290
skazanych, a ponad 1000 „zaginęło”.
Z raportu Tybetańskiego Rządu na Uchodźstwie wynika ponadto, że w
chińskich więzieniach nadal pozostaje ponad pięć i pół tysiąca
Tybetańczyków, z których jedynie 290 otrzymało do tej pory wyroki sądowe.
Przedstawiając te dane tybetańska administracja zestawia je z danymi
chińskimi. Według Pekinu w ubiegłym roku śmierć poniosło w Tybecie 19
osób, a w więzieniach pozostaje nieco ponad tysiąc.
ratujTybet.org
Piątek, 2009-03-20
Amerykańskie flagi
spalone w 6. rocznicę inwazji na Irak
Zwolennicy radykalnego szyickiego duchownego Muktady as-Sadra w 6.
rocznicę inwazji USA na Irak demonstrowali w Bagdadzie i pięciu innych
irackich miastach. Palili amerykańskie flagi i skandowali: "Nie dla
okupacji".
Stronnicy Muktady as-Sadra zorganizowali marsze i protesty, w których
domagali się uwolnienia swoich towarzyszy przetrzymywanych w irackich i
prowadzonych przez Amerykanów więzieniach. W Bagdadzie współpracownik
Sadra, szejk Haidar al-Dżabiri, wzywał do udziału w marszu 9 kwietnia,
kiedy przypada szósta rocznica przejęcia kontroli nad Bagdadem przez
wojska USA.
- Dzisiaj pochylamy się nad okrutną okupacją Iraku, a 9 kwietnia
będziemy apelować o wyzwolenie - mówił Dżabiri wiernym zgromadzonym na
modły w szyickiej dzielnicy Bagdadu, Mieście Sadra. - Muktada wzywa was
do wielomilionowego udziału w marszu - podkreślił.
W odpowiedzi zgromadzeni podnieśli transparent z hasłem: "Iracki rządzie,
kiedy będziesz godny zaufania i uwolnisz naszych uwięzionych synów?".
Rozlegały się okrzyki: "Nie dla okupacji. Tak dla wyzwolenia. Tak dla
Iraku". Spłonęły dwie amerykańskie flagi.
Tysiące sadrystów wyszły na ulice w pięciu innych miastach: Basrze,
Kucie, Diwanii, Amarze i Nasirii. Według agencji Associated Press, akcje
są początkiem serii protestów.
Podobny marsz w zeszłym roku w Bagdadzie był odwołany. Wcześniejsze
demonstracje z inicjatywy Sadra przyciągały tysiące uczestników, ale
nigdy ich liczba nie przekroczyła miliona.
Piątkowe protesty zbiegły się z samobójczym zamachem w Faludży, w którym
zginął iracki policjant i pięciu innych ludzi. Celem ataku był dom
przywódcy miejscowych, sunnickich służb bezpieczeństwa, które zwróciły
się przeciwko Al-Kaidzie.
PAP
Obama przeprasza za uwagi na temat niepełnosprawnych
Prezydent USA Barack Obama przeprosił za swój niefortunny żart w
popularnym programie rozrywkowym telewizji NBC, gdzie oświadczył, że
grał w kręgle na poziomie "olimpiady dla niepełnosprawnych" - informuje
stacja BBC.
Obama jako pierwszy prezydent USA w historii wystąpił w nocy z czwartku
na piątek czasu polskiego w programie prowadzonym przez znanego komika
Jaya Leno, sypiąc dowcipami nie rzadziej niż gospodarz.
W pewnym momencie odniósł się do swojej szeroko relacjonowanej w mediach
gry w kręgle podczas kampanii wyborczej w 2008 roku, kiedy to zdobył
zaledwie 38 punktów. Później, jak powiedział, zdołał poprawić ten wynik
do 129, ale wciąż był z tego niezadowolony. - Grałem jak na olimpiadzie
dla niepełnosprawnych - powiedział.
Po programie prezydent zadzwonił do szefa olimpiady dla
niepełnosprawnych Timothy'ego Shrivera z przeprosinami. - Powiedział, że
nie chciał urazić niepełnosprawnej społeczności - oznajmił Shriver.
Zdaniem Shrivera, nie należy jednak od razu przechodzić nad tą sprawą do
porządku dziennego. - Uważam, że to ważne, by zrozumieć, że słowa bolą i
mają znaczenie - zaznaczył.
- A te słowa, które można w pewnym sensie uznać na poniżające lub
lekceważące dla osób o szczególnych potrzebach, naprawdę ranią i
wynikają ze stereotypów - dodał Shriver.
Rzecznik Obamy zapewnił później, ze prezydent uważa olimpiadę dla
niepełnosprawnych za wspaniałe wydarzenie, które pozwala zabłysnąć
osobom ułomnym z całego świata.
PAP
Światło wyjaśnia zagadki choroby Parkinsona
Światło i światłoczułe białka z wodorostów mogą pomóc w lepszym poznaniu
i leczeniu choroby Parkinsona oraz innych chorób neurologicznych -
informuje "New Scientist".
Od pewnego czasu w leczeniu choroby Parkinsona stosuje się głęboką
stymulację mózgu za pomocą wprowadzonych do niego elektrod. Nie wiadomo
dokładnie, w jaki sposób działa ta terapia - a tym bardziej, dlaczego u
połowy pacjentów w ogóle nie działa.
Karl Deisseroth, psychiatra z kalifornijskiego Stanford University
posłużył się w swoich badaniach prowadzonych na szczurach światłoczułymi
białkami -rodopsynami kanałowymi, wyizolowanymi z wodorostów. Wprowadzał
je do badanych komórek nerwowych, po czy naświetlał. Jedna odmiana
rodopsyny pozwalała pobudzać komórki nerwowe za pomocą niebieskiego
światła, druga- zmodyfikowana - hamować ich pobudzanie przy zastosowaniu
światła o barwie żółtej.
Działanie rodopsyn opiera się na transporcie jonów do wnętrza komórek
lub na zewnątrz pod wpływem światła. Dzięki temu powstają zmiany
potencjału elektrycznego, zmieniające właściwości neuronów.
Technologia zwana optogenetyką pozwoliła wykryć komórki, które mogą
odpowiadać za skuteczność elektrostymulacji - są one położone w jądrze
podwzgórza.
Zdaniem specjalistów dalsze badania powinny pozwolić na skuteczniejsze i
mniej inwazyjne leczenie choroby Parkinsona, a być może także depresji.
PAP
Nadzwyczajny pokaz "Katynia" w Rzymie
Nadzwyczajny pokaz "Katynia" Andrzeja Wajdy odbył się w czwartek w
Rzymie. Zorganizowali go politycy koalicyjnego bloku Lud Wolności
premiera Silvio Berlusconiego. Na pokazie obecny był m.in. minister
kultury Sandro Bondi.
Projekcja odbyła się w reakcji na polemikę, która wybuchła we Włoszech
po artykule w katolickim dzienniku "Avvenire". Opisywał on niewielką
liczbę kopii dzieła polskiego reżysera, jaka trafiła do kin, oraz brak
zainteresowania wyświetlaniem filmu.
W publikacji gazety włoskich biskupów pojawiła się opinia, że świadczy
to o tym, iż film jest bojkotowany i został na swój sposób w Italii
ocenzurowany.
Szef klubu bloku Lud Wolności w Senacie Maurizio Gasparri powiedział
przed projekcją: - Jeszcze dzisiaj jest komunistyczne lobby, które nie
zabija pistoletem, ale ukrywa prawdę każdego dnia -.
- Już jako chłopiec czytając antykonformistyczne książki. Poznałem
prawdę, że tej masakry nie dokonali Niemcy, jak długo utrzymywano, lecz
Sowieci - podkreślił Gasparri, polityk prawicowego Sojuszu Narodowego.
Zwraca on uwagę, iż film mimo przedstawiania ważnego rozdziału historii
jest mało znany. Spowodowane jest to dotarciem niewielkiej ilości kopii
do nielicznych sal kinowych, a co za tym idzie do wąskiego grona
publiczności.
- Oczywiście nie jest to film łatwy, ale pomyśleliśmy, że trzeba było go
przypomnieć, aby otwarcie zadenuncjować tę próbę zaciemnienia - dodał.
Politycy włoskiej koalicji centroprawicowej zabiegają obecnie o to, by
specjalny pokaz "Katynia" odbył się w Izbie Deputowanych. Uzyskali już
zgodę jej przewodniczącego Gianfranco Finiego. Włoskim politykom bardzo
zależy na tym, by na projekcję przyjechał Andrzej Wajda.
PAP
Czwartek, 2009-03-19
Sąd w Moskwie: nie będzie
rehabilitacji ofiar z Katynia
Sąd Rejonowy w Moskwie oddalił ostatnie z zażaleń stowarzyszenia
Memoriał na postępowanie Głównej Prokuratury Wojskowej (GPW) Rosji w
sprawie rehabilitacji ofiar mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku.
Zażalenie dotyczyło starszego posterunkowego Marcina Świderskiego, jeńca
Ostaszkowa, rozstrzelanego w Kalininie (obecnym Twerze) i pogrzebanego w
Miednoje.
GPW odmawia rehabilitacji Świderskiego i innych ofiar zbrodni katyńskiej,
twierdząc, że dokumenty dotyczące tego mordu nie zachowały się, więc nie
może ona rozpatrzyć wniosków o rehabilitację.
Sąd zgodził się z argumentacją prokuratury i odrzucił skargę Memoriału.
Stowarzyszenie zapowiedziało już odwołanie się od tego wyroku do
Moskiewskiego Sądu Miejskiego.
PAP
Były SS-man: dobijałem Żydów w okupowanej Polsce
Były SS-man Josias Kumpf, uczestnik masakry 8.000 Żydów w obozie w
Trawnikach na terenie Polski, został deportowany wyrokiem amerykańskiego
sądu do Austrii - ogłosił Departament Sprawiedliwości USA.
83-letni obecnie Kumpf, przeniesiony w 1942 z obozu Sachsenchausen w
Niemczech do obozu zagłady Trawniki koło Świdnika w okupowanej Polsce,
przyznał się do tego, że 3 listopada 1943 r. wziął udział w wymordowaniu
w ciągu jednego dnia 8.000 Żydów w ramach Akcji Dożynki. Było wśród nich
400 żydowskich dzieci.
Departament Sprawiedliwości USA zacytował w komunikacie o wydaleniu
zbrodniarza jego zeznanie: "Moje zadanie polegało na tym, aby dobijać
tych, którzy dawali znaki życia, byli w konwulsjach. Strzelać w celu
zabicia, udaremniać więźniom próbę ucieczki".
Kumpf, urodzony w Serbii, wstąpił do oddziałów SS i służył początkowo w
Austrii. W 1956 roku wyemigrował z Austrii do USA i 8 lat później
uzyskał obywatelstwo amerykańskie na podstawie oświadczenia, że
wprawdzie jako 17-letni chłopiec został wcielony do oddziałów SS, ale
nikomu nie zrobił krzywdy.
Z inicjatywy Departamentu Sprawiedliwości USA od 1979 roku wydalono ze
Stanów Zjednoczonych 107 osób, które uczestniczyły w zbrodniach
nazistowskich.
PAP
Pierwszy człowiek z pendrive'em w palcu
Fiński programista ukrył sobie w palcu dłoni dysk przenośny o pamięci 2
GB, który można podłączyć przez port USB - pisze BBC.
Jerry Jalapa stracił część palca lewej ręki w wypadku motocyklowym w
ubiegłym roku. Gdy lekarz przygotowywał dla niego protezę, zażartował,
że jako informatyk powinien sobie do protezy dołączyć przenośną pamięć.
Jalapa podchwycił pomysł i poprosił o dołączenie płytki z pamięcią 2 GB.
Malutki dysk ukryty jest pod paznokciem gumowej protezy. Programista
może w każdej chwili zdjąć protezę i podłączyć ją do komputera.
Na razie Jalapa „wrzucił sobie do palca” kilka programów, ale bez trudu
może nosić tam filmy, zdjęcia czy ulubione piosenki w mp3.
„Myślę teraz o nowej protezie, w której mógłbym zamieścić identyfikator
RFID” – napisał programista na swoim blogu.
wp.pl
Francję sparaliżowały strajki i protesty sektora publicznego
We Francji trwają ogólnokrajowe strajki i protesty pracowników
transportu, szkół i wielu innych branż sektora publicznego.
Według pierwszych danych, na ulicach dużych miast jest więcej
demonstrantów niż podczas ostatniej wielkiej mobilizacji pracowniczej
półtora miesiąca temu.
Wszystkie czołowe francuskie związki zawodowe, w tym dwa największe -
CGT i CFDT - wezwały do generalnego protestu przeciw polityce
ekonomicznej rządu, domagając się dodatkowych środków dla osób
najbardziej dotkniętych kryzysem. Związkowcy liczą na to, że na ulice
miast wyjdzie więcej ludzi niż 29 stycznia, kiedy demonstrowało, według
różnych danych, od 1 mln do 2,5 miliona osób.
Akcja strajkowa obejmuje transport kolejowy, autobusowy, ruch na
lotniskach, szkoły i urzędy państwowe. Do protestów dołączyła część
sektora prywatnego, m.in. pracownicy koncernu naftowego Total, banków,
supermarketów, przemysłu samochodowego.
Wiece i manifestacje zaplanowano w 200 miastach. W Marsylii
demonstrowało w czwartek rano tysiące osób - 320 tysięcy według
związkowców, a 30 tysięcy według policji. Największa paryska
manifestacja wyruszyła po godz. 14 z placu Republiki w kierunku placu
Nation. Jak podała policja, w pochodzie idzie 85 tysięcy manifestantów,
co jest liczbą wyższą o 20 tysięcy od podanej przez siły porządkowe po
styczniowej mobilizacji pracowników. Według związkowców, paryska
demonstracja liczy 350 tysięcy osób, czyli - o 50 tysięcy więcej niż
podawana przeze nich liczba w styczniu.
Szef drugiej największej po CGT centrali związkowej - CFDT - Francois
Chereque ocenił w czwartek, że rząd powinien odpowiedzieć "bardzo
poważnie" na propozycje związków zawodowych zaraz po zakończeniu
czwartkowej mobilizacji. Premier Francois Fillon ma wieczorem wystąpić z
przemówieniem w telewizji, ale już wcześniej wykluczył zwołanie nowych
konsultacji ze związkowcami czy uruchomienie nowych środków na walkę ze
społecznymi skutkami kryzysu.
Mocno zakłócony jest od rana ruch na francuskiej kolei państwowej (SNCF).
Kursuje średnio 60% superszybkich pociągów TGV, 45% pociągów
regionalnych oraz 40% połączeń w regionie paryskim. Według dyrekcji SNCF,
rano strajkowała ponad jedna trzecia kolejarzy.
Duże perturbacje w komunikacji miejskiej wywołał protest w wielu
miastach, m.in. Bordeaux, Reims, Strasburgu i Nicei. Natomiast prawie
bez zmian kursują metro i autobusy w Paryżu i Marsylii.
Wiele szkół jest zamkniętych z powodu strajku nauczycieli. Jak podało
ministerstwo edukacji, w czwartek nie pracuje prawie jedna trzecia
szkolnej kadry.
W czwartek rano anulowano około 30% lotów z paryskiego lotniska Orly i
około 10% z innego stołecznego poru lotniczego Charles-de-Gaulle.
Strajkują też pracownicy stacji radiowych, gdzie rano zamiast planowego
programu nadawano muzykę.
W następstwie styczniowej mobilizacji związkowców sektora publicznego
prezydent Nicolas Sarkozy obiecał w lutym, że przeznaczy 2,6 mld euro na
pomoc państwa dla Francuzów najbardziej dotkniętych kryzysem
gospodarczym. Liderzy związkowi CGT ocenili jednak wówczas, że suma ta
jest niewystarczająca, i zapowiedzieli dalsze protesty w celu zmuszenia
rządzącej prawicy do dalszych ustępstw.
Szymon Łucyk PAP
|
|
INDEX
|