zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2009-05-13
Gdzie można obejrzeć
figurkę sprzed 35 tys. lat?
Archeolodzy zaprezentowali w Berlinie figurkę z kości mamuta sprzed 35
000 lat, która jest ich zdaniem najstarszą rzeźbą przedstawiającą postać
ludzką na świecie.
Figurka z kości słoniowej przedstawia kobietę o wydatnym brzuchu,
szerokich biodrach i dużych, sterczących piersiach.
- Ma w sobie duży ładunek seksualny - powiedział archeolog z
uniwersytetu w Tybindze Nicholas Conard, którego zespół odkrył figurkę
we wrześniu. Została znaleziona w sześciu kawałkach w jaskini Hohle Fels
w Niemczech.
Badanie węglowe wskazuje, że przedmiot został wykonany co najmniej 35
tys. lat temu. - To najstarsza znana rzeźba figuratywna na świecie -
powiedziała kurator zbiorów paleolitycznych i mezolitycznych w British
Museum w Londynie Jill Cook.
Uważa się, że dwukrotnie starsze są kamienie przypominające postaci
ludzkie, które zbierano w Izraelu i Afryce, ale ich nie rzeźbiono.
Według Conarda, odkrycie wskazuje, że ludzie, którzy - jak się sądzi -
przywędrowali do Europy około 40 tys. lat temu, byli na tyle
inteligentni, by tworzyć symbole i abstrakcyjnie myśleć w podobny sposób,
jak współcześni ludzie.
Conard uważa, że figurka, która ma 6 cm wysokości, mogła być wieszana na
rzemyku. Brakuje w niej lewego ramienia, ale archeolog sądzi, że może
udać się je znaleźć po przesianiu materiału z jaskini.
Figurka nie ma ani stóp, ani głowy, podobnie jak około 150 figurek Wenus
sprzed 25-29 tys. lat, znajdowanych w pasie od Pirenejów po południową
Rosję.
W okresie, gdy powstała figurka, w Europie żyli także neandertalczycy,
którzy również bywali w jaskini Hohle Fels. Jednak zdaniem archeologa
Paula Mellarsa z uniwersytetu w Cambridge, nie oni wykonali figurkę, o
czym świadczą pozostałości kultury obu gatunków na przestrzeni
tysiącleci.
Cook uważa, że figurka mogła być symbolem płodności, a być może nawet
przedstawiała poród. Mellars jest natomiast zdania, że motywacja
przyświecająca artyście była bardziej prozaiczna. - Ci ludzie mieli
obsesję na punkcie seksu - oświadczył.
PAP
Festiwal filmowy w Cannes otwarty
Pokazem trójwymiarowego filmu animowanego "Up" rozpoczął się wieczorem
festiwal filmowy w Cannes. W tym roku gośćmi słynnej imprezy są takie
gwiazdy jak Pedro Almodovar, Ken Loach, Penelope Cruz, czy Brad Pitt.
W blasku fleszy otwarcia 62. festiwalu w Cannes dokonała przewodnicząca
tegorocznego jury, francuska aktorka Isabelle Huppert. Ceremonię
obserwowało jak co roku tysiące dziennikarzy, producentów, dystrybutorów
i ludzi kina.
Canneńską imprezę otworzył pozakonkursowy seans animowanej
trójwymiarowej komedii przygodowej. "Up" ("Odlot", reż. Pete Docter),
nowe dzieło wytwórni Disney/Pixar, jest opowieścią o 78-letnim
mężczyźnie, który postanawia zrealizować niezwykłe marzenie o podróży w
przestworzach. Głosu głównemu bohaterowi tej kreskówki udzielił
znakomity francuski piosenkarz Charles Aznavour.
O główną nagrodę festiwalu - Złotą Palmę - walczy 20 filmów, wśród nich
nowe dzieła Pedro Almodovara, Kena Loacha, Anga Lee, Quentina Tarantino,
Jane Campion, czy Larsa von Triera.
Po słynnym czerwonym dywanie przejdą w tym roku także inne gwiazdy
wielkiego ekranu: aktorzy Penelope Cruz, Monica Belucci, Brad Pitt, ale
także piosenkarz Johnny Hallyday i piłkarz Eric Cantona. Już od wtorku
wieczorem dziesiątki fotografów amatorów czatowały na filmowych idoli
przy schodach prowadzących do festiwalowego pałacu.
Główny przegląd konkursowy rozpocznie się w czwartek pokazem dwóch
filmów: "Fish tank" Brytyjczyka Andrei Arnolda oraz "Spring fever"
chińskiegoreżysera Lou Ye.
Polskim akcentem tegorocznej imprezy jest obecność ośmiu młodych
reżyserów w odbywającym się równolegle do festiwalu przeglądzie filmów
krótkometrażowych, tzw. Short Film Corner. Pięć spośród 8 polskich
filmów krótkometrażowych na Short Film Corner powstało w ramach programu
"30 Minut" Stowarzyszenia Filmowców Polskich, są to: "Moja nowa droga"
Barbary Białowąs, "Co mówią lekarze" Michała Wnuka, "Na kredyt"
Przemysława Nowakowskiego, "Wszystkie małe kłamstwa Anny" Krzysztofa
Bizio i "Obcy VI" Borysa Lankosza. Pozostałe trzy filmy - "Luksus"
Jarosława Sztandery, "Echo" Magnusa von Horna i "Grabarze" Bartka
Cierlicy - są dziełem młodych reżyserów z Łódzkiej Szkoły Filmowej.
Szymon Łucyk, Ewa Wohn PAP
Kanadyjska policja przeprasza za śmierć Polaka
Kanadyjska policja przeprasza za śmierć porażonego paralizatorem Roberta
Dziekańskiego. Obiecuje wyciągnąć wnioski z tragedii i zmienić szkolenie
policjantów – dowiedział się portal tvp.info.
Przeprosiny padły podczas przesłuchania wiceszefa Kanadyjskiej
Królewskiej Policji Konnej (RCMP) przed komisją kanadyjskiego Senatu.
William Sweeney przeprosił za śmierć Polaka. - Chcemy wyciągnąć jak
najwięcej wniosków z tej tragedii - podkreślał Sweeney. Dodał też, że
policja musi zmienić sposób szkolenia tak, by częściej używać
tradycyjnych metod (np. rozmowy z podejrzanym) niż siły.
Przypomniał, że kiedy on zaczynał służbę, siły używano w ostateczności.
- Zanim podjęliśmy działania, które mogły kogokolwiek skrzywdzić,
rozmawialiśmy z podejrzanym, a kiedy trzeba było, używaliśmy gazu
łzawiącego - przekonywał Sweeney. O przeprosinach policji napisał m.in.
kanadyjski dziennik "Vancouver Sun".
To jednak nie koniec nowych informacji w sprawie śmierci Polaka. W
czasie zeznań przed inną komisją śledczą, tzw. Komisją Brainwooda, która
bada sprawę śmierci Dziekańskiego z ramienia rządu Kolumbii Brytyjskiej
(jedna z prowincji Kanady) inny wysoki przedstawiciel RCMP, Wayne
Rideout, przyznał, że policja specjalnie nie prostowała fałszywych
informacji na temat tego, co wydarzyło się na lotnisku Vancouver.
Pierwotnie mówiono, że Dziekański został porażony paralizatorem tylko
dwa razy i że policja zrobiła to, bo był agresywny. Później okazało się,
że Polaka rażono pięciokrotnie i że upadł na ziemię już po pierwszym
zastosowaniu paralizatora. Rideout wyjaśniał, że policja nie prostowała
tych informacji, by nie zaszkodzić śledztwu.
Wczoraj portal tvp.info poinformował także, że - według kanadyjskich
lekarzy - Robert Dziekański na lotnisku dostał najprawdopodobniej ataku
delirium. Udało nam się bowiem dotrzeć do stenogramu ich zeznań przed
komisją badającą sprawę śmierci Polaka. Jak twierdził psychiatra
przesłuchiwany przez komisję, ten zespół zaburzeń świadomości nie mógł
być jednak przyczyną śmierci Polaka.
Do tragicznego wydarzenia doszło w październiku 2007 r.. Polak, który do
Kanady przyjechał odwiedzić matkę, nie znał języka angielskiego i nie
umiał wydostać się z vancouverskiego lotniska. Po ponad 10-godzinnym
oczekiwaniu był tak wyczerpany, że próbował przekroczyć bramkę i - z nie
wiadomych przyczyn - rzucił w przesuwane drzwi krzesłem. Gdy na miejsce
przybyła policja, poraziła Polaka paralizatorem. Mężczyzna zmarł na
miejscu.
Karolina Woźniak tvp.info
Wtorek, 2009-05-12
TV France 24 mówi o "polskich
obozach koncentracyjnych"
W angielskiej wersji językowej programu France 24 dziennikarka, mówiąc o
deportacji z USA do Monachium Johna Demjaniuka, powiedziała, że jest on
podejrzany o udział w zamordowaniu między marcem a końcem września 1943
roku 29 tysięcy Żydów w "polskim obozie koncentracyjnym" Sobibór.
Rzecznik MSZ, Piotr Paszkowski podkreślił z tego typu przekłamaniami w
światowych mediach mamy do czynienia od kilku do kilkunastu razy w ciągu
tygodnia.
- Na naszej stronie internetowej MSZ w specjalnej zakładce "przeciw
polskim obozom" zamieszczamy pełny rejestr naszych interwencji. W ciągu
ostatnich kilku dni, podjęliśmy trzy interwencje przeciw błędnej nazwie
obozu Auschwitz-Birkenau - poinformował.
Według Paszkowskiego polskie placówki za granicą zostały specjalnie
zobowiązane i uczulone do wyłapywania wszelkich nieprawidłowości. - I
one prowadzą monitoring lokalnych mediów: gazet oraz mediów
elektronicznych i podejmują interwencje w trybie prawie że
natychmiastowym. Ten aparat mamy w tej chwili wyostrzony - dodał
rzecznik.
Paszkowski zwrócił też uwagę na wielką rzeszę Polaków za granicą, ale i
w kraju - ludzi, którzy niemal co kilka dni informują MSZ o
nieprawdziwych, błędnych, krzywdzących Polskę i Polaków sformułowaniach.
- Błędne określenia w rodzaju w rodzaju "polski obóz zagłady", "polski
obóz koncentracyjny" czy nawet, jak to miało miejsce w "The Sun" - "polskie
komory gazowe" albo sformułowanie "w nazistowskiej Polsce", które
znalazło się w reklamie "Pianisty" w madryckim dzienniku "Publico" - są
zawsze, o ile je wyłapiemy, przedmiotem natychmiastowych interwencji
naszych służb dyplomatycznych" - powiedział rzecznik MSZ.
Paszkowski przypomniał także fakt, że Komitet Światowego Dziedzictwa
UNESCO podjął decyzję o zmianie nazwy obiektów byłego obozu
koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Zgodnie z propozycją przedstawioną
przez rząd polski od dziś nazwa obozu to "Auschwitz- Birkenau. Niemiecki
nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady (1940-1945)".
PAP
Konsultacje USA z Finlandią w sprawie Rosji
Administracja prezydenta USA Baracka Obamy konsultuje się z ministrem
spraw zagranicznych Finlandii w sprawie Rosji.
Szef fińskiej dyplomacji Alexander Stubb spotkał się w Waszyngtonie z
amerykańską sekretarz stanu Hillary Clinton i doradcą prezydenta do
spraw bezpieczeństwa, generałem Jamesem Mondayem.
Fiński minister powiedział, że sprawy związane z sąsiadem Finlandii -
Rosją były najważniejszym tematem spotkania.
Stubb reprezentował Finlandię w ubiegłym roku, gdy sprawowała ona
rotacyjne przewodnictwo europejskiej Organizacji Bezpieczeństwa i
Współpracy (OBWE) i w sierpniu tego roku przypadła mu rola głównego
negocjatora w sprawie konfliktu rosyjsko-gruzińskiego.
Amerykańska administracja obiecuje przestawienie relacji z Rosją na nowe
tory.
PAP
Benedykt XVI: Boże, ześlij pokój na Ziemię Świętą!
Benedykt XVI modlił się rano przed jerozolimską Ścianą Płaczu (Zachodnią),
jednym z najbardziej symbolicznych i najważniejszych miejsc judaizmu.
Wcześniej Benedykt XVI stał się pierwszym papieżem, który wszedł do
jednego z najważniejszych miejsc islamu - meczetu Omara.
Papież przebywając pod Ścianą Płaczu, podobnie jak w pamiętnym,
niezapowiadanym wcześniej geście uczynił to Jan Paweł II w 2000 roku,
włożył karteczkę w szczelinę muru. Na karteczce znajduje się modlitwa o
pokój w Ziemi Świętej i na całym Bliskim Wschodzie.
Benedykt XVI napisał, że odwiedzając Jerozolimę składa przed Bogiem "radości,
nadzieje, aspiracje, doświadczenia, cierpienia i boleści wszystkich
ludów świata".
"Boże Abrahama, Izaaka i Jakuba, wysłuchaj krzyku zgnębionych,
wystraszonych i pozbawionych wszystkiego; ześlij Twój pokój na Ziemię
Świętą, na cały Bliski Wschód i całą rodzinę ludzką; porusz serca tych
wszystkich, którzy wzywają Twe imię, aby podążali pokornie drogą
sprawiedliwości i współczucia" - dodał papież w modlitwie.
Po ceremonii przy Ścianie Płaczu Benedykt XVI spotkał się z dwoma
głównymi rabinami Jerozolimy. Następnie papież ma spotkać się z
przedstawicielami Patriarchatu Łacińskiego Jerozolimy oraz odwiedzić
Wieczernik. Po południu odprawi mszę w Dolinie Jozafata.
Benedykt XVI pierwszym papieżem w meczecie Omara
Wcześniej papież odwiedził jerozolimskie Wzgórze Świątynne, na którym
znajduje się m.in. meczet Kopuły na Skale (meczet Omara), jedno z trzech
najważniejszych miejsc islamu. Benedykt XVI jest pierwszym papieżem,
który wszedł do meczetu Omara.
Na Wzgórzu Świątynnym, u wejścia do meczetu papieża powitał wielki mufti
Jerozolimy Mohammed Husajn.
W przemówieniu na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie Benedykt XVI -
zwracając się do wielkiego muftiego Jerozolimy i liderów wspólnoty
muzułmańskiej - apelował o pokonanie konfliktów oraz nieporozumień i
wspólne działania na rzecz pokoju.
Zapewniwszy o swym szacunku dla przywódców społeczności islamskiej w
Jerozolimie papież mówił o "świecie w smutny sposób rozdartym przez
podziały" .
Wyraził przekonanie, że Wzgórze Świątynne to "święte miejsce" powinno
być "bodźcem" i "wyzwaniem" dla ludzi dobrej woli do pracy na rzecz "przezwyciężenia
nieporozumień i konfliktów z przeszłości i wkroczenia na ścieżkę
szczerego dialogu w celu budowy świata sprawiedliwości i pokoju dla
następnych pokoleń".
Benedykt XVI dodał, że ci, którzy "wyznają imię Boga", mają za zadanie "podejmowanie
niestrudzonych starań o prawość", naśladując jego przebaczenie.
- Drodzy przyjaciele, przybyłem do Jerozolimy z pielgrzymką wiary -
podkreślił papież. - Dziękuję Bogu za tę możliwość spotkania się z wami
jako biskup Rzymu i następca apostoła Piotra, ale także jako syn
Abrahama - dodał.
- Zapewniam was - mówił - że Kościół pragnie gorąco współpracować dla
pomyślności rodziny ludzkiej .
Papież przypomniał, że muzułmanie i chrześcijanie prowadzą rozpoczęty
już, nacechowany szacunkiem dialog. - Obyśmy starali się żyć w duchu
zgody i współdziałania, niosąc świadectwo o Bogu Jedynym, wielkodusznie
służąc innym - zakończył Benedykt XVI.
Wielki mufti Jerozolimy Mohammed Husajn zaapelował do Benedykta XVI, aby
odegrał aktywną rolę w zakończeniu izraelskiej "agresji" przeciwko
Palestyńczykom.
- Pokój i bezpieczeństwo, których od kilku dziesięcioleci brakuje w tym
regionie, nie mogą być wprowadzone, jeśli nie zostanie zakończona
izraelska okupacja i bez odzyskania przez nasz lud wolności i praw -
powiedział mufti.
PAP
Poniedziałek,
2009-05-11
Zmiana dowódcy wojsk NATO
w Afganistanie
Pentagon podjął decyzję o zmianie dowódcy wojsk USA i NATO w
Afganistanie - podał CNN.
Generała Davida McKiernana zastąpi generał Stanley McChrystal, były
dowódca amerykańskich specjalnych sił operacyjnych w Forcie Bragg, w
Karolinie Płn.- informuje CNN. Od sierpnia ubiegłego roku McChrystal
jest dyrektorem w Kolegium Sztabów Połączonych Armii USA.
David McChrystal skończył prestiżową Akademię Wojskową Stanów
Zjednoczonych znaną jako West Point. W 1980 roku dołączył do sił
specjalnych armii USA. Jego nominacja to wybór dowódcy, który cieszy się
ogromną popularnością wśród komandosów, na których spocznie teraz
odpowiedzialność za prowadzenie operacji wojennych w Afganistanie przy
maksymalnym ograniczeniu ofiar wśród ludności cywilnej.
Generał McKiernan sprawował funkcję dowódcy sił amerykańskich oraz NATO
w Afganistanie przez niespełna rok.
Według agencji AP to sekretarz obrony USA, Robert Gates poprosił
generała McKiernana o złożenie rezygnacji.
PAP
Inauguracja Stowarzyszenia Przyjaciół Polski
W Londynie zainaugurowało działalność Liberalno-Demokratyczne
Stowarzyszenie Przyjaciół Polski. Liberalni Demokraci są trzecią siłą w
Izbie Gmin (niższej izbie parlamentu).
Honorową przewodniczącą stowarzyszenia jest baronessa Ros Scott,
przewodnicząca tej partii. Wiceprzewodniczącym jest ustępujący prezes
Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii Jan Mokrzycki.
Wśród problemów, w których liberałowie gotowi są pomóc polskim
imigrantom, pani Scott wymieniła zniesienie systemu rejestrowania się do
pracy - tzw. Workers Registration Scheme, który nazwała ukrytym
podatkiem. Inną taką kwestią jest ściślejsza regulacja działalności
agencji pośrednictwa pracy czy ułatwienia w uznawaniu kwalifikacji
zawodowych Polaków na brytyjskim rynku pracy.
Rzecznik partii ds. finansów Vince Cable zapewnił podczas inauguracji,
że liberałowie zawsze mieli otwarty stosunek do migracji ludności i
nigdy nie uważali imigrantów za ciężar dla gospodarki, problem społeczny
ani też za zagrożenie dla brytyjskiej tożsamości. Zadeklarował, że
partia ta będzie zawsze bronić ich praw.
Organizator spotkania poseł John Oakes powiedział, że liberałowie jako
pierwsza partia polityczna w Wielkiej Brytanii jeszcze w 1945 roku
uznali granicę na Odrze i Nysie.
Burmistrz gminy Islington Stefan Kasprzyk przyznał, że Polacy nie
wybijają się w brytyjskim życiu społecznym i politycznym, i dodał, że
muszą o to zadbać, jeśli chcą mieć wpływ na swoje życiowe sprawy.
Na spotkaniu obecna była też baronessa Sarah Ludford, liberalna
deputowana do Parlamentu Europejskiego. Była ona wiceprzewodniczącą
komisji PE powołanej do zbadania wykorzystywania europejskiej
przestrzeni powietrznej przez CIA do tajnego przewożenia domniemanych
terrorystów do krajów, w których mogli być torturowani.
Ludford powiedziała, że sprawa ta nie jest zamknięta i może zostać
wznowiona, jeśli na jaw wyjdą nowe okoliczności. - Nadal nie ma pełnego
obrazu o praktykach stosowanych w wojnie z terroryzmem, ale z ostatnich
wydarzeń wynika, iż nasz raport sprzed ponad dwóch lat był w
najważniejszych punktach zgodny z prawdą - dodała eurodeputowana.
PAP
Incydent podczas wizyty Benedykta XVI w Izraelu
W Jerozolimie podczas spotkania Benedykta XVI z przedstawicielami
organizacji działających na rzecz dialogu między religiami doszło do
incydentu. Głosu udzielono szejkowi Taisirowi Tamimiemu, sędziemu z
Autonomii Palestyńskiej, który w ostrych słowach potępił Izrael,
zarzucając, że "rujnuje" palestyńskie miasta i zabija "palestyńskie
dzieci i kobiety".
Papież nie zareagował na słowa Tamimiego. Skrytykował je natomiast
rzecznik Watykanu ks. Federico Lombardi, podkreślając, że były one
przykładem "zanegowania dialogu". Wyraził nadzieję, że ta wypowiedź nie
utrudni misji papieża, "ukierunkowanej na krzewienie pokoju oraz dialogu".
Oburzenia nie krył przedstawiciel kierownictwa wielkiego rabinatu
Izraela Oded Wiener. Oświadczył, że winę za ten incydent ponosi łaciński
patriarcha Jerozolimy arcybiskup Fouad Twal, bo to on dopuścił do głosu
znanego z radykalnych poglądów szejka. - Tamini wykorzystał papieża, by
rozpowszechnić światu swe przesłanie - powiedział rabin Wiener.
Tymczasem przemówienie, jakie wcześniej wygłosił Benedykt XVI podczas
tego spotkania, przepojone było akcentami dialogu, pojednania i
porozumienia.
Papież mówił między innymi: - Mimo że różnice, które zgłębiamy w dialogu
międzyreligijnym, mogą czasem wydawać się przeszkodami, nie powinny one
rzucać cienia na wspólne poczucie respektu i szacunku dla tego, co
uniwersalne, absolutne i dla prawdy, nakazującej ludziom religijnym, by
przede wszystkim ze sobą rozmawiali.
Papież apelował o autentyczny dialog między kulturami i religiami, "tak
pilnie dziś potrzebny". Przestrzegał przed popadaniem w przekonanie, że
różnice istniejące między religiami są "nieuchronną przyczyną podziałów",
i wskazywał na wartość tego, "co różni".
Sylwia Wysocka PAP
Niedziela, 2009-05-10
British Airways zwolni
100 pilotów
Linie lotnicze British Airways zwolnią stu pilotów, co pozwoli im
zaoszczędzić 20 mln funtów na płacach, składkach ubezpieczenia
socjalnego i funduszu emerytalnym.
Powodem jest spadek liczby pasażerów. W maju BA ogłosi roczne wyniki za
ostatni rok obrachunkowy do końca marca bieżącego roku. Analitycy
oczekują straty operacyjnej w wys. 150 mln funtów.
Menedżerowie BA zwrócili się listownie do ok. 500 z 3,2 tys. pilotów
ogółem, proponując im dobrowolne odejście z pracy w zamian za odprawę,
bądź przejście na bezpłatny urlop.
Na propozycje odpowiedziało pozytywnie 130 pilotów. Ich odprawy w
niektórych przypadkach mogą sięgnąć nawet 150 tys. funtów. Wysokość
odprawy odpowiada rocznej pensji.
W grudniu 2008 roku BA zwolniło ok. 500 menedżerów, zaś do 1 czerwca
bieżącego roku z pracy odejdzie 300 pracowników biurowych i zaplecza.
PAP
Starcia demonstrantów z policją w Grecji
Czternaście osób - dziewięciu policjantów i pięciu imigrantów - zostało
rannych w starciach w Atenach ze skrajnie prawicowymi bojówkarzami i w
starciach pomiędzy młodymi anarchistami i policją. Bojówkarze
zaatakowali budynek zasiedlony przez nielegalnych imigrantów.
Do szturmu na ośmiopiętrowy budynek w centrum greckiej stolicy doszło po
demonstracji skrajnie prawicowego ugrupowania "Złoty świt". Około 300
manifestantów niosło transparenty z hasłami: "Cudzoziemcy oznaczają
przestępczość" oraz "Staliśmy się obcokrajowcami we własnym kraju".
Kilkadziesiąt osób obrzuciło kamieniami i petardami dawny gmach sądu
apelacyjnego, zajmowany obecnie przez nielegalnych imigrantów.
Mieszkańcy budynku bronili się rzucając z okien cegłami. Zanim do akcji
wkroczyła policja, w starciach ranne zostały co najmniej trzy osoby.
Pięciu imigrantów odniosło obrażenia, dwóch trafiło do szpitala.
Policjanci musieli również rozdzielać skrajnie prawicowych demonstrantów
od grup lewicowych, które zorganizowały kontrmanifestację. Protestująca
przeciwko rasizmowi młodzież podpalała kosze na śmieci oraz auta.
Także w sobotę około 150 anarchistów zaatakowało siły policyjne
koktajlami Mołotowa w okolicach politechniki. Dziewięciu policjantów
zostało lekko rannych.
PAP
Poparcie dla laburzystów najniższe od 66 lat
Poparcie dla rządzącej w Wielkiej Brytanii Partii Pracy premiera Gordona
Browna nie było na tak niskim poziomie jeszcze nigdy, od kiedy w 1943 r.
zaczęto publikować takie badania opinii publicznej - wynika z sondażu
opublikowanego w dzienniku "Daily Mail".
Według sondażu przeprowadzonego przez instytut BPIX, laburzystów popiera
obecnie 23% Brytyjczyków, zaś torysów 45%.
Notowaniom Partii Pracy zaszkodził kryzys finansowy oraz szereg skandali.
Najnowszy z nich rozgorzał po publikacji przez dziennika "Daily
Telegraph" listy wydatków, które laburzystowscy parlamentarzyści i
ministrowie klasyfikowali jako związane z utrzymywaniem drugiego domu w
stolicy, za co przysługuje im zwrot kosztów.
Choć w większości przypadków politycy wykorzystywali ten zawodowy
przywilej zgodnie z prawem, niektóre wydatki wzbudziły oburzenie
Brytyjczyków. Przykładowo, gazeta podała, że jedna z deputowanych Partii
Pracy pobrała 22,5 tysiąca funtów na remont odległego od Londynu o ponad
150 kilometrów nadmorskiego domu.
Wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii muszą się odbyć do czerwca 2010
r.
PAP
Sobota, 2009-05-09
10 tys. ludzi wzięło
udział w wiecu opozycji w Tbilisi
Ponad 10 tysięcy ludzi zebrało się w Tbilisi na opozycyjnym wiecu,
zwołanym w reakcji na impas rozmów ze stroną rządową.
Opozycja domaga się ustąpienia prezydenta Micheila Saakaszwilego,
obciążając go odpowiedzialnością za ubiegłoroczną wojnę z Rosją,
zarzucając mu zdradę ideałów rewolucji róż z 2003 roku, dążenie do
zamknięcia ust krytykom i przejęcia kontroli nad mediami.
Była przewodnicząca parlamentu, swego czasu sojuszniczka Saakaszwilego,
a obecnie jedna z przywódczyń opozycji Nino Burdżanadze zapowiedziała,
że protesty będą kontynuowane, dopóki prezydent nie ustąpi.
- Tylko rezygnacja prezydenta może zakończyć ten kryzys. Micheil
Saakaszwili jest głównym zagrożeniem dla narodu i musi odejść. Nie wolno
nam uczynić ani jednego kroku wstecz - mówiła Burdżanadze na wiecu.
Inny przywódca opozycji, były ambasador Gruzji przy ONZ Irakli Alasania
oświadczył, że władze mają nadzieję, iż protesty wygasną.
W piątek liderzy opozycji spotkali się z przewodniczącym parlamentu
Dawidem Bakradze, podkreślając jednak, że to wstęp do negocjacji z głową
państwa. W sobotę minęło 30 dni od początku protestów opozycji, która
domaga się odejścia prezydenta.
PAP
Wielka defilada wojskowa na Placu Czerwonym
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew w towarzystwie premiera Władimira
Putina odebrał na Placu Czerwonym w Moskwie defiladę wojskową z okazji
64. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.
Miedwiediew oświadczył podczas defilady, że pokój możliwy jest tylko
tam, gdzie przestrzega się norm prawa międzynarodowego.
Prezydent podkreślił, że weterani tamtej wojny odwrócili bieg historii i
podarowali wolność przyszłym pokoleniom.
- Zwycięstwo nad faszyzmem to wielki przykład i wielka lekcja dla
wszystkich narodów. Lekcja ta jest aktualna również dzisiaj, gdy wciąż
pojawiają się tacy, którzy idą na awantury wojenne - powiedział
gospodarz Kremla.
Miedwiediew dodał, że właśnie dlatego Rosja wystąpiła z inicjatywą
zawarcia nowego traktatu o bezpieczeństwie europejskim.
Defilada, którą dowodził nowy dowódca Moskiewskiego Okręgu Wojskowego,
generał Walerij Gierasimow, trwała 55 minut. Składała się z trzech
części - pieszej, zmechanizowanej i powietrznej.
Wzięło w niej udział 8729 żołnierzy. Przez Plac Czerwony przejechały 103
transportery, wozy bojowe, czołgi, działa samobieżne i wyrzutnie
rakietowe. Nad głowami uczestników defilady na wysokości 300 metrów
przeleciało 69 helikopterów i samolotów.
Po raz pierwszy publicznie zaprezentowano baterie przeciwrakietowe i
przeciwlotnicze S-400 Triumf (w kodzie NATO -SA- 21 Growler). Jest to
zmodernizowana wersja systemu S-300, którego pierwsze elementy pochodzą
jeszcze z końca lat 60.
Pokazano też samochody opancerzone zwiadu GAZ-233014 Tygrys,
transportery opancerzone BTR-80, wozy bojowe piechoty BMP-3, czołgi
T-90, samobieżne działa przeciwpancerne Sprut, samobieżne haubice Msta-M,
a także systemy rakietowe Buk i Smiercz oraz baterie przeciwlotnicze
S-300 Faworit.
Na Placu Czerwonym pojawiły się także rakiety operacyjno- taktyczne
Iskander-M i międzykontynentalne rakiety balistyczne Topol.
W trzeciej części parady nad Placem Czerwonym przeleciały śmigłowce -
trzy wielozadaniowe Mi-8, transportowy Mi-26 w asyście dwóch
helikopterów bliskiego wsparcia Ka-50 Czornaja Akuła i dwóch szturmowych
Ka-52 Aligator, trzy szturmowe Mi-28 oraz sześć szturmowo-desantowych
Mi-24.
Po śmigłowcach nad Plac Czerwony nadleciały samoloty -pięć szturmowych
Su-25, transportowy An-124 Rusłan w asyście czterech myśliwców
przechwytujących Su-27, samolot rozpoznania radiolokacyjnego A-50 w
asyście trzech Su-27, samolot-cysterna Ił- 78 w asyście dwóch
szturmowo-bombowych Su-24, Ił-78 i bombowiec strategiczny Tu-95 w
asyście czterech myśliwców MiG-29, Ił-78 i bombowiec strategiczny Tu-160
w asyście czterech myśliwców przechwytujących MiG-31, trzy bombowce
dalekiego zasięgu Tu-22M3, Su-34 w asyście trzech Su-24, dwóch MiG-29 i
czterech Su-27 oraz pięć Su-27 i cztery MiG-29.
Na Placu Czerwonym zaprezentowała się też 1000-osobowa orkiestra
wojskowa.
Żołnierze Garnizonu Moskiewskiego wystąpili w nowych mundurach,
zaprojektowanych przez znanego rosyjskiego projektanta Walentina
Judaszkina.
Sobotnia defilada była próbą generalną przed przyszłoroczną paradą z
okazji 65. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Europie. Będzie się
ona składała z czterech części - dojdzie część historyczna.
Pokazane w sobotę na Placu Czerwonym pociski S-400 Triumf mogą niszczyć
cele - zarówno samoloty, jak i rakiety, w tym nawet średniego zasięgu -
na wysokości od 10 do ponad 50 tys. metrów i z odległości do 400 km.
Zdaniem konstruktorów, nie obronią się przed nimi nawet pociski
manewrujące typu cruise i samoloty wykonane w technologii "stealth",
czyli teoretycznie niewidzialne dla radarów.
Według wojskowych, na przygotowanie S-400 Triumf do akcji potrzeba
zaledwie pięciu minut, podczas gdy amerykańskie Patriot wymagają 30
minut. Ponadto te ostatnie mogą atakować cele dopiero na wysokości co
najmniej 60 metrów.
Jedna bateria nowych rakiet może zastąpić trzy wyrzutnie S-300. Rządowy
program przezbrojenia armii przewiduje, że do 2015 roku do służby wejdą
23 dywizjony S-400 Triumf. System jest obliczony na 25-30 lat
eksploatacji.
Wojskowi utrzymują, że udział człowieka w obsłudze S-400 Triumf został
sprowadzony do minimum. Wszystkie procesy -wykrywanie i przechwytywanie
celu, a także odpalanie rakiet -odbywają się praktycznie automatycznie.
S-400 Triumf z czasem mają trafić także na eksport. Zdaniem Moskwy,
baterie te mogłyby być wykorzystane do budowy systemu obrony
przeciwrakietowej Europy, o którym swego czasu Rosja rozmawiała z NATO.
Pierwszy dywizjon takich baterii został już rozmieszczony pod Moskwą.
Jerzy Malczyk PAP
Piątek,
2009-05-08
Szokujące wyznanie Jose
Carrerasa "źle zinterpretowane"
Katalońska Fundacja Jose Carrerasa sprostowała rewelacje piątkowego "The
Timesa", według którego słynny 62-letni tenor postanowił wycofać się z
kariery operowej i wracać na scenę opery jedynie "w pewnych
okolicznościach". Zapowiedź ta była zawarta w wywiadzie z Carrerasem,
który ukazał się w piątkowym numerze londyńskiego dziennika. Fundacja
przypisuje tę informację "złej interpretacji wypowiedzi artysty", który
"powiedział jedynie, że już nie koncentruje się w swej pracy na operze".
"Jak dobrze wiedzą amatorzy opery i muzyki - czytamy w komunikacie
Fundacji - Jose Carreras już od lat koncentruje się w swej pracy
artystycznej na występach na całym świecie z koncertami i recitalami".
"To jednak nie oznacza, że postanowił nie śpiewać w operze, jeśli
zostaną mu zapewnione optymalne warunki artystyczne i zawodowe" - dodaje
komunikat.
Dementi kończy się zapewnieniem, że artysta "nadal rozwija swą karierę
zawodową, występując normalnie na koncertach i recitalach oraz
nagrywając płyty". We wtorek śpiewak odbierze w londyńskim Royal Albert
Hall nagrodę Classical Brit.
Sławny tenor, który występuje rocznie z około 50 recitalami, opowiedział
o trudnych losach swej rodziny i prześladowaniach, jakie cierpiała
podczas dyktatury generała Francisco Franco oraz o swej walce z
białaczką.
"Jestem szczęśliwym człowiekiem, ponieważ przezwyciężyłem bardzo poważną
chorobę, nie mając większych szans na to, że przeżyję. Pamiętam o tym
każdego dnia" - powiedział artysta.
Lekarze dawali mu jedną szansę na dziesięć.
Fundacja, którą kieruje kataloński tenor, w kwietniu tego roku podpisała
z rządem regionalnym Katalonii umowę w sprawie powołania
Międzynarodowego Instytutu Jose Carrerasa do badań nad białaczką.
W chwili obecnej Carreras przebywa w Seulu na dziewięciodniowych
występach.
PAP
Benedykt XVI rozpoczął pielgrzymkę po Ziemi Świętej
Benedykt XVI wylądował już na lotnisku w Jordanii. wyruszył w podróż do
Ziemi Świętej. Jest to pierwszy etap 12. zagranicznej pielgrzymki do
Ziemi Świętej. Następnie papież odwiedzi Izrael i Autonomię Palestyńską.
Na lotnisku w stolicy Jordanii-Ammanie powitali go król Abdullah II i
królowa Rania.
W przemówieniu wygłoszonym podczas ceremonii powitania Benedykt XVI z
wielkim uznaniem odnotował, że wspólnota katolicka w tym kraju cieszy
się możliwością wznoszenia miejsc kultu , co jest - podkreślił - znakiem
szacunku dla religii. - W jej imieniu chcę powiedzieć, jak bardzo ta
otwartość jest doceniana - zapewnił.
Następnie papież mówił o swej nadziei, że wolność religijna jako
fundamentalne prawo człowieka będzie potwierdzana i broniona nie tylko
na Bliskim Wschodzie, ale w każdej części świata.
Dodał: moja wizyta w Jordanii daje mi możliwość zapewnienia o moim
głębokim szacunku dla społeczności muzułmańskiej i oddania hołdu
przywództwu, jakie okazał Jego Królewska Mość w krzewieniu lepszego
zrozumienia cnót głoszonych przez islam.
Po tej ceremonii Benedykt XVI uda się do ośrodka dobroczynnego Regina
Pacis dla chorych i niepełnosprawnych dzieci z całego Bliskiego Wschodu.
Następnie złoży wizytę rodzinie królewskiej w jej pałacu.
W Jordanii przebywać będzie do 11 maja.
Tego dnia rozpocznie się jego bardzo oczekiwana wizyta w Izraelu, w
czasie której spotka się z prezydentem Szimonem Peresem i premierem
Benjaminem Netanjahu, odda hołd ofiarom holokaustu w Instytucie Pamięci
Yad Vashem.
W Jerozolimie odwiedzi święte miejsca chrześcijaństwa i przeprowadzi
serię rozmów z przedstawicielami rabinatu, a także z przywódcami
muzułmańskimi.
W środę 13 maja Benedykt XVI będzie gościć w Autonomii Palestyńskiej. W
Betlejem na Placu Żłóbka odprawi mszę, w której mają uczestniczyć
chrześcijanie również ze Strefy Gazy.
Pojedzie także do obozu palestyńskich uchodźców i spotka się z
prezydentem Autonomii Mahmudem Abbasem.
Do Rzymu papież powróci 15 maja.
PAP
Czwartek, 2009-05-07
Prawie 100 mld dolarów na
wojny USA
Amerykańska Komisja Przydziału Środków Budżetowych Izby Reprezentantów
zaaprobowała w czwartek wydatki rzędu 96,7 mld dol. na finansowanie
wojen w Afganistanie i Iraku - poinformowała agencja Reutera.
Projekt odnośnej ustawy przewiduje, że suma ta przeznaczona będzie
również na pomoc dla pakistańskiego rządu, który jest bliskim
sojusznikiem USA.
Zaakceptowana przez komisję suma ma pokryć wydatki wojenne do 30
września. 1,4 mld dol. przeznaczone będzie na pomoc ekonomiczną dla
rządu w Islamabadzie, walczącego z rebelią talibów, która nasila się w
Afganistanie i ogarnia Pakistan.
PAP
"Rosja nie dopuści do wypaczania historii II wojny"
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że jego kraj nie dopuści
do wypaczania historii II wojny światowej.
W sobotę Rosja obchodzić będzie 64. rocznicę zwycięstwa w Wielkiej
Wojnie Ojczyźnianej. Tak Rosjanie nazywają tę cześć II wojny światowej,
kiedy ZSRR walczył po stronie koalicji antyhitlerowskiej (lata 1941-45).
Przyjmując na Kremlu weteranów wojennych, w tym kilkudziesięciu
noszących tytuł Bohatera Związku Radzieckiego, Dmitrij Miedwiediew
powiedział, że zwycięstwo ZSRR jest teraz interpretowane w różny sposób.
Uważam, że mamy obowiązek reagowania na takie rzeczy - dodał.
- W 1945 roku nasz naród udowodnił, że nikt nie może narzucać mu swojej
woli i że każdej agresji dany będzie zdecydowany odpór - mówił prezydent
Rosji.
Ocenił też, że zwycięstwo ZSRR w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej było "zapewne
głównym i najbardziej złożonym wydarzeniem ubiegłego wieku".
PAP
Obama zapowiada cięcia w wydatkach budżetowych
Prezydent Barack Obama zamierza zaproponować w czwartek zmniejszenie
wydatków w projekcie budżetu federalnego na rok finansowy 2010 o 17 mld
dol - ujawnili w środę przedstawiciele administracji.
Około połowy z proponowanych cięć dotyczyć ma wydatków obronnych a
reszta 121 programów z różnych dziedzin, w tym oświaty. Zostaną one albo
całkowicie zlikwidowane albo zredukowane.
- To jest ważny pierwszy krok, ale nie koniec procesu. Będziemy
poszukiwać dalszych oszczędności - powiedział anonimowy przedstawiciel
administracji.
Nawet po uchwaleniu tych posunięć deficyt budżetowy wyniesie - jak
ocenia przez Biały Dom - ok. 1,17 biliona dol. Natomiast według
analityków Kongresu luka budżetowa może wynieść nawet 1,4 biliona dol.
Olbrzymi deficyt budżetowy Obama odziedziczył po poprzedniej
administracji George'a W. Busha, który w momencie obejmowania urzędu
dysponował budżetem ze sporą nadwyżką dochodów nad wydatkami.
Obejmując urząd Obama zobowiązał się do zmniejszenia deficytu o połowę
do roku 2013. Dotychczasowe działania w tej dziedzinie opozycja
republikańska określa jako symboliczne.
PAP
|
|
INDEX
|