zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2009-05-27
Pamiątki po Marcelu
Marceau za 490 tys. euro
Dwudniowa aukcja ponad 900 pamiątek i osobistych przedmiotów należących
do słynnego francuskiego mima Marcela Marceau przyniosła 490 tys. euro -
podał dom aukcyjny Drouot Richelieu w Paryżu.
Rodzina zmarłego w 2007 roku Marceau zmuszona była sprzedać je z powodu
długów.
Sprzedano m.in. - za ponad 5700 euro - strój najsłynniejszej postaci, w
którą wcielał się Marceau - klauna Bipa. Wysłużony cylinder z czerwonym
kwiatem osiągnął cenę 3200 euro.
Wiele pamiątek kupiło stowarzyszenie "Muzeum Bipa", które pragnie
wystawić je w "miejscu kultury poświeconym sztuce mimu we Francji".
Pierwszego dnia aukcji pod młotek trafiły obrazy i książki, które
sprzedano za ponad 240 tys. euro, w tym obraz Andre Quelliera
zatytułowany "Bip, maski" za 20 583 euro.
Córka mima, Camille, jeszcze przed aukcją wyjaśniała, że jest to
ostateczny środek, którego chwyciła się rodzina, by uregulować długi
ojca. Według komunikatu domu aukcyjnego artysta wpadł w rosnące kłopoty
finansowe, starając się zdobyć środki na swoje przedstawienia.
Z tego powodu rodzina musiała zrezygnować z przekształcenia w muzeum
rodzinnego domu Marceau w Bercheres-sur-Vesgre, na zachód od Paryża.
Marcel Marceau, właściwie Marcel Mangel, urodził się w 1923 roku w
żydowskiej rodzinie w Strasburgu. Podczas II wojny światowej jego ojca
zabili hitlerowcy. Aktor przystąpił wtedy do ruchu oporu. Po wojnie
ukończył szkołę dramatyczną w Paryżu.
Przez ponad 50 lat wyrażał na scenie emocje, nie wypowiadając ani
jednego słowa. Naśladował różne postaci, m.in. opryskliwego kelnera,
pogromcę lwów, czy szwaczkę. Jego gesty i bardzo bogata mimika nadawały
im niepowtarzalny charakter.
PAP (na fot. Pamiątki po Marcelu Marceau fot. AFP / Stephane De Sakutin)
Niezwykłe wydarzenie w
tajlandzkim zoo
W ogrodzie zoologicznym w Cziang Maj w Tajlandii urodziła się panda -
pierwsza w tym kraju i jedna z niewielu poza Chinami.
Pracownicy zoo nie wiedzieli, że 7-letnia samica Lin Hui była w ciąży. W
lutym została ona sztucznie zapłodniona, ale nie było po niej widać, czy
zabieg się powiódł.
- Od wczoraj była niespokojna. Nie chciała zbliżyć się do opiekunów ani
innych ludzi, ale nie wiedzieliśmy, na czym polegał problem -
relacjonuje dyrektor zoo Thananpat Pongamorn.
W Chinach pandy rozmnażają się w niewoli dość często. Każdego roku
dzięki sztucznemu zapłodnieniu rodzi się ich tam kilkanaście. Jednak
poza Chinami Tajlandia jest trzecim krajem na świecie, w którym się to
udało. Dotychczas osiągnięciem tym mogły się pochwalić jeszcze tylko
Japonia i USA.
- To niesamowite szczęście zobaczyć małą pandę - uważa Thananpat. -
Jesteśmy szczęśliwi, że udało nam się wyhodować pandę za pomocą
sztucznego zapłodnienia. Każdy pracownik zoo jest dumny i myślę, że
każdy mieszkaniec Tajlandii też - powiedział.
Tajlandzkie wysiłki to długa i czasami komiczna odyseja, która
rozpoczęła się w 2003 roku, kiedy zoo w Cziang Maj pożyczyło dwie
dorosłe pandy z Chin.
Parze wyprawiono niby-wesele i rozdzielono ją, żeby trochę rozpalić
namiętność. Kiedy to nie poskutkowało, zaczęto wyświetlać im filmy
erotyczne z udziałem pand. Wreszcie w ubiegłym roku spróbowano
sztucznego zapłodnienia.
Pandy są zagrożone wyginięciem z powodu utraty ich naturalnego
środowiska, kłusownictwa i niskiej rozrodczości. W naturalnych warunkach
samice mają jedno młode raz na dwa, trzy lata.
Na wolności żyje obecnie około 1600 pand - w większości w
południowo-zachodniej prowincji Chin Syczuanie. Ponadto w ogrodach
zoologicznych w Chinach żyje ich 120, a poza Chinami około 20.
PAP (na fot. To pierwsza panda, która przyszła na świat w Tajlandii AFP)
Rząd USA ostrzega przed globalnym wzrostem emisji CO2
Podległy ministerstwu energetyki USA Zarząd Informacji Energetycznych (EIA)
ostrzegł, że globalna emisja dwutlenku węgla może być w roku 2030 o
ponad 39 proc. większa niż w roku 2006 - o ile nie zreformuje się
obowiązujących obecnie zasad walki z ociepleniem klimatu.
Przedstawiciele blisko 200 państw mają się spotkać pod koniec bieżącego
roku w Kopenhadze, by wypracować nowe porozumienie w sprawie limitów
emisji gazów cieplarnianych na miejsce wygasającego w 2012 roku
protokołu z Kioto.
Według EIA, będącego niezależną agendą statystyczną resortu energetyki,
około roku 2030 światowa emisja dwutlenku węgla ma sięgnąć 40,4 mld ton
rocznie - w porównaniu z 29 mld ton w roku 2006. Środkiem zaradczym
byłoby tutaj szersze wykorzystywanie energii Słońca i wiatru oraz
podziemne składowanie CO2.
Jak napisała EIA w swej corocznej Międzynarodowej Prognozie
Energetycznej, globalny wzrost emisji ma w znacznej mierze nastąpić za
sprawą państw rozwijających się, takich jak Chiny czy Indie, które
spalają wielkie ilości węgla.
"Ze względu na spodziewany w większości państw rozwijających się szybki
wzrost gospodarczy przy utrzymującym się silnym uzależnieniu od paliw
kopalnych przewiduje się, że w zwiększeniu emisji dwutlenku węgla
znaczny udział będą miały państwa rozwijające się" - głosi opublikowany
w środę dokument.
PAP
Najsłynniejsze muzeum świata oskarżone o rasizm
Francuska grupa aktywistów walczących z przejawami rasizmu - SOS Rasizm,
oskarżyła francuskie muzeum Luwr o dyskryminację, ponieważ oferuje ono
bezpłatny wstęp młodym Europejczykom.
W kwietniu muzeum wprowadziło specjalną ofertę, dzięki której obywatele
Unii Europejskiej poniżej 26. roku życia mogą zwiedzać je za darmo.
Podobne oferty wprowadziły też inne francuskie muzea.
Grupa SOS Rasizm złożyła oficjalną skargę, którą przedstawiła mediom.
Wiceprzewodniczący grupy Samuel Thomas uważa, że "faworyzowanie
Europejczyków" przez muzeum jest "przełożeniem skrajnie prawicowej
ideologii".
Francuska minister kultury Christine Albanel poprosiła podległych jej
pracowników o rozważenie możliwości rozszerzenia oferty darmowego wstępu
do muzeów również dla młodych ludzi spoza Europy mieszkających we
Francji.
Obietnicę darmowego wejścia do muzeów dla wszystkich obywateli złożył
już w czasie kampanii wyborczej dwa lata temu obecny prezydent Nicolas
Sarkozy. Ze względu na znaczne koszty realizacji tego projektu
ograniczono go ostatecznie do osób w wieku 18-25 lat oraz nauczycieli
szkół podstawowych i średnich.
Wyróżnienie młodego pokolenia ministerstwo kultury tłumaczyło chęcią "zaszczepienia
im nawyku" kontaktu ze sztuką, który pozostanie na całe życie.
PAP
Wtorek, 2009-05-26
Przeżyli jako małżeństwo
81 lat
Państwo Frank i Anita Milford z Plymouth w Wielkiej Brytanii, oboje w
wieku 101 lat, świętowali 81. rocznicę ślubu - informuje portal
internetowy BBC News. Pobrali się 26 maja 1928 roku.
Pan Frank, niegdyś pracownik portowy, już skończył 101 lat. Jego żona
osiągnie ten wiek w czerwcu. Mają dwoje dzieci, pięcioro wnuków i
siedmioro prawnuków.
Para twierdzi, że nie ma żadnego magicznego sekretu swojego
długoletniego małżeństwa. Jednak ich syn, również Frank, podkreśla, że
rodzice zawsze cieszyli się życiem i byli zadowoleni ze swojego losu.
W lutym przyszłego roku państwo Milfordowie pobiją rekord i staną się
parą małżeńską o najdłuższym stażu w Wielkiej Brytanii.
PAP
USA namawia Rosję, by odpowiedzieć Korei Północnej
Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton zachęcała w rozmowie
telefonicznej szefa rosyjskiej dyplomacji Siergieja Ławrowa do
natychmiastowej i wspólnej odpowiedzi na prowokacyjne posunięcia Korei
Północnej - poinformował rzecznik Departamentu Stanu Ian Kelly.
Clinton telefonowała już w tej sprawie do swych odpowiedników w Chinach
- Yanga Jiechi, Korei Południowej - Ju Miung Hwana i Japonii - Hirofumi
Nakasone, a także Australii - Stephena Smitha.
- Clinton zaangażowała się w to, by doprowadzić do przekazania Korei
Północnej mocnego przesłania i powiedzenia jej, że musi zapłacić za
decyzję podążania taką drogą - powiedział rzecznik Departamentu Stanu.
Zwrócił uwagę, że zarówno Rosja, jak i Chiny, będące stałymi członkami
Rady Bezpieczeństwa ONZ generalnie przeciwnymi sankcjom, po
północnokoreańskiej próbie nuklearnej złożyły "bardzo ostre"
oświadczenia.
Korea Północna poinformowała w poniedziałek o pomyślnym dokonaniu nowej
próby jądrowej. Pierwszą przeprowadziła w roku 2006. Tego samego dnia
Phenian testował serię pocisków rakietowych o niewielkim zasięgu. We
wtorek przeprowadził kolejne próby rakiet krótkiego zasięgu.
Posunięcia Phenianu wywołały ostrą krytykę na świecie. Rada
Bezpieczeństwa ONZ na nadzwyczajnym poniedziałkowym posiedzeniu
jednomyślnie potępiła Koreę Północną. Zapowiedziała uchwalenie rezolucji,
która - jak pisze AFP - powinna przynieść nowe sankcje wobec Phenianu.
PAP
Eksperci kłócą się, czy zabity Polak dał krok w przód, czy w tył
Krok w przód, czy krok w tył? Eksperci zeznający przed komisją badającą
śmierć Roberta Dziekańskiego kłócą się o to, czy Polak tuż przed
porażeniem go paralizatorem szedł w kierunku policjantów czy chciał
przed nimi uciekać - informuje tvp.info.
Sprawę Polaka bada na prośbę władz Kolumbii Brytyjskiej (jednej z
kanadyjskich prowincji) tzw. Komisja Braidwooda. W poniedziałek
zeznawali przed nią eksperci, którzy analizowali kilkusekundowy fragment
nagrania wykonanego na lotnisku w Vancouver. To, w jakim kierunku szedł
Polak, ma pomóc ocenić, czy chciał zaatakować policjantów, czy wręcz
przeciwnie - chciał przed nimi uciec.
Jeden z ekspertów Grant Fredericks zeznał, że Polak, zanim został
porażony, wykonał trzy kroki w kierunku funkcjonariuszy. Jednak gazeta
"Vancouver Sun", która od początku opisuje sprawę, przypomina, że
Fredericks nie jest ekspertem ani od biomechaniki, ani od sposobów
badania ludzkiego poruszania. Dziennik wyjaśnia, że pracował on jako
reporter telewizyjny, a potem wstąpił do policji. Dziewięć lat temu
zrezygnował ze służby i od tej pory jest konsultantem policji ds. nagrań
video.
Dwaj inni eksperci: Duane MacInnis, inżynier i Mark Hird-Rutter,
specjalista od analizy fotografii, podważają ustalenia Fredericka.
Zeznali oni przed komisją, że metodologia, której użył, była błędna.
Hird-Rutter podkreślał, że nie można na podstawie trzysekundowego ujęcia
wykonanego amatorską kamerą stwierdzić, czy Polak rzeczywiście zbliżał
się do policjantów.
Do tragicznego wydarzenia doszło w październiku 2007 r. Polak, który do
Kanady przyjechał odwiedzić matkę, nie znał języka angielskiego i nie
umiał wydostać się z vancouverskiego lotniska. Po ponad 10 godzinach
oczekiwania był tak wyczerpany, że próbował przekroczyć bramkę i z
niewiadomych przyczyn rzucił w przesuwane drzwi krzesłem. Na miejsce
przybyła policja. Funkcjonariusze porazili Polaka paralizatorem.
Mężczyzna zmarł na miejscu.
Zobacz film z lotniska w Vancouver na studio.wp.pl
Karolina Woźniak tvp.info
Najpotężniejszy komputer w Europie
Najpotężniejszy komputer w Europie znajduje się w Centrum Badawczym w
Juelich (Nadrenia Północna-Westfalia) - informuje niemiecki portal
heise.de.
Komputer, zbudowany w oparciu o technologie IBM, nazywa się Jugene i
potrafi pracować z prędkością do 1 petaflopa na sekundę - oznacza to ni
mniej ni więcej tylko 1 biliard (tysiąc bilionów, czyli 10 do potęgi 15)
operacji zmiennoprzecinkowych w ciągu sekundy.
Typowy nowoczesny komputer osobisty pracuje z prędkością mierzoną "zaledwie"
w gigaflopach (10 do potęgi 9) na sekundę.
Jugene został mocno rozbudowany - poprzednio jego moc obliczeniowa
wynosiła zaledwie 167,3 teraflopa (10 do potęgi 12) na sekundę. Obecnie
ten potężny superkomputer składa się z 73.728 czterordzeniowych
procesorów, umieszczonych w 72 chłodzonych wodą regałach. Zwykłemu "pecetowi"
wystarcza jeden taki procesor.
W skali światowej Jugene zapewne zmieściłby się w pierwszej piątce. Ten
globalny ranking ma zostać zaktualizowany w czerwcu. Od lutego pierwsze
miejsce zajmuje IBM-owski superkomputer Sequoia, którego moc
obliczeniowa ma sięgać 20 petaflopów na sekundę.
Jugen będzie pomagał naukowcom w rozwiązywaniu szczególnie
skomplikowanych problemów w takich dziedzinach, jak fizyka, chemia,
biologia, astronomia, materiałoznawstwo i nauka o środowisku.
PAP
Dzieci uratowały anorektyczkę przed śmiercią głodową
Nie było żadnego sposobu na to, by Georgia Smith wygrała walkę z
anoreksją. Lata piekła zakończyły się dopiero wtedy, gdy kobieta została
matką - podaje "Daily Mail".
30-letnia Georgia Smith od lat cierpiała na anoreksję. Zachorowała w
wieku 12 lat, gdy jej rodzice się rozwiedli. Jak mówi, do czasu gdy
miała 17 lat, starała się nic nie jeść ani nie pić.
W pewnym momencie waga kobiety spadła już poniżej 30 kilogramów. Smith
trzy razy trafiała do szpitala w ciężkim stanie. Podczas jednej z
zapaści lekarze stwierdzili nawet, że jeśli nie zacznie się leczyć,
zostanie jej nie więcej jak dwa tygodnie życia. Wtedy spędziła w
szpitalu 3 miesiące, podczas których odrobinę przytyła. Jednak gdy tylko
opuściła lecznicę, jej waga ponownie zaczęła spadać.
Wtedy zapragnęła zostać matką. Razem ze swoim narzeczonym Kennym Smithem
chcieli założyć rodzinę. Georgia miała jednak świadomość, że jej choroba
może uniemożliwić nawet samo zajście w ciążę. - Chciałam mieć dziecko,
więc musiałam uruchomić moje ciało i zaczęłam jeść - mówi kobieta.
Georgii udało się przytyć do 60 kilogramów. Powiodła się także próba
zajścia w ciążę - obecnie syn Georgii, Bailey, ma 7 lat.
Jednak po porodzie anoreksja zaczęła wracać. - Myślałam wtedy, że jeśli
pozwolę chorobie się opanować, nie będę mogła mieć już więcej dzieci -
opowiada Georgia.
To zadziałało. W 2004 roku Georgia urodziła Morgana, zaś cztery lata
później - Coby'ego.
Jak mówi, posiadanie trzech synów było dla niej najlepszym lekarstwem i
zakończyło lata piekła. - Moje dzieci zostały trzema moimi wybawcami.
Gdyby nie one, nie byłoby mnie dzisiaj. Teraz nie mogę pozwolić, aby
anoreksja mnie znowu dopadła, bo jestem odpowiedzialna za trzy inne
życia - mówi Georgia wp.pl
Poniedziałek,
2009-05-25
Nagroda dla Zanussiego na
festiwalu im. Tarkowskiego
Krzysztof Zanussi otrzymał nagrodę za wybitny wkład w kinematografię
podczas międzynarodowego festiwalu im. Andrieja Tarkowskiego "Zwierciadło"
w rosyjskim mieście Iwanowo.
Przyjmując nagrodę, Zanussi powiedział po rosyjsku, że jest bardzo
wzruszony. Dodał, że jest to dobry prezent na jego nadchodzące 70.
urodziny.
Polski reżyser przyjaźnił się z Andriejem Tarkowskim. Podkreśla też, że
twórczość Zanussiego w Rosji "jest dobrze znana i ceniona".
Organizowany po raz trzeci festiwal odbywa się w rodzinnych stronach
Tarkowskiego, który urodził się we wsi Zawrażje w okręgu Iwanowo nad
Wołgą.
Na festiwalu w Iwanowie odbędzie się retrospektywa filmów Zanussiego.
Otworzy ją pokaz "Constans" - filmu z 1980 roku.
PAP (fot. AKPA)
Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła próbę nuklearną Korei
Rada Bezpieczeństwa ONZ jednogłośnie potępiła władze Korei Północnej za
podziemną próbę atomową - powiadomił sprawujący rotacyjne przewodnictwo
w najwyższym organie ONZ ambasador Rosji, Witalij Czurkin.
Rada zebrała się po południu na prośbę Japonii na nadzwyczajnym
posiedzeniu poświęconym próbie jądrowej Phenianu.
Po jego zakończeniu przedstawiciel Rosji Witalij Czurkin, sprawujący
obecnie rotacyjne przewodnictwo w najwyższym organie ONZ powiedział, że
jego członkowie "wyrazili zdecydowany sprzeciw i potępili test". Dodał,
że północnokoreańska próba stanowi pogwałcenie zapisów rezolucji nr 1718
Rady Bezpieczeństwa ONZ, uchwalonej w reakcji na pierwszą
północnokoreańską próbę jądrową w październiku 2006 r.
Ambasador USA przy ONZ Susan Rice poinformowała, że prace nad projektem
rezolucji w sprawie poniedziałkowego incydentu rozpoczną się we wtorek.
Jak powiedziała, rząd amerykański będzie dążył do uchwalenia rezolucji
ostro sformułowanej i zawierającej "mocne środki". Waszyngton będzie się
prawdopodobnie domagał nałożenia sankcji na reżim w Phenianie.
Nie wiadomo jednak czy do ich uchwalenia dojdzie, bowiem Chiny - jeden z
pięciu stałych członków Rady Bezpieczństwa - torpedują zwykle próby
międzynarodowego izolowania reżimu Kim Dzong Ila.
Ambasador Rice oświadczyła, że północnokoreański test atomowy stanowi
naruszenie prawa międzynarodowego oraz zagrożenie dla pokoju i
bezpieczeństwa w regionie. Podobną opinię wyraził wcześniej prezydent
USA Barack Obama.
Bomba atomowa zdetonowana w poniedziałek rano przez Koreę Północną miała
moc 10-20 kiloton trotylu - podobną do bomb zrzuconych w 1945 r. przez
amerykańskie lotnictwo na Hiroszimę i Nagasaki. Według wstępnych
informacji, eksplozja była znacznie silniejsza od poprzedniej
północnokoreańskiej próby atomowej w październiku 2006 r.
W swoim komunikacie komunistyczny rząd w Phenianie oświadczył, że test
jest kontynuacją prac nad wzmocnieniem jego "środków obronnych".
Administracja Obamy pragnie doprowadzić do wznowienia sześciostronnych
rozmów z Koreą Północną (z udziałem USA, Chin, Japonii, Korei
Południowej i Rosji), dotyczących jej programu jądrowego. Negocjacje te
Phenian niedawno zerwał.
Amerykańscy twardogłowi, jak były ambasador przy ONZ John Bolton,
krytykują ostatnio dalszy sens tych rozmów twierdząc, że do niczego nie
prowadzą.
Poza poniedziałkowym testem nuklearnym, Korea Północna przeprowadziła
także niedawno próbę z rakietą dalekiego zasięgu i z rakietami krótkiego
zasięgu.
PAP
Niespodziewana deklaracja NATO: przyjmiemy Gruzję
Specjalny przedstawiciel NATO ds. Kaukazu i Azji Środkowej Robert
Simmons powiedział, że Gruzja stanie się członkiem Sojuszu
Północnoatlantyckiego, nie podając przy tym możliwej daty tej akcesji.
Deklaracja wysłannika NATO padła w dniu, kiedy w Gruzji trwają wspólne
ćwiczenia wojsk tego kraju z siłami sojuszu. Pojawił się na nich
prezydent Michaił Saakaszwili.
Gruzja zabiega o członkostwo w NATO. Jednak w zeszłym roku podczas
szczytu sojuszu w Bukareszcie nie dostała zaproszenia do MAP (Plan
Działania na rzecz Członkostwa w NATO) wskutek sprzeciwu grupy państw,
na których czele były Niemcy i Francja.
Plany Gruzji w kwestii integracji z NATO są źle postrzegane w Moskwie.
Rosja ostro też krytykowała manewry NATO w Gruzji, traktując je jako "prowokację"
u swych południowych granic.
PAP
Obama zareagował na koreańską próbę jądrową
Przeprowadzona rano przez Koreę Północną podziemna próba atomowa
wywołała na świecie zdecydowany sprzeciw i głębokie zaniepokojenie. Test
nazwano m.in. groźną prowokacją, zagrożeniem dla świata czy
nieprzemyślaną, nieodpowiedzialną decyzją. Prezydent USA Barack Obama
napisał w wydanym oświadczeniu, że "stanowczo potępia" działanie Korei
Północnej i wzywa społeczność międzynarodową do odpowiedniej reakcji.
Zdaniem rosyjskich źródeł wybuch miał moc 10-20 kiloton TNT (trotylu) i
był silniejszy od eksplozji z 2006 roku, której siła wyniosła od 5 do 15
kiloton TNT.
"25 maja, w ramach wzmacniania naszych środków obronnych, pomyślnie
przeprowadziliśmy kolejny test nuklearny" - podała oficjalna
północnokoreańska agencja informacyjna KCNA. Próbę "bezpiecznie
przeprowadzono na wyższym poziomie w sensie mocy wybuchu i technologii
kontroli" - dodała agencja.
Bezpośrednio po próbie jądrowej przeprowadzono serię testów rakiet
krótkiego zasięgu.
Według anonimowych źródeł amerykańskich KRLD powiadomiła o swoich
planach Stany Zjednoczone z wyprzedzeniem mniejszym niż godzina.
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad zapewnił, że Teheran nie współpracuje
z Phenianem ani w dziedzinie technologii rakietowych, ani nuklearnych.
Świat potępia Koreę
Świat jednoznacznie potępił decyzję KRLD jako zagrażającą globalnemu
pokojowi i bezpieczeństwu. Jeszcze w poniedziałek sprawa ma być
przedmiotem nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Prezydent USA Barack Obama oświadczył, że północnokoreańska próba "stanowi
przedmiot głębokiego zaniepokojenia wszystkich państw" i potępił jej
przeprowadzenie. Ocenił, że USA i społeczność międzynarodowa "powinny
podjąć działania" w reakcji na posunięcia władz w Phenianie.
Koordynator unijnej dyplomacji Javier Solana zajął podobne stanowisko,
potępiając test oraz wskazując na "nieodpowiedzialne działania Korei Płn.,
wymagające zdecydowanej odpowiedzi społeczności międzynarodowej".
Zaznaczył, iż UE pozostaje w kontakcie ze swymi partnerami w sprawie "odpowiednich
działań". Solana podkreślił, że test stanowił "jawne pogwałcenie"
decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Także rosyjskie MSZ oceniło, że północnokoreańska próba narusza
rezolucję ONZ i jest poważnym ciosem dla wysiłków międzynarodowych
skierowanych na umocnienie traktatu o nierozprzestrzenianiu broni
jądrowej (ang. NPT).
Rzeczniczka prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, Natalia Timakowa,
oświadczyła, że "test nuklearny przeprowadzony w regionie przylegającym
do terytorium Federacji Rosyjskiej wywołuje głębokie ubolewanie i jak
najpoważniejsze zaniepokojenie".
"Zdecydowany sprzeciw" wyraziły Chiny - kolejny z uczestników
sześciostronnych rokowań poświęconych programowi atomowemu Korei Płn.
Francuskie MSZ zapowiedziało, że Paryż zabiegać będzie o zaostrzenie
sankcji wobec Phenianu.
Również brytyjski premier Gordon Brown "w jak najsilniejszych słowach"
potępił Phenian. Zdaniem Browna decyzja o przeprowadzeniu testu
atomowego była "błędna, nieprzemyślana i stanowi zagrożenie dla świata".
Szef MSZ Włoch Franco Frattini nazwał z kolei test "groźną prowokacją",
a rzecznik niemieckiego resortu spraw zagranicznych - "nieodpowiedzialną
prowokacją".
"Głębokie zaniepokojenie" próbą Phenianu wyraziło polskie Ministerstwo
Spraw Zagranicznych. Próba nuklearna - napisano w oświadczeniu - stanowi
pogwałcenie zapisów rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ 1718 z 2006 roku i
wpływa negatywnie na sytuację bezpieczeństwa na Półwyspie Koreańskim i w
regionie Azji Północno-Wschodniej.
"Polska wzywa KRLD do podjęcia pełnej współpracy ze społecznością
międzynarodową w celu wznowienia wysiłków zmierzających do
denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. W tym kontekście szczególnie
ważny jest powrót do formuły rozmów sześciostronnych oraz współpracy z
Międzynarodową Agencją Energii Atomowej" - czytamy w dokumencie.
W opinii emerytowanego generała prof. Stanisława Kozieja, próba
nuklearna jest argumentem za budową systemu przeciwrakietowego.
Działanie Phenianu "potwierdza strategiczną potrzebę rozwijania systemu
obrony przeciwrakietowej jako jednej z możliwych odpowiedzi na to
zagrożenie. - Gdy inne próby powstrzymania go - jak interwencja wojskowa
- są nierealne, obrona przeciwrakietowa może być właściwą odpowiedzią
przez najbliższe kilkadziesiąt lat - podkreślił Koziej.
PAP
Niedziela, 2009-05-24
Zakończył się festiwal w
Cannes - Haneke ze Złotą Palmą
Złotą Palmę, główną nagrodę festiwalu filmowego w Cannes, otrzymał film
"Das Weisse Band" ("Biała wstążka") Austriaka Michaela Hanekego. W
niedzielę ogłoszono laureatów 62 festiwalu.
Zwycięski film austriackiego twórcy pokonał innych typowanych przez
krytyków faworytów: francuski film "Un Prophet" ("Prorok") Jacques'a
Audiarda i "Looking for Eric" ("Poszukując Erica") Brytyjczyka Kena
Loacha.
"Prorok" został jednak uhonorowany drugą najważniejszą nagrodą festiwalu
- Grand Prix.
Za najlepszą rolę kobiecą nagrodzono w tym roku Francuzkę Charlotte
Gainsbourg za kreację w "Antychryście" Larsa von Triera. Za rolę męską
uhonorowano austriackiego aktora Christopha Waltza, który wystąpił w
"Inglorious Basterds" ("Bękarty wojny") Quentina Tarantino.
Nagrodzone dzieło 67-letniego Hanekego, twórcy takich obrazów jak "Pianistka"
i "Funny games", jest opowieścią o korzeniach niemieckiego faszyzmu. "Biała
wstążka" opowiada, jak w pozornie spokojnej niemieckiej wsi na rok przed
rozpoczęciem pierwszej wojny światowej dochodzi do scen codziennej
okrutnej przemocy.
W czasie ceremonii wręczenia Złotej Palmy wzruszony Haneke przyznał, że
żona często pyta go, czy jest szczęśliwy. - Zwykle trudno mi
odpowiedzieć, gdyż szczęście jest rzeczą bardzo rzadką. Ale teraz mogę
powiedzieć: jestem szczęśliwy i ty, jak myślę, też - zwrócił się do
swojej żony, odbierając trofeum z rąk przewodniczącej jury Isabelle
Huppert.
Laureat tegorocznego Grand Prix, "Prorok", to czarny dramat więzienny,
który przedstawia przeżycia nastoletniego analfabety skazanego na sześć
lat. Film został przyjęty owacyjnie w Cannes zarówno przez widzów, jak i
krytyków.
Nestor francuskiego kina, jeden z najważniejszych reżyserów Nowej Fali,
Alain Resnais, autor dzieł "Hiroszima moja miłość" i "Zeszłego roku w
Marienbadzie" otrzymał nagrodę specjalną za całokształt twórczości.
Nagrodę za najlepszy scenariusz zdobył chiński film "Spring fever" w
reżyserii Lou Ye, a za najlepszą reżyserię - Brillante Mendoza, twórca "Kinatay".
Za najlepszy film krótkometrażowy uznano "Arenę", zrealizowaną przez
25-letniego Portugalczyka Joao Salaviza.
Zwycięski film Hanekego otrzymał podczas tegorocznego Cannes również
nagrodę Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych (FIPRESCI). "Białą
wstążkę" doceniło też jury ekumeniczne festiwalu, przyznając mu w sobotę
swoje wyróżnienie. Główną nagrodę jury ekumenicznego otrzymał zaś
"Looking for Eric" Kena Loacha.
PAP
We Włoszech trwa alarm z powodu upałów
We Włoszech przedłużono do wtorku stan alarmu z powodu fali upałów,
rozszerzając go jednocześnie na kolejne miasta. Obowiązuje już w 23
ośrodkach w całym kraju.
W dziewięciu miastach Obrona Cywilna ogłosiła trzeci, najwyższy stopień
alarmu. Są to: Rzym, Florencja, Katania, Frosinone, Latina, Perugia,
Pescara, Reggio Calabria i Wenecja.
Niedziela jest najgorętszym dniem tej wiosny. Temperatury w cieniu
przekraczają 30 stopni.
Powtarza się apele o rozwagę i unikanie przebywania na słońcu w
godzinach największego gorąca. Dotyczy to szczególnie osób starszych i
dzieci.
W stan gotowości postawiono służby medyczne, które w ciągu ostatniego
wyjątkowo upalnego tygodnia zarejestrowały wzrost wezwań o 20%.
Według synoptyków od środy ma być trochę chłodniej; temperatura spadnie
zaledwie o 3-4 stopnie, co według nich oznacza powrót "normalnej wiosny".
Sylwia Wysocka PAP
Benedykt XVI na Monte Cassino
Benedykt XVI przybył po południu na polski cmentarz wojenny na Monte
Cassino. W programie pobytu papieża na tym wzgórzu ten jego punkt
zapowiedziano jako "krótką prywatną wizytę".
Po przyjeździe papamobile na nekropolię żołnierzy II Korpusu, Benedykt
XVI zapalił znicz na środku cmentarza i oddał hołd poległym.
Uczynił to w sześć dni po uroczystych obchodach 65. rocznicy zakończenia
bitwy o Monte Cassino. Modlił się następnie za poległych na wszystkich
wojnach.
W południe na zakończenie mszy w mieście Cassino Benedykt XVI mówił po
polsku o swej planowanej wizycie na cmentarzu II Korpusu na Monte
Cassino.
Zwracając się do Polaków, papież powiedział: Po południu udam się na
polski cmentarz, aby uczcić pamięć wszystkich żołnierzy różnych
narodowości, którzy dali świadectwo odwagi i tu ponieśli śmierć. Za
wstawiennictwem świętego Benedykta prośmy Boga, abyśmy dzięki modlitwie
i pracy odkrywali nowe przestrzenie wolności, i by trwał pokój w Europie
i na całym świecie.
Także po niemiecku Benedykt XVI zapowiedział, że odwiedzi polski
cmentarz wojenny.
Po angielsku mówił zaś: W tym miejscu, gdzie tak wielu straciło życie w
bitwach, stoczonych podczas drugiej wojny światowej, modlimy się
szczególnie za dusze poległych polecając ich nieskończonemu miłosierdziu
Boga i modlimy się o zakończenie wojen, które dręczą nasz świat.
PAP
Sobota, 2009-05-23
"Der Spiegel": chadecja
chce wesprzeć Steinbach
Jak informuje w najnowszym wydaniu hamburski tygodnik "Der Spiegel",
niemiecka chadecja chce w swym programie wyborczym umieścić postulat
decydowania przez Związek Wypędzonych (BdV) o składzie jego
przedstawicieli w radzie fundacji, upamiętniającej powojenne
przesiedlenia.
Związek Wypędzonych wydelegował tylko dwóch swoich członków do 13-
osobowej rady, rezygnując na razie z trzeciego przysługującego mu
miejsca. Miała je pierwotnie zajmować przewodnicząca BdV Erika
Steinbach, która jednak wycofała się w następstwie eskalacji
polsko-niemieckiego konfliktu wokół fundacji.
Według zreferowanego przez agencję dpa materiału "Spiegla" w planowanym
programie CDU/CSU na wrześniowe wybory do Bundestagu ma się znaleźć
sformułowanie o prawie BdV do swobodnego wyboru jego delegatów do rady
fundacji. Steinbach nie będzie tam jednak wymieniona z nazwiska.
PAP
Problemy z lądowaniem wahadłowca Atlantis
Ze względu na burze na Florydzie w sobotę nie dojdzie do lądowania promu
kosmicznego Atlantis - podała NASA. Załogę wahadłowca poinformowano, że
powrót na Ziemię ma się odbyć w niedzielę.
Lądowanie w ośrodku im. Kennedy'ego na przylądku Canaveral było
pierwotnie wyznaczone na piątek, ale udaremniła to pogoda.
NASA wolała przedłużyć lot do 13 dni, niż skierować prom na rezerwowe
lądowisko w bazie Edwards w Kalifornii. W trakcie obecnej misji załoga
Atlantisa przeprowadziła naprawy orbitującego wokół Ziemi od 19 lat
kosmicznego teleskopu Hubble'a.
PAP
"Die Welt": Polska przeżywa napad histerii historycznej
O "nowym napadzie histerii historycznej" pisze niemiecki dziennik "Die
Welt" komentując reakcję części mediów i polityków w Polsce na artykuł
tygodnika "Der Spiegel" na temat pomocników w Holokauście.
- Tygodnik jeszcze raz zebrał to, co można było przeczytać wiele razy w
książkach i wystarczająco często w gazetach: że francuscy burmistrze,
rumuńscy i włoscy żołnierze, ukraińscy jak i łotewscy żandarmi oraz
polscy chłopi brali udział w zbrodni, mówiąc wprost, w Holokauście -
ocenia "Welt" w swym internetowym wydaniu.
- Od kiedy w Polsce - jeszcze w czasach przed Kaczyńskimi - częścią
racji stanu stało się wysyłanie do redakcji zagranicznych mediów listów
protestacyjnych w przypadkach użycia nieostrożnych sformułowań ("jak
polskie obozy śmierci"), podejrzane fakty tego rodzaju regularnie
prowadzą do ostrych reakcji - dodaje dziennik.
Zaznacza jednak, że w tej dyskusji pojawiły się również stonowane
wypowiedzi, w tym ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego
oraz byłego szefa dyplomacji Adama Rotfelda.
Już w piątek dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" informował, że
rzecznik MSZ Piotr Paszkowski zapowiedział w czwartek, iż ministerstwo
przygotowuje "list protestacyjny" do redakcji "Spiegla".
- Komentując artykuł minister Sikorski najpierw wymijająco wskazał na
wolność prasy. Zapowiadając list protestacyjny ministerstwa do redakcji
gazety liberalny rząd Donalda Tuska kontynuuje zachowanie z czasów rządu
Kaczyńskiego. Wówczas to prokuratura otworzyła postępowania przeciwko
niemieckiemu dziennikarzowi, który w tekście satyrycznym porównał
prezydenta Lecha Kaczyńskiego z kartoflem - napisała "FAZ".
PAP
Niemcy nie chcą oddać własności Polaków
Proporzec Związku Legionistów Polskich - oddział Pabianice, zaginiony na
początku II wojny światowej, pojawił się w niemieckim domu aukcyjnym -
informuje "Dziennik Polski". Ministerstwo Kultury zamierza interweniować.
Chorągiew, przedwojenna własność krakowskiego Muzeum Czynu
Niepodległościowego, została zagrabiona przez hitlerowców, ale obecny
właściciel na razie nie zamierza jej zwrócić. "Dziennik Polski" pisze,
że muzeum bezskutecznie próbowało dojść z nim do porozumienia.
Chorągiew ma zostać zlicytowana 29 maja w Maschen niedaleko Hamburga, na
aukcji "Rosyjskie i międzynarodowe ordery i militaria". Jej cena
wywoławcza wynosi 5 tys. euro.
Przedstawiciel domu aukcyjnego podkreśla, że Muzeum Czynu
Niepodległościowego może - podobnie jak wszyscy zainteresowani - wziąć
udział w licytacji. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego o
sprawie dowiedziało się dopiero dwa dni temu. Nieoficjalnie wiadomo, że
resort zamierza interweniować w tej sprawie, nawet podejmując próbę
wstrzymania aukcji.
PAP
Piątek,
2009-05-22
Watykan chce sprzedać "wniosek"
Henryka VIII o rozwód
Tajne Archiwa Watykańskie chcą wydać i wystawić na sprzedaż faksymile
dokumentu, w którym król Anglii Henryk VIII Tudor domaga się od papieża
rozwodu - poinformowały służby prasowe Watykanu.
Król pragnął rozwodu ze starzejącą się Katarzyną Aragońską, aby móc
poślubić Annę Boleyn. W 1530 roku zwrócił się do papieża Klemensa VII,
domagając się anulowania małżeństwa. Odmowa doprowadziła do
uniezależnienia się angielskiego Kościoła od Rzymu; król został głową
nowego Kościoła Anglii.
Dokument, przechowywany w watykańskich archiwach, to ważący 2,5 kg
pergamin z 85 pieczęciami sygnatariuszy świeckich i duchownych. Dotąd
mogli oglądać go tylko królowie i szefowie państw.
Łącznie powstanie 199 kopii, które zostaną wystawione na sprzedaż po 50
tys. euro. Wykona je firma Scrinium współpracująca z watykańskimi
instytucjami kulturalnymi - muzeami, biblioteką i archiwami.
Pierwszy egzemplarz dostanie papież Benedykt XVI - podał Watykan.
Pozostałe mogą zakupić muzea, instytucje kulturalne lub prywatni
kolekcjonerzy.
Uzyskane środki zostaną przeznaczone na prace renowacyjne w innych
archiwach - zaznaczył prefekt Tajnych Archiwów Watykańskich biskup
Sergio Pagano.
PAP
Karadżić: obiecaliście mi bezkarność, teraz mnie sądzicie
Były przywódca Serbów bośniackich Radovan Karadżić sądzony przez
trybunał oenzetowski w Hadze ds. zbrodni w dawnej Jugosławii zwrócił się
do ONZ o dokumenty, które podtrzymałyby jego starania o uchylenie aktu
oskarżenia. Twierdzi, że to właśnie "z nadania" ONZ działać miał
amerykański wysłannik na Bałkany Richard Holbrooke, który miał obiecać
Karadżiciowi bezkarność w zamian za zrzeczenie się władzy w Serbskiej
Republice Bośni.
W liście adresowanym do sekretarza generalnego Ban Ki Muna z datą 11
maja Karadżić prosi o korespondencję lub oświadczenia członków ONZ,
którzy podtrzymują jego twierdzenie o rzekomej umowie z amerykańskim
wysłannikiem na Bałkany w latach 90. Richardem Holbrookiem.
Karadżić żąda przesłuchania przez trybunał w Hadze amerykańskiego
dyplomaty, twierdząc że udzielił mu on gwarancji na spotkaniu w
Belgradzie w 1996 roku. Sam Holbrooke, który jest obecnie specjalnym
wysłannikiem prezydenta USA Baracka Obamy w Pakistanie i Afganistanie,
zaprzecza, by kiedykolwiek miał udzielić Karadżiciowi takich gwarancji.
Doradca prawny Karadżicia, Peter Robinson powiedział, że dysponuje
dowodami, iż wysokiej rangi przedstawiciel administracji USA obiecał
immunitet jego klientowi.
W marcu dziennik "The New York Times" podał, że historycy z Uniwersytetu
Purdue w West Lafayette w stanie Indiana ustalili, że w 1996 roku
Holbrooke, specjalny wysłannik ówczesnej administracji prezydenta Billa
Clintona, rzeczywiście miał gwarantować Karadżiciowi bezkarność.
Adwokaci Karadżicia mają zamiar złożyć wniosek o uchylenie aktu
oskarżenia wobec swego klienta z racji tej obietnicy. Jest mało
prawdopodobne, by ich wniosek doprowadził do zaniechania procesu
Karadżicia. W Hadze koła zbliżone do trybunału twierdzą, że nawet jeśli
były przywódca Serbów bośniackich uzyskał takie gwarancje od strony
amerykańskiej, nie zwalnia go to z odpowiedzialności za zbrodnie.
Były prezydent Republiki Serbskiej w Bośni w czasie wojny z lat 1992-95
i jeden z najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy wojennych z okresu
konfliktu w dawnej Jugosławii został aresztowany w Serbii w lipcu 2008
roku.
Trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii oskarżył
Karadżicia w lipcu 1995 roku o zbrodnię ludobójstwa w okresie trwającego
43 miesiące oblężenia Sarajewa. Zginęło wówczas 12 tys. ludzi. Karadżić
miał wydawać zgodę na rozstrzeliwanie ludności cywilnej. Został on także
oskarżony o ludobójstwo za doprowadzenie do masakry ok. 8 tys.
Muzułmanów w Srebrenicy.
PAP
Rozpoczęła się oficjalna część szczytu Rosja-UE w Chabarowsku
Światowy kryzys finansowo-gospodarczy i bezpieczeństwo energetyczne
Europy są głównymi tematami szczytu Rosja-Unia Europejska, którego
oficjalna część rozpoczęła się w piątek w Chabarowsku, na rosyjskim
Dalekim Wschodzie.
Na czele delegacji unijnej stoi Vaclav Klaus, prezydent Czech, które w
tym półroczu sprawują przewodnictwo w UE. Towarzyszą mu m.in. szef
Komisji Europejskiej (KE) Jose Manuel Barroso, koordynator unijnej
dyplomacji Javier Solana i komisarz ds. stosunków zewnętrznych Benita
Ferrero-Waldner.
Rosję reprezentuje prezydent Dmitrij Miedwiediew. W skład delegacji
rosyjskiej wchodzą też m.in. minister spraw zagranicznych Siergiej
Ławrow, minister rozwoju gospodarczego Elwira Nabiullina i minister
energetyki Siergiej Szmatko.
W czwartek wieczorem Miedwiediew podjął gości nieformalną kolacją, po
której wszyscy odbyli wycieczkę statkiem po Amurze.
Oficjalna część szczytu rozpoczęła się od rozmów plenarnych dwóch
delegacji. Później zaplanowano robocze śniadanie, przy którym strony
omówią problemy międzynarodowe, w tym uregulowanie konfliktu na Bliskim
Wschodzie i irański program nuklearny, a także sytuację w Afganistanie,
Pakistanie, Kosowie, Gruzji, Mołdawii i na Cyprze.
Głównymi tematami spotkania są jednak kwestie związane z globalnym
kryzysem finansowo-gospodarczym, nowe porozumienie o partnerstwie i
współpracy (ang. PCA), zagadnienia bezpieczeństwa energetycznego Europy
oraz reforma architektury bezpieczeństwa euroatlantyckiego.
Rosja nie ukrywa, że zamierza wykorzystać szczyt do forsowania swojej
koncepcji funkcjonowania światowego rynku energetycznego i obrony
pozycji Gazpromu na rynku gazowym UE. Z kolei strona unijna oczekuje od
spotkania postępu w sprawach energetycznych i handlowych, a zwłaszcza
ograniczenia protekcjonizmu, który Rosja nasiliła w związku z kryzysem.
Szczyty Rosja-UE odbywają się regularnie od 1998 roku. Ten w Chabarowsku
jest już 23. Po raz pierwszy jednak spotkanie odbywa się tak daleko od
Brukseli i Moskwy. Miedwiediew wyjaśnił, że chodziło o to, aby delegacja
unijna lecąc nad Rosją poczuła jej wielkość.
Jerzy Malczyk PAP
Czwartek, 2009-05-21
Rząd USA: "Patrioty" będą
w Polsce niezależnie od tarczy
Departament Stanu USA oświadczył, że bateria amerykańskich rakiet
Patriot zostanie przekazana do Polski niezależnie od tego, czy znajdzie
się tam baza obrony antyrakietowej przed rakietami dalekiego zasięgu.
Amerykański rząd nie potwierdza jednak nawet przybliżonego terminarza
przekazania rakiet ani niektórych innych szczegółów, jakie podał na ten
temat wiceminister obrony narodowej Stanisław Komorowski.
Wiceminister Komorowski powiedział w opublikowanym w poniedziałek
wywiadzie dla agencji Reutera, że rakiety znajdą się w Polsce przed
końcem tego roku. W czwartek powtórzył to w rozmowie z dziennikiem
"Financial Times". Jednak Pentagon i Departament Stanu poinformowały, że
jeszcze tego nie ustalono.
- Widziałam te doniesienia prasowe, ale nie mogę potwierdzić terminów. W
najbliższych miesiącach zamierzamy osiągnąć porozumienie w sprawie
szczegółów umowy o współpracy wojskowej z Polską i dopiero wtedy
ustalimy datę przekazania rakiet Patriot - powiedziała rzeczniczka
Pentagonu Elizabeth Hibner.
Podkreśliła także, że rakiety Patriot "będą umieszczone w Polsce tylko
dla celów szkoleniowych i ćwiczeniowych".
Także rzecznik Departamentu Stanu Marc Toner powiedział, że nie może
potwierdzić, iż bateria Patriotów (100 rakiet) znajdzie się w Polsce
przed końcem 2009 r.
Z kolei rzecznik Departamentu Stanu Ian Kelly potwierdził, że bateria
rakiet Patriot mimo wszystko znajdzie się w Polsce jako element
modernizacji polskich sił zbrojnych oraz wynik umowy o współpracy
wojskowej między Polską a USA podpisanej w sierpniu 2008 roku.
Zapytany na konferencji prasowej, czy przekazanie baterii rakiet Patriot
zależy od umieszczenia w Polsce wyrzutni 10 rakiet przechwytujących,
odpowiedział: "Nie".
- Wynika to z tego, co sam prezydent (Barack Obama) powiedział po
spotkaniu z premierem (Donaldem) Tuskiem w tym roku, a mianowicie, że
obstajemy przy naszym zobowiązaniu wysłania baterii Patriotów do Polski
- powiedział inny rzecznik Departamentu Stanu USA Marc Toner.
Rakiety Patriot - jak wynika z wcześniejszych informacji - do 2012 r.
będą wysyłane do Polski na kilkumiesięczne okresy. Jeżeli potem Polska
będzie chciała mieć je na stałe, będzie musiała je kupić.
Tomasz Zalewski PAP
Meksyk ogłosił koniec alertu z powodu grypy A/H1N1
Władze miasta Meksyk ogłosiły koniec alertu sanitarnego z powodu grypy
A/H1N1.
Komitet Naukowy ds. Nadzoru Epidemiologicznego i Sanitarnego, na
podstawie którego opinii podjęto tę decyzję, stwierdził, że liczba
zakażeń grypą w stolicy Meksyku stale maleje.
Odwołany został "alarm żółty" i wprowadzony "alarm zielony". Oznacza to
- głosi komunikat władz miejskich - że "życie w mieście może toczyć się
normalnie, bez ograniczeń w funkcjonowaniu służb publicznych".
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała w czwartek, że zarejestrowała
już 11034 przypadki zarażenia się nową grypą i 85 zgonów w 41 krajach.
791 nowych przypadków tej choroby zdiagnozowano na świecie w ciągu 24
godzin.
PAP
Sierżant Bachleda bohaterem - uratował 300 pasażerów
Dla ponad 300 pasażerów, lecących samolotem z Chicago do Japonii to mógł
być ostatni lot w życiu. Gdyby nie refleks jednego z pasażerów, Bartka
Bachledy, maszyna rozbiłaby się z powodu wycieku paliwa - o sprawie
informuje "New York Post".
Samolot leciał z Chicago do Japonii. Kiedy jeden z pasażerów Bartek
Bachleda spojrzał na skrzydło samolotu, zamarł z przerażenia. Ze
skrzydła maszyny sączyła się biała smuga.
Bachleda jest sierżantem amerykańskiego lotnictwa. Wiedział, że biała
smuga oznacza wyciek paliwa. Natychmiast zgłosił sprawę stewardesie,
jednak ta nie chciała mu uwierzyć. Dopiero, gdy zrobił zdjęcie wycieku,
kobieta zaalarmowała kapitana.
Pilot, który zauważył znaczną utratę paliwa, gdy dostał zdjęcie z białą
smugą ciągnącą się za skrzydłem samolotu, od razu zorientował się, że
sytuacja jest poważna i skierował maszynę na lotnisko w San Francisco.
Po wylądowaniu powiedział, że samolot z taką utratą paliwa nie miał
szans dolecieć do Japonii.
wp.pl
"Potrzebujemy takiego KGB, jak za czasów ZSRR"
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka uważa, że rola i znaczenie
organów bezpieczeństwa państwa powinny być na Białorusi takie, jak były
w okresie ich świetności w czasach ZSRR.
Na spotkaniu z szefem białoruskiego Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego
Wadzimem Zajcauem, Łukaszenka powiedział, że "rola i znaczenie KGB
powinny zostać podniesione do tego poziomu, na jakim znajdowały się w
najlepszych czasach radzieckich". Zauważył też, że służby specjalne "powinny
pracować znacznie lepiej". Prezydent zwrócił uwagę, że bez zaprowadzenia
porządku w służbach niemożliwy będzie porządek w kraju. Białoruski
przywódca "zażądał zapewnienia czystości w czekistowskich szeregach".
Białoruś jest jedyną z byłych republik ZSRR, gdzie służby bezpieczeństwa
państwa zachowały nazwę radzieckiego KGB.
PAP
Obama: z Guantanamo nie wyjdzie nikt, kto zagraża USA
Prezydent USA Barack Obama oświadczył, że nie wypuści z więzienia
Guantanamo nikogo, kto zagraża bezpieczeństwu narodowemu Stanów
Zjednoczonych.
Dodał, że więźniowie z Guantanamo mogą być przeniesieni do amerykańskich
więzień o maksymalnie zaostrzonym rygorze, a ci którzy złamali
amerykańskie prawo - jeśli będzie to możliwe - będą sądzeni przez
amerykańskie sądy.
Prezydent USA Barack Obama powiedział też, że władze USA wyznaczyły 50
więźniów z Guantanamo, którzy mogą być przeniesieni do innych krajów.
Obama oświadczył, że jest przeciwny utworzeniu komisji, która zbadałaby
politykę wobec terroryzmu prowadzoną za prezydentury George'a W. Busha.
PAP
|
|
INDEX
|