zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2009-06-24
Maleją globalne rynki
narkotykowe
W dorocznym raporcie o narkotykach opublikowanym w Waszyngtonie
Organizacja Narodów Zjednoczonych konkluduje, że globalne rynki kokainy,
opiatów i marihuany trzymają się stabilnie lub maleją.
Na świecie uzależnionych od narkotyków jest około 28 mln ludzi - mówi
raport Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC).
W Afganistanie, w którym uprawia się 93% całego na świecie maku
opiumowego, w zeszłym roku doszło do spadku produkcji o 19%, a produkcja
kokainy w Kolumbii zmalała o 28% - podaje raport.
Marihuana i inne postacie konopi pozostają najszerzej i najpowszechniej
używanymi narkotykami na całym świecie. Sięga po nie, przynajmniej
okazjonalnie w celach rekreacyjnych, 167 mln ludzi.
Opiatów i kokainy używa co roku po 18 mln ludzi.
Europejską stolicą kokainy stało się Zjednoczone Królestwo, gdzie zażywa
ją regularnie milion ludzi, a 5% osób w wieku 15-16 lat przynajmniej raz
jej próbowało.
Chociaż jej ceny wzrosły tam z 30 tys. funtów za kilogram w 2007 roku do
45 tys. w pierwszym kwartale br., jakość tego narkotyku w handlu
ulicznym bardzo się pogorszyła, spada też od 2006 roku jej czystość w
hurcie i detalu.
Według UNODC dilerzy dodają do niej dentystycznych i weterynaryjnych
anestetyków, które przynoszą podobne efekty, a są o wiele tańsze.
Na czele narkotyków syntetycznych plasuje się amfetamina i jej pokrewne
środki, których zażywa 16-50 mln ludzi. 27 mln zażywa ecstasy.
Jednym z największych producentem i eksporterem tych narkotyków została
Kanada, w której dotąd produkowano i zażywano dużo konopi.
Szacowana wartość nielegalnego światowego rynku narkotyków to około 320
mld dolarów - powiedział dyrektor wykonawczy UNODC Antonio Maria Costa.
- Sprawia to, że narkotyki są jednym z najcenniejszych towarów na
świecie - powiedział Costa. - A zyski z narkotykowych przestępstw mają
odpowiednie makroekonomiczne proporcje. -
W oświadczeniu opublikowanym wraz z raportem Costa wzywa do traktowania
zażywania narkotyków jako choroby.
Według niego "ludzie, którzy biorą narkotyki potrzebują medycznej pomocy,
a nie kryminalizacji".
PAP
Listy Marleny Dietrich sprzedane za 3 tysiące euro
Kolekcja 130 listów i krótkich notek napisanych przez niemiecką aktorkę
Marlenę Dietrich została sprzedana na aukcji za 3 tys. euro -
poinformował berliński dom aukcyjny J.A. Stargardt.
Lekko ochrypły głos i powłóczyste spojrzenie urodzonej w Berlinie
gwiazdy przez ponad 40 lat oczarowywały publiczność, poczynając od
niemieckiego filmu "Błękitny anioł" (1930) po wiele kolejnych,
nakręconych już w Ameryce.
Po opuszczeniu Niemiec w latach 30. Dietrich głośno potępiała nazizm,
przyjęła amerykańskie obywatelstwo i w latach II wojny światowej
występowała dla żołnierzy amerykańskich, śpiewając m.in. słynną po obu
stronach frontu piosenkę "Lili Marleen". Zmarła w wieku 90 lat w Paryżu
w 1992 roku.
Sprzedane listy, do szwedzkiego kostiumografa Maxa Goldsteina, do
którego zwracała się zdrobnieniem "Mago", Dietrich pisała na przestrzeni
40 lat. - Pokazują one zażyłą, bliską przyjaźń na przestrzeni długiego
okresu - powiedziała rzeczniczka domu akcyjnego Christina Deserno.
Kolekcję kupił anonimowy nabywca, licytujący przez telefon.
Jeden z listów datowany na listopad 1969 roku ujawnia, co słynna aktorka
sądziła o gwiazdorstwie: "Albo jest się światową gwiazdą, albo nie (...)
Ja sama czuję się nieswojo we własnej skórze. Duchowo - rzecz jasna".
PAP (Marlena Dietrich fot. PAP/EPA)
Oskarżony o ludobójstwo b. premier Kosowa zatrzymany w Bułgarii
Były premier Kosowa Agim Ceku został zatrzymany na przejściu granicznym
między Bułgarią a Macedonią - poinformowało radio publiczne, powołując
się na centrum prasowe bułgarskiego MSW.
Ceku, który jest ścigany przez Interpol, został zatrzymany przy próbie
przedostania się do Bułgarii. Nakaz jego aresztowania został wydany
przez Interpol na podstawie wyroku serbskiego sądu, który skazał go na
20 lat więzienia za ludobójstwo - wyjaśniła rzeczniczka MSW Diana
Jankułowa.
Na razie Ceku zatrzymano na 72 godziny. Po upływie tego czasu jego
sprawa ma zostać przekazana sądowi bułgarskiemu, który ma 40 dni, by
zająć stanowisko w sprawie przedstawionych przez Interpol materiałów i
zadecydować czy przekazać go Serbii.
W maju bieżącego roku Ceku został wydalony z Kolumbii, gdzie
uczestniczył w międzynarodowej konferencji. Serbia zażądała wówczas, by
Ceku został jej przekazany, lecz Kolumbia odmówiła. Ceku był już
zatrzymywany w 2003 r. Lublanie i w 2004 r. w Budapeszcie. W obu
przypadkach wypuszczono go na wolność.
Ceku był premierem Kosowa od 10 marca 2006 r. do 9 stycznia 2008 r. W
1999 r. Ceku wstąpił Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK). Jako zawodowy
wojskowy został mianowany szefem sztabu kosowskiej armii. Zapewnił jej w
ten sposób odpowiednią organizację i strukturę. W końcowym etapie wojny
z Serbią Ceku był głównym łącznikiem między NATO a Armią Wyzwolenia
Kosowa.
Ewgenia Manołowa PAP (Agim Ceku fot. AFP / ERMAL META)
Wtorek, 2009-06-23
Obama: to absurd, że USA
podsyca protesty w Iranie
Prezydent Barack Obama powiedział, że jest oburzony traktowaniem
demonstrantów w Iranie. Zarzuty Teheranu, jakoby USA miały podsycać
masowe protesty Irańczyków, uznał za absurdalne.
Obama podkreślił, że USA łączą się ze społecznością międzynarodową w
potępieniu postępowania władz irańskich wobec demonstrantów. Wskazywał
na groźby, bicie i wsadzanie do więzień.
Prezydent powiedział m.in., że USA szanują suwerenność Iranu i nie
ingerują w jego sprawy wewnętrzne. - Ale musimy też dać świadectwo
odwadze i godności narodu irańskiego i niezwykłej otwartości w
społeczeństwie irańskim. I potępiamy używanie przemocy wobec niewinnych
cywilów, gdziekolwiek by się to nie działo - mówił prezydent na
konferencji prasowej.
- Zdecydowanie potępiam te niesprawiedliwe działania i łączę się z
narodem amerykańskim w żałobie po każdym, kto niewinnie stracił życie -
mówił prezydent, nawiązując do rozpraw z demonstrantami w Teheranie.
Agencja Reutera pisze, że tym razem Obama używał "mocniejszego języka"
niż w poprzednich oświadczeniach, związanych z sytuacją w Iranie po
wyborach z 12 czerwca.
Demonstranci zarzucają władzom sfałszowanie niedawnych wyborów
prezydenckich, w których reelekcję zapewnił sobie Mahmud Ahmadineżad.
PAP
Energooszczędny boeing znów nie wyleci w terminie
Firma Boeing Co. poinformowała, że znów odkłada pierwszy lot
oczekiwanego od dawna samolotu 787 Dreamliner. Jako powód podano
konieczność wzmocnienia niektórych elementów kadłuba. Kolejny termin ma
być ogłoszony za kilka tygodni.
Jeszcze w zeszłym tygodniu, podczas Międzynarodowego Salonu Lotniczego w
podparyskim Le Bourget, Boeing zapewniał, że dziewiczy lot, odkładany
już wielokrotnie, odbędzie się w końcu czerwca.
Gdy we wtorek ogłoszono informację o kolejnym opóźnieniu, akcje Boeinga
spadły o 7%.
787 jest pierwszym nowym modelem Boeinga od 777, wprowadzonego ponad 10
lat temu. Dreamliner, do którego budowy wykorzystywane są włókna węglowe,
ma być szczególnie energooszczędny.
PAP
Zaskakujące wyznanie Irańczyków: byliśmy inspirowani
Irańska telewizja państwowa pokazała program, w którym ludzie,
przedstawiani jako manifestanci, twierdzili, że w czasie 10 dni
powyborczych zamieszek byli inspirowani przez zagraniczne media, jak
BBC, czy Głos Ameryki.
Kobieta w czarnym płaszczu i chuście, której twarz była zamazana,
oświadczyła, że wraz z synem uczestniczyła w zamieszkach w Teheranie
"pod wpływem Głosu Ameryki w języku perskim i BBC". - Cały klimat został
wywołany przez BBC. Mój syn chował w torbie granat i chciał udowodnić,
że jest silniejszy od innych - wyjaśniła.
Inny z przedstawionych przez telewizję świadków powiedział, że chaos po
wyborach z 12 czerwca wykorzystał do rabunków w stolicy - zanim został
aresztowany. - Razem z bratem wykorzystaliśmy sytuację, żeby plądrować
sklepy i rabować ludzi - oświadczył ten młody człowiek. Z kolei trzeci
ze świadków przyznał, że działał "pod wpływem Głosu Ameryki".
W zamieszkach po reelekcji obecnego szefa państwa Mahmuda Ahmadineżada
zginęło co najmniej 17 osób, a ok. stu zostało rannych. W ubiegłym
tygodniu irańskie MSZ oskarżyło zagraniczne media, że są "rzecznikami
podżegaczy" i ostrzegło, że tacy "wrogowie" zostaną pokonani.
Od początku zamieszek zagraniczne media nie mogą relacjonować wydarzeń,
które nie są w oficjalnym wykazie irańskich władz.
PAP
Policjanci wysłali tysiąc maili ws. Dziekańskiego
Ponad tysiąc maili wymienili funkcjonariusze kanadyjskiej policji
omawiając sprawę śmierci Roberta Dziekańskiego i przygotowując strategię
komunikacyjną po tragedii Polka na lotnisku w Vancouver – ustalił portal
tvp.info.
Do komisji sędziego Thomasa Braidwooda, która bada sprawę śmierci
Dziekańskiego na zlecenie władz Kolumbii Brytyjskiej (jednej z prowincji
Kanady) dotarł sensacyjny dowód - mail przesyłany pomiędzy wysokimi
oficerami Królewskiej Policji Konnej (RCMP). Wynika z niego, że
policjanci w drodze na lotnisko uzgodnili plan działań i postanowili
użyć paralizatora jeśli Polak nie będzie chciał z nimi współpracować.
Wcześniej zapewniali, że nie uzgadniali planu działań.
Tymczasem okazuje się, że już po śmierci Polaka, różni wysocy oficerowie
RCMP wymienili między sobą ponad tysiąc maili omawiając wydarzenie i
przygotowując strategię komunikacyjną po tragedii na kanadyjskim
lotnisku.
Jedną z omawianych kwestii było to, czy należy upublicznić nagranie
video sfilmowane przez przypadkowego podróżnego. Nagranie w końcu
zostało ujawnione, mimo sprzeciwu części jednostek RCMP. Inną kwestią
poruszaną mailach były wątpliwości, czy poprawiać nieścisłości, które
pojawiły się w mediach tuż po wydarzeniu. Błędnie wtedy poinformowano
dziennikarzy, że Dziekański został porażony paralizatorem tylko dwa razy
(w rzeczywistości aż pięć razy) i że był agresywny (czego nie potwierdza
nagranie video). Policja uznała jednak, że tych nieścisłości nie będzie
poprawiać.
Dziennik "Vancouver Sun", który od początku opisuje sprawę śmierci
Dziekańskiego, podkreśla, że z raportu wewnętrznego policji, do którego
dotarli dziennikarze wynika, że policja uznała te błędy za niezamierzone.
Jednocześnie uznano, że strategia komunikacyjna RCMP zawiodła.
Jak dowiedział się również portal tvp.info, wczoraj sędzia Thomas
Braidwood, który prowadził prace komisji, przekazał prokuratorowi
generalnemu pierwszy raport z jej prac. Dotyczy on na razie zakresu
użycia paralizatorów przez różne służby publiczne na terenie Kolumbii
Brytyjskiej. Na razie raport pozostaje tajny. Prokuratura upubliczni go,
gdy zostanie sprawdzony pod kątem ewentualnego naruszania dóbr
osobistych. Wiadomo, że ten pierwszy dokument liczy ok. 500 stron. Na
jesieni oczekiwany jest kolejny dokument, odnoszący się wprost do
śmierci Dziekańskiego.
Karolina Woźniak tvp.info
Poniedziałek,
2009-06-22
W Nowym Meksyku powstaje
komercyjny kosmodrom
W stanie Nowy Meksyk rozpoczęły się prace ziemne przy budowie pierwszego
na świecie komercyjnego kosmodromu - Spaceport America - informuje
serwis "BBC - Science&Environment".
Budowa ma potrwać 18 miesięcy. Oprócz godnego ery kosmicznej terminala i
hangaru powstanie między innymi siedziba agencji turystycznej "Virgin
Galactic" oraz innych firm, które chcą prowadzić działalność gospodarczą
związaną z Kosmosem. Budynki pasujący do pustynnego otoczenia
zaprojektowała firma Foster and Partners.
Chodzi nie tylko o kosmiczną turystykę, ale także o obniżenie kosztów
wytwarzania nowych leków, budowę słonecznych elektrowni w przestrzeni
kosmicznej oraz badania naukowe.
Na razie nie podano dokładnego terminu rozpoczęcia działalności, a
pojazd kosmiczny SpaceShipTwo oraz wynoszący go samolot WhiteKnightTwo
są jeszcze w fazie testów. Pierwszymi osobami wyniesionymi w Kosmos mają
być założyciel Virgin Galactic Sir Richard Branson i jego rodzina oraz
twórca pojazdu, Burt Rutan. W dalszej kolejności polecą turyści - na
razie na liście oczekujących jest 300 osób. Za 200 000$ będą lecieć dwie
godziny, z czego sześć minut w stanie nieważkości.
Nowy Meksyk wybrano ze względu na małe zaludnienie i sprzyjający klimat
- w ciągu roku jest tam około 350 słonecznych dni. Ponadto ze względu na
bliskość rakietowego poligonu White Sands ruch samolotów jest
ograniczony.
PAP
Jeden z najbogatszych ludzi świata prosi o pomoc
Jeden z najbogatszych ludzi na świecie, indyjski magnat stalowy Lakshmi
Mittal, który jest właścicielem hut na ziemi ostrawskiej, żąda pomocy od
państwa czeskiego. To pierwszy taki przypadek w Czechach - pisze
dziennik "Mlada fronta Dnes".
Mittal domaga się od państwa dla swojej firmy dotacji na pensje dla
pracowników, którzy pozostają w domach, ponieważ nie ma dla nich obecnie
zajęcia.
- Pan premier (Jan Fischer) otrzymał list i zwrócił się z prośbą o
ekspertyzy do Ministerstwa Pracy i Spraw Socjalnych oraz Ministerstwa
Przemysłu i Handlu. Tymczasem nie będzie wypowiadać się w tej sprawie -
powiedział dziennikowi rzecznik premiera Roman Prorok.
Koncern stalowy ArcelorMittal zatrudnia na ziemi ostrawskiej prawie
siedem tysięcy osób.
Ostrawski ArcelorMittal wykorzystuje aktualnie zaledwie 35% swoich
możliwości produkcyjnych. Od początku roku firmę musiało opuścić około
tysiąca ludzi. W nieco lepszej sytuacji jest stalownia Evraz Steel w
Vitkovicach. Obie firmy nie wykluczają jednak kolejnych zwolnień
pracowników.
Pieniądze, która stalownia ArcelorMittal chce dostać od państwa, miałyby
być przeznaczona na pensje dla około 500 pracowników, którzy przesiadują
w domu już od tygodni, a niekiedy miesięcy. Firma nie ma dla nich pracy,
ale płaci im 70% wynagrodzenia. Według listu skierowanego do premiera
Fischera, firma wydaje na ten cel 28 milionów koron (blisko 5 mln zł)
miesięcznie - pisze "Mlada fronta Dnes".
Problemy stalowni mogą mieć dla ziemi ostrawskiej ogromne konsekwencje.
Spadek produkcji stali zmniejsza zapotrzebowanie na węgiel. Odczuły to
już ostrawskie kopalnie OKD. Ich zysk obniżył się w pierwszym kwartale
bieżącego roku o 48%, grożąc ziemi ostrawskiej wielką falą zwolnień.
Dziennik podkreśla, że żądanie dotacji jest tylko jednym ze skutków
kryzysu w przemyśle stalowym. Produkcja żelaza i stali w Czechach spadła
niemal o połowę.
Ewa Klosova PAP
"Użyjemy broni nuklearnej, jak jest taka wola boża"
Al-Kaida w Pakistanie bez skrupułów użyłaby broni nuklearnej przeciwko
Stanom Zjednoczonym - oświadczył jej domniemany przywódca, Egipcjanin
Mustafa Abu al-Jasid w opublikowanym w nocy z niedzieli na poniedziałek
wywiadzie dla arabskiej telewizji Al-Dżazira.
- Jeśli taka jest wola boża, ta broń atomowa (w Pakistanie) nie wpadnie
w ręce Amerykanów, lecz zostanie przejęta w posiadanie przez muzułmanów
i użyta przeciwko Amerykanom - mówił al-Jasid.
Twierdził też, że Al-Kaida jest gotowa ogłosić dziesięcioletnie
zawieszenie broni ze Stanami Zjednoczonymi, ale pod warunkiem, że USA
wycofają wszystkie wojska ze wszystkich krajów islamskich oraz
zaprzestaną wspierania Izraela i prozachodnich reżimów islamskich.
Jedno z pytań dotyczyło miejsca pobytu przywódcy Al-Kaidy Osamy bin
Ladena i jego zastępcy Ajmana az-Zawahiriego. Al-Jasid oświadczył, że
obaj są bezpieczni i dodał, że oczywiście nie może powiedzieć, gdzie się
znajdują i że w ogóle tego nie wie.
Al-Jasid kategorycznie odrzucił spekulacje na temat ewentualnych
powiązań między Al-Kaidą a Iranem. Podkreślił, że między sunnicką Al-Kaidą
a szyickim Iranem panuje "wrogość".
PAP
Niedziela, 2009-06-21
Nowe Muzeum Akropolu
W sobotę uroczyście zostało otwarte nowe Muzeum Akropolu w Atenach, w
którym prezentowane będą rzeźby i inne dzieła sztuki ze szczytowego
okresu starożytnej demokracji ateńskiej.
Usytuowane u stóp słynnego wzgórza supernowoczesne muzeum stało się,
jeszcze przed otwarciem, okazją do nasilenia, prowadzonej już od
kilkudziesięciu lat kampanii, o zwrot fragmentów liczących 2500 lat
płaskorzeźb z Partenonu, największej świątyni, Akropolu. Płaskorzeźby te
wywiózł z Grecji do Anglii, na początku XIX wieku, brytyjski ambasador w
Imperium Ottomańskim, lord Elgin (Grecja była wówczas częścią tego
Imperium).
W 1817 r. Elgin sprzedał płaskorzeźby Muzeum Brytyjskiemu, gdzie
eksponowane są do dzisiaj jako tzw. Marmury Elgina. Przedstawiają one
tzw. procesję panatenajską i stanowiły część fryzu biegnącego wokół
Partenonu, świątyni patronki miasta Ateny Partenos (Dziewicy).
Kolejne rządy greckie bezskutecznie domagały się od Wielkiej Brytanii
ich zwrotu uważając je za nieodłączną część swojego dziedzictwa
narodowego.
- Nie możemy dedykować tego wspaniałego, nowego muzeum całym sercem -
powiedział grecki minister kultury Antonis Samaras. - Nie możemy bowiem
w pełni zaprezentować artystycznych osiągnięć z V wieku p. n. e.
ponieważ prawie połowa rzeźb z Partenonu została 207 lat temu zabrana i
przebywają one na przymusowym wygnaniu 4 tys. km stąd. -
Muzeum Brytyjskie konsekwentnie odrzuca żądania Grecji zwrotu arcydzieł
argumentując, że weszło w ich posiadanie zgodnie z prawem oraz, że są
one eksponowane bez opłaty "w międzynarodowym kontekście kulturalnym".
Do niedawna Brytyjczycy utrzymywali też, że Grecja nie ma odpowiednich
warunków do ich eksponowania. Jednak wraz z otwarciem nowego Muzeum
Akropolu, wyposażonego nawet nowocześniej niż Muzeum Brytyjskie, ten
argument odpadł.
- Sądzę, że te dzieła należą do nas wszystkich. Dzisiaj wszyscy jesteśmy
obywatelami świata - powiedziała rzeczniczka Muzeum Brytyjskiego Hannah
Boulton.
PAP
Ponad 35 tys. ludzi w najbardziej magicznym miejscu
Ponad 35 tysiące ludzi zgromadziło się w niedzielę na równinie Salisbury
przy megalitycznym kręgu Stonehenge w hrabstwie Wiltshire w południowej
Anglii, by świętować dzień przesilenia letniego.
Choć ze względu na wysoką tegoroczną frekwencję policja obawiała się
ekscesów, przebieg imprezy był zasadniczo spokojny. Przybyszów zachęciły
ciepła pogoda i okoliczność, że tegoroczne przesilenie letnie przypadło
na weekend.
- To najbardziej magiczne miejsce na planecie - powiedział agencji
Associated Press 43-letni sprzedawca antyków i wyznawca druidyzmu Frank
Somers, ubrany w szaty swego kultu. Chmury spowijały niebo, gdy o
godzinie 4.58 czasu lokalnego (5.58 czasu polskiego) przebiły się przez
nie pierwsze promienie wschodzącego słońca.
Na imprezie panowała atmosfera karnawałowa. By nie zasnąć przed świtem,
ożywiano się tańcami i kręceniem hula hop. Policja podała, że
aresztowano około 30 osób w związku ze sprawami narkotykowymi i
zakłóceniami porządku publicznego.
Wielki kromlech - czyli kamienny krąg z pionowo ustawionych głazów na
równinie Salisbury - uznawany jest za najważniejszą budowlę megalityczną
w Wielkiej Brytanii. Najprawdopodobniej związany był z kultem księżyca i
słońca, a zbudowano go w trzech etapach w latach 3000-1600 p.n.e. Od
1986 roku figuruje na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
Opiekująca się nim organizacja British Heritage (Brytyjskie Dziedzictwo)
musiała zabronić obchodzenia w Stonehenge letniego przesilenia po tym,
gdy w 1985 roku doszło do starć uczestników imprezy z policją. W roku
2000 wszystkie ograniczenia dostępu cofnięto.
PAP
Grenlandia świętuje poszerzoną autonomię
Grenlandia, autonomiczna część Danii, świętowała w niedzielę wejście w
życie poszerzonej autonomii, za którą mieszkańcy opowiedzieli się w
ubiegłorocznym referendum.
W porcie w Nuuk, stolicy Grenlandii, dokąd w XVIII wieku przybili duńscy
kolonizatorzy, zebrały się tysiące Grenlandczyków, aby posłuchać
inuickich śpiewów. W uroczystościach uczestniczyli członkowie
grenlandzkiego rządu wraz z premierem Kuupikiem Kleistem, a także szef
duńskiego rządu Lars Rasmussen i królowa Małgorzata II z małżonkiem,
księciem Henrykiem, a także z następcą tronu księciem Fryderykiem i
księżną Marią.
Rodzina królewska w tradycyjnych inuickich strojach była ciepło witana
przez zgromadzonych w porcie. Następnie cała oficjalna delegacja udała
się na uroczyste nabożeństwo.
Premier Kleist oświadczył, że "od dziś rozpoczynamy nową epokę historii
naszego kraju, nową epokę pełną nadziei i możliwości".
Status poszerzonej autonomii, która wszedł w życie w niedzielę, "jest
bardzo ważny dla naszego małego społeczeństwa" (57 tys. mieszkańców;
prawie 2,2 mln kilometrów kwadratowych, z czego 410 tys. wolnych od lodu)
- podkreślił.
W listopadzie 2008 roku mieszkańcy Grenlandii opowiedzieli się za
poszerzeniem autonomii, przyznając lokalnym władzom m.in. kontrolę nad
policją, sądownictwem i bogactwami naturalnymi.
Do Kopenhagi nadal należeć będzie ostatnie słowo w kwestii obronności i
polityki zagranicznej.
Grenlandia zależy ponadto od duńskiej pomocy, która odpowiada dwóm
trzecim tamtejszej gospodarki. Już od 1979 roku Grenlandia cieszyła się
szeroką autonomią.
PAP
Sobota, 2009-06-20
Obama: Iran musi
zaprzestać niesprawiedliwości
Prezydent USA Barack Obama wezwał irańskie władze, by "zaprzestały
brutalnego i niesprawiedliwego traktowania własnego narodu".
Ósmego dnia protestów przeciwko wynikom wyborów prezydenckich z 12
czerwca, doszło w Teheranie do starć między policją a zwolennikami
pokonanego Mir-Hosejna Musawiego.
- Irański rząd musi zrozumieć, że świat patrzy. Opłakujemy każde
niewinne życie, które zostało unicestwione - podkreślił Obama. Według
oficjalnych danych w powyborczych zamieszkach zginęło siedem osób.
Amerykański prezydent zaznaczył, że "powszechne prawo do zgromadzeń i
swobody wypowiedzi musi być respektowane". - Stany Zjednoczone popierają
każdego, kto dąży do egzekwowania tych praw - wskazał.
W wyborach prezydenckich w Iranie, których oficjalne wyniki kwestionuje
opozycja, wygrał zdecydowanie obecny prezydent, radykał Mahmud
Ahmadineżad.
PAP
Sensacyjny dowód ws. śmierci Polaka w Kanadzie
W sprawie śmierci Roberta Dziekańskiego pojawiły się nowe dowody -
ustaliła tvp.info. Specjalna komisja badająca tragedię na lotnisku w
Vancouver dotarła do e-maila, z którego wynika, że policjanci, wbrew
temu co wcześniej mówili, od początku planowali użycie paralizatora
wobec Polaka.
W piątek komisja sędziego Thomasa Braidwooda, która bada sprawę śmierci
Dziekańskiego na zlecenie władz Kolumbii Brytyjskiej (jednej z prowincji
Kanady) miała zakończyć prace. Jednak zostały one tylko wstrzymane, bo
pojawił się nowy dowód. To e-mail przesyłany pomiędzy wysokimi oficerami
Królewskiej Policji Konnej (RCMP). Wynika z niego, że policjanci w
drodze na lotnisko uzgodnili plan działań i postanowili użyć
paralizatora, jeśli Polak nie będzie chciał z nimi współpracować. Jak
podkreśla gazeta “Vancouver Sun”, która od początku opisuje sprawę,
jeżeli treść e-maila zostanie potwierdzona zeznaniami jego autorów, może
to oznaczać poważny zwrot w sprawie.
Czterej policjanci tłumaczyli bowiem do tej pory, że przybyli na
lotnisko osobnymi samochodami i że nie mieli okazji porozmawiać ze sobą
w drodze na miejsce akcji. Twierdzili, że nie mieli przygotowanego
żadnego planu działań. Teraz przedstawiciele RCMP bronią się, że w
ujawnionym e-mailu znalazły się błędne stwierdzenia.
Prace komisji śledczej zostały jednak odroczone do 22 września. Wtedy
być może zostaną przesłuchane osoby, które pisały zagadkowego e-maila.
Na posiedzenie komisji Briadwooda obecny był też Piotr Banasik, polski
adwokat wynajęty przez matkę zabitego. Złożył on wniosek do Prokuratury
Okręgowej w Gliwicach o podjęcie postępowania karnego dotyczącego
wyjaśnienia okoliczności śmierci Dziekańskiego. Od 2008 r. jest ono
bowiem zawieszone, bo Kanadyjczycy nie przesłali niezbędnych dokumentów,
o które wystąpili polscy śledczy.
Do tragicznego wydarzenia doszło w październiku 2007 r. Polak, który do
Kanady przyjechał odwiedzić matkę, nie znał języka angielskiego i nie
umiał wydostać się z vancouverskiego lotniska. Po ponad 10-godzinnym
oczekiwaniu był tak wyczerpany, że próbował przekroczyć bramkę i - z
niewiadomych przyczyn - rzucił w przesuwane drzwi krzesłem. Gdy na
miejsce przybyła policja, poraziła Polaka paralizatorem. Mężczyzna zmarł
na miejscu.
Karolina Woźniak tvp.info
Ukraina nie chce płacić za polskie wizy
Ukraina chciałaby, żeby Polska zrezygnowała z pobierania od jej
obywateli opłat za wizy krajowe - podało ukraińskie Ministerstwo Spraw
Zagranicznych.
Projekt umowy w tej sprawie wiceszef ukraińskiej dyplomacji Kostiantyn
Jelisiejew przekazał dzień wcześniej wiceministrowi spraw zagranicznych
Polski Andrzejowi Kremerowi. Do ich spotkania doszło podczas trzeciego
posiedzenia ukraińsko-polskiej międzyrządowej komisji ds. współpracy
gospodarczej, która odbyła się w piątek w Kijowie.
Polskie wizy (tylko do Polski, a nie do strefy Schengen) teoretycznie są
dla Ukraińców bezpłatne, jednak wydając je konsulaty pobierają 35 euro
opłaty za rozpatrzenie wniosku wizowego. Ukraińcy chcą, by opłata ta
została zniesiona.
Jak czytamy w przesłanym komunikacie, Kijów ubiega się, by zwolnienie z
opłaty wniosku wizowego objęło na razie tylko wizy długoterminowe.
Polacy, podobnie tak jak inni obywatele państw unijnych, podróżują na
Ukrainę bez wiz.
Rozmowy wiceministrów Jelisiejewa i Kremera dotyczyły - poza problemami
wizowymi - m.in. kwestii zwiększenia liczby przejść granicznych między
oboma krajami oraz wspólnych kontroli granicznych.
Strona ukraińska podkreśliła ponadto, że oczekuje szybkiego wdrożenia
umowy o małym ruchu granicznym. Jak zapewniał w Kijowie szef polskiej
dyplomacji Radosław Sikorski, umowa ta wejdzie w życie już 1 lipca.
Dzięki niej mieszkańcy strefy przygranicznej będą mogli łatwiej - bo na
podstawie specjalnych zezwoleń, a nie wiz - przekraczać granicę
polsko-ukraińską.
Ułatwieniami zostaną objęci obywatele obu państw zamieszkujący w gminach
położonych w odległości 30 kilometrów od granicy. Umowa dotyczy również
gmin, których terytorium rozciąga się poza 30-kilometrową strefę
przygraniczną.
W trakcie prac nad umową polskie MSZ informowało, że strona polska jest
przygotowana na wydanie od 300 tys. do 500 tys. zezwoleń na
przekraczanie granicy w ramach tzw. małego ruchu.
Jarosław Junko PAP
Berlusconi dostał "policzek" od Sarkozy'ego
Premier Włoch Silvio Berlusconi dostał "policzek" od prezydenta Francji
Nicolasa Sarkozy'ego, który poparł kandydaturę Jerzego Buzka na
stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego - pisze w sobotę
"La Repubblica".
Według gazety oznacza to ostateczne fiasko jego zabiegów o to, by szefem
PE został Mario Mauro.
Krytykując postawę Berlusconiego autor relacji podkreśla też, że żaden
premier nie powinien walczyć o stanowisko szefa Parlamentu Europejskiego
dla swego kandydata.
"'Przyjaciel Nicolas' definitywnie pogrzebał nadzieje włoskiego premiera
na posadzenie na fotelu w Strasburgu swego kandydata Mario Mauro" -
stwierdza rzymska gazeta odnotowując słowa francuskiego prezydenta,
który w superlatywach wypowiedział się o byłym polskim premierze.
Według autora relacji z Brukseli "krucjata Berlusconiego, by pokazać, że
Włochy bardzo liczą się w Europie, poszła patetycznie na dno".
"Inni przywódcy, także wewnątrz Europejskiej Patrii Ludowej,
spektakularnie go porzucili" - ocenia dziennik.
Następnie pisze, odnosząc się do Berlusconiego: "Zazwyczaj szef rządu
nie występuje bezpośrednio w pierwszej osobie, by domagać się dla swego
kandydata stanowiska przewodniczącego Parlamentu Europejskiego".
"Tego się nie robi, przynajmniej oficjalnie" - zaznacza. "Po pierwsze
dlatego - przypomina - że wybór przewodniczącego pozostaje suwerenną
prerogatywą Parlamentu Europejskiego. Po drugie dlatego, że przywódca
wielkiego kraju nie pokazuje się publicznie na 'targu foteli' - dodaje
gazeta. I ocenia dalej: "przede wszystkim zaś nie żąda miejsc, jeśli nie
jest pewien, że ma je w kieszeni".
Tymczasem według dziennika "La Repubblica" Silvio Berlusconi zrobił
wszystko odwrotnie.
Gazeta zarzuca premierowi Włoch, że jeszcze przed wyborami do Parlamentu
Europejskiego upomniał się o stanowisko dla Mauro. Przytacza też słowa
szefa włoskiego rządu, który w obliczu "porażki" przyznał: "zdajemy
sobie sprawę z tego, że zgłosiliśmy się z pewnym opóźnieniem, ale
wcześniej nie przywiązywaliśmy wagi do tej kandydatury".
"Jakby zaniedbanie mogło stanowić wytłumaczenie" - podsumowuje gazeta.
PAP
Piątek,
2009-06-19
Przegląd szekspirowski w
Central Parku
W nowojorskim Central Parku rozpoczęła się seria przedstawień "Wieczoru
Trzech Króli" Williama Szekspira. Przedstawienia te są częścią
trwającego przez kilka tygodni przeglądu sztuk angielskiego dramaturga.
Spektakle odbywają się w całym mieście pod gołym niebem.
Premierowe przedstawienie "Wieczoru Trzech Króli" odbyło się w położonym
w Central Parku amfiteatrze o nazwie Delacorte Theater. W tym bardzo
barwnym przedstawieniu wystąpili aktorzy z nowojorskiego Public Theater.
Jest wśród nich między innymi zdobywczyni Oscara Anne Hathaway.
"Wieczór Trzech Króli" wyreżyserował Daniel Sullivan, zdobywca nagrody
teatralnej Tony Awards za wcześniejsze dokonania teatralne.
Przedstawienie będzie wystawiane w Central Parku do 12 lipca.
W innej części tego samego parku jest przedstawiana niemal w tym samym
czasie inna sztuka Szekspira - "Król Lear". Spektakle te zostaną w
najbliższych dniach przeniesione do południowej części Manhattanu.
Będzie je można oglądać w Battery Park.
Letni przegląd dzieł angielskiego dramaturga obejmuje również takie
sztuki jak "Wiele hałasu o nic", "Burza" i "Kupiec wenecki".
Wstęp na wszystkie przedstawienia jest bezpłatny.
IAR
Biały Dom broni swego stanowiska ws. Iranu
Rzecznik Białego Domu Robert Gibbs bronił prezydenta Baracka Obamy przed
zarzutem, że nie potępił on ostatnich wydarzeń w Iranie tak stanowczo,
jak uczyniła to Izba Reprezentantów w przyjętej w piątek rezolucji.
Stosunkiem głosów 405:1 Izba potępiła reakcję władz Iranu na
demonstracje prowadzone przez opozycję w proteście przeciw wynikom
wyborów prezydenckich z 12 czerwca.
Jak zaznacza agencja Associated Press, rezolucja zainicjowana została
przez Republikanów jako zawoalowana krytyka wobec Obamy, który opierał
się z krytyką wobec Teheranu.
Obama - uważa, że ci, którzy pragną, aby usłyszano ich głosy, powinni
mieć możliwość zrobienia tego bez strachu i przemocy - podkreślił Gibbs.
Wcześniej w tym tygodniu prezydent USA powiedział, że pokojowe
demonstracje w Teheranie wskazują, iż Irańczycy nie są przekonani o
prawomocności wyborów. Dodał przy tym, że nie chce, by uważano, że
miesza się w sprawy Iranu.
Republikanin Mike Pence, jeden z inicjatorów piątkowej rezolucji
powiedział, że nie zgadza się z takim stanowiskiem.
Drugi z jej inicjatorów, Howard Berman dodał, że nie jest zadaniem
kongresmanów określać, kto wygrał wybory z 12 czerwca. - Jednak musimy
potwierdzić nasze głębokie przekonanie, że naród irański ma
fundamentalne prawo do wyrażenia swoich poglądów na przyszłość kraju w
sposób swobodny i bez zastraszania - zauważył.
Rezolucja wyraża poparcie dla Irańczyków, którzy opowiadają się za
swobodami obywatelskimi i potępia "trwającą przemoc" wobec demonstrantów
ze strony oddziałów porządkowych.
Mówiąc o rezolucji Gibbs dodał, że USA są przekonane, iż niepokoje
powyborcze nie przeszkodzą w dialogu z Iranem w sprawie jego programu
jądrowego.
PAP
Miliarder oskarżony o gigantyczne oszustwo
Miliarder Allen Stanford z Teksasu został w piątek oskarżony, wraz z
czterema innymi osobami, o oszustwa finansowe na wielką skalę i
utrudnianie pracy organom śledczym - poinformował resort sprawiedliwości
USA.
Sprawa ta dotyczy gigantycznego, trwającego kilkanaście lat procederu,
który pozbawił inwestorów 7 miliardów USD.
Jest to pierwsza duża sprawa karna o oszustwa finansowe pod rządami
administracji Baracka Obamy. Stanford usłyszał już także zarzuty w
sprawie cywilnej, postawione przez amerykańską komisję nadzoru giełdy
(SEC). Według SEC istotą przestępczej działalności miliardera, którego
firma Stanford Financial Group miała centralę na Karaibach (Antigua i
Barbuda), była tzw. piramida finansowa.
Miliarder, który ma podwójne obywatelstwo (amerykańskie i Antiguy) nie
przyznaje się do winy i zapowiada walkę w sądzie.
PAP
Namierzył oprawców dzięki usłudze Google
Holenderska policja poinformowała o zatrzymaniu bliźniaków, podejrzanych
o napad rabunkowy. Ofiara napadu rozpoznała sprawców w internecie,
korzystając z aplikacji Google Street View.
Do napadu doszło we wrześniu zeszłego roku w mieście Groningen na
północy Holandii. 14-letni chłopiec powiedział policjantom, że dwóch
mężczyzn ściągnęło go z roweru i zabrało mu 165 euro oraz telefon
komórkowy.
W marcu chłopiec ponownie zgłosił się na policję z informacją, że w
Google Street View zobaczył zdjęcia, na którym widać jego i dwóch
mężczyzn, którzy prawdopodobnie na niego napadli.
Policja zwróciła się do firmy Google o oryginalne zdjęcia, ponieważ na
tych publikowanych w internecie twarze są zamazane, co wiąże się z
wymogiem ochrony prywatności. Google zdjęcia udostępnił i jeden z
policjantów natychmiast rozpoznał bliźniaków.
Decyzja o postawieniu im zarzutów leży teraz w gestii prokuratury.
PAP
Czwartek, 2009-06-18
Sarkozy za kandydaturą
Jerzego Buzka
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy przekonywał premiera Włoch Silvio
Berlusconiego, by ten ustąpił w sprawie przewodnictwa Parlamentu
Europejskiego i wycofał kandydaturę Mario Mauro. Sarkozy miał powiedzieć
włoskiemu premierowi w Brukseli, że rządząca we Francji Unia na rzecz
Ruchu Ludowego popiera polskiego kandydata, eurodeputowanego PO Jerzego
Buzka na to stanowisko.
Polska chce, by to Buzek został kandydatem frakcji chadeckiej -
Europejskiej Partii Ludowej - na stanowisko szefa europarlamentu. Buzek
rywalizuje o to, kto będzie kandydatem chadeków z Mario Mauro -
kandydatem Ludu Wolności, partii premiera Berlusconiego.
PAP
Ksiądz Cutie już po ślubie
Znany w wielu krajach katolicki ksiądz Alberto Cutie, który w zeszłym
miesiącu przyznał się do romansu i złamania celibatu, wziął we wtorek
ślub w Miami na Florydzie. 40-letni Cutie ogłosił w maju, że odchodzi z
Kościoła katolickiego i wstępuje do Kościoła Episkopalnego.
Były ksiądz katolicki został przyjęty do Kościoła Episkopalnego Stanów
Zjednoczonych 29 maja, a uroczystość odbyła się w Katedrze Trójcy
Świętej w Miami. Jak wynika z wydanego po uroczystości oświadczenia,
zamierza on pozostać duchownym.
Ks. Alberto Cutie, znany także jako "Ojciec Oprah" ze względu na rady
udzielane wiernym w hiszpańskojęzycznych mediach, zaszokował katolików,
kiedy na światło dzienne wypłynęły zdjęcia, na których obejmuje ubraną
tylko w strój kąpielowy kobietę. Zdjęcia opublikował w zeszłym miesiącu
magazyn TV Notas.
Cutie był pierwszym katolickim księdzem, który zaczął prowadzić
codzienny program w dużej świeckiej sieci telewizyjnej. Poza programami
telewizyjnymi i radiowymi Cutie pisał również do kącika z poradami w
gazetach i opublikował książkę "Prawdziwe życie, prawdziwa miłość".
EAI
Niebotyczna kwota za rękopis autora "Małego księcia"
Ponad 300 tys. euro zapłacono w środę na aukcji w Paryżu za rękopis
francuskiego pisarza i lotnika Antoine'a de Saint-Exupery'ego.
Jak poinformowała paryska filia domu aukcyjnego Sotheby's, zbiór 58
stron to fragment "Ziemi, planety ludzi", który dotychczas pozostawał w
rękach rodziny pisarza. Jest to środkowa część opowiadania.
Mówi o "wypadku w Libii", gdzie samolot pisarza-pilota awaryjnie lądował
w 1935 roku w czasie przelotu z Paryża do Sajgonu (dziś Ho Chi Minh, w
Wietnamie). Po licznych poprawkach stała się integralną częścią dzieła.
Manuskrypt autora "Małego Księcia" wyceniano na 200-300 tysięcy euro.
Ostatecznie niewymieniony z nazwiska nabywca zapłacił za niego 312.750
euro.
PAP
Premier Łotwy: sytuacja w kraju krytyczna
Za krytyczną uznał sytuację na Łotwie premier tego kraju Valdis
Dombrovskis. Jego słowa przytaczała agencja BNS.
Globalny kryzys finansowy spowodował, że gospodarka Łotwy skurczyła się
w tym roku o około 20%, a kraj znalazł się na skraju bankructwa.
Aby uniknąć upadłości i otrzymać dodatkowe wsparcie z Unii Europejskiej
oraz Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), władze w Rydze muszą
dokonać radykalnych cięć budżetowych, sięgających 500 mln łatów (ponad
700 mln euro).
Cięcia m.in. o dalsze 20% obniżą pensje pracowników sektora budżetowego.
Emerytury będą niższe o 10%, a inne wydatki budżetowe ograniczone o 40%.
Najbardziej poszkodowani czują się nauczyciele, którzy jak twierdzą -
stracą nawet połowę swych dochodów.
- To decydujący czas dla naszego kraju i nie mamy zbyt wielu wyborów.
Łotwa znalazła się na skraju bankructwa i możemy go jedynie uniknąć
poprzez radykalne zmniejszenie wydatków publicznych - powiedział
Dombrovskis. Według niego inne rozwiązania wymagałyby jeszcze większych
cięć budżetowych, co mogłoby mieć konsekwencje w postaci napięć
społecznych.
Szef łotewskiego rządu podkreślił, iż zdaje sobie sprawę, jakie ryzyko
dla polityka niosą takie działania, ale zaznaczył jednocześnie, że tylko
takie rozwiązania mogą zapobiec załamaniu się państwa. - Wiem, iż nie
mogę wam obiecać, że jutro w południe będzie dobrze, ale wiem też, że
podejmuję wszelkie możliwe wysiłki, aby powstrzymać upadek Łotwy - dodał.
W ramach protestu przeciw tak ostrym krokom premiera Dombrovskisa podał
się w środę do dymisji minister zdrowia Ivars Eglitis. - Jako lekarz i
specjalista ds. służby zdrowia nie mogę tego zaakceptować - napisał w
oświadczeniu.
Premier przyjął rezygnację. Skomentował, że Eglitis "wybrał łatwiejszą
drogę" w czasie, gdy Łotwa potrzebuje pilnych reform.
W obliczu drastycznych środków, ratujących kraj przed bankructwem,
Łotysze zachowują spokój. Pierwsze demonstracje przeciw cięciom w
budżecie zapowiedziano na 18 czerwca.
PAP
|
|
INDEX
|