Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych.
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express
Due to the fact, that the process of obtaining visa takes a long
time we encourage all applicants to apply as soon as possible.
During the academic year 2009/2010 students can apply to the
first-cycle Bachelor's degree philosophy programme delivered in
English.
By August 30th, the applicants should submit
the following documents via e-mail or via s-mail:s-mail
KUL's personal inquiry form;
a photocopy of the certificate of secondary education (High School
Diploma/General Certificate of Secondary Education) entitling to
enrol for studies in the country of one's residence;
a certificate confirming the command of English [The list of
certificates confirming the command of English];
a photocopy of the applicant's passport (foreigners) or identity
card (Polish citizens);
four color photographs (35 x 52 mm);
one addressed envelope without a stamp.
e-mail
KUL's personal inquiry form;
a scan of the certificate of secondary education (High School
Diploma/General Certificate of Secondary Education) entitling to
enrol for studies in the country of one's residence;
a scan of a certificate confirming the command of English [The list
of certificates confirming the command of English];
a scan of the applicant's passport (foreigners) or identity card
(Polish citizens);
a scan of a color photograph (*.jpg format, at least 236 x 295
pixels).
By October 1st at the very latest the
applicant should send (s-mail or in person only):
four color photographs (35 x 52 mm) (only if the photographs were
not send by s mail with other application documents)
the original certificate of secondary education (High School
Diploma/General Certificate of Secondary Education) which entitles
to enrol for studies in the country of one's residence; applicants
should make sure that their documents will be accepted abroad
through the obtainment of an Apostille or Consular Legalization;
Polish sworn translation of the original certificate of secondary
education (High School Diploma/General Certificate of Secondary
Education);
Medical Certificate confirming the applicant's ability to undertake
university studies [Medical Certificate for Candidates for Study at
The John Paul II Catholic University of Lublin];
valid Baptismal Certificate (only Christians);
Letter of Recommendation from the Church authorities (only
clergymen);
Certificate confirming Polish descent issued by Polish Consulate
(only the applicants of Polish descent).
KUL will mediate in the recognition process as long as the
certificate of secondary education (High School Diploma/General
Certificate of Secondary Education) needs to be recognized by Polish
educational authorities as an equivalent of Polish certificate of
secondary education.
By October 30th, at the very latest the
applicant has to submit:
visa or provisional residence permit or any other document entitling
to stay on the territory of the Republic of Poland;
Please contact the nearest Polish embassy for information on what
documentation you may require to enter Poland,
health and accident insurance valid during the applicant's stay in
Poland or the European Health Insurance Card or the document
confirming that the applicant registered at the National Health
Insurance Fund. The University helps to obtain those documents. The
insurance can be purchased in the student's native country or in one
of the Polish insurance companies.
Address
Please sent the required documents and photo(s) to:
via e-mail:
philosophy@kul.pl
via s-mail:
The John Paul II Catholic University of Lublin
Student Affairs Department
Al. Raclawickie 14
20-950 Lublin, Poland
Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim
bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub,
narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie,
ale
nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Mama mówi do Jasia:
- Powinieneś więcej pomagać tacie, wiele się możesz od niego nauczyć.
Pomagam mamusiu, dzisiaj zmieniliśmy koło w samochodzie!
- I czego się nauczyłeś?
- Kilku słów, których wcześniej nie znałem!
Jacek Klamer
koordynator Folkloramy Pawilonu
Warszawa 2009 urodził się w Kanadzie a kultura polska zawsze była mu
bliska, dlatego jest jej Ambasadorem w Winnipegu. W tym wywiadzie między
innymi zapytałam jakie zadania czykają na pana Jacka, który w tym
roku podjął się funkcji koordynatora Folkloramy.
Jak długo mieszka Pan
w Kanadzie, z jakim regionem Polski jest Pan związany?
Ja urodziłem się w Winnipegu. Moi rodzice pochodzą z Polski, do Kanady
przyjechali w latach 60- tych i zamieszkali w Winnipegu.
Mam rodzinę w Białym Stoku i w Lublinie. W Polsce byłem 5 razy, były to
wizyty rodzinne i jednocześnie wyjazdy z zespołem tańca SPK Iskry na
Światowy Festiwal Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie.
Pierwszy raz odwiedziłem Polskę mając 15 lat. Później z zespołem Iskry
byłem w Polsce w roku 1993, 96 i ostatni raz na Festiwalu Polonijnych
Zespołów byłem w roku 1999. Ostatnio w Polsce byłem 2 lata temu
odwiedziłem rodzinę a przy okazji też zwiedzałem inne kraje europejskie.
Czym zawodowo zajmuje się Pan w Winnipegu?
Pracuję dla firmy, która rozprowadza (również produkuje) sprzęt
niezbędny w różnego rodzaju laboratoriach. Jest to poczynając od
podstawowego sprzętu szklanego jak probówki, zlewki, krystalizatory a
kończąc na skomplikowanych urządzeniach jak refraktory, reaktor
ciśnienia, linia próżniowa i szereg innych. Firma Fisher Scientific w
której pracuję zaopatruje w sprzęt laboratoria szpitalne, naukowe,
uniwersyteckie i wszystkie inne. To jest jedna z najstarszych firm tego
typu i jest bardzo dobrze znana w całym świecie. Ja w tej firmie pracuje
już 6 lat i zajmuje się praca z klientem. Miedzy innymi do moich zadań
należy przedstawienie klientowi oferty, zapoznanie z produktami i
warunkami sprzedaży. Zajmuje się również instalacją sprzętu
laboratoryjnego a jeśli jest to większy projekt to w współpracuję ze
specjalistami i również doprowadzam do instalacji urządzeń w danym
laboratorium. Moje zainteresowania zawsze były bliskie medycyny,
ziołolecznictwa, dlatego wcześniej pracowałem w firmie Biovail w
Steinbach która produkowała leki i tam pracowałem w laboratorium.
Pracowałem także z firmami produkującymi
i rozprowadzającymi produkty ziołowe/witaminowe -
Trophic Canada i Natural Factors.
By wykonywać taką prace potrzebne jest chyba wykształcenie chemiczne,
biochemiczne... Jakie wykształcenie Pan posiada, które
umożliwia Panu wypełnianie obowiązków zawodowych?
Ukończyłem dwa kierunki na Uniwersytecie Manitoba. W roku 1993 uzyskałem
Bachelor of Science na kierunku mikrobiologii a drugi kierunek to
dietetyka i biochemia odżywienia (1995). Kończyłem też naukę na
kierunkach związanych z ziołolecznictwem. Zawsze chciałem wiedzieć,
jakie składniki chemiczne czy biochemiczne mają działanie na organizm
ludzki to jest mogę powiedzieć moja pasja.
Kiedy zaczęła się Pana działalność polonijna? Co dawało największą
satysfakcje?
Wszystko, co robię w Polonii daje mi satysfakcję a zaczęło się, kiedy
miałem 5 lat od szkoły tańca SPK Iskry. Rodzice zapisali mnie do szkoły
tańca i zaczęła się moja przygoda z Iskrami. W zespole SPK Iskry
tańczyłem od 5 roku życia do 32. Przez ten okres poznałem wiele osób
które do dnia dzisiejszego uważam jako moją "drugą rodzinę".
Jacek Klamer na Światowym
Festiwalu Polonijnych Zespołów Folklorystycznych w Rzeszowie:
Oprócz tańczenia w zespole Iskry działał Pan w inny sposób proszę nam
o tym powiedzieć.
Byłem też w harcerstwie, chodziłem do Sobotniej Szkoły Języka Polskiego
im. Jana Pawła II. Każdego roku też aktywnie zajmuję się Folkloramą w
pawilonie Warszawa, który jest organizowany w SPK nr 13. Wielokrotnie
byłem Ambasadorem Folkloramy. Kiedy do naszego pawilonu przychodzą
goście z wycieczek mają wiele pytań dotyczących między innymi historii,
kultury polskiej czy też działalności Polonii w Winnipegu. Zadaniem
Ambasadora jest dzielenie się wiedzą i odpowiadanie na pytania
zainteresowanych gości. Podczas Folkloramy Ambasador udziela również
wywiadów dla radia i telewizji lokalnej reklamując i zapraszając do
odwiedzania pawilonu. Ambasadorzy działają też nie tylko w okresie
trwania Folkloramy, ale również w ciągu roku są zapraszani na różne
imprezy gdzie występują w strojach narodowych i promują kulturę swojego
narodu w społeczności kanadyjskiej.
Jacek Klamer i inni Ambasadarowie Pawilony Warszawa
W tegorocznej Folkloramie jest Pan koordynatorem Pawilonu Warszawa,
jakie zadania czekają na Pana?
Pierwszy raz pełnię funkcje koordynatora wraz z Kit Wilson. Ja jestem
nowy, ale na szczęście w komitecie jest wielu doświadczonych działaczy,
którzy Folkloramę organizują od lat i na nich mogę liczyć w każdej
sprawie, sam nic bym nie zrobił. W komitecie organizacyjnym są ludzie
odpowiedzialni za finanse, za zapewnienie bezpieczeństwa, za
administracje, za wystawę kulturalną, program artystyczny, sponsorstwo i
wiele innych spraw. Mamy jak zaznaczyłem w komitecie osoby doświadczone
i przy organizacji tegorocznej folkloramy na ich doświadczeniu będziemy
polegać. Folklorama ma wieloletnie tradycje przyjeżdżają na nią do
Winnipegu zainteresowani nie tylko z Kanady, USA, ale także turyści z
Europy. Muszę powiedzieć, że nasz polski Pawilon Warszawa cieszy się
dużą popularnością wśród mieszkańców Winnipegu i nie tylko.
Organizatorzy Folkloramy odpowiedzialni za całość ze strony miasta od
początku roku zapisują chętnych do odwiedzania różnych Pawilonów i
okazuje się, że nasz Pawilon jest popularny i każdego roku zapisuje się
duża grupa gości spoza Winnipegu. Odwiedzającym podoba się nasza polska
gościnność, program artystyczny, wystawy kulturalne i oczywiście chwalą
naszą kuchnię i trunki. Każdy, kto był w naszym pawilonie ma możliwość
oceny tego, co zobaczył i my każdego roku mamy bardzo dobre oceny.
Moje zadanie to zorganizowanie na tegoroczną Folkloramę programu i
atrakcji na dotychczasowym, wysokim a może wyższym poziomie. Poprzednicy
poprzeczkę zawiesili wysoko i ja z tegorocznym komitetem organizacyjnym
chcemy sprostać wszystkim zadaniom. Chcę jednak powiedzieć, że
organizacja Folkloramy wymaga dużej liczby osób. W samym komitecie
organizacyjnym jest nas 16. Bez pomocy ochotników nie uda nam się nic
zrobić.
Jacek Klamer Ambasador Pawilonu Warszawa 2008 rok
Jakie pomysły mają organizatorzy Folkloramy pawilonu Warszawa?
Nasz Pawilon dotychczas spełniał wszystkie wymogi regulaminowe
obowiązujące przy organizacji Folkloramy, jest znany i popularny. Od
początku Folkloramy a w tym roku festiwal ten obchodzi jubileusz 40 lat
istnienia należymy do grupy pawilonów najbardziej oryginalnych i chętnie
odwiedzanych. Zawsze mamy nowych gości, a są też tacy, którzy odwiedzają
nas by kolejny raz zobaczyć nasz zespół Iskry i zjeść proponowany przez
nasza kuchnię np. bigos a w barze wypić dobre polskie piwo czy likier.
Nie zamierzamy tego zmieniać a więc obejrzeć będzie można jak każdego
roku piękne polskie tańce ludowe w wykonaniu dzieci ze Szkoły tańca
Iskry oraz Zespołu SPK Iskry. Kuchnia, którą zajmie się Pan Jan
Leszczyński serwować będzie tradycyjne polskie przysmaki a bar
zaopatrzony będzie w duży asortyment napojów. Organizacją wystawy
kulturalnej zajmie się oczywiście Pani Wanda Sławik, która miedzy innymi
zaprezentuje polskie wycinanki a szczegóły może bliżej Folkloramy.
Jacek Klamer podczas humorystycznej części programu Folkloramy
Organizacja Folkloramy
to nielada zadanie, potrzebny jest do tego jak wspomnieliśmy duży sztab
ludzi. Czy macie już do organizacji tegorocznej Folkloramy odpowiednią
liczbę ludzi?
Jak każdego roku jest duża grupa, która nad organizacją tegorocznej
Folkloramy pracuje już od dawna. Jest też duża grupa tych, którzy
przyłączą się tuż przed samą Folkloramą i podczas jej trwania, ale to
mało. Korzystając z okazji chcę prosić każdego kto ma chęci i dysponuje
czasem by skontaktował się ze mną (661-0651 lub
jackklamer@hotmail.com ). Do
pomocy potrzebna jest każda osoba. Oczywistym jest, że nie każdy może
pomagać przez cały tydzień Folkloramy, ale jeśli jakaś część będzie
mogła pomagać w jeden wieczór, inni przyjdą na dwa, trzy wieczory a
jeszcze inni tylko na kilka godzin to o zorganizowanie całości nie
będziemy się martwić.
Dziękuje za rozmowę i
życzę by tegoroczna Folkorama była dużym sukcesem organizatorów
NIEŚĆ POMOC DRUGIEMU
CZŁOWIEKOWI- ZABAWA CHARYTATYWNA W PARAFII ŚW. ANDRZEJA BOBOLI W
WINNIPEGU
Podążając przez życie nie zastanawiamy się, czy ktoś potrzebuje
naszej pomocy, czeka na pomocną dłoń, chociaż przecież każdy z nas
tej pomocy potrzebuje w codziennym życiu np. w nauce, poszukiwaniu
pracy, obsłudze komputera i innych dziedzinach. Samemu trudno jest
sobie ze wszystkim poradzić. Czasem myślimy „mi nikt nie pomaga” a
to nie jest prawda, bo przecież wspiera nas rodzina, znajomi, wielu
innych ludzi i różne instytucje. Zawsze znajdzie się ktoś, na kogo
można liczyć. Niestety na świecie są ludzie, którym nie ma, kto
pomóc. W parafii Św. Andrzeja Boboli jest Grupa, która postanowiła
bezinteresownie nieść pomoc potrzebującym. Nie znają oni osobiście
ludzi, którzy czekają na ich pomoc, ale nie przeszła im nigdy przez
głowę myśl „problemy innych nie są przecież moimi problemami". Od
kiedy i jak Grupa Charytatywna przy parafii Św. Andrzeja Boboli
organizuje pomoc potrzebującym opowie proboszcz parafii ks.
Sebastian Gacki.
- W
ostatnią 20 czerwca 2009 r. odbyła się Zabawa Charytatywna
zorganizowana przez Grupę działająca przy parafii Św. Andrzeja Boboli. Grupa ta działa od ponad roku i jest zaangażowana w dwa
projekty: pomoc biednym na Kubie oraz pomoc najbiedniejszym rodzinom
polskiego pochodzenia na Ukrainie.
Do tej pory wysłaliśmy odzież na Ukrainę i do Polski, poprzez
Siostry Niepokalanki o łącznej wadze około 300 kg. Dzięki ofiarności
indywidualnych ludzi i sprzedaż czekolad, zebrano $4,000 na remont
kościoła w Cardenas w diecezji Matanzas na Kubie. Wspieramy biednych
na Kubie poprzez pomoc finansową oraz leki, przez ręce Sióstr Matki
Teresy z Kalkuty pracujące przy parafii Świętego Antoniego w
Cardenas, Kuba.
Potrzeby są wielkie, dlatego Grupa Charytatywna zdecydowała się na
zorganizowanie Zabawy Charytatywnej, a zebrane pieniążki
przeznaczone zostaną po 50% na Ukrainę i na Kubę. Zabawa, która
odbyła się 20 czerwca była wielkim sukcesem. Bardzo wiele sponsorów
ofiarowało nagrody na ten cel (loteria); miedzy innymi jubilerzy,
sklepy i inne instytucje. Podziękowania kieruję do wszystkich
sponsorów i wszystkich, którzy poparli ten projekt i uczestniczyli w
zabawie. Podziękowania należą się także PTG Sokół St.Boniface z
panem Piotrem Mikusem na czele; pani Lucy Marciniak, panu Irkowi
Lemansowi z polskiego radia w Winnipegu; panu Janowi Leszczyńskiemu
sklep M & S meat market. Chcę również podziękować członkom Grupy
Charytatywnej za niezwykle zaangażowanie w prace na rzecz tego
projektu. Wszystkim ofiarodawcom serdeczne Bog zapłać! "....
cokolwiek uczyniliście najmniejszemu z nich, mnieśce uczynili... "
, mówi Pan Jezus. Żyjmy Ewangelia Chrystusową na co dzień.
Następną zabawę Charytatywną planujemy zorganizować jesienią tego
roku.
ks. Sebastian Gacki
Wszyscy dobrze się bawili przy muzyce jaką proponowała Ludmiła
Marciniak oraz Ierk Lemans
Dzień Ojca – święto będące wyrazem szacunku dla ojców ma długą historię,
zapoczątkowaną przez pewną kochającą córkę Sonore Louise Smart mającą
niezwykłego ojca. Ojciec Sonore Louise był weteranem wojennym i
wychowywał samotnie po śmierci żony sześcioro dzieci. William Smart był
dobrym, opiekuńczym Ojcem i miał wielki szacunek w oczach swych dzieci.
W 1909 roku Sonora Louise Smart przekonała duszpasterza i mieszkańców ze
swojej miejscowości, aby poświęcić wszystkim ojcom na świecie dzień 5
czerwca, kiedy wypadały urodziny jej taty. Pastor nie zdąży przygotować
uroczystości na ten dzień i ustalili, że może to być późniejszy termin.
Uroczystości odbyły się 19 czerwca 1909 roku.
W 1924 roku prezydent Stanów Zjednoczonych Calvin Coolidge okazał
poparcie dla tego święta. Jednak oficjalnie zatwierdził je dopiero w
1966 prezydent Lyndon Johnson, który nadał Dniu Ojca znaczenie święta
narodowego. Od tej pory w USA obchodzone jest w trzecią niedzielę
czerwca.
Dzień Ojca jest uroczystością obchodzoną w wielu krajach, różni się
jedynie termin oraz sposób świętowania, zależny od tradycji i kultury
danego kraju.
W parafi Św. Andrzeja Boboli w niedzielę
21 czerwca na dwóch Mszach świętych o godz. 9:00 angielskiej i 11:00
polskiej młodzież czytała wiersze dedykowane wszystkim tatusiom.
Młodzież zorganizowała BBQ na te okazję. Były kiełbaski,
kawa ,ciasto... i bardzo miła atmosfera a wszystko po to by
świętować Dzień Ojca.
Przy parafii od prawie 2 lat działa grupa
młodzieżowa jest to 9 osób. Jedna osoba reprezentowała grupę młodzieżową
na Światowym Zjeździe Młodzieży z Ojcem Świętym w Australii. A obecnie
młodzież przygotowuje się do uczestnictwa w światowym Zjeździe Młodzieży
z Ojcem Świętym w Madriycie, Hiszpania w 2011 roku.
Kiedy już sobie odpoczniesz,
Odłożysz gazetę i teczkę,
To wtedy Tato kochany
Zaproszę Cię na wycieczkę.
Będziemy razem wędrować
Trzymając się za ręce,
Po piasku pełnym marzeń-
- tylko Ja, Ty i nikt więcej.
Wejdziemy na stare drzewo
Tam, gdzie czarodziej ptak lata
I stamtąd zobaczmy
Wszystkie kolory świata.
Porozmawiamy sobie spokojnie
O gwiazdach i rakiecie,
O skarbie, tym za szafą
I Twoim Wielkim Świecie.
A gdy już zejdziemy na ziemię
Tuż przed podróży końcem
Szepnę Ci Tato nieśmiało:
Pamiętaj, Ty też byłeś chłopcem!
Spacer z Tatą
A kiedy będzie słońce i lato
pójdziemy sobie na spacer z tatą.
Ja będę miała nową sukienkę,
Tato będzie mnie trzymał za rękę.
Pójdziemy wolno, prosto przed siebie,
Będziemy liczyć chmury na niebie,
Będziemy liczyć drzewa przy drodze,
Będziemy skakać na jednej nodze.
Miniemy kino, przedszkole i aptekę,
Jeszcze spojrzymy z mostu, na rzekę,
Jeszcze okruchy rzucimy falom,
Kupimy w kiosku różowy balon.
Kiedy będę już bardzo zmęczona,
Tato posadzi mnie na ramiona
(tacy będziemy jak nikt, szczęśliwi).
A wokół ludzie będą się dziwić,
I wszyscy będziemy patrzyli na to,
Jak na barana niesie mnie tato.
“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net www.PCAclub13.com
Po zapoznaniu się z nadesłanymi pracami na Konkurs Literacki "Rośniesz
we mnie nadzieją, miłością, wiarą" jury konkursowe w składzie:
Przewodniczący Komisji - Renata Staruch
Członek Komisji - Ewa Kozłowska
Członek Komisji - ks. Adam Bab
postanowiło przyznać:
I Nagrodę Panu Stanisławowi Szaflarskiemu- Dziana (Windsor, Kanada) za
pracę "Kamień węgielny"
Uzasadnienie: Piękna praca, wzbudza uwagę oryginalnością ujęcia tematu.
Autor wzbogacił swe wrażenia rysunkami, zaś w języku pojawiły się
elementy gwary góralskiej i komizm językowy, co niewątpliwie podnosi
atrakcyjność wypowiedzi. Na uwagę zasługuje również umiejętne łączenie
sfery sacrum i profanum.
II Nagrodę Pani Swietłanie Gałuszko (Sarny, Ukraina) za pracę "Więzień
miłości"
Uzasadnienie: Osobiste przeżycia autorki pracy, Swietłany, zostały
wplecione w temat pracy poprzez motyw Ojca. Piękny wiersz "Więzień
miłości" zawiera połączenie biograficznych motywów Polaków z Polesia i
Wołynia z uwielbieniem postaci Ojca Świętego. Prostota języka i
rozważania wpisane w tekst czynią go niezwykle bliskim każdemu odbiorcy
...
III Nagrodę Angelice Abramiuk (Parczew) za pracę "Prośba do Papieża -
Polaka"
Uzasadnienie: Na szczególną uwagę zasługuje wiersz Angeliki Abramiuk.
Prostota wypowiedzi, bez niepotrzebnego patosu i nadmiaru ekspresji
czyni ten tekst szczególnie bliskim. W utwór wpisane są jednak bardzo
ciekawe refleksje, dojrzałe, przemyślane tezy.
Nagrodzonym gratulujemy. Nagrody prześlemy drogą pocztową.
Zarząd Fundacji „Dziedzictwo Jana Pawła II” składa serdeczne
podziękowanie za nadesłanie prac w ramach Konkursu Literackiego pod
tytułem: "Rośniesz we mnie nadzieją, miłością, wiarą". Nadesłane prace
są wyrazem tego, iż osoba Ojca Świętego Jana Pawła II wciąż inspiruje do
tworzenia dzieł nie tylko upamiętniających osobisty odbiór Jego
świętości, ale również służących pielęgnowaniu i przekazywaniu wartości,
które głosił. Dziękując, gorąco zachęcamy do dalszej twórczej aktywności
na tym polu. Zapraszamy jednocześnie do śledzenia papieskich inicjatyw
podejmowanych przez naszą Fundację (www.festiwaljp2.pl).
Zarząd Fundacji "Dziedzictwo Jana Pawła II ", postanowił nagrodzić
wszystkich uczestników konkursu drobnymi upominkami, które prześlemy
pocztą.
Danuta Szaflarska została tegoroczną laureatką nagrody im. Cypriana
Kamila Norwida w kategorii "dzieło życia". W środę ogłoszono również
nominacje w pozostałych czterech kategoriach nagrody, przyznawanej
od pięciu lat przez samorząd województwa mazowieckiego. Laureatów
poznamy we wrześniu.
Danuta Szaflarska, aktorka teatralna i filmowa, kreuje zazwyczaj
postaci kobiet pełnych życia, emanujących kobiecością, "z krwi i
kości" - jak napisano w uzasadnieniu wyboru jury. Dobrze czuje się
zarówno w kostiumie "z epoki" jak i w rolach współczesnych,
komediowych i dramatycznych.
Powszechnie uznawana była za pierwszą powojenną gwiazdę polskiego
kina, popularność przyniosły jej role w takich filmach jak "Zakazane
piosenki" czy "Skarb". Cenione są jej role w filmach "Dolina Issy",
"Pora umierać", "Przedwiośnie" czy "Ile waży koń trojański".
Ostatnio można ją zobaczyć na deskach TR Warszawa, gdzie gra w
sztuce "Między nami dobrze jest" Doroty Masłowskiej w reżyserii
Grzegorza Jarzyny.
Aktorka otrzymała już w 2008 roku nagrodę im. Norwida w kategorii "teatr"
za rolę Babki w przedstawieniu "Daily Soup" w Teatrze Narodowym.
W środę ogłoszono też nominacje w pozostałych kategoriach nagrody im.
Norwida. W kategorii "literatura" otrzymali je: Ernest Bryll za
książkę "Trzecia nad ranem. Wiersze z lat 2006-2007", Jerzy Jedlicki
za "Błędne koło (1832-1864)" - II tom "Dziejów inteligencji polskiej
do roku 1918" oraz Eugeniusz Kabatc za "Czarnoruską kronikę
trędowatych". W kategorii "sztuki plastyczne" nominowano: Magdalenę
Abakanowicz za wystawę "Cysterna" w warszawskim CSW, Wojciecha
Fangora za instalację przestrzenną "Sygnatury" w Centrum Rzeźby
Polskiej w Orońsku oraz Włodzimierza Pawlaka za wystawę "Autoportret
w powidokach" w Zachęcie.
W kategorii "muzyka" jury nominowało: Władysława Kłosiewicza za
kierownictwo muzyczne i dyrygenturę opery Georga Friedricha Haendla
"Giulio Cezare" w Warszawskiej Operze Kameralnej, Jadwigę Mackiewicz
za rekordowy, 49 sezon koncertów dla dzieci "Niedzielne spotkania z
ciocią Jadzią" w Filharmonii Narodowej oraz Tadeusza Wieleckiego za
kompozycję "Concerto for Piano and Orchestra". W kategorii "teatr"
szansę na nagrodę mają: Jadwiga Jankowska-Cieślak za rolę Ursulki w
spektaklu "Trash Story albo sztuka (nie)pamięci" w Teatrze Ateneum,
Barbara Krafftówna za rolę Anastazji R. w przedstawieniu "Oczy
Brigitte Bardot" w Teatrze na Woli oraz Franciszek Pieczka za rolę
Ala w spektaklu "Słoneczni chłopcy" w Teatrze Powszechnym.
Nagroda im. Cypriana Kamila Norwida została ustanowiona przez
samorząd województwa mazowieckiego w 2001 roku. Jej celem jest
uhonorowanie wybitnych dzieł i artystów mazowieckich - z pochodzenia
lub z wyboru - którzy "przyczyniają się do wzrostu rangi naszego
regionu na mapie kulturalnej Polski i Europy" - jak głosi regulamin
nagrody. Laureaci otrzymują statuetkę, dyplom oraz 20 tys. zł, a w
przypadku nagrody "dzieło życia" - 25 tys. zł. Wśród dotychczasowych
laureatów są m.in. Erwin Axer, Jan Ekier, Tadeusz Konwicki, Andrzej
Sadowski, Piotr Fronczewski, Zbigniew Zapasiewicz, Mariusz Treliński.
PAP (Danuta Szaflarska fot. PAP / Grzegorz
Michałowski)
Andrzej Halicki nowym szefem Komisji Spraw Zagranicznych
Andrzej Halicki (PO) został nowym szefem sejmowej Komisji Spraw
Zagranicznych. Zastąpił na tym stanowisku swego partyjnego kolegę
Krzysztofa Liska, który z listy Platformy Obywatelskiej dostał się
do Parlamentu Europejskiego.
Wiceszefem komisji został poseł PiS Karol Karski (były wiceminister
spraw zagranicznych, doktor nauk prawnych), który wszedł do
prezydium po tym jak mandat europosła zdobył poprzedni zastępca
przewodniczącego, jego klubowy kolega Paweł Kowal.
Kandydatury obu posłów zostały poparte jednomyślnie. Za ich
powołaniem opowiedziało się 13 osób. Nikt nie był przeciwny; sami
zainteresowani wstrzymywali od głosu.
Halicki dziękując za wybór obiecywał, że będzie prowadził komisję "bez
politycznych zawirowań, merytorycznie, ale też z otwartym dialogiem
o polskiej polityce zagranicznej". Nowy szef Komisji Spraw
Zagranicznych jest absolwentem handlu wewnętrznego na warszawskiej
SGPiS (obecnie SGH) w dziedzinie ekonomiki transportu lotniczego. W
latach 1986-1989 był działaczem opozycji, m.in. członkiem krajowych
władz Niezależnego Zrzeszenia Studentów i liderem NZS na SGPiS.
W latach 1990-92 pełnił funkcję rzecznika prasowego oraz członka
władz krajowych Kongresu Liberalno-Demokratycznego oraz rzecznika
prasowego klubu parlamentarnego KLD (w Sejmie I kadencji w latach
1991-1992).
W latach 1996 - 2007 prowadził agencję GGK Public Relations, w
latach 1992-1996 pracował jako szef działu public affairs, a
następnie dyrektor w amerykańskiej agencji Burson-Marsteller.
10 stycznia 2007 roku został zaprzysiężony na posła V kadencji z
ramienia PO, zastępując w Sejmie Jacka Wojciechowicza. W wyborach
parlamentarnych jesienią 2007 roku po raz drugi uzyskał mandat
poselski, startując w okręgu warszawskim.
Jest członkiem zespołu parlamentarnego na rzecz solidarności z
Białorusią, Zespołu Polsko-Tybetańskiego, a także członkiem
Polsko-Ukraińskiej Grupy Parlamentarnej.
Halicki jest żonaty, jego żona Agnieszka Sowa jest dziennikarką. Syn
Armin ma 15 lat.
Pasjami Halickiego - jak podaje na swojej stronie internetowej -
jest nurkowanie i narciarstwo oraz sporty zespołowe. Od ponad 30 lat
kibicuje wiernie Legii Warszawa. Inne hobby posła PO to geografia i
zoologia. Oprócz akwariów, których miał kilkanaście, hodował m. in.
żółwie, kraby i papugi. Obecnie jego pasją jest kynologia, wraz z
żoną prowadzi hodowlę dogów niemieckich.
PAP
Huebner złożyła rezygnację ze
stanowiska komisarza UE
Danuta Huebner złożyła rezygnację ze stanowiska unijnego komisarza
ds. polityki regionalnej. Jej rezygnacja wpłynęła do marszałka sejmu
Bronisława Komorowskiego.
Huebner, która w czerwcowych wyborach uzyskała z listy PO mandat
europosła, musiała wybrać czy obejmuje mandat, czy pozostaje na
stanowisku komisarza. We wtorek w Brukseli ogłosiła, że przyjmuje
miejsce w Parlamencie Europejskim.
Danuta Huebner od listopada 2004 roku odpowiadała w Komisji
Europejskiej za fundusze regionalne.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że jeszcze tego dnia będzie
rozmawiał z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jose Manuelem
Barroso i być może przedstawi mu kandydaturę unijnego komisarza,
który dokończy kadencję Huebner.
Pięcioletnia kadencja obecnej KE teoretycznie mija jesienią, ale
wiele wskazuje na to, że zostanie przedłużona do końca roku, gdyby
okazało się, że Traktat z Lizbony jednak wejdzie życie od 1 stycznia,
po udanym ponownym referendum w Irlandii.
PAP (Danuta Huebner fot. PAP / Wiktor
Dąbkowski)
Jarosław Kaczyński zrzekł się
immunitetu
Prezes PiS Jarosław Kaczyński złożył do marszałka sejmu oświadczenie
o zrzeczeniu się immunitetu poselskiego - poinformował szef komisji
regulaminowej i spraw poselskich Jerzy Budnik (PO).
Jak podkreślił Budnik, oświadczenie J.Kaczyńskiego o zrzeczeniu się
immunitetu trafi teraz do komisji regulaminowej, która zbada jego
formalną poprawność. Wniosek o uchylenie immunitetu byłemu
premierowi złożył b. minister spraw wewnętrznych i administracji
Janusz Kaczmarek w związku z wypowiedziami lidera PiS. W maju "Rzeczpospolita"
podała, że z prywatnego aktu oskarżenia, dołączonego do wniosku o
uchylenie immunitetu wynika, że chodzi o trzy wypowiedzi
J.Kaczyńskiego z lat 2007-2008.
W sierpniu 2007 r. w tygodniku "Wprost" prezes PiS stwierdził, że
Kaczmarek był "w układzie biznesowo-korupcyjnym, czym działał na
szkodę Polski". W styczniu w 2008 r. w "Gościu Niedzielnym"
sugerował, że były szef MSWiA "blokował śledztwa", m.in. w sprawie
mafii paliwowej. Z kolei w lipcu 2008 r. na spotkaniu samorządowym w
Tarnowskich Górach prezes PiS miał nazwać Kaczmarka "agentem
śpiochem" i powtórzyć, że ten "blokował śledztwa" - pisała "Rzeczpospolita".
Komisja już w ubiegły piątek wysłała do J.Kaczyńskiego pismo z datą
spotkania z komisją regulaminową, które - jak podkreślił Budnik -
jest normalną procedurą, jaką podejmuje się przy uchyleniu posłowi
immunitetu. Datę tego spotkania wyznaczono na 1 lipca.
Już w maju prezes PiS zapowiedział, że jest bliski decyzji w sprawie
zrzeczenia się immunitetu poselskiego, ale chciałby, żeby przedtem
premier Donald Tusk zwolnił go, a także kilku innych urzędników jego
rządu, z tajemnicy państwowej. Wyjaśniał wówczas, że dopiero, gdy
premier zwolni go z tajemnicy państwowej, "będzie można się bronić i
będzie można łatwo udowodnić Kaczmarkowi, że jeszcze bardzo niewiele
o nim żeśmy się dowiedzieli".
PAP (Jarosław Kaczyński fot. PAP /
Radosław Pietruszka)
Od północy z niedzieli na
poniedziałek trwa strajk służb miejskich Toronto i już jego skutki
zaczynają być odczuwalne dla mieszkańców miasta, ale także dla jego
władz.
Mimo wysiłków deklarowanych przez obie strony trwających przez cały
weekend negocjacji, nie doszło do zawarcia porozumienia między
pracownikami miejskimi reprezentowanymi przez związki zawodowe a
władzami miejskimi. Jak twierdzą związki, władze Toronto nie były gotowe,
by przystać na warunki zatrudnienia, jakie miasto dało innym grupom
pracowniczym.
Negocjacje ze związkiem zawodowym CUPE Local 416, które zaczęły się w
styczniu, padły. Minutę po północy rozpoczął się strajk 24.000
pracowników pracujących na zewnątrz i wewnątrz obiektów miejskich.
Związkom chodzi o dwa główne punkty:
• zwolnienia lekarskie - pracownicy, zrzeszeni w związkach, mają prawo
do 18 płatnych dni chorobowych, które mogą zaoszczędzić i zamienić na
gotówkę w chwili przechodzenia na emeryturę do wysokości
sześciomiesięcznych poborów. Miasto skarży się, że jest to obciążenie w
wysokości 186 mln dol.,
• zabezpieczenie zatrudnienia i staż pracy - miasto zatrudnia osoby o
krótszym stażu, żeby zaoszczędzić na płacach.
Jak Toronto radzi sobie ze strajkiem?
Najbardziej odczuwalnym i uciążliwym dla torontończyków efektem strajku
jest wstrzymanie wywozu śmieci i odpadów.
Spore napięcia pojawiły się między pikietującymi członkami związku a
osobami, które przyjechały wyrzucić śmieci, do punktów odbioru śmieci
otwartych przez całą dobę:
• Bermondsey - 188 Bermondsey Rd. (Eglinton Ave. E. i Victoria Park
Ave.) oraz
• Ingram - 50 Ingram Dr (Keele St. & Eglinton Ave. W.).
Osoby przywożące tam śmieci ustawiają się w długich kolejkach.
Pięć innych stacji odbioru odpadów jest czynnych 12 godz. dziennie - od
7.00 do 19.00, 7 dni w tygodniu, przyjmując śmieci od osób prywatnych i
od przedsiębiorstw. Są to punkty Commissioners, Disco, Dufferin,
Scarborough i Victoria Park. Jeżeli strajk potrwa dłużej niż 5 dni, będą
dodane kolejne punkty.
Dwa czynne całą dobę punkty są blokowane przez pikietujących, którzy nie
dopuszczają do nich mieszkańców Toronto. We wtorek rano sfrustrowany
kierowca próbował przejechać samochodem przez pikietę. Spowodował lekkie
na szczęście obrażenia 46-letniego pikietującego członka CUPE.
We wtorek po południu strajkujący zaczęli wpuszczać ludzi na piechotę,
ale opóźniali wjazd samochodów, które musiały czekać nie raz nawet 90
minut.
Pragnący pozbyć się śmieci musieli wnosić worki poza linię pikiet, gdzie
ustawione są dwie śmieciarki.
Generalnie ludzie wyrażają znużenie sytuacją i trudno jest usłyszeć
słowa popierające akcję strajkową.
Zdarzają się także przypadki wyrzucania śmieci w miejscach, gdzie nie
jest to legalne, np. znaleziono 50 worków na zewnątrz Bermondsey. Wokoło
śmieci latały chmary much.
Worki ze śmieciami znaleziono także w kilku parkach i na plażach w
Toronto.
Miejskie pojemniki na śmieci zaklejono plastikiem, ale w wielu miejscach
był on zerwany. Wyraźnie ludzie chcieli mimo zakazu wrzucić do nich
śmieci.
W Christie Pits Park góra śmieci, jaka pozostała po odbywającym się w
sąsiedztwie przyjęciu, została usunięta przez pracowników szefostwa
służb miejskich, którzy, jak zawsze "management", nie strajkują.
Władze miejskie zapowiedziały zasadę "zero tolerancji" wobec przypadków
nielegalnego wyrzucania śmieci.
Jak podano, w paru przypadkach zastosowano grzywny. Najniższa wynosi 380
dol.
Władze miejskie apelują o składowanie śmieci w podwójnych torbach i
odpadów organicznych przez 7 dni.
Sugeruje się także przynoszenie własnych śmieci z całego dnia, np.
kubków po kawie, do domu.
Wywożenie śmieci jest tylko prowadzone normalnie w Etobicoke, gdzie
zajmuje się tym prywatna firma. Wyjątkami są także budynki
wieloapartamentowe.
Negocjacje trwają, ale obie strony są ponoć dość daleko jeżeli chodzi o
oczekiwania. Chcą jednak osiągnąć kompromis.
Burmistrz Toronto David Miller podkreśla, że miasto jest w trudnej
sytuacji ze względu na kryzys, który spowodował poważne problemy -
obniżenie wpływów z podatków, wysokie koszty pomocy socjalnej itp.
Strajk ma także wpływ na inne usługi miejskie:
• żłobki i przedszkola
• biblioteki mieszczące się w ośrodkach miejskich,
• miejskie pola golfowe,
• ośrodki rekreacyjne,
• usługi w zakresie ślubów,
• prowadzone przez miasto kliniki dentystyczne i poradnie seksualne,
• inspekcje lokali gastronomicznych,
• imprezy na placach miejskich i w parkach,
• muzea, galerie i inne instytucje kulturalne,
• promy na Wyspy.
TTC i GO Transit działają normalnie.
Strajk nie dotyczy tzw. niezbędnych usług, takich jak policja, straż
pożarna czy instytucje opieki. Ambulanse funkcjonują, lecz w
ograniczonym wymiarze, chociaż nie takim, aby miał on wpływ na jakość
usług, szczególnie w przypadkach nagłych. Nieco dłużej czeka się na
karetę w przypadkach nie klasyfikowanych jako nagłe i zagrażające życiu.
Więcej informacji o zasięgu strajku można znaleźć w Internecie -
Toronto.ca.
Ostatni strajk śmieciarzy miał miejsce w 2002 roku. Trwał prawie trzy
tygodnie i zakończył się dopiero wtedy, kiedy rząd Ontario nakazał jego
zakończenie.
Mimo że to był akurat środek sezonu turystycznego w Toronto, władze
miejskie musiały odwołać szereg ważnych usług.
Małgorzata P. Bonikowska Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
W dorocznym raporcie o narkotykach opublikowanym w Waszyngtonie Organizacja
Narodów Zjednoczonych konkluduje, że globalne rynki kokainy, opiatów i
marihuany trzymają się stabilnie lub maleją.
Na świecie uzależnionych od narkotyków jest około 28 mln ludzi - mówi raport
Biura Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC).
W Afganistanie, w którym uprawia się 93% całego na świecie maku opiumowego,
w zeszłym roku doszło do spadku produkcji o 19%, a produkcja kokainy w
Kolumbii zmalała o 28% - podaje raport.
Marihuana i inne postacie konopi pozostają najszerzej i najpowszechniej
używanymi narkotykami na całym świecie. Sięga po nie, przynajmniej
okazjonalnie w celach rekreacyjnych, 167 mln ludzi.
Opiatów i kokainy używa co roku po 18 mln ludzi.
Europejską stolicą kokainy stało się Zjednoczone Królestwo, gdzie zażywa ją
regularnie milion ludzi, a 5% osób w wieku 15-16 lat przynajmniej raz jej
próbowało.
Chociaż jej ceny wzrosły tam z 30 tys. funtów za kilogram w 2007 roku do 45
tys. w pierwszym kwartale br., jakość tego narkotyku w handlu ulicznym
bardzo się pogorszyła, spada też od 2006 roku jej czystość w hurcie i detalu.
Według UNODC dilerzy dodają do niej dentystycznych i weterynaryjnych
anestetyków, które przynoszą podobne efekty, a są o wiele tańsze.
Na czele narkotyków syntetycznych plasuje się amfetamina i jej pokrewne
środki, których zażywa 16-50 mln ludzi. 27 mln zażywa ecstasy.
Jednym z największych producentem i eksporterem tych narkotyków została
Kanada, w której dotąd produkowano i zażywano dużo konopi.
Szacowana wartość nielegalnego światowego rynku narkotyków to około 320 mld
dolarów - powiedział dyrektor wykonawczy UNODC Antonio Maria Costa.
- Sprawia to, że narkotyki są jednym z najcenniejszych towarów na świecie -
powiedział Costa. - A zyski z narkotykowych przestępstw mają odpowiednie
makroekonomiczne proporcje. -
W oświadczeniu opublikowanym wraz z raportem Costa wzywa do traktowania
zażywania narkotyków jako choroby.
Według niego "ludzie, którzy biorą narkotyki potrzebują medycznej pomocy, a
nie kryminalizacji".
PAP
Listy Marleny Dietrich sprzedane za 3 tysiące euro
Kolekcja 130 listów i krótkich notek napisanych przez niemiecką aktorkę
Marlenę Dietrich została sprzedana na aukcji za 3 tys. euro - poinformował
berliński dom aukcyjny J.A. Stargardt.
Lekko ochrypły głos i powłóczyste spojrzenie urodzonej w Berlinie gwiazdy
przez ponad 40 lat oczarowywały publiczność, poczynając od niemieckiego
filmu "Błękitny anioł" (1930) po wiele kolejnych, nakręconych już w Ameryce.
Po opuszczeniu Niemiec w latach 30. Dietrich głośno potępiała nazizm,
przyjęła amerykańskie obywatelstwo i w latach II wojny światowej występowała
dla żołnierzy amerykańskich, śpiewając m.in. słynną po obu stronach frontu
piosenkę "Lili Marleen". Zmarła w wieku 90 lat w Paryżu w 1992 roku.
Sprzedane listy, do szwedzkiego kostiumografa Maxa Goldsteina, do którego
zwracała się zdrobnieniem "Mago", Dietrich pisała na przestrzeni 40 lat. -
Pokazują one zażyłą, bliską przyjaźń na przestrzeni długiego okresu -
powiedziała rzeczniczka domu akcyjnego Christina Deserno.
Kolekcję kupił anonimowy nabywca, licytujący przez telefon.
Jeden z listów datowany na listopad 1969 roku ujawnia, co słynna aktorka
sądziła o gwiazdorstwie: "Albo jest się światową gwiazdą, albo nie (...) Ja
sama czuję się nieswojo we własnej skórze. Duchowo - rzecz jasna".
PAP (Marlena Dietrich fot. PAP/EPA)
Oskarżony o ludobójstwo b. premier Kosowa
zatrzymany w Bułgarii
Były premier Kosowa Agim Ceku został zatrzymany na przejściu granicznym
między Bułgarią a Macedonią - poinformowało radio publiczne, powołując się
na centrum prasowe bułgarskiego MSW.
Ceku, który jest ścigany przez Interpol, został zatrzymany przy próbie
przedostania się do Bułgarii. Nakaz jego aresztowania został wydany przez
Interpol na podstawie wyroku serbskiego sądu, który skazał go na 20 lat
więzienia za ludobójstwo - wyjaśniła rzeczniczka MSW Diana Jankułowa.
Na razie Ceku zatrzymano na 72 godziny. Po upływie tego czasu jego sprawa ma
zostać przekazana sądowi bułgarskiemu, który ma 40 dni, by zająć stanowisko
w sprawie przedstawionych przez Interpol materiałów i zadecydować czy
przekazać go Serbii.
W maju bieżącego roku Ceku został wydalony z Kolumbii, gdzie uczestniczył w
międzynarodowej konferencji. Serbia zażądała wówczas, by Ceku został jej
przekazany, lecz Kolumbia odmówiła. Ceku był już zatrzymywany w 2003 r.
Lublanie i w 2004 r. w Budapeszcie. W obu przypadkach wypuszczono go na
wolność.
Ceku był premierem Kosowa od 10 marca 2006 r. do 9 stycznia 2008 r. W 1999
r. Ceku wstąpił Wyzwoleńczej Armii Kosowa (UCK). Jako zawodowy wojskowy
został mianowany szefem sztabu kosowskiej armii. Zapewnił jej w ten sposób
odpowiednią organizację i strukturę. W końcowym etapie wojny z Serbią Ceku
był głównym łącznikiem między NATO a Armią Wyzwolenia Kosowa.
Ewgenia Manołowa PAP (Agim Ceku fot. AFP / ERMAL META)
PODRÓŻ DOOKOŁA POLSKI - CIEKAWE MIEJSCA -
JELENIA GÓRA
W cyklu Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca...
przybliżamy najpiękniejsze regiony w Polsce- te znane i mniej znane.
Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ Polska to nie
porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny
kraj to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.
Jelenia Góra
położona jest w
południowo-zachodniej części Polski w centrum śródgórskiej kotliny. Od zachodu
otaczają miasto Góry Izerskie, od północy Kaczawskie, od wschodu Rudawy
Janowickie, a od południa najwyższe pasmo Sudetów - Karkonosze z najwyższym
szczytem Śnieżką (1603 m n.p.m.).
Jelenia Góra jest głównym ośrodkiem
komunikacyjno-usługowym dla przybywających do kotliny i pobliskich ośrodków
górskich. Miasto graniczy bezpośrednio z Czechami, od granicy z Niemcami dzieli
Jelenią Górę 70 km. Przez Jelenią Górę prowadzą drogi komunikacyjne do: Wiednia
(429 km), Berlina (303 km) i Pragi (156 km).
Klimat jest typowy dla obszarów
podgórskich. Średnia temperatura roczna waha się w granicach 7 C, a średnia
temperatura okresu wegetacyjnego wynosi ok. 12-13 C. Lato termiczne zaczyna się
w Jeleniej Górze ok. połowy czerwca i trwa średnio 66 do 68 dni. Dominują wiatry
zachodnie i południowo-zachodnie
Obecnie Jelenia Góra posiada status miasta na prawach powiatu, stanowiąc tzw.
powiat grodzki. W ostatnich latach przyłączono do Jeleniej Góry Jagniątków, co
spowodowało przesunięcie granic administracyjnych miasta do granicy z Czechami.
ZABYTKI
Wizytówką miasta jest rynek zwany Placem Ratuszowym, którego centrum stanowi
klasycystyczny ratusz wybudowany w XVIII w., otoczony zespołem mieszczańskich
kamieniczek w stylu barokowym i rokokowym z przełomu XVII i XVIII w.
W pobliżu rynku wznosi się
najstarsza budowla w mieście - kościół parafialny św. św. Erazma i Pankracego.
Jest to bazylikowy kościół w stylu gotyckim z barokowym wystrojem.
Kościół św. Krzyża to dawny kościół
ewangelicki otoczony rozległym parkiem. Wzniesiony na planie krzyża greckiego
jest jednym z największych na Dolnym Śląsku tzw. "kościołów łaski". Wnętrze
kościoła o wystroju barokowym z trzema rzędami empor mieści ponad 4000 osób.
Kaplica św. Anny - powstała w XVIII w. Łączyła przez wiele lat funkcje obronne i
kultowe. Przy kaplicy baszta bramna zwana Wojanowską z XV w.
Kaplica Najświętszej Maryi Panny - barokowa bazylika wzniesiona w XV w. Obecnie
cerkiew prawosławna p.w. św. Piotra i Pawła.
Dzisiaj kolejny fragment książki doktora
Jerzego Pawlaka
"O` Kanado!
czyli zmagania lekarza emigranta". Książkę można
nabyć w sklepie Polsat.
Chyba zbyt długo zabawiliśmy w
tej Libii, ale chyba nie było to nudne. Ktoś by
pomyślał, że materiał się już wyczerpał i niewiele pozostało już do pisania.
To prawda,
że dni są bardzo podobne do siebie i prawdą jest, że czas mija bardzo szybko
nawet gdy
nic ciekawego się nie dzieje. Ale myślę, że znów coś nowego mamy na
horyzoncie.
Kolejnymi emocjami zapewne będzie nowa skarga z College of Physician and
Surgeons
of Manitoba.
Epidemia grypy i zatrzęsienie
pacjentów. Widziałem pięcioosobową rodzinę
w tym trzymiesięczne niemowlę. Wszyscy mają zapalenie gardła, a niemowlę
jeszcze do tego zapalenie dziąseł. Są więc problemy z karmieniem, bo
nabrzmiałe
małe dziąsła są zbyt bolesne aby ssać butelkę czy też pierś matki.
Zdecydowałem się
pomóc maleństwu przepisując antybiotyk i do tego dodałem1,5cc roztworu
xylocaine
viscous 2% do smarowania dziąseł niemowlęcia. Roztwór ten znieczulał
śluzówki
i powinien być podany w ilości nie przekraczającej 2cc co 6-8 godzin
ponieważ mógł
być powodem objawów ubocznych. W pełni zdawałem sobie sprawę, że lek ten
mogę
podać przestrzegając wszystkich zasad zwłaszcza, że podaję go niemowlęciu.
Roztwór
xylocainy viscous miałem w klinice i odlałem matce 1,5cc, jednocześnie
informując,
że ma na waciku przed karmieniem posmarować dziąsła dziecka i ma to jej
wystarczyć
na 5 do 6 razy. Skarga trochę mnie zirytowała, ale nie brałem jej poważnie i
uznałem,
że zwykłe wyjaśnienie zakończy to nieporozumienie. W międzyczasie otrzymałem
list od specjalisty chorób dziecięcych pracującego w szpitalu, w którym
autorka
przestrzegała mnie przed stosowaniem tego leku u niemowląt z uwagi na
istniejące
powikłania przy przedawkowaniu leku. Natychmiast odpisałem na ten list,
tłumacząc
autorce, że doskonale są mi znane powikłania w przypadku stosowania tego
leku
i oczywiście podziękowałem za koleżeńskie rady, uspakajając ją jednocześnie,
że w tym wypadku zachowałem pełną ostrożność dając matce dawkę leku, która
była
mniejsza niż dozwolona jednorazowa dawka leku w tym przypadku. Oczekując na
odpowiedź wzrastał mój niepokój i napięcie. Tłumaczyłem sobie, że nic
absolutnie nic
złego nie zrobiłem ale pozostawało ciągle niedopowiedzenie ale... I wreszcie
po kilku
miesiącach oczekiwania list opatrzony tym samym dobrze już znanym znakiem:
”CONFIDENTIAL” (Ściśle tajne).
Otworzyłem list drżącymi rękami, a jego treść wprost mnie zaskoczyła:
Moja sprawa została przekazana
do rozpatrzenia w wyższej instancji tzw.
Inwestygatora medycznego.
Tysiące myśli nurtowało moją głowę, serce biło mocno i przez cały ten dzień
nie
byłem się w stanie skoncentrować. Patrzyłem z niepokojem na zegarek ponieważ
chciałem jak najszybciej zamknąć klinikę i przez moment sam na sam rozważyć
jeszcze
raz to co się stało. Przeczytałem kilkakrotnie treść skargi, moje odpowiedzi
i ten fatalny
ostatni list z decyzją dalszej inwestygacji.
Współpraca
Polishwinnipeg.com z czasopismem „Polki
w Świecie”.
Kwartalnik „Polki w Świecie” ma
na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających
z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek
Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów.
Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom
mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują
się Polki żyjące i działające poza Polską.
Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA.
Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska
zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w
Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.
Nasza
współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki
w Świecie”
w polishwinnipeg.com a
wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną
opublikowane w kwartalniku ”Polki
w Świecie”.
Izabella Miko
Jestem polską aktorką pracującą w
USA.
Izabella Miko, jedna z najbardziej znanych Polek w kręgu światowego
kina. W styczniu obchodziła swoje 28 urodziny, co oznacza, że prawie
jedną połowę dotychczasowego życia spędziła w Polsce podczas, gdy drugą
w Stanach Zjednoczonych. Oba okresy były bardzo ważne i miały duży wpływ
na dzisiejszą osobowość aktorki, ale także tancerki i poetki , bo Iza ma
wiele talentów. Niektóre z nich odkryła w Polsce, a aby poznać pozostałe
musiała na wiele lat opuścić rodzinny dom oraz bliskich i wyjechać za
ocean.
W wieku 15 lat wyruszyłaś na podbój świata. Wcześniej jednak miałaś
trzynaście, dziesięć, osiem, pięć lat. Co działo się w tym czasie w
życiu małej Izy?
Urodziłam się w 1981 roku w Łodzi. Chociaż po drodze zaplątałam się w
pępowinę (być może wyczuwając, że bycie niemowlakiem w stanie wojennym
nie będzie należeć do przyjemności), 21 stycznia o 3:15 nad ranem cała i
zdrowa przyszłam na świat.
Moi rodzice –aktorzy - Grażyna Dyląg i Aleksander Mikołajczak, wyznawali
zasadę, że dzieci powinny być zawsze blisko nich, stąd moja częsta
obecność na scenie, na widowni i w garderobach polskich teatrów. W
poważnym wieku 4 lat oświadczyłam, że jedyne o czym marzę to zostać
baletnicą. I wszyscy wiedzieli, że nie żartuję.
Myślę, że najpierw zaczęłam tańczyć i robić piruety, a potem dopiero
zaczęłam chodzić, ponieważ od 6 miesięcy do 2 lat gro czasu spędzałam
bawiąc się w „skakaku” zawieszonym między pokojami.
Jak
już wspomniałaś, Twoi rodzice są aktorami, a mimo to, Ty nie marzyłaś o
tym zawodzie, śniłaś raczej o karierze tancerki.
Jako dziecko uczestniczyłam często w próbach moich rodziców w teatrze,
odwiedzałam ich na planie filmowym i nawet zagrałam w czterech polskich
filmach: w „Panu Kleksie”, „Niech żyje miłość”, „Zakole” i „Kuchni
Polskiej”. Lubiłam grać i traktowałam to jak zabawę, ale gdzie tylko
mogłam to pląsałam. Pamiętam pierwszy teledysk dla dzieci, pt. „Cebula”
w programie z „Panem Młoteczkiem”, kręcony u nas w domu. Miałam cztery
lata i pozwolono mi tam tańczyć, byłam zachwycona. Potem programy „5,
10, 15” oraz dziecięca lista przebojów. Pamiętam do dziś, co tam
tańczyłam i to uczucie, które towarzyszyło mi podczas nagrania. Nigdy
nie chciałam zamienić tańca na nic innego . Chciałam żyć życiem motyla.
Ponieważ szkoła baletowa otwierała swe podwoje dopiero dla dzieci
dziesięcioletnich, rozpoczęłam edukację w Szkole Muzycznej im. Fryderyka
Chopina w klasie fortepianu. Przez trzy lata, po kilkanaście godzin
dziennie, obcowałam z muzyką, ale jedyne ruchy, na które mogłam sobie
pozwolić to taniec dłoni po klawiaturze z prostymi plecami i pośladkami
sztywno wbitymi w stołek. Nie było łatwo usiedzieć, gdy całe ciało rwało
się do tańca – odbijałam to sobie wieczorami, codziennie przygotowując
się do egzaminów do szkoły baletowej. I w końcu nadszedł ten dzień.
I tu kiedy wszystko powinno potoczyć się, jak w bajce – wytrwałość
powinna zostać nagrodzona, marzenia winny się spełnić, itp., itd. -
komisja wylała na mnie kubeł zimnej wody. Owszem przeszłam do trzeciego
etapu, ale byłam jakby to powiedzieć… za mało giętka.
Jednogłośnie zdecydowano jednak, że ze względu na ogólny artystyczny
talent i upór zostanę przyjęta na sześciomiesięczny okres próbny. Mama
była przerażona.
Od tamtej pory ćwiczyłam jeszcze więcej. Codziennie. W szkole, w
przerwach w domu, w nocy i rano, co nie było proste, bo zajęcia
rozpoczynały się o 7:30 i trwały do 19:00.Woźne szkolne przyzwyczaiły
się do moich sobotnich wizyt z magnetofonem i pointami pod pachą. Po
próbnym półroczu zostałam oficjalnie przyjęta i wiedziałam, że jak będę
ciężko pracować, uda mi się coś osiągnąć. Cztery lata później, podczas
wakacyjnych warsztatów tanecznych wypatrzył mnie amerykańskich
choreograf. Zaproponował wyjazd do Nowego Jorku na stypendium.
Wszystko w Twoim życiu toczy się bardzo szybko. W wieku 10 lat udało
Ci się wstąpić do szkoły baletowej, a mając piętnaście wraz z mamą
wsiadłaś do samolotu lecącego do Stanów.
To było dla mnie wyzwanie, warte nawet przerwania szkoły i zostawienia
dotychczasowego życia. Razem z mamą wsiadłyśmy w samolot i poleciałyśmy
do Nowego Jorku.
Nigdy nie opowiadałam jeszcze tak naprawdę jak to było. Takie przypadki
nie zdarzają się w normalnym życiu. W tamtym okresie mój brat kończył
roczny pobyt na wymianie młodzieżowej w Australii, miał wracać do domu w
sierpniu owego roku. Na lipiec zostałam zaproszona przez rodzinę, u
której mieszkał. Zaproponowano mi, żebym przyleciała do Sydney, pobyła z
bratem i pozwiedzała Australię. Do Polski mieliśmy wrócić razem. Kiedy
wszystkie formalności były załatwione, dowiedziałam się, że 8 lipca będą
warsztaty taneczne w Poznaniu. Trochę się bałam, ale po powrocie do domu
oświadczyłam, że nikt mnie nie zmusi, żebym zrezygnowała z udziału w
tych warsztatach. Mama osłupiała, coś mi tłumaczyła o kangurach i
misiach koala, ale bez skutku. Ciężkie miała ze mną i moimi pomysłami
życie. Nie chcąc urazić zapraszającej mnie rodziny długo telefonicznie
tłumaczyłam się opowiadając o mojej pasji. Widocznie wszystkich to ujęło,
bo wyjazd przesunięto na 20 lipca. Kiedy w Poznaniu amerykański
nauczyciel zapytał, czy nie chciałabym uczyć się baletu w jego szkole w
Nowym Jorku, byłam zachwycona, przecież pozostawałam pod wrażeniem jego
lekcji w czasie warsztatów. Przypomniałam sobie Wielkanoc, którą
spędziłam na pielgrzymce do Ziemi Świętej. Włożyłam wtedy do ściany
płaczu karteczkę, prosząc, abym mogła rozwijać się i być świetną
tancerką. Długo modliłam się, żeby Pan Bóg pomógł mi przezwyciężyć moje
ograniczenia fizyczne. To było to, miał rację wujek, który mówił „proś o
co chcesz to jest rozmowa miejscowa i szybko prośba dojdzie”. Byłam
pewna, że to Pan Bóg dał mi szansę. Zadzwoniłam do mamy i
rozgorączkowana opowiadałam o wydarzeniu. Mama trochę się zdenerwowała i
powiedziała, że mam dać temu panu jej wizytówkę i jeżeli to poważna
propozycja to pan się z nią na pewno skontaktuje, a póki co, nie wolno
mi samej wychodzić z akademika. Potem pojechałam do Australii, zostałam
tam do końca wakacji, bo rodzina załatwiła mi zajęcia w szkole baletowej
w Sydney. We wrześniu rozpoczęła się szkoła i wszystko poszło w
zapomnienie. Nagle w listopadzie mama dostała list z Nowego Jorku z
zapytaniem, czy chciałaby, abym skorzystała ze stypendium w tej szkole
na Broadwayu. Szkoła nazywała się New Dance Studio. No i teraz
najbardziej zaskakujący obrót sprawy. Niestety, nie mieliśmy żadnej
rodziny w USA i mama szukała w głowie jakiś znajomych, którzy mogliby
sprawdzić tę szkołę i porozmawiać z jej dyrektorem. Przypomniała sobie,
że jej kolega tańczył w balecie i wyjechał do USA. Długo przez znajomych
szukała kontaktowego numeru telefonu. Jest, znalazła telefon do niego do
pracy, nawet nie zauważyła, że numer na kopercie i ten do kolegi były
takie same. Zadzwoniła. Czy mogę rozmawiać z Marianem Żakiem? Głos z
drugiej strony poinformował, że Marian prowadzi lekcję. Proszę zadzwonić
za 15 min. No i w końcu Marian odebrał, kiedy mama się przedstawiła nie
mógł wyjść z osłupienia. To o twojej córce stale opowiada mój dyrektor
odkąd wrócił z Poznania? Okazało się, że Marian uczy w tej szkole i stąd
współpraca organizatorów warsztatów w Poznaniu ze szkołą w USA. Potem
były już tylko przygotowania do wyjazdu. Zbiórka pieniędzy, pożyczka,
sprzedany samochód i lecimy. Pamiętam ten dzień – szary, zimowy, cała
przerażona rodzina i mama udająca, że wie co robi, pocieszająca
wszystkich. Obie uczyłyśmy się Ameryki, mieszkając w wynajętym pokoju w
Harlemie. Marian pomagał, jak mógł. Nauczyciele z broadwayowskiej szkoły
zaproponowali, abym spróbowała dostać się do SAB (School of American
Ballet), jednej z trzech najlepszych szkół na świecie. Musiałam podjąć
kolejne wyzwanie. Po egzaminie mama została wezwana do gabinetu pani
dyrektor i usłyszała pytanie: „Kiedy może Pani przywieźć córkę?”.
Problem był w tym, że byłam już „przywieziona” i gotowa do nauki, bo na
kolejny bilet nie było nas stać.
Grażyna Dyląg wróciła do Polski, a Ty, mimo, że jeszcze niepełnoletnia,
pozostałaś w Nowym Jorku.
Po wyjeździe mamy zamieszkałam w klasztorze w oczekiwaniu na miejsce w
kampusie. SAB przyznało mi stypendium, więc mama płaciła za akademik z
jedzeniem, książki i normalną szkołę, czyli University of Nebraska.
Dostawałam też od niej 100 dolarów kieszonkowego miesięcznie. To było
wielkie obciążenie finansowe dla mojej rodziny, wiedziałam o tym, więc
nie przyznałam się, że brakuje mi pieniędzy na szampon, pastę do zębów,
zeszyty, ale też na baletki i pointy – 60 dolarów za parę, która
wystarczała mi na tydzień. Zaczęłam pracować dorywczo. Sprzątałam w
studiach tanecznych, sprzedawałam baterie na ulicy przy Times Square,
miałam dyżury na recepcji w szkole.
Mieszkałam w akademiku, który do dzisiaj mieści się na 17 piętrze szkoły
w Rose Building, razem z konserwatorium muzycznym i szkołą filmową. To
była taka artystyczna Wieża Babel na czubku świata. Do szkoły zjeżdżałam
windą, na parterze była stołówka. Trenowałam po7 godzin dziennie, siedem
dni w tygodniu. Byłam w najlepszej szkole na świecie, nie zastanawiałam
się, czy chcę robić karierę w Polsce czy w USA. Chciałam nauczyć się jak
najwięcej i zostać primabaleriną.
Rodzice musieli mieć do Ciebie wielkie zaufanie, pozostawiając
nastolatkę samą w wielkim mieście, o którym mówi się, że „nigdy nie śpi”.
Mama powiedziała, że musiała mieć zaufanie, tak jak miała zaufanie do
mnie do chwili wyjazdu do USA. Pamiętam, jak zapytała przed powrotem do
Polski: „Czy ja nie zwariowałam córeczko?”. „Mamo wiem, że bardzo mnie
kochasz. Zrobię wszystko, żebyś była ze mnie dumna. I była, bo uczyłam
się na A+ do B+, zdawałam wszystkie egzaminy, byłam najlepsza z
matematyki, a przecież nikt mnie nie pilnował. Z akademika wychodziliśmy
na przepustki, kiedy chcieliśmy, ale powrót musiał być przed 21:00 –
chyba, że byliśmy naprzeciw w operze. Miałam problem z kasą, wszystkie
dzieci miały karty do bankomatu, tylko nie ja. Musiałam chować pieniądze
w skarpetkach. Inne dzieci miały karty do kont swoich rodziców, a w
Polsce nie było ani kart, ani bankomatów, a moja rodzina nie posiadał
żadnych możliwości założenia konta na niepełnoletnią w USA. Mama była
bardzo zestresowana, dużo pracowała, żeby móc do mnie dzwonić codziennie,
choć na 3 minuty i, żeby spełnić obietnicę, czyli, abym na każde Święta
Bożego Narodzenia była w domu. Trzynaście lat temu kupno biletu i
opłacenie szkoły graniczyło z cudem. Próbowałyśmy uzyskać jakieś dotacje
z Fundacji Batorego, ale dla nich byłam za młoda, aby kształcić się w
NYC, a przecież w Julliard w klasie skrzypiec była jedna 21-letnia Polka
dotowana przez fundację. Miałam szczęście, pomogła przyjaciółka mamy,
dziadek… i jakoś się udawało.
Rodzice pomogli Ci dokonać właściwego wyboru, bo dzisiaj jesteś jedną
z najbardziej rozpoznawanych Polek w USA. Nie wszystko, jednak, od razu
było w kolorze różowym. Zdarzały się także odcienie szarości w Twoim
późniejszym życiu.
Poważna kontuzja w wieku 18 lat przerwała moje marzenia i walkę, by
zostać primabaleriną, wróciłam z Nowego Jorku do Polski załamana i nie
wiedziałam co dalej. Czułam się tak, jak w piosence Patrycji Markowskiej:
„świat się pomylił”. Po raz pierwszy coś nie zależało ode mnie. Nie
byłam w stanie wygrać z bólem. Wiedziałam, że już nie zatańczę. Było to
bardzo trudne. Wiele razy myślałam, że nie dam rady, wylewałam morze łez,
ale byłam szczęściarą, miałam kochającą rodzinę i to oni zawsze
podtrzymywali i nadal podtrzymują mnie na duchu. To bardzo traumatyczne
przeżycie, gdy cały świat twoich marzeń runie w gruzach. Ból do tej pory
jest w środku. Mój mały koniec świata odebrał mi nadzieję, chęć walki i
radość życia. Z depresji wyrwała mnie propozycja zagrania w telewizyjnym
filmie „Litwo, Ojczyzno moja” w reżyserii Tadeusza Bystrama. Podczas
zdjęć nieoczekiwanie zrozumiałam, że aktorstwo jest w stanie załatać w
moim życiu dziurę, jaka powstała po tańcu. Cztery miesiące po wyjeździe
z Nowego Jorku, znów byłam w samolocie. Wracałam do moich marzeń i ,co
dziwne, czułam, że tym razem musi się udać. Pamiętam dokładnie, kiedy
wracałam samolotem z Los Angeles do Nowego Jorku po pierwszych zdjęciach
próbnych, w jakich uczestniczyłam w USA i dowiedziałam się właśnie, że
dostałam rolę .Chciałam zatrzymać ten moment. Poczułam, że lata ciężkiej
pracy i wyrzeczeń były warte tej jednej chwili. Wiedziałam, że teraz
muszę jakimś cudem zdobyć pozwolenie na pracę. Wierzyłam, że się uda.
Zagrałam moją pierwszą rolę w dużej produkcji Jerry Bruckhaimera, pt:
„Coyote Ugly” (Wygrane marzenia) i w dodatku mogłam w tym filmie tańczyć.
Polskie tłumaczenie tytułu było dla mnie prorocze! Od tamtej chwili
zagrałam w kilkunastu produkcjach, były lepsze momenty, jak ten, kiedy
zobaczyłam swoją kilkudziesięciometrową postać, wiszącą na Sunset Bulwar
na plakacie pierwszego filmu, jak i te gorsze, kiedy tygodniami czekała
na telefon od agenta. Nie czekałam, aby cud spadł z nieba, sama szukałam
projektów, pukając od drzwi do drzwi aż ktoś w końcu otworzy. Film
„Bye-Bye Blackbird” (Na trapezie) udowodnił, że nawet lęk wysokości nie
zatrzyma moich marzeń. Przeszłam trzymiesięczny trening na trapezie, aby
wiarygodnie latać, jako bohaterka filmu - Alice. Dwa lata temu zagrałam
główną rolę w drugiej części filmu „Save the Last Dance” (W Rytmie Hip
Hopu 2). To historia baletnicy, która wbrew przeciwnościom postanawia
tańczyć taniec nowoczesny. Pewien rozdział się zamknął - moje życie
zatoczyło koło.
Stany Zjednoczone są bardzo rozległym krajem. Nowy Jork i Los Angeles
to dwa zupełnie inne światy. Jak udało Ci się odnaleźć w każdym z nich?
Uwielbiam Nowy Jork i chętnie do niego wracam. To miasto nie śpi, a
wszyscy wyglądają tak, jakby właśnie szli na ważne przyjęcie. LA jest
bardziej plażowe i jak ostatnio biegłam w płaskich klapeczkach i
podkoszulku przez NYC poczułam się trochę, jak prowincjuszka. LA jest
centrum castingów i przemysłu filmowego, dlatego tu mieszkam, bo tak
naprawdę jedynie piękne słońce i ocean rekompensują samotność w tym
mieście, gdzie wszyscy zamknięci w swoich samochodach lub domach, zajęci
są swoimi sprawami.
Wszystko ma swoja cenę. Stałaś się gwiazdą stąpającą po czerwonym
dywanie w Hollywood, ale jednocześnie wciąż byłaś samotną dziewczyną,
żyjącą na obcym kontynencie z dala od rodziny. Kiedy przychodzi taki
moment, że nowy kraj zamieszkania staje się nową ojczyzną? Czy latając z
Polski do USA czujesz się, jakbyś wracała do domu?
Bardzo kocham Polskę, tam są moje korzenie. Każdy Polak tęskni za krajem,
a jeżeli mówi co innego to po prostu okłamuje sam siebie. Może nie
jesteśmy krajem ludzi zdyscyplinowanych, ale jesteśmy zdolni, szaleni, a
jednocześnie rodzinni i pełni fantazji. To, co najbardziej kocham w
moich rodakach to fakt, że w obliczu niebezpieczeństwa, klęski czy
nieszczęścia potrafimy się zjednoczyć w działaniu, jesteśmy ofiarni i
pełni szczerych uczuć, gotowi do wszelkiej pomocy. Gdy wyjeżdżałam
miałam 14 lat i byłam zbyt młoda, żeby się zastanawiać nad tym, że
kiedyś będę tęsknić nie tylko za rodziną, ale też za krajem. Zawsze
byłam dumna, że jestem Polką.
Samotność najbardziej mi dokucza, kiedy mam przerwy w pracy, wtedy
przypominają mi się zawiedzione oczekiwania, nieudane związki, to jak
bardzo czułam się oszukana. Może zbyt dużo wymagam od siebie i od
partnera, ale to chyba normalne, że szukam wierności, zaufania,
delikatności, zrozumienia, czułości, ale i ambicji i pasji u mojej
drugiej połówki. Niestety, muszę przyznać, że pomimo lub może właśnie
dlatego, że już tyle lat walczę o swoje marzenia sama, potrzebuję
mężczyzny, który dawałby mi dużo ciepła i opiekował się mną. Może kiedyś
spotkam kogoś, kto zaakceptuje mnie i spełni moje oczekiwania.
Myślę, że kiedy kupię dom i założę rodzinę w USA to Ameryka stanie się
moją drugą ojczyzną.
W jakim punkcie swojego życia jesteś dzisiaj?
Mój świat to walizki i lotniska oraz sale castingowe, w których
paradoksalnie odnajduję spokój. Jeżeli się robi to, co się kocha to nie
jest to męczące. Nie mam jeszcze swojej rodziny, więc całą uwagę
koncentruję na pracy, na kolejnych krokach zbliżających mnie do nowego
celu. Radość budowania nowej postaci filmowej rekompensuje wszystko.
Każdego dnia uczę się pokory, wytrwałości, walki ze stresem, samotnością
i tęsknotą. Zawsze powtarzam, że potrafię tęsknić tak, jak nikt dotąd.
Ostatnio coraz częściej można Cię spotkać w Polsce. Obecnie świętujemy
premierę filmu „Kochaj i tańcz”, w którym zagrałaś główną rolę. Wygląda
na to, że realizacja tej ekranowej produkcji umożliwiła Ci po raz
kolejny połączenie Twoich dwóch największych pasji – miłości do tańca i
aktorstwa.
Tak właśnie było z filmem „W rytmie Hip –Hopu 2”, gdzie grałam postać ,
która była bardzo podobna do mnie. Miałam okazję tańczyć i grać. W
polskim filmie gram dziennikarkę Hanię, którą taniec wyrywa z jej
poukładanego, ale nudnego życia i rzuca w ramiona nowej, fascynującej
miłości .Taniec zawsze pozostanie moją pasją i chyba właśnie dlatego
chętnie przyjmuję role, w których mogę tańczyć.
Czy praca w Polsce oznacza, że powrócisz do kraju na dłużej?
Mimo entuzjazmu związanego z pracą w Polsce, Hollywoodu rzucać nie
zamierzam. Po zakończeniu zdjęć, wróciłam za ocean, aby dalej walczyć o
nowe role. Ponadto będę promowała polskie filmy w Hollywood. Chciałabym,
żeby polskie kino bardziej zaistniało na światowych ekranach. Uważam, że
mamy wielu zdolnych filmowców, ale myślę także, że przydałoby się
ściągnąć hollywoodzkie produkcje nad Wisłę. Mam kilka konkretnych planów,
jak do tego doprowadzić.
Tak naprawdę to nikt w Polsce mnie nie zna. Ludzie nie bardzo wiedzą
skąd się wzięłam i w ogóle o co chodzi z tą całą Miko. To, co piszą
internetowe fora jest w 99% nieprawdą. Niestety, polscy widzowie nie
mieli możliwości obejrzenia amerykańskich filmów z moim udziałem. Swoją
wiedzę na mój temat czerpali z tabloidów, które nastawione są na
sensację i nie podają prawdziwych informacji, a jedynie wymyślają
historie, które rzekomo pochodzą z udzielanych im wywiadów. Najpierw
przedstawiono mnie jako modelkę, potem tancerkę, a teraz to już sama nie
wiem, co nowego wymyślili. Mam nadzieję, że po premierze polskiego filmu,
przekonam publiczność nad Wisłą, że jestem polską aktorką pracującą w
USA.
Rozmawiała Anna Barauskas-Makowska
Zdjęcia: dzięki uprzejmości TVN S.A. Kadry z planu filmowego „Kochaj i
Tańcz”.
.
Witamy w Salonie Kultury i Sztuki
Polishwinnipeg promującym najciekawszych artystów, pisarzy, ludzi
kultury Polaków lub polskiego pochodzenia
działających w Kanadzie.
W tym salonie kultury i sztuki znaleźć będzie można twórczość
literacką, poetycką a także zdjęcia prac artystów, które zadowolą
różnorodne upodobania estetyczne. ZAPRASZAMY do częstego
odwiedzania tej stron.
PISARZE
Ksiądz
Krystian Sokal
urodził się i wychował w
Ząbkowicach Śląskich. Święcenia kapłańskie otrzymał
26 maja
1984 roku. Ksiądz Krystian Sokal słowo Boże głosił między
innymi na misjach w Zambii. 20 czerwca 2007 przyjechał do
Kanady i rok pracował wśród Indian w Fort Aleksander a
obecnie posługę kapłańską pełni w Carman.
Pierwsze wiersze ks. Krystian pisał już w szkole podstawowej
i średniej. Później w kapłaństwie zaczęły się głębsze
przemyślenia dotyczące życia i wiary, a także przyrody.
Halina Gartman
urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981
roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi
pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce
grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne
,,Polacy Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej
Kanady". Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory
poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku
wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do
Poduszki".
Małgorzata
Koblińska przyjechała do Kanady w 1992 roku. Ukończyła
studia na Uniwersytecie Winnipeg w zakresie biznesu
i
pracuje w Manitoba Public Insurance. Od dawna pisze poezje i
sztuki sceniczne o tematyce religijnej, które wystawia w
parafii Św. Ducha w Winnipegu. Jak twierdzi to co pisze
oddaje jej "wewnętrzne przeżycia i
jest drogą do człowieka".
Aleksander
Radkowski pochodzi z Wrocławia,
a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest
elektromechanikiem i turystą-rekreatorem.
Przez dłuższyczas parałsię sportem. W
Kanadzie założyłrodzinęi ma jednącórkęKasię.
Pracuje w Szpitalu. Wypowiedźpoety: "Pisanie
jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania
swoich myśli
i odczuć. A
także
utrwalenia tego co w danej chwili sięprzeżywa
lub kiedyśprzeżywało,
a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem
wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w
niej czujęsię
stosunkowo dobrze".
Marek
Ring w wywiadzie dla polishwinnipeg poezji mówi :"uważam,
że poezji wcale nie należy rozumieć - trzeba ja przyjąć,
przeżyć i niekoniecznie zaakceptować jako swój punkt
widzenia świata czy zjawisk. Ważne natomiast jest, żeby
poezja rozbudziła wyobraźnię i pewną osobistą uczuciowość,
która gdzieś zawsze drzemie w nas i niechętnie się ujawnia.
Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z naszych odczuć i
poezja powinna pomoc nam je uczłowieczyć.
Maria
Kuraszkopochodzi
z okolic Chełma
Lubelskiego. Ukończyła Akademię
Rolniczą
we Wrocławiu,
gdzie pracowała
do czasu wyjazdu z Polski. W Winnipegu mieszka od 1990 roku.
Pracuje na Uniwersytecie Manitoba. Motto Marii Kuraszko: "Często
patrzę
i nie zauważam.
Często słucham
i nie zauważam.
Niekiedy tylko patrzę
i widzę,
słucham i słyszę."
Wioletta
Los przyjechała do Kanady w 1993 roku. Jej
twórczość narodziła się właściwie w Polsce, kiedy to
zdecydowała się podjąć naukę w szkole artystycznej. Tam pod
kierunkami dobrze znanych artystów- profesorów Moskwy,
Solskiego, Gurguła, Moskały zdobyła wiedzę i doświadczenie,
które było niezbędne do wykonywania prac artystycznych. O
swoim malowaniu mówi "Maluję tak jak widzę, jak czuję a
przeżywam wszystko bardzo mocno. Jestem tylko artystką a
pędzel jest środkiem wyrazu, jaki niebo włożyło w moje ręce.
Malując zwykła filiżankę herbaty pragnę uczynić, aby była
obdarzona duszą lub mówiąc bardziej precyzyjnie wydobyć z
niej istnienie."
Małgorzata Świtała
urodziła się w Kanadzie i mieszka w Winnipegu. Ukończyła
sztukę reklamy na Red River Communitty College, kształciła
się również na lekcjach malarstwa olejnego w Winnipeg Art
Galery u znanej kanadyjskiej artystki. Ponad 20 lat rozwija
swój talent artystyczny pracując jako artysta grafik i
ilustrator. Pani Małgorzata prezentuje swoje obrazy na
licznych wystawach w Kanadzie, Islandii, Rosji a także kilka
razy w Polsce. Jej prace znajdują się w wielu prywatnych
kolekcjach w Kanadzie Stanach Zjednoczonych, Brazylii a
także w Europie.
Artystka maluje nieustannie zmieniając się i poszukując
środków artystycznego wyrazu. Początkowo w jej twórczości
dominowała martwa natura, pejzaże i kwiaty. Zainteresowania
zmieniały się przechodząc od realizmu do obecnie
surrealizmu.
Jolanta
Sokalska jest artystką, która tworzy w
szkle. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu na
wydziale szkła. Jak mówi
zawsze, odkąd pamięta, czuła się wyjątkowo dobrze w
obecności sztuki. Na pytanie, co ją inspiruje do twórczości
odpowiada: ”Wszystko i wszyscy są dla mnie inspiracją. Z
każdej sytuacji wyciągam "dane", które odkładam w umyśle,
potem konstruuje z nich konkretny projekt, koncepcje, która
przedstawiam wizualnie.” W Winnipegu Jolanta Sokalska ma
studio artystyczne w William Cre&eEry Art Complex przy 125
Adeladie St.
Jan Kamieński urodził się
w 1923 roku, swoje lata dzieciństwa i młodości spędził w
Poznaniu. Jako nastolatek przeżywa inwazje hitlerowską i
sowiecką na Polskę. Podczas wojny był cieżko ranny, jako 17.
latak czynnie działał w podziemiu. Wojenne doświadczenia
opisał w książce Hidden in the Enemy`s Sight. Talent
malarski kształcił na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie skąd
w 1949 roku emigrował do Winnipegu. Od 1958 do 1980 roku
pracował w
Winnipeg Tribune jako dziennikarz, felietonista, krytyk
sztuki, publicysta i rysownik. Obrazy Jana
Kamieńskiego można oglądać w Winnipeg Art Gallery.
Zapraszamy
wszystkich bardzo serdecznie na wystawę malarstwa i rysunku młodych
i bardzo młodych artystów, uczęszczających na zajęcia plastyczne pod
kierunkiem pani Wioletty Mikos- Los.
Otwarcie wystawy z uczestnictwem młodych artystów odbędzie się w
niedziele dnia 7-go czerwca o godz. 15-tej w PUNCH GALLERY at the
Forks ( Thompson Terminal ), i potrwa do końca czerwca.
19 lipca 2009 r.
godzina 14:00
“POLSKA
DUMA” – RAJD ROWEROWY
Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny wraz z SPK Koło nr 13
zaprasza cała Polonię na Rajd Rowerowy pod hasłem “POLSKA
DUMA”. Rajd odbędzie się w Assiniboine Park, 19-go Lipca
2009 roku. Spotkanie pod pawilonem w parku o godzinie 14:00.
Rajd rusza o 14:30 alejkami parku.
Zatem ubierajmy swoje polskie koszulki, czapki, szaliki co
kto ma. Udekorujmy rowery w chorągiewki polskie czy
biało-czerwone bibuły. Pokażmy, że jesteśmy dumni będąc
Polakami. Na rajd zapraszamy wszystkich, młodszych i
starszych, kto tylko ma siłę wsiąść na rower. A najmłodszych
zabieramy w przyczepki albo siodełka.
Rajd potrwa około 1 godziny poczym zapraszamy na hotdogi i
napoje.
Bilety w cenie $3 od jednej osoby lub $10 od rodziny (4
osoby lub więcej).
Polish Sports and Liesure Club together with SPK Club 13
invites all of polonia to “POLISH PRIDE” Bike Rally
which will take place at Assiniboine Park on July 19th
2009. We will meet at the pavillion at 2:00pm. Rally
begins at 2:30pm. Wear your Polish shirts, hats, scarfs
whatever you have. Decorate your bicycle with Polish
flags or white and red streamers. Let’s show that we are
PROUD of being Polish. We invite everyone, young and old
as long as you can ride a bike. Don’t leave your little
ones at home, bring a buggie or a bike child seat and
celebrate with us. Rally will last for about 1 hour
after which we invite the participants for some
refreshments and hotdogs.
Admission $3 per person or $10 for a family pass (4 or
more family members).
For tickets call or email the organizing committee:
po czym nastąpi
przeniesienie prochów do grobu rodzinnego
na miejscowym cmantarzu.
KN
The attached is sent on behalf of Jeff Parr, Deputy
Minister of Labour and Immigration.
Please find attached the latest bulletin on the H1N1
Flu.
Thank you for taking the time to read this notice. Once
again, I would encourage you to share this information
within your organization.
Manitoba News Release
May
12, 2009
BULLETIN #12 H1N1 FLU
Public Health
. A second confirmed case of H1N1 flu has been
reported in Manitoba. A resident of the Winnipeg health
region, a female in her 50s with an underlying medical
condition, has been admitted to hospital.
. There had been one previously confirmed case
of H1N1 flu in a resident of the Brandon health region,
who did not require hospitalization.
. The H1N1 flu virus is present in Manitoba
and more cases of H1N1 flu are expected to occur. As
with any influenza type, most cases are expected to be
mild and result in a full recovery although some cases
may be severe.
. Severe illness from flu-like symptoms may be
more likely to develop in people who are very young or
elderly, and people with chronic conditions which
increase the risk of severe illness. Promoting healthy
living and following routine precautionary measures can
help reduce the effects of influenza on individuals and
communities:
- Maintain the strength of your immune system
by making healthy food choices, being physically active
and getting enough sleep. If you or a dependent has a
chronic condition, get the help you need to manage your
condition effectively from your health-care provider.
- Cover a cough or sneeze by coughing or
sneezing into your elbow or sleeve or using a tissue to
cover your nose and mouth.
- Wash your hands often with soap and water,
especially after you cough or sneeze. Alcohol-based
hand cleaners are also effective.
. If you have symptoms of flu-like illness
such as fever, cough, aches and tiredness, you are most
contagious for approximately the first week and could
spread the disease for up to approximately a week once
your symptoms start to appear. You should:
- Stay home from school or work and limit
contact with others to reduce the chance of spreading
the virus.
- Avoid touching your eyes, nose or mouth;
cough or sneeze into your elbow or sleeve or use a
tissue. Wash your hands frequently.
- Do not hesitate to contact your health-care
provider or Health Links-Info Santé at 788 8200 or
1-888-315-9257 (toll-free) if you are concerned that you
may need advice or care.
May 4, 2009
NEWS RELEASE
WINNIPEG
ARTISTS FIND BEAUTY
IN HUMAN RESPONSE TO TRAGEDY
WINNIPEG, Manitoba Residents of Manitoba will
get a chance to see beautiful art inspired by the human
response to some of history’s most tragic events when the
works of Winnipeg artists Alexus, Shirley Elias
and Jan Kamienski are exhibited this month.
The exhibit entitled Speranza (Italian
for “hope”) to be held at Birchwood Art Gallery, (6-1170
Taylor Avenue, Winnipeg, Manitoba) will explore the powerful
role that art can play in healing and inspiring the human
spirit, even through the most trying of times.
Some of the new works to be exhibited
include a painting by Elias based on the Quartet for the
End of Time, a piece of music by French composer
Messiaen that was written and first performed while he
was held by the Nazis in a prison camp. The composition and
its premiere, under the most trying of circumstances, are
largely regarded as a testament to the strength of the human
spirit and a musical representation of hope in the face of
despair.
Alexus, a past Visual
Artist-in-Residence of the WSO New Music Festival, created a
number of new works for this event, inspired by the idea of
"Speranza". One of these, a quite large piece, is a
reflection to composer Arvo Pärt's Da pacem Domine,
which was written and dedicated to the victims of the Madrid
train bombings in March 2004.
Another work which will be showcased
is a painting entitled Dresden, painted by memory by
artist and author Kamienski, who witnessed first-hand the
fire bombings of Dresden, Germany, that killed tens of
thousands of civilians at the end of WWII.
Kamienski, who has just published his
memoir entitled Hidden in the Enemy’s Sight: Resisting
the Third Reich from Within, was
born in Poznan, Poland, and
immigrated to Winnipeg in 1949. After careers as an
editorial cartoonist and writer, art critic, and columnist
for the Winnipeg Tribune and an editorial cartoonist for the
Winnipeg Sun, Jan has devoted himself to painting and
various art forms.
Elias first made her mark as an
artistic force as a concert pianist with performances across
Canada. She is now a full-time visual artist who has
blended the art forms in works that often feature abstract
musical themes and has enjoyed a high demand for her work
with more than seventy private commissions to date including
a recent one to Florence, Italy. Her original paintings can
be found in private collections from coast to coast.
After traveling through Russia,
Kazakhstan and Germany, where he was studying music and art,
Alexus immigrated to Winnipeg in 2003. Alexus’ works have
been featured in exhibitions in Belgium, the Netherlands,
Luxembourg, Italy, Portugal, the United Kingdom, parts of
Canada and the U.S., and across Germany.
Speranza
opens this Thursday, May 7th at the Birchwood Art
Gallery, (6-1170 Taylor Avenue, Winnipeg, Manitoba) with a
reception from 6p.m. – 9p.m. that is open to the public. The
exhibit runs until May 30th and there is no admission
charge.
Please note: All reporters and photographers are welcome to
attend the Opening Reception.
For more information, or to arrange an interview, please
contact:
Forward
this e-mail to All Your Polish Friends & American History
Buffs
KOSCIUSZKO HAS ARRIVED!
In bookstores now is The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko
and the Age of Revolution, by Alex Storozynski, the first
comprehensive biography of the most legendary figure in
Polish history.
Who was Thaddeus Kosciuszko?
In the United States ...
He tried to buy Thomas Jefferson's slaves and free them.
· He designed the blueprints for West Point, which Benedict
Arnold sold to the British.
· He planned the Battle of Saratoga, the turning point of
the American Revolution.
· He stood up for the rights of Native Americans, and the
chief of the Miami Indian tribe gave him a tomahawk/peace
pipe as a sign of appreciation.
In France ...
The French Revolutionaries made him an honorary "Citizen of
France."
· He warned these same revolutionaries about Napoleon
Bonaparte.
· Three weeks later, Napoleon staged a coup d'etat and took
over France.
In Poland...
He led a Revolution to free the peasants from serfdom and
end feudalism.
· He was joined by a black man named Jean Lapierre who tried
to help him to free white slaves.
· The Jews started a Jewish "Bearded cavalry" to fight along
side of him.
· The Jewish cavalry leader called him "a messenger from
God."
Kosciuszko was a prince of tolerance who stood up for the
rights of European serfs, African Slaves, Native American
Indians, Jews, Women and all groups that were
disenfranchised. Even Thomas Jefferson called Kosciuszko,
"The purest son of liberty I have ever known."
The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko and the Age of
Revolution Alex Storozynski. St. Martin's/Dunne, $27.95
(352p) ISBN 978-0-312-38802-7
Prize-winning journalist Storozynski pulls military
strategist and engineer Thaddeus Kosciuszko (1746-1817) back
from the brink of obscurity by including almost every
documented detail to create the first comprehensive look at
a man who once famously symbolized rebellion. His were the
plans sold to the British by Benedict Arnold. And
Kosciuszko's years of devotion to the American cause framed
his efforts to transform Poland into a self-governing
republic freed from the oversight of Russia's interests. He
antagonized Catherine the Great and, later, Napoleon.
Kosciuszko rallied the first Jewish military force since
biblical times to fight for Polish independence, and
consistently supported equality and education for peasants,
Jews, Muslim Tatars and American slaves-which earned him the
devotion of the masses and lectures by the upper classes.
Readers of military and American history should take note:
the minute details will enthrall devotees. Casual readers
will benefit from Storozynski's expert crafting of a
readable and fact-filled story that pulls readers into the
immediacy of the revolutionary era's partisan and financial
troubles. (May)
We are
currently looking for someone from the Polish community in
Winnipeg who really loves music and would be interested in
learning more about a series of world music house concerts
that we are organizing. Could you please forward this email
to interested members of your community and ask them to
contact me this week?
Thank you.
Sincerely,
Larry
Kiska
Wanted: People from 12
different ethnic communities in Winnipeg who LOVE music to act
as presenters (hosts) for an exciting new project that brings
concert quality performances into your home!
We are gearing
up to have our first concerts in September, but need to identify
which 12 Winnipeg ethnic groups are participating no later than
the end of April. Contact Larry Kiska at 480-3380 x 205 and
visit our website:
www.harmonicplanet.homeroutes.ca
for more details.
Harmonic Planet
is a “World Music House Concert” project created to unite
people of different cultures in a cross-cultural musical
sharing by organizing a concert series right in the living
rooms of committed community volunteer participants. The
objective of Harmonic Planet is to musically celebrate and
engender cultural solidarity between refugees, other
newcomers and long time residents of Canada by animating
this concert series in which, each culture is represented in
concert in the homes of each participant. The depth of
musical wealth that immigrant artists from everywhere have
brought to Canada is immeasurable
and Harmonic Planets is designed to provide a whole new
opportunity for these artists and for the audience.
What Is A House Concert? A house concert is
exactly what it says it is. It’s a full concert by an artist
delivered in the living room with the same gusto and skill as if
it were a concert hall or festival stage. House concerts of all
kinds exist across North America and enjoy an extraordinarily
committed audience. People pay to get in and sit quietly and
listen.
Harmonic Planet
is a project of Home Routes,
which is a nationally based not-for-profit house concert network
that operates from Alberta to Ontario. What we do is recruit
community based volunteers into circuits of 12 houses and we
offer artists 12 shows in a two-week period. We do this six
times a year in Sept, Oct, Nov, Feb, Mar and April. Home Routes
create circuits that stretch hundreds of kilometres but Harmonic
Planet is an urban based, single city, multi-ethnic series in
which each of the 12 participants is recruited from a different
cultural background and over the course of two years each
culture within the circuit host concerts by every other culture
within the circuit. House concert traditions in North America
include the host accommodating and feeding the artists for the
night so not only do you put on a show, you have a real chance
to make friends with some of the most fascinating people you’ll
ever encounter. It is the absolute best non racist inter-active
human relations exercise possible and the music will blow you
and you family and your friends and their friends, away.
Department Name:
Public Service Commission Closing Date: September 30, 2009 -
23:59, Pacific Time
Useful Information Reference Number: PSC08J-008969-000202
For
more information about FSWEP please visit: http://www.jobs-emplois.gc.ca/srp-fswep-pfete/index_e.htm
The core of the program is a computerized national
inventory of students seeking a job with the federal
public service. This inventory is managed by the Public
Service Commission (PSC) of Canada, the agency that
administers various federal government staffing
programs.
Students who would like to find a job within the federal
government must first complete the FSWEP application
form, which is available only on-line.
Below
is a list of the departmental programs for the FSWEP
Campaign.
Departmental programs differ from the FSWEP general
inventory, as the participating organizations are given
the opportunity to create separate postings to hire for
specific positions, academic levels, and/or specialized
fields of study. Information on the organization, the
job description, the requirements of the position and
the recruitment period are indicated on each posting.
When you apply for a departmental program, your
application will be housed in two locations: the FSWEP
general inventory and the departmental program
inventory. Your application will only move to the
departmental program inventory if you meet all of the
FSWEP eligibility criteria and the job requirements
listed on the advertisement. If not, your application
will still be located in the FSWEP general inventory for
other positions.
You are able to apply to as many programs as you wish
provided that you meet the requirements listed on each
posting.
Click on the program title for more information on each
program.
Reklama w Polonijnym Biuletynie
Informacyjnym w Winnipegu
Już od maja
zapraszamy do reklamowania się w naszym
Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz
więcej internautów.
Nasza strona nabiera popularności z
miesiąca na miesiąc. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo
małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło
niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.
Wykres ilości
użytkowników
strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.
Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres
październik 2007 do stycznia 2009
Reklama na naszych łamach to znakomita
okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług -
oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych
reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila bogdan@softfornet.com
Cennik
reklam:
1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej,
logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki,
tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest
doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$400
Pół roku
$120
$240
Miesiąc
$90
$180
Dwa wydania
$40
$80
2. Reklama indywidualna w promocji $200
Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na
naszej liście jako
jedyna wiadomość w mailu od nas.
3. Artykuł na zamówienie w promocji $200
Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o
Twoim biznesie
lub serwisie.
4. Sponsorowanie działów naszego
Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację
XXX
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$500
Pół roku
$120
$300
5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu
Informacyjnego w Winnipegu $500/rok
Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na
specjalnej stronie zbudowanej przez nas.Strona
będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do
10 zmian na rok.
Link do strony sponsora będzie się znajdował w
każdym wydaniu biuletynu.