Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych.
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express
RELACJA bOGDANA FIEDURA Z
xiii ŚWIATOWEJ KONFERENCJI POLONII
"PARTNERSTWO DLA SUKCESU"
XIII Światową Konferencję Gospodarczą
Polonii „PARTNERSTWO DLA SUKCESU” w dniach 6 - 8 czerwca 2009 r.
zorganizowała Fundacja Polonia i Stowarzyszenie im. Kwiatkowskiego.
Konferencja odbywała się w Warszawie i Toruniu relacje z konferencji
przedstawi uczestniczący w niej wydawca Polishwinnipeg.com Bogdan Fiedur.
Podstawowym celem organizacji Światowych Konferencji Gospodarczych
Polonii jest tworzenie przyjaznej platformy informacyjno-promocyjnej
oraz wypracowanie wielowariantowych płaszczyzn bezpośredniej współpracy
pomiędzy biznesem polskim, a środowiskami gospodarczymi krajów
osiedlenia Polonii.
W XIII Światowej Konferencji Gospodarczej Polonii uczestniczyły władze
naczelne, samorządowe krajowi i zagraniczni przedsiębiorcy, więc
kompetentna wymiana informacji stwarzała warunki korzystnej współpracy.
Część warszawska odbywała się w centrum Warszawy, w zabytkowym pałacu -
Domu Inżyniera i Technika NOT.
Otwierający 6 czerwca br. XIII Konferencję Gospodarczą Polonii w
Warszawie, minister gospodarki Waldemar Pawlak powiedział: - W dzisiejszych czasach ważna staje się umiejętność wykorzystania
potencjału przedsiębiorczości, którego nigdy nie brakowało w
środowiskach polonijnych. Dlatego bardzo zależy nam na wzmacnianiu
współpracy z Polonią.
- Chcemy, aby przedstawiciele środowisk polonijnych stali się
ambasadorami Polski w kontaktach z przedsiębiorcami innych krajów.
Zależy nam na promowaniu Polski, jako kraju atrakcyjnego pod względem
inwestycji i dobrych rozwiązań.
Vice-Premier Waldemar Pawlak
Wystąpienie ministra Pawlaka połączone było
z sesją pytań i informacjami przekazanymi w wystąpieniach przez
uczestników ze świata i Polski między innymi wystąpili:
Krzysztof Pietraszkiewicz (Polska)- prezes Związku Banków Polskich,
Ludwik Wnekowicz (USA)- własciciel firmy Doma świadczącej usługi
transportowe i spedycyjne dla Polonii,
dr Maria Olsson (Szwecja) właścicielka firmy
kolsuntingowej,
Henryk Lewinski (Izrael) prezydent Izby Handlowej Izrael-Polska,
Kazimierz Pazgan (Polska)- właściciel grupy Konspol, najwiekszego w
Polsce producenta przetworów z drobiu,
Danuta Kondek (Portugalia)- właścicielka firmy Funktor – Consultoria,
LdaEkonomista wyspecjalizowanej w w zakresie Handlu Zagranicznego i
Marketingu Międzynarodowego,
Andrzej Kosztowniak (Polska)- prezydent
Radomia,
Jerzy Konik (Ukraina)- prezes MSPPU, biznesmen prowadzący działalność
gospodarczą w Ukrainie i w Polsce.
To była doskonały wykład wzbogacający wiedzę o błyskawicznie
zmieniających się rynkach.
Część warszawska Konferencji zakończyła się na Wieczornej Gali
Integracyjnej wręczeniem nagród im. E. Kwiatkowskiego za wybitne zasługi
w budowaniu gospodarczych porozumień między Polonią i Macierzą. Portal
polishwinnipeg.com wyróżniony został tytułem Partner Polonii Świata
2009 przez World Polonia Business Club
To spotkanie uświetnił Reprezentacyjny
Zespół Artystyczny Wojska Polskiego a kolacja „Kuchnia Sarmacka”
przygotowana została przez Polską Akademie Sztuki Kulinarnej pod
kierunkiem prezesa Wiesława Ambrasa.
W Toruniu uczestników konferencji przywitał
Wicemarszałek Województwa Kujawsko- Pomorskiego Maciej Eckardt. W
Toruniu wszyscy poznawali możliwości współpracy i inwestycji w tym
regionie.
Hotel Spichrz w Toruniu- miejsce zakwaterowania uczestników konferencji
Jednym z głównych tematów konferencji była turystyka. Rozbudowa
hotelarstwa, gastronomii, usług specjalistycznych, infrastruktury i
ekologii to obszar dla różnorodnych przedsięwzięć i szansa
konkurencyjnego działania dla firm. Gościem konferencji była
wiceminister ds. turystyki Katarzyna Sobierajska. Pani wiceminister
Katarzyna Sobierajska, w swoim wystąpieniu mówiła o szczególnych
walorach turystycznych Polski i o szansach do współpracy.
Udział w Konferencji firm, korporacji i Polskiej Organizacji Turystycznej
umożliwiło zainteresowanym uzyskanie konkretnych informacji. W
dyskusjach z udziałem przedstawicieli rządu uczestniczyli także prezesi
agencji rządowych oraz kompetentni konsultanci.
Podsumowaniem zagadnień omawianych na Konferencji było zaprezentowanie
możliwości pozyskania kapitału w ramach współfinansowanych przez Unię
Europejską Projektów, możliwych do realizacji w ramach poszczególnych
Programów, które zapewniają Polsce środki na niespotykaną w historii
skalę.
Muszę stwierdzić, że tak jak organizatorzy zakładali Konferencja była
miejscem ciekawych dyskusji, wymiany poglądów, spotkań biznesowych ludzi
z całego świata, była okazją do poszukiwań nowych partnerów biznesowych,
obszarów i sposobów działania na zmieniającym się rynku zarówno w skali
Polski jak i globalnej.
Toruń nocą
Bogdan Fiedur zdjęcia z XIII Światowej
Konferencji Gospodarczą Polonii „PARTNERSTWO DLA SUKCESU”
Hi all!
A very interesting interview on this popular NY radio station and
great calls durring that show.
Alex is an expert on Kosciuszko, he tells also about, unknown to me,
Kosciuszko-Jews connections,
and other facts from Kosciuszko's life. Show was aired June 11th, so
you have to navigate yourself.
I will be feauturing part of the show on my show today @ 2-3 PM ET
(with permission)
(www.cjam.ca
listen live
or, go to MP3
Archive).
Alex Storozynski is from NY SUN and he
told me first about Irena Sendler
and
play "Life
in the Jar"
and it's cast from Kansas City.
He was guest of Polish Magazine/Magazyn Polski several times.
Below his book about this great person:
Thaddeus Kosciuszko - Polish
and American Hero
Alex is also President of the Kosciuszko
Foundation
Cheers,
Arleta Sziler
Host/Producer of Polish Magazine/Magazyn Polski
Windsor-Detroit 91.5 FM CJAM
every Sat 2-3 PM ET
www.cjam.ca
polishradio@cjam.ca
Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim
bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub,
narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie,
ale
nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Polak z głębokiej prowincji pojechał w odwiedziny
do rodziny w Ameryce. Po miesiącu wraca do domu. Pod miejscowym sklepem
spożywczo-monopolowym współmieszkańcy pytają go, co w tej Ameryce
zobaczył.
- W zasadzie nic szczególnego. Naród normalny... Ale remizy to mają
bardziej eleganckie niż u nas. A w takiej jednej, to goła dziewucha
przez pół godziny próbowała rurę wyrwać.
Pasją Filipa Kurłowicza jest taniec.
Jest on młodym człowiekiem realizującym swoją pasję ucząc się w
zawodowej szkole baletowej. Dziś Filip opowie nam o swojej pasji
jak też
możemy zobaczyć Filipa na krótkich nagraniach z lekcji baletu.
Skąd pochodzą
Twoi rodzice a gdzie Ty się urodziłeś?
Moi rodzice pochodzą z województwa zachodniopomorskiego-
byłe woj. koszalińskie. Do Kanady przyjechali w 1988 roku a ja urodziłem
się w 1994 w Winnipegu. W domu rodzice do mnie i mojego rodzeństwa
zwracają się po polsku dzięki temu mówię po polsku. Chodziłem też
do Sobotniej Szkoły Języka Polskiego im. Jana Pawła II. Niestety w
klasie 6 musiałam przerwać swoją naukę w tej szkole ponieważ dostałem
się do Zawodowej Szkoły Baletowej a zajęcia w tej szkole mam również w
każdą w sobotę.
Gzie chodziłeś do szkoły podstawowej
i gdzie
obecnie chodzisz do szkoły średniej?
Rodzice zapisali mnie do klasy o profilu francuskim -French
Immersion
tylko dlatego, że w Kanadzie są 2 oficjalne języki. Od zerówki
do klasy 5 uczęszczałem do klasy French emersion przy szkole Salisbury
Morse Place,
Precieux-Sang. Kiedy dostałem się do szkoły baletowej to od klasy 6 do 8
uczęszczałem do szkoły francuskiej Precious Blood dla dzieci pochodzenia
francuskiego. Dyrekcja zrobiła wyjątek i przyjęła mnie do tej szkoły.
Lekcje prowadzone są w tej szkole wyłącznie w języku francuskim.
Szkolę
kończyłem o 13:45 i wan zabierał mnie do Szkoły Baletowej na
zajęcia, które miałem do godziny 18:30. Opuszczone lekcje musiałem
nadrabiać w wolnych chwilach. Dostawałem dodatkowe prace do domu.
Obecnie uczęszczam do Collegiate przy Uniwersytecie Winnipeg. Lekcje ma
od 11:45-16:00. Ucząc się w szkołach, które wymieniłem dziś
potrafię
bez problemu pisać i mówić w 3 językach: angielskim, francuskim i
polskim.
Co takiego ma w sobie taniec klasyczny, że się nim zainteresowałeś?
Co Cię
skłoniło do wybrania szkoły baletowej?
Mama na taniec zapisywała mnie, jak i moje rodzeństwo, gdy mięliśmy po 3
lata. Chodziliśmy do Szkoły Tańca przy Royal
Winnipeg
Ballet. Na początku to była
właściwie rytmika, nauka koordynacji ruchów, kształcenie słuchu
muzycznego i zabawa. Chodziłem wtedy do klasy baletowej i na jazz.
Bardzo podobały mi się te zajęcia i uważam, że aby tańczyć dobrze
jakikolwiek taniec balet klasyczny bardzo się przydaje. Przydaje się
także, w życiu bo balet uczy dyscypliny. Dopiero gdy miałem 10 lat tak
naprawdę zainteresowałem się baletem i zapisałem się na egzamin do
Zawodowej Szkoły Baletowej. Egzamin zdałem i zostałem przyjęty.
Nagrania z lekcji baletu:
Jakie trzeba spełnić warunki, aby być uczniem szkoły baletowej? Czy
wiesz,
jakie predyspozycje musi mieć dobry kandydat na tancerza?
Przede wszystkim trzeba być bardzo zdyscyplinowanym, otwartym na krytykę
i oczywiście kochać taniec. Komisja zwraca uwagę na predyspozycje
muzyczne, rytmiczne i ruchowe. Ważne są też: długość mięsni,
rozstawienie bioder, aparycja, nogi, stopy. Wybrany kandydat zapraszany
jest na sesje letnią w miesiącu lipcu gdzie odbywają się różne zajęcia z
tańca. Przez cały miesiąc kandydaci są obserwowani i oceniany jest ich
talent, muzykalność i harmonia ruchu. Dopiero pod koniec lipca kandydaci
są telefonicznie powiadamiani o przyjęciu do szkoły. Rodzice mają 24
godziny, aby podjąć decyzje czy ich dziecko chce tak naprawdę iść do tej
szkoły. Wielu uczniów nie z Winnipegu mieszka w internacie przy RWB jest
ich około 60. To są uczniowie z całej Kanady, USA a nawet Azji.
Na jakie zajęcia prowadzone w Twojej szkole baletowej
uczęszczasz? Jak wygląda nauka w tej szkole?
Studenci, są szkoleni w balecie klasycznym na podstawach
szkoły baletu rosyjskiego. Mamy, zajęcia z tańca klasycznego, tańca
współczesnego, tańca ludowego jest też taniec jazzowy, taniec
historyczny, partnerowanie, interpretacja muzyczno-ruchowa, rytmika,
techniki baletowe. Oprócz tego chłopcy maja zajęcia siłowe. Mamy również
seminaria i egzaminy z odżywiania i jak zapobiec kontuzjom. Egzaminy
mamy dwa razy do roku, jesteśmy wtedy oceniani przez nauczycieli szkoły.
Oceny są wysyłane do rodziców.
Nagrodą za całoroczny wysiłek jest występ na zakończenie
roku szkolnego, który odbywa się, co roku w maju w MTYP at the Forks.
Drzwi otwarte są dla wszystkich.
Czasem uczniowie są wybierani do niektórych produkcji,
które są tańczone przez zawodowych tancerzy baletowych. Ja już miałem
parę takich okazji. Co roku w lutym uczniowie naszej szkoły biorą
też udział w First Step. Są to zawody szkolne z choreografii. Uczniowie
sami wybierają kostiumy, muzykę i tancerzy. Są oceniani a najlepsi
dostają stypendia.
Ile trwają zajęcia w Twojej szkole baletowej? Jak godzisz
zajęcia szkolne z tymi w szkole baletowej?
Spędzam od 20-24 godzin tygodniowo w RWB więc jest to
około 3-4 godzin codziennie. Nasz plan jest zróżnicowany i zmienia się
co roku dlatego często ilość godzin tańca zmienia się tygodniowo i
miesięcznie. Tańczę 6 dni w tygodniu. Codziennie rano rozpoczynam od
tańca w szkole baletowej potem jadę na zajęcia w College
i po nich często mam jeszcze zajęcia siłowe w szkole baletowej.
Niedziela jest moim dniem wolnym
od zajęć szkolnych.
W klasie 6 było najtrudniej ponieważ to była dla mnie
nowa szkoła, zajęcia prowadzone tylko w j. francuskim, musiałem się
przyzwyczaić. Do tego jeszcze musiałem pogodzić i wyrobić w sobie
dyscyplinę, bo nie miałem wiele czasu na naukę, na początku zajęć w
szkole baletowej było dużo a trzeba było też myśleć o nauce w zwykłej
szkole, wiec wszystkie przerwy poświęcałem na obrabianie lekcji. Nie
miałem czasu na granie w piłkę czy badmintona z moimi szkolnymi
kolegami. Często też uczyłem się w autobusie w drodze do domu i po
przyjściu do domu a to było dość późno. Teraz jest już trochę lżej
chociaż nauki jest coraz więcej. W tym roku kończę klasę 9, uczę się
tylko najważniejszych przedmiotów, resztę kredytów mamy za balet. Dla
szkoły baletowej bardzo ważne są wyniki uczniów w szkole średniej. Dobry
tancerz musi umieć pogodzić naukę z tańcem.
Collegiate
i szkoła baletowa współpracują wiec mogę jednocześnie uczyć się i
poświęcać czas na taniec, który kochamy i daje mi wiele satysfakcji.
Jak znosisz krytykę nauczycieli?
Ja uważam, że krytyka nauczycieli jest potrzebna do
rozwoju umiejętności i w poprawieniu niedociągnięć. W ten sposób staram
się pracować nad dana technika czy elementem tańca. Staram się być
lepsi. Krytyka może się też przydać w późniejszym okresie, kiedy będę
starał się o prace tancerza.
W jakich przedstawieniach baletowych brałeś udział, jakie
role tańczyłeś gdzie i kiedy to było i jakie masz wspomnienia?
Jeszcze jako 8 letnie dziecko zostałem wybrany do udziału w balecie
“Anna Karenina “ u boku znanej winnipeskiej baleriny Evellyne Hart.
Evellyne Hart
i Filip
Występowałem też jako żołnierz w “Dziadku do orzechów”.
Będąc już w szkole zawodowej zostałem wybrany do produkcji w „Dziadku do
orzechów” i z profesjonalnym Winnipeg Ballet poleciałem na tygodniowe
przedstawienia do Ottawy. To było niesamowite przeżycie. Miąłem wtedy 12
lat. Miałem okazję zobaczyć jak wygląda życie zawodowych artystów i sam
czułem się jak prawdziwy artysta.
Później jeszcze raz występowałem w „Dziadku do Orzechów” w Winnipeu i w
premierze winnipeskiej „Piotruś Pan” grałem role Michle. Za każdy taki
występ otrzymywałem wynagrodzenie.
Czy jest jakaś rola z repertuaru klasycznego, która
chciałbyś zatańczyć?
Moim marzeniem jest zatańczenie roli Basilio w Don Quixote i Ali w Le
Corsaire. Te dwie role sprawiłyby mi dużo przyjemności.
Kto jest Twoim ulubionym tancerzem albo
tancerką?
Mam dwóch ulubionych tancerzy jednym z nich jest Yosuke
Mino z RWB. Uważam, że w skokach i obrotach jest najlepszy, dla mnie
jest wspaniałym artystą. Drugim tancerzem, którego podziwiam jest
rosyjski tancerz Daiil Simkin. Wydaje mi się, że on jest obecnie jednym
z najlepszych tancerzy świata. Tańczy w American Ballet Theatre. Nigdy
nie widziałem takiego artysty jak on. Tańczy wspaniale. Moim marzeniem
jest tańczyć tak jak ci dwaj wyjątkowi tancerze.
Czy nie żałujesz tego, że kiedy Ty musisz ciężko i sumiennie trenować
w szkole baletowej, inni maja czas na rozrywkę? Czy Ty masz czas na inne
zajęcia?
Taniec jest moją pasją i już się przyzwyczaiłem, że właściwie wypełnia
mój każdy dzień. Zaczynając w 11 roku życia ćwiczyć intensywnie w
zawodowej szkole tyle godzin dziennie, trzeba dużej dyscypliny i
obowiązkowości. Za dobrą pracę są nagrody, które motywują. Co roku
studenci wyróżniający się otrzymują stypendia. W pierwszym roku mojej
nauki dostałem stypendium z Investor Group i Nijinski
Scholarsheep. Nijinski
Scholarship przyznawane jest co roku studentom pochodzenia
polskiego z Manitoby, ja dostaje to stypendium co roku.
Filip z mamą na uroczystości wręczenia stypendium
Czasu wolnego nie mam wiele, bo praktycznie tylko
niedziele i sobotnie popołudnia. Najczęściej wtedy nadrabiam zaległości
w nauce. Spotykam się czasem z kolegami. Inne moje zajęcia to
poniedziałkowe lekcje gitary klasycznej i w soboty uczęszczam z moją
siostrą na kurs tańca towarzyskiego do Ted Motyka Dance Studio.
Latem mam więcej wolnego czasu na robienie tego, co
lubię. Właściwie tylko w sierpniu, bo w lipcu mam obowiązkowy balet,
który kończy się występem w Assiniboin Park, na który serdecznie
wszystkich zapraszam 22, 23 i 24 lipca.
Co jest Twoim największym marzeniem?
Chciałbym kiedyś być znanym tancerzem w Kanadzie lub w
Europie. Chciałbym też tańczyć z wieloma sławnymi tancerzami klasy
światowej. Jako tancerz miałbym możliwość zwiedzić wiele ciekawym miejsc
i poznać wielu ciekawych ludzi.
Marzenia są po to by je realizować.
Patrząc z jaką pasja podchodzisz do tańca, jak dużo pracujesz wierze, że
zrealizujesz wszystkie swoje marzenia a my będziemy mogli już niedługo
oklaskiwać znanego tancerza Filipa Kurłowicza.
Każdego roku znana artystka Ewa Tarsia wraz z
mężem organizują w
swoim domu (który jest jednocześnie pracownią i galerią prac
pani Ewy) spotkania dla wszystkich zainteresowanych jej talentem.
Pierwsze spotkanie w 2009 r odbyło się w piątek 12 czerwca. W to
piątkowe ciepłe popołudnie przez dom Pani Ewy i jej męża Ludwika
przewinęło się bardzo dużo ludzi mających okazję
porozmawiać z
artystką o jej pasji, którą jest sztuka, była okazja podziwiania
prac Ewy Tarsi a także zakupienia tworzonych przez artystkę
dzieł.
Twórczość Ewy Tarsi jest znana w
całym świecie dlatego spośród wielu uznanych artystów Kanady Ewa
Tarsia została wybrana do reprezentowania Kanady w 19. edycji
Międzynarodowego Triennale Grafiki - Kraków 2009.
Kraków
2009 jest wielkim festiwalem grafiki o ogólnopolskim i
międzynarodowym zasięgu: prawie 30 instytucji kulturalnych,
4 Akademie Sztuk Pięknych, 7 muzeów, centra sztuki i galerie
współpracują z Triennale.
Triennale zaprasza do największych,
najbardziej prestiżowych sal wystawowych Krakowa, Polski i Europy
na spotkanie z wysoką kulturą, sztuką trudną, wymagającą i piękną,
o poziomie tego wydarzenia decydują najnowsze prace artystów z całego
świata
Włączenie się Kanady do tegorocznego
Triennale w Polsce jest niezwykle kosztownym przedsięwzięciem
dlatego organizatorzy czyli Triangle Gallery of Visual
Arts w Calgary, zwrócili się do Kongresu Poloni
Kanadyjskiej
okręg Manitoba o pomoc w sfinansowaniu udziału artystów Kanady w
tym wydarzeniu.
Czeki można wystawiać na Kongres Poloni
Kanadyjskiej okręg Manitoba, 768 Mountain Ave Winnipeg MB, R2M 1L7, z dopiskiem EWA TARSIA. Wszyscy ofiarodawcy
otrzymają pokwitowania do rozliczenia podatkowego.
OPERA „LA
BOHEME” W SASKATOON POD DYREKCJĄ TADEUSZA
BIERNACKIEGO
Zespól Sasskaton Opera
pod dyrekcją Tadeusza Biernackiego zaprezentował jedną z
najbardziej znanych oper Giacomo Puccini „La Boheme”. Reżyseria –
Barbara Montabelli.
od lewej: Alexander
Dobson jako Marcello, Karen Charlton jako Musetta, Marianne Fiset
jako Mimi i Christopher Bengochea jako Rodolfo
zdjęcie: Jeff Lyons, The Star Phoenix
Akcja rozgrywa
się w Paryżu ok. 1830. Libretto to cztery fragmenty ukazujące obrazy
z życia francuskiej cyganerii artystycznej w epoce balzakowskiej.
Każdy fragment stanowi całość samą w sobie i kontrastuje z
pozostałymi. Muzyka, w której zwraca uwagę zwłaszcza urozmaicona
rytmika oraz barwność instrumentacji, oddaje różnorodność nastrojów
powieści, przechodzących bezpośrednio od beztroskiej radości i
szampańskiego humoru do przejmującego tragizmu.
„Po premierze, która odbyła się 1 lutego 1896 r. w Teatrze
Królewskim w Turynie, Carlo Bersezio, krytyk "La Stampa" napisał:
"Cyganeria nie pozostawia żadnych wrażeń w uczuciach słuchacza, bez
znaczenia będą również ślady, które pozostawi ona w historii naszego
teatru muzycznego". Jak widać nic nie zapowiadało, że "La Bohéme"
stanie się jednym z najpopularniejszych utworów w historii opery.
Tym bardziej że spektaklowi towarzyszył skandal związany z
oskarżeniami o plagiat. Nieco wcześniej bowiem operę pod tym tytułem
i opartą także na pomyśle wziętym z powieści Henri Murgera "Sceny z
życia cyganerii", skomponował Ruggiero Leoncavallo, twórca
"Pajaców".
O „La Boheme” w Saskatoon Opera z prasy lokalnej (VERB)
La Bohčme Both Beautiful And Captivating Jenn Sharp
“Dyrektor muzyczny Tadeusz Biernacki czuje połączenie treści opery i
emocji jakie są w muzyce „La Boheme” jednej z najbardziej
popularnych oper w historii. „Historia jest podobna do Romea i
Julii”, mówi Biernacki, „nigdy nie umrze i zawsze będzie się
podobać”
W roli Mimi występuje młoda sopranistka, debiutująca z Saskatoon
Opera, Marianne Fiset.
W roli Rodolfo tenor Christopher Bengochea, w roli Musetty Karen
Charlton
i Marcello Alexander Dobson. W pozostałych rolach Jesse Clark i
Giles Tomkins.
Zapytaliśmy Tadeusza
Biernackiego:
Od kiedy istnieje Saskatoon Opera i od kiedy jest Pan Dyrektorem
tej opery?
Saskatoon Opera istnieje już od 31 lat. Ja jestem Dyrektorem
Muzycznym od 9-ciu lat.
Jakie opery zostały wykonane pod pana batutą i jakie są Panu
bliskie?
Dyrygowałem tutaj następującymi operami: Magic Flute, Don Pasquale,
Barber of Seville, DieFledermaus, Carmen, Don Giovanni, L'Elisir
d'Amore, Rigoletto, LaBoheme.
Wszystkie z tych oper są arcydziełami i trudno wyróżnić jedną ponad
druga. Każda jest inna, każda przedstawia inne rodzaje trudności. La
Boheme szczególnie wymagała dużo czasu w przygotowaniach bo musiałem
rozpisać nową orkiestracje na orkiestrę, (zajęło to około pół roku
żmudnej pracy) ale jestem zadowolony z końcowych wyników i daje mi
to dużą satysfakcję osobistą.
Jakie są plany na przyszłość?
Przyszłości myślimy o La Traviata, Cosi fan tutte lub Lucia di
Lammermoor.
Zapraszamy na dwa ostatnie przedstawienia
18 czerwca, o godz. 19.30
20 czerwca, o godz. 17.00
Rawlco Radio Hall, Persephone Theatre, Saskatoon
Tel. (306) 384-7727
Aria Mimi z I aktu, w wykonaniu słynnej polskiej śpiewaczki Teresy
Żylis-Gary. Jednej z „najznakomitszych śpiewaczek dwudziestego
wieku”.
http://www.youtube.com/watch?v=AmxXAWEeKpE
“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net www.PCAclub13.com
Stworzyli czarną dziurę;
sprawdzą czy Hawking miał rację
Naukowcom udało się uzyskać sztuczną "czarną dziurę", która zamiast
światła może więzić dźwięki - informuje "New Scientist". Teraz ten twór
pomoże eksperymentalnie sprawdzić teorię Stephena Hawkinga na temat
czarnych dziur.
Czarna dziura powstaje, gdy materia staje się tak gęsta, że zapada się,
a jej pole grawitacyjne jest zbyt silne, aby wypuściło cokolwiek - nawet
światło. Ponad 30 lat temu Hawking doszedł do wniosku, że czarne dziury
wyparowują z czasem, emitując promieniowanie.
Dźwiękowa czarna dziura - to materiał, który porusza się szybciej od
prędkości dźwięku w tym materiale. Wprawiając próbki w tak szybki ruch,
naukowcy z University of Colorado w Boulder oraz Izraela chcą sprawdzić,
czy próbki z uwięzionym dźwiękiem będą emitowały promieniowanie Hawkinga.
Do eksperymentów ma być użyty kondensat Bosego-Einsteina, czyli zbiór
atomów zachowujący się jak jeden atom. W tym przypadku chodzi o 100 tys.
atomów rubidu, ochłodzonych do temperatury kilku miliardowych stopnia
poniżej zera absolutnego.
PAP
Napieralski został szefem klubu parlamentarnego Lewicy
Przewodniczącym klubu Lewicy został szef SLD Grzegorz Napieralski.
Pokonał swojego kontrkandydata, sekretarza klubu Wacława Martyniuka
stosunkiem głosów 24 do 14. Napieralski zastąpił na stanowisku szefa
klubu Wojciecha Olejniczaka, który został wybrany do Parlamentu
Europejskiego.
Napieralski został wybrany podczas specjalnego posiedzenia klubu Lewicy.
Po zwycięstwie zapewnił, że w klubie panuje pełna demokracja i chce
efektywnie współpracować ze swoim kontrkandydatem - Wacławem
Martyniukiem.
Martyniuk pytany, dlaczego ubiegał się o stanowisko szefa klubu, odparł,
że chciał "odciążyć Napieralskiego od tego co nazywa się klubem".
Podkreślił, że obecnie SLD wymaga dużej pracy. - Chciałem go wspomagać w
klubie, jemu zostawić partię. Uważałem, że partia dzisiaj wymaga
ogromnej pracy, bo przed nami wybory samorządowe, prezydenckie,
parlamentarne i w ten sposób chciałem wspomóc - powiedział. Dodał, że
dalej wspólnie będą pracować dla dobra SLD i klubu.
Ryszard Kalisz po głosowaniu ocenił, że Napieralski "musi nad sobą
popracować". Z kolei Olejniczak podkreślił, że "swojego stanowiska nie
zmienia". Jeszcze we wtorek mówił, że szef partii nie powinien być
przewodniczącym klubu, bo ten powinien mieć pewną autonomię.
- Policzyliśmy się co do głosu - cieszyli się po posiedzeniu klubu
zwolennicy Napieralskiego. W ubiegłym roku, gdy szef SLD chciał zastąpić
Olejniczaka, przegrał z nim jednym głosem. Ich zdaniem, Martyniuk został
namówiony do startowania przez posłów przeciwnych kandydaturze
Napieralskiego.
PAP/IAR/TVN24
Bartoszewski: są środki na muzeum Auschwitz-Birkenau
W sprawie utworzenia Funduszu Wieczystego zabezpieczającego
działalność Muzeum Auschwitz-Birkenau są już pierwsze zgłoszenia, między
innymi z Niemiec, Francji i Czech - poinformował pełnomocnik premiera ds.
dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski. - Nasze apele przynoszą
skutek - dodał.
Fundusz Wieczysty, którego utworzeniem zajmuje się powołana w styczniu
m.in przez Bartoszewskiego Fundacja Auschwitz-Birkenau, powstaje ze
względu na trudną sytuację finansową Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau
w Oświęcimiu. Fundusz ma zapewnić stałą konserwację terenów, budynków i
ruin poobozowych, a także zabezpieczyć archiwalia i oryginalne
przedmioty po dawnym niemieckim obozie koncentracyjnym.
Według Bartoszewskiego, obecny stan muzealnego ośrodka Auschwitz-Birkenau
wymaga podjęcia jak najszybszych działań konserwatorskich. - Jak ktoś z
państwa zbuduje sobie domek bardzo starannie, to czy sobie wyobraża, że
przez 65 lat ten dom nie będzie remontowany? Ja sobie tego nie wyobrażam.
A jak więźniowie budowali baraki albo krematoria, to czy oni budowali je
starannie? Nie, oni budowali je w strachu i pod batem, budowali, bo im
kazano, to była kwestia życia i śmierci - tłumaczył.
Bartoszewski podkreślił, że zachowanie pamięci o obozie jest obowiązkiem
nie tylko Polski, ale i całej Europy. - To miejsce jest wyrazem sumienia
całej ludzkości, a nie tylko Polaków czy Żydów - zaznaczył. Jak mówił
Bartoszewski, dotychczas żaden z krajów, do którego zwróciła się
fundacja o wsparcie finansowe, nie wyraził braku zainteresowania tą
inicjatywą. - Pierwsi zgłosili się Niemcy z milionem euro, ale zgłosili
się również Francuzi i Czesi - powiedział Bartoszewski i dodał, że jest
jeszcze za wcześnie, by mówić o finale projektu.
Jak powiedział obecny na konferencji premier rządu Nadrenii-Północnej
Westfalii Juergen Ruettgers, Niemcy wiedzą, że ponoszą odpowiedzialność
za to, co się stało. - Wiele osób cierpiało z naszego powodu, dlatego ta
inicjatywa uratowania obozu dla przyszłych pokoleń jest bardzo ważna -
podkreślił Ruettgers.
Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński powiedział,
że suma, którą musi zgromadzić Fundusz wynosi 120 mln euro. - To pozwoli
na coroczne przychody z odsetek w wysokości 4-5 mln euro, które pozwolą
na realizowanie prac konserwatorskich - powiedział Cywiński. Jak
tłumaczył, uzyskane pieniądze będą wydawane wyłącznie na "zachowanie
autentyzmu tego tragicznego miejsca pamięci". - To jest 200 hektarów
terenu, 155 obiektów budowlanych, 300 ruin, i setki tysięcy przedmiotów,
archiwaliów, dokumentów - wymienił.
PAP
Rzymskie groby na posesji w Pruszczu Gdańskim
Naukowcy z Muzeum
Archeologicznego, prowadzący badania ratunkowe na jednej z posesji w
Pruszczu Gdańskim, natrafili na bogato wyposażone groby, pochodzące z
około III wieku naszej ery.
- Dotąd przebadaliśmy dwa pochówki mężczyzn, którzy zmarli w wieku około
25-30 lat. Przy świetnie zachowanych szkieletach znaleźliśmy ostrogi,
sprzączki do pasów i zapinki - mówi archeolog Małgorzata Tuszyńska. -
Teraz przygotowujemy się do otwarcia kolejnych pochówków - dodała.
Działka na której znaleziono groby z czasów rzymskich to część dużego
cmentarzyska, które funkcjonowało w miejscu dzisiejszego centrum
Pruszcza w III i IV wieku naszej ery. Jeszcze przed wojną, niemieccy
badacze wyeksplorowali tutaj ponad 20 pochówków. Po wojnie odkryto
kolejnych 47.
Najstarsze ślady osadnictwa na terenie Pruszcza Gdańskiego pochodzą z
III tysiąclecia przed naszą erą. Potem intensywność osadnictwa wzrastała.
Od II w p. n.e do IV w n e. Osady funkcjonujące na terenie Pruszcza
Gdańskiego stały się jedną z centralnych stacji końcowych słynnego „Szlaku
Bursztynowego”. To dlatego miasto jest prawdziwym badawczym „eldorado”
dla pokoleń archeologów.
wp.pl
Ontario zamierza zapłacić
za alternatywną procedurę diagnostyczną dla około 2 tys. chorych na raka
w odpowiedzi na globalny niedobór izotopów medycznych.
Ministerstwo zdrowia odkłada 1 milion 400 tys. dol na finansowanie
alternatywnych izotopów zwanych fluorkiem sodu.
Niedobór izotopów medycznych został spowodowany przez niedawne
zamknięcie reaktora w Chalk River niedaleko Ottawy.
życie TYGODNIK POLONII KANADYJSKIEJ
Minister finansów Jim Flaherty powiedział, że gospodarczy plan
stymulacyjny ma stworzyć lub zabezpieczyć przed likwidacją około 132
tys. miejsc pracy w tym roku.
Nie skomentował on pogróżek liberałów dotyczących wyborów.
“Nie jestem upoważniony do dyskusji na ten teamat - powiedział Flaherty
- chcę tylko spełnić naszą obietnicę wyborczą mówiącą o ochronie miejsc
pracy osób samozatrudniających się.
Minister powiedział, że w czasie recesji reduckja zatrudnienia objęła
120 tys. Kanadyjczyków, którzy nie posiadali żadnych zabezpieczeń
ubezpieczeniowych.
życie TYGODNIK POLONII KANADYJSKIEJ
Sciana jednej z publicznych ubikacji w parku w Guelph przygniotła we
wtorek 14-letnią Isabelle Warren.
Dziewczynka została przewieziona do szpitala, gdzie na skutek
odniesionych obrażeń zmarła.
Była uczennicą 9 klasy Bishop MacDonell High School w Guelph,
przygotowywała się do letniego krajowego konkursu w nurkowaniu, który
odbędzie się latem.Obecnie trawa śledztwo, które ma ustalić co
spowodowało zawalenie się ściany.
życie TYGODNIK POLONII KANADYJSKIEJ
Wtorek, 2009-06-16
Pewien
Monteralczyk osobiście odebrał poród swojej żony, ponieważ żaden
pracownik szpitala w Montrealu nie miał czasu, aby zająć się
rodząca kobieta.
Para została przyjęta na oddział w nocy, ale położne uznały, że
do porodu zostało jeszcze kilka godzin. Kiedy wkrótce potem
rozpoczęła się akcja porodowa, nikt z personelu nie pojawił się
na sali i przyszły ojciec musiał samodzielnie powitać na świecie
swojego synka.
życie TYGODNIK POLONII KANADYJSKIEJ
Gospodarka trochę lepiej
Kanadyjska ekonomia skurczyła się o 1,4 proc. w pierwszych
trzech miesiącach tego roku. Jest to największy spadek w jednym
kwartale od 1991 roku, ale i tak nie tak fatalny jak
przewidywało.
Przy takim tempie spadku oznaczałby on w skali rocznej spadek
PKB o 5,4 proc. Prognozy były na poziomie 9 proc., a Bank of
Canada prognozował 7,3 proc.
W sumie lepszy niż przewidywano luty i marzec oznacza, że być
może pojawiły się pierwsze oznaki poprawy.
Wyniki za pierwszy kwartał 2009 roku są lepsze niż w innych
rozwiniętych krajach, gdzie ekonomia skurczyła się o ponad 10
proc. Spośród państw G7 tylko Francja ma mniejszy spadek
ekonomii niż Kanada.
Niespodzianką było stwierdzenie, że wydatki konsumentów w
pierwszym kwartale spadły tylko o 1,6 proc.
Wygląda na to, że najgorsze już za nami - samo dno kryzysu miało
miejsce w listopadzie, grudniu i styczniu.
Prognozy na kolejny kwartał to 2,4 proc. na minusie.
Anna Głowacka gazetagazeta.com
Clinton przeciwko
kolonizacji Zachodniego Brzegu Jordanu
Amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton podtrzymała sprzeciw
wobec nowego osadnictwa izraelskiego na Zachodnim Brzegu Jordanu;
jednocześnie zapowiedziała, że wysłannik USA na Bliski Wschód George
Mitchell w nadchodzących rozmowach z Izraelem poruszy "kwestie o
zasadniczym znaczeniu".
Po spotkaniu z Clinton w Waszyngtonie szef izraelskiego MSZ Awigdor
Lieberman oświadczył, że jego kraj nie może zaakceptować "całkowitego"
zamrożenia osadnictwa.
- Nie mamy żadnego zamiaru modyfikować równowagi demograficznej w Judei
i Samarii - powiedział Lieberman, używając biblijnego określenia
Zachodniego Brzegu Jordanu. - Nie możemy zaakceptować tej wizji
absolutnego i całkowitego zamrożenia kolonizacji - dodał izraelski
minister, szef nacjonalistycznej partii Nasz Dom Izrael. - Myślę, że
musimy zachować przyrost naturalny - oświadczył.
Władze Autonomii Palestyńskiej, które domagają się od obecnego rządu
Izraela zadeklarowania zgody na utworzenie państwa palestyńskiego,
wzywają ten rząd do powstrzymania dalszej rozbudowy kolonii żydowskich
na terytoriach palestyńskich.
PAP
Zmasakrowane, nagie ciała katastrofy airbusa - samolot rozpadł się w
powietrzu
U ofiar katastrofy airbusa A330 linii Air France stwierdzono
wielokrotne złamania nóg, rąk i bioder - powiedział przedstawiciel
zespołu brazylijskich patologów, zastrzegając sobie anonimowość. Zdaniem
ekspertów takie obrażenia sugerują, że samolot rozpadł się w powietrzu.
Według mediów niektóre z ciał były także bez ubrań - ściągnął je pęd
powietrza.
Airbus linii Air France, lecący z Rio de Janeiro do Paryża z 228 osobami
na pokładzie, spadł 1 czerwca do Atlantyku. Wydobyto dotychczas ok. 50
zwłok i fragmenty samolotu.
Zdaniem Franka Ciacco, specjalisty w dziedzinie medycyny sądowej, byłego
eksperta amerykańskiej agencji bezpieczeństwa transportu (U.S. National
Transportation Safety Board) opis stanu zwłok i wydobytych fragmentów
samolotu wskazuje na to, że maszyna rozpadła się w powietrzu.
Brazylijska gazeta "O Estado de S. Paulo" kilkakrotnie pisała ostatnio,
powołując się na niewymienionych z nazwiska śledczych, że niektóre
ofiary znaleziono bez ubrania. Jack Casey, ekspert w dziedzinie
bezpieczeństwa lotnictwa, uważa, że to także może wskazywać, iż Airbus
A330 rozpadł się w locie; ubrania zerwał z ludzi pęd powietrza.
Casey podziela opinię, że wielokrotne złamania również wskazują na to,
iż maszyna rozpadła się w powietrzu. Przypuszcza też, że większość ludzi
nie żyła na długo przed uderzeniem o powierzchnię oceanu.
PAP
Bułgaria w szoku po ujawnieniu afery handlu noworodkami
Trzech Bułgarów, w tym dwóch adwokatów, oskarżono o organizowanie
handlu noworodkami - podała Państwowa Agencja Bezpieczeństwa Narodowego
(DANS). Według śledczych, grupa rekrutowała kobiety w ciąży w celu
sprzedaży ich dzieci. W ciągu roku sprzedano 16 niemowląt, z tego 13 w
Grecji a troje w Bułgarii.
Matki dostawały za transakcję od 3.000 do 5.000 lewów (równowartość
6.500-11.000 zł). Dzieci były sprzedawane greckim rodzinom za
135.000-180.000 zł, przy czym chłopcy kosztowali więcej. Pary bułgarskie
płaciły za dziecko ok. 45.000 zł.
Większość rodziców w Grecji było przekonanych, że zastosowano procedurę
adopcji z zagranicy, ponieważ pary te były zarejestrowane w bułgarskim
Ministerstwie Sprawiedliwości - podała DANS.
Według kodeksu karnego, oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
PAP
Sklonowano psa, który szukał ofiar ataków z 11 września
Kalifornijscy naukowcy
poinformowali o sklonowaniu psa, który pomagał w poszukiwaniu ofiar
ataków terrorystycznych w Nowym Jorku z 11 września 2001 roku -
poinformowała agencja Associated Press.
Pięć szczeniaków, sklonowanych z owczarka niemieckiego imieniem Trakr
dostarczono Jamesowi Symingtonowi, byłemu kanadyjskiemu policjantowi,
mieszkającemu obecnie w Los Angeles. Trakr padł w kwietniu br. Wcześniej
Symington wygrał konkurs sponsorowany przez kalifornijską firmę BioArts
International, w którym nagrodą było bezpłatne sklonowanie psa.
Po zamachach z 11 września Symington zabrał Trakra do Nowego Jorku.
Mówił, że pies znalazł pod gruzami World Trade Center żywą kobietę.
Associated Press dodaje, że Symington miał trochę kłopotów, gdy okazało
się, że poszukiwał ofiar zamachów z 11 września, podczas gdy oficjalnie
przebywał wtedy na zwolnieniu lekarskim.
PAP
W cyklu Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca...
przybliżamy najpiękniejsze regiony w Polsce- te znane i mniej znane.
Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ Polska to nie
porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny
kraj to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.
Witamy w Jastrzębiu Zdroju,
mieście gdzie tradycja przeplata się z nowoczesnością
Na powstaniu i rozwoju Miasta
Jastrzębie Zdrój zaważyły bogactwa naturalne tej ziemi. Najpierw odkrycie źródeł
solankowych stworzyło przesłankę dla powstania tu renomowanego uzdrowiska, a
następnie bogate złoża węgla kamiennego uczyniły z Jastrzębia Zdroju istotny
ośrodek przemysłowy. Znacznikami przemian, którym ulegało miasto są zatem z
jednej strony XIX wieczne obiekty sanatoryjne skupione w historycznej dzielnicy
Zdrojowej z drugiej zaś charakterystyczne budynki kopalń i osiedla. Ale historia
i teraźniejszość Jastrzębia Zdroju to także wielcy ludzie, dzięki którym rodzi
się poczucie wspólnoty i duma z bycia jastrzębianinem.
Miasto zapewnia również szeroką gamę atrakcji o charakterze kulturalnym,
sportowym czy rekreacyjnym. Na stałe do kalendarza imprez wpisały się Dni
Jastrzębia Zdroju, Festiwal Chórów im. ks. Anzelma Skrobola, Międzynarodowy
Konkurs Młodzieżowych Orkiestr Dętych, Międzynarodowy Festiwal Sztuk Wszelkich
"Zderzenia Działań Wrażliwych" i wiele innych. Zapraszamy do odwiedzenia naszego
miasta, do zapoznania się z jego dziejami, zabytkami i ofertą spędzania wolnego
czasu.
ZABYTKI
Dom Zdrojowy
Zbudowany został w 1862 roku w stylu szwajcarskim. Przeznaczony był dla celów
kulturowo-rozrywkowych i towarzyskich. Dom Zdrojowy jest budynkiem konstrukcji
szkieletowej, wzniesionym na rzucie wydłużonego prostokąta. Dach jest
dwuspadowy.
Pod koniec lat dziewięćdziesiątych. Dom Zdrojowy został generalnie
wyremontowany. Przez to powrócił do swojego poprzedniego wizerunku, odzyskując
blask.
Źródło: Piotr Siemko "Jastrzębie Zdrój w zabytkach sztuki", Jastrzębie 1992
Dwór obronny w Bziu
Dwór ten został zbudowany najprawdopodobniej na początku XVII wieku w stylu
późnorenesansowym. W trakcie drugiej wojny światowej dwór został częściowo
zburzony, a po wojnie odbudowany. Doprowadziło to do utraty cech stylowych.
Budynek usytuowany jest na niewielkim wzniesieniu. Zbudowany został z cegły i
kamienia. Składa się z piwnic i pierwszego piętra. Piwnice są dostępne z
zewnątrz. Dwór w całości jest otynkowany. W ryzalicie znajduje się niewielka
sień oraz klatka schodowa. W korpusie można znaleźć cztery izby. Na piętrze
pomieszczenia przykryte są płaskimi stropami. Dachy są dwuspadowe, pokryte
dachówką. Dwór w Bziu jest jedyną zachowaną w naszym regionie budowlą tego
rodzaju.
Dzisiaj kolejny fragment książki doktora
Jerzego Pawlaka
"O` Kanado!
czyli zmagania lekarza emigranta". Książkę można
nabyć w sklepie Polsat.
A więc może przez kilka chwil
znajdziemy się w Libii. Przed przybyciem do
Kanady pracowałem na kontrakcie w Libii w uniwersyteckim szpitalu w
Benghazji.
Tam zacząłem pracę jako bramkarz tzn. stałem na bramce w izbie przyjęć i
muszę
przyznać, że była to dla mnie prawdziwa szkoła życia. Kiedy przybyłem do
Libii mój
angielski był prawie zerowy.
Zdałem wprawdzie egzamin, ponieważ skłamano, że będę pracował w laboratorium
i po przybyciu na miejscu podciągnę swoją znajomość angielskiego.
Powiedziałem, że
skłamano-istotnie to była prawda, ponieważ ktoś mi życzliwy chciał
przepchnąć mnie
dalej. Nie muszę tłumaczyć, że czasami Polacy są, albo też starają się być
życzliwi
w stosunku do siebie. I tak też się stało, postawiony na bramce, bałem się
odbierać
telefony w izbie przyjęć, których czasami nie byłem w stanie zrozumieć,
zwłaszcza gdy moim rozmówcą był Pakistańczyk czy też lekarz z Bangladeszu.
Ich śpiewny
akcent deprymował mnie na tyle, że czasami po usłyszeniu znajomej nuty
odkładałem
szybko telefon i jeszcze szybciej oddalałem się od niego. Myślę, że
pozostawiono mnie
w szpitalu tylko dlatego, że w Polsce miałem kontakt z echokardiografi ą.
Praktycznie
była to kilkugodzinna asysta w trakcie pracy tej maszyny. Moi pracodawcy
postanowili
wykorzystać mnie do złożenia i uruchomienia 12 aparatów echokardiografi i,
które
zostały zakupione i ciągle w częściach spoczywały w magazynie szpitalnym. A
więc
przez przypadek stałem się ponownie ważną osobistością w libijskim szpitalu.
Na izbie przyjęć bardzo często
bywałem sam, ponieważ jugosłowiańskie pielęgniarki
pracowały tu ponad dwa lata i większość z nich dzieliła wiarę libijskich
pracodawców,
którzy w stosunku do nich byli bardziej tolerancyjni. W szpitalu zawsze
dyżurował
tzw. ”modir” czyli dyrektor, który był odpowiedzialny za szpitalny porządek
i pracę
personelu. Byli to młodzi ludzie, którzy chętnie zapraszali na rozmowy
pielęgniarki.
Muszę jednak przyznać, że z chwilą kiedy zaczęli się pojawiać pacjenci w
izbie przyjęć
to pielęgniarki powracały często w towarzystwie tego „modira”, który w
większości
okazywał się bardzo pomocny przy rozładowaniu czasami dość spornych czy też
drastycznych problemów, jakie miały miejsce w izbie przyjęć. Przybyłym
pacjentom
zwykle towarzyszyły liczne rodziny i w godzinach szczytu w izbie przyjęć
było czasami
około 80 ludzi. Każda z rodzin starała się jak najszybciej przyciągnąć
lekarza do swego
chorego. Każdego więc dnia po przebytym dyżurze byłem mile zaskoczony tym,
że nie
zostałem porozrywany na strzępy.
Nigdy nie zapomnę nocnego
dyżuru, na którym zostałem wezwany celem
konsultacji do starszego mężczyzny z przewlekłą chorobą płuc tzw. „Cor
pulmonaleserce
płucne”. Chory po prostu dusił się, a w drogach oddechowych miał bardzo dużo
wydzieliny. Postanowiłem go zaintubować i dokonać tzw. toalety dróg
oskrzelowych co
znaczyło po prostu odessanie tej wydzieliny z dróg oskrzelowych. Miałem przy
sobie
fentanyl z Polski i dzięki niemu udało mi się uspokoić chorego i bez
większego kłopotu
to zrobić. Fentanyl powtarzałem kilkakrotnie i podłączyłem delikwenta do
respiratora,
czyli aparatu, który pomagał mu oddychać i prawidłowo natlenić krew.
Oczywiście
ręce chorego były unieruchomione, aby ten ostatni nie usunął rurki
inkubacyjnej.
Odwiedzałem pacjenta co godzinę i zadowoleniem obserwowałem poprawę jego
stanu. W tym dniu na izbie przyjęć panował względny spokój i jedna z
pielęgniarek
widząc moje zmęczenie zasugerowała mi drzemkę w jednym z pokoi pacjentów,
który
tego dnia był pusty. Skorzystałem z tej sposobności, ale mój sen był bardzo
krótki,
ponieważ zasnąłem tuż przed modlitwą poranną o godzinie szóstej rano.
Obudził mnie
nagle głośny śpiew jednego z pacjentów z sąsiedniej sali, który nie
zauważywszy mojej
osoby położył swój dywanik prawie przy moim łóżku i dokonywał dość głośno
swoich
religijnych obrzędów. Zerwałem się wystraszony, bo przez moment zapomniałem
w jakim świecie wtedy żyłem. Przeraziło to rόwnież modlącego Araba bo moje
łόżko
zasłaniał parawan i nagły ruch kotary zaskoczył go. Natychmiast po obudzeniu
udałem
się do mego podopiecznego i zamarłem z przerażenia. Chory nie żył, był
zaintubowany
podłączony do respiratora z przywiązanymi rękami do łóżka. Respirator nie
pracował
i zobaczyłem, że po prostu został wyłączony. Pacjent został uduszony.
Zdałem sobie sprawę, że moje postępowanie przyśpieszyło tylko jego śmierć.
Nurtowało mnie pytanie:
”Czy to był tylko przypadek,
czy też wyrachowanie?”
Nie mogłem w to uwierzyć, próbowałem nawet rozmawiać o tej sprawie z
arabskim
szefem oddziału, oraz z libijskimi lekarzami. Zamiast odpowiedzi było
milczenie
i obojętne prawie zimne spojrzenia.
Współpraca
Polishwinnipeg.com z czasopismem „Polki
w Świecie”.
Kwartalnik „Polki w Świecie” ma
na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających
z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek
Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów.
Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom
mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują
się Polki żyjące i działające poza Polską.
Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA.
Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska
zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w
Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.
Nasza
współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki
w Świecie”
w polishwinnipeg.com a
wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną
opublikowane w kwartalniku ”Polki
w Świecie”.
Dziś wywiad
z Krystyną Mazurówną
Przetańczyć życie
Krystyna Mazurówna
Panie Andrzeju, mam problem... No tak, pomyślałem: o mnie kobiety
przypominają sobie tylko wtedy jak już mają problem. A żeby tak
którakolwiek zadzwoniła z propozycją wspólnego nawarzenia piwa.
No, ale tym razem kokietująco zachrypnięty /już wiem dlaczego muzą
Dalego była Amanda Lear/ głos Krystyny Mazurównej w słuchawce telefonu
obudził rycerskość mojej duszy i jedyne co pomyślałem to: do broni,
albowiem niewiasta w potrzebie. Chodziło, jak się okazało o wywarcie
presji na lokatora, który wynajmował od pani Krystyny malutki pokoik na
poddaszu jednej z paryskich kamienic. No i znowu będzie o grubej
przekupce, która dorobiła się kilku kamienic w Paryżu, pomyślicie. A
właśnie, że nic z tych rzeczy.
Już w niecałą godzinę później, staliśmy przed wysokim budynkiem gdzieś
niedaleko placu Pigalle. Wiadomo: najlepsze kasztany... i takie różne
inne francuskie przysmaki. Ile razy przyjdzie mi spotkać się z Krystyną
Mazurówną, tyle razy postanawiam też zostać tancerzem. I też mieć talię
osy i też zamiast iść to płynąć i też być stale radosny i też mieć włosy
w kolorowe pasemka i też... no może na razie dość.
No więc biegniemy schodami na poddasze. Pani Krystyna pierwsza, ja
podążam radośnie tuż, tuż. To znaczy tak do pierwszego piętra jeszcze
radośnie. Do drugiego piętra jeszcze tuż, tuż. Na trzecim piętrze
odechciało mi się być tancerzem. A pani Krystyna wbiega po schodach
jakby tańczyła na płaskiej scenie. No w każdym bądź razie zanim dotarłem
na poddasze, to Ona już tam była, rozglądała się, a na mój widok
szepnęła: numerek. No toś bracie wpadł, pomyślałem ledwo łapiąc oddech.
Teraz? Co teraz? – spojrzała na mnie. Nie pamiętam pod którym numerkiem
on mieszka...
Warszawa lat sześćdziesiątych. PRL-owska stolica w dominującym kolorycie
szarego kurzu. Jedyna rozrywka serwowana Polakom bez względu na wiek, to
zespoły pieśni i tańca. Może jeszcze dostojny balet. Młodzież przemyca z
Zachodu płyty z zakazaną muzyką jazzową albo słucha kupowanych na
jarmarkach pocztówek dźwiękowych. A młoda absolwentka warszawskiej
szkoły baletowej zamiast dostojnie i w szeregu tańczyć Jezioro Łabędzie
postanawia pląsać radośnie w takt obcej kulturowo muzyki. Jazzu słuchało
się wtedy w prywatnych domach. Na jednej z takich jazzowych nasiadówek u
Leopolda Tyrmanda, Krysia Mazurówna proponuje, że zatańczy. Tyrmand
reaguje natychmiast oburzeniem i uwagą: dziecko, jazzu się nie tańczy.
Co? To zobaczymy...
W salonie montuje duże lustra. Z baletu Teatru Wielkiego wyciąga Gerarda
Wilka. Wyróżniał się wśród tancerzy cherubinków zbyt masywną budową
ciała. Ale Krystyna już widzi go w roli tańczącego jej układy
choreograficzne do jazzu. Dobierają innych tancerzy i tancerki. Nie
muszą długo trenować. Na festiwalu muzyki jazzowej w Pradze czeskiej
tańczą do muzyki Komedy, Trzaskowskiego, Kurylewicza.... i okazują się
objawieniem. Wygrywają bezapelacyjnie. Dostają propozycje występów z
całego świata. Wydaje się, że kariera stoi otworem. Ale, ale, w PRL-u
nic nie było łatwe. Władza uznaje, że należy zdać jeszcze egzamin przed
klasą robotniczo-chłopską.
I zaczynają się występy na przyczepie traktorowej, albo w fabryce
obrabiarek w czasie przerwy na pozalewanej olejem podłodze. Wbrew
oczekiwaniom władzy, awangarda ustroju czyli robotnicy i chłopi są
zachwyceni. Zamówienia na występy tańczących jazz płyną z całej Polski.
Krystyna ściąga jeszcze kilku tancerzy z Teatru Wielkiego. Ich
niespodziewane sukcesy wzbudzają zainteresowanie władzy. Dlaczego ta
Mazurówna nie tańczy naszych piosenek ludowych? Ówczesny dyrektor
Telewizji Polskiej Włodzimierz Sokorski musi tłumaczyć się przed
sekretariatem Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej z nadmiernego
według towarzyszy lansowania obcego ideowo tańca. Osobiście i
podniesionym głosem poucza niepokornych tancerzy do jakiej muzyki mają
tańczyć. Po czym już szeptem do ucha towarzyszki Krystyny mówi: mnie się
to podoba, no ale co mam zrobić wobec nacisków z góry?
Jakiemuś generałowi z pałacu Mostowskich, który też oficjalnie usiłuje
ją pouczać co i jak należy tańczyć rzuca w twarz: nie jestem żadną
towarzyszką tylko tancerką. Generał wybiega za nią na ulicę i zdyszany
prosi: Niech towarzyszka stąd wyjedzie. Mnie się to podoba, ale
rozumiecie, góra naciska..
I co dalej? - pytam Krystynę Mazurówną w jej uroczym mieszkaniu na końcu
wąziutkiej paryskiej uliczki. Setki bibelotów, feeria kolorów z
łazieneczką wymalowaną na złoty kolor... A w tym przysłowiowym składzie
porcelany z gracją raz to fruwa a raz płynie tancerka od zawsze. Zaraz
coś strącę, potłukę, zniszczę bezpowrotnie i tyle z zapowiadanego
wywiadu. Ciekawe ile Ona ma lat ? Siedź Andrzej słoniu i słuchaj,
postanawiam.
Zacznę od początku.
Krystyna zagłębia się w ulubionym fotelu. Powolutku, aby nie spłoszyć
wspomnień, sączymy kira.
Zaczęło się z powodu niani, która zachorowała. Rodzice mieli bilety do
lwowskiego teatru na spektakl taneczny sióstr Michna. Urodziłam się we
Lwowie. Rodzicom szkoda było spektaklu. Postanowili zatem, że zabiorą
mnie i nieco starszą moją siostrę do teatru. Miałam trzy lata i do dziś
pamiętam tamten występ. Rodzice zakładali, że szkraby usną zaraz na
początku spektaklu. A tymczasem szkraby z błyskiem w oczach śledziły
każdy ruch tancerek. Mało tego, po powrocie do domu lalki i szmatki
poszły w kąt. A na środku saloniku zaczęły się pierwsze próby tańca. Już
po tygodniu znajomi rodziców zostali zaszczyceni występem tanecznym
sióstr Mazurównych. Kłopot był tylko z kocem, który jako kurtyna spadał
i przeszkadzał w spektaklu. No i zostałyśmy tancerkami. Ojciec -
matematyk musiał się z tym pogodzić.
12 lat szkól baletowych skończyłam z wyróżnieniem. Siostra była już za
stara. Ale skończyła jakieś kursy i tańczyła w Operze. Tyle, że to ja
miałam iskrę Bożą do tańczenia każdej muzyki. Siostra pozostała przy
tańcu klasycznym.
A ta niania, która uczyła mnie stawiać pierwsze kroki i biedna drżała
żeby jej tancerki nie połamały sobie chudych nóżek, gdzieś zapodziała
się w powojennej zawierusze. Jestem teraz niedawno w Łodzi u znajomych.
Wspominamy stare lwowskie czasy i przypominam sobie nazwisko niani. A
oni na to, że obok w kamienicy mieszka staruszka o tym samym nazwisku.
Toż to chyba ze sto lat temu, ale postanawiam sprawdzić. I co się
okazuje? Moja niania, już nie chodzi i w straszliwej biedzie. No i teraz
ja ją podtrzymuję jak chce pospacerować. Odwiedzam ją często w Łodzi a
ona prosi: Krysiu zatańcz dla mnie, tylko uważaj na nogi.
Nigdy nie miałam nawet zwichnięcia. Ptak jak frunie nie łamie sobie
skrzydeł.
Nie wiem na ile ten generał z bezpieki miał wpływ. W każdym bądź razie
wszyscy mężczyźni z mojego baletu dostali wezwanie do wojska. Dla
tancerza dwuletnia przerwa w tańcu to koniec kariery. No chyba, że
towarzyszko tancerko Krystyno wyjedziecie z kraju do swojego ukochanego
Paryża, a wtedy wojska nie będzie. Co miałam robić? Sprzedałam co mogłam
i kilka dni później byłam u stóp wieży Eiffla. Zabrałam swój mały skarb.
Synka Kaspra. Miałam wtedy silne postanowienie, że urodzę i wychowam
trzech króli. Kaspra, Baltazara i Melchiora. Kasper i Baltazar są
muzykami i kompozytorami. Zamiast Melchiora mam córkę. Jest pianistką.
O czym tu marzyć na paryskim bruku? O tańcu. Ja, która w Polsce miałam
wszystko myślałam, że Paryż padnie do moich stóp. Chodziłam od teatru do
teatru. A w Paryżu tych teatrów, teatrzyków i kabaretów są setki. No
więc stawałam grzecznie w kolejce i jak już doszłam do kasy grzecznie
pytałam panią kasjerkę, co sama się po francusku nauczyłam: ja tańczyć
Polka praca szukać taniec... I wylatywałam z hukiem, często przy salwach
śmiechu ludzi z kolejki. W końcu zaczęło brakować nawet i na jedzenie
dla Kaspra. Postawiłam wszystko na jedną kartę. Wybrałam duży teatr
Mogador. Synowi kazałam trzymać się drzewka, które rosło przed teatrem i
pod żadnym pozorem nie ruszać się z miejsca. Nie zwracając uwagi na
bileterów i ochroniarzy pewnie weszłam do środka. Miałam szczęście, bo
akurat trwała próba baletu. Na próbie tancerki tańczą nie poprzebierane.
Weszłam na scenę i zaczęłam tańczyć tak jak i one. Ich choreograf czarny
jak smoła Murzyn coś tam pokazywał i tańczył jak wąż. Nie zwracał uwagi
na kopciuszka z Polski. Po jakiejś godzinie przed sceną pojawiła się
blond piękność. I wtedy okazało się, że to była tancerka, która spóźniła
się na próbę. Murzyn coś zaczął pokrzykiwać, bo przecież na scenie już
był komplet tancerek. Okazało się, że to ja jestem ta obca. Murzyn kazał
mi zostawić w recepcji mój numer telefonu. Nie wytrzymałam i rozpłakałam
się. Ty sale negre, jaki telefon, ja nawet na jedzenie nie mam. I
wybiegłam z teatru.
A na ulicy już zapadł zmierzch. W dodatku rozpadał się deszcz. Moje
biedne maleństwo stało trzymając zziębniętą rączką drzewko i płakało.
Mamusiu, masz już tę pracę? Kupisz mi lody? Płakaliśmy obydwoje.
Za kilka dni do mojego szamberka na poddaszu przyszedł telegram. „Jesteś
zatrudniona” i podpis Sale Negre. Okazało się, że szukał mnie wszędzie.
Wiedział tylko, że Polka i blondynka. Jeden z tancerzy z Casino de Paris
dał mu mój adres. Ja dostałam pracę a Kasper miednicę lodów. I rozpłakał
się po raz drugi: Mamusiu, ja już nie mogę a jeszcze tyle zostało.
Dziecko, teraz już nam nie zabraknie lodów.
Pierwszy występ? W prywatnym klubie miliardera Onasisa. Za pierwszy
spektakl wzruszony... kazał podać tancerzom karafkę wody.
Urodziłam drugiego syna, Baltazara. Już wtedy wiedziałam, że tancerki
angażowane są w castingach. Wygrałam rolę w rewii słynnej Josephiny
Baker. To była kobieta wulkan. Tańczyła cały dzień, a gdy my już
padałyśmy z nóg przynosiła nam sandwicze i coca-colę. Jedzcie dziewczyny
i tańczymy. Szkoda czasu. Mieliśmy mieć światowe tourne. Sześć miesięcy
w Paryżu, sześć w Londynie i sześć w Nowym Yorku. Na premierowy występ w
Paryżu przyjechała księżna Monaco. Paryż oszalał. Bilety osiągały
niewyobrażalne ceny. Reżyser spektaklu stawiał tylko jedno żądanie: nie
wolno nam było pod żadnym pozorem przyjmować zaproszenia Baker do baru.
Takie samo polecenie miał cały personel teatru i hotelu. Baker dużo piła,
ale miała jedną zasadę. Nigdy sama. Szukała towarzystwa. I to było
pamiętam po 13 spektaklu w Paryżu. Przyszła do mnie: Krystyna, zapraszam
Cię na drinka. A ja wtedy za kulisami po występie karmiłam piersią
Baltazara. A co to takiego? - pokazała ręką na polski becik. Rozumiem,
nie możesz. I poszła sama do hotelu spać. Poranna prasa informowała
tylko o jednym. Tej nocy Josephine Baker usnęła na wieki. A ja wróciłam
na castingi.
Tańczyłam w filmie o Edith Piaf. Tańczyłam w spektaklach Tino Rossi. Ale
szukałam nadal stałej pracy. Akurat trafiłam na casting do Casino de
Paris. Marzenie tancerzy. To na scenie tej legendy paryskiego Music
Hallu w 1917 roku występuje pierwsza we Francji orkiestra jazzowa. To tu
tańczyło się skandalicznego kankana. W Casino de Paris tańczyło się
wszystko, nawet gulasz.
Proszę? – wyrwałem się z zaczarowanej baśni o tańcu. Krystyna podała
kolejnego kira i zaproponowała abyśmy przeszli na Ty. Ileż Ona może mieć
lat? Ta natarczywa myśl budziła obawy, że coś poprzekręcam z barwnej
opowieści. Ale słucham dalej, to znaczy nie wiem czy dobrze usłyszałem:
gulasz?
No właśnie na ten casting do Casino de Paris zgłosiły się chyba
wszystkie francuskie tancerki. Ponad czterysta. Próby odbywały się dzień
i noc. Komisja polewała sobie głowy wodą i miała już dosyć kankanów,
szpagatów, piruetów. Odsyłano z kwitkiem kolejne tancerki. I jak zostało
nas może z setka, przewodniczący komisji rozdał ankiety do wypełnienia.
Było tam kilkadziesiąt pytań, nawet pytanie o numer buta. Jedno pytanie
brzmiało: specjalność. Wpisałam: gulasz. Oddałyśmy ankiety i po przerwie
komisja wzywa mnie jako pierwszą. To pani zatańczy nam ten gulasz.
Gulaszu się nie tańczy, to się je. Ja potrafię ugotować gulasz, to też
moja specjalność. Zmęczenie komisji prysło i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
W Casino de Paris tańczyłam ładnych parę lat. Jako solistka.
Zaczęło wiać nudą. A ja tego nie lubię. Dwóch mężów, trójka dzieci,
kilku kandydatów na mężów, ale strasznych nudziarzy. Chociaż pianisty
Wacka Kisielewskiego zazdrościły mi wszystkie koleżanki. A więc im go
zostawiłam. Nawet gdy już zostawiłam drugiego męża, dla kierowcy
rajdowego to też uznałam, że nie ma tej szybkości, którą ja lubię. A
chciał mi kupić teatr w Paryżu. Tylko biedny nie wiedział, że jak mnie
mężczyzna zaprasza do dobrej restauracji na kolację to na drugi dzień ja
zapraszam go do jeszcze lepszej.
Tańczyłam w pierwszej paryskiej nagiej rewii. Tancerki i tancerze
kompletnie nadzy. Tłumy w teatrze a jeszcze większe przed teatrem.
Kulisy tonęły w kwiatach. Panowie tracili głowy i portfele. Ja
postawiłam tylko jeden warunek. Mogę tańczyć, ale nigdy w świecie
rozebrana. Taka moja słowiańska mentalność. Reżyser zrobił dla mnie ten
wyjątek. Jak po dwudziestu minutach tańca golasów, wchodziłam na scenę
kompletnie ubrana, na widowni następowało poruszenie. No, ciekawe co ta
filigranowa blondyneczka nam pokaże. A figę z makiem stare zbereźniki.
Czekali do samego końca, a potem słali kosze kwiatów i błagalne liściki
o jedno malutkie rendez-vous.
Te ich przyziemne propozycje nie interesowały mnie. Ja nadal poza tańcem
nie pragnęłam niczego innego. Ale znajomi zaczęli mnie atakować. Krysiu,
pomyśl o przyszłości. Nie będziesz całe życie tańczyła. Jesteś sama z
trójką dzieci. Jaką przyszłość im zapewnisz? Uparli się tak, że poszłam
wreszcie do swojego banku, prosto do dyrektora i wypaliłam, że
potrzebuję pół miliona, bo jestem tancerką, a zamierzam kupić trochę
mieszkań, które wynajmę a lokatorzy będą mi tę pożyczkę spłacać czynszem.
Dyrektor banku zaniemówił. A jak już doszedł do siebie, to upewnił się
czy rzeczywiście chodzi o pól miliona i... wyraził zgodę na kredyt.
Całe szczęście, że dzieci już miały dość lodów. Bo łapałam wszystkie
tańce gdzie się da, żeby ten kredyt spłacać. Lokatorzy najczęściej
zalegali z czynszem. Tańczyłam w restauracji na wieży Eiffla. Żeby było
taniej na 30 piętro wchodziłam i schodziłam piechotą. Narzeczony
pożyczonym samochodem, bo swój musiałam sprzedać, wiózł mnie do innej
restauracji, a ja w samochodzie zmieniałam makijaże i stroje, żeby
zdążyć na czas. Jedno spóźnienie i tracę kontrakt. Kontraktów nie
traciłam, ale skąd brałam na to siły?
Wyprzedałam wszystko. Miałam tylko materac, na którym spałam. Brałam już
nawet nie tylko tańce. Byłam barmanką, kelnerką, pomagałam kucharzowi
smażyć kotlety, uczyłam tańca dzieci w przedszkolu. Ale co miesiąc
honorowo oddawałam do banku kolejne raty. Teraz to wspomnienie. Ale
wtedy myślałam tylko o tańcu i o spłaceniu tego kredytu.
Zaczęłam pisać felietony do prasy polonijnej. Kiedyś dostaję telefon ze
Stanów i jakiś dżentelmen pyta czy mam coś wspólnego z tancerką
Mazurówną, która dawno temu tańczyła w Warszawie. Czy to może moja mama?
Nie, to ja. Uznał to za żart i szybko zakończył rozmowę. Akurat miałam
coś tam do zrobienia w Nowym Yorku. Jakieś spotkanie w klubie polonijnym
z czytelnikami moich felietonów. No i oczywiście nie obeszło się bez
tańca. Skończyłam wywijać kankany i piruety i gdy już ucichły oklaski
podchodzi do mnie przystojny jegomość z przeogromnym bukietem czerwonych
róż. I przeprasza za gafę przez telefon i za to, że myślał że ja to nie
ja. A róże pachniały cudownie...
Wszyscy pytają ile ja mam właściwie lat?
Dostałem trzeciego kira. Za oknem już dawno zapadł zmrok.
Wypij sam. Ja jeszcze lecę na Paryż. Mam spotkanie. Dwa kiry na razie mi
wystarczą. Tydzień temu zadzwonili do mnie z telewizji. Jest taki
program o ludziach, którzy nie starzeją się. Ktoś im powiedział, że ja
tańczę tecktonic. Powiedziałam, że tańczę. To proszę być jutro o ósmej
rano w studio nagraniowym. Znalazłam w internecie co to jest ten
tecktonic i ćwiczyłam to łamanie stawów do bladego rana. Potem prysznic,
makijaż i punktualnie o ósmej rano jestem w studio. Okazało się, że
program leci na żywo. Odtańczyłam ten tecktonic, zakończyłam szpagatem
na stojąco z efektownym zejściem do szpagatu w parterze. Nastąpiła cisza
bo chyba myśleli, że zrobiłam sobie krzywdę i zdumiony prowadzący
program pyta: Ile pani ma lat? Odpowiedziałam: I tak jesteś za stary dla
mnie. Na to on lekko oburzony: Ja mam 48 lat. A ja z uśmiechem: Przecież
powiedziałam, że jesteś dla mnie za stary.
Krystyna odfrunęła w nocny Paryż. Jadę ostrożnie /trzy kiry/ bulwarem
nad Sekwaną. Lekko chłodny podmuch od wody przyjemnie studzi policzki.
Mijam smukłą sylwetkę wieży Eiffla. O tej porze jej odbicie tańczy na
pomarszczonej powierzchni Sekwany. Zastanawiam się ile ta wieża ma lat.
Muszę to sprawdzić. Ale czy to takie ważne? Ktoś kiedyś powiedział, że
piękno nie ma lat.
Witamy w Salonie Kultury i Sztuki
Polishwinnipeg promującym najciekawszych artystów, pisarzy, ludzi
kultury Polaków lub polskiego pochodzenia
działających w Kanadzie.
W tym salonie kultury i sztuki znaleźć będzie można twórczość
literacką, poetycką a także zdjęcia prac artystów, które zadowolą
różnorodne upodobania estetyczne. ZAPRASZAMY do częstego
odwiedzania tej stron.
PISARZE
Ksiądz
Krystian Sokal
urodził się i wychował w
Ząbkowicach Śląskich. Święcenia kapłańskie otrzymał
26 maja
1984 roku. Ksiądz Krystian Sokal słowo Boże głosił między
innymi na misjach w Zambii. 20 czerwca 2007 przyjechał do
Kanady i rok pracował wśród Indian w Fort Aleksander a
obecnie posługę kapłańską pełni w Carman.
Pierwsze wiersze ks. Krystian pisał już w szkole podstawowej
i średniej. Później w kapłaństwie zaczęły się głębsze
przemyślenia dotyczące życia i wiary, a także przyrody.
Halina Gartman
urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981
roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi
pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce
grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne
,,Polacy Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej
Kanady". Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory
poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku
wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do
Poduszki".
Małgorzata
Koblińska przyjechała do Kanady w 1992 roku. Ukończyła
studia na Uniwersytecie Winnipeg w zakresie biznesu
i
pracuje w Manitoba Public Insurance. Od dawna pisze poezje i
sztuki sceniczne o tematyce religijnej, które wystawia w
parafii Św. Ducha w Winnipegu. Jak twierdzi to co pisze
oddaje jej "wewnętrzne przeżycia i
jest drogą do człowieka".
Aleksander
Radkowski pochodzi z Wrocławia,
a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest
elektromechanikiem i turystą-rekreatorem.
Przez dłuższyczas parałsię sportem. W
Kanadzie założyłrodzinęi ma jednącórkęKasię.
Pracuje w Szpitalu. Wypowiedźpoety: "Pisanie
jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania
swoich myśli
i odczuć. A
także
utrwalenia tego co w danej chwili sięprzeżywa
lub kiedyśprzeżywało,
a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem
wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w
niej czujęsię
stosunkowo dobrze".
Marek
Ring w wywiadzie dla polishwinnipeg poezji mówi :"uważam,
że poezji wcale nie należy rozumieć - trzeba ja przyjąć,
przeżyć i niekoniecznie zaakceptować jako swój punkt
widzenia świata czy zjawisk. Ważne natomiast jest, żeby
poezja rozbudziła wyobraźnię i pewną osobistą uczuciowość,
która gdzieś zawsze drzemie w nas i niechętnie się ujawnia.
Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z naszych odczuć i
poezja powinna pomoc nam je uczłowieczyć.
Maria
Kuraszkopochodzi
z okolic Chełma
Lubelskiego. Ukończyła Akademię
Rolniczą
we Wrocławiu,
gdzie pracowała
do czasu wyjazdu z Polski. W Winnipegu mieszka od 1990 roku.
Pracuje na Uniwersytecie Manitoba. Motto Marii Kuraszko: "Często
patrzę
i nie zauważam.
Często słucham
i nie zauważam.
Niekiedy tylko patrzę
i widzę,
słucham i słyszę."
Wioletta
Los przyjechała do Kanady w 1993 roku. Jej
twórczość narodziła się właściwie w Polsce, kiedy to
zdecydowała się podjąć naukę w szkole artystycznej. Tam pod
kierunkami dobrze znanych artystów- profesorów Moskwy,
Solskiego, Gurguła, Moskały zdobyła wiedzę i doświadczenie,
które było niezbędne do wykonywania prac artystycznych. O
swoim malowaniu mówi "Maluję tak jak widzę, jak czuję a
przeżywam wszystko bardzo mocno. Jestem tylko artystką a
pędzel jest środkiem wyrazu, jaki niebo włożyło w moje ręce.
Malując zwykła filiżankę herbaty pragnę uczynić, aby była
obdarzona duszą lub mówiąc bardziej precyzyjnie wydobyć z
niej istnienie."
Małgorzata Świtała
urodziła się w Kanadzie i mieszka w Winnipegu. Ukończyła
sztukę reklamy na Red River Communitty College, kształciła
się również na lekcjach malarstwa olejnego w Winnipeg Art
Galery u znanej kanadyjskiej artystki. Ponad 20 lat rozwija
swój talent artystyczny pracując jako artysta grafik i
ilustrator. Pani Małgorzata prezentuje swoje obrazy na
licznych wystawach w Kanadzie, Islandii, Rosji a także kilka
razy w Polsce. Jej prace znajdują się w wielu prywatnych
kolekcjach w Kanadzie Stanach Zjednoczonych, Brazylii a
także w Europie.
Artystka maluje nieustannie zmieniając się i poszukując
środków artystycznego wyrazu. Początkowo w jej twórczości
dominowała martwa natura, pejzaże i kwiaty. Zainteresowania
zmieniały się przechodząc od realizmu do obecnie
surrealizmu.
Jolanta
Sokalska jest artystką, która tworzy w
szkle. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu na
wydziale szkła. Jak mówi
zawsze, odkąd pamięta, czuła się wyjątkowo dobrze w
obecności sztuki. Na pytanie, co ją inspiruje do twórczości
odpowiada: ”Wszystko i wszyscy są dla mnie inspiracją. Z
każdej sytuacji wyciągam "dane", które odkładam w umyśle,
potem konstruuje z nich konkretny projekt, koncepcje, która
przedstawiam wizualnie.” W Winnipegu Jolanta Sokalska ma
studio artystyczne w William Cre&eEry Art Complex przy 125
Adeladie St.
Jan Kamieński urodził się
w 1923 roku, swoje lata dzieciństwa i młodości spędził w
Poznaniu. Jako nastolatek przeżywa inwazje hitlerowską i
sowiecką na Polskę. Podczas wojny był cieżko ranny, jako 17.
latak czynnie działał w podziemiu. Wojenne doświadczenia
opisał w książce Hidden in the Enemy`s Sight. Talent
malarski kształcił na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie skąd
w 1949 roku emigrował do Winnipegu. Od 1958 do 1980 roku
pracował w
Winnipeg Tribune jako dziennikarz, felietonista, krytyk
sztuki, publicysta i rysownik. Obrazy Jana
Kamieńskiego można oglądać w Winnipeg Art Gallery.
Zapraszamy
wszystkich bardzo serdecznie na wystawę malarstwa i rysunku młodych
i bardzo młodych artystów, uczęszczających na zajęcia plastyczne pod
kierunkiem pani Wioletty Mikos- Los.
Otwarcie wystawy z uczestnictwem młodych artystów odbędzie się w
niedziele dnia 7-go czerwca o godz. 15-tej w PUNCH GALLERY at the
Forks ( Thompson Terminal ), i potrwa do końca czerwca.
19 lipca 2009 r.
godzina 14:00
“POLSKA
DUMA” – RAJD ROWEROWY
Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny wraz z SPK Koło nr 13
zaprasza cała Polonię na Rajd Rowerowy pod hasłem “POLSKA
DUMA”. Rajd odbędzie się w Assiniboine Park, 19-go Lipca
2009 roku. Spotkanie pod pawilonem w parku o godzinie 14:00.
Rajd rusza o 14:30 alejkami parku.
Zatem ubierajmy swoje polskie koszulki, czapki, szaliki co
kto ma. Udekorujmy rowery w chorągiewki polskie czy
biało-czerwone bibuły. Pokażmy, że jesteśmy dumni będąc
Polakami. Na rajd zapraszamy wszystkich, młodszych i
starszych, kto tylko ma siłę wsiąść na rower. A najmłodszych
zabieramy w przyczepki albo siodełka.
Rajd potrwa około 1 godziny poczym zapraszamy na hotdogi i
napoje.
Bilety w cenie $3 od jednej osoby lub $10 od rodziny (4
osoby lub więcej).
Polish Sports and Liesure Club together with SPK Club 13
invites all of polonia to “POLISH PRIDE” Bike Rally
which will take place at Assiniboine Park on July 19th
2009. We will meet at the pavillion at 2:00pm. Rally
begins at 2:30pm. Wear your Polish shirts, hats, scarfs
whatever you have. Decorate your bicycle with Polish
flags or white and red streamers. Let’s show that we are
PROUD of being Polish. We invite everyone, young and old
as long as you can ride a bike. Don’t leave your little
ones at home, bring a buggie or a bike child seat and
celebrate with us. Rally will last for about 1 hour
after which we invite the participants for some
refreshments and hotdogs.
Admission $3 per person or $10 for a family pass (4 or
more family members).
For tickets call or email the organizing committee:
The attached is sent on behalf of Jeff Parr, Deputy
Minister of Labour and Immigration.
Please find attached the latest bulletin on the H1N1
Flu.
Thank you for taking the time to read this notice. Once
again, I would encourage you to share this information
within your organization.
Manitoba News Release
May
12, 2009
BULLETIN #12 H1N1 FLU
Public Health
. A second confirmed case of H1N1 flu has been
reported in Manitoba. A resident of the Winnipeg health
region, a female in her 50s with an underlying medical
condition, has been admitted to hospital.
. There had been one previously confirmed case
of H1N1 flu in a resident of the Brandon health region,
who did not require hospitalization.
. The H1N1 flu virus is present in Manitoba
and more cases of H1N1 flu are expected to occur. As
with any influenza type, most cases are expected to be
mild and result in a full recovery although some cases
may be severe.
. Severe illness from flu-like symptoms may be
more likely to develop in people who are very young or
elderly, and people with chronic conditions which
increase the risk of severe illness. Promoting healthy
living and following routine precautionary measures can
help reduce the effects of influenza on individuals and
communities:
- Maintain the strength of your immune system
by making healthy food choices, being physically active
and getting enough sleep. If you or a dependent has a
chronic condition, get the help you need to manage your
condition effectively from your health-care provider.
- Cover a cough or sneeze by coughing or
sneezing into your elbow or sleeve or using a tissue to
cover your nose and mouth.
- Wash your hands often with soap and water,
especially after you cough or sneeze. Alcohol-based
hand cleaners are also effective.
. If you have symptoms of flu-like illness
such as fever, cough, aches and tiredness, you are most
contagious for approximately the first week and could
spread the disease for up to approximately a week once
your symptoms start to appear. You should:
- Stay home from school or work and limit
contact with others to reduce the chance of spreading
the virus.
- Avoid touching your eyes, nose or mouth;
cough or sneeze into your elbow or sleeve or use a
tissue. Wash your hands frequently.
- Do not hesitate to contact your health-care
provider or Health Links-Info Santé at 788 8200 or
1-888-315-9257 (toll-free) if you are concerned that you
may need advice or care.
May 4, 2009
NEWS RELEASE
WINNIPEG
ARTISTS FIND BEAUTY
IN HUMAN RESPONSE TO TRAGEDY
WINNIPEG, Manitoba Residents of Manitoba will
get a chance to see beautiful art inspired by the human
response to some of history’s most tragic events when the
works of Winnipeg artists Alexus, Shirley Elias
and Jan Kamienski are exhibited this month.
The exhibit entitled Speranza (Italian
for “hope”) to be held at Birchwood Art Gallery, (6-1170
Taylor Avenue, Winnipeg, Manitoba) will explore the powerful
role that art can play in healing and inspiring the human
spirit, even through the most trying of times.
Some of the new works to be exhibited
include a painting by Elias based on the Quartet for the
End of Time, a piece of music by French composer
Messiaen that was written and first performed while he
was held by the Nazis in a prison camp. The composition and
its premiere, under the most trying of circumstances, are
largely regarded as a testament to the strength of the human
spirit and a musical representation of hope in the face of
despair.
Alexus, a past Visual
Artist-in-Residence of the WSO New Music Festival, created a
number of new works for this event, inspired by the idea of
"Speranza". One of these, a quite large piece, is a
reflection to composer Arvo Pärt's Da pacem Domine,
which was written and dedicated to the victims of the Madrid
train bombings in March 2004.
Another work which will be showcased
is a painting entitled Dresden, painted by memory by
artist and author Kamienski, who witnessed first-hand the
fire bombings of Dresden, Germany, that killed tens of
thousands of civilians at the end of WWII.
Kamienski, who has just published his
memoir entitled Hidden in the Enemy’s Sight: Resisting
the Third Reich from Within, was
born in Poznan, Poland, and
immigrated to Winnipeg in 1949. After careers as an
editorial cartoonist and writer, art critic, and columnist
for the Winnipeg Tribune and an editorial cartoonist for the
Winnipeg Sun, Jan has devoted himself to painting and
various art forms.
Elias first made her mark as an
artistic force as a concert pianist with performances across
Canada. She is now a full-time visual artist who has
blended the art forms in works that often feature abstract
musical themes and has enjoyed a high demand for her work
with more than seventy private commissions to date including
a recent one to Florence, Italy. Her original paintings can
be found in private collections from coast to coast.
After traveling through Russia,
Kazakhstan and Germany, where he was studying music and art,
Alexus immigrated to Winnipeg in 2003. Alexus’ works have
been featured in exhibitions in Belgium, the Netherlands,
Luxembourg, Italy, Portugal, the United Kingdom, parts of
Canada and the U.S., and across Germany.
Speranza
opens this Thursday, May 7th at the Birchwood Art
Gallery, (6-1170 Taylor Avenue, Winnipeg, Manitoba) with a
reception from 6p.m. – 9p.m. that is open to the public. The
exhibit runs until May 30th and there is no admission
charge.
Please note: All reporters and photographers are welcome to
attend the Opening Reception.
For more information, or to arrange an interview, please
contact:
Forward
this e-mail to All Your Polish Friends & American History
Buffs
KOSCIUSZKO HAS ARRIVED!
In bookstores now is The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko
and the Age of Revolution, by Alex Storozynski, the first
comprehensive biography of the most legendary figure in
Polish history.
Who was Thaddeus Kosciuszko?
In the United States ...
He tried to buy Thomas Jefferson's slaves and free them.
· He designed the blueprints for West Point, which Benedict
Arnold sold to the British.
· He planned the Battle of Saratoga, the turning point of
the American Revolution.
· He stood up for the rights of Native Americans, and the
chief of the Miami Indian tribe gave him a tomahawk/peace
pipe as a sign of appreciation.
In France ...
The French Revolutionaries made him an honorary "Citizen of
France."
· He warned these same revolutionaries about Napoleon
Bonaparte.
· Three weeks later, Napoleon staged a coup d'etat and took
over France.
In Poland...
He led a Revolution to free the peasants from serfdom and
end feudalism.
· He was joined by a black man named Jean Lapierre who tried
to help him to free white slaves.
· The Jews started a Jewish "Bearded cavalry" to fight along
side of him.
· The Jewish cavalry leader called him "a messenger from
God."
Kosciuszko was a prince of tolerance who stood up for the
rights of European serfs, African Slaves, Native American
Indians, Jews, Women and all groups that were
disenfranchised. Even Thomas Jefferson called Kosciuszko,
"The purest son of liberty I have ever known."
The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko and the Age of
Revolution Alex Storozynski. St. Martin's/Dunne, $27.95
(352p) ISBN 978-0-312-38802-7
Prize-winning journalist Storozynski pulls military
strategist and engineer Thaddeus Kosciuszko (1746-1817) back
from the brink of obscurity by including almost every
documented detail to create the first comprehensive look at
a man who once famously symbolized rebellion. His were the
plans sold to the British by Benedict Arnold. And
Kosciuszko's years of devotion to the American cause framed
his efforts to transform Poland into a self-governing
republic freed from the oversight of Russia's interests. He
antagonized Catherine the Great and, later, Napoleon.
Kosciuszko rallied the first Jewish military force since
biblical times to fight for Polish independence, and
consistently supported equality and education for peasants,
Jews, Muslim Tatars and American slaves-which earned him the
devotion of the masses and lectures by the upper classes.
Readers of military and American history should take note:
the minute details will enthrall devotees. Casual readers
will benefit from Storozynski's expert crafting of a
readable and fact-filled story that pulls readers into the
immediacy of the revolutionary era's partisan and financial
troubles. (May)
We are
currently looking for someone from the Polish community in
Winnipeg who really loves music and would be interested in
learning more about a series of world music house concerts
that we are organizing. Could you please forward this email
to interested members of your community and ask them to
contact me this week?
Thank you.
Sincerely,
Larry
Kiska
Wanted: People from 12
different ethnic communities in Winnipeg who LOVE music to act
as presenters (hosts) for an exciting new project that brings
concert quality performances into your home!
We are gearing
up to have our first concerts in September, but need to identify
which 12 Winnipeg ethnic groups are participating no later than
the end of April. Contact Larry Kiska at 480-3380 x 205 and
visit our website:
www.harmonicplanet.homeroutes.ca
for more details.
Harmonic Planet
is a “World Music House Concert” project created to unite
people of different cultures in a cross-cultural musical
sharing by organizing a concert series right in the living
rooms of committed community volunteer participants. The
objective of Harmonic Planet is to musically celebrate and
engender cultural solidarity between refugees, other
newcomers and long time residents of Canada by animating
this concert series in which, each culture is represented in
concert in the homes of each participant. The depth of
musical wealth that immigrant artists from everywhere have
brought to Canada is immeasurable
and Harmonic Planets is designed to provide a whole new
opportunity for these artists and for the audience.
What Is A House Concert? A house concert is
exactly what it says it is. It’s a full concert by an artist
delivered in the living room with the same gusto and skill as if
it were a concert hall or festival stage. House concerts of all
kinds exist across North America and enjoy an extraordinarily
committed audience. People pay to get in and sit quietly and
listen.
Harmonic Planet
is a project of Home Routes,
which is a nationally based not-for-profit house concert network
that operates from Alberta to Ontario. What we do is recruit
community based volunteers into circuits of 12 houses and we
offer artists 12 shows in a two-week period. We do this six
times a year in Sept, Oct, Nov, Feb, Mar and April. Home Routes
create circuits that stretch hundreds of kilometres but Harmonic
Planet is an urban based, single city, multi-ethnic series in
which each of the 12 participants is recruited from a different
cultural background and over the course of two years each
culture within the circuit host concerts by every other culture
within the circuit. House concert traditions in North America
include the host accommodating and feeding the artists for the
night so not only do you put on a show, you have a real chance
to make friends with some of the most fascinating people you’ll
ever encounter. It is the absolute best non racist inter-active
human relations exercise possible and the music will blow you
and you family and your friends and their friends, away.
Department Name:
Public Service Commission Closing Date: September 30, 2009 -
23:59, Pacific Time
Useful Information Reference Number: PSC08J-008969-000202
For
more information about FSWEP please visit: http://www.jobs-emplois.gc.ca/srp-fswep-pfete/index_e.htm
The core of the program is a computerized national
inventory of students seeking a job with the federal
public service. This inventory is managed by the Public
Service Commission (PSC) of Canada, the agency that
administers various federal government staffing
programs.
Students who would like to find a job within the federal
government must first complete the FSWEP application
form, which is available only on-line.
Below
is a list of the departmental programs for the FSWEP
Campaign.
Departmental programs differ from the FSWEP general
inventory, as the participating organizations are given
the opportunity to create separate postings to hire for
specific positions, academic levels, and/or specialized
fields of study. Information on the organization, the
job description, the requirements of the position and
the recruitment period are indicated on each posting.
When you apply for a departmental program, your
application will be housed in two locations: the FSWEP
general inventory and the departmental program
inventory. Your application will only move to the
departmental program inventory if you meet all of the
FSWEP eligibility criteria and the job requirements
listed on the advertisement. If not, your application
will still be located in the FSWEP general inventory for
other positions.
You are able to apply to as many programs as you wish
provided that you meet the requirements listed on each
posting.
Click on the program title for more information on each
program.
Reklama w Polonijnym Biuletynie
Informacyjnym w Winnipegu
Już od maja
zapraszamy do reklamowania się w naszym
Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz
więcej internautów.
Nasza strona nabiera popularności z
miesiąca na miesiąc. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo
małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło
niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.
Wykres ilości
użytkowników
strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.
Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres
październik 2007 do stycznia 2009
Reklama na naszych łamach to znakomita
okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług -
oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych
reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila bogdan@softfornet.com
Cennik
reklam:
1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej,
logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki,
tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest
doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$400
Pół roku
$120
$240
Miesiąc
$90
$180
Dwa wydania
$40
$80
2. Reklama indywidualna w promocji $200
Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na
naszej liście jako
jedyna wiadomość w mailu od nas.
3. Artykuł na zamówienie w promocji $200
Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o
Twoim biznesie
lub serwisie.
4. Sponsorowanie działów naszego
Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację
XXX
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$500
Pół roku
$120
$300
5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu
Informacyjnego w Winnipegu $500/rok
Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na
specjalnej stronie zbudowanej przez nas.Strona
będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do
10 zmian na rok.
Link do strony sponsora będzie się znajdował w
każdym wydaniu biuletynu.