zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć
do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości
otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas.
Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o
wszystkich wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj
polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do
promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby
dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować
Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając
Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options
-->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI |
Środa, 2009-06-17
Stworzyli czarną dziurę;
sprawdzą czy Hawking miał rację
Naukowcom udało się uzyskać sztuczną "czarną dziurę", która zamiast
światła może więzić dźwięki - informuje "New Scientist". Teraz ten twór
pomoże eksperymentalnie sprawdzić teorię Stephena Hawkinga na temat
czarnych dziur.
Czarna dziura powstaje, gdy materia staje się tak gęsta, że zapada się,
a jej pole grawitacyjne jest zbyt silne, aby wypuściło cokolwiek - nawet
światło. Ponad 30 lat temu Hawking doszedł do wniosku, że czarne dziury
wyparowują z czasem, emitując promieniowanie.
Dźwiękowa czarna dziura - to materiał, który porusza się szybciej od
prędkości dźwięku w tym materiale. Wprawiając próbki w tak szybki ruch,
naukowcy z University of Colorado w Boulder oraz Izraela chcą sprawdzić,
czy próbki z uwięzionym dźwiękiem będą emitowały promieniowanie Hawkinga.
Do eksperymentów ma być użyty kondensat Bosego-Einsteina, czyli zbiór
atomów zachowujący się jak jeden atom. W tym przypadku chodzi o 100 tys.
atomów rubidu, ochłodzonych do temperatury kilku miliardowych stopnia
poniżej zera absolutnego.
PAP
Napieralski został szefem klubu parlamentarnego Lewicy
Przewodniczącym klubu Lewicy został szef SLD Grzegorz Napieralski.
Pokonał swojego kontrkandydata, sekretarza klubu Wacława Martyniuka
stosunkiem głosów 24 do 14. Napieralski zastąpił na stanowisku szefa
klubu Wojciecha Olejniczaka, który został wybrany do Parlamentu
Europejskiego.
Napieralski został wybrany podczas specjalnego posiedzenia klubu Lewicy.
Po zwycięstwie zapewnił, że w klubie panuje pełna demokracja i chce
efektywnie współpracować ze swoim kontrkandydatem - Wacławem
Martyniukiem.
Martyniuk pytany, dlaczego ubiegał się o stanowisko szefa klubu, odparł,
że chciał "odciążyć Napieralskiego od tego co nazywa się klubem".
Podkreślił, że obecnie SLD wymaga dużej pracy. - Chciałem go wspomagać w
klubie, jemu zostawić partię. Uważałem, że partia dzisiaj wymaga
ogromnej pracy, bo przed nami wybory samorządowe, prezydenckie,
parlamentarne i w ten sposób chciałem wspomóc - powiedział. Dodał, że
dalej wspólnie będą pracować dla dobra SLD i klubu.
Ryszard Kalisz po głosowaniu ocenił, że Napieralski "musi nad sobą
popracować". Z kolei Olejniczak podkreślił, że "swojego stanowiska nie
zmienia". Jeszcze we wtorek mówił, że szef partii nie powinien być
przewodniczącym klubu, bo ten powinien mieć pewną autonomię.
- Policzyliśmy się co do głosu - cieszyli się po posiedzeniu klubu
zwolennicy Napieralskiego. W ubiegłym roku, gdy szef SLD chciał zastąpić
Olejniczaka, przegrał z nim jednym głosem. Ich zdaniem, Martyniuk został
namówiony do startowania przez posłów przeciwnych kandydaturze
Napieralskiego.
PAP/IAR/TVN24
Bartoszewski: są środki na muzeum Auschwitz-Birkenau
W sprawie utworzenia Funduszu Wieczystego zabezpieczającego działalność
Muzeum Auschwitz-Birkenau są już pierwsze zgłoszenia, między innymi z
Niemiec, Francji i Czech - poinformował pełnomocnik premiera ds. dialogu
międzynarodowego Władysław Bartoszewski. - Nasze apele przynoszą skutek
- dodał.
Fundusz Wieczysty, którego utworzeniem zajmuje się powołana w styczniu
m.in przez Bartoszewskiego Fundacja Auschwitz-Birkenau, powstaje ze
względu na trudną sytuację finansową Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau
w Oświęcimiu. Fundusz ma zapewnić stałą konserwację terenów, budynków i
ruin poobozowych, a także zabezpieczyć archiwalia i oryginalne
przedmioty po dawnym niemieckim obozie koncentracyjnym.
Według Bartoszewskiego, obecny stan muzealnego ośrodka Auschwitz-Birkenau
wymaga podjęcia jak najszybszych działań konserwatorskich. - Jak ktoś z
państwa zbuduje sobie domek bardzo starannie, to czy sobie wyobraża, że
przez 65 lat ten dom nie będzie remontowany? Ja sobie tego nie wyobrażam.
A jak więźniowie budowali baraki albo krematoria, to czy oni budowali je
starannie? Nie, oni budowali je w strachu i pod batem, budowali, bo im
kazano, to była kwestia życia i śmierci - tłumaczył.
Bartoszewski podkreślił, że zachowanie pamięci o obozie jest obowiązkiem
nie tylko Polski, ale i całej Europy. - To miejsce jest wyrazem sumienia
całej ludzkości, a nie tylko Polaków czy Żydów - zaznaczył. Jak mówił
Bartoszewski, dotychczas żaden z krajów, do którego zwróciła się
fundacja o wsparcie finansowe, nie wyraził braku zainteresowania tą
inicjatywą. - Pierwsi zgłosili się Niemcy z milionem euro, ale zgłosili
się również Francuzi i Czesi - powiedział Bartoszewski i dodał, że jest
jeszcze za wcześnie, by mówić o finale projektu.
Jak powiedział obecny na konferencji premier rządu Nadrenii-Północnej
Westfalii Juergen Ruettgers, Niemcy wiedzą, że ponoszą odpowiedzialność
za to, co się stało. - Wiele osób cierpiało z naszego powodu, dlatego ta
inicjatywa uratowania obozu dla przyszłych pokoleń jest bardzo ważna -
podkreślił Ruettgers.
Dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński powiedział,
że suma, którą musi zgromadzić Fundusz wynosi 120 mln euro. - To pozwoli
na coroczne przychody z odsetek w wysokości 4-5 mln euro, które pozwolą
na realizowanie prac konserwatorskich - powiedział Cywiński. Jak
tłumaczył, uzyskane pieniądze będą wydawane wyłącznie na "zachowanie
autentyzmu tego tragicznego miejsca pamięci". - To jest 200 hektarów
terenu, 155 obiektów budowlanych, 300 ruin, i setki tysięcy przedmiotów,
archiwaliów, dokumentów - wymienił.
PAP
Rzymskie groby na posesji w Pruszczu Gdańskim
Naukowcy z Muzeum Archeologicznego, prowadzący badania ratunkowe na
jednej z posesji w Pruszczu Gdańskim, natrafili na bogato wyposażone
groby, pochodzące z około III wieku naszej ery.
- Dotąd przebadaliśmy dwa pochówki mężczyzn, którzy zmarli w wieku około
25-30 lat. Przy świetnie zachowanych szkieletach znaleźliśmy ostrogi,
sprzączki do pasów i zapinki - mówi archeolog Małgorzata Tuszyńska. -
Teraz przygotowujemy się do otwarcia kolejnych pochówków - dodała.
Działka na której znaleziono groby z czasów rzymskich to część dużego
cmentarzyska, które funkcjonowało w miejscu dzisiejszego centrum
Pruszcza w III i IV wieku naszej ery. Jeszcze przed wojną, niemieccy
badacze wyeksplorowali tutaj ponad 20 pochówków. Po wojnie odkryto
kolejnych 47.
Najstarsze ślady osadnictwa na terenie Pruszcza Gdańskiego pochodzą z
III tysiąclecia przed naszą erą. Potem intensywność osadnictwa wzrastała.
Od II w p. n.e do IV w n e. Osady funkcjonujące na terenie Pruszcza
Gdańskiego stały się jedną z centralnych stacji końcowych słynnego „Szlaku
Bursztynowego”. To dlatego miasto jest prawdziwym badawczym „eldorado”
dla pokoleń archeologów.
wp.pl
Wtorek, 2009-06-16
Rada Oświęcimska chce, by
rząd pomógł w przebudowie obozu
Międzynarodowa Rada Oświęcimska zaapelowała do polskiego rządu, aby
udzielił Państwowemu Muzeum Auschwitz-Birkenau koniecznego wsparcia
finansowego na przebudowę budynku tak zwanego Starego Teatru dla potrzeb
Międzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Holokauście.
Rada z zadowoleniem przyjęła zarazem decyzję prezydenta Oświęcimia,
który uznał, że utworzenie w budynku "Starego Teatru", tuż przy byłym
niemieckim obozie Auschwitz, siedziby MCEAH jest celem publicznym. To
otwiera drogę do adaptacji budynku dla potrzeb instytucji.
Adaptację "Starego Teatru" dotychczas uniemożliwiał brak miejscowego
planu zagospodarowania przestrzennego, który nadal nie został uchwalony.
Przedstawiane przez prezydenta Marszałka wersje były nie do przyjęcia
dla resortu kultury, który opiniuje plan zagospodarowania dla okolic
byłego obozu.
Ustawa o ochronie terenów byłych hitlerowskich obozów zagłady z maja
1999 roku wprowadza zasadę, że plan zagospodarowania przestrzennego dla
obszaru Pomnika Zagłady sporządza samorząd. By mógł być uchwalony przez
Radę Miejską, musi jednak uzyskać pozytywną opinię Ministerstwa Kultury.
Dopiero na tej podstawie Rada Miejska może go przyjąć, co umożliwi
jakiekolwiek prace budowlane.
Budynek "Starego Teatru" (tak zwany Theatergebaude), tuż za murami KL
Auschwitz, podczas II wojny światowej służył Niemcom jako magazyn.
Składowali tu między innymi zapasy cyklonu B, którym uśmiercano więźniów.
Celem Fundacji Auschwitz-Birkenau jest zbudowanie Funduszu Wieczystego
na potrzeby konserwacji terenów, budynków i ruin poobozowych, a także
konserwacji i bezpiecznego przechowywania archiwaliów i przedmiotów
oryginalnych. Fundacja powstała w odpowiedzi na trudną sytuację
finansową Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Finansowana będzie z
przychodów stałego Funduszu Wieczystego, którego wysokość powinna
wynieść około 120 milionów euro. Konserwacją objętych będzie 155
obiektów i 300 ruin na 200 hektarach oraz archiwalia i zbiory.
PAP
Adam Hanuszkiewicz skończył 85 lat
Adam Hanuszkiewicz, jeden z najwybitniejszych współczesnych reżyserów i
aktorów; samouk, którego inscenizacje wzbudzały skrajne emocje skończył
we wtorek 85 lat.
Urodził się w 1924 roku we Lwowie. Debiutował w 1945 roku, w rzeszowskim
teatrze, rolą Wacława w "Zemście" Aleksandra Fredry. W latach 1956-63
był dyrektorem artystycznym Telewizji Polskiej, później dyrektorem
teatrów warszawskich: Powszechnego, Narodowego i Nowego.
Był współtwórcą i pierwszym reżyserem naczelnym Teatru TV. W Teatrze
Telewizji realizował programowo klasyków wielkiej literatury
europejskiej m.in. Moliera, Williama Szekspira, Fiodora Dostojewskiego,
Antoniego Czechowa, Marka Twaina, a także klasykę narodową - od Adama
Mickiewicza po Sławomira Mrożka.
Na dorobek artysty składają się też role filmowe. Zadebiutował w roku
1949 rolą Władka w dramacie wojennym "Za wami pójdą inni" (1949) w
reżyserii Antoniego Bohdziewicza. Wystąpił w filmach "Trio" Jerzego
Gruzy, "Ręce do góry" Jerzego Skolimowskiego, "Przedwiośniu" Filipa
Bajona. Na teatralnych deskach wcielał się m.in. w role Hamleta, Don
Juana, Prospera w "Burzy", Tytusa w "Berenice".
W 1951 roku Hanuszkiewicz zadebiutował w roli reżysera, w Teatrze
Polskim w Poznaniu, sztuką Leonida Rachmanowa "Niespokojna starość". W
swoich inscenizacjach szukał nowych środków wyrazu. Podczas
przygotowanej przez niego inscenizacji "Miesiąca na wsi", po scenie
Teatru Małego biegały psy. Jego Kordian, grany przez Andrzeja Nardellego,
wygłaszał słynny monolog na Mont Blanc stojąc na drabinie, a "Balladyna"
była jedną z najsłynniejszych inscenizacji dzieł Słowackiego - odtwórcy
postaci Goplany, Chochlika i Skierki jeździli po scenie na nowoczesnych
hondach.
Teatr Hanuszkiewicza często budził kontrowersje; miał swoich gorących
wielbicieli, jak i zdecydowanych przeciwników. Recenzenci pisali o nim:
"odmóżdżacz polskiego teatru", "niszczyciel kultury polskiej", "barbarzyńca
w ogrodzie tradycji". Jednocześnie praca Hanuszkiewicza spotykała się z
uznaniem wielu znaczących osobistości świata kultury. - Pan buduje
przedstawienie jak symfonię - powiedział Hanuszkiewiczowi Witold
Lutosławski. - Na miejscu innych reżyserów klasyki popełniłbym
samobójstwo, bo to się już nie da inaczej, niż ty to robisz, zrealizować
- mówił o Hanuszkiewiczu Jan Kott.
Hanuszkiewicz jest samoukiem. Nie ukończył żadnej z artystycznych
uczelni, czego czasem - jak przyznaje w wywiadach - żałuje. - Na
uniwersytetach bywałem wykładowcą, ale nigdy studentem. A uniwersytet
człowiekowi jest potrzebny. Student najpierw dowiaduje się na wykładzie,
o czym jest "Balladyna", a później tak ją czyta, żeby mu się wszystko
zgadzało z tym, co mówił profesor. Ja byłem sam - mówił reżyser.
Za najważniejsze spektakle w swej karierze reżyserskiej sam
Hanuszkiewicz uważa m.in. "Norwida" i "Wesele" w Teatrze Narodowym. Jak
podkreśla w wywiadach prasowych, klasyczne teksty literatury
dramatycznej "są najbardziej współczesną literaturą, ale teatr musi ten
fakt swoimi przedstawieniami udowodnić".
Hanuszkiewicz jest wielbicielem kobiet - czterokrotnie się żenił, w tym
trzy razy z aktorkami: Zofią Rysiówną, Zofią Kucówną i Magdaleną
Cwenówną. To właśnie Cwenówna odebrała w listopadzie 2008 r. specjalnego
Feliksa Warszawskiego, nagrodę warszawskiego środowiska teatralnego,
przyznanego Hanuszkiewiczowi. Artysta nie przybył na uroczystość ze
względu na złe samopoczucie. - Jest bardzo wzruszony, bo to nagroda od
środowiska - mówiła Cwenówna odbierając statuetkę.
PAP
Pojechali na wycieczkę do Rosji, nie mogą wrócić
47 nauczycieli z Tczewa, którzy pojechali na wycieczkę do Sankt
Petersburga, nie może wrócić do kraju. Pedagogów nie przepuszczono przez
granicę, gdyż ich wizy skończyły się dwie godziny wcześniej. W ich
sprawie będzie interweniował polski konsul - informuje Radio Gdańsk.
Nauczycieli nie przepuszczono przez granicę, bowiem ich wizy
obowiązywały do godziny 12 w sobotę, a dojechali na granicę dwie godziny
później. Od dwóch dni próbują zorganizować powrót do kraju.
Obecnie nauczyciele przebywają w urzędzie paszportowym w Pskowie. Według
informacji Radia Gdańsk, wieczorem ma do nich przyjechać polski konsul.
Radio Gdańsk
Koziej: cała prawda o "polskich" Patriotach
Bez przerwy bombardowani jesteśmy doniesieniami i spekulacjami na temat
amerykańskich rakiet Patriot, których bateria na mocy
polsko-amerykańskiej deklaracji z ubiegłego roku ma znaleźć się na
terytorium Polski - najpierw rotacyjnie, a po 2012 roku na stałe.
Ostatnio sensację wzbudza stan gotowości bojowej tych rakiet: czy mają
one być uzbrojone, czy nieuzbrojone. Myślę, że warto wprowadzić trochę
uporządkowania do tej dyskusji.
Po pierwsze, mówimy o baterii amerykańskiej, która cały czas będzie
amerykańską. Chyba że kiedyś, na mocy jakiegoś innego porozumienia,
Amerykanie zechcieliby nam ją wspaniałomyślnie odstąpić (mało realne)
albo my byśmy ją odkupili (bardziej realne, gdybyśmy zdecydowali się
budować w przyszłości swój system obrony przeciwrakietowej właśnie na
bazie Patriotów).
Jest to jedna z baterii obecnie stacjonujących na terytorium Niemiec,
realizujących zadania szkoleniowe i jednocześnie funkcjonujących w
zintegrowanym systemie obrony powietrznej NATO. Ma ona więc przydzielone
- jak każda jednostka wojskowa - odpowiednie zadania w ramach tzw.
planów ewentualnościowych (planów działania w razie wystąpienia sytuacji
kryzysowej w wyniku konkretnych zagrożeń). Po 2012 roku zostanie
przeniesiona na terytorium Polski, gdzie stacjonując w przygotowanym dla
niej garnizonie, podobnie jak dotychczas na terytorium Niemiec, będzie
nadal funkcjonować w zintegrowanym systemie obrony powietrznej NATO,
choć naturalnie już ze stosownie skorygowanymi zadaniami i - co
oczywiste - we współdziałaniu z polskim systemem obrony powietrznej. Do
tego czasu, czyli w latach 2009-2012, będzie rotacyjnie przybywać do
Polski w ramach szkoleniowej współpracy polsko-amerykańskiej w
dziedzinie obrony przeciwrakietowej.
Stan tej baterii zależy oczywiście od strony amerykańskiej. Jeżeli
jednak to ma być bateria amerykańskich wojsk lądowych stacjonujących w
Europie (a tak jest w porozumieniu), to jedno jest pewne: nie będzie to
bateria muzealna, nieuzbrojona, z jakimiś starociami i szkolnymi, "ćwiczebnymi"
rakietami. Takiego sprzętu amerykańskie pierwszorzutowe zgrupowanie
operacyjne nie posiada. Tam są baterie w pełni bojowe, o pełnej
zdolności operacyjnej. Mało tego: przybywając do Polski w ramach
manewrów cały czas taka bateria musi przecież zachowywać zdolność i
gotowość do wykonywania przewidzianych dla niej zadań na wypadek
zagrożenia i wojny.
Oczywiście stan gotowości operacyjnej tej baterii, czyli gotowości do
działania, zależy od stanu zagrożenia. Na ogół wyróżnić można tzw. stan
stałej (pokojowej), podwyższonej (kryzysowej) i pełnej (wojennej,
bojowej) gotowości. Rakiety są uzbrajane i lokowane na wyrzutniach,
uzyskując pełną zdolność do natychmiastowego użycia, w podwyższonych
stanach gotowości, jeśli pojawia się zagrożenie. Na co dzień są
nieuzbrojone. Tak jak na co dzień nie chodzi nikt z rewolwerem
załadowanym i odbezpieczonym. Nie może więc dziwić, że bateria taka
przybędzie do Polski z rakietami, które nie będą w gotowości do
natychmiastowego odpalenia. Byłyby one uzbrajane, gdyby trzeba je było
użyć do wykonania zadania bojowego. Mówienie o rozmieszczaniu w Polsce
nieuzbrojonych rakiet, używanie przez Amerykanów nieostrego, mało
precyzyjnego i w istocie mylącego terminu "nieuzbrojone", może mieć
zatem cel propagandowy, głównie dla zmiękczenia relacji
amerykańsko-rosyjskich w okresie intensywnych rozmów strategicznych i
rozbrojeniowych.
Warto też zdać sobie sprawę, że zainstalowanie baterii Patriot w Polsce
nie nastąpi natychmiast z ich pierwszym przybyciem. Musi to być proces
rozłożony na kilka lat. Najogólniej rzecz biorąc można w nim wyróżnić
trzy fazy: przygotowawczą, wdrożeniową i operacyjną. W pierwszej fazie (zapewne
lata 2009-2010) w ciągu 2-3 pobytów baterii w Polsce, mających charakter
manewrów, szkoleń i studiów terenowo-operacyjnych, musi nastąpić przede
wszystkim rozpoznanie warunków rejonu przyszłej dyslokacji i
ustanowienie zasad i procedur współdziałania szkoleniowego i
operacyjnego z polskim systemem obrony powietrznej. Druga faza (lata
2011-2012) - to przygotowywanie garnizonu i ćwiczebne weryfikowanie jego
infrastruktury w ramach kolejnych pobytów baterii w Polsce oraz właściwe
instalowanie się jej w garnizonie. I wreszcie faza końcowa (po 2012 roku)
- to stacjonowanie na stałe i pełne funkcjonowanie szkoleniowe i
operacyjne w zintegrowanym systemie obrony powietrznej NATO na
terytorium Polski.
Na koniec należy podkreślić, że jednym z głównych celów ściągania do
Polski amerykańskiej baterii Patriot jest uruchomienie modernizacji
polskiego systemu obrony powietrznej, w tym zainicjowanie budowy
narodowego systemu obrony przeciwrakietowej. Oczywiście nie musi on być
budowany na bazie Patriotów, ale dużą wartością tych właśnie rakiet jest
uniwersalność: zdolność do zwalczanie zarówno samolotów, środków
bezpilotowych, jak i rakiet wszelkiego typu (balistycznych i
manewrujących). To jest najważniejsza decyzja, przed jaką stoi państwo
polskie w dziedzinie obronności w nadchodzącej dekadzie. Z tego względu
należałoby jak najszybciej ustanowić rządowy program obrony powietrznej.
Mógłby on być sukcesywnie uruchamiany w miarę wygaszania programu
samolotowego. Bez takiego programu trudno sobie wyobrazić skuteczną
budowę narodowej tarczy przeciwrakietowej, która niewątpliwie jest nam
potrzebna.
Gen. Stanisław Koziej specjalnie dla Wirtualnej Polski
Poniedziałek,
2009-06-15
Minister kultury
nagrodził najlepszych artystów
Jerzy Skolimowski, Dorota Masłowska i Magdalena Cielecka znaleźli się
wśród 16 twórców, którzy otrzymali doroczne nagrody ministra kultury i
dziedzictwa narodowego. Szef resortu Bogdan Zdrojewski podkreślił, że w
tym roku chciał uhonorować pracę nie tylko osób z dużym dorobkiem
artystycznym, ale też młodych twórców.
Zdrojewski zaznaczył, że poprzedni rok był dla polskiej kultury bardzo
udany i powinniśmy go oceniać poprzez nasze międzynarodowe sukcesy.
Wśród nagrodzonych jest także Franciszek Pieczka. Aktor bardzo cieszy
się z wyróżnienia i uważa je za jedno z najważniejszych jakie otrzymał w
czasie swojej kariery.
Minister kultury zaznaczył, że powinniśmy doceniać także osiągnięcia
Polaków w dziedzinie architektury. W tym roku nagrodę ministra kultury
otrzymał po raz pierwszy architekt - Jerzy Kuryłowicz.
IAR
Będzie protest przeciwko uhonorowaniu Juszczenki przez KUL
1 lipca w Lublinie kresowianie będą protestować przeciwko nadaniu przez
Katolicki Uniwersytet Lubelski tytułu doktora honoris causa prezydentowi
Ukrainy Wiktorowi Juszczence. Kresowianie sprzeciwiają się uhonorowaniu
przywódcy stawiającego pomniki ukraińskim nacjonalistom i faszystom.
Decyzja o proteście zapadła wczoraj w Zamościu - poinformował ksiądz
Tadeusz Isakowicz -Zaleski, który dziś w Ostrowcu Świętokrzyskim
promował swoją najnowszą książkę i wygłosił prelekcję na temat "Przemilczane
ludobójstwo na Kresach". W jego ocenie, wyróżniając Juszczenkę, KUL
popełnia wielki błąd. Jak wyjaśnił ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski,
wręczenie prezydentowi tytuł doktora honoris causa, doprowadzi do
pogorszenia stosunków polsko-ukraińskich.
Ksiądz Isakowicz-Zaleski zapowiedział swój udział w antyjuszczenowskiej
manifestacji w Lublinie. W jej trakcie ma zamiar publicznie odczytać
nazwiska 180 księży katolickich zamordowanych przez ukraińskich
nacjonalistów.
Duchowny wyjaśnia, że jest to jego obowiązek. Jak dodał, Kościół
katolicki beatyfikuje księży pomordowanych przez Niemców, zapominając o
księżach zamordowanych w barbarzyński sposób przez nacjonalistów
ukraińskich.
Powołując się na prace wielu historyków ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski
twierdzi, że w latach 1939-1947 Ukraińcy wymordowali około 200 tysięcy
Polaków. W większości były to kobiety i dzieci. Jego zdaniem, ukrywanie
prawdy o masowych mordach wbrew intencjom polskich polityków nie
przyczyni się do poprawy stosunków z Ukrainą ale przyniesie odwrotny
efekt.
IAR
Zrabowany sztandar piłsudczyków na aukcji w Niemczech
W 1939 r. sztandar piłsudczyków wpadł w ręce SS. Jak pisze "Rzeczpospolita"
po 70 latach ktoś próbuje go sprzedać na aukcji w Niemczech.
Ozdobny sztandar, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach
należał do oddziału Związku Legionistów Polskich w Pabianicach. Po 70
latach chorągiew pojawiła się w internetowej ofercie niemieckiego domu
aukcyjnego Winkler Auktionen z miejscowości Seevetal w pobliżu Hamburga.
Cena wywoławcza: 5 tysięcy euro.
Jak wynika z opisu przedmiotu został on "przechwycony we wrześniu 1939
roku przez pierwszą kompanię jednostki SS Leibstandarte Adolf Hitler".
Sztandar został wystawiony przez "pewnego starszego pana" z Niemiec.
Bardzo prawdopodobne jest, iż jest on byłym żołnierzem SS, który
osobiście wywiózł sztandar z Polski. Rozmowy z nim nie przyniosły póki
co żadnego rezultatu. W odzyskanie chorągwi zaangażowali się polscy
dyplomaci.
PAP
Niedziela, 2009-06-14
Czerwińska nagrodzona w
ramach akcji "Życzenie Agaty"
Himalaistka Anna Czerwińska została jako pierwsza nagrodzona w ramach
akcji "Życzenie Agaty". Wyróżnienie, honorujące osoby szczególnie
zasłużone dla propagowania idei oddawania szpiku kostnego, Czerwińska
otrzymała w niedzielny wieczór w Warszawie.
"Życzenie Agaty" to akcja społeczna dedykowana zmarłej w ubiegłym roku w
wyniku choroby szpiku kostnego siatkarce Agacie Mróz-Olszewskiej,
mobilizująca do zapisów do banku dawców szpiku, którą wsparło wiele
znanych osób, m.in. piosenkarka Ewelina Flinta, aktorka Magdalena Walach
i aktor Maciej Stuhr.
- Czuję się przeceniona. Chciałam pomóc, udało się. I właściwie na tym
moja rola się kończy - powiedziała laureatka odbierając wyróżnienie. -
To wcale nie boli - przekonywała zapytana o bolesność zabiegu oddawania
szpiku kostnego. Na gali spotkała się z Dorotą Milner, która dzięki jej
szpikowi mogła wrócić do zdrowia.
Przeszczep szpiku jest jedną z metod leczenia chorób nowotworowych
układu krwiotwórczego, np. białaczek. Preferowany jest tzw. allogeniczny
przeszczep szpiku, w którym szpik pochodzi od innej osoby - dawcy
spokrewnionego lub niespokrewnionego. Jedynie dla 25-30% chorych
znajduje się dawcę rodzinnego. W pozostałych przypadkach poszukuje się
dawcy niespokrewnionego. Dawcami mogą być osoby w wieku 18-50 lat. W
Polsce zarejestrowanych jest około 40 tys. dawców szpiku.
PAP
Wiersze na cmentarzu czyli "Poezja Powązek"
Warszawski cmentarz Stare Powązki wypełni w niedzielę wieczorem poezja.
Akcja "Poezja Powązek" odbędzie się w ramach obchodów Europejskiego
Tygodnia Odkrywania Cmentarzy (European Week for Discovering
Cemeteries), organizowanego dorocznie przez Stowarzyszenie Znaczących
Cmentarzy w Europie (Association of Significant Cemeteries in Europe).
Będzie można posłuchać interpretacji utworów Leopolda Staffa, Kazimierza
Wierzyńskiego, Stanisława Młodożeńca, Bolesława Leśmiana, Artura
Oppmanna, Mirona Białoszewskiego i Zbigniewa Herberta - wybitnych poetów
polskich pochowanych na Starych Powązkach w rejonie Alei Zasłużonych. W
Katakumbach odbędzie się projekcja filmu Małgorzaty Szyszki "Śladami
Zbigniewa Herberta po Lwowie".
Przy nagrobkach pisarzy znajdziemy też egzemplarze książki pod tytułem "Umarli...
Znajomi...Kochani... Powązki 1790-1990 w poezji i prozie". Każdy
uczestnik spektaklu może czasowo zatrzymać książkę - pod warunkiem, że
po przeczytaniu zostawi ją w ogólnie dostępnym miejscu, przekazując ją w
ten sposób innym zainteresowanym. Wszystkie książki biorące udział w
spektaklu oznaczone będą specjalną banderolą.
IAR
Niezwykłe odkrycie w ełckim parku
Pozostałości dawnego pomnika Regimentu Piechoty Feldmarszałka
Hindenburga odkryto w trakcie prac ziemnych podczas renowacji Parku
Solidarności w Ełku (woj. warmińsko-mazurskie) - poinformował prezydent
Ełku Tomasz Andrukiewicz.
- To ważne odkrycie dla miasta. Miejsce to zostanie oznaczone, pojawi
się tam tablica z informacją i zdjęcie pokazujące, jak pomnik wyglądał
przed wojną. Wkrótce to miejsce zostanie udostępnione zwiedzającym -
podkreślił prezydent.
Jak poinformował historyk prof. Stanisław Achremczyk, stawianie pomników
kanclerzowi Otto von Bismarckowi, a następnie feldmarszałkowi
Hindenburgowi w Prusach Wschodnich, było powszechne. - To było
wzmacnianie małej ojczyzny - podkreślił prof. Achremczyk.
Dodał, że po zwycięskiej bitwie nad Rosjanami pod Tannenbergiem w 1914
roku w Prusach Wschodnich i nad Wielkimi Jeziorami Mazurskimi, w której
dowodził Hindenburg, nawet w najmniejszym miasteczku stawiano pomniki
feldmarszałka czy nazywano jego imieniem ulice.
Autorzy książki "Ełk stolica Mazur" Adam Supeł i Mariusz Jasiński
napisali, że Park Królowej Luizy (obecnie Park Solidarności) uznawany
był niegdyś za najpiękniejsze miejsce w Ełku. Był to duży skwer
ozdobiony dębami, posadzonymi na cześć cesarzy Fryderyka III i Wilhelma
I, oraz fontanną.
Znajdowały się tam trzy pomniki. Pierwszym była Kolumna Hindenburga,
którą ustawiono w czasie I wojny światowej. Później po obu stronach
parku odsłonięte zostały pomniki na cześć poległych dragonów i piechoty
z ełckiego garnizonu, w tym regimentu piechoty feldmarszałka Hindenburga.
Modernizacja Parku Solidarności w Ełku rozpoczęła się w marcu, a oddanie
do użytku zaplanowano na 15 sierpnia. Przebudowa, która będzie kosztować
3,5 mln zł, obejmuje wykonanie alejek, montaż 25 ozdobnych latarni,
wymianę ławek, poidełek ze źródlaną wodą, budowę sceny plenerowej,
renowację pomnika Michała Kajki i XIX-wiecznej fontanny, a także
podświetlenie niektórych drzew.
Paul von Hindenburg urodził w 1847 w Poznaniu, zmarł w 1934 roku w
Neudeck, obecnie Ogrodzieniec w gminie Kisielice (woj.
warmińsko-mazurskie). Był synem pruskiego oficera i też wybrał karierę
wojskową. W latach 1925-1934 był prezydentem Niemiec (Republiki
Weimarskiej).
PAP
Sobota, 2009-06-13
Długi weekend pochłonął
już 38 ofiar
Na drogach od środy w 393 wypadkach zginęło 38 osób, a 496 zostało
rannych. W ciągu trzech dni policja zatrzymała 1597 pijanych kierowców -
poinformowała Komenda Główna Policji.
Dla porównania w ciągu trzech pierwszych dni długiego weekendu w 2008
roku - w 356 wypadkach, zginęło 29 osób, a 468 zostało rannych. Wówczas
policja zatrzymała 1141 pijanych kierowców.
Najczęstsze przyczyny wypadków drogowych to alkohol oraz nadmierna
prędkość. Policja apeluje do kierowców o ostrożną jazdę, dostosowanie
prędkości do warunków panujących na drogach oraz o niewyprzedzanie "na
trzeciego".
Policjanci przez trzy dni mijającego długiego weekendu prowadzili
wzmożone kontrole w całym kraju. Sprawdzano nie tylko trzeźwość
kierowców, ale i stan techniczny pojazdów oraz na przykład to, czy
dzieci są przewożone w fotelikach.
Jak informuje policja, wzmożonego ruchu należy się spodziewać w
niedzielę, gdy w całym kraju rozpoczną się powroty do domów.
PAP
Nagrody Literackie Gdynia trafiły w ręce autorów
W Teatrze Miejskim w Gdyni w sobotę wieczorem zostały rozdane Nagrody
Literackie Gdynia w trzech kategoriach. Każdy z laureatów otrzymał
statuetkę w kształcie kostki oraz 50 tys. zł.
W kategorii poezja nagrodę otrzymał Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki za zbiór
wierszy "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach". Autor już po raz
drugi został laureatem nagrody. W kategorii proza nagrodę otrzymał
Marcin Świetlicki za kryminał "Jedenaście". Maria Poprzęcka za książkę o
sztuce "Inne obrazy. Oko, widzenie, sztuka. Od Albertiego do Duchampa"
otrzymała nagrodę w kategorii eseistyka.
Nagrody przyznała Kapituła, której przewodniczył prof. Piotr Śliwiński.
- Nagradzamy książki, a nie politykę, moralitet, zasługi czy
światopogląd. Naszą ojczyzną jest literatura i to ona jest nominowana i
nagradzana - powiedział uzasadniając werdykt.
W czwartej już edycji nagrody ubiegało się o nią czternaście tytułów w
trzech kategoriach. Kapituła wybrała je spośród 200 nadesłanych przez
wydawców tytułów wydanych w ubiegłym roku.
Nagroda literacka Gdynia to jedno z najmłodszych polskich wyróżnień
literackich. Pierwsza edycja miała miejsce w 2006 roku.
PAP
Polska XXI ma nowego lidera
Ruch Obywatelski Polska XXI ma nowego lidera - dotychczasowego
przewodniczącego Rafała Dutkiewicza, który złożył rezygnację, zastąpił
Jarosław Sellin.
Informację taką przekazała sekretarz Portalu Polska XXI Anna Grzelak.
Jak podała, pracami parlamentarnymi koła poselskiego Polska XXI
pokieruje Kazimierz Michał Ujazdowski. Do tej pory szefem klubu był
Sellin.
Na stronie internetowej www.polskaxxi.pl poinformowano, że Rada Ruchu
podjęła decyzję o zwołaniu jesienią kongresu na którym przedstawiony
zostanie kandydat na prezydenta RP. Zdecydowano również o wystawieniu
kandydatów w wyborach samorządowych, w tym list wyborczych do sejmików
województw.
"Ruch Polska XXI uznaje za swoje najważniejsze zadanie odbudowę
centroprawicy, która będzie zdolna do prowadzania polityki państwowej
odpowiadającej na oczekiwania obywateli i dającej Polsce silną pozycję w
Europie" - napisano.
Według sobotniej "Gazety Wyborczej" Dutkiewicz postanowił, że nie
wystartuje w wyborach na prezydenta RP w 2010 r. W rozmowie z "GW"
zapowiedział, że po raz trzeci będzie ubiegał się o urząd prezydenta
Wrocławia.
Ruch Obywatelski Polska XXI powstał we wrześniu 2008 roku w Warszawie.
Powołali go założyciele portalu i stowarzyszenia regionalne - z liczbą
"XXI" w nazwie - które w 2008 roku powstawały w całej Polsce. Ruch
opowiada się m.in. za zmianą konstytucji i wprowadzeniem w Polsce
jednomandatowych okręgów wyborczych oraz systemu prezydenckiego na wzór
amerykański. Popiera także pomysł zaprzestania finansowania partii
politycznych z budżetu państwa.
W skład koła poselskiego Polska XXI wchodzi obecnie sześciu posłów
wybranych w 2007 r. z list PiS. Są to: Lucjan Karasiewicz, Piotr
Krzywicki, Jerzy Polaczek, Jarosław Sellin, Kazimierz Michał Ujazdowski
i Andrzej Walkowiak.
PAP
Piątek,
2009-06-12
Skaldowie i Alibabki
odsłonili swoje gwiazdy w Opolu
Skaldowie i Alibabki odsłonili swoje gwiazdy z brązu wmurowane w bruk
opolskiego Rynku. Aleja Gwiazd Polskiej Piosenki wzbogaciła się w ten
sposób o pamiątki numer 20 i 21.
Uroczystość na opolskim Rynku stała pod znakiem zapytania - chwilę
wcześniej nad Opolem rozpadał się deszcz, jednak gdy artyści pojawili
się w Alei Gwiazd, zaświeciło słońce. - Dziś jest bardzo kapryśna pogoda,
ale na ten moment zaświeciło słońce. Wiadomo - gwiazdy wymagają tego,
żeby niebo było błękitne, bo wtedy pięknie świecą. A jak są chmury, to
gwiazd po prostu nie widać - żartował po odsłonięciu gwiazdy z brązu
Jacek Zieliński ze Skaldów.
Na uroczystości był również minister kultury, Bogdan Zdrojewski, który
chwilę wcześniej podpisał z prezydentem miasta umowę na dofinansowanie
remontu i rozbudowy opolskiego amfiteatru. - Chcę podziękować całemu
zespołowi, pogratulować za ten fantastyczny wkład w polską muzykę.
Cieszę się, że są państwo w Opolu i w dobrej formie. Chcemy więcej - tej
melodyki, poezji i świetnej dykcji, tego wszystkiego, co tak budowało
polską muzykę - powiedział Zdrojewski.
Gwiazda w bruku Rynku to nie jedyne wyróżnienie, jakie spotkało Skaldów
w tym roku w Opolu. Zespół został także uhonorowany Grand Prix za
całokształt działalności artystycznej. Po Skaldach swoją gwiazdę
odsłonił inny zespół, bez którego trudno sobie wyobrazić historię
polskiej muzyki - Alibabki.
Podczas uroczystości chór akademicki opolskiej politechniki odśpiewał
specjalnie zaaranżowaną wiązankę piosenek zespołu. Przy "Kapitańskim
Tangu" Alibabki porwały do tańca ministra Zdrojewskiego i prezydenta
Opola, Ryszarda Zembaczyńskiego.
- To dla nas miejsce wyjątkowe, tutaj byłyśmy kilkanaście razy, tutaj
przeżywałyśmy wspaniałe chwile. Dziękujemy, że jesteście z nami,
dziękujemy za takie wyróżnienie. Nie wiem, czy rzeczywiście jesteśmy
gwiazdami, ale na pewno uwielbiamy śpiewać. Jesteśmy szczęśliwe - mówiła
jedna z Alibabek.
Aleja Gwiazd Polskiej Piosenki jest usytuowana na opolskim Rynku. Liczy
21 gwiazd z brązu. Wśród dotychczas uhonorowanych są m.in.: Czesław
Niemen, Ewa Demarczyk, Maryla Rodowicz, Marek Grechuta, Wojciech
Młynarski, Grzegorz Ciechowski i Edyta Górniak, a także zespoły Lady
Pank, Universe, TSA i Myslovitz
PAP
Zabójcy Dziekańskiego chcą uniknąć odpowiedzialności
Policjanci, którzy śmiertelnie porazili Roberta Dziekańskiego na
lotnisku w Vancouver, chcą sądownie zablokować prace komisji śledczej,
która bada sprawę - ustalił serwis internetowy tvp.info.
Śledztwo w sprawie tragicznej śmierci Polaka prowadzi tzw. komisja
Thomasa Braidwooda na zlecenie rządu Kolumbii Brytyjskiej (jednej z
kanadyjskich prowincji). Bada ona wszystkie okoliczności sprawy.
Dochodzenie ma m.in. sprawdzić, czy funkcjonariusze nie działali
niewłaściwie i czy nie próbowali zatrzeć potem śladów.
Jednak, jak dowiedział się tvp.info od organizacji Civil Rights
Movement, działającej na rzecz wyjaśnienia sprawy śmierci Polaka,
policjanci chcą zablokować prace komisji śledczej w tym zakresie.
Twierdzą, że pracują dla policji federalnej i dlatego śledczy
zatrudnieni przez władze prowincji nie mają podstaw do orzekania w ich
sprawie. Prawnicy czterech policjantów złożyli pozew w tej sprawie w
Sądzie Najwyższym Kolumbii Brytyjskiej.
Jednak, jak poinformowało Radio Kanada CBC, policjanci tej formacji,
choć pracują dla instytucji federalnej, opłaceni są przez władze
prowincji. Dlatego, jak podaje CBC, policja zgodziła się na śledztwo
przed tzw. komisją Braidwooda i teraz dystansuje się od pozwu
policjantów.
Do tragicznego wydarzenia doszło w październiku 2007 r. Polak, który do
Kanady przyjechał odwiedzić matkę, nie znał języka angielskiego i nie
umiał wydostać się z kanadyjskiego lotniska. Po 10-godzinnym oczekiwaniu
był tak wyczerpany, że próbował przekroczyć bramkę i - z niewiadomych
przyczyn - rzucił w przesuwane drzwi krzesłem. Gdy na miejsce przybyła
policja, poraziła Polaka paralizatorem. Mężczyzna zmarł na miejscu.
Karolina Woźniak tvp.info
Rozpoczęły się Dni Morza w Szczecinie
Bitwa morska, będąca rekonstrukcją prawdziwych wydarzeń z XVII wieku
oraz parada oldtimerów - to tylko niektóre z atrakcji tegorocznych Dni
Morza. Impreza potrwa do niedzieli w Szczecinie.
Do Szczecina przypłynęło ok. 30 oldtimerów (jednostki o tradycyjnym
ożaglowaniu lub motorowe, oryginalne lub stylizowane, zbudowane z
dawnych elementów) z Polski, Rosji, Holandii, Niemiec, Finlandii, Czech,
Szwecji. W niedzielę przewidziana jest ich widowiskowa parada po Odrze.
Na nabrzeżu u stóp Wałów Chrobrego cumuje m.in. polski "Dar Młodzieży".
Jest też okręt Marynarki Wojennej RP. Wizytujące Szczecin jednostki
można zwiedzać.
Dni Morza to też liczne koncerty. Będą występy kapel szantowych,
folkowych, country oraz muzyków Filharmonii Szczecińskiej. Tradycyjnie
szczecinianie oraz turyści bawić się będą nad Odrą w pobliżu Wałów
Chrobrego i na Łasztowni. Dniom Morza towarzyszy jubileuszowy XXV Sejmik
Morski - coroczne spotkanie ludzi morza reprezentujących świat nauki,
gospodarki morskiej oraz przedstawicieli władz odpowiedzialnych za
politykę morską w Polsce. Spotkanie odbywa się pod hasłem "Europa
Bałtycka, przyszłość, teraźniejszość, nowe wyzwania".
Po raz pierwszy po wojnie morskie święto zorganizowano w Szczecinie w
1947 roku. Trwało tydzień, od 23 do 29 czerwca. Towarzyszyły mu hasła: "Bez
morza nie ma Polski", "Przez morza i porty do dobrobytu".
PAP
Czwartek, 2009-06-11
Jedna z najlepszych
polskich orkiestr zaprasza do nowej siedziby
Jedna z najlepszych polskich orkiestr - Sinfonia Varsovia - organizuje w
najbliższy weekend dzień otwarty w swojej nowej siedzibie na
warszawskiej Pradze Południe w dawnym Instytucie Weterynarii SGGW.
Spotkanie z publicznością uwieńczy koncert zespołu pod batutą Krzysztofa
Pendereckiego.
Dla tych, który w dniach 13-14 czerwca odwiedzą nową siedzibę zespołu
przy ulicy Grochowskiej 272, przygotowano wiele atrakcji m.in. 21
koncertów kameralnych muzyków orkiestry Sinfonia Varsovia, spacer po
dawnym Instytucie Weterynarii z varsavianistą Jarosławem Zielińskim.
Będzie też można oglądać instalacje multimedialne przygotowane przez
Studio Teatralne Koło wraz z aktorami stołecznych scen w reżyserii Igora
Gorzkowskiego oraz instalacje interaktywne przygotowane przez Grupę
Supermarket w reżyserii Redbada Klynstry, a także muzyczne zabawki dla
dzieci zaprojektowane przez młodych designerów z grupy Lampo.
Orkiestra Sinfonia Varsovia jeszcze przed formalną przeprowadzką,
pragnie otworzyć były Instytut Weterynarii SGGW dla mieszkańców stolicy
i tym samym symbolicznie przywrócić warszawiakom to szczególne miejsce.
Każde z pomieszczeń adaptowanych na potrzeby kameralnych koncertów
będzie jednocześnie rodzajem showroomu prezentującego najnowsze projekty
polskiego i zagranicznego wzornictwa przemysłowego.
W niedzielę 14 czerwca o godzinie 12.00, orkiestra Sinfonia Varsovia pod
dyrekcją Krzysztofa Pendereckiego zagra koncert, w repertuarze którego
znajdzie się VII Symfonia A-dur op. 92 Ludwiga van Beethovena oraz "Agnus
Dei" Krzysztofa Pendereckiego. Po koncercie odbędzie się spektakl Teatru
Montownia.
Sinfonia Varsovia - jedna z najbardziej cenionych polskich orkiestr -
zyskała nową siedzibę w marcu tego roku. Urząd m.st. Warszawy odkupił od
SGGW zabytkowy, otoczony sporym ogrodem pałacyk przy Grochowskiej 272,
gdzie wcześniej mieścił się Instytut Weterynarii. Sprowadzenie orkiestry
na warszawską Pragę ma, w zamierzeniu władz miasta, animować życie
kulturalne w tej dzielnicy. W przyszłości w siedzibie Sinfonii Varsovii
powstanie Europejskie Centrum Muzyki, będą się odbywały koncerty i
warsztaty dla młodych muzyków.
- Na stałą siedzibę Sinfonia Varsovia czekała 25 lat. Dziś kończy się
okres tułaczki po siedzibach zastępczych. Doszło do tego, że Sinfonia
Varsovia ma sezony koncertowe na przykład w Japonii, a mało koncertuje w
rodzinnej Warszawie, bo nie ma gdzie. Teraz ta sytuacja się zmieni -
powiedział dyrektor naczelny orkiestry Janusz Marynowski.
Zespół budynków przy Grochowskiej 272 został wzniesiony w 1899 roku
według projektu rosyjskiego architekta Władimira Nikołajewicza
Pokrowskiego, w pobliżu warszawskiego targowiska bydła. Poza budynkiem
głównym na kompleks składają się też dawny budynek kuźni i trzy mniejsze
pawilony. Do 2003 roku kształcono tu weterynarzy. 22 stycznia 2008 roku
Mazowiecki Konserwator Zabytków w Warszawie wpisał całą nieruchomość do
rejestru zabytków.
Przekazanie nowej siedziby orkiestrze zbiegło się z 25. rocznicą
powstania zespołu - zagrała ona po raz pierwszy w kwietniu 1984 roku pod
batutą Yehudiego Menuhina. Od 1 stycznia 2008 roku Orkiestra Sinfonia
Varsovia jest samorządową instytucją kultury, a jej mecenasem jest
miasto stołeczne Warszawa.
PAP Polska otrzyma
nieuzbrojone Patrioty
Przebywający w Brukseli minister obrony narodowej Bogdan Klich rozmawiał
w siedzibie NATO z sekretarzem obrony USA Robertem Gatesem o rakietach
Patriot, które mają być rozmieszczone w Polsce. Jak wynika z
nieoficjalnych informacji, Gates miał powiedzieć, że Patrioty będą
nieuzbrojone.
. - To był pierwszy temat naszej rozmowy, ale najpierw zdam relację
premierowi, dopiero potem będę komentował publicznie - powiedział Klich
po półgodzinnym spotkaniu z Gatesem.
Według informacji, do których dotarli dziennikarze, Gates miał
powiedzieć Klichowi, iż baterie Patriot będą rotacyjnie rozmieszczone
wyłącznie do celów szkoleniowych i ćwiczeniowych, a do tego niepotrzebne
jest ich uzbrojenie.
Jeszcze niedawno polski rząd domagał się od USA uzbrojonych rakiet
Patriot, w ramach planów rozmieszczenia w Polsce elementów amerykańskiej
tarczy antyrakietowej. Miały one być wykorzystywane nie tylko do celów
szkoleniowych, lecz także zostać włączone do polskiego systemu obrony
antyrakietowej.
Bateria Patriot miałaby zostać zainstalowana w Polsce również w razie
rezygnacji z umieszczenia bazy rakiet przechwytujących dalekiego zasięgu
wchodzących w skład amerykańskiej tarczy antyrakietowej.
Niedawno okazało się, iż USA i Polska odmiennie interpretują umowę
dotyczącą przekazania rakiet. Rakiety miałyby w Polsce znaleźć się tylko
tymczasowo i służyłyby tylko szkoleniu załóg. Za pełny dostęp do rakiet
w wersji operacyjnej Polacy musieliby zapłacić. Cena jednej baterii
Patriot PAC-3 waha się od 300 mln do miliarda dolarów.
PAP
Leśnicy chcą odstrzału łosi, park narodowy protestuje
Biebrzański Park Narodowy (BPN) jest przeciwny odstrzałom selekcyjnym
łosi, jako metodzie redukcji liczby tych ssaków. Uważa, że populacja nie
jest jeszcze zbyt duża i dopiero odbudowuje się genetycznie.
Za odstrzałami opowiadają się od lat np. niektórzy leśnicy argumentując,
że łosi jest za dużo i powodują wiele szkód w uprawach młodego lasu.
Najchętniej objadają młodnik sosnowy.
Największy w kraju park narodowy nad Biebrzą to krajowa ostoja łosia.
Szacuje się, że żyje tam ok. sześciuset łosi. Ich trasy wędrówek często
krzyżują się jednak z ruchem samochodów. Tylko w ostatnich tygodniach na
drogach leżących na obszarze parku zdarzyło się kilka takich kolizji,
zostali ranni ludzie.
W poniedziałek wieczorem zdarzył się nawet wypadek ze skutkiem
śmiertelnym. Na drodze nr 61 między Łomżą i Stawiskami doszło do
zderzenia z łosiem osobowej mazdy; zginął pasażer auta, kierowca trafił
do szpitala.
- Z naszego punktu widzenia populacja nie jest na tyle duża, że
wymagałaby redukcji - powiedział zastępca dyrektora BPN Andrzej Grygoruk,
nie zgadzając się z opinią niektórych nadleśnictw, że należałoby
rozważyć selekcyjny odstrzał (odbywa się za zgodą ministra środowiska).
Zwrócił też uwagę, że przetrzebiona przed laty populacja, dopiero
odbudowuje się genetycznie, tzn. zaczynają się pojawiać silne osobniki,
których nie widziano od dawna.
Chodzi o tzw. łopatacze, czyli samce z pięknym porożem w kształcie
otwartej dłoni, przetrzebione przed laty przez myśliwych. - Pojawiają
się dopiero pierwsze takie egzemplarze na terenie parku - podkreślił
Grygoruk. Przypomniał, że populacja łosia jest objęta całorocznym
okresem ochronnym.
Park uważa, że ciągła akcja edukacyjna dla kierowców powinna przynieść
rezultaty. Od ubiegłego roku prowadzone są działania pod hasłem "Jedź
łośtrożnie", pracownicy parku, leśnicy i policjanci rozdają ulotki
informujące o zagrożeniu, na trasie Białystok-Ełk pojawiły się
informacyjne banery.
Akcja prowadzona jest jednak na drogach w obszarze parku, a wypadki
zdarzają się również gdzie indziej. Np. śmiertelny wypadek z
poniedziałku miał miejsce poza parkiem. Ale, jak ocenił dyrektor
Grygoruk, łoś mógł pochodzić znad Biebrzy, bo wiedzie tamtędy tzw.
korytarz ekologiczny w kierunku Puszczy Piskiej, gdzie te ssaki chętnie
migrują.
Nadleśniczy Nadleśnictwa Knyszyn Edward Komenda przypomina, że leśnicy
od lat zabiegają o możliwość redukcji łosi. Przypomniał, że łoś jest na
liście gatunków łownych, ale objętych całorocznym zakazem strzelania do
nich. Dodał, że od kilku lat za pośrednictwem Regionalnej Dyrekcji Lasów
Państwowych w Białymstoku są składane wnioski o możliwość redukcji łosi,
ale są one negatywnie opiniowane przez Państwową Radę Ochrony Przyrody.
Rada - dodał - stoi na stanowisku, że łosi jest wciąż mało i powinny być
pod ochroną. Wnioski o redukcje łosi mają być ponawiane także i w tym
roku.
PAP
|
|
INDEX
|