Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych.
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express
Chcieliśmy się podzielić z Wami naszym "nowym"
nagraniem!!! Na stronie poniżej zapraszamy Was do ściągnięcia jako
prezent z okazij Dnia Kanady nowego remiksu piosenki Babylon:
Remiks został skonstruowany przez DJ Bombah -
dziewczynę mieszkającą w Victoria, a wcześniej w Winnipeg i w
Krakowie! Wielki Szacunek dla DJ Bombah!!
Hypernashion Pozdrawia!!! :-)))
Studies in English
Philosophy
Theology
Family Studies
Application & admission
NEW ADMISION OPEN FOR THE YEAR 2009/2010
Due to the fact, that the process of obtaining visa takes a long
time we encourage all applicants to apply as soon as possible.
During the academic year 2009/2010 students can apply to the
first-cycle Bachelor's degree philosophy programme delivered in
English.
By August 30th, the applicants should submit
the following documents via e-mail or via s-mail:s-mail
KUL's personal inquiry form;
a photocopy of the certificate of secondary education (High School
Diploma/General Certificate of Secondary Education) entitling to
enrol for studies in the country of one's residence;
a certificate confirming the command of English [The list of
certificates confirming the command of English];
a photocopy of the applicant's passport (foreigners) or identity
card (Polish citizens);
four color photographs (35 x 52 mm);
one addressed envelope without a stamp.
e-mail
KUL's personal inquiry form;
a scan of the certificate of secondary education (High School
Diploma/General Certificate of Secondary Education) entitling to
enrol for studies in the country of one's residence;
a scan of a certificate confirming the command of English [The list
of certificates confirming the command of English];
a scan of the applicant's passport (foreigners) or identity card
(Polish citizens);
a scan of a color photograph (*.jpg format, at least 236 x 295
pixels).
By October 1st at the very latest the
applicant should send (s-mail or in person only):
four color photographs (35 x 52 mm) (only if the photographs were
not send by s mail with other application documents)
the original certificate of secondary education (High School
Diploma/General Certificate of Secondary Education) which entitles
to enrol for studies in the country of one's residence; applicants
should make sure that their documents will be accepted abroad
through the obtainment of an Apostille or Consular Legalization;
Polish sworn translation of the original certificate of secondary
education (High School Diploma/General Certificate of Secondary
Education);
Medical Certificate confirming the applicant's ability to undertake
university studies [Medical Certificate for Candidates for Study at
The John Paul II Catholic University of Lublin];
valid Baptismal Certificate (only Christians);
Letter of Recommendation from the Church authorities (only
clergymen);
Certificate confirming Polish descent issued by Polish Consulate
(only the applicants of Polish descent).
KUL will mediate in the recognition process as long as the
certificate of secondary education (High School Diploma/General
Certificate of Secondary Education) needs to be recognized by Polish
educational authorities as an equivalent of Polish certificate of
secondary education.
By October 30th, at the very latest the
applicant has to submit:
visa or provisional residence permit or any other document entitling
to stay on the territory of the Republic of Poland;
Please contact the nearest Polish embassy for information on what
documentation you may require to enter Poland,
health and accident insurance valid during the applicant's stay in
Poland or the European Health Insurance Card or the document
confirming that the applicant registered at the National Health
Insurance Fund. The University helps to obtain those documents. The
insurance can be purchased in the student's native country or in one
of the Polish insurance companies.
Address
Please sent the required documents and photo(s) to:
via e-mail:
philosophy@kul.pl
via s-mail:
The John Paul II Catholic University of Lublin
Student Affairs Department
Al. Raclawickie 14
20-950 Lublin, Poland
Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim
bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub,
narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie,
ale
nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Policjant po raz pierwszy w życiu wsiada do samolotu. Po kilku
minutach szczęśliwy, że przypadło mu miejsce przy oknie, mówi do
stewardesy:
- To prawda, co mówili! Rzeczywiście ludzie z góry wyglądają jak mrówki!
- To są mrówki, panie sierżancie. My jeszcze nie wystartowaliśmy.
Maria
Kuroszko w Winnipegu mieszka od 1990 roku. Pracuje w laboratorium
University of Manitoba - Department Biological
Sciences. Praca zawodowa to tylko jedno z zajęć Pani Marii o innych
zainteresowaniach dowiemy się w tym wywiadzie.
Gdzie spędziła Pani swoje
dzieciństwo młodość, kiedy emigrowała Pani do Kanady?
Pochodzę z okolic Chełma Lubelskiego, gdzie się urodziłam i gdzie
spędziłam dzieciństwo i początkowe lata młodzieńcze. Szkołę średnią
ukończyłam już na Dolnym Śląsku w Bierutowie k. Oleśnicy, natomiast
studia na Akademii Rolniczej /obecnie Uniwersytet Przyrodniczy/ we
Wrocławiu. Pracę magisterska napisałam pod kierunkiem prof. dr habil.
Zofii Jasinskiej w Katedrze Szczegółowej Uprawy Roslin Akademii
Rolniczej we Wrocławiu. Profesor Zofia Jasińska jest uznanym i cenionym
na świecie specjalistą z zakresu uprawy roślin.
Do czasu wyjazdu z Polski pracowałam na AR we Wrocławiu w laboratorium
Instytutu Uprawy Roli i Roślin gdzie przez ostatnie lata zajmowałam się
głownie analizą aminokwasów w roślinach i produktach roślinnych.
Kiedy i dlaczego podjęła Pani decyzję o emigracji z Polski?
Wyjechałam z Polski miedzy innymi dlatego, iż nie miałam własnego
mieszkania. Pracując na Akademii Rolniczej mieszkałam w hotelu asystenta
w malutkim pokoju, który dzieliłam z koleżanką. Budynek należał również
do Politechniki Wrocławskiej i corocznie była weryfikacja, każdego roku
zadawalam sobie pytanie: -czy będę mogła tutaj ciągle mieszkać?
Zdecydowałam wówczas, że musze coś w swoim życiu zmienić, tak dalej nie
może być.
Jak
wspomina Pani pierwsze lata w Kanadzie i pierwsze lata pracy zawodowej?
Droga
emigracji nie była prosta i łatwa – przez Niemcy, Thunder Bay i Ottawę w
1990 roku przyjechałam do Winnipegu, gdyż mając wykształcenie rolnicze
sądziłam, że łatwiej znajdę pracę właśnie tutaj, poza tym miałam wówczas
w Winnipegu bardzo bliskich znajomych, którym sporo zawdzięczam.
Wbrew pozorom początkowe miesiące okazały się bardzo trudne. Po kilku
miesiącach pobytu w Winnipegu otrzymałam pracę w laboratorium na
Uniwersytecie Manitoba w Departamencie /odpowiednik polskiego instytutu/
Civil Engineering, na początku był to kontrakt kilkumiesięczny. Praca
poniekąd odnosiła się do moich studiów podyplomowych na Akademii
Gorniczo- Hutniczej w Krakowie z zakresu ochrony terenów skażonych
przemysłowo. Następnie pracowałam przez kilka lat w laboratorium
Departamentu Mikrobiologii Uniwersytetu Manitoby, by rozpocząć prace w
Departamencie Nauk Bioologicznych /Department Biological Sciences U of
M/, gdzie pracuje jako technik dwunasty już rok.
Na
Uniwersytecie ma Pani kontakt ze studentami w Sobotniej Szkole Języka
Polskiego z uczniami, kiedy zaczęła Pani uczyć języka polskiego?
Kilka
lat temu panie Janina Senkałowska i Ewa Bielecka zwróciły się do mnie z
pytaniem: czy nie chciałabym podjąć się nauki języka polskiego w
Sobotniej Szkole Języka Polskiego im. Jana Pawła II-go w Winnipegu,
ponieważ nie mają odpowiedniej liczby nauczycieli.
Zawsze
lubiłam język polski, zgodziłam się i tak się zaczęła moja przygoda
nauczycielki języka polskiego w Kanadzie. Początkowo uczyłam w
zastępstwie brakujących nauczycieli różne klasy: ósmą, zerówkę, czwartą,
szóstą, a ostatnio byłam wychowawczynią klasy ósmej. Uczennice mojej
klasy odniosły w tym roku szkolnym sukcesy, co mnie bardzo cieszy.
Uczennice z mojej klasy zostały laureatami międzyszkolnych konkursów na
terenie Kanady: Konkursu recytatorskiego im. St. W. Reymonta i Konkursu
na najpiękniejsze opowiadanie w języku polskim im. Adama Mickiewicza.
Zakończenie roku szkolnego 2008/2009 Maria
Kuroszko z nagrodzonymi uczennicami Sobotniej Szkoły Języka Polskiego im.
Jana Pawła II
Czy
w jakiś innych organizacjach polonijnych Pani pracowała?
Mam
doświadczenie w pracy w organizacjach polonijnych ponieważ kilka lat
temu należałam do Towarzystwa I.J. Paderewskiego, a obecnie od kilku lat
jestem sekretarzem w Towarzystwie Przyjaciół Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego w Winnipegu.
Pani
Mario a kiedy zaczęła Pani twórczość poetycką? Kiedy miała Pani okazje
prezentowania swoich wierszy?
Moje
pierwsze wierszyki pisałam już w szkole podstawowej, ale je głęboko
chowałam. Później czasami też coś napisałam – i te wiersze były jednak
tylko dla mnie, mój sekret – moja ucieczka.
W pewnym momencie namówiono mnie, abym swoje wierszyki przeczytała
najbliższym znajomym, a oni zachęcili mnie do tego bym wzięła udział w
wieczorach poetyckich organizowanych wśród Polonii. Byłam zapraszana do
prezentacji wierszy miedzy innymi na spotkania z poezją organizowane
przez: Towarzystwo I. J. Paderewskiego, Federacje Polek i na wieczory
organizowane przez Towarzystwo Miłośników Kultury i Sztuki Zachęta. Moje
wiersze były też publikowane w tygodniku Czas i polishwinipeg.com.
Maria Kuraszko- spotkanie "Poezja przy herbatce" którego
organizatorem była Federacja
Polek, Ogniwo Nr 7
Maria Kuraszko na przedstawieniu "Spotkanie z Maryją, z matką
Boga i Polaków"
w kościele Świętego Ducha
Maria
Kuraszko prezentuje swoje wiersze na spotkaniu poetycko- muzycznym
zorganizowanym przez Towarzystwo Przyjaciół Polskiej Kultury i Sztuki
„ZACHĘTA"
Co
inspiruje Panią do pisania i jakiej tematyki dotyczą Pani wiersze? Czy w
Pani rodzinie też ktoś pisał?
Moja
mama pisała wiersze dla dzieci- czytała je nam, pisała również inne np.
na zamówienie, na różne uroczystości w naszej szkole.
Poezja – wiersze to podróż w inny świat, a inspiracją może być nieomal
wszystko, np.: uczucia, odczucia, relacje międzyludzkie, różne sytuacje,
głębia modlitwy, a także momenty, które na mnie zrobiły wrażenie. Może
być to też przeczytana książka, rozmowa, widok, zapach i unikalny świat
przyrody. Ja osobiście nie potrafię siebie zakwalifikować, gdyż w moich
wierszach tematyka jest bardzo różnorodna.
Ponieważ każdy z nas w którymś momencie życia ma do pokonania swoje
schody, dzisiaj Czytelnikom polishwinnipeg.com dedykuję wiersz pt.:
Schody
W nicości coś dostrzegam
i serce moje gra.
Ach daleka … jest droga
tu musze zmagać się i łkać.
Nie próżne są te słowa,
- myśli wysoko uchodzące
to schody we mnie samej
wnętrze wzmacniające.
Pęknięta serca blizna
krużganki oplatają.
Czy wiem dokąd mnie wiodą?
…Zaiste, one ku słońcu się wzmagają.
Winnipeg, lipiec 2006
Dziękuję za rozmowę
Jolanta Małek
Polishwinnipeg.com
S P O
N S O R
Umowa o współpracy między
organizacjami polonijnymi winnipegu
Ponad rok temu członkowie SPK koło nr 13 na corocznym walnym
zebraniu zdecydowali o utworzeniu Komitetu, który zajmie się
rozmowami dotyczącymi możliwości współpracy z innymi polonijnymi
organizacjami. Przewodniczącym komitetu został vice prezes SPK koło
nr 13 pan Leszek Sytkowski.
Pan Leszek skontaktował się z prezesem PTG Sokół Winnipeg panem
Marianem Jaworskim i tak zaczęły się pierwsze rozmowy. Kolejna
organizacja, jaka przystąpiła do rozmów to było PTG Sokół St.
Boniface na czele z prezesem panem Piotrem Mikusem.
Kiedy polonijne organizacje w Winnipegu rozpoczynały swoją
działalność napływ emigracji był bardzo duży a więc i członków
chętnych do działań nie brakowało. Obecnie sytuacja się zmienia i
organizując duże polonijne imprezy wymagające zaangażowania dużej
liczby osób nie wystarczą członkowie jednej organizacji. Jest wiele
sytuacji, kiedy organizacje mogą ze sobą współpracować i wspomagać
się wzajemnie dlatego Komitet w skład którego weszli :
Leszek Sytkowski vice prezes SPK koło nr 13,
Krystyna Kovach prezes SPK koło nr 13,
Marian Jaworski prezes PTG Sokół Winnipeg,
Witold Żółtek vice prezes PTG Sokół Winnipeg, Piotr Mikus prezes PTG
Sokół St. Boniface w trakcie rozmów określili zakres i obszary w
których organizacje będą współpracować. Umowa o współpracy została
podpisana ... czerwca 2009 r.
Umowe o współpracy miedzy organizacjami podpisali: na zdjęciu od
lewej Leszek Sytkowski,
Marian Jaworski, Krystyna Kovach, Piotr Mikus,Witold Żółtek
Jeszcze przed oficjalnym podpisaniem umowy organizacje niejako
realizując już idę wzajemnej współpracy miały okazję współdziałać
przy organizacji tegorocznych Dni Sokoła. Najbliższe wspólne impreza
organizowane w ramach umowy o współpracy, które organizacje planują
przygotować dla społeczności Winnipegu to Piknik Polski oraz Bal
Polonijny w październiku bieżącego roku.
Od lewej prezes PTG Sokół Winnipeg Marian Jaworski, prezes SPK koło
nr 13 Krystyna Kovach, prezes PTG Sokół St. Boniface Piotr Mikus
Jolanta Małek
Polishwinnipeg.com
S P O N S O
R
XXXIII WALNY ZJAZD
STOWARZYSZENIA POLSKICH KOMBATANTÓW W TORONTO
XXXIII Walny Zjazd Stowarzyszenia Polskich
Kombatantów w Kanadzie odbył się w Toronto, 19-21 czerwca 2009.
Przedstawiciele wszystkich Kół SPK w Kanadzie zbierają się wówczas aby
omówić różne sprawy kombatanckie i ustalić wnioski, które będą
realizowane przez organizację w przyszlości. Tradycyjnie odbywa się
uroczysty bankiet dla zgromadzonych weteranów i ich rodzin. W tym roku,
po raz pierwszy, Zarząd Główny “otworzył drzwi” i postanowił zaprosić
społeczność polsko-kanadyjską w celu uhonorowania kanadyjskich weteranów
walczących w Afghanistanie aby podkreślić wspólne przeżycia wszystkich
kombatantów bez względu na wiek, narodowość, czy też miejsce walki. Tak
jak polscy weterani walczyli o naszą wolność tak i Kanadyjczycy
przedstawiają zasługi Kanady na świecie.
Bankiet odbył się w sobotę 20 czerwca w Domu SPK Toronto. Trzech
policjantów konnych witało goci przed wejsciem do SPK. Zostali
uhonorowani
kanadyjscy weterani walczących w Afghanistanie. Byli bardzo wzruszeni
pomyślnością polskich weteranów. Złotym medalem SPK odznaczony został
również Konsul Andrzej Krężel za jego współpracę i poparcie dla Polonii.
Spośród licznych gości przemawiali - między innymi - prezes Kongresu
Polonji Kanadyjskiej - Władysław Lizoń, załoźyciel Canada Company- Blake
Goldring, jak równieź prezes grupy Kresy-Syberia w Kanadzie - Henryk
Sokołowski. Program zakończył się wzruszającą pieśnią “Czerwone Maki na
Monte Cassino” śpiewaną przez polskich weteranów Drugiego Korpusu.
The XXXIII Biennial National Convention of the Polish Combatants’
Association (or SPK in its Polish acronym) in Canada took place in
Toronto, June 19th to 21st 2009. Representatives of every branch across
Canada met to discuss the various issues facing their organizations and
passed resolutions that are to shape its future. Traditionally, the
convention is punctuated by a banquet that is attended by the veterans
and their families. This year, for the first time in its history, the
Head Executive of the SPK decided to “open up” the banquet to the public
and invite not only the Polish-Canadian community, but to take the
opportunity to honour their fellow Canadian veterans, particularly those
of recent conflicts and Afghanistan.
The Polish-Canadian WWII Veterans’ Tribute to the Canadian Veterans of
Afghanistan took place on June 20th and aimed to bridge the generational
gap and underline the honour and commitment that all veterans share.
Guests were greeted by an ‘Honour Guard’ of three mounted policemen. The
Canadian veterans were deeply moved by the tribute paid to them. Another
distinguished guest, Consul of the Republic of Poland Andrzej Krężel,
was also honoured with a gold SPK medal for his service to the
Polish-Canadian community. After the dinner, guests were greeted by a
number of speakers, notably among them President of the Polish Canadian
Congress - Władysław Lizoń, Founder and President of Canada Company -
Blake Goldring, as well as President of the Kresy-Siberia Foundation in
Canada -Henryk Sokołowski. The evening ended with a particularly
poignant rendition of “Czerwone Maki na Monte Cassino”, a song very dear
to the Polish Veterans of the Polish Second Corps that served in the
battle and liberation of the monastery.
Regards,
Monika Wyrzykowska
SPK Toronto Project Co-Ordinator
647 829 7745
Prezes SPK koło nr 13
Krystyna Kovach i delegacja z Winnipegu na XXXIII Walnym Zjeździe Stowarzyszenia Polskich
Kombatantów w Kanadzie- Toronto, czerwiec 2009 roku:
“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net www.PCAclub13.com
18-letnia Magda Kobierska jest najsłynniejszą maturzystką. Jednak
nie nad Wisłą, a w Finlandii. Młoda Polka bowiem właśnie tam napisała
egzamin dojrzałości. I zrobiła to wprost powalająco.
Urodzona w Gdańsku, do Finlandii wyjechała, kiedy miała ledwie kilka
miesięcy. Obecnie mieszka z rodzicami w Laappenranta, niewielkiej
miejscowości w południowo-wschodniej Finlandii. Znana jest natomiast w
całym kraju.
Dziewięć ocen laudatur to wynik po prostu powalający, powiedział fiński
nauczyciel Magdy.
Pobiła wszystkich
A wszystko dzięki ciężkiej pracy i nie lada zdolnościom. 18-latka
zrobiła w Finlandii furorę, bo zdała tam maturę lepiej, niż ktokolwiek
inny. Otrzymała najwyższą ocenę z dziewięciu przedmiotów i pobiła
wszystkich swoich rówieśników. A nauczycieli wprawiła w osłupienie.
- Jej wynik na egzaminie z matematyki nie był żadną niespodzianką. Ocena
laudatur była łatwa do przewidzenia. Natomiast ogólny wynik maturalny,
dziewięć ocen laudatur jest po prostu powalający - powiedział TVN24
Raimo Seppanen, nauczyciel matematyki Magdy.
Tak bardzo chcę pojechać na studia do Polski, że nawet boję się o tym
myśleć. Że coś się wydarzy i z jakiegoś powodu nie będę mogła na te
studia pojechać
Magda
Sukces na chwilę wywrócił spokojne życie rodziny do góry nogami.
Gratulacje płynęły ze wszystkich stron. Nadesłał je nawet minister
obrony narodowej Finlandii.
Teraz Polska
Teraz Magda ma jeden cel - studia lekarskie w Warszawie. - Tak bardzo
chcę pojechać na studia do Polski, że nawet boję się o tym myśleć. Że
coś się wydarzy i z jakiegoś powodu nie będę mogła na te studia pojechać.
To jest dla mnie bardzo ważne, a jednocześnie nie chcę nawet o tych
studiach myśleć - powiedziała Magda dziennikarzom programu "Prosto z
Polski" TVN24.
Zobacz jak Magda Kobierska mówi o swojej
maturze i marzeniach o studiach w Polsce:
Hiszpan Abel Murcia i Meksykanin Gerardo
Beltran - tłumacze, na spotkaniu Tadeusza Różewicza, którego wiersze
przekładali na hiszpański (fot. Arch.prywatne)
- Pamiętam, jak przyjechałem do Warszawy w 1991 r. To była polska
złota jesień i byłem zachwycony kolorami liści na Starym Mieście.
Ale uderzyła mnie też szarość, wiele odmian szarości, bo jeszcze nie
było reklam. Pierwszego dnia napisałem o tym wiersz. I zostałem –
mówi Gerardo Beltran. – Ja w Polsce jestem 25 lat. Dobrze nam tu.
Sami wybraliśmy Polskę – mówi Abel Murcia, dyrektor Instytutu
Cervantesa w Krakowie. Meksykanin z Krakowa i Hiszpan z Warszawy,
tłumacze, poeci, opowiadają o swoich początkach w Polsce i
przygodzie z polską poezją.
Adam Przegaliński: 4 czerwca obchodziliśmy w Polsce 20. rocznicę
upadku komunizmu. Pomyślałem, że warto zapytać o “wtedy i teraz”
obcokrajowców związanych z Polską. Od wielu mieszkacie w Polsce,
tłumaczycie polskich poetów m.in. w Hiszpanii, Meksyku. Jak
świętowaliście 4 czerwca?
Abel Murcia, Gerardo Beltran: 20. rocznicę upadku komunizmu w Polsce
obchodziliśmy w Krakowie wśród kolegów z naszej branży - z 213
innymi tłumaczami z 56 krajów podczas II Kongresu Tłumaczy
Literatury Polskiej, zorganizowanego przez Instytut Książki.
Niektórzy z uczestników kongresu – również poeci i prozaicy – dobrze
pamiętają 89 rok i początek “nowej ery”.
Abel, przyjechałeś do Polski ćwierć wieku temu. Jakie były twoje
pierwsze wrażenia? Dlaczego tu zostałeś?
Abel Murcia: Przyjechałem do Polski pod koniec września 1984 r. 25
lat... nie mogę w to uwierzyć. Ale tak to jest w życiu, mija dzień
po dniu i nagle okazuje się, że minęła “kopa lat”. Najpierw byłem w
Łodzi, na wydziale romanistyki na uniwersytecie. Uczyłem języka
hiszpańskiego. Co ciekawe, moi studenci byli w moim wieku albo nawet
o rok starsi. To była dość zaskakująca sytuacja, ale jednocześnie
sprzyjała bliskości, która byłaby pewnie niemożliwa, gdyby dzieliło
nas wiele lat. Pamiętam z tamtych czasów sytuacje, które teraz
wydają się nieco absurdalne. Pewnego dnia zadzwoniono do nas ze
“filmówki” łódzkiej. Organizowali tam dla studentów pokaz zamknięty
filmów Luca Godarda i trzeba było przetłumaczyć filmy z francuskiego
na polski. Tłumaczyliśmy “Je vous salue Marie” i inne filmy na
“wyłączny” użytek szkoły, wiedząc, że te filmy prawdopodobnie nigdy
nie trafią do kin komercyjnych. Czuliśmy się trochę jakbyśmy robili
coś wywrotowego. Mój francuski był całkiem niezły, ale polski był
wtedy mieszanką rosyjskiego, bułgarskiego i polskiego – coś, co
trudno było przetłumaczyć. Wytłumaczyłem studentom romanistyki
kolokwializmy w filmie Godarda. Mieli świetną znajomość gramatyki i
literatury francuskiej, ale ponieważ nie mieli możliwości poznania
Francji, ich znajomość języka ulicy była bardzo powierzchowna.
Hiszpanie mieli jakieś pojęcie o tym, co się dzieje w Polsce?
- W Hiszpanii podczas dyktatury praktycznie wszystko, co pochodziło
z Europy Wschodniej było zakazane. Dostęp do kultury z tego rejonu
był bardzo ograniczony, ale – jak to mówią – dla chcącego nic
trudnego. Były środowiska, które wiedziały, co tu w trawie piszczy.
Przeczytałem opowiadania ze “Słonia” Mrożka, “Cmentarze” Hłaski i
znałem trochę polskich filmów. W kinie studyjnym, tamtejszym DKF-ie,
krótko przed wyjazdem do Polski, widziałem “Człowieka z marmuru” i
“Człowieka z żelaza”.
Pewnego dnia, na początku mojego pobytu w Warszawie, mój znajomy
zapytał mnie, czy nie miałbym ochoty zobaczyć filmu słynnego
polskiego reżysera. Wylądowaliśmy na Placu Grzybowskim, w kościele,
na pokazie wspomnianego “Człowieka z marmuru”. To było ciekawe
doświadczenie: poczuć, czym jest podziemie w Polsce i Hiszpanii,
robić to samo, z dreszczykiem emocji, w dwóch zupełnie różnych
miejscach świata.
Z Łodzi przeniosłem się do Warszawy na wydział iberystyki UW.
Przeżyłem w stolicy ponad 15 lat. Podobnie jak w Łodzi czułem się
jakbym był w miejscu, w którym byłem od zawsze. W Warszawie byłem
świadkiem upadku komunizmu, dużo pracowałem jako tłumacz,
towarzysząc dziennikarzom hiszpańskim przebywającym w Warszawie.
Potem zaczęła się praca w Instytucie Cervantesa, najpierw w
Warszawie, teraz w Krakowie. I pomyśleć, że przyjechałem tu tylko na
rok. Zawsze się tu czułem jak u siebie w domu, może dlatego nie
rozumiałem zdziwienia ludzi pytających: czemu nie jesteś w Hiszpanii,
przecież tam taki dobry klimat. Zaskoczonym odpowiadam: jestem w
kraju, który lubię, ludzie są tu sympatyczni, mam tu przyjaciół,
rodzinę, robię rzeczy, które lubię. Co jeszcze można prosić od życia?
Gerardo Beltran: Ja dotarłem do Warszawy trochę później niż Abel, w
październiku 1991 r., podczas polskiej złotej jesieni. Przyjechałem
tu na stypendium doktoranckie, żeby napisać doktorat o tłumaczeniach
poezji polskiej na język hiszpański, a przede wszystkim, żeby
nauczyć się polskiego i tłumaczyć samemu, czym właśnie się zajmuję.
Pamiętam, że zafascynowały mnie wtedy kolory jesiennych liści na tle
szarych murów. Moją uwagę zwróciły też niezliczone rodzaje szarości,
które można było zobaczyć na ulicach, bo wtedy nie było jeszcze tylu
reklam. Pierwsze, co zrobiłem, to poszedłem zobaczyć Wisłę. Znajomi,
którzy wynajmowali mi pokój, nie rozumieli, czemu tak bardzo
interesowała mnie ta rzeka. Kiedy dotarliśmy na brzeg, zrozumiałem,
czemu oni mnie nie rozumieli – Wisła była taka cicha, jakby nie
istniała. Spacerowaliśmy ulicą Narbutta, z Mokotowa na Stare Miasto.
Po drodze w myślach napisałem mój pierwszy warszawski wiersz.
Krótki pejzaż z cieniami
W mieście, co jeszcze nie ma imienia,
włóczy się cień, imię cienia
wśród imion i cieni się szwenda.
Stare jak zblakła legenda
miasto z kamienia,
z dzikiego wina,
co, gdy się wspina,
w kamień się zmienia.
Miasto ze światła
bez krztyny światła.
Liścia złocistość
mgliście niełatwa.
Tu krzyż na krzyżu
z krzyżem się gmatwa.
W tym mrocznym mieście,
w kamiennej baśni
szukam wciąż cienia
tego imienia,
co mnie objaśni.
(tłum. z hiszpańskiego Leszek Engelking)
Byłeś kiedyś na Stadionie X-lecia - "Jarmarku Europy"? Ja w sumie
cieszę się, że przestał istnieć, choć z pewnością miał swój "piracki",
międzynarodowy klimat. Ostatnio, co ciekawe, ukazała się powieść
Nigeryjczyka Ify Nwamana o tym największym bazarze Europy. Ma
znamienny tytuł "Stadion. Diabelskie Igrzyska"
- Parę dni po przyjeździe do Warszawy znajomi zabrali mnie na
Stadion, ale w ogóle mi się nie spodobał i nigdy tam nie wróciłem.
“Mrożąca krew w żyłach” historia przydarzyła mi się podczas zimy. W
Domach Centrum nie mogłem znaleźć mojego rozmiaru, więc generalnie
chodziłem przemarznięty. Dopiero rok później znalazłem w sklepach
buty, które mi się podobały i na moją stopę. A teraz zakupy stały
się koszmarem – nie wiadomo na co się zdecydować, tyle jest do
wyboru.
Jako dziecko miałem kontakt z kulturą polską, najpierw z muzyką,
potem z teatrem, kinem i literaturą. W Meksyku poznałem poetę i
tłumacza krakowskiego Jana Zycha, który dotarł tam w 1965 r. i rok
później zaczął tłumaczyć, bardziej na prywatny użytek, poetów
polskich na język hiszpański. Poznałem go w połowie lat 70. dzięki
polskim przyjaciołom, którzy chodzili do tego samego liceum, co ja.
Czytałem wtedy, a raczej on mi czytał pierwsze wiersze Szymborskiej,
Miłosza, Herberta, Różewicza, które zmieniły mnie na zawsze. W moim
pierwszym własnym tomik jako motto zamieściłem wiersz Haliny
Poświatowskiej. Kiedy wiele lat później postanowiłem wyjechać z
Meksyku, przyjechałem do Polski właśnie z powodu wierszy
Poświatowskiej. Nigdy nie żałowałem tej decyzji, to był najlepszy
wybór w moim życiu.
Od początku zauważyłem, że są dwie grupy obcokrajowców w Polsce: ci,
którzy są tu z własnego wyboru (ja należę do tej grupy) i ci, którzy
przyjechali tu w interesach (biznesmeni, dyplomaci etc.). Ci ostatni
skarżyli się na wszystko. A nam wszystko wydawało się cudowne. Nie
jestem oczywiście tak naiwny, by myśleć, że w Polsce wszystko jest
doskonałe, są rzeczy dobre i złe, ale tak jest wszędzie. Gdyby było
coś w tym kraju, co bardzo mi się nie podoba – coś, co byłoby wbrew
moim zasadom czy uderzało w moją godność – po prostu bym stąd
wyjechał. Ale na razie nic takiego się nie wydarzyło. Jest mi tu
bardzo dobrze.
Abel Murcia: To prawda. Są tu ludzie, którzy myślą, że życie w
Polsce jest czymś w rodzaju “skarania boskiego”. My Polskę
wybraliśmy, ponieważ jest nam tu dobrze.
Rozmawiał Adam Przegaliński, Wirtualna Polska
Abel Murcia (ur. w 1961 r. w Vilanova i la Geltru) – absolwent
Uniwersytetu Barcelony. Profesor jęz. hiszpańskiego na kilku
uniwersytetach i w Instytucie Cervantesa w Polsce. Obecnie dyrektor
Instytutu Cervantesa w Krakowie. Autor słowników dwujęzycznych.
Tłumaczył wraz z Gerado Beltranem poezję Wisławy Szymborskiej,
Tadeusza Różewicza. Sam tłumaczył wiersze Kapuścińskiego. Prowadzi
blog poetycki. Autor tomu wierszy “Kilometr 43” (Bartleby Editores),
tłumaczonego na kilka języków. Członek honorowy Stowarzyszenia
Pisarzy Polskich.
Gerardo Beltran (ur. w Meksyku, 1958) – poeta, tłumacz, profesor
poezji latynoamerykańskiej oraz teorii i praktyki przekładów
literackich w Instytucie Studiów Iberyjskich i Iberoamerykańskich na
Uniwersytecie Warszawskim. Wśród jego tłumaczeń znajdziemy dzieła
polskich poetów takich jak: Szymborska, Miłosz, Herbert, Różewicz.
Beltran tłumaczył też Johna Burnsa i Kerry’ego Shawna Keysa (z
angielskiego), Johannesa Bobrowskiego (z niemieckiego), Kornelijusa
Platelisa i Sigitasa Gedy (z litewskiego) i Manke Katza (z jidysz).
Opublikował kilka tomów wierszy m.in. polsko-hiszpański “Krótki
pejzaż z cieniami” (1996, Wyd. Małe). Jego wiersze były tłumaczone
na wiele języków, otrzymał nagrody: Państwową Nagrodę Poetycką
Efrain Huerta (Meksyk, 1991) i nagrodę za przekłady Związku Pisarzy
Litewskich (Wilno, 2000). Jest członkiem litewskiego PEN Clubu i
członkiem honorowym Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
Wiersz Gerardo Beltrana w jęz. hiszpańskim: "Breve paisaje con
sombras"
Por la ciudad aún sin nombres
vagan las sombras
y los nombres de la sombras.
Vieja ciudad,
ciudad de piedra,
de hiedra sobre la piedra,
dura hiedra.
Ciudad de luz
sin luz.
Hoja dorada
tirada.
Cruz
sobre cruz.
Por la ciudad,
en la penumbra,
busco la sombra
del nombre
que me alumbra.
Dr Mike Webster, psycholog, przez 30 lat, uczył kanadyjskich,
amerykańskich i meksykańskich policjantów, jak postępować w
niebezpiecznych sytuacjach bez użycia przemocy. Był on doradcą w
sławnych na świecie negocjacjach z porywaczami zakładników, ratując
życie. W dniu 26-go czerwca br. wystosował, do Kanadyjskiego Ruchu
Obrony Praw Obywatelskich, list następującej treści:
W moim liście do Pani Zoffi Cisowskiej, (List opublikowany w Globe and
Mail, aktualnie znajduje sie na website http://civilrightsmovement.ca/?page_id=113
- przyp. tłumacza) obiecałem, że będę dalej kierował mój krytyczny
strumień światła, na tych, o których sądzę, że są ostatecznie
odpowiedzialni za śmierć jej syna. Ponadto, zakończyłem swój List
Otwarty stwierdzeniem, że: przyszedł nareszcie czas żeby ktoś krzyknął
„Ten król jest nagi!” W tym duchu i w świetle niedawnych zdarzeń,
wziąłem się znowu za moje pióro.
Jak jest to już znane, że 19 czerwca 2009, (na posiedzeniu Komisji
badającej okoliczności śmierci Roberta Dziekańskiego) prawnik
reprezentujący RCMP, ujawnił dokument sugerujący, że policjanci RCMP
popełniali krzywoprzysięstwo, a ich przełożeni na to nie reagowali.
Rewelacja ta spowodowała, że uwaga została skierowana na najwyższe
władze policji, w całej Kanadzie, którym wydaje się, że mogą nie tylko
ustanawiać prawa, ale i łamać je. W tragiczny sposób Robert Dziekański
odegrał poważną rolę w osłonięciu narodowej tragedii odsłonięcia
korupcji* na najwyższych szczeblach dowództwa RCMP.
Jest bardzo niewiele zdeprawowanych policji, ale w większości z nich, są
policjanci którzy od czasu do czasu popełniają bezprawie. Może to być
szokiem dla wielu, którzy nie zastanawiali się nad sprawami wewnątrz
policji. Określenie korupcja (jako zdeprawowanie) policji, używane bywa
jako określenie różnych działalności takich jak: łapówkarstwo, użycie
nadmiernej przemocy, brutalność, rasizm, kumoterstwo, fałszowanie i
niszczenie dowodów. Kiedy słyszymy o korupcji w policji, to nasuwa się
nam skojarzenie o policjancie biorącym łapówkę za polecenie komuś usługi
lub wymuszenie gotówki za zaniechanie dawania mandatu lub oskarżenia.
Jest to korupcja pieniężna. Nie myślimy zwykle , że torpedowanie
śledztwa lub utrudnianie postępowania sądowego jest także przejawem
policyjnej korupcji*, ale jest to właśnie działanie, które wydaje się,
obwinia dowództwo RCMP.
Uważa się, że korupcja* policji jest nadużyciem władzy. To co jest
naprawdę zdeprawowane to "szczególne zaufanie" związane z tym zawodem.
Czy dziwię się, że dowództwo RCMP probowało wpłynąć na rezultat
publicznego postępowania prawnego. (Komisji Sędziego Braidwood, i
organów ścigania, przyp. tłumacza). Nie nie dziwię się, robią to oni
sami sobie, dość często.
Tak naprawdę, to prawie połowa policjantów nie ufa swojemu pracodawcy.
Boją się o swoje bezpieczeństwo i przyszłość. Skąd bierze się ten brak
zaufania? Dowództwo RCMP często nadużywa tego zaufania w stosunku do
swoich podwładnych.
Po ponad 30 latach pracy jako psycholog RCMP, mógłbym przytoczyć
dziesiątki przykładów niezgodnego z prawem traktowania podwładnych. Nie
zrobię tego jednak gdyż szanuję prywatność moich pacjentów. Można jednak
mieć próbkę takiego właśnie postępowania czytając artykuł, którego
autorami są Gatehouse i Gillis w MACLEANS z 14 listopada 2007 http://www.macleans.ca/article.jsp?content=20071114_10512_10512&page=1.
We wszystkich przypadkach tam cytowanych, widać, albo sugerowanym jest,
że miało miejsce niepraworządne postępowanie dowództwa RCMP, obejmujące
rasizm, kumoterstwo, natręctwo, marnowanie pieniędzy, nieuzasadnione lub
zbyteczne dochodzenie, fałszowanie dowodów rzeczowych lub ich niszczenie.
Czy dziwi mnie że tych czterech policjantów popełniło krzywoprzysięstwo
za aprobatą dowództwa? Wcale nie.
Jak to się mogło zdarzyć, że taka nawała niepraworządności spadła na
kiedyś tak szanowaną instytucję? Jednym z usprawiedliwień jest "The
Dirty Harry Problem" — postępować źle w dobrym celu. Najważniejszym w
tym problemie jest czy pożyteczny cel może uświęcić, nieetyczne,
nielegalne lub niebezpieczne środki? Jak tylko ktoś się znajdzie
wewnątrz RCMP, to nie zajmie wiele czasu, żeby się nauczyć, że w jej
tradycji, nic nie jest ważniejszego niż opinia o niej w społeczeństwie
kanadyjskim. Bezprawna działalność jest nagradzana, jeśli jest
dokonywana w imię zachowania niskazitelnej opinii tej organizacji.
Odpowiedzią na powyższe "uświęcane środki", musi być kara, nawet jeżeli
były popełnione w ektremalnych okolicznościach dla uratowania opinii
Świętej Krowy. Musimy zawsze zdawać sobie sprawę ze "śliskiego zbocza".
Fenomen ten ma dwa oblicza, logiczne i psychologiczne. Wersja logiczna
sugeruje, że przepaść pomiędzy wielkim i drobnym przestępstwem może być
poważna, ale ustalenie jakichś logicznych granic jest niemożliwe. Czy
poszli oni aż tak daleko żeby aż utrudniać dochodzenia w sprawie
kryminalnej?
Oblicze psychologiczne zwraca uwagę na proces samookreślenia się kiedy
osoba lub organizacja przechodzi od drobnego do poważnego bezprawia.
Jest cały szereg stopni w których wymagana jest decyzja z moralnego
punktu widzenia. Każdy stopień polega na stopniowej zmianie wizerunku
samego siebie, aby dokonać poważniejszego aktu bezprawia. Droga jest
długa, ale kroczki pomiędzy drobnymi i wielkimi przekroczeniami prawa są
małe i zaczyna być coraz łatwiej usprawiedliwić się po dokonaniu
poprzedniego. Jakie więc naruszenia prawa znajdziemy wzdłuż drogi RCMP w
stronę korupcji*?
Piszę ten list z dwóch powodów. Po pierwsze, gdyż ktoś wreszcie
potrzebuje użyć słowa... korupcja*. Mamy zahamowania aby użyć je w
stosunku do naszej ukochanej służby państwowej. Nie zapomnijmy, że jest
bardzo niewiele całkowicie skorumpowanych policji, ale nie możemy być
zdziwieni, że mogą być skorumpowane elementy wewnątrz RCMP.
Po drugie, pojawienie się tego listu powinno spowodować wzburzenie wśród
społeczeństwa kanadyjskiego. Jeżeli jest prawdą, to co podejrzewaliśmy,
to jest to pogwałcenie naszej wolności osobistej i prawa do informacji.
Musimy wgłębić się w kompletne wynalezienie RCMP od nowa, albo stanie
się gorzej i gorzej. Przyczynami korupcji*, są czynniki typowe dla
działalności policji, takie jak: tradycja; czynniki kulturowe; okazje do
korupcji* związane z "polityką" i "akcjami"; oraz rodzaj i wysiłek
włożony w kontrolowanie korupcji*.
Niektórzy mogą być zniechęceni faktem "braku forum" do dokonania takich
poważnych zmian. Powiedziałbym, że ludność Iranu też nie ma forum do
przeciwdziałania skorumpowanemu rządowi — ale popatrzmy na nich teraz.
Z poważaniem
Dr Mike Webster
Policyjny Psycholog
* Wytłuszczenia wyrazów dokonane przez Autora
Autoryzowane tłumaczenie Lech Marek Jaworski Latarnik@me.com
Prezydent Litwy otworzył Dom
Litewsko-Polski w Toruniu
Prezydent Litwy Valdas Adamkus otworzył wieczorem Dom
Litewsko-Polski na Starym Mieście w Toruniu. Placówka będzie nosiła jego
imię.
- Wierzę, że ten dom będzie łączył naszych ludzi nauki, kultury, a
przede wszystkim młode pokolenia. Ze względu na wspólną historię
powinniśmy szczególnie sie poznawać i popierać - powiedział Adamkus po
odsłonięciu tablicy pamiątkowej ze swoim nazwiskiem przy wejściu do
budynku.
Po zakończeniu remontu i rozbudowy zabytkowej kamienicy, w Domu
Litewsko-Polskim znajdzie się m.in. siedziba działającego w Toruniu
konsulatu honorowego Litwy. Imię obecnego prezydenta Litwy nadano
placówce, aby upamętnić jego poprzednią wizytę w Toruniu, w 2007 roku,
związaną z nadaniem mu doktoratu honoris causa Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika.
Po krótkiej oficjalnej uroczystości prezydent Litwy promował w
Audytorium Maximum UMK autobiograficzną książkę "Alma i Valdas - Litwa
nasz los". W wydanej przez jedną z toruńskich oficyn książce opisuje
losy swoje i swojej żony Almy Adamkien, zawsze nierozerwalnie związane z
Litwą.
PAP
Szacowanie strat po pożarze w zakładach w Łysych
Ponad miliard złotych strat - to bilans pożaru w Zakładach Mięsnych
JBB w Łysych. Pracę może stracić większość z półtora tysiąca
zatrudnionych tam osób.
Właściciel mówi jednak, że chce w ciągu 3-4 miesięcy wznowić produkcję.
Stworzono już plan rozbudowy zakładu o nowe hale, pierwsza z nich -
produkcyjna - ma powstać już za 2 miesiące.
Obecnie wszyscy pracownicy biorą udział w porządkowaniu pogorzeliska.
Gdy ruszy produkcja, część z nich ma wrócić do dawnych obowiązków,
pozostali zostaną wysłani na urlopy, a tylko część będzie musiała zostać
zwolniona. Właściciel wierzy, że ubezpieczenie pokryje dużą część strat.
IAR
Kolejne oberwanie chmury - tym razem w opolskim
Zalane domy i posesje - to efekt nawałnicy, która przeszła nad gminą
Skarbimierz pod Brzegiem w województwie opolskim. Ponad 20-minutowe
opady spowodowały, że woda wdarła się do mieszkań, piwnic i pomieszczeń
gospodarczych.
Zalane są Małujowice, Brzezina oraz Lipki.
Strażacy podkreślają, że do podtopień przyczyniły się niedrożne rowy.
Przez to woda nie ma gdzie spływać.
IAR
Nie żyje współtwórca powstańczej Radiostacji Błyskawica
Zmarł Antoni Zębik, jeden ze
współtwórców powstańczej Radiostacji Błyskawica. Miał 95 lat.
We wrześniu 1939 roku walczył w szeregach 7. Dywizji Piechoty. W czasie
okupacji jako żołnierz Armii Krajowej skonstruował nadajnik, który w
czasie Powstania Warszawskiego posłużył do nadawania programów
Radiostacji Błyskawica.
Aresztowany przez Niemców został osadzony w obozie koncentracyjnym.
W roku 2004 odtworzył replikę Radiostacji Błyskawica i przekazał ją do
Muzeum Powstania Warszawskiego.
Był odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne
zasługi w działalności na rzecz niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej
oraz za działalność podczas II wojny światowej.
IAR
Kanada rozważa przywrócenie
obowiązku wizowego dla obywateli czeskich.
Powodem jest rosnąca migracja
czeskich Romów do Kanady. Jan Kohout - czeski minister spraw
zagranicznych powiedział w Pradze, że kanadyjski rząd ostrzegł czeską
dyplomację, że może ponownie wprowadzić wizy.
Republika Czeska przekoczyła już tegoroczny limit osób mogących wystąpić
o azyl. Zdaniem kandadyjskiej dyplomacji Romowie korzystają z faktu, że
Kanada zniosła wizy dla czeskich obywateli i opuszczają swój kraj z
powodów zarobkowych wykorzystując szczodre dotacje systemu azylowego.
Romowie twierdzą jednak, że powodem wyjazdów jest rosnąca ksenofobia i
nietolerancja w Czechach. Romowie coraz bardziej obawiają się ataków
ekstremistycznej Czeskiej Partii Robotniczej. Do wyjazdu przygotowują
się kolejne romskie rodziny.
Z powodu rosnącej emigracji czeskich Romów Kanada wprowadziła obowiązek
wizowy dla obywateli czeskich w roku 1997 - anulowano go dopiero w roku
2007.
IAR
Sobota, 2009-06-27
Vancouver: Igrzyska
droższe o 30 mln dolarów
Koszty organizacji zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver znowu
wzrosły. Komitet Organizacyjny (VANOC) nie chce podawać szczegółów, ale
mówi się, że same przeróbki "BC Place Stadium" będą droższe o 8,3 mln
dolarów kanadyjskich (5,2 mln euro), natomiast do całkowitego
zakończenia wioski olimpijskiej brakuje kolejnych 21,9 mln dolarów
kanadyjskich (13,9 mln euro).
VANOC "zwala" powstanie dodatkowych kosztów na "nieplanowane
niespodzianki".
"Jeśli chodzi o BC Place Stadium zaskoczył nas trochę program otwarcia i
zakończenia igrzysk. Musieliśmy zmienić parę elementów, by nie zmieniać
planu uroczystości" - tłumaczył dyrektor marketingowy VANOC David Cobb.
Taką politykę działań krytykuje szefowa Urzędu Skarbowego w Kanadzie
Maureen Bader, która podkreśliła, że "nie ma żadnej kontroli nad
wydatkami. Wystarczy, że coś ma w nazwie +olimpijski+ od razu dostaje
pozwolenie na wszystko. Tak nie powinno być".
Vancouver jako miasto musi jeszcze znaleźć 21,9 mln dolarów kanadyjskich,
których brakuje na wykończenie wioski olimpijskiej. Miasto na początku
roku całkowicie przejęło finansowanie tego projektu od prywatnego
inwestora.
Zimowe igrzyska olimpijskie odbędą się 12-28 lutego w Vancouver i
Whistler.
PAP
Piątek,
2009-06-26
Starszy
mężczyzna, który przyjechał ze Stanów Zjednoczonych
do Kanady jest trzecią
osobą, która zmarła w Ontario w wyniku zarażenia
wirusem grypy typu H1N1.
Jak
poinformowały służby medyczne 78-letni mężczyzna
zmarł w Headwaters Health Care Centre w Orangeville.
Od środy zanotowano 264 nowe potwierdzone przypadki
zachorowań na tzw. nową grypę, co daje łączną liczbę
zachorowań w Ontario 2,528.
Życie TYGODNIK POLONII KANADYJSKIEJ
Czwartek, 2009-06-25
Prezent od królowej
Książę Edward, hrabia Essex i honorowy zastępca komisarza RCMP,
przekazał policji konnej czworonożny prezent - 16-miesięcznego psa rasy
golden Labrador. Jest to suczka o imieniu Suzanna.
Imię dla niej wybrała królowa Elżbieta II - jest to nawiązanie do
powieści opublikowanej w roku 1936 "Susannah of the Mounties".
Suzanna będzie szkolona do wyczuwania węchem ładunków wybuchowych.
Szkolenie zostanie przeprowadzone w ośrodku RCMP w Innisfail w Albercie.
Jest to kolejny pies z hodowli królewskiej. Zgodnie z wolą
ofiarodawczyni, po "przejściu na emeryturę" psy są zastępowane nowymi.
Suzanna ma zostać całkowicie przeszkolona do Olimpiady w Vancouver w
2010 roku.
Przekazując prezent, książę Edward zażartował, że królowa otrzymała od
RCMP cztery konie, więc dawanie psa w rewanżu za cztery konie nie jest
zupełnie fair.
Anna Głowacka Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
Całodzienna szkoła dla 4- i 5-latków
Autor raportu dotyczącego systemu edukacji w Ontario Charles Pascal, były wiceminister szkolnictwa w Ontario, twierdzi, że korzystne dla
dzieci byłoby połączenie obecnego żłobka (daycare) i przedszkola
(kindergarten) w jeden wspólny całodzienny program w szkołach.
Raport został opublikowany dwa lata po mianowaniu Pascala na stanowisko
doradcy władz ontaryjskich ds. całodziennego programu przedszkolnego.
W obecnej chwili około 25 proc. dzieci jest opóźnionych rozpoczynając
naukę w klasie 1. Lepiej radzą sobie dzieci, które chodziły na codzienne
programy przed klasą 1 - mają lepsze umiejętności społeczne i lepiej im
idzie nauka.
Rodzice nadal jednak mieliby wybór, czy chcą, aby ich 4-letnie i
5-letnie dzieci były zapisane na całodzienny program przedszkolny czy na
pół dnia, czy też w ogóle. Edukacja w Ontario jest bowiem obowiązkowa
dopiero od klasy 1.
Co do rekomendacji, aby programy dla dzieci małych przenieść na teren
szkoły spowodowana jest ona tym, że okazuje się, iż dzieci lepiej się
czują, kiedy nie muszą być często przenoszone z miejsca do miejsca.
Raport zaleca, by rodzice mogli zostawiać dzieci w szkole w godz.
7.30-18.00.
Program rozpocznie się jako pilotażowy we wrześniu 2010 roku, a w całej
prowincji zostanie wprowadzony w życie w ciągu trzech lat.
Małgorzata P. Bonikowska Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
Starszy mężczyzna, który przyjechał ze Stanów Zjednoczonych do Kanady
jest trzecią osobą, która zmarła w Ontario w wyniku zarażenia wirusem
grypy typu H1N1.
Jak poinformowały służby medyczne 78-letni mężczyzna zmarł w Headwaters
Health Care Centre w Orangeville. Od środy zanotowano 264 nowe
potwierdzone przypadki zachorowań na tzw. nową grypę, co daje łączną
liczbę zachorowań w Ontario 2,528.
Życie TYGODNIK POLONII KANADYJSKIEJ
Kleszcze w ofensywie
Choroba zwana boreliozą (Lyme disease) zaczyna coraz bardziej przesuwać
się w głąb Kanady, obejmując nowe, dotychczas niezaatakowane obszary.
Niestety, jak wskazuje nowy raport, rząd nie czyni dosyć wysiłków, aby
śledzić jej rozwój i uczyć lekarzy diagnozowania jej.
Borelioza jest przenoszona przez kleszcze, które zaszczepiają ludziom
albo zwierzętom bakterię o nazwie Borrelia burgdorferi.
Praktycznie nieznana w latach 1980., obecnie choroba ta jest
rozpowszechniona w całym kraju. Czynnikiem sprzyjającym temu są zmiany
klimatyczne, piszą naukowcy z Canadian Medical Association Journal.
Kleszcze przenoszące bakterię powodującą chorobę zaczynają pojawiać się
w dużych skupiskach w południowym Ontario, Nowej Szkocji,
południowo-wschodniej Manitobie, Nowym Brunszwiku i południowym Quebecu,
a także w południowej Kolumbii Brytyjskiej.
Autorzy raportu zwracają uwagę na to, że trzeba lepiej edukować ludzi i
lekarzy na temat zagrożeń kleszczami, metod zapobiegania zakażeniom
bakterią i potrzeby wczesnej diagnozy.
Od tego roku, lekarze mają obowiązek zgłaszać do Public Health Agency of
Canada przypadki zdiagnozowanej boreliozy, a nawet przypadków, kiedy
podejrzewa się jej wystąpienie.
Dużym problemem jest nadal właściwe diagnozowanie choroby. Autorzy
podają przypadki osób, które nie zauważyły ukąszenia przez kleszcza.
Wkrótce bakteria przedostała się do ich układu krwionośnego i do mózgu.
W ciągu kilku miesięcy osoby te czuły się bardzo słabo, zaczęły odczuwać
ostre bóle głowy i w końcu musiały przestać pracować. Wizyty u
kilkunastu lekarzy, internistów i neurologów nic nie dały. W niektórych
przypadkach testy na boreliozę były negatywne. Po ostatecznej diagnozie
pacjenci przyjmują dożylnie antybiotyki, ale mimo upływu kilku lat wiele
symptomów pozostało, np. ciągłe zmęczenie. W niektórych przypadkach
powstają komplikacje, np. problemy kardiologiczne, uszkodzenia nerwów,
zapalenie mózgu i rdzenia kręgowego.
Tymczasem wcześnie wykryta choroba daje się łatwo wyleczyć antybiotykami,
jeżeli nie przejdzie do fazy 2 lub 3.
Kłopot polega na tym, że standardowy test na boreliozę jest bardzo
nierzetelny, nie wykazując obecności bakterii w ok. 20 proc. infekcji.
Dopiero po 6 tygodniach od zakażenia pokazuje obecność antyciał
zwalczających bakterię. Ponadto choroba może być w uśpieniu przez długi
czas.
Anna Głowacka Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
W Los Angeles ujawniono treść testamentu Michaela Jacksona. Zmarły
piosenkarz chciał, aby opiekę nad jego dziećmi powierzono ich babci
Katherine, a w wypadku jej śmierci lub ciężkiej choroby piosenkarce
Dianie Ross z którą się przyjaźnił. Zarządzanie majątkiem Jackson
powierzył swoim współpracownikom. Tymczasem trwają przygotowania do
pogrzebu, który ma się odbyć w niedzielę.
Testament Michaela Jacksona złożył w sądzie w Los Angeles doradca i
prawnik piosenkarza John Branca. Dokument liczy 5 stron maszynopisu, a
pochodzi z 2002 roku.
Zmarły w ubiegłym tygodniu artysta napisał, że jego majątek powinien
zostać przekazany na "Fundusz Powierniczy Rodziny Michaela Jacksona".
Majątek składał się przede wszystkim z praw autorskich do utworów
Jacksona oraz innych wykonawców, w tym grupy The Beatles i Boba Dylana.
Jego wartość oszacowano na 500 milionów dolarów. Zarządzanie funduszem
powierniczym Jackson powierza Johnowi Branca oraz innemu
współpracownikowi, producentowi muzycznemu Johnowi McCainowi.
W testamencie Michael Jackson wyklucza z grona spadkobierców matkę
swoich najstarszych dzieci Debbie Rowe. Jako osobę, której powierza
opiekę dwoma synami i córką, wskazuje swoją 79-letnią matkę Katherine.
Gdyby z jakiegokolwiek powodu nie mogła ona wypełniać roli opiekuna,
dziećmi Króla Popu miałaby się zająć Diana Ross, piosenkarka, która
wspierała Jacksona od początku jego kariery.
Pogrzeb w niedzielę
Rodzina planuje prywatny pogrzeb w niedzielę. Według informacji podanych
przez "Los Angeles Times" Jackson nie zostanie pochowany w rezydencji
Neverland pod Santa Barbara w Kalifornii z powodu ograniczeń prawnych.
Agencja Asssociated Press powołując się na źródło bliskie rodzinie
Jacksona podała, że Jackson może być pochowany w Los Angeles.
Uroczystości pogrzebowe mają się także odbyć w lipcu w rodzinnym mieście
Jacksona, Gary w stanie Indiana. Jego władze chcą tam urządzić muzeum
artysty.
Wcześniej zgłoszono pomysł stworzenia tego rodzaju miejsca w Neverland.
Miałby to być odpowiednik słynnego Graceland w Memphis w stanie
Tennessee, czyli muzeum Elvisa Presleya. Rodzina Jacksona nie chce
jednak, by muzeum takie powstało w Neverland.
We wtorek czarnoskórzy fani zmarłego idola uczcili jego pamięć w
historycznym teatrze Apollo w nowojorskim Harlemie. Jackson występował
tam w wieku dziewięciu lat w 1967 roku, wraz ze swymi braćmi w zespole "Jackson
Five". Afroamerykańscy działacze apelują do mediów, aby nie rozwodziły
się nieustannie nad sensacyjnymi wątkami życia Jacksona zamiast
podkreślać jego artyzm.
Jak powiedział znany murzyński aktywista, pastor Al Sharpton, Jackson
przetarł Afroamerykanom drogę do sukcesów w Ameryce, wyprzedzając w
zdobyciu uznania białych takie sławy jak Oprah Winfrey, Michael Jordan i
Barack Obama.
IAR
Przez 13 godzin walczyła o życie
Przedstawiciele francuskich władz i krewni 14-letniej Bahii Bakari,
ocalałej z katastrofy jemeńskiego airbusa w rejonie Komorów, nie mogli
się nadziwić jej opanowaniu i odwadze. Mimo złamanego obojczyka
dziewczynka spędziła w wodzie - uczepiona części wraku - ponad 13
godzin. Ojciec dziewczynki powiedział francuskim mediom, że jego córka
bardzo słabo pływa.
Gdy ratownicy dotarli do 14-latki, była ona tak wycieńczona, że nie
mogła schwycić rzuconego w jej kierunku koła ratunkowego. Jeden z nich
skoczył więc po nią do wody. Następni ratownicy podali drżącej i
wyziębionej nastolatce ciepłą wodę z cukrem i nakryli ją kilkoma kocami.
W środę Bahię Bakari w szpitalu na Komorach odwiedzili przedstawiciele
komoryjskiego rządu i francuskich władz. - Dziewczynka jest przytomna,
ma sińce na twarzy, a łokieć owinięty bandażem - relacjonował
dziennikarz agencji Associated Press.
- To prawdziwy cud. To odważna młoda dziewczyna - podkreślił francuski
sekretarz stanu ds. współpracy i frankofonii Alain Joyandet.
Poinformował, że dziewczynka była uczepiona części samolotu od godz.
1.30 w nocy (czasu lokalnego) do godz. 15.00, kiedy zaalarmowała
przepływającą w pobliżu łódź.
- Wykazała absolutnie niewiarygodną siłę fizyczną i moralną - powiedział
Joyandet. Dodał, że dziewczynka zostanie w najbliższym czasie
przetransportowana do Paryża i tam trafi do szpitala.
Bahia podróżowała razem z matką z Marsylii, gdzie znajduje się liczna
komoryjska wspólnota, na Komory do rodziny. Miały tam spędzić lato. W
Sanie, stolicy Jemenu, przesiadły się do samolotu, którym miały pokonać
ostatni odcinek podróży do stolicy Komorów, Moroni. Większość z ok. 140
pasażerów jemeńskiego airbusa stanowili Komoryjczycy, na pokładzie było
też ponad 60 Francuzów.
Nastolatka jest jak dotąd jedyną osobą ocalałą z katastrofy, do której
doszło na Oceanie Indyjskim w nocy z poniedziałku na wtorek. Na
pokładzie Airbusa A310 znajdowały się 153 osoby - pasażerowie i
członkowie załogi.
Wujek dziewczynki Joseph Yousouf powiedział AP, że stale pyta ona o
matkę. Żeby jej nie denerwować, Yousouf skłamał, że matka leży w tym
samym szpitalu, w sali obok.
Ojciec dziewczynki w rozmowie z francuskim radiem RTL ocenił, że Bahia
jest "bardzo bojaźliwa". - Nigdy bym nie powiedział, że uratuje się w
taki sposób - podkreślił, oceniając, "że chciał tak dobry Bóg". Dodał,
że gdy córka znalazła się w wodzie "słyszała wokół siebie głosy, ale w
ciemności nic nie widziała".
Gniew na Komorach
Na Komorach katastrofa jemeńskiego airbusa wywołała falę gniewu.
Mieszkańcy od dawna skarżyli się na stan samolotów linii lotniczych
Yemenia, w których brakowało nawet pasów bezpieczeństwa, a czasami były
tak przeładowane, że pasażerowie musieli stać między fotelami. Francuski
minister transportu Dominique Bussereau powiedział, że w czasie kontroli
w 2007 roku francuscy inspektorzy stwierdzili w wyposażeniu maszyny,
która uległa właśnie katastrofie, "dużo usterek".
Unijny komisarz ds. transportu Antonio Tajani oświadczył, że Yemenia
spełniała wcześniej wymogi bezpieczeństwa UE, ale teraz przeprowadzone
zostanie śledztwo, dlaczego pasażerowie zmienili samolot w Sanie.
Z kolei wiceprezydent Komorów Idi Nadhoim oznajmił w telewizji
France-24, że "życzyłby sobie, by Francuzi poinformowali nas o
jakichkolwiek nieprawidłowościach, czy innych problemach z tym
samolotem". - Ufamy władzom lotnictwa cywilnego krajów, z którymi
współpracujemy - wskazał.
Producent samolotów Airbus poinformował, że samolot wszedł do służby w
1990 roku i miał za sobą prawie 52 tys. godzin lotu. Był wykorzystywany
przez Yemenię od 1999 roku.
PAP
Nie zlikwidują polskich szkół
Ministerstwo Edukacji Narodowej nie zamierza likwidować polskich
szkół za granicą - powiedział w sejmie wiceminister edukacji Krzysztof
Stanowski. Zadeklarował, że resort chce doprowadzić do sytuacji, gdy
wspierane będą wszystkie zagraniczne polskie szkoły, a nie jak
dotychczas - tylko te, działające przy polskich ambasadach.
Stanowski odpowiadał na pytania posłów Lewicy: Henryka Gołębiewskiego,
Krystyny Łybackiej, Artura Ostrowskiego i Bogusława Wontora, których
interesowała sytuacja polskich szkół za granicą.
- Za granicą istnieją dwa typy szkół, w których młodzi Polacy uczą się
języka polskiego, polskiej tradycji i historii. Olbrzymia większość,
około 90% uczniów, uczy się w sobotnich szkołach tworzonych, m.in. przez
rodziców, polonijne stowarzyszenia. Stosunkowo niewielka liczba uczniów
chodzi do szkół przy ambasadach, które są w całości finansowane z
budżetu państwa. Mamy więc do czynienia z dyskryminacją - za jedną
szkołę w całości płacą rodzice, za drugą w całości płaci państwo - mówił
Stanowski. Dodał, że przyszłe działania MEN będą zmierzały do wyrównania
tej nierówności.
Wiceminister przypomniał, że w związku z osłabieniem złotego, MEN
stanęło wobec faktu, że pieniądze na prowadzenie wszystkich szkół przy
ambasadach, mogą w tym roku skończyć się już w sierpniu. Dlatego MEN
jeszcze w czerwcu zapowiadało zmiany w strukturze szkół finansowanych
przez resort, a nawet likwidację niektórych z nich. Padł też pomysł, aby
na miejsce szkół przy ambasadach powołać szkoły społeczne, w których
część kosztów ponosiliby rodzice, a część - ministerstwo edukacji.
Zaplanowane w tym roku oszczędności, wymuszone kryzysem, MEN chce
realizować m.in. poprzez wprowadzenie w polskich liceach za granicą
nauczania korespondencyjnego. Zaprotestowali rodzice, których dzieci
uczą się w polskich szkołach przy ambasadach.
W środę Stanowski podkreślił, że MEN nie ma najmniejszego zamiaru
likwidować którejkolwiek z tych szkół. - MEN chce, by docelowo wszystkie
szkoły polskie za granicą były wspierane w równy sposób, według tych
samych mechanizmów. Mogę jednak zapewnić, że szkoły nie będą
likwidowane. Nie przewidujemy w tym roku większych zmian w
funkcjonowaniu polskich szkół za granicą - powiedział Stanowski.
Obecnie istnieje 76 szkół i punktów konsultacyjnych przy polskich
ambasadach, uczy się w nich blisko 12 tys. uczniów, około tysiąca z nich
to licealiści. Największą z nich jest Zespół Szkół im. Zygmunta Mineyki
w Atenach, gdzie uczy się 1200 dzieci.
W Atenach w połowie czerwca doszło do porozumienia między MEN a
protestującymi rodzicami, w efekcie którego rodzice będą częściowo
finansować naukę dzieci w liceum w zamian za co lekcje będą się tam
odbywać tak jak dotąd w trybie stacjonarnym.
PAP
Chcą aby Jan Paweł II po raz ostatni odwiedził Polskę
Kardynał Stanisław Dziwisz
otrzymał w Rzymie złożoną na piśmie propozycję redakcji włoskiej
telewizji RAI, by po beatyfikacji Jana Pawła II jego szczątki zostały na
jakiś czas zawiezione do Polski.
Na razie metropolita krakowski nie zajął stanowiska w tej sprawie. List
wraz z pierwszymi opiniami na ten temat przekazano mu podczas
uroczystości odsłonięcia pomnika Jana Pawła II w rzymskiej klinice
Gemelli.
Autorzy tej inicjatywy wyjaśnili wcześniej na blogu, prowadzonym na
stronie internetowej RAI Vaticano, że byłaby to "ostatnia pielgrzymka"
papieża i zasugerowali, by relikwie zostały zawiezione do największych
polskich miast.
Szef watykańskiej redakcji włoskiej telewizji publicznej Giuseppe De
Carli poinformował, że z inicjatywą tą wystąpiło środowisko świeckich,
wśród nich dziennikarzy, po wnikliwej lekturze testamentu Jana Pawła II.
W testamencie tym, pisanym przez wiele lat - przypomniał De Carli -
papież wyraził w pewnym momencie wolę, by zostać pochowany w Polsce.
Potem jednak ostateczną decyzję pozostawił kardynałom.
Ponadto De Carli zauważył, że na podobną pielgrzymkę szczątków Piusa V
zgodę wyraził Jan XXIII. Dlatego zdaniem włoskiego watykanisty Benedykt
XVI, do którego należy ostateczna decyzja w tej sprawie, zgodziłby się
na to.
PAP
PODRÓŻ DOOKOŁA POLSKI - CIEKAWE MIEJSCA -
NOWY SĄCZ
W cyklu Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca...
przybliżamy najpiękniejsze regiony w Polsce- te znane i mniej znane.
Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ Polska to nie
porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny
kraj to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.
Nowy Sącz -
miasto powiatowe i na prawach powiatu grodzkiego, w
województwie małopolskim.
Rynek - Nowy Sącz
Trzecie co do wielkości miasto w
Małopolsce. Liczba ludności 84,7 tys. (2005). Ważny węzeł komunikacyjny, główny
ośrodek turystyczny ziemi sądeckiej.
Jedno z najstarszych miast w Małopolsce, lokowane w 1292 r. Nowy Sącz położony
jest u podnóża masywów górskich Beskidu Sądeckiego, Beskidu Wyspowego i Beskidu
Niskiego, a także w niewielkiej odległości od Jeziora Rożnowskiego, co podnosi
walory turystyczne miasta.
Nowy Sącz Aleja Wolności
Historia miasta
Nowy Sącz został lokowany 8 listopada 1292 roku przez króla Wacława II. Dzięki
licznym przywilejom oraz położeniu na szlaku handlowym na Węgry miasto szybko
się rozwijało.
W XIV w., za panowania Kazimierza Wielkiego, wybudowany został zamek i mury
obronne, gdzie odbywały się liczne spotkania polskich władców z władcami innych
narodów. W 1409 r. król Władysław Jagiełło oraz książę litewski Witold układali
tutaj plany wojny z zakonem krzyżackim. W średniowieczu miasto kilkakrotnie
nawiedzały powodzie, pożary oraz epidemie, co częściowo zahamowało jego rozwój.
Nowy Sącz Baszta kowalska
W XVI i XVII w. w okolicach Nowego
Sącza rozwijali działalność arianie. W mieście w latach 1556 - 1616
funkcjonowała tu szkoła i zabór ariański ukierunkowane na dyteizm.
13 grudnia 1655 mieszczanie sądeccy pod dowództwem braci Wąsowiczów uwolnili
miasto (jako pierwsze w Rzeczypospolitej) od najeźdźców szwedzkich.
Dzisiaj kolejny fragment książki doktora
Jerzego Pawlaka
"O` Kanado!
czyli zmagania lekarza emigranta". Książkę można
nabyć w sklepie Polsat.
Coraz głośniej słyszy się o
nowym przeboju Pfaizera czyli o VIAGRA. Jeszcze
nie dotarł do Kanady, a już można go było dostać w Stanach. Zorganizowano
dla nas
szkolenie na kilka tygodni przed wprowadzeniem tego leku do aptek w Kanadzie.
Jeden
z wykładowców omówił mechanizm działania leku, trochę zahaczając o anatomię.
Otóż
według niego mężczyzna ma dwa narządy, których nie jest w stanie używać
jednocześnie
a mianowicie mózgu i członka. I po głębszym zastanowieniu się przyznałem mu
rację.
W tym okresie wielu pacjentów zaczęło dopytywać się o ten” przebój „ a
zapamiętałem
doskonale starszego miłego pana w wieku 83 lat, który zgłosił się do mnie
abym mu
wypisał Viagrę. Spojrzałem na niego trochę zaskoczony ale wytłumaczyłem mu,
że
lek nie jest jeszcze dostępny w Kanadzie, a z drugiej strony zanim
przepisałbym mu
ten lek musiałbym sprawdzić stan jego zdrowia. Pan ten zaczął opowiadać mi
swoją
historię z której się dowiedziałem, że kilka tygodni temu poznał bardzo miłą,
starszą
panią i mają zamiar się pobrać. Tu przerwał na moment po czym dodał:
„Bo widzisz doktorze ja zanim się ożenię to
chciałbym ją” skonsumować.”
Popatrzyłem na niego z dozą podziwu i życzliwości. Przypomniał mi się zaraz
pacjent
z mojego łódzkiego szpitala, którego przywiozło pogotowie nocą w dość
głębokiej
śpiączce. Miał 78 lat i poza śpiączką nie znaleźliśmy większych odchyleń w
badaniu.
Również badania laboratoryjne były w zupełnej normie. Po 12 godzinach
pacjent obudził
się, był przytomny i bardzo zaskoczony w jaki sposób znalazł się w szpitalu.
Kiedy
odpowiedziano mu, że został przywieziony przez pogotowie w śpiączce
natychmiast
wykrzyknął:
„Ja już wszystko zrozumiałem - moja stara pewno wrzuciła mi kilka
tabletek
Valium do soku, bo nie chciała mieć ze mną stosunku.”
Samo życie...
Kiedy już Viagra okazała się dostępna w Kanadzie-pamiętam prawie 70 letniego
mężczyznę, któremu wypisałem kilka tabletek. Po dwutygodniowej przerwie
pacjent
powrócił niezbyt zadowolony działaniem leku. Zasugerowałem podwyższenie
dawki
leku i wyznaczyłem mu następną wizytę za dwa tygodnie. Pacjent jednak
zgłosił się
wcześniej i po wejściu do gabinetu widząc jego zadowoloną twarz dodałem dość
wesoło:
”No co
poskutkowało?”
Na co on odpowiedział z lubieżnym uśmiechem:
„Tak, ale to nie była Viagra.”
Pytam zaciekawiony:
„A co takiego?”
Krótka odpowiedź z tym samym uśmiechem:
„Zmieniłem partnerkę.”
Pomyślałem, że w niektórych przypadkach jest to koniecznością.
Jedna z polskich koleżanek opowiedziała mi swoją historię, w której
przepisała
pacjentowi Viagrę i która okazała się nieskuteczna. Postanowiła wtedy posłać
tego
mężczyznę do urologa, który w liście konsultacyjnym napisał:
”Pani Doktor, ten pacjent oprócz Viagry potrzebuje jeszcze partnerkę-sama
Viagra nie działa.”
Niezwykłym entuzjastą Viagry okazał się John - Kanadyjczyk polskiego
pochodzenia.
Rozszedł się z żoną i opowiadał dość smutną swoją historię jak to jego
małżonka
poniżała jego walory i zdolności seksualne. Abstynent przez kilka lat
postanowił szukać
pomocy używając Viagry. Dostał receptę na cztery tabletki i kiedy zobaczyłem
go za
tydzień już z daleka widać był zadowolenie i satysfakcję na jego twarzy. Nie
zdążyłem
nawet zapytać, a już usłyszałem pełną odpowiedź:
”Jest fantastyczna! Działa! Pan sobie nie wyobraża, ale te kobiety dróżkę
do
mojego domu już zdążyły wydeptać.”
Współpraca
Polishwinnipeg.com z czasopismem „Polki
w Świecie”.
Kwartalnik „Polki w Świecie” ma
na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających
z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek
Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów.
Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom
mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują
się Polki żyjące i działające poza Polską.
Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA.
Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska
zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w
Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.
Nasza
współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki
w Świecie”
w polishwinnipeg.com a
wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną
opublikowane w kwartalniku ”Polki
w Świecie”.
Tam dom mój, gdzie serce moje
Kamila Meller-Gruszka
Tego gdzie mieszkam, z kim jestem i co robię
- nie zamieniłabym na nic na świecie.
A było różnie. Z ciekawości świata, bez długotrwałego celu, dla zabawy,
dla kariery.
Pasja: PODRÓŻE Jestem rodowitą Polką, szczecinianką. Podróżuję w większych lub
mniejszych odstępach czasu już od pieluchy. Jeszcze z zębami mlecznymi
rodzice zabierali mnie i siostrę do Czechosłowacji i NRD, w szkole
średniej uczestniczyłam w wyjazdach klasowych do RFN-u, a w wakacje
zwiedzałam perły Europy Południowej i Zachodniej.
Złapałam bakcyla do wyjazdów.
Na studia wyjechałam do Niemiec. Naukę urozmaiciłam sobie półroczną
wymianą studencką w Portugalii, a po obronie magisterki półroczną
praktyką w Nowej Zelandii. Potem wycieczki krótsze - urlopowe do krajów
azjatyckich oraz wyjazdy służbowe po Europie. Zawsze wracałam do Niemiec.
Na razie tutaj zapuściłam korzenie. To dzisiaj moja baza wylotowa, na
przykład, do ciepłych krajów, kiedy w naszej sferze klimatycznej szarość
i mżawka.
Gdzie miejsce na „polskość”? Oczywiście, Polskę zwiedziłam w międzyczasie wzdłuż i wszerz. Chwalę
cudze, ale polskie też znam i potrafię docenić. Polskie Tatry mimo, że
to krasnale przy Alpach, nadal zapierają dech w piersi. Atmosfera przy
delektowaniu się goframi w Międzyzdrojach daje tyle samo doznań (choć
innych) co skubanie owoców morza nad Morzem Południowo-Chińskim.
Obowiązek: PRACA/KARIERA Od lat szkolnych brałam udział w „wyścigu szczurów” - żeby mieć piątki i
szóstki (w Polsce), jedynki (w Niemczech), żeby wygrywać konkursy i
zakwalifikować się na olimpiadę. Studiować szybko, w wakacje zdobywać
wartościowe doświadczenie zawodowe. Po studiach znaleźć pracę –
zdecydować gdzie, co, za ile. Raczej nie mogę narzekać. Zawsze się
udawało, choć nie raz - w pocie czoła. Pracuję w Niemczech.
Gdzie miejsce na „polskość”? W czasie studiów w Niemczech ubiegałam się o praktyki w Polsce. Pewna
firma podziękowała mi za podanie, bo oceniła, że mam za duże
kwalifikacje i będę się nudzić. To chyba ja powinnam ocenić?! Inna firma
najpierw zaprosiła mnie na spotkanie – później odwołała otwarcie filii w
Polsce. Nie dowierzałam. Fyktycznie tak było. Sprawdziłam to.
Kolejna firma od razu zapowiedziała, że oferują niską płacę, a ja na
pewno bym chciała więcej... W końcu napisałam kilka podań w Niemczech.
Szybko dostałam to, czego szukałam.
Pracuję w firmie szkoleniowej, oferującej między innymi seminaria i
konferencje dla polskich pracodawców i pracowników. Jestem
odpowiedzialna za kontakty z polskimi partnerami. Jestem również w
zarządzie polsko-niemieckiej fundacji. Często jeżdżę… jeździłam do
Polski.
Moje największe szczęście: MOJA CÓRA Nie całe trzy lata temu wyszłam za mąż za wspaniałego mężczyznę. Przed
kilkoma miesiącami urodziła nam się córeczka. Przerwałam pracę na rok,
ograniczyliśmy podróże do kilkudiowych wyjazdów. Odkryłam szczęście w
moich „czterech ścianach”. Chodzę na spacery, gimnastykę, zakupy,
zajmuję się pracami domowymi, obrabiam nasze rodzinne filmiki i zdjęcia.
Spełniam się jako matka, żona i kochanka. Dobrze mi z tym.
Gdzie miejsce na polskość?
Moj mąż to również Polak – Mazur. Córeczkę będziemy wychowywać
dwujęzycznie i dwukulturowo. Może ona również kiedyś opowie swoją
historię w czasopiśmie „Polki w świecie”?!
POLKA W ŚWIECIE! Polska jest bliżej niż się wydaje.
Oglądam polską telewizję, czytam polską prasę, chodzę do polskiego
kościoła.
Jeżdżę często do mojego domu rodzinnego na imieniny, na święta lub na
zakupy. Kupuję wtedy barszcz czerwony w torebce, pyzy z mięsem i wędliny.
Sklep polski mam też w mojej dzielnicy w Berlinie, dwie przecznice od
mojego mieszkania.
Telefon i skype są na porządku dziennym, rozmowy i videokonferecje z
rodziną i znajomymi z Polski możliwe są o każdej porze dnia.
W Niemczech może być dobrze. Tu żyje się wygodnie.
Kto by w Polsce pomyślał np. o rocznym płatnym urlopie wychowawczym?!
Kto w Polsce może liczyć na punktualność pociągu zawożącego na lotnisko?!
Tu nie trzeba mieć pełnego makijażu i wyszukanego stroju, żeby wyjść po
bułki.
Usługi są na wyższym poziomie. Pani na poczcie przyklei za ciebie
znaczek i wypełni formularz przelewowy oraz zaprosi do ponownego
korzystania z usług.
Lubię niemiecki ład, systematyczność i porządek. Pod tym względem wydaje
mi się, że jestem bardziej niemiecka, niż moi niemieccy rówieśnicy.
Niemcy mnie odmładzają. Jestem z października, więc mam 31 lat. W Polsce
powinnam powiedzieć, że mam 32 lata.
Odpowiada mi niemiecki przekaz wiadomości: neutralnie, zwięźle, bez
zbędnych komentarzy. W polskich wiadomościach dziennikarze nie są
obiektywni, pełni sarkazmu informują o faktach, jakby dotyczyły ich
bezpośrednio. Dodatkowo wiele wiadomości ze świata przekazywane jest
dopiero dzień później!
Biurokracja w Polsce i w Niemczech jest porównywalna. W Niemczech,
jednak, urzędnicy są milsi i bardziej ludzcy.
W Niemczech zawsze można liczyć na odpowiedź na telefon lub list.
Ostatnio dostaliśmy karę za nieprawidłowe parkowanie. Rozchodziło się o
grosze. Mimo to odwołaliśmy się od decyzji. Niemiecka policja przyznała
nam rację. Takie samo pismo w Polsce nigdy nie doczekałoby się
jakiejkolwiek odpowiedzi.
Ponadto zapraszam do degustacji niemieckiego pieczywa i to nie tylko
tego z najwyższej półki!
Niemcy to nie raj. Jako obcokrajowiec zawsze ktoś daje odczuć, że jest się obcokrajowcem.
Trzeba zawsze mieć ze sobą „pozwolenie na pobyt”.
Podatek za samochód jest o wiele wyższy niż w Polsce.
Gościnność nie jest mocną stroną Niemców. Niezapowiedziany gość nie
rzadko nie przekroczy progu domu, a zdarza się, że zapowiedziany
zostanie wyproszony gdy ,np. dziecko chce spać. Rozumiem to, ale za
każdym razem nie mogę się nadziwić tej szczerości i (tu przemawia przeze
mnie Polka) nietaktu.
Nie lubię w Niemczech wysokiego wyspecjalizowania. Pani w dziale mięsnym
w supermarkecie nie wie co to jest jogurt naturalny. Kucharka nie
posiadająca specjalnej maszynki do zgniatania czosnku zrezygnuje z
przepisu na zupę czosnkową, do której potrzebny jest posiekany czosnek.
Czy to nie obłęd?!
Polacy też nie świecą przykładem. Polacy często negatywnie wypowiadają się o Niemcach i odwołują się do II
wojny światowej! Zrozumcie, Niemcy żałują tamtych czasów, ale również
nie czują się za to odpowiedzialni, przede wszystkim ci młodzi! I
słusznie!
Polscy kierowcy nie przestrzegają znaków drogowych na niemieckich
autostradach. Pędzą, bo niemiecka policja po prostu nie wyśle mandatu do
Polski.
Polaka bardzo łatwo poznać na ulicach Berlina po jego „kwiecistym”
języku. Wstyd!
Jestem Polką! To jest fakt. Nie muszę i nie chcę tego zmieniać. Z pragmatyzmu
przyjęłam obywatelstwo niemieckie (to pomogło w otrzymaniu kredytów i
wiz). Obecnie można przecież mieć wiele paszportów w Unii Europejskiej,
nie tracąc przynależności narodowościowej.
Mój DOM jest, jednak, tam gdzie moje serce! Dziś w Niemczech – w
Berlinie, bo tu są moi najbliźsi! Jeżeli kiedyś wrócimy do Polski to mój
DOM będzie właśnie tam.
Witamy w Salonie Kultury i Sztuki
Polishwinnipeg promującym najciekawszych artystów, pisarzy, ludzi
kultury Polaków lub polskiego pochodzenia
działających w Kanadzie.
W tym salonie kultury i sztuki znaleźć będzie można twórczość
literacką, poetycką a także zdjęcia prac artystów, które zadowolą
różnorodne upodobania estetyczne. ZAPRASZAMY do częstego
odwiedzania tej stron.
PISARZE
Ksiądz
Krystian Sokal
urodził się i wychował w
Ząbkowicach Śląskich. Święcenia kapłańskie otrzymał
26 maja
1984 roku. Ksiądz Krystian Sokal słowo Boże głosił między
innymi na misjach w Zambii. 20 czerwca 2007 przyjechał do
Kanady i rok pracował wśród Indian w Fort Aleksander a
obecnie posługę kapłańską pełni w Carman.
Pierwsze wiersze ks. Krystian pisał już w szkole podstawowej
i średniej. Później w kapłaństwie zaczęły się głębsze
przemyślenia dotyczące życia i wiary, a także przyrody.
Halina Gartman
urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981
roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi
pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce
grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne
,,Polacy Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej
Kanady". Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory
poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku
wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do
Poduszki".
Małgorzata
Koblińska przyjechała do Kanady w 1992 roku. Ukończyła
studia na Uniwersytecie Winnipeg w zakresie biznesu
i
pracuje w Manitoba Public Insurance. Od dawna pisze poezje i
sztuki sceniczne o tematyce religijnej, które wystawia w
parafii Św. Ducha w Winnipegu. Jak twierdzi to co pisze
oddaje jej "wewnętrzne przeżycia i
jest drogą do człowieka".
Aleksander
Radkowski pochodzi z Wrocławia,
a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest
elektromechanikiem i turystą-rekreatorem.
Przez dłuższyczas parałsię sportem. W
Kanadzie założyłrodzinęi ma jednącórkęKasię.
Pracuje w Szpitalu. Wypowiedźpoety: "Pisanie
jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania
swoich myśli
i odczuć. A
także
utrwalenia tego co w danej chwili sięprzeżywa
lub kiedyśprzeżywało,
a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem
wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w
niej czujęsię
stosunkowo dobrze".
Marek
Ring w wywiadzie dla polishwinnipeg poezji mówi :"uważam,
że poezji wcale nie należy rozumieć - trzeba ja przyjąć,
przeżyć i niekoniecznie zaakceptować jako swój punkt
widzenia świata czy zjawisk. Ważne natomiast jest, żeby
poezja rozbudziła wyobraźnię i pewną osobistą uczuciowość,
która gdzieś zawsze drzemie w nas i niechętnie się ujawnia.
Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z naszych odczuć i
poezja powinna pomoc nam je uczłowieczyć.
Maria
Kuraszkopochodzi
z okolic Chełma
Lubelskiego. Ukończyła Akademię
Rolniczą
we Wrocławiu,
gdzie pracowała
do czasu wyjazdu z Polski. W Winnipegu mieszka od 1990 roku.
Pracuje na Uniwersytecie Manitoba. Motto Marii Kuraszko: "Często
patrzę
i nie zauważam.
Często słucham
i nie zauważam.
Niekiedy tylko patrzę
i widzę,
słucham i słyszę."
Wioletta
Los przyjechała do Kanady w 1993 roku. Jej
twórczość narodziła się właściwie w Polsce, kiedy to
zdecydowała się podjąć naukę w szkole artystycznej. Tam pod
kierunkami dobrze znanych artystów- profesorów Moskwy,
Solskiego, Gurguła, Moskały zdobyła wiedzę i doświadczenie,
które było niezbędne do wykonywania prac artystycznych. O
swoim malowaniu mówi "Maluję tak jak widzę, jak czuję a
przeżywam wszystko bardzo mocno. Jestem tylko artystką a
pędzel jest środkiem wyrazu, jaki niebo włożyło w moje ręce.
Malując zwykła filiżankę herbaty pragnę uczynić, aby była
obdarzona duszą lub mówiąc bardziej precyzyjnie wydobyć z
niej istnienie."
Małgorzata Świtała
urodziła się w Kanadzie i mieszka w Winnipegu. Ukończyła
sztukę reklamy na Red River Communitty College, kształciła
się również na lekcjach malarstwa olejnego w Winnipeg Art
Galery u znanej kanadyjskiej artystki. Ponad 20 lat rozwija
swój talent artystyczny pracując jako artysta grafik i
ilustrator. Pani Małgorzata prezentuje swoje obrazy na
licznych wystawach w Kanadzie, Islandii, Rosji a także kilka
razy w Polsce. Jej prace znajdują się w wielu prywatnych
kolekcjach w Kanadzie Stanach Zjednoczonych, Brazylii a
także w Europie.
Artystka maluje nieustannie zmieniając się i poszukując
środków artystycznego wyrazu. Początkowo w jej twórczości
dominowała martwa natura, pejzaże i kwiaty. Zainteresowania
zmieniały się przechodząc od realizmu do obecnie
surrealizmu.
Jolanta
Sokalska jest artystką, która tworzy w
szkle. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu na
wydziale szkła. Jak mówi
zawsze, odkąd pamięta, czuła się wyjątkowo dobrze w
obecności sztuki. Na pytanie, co ją inspiruje do twórczości
odpowiada: ”Wszystko i wszyscy są dla mnie inspiracją. Z
każdej sytuacji wyciągam "dane", które odkładam w umyśle,
potem konstruuje z nich konkretny projekt, koncepcje, która
przedstawiam wizualnie.” W Winnipegu Jolanta Sokalska ma
studio artystyczne w William Cre&eEry Art Complex przy 125
Adeladie St.
Jan Kamieński urodził się
w 1923 roku, swoje lata dzieciństwa i młodości spędził w
Poznaniu. Jako nastolatek przeżywa inwazje hitlerowską i
sowiecką na Polskę. Podczas wojny był cieżko ranny, jako 17.
latak czynnie działał w podziemiu. Wojenne doświadczenia
opisał w książce Hidden in the Enemy`s Sight. Talent
malarski kształcił na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie skąd
w 1949 roku emigrował do Winnipegu. Od 1958 do 1980 roku
pracował w
Winnipeg Tribune jako dziennikarz, felietonista, krytyk
sztuki, publicysta i rysownik. Obrazy Jana
Kamieńskiego można oglądać w Winnipeg Art Gallery.
Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny wraz z SPK Koło nr 13
zaprasza cała Polonię na Rajd Rowerowy pod hasłem “POLSKA
DUMA”. Rajd odbędzie się w Assiniboine Park, 19-go Lipca
2009 roku. Spotkanie pod pawilonem w parku o godzinie 14:00.
Rajd rusza o 14:30 alejkami parku.
Zatem ubierajmy swoje polskie koszulki, czapki, szaliki co
kto ma. Udekorujmy rowery w chorągiewki polskie czy
biało-czerwone bibuły. Pokażmy, że jesteśmy dumni będąc
Polakami. Na rajd zapraszamy wszystkich, młodszych i
starszych, kto tylko ma siłę wsiąść na rower. A najmłodszych
zabieramy w przyczepki albo siodełka.
Rajd potrwa około 1 godziny poczym zapraszamy na hotdogi i
napoje.
Bilety w cenie $3 od jednej osoby lub $10 od rodziny (4
osoby lub więcej).
Polish Sports and Liesure Club together with SPK Club 13
invites all of polonia to “POLISH PRIDE” Bike Rally
which will take place at Assiniboine Park on July 19th
2009. We will meet at the pavillion at 2:00pm. Rally
begins at 2:30pm. Wear your Polish shirts, hats, scarfs
whatever you have. Decorate your bicycle with Polish
flags or white and red streamers. Let’s show that we are
PROUD of being Polish. We invite everyone, young and old
as long as you can ride a bike. Don’t leave your little
ones at home, bring a buggie or a bike child seat and
celebrate with us. Rally will last for about 1 hour
after which we invite the participants for some
refreshments and hotdogs.
Admission $3 per person or $10 for a family pass (4 or
more family members).
For tickets call or email the organizing committee:
Forward
this e-mail to All Your Polish Friends & American History
Buffs
KOSCIUSZKO HAS ARRIVED!
In bookstores now is The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko
and the Age of Revolution, by Alex Storozynski, the first
comprehensive biography of the most legendary figure in
Polish history.
Who was Thaddeus Kosciuszko?
In the United States ...
He tried to buy Thomas Jefferson's slaves and free them.
· He designed the blueprints for West Point, which Benedict
Arnold sold to the British.
· He planned the Battle of Saratoga, the turning point of
the American Revolution.
· He stood up for the rights of Native Americans, and the
chief of the Miami Indian tribe gave him a tomahawk/peace
pipe as a sign of appreciation.
In France ...
The French Revolutionaries made him an honorary "Citizen of
France."
· He warned these same revolutionaries about Napoleon
Bonaparte.
· Three weeks later, Napoleon staged a coup d'etat and took
over France.
In Poland...
He led a Revolution to free the peasants from serfdom and
end feudalism.
· He was joined by a black man named Jean Lapierre who tried
to help him to free white slaves.
· The Jews started a Jewish "Bearded cavalry" to fight along
side of him.
· The Jewish cavalry leader called him "a messenger from
God."
Kosciuszko was a prince of tolerance who stood up for the
rights of European serfs, African Slaves, Native American
Indians, Jews, Women and all groups that were
disenfranchised. Even Thomas Jefferson called Kosciuszko,
"The purest son of liberty I have ever known."
The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko and the Age of
Revolution Alex Storozynski. St. Martin's/Dunne, $27.95
(352p) ISBN 978-0-312-38802-7
Prize-winning journalist Storozynski pulls military
strategist and engineer Thaddeus Kosciuszko (1746-1817) back
from the brink of obscurity by including almost every
documented detail to create the first comprehensive look at
a man who once famously symbolized rebellion. His were the
plans sold to the British by Benedict Arnold. And
Kosciuszko's years of devotion to the American cause framed
his efforts to transform Poland into a self-governing
republic freed from the oversight of Russia's interests. He
antagonized Catherine the Great and, later, Napoleon.
Kosciuszko rallied the first Jewish military force since
biblical times to fight for Polish independence, and
consistently supported equality and education for peasants,
Jews, Muslim Tatars and American slaves-which earned him the
devotion of the masses and lectures by the upper classes.
Readers of military and American history should take note:
the minute details will enthrall devotees. Casual readers
will benefit from Storozynski's expert crafting of a
readable and fact-filled story that pulls readers into the
immediacy of the revolutionary era's partisan and financial
troubles. (May)
We are
currently looking for someone from the Polish community in
Winnipeg who really loves music and would be interested in
learning more about a series of world music house concerts
that we are organizing. Could you please forward this email
to interested members of your community and ask them to
contact me this week?
Thank you.
Sincerely,
Larry
Kiska
Wanted: People from 12
different ethnic communities in Winnipeg who LOVE music to act
as presenters (hosts) for an exciting new project that brings
concert quality performances into your home!
We are gearing
up to have our first concerts in September, but need to identify
which 12 Winnipeg ethnic groups are participating no later than
the end of April. Contact Larry Kiska at 480-3380 x 205 and
visit our website:
www.harmonicplanet.homeroutes.ca
for more details.
Harmonic Planet
is a “World Music House Concert” project created to unite
people of different cultures in a cross-cultural musical
sharing by organizing a concert series right in the living
rooms of committed community volunteer participants. The
objective of Harmonic Planet is to musically celebrate and
engender cultural solidarity between refugees, other
newcomers and long time residents of Canada by animating
this concert series in which, each culture is represented in
concert in the homes of each participant. The depth of
musical wealth that immigrant artists from everywhere have
brought to Canada is immeasurable
and Harmonic Planets is designed to provide a whole new
opportunity for these artists and for the audience.
What Is A House Concert? A house concert is
exactly what it says it is. It’s a full concert by an artist
delivered in the living room with the same gusto and skill as if
it were a concert hall or festival stage. House concerts of all
kinds exist across North America and enjoy an extraordinarily
committed audience. People pay to get in and sit quietly and
listen.
Harmonic Planet
is a project of Home Routes,
which is a nationally based not-for-profit house concert network
that operates from Alberta to Ontario. What we do is recruit
community based volunteers into circuits of 12 houses and we
offer artists 12 shows in a two-week period. We do this six
times a year in Sept, Oct, Nov, Feb, Mar and April. Home Routes
create circuits that stretch hundreds of kilometres but Harmonic
Planet is an urban based, single city, multi-ethnic series in
which each of the 12 participants is recruited from a different
cultural background and over the course of two years each
culture within the circuit host concerts by every other culture
within the circuit. House concert traditions in North America
include the host accommodating and feeding the artists for the
night so not only do you put on a show, you have a real chance
to make friends with some of the most fascinating people you’ll
ever encounter. It is the absolute best non racist inter-active
human relations exercise possible and the music will blow you
and you family and your friends and their friends, away.
Department Name:
Public Service Commission Closing Date: September 30, 2009 -
23:59, Pacific Time
Useful Information Reference Number: PSC08J-008969-000202
For
more information about FSWEP please visit: http://www.jobs-emplois.gc.ca/srp-fswep-pfete/index_e.htm
The core of the program is a computerized national
inventory of students seeking a job with the federal
public service. This inventory is managed by the Public
Service Commission (PSC) of Canada, the agency that
administers various federal government staffing
programs.
Students who would like to find a job within the federal
government must first complete the FSWEP application
form, which is available only on-line.
Below
is a list of the departmental programs for the FSWEP
Campaign.
Departmental programs differ from the FSWEP general
inventory, as the participating organizations are given
the opportunity to create separate postings to hire for
specific positions, academic levels, and/or specialized
fields of study. Information on the organization, the
job description, the requirements of the position and
the recruitment period are indicated on each posting.
When you apply for a departmental program, your
application will be housed in two locations: the FSWEP
general inventory and the departmental program
inventory. Your application will only move to the
departmental program inventory if you meet all of the
FSWEP eligibility criteria and the job requirements
listed on the advertisement. If not, your application
will still be located in the FSWEP general inventory for
other positions.
You are able to apply to as many programs as you wish
provided that you meet the requirements listed on each
posting.
Click on the program title for more information on each
program.
Reklama w Polonijnym Biuletynie
Informacyjnym w Winnipegu
Już od maja
zapraszamy do reklamowania się w naszym
Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz
więcej internautów.
Nasza strona nabiera popularności z
miesiąca na miesiąc. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo
małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło
niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.
Wykres ilości
użytkowników
strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.
Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres
październik 2007 do stycznia 2009
Reklama na naszych łamach to znakomita
okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług -
oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych
reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila bogdan@softfornet.com
Cennik
reklam:
1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej,
logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki,
tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest
doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$400
Pół roku
$120
$240
Miesiąc
$90
$180
Dwa wydania
$40
$80
2. Reklama indywidualna w promocji $200
Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na
naszej liście jako
jedyna wiadomość w mailu od nas.
3. Artykuł na zamówienie w promocji $200
Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o
Twoim biznesie
lub serwisie.
4. Sponsorowanie działów naszego
Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację
XXX
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$500
Pół roku
$120
$300
5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu
Informacyjnego w Winnipegu $500/rok
Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na
specjalnej stronie zbudowanej przez nas.Strona
będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do
10 zmian na rok.
Link do strony sponsora będzie się znajdował w
każdym wydaniu biuletynu.