zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2009-07-15
Polka obejmie ważną
funkcję w PE
Eurodeputowana SLD Lidia Geringer de Oedenberg została wybrana przez
eurodeputowanych na jednego z pięciu kwestorów Parlamentu Europejskiego,
uzyskując w głosowaniu najwyższe poparcie spośród zgłoszonych kandydatów.
Na pięć stanowisk kwestorów, którzy będą pełnili tę funkcje przez dwa i
pół roku, było ośmiu kandydatów. Geringer uzyskała najwyższe poparcie -
398 eurodeputowanych i została wybrana na kwestora już w pierwszej turze.
Lidia Geringer de Oedenberg mówiła po wyborze, że przez najbliższe dwa i
pół roku będzie miała pod lupą finanse Parlamentu. - Wszystkie kwestie
finansowe i administracyjne dotyczące posłów, łącznie z dietami i
rozliczeniami, z listą lobbystów są w gestii kwestorów - tłumaczyła
polska deputowana.
Kwestorzy wchodzą w skład Prezydium PE i zajmują się finansowymi,
organizacyjnymi i technicznymi aspektami działalności Parlamentu
Europejskiego. Mogą przedstawiać propozycje zmian lub nowego
zredagowania tekstów dotyczących wszystkich przepisów uchwalanych przez
Prezydium.
Poza przewodniczącym PE Jerzym Buzkiem, Geringer de Oedenberg będzie
jedynym członkiem Prezydium z Polski po tym, jak we wtorkowym głosowaniu
odpadła kandydatura Michała Kamińskiego (PiS) na wiceprzewodniczącego
PE. Kamiński ostatecznie został szefem swojej frakcji Europejskich
Konserwatystów i Reformatorów. Kiedy Geringer de Oedenberg odejdzie ze
stanowiska za 2,5 roku, z ramienia frakcji socjalistycznej jednym z 14
wiceprzewodniczących PE ma zostać Bogusław Liberadzki (SLD).
Wraz z wyborem kwestorów dobiega końca obsada parlamentarnych stanowisk
na sesji inauguracyjnej w Strasburgu; obsadzone są już wszystkie
stanowiska w Prezydium, znany jest też skład Konferencji
Przewodniczących, gdzie zasiadają szefowie frakcji politycznych. W
czwartek swoich przewodniczących wybierze 12 parlamentarnych komisji;
pozostałe podejmą decyzje w przyszłym tygodniu w Brukseli.
W poprzedniej kadencji stanowisko kwestora PE piastowała Genowefa
Grabowska (SdPl).
Michał Kot IAR
Lekarz Michaela Jacksona usłyszy zarzut zabójstwa
Według policji z Los Angeles Michael Jackson został zamordowany.
Podejrzany o zabójstwo jest jego osobisty lekarz, doktor Conrad Murray -
informuje amerykański serwis TMZ.com. Choć lekarz zarzekał się
wielokrotnie, że nie ma nic wspólnego ze śmiercią Jacksona, jest już
pewne, że usłyszy zarzut zabójstwa.
Przyczyną śmierci króla popu był propofol (lek używany do silnego
usypiania pacjentów). Jego podanie może skończyć się szybkim
zatrzymaniem pracy płuc. Policja poinformowała, że posiada "szereg
silnych dowodów", które wskazują właśnie na Murraya, jako osobę, która
wstrzyknęła Jacksonowi właśnie ten lek.
Funkcjonariusze znaleźli w rezydencji Jacko fiolki z propofolem.
Świadkowie zeznali, że doktor Murray wielokrotnie podawał muzykowi
zastrzyki.
Michael Jackson zmarł nagle w Los Angeles. Miał 50 lat. Legenda muzyki
popowej, uważany za jednego z najwybitniejszych piosenkarzy tego nurtu
zmarł w wyniku przedawkowania leków.
wp.pl
Małpy w zoo jedzą lody, niedźwiedzie dostały owoce
Z powodu upałów makaki w zoo w Rzymie dostały na ochłodę lody, a słonie,
niedźwiedzie i hipopotam - zamiast tradycyjnych, bardziej pożywnych
posiłków - soczyste owoce.
Na wybiegu dla makaków największe wrażenie na zwiedzających robią
zawieszone na grubym sznurze wielkie bryły lodów jogurtowych, do których
dodano śliwki, banany i kiwi.
Niedźwiedziom do brodziku, w którym lubią się zanurzać, wrzucono owoce.
Dostały je także słonice Nelly i Sophia oraz hipopotam Mimi.
PAP
Jest nowa wystawa Centrum przeciwko Wypędzeniom
Kierowana przez Erikę Steinbach fundacja Centrum przeciwko Wypędzeniom
otworzyła w Berlinie swoją drugą wystawę. Ekspozycja zatytułowana "Wezwani"
przedstawia historię niemieckiego osadnictwa w Europie Środkowej i
Wschodniej.
- Naszym celem było pokazanie, że osadnictwo Niemców na tych obszarach
było w większości pokojowe. Nie przybywali oni z wojskiem i czołgami,
ale zabiegano o osadników, wzywano, by pomogli w budowie i rozwoju miast,
wsi oraz by ożywili niezamieszkane regiony - mówiła na konferencji
prasowej Erika Steinbach. Jak dodała, niemało ludzi w Niemczech wierzy,
że dzisiejsi wypędzeni w przeszłości "zdobywali swoje ojczyste strony
ogniem, mieczem albo czołgami Hitlera".
- Wystawa opowiada o dobrych czasach. Stanowi świadectwo tego, do jakich
dokonań zdolni są ludzie w gospodarce, kulturze i sztuce, jeśli wspólnie
żyją i pracują dla lepszej przyszłości. Przez setki lat czyniono coś
pozytywnego w imieniu Niemiec - powiedział minister kultury Bernd
Neumann podczas uroczystości otwarcia ekspozycji.
Dodał, że należy pamiętać, iż kresem tej dobrej epoki była wywołana
przez Niemcy II wojna światowa, dając początek ucieczkom ludności i
przymusowym wysiedleniom.
Wystawa w gmachu berlińskiego Kronzprinzpalais obejmuje przedział
czasowy 800 lat - od średniowiecza po 1914 rok - a także ogromny obszar
geograficzny: od Bałtyku po Morze Czarne oraz od Czech i Moraw po Kaukaz.
Uwzględnia jednak tylko te tereny, które znalazły się poza terytorium
założonej w 1871 r. Rzeszy Niemieckiej. Nie wspomina np. o osadnictwie
na Pomorzu czy w Prusach Wschodnich ani o obszarach zaboru pruskiego,
włączonych do Królestwa Prus, a potem do Rzeszy.
Na ekspozycji ukazano motywy emigracji, a przede wszystkim udział
niemieckich osadników w gospodarczym, społecznym i kulturalnym rozwoju
wybranych regionów Europy Środkowej i Wschodniej.
Otwiera ją cześć poświęcona Czechom i Morawom, gdzie osadnictwo
niemieckie rozpoczęło się już w XII wieku. Dalej prowadzi przez regiony
bałtyckie, Karpaty Zachodnie, Siedmiogród, Bałkany Zachodnie i Węgry,
Łódź, Wołyń i Litwę, Galicję i Bukowinę, a wreszcie po regiony nad
Morzem Czarnym, Besarabię i region nadwołżański.
Według autorów wystawy Łódź i środkowa Polska przyciągały niemieckich
osadników przede wszystkim w okresie rozwoju przemysłu tekstylnego w XIX
w.
"Pomiędzy 1810 i 1827 r. w Polsce kongresowej żyło około 50 tys.,
Niemców, z czego trzy czwarte w łódzkim okręgu przemysłowym" - zauważono
w przewodniku po wystawie. Przypomniano niemieckich przemysłowcach
działających w regionie Łodzi, jak Friedrich Schloesser i Carl
Schreiber. Część reprodukcji fotografii z XIX-wiecznej Łodzi udostępniło
fundacji muzeum historii tego miasta.
Prace nad przygotowaniem wystawy trwały dwa lata. Jej koszty, 700 tys.
euro, pokryto głównie z datków, a także środków federalnego ministerstwa
kultury. W rozmowie z dziennikarzami Steinbach odrzuciła sugestie, iż
wystawa Centrum jest częścią kampanii przed wyborami parlamentarnymi we
wrześniu. - Takie zarzuty to bzdura - oświadczyła. Dodała, że jeśli będą
na to środki, ekspozycja "Wezwani" - w Berlinie czynna do końca sierpnia
- zostanie pokazana także w innych miastach, tak jak pierwsza wystawa
Centrum przeciwko Wypędzeniom z 2006 r., zatytułowana "Wymuszone Drogi".
Ukazywała ona przesiedlenia ludności w XX wieku, w tym ucieczkę i
przymusowe wysiedlenia Niemców i była krytykowana w Polsce za wybiórcze
podejście do historii ubiegłego stulecia.
Anna Widzyk PAP
Wtorek, 2009-07-14
Kamiński szefem frakcji
konserwatystów
Eurodeputowany PiS Michał Kamiński, który przegrał wybory na
wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego, został wybrany na nowego
szefa frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatów w PE.
- Kamiński jest szefem frakcji. Zdecydowała o tym na spotkaniu cała
grupa - powiedziano w biurze Bielana.
Podkreślono, że przewodnictwo parlamentarnej frakcji, dzięki któremu
możliwe jest uczestnictwo w Konferencji Przewodniczących PE, jest
znacznie ważniejsze niż stanowisko wiceprzewodniczącego, więc nie można
nazywać rekompensatą dla Kamińskiego za przegraną w wyborach.
PAP
Obama spiera się z Kongresem o myśliwiec F-22
Rządowy plan zakończenia produkcji supernowoczesnych myśliwców F-22
napotkał opór w Kongresie USA, który w projekcie budżetu na obronę
przeznaczył więcej funduszy na ich budowę, niż chce Pentagon.
Prezydent Barack Obama zagroził zawetowaniem ustawy budżetowej, jeżeli
Kongres nie usunie ze swego projektu dodatkowych funduszy w wysokości
1,75 mld dolarów. Zostały one włączone do projektu budżetu za namową
producenta F-22, koncernu Lockheed Martin, który prowadził na Kapitolu
agresywną akcję lobbingu na rzecz samolotu.
Niektórzy członkowie Kongresu ulegli argumentom koncernu, że zamknięcie
jego fabryk pozbawi pracy ludzi w wielu stanach.
Kongres uchwalił na razie fundusze na budowę dodatkowych 187 samolotów
F-22 i Pentagon uważa, że to wystarczy. Niektórzy senatorowie i
kongresmani domagają się budowy większej ich liczby, zwracając w tym
kontekście uwagę m.in. na intensywne zbrojenia Chin.
Minister obrony Robert Gates opowiedział się jednak za stopniowym
zaprzestaniem produkcji F-22. Uważa on, że nawet bez dodatkowych 187
maszyn tego typu lotnictwo USA i tak będzie miało w roku 2020 około 2,5
tys. nowoczesnych myśliwców - o połowę więcej niż Chiny, których
samoloty są znacznie mniej wyrafinowane technicznie.
Gates chce zaoszczędzić środki przeznaczone na zbyt kosztowne jego
zdaniem programy zbrojeniowe z czasów zimnej wojny, aby zwiększyć
fundusze na broń i sprzęt dla operacji w Afganistanie i Iraku.
Tomasz Zalewski PAP
W Kosowie odkryto masowy grób - dowody zbrodni
Eksperci medycyny sądowej odkryli masowy grób ze szczątkami 11 osób, w
tym czworga dzieci, w pobliżu miasta Gnjilane we wschodnim Kosowie -
poinformowała unijna misja policyjno-prawna EULEX.
Grób został odkryty w czwartek, a prace trwały trzy dni. W tym tygodniu
mają się rozpocząć procedury autopsji i identyfikacji szczątków.
Ofiary to najprawdopodobniej etniczni Albańczycy zabici w pierwszych
dniach wojny (1998-1999), w której siły serbskie walczyły z albańską
partyzantką - powiedziało Reuterowi źródło policyjne. W tym czasie
region ten był kontrolowany przez armię jugosłowiańską, która wsparła
siły serbskie. W marcu 1999 roku rozpoczęły się bombardowania NATO w
celu położenia kresu serbskim represjom wobec Albańczyków.
Konflikt kosztował życie od 8 tys. do 12 tys. cywilów, w większości
Albańczyków. Ponad 800 tys. Albańczyków zostało zmuszonych do
opuszczenia regionu.
W lutym 2008 roku Kosowo zamieszkane w 90% przez ludność albańską,
ogłosiło, że odrywa się od Serbii. Ponad 100 tys. Serbów, którzy zostali
w prowincji, odmawia współpracy z instytucjami w Prisztinie.
PAP
"Wybór Buzka to sukces Polski"
Polscy politycy wszystkich opcji zgodnie twierdzą, że wybór Jerzego
Buzka na szefa Parlamentu Europejskiego to sukces Polski: szansa na nowy
impuls w rozwoju Europy i znak wejścia Polski do pierwszej ligi
międzynarodowej.
Podczas odbywającej się inauguracyjnej sesji PE Buzka poparło 555 z 713
głosujących eurodeputowanych. Jest to pierwszy przewodniczący PE
wywodzący się z nowych krajów członkowskich.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski uważa, że wybór Jerzego
Buzka na przewodniczącego Parlamentu Europejskiego to "symboliczne
przełamanie podziału na stare i nowe kraje" Unii Europejskiej. - To
wielki, wspaniały sukces Jerzego Buzka i Polski - powiedział szef
polskiej dyplomacji.
Jak ocenił, to "symboliczne przełamanie podziału na stare i nowe kraje
UE". - Po raz pierwszy w tak ważnej roli występuje polityk zza dawnej
żelaznej kurtyny i jeszcze Polak. Same powody do radości - dodał
Sikorski.
Również szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Andrzej Halicki (PO)
uważa, że wybór Buzka to ważny sygnał dla Polski. - To znak, że jesteśmy
doceniani w Europie, że zauważono wkład Polski w rozwój Europy, nasz
szybki polityczny i ekonomiczny rozwój - powiedział Halicki.
- Jerzy Buzek jest oczekiwany - jako szef europarlamentu - nie tylko
przez Polaków, ale także przez Europejczyków. Będzie reprezentantem 27
społeczeństw, ponad 400 milionów europejskich obywateli. To, że liderem
będzie Polak, to naprawdę wielka sprawa, wielki sukces Polski - uważa
Halicki.
Jego zdaniem, wybór Buzka znacznie zwiększa siłę Polski i jej pozycję na
arenie europejskiej i międzynarodowej. - Co ciekawe, w 2011 roku, Polska
obejmie prezydencję w Unii i będzie miała jednocześnie szefa
europarlamentu. To duża sprawa, ale i duża odpowiedzialność - podkreślił.
Halicki zapewnił też, że wybór Buzka nie oznacza, iż Polska rezygnuje z
walki o ważne teki w Komisji Europejskiej i w komisjach w Parlamencie
Europejskim. - Nie mam wątpliwości, że ważna teka w Komisji będzie
udziałem Polaka. Jestem o tym przekonany - powiedział polityk Platformy.
Jak dodał, "nie ulega też wątpliwości", że Polacy obejmą ważne funkcje w
komisjach PE.
Według polityka koalicyjnego PSL, europosła Jarosława Kalinowskiego
wybór Buzka na szefa PE to ważne wydarzenie dla Polski, ale także dla
Europy - to "symboliczne połączenie starej i nowej Europy".
- Ten wielki dzień, to danie sygnału i świadectwa całej Europie, że
Polska - kraj który zapoczątkował 20 lat temu przemiany, należy do grona
państw europejskich współkreujących rozwój UE - powiedział Kalinowski.
Do priorytetów działalności Buzka Kalinowski zaliczył: przybliżenie UE
obywatelom, przezwyciężenie kryzysu, bezpieczeństwo energetyczne Europy,
przeciwdziałanie zmianom klimatycznym.
Pytany, czy Buzek poradzi sobie na tym stanowisku odparł, że nie ma w
tej sprawie żadnych wątpliwości. Do jego atutów zaliczył duże
doświadczenie polityczne, które zdobył jako polski premier i
eurodeputowany.
Natomiast europoseł PiS Paweł Kowal podkreślił, że Buzek jako pierwszy
Polak na takim stanowisku będzie "przecierał szlaki" dla polskich
polityków na przyszłość. Jego działalność - powiedział Kowal - i to w
jaki sposób godzi racje polskie i europejskie będzie obserwowana przez
państwa europejskie na wszystkie strony.
Kowal zaznaczył, że obecnie wszyscy gratulują Buzkowi i życzą mu
powodzenia w pracy, ale niebawem zaczną się problemy. Według niego,
Buzek w ciągu najbliższych dwóch i pół roku będzie musiał zmierzyć się z
takimi problemami jak energetyka, rozszerzenie UE, relacje Unia-Rosja.
- To będą dla niego najtrudniejsze sprawdziany, bo z jednej strony część
ludzi będzie go namawiała do unikania jednoznacznych poglądów, które
mogłyby spowodować, że będzie posądzony o koncentrację na polskich
interesach, a z drugiej strony konkretne sytuacje będą wymagały
działania - powiedział Kowal.
- To jest symboliczny wybór i pozytywny, bo po raz pierwszy na czele
Parlamentu Europejskiego stoi przedstawiciel nowego państwa Unii -
podkreślił wiceszef sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej Tadeusz
Iwiński (SLD). W jego opinii, niezależnie od sporu dotyczącego uprawnień
przewodniczącego PE, "to jest to rzeczywiście wejście Polski do
pierwszej ligi międzynarodowej".
Zdaniem polityka Sojuszu, Buzek jako szef PE powinien przede wszystkim
skupić się na takich problemach jak: rozszerzenie UE - m.in. o Turcję. -
Nowa jakość Unii to nie będzie Ukraina, czy Bałkany Zachodnie, to może
być tylko Turcja - ocenił.
Inne sprawy, które powinny zainteresować nowego przewodniczącego PE to -
według Iwińskiego - sprawy związane z bezpieczeństwem energetycznym,
kwestie demograficzno-migracyjne i ochrona środowiska.
Iwiński zastrzegł, że - mówiąc o przyszłych priorytetach działalności
nowego szefa PE - należy przy tym "rozwiać iluzje i stereotypy", że
Buzek jako Polak będzie w europarlamencie załatwiał sprawy dla Polski. -
On ma być Europejczykiem, on ma reprezentować interesy europarlamentu i
UE en block - podkreślił polityk SLD.
PAP
Poniedziałek,
2009-07-13
Gigantyczny deficyt
budżetowy w USA
Amerykańskie Ministerstwo Skarbu podało, że deficyt budżetowy wynosi już
ponad bilion dolarów.
W czerwcu deficyt wyniósł 94,3 miliarda dolarów. Wzrost deficytu wynika
z malejących z powodu recesji dochodów podatkowych państwa i rosnących
wydatków rządowych na pobudzenie gospodarki.
Biuro Budżetowe Kongresu przewiduje, że do końca obecnego roku
podatkowego deficyt budżetu federalnego wzrośnie do 1,84 biliona dolarów.
Byłby to ponad cztery razy wyższy deficyt niż na koniec ub. roku
podatkowego.
Dług publiczny USA sięga już 11,5 biliona dolarów. Aby spłacać
należności z tytułu głównie takich programów jak Social Security i
Medicare (emerytury i ubezpieczenia medyczne dla emerytów) rząd
amerykański musi zaciągać coraz większe pożyczki.
Tomasz Zalewski PAP
Najwyższy wieżowiec świata zostanie otwarty w tym roku
Deweloper budujący w Dubaju najwyższy na świecie drapacz chmur
poinformował, że zostanie on otwarty jeszcze w tym roku.
Firma Emaar Properties podawała wcześniej, że lśniąca szklana budowla o
wysokości ponad 800 metrów - Burdż Dubaj (wieża Dubaju) - miała zostać
otwarta we wrześniu. Prace rozpoczęły się w 2004 roku.
Wychodzący w Abu Zabi anglojęzyczny dziennik "The National" napisał w
poniedziałek, że otwarcie wieżowca przesunięto na grudzień 2009 roku.
Emaar miał w ostatnim czasie trudności w związku ze spadkiem cen
nieruchomości w Dubaju i na świecie.
PAP
Izrael odrzuca "niebezpieczne" propozycje UE
Izrael odrzucił jako "niebezpieczne" propozycje Unii Europejskiej w
sprawie ustalenia przez ONZ konkretnego terminu powstania niezależnego
państwa palestyńskiego.
Z inicjatywą taką wystąpił w Londynie koordynator unijnej dyplomacji
Javier Solana, zaznaczając że Rada Bezpieczeństwa ONZ powinna uznać
powstanie niepodległej Palestyny, nawet jeśli nie dojdzie do zawarcia
izraelsko-palestyńskiego porozumienia pokojowego.
Szef dyplomacji izraelskiej Awigdor Lieberman oświadczył w wywiadzie
udzielonym rozgłośni radiowej w Jerozolimie, iż rezolucje ONZ nr 242 i
338 wyraźnie stanowią, że do rozwiązania konfliktu
izraelsko-palestyńskiego może dojść wyłącznie na drodze negocjacji,
prowadzonych przez strony. - Rozwiązanie pokojowe musi być wynikiem
bezpośrednich rokowań, a nie nacisków - oświadczył minister.
- Kolejne żądanie w sprawie wyznaczenia sztucznego terminu stawia pod
znakiem zapytania a w praktyce blokuje szanse faktycznego doprowadzenia
do dwustronnego porozumienia między Izraelem a Palestyńczykami" -
oświadczył Lieberman.
Strona palestyńska uzależniła powrót do rokowań pokojowych od
całkowitego zamrożenia budowy osiedli żydowskich na Zachodnim Brzegu
Jordanu.
Solana oświadczył w sobotę Londynie, iż "po wyznaczeniu konkretnej daty,
Rada Bezpieczeństwa ONZ w formie rezolucji winna ogłosić przyjęcie
rozwiązania, polegającego na powstaniu dwóch odrębnych państw - Izraela
i niezależnej Palestyny".
Koordynator unijnej dyplomacji zaznaczył, że rezolucja winna obejmować
także takie konkretne postanowienia jak wyznaczenie granic obu państw,
rozwiązanie sprawy uchodźców palestyńskich, kwestię przyszłego statusu
Jerozolimy i spraw bezpieczeństwa. RB ONZ uznałaby też Palestynę za kraj
członkowski ONZ. W sprawach stosunków Izraela z Syrią, Egiptem i
Jordanią, Solana podkreślił iż jeśli nie dojdzie do porozumienia w
sprawie granic, "na stole powinno znaleźć się rozwiązanie, proponowane
przez społeczność międzynarodową".
PAP
Start promu Endeavour odroczony
Agencja NASA odroczyła do poniedziałku start promu kosmicznego
Endeavour, który miał odbyć się w niedzielę wieczorem, ze względu na
front burzowy znajdujący się zbyt blisko stanowiska startowego, na
przylądku Canaveral.
Jak poinformował rzecznik NASA, kolejna próba startu odbędzie się w
poniedziałek, o godz. 18.51 czasu miejscowego (00.51 czasu polskiego).
Decyzja zapadła na ok. 10 minut przed startem.
Było to już drugie odroczenie startu wahadłowca w ciągu ostatnich 24
godzin i czwarte licząc od początku prób startu.
Start musi odbyć się najpóźniej w środę. Jeśli do niego dojdzie, to
będzie musiał być odroczony do końca lipca, bowiem w najbliższym czasie
ma wystartować z misją do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej ISS rosyjski
statek transportowy Progress.
Endeavour ma dostarczyć do stacji ostatni element japońskiego
laboratorium naukowego Kibo - rodzaj platformy pozwalającej na
dokonywanie eksperymentów w warunkach otwartej przestrzeni kosmicznej.
Pozwoli to na uniknięcie czasochłonnych i potencjalnie niebezpiecznych
wyjść astronautów na zewnątrz stacji.
Celem zaplanowanej na 12 dni misji jest też dostarczenie do stacji ISS
nowych baterii słonecznych oraz części zamiennych, które będą konieczne
do utrzymania funkcjonowania stacji, po wycofaniu w przyszłym roku
wahadłowców z dalszej eksploatacji.
Budowa stacji ISS, która trwa już od ponad 10 lat, ma zakończyć się do
września przyszłego roku. Łączna pojemność hermetycznych pomieszczeń
stacji wynosi 735 m sześciennych a wartość obiektu znajdującego się na
wysokości 360 km nad Ziemią, ocenia się na 100 mld dol.
PAP
Niedziela, 2009-07-12
Tusk i Buzek rozpoczęli
wizytę w Niemczech
Premier Donald Tusk rozpoczął wizytę w Osnabruecku w Niemczech. Szefowi
rządu towarzyszy m.in. Jerzy Buzek - kandydat na nowego przewodniczącego
Parlamentu Europejskiego.
Donald Tusk wraz z obecnym szefem PE Hans-Gertem Poetteringiem weźmie
udział we mszy św. koncelebrowanej przez biskupa Osnabruecku (Dolna
Saksonia) oraz arcybiskupa Opola Alfonsa Nossola.
Rzecznik rządu Paweł Graś powiedział, że wizyta będzie okazją, aby
podziękować Poetternigowi za jego pracę w europarlamencie i działania na
rzecz Polski. Jak poinformował, premier będzie rozmawiał z Poetteringiem
m.in. o "politycznej architekturze" w Parlamencie Europejskim i Komisji
Europejskiej.
PAP
Siostra Jacksona: Michael został zabity, udowodnię to
Siostra Michaela Jacksona, La Toya, oświadczyła w rozmowie z dwoma
brytyjskimi tabloidami, że jej brat został zamordowany przez ludzi,
którzy kierowali się chęcią zysku. Także ojciec zmarłego gwiazdora w
wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej ABC wyraził wcześniej
przekonanie, że jego syn padł ofiarą morderstwa.
La Toya Jackson powiedziała w niedzielnych wydaniach "Mail on Sunday" i
"News of the World", że zarządziła prywatnie obdukcję zwłok brata,
niezależnie od autopsji i badań prowadzonych przez amerykańskie władze,
których wyniki mają być znane za dwa tygodnie. Zastrzegła, że do tego
czasu nie może mówić o rezultatach badań zleconych przez rodzinę. -
Myślę, że wszystkich one zaskoczą - oświadczyła. Dodała, że zmarły
piosenkarz miał na "szyi i ramionach wiele śladów po igłach".
Według niej Jackson padł ofiarą grupy ludzi żądnych zysku za wszelką
cenę, którzy uzależnili piosenkarza od leków, żeby mieć nad nim kontrolę.
To bezpośrednio doprowadziło do jego śmierci - uważa La Toya.
- Otoczenie Jacksona odciągnęło go od rodziny i przyjaciół, po czym
zmusiło do serii 50 koncertów w Londynie - oceniła. - Michael był osobą
łagodną, delikatną i podatną na wpływy. Wykorzystali to - oświadczyła
siostra zmarłego króla pop. Dodała, że już przed miesiącem czuła, iż jej
brat, którego nazwała "najbardziej samotnym człowiekiem na świecie", nie
dożyje występów w Londynie, ponieważ jest otoczony przez ludzi dbających
o własne interesy.
- Majątek Michaela był wart ponad miliard dolarów. Kiedy ktoś jest tyle
wart, zawsze są wokół niego chciwi ludzie - powiedziała.
La Toya Jackson utrzymuje też, że z domu brata w dniu jego śmierci
zniknęły gotówka i biżuteria warte 2 mln dolarów.
Michael Jackson zmarł 25 czerwca w wieku 50 lat z powodu problemów
kardiologicznych. Władze podejrzewają, że przyczyna śmierci piosenkarza
związana jest z jego uzależnieniem od leków. Policja nie wyklucza też
morderstwa, jednak dopiero konsultacje z lekarzem sądowym mają
rozstrzygnąć, czy sprawa będzie traktowana jako kryminalna.
PAP
Sobota, 2009-07-11
150. urodziny symbolu
Londynu
Najbardziej fotografowany obiekt brytyjskiej metropolii - dzwon Big Ben
stojący obok historycznych budynków: parlamentu i opactwa
westminsterskiego obchodzi urodziny. W sobotę mija 150 lat od chwili,
gdy londyńczycy po raz pierwszy usłyszeli jego bicie. Z tej okazji dzwon
oświetlono tak, że pojawił się na nim okolicznościowy napis urodzinowy.
96-metrowa wieża z 334 schodkami, w której umieszczony jest zegar,
została wybudowana w połowie XIX wieku w stylu wiktoriańskiego neogotyku
i stanowiła uzupełnienie przebudowanego budynku parlamentu, który w 1843
r. zniszczył pożar.
Nazwa Big Ben pochodzi od Benjamina Halla - odpowiedzialnego za zlecanie
robót budynków publicznych. Ben, to skrót od Benjamin. Początkowo nazwa
była stosowana tylko wobec samego dzwonu, a obecnie odnosi się także do
wieży.
Zegar ma od niedawna swój internetowy portal, jego charakterystyczny ton
dostępny jest jako dzwonek w telefonach komórkowych. Obecny jest w życiu
publicznym, ponieważ jego uderzenia otwierają biuletyny niektórych
dzienników telewizyjnych. W przeszłości otwierały też wieczorny program
polskiej sekcji BBC.
Zegar wzbudza w Brytyjczykach dumę, ponieważ jest dziełem brytyjskich
architektów i rzemieślników, został złożony z elementów wyprodukowanych
i odlanych lokalnie. Ma niepowtarzalny mechanizm, który sprawdził się
przez wiele lat i nie ma powodu - jak sądzą Brytyjczycy - by nie miał
funkcjonować wiecznie.
Big Ben uważany jest za symbol zwycięstwa uporu nad przeciwnościami losu.
Uruchomienie dzwonu i zegara napotykało trudności. Pierwotny dzwon pękł,
trzeba było go zdjąć i odlać na nowo. Jego następca o wadze 13,5 tony
także się nie sprawdził i popękał. Jednak po naprawie i odwróceniu o 90
stopni sprostał oczekiwaniom.
Zegar nakręcany jest ręcznie trzy razy w tygodniu: w poniedziałki, środy
i piątki, co zajmuje około godziny. Jeśli przyspiesza lub zwalnia, co
jest normalne w urządzeniach mechanicznych, do wahadła przymocowuje się
starą monetę jednopensową bądź też się ją zdejmuje.
Powodem, dla którego Big Ben generalnie pokazuje dokładny czas, jest to,
że wskazówki zegara są oddzielone od wahadła, a to czyni je odpornymi na
zmiany pogody, co w połowie XIX w. było nowatorskim rozwiązaniem
technicznym.
Eksperci twierdzą, że Big Benowi, który przeżył naloty na Londyn w 1941
r., nie wyszła na dobre budowa nowej linii metra (Jubilee Line), która
odchyliła go od pionu. Mówiono wówczas, że Londyn może konkurować z Pizą,
bo także ma swoją krzywą wieżę. Obecnie o jego fundamentach mówi się, że
są zdrowe.
Nie do końca można to samo powiedzieć o pobliskim parlamencie, którego
Big Ben jest uzupełnieniem. Ostatnio ogłoszono, że budynek parlamentu
jest tak nieszczelny, że produkuje więcej gorącego powietrza (ang. hot
air) niż inne parlamenty na Wyspach. Po angielsku "hot air" to wyrażenie
stosowane dla oznaczenia pustosłowia.
PAP
Obama w Ghanie: możecie służyć za wzór sukcesu innym
Prezydent USA Barack Obama, który przebywa z wizytą w Ghanie, powiedział,
że ten kraj może służyć innym afrykańskim państwom za wzór sukcesu. Na
cel podróży Biały Dom wybrał Ghanę, ponieważ jednym z założeń wizyty
Obamy jest podkreślenie znaczenia stabilnych i silnych rządów.
Amerykański prezydent powiedział, że zdecydował się na tę wizytę
bezpośrednio po szczycie G8 - siedmiu najbardziej uprzemysłowionych
krajów świata i Rosji, żeby pokazać, iż "Afryka nie jest odizolowana od
spraw globalnych" i jest w pełni zintegrowana ze światową gospodarką.
Zaznaczył, że celowo włączył Ghanę w program podróży, która obejmowała
Rosję i Włochy, żeby uwidocznić związki Afryki ze sprawami
międzynarodowymi.
- To, co dzieje się tutaj, wywiera wpływ wszędzie indziej - oświadczył w
czasie spotkania z prezydentem tego kraju Johnem Atta Millsem, który w
grudniu 2008 roku został wybrany w pokojowych, transparentnych wyborach,
stawianych na kontynencie za wzór.
Obama wyraził przekonanie, że Ghana ze swoją gospodarką może służyć za
wyjątkowy przykład sukcesu innym krajom afrykańskim. Mills zapewnił z
kolei, że wizyta prezydenta USA zachęca jego kraj do utrzymania zdobyczy
demokracji.
Przed pałacem prezydenckim Obama i Mills wysłuchali hymnów obu krajów,
odegranych przez orkiestrę wojskową, po czym udali się na rozmowy za
zamkniętymi drzwiami.
Prezydent USA był entuzjastycznie witany przez tysiące mieszkańców Ghany.
Ulice stolicy, Akry, obwieszone były plakatami przedstawiającymi obu
przywódców ze słowem "change" (ang. zmiana), będącym hasłem wyborczej
kampanii Obamy. Tłumy ustawiły się wzdłuż drogi, którą jechała
prezydencka kolumna. Wielu ludzi miało na sobie koszulki z podobizną
amerykańskiego prezydenta, którymi handel kwitł ostatnio w Akrze.
W czasie wizyty planowane jest przemówienie Obamy w parlamencie, w
którym ma on wyrazić nadzieję na demokratyzację kontynentu i apelować do
mieszkańców Afryki o wybór odpowiedzialnych liderów i politykę otwartego
rynku.
- Przez wiele lat posługiwaliśmy się wymówkami w sprawie korupcji czy
złych rządów, twierdząc, że jest to w pewien sposób konsekwencją
neokolonializmu, czy ucisku ze strony Zachodu, czy wreszcie rasizmu. Ja
nie wierzę w wymówki - powiedział Obama w zeszłym tygodniu portalowi
AllAfrica.com.
To pierwsza od czasu objęcia prezydentury wizyta Obamy, którego ojciec
pochodził z Kenii, w Afryce subsaharyjskiej.
W czasie zakończonych w piątek trzydniowych obrad G8 przywódcy
postanowili wyasygnować w ciągu trzech lat 20 mld dolarów, o pięć więcej
niż zamierzali, na walkę z głodem.
PAP
"Za wiele zła w Afryce odpowiadają Afrykańczycy"
Nigeryjski pisarz, laureat literackiej Nagrody Nobla Wole Soyinka,
powiedział włoskiemu dziennikowi "La Repubblica", że Afryce niepotrzebna
jest "jałmużna" i nie jest pewien, czy przydadzą się pieniądze obiecane
na szczycie G8.
Zaapelował: nie należy dawać pieniędzy państwom, które nie są
demokratyczne. - Za wiele zła w Afryce odpowiedzialni są Afrykańczycy.
Jeżdżenie po świecie i proszenie o jałmużnę jest nieprzyzwoite -
podkreślił noblista oceniając wyniki spotkania światowych przywódców w
L'Aquili, w którym udział brali również prezydenci kilku państw
afrykańskich.
Postanowiono tam wyasygnować w ciągu najbliższych trzech lat 20
miliardów dolarów na walkę z głodem.
Jak oświadczył Soyinka, bardziej niż o asygnowaniu funduszy, donatorzy
powinni myśleć o sposobie udzielania pomocy. Trzeba przeznaczać je na
małe projekty, dla organizacji pozarządowych i tych, którzy znają
potrzeby społeczności.
Jego zdaniem mieszkańcy Afryki wiedzą, jacy przywódcy mogliby dobrze
rządzić ich krajami, ale nie głosują na nich z powodu przemocy, korupcji,
ze strachu.
- 90% afrykańskich liderów zostało wyniesionych do władzy przez dawne
mocarstwa kolonialne albo zdobyli ją siłą. To jest największy problem -
zauważył nigeryjski pisarz.
PAP
Piątek,
2009-07-10
Benedykt XVI przyjął na
audiencji Baracka Obamę
Benedykt XVI przyjął na audiencji w Watykanie prezydenta Stanów
Zjednoczonych Baracka Obamę. To ich pierwsze spotkanie trwało 40 minut.
Po serdecznym powitaniu, na początku rozmowy w papieskiej bibliotece
Obama poinformował papieża, że zakończony właśnie w L'Aquili szczyt G8
był "bardzo produktywny", i mówił o decyzji o wyasygnowaniu 20 miliardów
dolarów na walkę z głodem na świecie.
Siadając przy stole w błysku fleszy aparatów fotograficznych,
amerykański prezydent powiedział z uśmiechem do Benedykta XVI, że "na
pewno przyzwyczaił się już do tego, że robi mu się zdjęcia". - I ja też
się przyzwyczaiłem - dodał Obama.
Przed audiencją prezydent przeprowadził rozmowę z watykańskim
sekretarzem stanu kardynałem Tarcisio Bertone.
Żona Baracka Obamy - Michelle z córkami Sashą i Malią zwiedziła zaś
Watykan. Następnie wzięła udział w drugiej części audiencji.
PAP (Barack Obama u papieża fot. AP / Haraz N. Ghanbari)
26. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Jerozolimie
W Jerozolimie rozpoczął się 26. Międzynarodowy Festiwal Filmowy. W ciągu
10 dni pokazanych zostanie 200 filmów z 35 krajów. Nie zabraknie
polskich produkcji.
Kinomani obejrzą filmy fabularne i dokumentalne, eksperymentalne i
animowane. A wśród nich obraz Małgorzaty Szumowskiej "33 sceny z życia"
oraz polsko-izraelska produkcja "Polska-Izrael: Nowe spojrzenie". W
kategorii "W duchu wolności" pokazane zostaną filmy o prawach człowieka,
sytuacji mieszkańców różnych stron świata, ale także o konflikcie
izraelsko-palestyńskim.
Kilka dni przed rozpoczęciem festiwalu dwóch żydowskich reżyserów
wycofało swoje filmy dokumentalne. Jacques Servin i Igor Vamos chcieli
zachęcić w ten sposób Izraelczyków do krytycznego spojrzenia na politykę
rządu wobec Palestyńczyków. - Żydzi wstydzą się, kiedy codziennie słyszą
o tym co dzieje się w Izraelu. To jest jedyny sposób aby uświadomić
mieszkańcom tego kraju, że coś jest nie w porządku - mówił jeden z
reżyserów.
Festiwalowi towarzyszą wystawy i imprezy plenerowe. Miłośnicy filmów
wiele produkcji będą mogli obejrzeć w barach albo w "kinach pod
gwiazdami" w centrum miasta.
IAR
Ustalono budżet Departamentu Bezpieczeństwa Wewn. USA
Senat amerykański uchwalił przeznaczenie 42,9 mld dol. na umocnienie
ochrony granic USA, nasilenie walki z nielegalnymi imigrantami oraz
poprawę bezpieczeństwa w Internecie w roku finansowym 2010.
Posunięcia te przewidziano w uchwalonej stosunkiem głosów 84:6 ustawie o
budżecie Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Department of
Homeland Security). Wcześniej podobną ustawę uchwaliła Izba
Reprezentantów.
Debata nad ustawami wykazała znaczne rozbieżności zdań co do tego jak
zapobiegać nielegalnej imigracji, zwiększyć bezpieczeństwo na granicach
oraz co zrobić z ok. 12 mln osób przebywających już w USA nielegalnie.
Ustawa przeznacza 10,1 mld dol. na służbę celną i graniczną, w tym 800
mln dol. na poprawę bezpieczeństwa wzdłuż granicy z Meksykiem.
Przekraczają ją masowo nielegalni imigranci, szmuglowane są przez nią
także narkotyki i broń. Do roku 2010 ma być ukończona budowa
wzmocnionego płotu wzdłuż tej granicy, o długości ok. 1100 km.
Na poprawę ochrony przed hakerami w Internecie przeznaczono 400 mln
dol., co oznacza wzrost o 27% w porównaniu z obecnym rokiem finansowym.
Tylko w ciągu ostatnich kilku dni strony internetowe szeregu instytucji
federalnych zostały zaatakowane przez hakerów.
Senat, wbrew apelom Amerykańskiej Unii na rzecz Praw Obywatelskich
(ACLU), postanowił zakazać publikacji zdjęć dokumentujących złe
traktowanie zatrzymanych przez funkcjonariuszy federalnych. Izba
Reprezentantów nie podziela stanowiska Senatu w tej sprawie.
Senat chce też stałego programu weryfikowania statusu imigrantów
ubiegających się o pracę w USA, znanego jako E-Verify. Obecnie system
ten jest dla prywatnych pracodawców dobrowolny, ale obowiązywać będzie
firmy wykonujące zamówienia rządowe już od 8 września.
Izba zgodziła się na obowiązywanie programu przez okres 2 lat.
Administracja Obamy domagała się o wiele dłuższego okresu.
Demokraci w Senacie mają nadzieję, że jeszcze w tym roku uda się
rozpocząć prace nad kompleksową reformą systemu imigracyjnego, jednak
zdaniem Białego Domu są teraz pilniejsze problemy, jak np. reforma
opieki zdrowotnej.
PAP
Czwartek, 2009-07-09
Rosjanie
zestrzelili trzy własne samoloty nad Gruzją
W czasie wojny gruzińskiej w sierpniu ubiegłego roku Rosjanie
stracili sześć samolotów, a trzy z nich zostały zestrzelone
przez ogień własny - informuje raport ekspertów wojskowych
ogłoszony w Moskwie i niezwłocznie zdementowany przez
Ministerstwo Obrony.
Niezależne pismo "Moscow Defence Brief", które cytuje raport,
przypomina, że władze wojskowe utrzymywały dotąd, że Rosja
straciła w Gruzji tylko cztery samoloty.
Według pisma wydawanego przez ekspertów z rosyjskiego Centrum
Analiz Strategii i Technologii, ogłoszenie prawdziwych danych
ujawnia istnienie "poważnych problemów z koordynacją i na
szczeblu dowodzenia".
Raport podaje, że "z sześciu utraconych samolotów dwa zostały
zniszczone przez nieprzyjaciela, trzy - z całą pewnością wskutek
ognia własnego, podczas gdy trudno ustalić, kto zestrzelił
szóstą maszynę".
Materiał zamieszczony w "Moscow Defence Brief" - oparty na
informacjach mediów rosyjskich, południowoosetyjskich i
gruzińskich, jak również na materiałach, jakie pojawiły się na
portalach internetowych - zawiera dokładne opisy zniszczenia
każdego z samolotów.
Rosjanie stracili dwa samoloty pierwszego dnia konfliktu i
cztery drugiego z pięciu dni konfliktu wojennego z sierpnia 2008
roku.
Dwie maszyny zostały zestrzelone ogniem ręcznych wyrzutni
rakietowych południowoosetyjskich sił paramilitarnych, a trzeci
ogniem rosyjskich oddziałów posuwających się ze stolicy Osetii
Południowej, Cchinwali w kierunku miasta Gori.
O dwóch Su-25 zestrzelonych omyłkowo przez osetyjskich
separatystów rosyjskie media napisały jako o "zestrzelonych
samolotach gruzińskich".
"Rosyjscy piloci nie byli dobrze poinformowani o sytuacji na
ziemi, otrzymywali błędne i niedokładne informacje wywiadowcze i
nie znali nawet ani potencjału, ani struktury gruzińskich sił
powietrznych" - podkreśla się w analizie niezależnych ekspertów.
Według rosyjskiego sztabu generalnego jego siły zbrojne straciły
w Gruzji trzy samoloty szturmowe Su-25 i jeden bombowiec
dalekiego zasięgu Tu-22. Straty w ludziach w ciągu pięciu dni
walk wyniosły 64 żołnierzy zabitych i 283 rannych.
Artykuł opublikowany w niezależnym piśmie wywołał natychmiastowe
reakcje. - Insynuacje, jakoby samoloty rosyjskich sił
powietrznych zostały zestrzelone przez naszą własną obronę
przeciwlotniczą nie odpowiadają prawdzie - oświadczył agencji
RIA-Nowosti wiceszef sztabu generalnego gen. Anatolij Nogowicyn.
PAP
Mazury i Puszcza Białowieska w gronie półfinalistów
Wielkie Jeziora Mazurskie i Puszcza Białowieska weszły do
półfinału konkursu na 7. nowych cudów natury. Szwajcarska
fundacja "New7Wonders" na stronie internetowej przedstawiła w
kolejności alfabetycznej 77 miejsc - półfinalistów.
Mazury startowały w kategorii krajobrazów i form polodowcowych,
Puszcza Białowieska - lasów i parków narodowych. Fundacja nie
ujawnia, ile głosów zdobyły poszczególne miejsca, ale z
ostatniego rankingu wynikało, że Mazury były na pierwszym
miejscu w swojej kategorii, zaś Puszcza Białowieska - na
czwartym.
Ponieważ jednak zgodnie z regulaminem do następnego etapu mogły
wejść tylko te miejsca, które miały założony oficjalny komitet
wspierający, do półfinału nie weszła np. Pustynia Kalahari. Inni
kandydaci nie mieli też spełnionych innych warunków formalnych -
np. wniesionej opłaty organizacyjnej. W kategorii „krajobrazy i
formacje polodowcowe” do półfinału przeszło tylko 5 kandydatów.
W ten sposób, kontrkandydatami Mazur są tylko 4 inne krainy: Al-hasa
Oasis z Arabii Saudyjskkiej, Sossusvlei w Namibii, chilijska
Atacama Desert i Wadi Rum Desert z Jordanii.
Organizator konkursu podkreśla, że od tego momentu wszyscy 71.
półfinalistów mają równe szanse, aby przejść do finału.
21 lipca eksperci wskazani przez New7Wonders wyłonią z grona
półfinalistów 28 miejsc. 7 cudów natury poznamy w 2011 roku.
wp.pl (Fragment Białowieskiego Parku Narodowego fot. PAP /
Monika Petri)
Niemcy mają poważny problem z elektrownią atomową
Koncern energetyczny Vattenfall przyznał, że skala problemów w
elektrowni atomowej Kruemmel koło Hamburga jest większa, niż
dotychczas sądzono. Szef niemieckiej dyplomacji i kandydat SPD
na kanclerza Frank-Walter Steinmeier zażądał ostatecznego
zamknięcia liczącej 26 lat elektrowni.
Na konferencji prasowej w Berlinie szef zarządu koncernu Tuoma
Hatakka poinformował, że po sobotnim zwarciu w transformatorze
wykryto przynajmniej jeden uszkodzony pręt paliwowy w reaktorze.
Dopiero za kilka miesięcy możliwe będzie jego ponowne
uruchomienie.
Hatakka przeprosił za niepokój, jaki wywołały kłopoty w
elektrowni i zapowiedział kompleksową kontrolę wszystkich
urządzeń i procesów. Oświadczył jednak: mój wniosek jest jasny:
Kruemmel jest bezpieczna. Nie ma żadnego powodu, by podawać w
wątpliwość system bezpieczeństwa elektrowni".
Jego oceny nie podziela jednak wielu mieszkańców Niemiec oraz
polityków. Problemy Kruemmel na nowo wywołały spór o energetykę
atomową, która stała się tematem kampanii przed wrześniowymi
wyborami do Bundestagu. - Powtarzające się awarie w Kreummel
jeszcze bardziej podważyły zaufanie wielu ludzi do energii
atomowej - powiedział Steinmeier agencji dpa.
Jego zdaniem operator Vattenfall nie przeszedł testu
wiarygodności, dlatego ostateczne zamknięcie elektrowni jest "wymogiem
rozsądku" dla mieszkańców regionu, jak również dla wizerunku
koncernu w Niemczech.
Steinmeier skrytykował też polityka CDU, premiera
Badenii-Wirtembergii Guenthera Oettingera, który uznał, że
elektrownia Kruemmel ma przed sobą przyszłość i zaproponował
brak ograniczenia czasowego dla dalszego funkcjonowania
reaktorów atomowych w Niemczech. - Ta propozycja rzuciłaby
Niemcy na powrót w "kamienną epokę polityki energetycznej -
ocenił polityk SPD.
Dodał, że nie rozumie, dlaczego chadecja CDU/CSU obstaje przy
swej "proatomowej polityce", która od dawna budzi niepokój u
ludzi. Według Steinmeiera SPD stawia na energię ze źródeł
odnawialnych oraz przejściowo na wydajne i czyste elektrownie
gazowe i węglowe.
W 2002 roku współtworzony przez SPD i Zielonych rząd Gerharda
Schroedera przyjął plan zakładający stopniową rezygnację z
energii atomowej przez Niemcy do 2021 roku. Założenia te
potwierdzono w 2005 roku w umowie koalicyjnej CDU/CSU i SPD.
Jednak chadecy, którzy według sondaży wygrają wybory we wrześniu,
zapowiadają przedłużenie terminu działania elektrowni jądrowych.
Formalnie w Niemczech ma pracować jeszcze 17 elektrowni
atomowych. W praktyce jednak kilka z nich wyłączono z sieci m.in.
z powodu awarii. Najwięcej (pięć) elektrowni jądrowych znajduje
się w Bawarii, w Badenii-Wirtembergii jest ich cztery, po trzy
mają Szlezwik-Holsztyn i Dolna Saksonia, a Hesja - dwie.
Anna Widzyk PAP
Pierwsza Chinka poleci w kosmos
Chiny "w niedalekiej przyszłości" wyślą w kosmos pierwszą
astronautkę - zapowiada w czwartek pekiński dziennik "China
Daily".
Jak powiedział cytowany przez gazetę pierwszy chiński astronauta
Yang Li Wei, który odbył 21-godzinną podróż w kosmos w 2003 roku,
trwają już przygotowania do selekcji pierwszej chińskiej kobiety,
mającej wziąć udział w kolejnej załogowej misji kosmicznej.
Chińska astronautka prawdopodobnie będzie pochodzić z grona 16
młodych kobiet, które w kwietniu br., jako pierwsze panie w
Chinach ukończyły szkolenie pilotów myśliwców. Zostały wcześniej
wybrane spośród 150 tysięcy kandydatek - absolwentek szkół
średnich z 12 prowincji.
Jakkolwiek pierwszy chiński astronauta zapowiedział lot Chinki w
kosmos w niedalekiej przyszłości, odpowiedzialny za rekrutację
oficer lotnictwa Sui Guosheng zastrzegł, iż zanim to nastąpi,
kandydatki będą musiały przejść trudne szkolenie, trwające 2-3
lata. Sui ocenił, iż lot pierwszej chińskiej kobiety w kosmos
nastąpi zapewne nie wcześniej niż w 2012 roku.
- Kobiety w o wiele lepszym stopniu są w stanie zaadaptować się
do samotności w przestrzeni kosmicznej, gdzie słychać tylko szum
maszyn; zagraniczne badania wskazują też, że kobiety również
lepiej od mężczyzn znoszą stan nieważkości - powiedział cytowany
przez "China Daily" Pang Zhihao naukowiec z Chińskiej Akademii
Technologii Kosmicznych.
Pierwszą kobietą w kosmosie była radziecka kosmonautka Walentina
Tierieszkowa, która poleciała na orbitę okołoziemską w 1963 roku.
Od tego czasu w misjach kosmicznych uczestniczyło wiele kobiet -
z USA, Japonii, Korei Południowej i Europy. Najdłużej w kosmosie
- aż 188 dni - przebywała w 2007 roku Amerykanka Sunita
Williams.
PAP
|
|
INDEX
|