Środa,
2009-08-12
Za 40 lat będzie nas ponad dziewięć miliardów
W roku 2011 na świecie będzie siedem miliardów ludzi, a do roku 2050 - może
nawet 9,4 miliarda - głosi opublikowany w Waszyngtonie raport grupy
badawczej Population Reference Bureau.
Opublikowana niedawno prognoza ONZ mówi o 9,1 mld ludzi na świecie w połowie
XXI stulecia.
Naukowcy z Population Reference Bureau przewidują, że cały przyrost liczby
ludności świata w okresie do 2050 roku przypadnie na słabiej rozwinięte
kraje, głównie azjatyckie.
Dla Europy naukowcy prognozują natomiast spadek liczby ludności z 738
milionów obecnie do 702 milionów. Natomiast liczba ludności USA wzrośnie z
307 do 439 milionów, ale to za sprawą imigracji.
PAP
Buzek: skazanie noblistki - niesprawiedliwe i okrutne
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wydał oświadczenie, w
którym ostro potępił przedłużenie aresztu domowego birmańskiej
opozycjonistki Aung San Suu Kyi jako "niedopuszczalne, niesprawiedliwe i
okrutne".
Aung San Suu Kyi została we wtorek skazana na dodatkowe 18 miesięcy aresztu
domowego za "złamanie zasad" jego odbywania. Obserwatorzy twierdzą, że
sprawa została sfabrykowana przez juntę, aby odsunąć ją od sceny politycznej
przed wyborami powszechnymi w przyszłym roku. Będą to pierwsze wybory od
1990 roku, kiedy to partia Suu Kyi wygrała, ale wynik został zignorowany
przez juntę.
Suu Kyi, która w 1991 roku dostała Pokojową Nagrodę Nobla, spędziła 14 z
ostatnich 20 lat w więzieniu lub areszcie domowym.
Buzek podkreślił w oświadczeniu, że decyzja birmańskiego sądu "jest nie
tylko smutną, ubolewania godną wiadomością dla obrońców demokracji i praw
człowieka", ale także zagraża szansom na pojednanie narodowe w Birmie i
podważa wiarygodność przyszłych wyborów w tym kraju.
Parlament Europejski wielokrotnie domagał się uwolnienia Aung San Suu Kyi i
innych więźniów politycznych w Birmie - przypomniał Buzek i ponownie wezwał
władze tego kraju do niezwłocznego i bezwarunkowego zwolnienia przywódczyni
tamtejszej opozycji.
Jerzy Buzek podkreślił, że dla narodu birmańskiego i całej społeczności
międzynarodowej Aung San Suu Kyi, laureatka Nagrody Sacharowa, którą PE
przyznał jej w 1990 roku, "od ponad 19 lat pozostaje symbolem nadziei,
odporności i politycznej odwagi".
PAP
"Rosja łamie prawo międzynarodowe!"
Gruzja zaprotestowała przeciwko wizycie premiera Rosji Władimira Putina w
gruzińskiej separatystycznej Abchazji uznając ją za kolejne posunięcie,
które destabilizuje sytuację i wzmaga napięcie na Kaukazie. Tbilisi oskarża
Moskwę o łamanie prawa międzynarodowego i zawartych wcześniej porozumień.
W oświadczeniu gruzińskiego MSZ napisano, że "wizyta Putina w okupowanej
Abchazji znów potwierdza, że Rosja nie przestrzega powszechnie
obowiązujących norm i zasad prawa międzynarodowego i nie wypełnia wziętych
na siebie zobowiązań".
Gruzińskie MSZ podkreśla, że Rosja po raz kolejny daje jasno do zrozumienia,
że nie miała i nie ma zamiaru spełnić warunków sześciopunktowego
porozumienia o zawieszeniu broni z 12 sierpnia roku 2008.
Moskwa miała wypełnić porozumienie zawarte przy wsparciu ówczesnego
francuskiego przewodnictwa UE; przywrócić stan sprzed 6 sierpnia, czyli
sprzed konfliktu z Gruzją o Osetię Południową. Miało to polegać m.in. na
wyprowadzeniu rosyjskich wojsk z Abchazji i Osetii Południowej - drugiego
regionu separatystycznego.
Gruzińskie MSZ zaapelowało w swym oświadczeniu do społeczności
międzynarodowej o wywarcie nacisku na Rosję, by wywiązała się ze zobowiązań.
Rosja, która uznała obie gruzińskie republiki separatystyczne za samodzielne
organizmy państwowe, podpisała z nimi szereg porozumień, które są sprzeczne
z wynegocjowanym przy pomocy UE zawieszeniem broni między Moskwą a Tbilisi.
PAP
Wtorek,
2009-08-11
USA i Meksyk wygrywają wojnę narkotykową
- Stany Zjednoczone i Meksyk wygrywają wojnę, którą prowadzą przeciw
kartelom narkotykowym działającym na granicy obydwu krajów - powiedziała
amerykańska sekretarz ds. bezpieczeństwa krajowego, Jane Napolitano.
- Od początku roku przejęliśmy ok. tony narkotyków, ponad 95 tys. sztuk
amunicji i ponad 500 sztuk broni - wyliczyła Napolitano.
Pani sekretarz wystąpiła nazajutrz po szczycie liderów Ameryki Płn. w
Guadalajara, na którym spotkali się prezydent USA Barack Obama, premier
Kanady Stephen Harper i prezydent Meksyku Felipe Calderon.
Podczas spotkania Obama i Celderon podkreślili, że ich ważnym wspólnym celem
jest walka z przemytem narkotyków.
Mimo podejrzeń o to, że w wojnie, jaką Calderon wytoczył kartelom
narkotykowym łamane są prawa człowieka, USA postanowiły przekazać na pomoc
dla Meksyku i Ameryki Środkowej 1,6 mld dolarów; fundusze te będą
przeznaczone na walkę z przemysłem narkotykowym.
Stany dostarczą też środków na szkolenia i wyposażenie meksykańskich sił
bezpieczeństwa, strzegących granicy z USA.
Napolitano przyznała jednak, że rozbicie gangów narkotykowych zajmie wiele
lat. - Ta wojna kosztowała już 12 tys. istnień ludzkich i będą z pewnością
następne ofiary - ostrzegła sekretarz bezpieczeństwa.
List, którego ONZ nie chce ujawnić
ONZ poinformowała, że jej sekretarz generalny Ban Ki Mun pogratulował
irańskiemu prezydentowi Mahmudowi Ahmadineżadowi, którego reelekcja wywołała
w Iranie falę protestów. Treść listu nie zostanie podana do wiadomości
publicznej.
- List został wysłany w poniedziałek - powiedziała rzeczniczka ONZ Marie
Okabe. Gratulacje przesłane przez Bana to "zwyczajowy list z okazji
inauguracji" - podkreśliła rzeczniczka, dodając, że tekst nie zostanie
podany do wiadomości publicznej. ONZ zwykle udostępnia treść takich depesz
gratulacyjnych.
Zachodni przywódcy odmówili złożenia gratulacji Ahmadineżadowi, którego
zaprzysiężenie odbyło się w ubiegłym tygodniu. Nie uczynili tego m.in.
prezydent USA Barack Obama, brytyjski premier Gordon Brown, prezydent
Francji Nicolas Sarkozy i kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Również irańska laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Szirin Ebadi zaapelowała
do Bana, by przybył do Iranu i z pierwszej ręki dowiedział się o przypadkach
naruszeń praw człowieka w tym kraju. - Ban Ki Mun musi porozmawiać z
rodzinami, których członkowie zostali aresztowani lub zabici - powiedziała
Ebadi w Seulu, gdzie odbierała lokalną nagrodę pokojową.
Według działaczki, w Iranie w czasie powyborczych protestów zginęło ponad
100 ludzi. Irańskie władze utrzymują, że śmierć poniosło ok. 30 ludzi.
Organizacje broniące praw człowieka, m.in. Amnesty International i Human
Rights Watch, wezwały Bana, by wysłał do Iranu swojego przedstawiciela i
naciskał na uwolnienie osób aresztowanych w masowych protestach po wyborach.
Czerwcowe wybory prezydenckie pogrążyły Iran w największym kryzysie
wewnętrznym od rewolucji islamskiej w 1979 roku, ujawniając pogłębiające się
podziały w obrębie rządzącej elity i wywołując falę protestów.
PAP
Ile wart jest egzemplarz "Mein Kampf" z podpisem Hitlera? 2009-08-11 (19:50)
Egzemplarz jednego z pierwszych wydań "Mein Kampf", z podpisem Adolfa
Hitlera, zostanie wystawiony na sprzedaż w Wielkiej Brytanii. Dom aukcyjny
Mullocks liczy, że osiągnie on cenę do 20 tys. funtów (23 tys. euro).
Datowana na 1925 rok książka nosi dedykację dla Georga Maurera, lokalnego
działacza nazistowskiego, którego Hitler spotkał w więzieniu w Landsbergu.
Przedstawiciel domu aukcyjnego Richard Westwood-Brookes powiedział, że
egzemplarzem, który opisał jako "bardzo, bardzo rzadki", zainteresowano się
w Rosji i USA.
Mullocks sprzedaje również autoportret Hitlera, znaleziony w 1945 roku w
Kolonii przez brytyjskiego żołnierza. Rysunek z datą 1926 wyceniony jest
także na 20 tys. funtów.
PAP
Poniedziałek, 2009-08-10
Inicjatorka
amerykańskiej rezolucji w rocznicę 1939 r. przyjedzie do Polski
Demokratyczna kongresmenka Marcy Kaptur, która zgłosiła w Izbie
Reprezentantów Kongresu USA projekt rezolucji upamiętniającej 70. rocznicę
inwazji Niemiec i ZSRR na Polskę, przyjedzie do Polski na obchody
rocznicowe.
Pani Kaptur, która reprezentuje okręg w stanie Ohio, jest wnuczką polskich
imigrantów. Przybędzie do Polski w przyszłym tygodniu i pozostanie do 4
września.
Jak powiedziała, będzie jej towarzyszył zamieszkały w USA weteran kampanii
wrześniowej, 95-letni Marian Wojciechowski, który walczył w kawalerii WP.
- Nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski. Niezależnie od udziału w
oficjalnych ceremoniach, pragnę być tam z ludźmi, którzy walczyli i powinni
być uhonorowani - powiedziała kongresmenka.
- Trzeba złożyć hołd tym, którzy zapłacili straszną cenę za naszą wolność -
dodała.
31 lipca pani Kaptur wniosła do Izby projekt rezolucji dla uczczenia 70.
rocznicy inwazji na Polskę, w której przypomina się, że Polska straciła
największy spośród wszystkich krajów odsetek ludności w czasie drugiej wojny
światowej i że "pierwsze i ostatnie bitwy tej wojny były stoczone w Polsce".
Rezolucja "wyraża uznanie dzielnemu narodowi polskiemu za jego historyczną
walkę z faszyzmem i komunizmem" i wzywa do "umocnienia partnerstwa Polski i
USA w NATO". Przypomina także "historyczne więzi między Polską a USA
sięgające czasów amerykańskiej wojny rewolucyjnej" i udziału w niej Tadeusza
Kościuszki i Kazimierza Pułaskiego.
Projekt rezolucji skierowano do Komisji Spraw Zagranicznych Izby
Reprezentantów. Głosowanie nad nią odbędzie się po przerwie wakacyjnej w
Kongresie, kończącej się na początku września. Tomasz Zalewski PAP
Innowacyjna terapia w leczeniu raka nerki
Amerykański magazyn Journal of Clinical Oncology opublikował wyniki badania
TARGET, które jednoznacznie potwierdziło skuteczność sorafenibu w leczeniu
zaawansowanego raka nerki.
Udowodniono skuteczność innowacyjnych terapii zaawansowanej postaci raka
nerki Na łamach Journal of Clinical Oncology – prestiżowego,
specjalistycznego pisma medycznego – zostały opublikowane końcowe wyniki,
wieloośrodkowego badania klinicznego TARGET (Treatment Approaches in Renal
Cancer Global Evaluation Trial), które udowodniło skuteczność sorafenibu w
leczeniu zaawansowanego raka nerki u chorych, u których wcześniejsze
leczenie interferonem alfa lub interleukiną 2 było nieskuteczne, lub którzy
nie mogą być zakwalifikowani do takiego leczenia.
Sorafenib należy do najbardziej innowacyjnych leków, które wyznaczają nowe
możliwości i kierunki terapii zaawansowanego raka nerkowokomórkowego.
Wyniki badania TARGET wykazują, że sorafenib w istotny statystycznie sposób
przyczynia się do wydłużenia życia chorego oraz umożliwia niemal dwukrotne
wydłużenie tzw. okresu wolnego od progresji choroby, czyli czasu w którym
pacjent żyje bez ewidentnych cech wzrostu guza. Badanie wykazało również, że
leczenie tym preparatem jest dobrze tolerowane i bezpieczne dla chorych z
zaawansowanym rakiem nerki.
- Badanie TARGET dostarczyło jednoznacznie przekonujących dowodów naukowych
świadczących o korzyściach z leczenia sorafenibem odnoszonych przez chorych
na raka nerki. – powiedział prof. dr hab. n. med. Cezary Szczylik, Kierownik
Kliniki Onkologii CSK WAM, jeden z autorów badania TARGET.
Każdego roku na całym świecie notuje się ok. 170 000 nowych zachorowań na
raka nerki i ok. 82 000 zgonów z powodu tej choroby. W Polsce co roku
nowotwór ten rozpoznawany jest u blisko 4 000 osób, a umiera na niego ponad
2 000 chorych. Występuje głównie u osób powyżej 50 roku życia, chociaż
nierzadkie są także przypadki zachorowań w wieku 20-30 lat. Częściej
występuje u mężczyzn niż u kobiet - jest ósmym w kolejności, najczęściej
występującym nowotworem u mężczyzn i dwunastym u kobiet.
PAP
Niedziela, 2009-08-09
Izraelczycy za dalszą kolonizacją wschodniej Jerozolimy
Większość Izraelczyków opowiada się, według opublikowanych w niedzielę
wyników sondażu opinii publicznej, za dalszą kolonizacją wschodniej
Jerozolimy i generalnie popiera politykę zagraniczną prawicowego premiera
Benjamina Netanjahu.
60% zapytanych, czy należy kontynuować żydowskie budownictwo we wschodniej
Jerozolimie, zaanektowanej w 1967 roku uważa, że "izraelska suwerenność nad
wschodnią Jerozolimą jest niepodważalna".
31% ankietowanych jest przeciwnych dalszemu prowadzeniu żydowskiego
budownictwa we wschodniej części miasta, a 9% nie ma w tej sprawie zdania.
Ogólnie biorąc, 60% uczestników sondażu popiera sprzeciw premiera Netnajahu
wobec stanowiska Stanów Zjednoczonych, które domagają się zamrożenia
żydowskiej kolonizacji okupowanych terenów Zachodniego Brzegu.
Sondaż został przeprowadzony w lipcu tego roku przez Uniwersytet w Tel
Awiwie wśród 500 obywateli Izraela (Żydów i Arabów).
PAP
Papież: obozy koncentracyjne to symbole piekła na ziemi
Papież Benedykt XVI oświadczył w niedzielę podczas modlitwy Anioł Pański, że
nazistowskie obozy, jak wszystkie obozy zagłady, można uznać za "symbole
piekła na ziemi".
Papież powiedział w Castel Gandolfo, że obozy zagłady to "piekło, które
powstaje na ziemi, gdy człowiek zapomina o Bogu i usiłuje zająć jego
miejsce, uzurpując sobie prawo do mówienia, co jest dobre, a co złe; do
dawania życia i zadawania śmierci".
Podkreślił, że to smutne zjawisko nie ogranicza się do obozów
koncentracyjnych. Obozy te są bowiem "kulminacją szerszej i bardziej
powszechnej rzeczywistości o często rozmytych konturach".
Papież zwrócił uwagę na różnicę między "humanizmem ateistycznym i humanizmem
chrześcijańskim". - Ta rozbieżność występowała w całej historii, ale pod
koniec drugiego tysiąclecia osiągnęła punkt kulminacyjny wraz ze
współczesnym nihilizmem.
Benedykt XVI skrytykował "filozofie i ideologie, ale także coraz częstsze
sposoby myślenia i działania, które wynoszą wolność jako jedyną ludzką
zasadę, jako alternatywę wobec Boga, przeistaczając człowieka w Boga" -
powiedział papież.
Jak jednak zaznaczył, istnieją "święci, którzy praktykując Ewangelię
miłosierdzia, dają powód do nadziei i ukazują prawdziwą twarz Boga, który
jest miłością, a jednocześnie prawdziwą twarz człowieka, stworzonego na
obraz i podobieństwo boże".
Z okazji Roku Kapłańskiego, który został zainaugurowany 19 czerwca, papież
przypomniał świętych, "których liturgia wspomina w tych dniach": świętą
Teresę od Krzyża - Edith Stein - która urodziła się w wierze żydowskiej i
jako dorosła osoba przeszła na chrześcijaństwo, została karmelitanką i
"przypieczętowała swój żywot męczeństwem" oraz świętego Maksymiliana Kolbe,
"wielkiego apostoła niepokalanej Marii", który zginął w Auschwitz.
PAP
Sobota,
2009-08-08
Psy rozumieją ponad 150 słów i liczą do pięciu
Właściciele psów lubią chwalić się przed znajomymi niepospolitą inteligencją
swych pupili, ale najnowsze badania północnoamerykańskich kynologów
potwierdziły, że wiele psów potrafi liczyć do pięciu i jest w stanie
zrozumieć ponad 150 słów.
Do takich wniosków doszedł m.in. psycholog Stanley Coren z kanadyjskiego
Uniwersytetu Kolumbia Brytyjska, prowadzący badania nad psią inteligencją.
Wyniki swoich badań Coren przedstawił na zakończonym w sobotę dorocznym
kongresie Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego.
Coren, autor wielu książek na temat zachowania psów, na podstawie licznych
własnych badań i analizy badań innych naukowców doszedł do wniosku, że
najlepszy przyjaciel człowieka jest zdolny do rozwiązywania wielu
skomplikowanych problemów i jest bardziej od wielu innych ssaków podobny do
człowieka, niż to się zwykło dotąd uważać.
Według naukowca, "zdolności umysłowe psa są pod niektórymi względami
zbliżone do zdolności dziecka w wieku około dwóch lat".
Coren badał zdolności umysłowe i psychikę 208 psów wyselekcjonowanych w USA
i Kanadzie. Doszedł do wniosku, że przeciętny pies może nauczyć się rozumieć
około 165 słów i znaków dawanych mu przez człowieka, a najinteligentniejsze
psy - około 250.
Wśród tych najinteligentniejszych są owczarki szkockie, labradory i owczarki
niemieckie.
Psy potrafią też nauczyć się liczyć do czterech lub do pięciu. Oczywiście
chodzi tu tylko o podstawowe rozumienie arytmetyki, które jednak pozwala im
odkrywać takie błędy w działaniach, jak 1+1=1 lub 1+1=3 - twierdzi Coren.
PAP
UE zaniepokojona procesem w Iranie
Szwecja jako sprawująca obecnie przewodnictwo w UE wyraziła w sobotę
zaniepokojenie wznowionym w Teheranie procesem uczestników protestów
przeciwko reelekcji prezydenta Iranu Mahmuda Ahmadineżada.
Wśród oskarżonych jest miejscowa pracownica ambasady francuskiej oraz
miejscowy pracownik ambasady Wielkiej Brytanii, a także obywatelka
francuska.
W szwedzkim oświadczeniu podkreślono, że "działanie przeciwko któremuś z
krajów Unii Europejskiej, jego obywatelowi lub personelowi jego ambasady
jest uważane za działanie przeciwko całej UE". Zażądano niezwłocznego
uwolnienia dwojga Irańczyków pracujących w ambasadach oraz Francuzki.
Media irańskie twierdzą, że tych troje przyznało się do winy.
"Wśród osób, które stanęły dziś przed sądem, jest Francuzka oskarżona o
zbieranie informacji i prowokowanie zamieszek oraz lokalna pracownica
ambasady francuskiej" - podała agencja Fars. Chodzi o 23-letnią pracownicę
naukową Clotilde Reiss. Według agencji IRNA przyznała ona w sądzie, że
popełniła błąd, uczestnicząc w demonstracji.
Zarzuty przeciwko Reiss rząd francuski uznał za bezpodstawne, potępił
postawienie jej przed sądem, podobnie jak i irańskiej pracownicy ambasady
francuskiej w Teheranie i zażądał ich niezwłocznego uwolnienia.
Z kolei brytyjskie MSZ poinformowało, że przed sądem w Teheranie postawiono
irańskiego pracownika ambasady brytyjskiej Hosseina Rassama. Londyn
podkreślił, że jest to niedopuszczalne.
Według irańskiej agencji Fars, Rassam powiedział w sądzie, że Wielka
Brytania miała swój udział w niepokojach społecznych po irańskich wyborach
prezydenckich w czerwcu.
"Hossein Rassam jest sądzony za szpiegostwo (...). Dziś w sądzie mówił o
wyraźnym udziale brytyjskich dyplomatów w niedawnych niepokojach społecznych
oraz o swoich kontaktach z umiarkowanymi politykami i (pokonanym kandydatem
w wyborach prezydenckich Mir-Hosejnem) Musawim" - podała agencja Fars.
Brytyjskie MSZ oświadczyło w sobotę, że postawienie Rassama przed sądem jest
niedopuszczalne i "bezpośrednio przeczy wielokrotnym zapewnieniom irańskich
władz". "Ubolewamy z powodu tych procesów i tak zwanego przyznania się do
winy więźniów, którym odmówiono podstawowych praw człowieka" - powiedziała
rzecznika brytyjskiego MSZ.
Tymczasem IRNA napisała, że Rassam poprosił o łaskę i wybaczenie mu jego
"błędów". Przeprosił też ponoć naród irański. Rassam miał też zeznać, że
informacje, zbierane przez ambasadę brytyjską, zostały przekazane także do
Waszyngtonu.
Reuters informuje, że Rassam jest analitykiem politycznym w ambasadzie
Wielkiej Brytanii w Teheranie.
Miejscowa pracownica ambasady francuskiej Nazak Afshar płakała w sądzie,
przyznając się do udziału w zamieszkach. Powiedziała - jak relacjonuje IRNA
- że "bracia w Ministerstwie Wywiadu" sprawili, iż "zrozumiała swój błąd"
Od 1 sierpnia około 100 osób jest sądzonych za naruszanie porządku
publicznego i zamach na bezpieczeństwo narodowe w związku z udziałem w ruchu
kontestującym zwycięstwo Ahmadineżada w wyborach prezydenckich z 12 czerwca.
Wśród oskarżonych są politycy i dziennikarze z obozu reformatorskiego -
pisze agencja IRNA.
Oskarżonym grozi kara pięciu lat więzienia, ale jeżeli zostaną uznani za
"wrogów Boga" (mohareb), mogą otrzymać nawet karę śmierci.
PAP
Kontrowersje wokół ustawy antyimigracyjnej we Włoszech
Ostry spór na najwyższych szczeblach władzy we Włoszech wywołała w sobotę, w
dniu w którym weszła w życie, nowa ustawa po raz pierwszy kwalifikująca
nielegalną imigrację jako przestępstwo i przewidującą za nie kary w
wysokości 5-10 tys. euro.
Podczas uroczystości w Belgii w 53. rocznicę wielkiej katastrofy w kopalni
węgla Marcinelle, w której zginęło 262 górników, w tym 136 włoskich
imigrantów, odczytano list prezydenta Włoch Giorgio Napolitano z żądaniem
"prawa dla emigrantów do pełnej integracji ze społeczeństwem włoskim".
- Wchodzą tu w grę racje społeczne i podstawowe prawa człowieka - podkreślił
Napolitano, który przypomniał "wkład i poświęcenie" włoskiej powojennej
emigracji zarobkowej w dobrobyt Europy i świata, kiedy w ojczyźnie nie było
pracy dla wszystkich Włochów.
Za zapewnieniem imigrantom, również nielegalnym, "prawa do pełnej integracji
ze społeczeństwem włoskim" opowiedział się również przewodniczący Izby
Deputowanych Gianfranco Fini z partii Lud Wolności, który odczytał w
Marcinelle list prezydenta Napolitano.
Fini przypomniał tym członkom koalicji rządzącej premiera Silvio
Berlusconiego, którzy głosowali za ustawą, niedawne tragedie i upokorzenia,
jakie musieli cierpieć z powodu uprzedzeń obcych społeczeństw włoscy
imigranci.
Przewodniczący izby niższej włoskiego parlamentu, polemizując z innymi
siłami rządzącej koalicji, m.in. z ksenofobiczną Ligą Północną, oświadczył:
- Pracownik zawsze zasługuje na szacunek, nawet jeśli nie ma w porządku
dokumentów.
W polemice z krytykami nowej ustawy imigracyjnej senator Ligi Północnej
Gianvittore Vaccari zaprotestował przeciwko "wykorzystywaniu obchodów
rocznicy tragedii w Marcinelle do krytyki pakietu ustaw mających zapewnić
Włochom bezpieczeństwo".
Pakiet przewiduje m.in. kary do trzech lat więzienia osobom wynajmującym
pokoje nielegalnym imigrantom i identyczny wymiar kary za "obrazę członków
sił porządkowych".
PAP
Piątek,
2009-08-07
Z powodu
kryzysu w USA rodzi się mniej dzieci
Amerykanie płodzą ostatnio mniej dzieci, co specjaliści tłumaczą recesją.
Utrzymanie i wykształcenie dziecka to jedna z kosztowniejszych pozycji w
budżecie amerykańskiej rodziny.
Jak wynika z danych Krajowego Centrum Statystyk Medycznych, liczba urodzeń
spadła w 2008 r. o prawie 2% w porównaniu z poprzednim rokiem, do 4,247 mln.
Dane za pierwsze miesiące bieżącego roku potwierdzają ten spadkowy trend.
Recesja zaczęła się w USA w grudniu 2007 r.
Liczba urodzeń spadła w 2008 r. w 40 z 50 stanów. W niektórych z nich spadek
był znacznie wyraźniejszy, niż średnia krajowa. W Kalifornii, gdzie recesja
ma szczególnie ostry przebieg, wyniósł 2,6%.
W pierwszych trzech miesiącach 2009 r. na Florydzie zanotowano o 7% mniej
urodzeń niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Eksperci przypominają, że stopa urodzeń zwykle spadała w czasie kryzysów
ekonomicznych. Było tak np. w czasie Wielkiej Depresji w latach 30. i w
następstwie kryzysu naftowego w latach 70. XX w.
PAP
USA: armia
rosyjska nie zagraża Europie
Szef amerykańskiego wywiadu Dennis C. Blair jest zdania, że armia rosyjska
"jest cieniem swego sowieckiego poprzednika" i jej siły konwencjonalne "nie
stanowią bezpośredniego militarnego zagrożenia dla Europy Zachodniej lub
Środkowej".
Informacja ta, podana przez "Washington Post", pochodzi z dokumentu
dostarczonego przez Blaira senackiej komisji ds. wywiadu, ujawnionego w
czwartek przez Federację Naukowców Amerykańskich.
W ocenie Blaira, koordynatora amerykańskich służb specjalnych, zdolność
armii rosyjskiej do przerzucania sił za granicę "jest bardzo ograniczona".
Rosja zdaje się obecnie próbować stworzyć "mniejsze, bardziej profesjonalne,
bardziej mobilne i bardziej technologicznie zaawansowane wojsko", które
byłoby lepiej przystosowane do walk z armiami krajów sąsiednich - z
wyjątkiem Chin.
W ostatnich latach - pisze "Washington Post" - Rosja ogranicza wydatki na
zbrojenia do niecałych 3% PKB, do czego zmusza ją m.in. kryzys gospodarczy i
spadek światowych cen ropy naftowej.
W tych samych dokumentach wywiadu cytowanych przez dziennik znajduje się
także ocena, że Iran aż do 2013 roku nie będzie w stanie wyprodukować
materiałów rozszczepialnych do budowy broni atomowej.
PAP
Przysłużyli
się Polsce - zostali uhonorowani
Przebywający w USA minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski udekorował
wysokim polskim odznaczeniem państwowym dwóch ekspertów za ich zasługi dla
Polski.
Na uroczystości w Stanford w Kalifornii w czwartek Krzyż Oficerski Orderu
Zasługi otrzymał z rąk szefa polskiego MSZ ekonomista z konserwatywnego
Hoover Institution doktor John Raisian, który na początku lat 90. ubiegłego
stulecia szkolił polskich dyplomatów w zakresie kapitalistycznej ekonomii i
nauk politycznych.
Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Sikorski udekorował Roberta Conquesta,
związanego z Hoover Institution brytyjskiego pisarza i publicystę
politycznego, wybitnego znawcę historii Rosji XX wieku. Jest on m.in.
autorem klasycznej książki "Wielki Terror" o czystkach stalinowskich,
przetłumaczonej na 20 języków oraz poetą i tłumaczem m.in. dzieł Aleksandra
Sołżenicyna.
Odznaką Amicus Poloniae (Przyjaciel Polski) uhonorowany został poza tym
Richard Sousa, dyrektor biblioteki i archiwów Hoover Institution, w uznaniu
zasług dla promowania polskich spraw w USA.
Z okazji wręczenia odznaczeń minister Sikorski wygłosił przemówienie.
Impreza nie była otwarta dla prasy.
Tomasz Zalewski PAP.
Czwartek, 2009-08-06
Pierwsza
Latynoska w historii Sądu Najwyższego USA
Senat USA większością głosów zatwierdził nominację Soni Sotomayor na sędzię
Sądu Najwyższego. Jest to pierwsza w historii USA nominacja Latynoski na tę
funkcję.
Sotomayor, absolwentka prestiżowego Uniwersytetu Princeton, będzie drugą
kobietą w obecnym składzie sędziów Sądu Najwyższego. Sędziowie, których jest
dziewięciu, są mianowani dożywotnio. Odgrywają oni ogromną rolę, inicjując w
społeczeństwie debaty na temat kary śmierci, prawa do aborcji, posiadania
broni czy praw mniejszości.
Uzasadniając nominację Sotomayor, prezydent Barack Obama mówił o zdolności
do empatii jako ważnym kryterium wyboru sędziów w USA. Jako sędzia sądu
apelacyjnego Sotomayor orzekała z reguły na korzyść mniejszości
rasowo-etnicznych w sporach o dyskryminację. 55-letnia Sonia Sotomayor przez
17 lat była sędzią federalnym.
PAP
Nowy ślad w
sprawie zaginięcia Madeleine McCann
Policja wpadła na nowy ślad w sprawie zaginięcia Madeleine McCann. Śledczy
poszukuje kobiety, która mogła mieć związek z porwaniem dziewczynki - podają
zagraniczne serwisy.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Londynie, policja
opublikowała portret pamięciowy poszukiwanej. Jest to biała kobieta
średniego wzrostu w wieku ok. 30-35 lat, z krótkimi brązowymi włosami. Jak
określili śledczy kobieta "wygląda podobnie jak Victoria Beckham".
O kobiecie poinformowało dwóch Brytyjczyków, którzy mieli ją spotkać trzy
dni po zaginięciu Madeleine McCann w porcie w Barcelonie. Kobieta wyglądała,
jakby na kogoś czekała. W pewnym momencie podeszła do jednego z mężczyzn i
powiedziała do niego coś, co - jak powiedział policji - miało związek z
porwaniem dziewczynki. Gdy zorientowała się, że się pomyliła, szybko
odeszła.
Ze względu na dobro śledztwa policjanci nie chcą ujawnić, co powiedziała
kobieta, ale jak twierdzą, może ona mieć istotne znaczenie dla poszukiwań
Madeleine. Według nich możliwe, że dziewczynka została przemycona jachtem z
Algarve w Portugalii do Hiszpanii.
Madeleine McCann zniknęła z ośrodka wypoczynkowego w miejscowości Praia da
Luz w Portugalii 3 maja 2007 roku, na kilka dni przed swoimi czwartymi
urodzinami. Mimo szeroko zakrojonych poszukiwań, dziewczynki wciąż nie
odnaleziono.
Przeczytaj więcej o sprawie Madeleine McCann
Tłumaczyła Paulina Piekarska, Wirtualna Polska wp.pl
Brytyjski
gwiazdor kpi z Polski - ambasada protestuje
Polska ambasada w Londynie przesłała BBC protest przeciwko żartowaniu w
kontekście wybuchu II wojny światowej i inwazji na Polskę. Protest dotyczy
nawiązania do inwazji Niemiec na Polskę w pseudoreklamie Volkswagena
Scirocco, którą pokazał w niedzielę prezenter programu motoryzacyjnego
telewizji BBC 2 "Top Gear" Jeremy Clarkson.
Brytyjski
gwiazdor kpi z Polski - ambasada protestuje
Polska ambasada w Londynie przesłała BBC protest przeciwko żartowaniu w
kontekście wybuchu II wojny światowej i inwazji na Polskę. Protest dotyczy
nawiązania do inwazji Niemiec na Polskę w pseudoreklamie Volkswagena
Scirocco, którą pokazał w niedzielę prezenter programu motoryzacyjnego
telewizji BBC 2 "Top Gear" Jeremy Clarkson.
- Rozumiemy konwencję tego programu, że często dochodzi tam do żartów
skierowanych przeciwko poszczególnym nacjom europejskim, a Jeremy Clarkson
lubi sobie żartować z Niemców czy Francuzów, ale w tym przypadku uważamy, że
kontekst - inwazja nazistowskich Niemiec na Polskę - nie jest właściwym
sposobem rozśmieszania widzów - podkreślił radca prasowy ambasady Robert
Szaniawski.
- Uważamy, że tragedia tamtej sytuacji, czyli rozpoczęcie II wojny światowej,
nie powinna być przedmiotem żartów - podkreślił. - Stereotypy narodowe
często są sztandarowym sposobem recenzowania poszczególnych marek samochodów,
ale trzeba reagować, żeby na przyszłość zapobiegać pojawianiu się tego typu
ponurych żartów - wyjaśnił.
Reklama w formie wiadomości dziennika telewizyjnego wykorzystuje markę
handlową Volkswagena Scirocco TDI, pokazując współcześnie zmontowane sceny
panicznej ucieczki Polaków przed domniemaną inwazją niemiecką. Na krótkim
filmie Polacy rzucają się w wielkim pośpiechu do autobusów i pociągów,
porzucają niedojedzone posiłki w stołówkach i zmierzają w stronę granicy.
Reklamę aluzyjnie nawiązującą do exodusu Polaków z września 1939 roku
wieńczy napis: "Volkswagen Scirocco TDI. Berlin to Warsaw in one tank"
(Volkswagen Scirocco. Trasa Berlin-Warszawa na jednym baku).
Angielskie słowo "tank" jest wieloznaczne, w języku militarnym oznacza czołg
i może sugerować, iż inwazja hitlerowców na Polskę niewiele ich kosztowała.
PAP
|