zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2009-10-14
Nowa doktryna obronna
Rosji: użyjemy broni atomowej
Nowa doktryna wojenna Rosji, która przed końcem tego roku zostanie
przedstawiona prezydentowi Dmitrijowi Miedwiediewowi, będzie dopuszczała
prewencyjne użycie broni jądrowej, w tym w wojnie regionalnej lub nawet
lokalnej. Powiadomił o tym sekretarz Rady Bezpieczeństwa Federacji
Rosyjskiej Nikołaj Patruszew.
- Skorygowane zostały warunki użycia broni nuklearnej przy odpieraniu
agresji z użyciem konwencjonalnych środków rażenia nie tylko w wojnie na
pełną skalę, ale także regionalnej i nawet lokalnej - powiedział
Patruszew w wywiadzie dla dziennika "Izwiestija".
- W krytycznych dla bezpieczeństwa narodowego sytuacjach nie wyklucza
się zadania agresorowi uderzenia jądrowego, w tym wyprzedzającego (prewencyjnego)
- dodał.
Choć sekretarz Rady Bezpieczeństwa FR nie mówi o tym wprost, to jednak
jest jasne, że ma na myśli prewencyjne użycie taktycznej broni
nuklearnej. Dotychczas zakładano, że broń taka będzie używana tylko na
terytorium Rosji w celu odparcia agresji z zewnątrz zagrażającej
istnieniu państwa.
Obowiązująca doktryna wojenna Rosji nie przewiduje prewencyjnych ciosów
nuklearnych ani użycia broni jądrowej w wojnie regionalnej lub lokalnej.
Szef Rady Bezpieczeństwa FR oświadczył, że obecna doktryna jest
dokumentem okresu przejściowego, z końca XX wieku. - Analiza sytuacji
militarno-strategicznej w świecie i perspektyw jej rozwoju do 2020 roku
wykazała, że nastąpiło przesunięcie akcentów z pełnowymiarowych
konfliktów wojennych na lokalne wojny i konflikty zbrojne - wskazał.
Największe zagrożenie - NATO
Patruszew zaznaczył, że nie straciły na aktualności dotychczasowe
zagrożenia dla Rosji, a na pierwszym miejscu wymienił rozszerzenie NATO
i nasilającą się działalność wojskową Sojuszu.
- Powstały obiektywne warunki do doprecyzowania doktryny wojennej -
oznajmił.
Przebywająca z wizytą w Rosji amerykańska sekretarz stanu Hillary
Clinton w wywiadzie dla radia Echo Moskwy uchyliła się od skomentowania
wypowiedzi Patruszewa, oświadczając, że nie zdążyła się z nią zapoznać.
Zwróciła jednak uwagę, że doktryna wojenna USA nie przewiduje
prewencyjnego ciosu jądrowego. Przypomniała też, że prezydent Barack
Obama zobowiązał się, że będzie dążył do świata bez broni nuklearnej.
PAP
Prezydent Czech nie chce iść w ślady Lecha Kaczyńskiego
Czeski prezydent Vaclav Klaus powtórzył w czasie wizyty w Moskwie, że
nie zamierza wycofać się ze swoich zastrzeżeń dotyczących unijnego
Traktatu z Lizbony.
Klaus chce uzupełnienia Traktatu przypisem ograniczającym obowiązywanie
Karty Praw Podstawowych dla Czech, zanim złoży podpis pod dokumentem i
zakończy tym samym proces ratyfikacyjny.
W sobotę swój podpis pod dokumentem złożył polski prezydent Lech
Kaczyński, który wcześniej również zgłaszał uwagi do Traktatu. Na jego
decyzję o podpisaniu dokumentu miał wpływ wynik referendum w Irlandii,
której mieszkańcy opowiedzieli się za Traktatem.
PAP, wp.pl
Roman Polański kończy swój nowy film z celi
Roman Polański dopracowuje swój najnowszy film, thriller "The Ghost", z
celi aresztu w Szwajcarii - powiedział jego przyjaciel i autor książki,
na postawie której nakręcono film, Robert Harris na Festiwalu Literackim
dziennika "Time" w Cheltenham.
Harris, który jest także autorem scenariusza do "The Ghost", powiedział,
że Polański podejmuje ostatnie decyzje dotyczące filmu, aby był on
gotowy na premierę podczas berlińskiego festiwalu filmowego w lutym.
Niedawno udzielił instrukcji dotyczących ścieżki muzycznej kompozytorowi
Alexandre'owi Desplatowi, znanemu m.in. z muzyki do filmów "Królowa" i "Ciekawy
przypadek Benjamina Buttona" - relacjonuje słowa Harrisa "Times".
Harris powiedział, że "The Ghost" zostanie ukończony zgodnie z
życzeniami Polańskiego. Ostatnie zdjęcia do filmu reżyser nakręcił w
dniu swego zatrzymania 26 września.
- (Polański) może przekazywać swoje życzenia z celi. Zdaje się, że nie
może telefonować, ale jest w stanie się komunikować. Inną sprawą są
opinie ludzi na temat filmu. Nie wiem, czy będą w stanie wznieść się
ponad okoliczności, w których reżyser się obecnie znajduje. Sprawdzimy w
stopniu ekstremalnym tezę, że nie ma czegoś takiego jak zła reklama -
dodał Harris.
Powiedział, że nie usprawiedliwia przewinienia Polańskiego, ale uważa,
że sprawa jest bardziej skomplikowana, niż przedstawiają to niektórzy
komentatorzy. - Nie pozostawiono mu specjalnie innych możliwości niż
ucieczka. Bardzo dobrze go poznałem. On poznał moje dzieci. Ja znam jego
dzieci. Praktycznie od 32 lat był na zwolnieniu warunkowym. I teraz
zrobiono mu coś takiego... wydaje mi się to niesprawiedliwe, zwłaszcza
że sama ofiara mówi, że nie chce, by był już ścigany - zaznaczył Harris.
Dodał, że nie obawia się, iż jego własna reputacja ucierpi na
powiązaniach z Polańskim, i ma tylko nadzieję, że jego przyjacielowi
będzie wolno walczyć z wnioskiem o ekstradycję spoza więzienia, by móc
widywać się z rodziną. - Takie procedury ciągną się miesiącami. Ale on
jest twardy. Jeśli ktoś zdołałby to przetrwać, to właśnie on - zaznaczył
Harris.
W filmie "The Ghost" występują m.in. Pierce Brosnan i Ewan McGregor.
PAP
Wtorek, 2009-10-13
Clinton rozmawiała z
Miedwiediewem o Iranie
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton spotkała się z prezydentem Rosji
Dmitrijem Miedwiediewem w jego rezydencji w Barwisze pod Moskwą. Tematem
rozmów było ewentualne zaostrzenie sankcji wobec Iranu.
Według cytowanego przez agencję Reutera przedstawiciela amerykańskiego
Departamentu Stanu Miedwiediew mówił "całkiem szczerze, że choć jest
zadowolony z wyników rozmów w Genewie, to oczekuje od Iranu, że je
wprowadzi w życie, a jeśli nie, to będą sankcje". - Było to jasne
wyrażenie rosyjskiego stanowiska, co uznaliśmy za dodające otuchy -
powiedział przedstawiciel USA.
Wcześniej podczas rozmów z Clinton minister spraw zagranicznych Rosji
Siergiej Ławrow oświadczył, że Rosja z rezerwą podchodzi do nowych
sankcji przeciwko Iranowi. Jego zdaniem nałożenie ich w tej chwili
przyniosłoby efekty odwrotne od spodziewanych. Ławrow podkreślił, że
wysiłki społeczności międzynarodowej powinny być skoncentrowane na
dyplomacji.
Jak przypomina agencja Associated Press, we wrześniu Miedwiediew
powiedział, że choć sankcje rzadko przynoszą efekt, to w pewnych
przypadkach są nieuniknione. Po wtorkowym spotkaniu rosyjskiego
prezydenta z panią Clinton trzej wypowiadający się anonimowo amerykańscy
urzędnicy powiedzieli AP, że Miedwiediew potwierdził swą wcześniejszą
wypowiedź. Według ich oceny, prezydent nie potwierdził uwag Ławrowa.
Jak informuje Reuters, na spotkaniu z Clinton Miedwiediew chwalił
wspólne wysiłki Rosji i USA, by doprowadzić do porozumienia między
Turcją a Armenią. Nazwał je "dobrym przykładem współpracy"
rosyjsko-amerykańskiej. Radio Echo Moskwy przekazało zaś jego wypowiedź
o tym, że współpraca ta osiąga "nowy, wysoki poziom".
Wizyta Clinton w Moskwie jest pierwszą, od kiedy objęła ona swój urząd
oraz od czasu, gdy prezydent USA Barack Obama ogłosił nowy początek w
stosunkach rosyjsko-amerykańskich.
PAP
Sąd oddalił pozew wnuka Stalina
Sąd Rejonowy w Moskwie oddalił powództwo Jewgienija Dżugaszwilego, wnuka
Józefa Stalina, w sprawie przeciwko niezależnej "Nowej Gaziecie",
stowarzyszeniu Memoriał i byłemu prokuratorowi wojskowemu Anatolijowi
Jabłokowowi.
Wnuk dyktatora domagał się przeprosin i odwołania ocen, które według
niego krzywdzą Stalina. Żądał też 10 mln rubli jako zadośćuczynienia za
krzywdy moralne. Sprzeciw 73-letniego Dżugaszwilego wywołał artykuł "Beria
wyznaczony na winnego", zamieszczony w kwietniu przez "Nową Gazietę" i
dotyczący mordu NKWD na polskich oficerach w 1940 roku.
Tekst ukazał się w cyklu "Sąd nad Stalinem", opublikowanym w "Prawdzie
Gułagu" - dodatku do "Nowej Gaziety", redagowanym we współpracy z
Memoriałem, organizacją pozarządową dokumentującą stalinowskie zbrodnie.
Autorem publikacji jest były prokurator wojskowy Anatolij Jabłokow,
który w latach 1990-94 kierował śledztwem katyńskim. To on w aktach
dochodzenia określił mord w Katyniu jako zbrodnię przeciwko pokojowi,
zbrodnię wojenną i zbrodnię przeciwko ludzkości, a za winnych uznał
Stalina i jego towarzyszy z Politbiura oraz NKWD.
Według Dżugaszwilego obraźliwe dla jego dziadka jest stwierdzenie, że
był on "krwiożerczym ludojadem". Nie zgadza się on też z oceną, że
Stalin i jego czekiści "są złączeni wielką krwią, ciężkimi zbrodniami,
przede wszystkim wobec własnego narodu". Dżugaszwili protestuje ponadto
przeciwko konstatacji, że "Stalin i członkowie Politbiura WKP(b), którzy
podjęli obowiązkową do wykonania decyzję o rozstrzelaniu Polaków,
uniknęli moralnej odpowiedzialności za tę ciężką zbrodnię".
Dżugaszwili, który mieszka obecnie w Tbilisi, utrzymuje, że jest synem
Jakowa, starszego syna Stalina. W lipcu 1941 roku Jakow dostał się do
niemieckiej niewoli. W kwietniu 1943 roku zginął w hitlerowskim obozie
koncentracyjnym.
Jerzy Malczyk PAP
USA chcą współpracy z Rosją ws. nowej tarczy
Waszyngton chce "zacieśnienia współpracy" z Moskwą w sprawie obrony
antyrakietowej - oświadczyła sekretarz stanu USA Hillary Clinton po
rozmowach z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem w
Moskwie.
Clinton obiecała też, że Stany Zjednoczone chcą pokazać, że są "transparentne
jak to tylko możliwe" i stwierdziła, iż jej zdaniem współpraca
amerykańsko-rosyjska jest również "ważna dla reszty świata".
Ławrow po raz kolejny wyraził zadowolenie z powodu rezygnacji USA z
dotychczasowych planów budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i
podkreślił, że USA nie konsultowały z Rosją swoich planów.
- Nowe plany przesunięcia tarczy antyrakietowej nie były wspólnym
pomysłem Rosji i USA, ale projektem zaproponowanym przez ekspertów z
administracji (prezydenta USA - PAP) Baracka Obamy - powiedział szef
rosyjskiego MSZ.
- Im więcej wiemy o tym nowym pomyśle, tym szybciej będziemy mogli
stwierdzić, czy możemy wspólnie opracować projekt jednoczący nie tylko
Rosję i USA, ale i kraje europejskie - dodał.
Ławrow uznał także, że Rosja i Stany Zjednoczone poczyniły znaczący
postęp w rozmowach dotyczących nowego porozumienia o redukcji arsenałów
atomowych, który ma zastąpić traktat START wygasający 5 grudnia.
- Jednocześnie uzgodniliśmy też kwestie, które muszą być
przeanalizowanie głębiej - dodał.
- Naszym celem jest osiągnięcie porozumienia w tej sprawie do 5 grudnia
- dodała Clinton.
Ławrow oświadczył, że Rosja z rezerwą podchodzi do nowych sankcji
przeciwko Iranowi. Jego zdaniem, ich nałożenie w tej chwili przyniosłoby
efekty odwrotne od spodziewanych oraz, że wysiłki społeczności
międzynarodowej powinny być skoncentrowane na dyplomacji.
Clinton podkreśliła, że USA nie prosiły Rosji o podjęcie żadnych
konkretnych działań mających pomóc w naciskach na Iran w sprawie jego
programu nuklearnego. - O nic dziś nie prosiliśmy. Rozważaliśmy sytuację
to, gdzie się znajdujemy, co moim zdaniem nastąpiło w momencie, którego
wymaga ten proces - powiedziała.
Jednocześnie amerykańska sekretarz stanu oświadczyła, że nie nadszedł
jeszcze czas na nałożenie kolejnych sankcji.
- Nie jesteśmy jeszcze w tym punkcie. Nie jest to konkluzja, jaką
osiągnęliśmy. Chcemy, aby było jasne, iż wolimy aby Iran współpracował
ze społecznością międzynarodową w wypełnianiu zobowiązań związanych z
inspekcjami - oświadczyła.
Clinton oświadczyła też, że na obecnym etapie nie rozmawiano na temat
możliwości zmniejszenia sankcji wobec Korei Północnej w związku z
gotowością Phenianu do wznowienia negocjacji dotyczących rozbrojenia
nuklearnego.
Jest to pierwsza wizyta Clinton w Moskwie, od kiedy objęła ona swój
urząd, oraz od czasu, gdy prezydent Obama ogłosił nowy początek w
stosunkach rosyjsko-amerykańskich. We wtorek Clinton spotka się jeszcze
z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem.
PAP
Matka może "zarazić" swoje dziecko rakiem
Komórki rakowe mogą przenosić się z ciała ciężarnej kobiety do organizmu
nienarodzonego dziecka - dowiedli naukowcy. Tym samym rozwiązali
medyczną zagadkę, która trapiła lekarzy na całym świecie od stu lat.
Artykuł o badaniach zespołu międzynarodowych naukowców zamieszczono w
piśmie Amerykańskiej Akademii Nauk (PNAS).
Do tej pory nie było wiadomo, czy ciężarna kobieta może „zarazić" swój
płód własnymi komórkami nowotworowymi. Teoretycznie układ odpornościowy
dziecka powinien zniszczyć takich intruzów. Onkolodzy dowiedli jednak,
że w rzadkich przypadkach komórki rakowe mogą przeniknąć do organizmu
płodu, w wyniku czego i matka i dziecko mogą zachorować na tę samą
postać nowotworu - zwykle raka skóry lub białaczkę. Lekarze przez
dziesięciolecia zastanawiali się, czy jest to możliwe, teraz najnowsze
testy genetyczne rozwiały jakiekolwiek wątpliwości.
Eksperci podkreślają, że takie przenikanie komórek rakowych zdarza się
sporadycznie, ale wiedza na ten temat może przydać się do stworzenia
nowych terapii.
IAR
Poniedziałek,
2009-10-12
Korea Płn. wystrzeliła
pięć rakiet, Rosja zaskoczona
Korea Północna wystrzeliła pięć rakiet krótkiego zasięgu w okolicach
swego wschodniego wybrzeża - poinformowała południowokoreańska agencja
Yonhap. Rosyjskie władze wyraziły swoje zaskoczenie.
Yonhap podała, powołując się na południowokoreańskie źródła rządowe, że
rakiety wystrzelono z poligonu Musudan-Ri na północno-wschodnim wybrzeżu
w kierunku południowym.
Agencja dodała, że Korea Północna wydała zakaz wpływania kutrów
rybackich na wschód od swoich wybrzeży w dniach 10-20 października.
Na początku lipca Korea Północna wystrzeliła siedem pocisków
balistycznych, a nieco wcześniej cztery przeciwokrętowe pociski
manewrujące bliskiego zasięgu. Działania te wzmogły napięcie w regionie.
Konsternacja Rosji
W Rosji wystrzelenie przez Koreę Północną rakiet krótkiego zasięgu
wywołuje konsternację - oświadczyło cytowane przez agencję ITAR-TASS
źródło w rosyjskim MSZ.
- Wystrzelenie przez KRLD (Koreańską Republikę Ludowo-Demokratyczną)
rakiet krótkiego zasięgu z jej wschodniego wybrzeża wywołuje zdumienie -
powiedział rozmówca agencji.
- To niezbyt stosowna pora na to, gdy podejmowane są wszelkie starania w
celu wznowienia rozmów dotyczących problemu nuklearnego - dodało źródło.
Na razie nie ma oficjalnej reakcji Moskwy na posunięcia Phenianu.
PAP
Tu żyje się najgorzej w Europie
Jakość życia Brytyjczyków nie jest dobra - wynika z badania
analizującego m.in. długość życia, warunki pogodowe oraz koszty dóbr
konsumenckich.
W raporcie uwzględniającym 10 największych państw europejskich, Wielka
Brytania zajęła ostatnie miejsce, tuż za Irlandią. Na szczycie tabeli
uplasowała się Francja i Hiszpania.
Mimo że dochody Brytyjczyków są stosunkowo wysokie (ok. 35,7 tys. funtów
rocznie, czyli ok. 10 tys. funtów więcej niż średnia europejska), to
jednak koszty życia na Wyspach należą do jednych z najwyższych – paliwo,
jedzenie oraz alkohol są o wiele droższe od średniej europejskiej.
Z ceną ok. 1,08 funta za 1 litr benzyny bezołowiowej, Zjednoczone
Królestwo znalazło się na drugim miejscu wśród najdroższych krajów w
Europie. Co więcej – za litr diesla zapłacimy tutaj więcej niż
gdziekolwiek w Europie – 1,13 funta (średnia cena na kontynencie jest o
19-20 pensów niższa i wynosi ok. 0,94 funta).
Autorzy raportu cenowego opublikowanego na stronie uSwitch zanalizowali
10 krajów europejskich biorąc pod uwagę 17 kryteriów, m.in. cen gazu,
elektryczności, paliwa, żywności oraz napojów oraz tego, ile każde
państwo wydaje na edukację oraz warunki klimatyczne.
Francja, Hiszpania i Dania znalazły się na szczycie rankingu, a Szwecja,
Irlandia oraz Wielka Brytania – w końcówce zestawienia.
Raport uSwitch wskazuje, że Brytyjczycy mają najmniejszą liczbę dni
wolnych od pracy w ciągu roku – średnia europejska wynosi 26, zaś
Hiszpanie odpoczywają aż 41 dni w roku. Konsumenci na Wyspach płacą
najwyższe ceny za diesel, jedzenie, przy czym państwo dotuje służbę
zdrowia i edukację kwotą poniżej średniej europejskiej. Ponadto
Brytyjczycy żyją średnio 78,9 lat, a Francuzi, Włosi i Szwedzi co
najmniej 80.
- Dobra jakość życia, to nie same pieniądze. Nasz raport pokazuje,
dlaczego tak dużo Brytyjczyków przeprowadza się do Francji i Hiszpanii –
mówi Ann Robinson, Director of Consumer Policy w uSwitch.
uSwitch opublikował swoje dane tydzień po rankingu Human Development
Index Organizacji Narodów Zjednoczonych. W prestiżowym zestawieniu
Wielka Brytania po raz pierwszy nie znalazła się w pierwszej dwudziestce.
Źródło "Moja Wyspa", Katarzyna Kozak Mojawyspa.co.uk
Niedziela,
2009-10-11
Adwokat Polańskiego:
Roman jest bardzo przybity
Przebywający od dwóch tygodni w szwajcarskim areszcie ekstradycyjnym
Roman Polański jest w stanie niepokoju wewnętrznego - oświadczył jego
francuski adwokat Herve Tamime szwajcarskiemu dziennikowi "Neue Zuercher
Zeitung".
Jak podała gazeta na swej stronie internetowej, Tamime odwiedził w
piątek reżysera w więzieniu w Zurychu. - Roman Polański, który ma
obecnie 76 lat, wyglądał podczas mojej wizyty na bardzo przybitego -
relacjonował adwokat, dodając, iż najważniejsze jest teraz szybkie
uwolnienie jego klienta.
- Spełniłby on wszystkie warunki i pozostałby w Szwajcarii aż do
prawomocnego zakończenia postępowania w sprawie ekstradycji - zaznaczył
Tamime.
Roman Polański został zatrzymany 26 września na lotnisku w Zurychu na
podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania. Wymiar sprawiedliwości
Stanów Zjednoczonych zarzuca mu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka
Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W
stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest
automatycznie jako gwałt. Przed zakończeniem wytoczonego mu postępowania
karnego reżyser wyjechał do Francji, by uchronić się przed spodziewaną
karą więzienia. Od tego czasu nie może przekroczyć granic USA bez groźby
natychmiastowego aresztowania.
PAP
Włosi dołożą się do budowy Centrum Jana Pawła II
Kilka regionów Włoch uczestniczyć będzie w budowie Centrum Jana Pawła II
w Krakowie - podały włoskie media, informując o podpisaniu listu
intencyjnego w tej sprawie w Loreto koło Ankony, gdzie w sobotę
przebywał metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz.
Na liście regionów, które wyraziły gotowość udziału w realizacji Centrum
"Nie lękajcie się" znajdują się Marche, Abruzja, Lacjum, Lombardia,
Dolina Aosty, Wenecja Euganejska (Veneto) i autonomiczna prowincja
Trydent.
Kardynał Dziwisz odwiedził diecezję Ankona z okazji 10. rocznicy wizyty
Jana Pawła II w tym mieście. W niedzielę metropolita krakowski
uczestniczyć będzie we mszy kanonizacyjnej w Watykanie, podczas której
Benedykt XVI ogłosi świętymi pięcioro błogosławionych, między innymi
arcybiskupa warszawskiego Zygmunta Szczęsnego Felińskiego (1822-1895).
PAP
Pierwsze nadzieje na rozwiązanie konfliktu w Hondurasie
Obalony w zamachu stanu prezydent Hondurasu Manuel Zelaya i tamtejszy
rząd "de facto" osiągnęli porozumienie w kilku kwestiach; rozpoczęty w
środę dialog pomiędzy stronami konfliktu "potyka się" jednak o kwestię
powrotu Zelayi do władzy - pisze agencja AFP, powołując się na jednego z
negocjatorów, który pragnął zachować anonimowość.
Przedstawiciele zwolenników Zelayi i rządu tymczasowego opracowują
strategię porozumienia w oparciu o projekt zaproponowany przez
prezydenta Kostaryki, Oscara Ariasa, który był głównym mediatorem w tym
konflikcie.
Według źródeł zbliżonych do negocjacji nowy rząd, który miałby powstać w
Tegucigalpie na drodze porozumienia między stronami politycznego
konfliktu, składałby się z przedstawicieli obydwu obozów; byłby to "rząd
zjednoczenia narodowego".
Do utworzenia takiego gabinetu nie dojdzie jednak, jeśli rząd "de facto"
premiera Roberto Michelettiego nie zgodzi się na powrót Zelayi na
stanowisko prezydenta.
Obóz Zelayi nie wyraża ze swej strony zgody na proponowaną w projekcie
prezydenta Ariasa amnestię dla autorów zamachu stanu, który obalił 28
czerwca legalny rząd.
Negocjatorzy spotkają się ponownie we wtorek. Ten dzień będzie "decydujący"
według informatora agencji AFP, który jest dyplomatą biorącym udział w
negocjacjach. - Mamy nadzieję, że po wtorku będziemy mieli coś do
zaanonsowania - dodał dyplomata, który przy stole negocjacyjnym
reprezentuje Organizację Państw Amerykańskich (OPA).
Zelaya został zmuszony przez wojsko do natychmiastowego opuszczenia
kraju w dniu zamachu stanu, 28 czerwca. Wcześniej popadł w niełaskę
konserwatywnej opozycji, honduraskiego Sądu Najwyższego i wojska;
oponenci zarzucili mu, że nadużył władzy forsując referendum
konstytucyjne, które miało mu umożliwić starania o trzecią kadencję.
PAP
Sobota, 2009-10-10
Historyczne
porozumienie po niemal 100 latach wrogości
Turcja i Armenia podpisały w Zurychu porozumienie, które utoruje drogę
normalizacji stosunków między obu krajami po trwającej od stulecia
wrogości - pisze agencja Associated Press.
Podpisanie tego zawczasu nazwanego historycznym porozumienia znacznie
się opóźniło, gdyż w ostatniej chwili powstał spór o treść końcowych
przemówień, które mieli wygłosić sygnatariusze - ministrowie spraw
zagranicznych: Armenii - Edward Nalbandian i Turcji - Ahmet Davutoglu.
Ostatecznie spór rozstrzygnięto przy mediacji amerykańskich i
szwajcarskich dyplomatów. Strony postanowiły nie wygłaszać przemówień.
Ceremonia podpisania odbyła się w obecności wielu dostojnych gości z
zagranicy, w tym szefów dyplomacji USA Hillary Clinton, Francji -
Bernarda Kouchnera, Rosji - Siergieja Ławrowa i szefa unijnej dyplomacji
Javiera Solany. Podpisano dwa protokoły. Przewidują one ustanowienie
stosunków dyplomatycznych i ponowne otwarcie wspólnej granicy oraz
realizację harmonogramu zakładającego kolejne kroki na rzecz polepszenia
wzajemnych kontaktów.
By stały się obowiązujące, protokoły muszą zostać ratyfikowane przez
parlamenty obu krajów.
Punktem sporu między Armenią a Turcją jest sprawa eksterminacji Ormian w
latach 1914-15 w ówczesnym imperium osmańskim. Erywań uznaje masakrę za
ludobójstwo, co Ankara stanowczo odrzuca. Konflikt ormiańsko-azerski o
Górski Karabach sprawił, że mająca bliskie związki z Azerbejdżanem
Turcja zamknęła w 1993 roku granicę z Armenią.
Clinton: to historyczne wydarzenie
Szefowa amerykańskiej dyplomacji Hillary Clinton powiedziała w Londynie,
że Stany Zjednoczone zrobią wszystko by "budować przyszłość na
historycznym" porozumieniu podpisanym przez Turcję i Armenię.
Umowa ta, podpisana w Zurychu, ma ustanowić relacje dyplomatyczne
pomiędzy obu krajami; dyplomaci USA nazywają porozumienie "historycznym"
i "przełomowym"; kładą nacisk na fakt, że położy ono kres dekadom napięć
i konfliktów - powiedział AFP anonimowy przedstawiciel amerykańskiej
administracji.
PAP
Piątek,
2009-10-09
Już wiadomo, na co Obama
wyda pieniądze z Nobla
Prezydent USA Barack Obama przeznaczy całe 1,4 mln dolarów z przyznanej
mu Pokojowej Nagrody Nobla na cele dobroczynne - poinformował jego
rzecznik Robert Gibbs.
Kiedy laureat nagrody wyszedł do Ogrodu Różanego przed Białym Domem, by
podziękować za uznanie, dziennikarze usiłowali się dowiedzieć, na co
prezydent USA przeznaczy pieniądze, które wiążą się z nagrodą. Ale Obama
nie zatrzymał się, by odpowiedzieć na pytanie. Wygłosił oświadczenie i
wrócił do Białego Domu.
Gibbs powiedział, że prawdopodobnie nagroda zostanie podzielona między
kilka organizacji dobroczynnych. Jak dodał, prezydent jeszcze nie
zdecydował, które organizacje zamierza wesprzeć.
Wraz z dyplomem i złotym medalem Obama otrzyma w Oslo 10 grudnia - w
rocznicę śmierci fundatora Nagrody, Alfreda Nobla - czek na 10 mln koron
szwedzkich (1,42 mln dol., czyli 980 tys. euro).
Norweski Komitet Noblowski, przyznając Obamie Pokojową Nagrodę Nobla
podkreślił w uzasadnieniu m.in. "nadzwyczajne wysiłki" podejmowane przez
prezydenta USA w celu "umocnienia międzynarodowej dyplomacji i
współpracy między narodami". Wyeksponowano też szczególne znaczenie jego
"wizji świata bez broni nuklearnej" i dążenia do jej realizacji.
- Obama jako prezydent stworzył nowy klimat w polityce międzynarodowej.
Wielostronna dyplomacja odzyskała centralną pozycję, z naciskiem na rolę,
jaką mogą odgrywać Narody Zjednoczone i inne instytucje międzynarodowe.
Dialog i negocjacje są preferowane jako instrument rozwiązywania nawet
najtrudniejszych konfliktów międzynarodowych - głosi uzasadnienie.
PAP
Fragment amerykańskiej rakiety rozbił się o Księżyc
W ramach eksperymentu, którego celem jest wykrycie zamarzniętej wody pod
powierzchnią polarnej południowej strefy Księżyca, uderzyły tam w piątek,
w krótkim odstępie czasu, pusty człon rakiety nośnej oraz wyniesiony
przez nią w kosmos próbnik NASA.
Człon rakiety rozbił się o godzinie 13.31 czasu polskiego w kraterze
Cabeus, powodując wstrząs równy wybuchowi półtorej tony trotylu. W
cztery minuty później identyczny los spotkał próbnik LCROSS (skrót
angielskiej nazwy Księżycowy Satelita Obserwacji i Badania Kraterów),
przy czym efekt jego uderzenia był o około dwie trzecie mniejszy od
poprzedniego.
Jak zakładano, po pierwszym uderzeniu powstała 10-kilometrowa chmura
pyłu księżycowego. Zadaniem aparatury przelatującego przez tę chmurę
próbnika, w tym jego pięciu kamer, było wykrycie cząsteczek lodu lub
wody w innej postaci.
Według NASA, przebieg eksperymentu był pomyślny, a pierwsze zdjęcia z
pokładu LCROSS powinny być zaprezentowane jeszcze w piątek na
konferencji prasowej.
PAP
Ziemi grozi kataklizm? Naukowcy: może jednak nie...
Naukowcy amerykańscy zrewidowali swoje prognozy dotyczące
prawdopodobieństwa zderzenia się z Ziemią w 2036 roku asteroidy Apophis.
Astronom Steven Chesley z Laboratorium Napędów Odrzutowych w Pasadenie w
USA oświadczył, że szanse na to, by nazwana na cześć bóstwa destrukcji i
symbolu ciemności w mitologii egipskiej, asteroida uderzyła w naszą
planetę kształtują się w stosunku 1 do 250.000. Wcześnie uważano, że
wynoszą one 1:45.000.
- Do tej pory i tak nie było zbyt wiele podstaw aby obawiać się
kataklizmu. Teraz jest ich jeszcze mniej - powiedział astronom.
Właśnie naukowcy z Laboratorium Napędów Odrzutowych odkryli w 2004 roku
to kosmiczne ciało. Swoje apokaliptyczne wizje roztaczali tuż przed
świętami Bożego Narodzenia swymi apokaliptycznymi prognozami. Dokonane
wówczas wstępne obliczenia wykazały, że mająca około 380 metrów średnicy
asteroida, przeleci w pobliżu Ziemi w kwietniu 2029 roku i może zderzyć
się z naszą planetą.
Później uściślono, że Apophis przeleci w odległości 39,3 tys. kilometrów
od naszej planety. Jednak naukowcy ponownie ostrzegli, że nie jest
wykluczone, iż pole grawitacyjne Ziemi zmieni tor lotu asteroidy w taki
sposób, że przy kolejnym okrążeniu w kwietniu 2036 roku może ona nie
rozminąć się z Ziemią. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza oceniano
właśnie w stosunku 1 do 45000.
Według obliczeń naukowców, jeśli Apophis uderzy w Ziemię, to wydzieli
się 1,6 tys. megaton energii - dziesiątki razy więcej, niż podczas
eksplozji bomby wodorowej.
PAP
Czwartek, 2009-10-08
Polak został honorowym
obywatelem USA
Kazimierz Pułaski, bohater walki o niepodległość USA, został siódmym w
historii Stanów Zjednoczonych obcokrajowcem, który otrzymał honorowe
obywatelstwo tego kraju.
Rezolucję w tej sprawie, wniesioną z inicjatywy demokratycznego
kongresmana Dennisa Kucinicha przy silnym poparciu Polonii amerykańskiej,
Kongres uchwalił jednomyślnie. Wspierało ją 23 kongresmanów i senatorów
z obu partii.
Standardy przyznawania honorowego obywatelstwa USA - podkreślali
kongresmani w czasie debaty nad rezolucją - są bardzo wysokie. Otrzymały
je dotąd jedynie tak wybitne osobistości jak markiz La Fayette, Winston
Churchill i Matka Teresa z Kalkuty. Tylko siedmioro cudzoziemców posiada
honorowe obywatelstwo amerykańskie.
- Kazimierz Pułaski był oddanym bojownikiem o wolność, który zasługuje
na najwyższe uznanie, jakie Stany Zjednoczone mogą wyrazić imigrantowi i
bohaterowi wojennemu - powiedział kongresman Kucinich.
W dyskusji podkreślano także silne więzi sojusznicze łączące Polskę i
Stany Zjednoczone.
Kazimierz Pułaski przybył do Ameryki w 1777 roku, aby walczyć u boku
amerykańskich patriotów z wojskami monarchii brytyjskiej. W bitwie pod
Brandywine 15 września 1777 r. uratował życie Jerzemu Waszyngtonowi za
co dowódca sił rewolucyjnych awansował go na generała kawalerii.
Śmiertelnie ranny w bitwie pod Savannah w stanie Georgia w czasie szarży
kawalerii 9 października 1779 r., zmarł w dwa dni później.
Dzień jego śmierci - 11 października - proklamowano w 1929 r. w USA
Dniem Pułaskiego.
PAP
Noblistka, która żyła w strachu przez całe życie
Tegoroczna, 106. laureatka literackiej Nagrody Nobla Herta Mueller to
pisarka, której literatura - zdaniem tłumaczki Katarzyny Leszczyńskiej -
"umożliwia nam wnikliwe spojrzenie na ten straszny wiek XX".
W uzasadnieniu werdyktu Akademia Szwedzka napisała, że nagrodę przyznano
"tej, która łącząc intensywność poezji i szczerość prozy przedstawia
świat wykorzenionych". Mueller w takich powieściach jak "Sercątko", "Głód
i jedwab" czy "Niziny" opisuje los ludzi wykorzenionych, których
historia wygnała z ojczystych stron.
Leszczyńska, która przełożyła na język polski najbardziej znane powieści
Mueller, podkreśla, że głównym tematem, wokół którego kręci się cała jej
literatura, jest totalitaryzm i wszelkie odmiany represji. - Wielką jej
sztuką jest umiejętność pokazania, w jaki sposób można zawłaszczyć i
wprząść w służbę totalitaryzmu wszystko: słowa, rzeczy, ludzi. Jak można
panować i manipulować ludźmi, pogrążając ich w szarości i strachu –
opowiada Leszczyńska. - Jednocześnie Mueller daje odpowiedzi, jak można
wyjść z tej opresji, gdzie można zbudować opór – podkreśla.
Herta Mueller posługuje się wyjątkowym, poetyckim językiem. – To język
piękny, który może zachwycić, ale jednocześnie to język, który rani –
mówi Leszczyńska. - Sądzę, że jego tajemnica tkwi w tym, co sama Herta
Mueller nazwała „obcym spojrzeniem”. To spojrzenie na rzeczywistość,
dalekie od tego, co uznajemy za normę, koncentrujące się na szczególe,
które umożliwia jej zrozumienie i uporządkowanie – dodaje.
Zdaniem Anny Nasiłowskiej, pisarki i krytyk literackiej, Nobel przyznany
Mueller, to niewątpliwie nagroda zasłużona. Jak podkreśla, wyróżniono
pisarkę, której losy są odbiciem dramatycznych wydarzeń z historii
naszego regionu. - Jej ojciec był podczas wojny faszystą, wychowała się
w Rumunii, ma doświadczenie komunistyczne, była prześladowana,
nagabywana przez Securitate. To wszystko ją ukształtowało i znalazło
wyraz w jej twórczości - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Anna
Nasiłowska.
Jak dodaje Mueller to kolejna po Elfriede Jelinek wyróżniona pisarka
niemieckojęzyczna, autorka „depresyjna, pisarka mówiąca o egzystencji,
jako o czymś strasznym”. - Czytanie Herty Muller na pewno nie jest
doświadczeniem, które jest rozrywką – zwraca uwagę Nasiłowska.
106. laureatka literackiej Nagrody Nobla Herta Mueller należy do
czołowych postaci współczesnej literatury niemieckiej. Jej najbardziej
znane książki to "Niziny" (2006), "Sercątko" (2003), "Lis już wtedy był
myśliwym" (2005) oraz "Głód i jedwab" (2008). W przygotowaniu jest
następna powieść: "Huśtawka oddechu".
Herta Mueller urodziła się w Rumunii w rodzinie rumuńskich Szwabów. Jej
ojciec służył w SS. Jak pisarka mówiła w jednym z wywiadów, okres wojny
wspominał jako najwspanialszą przygodę swego życia, a kiedy był pijany
śpiewał nazistowskie pieśni. Pisarka wychowała się w atmosferze lęku
przed represjami komunistów. Po studiach pracowała jako tłumaczka,
jednak zajęcie straciła po tym, jak odrzuciła ofertę współpracy ze
służbami bezpieczeństwa, bo nie chciała szpiegować swego męża i
przyjaciół.
Chwytała się różnych dorywczych zajęć, jednak żadni pracodawcy nie
chcieli zatrudniać "wroga narodu". W końcu, nie wytrzymując życia w
klimacie nagonki, pogróżek, anonimowych telefonów wyjechała do Berlina
Zachodniego. W Berlinie mieszka do dziś, głównym tematem jej książek są
jednak wspomnienia z Rumunii.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska
Narada na temat Afganistanu w ósmą rocznicę wojny
Dokładnie w osiem lat po inwazji na Afganistan z 6 października 2001 r.
prezydent USA Barack Obama zwołał naradę w Białym Domu z zespołem swych
najbliższych współpracowników ds. polityki obronnej i zagranicznej.
Narada na temat wojny jest kolejną z serii spotkań prezydenta z
członkami kierownictwa rządu i Kongresu, które mają zaowocować podjęciem
decyzji w sprawie dalszej strategii w Afganistanie. We wtorek Obama
spotkał się liderami Kongresu.
Rzecznik Pentagonu Geoff Morell poinformował, że prezydent otrzymał
formalną prośbę dowódcy sił USA i NATO w Afganistanie, generała
Stanley'a McChrystala, o przysłanie dodatkowych wojsk.
Morell nie podał o jaką liczbę wojsk chodzi, ale wcześniej sam
McChrystal ujawnił, że zależy mu na zwiększeniu wojsk o dalszych 40
tysięcy żołnierzy. W Afganistanie jest już 68 tysięcy wojsk
amerykańskich i około 30 tysięcy wojsk innych krajów NATO.
Inwazja Afganistanu, podjęta bezpośrednio po ataku terrorystycznym na
USA 11 września 2001 r., miała na celu obalenie panującego tam
islamistycznego reżimu talibów, którzy zezwalali na stacjonowanie na
terytorium kraju baz Al-Kaidy.
Cel ten osiągnięto w ciągu kilku tygodni. W grudniu 2001 r. talibowie
byli rozbici i Amerykanie osadzili w Kabulu tymczasowy rząd prezydenta
Hamida Karzaja. W czasie operacji afgańskiej zatrzymano i osadzono w
aresztach wojskowych wielu bojowników dżihadu, przetrzymywanych potem w
bazie amerykańskiej w Guantanamo na Kubie.
Sytuacja wydawała się opanowana i ówczesna administracja prezydenta
Busha wycofała większość sił z Afganistanu, chociaż nie schwytano
przywódcy Al-Kaidy, Osamy bin Ladena, który schronił się na górskim
pograniczu z Pakistanem.
Po kilku latach talibowie zaczęli odzyskiwać teren, głównie na południu
i wschodzie kraju, zamieszkanym przez Pasztunów - plemię będące główną
rekrutacyjną bazą islamistów.
Władza Karzaja i jego skorumpowanego rządu coraz bardziej ograniczała
się do stolicy i okolic, natomiast reszta kraju pozostawała w rękach
talibów, regionalnych klanów i watażków.
Prezydent Obama jeszcze w czasie swej kampanii wyborczej zapowiadał
zakończenie wojny w Iraku i przerzucenie stamtąd sił do Afganistanu,
oskarżając administrację Busha o zaniedbanie walki z zamieszkałymi tam
talibami.
Obama zwiększył już w tym roku siły USA w Afganistanie o ponad 20
tysięcy wojsk i zmienił dowódcę wojsk zastępując go generałem
McChrystalem. Nowa strategia miała kłaść nacisk na lepszą ochronę
ludności cywilnej przed talibami.
Ostatnie miesiące przyniosły jednak zaostrzenie walk i większe straty
wśród żołnierzy USA i koalicji międzynarodowej.
Od początku wojny zginęło w Afganistanie już 865 żołnierzy amerykańskich
i 570 żołnierzy innych państw koalicji, w tym Polacy.
We wrześniu do mediów przeciekł raport Pentagonu, w którym generał
McChrystal domagał się zwiększenia wojsk o co najmniej 40 tysięcy.
Argumentował, że bez dodatkowych posiłków operacja afgańska jest skazana
na porażkę - chociaż nie zapewniał jednocześnie, że zwiększenie wojsk
gwarantuje sukces.
Od tego czasu w kręgach elit politycznych w USA trwa intensywna debata o
wojnie. Jastrzębie - głównie Republikanie - popierają postulat
McChrystala. Eskalacja wojny napotyka jednak sprzeciw Demokratów w
Kongresie. Wielu z nich, zwłaszcza z lewicy Partii Demokratycznej,
domaga się wycofania się z Afganistanu.
Obama wykluczył tę ostatnią opcję, ale nie zdecydował jeszcze czy zgodzi
się na zwiększenie wojsk.
Opinia publiczna jest podzielona w sprawie wojny, chociaż poparcie dla
niej zmalało w ostatnich miesiącach.
W ósmą rocznicę odbyły się w USA sporadyczne demonstracje antywojenne,
ale o skali nieporównanie mniejszej niż podobne protesty w czasie wojny
wietnamskiej.
PAP
|
|
INDEX
|