Polonia Winnipegu
 Numer 112

4 lutego 2010      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

INDEX

Powrót..

FAKTY ZE ŚWIATA

Środa, 2010-02-03

65 lat temu usiedli do stołu i podzielili świat

4 lutego 1945 r. w Jałcie rozpoczęła się konferencja Wielkiej Trójki, w której wzięli udział Józef Stalin, Franklin D. Roosevelt i Winston Churchill. Konferencja jałtańska do dziś pozostaje symbolem zdrady zachodnich sojuszników wobec Polski i ich zgody na podporządkowanie Europy Wschodniej totalitarnemu imperium sowieckiemu.

Obok przywódców ZSRR, USA i Wielkiej Brytanii w rozmowach uczestniczyli również ministrowie spraw zagranicznych, szefowie sztabów oraz liczni doradcy i eksperci reprezentujący trzy największe państwa koalicji antyhitlerowskiej.

"Najmocniejszą pozycję miał Stalin. Armia Czerwona opanowała Bałkany, oblegała Budapeszt, zajęła Polskę i walczyła z Niemcami już na ich terytorium. Zdobycie Berlina było tylko kwestią czasu" - prof. Andrzej Garlicki ocenia układ sił pomiędzy sojusznikami, którzy w dniach 4-11 lutego 1945 r. spotkali się na Krymie.

"Roosevelt też miał powody do zadowolenia. Na Pacyfiku alianci powoli, ale konsekwentnie wypierali Japończyków z zajętych terytoriów. W Europie, po udanej inwazji w Normandii, armie alianckie w ciężkich walkach zbliżały się do granic Niemiec. Alianci panowali w powietrzu, a amerykańskie bombowce miażdżyły Niemcy codziennymi nalotami. Dobrze też wyglądały perspektywy powojennego ładu pokojowego, do czego amerykański prezydent przywiązywał ogromną wagę. Miał też sukces osobisty - po raz czwarty wygrał wybory prezydenckie" - pisze prof. Garlicki w książce "Historia 1939-1997/98".

Najsłabsza pozycję miał W. Churchilla. "Klęska Niemiec, osłabienie Francji i wzrost potęgi Związku Radzieckiego przekreślały szanse na równowagę sił na kontynencie europejskim. Szlachetne pomysły prezydenta Roosevelta, że powinno się po wojnie przystąpić do likwidacji systemu kolonialnego, stanowiły poważne zagrożenie dla Wielkiej Brytanii. Churchill dostrzegał większość zagrożeń dla stabilizacji powojennej Europy, ale nie był w stanie im zapobiec" - uważa prof. Garlicki.

Świat po wojnie

W czasie trwających ponad tydzień rozmów w Jałcie podjęto szereg ustaleń dotyczących strategicznego współdziałania w końcowej fazie wojny oraz zasad ładu politycznego na świecie po jej zakończeniu.

Roosevelt otrzymał od Stalina zapewnienie, że Związek Sowiecki będzie współpracował przy tworzeniu Organizacji Narodów Zjednoczonych i że po zwycięstwie nad Niemcami w ciągu dwóch-trzech miesięcy przystąpi do wojny z Japonią.

W zamian sowiecki przywódca żądał swobody działań w Europie Wschodniej, odpowiedniej strefy okupacyjnej w Niemczech oraz ogromnych odszkodowań wojennych. Stalin uzyskał dodatkowo w tajnym porozumieniu Wielkiej Trójki m.in. uznanie kontroli nad Mongolią, Wyspy Kurylskie i południowy Sachalin oraz bazę morską w Port Artur.

Podczas rozmów ustalono również, że konferencja założycielska ONZ odbędzie się 25 kwietnia 1945 r. w San Francisco.

Co z Niemcami?

W kwestii Niemiec uczestnicy konferencji w opublikowanym sprawozdaniu wyrażali przekonanie, że ścisła współpraca sztabów trzech sprzymierzonych mocarstw spowoduje skrócenie wojny. Podkreślali jednocześnie, że: "Niemcy narodowosocjalistyczne są skazane na zagładę. Naród niemiecki drożej tylko zapłaci za swą przegraną, jeżeli w dalszym ciągu będzie usiłował stawiać beznadziejny opór".

Po bezwarunkowej kapitulacji Niemcy miały być podzielone na strefy okupacyjne: sowiecką, amerykańską, brytyjską i francuską. Partia nazistowska miała zostać zdelegalizowana, a zbrodniarze wojenni postawieni przed sądem. Uzgodniono również, że Niemcy będą zdemilitaryzowane, a ich przemysł poddany kontroli. Oprócz tego będą musiały zapłacić reparacje wojenne, których rozmiar i tryb ustali specjalna komisja utworzona w Moskwie.

Sprawa Polski

W czasie spotkania na Krymie najdłużej jednak dyskutowano na temat spraw polskich. "Polska była w rzeczywistości najbardziej pilną przyczyną zwołania konferencji jałtańskiej i stała się pierwszym z wielkich powodów, które doprowadziły do rozpadu Wielkiej Koalicji" - napisał w swoim pamiętniku, który został wydany pod tytułem "Druga Wojna Światowa", Winston Churchill.

W wyniku prowadzonych rozmów zadecydowano, że działający w Polsce pod patronatem Stalina Rząd Tymczasowy, na czele którego stał Edward Osóbka-Morawski, powinien zostać "przekształcony na szerszej podstawie demokratycznej z włączeniem przywódców demokratycznych z samej Polski i Polaków z zagranicy". Nowy rząd miał otrzymać nazwę Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i być uznany przez Stany Zjednoczone oraz Wielką Brytanię. Przyszłe władze zobowiązano do przeprowadzenia "możliwie najprędzej wolnych i nieskrępowanych wyborów". Udział w nich miały wziąć "wszystkie partie demokratyczne i antyrasistowskie".

W komunikacie z Konferencji Jałtańskiej ani słowem nie wspomniano o istniejącym w Londynie Rządzie RP, który nadal jeszcze był uznawany przez USA i Wielką Brytanię. Natomiast znalazło się w nim, w części dotyczącej Polski, następujące oświadczenie Wielkiej Trójki: "Ponownie stwierdzamy nasze wspólne pragnienie ujrzenia Polski państwem silnym, wolnym, niepodległym i demokratycznym". Jak pisał prof. Garlicki: "To z punktu widzenia Stalina były frazesy i można się było na nie zgodzić".

Granica na linii Curzona

Omawiając z kolei problem polskiej granicy wschodniej trzej przywódcy mocarstw ostatecznie uznali, że powinna ona przebiegać wzdłuż linii Curzona, z odchyleniami w pewnych okolicach od 5 do 8 km na korzyść Polski. Stalin, pomimo postulatów Roosevelta i Churchilla, nie zgodził się, aby do Polski przyłączyć Lwów.

Odnośnie granicy zachodniej w ogłoszonym sprawozdaniu z konferencji, wbrew stanowisku Stalina, który proponował linię biegnącą od Szczecina włącznie, biegiem Odry i Nysy Łużyckiej, stwierdzono jedynie, że "Polska powinna uzyskać znaczny przyrost terytorialny na Północy i na Zachodzie". Wobec istniejącej rozbieżności zdań ogłoszono, że we właściwym czasie na temat owego przyrostu terytorialnego wypowie się polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, a ostateczne decyzje podjęte zostaną na konferencji pokojowej.

Przebieg zachodniej granicy Polski ustalony został zgodnie z wolą Stalina na przełomie lipca i sierpnia 1945 r. podczas konferencji w Poczdamie.

Różnica stanowisk w tej sprawie wynikała stąd, że zarówno Churchill, jak i Roosevelt, nie byli, w przeciwieństwie do Stalina, zwolennikami przesuwania granicy Polski tak daleko na zachód. Churchill, wspominając negocjacje w Jałcie, pisał: "Jeśli idzie o rzekę Nysę (...) przypomniałem słuchaczom, że w czasie poprzednich rozmów zawsze warunkowałem przesunięcie polskich granic na zachód twierdzeniem, że Polacy nie powinni otrzymać na zachodzie więcej, niż zechcą i potrafią zagospodarować. Byłoby nieszczęściem tak przekarmić polską gęś niemieckim jadłem, żeby zdechła z niestrawności".

Sprzeciw polskiego rządu na uchodźstwie

Informacje dotyczące postanowień Konferencji Jałtańskiej, które w przeciwieństwie do ustaleń zawartych w Teheranie, podano do wiadomości publicznej, wywołały wśród Polaków falę protestów.

13 lutego 1945 r. Rząd RP na uchodźstwie wydał oświadczenie, w którym stwierdzał: "Decyzje Konferencji Trzech dotyczące Polski nie mogą być uznane przez Rząd Polski i nie mogą obowiązywać Narodu Polskiego. Oderwanie od Polski wschodniej połowy jej terytorium przez narzucenie tzw. linii Curzona jako granicy polsko-sowieckiej Naród Polski przyjmie jako nowy rozbiór Polski, tym razem dokonany przez sojuszników Polski".

W książce "Myśl i działanie w polityce międzynarodowej" prof. Zbigniew Brzeziński uznaje za mit sąd, że "Zachód zgodził się w Jałcie na podział Europy. Faktem jest, że Roosevelt i Churchill w praktyce oddali wschodnią Europę Stalinowi już na konferencji w Teheranie (listopad-grudzień 1943), w Jałcie natomiast przywódcy brytyjski i amerykański poniewczasie się w tej sprawie zawahali. Zdobyli się w ostatniej chwili na bezskuteczny wysiłek, by osiągnąć przynajmniej minimalne warunki wolności dla wschodniej Europy. - "Zachodni mężowie stanu nie potrafili jednak należycie ocenić bezwzględności rozwoju powojennej potęgi sowieckiej i w starciu między stalinowską siłą i ich naiwnością zwyciężyła siła" - ocenia Brzeziński.
(PAP)

9- letnia dziewczynka została matką  

9-letnia Chinka została jedną z najmłodszych matek na świecie. Dziewczynka i jej syn czują się dobrze. Sprawą młodocianej matki zajęła się jednak policja - podaje "The Daily Express".

Dziecko urodziło się przez cesarskie cięcie w szpitalu w Changchun na północnym-wschodzie Chin. 9-latka przyjechała do lekarza po raz pierwszy, gdy była w ósmym miesiącu ciąży.

Sprawą zajęła się policja. Na razie nie wiadomo, kto jest ojcem dziecka. W Chinach seks z osobą poniżej 14. roku życia automatycznie traktowany jest jako gwałt. Rodzice dziewczynki nie chcą rozmawiać z prasą.

Młodociane ciąże są prawdziwym problemem w Chinach. Około 30% aborcji wykonywanych w szpitalu w Szanghaju przeprowadza się u dziewcząt, które nie skończyły jeszcze szkoły.
(wp.pl)

Tymoszenko: Janukowycz chce sfałszować wybory

Kandydatka na prezydenta Ukrainy Julia Tymoszenko oskarżyła swego rywala Wiktora Janukowycza, że z pomocą uchwalonych w środę przez parlament zmian w ordynacji wyborczej chce sfałszować wyniki zaplanowanej na niedzielę drugiej tury wyborów prezydenckich.

- Partia Regionów Wiktora Janukowycza wraz z jej satelitami przegłosowała zmiany w ordynacji wyborczej, bo dzięki nim będzie mogła dokonać fałszerstw wyborczych - stwierdził przedstawiciel Tymoszenko, Serhij Sobolew.

- Zmiany te dały Centralnej Komisji Wyborczej prawo do zmiany składu okręgowych komisji wyborczych, by w ten sposób sfałszować wyniki wyborów - oświadczył.
(PAP)

Ma 125 lat i jest najstarszym człowiekiem na świecie

Kubanka Juana Bautista Ridriguez skończyła we wtorek 125 lat i jest przypuszczalnie najstarszą osobą na świecie - powiadomiła oficjalna kubańska agencja AIN. Wiek kobiety nie został jednak potwierdzony przez Księgę Rekordów Guinessa.

Kubanka Juana Bautista Ridriguez skończyła we wtorek 125 lat i jest przypuszczalnie najstarszą osobą na świecie - powiadomiły we wtorek kubańskie media.

Jak wynika z doniesień oficjalnej agencji AIN, kobieta urodziła się 2 lutego 1885 r. w prowincji Granma na wschodzie kraju, gdzie mieszka do dziś. Potwierdza to rejestr mieszkańców jej rodzinnej wsi Campechueli.

Sędziwa Kubanka, przez bliskich nazywana Candulią, nie figuruje jednak na prowadzonej przez Księgę Rekordów Guinessa liście najbardziej zaawansowanych wiekiem ludzi. Według tego źródła, najstarszym człowiekiem w historii była Francuzka Jeanne Calment, która zmarła w 1997 r. w wieku 122 lat, zaś najstarszą obecnie żyjącą osobą jest 114-letnia Japonka Kama Chinen.

Jak donosi AIN, Candulia cieszy się dobrym zdrowiem i spodziewa się, że przeżyje jeszcze wiele lat. Swoją długowieczność przypisuje czystemu, wiejskiemu powietrzu, bogatej w mięso diecie oraz "sercu zawsze pełnemu miłości dla bliskich".

Z trójki jej dzieci żyje już tylko jedno, lecz Kubanka ma jeszcze sześcioro wnuków, piętnaścioro prawnuków i czworo praprawnuków.
(PAP)

Wtorek, 2010-02-02

Ważą się losy Amerykanów, którzy porwali haitańskie dzieci

Rząd USA pertraktuje z władzami Haiti w sprawie losu 10 Amerykanów aresztowanych tam pod zarzutem próby porwania haitańskich dzieci. Aresztowani twierdzą, że chcieli je umieścić w sierocińcu.

Amerykanie, działacze Kościoła baptystycznego z Meridian w stanie Idaho, zostali zatrzymani na granicy z Dominikaną, dokąd chcieli zawieźć 33 dzieci haitańskich w wieku od kilku miesięcy do 12 lat.

Grupa nie miała przy sobie dokumentów dowodzących, że dzieci są sierotami ani pozwolenia na wywiezienie ich z Haiti. Haitański premier Jean-Max Bellerive powiedział telewizji CNN, że dzieci zostały "porwane" i prawdopodobnie miały być sprzedane do adopcji.

Przedstawiciele Kościoła oświadczyli na swojej stronie internetowej, że jego aresztowani członkowie zamierzali przekazać dzieci do sierocińca na Dominikanie, "gdzie miałyby zapewnioną opiekę".

Jedna z aresztowanych, Laura Silsby, powiedziała, że stawiany im zarzut "to nieporozumienie", gdyż "chcieli dzieciom tylko pomóc".

Pojawiły się jednak dowody, że przynajmniej niektóre dzieci w rzeczywistości nie są sierotami, co od początku twierdziły władze haitańskie. Austriacka organizacja SOS Children's Village, która prowadzi sierociniec w stolicy Haiti, Port-au-Prince, poinformowała, że jedna z dziewczynek z wywiezionej przez Amerykanów grupy powiedziała, iż ma matkę.

Z drugiej strony, "Washington Post" relacjonuje z Haiti, że niektóre matki w Port-au-Prince oddają swoje dzieci do adopcji w USA, gdyż - jak twierdzą - nie są w stanie ich utrzymać.

Haiti zostało zniszczone przez katastrofalne trzęsienie ziemi 12 stycznia. Nawet 200 tys. ludzi mogło zginąć. Jeszcze przed kataklizmem Haiti było najbiedniejszym krajem na półkuli zachodniej.
(PAP)

Astronauta polskiego pochodzenia dowódcą Endaevoura

Dowództwo misji STS-130, która wystartuje 7 lutego promem Endaevour obejmie astronauta polskiego pochodzenia, George D. Zamka. Wraz z nim na Międzynarodową Stację Kosmiczną polecieć ma kopia rękopisu Preludium A-dur op. 28 nr 7 i płyta z koncertem muzyki Fryderyka Chopina.

Polskie korzenie George D. Zamki sięgają - jak opowiadał - regionu dzisiejszego Pomorza. Mieszkał tu jego pradziadek August Zamka, który był stolarzem. W 1885 roku pradziadek astronauty wyjechał wraz z rodziną do Milwakee i otworzył tam sklep meblowy.

W 2007 roku Zamka poleciał w kosmos w misji STS-120. Członkiem tamtej załogi był inny astronauta polskiego pochodzenia Scott E. Parazynski. Wtedy astronauci promowali w kosmosie historię Polski, umieszczając na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej emblemat 7 Eskadry Myśliwskiej im. Tadeusza Kościuszki.

Zamka jest pilotem, wylatał ponad 4000 godzin w ponad 30 różnych samolotach. W czerwcu 1998 r. trafił do NASA. Był specjalistą m.in. ds. technicznych i dowodzenia, zajmował się szkoleniami, był instruktorem. W roku 2007 odbył swój pierwszy lot kosmiczny jako pilot STS-120.

Teraz obejmie dowództwo promu Endeavour w misji STS-130. Zabierze ze sobą na Międzynarodową Stację Kosmiczną kopię rękopisu Preludium A-dur op. 28 nr 7 i płytę z koncertem utworów Chopina w wykonaniu Karola Radziwonowicza i Orkiestry Sinfonia Viva. Nuty utworu Chopina po powrocie na ziemię zostaną zostaną przekazane Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego przez astronautów w czasie ich pobytu w Polsce w maju tego roku.

Misja promu Endeavour STS-130 potrwa 13 dni. Załoga wahadłowca dostarczy na Międzynarodową Stację Kosmiczną ostatnie moduły oraz specjalną kopułę, przez którą będzie można obserwować Ziemię oraz inne obiekty kosmiczne.
(wp.pl)

"Obama zadał wielki cios Unii Europejskiej"

- Zaplanowany na maj w Madrycie szczyt UE-USA w ogóle się nie odbędzie - powiedziały źródła w hiszpańskiej prezydencji. W poniedziałek Waszyngton ogłosił, że prezydent Barack Obama nie będzie uczestniczył w madryckim spotkaniu.

To cios dla starań UE, by być traktowaną poważnie jako jednolita siła w stosunkach międzynarodowych - ocenia dziennik "Financial Times" i dyplomaci w Brukseli.

W poniedziałek urzędnik odpowiedzialny w administracji Obamy za sprawy europejskie Philip Gordon poinformował, że prezydentowi zależy na dobrych relacjach zarówno z UE jak i Hiszpanią, ale nie planuje udziału w organizowanym przez nią szczycie, ponieważ nie mieści się on w prezydenckich planach podróży na rok 2010.

W rezultacie, szczytu UE-USA zaplanowanego na 24 i 25 maja w Madrycie w ogóle nie będzie. Nie wiadomo też, kiedy mogłoby się odbyć następne takie spotkanie. Nie wiadomo, kiedy dojdzie do szczytu, ale zapewne już nie w tym półroczu, czyli nie za hiszpańskiej prezydencji w Unii. "Kiedyś Obama musi się spotkać z UE, szczyty UE-USA odbywają się regularnie raz lub dwa razy w roku. Ale przywództwo w tej sprawie sprawuje przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy" - wskazują hiszpańskie źródła. Hiszpanie nie wiedzą nawet, kiedy odbędzie się najbliższe spotkanie UE-USA na szczeblu ministerialnym.

Philip Gordon przekonywał, że Obama "w pierwszym roku swojej prezydentury podróżował do Europy prawdopodobnie częściej niż jakikolwiek amerykański prezydent w przeszłości i ma zamiar kontynuować zaangażowanie w dwustronne relacje z europejskimi sojusznikami i bezpośrednio z Unią Europejską".

Jak zauważa "FT" dyplomaci w Brukseli interpretują decyzję Obamy nie jako afront dla Hiszpanii, sprawującej obecnie przewodnictwo w Unii Europejskiej, ale raczej jako sygnał dla UE jako całości, że nie ma on ochoty przeprawiać się przez Atlantyk, aby wziąć udział w szczycie, który może być pozbawiony treści.

Jeden z polskich dyplomatów pracujących w unijnych instytucjach przyznał, że dla USA to Chiny, a nie Europa "są dziś priorytetem", "o czym świadczy choćby fakt, że przez około roku Obama nie wysłał do Brukseli swego ambasadora przy UE". Dopiero niedawno nieobsadzone dotąd stanowisko zajął William E. Kennard. Podczas pierwszego wystąpienia 13 stycznia na konferencji zorganizowanej przez European Policy Center zapewniał on, że związki USA z Europą są dziś silniejsze niż kiedykolwiek, ale dał do zrozumienia, że USA oczekują większego zaangażowania zwłaszcza krajów starej Europy w Afganistanie.

Z kolei w Europie z rozczarowaniem przyjęto fakt, że Obamy zabrakło podczas obchodów 20. rocznicy upadku muru berlińskiego w listopadzie 2009 roku w Berlinie. W grudniu Obama zaszokował przywódców unijnych, kiedy podczas konferencji klimatycznej w Kopenhadze negocjował z Chinami i Indiami porozumienie za plecami Europy. Z kolei w Polsce i Czechach nie brakło głosów krytycznych na temat sposobu, w jaki obecna administracja USA zrezygnowała z początkowych planów budowy tarczy antyrakietowej, co zostało odebrane jako gest wobec Rosji.
Inga Czerny (PAP)

Internet poważnym kandydatem do pokojowego Nobla

Wśród kandydatów do tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla znalazł się internet. Świat dowiedział się też o kilku innych kandydaturach, choć Komitet Noblowski od dziesięcioleci konsekwentnie nie wypowiada się na ten temat. Właśnie upłynął termin zgłaszania kandydatów do tego zaszczytnego wyróżnienia.

O niektórych kandydaturach informują ci, którzy je zgłosili. Włoska edycja magazynu technologicznego "Wired" powiadomiła, że zgłosiła kandydaturę internetu w uznaniu jego zasług dla promowania dialogu i demokracji. Pod nominacją podpisała się laureatka pokojowego Nobla z 2003 roku Szirin Ebadi, irańska prawniczka, pisarka i obrończyni praw człowieka.

Norweska polityk Erna Solberg poinformowała, że do pokojowego Nobla 2010 zgłosiła rosyjską obrończynię praw człowieka Swietłanę Gannuszkinę i jej stowarzyszenie Memoriał.

Profesor filozofii na Uniwersytecie Princeton Kwame Anthony Appiah ujawnił, że do Nobla nominował uwięzionego niedawno chińskiego dysydenta Liu Xiaobo.

Laureat zostanie ogłoszony w październiku.
(PAP)

Poniedziałek, 2010-02-01

Gdyby to była prawdziwa irańska rakieta, byłaby tragedia

Podjęta w niedzielę przez Stany Zjednoczone pierwsza próba przechwycenia symulowanego irańskiego ataku rakietowego zakończyła się niepowodzeniem wskutek niesprawności radaru wykrywającego - poinformowało ministerstwo obrony USA.

Jak podała Agencja Obrony Przeciwrakietowej, zarówno wystrzelona z atolu Kuadżalejn na Wyspach Marshalla atrapa bojowej rakiety balistycznej, jak i startująca z bazy Vandenberg w Kalifornii antyrakieta funkcjonowały prawidłowo. Jednak bazujący na morzu radar pasma fal X nie zadziałał tak, jak tego oczekiwano - głosi oficjalny komunikat. Dodaje, iż podjęto śledztwo w celu wyjaśnienia przyczyn fiaska eksperymentu, który według wcześniejszych informacji Pentagonu kosztował około 150 mln dolarów.

Radar, produkt firmy Raytheon, umieszczony jest na przebudowanej morskiej platformie wiertniczej. Umożliwia to jego ustawienie na dowolnym akwenie oceanicznym, by miał w swym zasięgu trajektorię ewentualnego ataku.

Przedstawiając w grudniu założenia niedzielnego testu szef Agencja Obrony Przeciwrakietowej, generał Patrick O'Reilly zaznaczył, że antyrakieta ma uderzyć w cel lecąc mu naprzeciw, a zsumowana prędkość obu obiektów będzie wtedy wynosiła około 27 tys. kilometrów na godzinę.
(PAP)

Stracił dwie nogi - jedną chorą, drugą uciętą przez pomyłkę

Peruwiańscy lekarze ze szpitala w Callao amputowali 86-letniemu mężczyźnie owrzodzoną nogę. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że wcześniej przez pomyłkę ucięli również zdrową nogę... - informuje Reuters.

- Byłam zszokowana, gdy uniosłam prześcieradło, którym nakryty był ojciec i zobaczyłam, że ojcu ucięto lewą nogę - powiedziała córka 86-latka, cytowana przez lokalne radio RPP. Dodała, że owrzodzenia były na prawej kończynie.

Gdy lekarze zorientowali się w pomyłce, nie mieli wyjścia - musieli amputować również prawą, chorą nogę mężczyzny, by powstrzymać rozszerzanie się infekcji - informuje Reuters.

Szpital, w którym doszło do fatalnej pomyłki, poinformował, że przeprowadzający operację lekarze zostali zawieszeni do czasu wyjaśnienia sprawy.
(REUTERS)

Przełomowe odkrycie w badaniach nad AIDS

Brytyjscy i amerykańscy naukowcy wyhodowali kryształ pozwalający zobaczyć strukturę enzymu zwanego intergazą, który występuje w takich retrowirusach jak HIV i jemu podobne - informuje agencja Reuters. Zdaniem autorów badania, został rozwiązany kluczowy element układanki dotyczący wirusa AIDS.

- Mimo niezwykle powolnych postępów na początku prac i po wielu nieudanych próbach, nie poddaliśmy się i w końcu nasze wysiłki zostały nagrodzone - powiedział Peter Cherepanov z Imperial College London, który prowadził badania wraz z naukowcami z Uniwersytetu Harvarda.

Posiadanie struktury intergazy oznacza, że naukowcy mogą lepiej zrozumieć jak funkcjonuje proces blokowania działania wirusa, jak tworzyć skuteczniejsze leki oraz jak powstrzymać rozwój odporności HIV na nie.

- Kiedy ludzki wirus niedoboru odporności HIV zainfekuje kogoś, wykorzystuje enzym intergazy do przyklejenia kopii jego informacji genetycznych do swojego DNA - tłumaczył Cherepanov w opisie badania opublikowanym w piśmie "Nature".

Integraza chwyta dwa końce wirusowego DNA tuż przed włączeniem ich do DNA komórki. Następnie końce te, są przyłączane do chromosomu gospodarza. Integracja wirusowego DNA rozpoczyna replikację wirusa. Jeżeli dwa końce wirusowego DNA nie ulegną jednoczesnemu połączeniu z chromosomem, nie dojdzie do zainfekowania komórki.

Niektóre nowe leki mające zwalczać HIV - jak isentress, zawierający jako substancję czynną raltegrawir, czy eksperymentalny lek elvitegravir - zawierają blokadę intergazy, ale naukowcy nie byli do końca pewni jak one działają i jak je udoskonalać. Jedynym sposobem na znalezienie odpowiedzi było uzyskanie wysokiej jakości kryształów.

- Kiedy zaczynaliśmy, wiedzieliśmy, że projekt jest bardzo trudny do zrealizowania i że do tej pory stosowano wiele sztuczek, które dawno temu porzucono. Dlatego wróciliśmy do punktu wyjścia i zaczęliśmy od poszukiwań lepszego modelu intergazy HIV, która mogłaby być bardziej podatna na krystalizację - powiedział Cherepanov.

Specjaliści wyhodowali kryształ, używając wersji intergazy zapożyczonej od innego retrowirusa, bardzo podobnego do jego odpowiednika HIV. Ponad 40 tys. prób wymagało stworzenie jednego wystarczająco wysokiej jakości kryształu pozwalającego zobaczyć trójwymiarową strukturę - zaznaczyli badacze.

Na kryształach testowali leki: merck i gilead i po raz pierwszy byli w stanie zaobserwować jak te medykamenty wiążą i blokują intergazę.

Integraza została odkryta przez naukowców z Saint Louis University w 1978 roku. Jest jednym z trzech białek enzymatycznych wirusa HIV mających decydujące znaczenie w infekowaniu komórek. Pierwszy enzym, odwrotna transkryptaza umożliwia transkrypcję DNA na matrycy wirusowego RNA. Drugi - proteaza poprzez rozszczepienie prekursorowego białka gag, umożliwia odtworzenie zakaźnej dojrzałej kopii wirusa HIV. Integraza natomiast, jest enzymem uczestniczącym w kowalencyjnym łączeniu prowirusowego DNA z DNA komórki.

Około 60 mln ludzi jest zarażonych HIV, a ok. 25 mln zmarło z powodu AIDS. Na razie nie ma skutecznej szczepionki na chorobę, jednak niektóre kombinacje leków mogą znacznie przedłużyć życie pacjenta - podaje Reuters.
(PAP)

Niedziela, 2010-01-31

Został doktorem za opisanie wódki - mija 145. rocznica

Rosja obchodzi rocznicę naukowego zdefiniowania produkcji wódki. 145 lat temu Dmitrij Mendelejew obronił rozprawę doktorską zatytułowaną "O połączeniu spirytusu z wodą".

Wódkę w Rosji produkowano znacznie wcześniej. Jednak cześć uczonych obronę rozprawy doktorskiej Mendelejewa traktuje właśnie jako datę powstania "klasycznego rosyjskiego napoju o zawartości 40% alkoholu".

Media zwracają uwagę, że w Rosji na przestrzeni wieków istniało różne podejście do wódki. Dziś alkohol ten jest niemal jednym z symboli Rosji, razem z kawiorem, bałałajką i samowarem.

W ostatnich latach najwyższe władze państwowe i medycy nawołują do zmniejszenia spożycia alkoholu przez Rosjan. Od nowego roku wprowadzono minimalną cenę na wódkę, ustalając ją na poziomie 89 rubli, czyli około 9 złotych za pół litra trunku o klasycznej zawartości alkoholu.
(IAR)

Tajny dokument brytyjskich służb oskarża Chiny

Tajna służba MI5 oskarżyła Chiny o zakładanie brytyjskim biznesmenom podsłuchów, stosowanie wobec nich piractwa komputerowego i zastawianie "kobiecych pułapek". Wszystko po to, by móc ich szantażować i wymusić ujawnianie komercyjnych tajemnic - donosi tygodnik "Sunday Times".

Według tajnego dokumentu kontrwywiadu (MI5), do którego dotarł tygodnik, funkcjonariusze wywiadu wojskowego (Ludowej Armii Wyzwolenia Chin) oraz cywilnego (Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego) starają się nawiązać kontakty z brytyjskimi biznesmenami na targach i imprezach handlowych, oferując im podarunki i gościnę.

Podarunki te, jak np. aparaty fotograficzne i pamięć USB, zawierały elektroniczne pluskwy tzw. trojany, umożliwiające zdalny dostęp do komputera. Hotelowe pokoje, w których zatrzymują się zachodni biznesmeni w Pekinie lub Szanghaju zwykle mają podsłuchy. Przed dwoma laty współpracownikowi premiera Gordona Browna ukradziono BlackBerry po tym, jak w dyskotece w Szanghaju poderwała go Chinka.

"Każda brytyjska firma, która jest w posiadaniu danych mogących przynieść Chińczykom, korzyść jest narażona na ryzyko" - stwierdza dokument. Wśród nich wymienione są nie tylko duże korporacje obronne, czy firmy sektora nowych technologii, ale także firmy PR i prawnicze.

Do doniesień tych nie ustosunkowała się ambasada Chin w Londynie. W przeszłości władze w Pekinie zaprzeczały jakoby szpiegowały przeciwko Zachodowi.

Z początkiem stycznia Google oskarżył władze Chin o cybernetyczny atak wymierzony w chińskich posiadaczy jego kont e-mailowych. Władze USA zażądały od Chin, by zbadały tę sprawę, jak również ataki na 30 amerykańskich korporacji dokonane z Chin - przypomina tygodnik.

Niepotwierdzone doniesienia mówią o tym, że chińscy hackerzy usiłowali włamać się do sieci komputerowych brytyjskiego MSZ, dziewięciu innych resortów rządowych oraz parlamentu. W marcu z inicjatywy Cabinet Office (odpowiednik KPRM w Polsce) zainauguruje działalność biuro ds. bezpieczeństwa cybernetycznego.
(PAP)

Sobota, 22010-01-30

Prochy hinduskiego Ojca Narodu rozrzucono nad Oceanem

Część prochów przywódcy indyjskiego ruchu narodowego Mahatmy Gandhiego, zachowanych w tajemnicy przez przyjaciółkę rodziny, zostało uroczyście rozrzuconych nad wodą Oceanu Indyjskiego u wybrzeży Republiki Południowej Afryki. W sobotę przypada 62. rocznica śmierci Gandhiego, który został zamordowany przez hinduskiego fanatyka.

W porannej uroczystości w porcie w Durbanie uczestniczyło ok. 200 osób, w tym wnuczka Gandhiego, Ela Gandhi, była deputowana południowoafrykańskiego parlamentu. - Waga tej ceremonii polega też na tym, by przypomnieć światu przesłanie Gandhiego, które nie traci aktualności - oświadczyła.

Prochy Mahatmy, którego przydomek oznacza "wielkiego duchem", zostały po kremacji podzielone i w urnach rozprowadzone w Indiach i w świecie, żeby można było odprawić uroczystości ku czci zmarłego. Jedna z urn znalazła się w RPA, gdzie Gandhi rozpoczął działalność publiczną i przez ponad 20 lat walczył o poprawę statusu mniejszości hinduskiej.

W czasie uroczystości pogrzebowych w Durbanie 10 dni po śmierci Gandhiego jego prochy zgodnie z obyczajem wrzucono do wody. Bez wiedzy rodziny część prochów zachowała jednak przyjaciółka rodziny Vilas Mehta, które trzymała je w tajemnicy do końca życia. Dopiero po śmierci kobiety jej synowa postanowiła przekazać urnę rodzinie Gandhiego.

Nie wiadomo, czy prochy Ojca Narodu, jak zwykle nazywa się Gandhiego w Indiach, nie zachowały się jeszcze gdzieś na świecie. W 1997 roku w jednym z indyjskich banków odkryto taką urnę, której zawartość rozrzucono następnie na rzece.

Mahatma Gandhi, właściwie Gandhi Mohandas Karamchand (1869-1948), twórca idei oporu wobec niesprawiedliwości bez stosowania przemocy (ahinsa), z wykształcenia był prawnikiem. Studia ukończył w Wielkiej Brytanii. Od 1919 r. przewodził Indyjskiemu Kongresowi Narodowemu; wycofał się z partii w 1934 r., gdy uznał, że członkowie organizacji odstępują od głoszonych przez niego zasad. Powrócił do Kongresu dopiero w 1940 r., obejmując w nim kierownictwo. Był wielokrotnie więziony przez kolonialne władze brytyjskie; po 1945 r. uczestniczył w negocjacjach dotyczących niepodległości Indii.
(PAP)

Liczba bankructw w sektorze bankowym USA wciąż rośnie

Amerykański nadzór finansowy przejął w piątek kontrolę nad sześcioma niewypłacalnymi bankami. Liczba tegorocznych bankructw w sektorze bankowym w USA wzrosła tym samym do 15.

Poprzedni miesiąc także obfitował w bankructwa instytucji finansowych. Federalna Agencja Ubezpieczeń Depozytów (FDIC) musiała wówczas zamknąć 16 banków. Dla porównania, w styczniu ub.r. zbankrutowało tylko sześciu kredytodawców, a miesiąc wcześniej zaledwie trzech.

Oznacza to, że fala bankructw w amerykańskim sektorze finansowym wciąż wzbiera, choć amerykańska gospodarka w III kwartale ub.r. wyszła z recesji. FDIC liczy się z tym, że bieżący rok będzie pod tym względem gorszy od ubiegłego, gdy upadło 140 banków. W 2008 r. takich przypadków było 25, a rok wcześniej zaledwie trzy.

Aby uporać się z falą plajt, agencja zamierza w tym roku zwiększyć liczbę pracowników z 7 tys. do przeszło 8,5 tys.


W piątek FDIC przejęła kontrolę nad dwoma bankami ze stanu Georgia oraz po jednym z Kalifornii, Florydy, Minnesoty i Waszyngtonu. Ich aktywa łącznie warte były 5,5 mld dol., a fundusz ubezpieczeniowy FDIC został uszczuplony o 1,9 mld dol.
(PAP)

Zakończyła się ewakuacja turystów z Machu Picchu

W piątek wieczorem czasu lokalnego (w nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego) zakończyła się ewakuacja turystów uwięzionych wskutek lawin błotnych i powodzi w okolicy Machu Picchu w peruwiańskich Andach.

Tylko w piątek z XV-wiecznego inkaskiego miasta-warowni, położonego na wysokości 2100-2500 metrów n.p.m., peruwiańskie i amerykańskie helikoptery ewakuowały 1277 osób. Dzień wcześniej uratowano 1414 turystów, w tym czterech Polaków. W trakcie całej akcji ratunkowej helikoptery przewiozły z Machu Picchu do Cuzco około 4 tys. osób.

Turyści, przewodnicy, tragarze, oraz pracownicy hotelów i restauracji zostali uwięzieni w najsłynniejszym mieście Inków i jego okolicach, gdy spowodowane ulewnymi deszczami lawiny błotne oraz wezbrane wody rzeki Urubamba uszkodziły jedyną prowadzącą w te rejony wysokogórską linię kolejową i linię elektryczną.

Peruwiańskie władze szacują, że naprawa linii kolejowej zajmie co najmniej siedem tygodni. Pieszy szlak prowadzący do Machu Picchu także został ze względów bezpieczeństwa zamknięty. Obecnie można się tam dostać tylko drogą powietrzną.

Przyniesie to znaczne straty gospodarce Peru, bowiem Machu Picchu jest najważniejszą w tym kraju atrakcją turystyczną. W 2008 r. odwiedziło ją 858,2 tys. osób, przy czym każdy obcokrajowiec zapłacił za wstęp 43 dol.

- Sektor turystyczny mocno na tym ucierpi, podobnie jak okoliczni mieszkańcy, którzy przez dwa miesiące nie będą mieli pracy - powiedział Bartolome Campana, prezes Peruwiańskiej Izby Handlowej.

Organizacja ta wyliczyła, że tylko wskutek odwołanych rezerwacji hotelowych peruwiański sektor turystyczny traci codziennie 500 tys. dol.
(PAP)

Piątek, 2010-01-29

Wałęsa: Polacy powinni popierać polskich kandydatów

Były prezydent Lech Wałęsa uważa, że Polacy mieszkający za granicą powinni być solidarni w popieraniu w wyborach kandydatów polskiego pochodzenia.

Lech Wałęsa przebywał w piątek w Chicago, gdzie wspierał kampanię wyborczą Adama Andrzejewskiego, republikańskiego kandydata polskiego pochodzenia na urząd gubernatora stanu Illinois w prawyborach, które odbędą się 2 lutego.

- Jestem tu, bo pojawił się dobry i młody kandydat, który ma szansę na zwycięstwo, ale pod warunkiem, że poprą go rodacy - powiedział Lech Wałęsa. - Chciałbym, żebyśmy byli solidarni w popieraniu naszych rodaków, wtedy będziemy mieć większe efekty za granicą, ale także w kraju.

Urodzony w USA kandydat na gubernatora stanu Illinois, Adam Andrzejewski, którego rodzina wyemigrowała z Polski w roku 1929, podkreślał, że w tym amerykańskim stanie mieszka ponad milion osób polskiego pochodzenia.

- Jestem zaszczycony, że mogę gościć w Chicago prezydenta Lecha Wałęsę, który pomaga mi w zbieraniu funduszy na moją kampanię wyborczą - powiedział Andrzejewski.

Lech Wałęsa wygłosił przemówienie w prestiżowym klubie Union League w Chicago, gdzie zebrały się osoby wspierające kampanię wyborczą Adama Andrzejewskiego.

Była to pierwsza wizyta Wałęsy w Chicago od maja 2009 roku, kiedy to brał udział w uroczystości nadania jego imienia jednemu z budynków Uniwersytetu Northeastern Illinois.

Legendarny przywódca Solidarności był także gościem honorowym koncertu "Freedom 89" w parku Millenium w centrum Chicago. Koncert zorganizowano w związku z obchodami 20. rocznicy upadku komunizmu w Polsce.

Z Chicago Lech Wałęsa poleci w piątek do Miami na Florydzie, by wziąć udział we wręczeniu nagrody swego imienia wydawcom dwóch dzienników: "Diario Las Americas" (hiszpańskojęzyczny) i "The Miami Herald". Gazety zostały nagrodzone za to, że od wielu lat piszą o sprawach polskich.
(PAP)

Rząd Haiti alarmuje: kwitnie handel organami  

Premier Haiti Jean-Max Bellerive zaalarmował opinię międzynarodową oświadczeniem, że po wielkim trzęsieniu ziemi z 12 stycznia, które zabiło 170.000 Haitańczyków i w którym wiele tysięcy zostało rannych, rozwija się nielegalny handel organami ludzkimi.

- Tysiące dzieci zostało sierotami i jednym z największych problemów, jakie mamy, stał się także handel dziećmi - dodał szef rządu. Wobec tych problemów rząd zwrócił się o współpracę do ambasad działających w stolicy Haiti. - Przed wydaniem formalnego zezwolenia na opuszczenie kraju staramy się w przypadku każdego dziecka ustalić, czy rzeczywiście jest sierotą - powiedział premier. Informacje napływające z sąsiedniej Dominikany mówią o handlu haitańskimi dziećmi na znaczną skalę.

Rząd premiera Bellerive stara się reaktywować specjalną brygadę policji wyspecjalizowaną w ochronie dzieci, której wielu członków zginęło 12 stycznia.

UNICEF jako pierwszy zwrócił uwagę na nielegalny handel haitańskimi sierotami i dziećmi, które nie odnalazły swoich rodziców lub zostały przez nich porzucone po trzęsieniu ziemi. Według jego informacji sprzed tygodnia, potwierdzono wówczas fakt wywiezienia piętnaściorga dzieci. Podczas gdy UNICEF wystąpił w obronie haitańskich sierot, inna organizacja międzynarodowa o wielkim prestiżu, UNESCO, wezwało do ratowania skarbów kultury i sztuki: grozi im rozgrabienie przez międzynarodowych handlarzy. Dyrektor generalna UNESCO Irina Bokowa zwróciła się do Organizacji Narodów Zjednoczonych, aby siły pokojowe działające pod egidą ONZ objęły ochronę nad "bezcennymi skarbami haitańskiej kultury".

Bokowa domagała się wprowadzenia czasowego zakazu handlu zabytkami kultury Haiti i dziełami sztuki oraz zakazu ich wywozu. - Zagrożone rabunkiem są kolekcje sztuki znajdujące się w uszkodzonych budynkach muzeów, galerii i kościołów, jak również w pałacu prezydenckim i katedrze w Port-au-Prince - oświadczyła Bokowa. Przywołała "poprzednie doświadczenia UNESCO w Afganistanie i w Iraku", gdzie w związku z działaniami wojennymi zostały uszczuplone bezcenne dobra kulturalne i artystyczne.
(PAP)

Zabijali Polaków; Juszczenko: to bohaterowie

Ustępujący prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko uznał członków Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) i Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA) za uczestników walk o niepodległość państwa.

Dekret w tej sprawie Juszczenko ogłosił, w trakcie obchodów rocznicy bitwy pod Krutami, gdzie 29 stycznia 1918 roku wojska proklamowanej rok wcześniej Ukraińskiej Republiki Ludowej poniosły klęskę w nierównym starciu z wojskami sowieckimi.

Tydzień wcześniej Juszczenko wydał inny dekret, którym pośmiertnie nadał tytuł Bohatera Ukrainy przywódcy OUN Stepanowi Banderze. Decyzja ta wywołała protesty w Rosji i Polsce, gdzie zbrojne ramię OUN, UPA, obarczana jest odpowiedzialnością za prowadzone od wiosny 1943 roku czystki etniczne ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.

Ukraińscy bohaterzy

W opublikowanym w piątek dokumencie oprócz członków OUN i UPA Juszczenko uznał za uczestników walk narodowo-wyzwoleńczych m.in. członków formacji zbrojnych Ukraińskiej Centralnej Rady, Ukraińskiej Republiki Ludowej, Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, Hetmanatu i Ukraińskiej Wojskowej Organizacji.

Zgodnie z dekretem rządowi i Radzie Najwyższej (parlamentowi) Ukrainy polecono opracowanie projektu ustawy, która potwierdzi, iż członkowie wymienionych formacji prowadzili walkę o niepodległość państwa.

Prezydent Juszczenko opuści niebawem swe stanowisko, ponieważ w wyborach prezydenckich 17 stycznia, w których ubiegał się o reelekcję, zdobył zaledwie 5,45% poparcia. W walce o prezydenturę zmierzą się w drugiej turze 7 lutego premier Julia Tymoszenko i lider opozycyjnej Partii Regionów Ukrainy Wiktor Janukowycz.
(PAP)

Obama zapomniał o danym słowie

Organizacje walczące o prawa imigrantów w USA krytykują prezydenta Baracka Obamę za to, że w orędziu o stanie państwa wygłoszonym w Kongresie, niewiele miejsca poświęcił reformie imigracyjnej, mimo deklaracji, które składał przed wyborami.

- Powinniśmy kontynuować pracę zmierzające do naprawy niedziałającego systemu imigracyjnego poprzez zabezpieczenie naszych granic, egzekwowania prawa i doprowadzenia do tego, by każdy, kto przestrzega przepisów, mógł mieć swój udział w rozwoju gospodarczym - powiedział w swoim przemówieniu w Kongresie Barack Obama, dodając, że Stany Zjednoczone to naród imigrantów.

- Przyjaciele dotrzymują obietnic - czytamy w opublikowanym świadczeniu Koalicji na Rzecz Imigrantów i Uchodźców w stanie Illinois (ICIRR).

Podczas kampanii wyborczej w 2008 roku Obama obiecał przeprowadzenie całościowej reformy, która otwierałaby drogę do legalizacji pobytu 12 mln. przebywających na terenie Stanów Zjednoczonych nielegalnych imigrantów. Latynosi, którzy stanowią największą grupę wśród osób przebywających i pracujących w USA bez prawa stałego pobytu, w przytłaczającej większości głosowali na Obamę.

Koalicja na Rzecz Imigrantów i Uchodźców w stanie Illinois zarzuciła prezydentowi USA, że mówiąc o reformie imigracyjnej w orędziu, w którym skoncentrował się głównie na stanie ekonomii, nie wspomniał, iż reforma mogłaby się przyczynić do znacznego ożywienia amerykańskiej gospodarki.

Organizacje proimigranckie powołują się na badania Uniwersytetu Kalifornijskiego, z których wynika, że w ciągu 10 lat dzięki legalizacji nieudokumentowanych pracowników Produkt Krajowy Brutto powiększyłby się o około 1,5 biliona dolarów. Szacunki oparto na danych z 1986 roku, kiedy w USA wprowadzono amnestię.

- Jesteśmy rozczarowani, że kwestia reformy imigracyjnej została potraktowana(...) w tak zdawkowy sposób - powiedziała Monika Tietz z Inicjatywy Polonijnej, chicagowskiej organizacji działającej na rzecz wprowadzenia reformy imigracyjnej.

Organizacje działające na rzecz imigrantów wzywają prezydenta Kongres do prac nad reformą imigracyjną. Zapowiadają także kolejne marsze imigrantów w Waszyngtonie.

W grudniu 2009 roku demokratyczny kongresman z Illinois, LuisGutierrez, zgłosił w Kongresie projekt ustawy o reformie imigracyjnej. Podobnie jak ustawa, która przepadła w Kongresie w 2007 roku podczas kadencji prezydenta George'a Busha, projekt otwiera nielegalnym imigrantom, po spełnieniu określonych warunków, drogę do otrzymania obywatelstwa USA.
(PAP)

Czwartek, 2010-01-28

Parlament Europejski kupił 10 dzieł polskiej artystki

Prace Anny Baumgart wzbogaciły zbiory galerii Parlamentu Europejskiego. Galeria posiada bogatą kolekcję ponad 300 dzieł sztuki. Już wkrótce będzie można podziwiać je w Internecie. Tegoroczna wystawa promuje polskich artystów.
(Europarltv)

70 państw rozmawia o Afganistanie

Konferencja międzynarodowa na temat Afganistanu rozpoczęła się w Londynie z udziałem przedstawicieli niemal 70 państw.

W centrum uwagi jest przekazanie Afgańczykom kontroli nad krajem, w tym umocnienie afgańskich sił bezpieczeństwa, co pozwoliłoby wycofać z Afganistanu siły międzynarodowe.

Rada starszych i sąsiedzi Afganistanu

Prezydent Afganistanu Hamid Karzaj przemawiając podczas konferencji powiedział, że zwróci się do tradycyjnego zgromadzenia starszyzny plemiennej (Loja Dżirga), by omówić kwestię zaprowadzenia pokoju i pojednania.

- Ustanowimy narodową radę na rzecz pokoju, pojednania i ponownej integracji - oświadczył afgański prezydent. - Mamy nadzieję - dodał następnie - że król Arabii Saudyjskiej Abd Allah ibn Abd al-Aziz as-Saud odegra znaczącą rolę w procesie pokojowym.

Arabia Saudyjska, która ma bliskie relacje z Pakistanem, w przeszłości była gospodarzem nieformalnych rozmów z przedstawicielami talibów. Rijad i Islamabad były dwiema z trzech stolic, które uznały talibski rząd, zanim został on obalony w wyniku amerykańskiej interwencji w 2001 roku - pisze Reuters.

Prezydent Karzaj zauważył również, że stabilność w Afganistanie zależy nie tylko od tego, co dzieje się wewnątrz kraju, ale również w jego sąsiedztwie. "Zwracamy się do wszystkich sąsiadów, w tym zwłaszcza do Pakistanu, by wsparł nasze wysiłki na rzecz pokoju i pojednania" - zaapelował.

Wezwał również afgańskich rebeliantów do zerwania kontaktów z Al-Kaidą.

Pieniądze na pokój i rozmowy z talibami

Podczas londyńskiej konferencji omawiane są kwestie zatwierdzenia nowych funduszy dla afgańskiego rządu, plan pojednania władz w Kabulu z umiarkowanymi talibami i stopniowego przekazywania afgańskim siłom odpowiedzialności za bezpieczeństwo w poszczególnych prowincjach, tak by mogło dojść do zmniejszenia liczebności zagranicznych wojsk.

Tuż przed rozpoczęciem konferencji prezydent Afganistanu Hamid Karzaj stwierdził, że siły międzynarodowe powinny pozostać w jego kraju jeszcze przez wiele lat.

Jego zdaniem na wyszkolenie i wyposażenie afgańskich sił bezpieczeństwa powinno wystarczyć pięć do dziesięciu lat. Zanim jednak Afganistan będzie miał dość pieniędzy na własne wojska, minie jeszcze dziesięć do piętnastu lat.

Inne kwestie, które mają być przedmiotem obrad w Londynie, to zatwierdzenie nowych funduszy dla Afganistanu, walka z korupcją, odbudowa Afganistanu oraz sprawa ewentualnych negocjacji z talibami.

Czytaj więcej o rozmowach z talibami!

Karzaj zapowiedział, że ogłosi plan, zakładający "reintegrację" talibów najniższego i średniego szczebla, niepowiązanych z Al-Kaidą, czyli nakłonienie ich do zaprzestania walki. Poparcie dla takiej strategii zasygnalizowały już USA.
(PAP)

Obama wygłosił orędzie o stanie państwa

Prezydent Barack Obama zaproponował w wygłoszonym orędziu o stanie państwa zamrożenie wydatków na niektóre programy rządowe na okres 3 lat. Prezydent zakłada, że w przyszłym roku oszczędności budżetowe wyniosą ok. 20 mld dolarów.

Obama zapowiedział też, że jest przeciwny obniżkom podatków dla koncernów naftowych, menadżerom funduszy i osób o dochodach wynoszących ponad 250 tys. dolarów rocznie.

Prezydent USA dodał, że będzie starał się uchronić Amerykanów przed niektórymi praktykami towarzystw ubezpieczeniowych i działać na rzecz zmniejszenia deficytu budżetowego.

Oświadczył w Kongresie, że nie jest zainteresowany karaniem amerykańskich banków, ale sprzeciwi się każdej reformie systemu finansowego, która nie będzie dostatecznie radykalna. Zapowiedział, że projekt, który nie będzie przewidywał "prawdziwej reformy" zostanie przesłany z powrotem do Kongresu w celu jego poprawy. Prace nad projektem reformy systemu finansowego trwają w Kongresie już od kilku miesięcy.

Prezydent przyznał, że jego administracja doznała w ciągu pierwszego roku urzędowania kilku "politycznych porażek" oraz, że "niektóre z nich były zasłużone". - Jednak są one niczym w porównaniu z problemami, jakich doświadczyły rodziny w całym kraju - dodał. Oświadczył też, że będzie działał na rzecz uchwalenia ustawy o zapobieganiu zmian klimatu.
(PAP)

Cud na Haiti: 16-latka przeżyła pod gruzami 15 dni

Po 15 dniach od tragicznego trzęsienia ziemi na Haiti, francuskim ratownikom udało się wydobyć z ruin budynku szkolnego w Port-au-Prince 16-letnią (według innych źródeł 17-letnią) dziewczynę.

Darlene Etienne była bardzo osłabiona i odwodniona. Doznała też obrażeń nogi, ale ogólnie jej stan lekarze ocenili jako dobry. Jak powiedział jeden z ratowników, udało się jej przeżyć dzięki temu, że znalazła się w rodzaju niszy utworzonej przez załamujące się betonowe ściany.

We wtorek udało się uratować mężczyznę z ruin jednego ze sklepów w śródmieściu Port-au-Prince. W ubiegłą sobotę innego mężczyznę wydobyto z ruin hotelu.

Prezydent Haiti Rene Preval poinformował, że dotychczas odnaleziono zwłoki 170 tys. ofiar kataklizmu.
(PAP)

INDEX

Powrót..


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228