zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
Powrót..
FAKTY ZE ŚWIATA
|
Środa, 2010-02-24
Szef Toyoty przeprasza za
motoryzacyjne buble
Prezes koncernu Toyota, Akio Toyoda, wyraził w Kongresie USA skruchę za
wady swoich samochodów i przyrzekł poprawę. W samochodach Toyoty
zdarzają się przypadki blokady pedału gazu i pojawiają się problemy z
hamulcami.
Toyoda, wnuk założyciela japońskiego koncernu, wystąpił przed Komisją
Kontroli Rządu Izby Reprezentantów. We wstępnym oświadczeniu przeprosił
za błędy swojej firmy i obiecał, że wyciągnie z tego wnioski.
- Żałuję, że doprowadziliśmy do problemów z bezpieczeństwem i bardzo mi
przykro za wypadki, których doświadczyli kierowcy Toyoty - powiedział
Toyoda. - Moje nazwisko jest na każdym naszym samochodzie. Macie moje
osobiste zobowiązanie, że Toyota będzie energicznie i bez ustanku
pracować nad tym, aby odzyskać zaufanie naszych klientów - dodał.
Pojawienie się na Kapitolu szefa słynnego japońskiego koncernu wywołało
ogromne zainteresowanie mediów. Toyoda początkowo nie chciał przyjechać
by osobiście tłumaczyć się przed Kongresem i zamierzał wysłać w tym celu
swoich podwładnych. Zmienił jednak zdanie.
Jak obliczono, w ciągu ostatnich 10 lat wskutek blokowanie się pedału
przyspieszenia w toyotach zginęły w USA 34 osoby. W czasie przesłuchań w
Kongresie jako świadkowie wystąpili m.in. kierowcy, którym ledwo udało
się uniknąć wypadków z tego powodu.
Oprócz pedału przyspieszenia, wielu klientów zaczęło też zgłaszać
zażalenia na hamulce w ich toyotach. Firma wycofała 8,5 miliona aut do
darmowej naprawy.
Wielu kierowców i niektórzy eksperci podejrzewają, że przyczyną
problemów z pedałami gazu jest wadliwa elektronika w samochodach Toyoty.
Podejrzenia te pogłębiły się, kiedy zeznający przed komisją Kongresu we
wtorek szef operacji koncernu w USA, James Lentz, powiedział, że
obiecane naprawy mogą "nie całkowicie" - jak to określił - rozwiązać
problem z blokującymi się pedałami.
Kongresmani natarczywie przepytywali prezesa japońskiego koncernu
dlaczego firma szybciej nie odpowiedziała na sygnały pojawiających się
awarii.
Przed komisją w środę wystąpił także amerykański minister transportu
Raymond LaHood. Podlegający jego resortowi federalny Urząd ds.
Bezpieczeństwa Transportu spotyka się z pretensjami, że nie wykrył
wcześniej wad w samochodach Toyoty.
LaHood zapewniał, że Urząd nie wchodzi z producentami samochodów w żadne
układy, w wyniku których miałby ich traktować pobłażliwie.
(PAP)
Pierwsza po Czarnobylu - niedaleko granicy z Polską
Rosja przystępuje do budowy Bałtyckiej Elektrowni Atomowej w obwodzie
kaliningradzkim, enklawie wciśniętej pomiędzy Polskę i Litwę.
Rozporządzenie premiera Władimira Putina o rozpoczęciu tej inwestycji
ukazało się na stronie internetowej rosyjskiego rządu. To pierwsza
decyzja o budowie siłowni jądrowej w Rosji od czasu katastrofy w
elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku.
Nowa siłownia stanie nad Niemnem. Będzie miała dwa bloki energetyczne o
mocy po 1150 megawatów każdy. Budowę pierwszego bloku zaplanowano na
lata 2010-2016, drugiego - na okres 2012-2018. Zainstalowane zostaną w
nich reaktory wodne ciśnieniowe WWER-1200.
Reaktory te uchodzą za bezpieczne. Ich budowa nie różni się zasadniczo
od konstrukcji zachodnich. Takie same Rosja zamierza zainstalować w
projektowanej siłowni w Belene w Bułgarii. Strona rosyjska podkreśla, że
uzyskały one od Unii Europejskiej certyfikat jakości i bezpieczeństwa.
Siłownia ma zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne kaliningradzkiej
enklawy. Jednak dwie trzecie wytwarzanego w niej prądu Rosja zamierza
eksportować - przede wszystkim do Polski, Niemiec i na Litwę.
Strona rosyjska zaproponowała już Polsce przeciągnięcie kabla między
Kaliningradem i Elblągiem. Rozważa też ułożenie kabla po dnie Bałtyku
wzdłuż projektowanego Gazociągu Północnego, który ma bezpośrednio
połączyć Rosję z Niemcami.
Bałtycka Elektrownia Atomowa ma być pierwszą siłownią jądrową w Rosji
wybudowaną z udziałem kapitału prywatnego, w tym zagranicznego.
Wszystkie dotychczasowe są państwowe. W tej w Kaliningradzie państwo
chce zachować 51% udziałów. Wykonawcą będzie rosyjski koncern
Atomstrojeksport. Koszt budowy szacuje się na 6 mld euro.
Najmłodszą rosyjską siłownią jądrową jest obecnie elektrownia w
Wołgodońsku, w obwodzie rostowskim, na południu Rosji. Jej budowa
rozpoczęła się w 1979 roku. Do użytku została oddana w 2001 roku.
(PAP)
Rewolucja w prognozowaniu opadów śniegu
Naukowcy z Uniwersytetu w Utah odkryli nowy, łatwiejszy sposób
przewidywania ilości oraz gęstości opadów śniegu. Metodę uznała
amerykańska National Weather Sernice. Obecnie może być wdrażana na całym
świecie - podaje internetowy serwis "Physorg".
Przez osiem lat naukowcy zbadali 457. burz podczas zim w rejonie pasma
górskiego Wastach, na wysokości 2.939 metrów. Stwierdzili, że do
precyzyjnego obliczania ilości padów śniegu wystarczą dwie zmienne w
danym rejonie: temperatury i prędkość wiatru na najwyższym szczycie
rejonu, którego dotyczy prognoza.
- Odkryliśmy formułę, która przewiduje zawartość wody w śniegu -
powiedział współautor badania prof. Jim Steenburgh z Uniwersytetu Utah.
Główny autor badania Trezor Alcott doktorant nauk atmosferycznych
Uniwersytetu Utah dodał, że nowa metoda jest także przydatna w
przewidywaniu zejścia lawin śnieżnych. Prognozujemy gęstość śniegu,
która jest związana ze stabilnością opadów". Utrata stabilności śniegu
wywołuje lawiny.
Nową metodę od listopada wykorzystuje w prognozach National Weather
Service w Salt Lake City. - Prognostycy lubią ją, ponieważ bardziej
precyzyjnie odzwierciedla gęstość śniegu - powiedział Randy Graham z NWS.
(PAP)
Kto uratuje najstarsze polskie muzeum w Ameryce?
Muzeum Polskie w Ameryce (MPA) w Chicago zmaga się z poważnym problemami
finansowymi, które mogą doprowadzić do upadku tej najstarszej i
największej tego typu placówki w USA. Kryzys spowodował, że polonijnej
instytucji brakuje pieniędzy na bieżące potrzeby: opłatę rachunków, czy
wynagrodzenia dla pracowników.
Pośród ośmiomilionowej amerykańskiej Polonii zaledwie 900 osób to
członkowie MPA, dlatego też placówka zwróciła się z odezwą do Polaków
mieszkających w USA o wsparcie, dzięki któremu instytucja będzie mogła
prowadzić dalszą działalność i przetrwać.
- W poprzednich latach nie zwracaliśmy się do Polonii, ale w teraz
sytuacja zmieniła się - powiedział dyrektor Muzeum Polskiego w Ameryce,
Jan M. Loryś. - Polacy uważają, że jesteśmy ważną grupą etniczną,
dlatego powinniśmy utrzymać tę ważną instytucję etniczną w USA; jej
istnienie oraz dalszy rozwój jest naszym wspólnym dziełem,
odpowiedzialnością i obowiązkiem - dodał.
Mieszczące się w Chicago Muzeum Polskie w Ameryce chce pozyskać jak
najliczniejsze grono przyjaciół wspierających finansowo placówkę, bo
tylko dzięki darczyńcom instytucja może istnieć.
Muzeum nie jest utrzymywane przez amerykański rząd federalny, ani przez
miasto Chicago. Jak tłumaczy dyrektor Loryś, nie jest także finansowana
przed rząd RP.
- MPA od paru lat współpracuje z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa
Narodowego, w tym Departamentem Dziedzictwa Kulturowego oraz
instytucjami wspierającym Polaków za granicą, jak Stowarzyszenie
Wspólnota Polska, które pomagają nam poprzez wspieranie projektów czy
desygnowanie pracowników naukowych - dodaje Loryś.
W ostatnim czasie Muzeum Polskie w Ameryce wysłało ponad 120 prac
graficznych do Polski, które były wystawiane w Krakowie i we Wrocławiu,
a także wydane w formie albumu. To pierwsza tak poważna prezentacja
placówki w kraju.
Ponadto MPA stara się pozyskiwać nowe grono sympatyków poprzez
promowanie młodej sztuki polskiej w muzeum, by w ten sposób zaznaczyć
swoją obecność na mapie kulturalnej Chicago. Wkrótce w ramach
prestiżowego festiwalu sztuki "Atropolis" odbędzie się w MPA wystawa
plakatów studentów ASP z Krakowa i Katowic pod patronatem chicagowskiego
burmistrza oraz konsula generalnego RP w Chicago.
Założone w 1935 roku Muzeum Polskie w Ameryce (MPA) jest jednym z
najstarszych muzeów etnicznych w Stanach Zjednoczonych. Placówka mieści
się na terenie tzw. starego trójkąta polonijnego, tworzonego przez ulice
Milwaukee-Ashland-Division, w samym sercu pierwszej polskiej dzielnicy w
Chicago.
Celem działania placówki jest szerzenie wiedzy o polskiej historii,
kulturze i sztuce oraz gromadzenie najcenniejszych elementów polskiego
dorobku kulturalnego, dokumentów oraz pamiątek. W archiwum MPA znajdują
się zdjęcia polonijnej diaspory oraz bezcenne źródła historii polonijnej,
w tym cała dokumentacja Rady Polonii Amerykańskiej (1938-1973) i
Wydziału Narodowego Polskiego (1916-1925).
Biblioteka MPA posiada zbiór 100 tys. woluminów, w tym unikatową
kolekcję poloników, cymeliów i starodruków. Na 18 kwietnia 2015 roku
planowane są obchody stulecia jej istnienia na ziemi amerykańskiej.
- Amerykanie zwracają się do nas w różnych sprawach: od komentowania
aktualnych wydarzeń w Polsce po opinie dotyczące historycznych wydarzeń
takich jak Holokaust - podkreśla dyrektor MPA.
Muzeum, będące aktywnym centrum kultury polskiej w Stanach Zjednoczonych,
przechowuje także wspaniałą kolekcję sztuki najwyższej klasy. Wystarczy
wymienić obrazy Olgi Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, Witkacego czy
Jerzego Nowosielskiego.
(PAP)
Wtorek, 2010-02-23
"To była sobota..." o
katastrofie, która zmieniła świat
Wytwórnie filmowe z Białorusi, Ukrainy, Rosji i Niemiec nakręcą razem
film o katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu w 1986 roku - podał
portal Biełorusskij Partizan. Budżet filmu pt. "W sobotę" wyniesie 3 mln
euro. Zdjęcia ruszą na wiosnę.
Reżyserem i scenarzystą jest Aleksandr Mindadze. Twórcy filmu
zapowiedzieli, że zagrają w nim młodzi aktorzy. Ze strony białoruskiej w
produkcji i finansowaniu filmu weźmie udział państwowa wytwórnia "Biełaruśfilm"
26 kwietnia 1986 roku w elektrowni atomowej w Czarnobylu na Ukrainie w
jednym z bloków energetycznych doszło do eksplozji. Uwolniony przy
wybuchu materiał radioaktywny doprowadził do skażenia ok. 100 tys. km
kwadratowych powierzchni. Najbardziej ucierpiała Białoruś -
napromieniowaniu uległo 23% jej obszaru.
Za rządów prezydenta Alaksandra Łukaszenki opozycja białoruska oskarżała
go o zmuszanie ludzi do powracania do skażonej strefy. W 2003 roku na
Białorusi zniesiono ulgi przysługujące ofiarom katastrofy.
(PAP)
Kubańczycy obejrzą film o Janie Pawle II
Metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz przybył na Kubę, gdzie
przedstawi film dokumentalny "Świadectwo" poświęcony Janowi Pawłowi II i
spotka się z wiernymi - informuje agencja EFE.
Dziwisz, który został zaproszony przez kubańskiego kardynała Jaime
Ortegę oraz ambasadora Zakonu Maltańskiego na wyspie, Polaka Przemysława
Jana Hausera, obejrzy także plac budowy nowego seminarium katolickiego
pod Hawaną.
Gość spotka się z seminarzystami i wiernymi oraz odprawi mszę dla
młodzieży, a w środę przedstawi film "Świadectwo" w katedrze w Hawanie.
Ma także spotkać się z przedstawicielami rządu kubańskiego.
(PAP)
Zimerman zainaugurował obchody chopinowskie w Londynie
W renomowanej sali koncertowej Royal Festival Hall wystąpił z koncertem
chopinowskim światowej sławy polski pianista Krystian Zimerman, który
podobnie jak Chopin podróżuje po świecie z własnym fortepianem.
W koncercie reklamowanym m.in. na plakatach w londyńskim metrze, artysta
wykonał m.in. sonaty nr 2 (Marsz Żałobny) i nr 3, Scherzo b-moll op. 31
oraz Barkarolę Fis-dur op. 60. Zimerman, który rzadko bisuje, tym razem
był przez publiczność kilkakrotnie wywoływany na scenę. W Londynie jest
rzadkim gościem.
Na koncert przybyli m.in. książę Kentu, posłowie Partii Pracy Andrew
Slaughter oraz Stephen Pound, historyk Adam Zamoyski, autor biografii
Chopina, a także ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski
z córką. Publiczność chwaliła u Zimermana wyczucie niuansów i lirykę.
Koncert Zimermana zainaugurował cykl koncertów z okazji 200. rocznicy
urodzin Fryderyka Chopina obchodzonej w tym tygodniu.
W najbliższych dniach w londyńskim ośrodku kulturalnym Southbank w
salach koncertowych Royal Festival Hall oraz Queen Elizabeth Hall
wystąpią najwybitniejsi współcześni interpretatorzy muzyki kompozytora,
obok Zimermana m.in. trzeci zwycięzca warszawskiego Konkursu
Chopinowskiego Maurizio Pollini, Cedric Tiberghien oraz Kevin Kenner.
Koncerty poprzedzają wykłady adresowane do szerokiej publiczności.
Elementem londyńskich obchodów 200. rocznicy urodzin polskiego romantyka
jest również jednodniowa konferencja muzykologiczna i warsztaty
mistrzowskie dla młodych muzyków.
Koncerty chopinowskie od ubiegłego tygodnia organizuje również w
Londynie nowoczesna sala koncertowa Kings Place nieopodal British
Museum.
Z początkiem października br. do obchodów rocznicy urodzin Chopina
przyłączy się Edynburg, planując serię koncertów we współpracy z
muzykami z Krakowa - bliźniaczego miasta szkockiej stolicy.
Inauguracyjny koncert zaplanowano na 4 października. Tego właśnie dnia w
1848 r. Chopin wystąpił w Edynburgu ze swoim przedostatnim publicznym
koncertem. Zmarł rok później we Francji.
Londyńskie obchody dwusetnej rocznicy urodzin Fryderyka Chopina
zorganizowano pod patronatem Instytutu Adama Mickiewicza w Warszawie w
ramach rocznego polskiego festiwalu kulturalnego w Wielkiej Brytanii "Polska!Year".
(PAP)
Poniedziałek,
2010-02-22
Sensacyjny raport: Polska
wyprzedzi Niemcy
Z powodu niechęci do wprowadzania reform i niedostatecznych nakładów na
kształcenie niemiecka gospodarka może do roku 2040 utracić swą
europejską pozycję i znaleźć się za słabą na razie gospodarką polską -
głosi opublikowane w Brukseli studium.
W książce "Czas po kryzysie", której współautorami są dyrektor
prestiżowego brukselskiego Ośrodka Studiów nad Polityką Europejską
Daniel Gros i współpracująca z tą instytucją austriacka dziennikarka
Sonja Sagmeister, przypomina się, że już teraz wskaźnik wzrostu
gospodarczego w Polsce jest o dwa punkty procentowe wyższy niż w
Niemczech.
Według tej publikacji, Polsce za 20 lat będzie się gospodarczo lepiej
powodzić niż Niemcom. W nowych wschodnioeuropejskich państwach Unii
Europejskiej proces nadrabiania zaległości nabiera coraz szybszego tempa,
natomiast "Niemcy stały się stare, syte i bierne". Nawet kryzys nie
zmusił ich mieszkańców do radykalnych przemyśleń.
Jak wskazuje studium, w niemieckim systemie oświaty zbyt wiele osób
przerywa naukę szkolną przed jej ukończeniem i za mało jest tam
absolwentów wyższych studiów. Dlatego w następnych pokoleniach Niemcom
grozi przekształcenie się w "kraj pracowników pomocniczych".
Niemal nigdzie w Europie odsetek zatrudnionych w przedszkolach, szkołach
i na wyższych uczelniach nie jest tak niski jak w Niemczech - podkreśla
studium. Wskaźnik 6% stawia Niemcy za Wielką Brytanią z 9% i Polską z
7%. Niemcom potrzebna jest reforma systemu oświatowego, a zwłaszcza
zwiększenie liczby inżynierów i innych absolwentów wyższych uczelni.
(PAP)
Naukowcy alarmują: ten gaz jest groźniejszy niż CO2
Brytyjscy i amerykańscy naukowcy ostrzegają, że znaczny wzrost stężenia
metanu w atmosferze, to potencjalnie o wiele większe zagrożenie niż
dwutlenek węgla. Poinformowano o tym w Londynie podczas konferencji
poświęconej gazom cieplarnianym.
Coraz większa emisja metanu do atmosfery to, według naukowców, efekt
topnienia wiecznej zmarzliny w arktycznej tundrze, co umożliwia
wydostawanie się uwięzionego dotąd gazu.
Wcześniej, za podwyższone stężenie metanu w atmosferze obwiniano
radzieckie wydobycie gazu ziemnego na Syberii. Po upadku ZSRR rosyjskie
firmy wydobywcze dokonały jednak skoku technologicznego i obecnie winne
jest ocieplenie klimatu.
Metan 60-krotnie bardziej skutecznie blokuje odbijanie promieni
słonecznych niż dwutlenek węgla, potęgując globalne ocieplenie. Euan
Nisbet z Royal Holloway College pod Londynem powiedział dziennikowi
"Independent", że może to być reakcja lawinowa - metan będzie coraz
szczelniej otulał Ziemię, a to przegrzanie będzie powodować coraz wyższe
emisje gazu spod topniejącej tundry. Jedyna pociecha w tym, że metan CH4
jest stosunkowo nietrwałym związkiem węgla i wodoru.
(IAR)
"Inszallah, zbudujemy dwa zakłady wzbogacania uranu"
Inszallah (jeśli Bóg da), możliwe, że w najbliższym roku irańskim
rozpoczniemy budowę dwóch zakładów wzbogacania uranu na polecenie
prezydenta Mahmuda Ahmadineżada - powiedział szef irańskiej Organizacji
Energii Atomowej Ali Akbar Salehi, którego cytuje agencja prasowa Irna.
- Oba zakłady będą mieć taką samą wydajność jak zakłady wzbogacania
Natanz - zapowiedział Salehi. Ośrodek w pobliżu miasta Natanz - jedyny,
jaki istnieje obecnie w Iranie - może zawierać do 50 tys. wirówek.
Saleh dodał, że "nowe zakłady zostaną zbudowane w samym sercu gór", by "być
chronione przed wszelkimi atakami".
30 listopada Ahmadineżad zapowiedział, że Iran zbuduje 10 nowych
zakładów wzbogacania uranu w odpowiedzi na rezolucję Międzynarodowej
Agencji Energii Atomowej potępiającą Iran za jego politykę nuklearną.
Iran deklaruje, wzbogaca uran w celach pokojowych. Istnieją obawy, że
faktycznie dąży do zbudowania bomby atomowej. W tym celu musi zdobyć
uran wzbogacony do 90%.
Unia zaniepokojona
Unia Europejska wyraziła zaniepokojenie irańskim programem nuklearnym.
Zapowiedziała jednak, że zda się w tej kwestii na przewodnictwo Rady
Bezpieczeństwa ONZ. W ten sposób wykluczyła jednostronne nakładanie
sankcji na Iran.
Szefowa dyplomacji UE Catherine Ashton powiedziała, że Unia jest w
dalszym ciągu bardzo zaniepokojona działaniami nuklearnymi Iranu, a
zwłaszcza zapowiedzianym ostatnio przez Teheran rozpoczęciem wzbogacania
jego zapasów uranu do 20%.
Ashton podkreśliła po spotkaniu ministrów spraw zagranicznych państw UE,
że społeczność międzynarodowa nieufnie podchodzi do tych działań, a
kierownictwo irańskie nie uczyniło nic, aby tę nieufność rozwiać.
Powiedziała, że UE będzie kontynuowała swe dwutorowe podejście - będzie
gotowa negocjować z Iranem, ale jeśli dialog nie przyniesie rezultatów,
sprawą irańską powinna się zająć Rada Bezpieczeństwa ONZ. Jej zdaniem to
"najlepszy, najwłaściwszy sposób na posunięcie naprzód spraw z Iranem".
"Sankcje będą nieskuteczne"
Tymczasem, jak przewiduje w rozmowie z Wirtualną Polską, Edward Luttwak
- były członek amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego, sankcje
przyjęte przez ONZ - o ile w ogóle zostaną uchwalone - będą nieskuteczne,
ze względu na opór Rosji i Chin.
Jego zdaniem, reżim irański udowodnił, że rozumie jedynie argument siły.
(PAP)
Polak robi najlepsze sushi na Wyspach
26-letni Norbert Kłosowski zdobył srebrny medal w Walijskich
Międzynarodowych Mistrzostwach Kulinarnych. Wygrał w kategorii na
najlepsze sushi.
Pół godziny mieli zawodnicy na przygotowanie trzech odmian japońskiego
sushi, udekorowanie potrawy i zaprezentowanie jej na talerzach w Welsh
International Culinary Championships, które miały miejsce 16-18 lutego
2010 roku. Polak wyrobił się w ciągu 29 minut i 33 sekund. - W czasie
trwania zawodów każdego uczestnika oglądało dwóch sędziów kucharzy oraz
jeden sędzia, którego zadaniem było punktowanie czystości każdego
zawodnika - czy pracuje schludnie i nie zostawia po sobie bałaganu -
mówi portalowi MojaWyspa.co.uk Norbert Kłosowski.
Jury oceniało potrawy pod kątem klasycznego smaku i tego, czy zawodnicy
potrafią zaprezentować sushi według japońskiego stylu. Aby konkurentom
było łatwiej, przed konkursem każdy mógł ugotować ryż niezbędny do
przygotowana sushi, zaś pozostałe składniki i sprzęt dostarczyli
organizatorzy imprezy.
26-letni Polak zdobył srebrny medal ex aequo z doświadczonym szefem
kuchni japońskiej z Filipin, który potrawy japońskie serwuje już od
ośmiu lat. W konkurencji nie przyznano złotego medalu, a poza srebrnymi
jeden zawodnik otrzymał wyróżnienie. - Wyróżnienie otrzymał jeden
zawodnik ze szkoły kucharskiej, a następnie sędziowie wyczytali moje
nazwisko. Bardzo miło się zdziwiłem, że zostałem tak wysoko oceniony -
opowiada Kłosowski.
Norbert Kłosowski mieszka w Walii już ponad pięć lat i już trzeci rok
uczęszcza do szkoły gastronomicznej. Na co dzień pracuje w Castle Hotel
w Conwy. Jego mentorem i głównym szefem jest Graham Tinsley, jeden z
założycieli i głównych przedstawicieli walijskiej organizacji kucharzy.
Szef Norberta jest również odpowiedzialny za przygotowywanie kilka razy
w ciągu roku obiadów dla królowej Elżbiety II.
Katarzyna Kozak (Mojawyspa.co.uk)
Niedziela,
2010-02-21
Janukowycz odkrył karty i
ujawnił swoje plany
Stanowisko nowego premiera Ukrainy może objąć cieszący się popularnością
bankier Serhij Tihipko, były minister spraw zagranicznych Arsenij
Jaceniuk bądź Mykoła Azarow z otoczenia prezydenta - oświadczył
ukraiński prezydent-elekt Wiktor Janukowycz.
- Ostateczny wybór premiera nastąpi później, w procesie formowania
koalicji w Radzie Najwyższej (parlamencie) - powiedział Janukowycz w
wywiadzie telewizyjnym.
W piątek Partia Regionów Janukowycza zainicjowała dymisję rządu jego
rywalki wyborczej, premier Julii Tymoszenko. Projekt uchwały w tej
sprawie zarejestrowano już w parlamencie. Do głosowania nad wotum
nieufności dla gabinetu Tymoszenko może dojść w pierwszych dniach marca.
Tymczasem większość parlamentarna formalnie należy wciąż do koalicji
Bloku Julii Tymoszenko, bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona oraz Bloku
przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna.
Partia Regionów podejmuje próby zmiany układu koalicyjnego od drugiej
tury wyborów prezydenckich 7 lutego, w której Janukowycz pokonał
Tymoszenko, jednak starania te nie przyniosły dotychczas wyników.
Główne targi odbywają się wokół podzielonego bloku Nasza Ukraina-Ludowa
Samoobrona. Część jego deputowanych jest lojalna wobec Tymoszenko, druga
zaś składa się ze stronników ustępującego prezydenta Wiktora Juszczenki,
który nieoficjalnie popiera Janukowycza.
Wśród trzech wymienionych przez Janukowycza kandydatów na nowego
premiera największą popularnością cieszy się 50-letni bankier Serhij
Tihipko. W pierwszej turze wyborów prezydenckich zajął on trzecie
miejsce, uzyskując 13,05% głosów.
35-letni Arsenij Jaceniuk, były minister spraw zagranicznych i były
przewodniczący parlamentu, także uczestniczył w wyborach, zajmując w
nich czwarte miejsce z poparciem 6,8%.
Najstarszy w tym gronie jest były wicepremier i minister finansów,
63-letni Mykoła Azarow. W odróżnieniu od Tihipki i Jaceniuka należy on
do ścisłego otoczenia Janukowycza.
(PAP)
UE zastanawia się nad
dalszymi krokami wobec Białorusi
Na wniosek Polski do porządku obrad poniedziałkowego spotkania szefów
dyplomacji UE w Brukseli dopisano dyskusję o sytuacji Polaków na
Białorusi. Po represjach wobec polskiej mniejszości ministrowie mają
zastanowić się nad dalszą polityką "27" wobec Mińska.
- Celem dyskusji jest przeanalizowanie tego, jak mamy dalej postępować i
jakie mają być dalsze działania - zapowiedział w piątek dyplomata z
otoczenia wysokiej przedstawiciel ds. zagranicznych i polityki
bezpieczeństwa Catherine Ashton, która poprowadzi spotkanie. Jego
zdaniem, nic nie pozwala przesądzać wyniku tej dyskusji.
Przyjęcie wniosków końcowych nie jest zaplanowane. Na razie - nie kryją
dyplomaci - i tak nikt w UE nie miałby pomysłu, co w nich zapisać. - Nie
ma złotego środka. UE cały czas szuka rozwiązań, jak radzić sobie z
dyktatorami - powiedział jeden z unijnych dyplomatów. Dylemat sprowadza
się do tego, jak wyrazić niezgodę UE na łamanie praw człowieka i
demokracji przez władze w Mińsku, jednocześnie nie pogłębiając izolacji
Białorusi w Europie, bo praktyka pokazała, że najbardziej cierpi na tym
społeczeństwo obywatelskie.
Dlatego rozmówcy przyznają, że UE ma ograniczone środki, by w sposób
odpowiednio wyważony odpowiedzieć na zatrzymania działaczy polskiej
społeczności czy przejmowanie majątku Związku Polaków na Białorusi.
Przywrócenie sankcji nałożonych już w 2004 roku jest teoretycznie
możliwe, ale polscy dyplomaci apelują, by zastanowić się, czy w
przeszłości okazały się one skuteczne. Zawsze jest też możliwość
wykluczenia Białorusi z programu Partnerstwa Wschodniego. Tu jednak
Polska pyta retorycznie, czy rzeczywiście zablokowanie środków na budowę
społeczeństwa obywatelskiego będzie służyło demokratyzacji Białorusi.
UE wznowiła jesienią 2008 roku dialog polityczny z Białorusią,
zawieszając sankcje wizowe wobec przedstawicieli reżimu, w tym
prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Była to reakcja UE na pozytywne znaki
na Białorusi, takie jak zwolnienie więźniów politycznych. Mińsk objęty
został także współpracą w ramach unijnej inicjatywy Partnerstwa
Wschodniego. Polska była od początku orędownikiem warunkowej polityki
otwarcia na Białoruś.
Indagowany w czwartek w sejmie przez posłów wiceminister spraw
zagranicznych Jan Borkowski sceptycznie wypowiedział się o wprowadzeniu
embarga na handel z Białorusią. Wskazał za to, jak bardzo Białoruś
potrzebuje wsparcia finansowego z zagranicy. Dlatego w zależności od
postawy władz w Mińsku Polska może poprzeć albo nie ich starania o
kolejne transze kredytu stabilizującego w MFW, o zniesienie zawieszenia
ogólnego systemu preferencji handlowych dla Białorusi czy wznowienie
procesu negocjacji o przystąpienie do WTO.
Także Parlament Europejski zajmie się w przyszłym tygodniu sytuacją na
Białorusi: na sesji plenarnej w Brukseli przyjmie rezolucję w sprawie
represji wobec Polaków. Do PE mają przyjechać Andżelika Borys oraz jeden
z liderów białoruskiej opozycji, Alaksandr Milinkiewicz.
W poniedziałek szefowie dyplomacji "27" mają też rozmawiać m.in. o
stosunkach UE-Ukraina w kontekście zwycięstwa w wyborach prezydenckich
Wiktora Janukowycza. Będzie też mowa o libijskiej decyzji o wstrzymaniu
wydawania wiz obywatelom strefy Schengen. Ponadto Catherine Ashton ma
rekomendować ministrom swojego kandydata na unijnego specjalnego
przedstawiciela w Afganistanie. Kandydatem Polski jest Andrzej Ananicz,
dyplomata, były szef Agencji Wywiadu, dyrektor Akademii Dyplomatycznej
Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. Za faworyta uchodzi były
szef litewskiej dyplomacji Vygaudas Uszackas.
Michał Kot (PAP)
Sobota, 22010-02-20
Polański najlepszym
reżyserem 60. Berlinale
Roman Polański zdobył Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera na
Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie. Złotego Niedźwiedzia
Berlinale otrzymał turecki film "Miód". - Wszyscy oczekiwaliśmy tej
nagrody - powiedział krytyk filmowy Andrzej Kołodyński.
Jury nagrodziło Polańskiego Srebrnym Niedźwiedziem za reżyserię
thrillera "Autor widmo". - Roman byłby bardzo szczęśliwy - mówił
odbierając nagrodę jeden z producentów filmu Alain Sarde. Dodał, że w
rozmowie z nim reżyser mówił, że nawet gdyby mógł, nie przyjechałby na
Berlinale. - Kiedy ostatnim razem jechałem na festiwal filmowy, to
trafiłem do więzienia - miał żartować Polański.
- Wszyscy oczekiwaliśmy tej nagrody - tak skomentował Andrzej Kołodyński
z miesięcznika "Kino" nagrodę Srebrnego Niedźwiedzia dla Romana
Polańskiego.
Według Kołodyńskiego obraz Polańskiego jest bardzo dobry i zasłużył na
tę nagrodę. - To thriller polityczny, który skłania do myślenia,
utrzymany w bardzo dobrym rytmie - podkreśla krytyk. Kołodyński twierdzi,
że film ma klimat klasycznego utworu noir, podobnie jak na przykład
"Chinatown" tego reżysera. - Świetnie potrafi to pokazywać na
współczesny sposób - twierdzi.
Krytyk filmowy dodał, że trudno w takiej chwili nie zwrócić uwagi na
drugie dno tej sprawy. Andrzej Kołodyński przypomniał, że Polański
montował film z domu, będąc niejako więźniem. - To kolejna nagroda,
której reżyser nie odebrał osobiście - dodał Kołodyński. - W tej
sytuacji widać tragizm, a nawet tragikomizm - mówił Kołodyński. Krytyk
podkreśla, że ten przypadek ilustruje dwoistość artystów. Inaczej
prezentują się jako prywatne osoby, a inaczej jako autor obrazu.
Główną nagrode Berlinale - Złotego Niedźwiedzia - otrzymał turecki film
"Miód" w reżyserii Semitha Kaplanoglu - opowieść o wiejskim życiu w
górach Anatolii widzianym oczyma chłopca, którego ojciec ginie w wypadku.
Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszej aktorki zdobyła Shinobu Terajima
za rolę w japońskim filmie "Gąsienica". Za najlepszych aktorów uznano
rosyjski duet Griegorij Dobrygin - Siergiej Puskepalis z filmu "Jak
spędziłem lato".
Grand Prix Jury pod przewodnictwem niemieckiego reżysera Wernera Herzoga
przyznano rumuńskiemu filmowi "Kiedy chcę gwizdać, gwiżdżę" Floriana
Serbana. Reżyser zdobył też Nagrodę Alfreda Bauera za wyznaczanie nowych
horyzontów kina. W ubiegłym roku to wyróżnienie trafiło do Andrzeja
Wajdy za film "Tatarak".
Werdykt bez podtekstów
Redaktor naczelny miesięcznika "Film" Jacek Rakowiecki nie doszukuje się
podtekstów politycznych w decyzji sędziów festiwalu. Jego zdaniem jury
to zbyt poważne gremium, by wyrażać w ten sposób swoje zdanie w
kwestiach nieartystycznych.
Jacek Rakowiecki dodaje, że "Autor widmo" to doskonały sensacyjny film
psychologiczny, których niewiele się obecnie robi. Zdaniem krytyka być
może to właśnie zdecydowało, że Polański dostał Srebrnego Niedźwiedzia,
nagrodę europejskiego festiwalu w Berlinie, który chce się odróżnić od
kina hollywoodzkiego. W opinii Jacka Rakowieckiego za oceanem od dawna
napięcie w filmach sensacyjnych buduje się za pomocą mnogości efektów
specjalnych, a Roman Polański w filmie "Autor widmo" okazał się
arcymistrzem w budowaniu napięcia za pomocą atmosfery.
(PAP)
Zwrot ws. wyborów na Ukrainie. Fałszerstwa nie było?
Premier Ukrainy Julia Tymoszenko odwołała swą skargę na wynik drugiej
tury wyborów prezydenckich, w których przegrała z Wiktorem Janukowyczem.
O swej decyzji Tymoszenko poinformowała drugiego dnia procesu w tej
sprawie, rozpatrywanego przez Wyższy Sąd Administracyjny w Kijowie.
- Zetknęłam się z maszyną, której działalność zupełnie nie odpowiada
zasadom praworządności - powiedziała szefowa rządu o postępowaniu sądu.
- Sąd odmówił rozpatrywania bazy dowodowej, na której opiera się nasz
pozew - dodała.
Tymoszenko wyjaśniła, że WSA nie zgodził się m.in. na wezwanie świadków
mających potwierdzić naruszenia ordynacji, do których doszło w trakcie
drugiej tury wyborów prezydenckich, oraz nie chciał zapoznać się z
dokumentacją, dostarczoną przez prawników pani premier.
- W takich warunkach nie widzimy sensu w kontynuowaniu tej sprawy -
oznajmiła Tymoszenko.
Tymczasem przedstawiciele sztabu Janukowycza naciskają, by sąd
przedłużył rozpatrywanie pozwu Tymoszenko.
- Stało się jasne, że fakty prawne, które miały by być podstawą pozwu
Tymoszenko, po prostu nie istnieją - oświadczył reprezentant Janukowycza,
deputowany Partii Regionów Ukrainy, Ołeksandr Ławrynowycz.
16 lutego premier Julia Tymoszenko zaskarżyła rezultaty głosowania
domagając się od sądu unieważnienia wyników drugiej tury wyborów oraz
powtórki głosowania. Zdaniem szefowej rządu w trakcie wyborów doszło do
istotnych naruszeń ordynacji wyborczej, co wpłynęło na ich ostateczny
wynik.
Tymoszenko uważa także, że podczas drugiej tury doszło do "systematycznych
fałszerstw o ogromnych rozmiarach" na korzyść Janukowycza.
Już w środę na wniosek Tymoszenko WSA zawiesił decyzję CKW, która w
niedzielę ogłosiła Janukowycza oficjalnym zwycięzcą wyborów, nie zgodził
się jednak na odwołanie zaplanowanej na 25 lutego inauguracji
Janukowycza.
Tymoszenko chciała, by sąd zakazał Janukowyczowi składania przysięgi
prezydenckiej do czasu rozpatrzenia jej pozwu. Sąd uznał, że ponieważ
Janukowycz nie jest wymieniony w tym dokumencie, takiego zakazu wydać mu
nie można.
Zgodnie z oficjalnymi wynikami wyborów, w drugiej turze głosowania
Janukowycz zdobył 48,95% głosów. Julię Tymoszenko poparło 45,47%
głosujących.
(PAP)
Upadł holenderski rząd
Na skutek nieporozumień w obrębie koalicji w sprawie wycofania wojsk z
Afganistanu upadł rząd w Amsterdamie. Premier przedłoży w sobotę
królowej Beatrix rezygnacje ministrów Partii Pracy (PvdA).
Gabinet premiera Jana Petera Balkenende upadł po wielogodzinnych
negocjacjach pomiędzy przedstawicielami partii tworzących rządzącą
koalicję - podały holenderska agencja prasowa ANP i telewizja RTL.
Podczas konferencji prasowej premier zapowiedział, że przedłoży królowej
rezygnacje ministrów i sekretarzy stanu z PvdA oraz odda do jej
dyspozycji szefów pozostałych resortów.
W skład koalicji wchodziły trzy partie: Apel
Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA), Partia Pracy i Unia Chrześcijańska
(CU).
Ministrowie partii koalicyjnych prowadzili od piątku rano rozmowy w
sprawie złożonej przez NATO propozycji przedłużenia misji wojsk
holenderskich w Afganistanie do sierpnia 2011 roku. Negocjacje
zakończyły się w sobotę nad ranem, a partie nie porozumiały się, co do
losów liczącego 1950 żołnierzy kontyngentu holenderskiego, który
przebywa w Afganistanie od 2006 roku. Według wcześniejszych planów
wycofywanie wojsk miało się rozpocząć w sierpniu i zakończyć pod koniec
bieżącego roku.
Za spełnieniem oczekiwań NATO opowiadał się premier Balkenende i
minister spraw zagranicznych Maxime Verhagen. Partia Pracy ministra
finansów Woutera Bosa była zdecydowanie przeciwna przedłużeniu misji
wojskowej.
O upadku rządu - według AFP - poinformował media sam premier. Gabinet
upadł na dwa dni przed trzecią rocznicą objęcia władzy.
Według sondaży opinii publicznej w nowych wyborach największe szanse na
wygraną miałaby Unia Chrześcijańska - pisze Reuters. Szanse na przejęcie
stanowiska po Balkenende, który zdecydowanie tracił społeczne poparcie,
ma szef dyplomacji Maxime Verhagen.
(PAP)
Piątek,
2010-02-19
Znamy datę beatyfikacji
papieża Polaka
2 lub 3 kwietnia 2011 roku - tę możliwą datę beatyfikacji Jana Pawła II
wymienili watykaniści Luigi Geninazzi i Andrea Tornielli. Wyznaczenie na
17 października kanonizacji 6 błogosławionych wyklucza beatyfikację
papieża Polaka tego dnia.
Wcześniej datę 17 października wskazywano w mediach nieoficjalnie
kierując się przypadającą dzień wcześniej 32. rocznicą wyboru Karola
Wojtyły.
Luigi Geninazzi z katolickiego dziennika "Avvenire" powiedział, że w
obecnej sytuacji przypuszcza, że Jan Paweł II zostanie beatyfikowany w
6. rocznicę śmierci lub dzień później, czyli w niedzielę 3 kwietnia 2011
roku.
- Oczekuję spokojnie tego terminu, nie spieszy mi się - zapewnił
Geninazzi. Podkreślił, że można wręcz uznać za dobry znak to, że
beatyfikacja nie odbędzie się już prawdopodobnie w tym roku. - To nie
może być wyścig, nie można tworzyć wrażenia wielkiego pośpiechu i tego,
że Jan Paweł II wyprzedził innych - mówił znany włoski publicysta.
- Pośpiech jest złym doradcą - zauważył.
Watykanista "Il Giornale" Andrea Tornielli powiedział zaś: "Fakt, że nie
będzie beatyfikacji 17 października nie oznacza wciąż - uważam - że nie
dojdzie do niej w 2010 roku".
- Chociaż być może po dzisiejszej informacji możliwa staje się data 2
kwietnia 2011 roku. Wszystko zależy od tempa procesu w sprawie cudu -
dodał Tornielli, który 1 marca w Polsce zaprezentuje swą biografię Jana
Pawła II pod tytułem "Santo subito".
(PAP)
Partia Regionów inicjuje dymisję rządu Tymoszenko
Partia Regionów prezydenta-elekta Ukrainy Wiktora Janukowycza
zainicjowała dymisję rządu jego rywalki wyborczej, premier Julii
Tymoszenko. Projekt uchwały w tej sprawie zarejestrował w parlamencie
deputowany Ołeksandr Jefremow.
- Jest to projekt uchwały o wotum nieufności dla rządu. Jeśli nasza
propozycja otrzyma poparcie parlamentu (...) i jeśli działalność rządu
zostanie uznana za niezadowalającą, to dojdzie do głosowania nad
usunięciem premiera (Tymoszenko) - powiedział parlamentarzysta.
Tego samego dnia Wyższy Sąd Administracyjny w Kijowie zaczął rozpatrywać
skargę Tymoszenko na wynik wyborów prezydenckich. Szefowa rządu uważa,
że głosowanie sfałszowano na korzyść Janukowycza.
Tymczasem, zdaniem Jefremowa, do debaty nad wotum nieufności dla rządu
może dojść 1 marca. Na pytanie dziennikarzy, czy Partia Regionów zdoła
zebrać niezbędną do usunięcia Tymoszenko większość w 450-osobowej Izbie,
deputowany odparł: - Ja głosów nie liczyłem.
Formalnie większość w Radzie Najwyższej (parlamencie) Ukrainy wciąż ma
koalicja Bloku Julii Tymoszenko, bloku Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona
oraz Bloku przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna, jednak ma ona
problem z potwierdzeniem swego istnienia.
Od drugiej tury wyborów prezydenckich 7 lutego, w której zwyciężył
Janukowycz, kierowana przez niego Partia Regionów podjęła próby zmiany
układu koalicyjnego na swoją korzyść, ale i te starania tej pory nie
przyniosły żadnych wyników.
Główne targi odbywają się wokół podzielonego bloku Nasza Ukraina-Ludowa
Samoobrona. Część jego deputowanych jest lojalna wobec Tymoszenko, druga
zaś składa się ze stronników ustępującego prezydenta Wiktora Juszczenki.
- To jest już wojna. Politycy może jeszcze ją wytrzymają, ale co będzie
z ludźmi? - pytał w środę przewodniczący parlamentu Wołodymyr Łytwyn.
Jak ocenił, jedynym i najlepszym wyjściem z obecnej sytuacji byłoby
powołanie koalicji Bloku Tymoszenko z partią Janukowycza.
Jarosław Junko (PAP)
Złe wieści dla kierowców Toyoty
Prezes koncernu Toyota, Akio Toyoda, będzie się tłumaczył przed komisją
Izby Reprezentantów Kongresu. Ma wyjaśnić przyczyny i okoliczności
wycofania do naprawy dużej ilości samochodów tego koncernu.
Toyoda przyjął zaproszenie przewodniczącego komisji ds. nadzoru i
reformy rządu Izby Reprezentantów, demokraty Edolphusa Townsa, wkrótce
po tym jak Władze federalne rozpoczęły nowe dochodzenie w sprawie
możliwości awarii układu kierowniczego w samochodach toyota corolla i
toyota matrix.
Prestiż koncernu doznał poważnego uszczerbku po odwołaniu do naprawy ok.
8,5 mln jego samochodów na całym świecie z powodu możliwości blokowania
się pedałów przyspieszenia, przemieszczenia się dywaników podłogowych i
awarii systemu hamulcowego.
Toyota, będąca obecnie największym producentem samochodów na świecie,
zdecydowała się już na ograniczenie produkcji w swoich amerykańskich
fabrykach.
Towns w liście zapraszającym Toyodę stwierdził - "zmotoryzowani nie są
pewni na czym dokładnie polega problem, czy jeżdżenie samochodami Toyoty
jest bezpieczne i jak mają postępować".
Toyoda ma szczegółowo wyjaśnić te sprawy oraz działania podejmowane
przez jego koncern w celu "zapewnienia bezpieczeństwa amerykańskich
kierowców".
Departament Transportu rozpoczął wstępne dochodzenie w sprawie
możliwości awarii układu kierowniczego w samochodach toyota corolla i
toyota matrix z lat 2009 i 2010 przy dużych szybkościach. Dotychczas
wpłynęło 168 skarg i doniesienia o 11 rannych w 8 wypadkach tych
samochodów.
(PAP)
Czwartek, 2010-02-18
USA nie chce już testować
broni nuklearnej
Wiceprezydent USA Joe Biden wezwał Senat do ratyfikacji układu o zakazie
prób z bronią nuklearną.
Układ o zakazie prób z bronią atomową (CTBT) został przyjęty przez ONZ w
1996 r. przy poparciu ówczesnej administracji prezydenta Billa Clintona,
ale Senat amerykański odmówił jego ratyfikacji.
Biden argumentował, że testy są już niepotrzebne, ponieważ skuteczność
broni nuklearnej sprawdza się innymi metodami.
Aby zachęcić Republikanów do ratyfikacji, wiceprezydent zaproponował
zwiększenie o 624 miliony dolarów - o 13,4 procent - budżetu Krajowej
Agencji Bezpieczeństwa Nuklearnego.
Poparł też zwiększenie o 5 miliardów dolarów wydatków na broń atomową w
ciągu najbliższych 5 lat.
(PAP)
Polskie dzieci za granicą mogą uczyć się przez internet
Internetowe konsultacje z uczniami uruchomił Zespół Szkół dla Dzieci
Obywateli Polskich Czasowo Przebywających za Granicą. System ma być
skierowany przede wszystkim do dzieci mieszkających w rejonach, w
których nie ma stacjonarnych polskich szkół
Wiceminister Edukacji Zbigniew Włodkowski powiedział, że nowy system
nadaje na razie z Warszawy. Jest jednak plan, żeby każda polska szkoła
za granicą miała taki system:
Dyrektor Zespołu Szkół Magdalena Bogusławska mówi, że systemem na razie
objętych jest 24 uczniów. Zaznacza, że lekcje internetowe niewiele
różnią się od tych normalnych, bo każdy uczeń musi mieć mikrofon i
kamerę internetową. Do tego musi się stawić o wyznaczonej godzinie przed
monitorem komputera oraz mieć odrobione lekcje.
Nauczyciel historii Grzegorz Nowak twierdzi, że na początku obie strony
internetowego łącza stresują się. Po pewnym czasie udaje się nawiązać
bliższą wieź z uczniem. Mówi, że z każdym uczniem przed i po lekcji
rozmawiają o różnych rzeczach: sprawach osobistych, pasjach czy wyniku
wczorajszego meczu.
Projekt nauczania przez internet jest współfinansowany przez Europejski
Fundusz Społeczny. Wartość projektu to 17 milionów złotych.
W Zespole Szkół dla Dzieci Obywateli Polskich Czasowo Przebywających za
Granicą uczy się ponad 14 tysięcy dzieci w 34 krajach świata. Większość
z tych dzieci uczy się w placówkach stacjonarnych.
(PAP)
"Nie ma globalnego ocieplenia na Antarktydzie"
Pochopne wnioski niektórych naukowców o zachodzącym na Antarktydzie
globalnym ociepleniu i nieuchronnym w przyszłości topnieniu lodowego
pancerza mają, jak się wydaje, koniunkturalny charakter - oświadczył w
Petersburgu szef rosyjskiej ekspedycji antarktycznej Walerij Łukin.
Przemawiał on na posiedzeniu Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego
podczas którego przez satelitę nawiązano łączność ze stacją antarktyczną
Nowolazarewska. Kierownik tej stacji Wiktor Wenderowicz poinformował, że
"obecnie temperatura powietrza w miejscu położenia stacji w oazie
Schirmachera na Ziemi Królowej Maud wynosi około 0 stopni Celsjusza".
Jest to normalna temperatura dla południowopolarnego lata w tym rejonie
Antarktydy - dodał.
Natomiast ostatnia zima na szóstym kontynencie "charakteryzowała się
niezwykłą surowością, zamieciami i burzami śnieżnymi" - powiedział
Wenderowicz. Średnia temperatura powietrza była o 0,5 stopnia C niższa
od normalnej, zaś słupek rtęci w termometrach spadał do ponad minus 40
stopni C. "Śniegu spadło niespotykanie dużo. Zresztą lato na
Antarktydzie też nie rozpieszcza ciepłem i klimat staje się coraz
bardziej srogi" - zaznaczył polarnik.
- Jak więc widać, nie ma co mówić o jakimś globalnym ociepleniu na
Antarktydzie - podsumował Łukin relację Wenderowicza. Podkreślił przy
tym, że zmiana temperatur na Antarktydzie przebiega nierównomiernie. O
ile we wschodniej części szóstego kontynentu w ciągu minionych 10 lat
klimat nieco się ocieplił, to w zachodniej jego części, na odwrót,
wyraźnie się ochłodził.
(PAP)
|
|
INDEX
Powrót..
|