Środa, 2010-04-07
USA
zadowolone z polsko-rosyjskiego spotkania w Katyniu
Administracja USA wyraziła satysfakcję ze spotkania w Katyniu premiera
Polski Donalda Tuska i premiera Rosji Władimira Putina widząc w nim oznakę
znacznej poprawy stosunków polsko-rosyjskich.
Oświadczenie w sprawie spotkania katyńskiego złożyła sekretarz stanu Hillary
Clinton. Pochwaliła w nim rządy obu państw i przyłączyła się do hołdu na
cześć ofiar mordu na rozkaz Stalina w 1940 r.
- Masowe morderstwo w lesie katyńskim 70 lat temu jest tragiczną plamą na
przeszłości Europy. Spotkanie polskich i rosyjskich przywódców obecnej
generacji jest sygnałem dużo lepszej teraźniejszości oraz nadziei na coraz
jaśniejszą i bardziej i pokojową przyszłość - napisano w oświadczeniu
- Witamy z zadowoleniem umocnienie się stosunków polsko-rosyjskich, które
symbolizuje ten obopólny hołd (w Katyniu - przyp. PAP) i mamy nadzieję, że
zapowiada on stały wzrost współpracy w Europie. Stany Zjednoczone łączą się
z Polską i Rosją w upamiętnieniu tych, którzy stracili życie w Katyniu 70
lat temu - czytamy w oświadczeniu.
Tomasz Zalewski (PAP)
Ukraiński wicepremier prosi Polskę o pomoc
Wicepremier Ukrainy Wołodymyr Semynożenko zwrócił się do Polski z prośbą o
pomoc w zbieraniu materiałów archiwalnych na temat działalności Stepana
Bandery, przywódcy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) - informuje
portal internetowy rządu ukraińskiego.
Według portalu, wicepremier rozmawiał o tym we wtorek na spotkaniu z
ambasadorem Polski w Kijowie Jackiem Kluczkowskim. Semynożenko poprosił, by
Polska przyczyniła się do zbierania informacji o Banderze, i powiedział, że
z odpowiednią prośbą ukraiński Instytut Pamięci Narodowej zwrócił się do
podobnych instytucji za granicą, zwłaszcza w Polsce.
Jak wyjaśnił kierownik wydziału politycznego ambasady RP w Kijowie Jacek
Antos, na spotkaniu polski ambasador otrzymał do wiadomości oficjalny
dokument, który szef ukraińskiego IPN Ihor Juchnowski skierował do swego
polskiego odpowiednika Janusza Kurtyki. - Ambasador został zapoznany z
treścią dokumentu - wyjaśnił przedstawiciel polskiej placówki i zaznaczył,
że adresatem prośby jest IPN.
Dodał, że na tym etapie trudno jest ocenić, jaki będzie ewentualny przyszły
udział ambasady w realizacji prośby strony ukraińskiej, choć zwykle ambasada
pomaga przy realizacji różnego rodzaju wydarzeń czy porozumień.
Według informacji z portalu rządu ukraińskiego, wicepremier Semynożenko
ocenił we wtorek, że kompromisowe podejście do postaci Bandery może zostać
wypracowane tylko po uważnym prześledzeniu faktów i przy maksymalnym
odpolitycznieniu tej kwestii.
Rzecznik prasowy IPN Andrzej Arseniuk poinformował, że pismo ze strony
ukraińskiej do tej pory nie wpłynęło do IPN i dopiero po jego otrzymaniu
Instytut podejmie decyzję w sprawie dalszych działań w tej sprawie.
W styczniu ówczesny prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko wydał dekret o
nadaniu pośmiertnie Banderze tytułu Bohatera Ukrainy. Jego następca Wiktor
Janukowycz mówił o zamiarze anulowania tej decyzji. W miniony piątek sąd
administracyjny w Doniecku uznał, że dekret Juszczenki jest sprzeczny z
prawem, ponieważ Bandera, zamordowany w 1959 roku, nie był obywatelem
niepodległego od 1991 roku państwa ukraińskiego. W marcu Juszczenko mówił,
że dekretu nie można unieważnić, dopóki w tej sprawie nie wypowie się Sąd
Konstytucyjny.
Urodzony 1 stycznia 1909 roku Stepan Bandera jako działacz, a potem
przywódca ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego w międzywojennej Polsce, był
organizatorem akcji terrorystycznych skierowanych przeciwko państwu
polskiemu i ZSRR, m.in. zamachów w 1933 roku na konsulat radziecki we Lwowie
oraz w 1934 roku na ministra spraw wewnętrznych II Rzeczypospolitej
Bronisława Pierackiego.
Za zamach na Pierackiego został skazany w 1936 roku na karę śmierci,
zamienioną po amnestii na dożywocie. Po upadku II Rzeczypospolitej został
uwolniony. 30 czerwca 1941 roku Bandera ogłosił we Lwowie powstanie
niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 był aresztowany przez
Niemców i osadzony w obozie w Sachsenhausen. Przebywał w nim do września
1944 r.
Po II wojnie światowej Bandera zamieszkał w Monachium pod przybranym
nazwiskiem Stefan Popiel. Zginął w październiku 1959 roku, zamordowany przez
agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
(PAP)
Mają inny kolor i smak - takich truskawek nie jadłeś
Znana brytyjska sieć supermarketów Waitrose, która nie raz zaskakiwała
mieszkańców kraju spożywczymi osobliwościami, znów sprawiła im niespodziankę,
wprowadzając do sprzedaży... białe truskawki o smaku ananasa.
"Ananasowe jagody" - jak je nazwano - są odmianą dzikiej truskawki
pochodzącej z Ameryki Południowej, gdzie pojawiły się w wyniku naturalnego
skrzyżowania w XVIII wieku. Mogły one bezpowrotnie wyginąć, gdyby siedem lat
temu rolnicy holenderscy nie zaczęli jej uprawiać w celach handlowych.
Białe truskawki rosną w szklarniach, gdzie dojrzewają, nabierając białego
koloru i wyróżniając się silnym aromatem ananasa.
Przedstawiciel sieci Waitrose, Nicki Bagott, powiedział, że nowa jagoda w
menu "bardzo dobrze smakuje w połączeniu z jogurtem lub lodami".
Do 13 kwietnia 125-gramowy koszyczek "ananasowej jagody" jest sprzedawany za
2,99 funta (ok. 13 zł), a później będzie o funt droższy.
(PAP) Wtorek, 2010-04-06
Putin nie
da Tuskowi dokumentów; "nie znalazły się"
Premier Rosji Władimir Putin nie przywiezie do Katynia na spotkanie z szefem
rządu Polski Donaldem Tuskiem białoruskiej listy katyńskiej - poinformował
sekretarz prasowy premiera Rosji Dmitrij Pieskow.
Według Pieskowa, którego cytuje gazeta internetowa gzt.ru, podczas
uroczystości w Lesie Katyńskim nie planuje się przekazania żadnych
dodatkowych dokumentów dotyczących Polaków represjonowanych w ZSRR.
- Otrzymaliśmy od naszych polskich kolegów pytanie w sprawie "białoruskiego
dossier". Niestety w Moskwie go nie znaleziono - oświadczył rzecznik Putina.
Tzw. lista białoruska jest jedną z największych tajemnic mordu z 1940 roku.
Czekają na nią rodziny i bliscy Polaków, którzy po wtargnięciu ZSRR do
Polski 17 września 1939 roku zaginęli bez wieści na ziemiach zajętych przez
Armię Czerwoną.
Przypuszcza się, że zaginieni z Zachodniej Białorusi zostali zabici w
więzieniu w Mińsku. Mogą o tym świadczyć przedmioty polskiego pochodzenia,
wydobyte w latach 80. i 90. podczas ekshumacji przeprowadzonych w Bykowni
(pod Kijowem) i Kuropatach (pod Mińskiem).
O ujawnienie nazwisk z białoruskiej listy katyńskiej i wskazanie miejsc
pochówku pomordowanych do strony rosyjskiej wielokrotnie apelował podczas
swoich wizyt w Moskwie sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i
Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.
Jak podawały media premier Władimir Putin miał zlecić kwerendę w archiwach w
poszukiwaniu "listy białoruskiej". Podawano również, że znaleziono jakieś
dodatkowe dokumenty, które "przechodzą procedurę odtajniania". Spodziewano
się, że nowe dokumenty katyńskie premier Donald Tusk otrzyma w czasie
uroczystości w Lesie Katyńskim.
(PAP)
USA: broń nuklearna tylko w "skrajnych okolicznościach"
Minister obrony USA Robert Gates i sekretarz stanu Hillary Clinton
przedstawili nową strategię nuklearną kraju. Zgodnie z nowymi wytycznymi USA
nie użyją broni nuklearnej poza "skrajnymi okolicznościami".
Strategia w połączeniu z uzgodnionym niedawno z Rosją nowym układem START o
redukcji nuklearnej broni strategicznej, który zostanie podpisany w czwartek,
ma wzmocnić argumenty USA na rzecz ograniczenia zbrojeń atomowych i
zapobiegania rozprzestrzenianiu broni nuklearnej na świecie.
Ta ostatnia sprawa będzie tematem spotkania na szczycie w Waszyngtonie 12-13
kwietnia z udziałem przywódców 40 państw, w tym premiera Polski Donalda
Tuska.
Na konferencji w Pentagonie Gates potwierdził główne elementy nowej
strategii (ang. skrót: NPR - Nuclear Posture Review), częściowo ujawnione
już wcześniej przez prezydenta Baracka Obamę w wywiadzie dla "New York
Timesa", a także przez jego współpracowników.
NPR przewiduje, że Stany Zjednoczone mogą użyć broni nuklearnej wyłącznie
przeciw innym państwom uzbrojonym w taką broń. USA deklarują, że nie
zaatakują bronią atomową krajów "nienuklearnych" - które podpisały traktat o
jej nierozprzestrzenianiu i przestrzegają go - nawet w wypadku użycia przez
te państwa broni chemicznej lub biologicznej.
Zawęża to możliwość użycia broni atomowej do ośmiu "oficjalnych" mocarstw
nuklearnych (Wlk. Brytanii, Francji, Rosji, Chin, Izraela, Pakistanu, Indii
i Korei Północnej), z których połowa to kraje sprzymierzone z USA - a także
Iranu, który nie przestrzega postanowień traktatu o nierozprzestrzenianiu
broni nuklearnej. Niektórzy eksperci dodają do tego grona także Syrię.
Nowa strategia nie zawiera deklaracji, że USA nie użyją broni atomowej jako
pierwsze, chociaż stwierdza jednocześnie, że "jedynym celem" amerykańskiego
arsenału nuklearnego jest odstraszanie innych państw przed atakiem z użyciem
tej broni.
Główną nowością w stosunku do poprzedniej strategii atomowej, ogłoszonej w
2001 r. przez administrację prezydenta George'a W. Busha, jest wyrzeczenie
się użycia broni nuklearnej wobec państw przestrzegających układów o
nierozprzestrzenianiu broni atomowej, nawet gdyby użyły one broni chemicznej
lub biologicznej.
W tym ostatnim wypadku administracja ostrzegła jednak, że agresorowi grozi
wtedy miażdżący atak amerykański z użyciem broni konwencjonalnej.
Prawica atakuje już administrację Obamy za nową strategię, twierdząc, że
oznacza ona deklarację jednostronnego rozbrojenia i osłabienie USA.
Konserwatywny "Wall Street Journal" ocenił jednak, że NPR "dokonuje tylko
skromnych zmian w amerykańskim arsenale". Podkreśla, że USA nadal
zastrzegają sobie prawo do "pierwszego uderzenia" nuklearnego.
Na wtorkowej konferencji prasowej Gates wystosował ostre ostrzeżenie pod
adresem Iranu i Korei Północnej, jeżeli nadal nie będą one "grać według
reguł" rządzących stosunkami międzynarodowymi. - Wobec tych krajów możliwe
są wszystkie opcje dotyczące sposobu, w jaki będziemy z nimi postępować -
powiedział minister. Jest to eufemizm oznaczający zwykle ewentualność użycia
siły.
Hillary Clinton potwierdziła, że niezależnie od uzgodnienia z Rosją nowego
traktatu START, nie wiąże on rąk Stanom Zjednoczonym w rozbudowie systemów
obrony przeciwrakietowej w Europie.
- W START nie chodzi o tarczę. Z Rosją nadal prowadzimy rozmowy o dalszej
redukcji broni i będziemy starali się znaleźć z nią wspólną płaszczyznę
porozumienia w sprawie obrony przeciwrakietowej - oświadczyła.
(PAP)
Bursztyn sprzed milionów lat rzuci światło na prehistorię
Różne gatunki owadów, a także fragmenty grzybów i bakterii z okresu kredy
znaleziono w bursztynie pochodzącym z Etiopii. Jego analizy wzbogacają
wiedzę na temat pradawnego krajobrazu, zdominowanego przez dinozaury.
Wiek bursztynu znalezionego w Etiopii oceniono na 95 mln lat. Jest to
pierwsze duże odkrycie tego typu w Afryce - informuje pismo "Proceedings of
the National Academy of Sciences".
- Pierwsze rośliny okrytonasienne, inaczej - kwitnące - pojawiły się i
różnicowały na gatunki właśnie w kredzie - zwraca uwagę Alexander Schmidt z
niemieckiego Uniwersytetu Getyngi. - Ich rozwój, prowadzący do dominacji,
drastycznie zmienił ekosystemy lądowe. Badania złóż bursztynu z Etiopii
rzucają nieco światła na ten okres pełen zmian - dodaje naukowiec.
W pracach brało udział 20 naukowców z Francji, Austrii, Etiopii, Niemiec,
Włoch, Wielkiej Brytanii i USA. Część z nich pracowała nad geologiczną
stroną znaleziska, inni analizowali zatopione w bursztynie skamieniałości.
W dziewięciu bryłach zastygłej żywicy odkryto 30 stawonogów, należących do
13 rodzin owadów i pajęczaków. Reprezentują one m.in. osy, gryzki,
wciornastki, ćmy, chrząszcze, prymitywne mrówki, jest też pająk. Są to jedne
z najstarszych szczątków stawonogów, jakie kiedykolwiek znaleziono w Afryce.
W bursztynie zachowały się również szczątki grzybów z gatunków
pasożytujących na roślinach, jak i fragmenty komórek bakterii, roślin
kwitnących oraz paproci.
(PAP)
Janukowycz rozwiązał instytucje ds. integracji z NATO
Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz rozwiązał instytucje, które miały się
zajmować integracją kraju z NATO. Dekrety Janukowycza w tej sprawie są
zgodne z zapowiedzią, że członkostwo Ukrainy w Sojuszu Północnoatlantyckim
nie jest już na porządku dziennym.
Janukowycz rozwiązał komisję, która miała się zajmować przygotowaniem
Ukrainy do członkostwa w NATO i którą utworzył jego prozachodni poprzednik
Wiktor Juszczenko. Odrębnym dekretem rozwiązano instytucję nadzorującą
euroatlantycką integrację Ukrainy.
Chociaż oba ciała miały bardzo mały wpływ na rzeczywistość polityczną
Ukrainy, decyzja Janukowycza o ich zamknięciu jest, jak się wydaje, jasnym
sygnałem dla Moskwy - pisze agencja Reuters.
- Dialog z Moskwą staje się łatwiejszy - uważa analityk z Centrum Razumkowa
Mychajło Paszkow. - Wejście Ukrainy do NATO nie jest obecnie rozpatrywane,
przede wszystkim dlatego, że żadna ze stron nie jest do tego gotowa - dodał
analityk.
Janukowycz utrzymuje, że chce, by Ukraina pozostawała poza wszelkimi blokami
wojskowymi i trzymała kurs między Rosją a Europą.
(PAP)
Poniedziałek,
2010-04-05
Szokujący film. Amerykanie zastrzelili
12 cywilów?
Internetowy portal WikiLeaks zamieścił na swojej stornie internetowej film
video, który pokazuje jak amerykański śmigłowiec strzela do cywilów w
Bagdadzie, w lipcu 2007 roku.
Portal nie ujawnia w jaki sposób dotarł do dokumentu, który pochodzi z kamer
zamontowanych w śmigłowcach. Film jest bardzo dobrej jakości. Portal BBC
News twierdzi, że video jest autentyczne.
Na filmie widać grupę ośmiu osób, których amerykańscy piloci uznali za
bojowników i otworzyli do nich ogień. Ze śmigłowca padają strzały, potem na
ulicy zatrzymał się samochód, którego pasażerowie starali się pomóc rannym.
Oni także zostali ostrzelani.
Łączność radiowa jednak jest kontynuowana - pisze BBC. "Wygląda na to, że
ktoś rusza się w furgonetce. To chyba dziecko". Żołnierze na ziemi ustalają,
że wśród ofiar jest dwoje dzieci; decydują się na zabranie ich do szpitala.
"Cóż, to ich wina, że zabrali dzieci na wojnę" - mówi głos w przekazie
radiowym.
W wyniku tej pomyłki zginęło 12 osób, w tym dziennikarz agencji Reutera.
Pentagon nie zareagował jeszcze na tę informację.
WikiLeaks opublikował oświadczenie szefa działu informacji Reutera Davida
Schlesingera, według którego nagranie jest dowodem na ryzyko, z jakim
związane jest dziennikarstwo wojenne.
Portal WikiLeaks istnieje od 2006 roku. Umożliwia publikowanie tajnych,
drażliwych dokumentów, które ujawniają działania niezgodne z prawem.
Informatorzy są anonimowi. WikiLeaks nie ujawnia tożsamości osób, które
dostarczają dokumenty.
(WikiLeaks,BBC News)
Obama wraz z małżonką toczył jaja przed Białym Domem
Z udziałem prezydenta Baracka Obamy i jego małżonki Michelle w ogrodzie
Białego Domu odbyła się tradycyjna ceremonia toczenia jajek przez dzieci, co
roku organizowana w poniedziałek wielkanocny.
Ok. 30 tys. osób - dzieci, ich rodziców i innych zaproszonych gości -
zebrało się na trawniku przed Białym Domem. Kandydatów, jak zwykle, było
dużo więcej. Dzieci, które nie dostały zaproszenia, otrzymały listy z
życzeniami świątecznymi z podpisem prezydenta.
Zgodnie z tradycją, dzieci toczyły na wyścigi jajka za pomocą drewnianych
łyżek. Mistrzem ceremonii była Michelle Obama. Pierwsza Dama, która prowadzi
kampanię walki z otyłością wśród dzieci, mówiła m.in. o zaletach zdrowej
żywności. Wśród gości znajdowała się J. K. Rowling, autorka popularnych
książek o Harrym Potterze. Uczestnikom zabawy rozdawano na odchodnym
pamiątkowe prezenty.
Zwyczaj toczenia jajek pochodzi z Europy Zachodniej, gdzie kilkaset lat temu
toczono je ze zboczy wzgórz. Według niektórych interpretacji, miało to
symbolizować staczanie się kamieni oderwanych od grobu Chrystusa przed jego
zmartwychwstaniem.
W Waszyngtonie tradycję zainicjowała w 1814 r. żona prezydenta Jamesa
Madisona, Dolley Madison. Początkowo toczenie jajek odbywało się pod
Kapitolem. W 1878 r. prezydent Rutherford B. Hayes przeniósł zabawę na teren
Białego Domu.
Tradycja utrzymywała się od tego czasu z przerwami - zaprzestano jej m.in. w
okresie I wojny światowej i za prezydentury Franklina Delano Roosevelta. Po
II wojnie światowej niektórzy prezydenci nie brali udziału w zabawie i gości
przyjmowały w Białym Domu ich małżonki. W 1984 r. imprezę odwołano z powodu
deszczu.
W niedzielę wielkanocną prezydent Obama wraz z żoną uczestniczył w
nabożeństwie w afroamerykańskim kościele AME w ubogiej murzyńskiej dzielnicy
Ward 8 w południowo-wschodniej części Waszyngtonu.
Na wieść o zapowiedzianej wizycie prezydenta niektórzy mieszkańcy dzielnicy
przyszli do kościoła już o godz. 3.30 rano, prawie na siedem godzin przed
jego przybyciem.
Tomasz Zalewski (PAP)
Andrzej Wajda doceniony w Katalonii - kolejna nagroda
Andrzej Wajda otrzymał nagrodę filmową "Złota Fala", przyznaną przez
katalońskie Stowarzyszenia CinemaNet za całokształt twórczości w XIV edycji
Nagród Filmowych "Rodzina" - poinformował dyrektor CinemaNet Daniel Arasa.
Stowarzyszenie promuje wartości humanistyczne, obywatelskie, rodzinne i
edukacyjne w filmie, z punktu widzenia humanizmu chrześcijańskiego. -
Poszukujemy w filmach wartości i ideałów, promujemy kino inteligentne,
dające nie tylko rozrywkę, ale wzbogacające widza i społeczeństwo -
deklaruje CinemaNet na stronach internetowych.
Polski reżyser został wyróżniony przez CinemaNet za całokształt dorobku
artystycznego i humanistycznego. - Wajda od dziesięcioleci jest jednym z
najwybitniejszych reżyserów filmu nie tylko polskiego, ale także
europejskiego i światowego - ocenił Arasa.
"Jury doceniło dorobek artystyczny i humanistyczny Andrzeja Wajdy, który w
wielu swoich dziełach przedstawił dramatyczne aspekty historii Polski" -
podkreślił w nocie prasowej przesłanej przez CinemaNet. "Własne życie
reżysera było naznaczone śmiercią ojca, oficera kawalerii, zamordowanego
przez Sowietów w Katyniu, i własną walką przeciwko nazistom, kiedy był
zaledwie nastolatkiem. Kilkadziesiąt lat później włączył się do ruchu
solidarnościowego".
Arasa przypomniał, że najnowszy film Andrzeja Wajdy, "Katyń", zanim wszedł
na ekrany kin hiszpańskich, po raz pierwszy był pokazany w Hiszpanii w
ubiegłym roku na Uniwersytecie Abat Oliba CEU w Barcelonie, gdzie otwarto
wtedy także wystawę "Pamiętam. Katyń 1940".
Grażyna Opińska (PAP)
Rosja za grube miliardy uzbroi Wenezuelę
Rosja może sprzedać Wenezueli broń o wartości przekraczającej pięć miliardów
dolarów - poinformował premier Rosji Władimir Putin, który w ubiegłym
tygodniu przebywał w Caracas z wizytą.
- Nasza delegacja właśnie wróciła z Wenezueli; ogólna wartość zamówień (na
produkcję rosyjskiego przemysłu zbrojnego) może przewyższyć pięć miliardów
dolarów - powiedział Putin na naradzie na temat rozwoju tego przemysłu.
Dodał, że liczba ta obejmuje rosyjski kredyt dla Wenezueli w wysokości 2,2
mld dolarów.
Wenezuela, która jest największym w Ameryce Łacińskiej klientem rosyjskiego
przemysłu zbrojeniowego, w ostatnich latach zakupiła w Rosji samoloty
myśliwskie Suchoj, systemy obrony powietrznej S-300, zmodernizowane czołgi
T-72, a także 38 śmigłowców Mi-17 i 100 tys. automatów Kałasznikowa na
łączną kwotę czterech miliardów dolarów.
Transakcje te są jednym ze źródeł zadrażnień w stosunkach między USA a Rosją.
USA wielokrotnie wyrażały zaniepokojenie sprzedażą rosyjskiej broni
Wenezueli, wrogo nastawionej do Waszyngtonu.
Putin powiedział w piątek w Caracas, że Rosja ceni sobie dobre stosunki z
USA, lecz jeśli USA nie chcą sprzedawać Wenezueli broni, to dobrze dla Rosji,
która chce to robić.
Podczas wrześniowej wizyty w Moskwie prezydent Wenezueli Hugo Chavez uznał
niepodległość dwóch separatystycznych regionów Gruzji: Abchazji i Osetii
Południowej.
(PAP)
Rozpoczyna się budowa Gazociągu Północnego
W Slite na wschodnim wybrzeżu szwedzkiej Gotlandii załadowano rury na statek,
który dostarczy je na pływającą platformę zacumowaną na środku Bałtyku. Z
tego miejsca w najbliższych dniach Nord Stream rozpocznie układanie
Gazociągu Północnego.
- Budowa Gazociągu Północnego rozpoczyna się w kwietniu, jednak trudno
określić konkretną datę. W kilku miejscach prace już trwają, transportowane
są rury, odbywają się próby. Decydujący wpływ na postęp prac ma pogoda -
mówi Tora Leifland Holmstroem z biura prasowego konsorcjum Nord Stream,
odpowiedzialna za szwedzką część Gazociągu Północnego.
Realizacja inwestycji odbywa się przy pomocy pięciu bałtyckich portów. W
szwedzkiej strefie ekonomicznej na długości 506 km Nord Stream korzysta z
portów w Karlskronie, na południowym wybrzeżu Szwecji, oraz w Slite, na
wschodnim wybrzeżu Gotlandii. Polska Agencja Prasowa przyglądała się pracom
w Slite, gdzie od świątecznego długiego weekendu trwają intensywne
przygotowania.
W porcie w centrum dwutysięcznego miasteczka za pomocą kilkunastometrowego
żurawia 12-metrowe rury przenoszone są na statek. Pierwszych 100 elementów
gazociągu załadowano w poniedziałek. Następnie rury zostaną dostarczone na
zacumowany na Bałtyku, 30 km na wschód od Gotlandii, 152-metrowy
statek-platformę, na którym będzie odbywać się łączenie poszczególnych
elementów. Statek układając gazociąg na dnie morza będzie przesuwać się o
2,5 km dziennie w kierunku Zatoki Fińskiej. Jednocześnie w tym samym czasie
mają rozpocząć się prace przy budowie niemieckiego odcinka inwestycji z
pomocą drugiego statku. W fińskiej strefie ekonomicznej gazociąg będzie
układany od połowy września.
Władze samorządowe Gotlandii liczą, że budowa gazociągu przyczyni się do
ożywienia gospodarczego niewielkiego Slite, miasteczka, gdzie głównym
pracodawcą jest cementownia.
Nord Stream na potrzeby budowy gazociągu wynajął sporą część portu,
zainwestował w jego pogłębienie oraz sfinansował budowę nowego nabrzeża. Po
ukończeniu gazociągu port będzie mógł być wykorzystywany przez duże promy
pasażerskie z Estonii oraz z Polski.
Dziś Gotlandia, która jest rajem dla turystów, ma bezpośrednie połączenie
promowe tylko ze Szwecją. Na razie z inwestycji Nord Streamu nieco mniej
zadowoleni są miejscowi. Załadunek rur słychać w całym miasteczku, a
inwestor najbardziej narażonym na hałas mieszkańcom sfinansował wymianę
okien.
Nord Stream jeszcze w inny sposób chce się przypodobać mieszkańcom Gotlandii.
Miejscowe gazety doniosły, że firma zobowiązała się pomóc w ratowaniu
niszczonych przez wiatr i wodę rauków - nadmorskich formacji skalnych, z
których słynie wyspa.
Pierwsza nitka Gazociągu Północnego ma być gotowa w maju 2011 roku. Gaz
powinien popłynąć we wrześniu tego samego roku. Gazociąg Północny będą
tworzyły dwie nitki o długości po 1220 km i przepustowości po 27,5 mld
metrów sześciennych surowca rocznie. Będzie się zaczynać w rejonie
rosyjskiego Wyborga, a kończyć w okolicach niemieckiego Greifswaldu, w
pobliżu granicy z Polską.
Rura będzie przebiegała przez wody terytorialne lub strefy ekonomiczne Rosji,
Finlandii, Szwecji, Danii i Niemiec. Wszystkie te kraje wyraziły już zgodę
na ułożenie gazociągu. Gazprom posiada 51% udziałów w Nord Stream, po 20%
należy do E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall, a 9% kontroluje Gasunie. Do
konsorcjum tego chce też przystąpić francuski GDF Suez.
Daniel Zyśk (PAP) Niedziela,
2010-04-04
Kard. Sodano: Kościół solidarny z Benedyktem
XVI
Kardynał Angelo Sodano zapewnił Benedykta XVI o solidarności ze strony
całego Kościoła katolickiego w związku z krytyką za skandal pedofilii.
Kardynał Sodano powiedział o tym papieżowi podczas inauguracji mszy św. w
Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego.
Zwracając się do Benedykta XVI na początku mszy św. na Placu świętego Piotra
kardynał Sodano, który jest dziekanem kolegium kardynalskiego, oświadczył: -
Z Waszą Świątobliwością jest Lud Boży, na którym nie robią wrażenia obecna
gadanina i próby, które mają uderzyć we wspólnotę wierzących.
Tymi słowami odniósł się do fali krytyki ze strony prasy pod adresem
obecnego papieża, oskarżanego o brak reakcji na przypadki seksualnego
wykorzystywania dzieci.
Kardynał Sodano zapewnił: "Modlimy się za Waszą Świątobliwość".
(PAP)
Odnaleziono nowe dokumenty na temat Katynia
Szef Federalnej Agencji Archiwalnej Andriej Artizow ujawnił, że w rosyjskich
archiwach natrafiono na nowe dokumenty dotyczące mordu NKWD na polskich
oficerach w 1940 roku.
Artizow uczynił to w wywiadzie, który ukaże się w poniedziałek na łamach "Rossijskiej
Gaziety". Zapis rozmowy rządowy dziennik opublikował na swojej stronie
internetowej.
Szef Federalnej Agencji Archiwalnej nie zdradził, jakie to są dokumenty.
Powiedział tylko, że aktualnie przechodzą one procedurę odtajniania.
- Istoty tego, co wiadomo o tej zbrodni, one nie zmieniają, jednak pomagają
doprecyzować liczby i listy zabitych - oświadczył Artizow.
Źródło zbliżone do polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych w ubiegłym miesiącu
potwierdziło, że archiwiści Federalnej Służby Bezpieczeństwa poszukują w
rosyjskich archiwach białoruskiej listy katyńskiej z nazwiskami 3870 Polaków
zamordowanych w 1940 roku przez NKWD.
(PAP)
Wiemy, kim była druga terrorystka z rosyjskiego metra
28-letnia nauczycielka informatyki z dagestańskiej miejscowości Bałachany,
została zidentyfikowana przez rodzinę jako druga z zamachowczyń-samobójczyń,
które w ubiegłym tygodniu w moskiewskim metrze zabiły prawie 40 osób -
poinformował portal TVN24.
Rasul Magomedov rozpoznał zaginioną córkę Miriam, w terrorystce-samobójczyni,
której zdjęcie opublikowała na swojej stronie novayagazeta.ru. - Moja żona i
ja od razu rozpoznaliśmy Miriam. Kiedy żona ostatnio widziała naszą córkę,
miała ona na sobie ten sam czerwony szalik, który widzieliśmy na zdjęciach -
przyznał ojciec zamachowczyni, nauczyciel z miejscowości Bałachany w
Dagestanie. Jego córka ukończyła kierunki matematyki i psychologii na
Dagestańskim Uniwersytecie Pedagogicznym. Wróciła do wioski, mieszkała z
rodzicami i uczyła informatyki w miejscowej szkole. - Nie mamy pojęcia, jak
Miriam mogła dostać się do Moskwy. Była religijna, ale nigdy nie wyrażała
radykalnych poglądów - powiedział ojciec.
Media sugerowały dotąd, że drugą terrorystką była pochodząca z Czeczenii
20-letnia Marcha Ustarchanowa, także wdowa po rebeliancie. Jej mężem miał
być Said-Emin Chizrijew, którego zabito w październiku 2009 roku, gdy
przygotowywał zamach na prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa.
Rosyjscy śledczy zidentyfikowali wcześniej drugą z terrorystek. To Dżennet
Abdurahmanowa; 17-letnia wdowa po kaukaskim komendancie, który zginął
podczas operacji rosyjskich sił specjalnych w grudniu ubiegłego roku.
W poniedziałek w Moskwie doszło do dwóch eksplozji w metrze na stacjach
Łubianka i Park Kultury. W ataku zginęło 39 osób, a 95 zostało rannych (większość
nadal przebywa w szpitalach).
Komitet Śledczy Prokuratury Rosji utworzył specjalny oddział, który zajmie
się wyjaśnianiem wyłącznie aktów terrorystycznych. Prezydent Dmitrij
Miedwiediew w trakcie spotkania z liderami frakcji parlamentarnych w Dumie
zapewnił, że rosyjskie struktury siłowe robią wszystko aby jak najszybciej
wyjaśnić okoliczności aktów terrorystycznych w Moskwie i Dagestanie.
(TVN24/PAP)
Elżbieta II tnie wydatki na rodzinę królewską
Brytyjska królowa Elżbieta II chce zmniejszyć liczbę "pracujących" członków
rodziny królewskiej (ang. working royals) do czterech: siebie, następcy
tronu i jego dwóch synów - donosi zwykle dobrze poinformowany w sprawach
dworu tabloid "News of the World".
Za planami tymi kryje się chęć zmniejszenia kosztów finansowania rodziny
królewskiej przez podatników i umocnienie jej wizerunku publicznego w
okresie, gdy jej poddani z powodu głębokiej recesji zostali zmuszeni do
zaciskania pasa.
Zajmująca się planowaniem modelu monarchii grupa The Way Forward, której
przewodniczy królowa, chce uniknąć sytuacji, w której wydatki dworu
królewskiego znajdą się pod lupą mediów tak, jak stało się to z wydatkami
deputowanych Izby Gmin. Rzecznikiem tych zmian jest książę Walii Karol,
następca brytyjskiego tronu - sugeruje pismo.
- Elżbieta II zdecydowana jest przekazać (następnemu pokoleniu rodziny
królewskiej) monarchię umocnioną. Po to, by tak się mogło stać, instytucja
ta musi cieszyć się szacunkiem poddanych - powiedział tygodnikowi nie
wymieniony z nazwiska przedstawiciel królewskiego dworu.
Według "News of the World" nowe rozwiązania weszłyby w życie od czerwca br.,
gdy wnuki Elżbiety II książęta William i Harry (drugi i trzeci w linii
sukcesji do tronu) udadzą się w pierwszą wspólną, samodzielną podróż
zagraniczną do Botswany i Lesotho, a następnie do RPA na piłkarskie
mistrzostwa świata.
Książę William, który odbył już samodzielną podróż jako reprezentant rodziny
królewskiej do Nowej Zelandii i Australii jest honorowym przewodniczącym
Angielskiej Federacji Piłkarskiej (FA). Reprezentacja Anglii jako jedyna
spośród czterech brytyjskich drużyn piłkarskich zakwalifikowała się do
mistrzostw.
Plany Elżbiety II są złą wiadomością dla pozostałych jej wnuków i wnuczek,
które muszą liczyć się z tym, iż w przyszłości nie będą "pracującymi"
członkami rodziny królewskiej i będą musiały zadbać o znalezienie sobie
źródła utrzymania.
Oprócz książąt Williama i Harry'ego, wnuczkami Elżbiety II są studiujące
obecnie księżniczki Eugene i Beatrice, córki księcia Yorku Andrew, Louisa i
James, dzieci księcia Edwarda, wicehrabiego Wessex, oraz Peter i Zara,
dzieci księżniczki Anny.
Elżbiecie II ma zależeć na tym, by jej wnuki i wnuczki brały przykład z
Petera i Zary, którzy utrzymują się sami. Peter Mark Andrew Phillips pracuje
dla filii brytyjskiego banku w Hong Kongu, zaś Zara Anne Elizabeth Phillips
jest sportsmenką, ma osiągnięcia w hippice i ukończyła kurs fizjoterapii.
Nie jest do końca jasne, co stanie się z dziećmi królowej. Jedna z
możliwości branych pod uwagę przewiduje, iż przejdą na emeryturę w wieku 65
lat. Księżniczka Anna ma 59 lata, książę Andrew 50, a książę Edward 46 lat.
Najwcześniej w stan spoczynku przejdą spokrewnieni z Elżbietą II książę
Kentu, książę Gloucester i księżniczka Alexandra.
Dopóki to nie nastąpi, Elżbieta II nadal będzie brała na siebie koszty
ponoszone przez członków królewskiej rodziny z tytułu prac dla organizacji
charytatywnych, którym patronuje, lub w ramach zobowiązań dla wojska.
System finansowania monarchii oparty na tzw. liście cywilnej przewiduje, iż
monarcha i jego małżonek otrzymuje roczną zapomogę w stałej wysokości na
pokrycie wydatków dworu w zamian za przekazanie państwu przychodów z dóbr
królewskich.
Wydatki innych członków rodziny królewskiej ponoszone przez nich z tytułu
pełnienia funkcji państwowych, jak również wydatki na personel
administracyjny pokrywa parlament. Elżbieta II refunduje parlamentowi te
koszty z dochodu z jej prywatnych posiadłości ziemskich, tzw. księstwa
Lancasteru (Duchy of Lancaster), ale odpisuje je od podstawy opodatkowania.
Lista cywilna od 1990 r. opiewa na 7,9 mln funtów rocznie. Wysokość tej
kwoty w latach 2011-2010 jest obecnie przedmiotem negocjacji rządu z dworem,
które muszą zakończyć się do końca br. Nieoficjalne doniesienia sugerują, iż
dwór chciałby, aby kwota ta została zwiększona.
(PAP)
Sobota, 22010-04-03
"Niekończące się życie nie byłoby rajem, lecz
wyrokiem"
- Jak to by było, gdyby udało się, może nie całkowicie uniknąć śmierci, ale
odłożyć ją na nieokreślony czas, osiągając wiek kilkuset lat? Byłoby to
czymś dobrym? - pytał papież Benedykt XVI, który przewodniczył mszy Wigilii
Paschalnej w Watykanie. - Niekończące się życie nie byłoby rajem, lecz
raczej wyrokiem - stwierdził papież w homilii.
- Widoczny jest opór, jaki człowiek stawia śmierci Z jednej strony, jak
stale myśleli ludzie, powinno być uzdrawiające zioło przeciwko śmierci.
Jednym słowem powinno istnieć lekarstwo na nieśmiertelność - powiedział
papież.
- Dziś również ludzie poszukują takiej leczniczej substancji. Także
dzisiejsza nauka medyczna stara się o to, aby jeśli nie wręcz wykluczyć
śmierć, to wyeliminować jak najwięcej jej przyczyn, by ją coraz bardziej
odroczyć, by zapewnić życie coraz lepsze i coraz dłuższe - mówił Benedykt
XVI.
- Zastanówmy się jednak przez chwilę: jak to by było, gdyby udało się, może
nie całkowicie uniknąć śmierci, ale odłożyć ją na nieokreślony czas
osiągając wiek kilkuset lat? Byłoby to czymś dobrym?- Pytał Benedykt XVI.
- Ludzkość postarzałaby się w nadzwyczajnej mierze i nie byłoby już miejsca
dla młodzieży. Zgasłaby możliwość innowacji i niekończące się życie nie
byłoby rajem, lecz raczej wyrokiem - powiedział.
Wyraził przekonanie, że "prawdziwe lecznicze zioła przeciwko śmierci"
powinny być inne. Nie powinny przynosić jedynie przedłużenia życia w
nieskończoność, lecz "przemienić życie od wewnątrz". Papież przypomniał, że
chrześcijańskie orędzie i Ewangelia wskazują: "tak, istnieje lecznicze zioło
przeciwko śmierci, prawdziwe lekarstwo na nieśmiertelność". - Zostało
znalezione. Jest dostępne. Lekarstwo to dane jest nam w chrzcie. Nowe życie
zaczyna się w nas, nowe życie, które dojrzewa w wierze i nie wykreśla go
śmierć starego życia, lecz dopiero wówczas wychodzi w pełni na światło -
mówił papież.
Podczas trzygodzinnej mszy Benedykt XVI udzielił sakramentu chrztu i
bierzmowania sześciu dorosłym osobom: Somalijce, dwóm Albankom, kobiecie z
Sudanu, Rosjaninowi i Japończykowi.
Kościół obchodzi Wigilię Paschalną w noc poprzedzającą Zmartwychwstanie
Pańskie.To najdłuższa liturgia w roku, bogata w obrzędy i sakramenty. Ogień
jest symbolem Chrystusa, a iskra wykrzesana w ten wieczór oznacza Jego
wyjście z grobu i przejście do odmiennego życia. Od poświęconego ognia
zapala się świecę paschalną, od paschału - po wniesieniu do kościoła -
wszystkie lampy i świece w ciemnej do tego momentu świątyni.
(PAP)
Amerykanie masowo kupują króliki na Wielkanoc
Króliki, czyli "Easter Bunnies", które są w USA symbolem Wielkanocy,
podobnie jak baranki w Polsce, są najczęściej kupowanymi zwierzętami w
okresie przedświątecznym. Od kilku lat po świętach duża liczba małych
królików i zajączków trafia do schronisk dla zwierząt.
Na przedmieściach Chicago, w Algonquin, powstało nawet specjalne schronisko
dla tych zwierząt. Prowadzi je organizacja "No splitting hare" założona
przez małżeństwo Lisę i Roba Reemerów. Najwięcej królików trafia do nich
właśnie po Wielkanocy. Średnio około 300 zwierząt.
- Króliki żyją nawet 12 lat, oprócz karmienia potrzebują także specjalnych
ćwiczeń i wcale nie są to najlepsze dla dzieci zwierzęta domowe - mówi Lisa
Reemer. Według niej zwierzęta przebywające w schronisku trafiają do adopcji
dopiero po świętach, by wyeliminować przypadki, kiedy króliczki traktowane
są jako "żywe wielkanocne maskotki" dla najmłodszych.
Królik, czyli "Easter Bunny", to symbol nawiązujący do czasów pogańskich.
Był ziemskim symbolem bogini Eastre. Tradycję tę do USA sprowadzili
imigranci z Niemiec. W wielu domach królik - jak wierzą dzieci - przynosi
prezenty.
Joanna Trzos (PAP)
Piątek,
2010-04-02
Apel o gesty miłości i solidarności w
rzymskim Koloseum
Apel o konkretne skuteczne gesty miłości i solidarności zabrzmiał podczas
Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum pod przewodnictwem Benedykta XVI. W tym
roku obchody Wielkiego Piątku mają dla Kościoła wyjątkowe znaczenie ze
względu na przypadającą tego dnia piątą rocznicę śmierci Jana Pawła II.
W przemówieniu, wygłoszonym na zakończenie Drogi Krzyżowej papież mówił, że
Wielki Piątek to dzień największej nadziei.
- Nasze niepowodzenia, nasze rozczarowania, nasza gorycz , które wydają się
oznaczać upadek wszystkiego, są oświecone przez nadzieję - dodał. - Ze
zdrady może narodzić się przyjaźń, z wyparcia się - przebaczenie, z
nienawiści - miłość - powiedział Benedykt XVI.
Benedykt XVI na zakończenie Drogi Krzyżowej w rzymskim Koloseum nie nawiązał
do przypadającej w Wielki Piątek piątej rocznicy śmierci Jana Pawła II. W
nabożeństwie uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy wiernych.
W rozważaniach, towarzyszących opisowi gestu otarcia twarzy Jezusa przez
Weronikę podkreślono: - To oblicze zostało zeszpecone przez nas, przez ogrom
ludzkiej złości -.
- W bolesnym obliczu widzimy także olbrzymie nagromadzenie ludzkiego
cierpienia. I tak gest litości ze strony Weroniki staje się dla nas
prowokacją, naglącym wezwaniem: staje się żądaniem łagodnym, lecz
nieodpartym, od którego nie sposób się odwrócić, abyśmy także my spojrzeli
na cierpiących, bliskich i dalekich. Nie tylko spojrzeli, ale także pomogli
- stwierdzono.
Rozważania do Via Crucis napisał w tym roku na prośbę Benedykta XVI
emerytowany papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej, były przewodniczący
Konferencji Episkopatu Włoch kardynał Camillo Ruini. Kardynał Camillo Ruini
napisał w rozważaniach, że tysiące kart dziejów ludzkości potwierdzają, że
nieludzkie czyny nie są obce człowiekowi. Nabożeństwu przewodniczy papież
Benedykt XVI.
- To, co żołnierze czynią z Jezusem wydaje się nam nieludzkie. Co więcej, to
jest nieludzkie: to szyderstwa i pogarda, w których wyraża się ciemne
okrucieństwo, nieczułe na cierpienie, także fizyczne, które zostaje zadane
bez powodu osobie już skazanej na straszliwą mękę krzyża - stwierdził autor
rozważań.
- Tym niemniej to zachowanie żołnierzy jest także, na nieszczęście, nad
wyraz ludzkie. Tysiące kart dziejów ludzkości i codziennych zdarzeń
potwierdzają, że działania tego rodzaju nie są wcale człowiekowi obce -
dodał kardynał Ruini.
Zauważył, że światło dobra bywa "przyćmione przez niechęci, niewypowiedziane
żądze, przez przewrotność serca". - Wówczas stajemy się okrutni, zdolni do
najgorszego, aż po rzeczy niewiarygodne - podkreślono w rozważaniach.
Opisowi cierpienia Jezusa towarzyszyły następujące rozważania: - Zauważmy po
prostu fizyczny ból, jaki musiał znieść. Ból ogromny i straszny, aż po
ostatnie tchnienie na krzyżu, ból, który musi budzić strach - pisze kardynał
Ruini.
- Cierpienie fizyczne łatwiej przezwyciężyć, a przynajmniej złagodzić dzięki
współczesnym technikom i metodom, dzięki narkozie i innym środkom
przeciwbólowym. Niezależnie od przyczyn, naturalnych czy spowodowanych przez
człowieka, ogromna masa fizycznego cierpienia wciąż jest obecna na świecie -
napisał autor rozważań. - Droga Krzyżowa tego wieczoru nie będzie zmarnowana,
jeśli skłoni nas do konkretnych, skutecznych gestów miłości i solidarności -
głosiły rozważania.
Podczas Drogi Krzyżowej krzyż przy pierwszej i ostatniej, 14 stacji niósł
papieski wikariusz dla diecezji rzymskiej kardynał Agostino Vallini. Krzyż
nieśli także chrześcijanie z Iraku, mieszkańcy dotkniętego katastrofalnym
trzęsieniem ziemi Haiti, Wietnamka i obywatelka Kongo oraz rzymska rodzina.
(PAP)
Chrześcijanie różnych wyznań na Drodze Krzyżowej w Jerozolimie
Chrześcijanie różnych wyznań - katolicy, prawosławni, koptowie i wyznawcy
innych Kościołów wschodnich przemierzali wspólnie w Wielki Piątek Drogę
Krzyżową w Jerozolimie. Dzięki temu, że w tym roku wszyscy chrześcijanie
obchodzą Wielkanoc w jednym terminie uroczystości przebiegają w ekumenicznej
atmosferze.
W tłumie pielgrzymów, nad którym chwieją się drewniane krzyże niesione dla
upamiętnienia męki Chrystusa, słychać było pieśni intonowane po włosku,
angielsku, arabsku, polsku i rosyjsku, słowa wypowiadane w różnych językach
świata.
Cała Droga Krzyżowa, to dwa kilometry. Tłumy wiernych posuwały się bardzo
wolno, mijając niezliczone palestyńskie stragany z ceramiką i dewocjonaliami.
Przy ósmej stacji Męki Pańskiej, która przypomina chwilę, kiedy Jezus prosi
kobiety, aby nie płakały z Jego powodu - największy tłok. Tu spotykają się
różne pielgrzymki idące wąskimi uliczkami jerozolimskiego Starego Miasta.
Izraelska policja czuwająca nad bezpieczeństwem kierowała je wprost do
bazyliki Grobu Świętego, gdzie znajduje się sześć ostatnich stacji Kalwarii.
Pielgrzymi przychodzą do bazyliki także aby modlić się pod wzgórzem Golgoty,
na którym ustawiono Krzyż, i przy Grobie Chrystusa.
Na Placu Grobu Świętego - chwila napięcia: policja izraelska, bardzo liczna
również ze względu na wielkie żydowskie święto Pesach i napływ wyznawców
islamu na piątkowe modły w meczetach Jerozolimy, zatrzymuje przed wejściem
do bazyliki dla szczegółowej kontroli pielgrzymkę palestyńskich chrześcijan.
Uroczystości wielkopiątkowe kończą się wieczorem inscenizacją zdjęcia
Chrystusa z Krzyża i złożenia Go do grobu, przygotowaną przez franciszkanów,
do których należy kustodia Grobu Świętego.
Jedenastu hierarchów chrześcijańskich z Ziemi Świętej reprezentujących
prawosławie, katolicyzm łaciński i obrządków wschodnich oraz Kościoły
koptyjski, ormiański, etiopski i syryjski ogłosiło w Wielki Piątek wspólne
przesłanie. Wyraża ono pragnienie pojednania między ludami i wyznawcami
trzech religii monoteistycznych zamieszkujących Ziemię Świętą.
- Znamy potęgę rozpaczy i zła, znamy potęgę zwierzchności, potęgę władzy
tego świata, która propaguje podziały i ucisk, aby zaszkodzić ludowi Bożemu.
Podobnie, jak wy, znamy też potęgę grzechu i śmierci - głosi dokument
przywódców duchowych Kościołów Ziemi Świętej.
Hierarchowie chrześcijańscy wzywają do pokonywania zła "miłością i
przebaczeniem" i proszą wiernych o wsparcie ich modlitwą "w walce o
sprawiedliwość, pokój i pojednanie, tak aby - gdy Jezus powróci - nie
zapłakał znów nad Jerozolimą, ale aby uczestniczył w naszej radości ze
względu na jedność, szacunek i miłość wszystkich ludzi Ziemi Świętej".
(PAP)
Nie żyje aktor John Forsythe - poinformowała rodzina. Johna Forsythe'a
zapamiętaliśmy m.in. z z roli Blake'a Carringtona z "Dynastii".
Aktor zmarł w wieku 92 lat z powodu powikłań związanych z zapaleniem płuc,
po trwającej rok walce z rakiem jelita grubego. W wydanym oświadczeniu
rodzina aktora pisze, że Forsythe "zmarł tak, jak żył - z godnością".
Świat poznał nazwisko Forsythe przede wszystkim dzięki jednej z
najpopularniejszych oper mydlanych lat 80. - "Dynastii". Aktor wcielił się w
nim w postać potentata Blake'a Carringtona, wiernego męża Krystle (Linda
Evans) i rywala-przyjaciela swojej byłej żony Alexis (Joan Collins). Oprócz
roli Blake'a John Forsythe dał się również poznać jako głos tajemniczego
milionera Charliego z popularnego serialu kryminalnego "Aniołki Charliego".
W swoim dorobku aktor ma także kilkadziesiąt kreacji filmowych. Pierwsze
kroki przed kamerą stawiał w latach 40. minionego wieku. Wcześniej
występował na scenie, z którą nie zerwał kontaktu po początkowych filmowych
sukcesach. Według wielu to właśnie na deskach Broadwayu stworzył swoje
najlepsze kreacje.
W następnych latach Forsythe wyrobił sobie pozycję na wielkim ekranie
występując w licznych filmach. Współpracował m.in. z Alfredem Hitchcockiem
grając w jego czarnej komedii "Kłopoty z Harrym" i thrillerze "Topaz". Dał
się poznać jako aktor wszechstronny, w jego filmografii można znaleźć niemal
wszystkie filmowe gatunki - od komedii, przez kryminały, po melodramaty.
W latach 80. nastąpiła przerwa na dużym ekranie. To wtedy aktor zaczął
regularnie grywać w produkcjach telewizyjnych. Prowadził nawet swój własny
program "John Forsythe zaprasza".
W życiu prywatnym był trzykrotnie żonaty. Owocem drugiego małżeństwa są dwie
córki - Page i Brooke. Po raz ostatni na ślubnym kobiercu stanął w 2002 roku,
a jego wybranką została Nicole Carter.
( wp.pl )
Czwartek, 2010-04-01
Papież w geście pokory umył nogi dwunastu
księżom
Msza Wieczerzy Pańskiej pod przewodnictwem Benedykta XVI w Wielki
Czwartek w rzymskiej bazylice świętego Jana na Lateranie zainaugurowała
obchody Triduum Paschalnego. W geście pokory papież umył nogi dwunastu
księżom.
W homilii Benedykt XVI powiedział: "nasze życie staje się autentyczne i
w ten sposób także wieczne, jeśli poznamy Tego, kto jest źródłem
wszelkiego bytu i każdego życia". To Chrystus, mówił papież, wyraża
autentyczność i pełnię życia.
- Życie to relacja, nikt nie ma życia sam z siebie i tylko dla siebie
samego. Mamy je od drugiego, w relacji z drugą osobą - dodał. Papież
zachęcił wiernych, by byli "przyjaciółmi Jezusa" .
- Żyjmy w dialogu z Nim, uczmy się od Niego prawego życia, stańmy się
jego świadkami. Wówczas staniemy się osobami, które kochają i działać
będziemy w sposób właściwy. A wtedy żyjemy naprawdę - przypomniał
Benedykt XVI. Zaapelował o rachunek sumienia win i błędów, które "zagrażają
jedności i burzą ją".
- Kiedy rozważamy Mękę Jezusa musimy także dostrzec jego ból z powodu
tego, że jesteśmy w niezgodzie z jego modlitwą, że stawiamy opór jego
miłości, że sprzeciwiamy się jedności, która dla świata powinna być
świadectwem jego misji - powiedział papież.
Ofiary zebrane podczas mszy zostaną przekazane na odbudowę seminarium w
stolicy Haiti Port-au-Prince, zniszczonego w trzęsieniu ziemi 12
stycznia.
(PAP)
W Chinach odkryto dinozaura - sprintera
W Chinach odkryto jednego z najmniejszych dinozaurów, który był zarazem
jednym z największych sprinterów - informują naukowcy na łamach pisma "Zootaxa".
Xixianykus zhangi to jeden z największych sprinterów wśród dinozaurów.
Miał zaledwie pół metra wysokości - a więc był zarazem jednym z
najmniejszych dinozaurów i poruszał się na dwóch nogach. Przednie
krótkie łapy miał zaopatrzone w pazury, którymi rozkopywał mrowiska i
termitiery.
- Proporcje kości kończyn u xixianykusa należą do najbardziej skrajnych
wśród wszystkich przedstawicieli tej grupy - opisuje współodkrywca, dr
Corwin Sullivan, kanadyjski paleontolog współpracujący z Chińską
Akademią Nauk.
Kość udowa dinozaura była bardzo krótka w porównaniu z dolnymi kośćmi
kończyny i stopą. Podobnie zbudowane są nogi dzisiejszych szybko
biegających zwierząt. Jak dodaje Sullivan, na podstawie tych proporcji
nie można określić dokładnie, jaką prędkość rozwijał dinozaur. Wiadomo
na pewno, że był szybkobiegaczem.
Zdaniem naukowców, dinozaur musiał szybko się poruszać, żeby uniknąć
drapieżników. Ponadto musiał zapewne pokonywać duże odległości pomiędzy
miejscami żerowania.
- Może to brzmi dziwnie, ale kopanie w ziemi i bieganie znakomicie idą
ze sobą w parze. Niektóre obecnie żyjące zwierzęta, które żywią się
termitami, pokonują duże odległości pomiędzy ich koloniami - wyjaśnia
współautor badań, dr David Hone z Chińskiej Akademii Nauk.
Odkrycia dokonał międzynarodowy zespół badaczy w chińskiej prowincji
Henan, w kredowej formacji skalnej Majiacun.
(PAP)
Zaskakująca pomoc finansowa dla Haiti
Blisko 10 mld dolarów pomocy, znacznie więcej niż oczekiwano,
zaoferowały państwa i organizacje międzynarodowe uczestniczące w
konferencji darczyńców na rzecz Haiti, zniszczonego w katastrofalnym
trzęsieniu ziemi 12 stycznia.
Władze Haiti oraz ONZ, oceniły, że potrzeby finansowe zniszczonego kraju,
w najbliższych dwóch latach wyniosą około 3,9 mld dolarów.
Państwa zadeklarowały jednak, że na odbudowę Haiti przeznaczą w ciągu
dwóch lat 5,3 mld dolarów. W dalszej perspektywie wartość pomocy
wzrosnąć ma do 9,9 mld dolarów.
- Zrobiliśmy dobry pierwszy krok. Teraz musimy spełnić deklaracje -
powiedział po całodniowej konferencji w siedzibie ONZ w Nowym Jorku
sekretarz generalny tej organizacji Ban Ki Mun.
Stany Zjednoczone, reprezentowane na konferencji przez sekretarz stanu
Hillary Clinton, zaoferowały 1,15 mld dolarów długoterminowego wsparcia
dla karaibskiego państwa. Unia Europejska, reprezentowana przez szefową
dyplomacji Catherine Ashton, zamierza przeznaczyć na pomoc dla Haiti
równowartość 1,6 mld dolarów.
- W 2005 r. po tsunami na Oceanie Indyjskim ponad 80 krajów zaoferowało
natychmiastową pomoc humanitarną, a ponad 20 wsparcie przy odbudowie.
Dzisiaj ponad 140 państw zapewniło Haiti pomoc humanitarną, a blisko 50
zadeklarowało pomoc w odbudowie kraju - cieszyła się szefowa
amerykańskiej deklaracji. Pieniądze przekazane przez ponad 100 państw
sfinansują przygotowany przez haitański rząd plan rekonstrukcji kraju.
Przewiduje on m.in. decentralizację gospodarki, dotychczas
skoncentrowanej w stołecznym Port-au-Prince.
Jeśli społeczność międzynarodowa wywiąże się ze swoich zobowiązań wobec
Haiti, gospodarka tego kraju może się w najbliższym czasie rozwijać w
tempie 8% rocznie - ocenił dyrektor zarządzający Międzynarodowego
Funduszu Walutowego Dominique Strauss-Kahn. Dotychczasowe prognozy MFW
wskazywały, że haitański PKB będzie rósł w tempie 4% rocznie.
Zadowolenie z hojności donatorów wyraziła organizacja pomocy
humanitarnej Oxfam. Zaapelowała jednak, aby środki finansowe dla Haiti
nie były "pieniędzmi z recyklingu, wycofanymi z innych kryzysów
humanitarnych. - Ludzie biedni i poszkodowani w innych katastrofach nie
powinni za to płacić - powiedział rzecznik Oxfamu Philippe Mathieu.
Styczniowy kataklizm na Haiti pochłonął ponad 220 tys. ofiar
śmiertelnych i spowodował straty oceniane na 8-14 mld dolarów. Szacuje
się, że bez dachu nad głową pozostaje tam dziś 1,3 mln ludzi.
(PAP)
|