Środa, 2010-04-07
Indianie
nadal zatruwani rtęcią
Znany japoński ekspert dr Masazumi Harada orzekł, że skutki działania rtęci
na zdrowie mieszkańców rezerwatu ludności rdzennej w północno-zachodnim
Ontario są obecnie jeszcze gorsze niż w latach 1970.
Między rokiem 1962 a 1970 wytwórnia papieru w miejscowości Dryden wlała do
rzeki Wabigoon 20.000 funtów rtęci.
Dr Masazumi Harada odwiedził w 1975 roku pobliski rezerwat Indian Grassy
Narrows i stwierdził u mieszkańców rezerwatu obecność rtęci ponad
trzykrotnie wyższą niż dopuszczalne przez Health Canada normy.
Organizacja ekologiczna Earthroots podaje, że dr Harada przyjechał ponownie
w roku 2004 i stwierdził, że wszystkie te osoby już zmarły.
Ponadto, spośród osób, które w 1975 roku miały poziom rtęci w organizmie
poniżej dopuszczalnej przez Health Canada normy, aż 89 proc. miało
zdiagnozowaną chorobę Minamata (zatrucie rtęcią) lub potencjalnie było o
krok od rozwinięcia tej choroby.
Health Canada przestała dokonywać regularnych badań na obecność rtęci u
mieszkańców rezerwatu Grassy Narrows, uzasadniając to tym, że sprawa nie
stanowi już problemu.
Dr Harada uważa, że stały kontakt z rtęcią, nawet jeżeli jej ilość jest
niższa niż określone przez Health Canada normy, może prowadzić do zatrucia
nią.
Grupy takie jak Earthroots i Free Grassy Narrows domagają się, by rząd
przyznał, iż ludzie cierpią na zatrucie rtęcią i zaostrzył dopuszczalne
limity. Ich zdaniem, konieczne jest stałe monitorowanie sytuacji.
40. lat temu zakazano połowów ryb w rzece Wabigoon River z powodu zatrucia
wody rtęcią z zakładów papierniczych w Dryden.
Ekolodzy z oburzeniem zwracają uwagę na to, że Ontario zamierza eksportować
technologię zapewniania czystej wody podczas gdy na terenie własnej
prowincji tolerują i ignorują zanieczyszczenie rzek, jezior i innych
zbiorników wodnych. Zwracają uwagę na to, że przemysł otrzymuje subsydia
rządowe, podczas gdy zwykli ludzie muszą czekać 40 lat na to, aby
sprawiedliwości stało się zadość.
W środę zaplanowano zorganizowanie w tej sprawie protestu przed gmachem
legislatury ontaryjskiej.
Joanna Wójcik Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
Oba dolary zrównane
We wtorek kanadyjski dolar podniósł się do poziomu wyrównania z amerykańskim.
Amerykański dolar spadał w wartości przez ostatnie tygodnie z powodu
wzrastających cen paliwa i niestabilności ekonomiczną w USA.
Tymczasem dolar kanadyjski idzie w górę wskutek relatywnie silnej
kanadyjskiej ekonomii i tego, że Kanada nie wzięła na swoje barki więcej
zadłużenia niż jest w stanie spłacić, co jest poważną troską w Stanach w
wielu krajach europejskich.
W poniedziałek kurs dolara osiągnął 99,99 dol. amerykańskiego. W ubiegłym
tygodniu skoczył o 1,75 centa.
Ekonomiści spodziewają się, że kurs kanadyjskiej waluty będzie dalej
oscylował wokół wyrównania się z dolarem amerykańskim. Raczej nie przewidują,
by doszło do sytuacji z listopada 2007 roku, kiedy wzrósł do 1,10 dol.
amerykańskiego.
Wysoki kurs kanadyjskiego dolara to dobra nowina dla osób wybierających się
na zakupy do Stanów, ale bardzo niedobra dla producentów i eksporterów, gdyż
kanadyjskie towary stają się cenowo mniej atrakcyjne dla importerów z innych
krajów, a przede wszystkim z USA, które są głównym odbiorcą kanadyjskich
towarów.
Ostatnio oba dolary zrównały się wartością w 2007 i 2008 roku, kiedy cena
ropy skoczyła do 147 dol. za baryłkę.
We wtorek był moment, kiedy wartość kanadyjskiego dolara przekroczyła
wartość amerykańskiego - najwyższy dzienny kurs wynosił 100,12 centów.
Co do tego, jak długo utrzyma się tak silny dolar kanadyjski, ekonomiści
przewidują, że będzie to dość długi czas, nawet może kilka lat.
Jedno jest pewne - tak wysoki kurs dolara kanadyjskiego oznaczać będzie
presję na handlowców, aby wyrównali ceny towarów z cenami po południowej
stronie granicy.
Kurs waluty to tylko jeden z elementów wpływających na ceny. Należy pamiętać,
że kanadyjski rynek to zaledwie jedna dziesiąta rozmiaru rynku
amerykańskiego, a zatem kanadyjscy handlowcy nie mają takiej samej sytuacji
jak ich amerykańscy koledzy. Do tego należy dodać wyższe koszty robocizny,
obowiązek drukowania dwujęzycznych metek i etykiet - dlatego ceny w Kanadzie
są nieco wyższe. Jeżeli jednak wysoki kurs kanadyjskiego dolara będzie
utrzymywał się przez czas dłuższy, nie będzie innego wyjścia jak tylko
obniżyć ceny.
Ekonomista z Bank of Montreal Douglas Porter zaczął porównywać ceny w
Kanadzie i w USA od czasu, kiedy obie waluty zbliżyły się do siebie
wartością. Stwierdził, że ceny w Kanadzie są przeciętnie o 24 proc. wyższe.
Latem ubiegłego roku różnica w cenach zmniejszyła się jednak do zaledwie 7
proc.
Niektóre ceny, np. benzyny lub owoców i warzyw natychmiast dostosowują się
do wahnięć wartości walut. W przypadku innych towarów, np. samochodów, ceny
zmieniają się raz lub dwa razy w roku. Podobnie w przypadku książek.
Ponieważ ceny zmieniały się zbyt wolno, w 2007 roku, kiedy obie waluty się
zrównały, Kanadyjczycy zaczęli znacznie częściej robić zakupy w Stanach.
Liczba wyjazdów do Stanów po zakupy wzrosła wówczas o 14 proc.
Mocny dolar kanadyjski jest korzystny dla sportu, ponieważ w przypadku
wielkich drużyn pensje wypłacane są w amerykańskich dolarach, a także dla
wszystkich, którzy inwestują w Stanach, kupując tam nieruchomości, odzież,
czy inne towary.
Ogólnie jednak ekonomiści oceniają, że sytuacja jest obecnie inna niż przed
paru laty i przedsiębiorstwa z różnych branż są znacznie lepiej przygotowane
do
poradzenia sobie z wyrównaniem kursu walut kanadyjskiej i amerykańskiej i z
silnym dolarem kanadyjskim.
Anna Głowacka Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie Wtorek, 2010-04-06
Kanada
nie odda Arktyki
Minister spraw zagranicznych Lawrence Cannon odwiedził w poniedziałek Północ
Kanady, aby naocznie przekonać się, w jaki sposób naukowcy mogą w
przyszłości pomóc w zapewnieniu panowania Kanady nad Arktyką.
Wizyta zaplanowana została na dwa dni. Minister Cannon odwiedzi Resolute Bay
i Borden Island Ice Camp, gdzie naukowcy pracują nad wnioskiem Kanady do
ONZ-owskiej Commission on the Limits of the Continental Shelf.
Na przedstawienie tego wniosku Kanada ma czas do 2013 roku.
Komisja postanowić ma jak na Arktyce przebiegać będą granice między
regionami należącymi do poszczególnych krajów, które chcą eksploatować
bogactwa naturalne Arktyki.
Według szacunków specjalistów, na Arktyce znajdują się jedna czwarta
wszystkich ziemskich zasobów ropy naftowej i gazu ziemnego. Nie były one do
tej pory wykorzystywane.
W planie wizyty jest także obejrzenie przez ministra prezentacji
kanadyjskiego pojazdu podwodnego, który zostanie wykorzystany do zbierania
danych.
Cannon został wyznaczony jako osoba stojąca na czele polityki rządu
federalnego w sprawie Arktyki.
Kanada musi w tej sprawie spotkać się z Rosją, Stanami Zjednoczonymi i Danią,
które także roszczą sobie pretensje do pewnych rejonów Arktyki.
Od przejęcia władzy w 2006 roku konserwatyści uczynili sprawę Arktyki
priorytetem. Torysi postanowili zwiększyć swoją militarną obecność na
Arktyce w rejonie tzw. Northwest Passage, gdzie topniejący lód może
umożliwić regularne przepływanie statków transportowych między Atlantykiem a
Pacyfikiem.
Kanada uważa, że to ona jest właścicielem tego przejścia, ale USA twierdzą,
że jest to trasa międzynarodowa.
W ubiegłym tygodniu Kanada gościła szczyt ministrów spraw zagranicznych
czterech innych krajów graniczących z Arktyką. Gospodarzem spotkania był
minister Cannon.
Na szczycie tym pojawiły się poważne napięcia. Sekretarz stanu Hillary
Clinton wyjechała wcześniej w geście protestu przeciwko temu, że Kanada nie
zaprosiła trzech pozostałych krajów, ani reprezentantów ludności rdzennej.
Jej zdaniem, mieli oni pełne prawo by tam być.
Najnowsze badanie wykazało, że lody arktyczne są znowu na poprzednim
poziomie. Jednakże autorzy ostrzegają, że kilka tygodni zimnej arktycznej
aury to nie dowód na to, że globalne ocieplenie za nami.
Joanna Wójcik Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
.
Poniedziałek,
2010-04-05
Toronto: Kradzione rowery w darze
Znaleziono doskonały sposób, aby przykra sprawa kradzieży sprzed dwóch lat
miała jednak jakieś pozytywne zakończenie.
W 2008 roku akcja policji w Toronto doprowadziła do znalezienia 3000
ukradzionych rowerów. Znaleziono je w czasie nalotów w garażach należących
do Igora Kenka, właściciela sklepu z rowerami Bicycle Clinic przy 847 Queen
St. West.
Policja podała wtedy, że udało się zlikwidować jeden z największych gangów
kradzieży rowerów.
Po prawie 2 latach w rękach policji znajduje się prawie 2 tysiące rowrów, po
które nikt się nie zgłosił.
Jak ogłosił Attorney General Chris Bently, rowery te, a talkże stsy części
zamiennych i zamków zabezpieczających przez kradzieżą, zostaną przeznaczone
dla młodzieży zagrożonej w całym Ontario.
Na liście obdarowanych jest między innymi torontoński ośrodek Cabbagetown
Youth Centre, a także szereg społeczności ludno,ci rdzennej w Thunder Bay.
W lipcu 2008 roku w wyniku nalotów policja znalazła poza rowerami także
kokainę i marihuanę.
49-letni wówczas Kenk i 47-letni Jean Laveau zostali oskarżeni o
organizowanie i zlecanie kradzieży rowerów, kradzież, paserstwo i posiadanie
narzędzi używanych do dokonywania czynów przestępczych.
Oskarżenia postawiono także 37-letniej Jeanie Chung, partnerce życiowej
Kenka.
Skradzione i odzyskane przez policję rowery można było obejrzeć przy 35
Strachan Ave. i 30 Ordnance St. i w razie rozpoznania swojego roweru,
odzyskać go.
Wielu odzyskanym rowerom brakowało części, więc niektórzy po ich rozpoznaniu
i obejrzeniu decydowali nie odbierać ich, bo zbyt kosztowne byłoby ich
naprawianie.
Tysiące ludzi pojechało zobaczyć rowery, ale zaledwie 260 je odebrało.
Kradzieże rowerów są bardzo częste w Toronto, szczególnie w czasie, kiedy
benzyna znacznie drożeje.
W 2008 roku w Toronto skradziono ok. 4600 rowerów. Policja podkreśla, że nie
są to dokładne dane, ponieważ większość kradzieży rowerów nie jest zgłaszana
przez okradzionych. Biorąc to pod uwagę, szacuje się, że ukradziono około
12.000 rowerów.
Od roku 1997 w Toronto skradziono ok. 50.000 rowerów.
Kradzieże zwykle udają się, ponieważ niewiele osób rejestruje swoje rowery.
W sumie, jak oceniają specjaliści, Toronto pod względem kradzieży rowerów
nie jest na złej pozycji. Nie znajduje się nawet w pierwszej dziesiątce
miast, gdzie dochodzi do największej liczby kradzieży rowerów. Jak na miasto,
gdzie z rowerów korzysta ponad milion osób, wyniki Toronto nie są złe.
Małgorzata P. Bonikowska Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
Piątek,
2010-04-02
Więcej na godzinę
Minimalna stawka godzinowa w Ontario wzrosła w środę do 10,25 dol. Jest to
wzrost o 75 centów.
Od 2004 roku minimalna stawka godzinowa rośnie co roku. W 2004 roku płacono
za godzinę 6,85 dol. po okresie zamrożenia stawki w latach 1995-2004.
Tak więc, z obecną podwyżką, od 2004 roku najniższa stawka godzinowa wzrosła
prawie o 50 proc.
Oto historia podwyżek:
2004 - 6,85 i podwyżka do 7,15;
2005 - 7,45;
2006 - 7,75;
2007 - 8;
2008 - 8,75;
31 marca 2009 - 9,50 dol.
Joanna Wójcik Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
Czwartek, 2010-04-01
Zamordowali jej syna, wreszcie usłyszała "przepraszamy"
Kanadyjska policja formalnie przeprosiła matkę Roberta Dziekańskiego -
Polaka, który w październiku 2007 roku zmarł, porażony paralizatorem na
lotnisku w Vancouver. Pani Zofii Cisowskiej zaoferowano też
odszkodowanie.
Siedząc obok Zofii Cisowskiej, Gary Bass, zastępca komendanta RCMP w
regionie Pacyfiku, powiedział podczas konferencji prasowej: "Przepraszam
w imieniu RCMP za rolę, jaką odegraliśmy w tragicznej śmierci Roberta
Dziekańskiego. Pani syn przybywał z Polski, chciał rozpocząć nowe życie
w Kanadzie. Jesteśmy głęboko zasmuceni, że nie miał tej możliwości".
Szczegóły ugody nie zostały ujawnione. Prawnik Zofii Cisowskiej, Walter
Kostecky, powiedział jednak, że wspólna konferencja prasowa była możliwa,
ponieważ zostało osiągnięte porozumienie.
Bass podkreślił, że po śmierci Dziekańskiego wprowadzono wiele zmian w
stosowaniu paralizatorów (taserów). Rozpoczęły się też prace nad
niezależną oceną skutków używania tej broni obezwładniającej. - Zdajemy
sobie sprawę, że ani te zmiany, ani przeprosiny, ani zmiany przepisów
nie przywrócą Roberta do życia - powiedział Bass.
- Przyjmuję pana przeprosiny - powiedziała Cisowska. Dodała, że
otrzymała również listy z przeprosinami od Canadian Border Services
Agency (służb granicznych) oraz ministra rządu prowincji Kolumbia
Brytyjska, odpowiedzialnego za służby mundurowe. - Jestem tym wszystkim
bardzo zmęczona i muszę zamknąć ten rozdział - dodała.
RCMP - formacja policyjna, która jest odpowiedzialna za śmiertelne w
skutkach użycie tasera wobec Dziekańskiego, raz już przepraszała jego
matkę, w maju 2009 roku, podczas posiedzenia senackiej komisji
parlamentu w Ottawie. Wówczas jednak RCMP nie przyznała się do
popełnienia pomyłki. Teraz Cisowska podkreśliła, że obecne przeprosiny
są bardziej osobiste i ona sama "czuje się znacznie lepiej". Cisowska
powiedziała również, że RCMP wpłaciła 20 tysięcy dolarów kanadyjskich (prawie
60 tys. zł) na fundusz stypendialny imienia Roberta Dziekańskiego na
Thompson Rivers University w Kamloops. Stypendium (policja jest tylko
jednym z donatorów) będzie dostępne dla studentów geografii.
W ciągu kilku tygodni planowana jest publikacją kolejnego raportu o
śmierci Dziekańskiego. Kanadyjskie media podkreślają, że raport ten może
wzbudzić nową falę krytyki wobec policji.
Robert Dziekański zginął w październiku 2007 roku na lotnisku w
Vancouver - porażony teaserem przez funkcjonariuszy RCMP, których
zdaniem Polak zachowywał się agresywnie i zagrażał bezpieczeństwu.
Mężczyzna przyleciał do Kanady, by spotkać się z matką. Nie znał
angielskiego. Bezskutecznie próbował skontaktować się z matką. Okazało
się, że czekała w innej części lotniska. Był zdezorientowany i nie
potrafił porozumieć się z obsługą lotniska - nie znał angielskiego.
W pewnym momencie Dziekański zaczął rzucać przedmiotami na lotnisku.
Policjanci usiłowali go unieruchomić - pięciokrotnie atakując go
paralizatorem. W rezultacie Dziekański zmarł.
W październiku 2009 roku, w związku ze śmiercią Roberta Dziekańskiego
jego matka złożyła pozew przeciwko federalnemu rządowi Kanady i rządowi
prowincji, czterem oficerom policji i władzom lotniska. Według CBC,
teraz Zofia Cisowski wycofa pozew.
W grudniu 2009 roku szef niezależnej komisji, która sporządziła raport w
sprawie działania czterech oficerów policji Paul Kennedy oświadczył, że
użycie paralizatora wobec Dziekańskiego było "przedwczesne i
nieadekwatne".
(PAP)
|