Polonia Winnipegu
 Numer 71

            23 kwietnia 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

O` Canado! czyli zmagania lekarza emigranta książka doktora
Jerzego Pawlaka.

INDEX

O`KANADO! CZYLI ZMAGANIA LEKARZA EMIGRANTA

Zostałem więc po raz drugi w moim życiu stażystą. Otrzymałem szpitalne
umundurowanie z moim nazwiskiem oraz rozkład rotacyjnego stażu. Trzeba było
przeskoczyć tę ostatnią przeszkodę, a poprzeczka była ustawiona dość wysoko.
W Polsce staż był dwuletni i składał się z czterech półrocznych podstawowych stażów
z głównych dziedzin medycyny, takich jak pediatria, ginekologia i położnictwo,
chirurgia i choroby wewnętrzne. Tutaj na te podstawowe dziedziny miałem nieco mniej
czasu, a oprócz tego w ciągu rocznego stażu musiałem również zaliczyć podokresy
stażowe w ramach nagłej pomocy, psychiatrii oraz tzw. „primary health care”
– ambulatoryjnego leczenia pacjenta – dla którego lekarz nie jest zawsze osiągalny.
Leczenie nie polega wówczas na odbywaniu wizyt; uwagę zwraca się na profilaktykę
medyczną, szczepienia zapobiegawcze oraz zabiega o w miarę szybkie postawienie
diagnozy. Przydzielony mi oddział mieścił się w szpitalu uniwersyteckim i korzystał
z tamtejszej bazy laboratoryjnej i konsultacyjnej. Zazwyczaj zatrudnione tam pielęgniarki traktowały nas nieco odmiennie w porównaniu z miejscowymi stażystami, byliśmy dla nich przybyszami z obcego świata. Pamiętam jak raz zostałem wezwany przez jedną z pielęgniarek do przywiezionego na noszach pacjenta. Niezwłocznie udałem się do gabinetu, który pielęgniarka opuściła natychmiast po moim wejściu. Będąc sam na sam z pacjentem pozdrowiłem go i zacząłem zastanawiać się co mam począć z chorym w nieruchomej pozycji z oczami utkwionymi w sufit. Był to przeszło pięćdziesięcioletni Indianin, który absolutnie nie reagował na moją obecność. Zacząłem zadawać mu pytania, na które on nie odpowiadał. Przez moment nie wiedziałem, co mam dalej począć i nawet z niepokojem zacząłem rozglądać się za pielęgniarką.


Niestety pomocy z jej strony się nie doczekałem, a jednocześnie pomyślałem sobie, że może w jej obecności czułbym się w tej sytuacji bardziej niezręcznie. Ostatecznie
zdecydowałem się na zbadanie pacjenta, który był całkowicie ubrany. Musiałem coś z tym zrobić, żeby przystąpić do badania. Miałem głównie na myśli badanie neurologiczne, aby
określić, czy można wyeliminować jakiekolwiek problemy centralnego układu nerwowego. Zacząłem zdejmować buty pacjenta, które prezentowały się najlepiej z całej jego odzieży. W trakcie rozwiązywania przeze mnie sznurowadła pacjent nagle zerwał się z noszy, odepchnął mnie, po czym szybko zeskoczył na podłogę i z kocią zwinnością opuścił gabinet badań. W jego ruchach nie zauważyłem żadnych nieprawidłowości. Postawiłem tę
diagnozę bez wykonania badania neurologicznego.

 

 

Myślę, że czegoś Państwo nie jesteście w stanie zrozumieć, ponieważ jak to widać
na załączonych powyżej zdjęciach stosunki pielęgniarsko-lekarskie wyglądają zupełnie
inaczej. Dla sprostowania chciałbym dodać, ze była to wynajęta pielęgniarka, którą
moi znajomi opłacili, aby zrobić mi niespodziankę na jedne z wielu moich urodzin.

Najcięższym okresem podczas stażu okazały się dyżury na oddziale chorób
wewnętrznych. Jako „intern-stażysta” musiałem podejmować decyzje samodzielnie.
Pamiętam, że mój „beeper” dzwonił bez przerwy sygnalizując mi kolejne wezwania.
Wiele z nich mogłem załatwić telefonicznie, ale w obawie, że mogę coś przeoczyć,
czegoś nie usłyszeć lub nie zrozumieć, starałem się wszystko załatwić osobiście.
Oddziały mieściły się na kilku piętrach siedmiopiętrowego budynku i w większości leżały w różnych jego skrzydłach. Byłem wtedy szybszy od windy, na którą nie miałem
czasu czekać bowiem dźwięk mojego sygnalizatora przynaglał mnie do pośpiechu. Po
24 godzinach dyżuru następnego dnia słaniałem się na nogach nie mogąc się doczekać
jego zakończenia. Podobnie prezentowali się moi młodsi koledzy, którzy w większości
mogli być moimi dziećmi.

„Internów- stażystów” nadzorował rezydent, czyli lekarz specjalizujący się w określonej dziedzinie medycyny. Wyjątkowo ciężko pracowali rezydenci na chirurgii. Specjalizacja trwała pięć lat, a delikwenci dyżurowali przez większość stażu co drugi dzień, a następnego dnia pozostawali pod telefonem, czyli byli do natychmiastowej dyspozycji w przypadku zaistnienia takiej potrzeby. Młody specjalista w Kanadzie musi umieć wykonać wszystko, co wchodzi w zakres pracy specjalisty. Zostając specjalistą nie podlega dalszemu szkoleniu - on sam musi uczyć rezydentów. Pamiętam naszych młodych chirurgów w Polsce, którzy w większości w pierwszych latach po specjalizacji ukrywali się w cieniu ordynatora. A być może sam ordynator nie miał ochoty wypuścić piskląt spod swoich skrzydeł. W sumie zarówno praca stażysty jak i rezydenta odbiega znacznie od szkolenia, przez które przeszedłem w moim ojczystym kraju. Jest o wiele cięższa i wymaga umiejętności szybkiego podejmowania właściwych decyzji. Jest przez to zdecydowanie bardziej odpowiedzialna. Po każdym zakończonym etapie stażu otrzymywałem opinię wystawioną przez szefa oddziału. Przekazywana ona była do centrum szkolenia podyplomowego. Po zakończeniu całego stażu musiałem uzyskać rejestrację w miejscowym Manitoba College of Physicians and Surgeons – odpowiedniku Izby Lekarskiej w Polsce. W jakiś czas po złożeniu dokumentów otrzymałem wreszcie ten długo oczekiwany numer, który ku mojemu przerażeniu zaczynał się liczbą 13, jaka dotąd w moim życiu nie była najszczęśliwsza. Nie byłem w stanie go zmienić, a dla złagodzenia przesądnego uprzedzenia musiałem odwołać się do psychoterapii tłumacząc sobie, że na drugiej półkuli ten numer okaże się dla mnie szczęśliwy.

Ato moja licencja dla prowincji manitobskiej.

Zdecydowałem się również na obywatelstwo kanadyjskie, które otrzymałem po
zdaniu egzaminu i uroczystej przysiędze.

Nabyłem więc uprawnień do podjęcia praktyki lekarskiej jako lekarz ogólny, albo
inaczej – rodzinny. Z uwagi na wprowadzenie programu specjalizacyjnego dla lekarza
rodzinnego ta nazwa powinna być zarezerwowana dla tych lekarzy, którzy spełnili
wymogi programu i złożyli końcowy egzamin specjalizacyjny.

Oto mój medyczny kanadyjski dyplom.

 
INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228