Polonia Winnipegu
 Numer 77

        4 czerwca 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

O` Canado! czyli zmagania lekarza emigranta książka doktora
Jerzego Pawlaka.

INDEX

O`KANADO! CZYLI ZMAGANIA LEKARZA EMIGRANTA

Po paru miesiącach pracy otrzymałem pierwszy list z College of Physician and
Surgeons opatrzony nadrukiem:
„CONFIDENTIAL”

Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, że tego rodzaju listy były powodem skoków
ciśnienia i bicia serca u wielu lekarzy na sam widok tej koperty. List był skargą
pacjentki, której nie podobało się moje pytanie dotyczące używanych przez nią leków
które brzmiało:

”What kind of drugs are you using?” (Jakie lekarstwa pani używa?)

W mowie potocznej słowo „drugs” mogło też znaczyć narkotyki. Przeczytałem ten list
i pomyślałem czemu zawracają sobie głowę tak mało istotnymi sprawami. Przeszedłem
do porządku dziennego chowając list do szuflady, ale wkrótce otrzymałem następny
list w podobnej kopercie i opatrzony tym samym nadrukiem, w którym domagano się
odpowiedzi na list poprzedni. Dołączone też było ostrzeżenie, że jeżeli w przyszłości
zdarzy się podobna sytuacja to w stosunku do mojej osoby będą wyciągnięte sankcje.
Nie miałem specjalnego wyboru ani też ochoty walczyć z tą instytucją i grzecznie
odpisałem na list.

Kupiłem używany samochód i również używany dom w pobliżu kliniki. Dom był
w dość dobrym stanie i był wyposażony w ogrzewanie wodne, które mimo moich
zastrzeżeń dotyczących żeliwnego popękanego pieca zalepionego gliną, spisywało się
do końca bardzo dobrze. Szokująca była sama przeprowadzka do tego domu, bo kiedy
otworzyłem drzwi wejściowe uderzył mnie dość nieprzyjemny zapach, a po wejściu
zobaczyłem, że podłogi domu były dość obficie udekorowane odchodami zwierzęcymi,
które w niektórych miejscach były pozakrywane mniejszymi dywanami. Okazało się,
że właściciel domu pozostawił w nim na kilka dni swojego psa i kota, a po powrocie
ukrył część nieczystości pod dywanikami. Byłem nieco załamany, ale pomyślałem, że
nie zostało mi nic innego jak zabrać się do oczyszczenia i dezynfekcji tego domu. Jeden
z moich znajomych pocieszając mnie dodał, że może to wszystko było zwiastunem
szczęścia jakie mnie w tym domu w przyszłości mogło spotkać.

Po okresie dwóch lat dom sprzedałem z niewielkim zyskiem i przeniosłem się do
lepszej dzielnicy miasta. Dzielnica istotnie była lepsza, ale ja nie byłem przekonany, że
moja prawie stutysięczna inwestycja jest tego warta. Te kanadyjskie domy nazywałem
papierowymi i dopiero teraz mogłem zrozumieć jak na filmach amerykańskich
samochody przejeżdżały przez dom nie doznając specjalnych uszkodzeń. Kiedyś
wychodząc z domu do pracy uderzyłem teczką w róg ściany, który po prostu odleciał.
Trzeba też znaleźć pozytywne aspekty tych domów bo nie ulega wątpliwości gwoździe
w ściany wbija się znacznie łatwiej i czasami można to zrobić bez użycia młotka.

Jednego dnia kiedy pracowałem w klinice moja recepcjonistka poinformowała
mnie, że jeden z pacjentów będący pod dość silnym wpływem alkoholowym domaga
się natychmiastowej wizyty. Ponieważ byłoby go raczej trudniej wyprosić z kliniki niż
zobaczyć to poprosiłem recepcjonistkę aby go wprowadziła do jednego z gabinetów,
a ja musiałem skończyć wizytę z drugim pacjentem.

Kiedy wchodziłem do pokoju nerwowego delikwenta zobaczyłem, że stoi na dość
chwiejnych nogach i zaciskając pięść będzie próbował zemścić się na ścianie. Nie wiem
dlaczego nie zareagowałem natychmiast ale dopiero po fakcie kiedy jego ręka przebiła
na wylot ścianę kliniki. Teraz moja reakcja była natychmiastowa, złapałem klienta za
” frak” i prowadząc przez poczekalnie wyrzuciłem za drzwi ku zaskoczeniu reszty
oczekujących pacjentów. Proszę sobie wyobrazić, że ten osobnik pojawił się za dwa tygodnie również pijany, ale tym razem bardzo grzeczny przepraszając mnie i prosząc
abym mu pozwolił naprawić ścianę. Ten odruch samouszkodzenia był bardzo często
spotykany w grupie młodych ludzi z niższych klas społecznych.

Tego samego dnia jakby w nagrodę wydarzyły się dwie zabawne historie: starsza
kobieta polskiego pochodzenia domagała się środków nasennych, które starałem
się jej ograniczyć tłumacząc działaniem ubocznym. Kiedy po przedłużającej się
dyskusji powiedziałem dość stanowczo, że dzisiaj recepty nie otrzyma, ona spokojnie
odpowiedziała:

„Wie Pan w takim razie idę spać z Panem Doktorem.”

Nie wiem czy zaskoczyło mnie to czy też przeraziło, ale tym razem receptę
otrzymała.

Drugim bestsellerem dnia okazał się starszy mężczyzna, który był nowym
”nabytkiem” kliniki i przez ostatni miesiąc pojawiał się dość często z banalnymi
problemami. Na tej wizycie zapytał nagle:

Ile to też płacą Doktorowi za taką moją wizytę?”

Ponieważ milczałem - sam dodał:

”Pewno jakieś 20 albo 25 dolarów to ja znów przyjdę za dwa dni.”

Spojrzałem na niego dość groźnie i pomyślałem, że wspólnik do interesu mi się trafi a.
Na szczęście nigdy do mnie nie wrócił i pewno szuka szczęścia w innych gabinetach
lekarskich.

W kilka miesięcy pόźniej trafi ła mi się tym razem „wspόlniczka”. Była to Polka
i mniej więcej moja rόwieśnica. Była moją pacjentką, ktόrą wysłałem na zabieg
powiększenia piersi, w ktόre to ”matka natura” ją nie obdarzyła. Te większe piersi
prawie kosztowały ją utratą życia, bo po zabiegu doznała wstrząsu z powodu krwawienia
wewnętrznego. W kilka tygodni pόniej, zgłosiła się do mojego gabinetu i dość mgliście
o tym zabiegu opowiadała, starając się dowiedzieć jednocześnie, czy otrzymałem
jakieś informacje dotyczące tego zabiegu i powikłań, ktόre nastąpiły. Ponieważ nic
jeszcze nie otrzymałem to zdecydowała się na odwiedzenie mnie za dwa tygodnie.
Dwa tygodnie pόźniej pojawiła się ponownie. Tym razem list informacyjny ze szpitala
dotarł, a w nim dość lakoniczna informacja o zabiegu i powikłaniu. W trakcie czytania
listu pacjentka była dość niespokojna i kiedy zakończyłem jego czytanie, po krόtkiej
chwili oznajmiła:

„Bo wie Pan, przecież pieniądze leżą na ziemi - wystarczy tylko je podnieść.”

Popatrzyłem na nią ze zdziwieniem i zapytałem dość naiwnie:

„Ja naprawdę nie wiem o co pani chodzi?”
„Jak to? Ta moja operacja i to powikłanie”
„Pan mi w tym pomoże i pieniądze będą nasze.”


Odpowiedziałem spokojnie:

„Proszę więcej w tej sprawie nie przychodzić.”

I zaraz przypomina mi się inna sprawa z amerykańskim ginekologiem, ktόry
35-letniej pacjentce usunął macicę. W następstwie tego pacjentka zaskarżyła go, że zabieg
został dokonany niepotrzebnie i sąd uznał to za błąd przyznając jej odszkodowanie na
sumę 3 milionόw dolarόw. Okazało się pόźniej, że to wszystko było ukartowane i para
po pobraniu pieniędzy, rozpoczęła życie w Meksyku.

Mnie się też trafi ło być „gołym” milionerem. A czemu właśnie „gołym”- samo
opowiadanie to wyjaśni. Pewnego dnia otrzymałem dość służbowy list z samego Laosu
w Nigerii. List był zatytułowany:

„PROPOSAL FOR BUSSINESS TRANSACTION.”

Pewna osoba w Laosie posiadała 35 milionόw dolarόw w Centralnym Banku
Nigeryjskim w tzw. Petroleum Trust Fund.

Pieniądze były gotowe do przelewu zagranicznego, ale według autora listu potrzebne
było zagraniczne konto, na które one będą przesłane. Autor listu dostał moje dane
od międzynarodowej Agencji z rekomendacjami. Po przelaniu pieniędzy 25% miało
należeć do mnie za udostępnienie konta i transakcji. Nie trudno było przeliczyć, że
moja dola była przeszło siedmio-milionowa. List także był zaopatrzony na kopercie
i w samym tekście znajomym słowem z dodatkiem:

”STRICTLY CONFIDENTIAL.”

Oczywiście właściciel listu życzył sobie abym mu podał wszelkie dane mojego
banku, łącznie z numerem konta. Dobrze, że z tym się nie pośpieszyłem, bo po paru
tygodniach doszły do mnie wiadomości, że to nie tylko ja byłem takim szczęściarzem.

Listy były rozesłane do kilku miejsc w Kanadzie, a niektόrzy nerwowi milionerzy nie
tylko, że nie otrzymali obiecanych pieniędzy, ale rόwnież stracili swoje oszczędności.

Obecnie otrzymujemy listy pacjentów, którzy czasami odwiedzają kilku doktorów
tego samego dnia i wtedy rząd ustala takim osobom tylko jednego lekarza, do którego
mogą uczęszczać. Aby zaostrzyć naszą czujność opłatę za wizytę otrzymuje tylko jeden
lekarz, który przyjął taką osobę pierwszy w danym dniu. Oczywiście jeśli dotyczy to
tego samego problemu medycznego. Zaraz skojarzył mi się dowcip, w którym starsza
para odwiedza lekarza amerykańskiego prosząc o opinię w sprawie ich seksu, który
odbywają w jego gabinecie i oczywiście pod jego nadzorem. Ponieważ jest to ich już
czwarta wizyta u doktora ten ostatni stara się rozwikłać zagadkę. Oczywiście informuje
ich o swoich spostrzeżeniach, a ponieważ nie ma za każdym razem żadnych zastrzeżeń
to coś mu w tym wszystkim nie pasuje. Zadaje więc bardziej dociekliwe pytanie:

„Ja nic z tego nie rozumiem, o co właściwie wam chodzi?”

Na to starszy pan odpowiada:

”A bo widzi Pan gdybyśmy to robili w hotelu to koszty byłyby znacznie wyższe, a tu
u Pana Doktora to i taniej i bezpieczniej i oczywiście Pańskie honorarium możemy
dołączyć do podatku.”


To się nazywa nieszkodliwa w tym przypadku przebiegłość staruszków.

Kiedyś odwiedził mnie schorowany rodak, ktόry przyjechał do Kanady, w ktόrej
nigdy nie pracował, a po dziesięciu latach pobytu i po osiągnięciu wieku emerytalnego
otrzymał dość niezłą emeryturę. Właśnie powrόcił z kraju i w ręku trzymał papier, ktόry
po obejrzeniu okazał się kartą wypisową ze szpitala w Polsce.
Kiedy obejrzałem ten szpitalny wypis on z nadzieją w głosie zapytał:

„Czy ja jako lekarz coś mogę uczynić, aby on za pobyt w szpitalu otrzymał od
rządu kanadyjskiego jakieś wynagrodzenie?”


Zapytałem go pośpiesznie:

„Dlaczego Pan? - skoro Polska poniosła koszty Pańskiego leczenia to raczej
kanadyjski rząd powinien uregulować tą sprawę z Polską a nie z Panem.”

Zawiedziony opuścił klinikę.

 
INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228