| 
	 Po paru miesiącach pracy 
	otrzymałem pierwszy list z College of Physician and 
	Surgeons opatrzony nadrukiem: 
	„CONFIDENTIAL” 
	  
	Wtedy nie zdawałem sobie sprawy, 
	że tego rodzaju listy były powodem skoków 
	ciśnienia i bicia serca u wielu lekarzy na sam widok tej koperty. List był 
	skargą 
	pacjentki, której nie podobało się moje pytanie dotyczące używanych przez 
	nią leków 
	które brzmiało: 
	 
	”What kind of drugs are you using?” (Jakie lekarstwa pani używa?) 
	W mowie potocznej słowo „drugs” 
	mogło też znaczyć narkotyki. Przeczytałem ten list 
	i pomyślałem czemu zawracają sobie głowę tak mało istotnymi sprawami. 
	Przeszedłem 
	do porządku dziennego chowając list do szuflady, ale wkrótce otrzymałem 
	następny 
	list w podobnej kopercie i opatrzony tym samym nadrukiem, w którym domagano 
	się 
	odpowiedzi na list poprzedni. Dołączone też było ostrzeżenie, że jeżeli w 
	przyszłości 
	zdarzy się podobna sytuacja to w stosunku do mojej osoby będą wyciągnięte 
	sankcje. 
	Nie miałem specjalnego wyboru ani też ochoty walczyć z tą instytucją i 
	grzecznie 
	odpisałem na list. 
	 
	Kupiłem używany samochód i również używany dom w pobliżu kliniki. Dom był 
	w dość dobrym stanie i był wyposażony w ogrzewanie wodne, które mimo moich 
	zastrzeżeń dotyczących żeliwnego popękanego pieca zalepionego gliną, 
	spisywało się 
	do końca bardzo dobrze. Szokująca była sama przeprowadzka do tego domu, bo 
	kiedy 
	otworzyłem drzwi wejściowe uderzył mnie dość nieprzyjemny zapach, a po 
	wejściu 
	zobaczyłem, że podłogi domu były dość obficie udekorowane odchodami 
	zwierzęcymi, 
	które w niektórych miejscach były pozakrywane mniejszymi dywanami. Okazało 
	się, 
	że właściciel domu pozostawił w nim na kilka dni swojego psa i kota, a po 
	powrocie 
	ukrył część nieczystości pod dywanikami. Byłem nieco załamany, ale 
	pomyślałem, że 
	nie zostało mi nic innego jak zabrać się do oczyszczenia i dezynfekcji tego 
	domu. Jeden 
	z moich znajomych pocieszając mnie dodał, że może to wszystko było 
	zwiastunem 
	szczęścia jakie mnie w tym domu w przyszłości mogło spotkać. 
	Po okresie dwóch lat dom 
	sprzedałem z niewielkim zyskiem i przeniosłem się do 
	lepszej dzielnicy miasta. Dzielnica istotnie była lepsza, ale ja nie byłem 
	przekonany, że 
	moja prawie stutysięczna inwestycja jest tego warta. Te kanadyjskie domy 
	nazywałem 
	papierowymi i dopiero teraz mogłem zrozumieć jak na filmach amerykańskich 
	samochody przejeżdżały przez dom nie doznając specjalnych uszkodzeń. Kiedyś 
	wychodząc z domu do pracy uderzyłem teczką w róg ściany, który po prostu 
	odleciał. 
	Trzeba też znaleźć pozytywne aspekty tych domów bo nie ulega wątpliwości 
	gwoździe 
	w ściany wbija się znacznie łatwiej i czasami można to zrobić bez użycia 
	młotka. 
	 
	Jednego dnia kiedy pracowałem w klinice moja recepcjonistka poinformowała 
	mnie, że jeden z pacjentów będący pod dość silnym wpływem alkoholowym domaga 
	się natychmiastowej wizyty. Ponieważ byłoby go raczej trudniej wyprosić z 
	kliniki niż 
	zobaczyć to poprosiłem recepcjonistkę aby go wprowadziła do jednego z 
	gabinetów, 
	a ja musiałem skończyć wizytę z drugim pacjentem. 
	 
	Kiedy wchodziłem do pokoju nerwowego delikwenta zobaczyłem, że stoi na dość 
	chwiejnych nogach i zaciskając pięść będzie próbował zemścić się na ścianie. 
	Nie wiem 
	dlaczego nie zareagowałem natychmiast ale dopiero po fakcie kiedy jego ręka 
	przebiła 
	na wylot ścianę kliniki. Teraz moja reakcja była natychmiastowa, złapałem 
	klienta za 
	” frak” i prowadząc przez poczekalnie wyrzuciłem za drzwi ku zaskoczeniu 
	reszty 
	oczekujących pacjentów. Proszę sobie wyobrazić, że ten osobnik pojawił się 
	za dwa tygodnie również pijany, ale tym razem bardzo grzeczny przepraszając 
	mnie i prosząc 
	abym mu pozwolił naprawić ścianę. Ten odruch samouszkodzenia był bardzo 
	często 
	spotykany w grupie młodych ludzi z niższych klas społecznych. 
	 
	Tego samego dnia jakby w nagrodę wydarzyły się dwie zabawne historie: 
	starsza 
	kobieta polskiego pochodzenia domagała się środków nasennych, które starałem 
	się jej ograniczyć tłumacząc działaniem ubocznym. Kiedy po przedłużającej 
	się 
	dyskusji powiedziałem dość stanowczo, że dzisiaj recepty nie otrzyma, ona 
	spokojnie 
	odpowiedziała: 
	 
	„Wie Pan w takim razie idę spać z Panem Doktorem.” 
	Nie wiem czy zaskoczyło mnie to 
	czy też przeraziło, ale tym razem receptę 
	otrzymała. 
	 
	Drugim bestsellerem dnia okazał się starszy mężczyzna, który był nowym 
	”nabytkiem” kliniki i przez ostatni miesiąc pojawiał się dość często z 
	banalnymi 
	problemami. Na tej wizycie zapytał nagle: 
	 
	„Ile to też płacą Doktorowi za taką moją wizytę?” 
	Ponieważ milczałem - sam dodał: 
	 
	”Pewno jakieś 20 albo 25 dolarów to ja znów przyjdę za dwa dni.” 
	 
	Spojrzałem na niego dość groźnie i pomyślałem, że wspólnik do interesu mi 
	się trafi a. 
	Na szczęście nigdy do mnie nie wrócił i pewno szuka szczęścia w innych 
	gabinetach 
	lekarskich. 
	 
	W kilka miesięcy pόźniej trafi ła mi się tym razem „wspόlniczka”. Była to 
	Polka 
	i mniej więcej moja rόwieśnica. Była moją pacjentką, ktόrą wysłałem na 
	zabieg 
	powiększenia piersi, w ktόre to ”matka natura” ją nie obdarzyła. Te większe 
	piersi 
	prawie kosztowały ją utratą życia, bo po zabiegu doznała wstrząsu z powodu 
	krwawienia 
	wewnętrznego. W kilka tygodni pόniej, zgłosiła się do mojego gabinetu i dość 
	mgliście 
	o tym zabiegu opowiadała, starając się dowiedzieć jednocześnie, czy 
	otrzymałem 
	jakieś informacje dotyczące tego zabiegu i powikłań, ktόre nastąpiły. 
	Ponieważ nic 
	jeszcze nie otrzymałem to zdecydowała się na odwiedzenie mnie za dwa 
	tygodnie. 
	Dwa tygodnie pόźniej pojawiła się ponownie. Tym razem list informacyjny ze 
	szpitala 
	dotarł, a w nim dość lakoniczna informacja o zabiegu i powikłaniu. W trakcie 
	czytania 
	listu pacjentka była dość niespokojna i kiedy zakończyłem jego czytanie, po 
	krόtkiej 
	chwili oznajmiła: 
	 
	„Bo wie Pan, przecież pieniądze leżą na ziemi - wystarczy tylko je 
	podnieść.” 
	Popatrzyłem na nią ze 
	zdziwieniem i zapytałem dość naiwnie: 
	 
	„Ja naprawdę nie wiem o co pani chodzi?” 
	„Jak to? Ta moja operacja i to powikłanie” 
	„Pan mi w tym pomoże i pieniądze będą nasze.” 
	 
	Odpowiedziałem spokojnie: 
	 
	„Proszę więcej w tej sprawie nie przychodzić.” 
	I zaraz przypomina mi się inna 
	sprawa z amerykańskim ginekologiem, ktόry 
	35-letniej pacjentce usunął macicę. W następstwie tego pacjentka zaskarżyła 
	go, że zabieg 
	został dokonany niepotrzebnie i sąd uznał to za błąd przyznając jej 
	odszkodowanie na 
	sumę 3 milionόw dolarόw. Okazało się pόźniej, że to wszystko było ukartowane 
	i para 
	po pobraniu pieniędzy, rozpoczęła życie w Meksyku. 
	 
	Mnie się też trafi ło być „gołym” milionerem. A czemu właśnie „gołym”- samo 
	opowiadanie to wyjaśni. Pewnego dnia otrzymałem dość służbowy list z samego 
	Laosu 
	w Nigerii. List był zatytułowany: 
	„PROPOSAL FOR BUSSINESS 
	TRANSACTION.” 
	 
	Pewna osoba w Laosie posiadała 35 milionόw dolarόw w Centralnym Banku 
	Nigeryjskim w tzw. Petroleum Trust Fund. 
	 
	Pieniądze były gotowe do przelewu zagranicznego, ale według autora listu 
	potrzebne 
	było zagraniczne konto, na które one będą przesłane. Autor listu dostał moje 
	dane 
	od międzynarodowej Agencji z rekomendacjami. Po przelaniu pieniędzy 25% 
	miało 
	należeć do mnie za udostępnienie konta i transakcji. Nie trudno było 
	przeliczyć, że 
	moja dola była przeszło siedmio-milionowa. List także był zaopatrzony na 
	kopercie 
	i w samym tekście znajomym słowem z dodatkiem: 
	”STRICTLY CONFIDENTIAL.” 
	 
	Oczywiście właściciel listu życzył sobie abym mu podał wszelkie dane mojego 
	banku, łącznie z numerem konta. Dobrze, że z tym się nie pośpieszyłem, bo po 
	paru 
	tygodniach doszły do mnie wiadomości, że to nie tylko ja byłem takim 
	szczęściarzem. 
	 
	Listy były rozesłane do kilku miejsc w Kanadzie, a niektόrzy nerwowi 
	milionerzy nie 
	tylko, że nie otrzymali obiecanych pieniędzy, ale rόwnież stracili swoje 
	oszczędności. 
	Obecnie otrzymujemy listy 
	pacjentów, którzy czasami odwiedzają kilku doktorów 
	tego samego dnia i wtedy rząd ustala takim osobom tylko jednego lekarza, do 
	którego 
	mogą uczęszczać. Aby zaostrzyć naszą czujność opłatę za wizytę otrzymuje 
	tylko jeden 
	lekarz, który przyjął taką osobę pierwszy w danym dniu. Oczywiście jeśli 
	dotyczy to 
	tego samego problemu medycznego. Zaraz skojarzył mi się dowcip, w którym 
	starsza 
	para odwiedza lekarza amerykańskiego prosząc o opinię w sprawie ich seksu, 
	który 
	odbywają w jego gabinecie i oczywiście pod jego nadzorem. Ponieważ jest to 
	ich już 
	czwarta wizyta u doktora ten ostatni stara się rozwikłać zagadkę. Oczywiście 
	informuje 
	ich o swoich spostrzeżeniach, a ponieważ nie ma za każdym razem żadnych 
	zastrzeżeń 
	to coś mu w tym wszystkim nie pasuje. Zadaje więc bardziej dociekliwe 
	pytanie: 
	 
	„Ja nic z tego nie rozumiem, o co właściwie wam chodzi?” 
	 
	Na to starszy pan odpowiada: 
	 
	”A bo widzi Pan gdybyśmy to robili w hotelu to koszty byłyby znacznie 
	wyższe, a tu 
	u Pana Doktora to i taniej i bezpieczniej i oczywiście Pańskie honorarium 
	możemy 
	dołączyć do podatku.” 
	 
	To się nazywa nieszkodliwa w tym przypadku przebiegłość staruszków. 
	Kiedyś odwiedził mnie schorowany 
	rodak, ktόry przyjechał do Kanady, w ktόrej 
	nigdy nie pracował, a po dziesięciu latach pobytu i po osiągnięciu wieku 
	emerytalnego 
	otrzymał dość niezłą emeryturę. Właśnie powrόcił z kraju i w ręku trzymał 
	papier, ktόry 
	po obejrzeniu okazał się kartą wypisową ze szpitala w Polsce. 
	Kiedy obejrzałem ten szpitalny wypis on z nadzieją w głosie zapytał: 
	 
	„Czy ja jako lekarz coś mogę uczynić, aby on za pobyt w szpitalu otrzymał 
	od 
	rządu kanadyjskiego jakieś wynagrodzenie?” 
	 
	Zapytałem go pośpiesznie: 
	 
	„Dlaczego Pan? - skoro Polska poniosła koszty Pańskiego leczenia to raczej 
	kanadyjski rząd powinien uregulować tą sprawę z Polską a nie z Panem.” 
	 
	Zawiedziony opuścił klinikę.  |