Polonia Winnipegu
 Numer 86

        6 sierpnia 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu

O` Canado! czyli zmagania lekarza emigranta książka doktora
Jerzego Pawlaka.

INDEX

O`KANADO! CZYLI ZMAGANIA LEKARZA EMIGRANTA


Proszę sobie wyobrazić, że dość niespodziewanie wymyśliłem sobie nowe zadania
w moim życiu i aby trochę odsunąć się od medycyny postanowiłem zająć się budową
nowego domu w roli tzw. kontraktora. Kupiłem działkę nad małym sztucznym jeziorem
i rozpocząłem akcję - „budowniczy”.


Mój ostatni dom widziany od strony jeziora.


Najpierw skoncentrowałem się nad planami domu. Pomysłów było bez liku, bo
w tym czasie dużo domów wzorcowych można było zobaczyć i to i owo dopasować do
tego co tu w Kanadzie nazywa się domem naszych marzeń. A więc z planami nie miałem
większego problemu, gorzej było ze znalezieniem wykonawców, zwłaszcza, że zima
zbliżała się szybko. Nie bardzo miałem ochotę budować ten dom zimą kiedy temperatury
były bardzo niskie, a trzeba było zacząć od fundamentów i prawidłowego związania się
cementu. Wiedziałem, że tu w Kanadzie buduje się fundamenty w największe mrozy
pod osłoną olbrzymich namiotów ogrzewanych w środku propanem. Ja osobiście
wolałem aby fundament był wykonany w temperaturze powyżej zera. Tego roku pogoda
mi sprzyjała i jeszcze w listopadzie kiedy przystąpiono do wylewania fundamentów dni były słoneczne i dość ciepłe. Codziennie obserwowałem i doglądałem budowy, ciesząc
się jej postępem. Stanęły ściany, założono krokwie, wmontowano okna i ciągle cieszyło
mnie to, że śniegu jeszcze nie było.
Przystąpiono do zakrywania dachu, a ja postanowiłem wybrać się na tydzień na
Florydę. Na dzień przed moim wyjazdem dach był ciągle nieskończony i dosłownie
brakowało jednego dnia pracy aby został całkowicie pokryty. Niepokoiłem się tym bo
w prognozie pogody zapowiadano pierwsze śnieżyce, a ja następnego dnia miałem
wyjechać. Uspokoiła mnie rozmowa z majstrem, który przyrzekł mi następnego dnia
budowę dachu zakończyć. Opuściłem więc Kanadę w dobrym nastroju przygotowany
na dobry wypoczynek. Niestety pogoda na Florydzie zupełnie nie dopisała, było bardzo
zimno i wietrznie. Mimo tego czas szybko minął i wróciłem do domu.

W dwa dni po moim wyjeździe była śnieżyca i spadło około pół metra śniegu.
Wróciłem w nocy, ale nie mogłem się doczekać momentu kiedy zobaczę co się dzieje
na budowie i czy dach został skończony.
Nie zważając na późną godzinę udałem się do nowego domu, który zastałem
w takim samym stanie jak przed odjazdem z tą tylko różnicą, że jego wnętrze było
szczelnie wypełnione metrową warstwą śniegu, który się tu dostał przez odkrytą część
dachu. Zakląłem siarczyście pod adresem majstra, powróciłem do domu aby wczesnym
niedzielnym rankiem udać się samemu na budowę i usunąć śnieg z wnętrza domu.
Niedziela była słoneczna i dość ciepła, a śnieg topniał. Ja starałem się usunąć go jak
najprędzej, aby drewniana sklejka podłogowa pozostała w miarę sucha. Następnego
dnia nikt się nie pojawił na budowie, a ja zdesperowany zacząłem poszukiwać majstra
z jego brygadą. Ktoś z jego domowników odpowiedział, że wybrał się na ryby i jutro
wraca. Spotkałem go następnego dnia i kiedy zacząłem go strofować on krótko zamknął
dyskusję-

”Jak ci się nie podoba to ja mogę skończyć tę pracę zaraz.”

Zamilkłem więc-nie miałem wyboru. Teraz po kilku latach mógłbym się na
majstrze zemścić i zrewanżować, ale przeszkadza mi w tym moja etyka lekarska i może
ważniejsza - ludzka - bo ten ostatni jest teraz moim pacjentem.

Do domu mogłem się wprowadzić latem następnego roku. Wybrałem więc
drugą połowę czerwca, która okazała się opłakana, ponieważ deszcz lał po prostu
strumieniami. Przeprowadzka się udała dosłownie w kilkugodzinnej przerwie między
ulewami deszczu. Wszędzie było mokro i grząsko a do butów przylepiała się dość
obficie” tłusta” kanadyjska glina. Myślałem, że odsapnę po przeprowadzce, ale
niestety do odpoczynku było jeszcze dość daleko. Opady deszczu nie ustępowały,
a woda zaczęła się gromadzić dookoła tylnego wyjścia domu, które było znacznie niżej
położone w porównaniu do wejścia głównego. Postanowiłem użyć pompy wodnej aby
usunąć wodę, która gromadziła się w zagłębieniu przy fundamentach domu. Pompa
jednak nie pracowała zbyt długo ponieważ zablokowała ją glina, która dostała się do jej przewodów. Ręce opadły mi bezradnie kiedy ujrzałem wolno posuwającą się po posadce
strugę wody. Pomyślałem, że chyba ostatnią deską ratunku będzie przekopanie kanału,
który odprowadzi tę wodę od domu do jeziorka. Do pracy zabrałem się natychmiast nie
zważając na ulewę. Nad tymi kanałami pracowałem przeszło tydzień i w końcowym
rozrachunku odniosłem sukces - osuszając okolicę domu. Oczywiście nie był to mój
koniec pracy i kłopotów. W następnym etapie w wykopanych kanałach trzeba było
umieścić plastykowe perforowane dreny, które następnie pokryłem drobnym kamieniem
rzecznym i ziemią. Po kilku tygodniach zacząłem oddychać z ulgą i pewnego rodzaju
satysfakcją.
W następnym etapie teren wokół domu należało wyrównać i przysposobić do
następnej fazy czyli udekorowania okolicy domu.
Wyrównanie terenu odbyło się dość sprawnie i szybko przy użyciu małego,
sprawnego spychacza terenowego. Następny etap zdecydowałem się wykonać
samodzielne. Wydawało mi się, że zamiast uprawiać ćwiczenia fizyczne mogę
poprawić swoją kondycję ciężką pracą fizyczną. Dom trzeba było obsypać specjalnym
żwirem, a później postanowiłem większość terenu pokryć kamieniem rzecznym.
Oczywiście zaplanowałem też miejsca na drzewa i krzewy oraz klomby na kwiaty.
Ponieważ zbrzydło mi strzyżenie trawy, które wykonywałem w poprzednich domach
zdecydowałem, że w tym nowym domu trawy nie będzie. Pracowałem dość ciężko po
pracy w klinice i sądzę, że nie oszczędzałem się. Pozostało pytanie czy naprawdę praca
ta poprawiła moją kondycję fizyczną, a tym samym moje zdrowie.


Wiosenne spotkanie

 
INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228