CZĘŚĆ DRUGA : W pojedynkę
ROZDZIAŁ IV Etap trzeci (1957-1979)
Paręnaście lat po wojnie, a dokładnie na przełomie lat 50-tych i 60-tych znowu
zmienił się typ przybywającej w czasie II wojny światowej Polki emigrantki.
Chłopki niepiśmienne, albo zaledwie po ukończeniu paru klas szkoły podstawowej,
emigrujące prosto z zabitej deskami wsi po I wojnie światowej zostały zastąpione
w latach 20-tych przez żony i córki robotników przemysłowych, lub biednych
rzemieślników już z Polski niepodległej , ale ciągle jeszcze bardzo biednej.
Emigracja zarobkowa do " cudownej Kanady" skończyła się z początkiem kryzysu lat
30-tych.
W latach 40-tych i 50-tych wyczerpał się kontyngent patriotycznych żon, wdów i
córek, żołnierzy Armii Polskiej na Zachodzie, żołnierek , "Pestek" oraz DiPisek
z bliznami fizycznymi i mentalnymi po doświadczeniach wojennych.
Od chwili kiedy około przełomu lat 50-tych i 60-tych Polska uchyliła swoje
szczelnie zamknięte uprzednio granice, pojawiły się wycieczki zagraniczne i
wyjazdy na stypendia itp. Ich uczestnikami byli najpierw ludzie, do których
reżym komunistyczny miał jakieś zaufanie, później zaczęli z nich korzystać także
i ci, którym udało się otrzymać zaproszenie od krewnych z zagranicy i którym
kłamstwem, lub znajomością udało się otrzymać polski paszport. Wiele Polek
wyjeżdżających w ten sposób wiedziało, że z niewinnej wycieczki do Wiednia, lub
do Włoch już do PRL nie powrócą, choć przed wyjazdem starannie tę decyzję
ukrywały. Lata spędzone w PRL, nauczyły je specyficznej samodzielności w
układaniu sobie życia. Przede wszystkim chciały opuścić komunistyczną Polskę. Z
ich punktu widzenia przegrana kampanii wrześniowej 1939 roku była mniej ważna,
aniżeli decyzje traktatu jałtańskiego podporządkującego Polskę Związkowi
Radzieckiemu. Od tego narzuconego komunizmu chciały uciec i były gotowe tę
ucieczkę zrealizować. Liczyły na własne siły i wierzyły, że w Kanadzie będzie im
dużo lepiej.
Słowo Kanada przez długi czas miało w Polsce dwa znaczenia. W pierwszym
oznaczało kraj, w drugim było skrótowym określeniem wszystkiego co materialnie
było najlepsze. Toteż wiele emigrantek od późnych lat 50-tych wybierało Kanadę
jako cel swojej ucieczki. W sile wieku, dobrze wykształcone, nierzadko z kilkoma
lub kilkunastoma latami praktyki w zawodzie, świadome swego potencjału, te
kobiety chciały żyć w wolnym kraju bez nieustannej kontroli i zależności od
decyzji partyjnych. Opuszczały Polskę wyjeżdżając nielegalnie, lub w odwiedziny
do krewnych, w pojedynkę, z mężem lub partnerem, zostawiając nieraz dzieci na
później. Rzadko zdarzało się, że wyjeżdżały na emigrację legalnie całymi
rodzinami. Wiele osób przed wyjazdem uczyło się języka angielskiego lub
francuskiego, a czasem obu.
Wszystkie traktowały swoją emigrację jako wyzwolenie z nienawistnego systemu
doceniając wolność i tolerancję życia w Kanadzie. Kobiety które w tym
uczestniczyły były więc nie tylko emigrantkami z wyboru, ale też reprezentowały
jednostki dynamiczniejsze i bardziej uparcie dążące do upatrzonego celu.
Niektóre z nich po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1989 roku wracały do
Starego Kraju. Inne jechały w odwiedziny do rodzin, przyjaciół i żeby zobaczyć
Polskę z nowej perspektywy emigrantki. Wiele było krytycznych wobec
społeczeństwa, z którego wyjechały. Nina z publikacji A. Ziółkowskiej tak pisze:
Gdyby mój mąż nie wyjechał, ja bym nigdy Polski nie opuściła. Czułam się z nią
związana i źle się w niej nie czułam. Kiedy po kilku latach przyjechałam w
odwiedziny - biegałam od jednej kawiarni do drugiej, zajadałam się ciastkami,
bigosem, flaczkami. Kiedy mnie różne przykrości spotykały najpierw się śmiałam,
a potem następowała refleksja - Tego nie ma w Kanadzie...i tęskniłam do mojego
domu w Kenorze... Pamiętam jak w tramwaju jedna kobieta popatrzyła na mnie i
powiedziała - kociak ekshumowany... takich reakcji w Kanadzie się nie spotyka i
dlatego jest powód, dla którego nie chciałabym wrócić...[151]
W nowo wprowadzonym przez urzędy imigracyjne systemie punktowania, wiek, płeć i
poziom wykształcenia były starannie brane pod uwagę . Młode samotne kobiety z
wykształceniem były witane z podwójną radością ponieważ Kanadyjczycy zawsze
liczyli, że także wyjdą za mąż i urodzą dzieci. Już w momencie lądowania w
Kanadzie dawano im życzliwie do zrozumienia, że oczekuje się od nich aktywnego
włączenia w życie Kanady, często przy tym podkreślając, że ich problemy językowe
są chwilowe, że pracodawcy chętnie dadzą im czas na potrzebną adaptację. Ta
życzliwość podejścia Kanadyjczyków, po frustracjach w Polsce była dla wielu
emigrantek miłym zaskoczeniem ułatwiającym im otwarcie się na społeczeństwo
kanadyjskie. Sam fakt pracy zarobkowej w wyuczonym zawodzie był okazją do
nawiązywania znajomości i socjalizacji, a że dla Kanadyjczyków komunizm i co za
tym idzie uciekinierzy z krajów komunistycznych byli wtedy przedmiotem
niepojętych dziwów, więc opowieści o życiu w Polsce i jego trudnościach budziły
zawsze wiele ciekawości. Okropności obozów sowieckich, głodów i poniżeń,
opowiadane i opisywane w publikacjach uciekinierów z ZSSR były wówczas
porównywane z życiem codziennym krajów satelickich i ich lokalnymi odmianami
komunizmu. Mieszkańcom ich Kanadyjczycy nie szczędzili swojej sympatii.
|