CZĘŚĆ DRUGA
: W pojedynkę
ROZDZIAŁ V Etap czwarty ( 1979 -2000)
Granice pomiędzy trzecim i czwartym etapem polskiej emigracji do Kanady są do
pewnego stopnia arbitralne, ponieważ w obu okresach przeciętny typ emigrującej
kobiety pozornie jest taki sam. Jednak w miarę jak liczba emigrantek czwartego
etapu rosła, ukryte poprzednio różnice pomiędzy obydwoma etapami zaczynały się
uzewnętrzniać. W trzecim etapie ( 1957 - 1979 ) dominowały kobiety urodzone albo
jeszcze przed wojną albo w czasie wojny. Natomiast w etapie następnym do Kanady
emigrowały kobiety już urodzone i wychowane w PRL, a przez to znacznie bardziej
spolaryzowane kulturalnie.
Wśród starszego ( przedwojennego lub wojennego) pokolenia grupy przechowujące w
Polsce tradycje i wartości z okresu wojny i przedwojnia dominowały życie
kulturalne, ale już od roku 1945 oficjalna polityka reżymu komunistycznego
dążyła do przekształcenia społeczeństwa w polską odmianę homo sovieticus, nie
ustając w ośmieszaniu polskich wzorców kulturowych i zastępowaniu ich przez
wzorce "socjalistyczne" , nie wywodzące się z polskiej tradycji. Dlatego młodsze
pokolenie, urodzone i wychowane już w PRL-u wzrastało w atmosferze oficjalnie
odrzucającej polską ciągłość historyczno-kulturalną. W indywidualnych
przypadkach, od rodziców lub dziadków młodzi załapywali tradycje i dawne zasady,
ale nigdy nie mieli do nich społecznego spójnika. Odwrotnie, w szkołach, w
prasie, w radiu i później w telewizji tak, jak w całym życiu społecznym, swoje
wzorce wyniesione z domów widzieli ośmieszane i pogardzane.
Dla wielu innych "socjalistyczne wzorce" oznaczały poprostu nowoczesność i
pozbycie się przedwojennego balastu kulturowego, co było tym łatwiejsze , że
młodzież Polski Ludowej przez całe dziesięciolecia była ograniczona tylko do
kontaktów ze światem radzieckiego realizmu. Stąd grupy awansujących społecznie
inteligentów nawet przeciwnych polityce komunizującego państwa miały swoje
wzorce kulturowe podbarwione "radziecką kulturą" pojmowania świata, obowiązków
człowieka i społeczeństwa, moralności itd. W efekcie wśród licznych grup młodych
ludzi powstawały konfuzje w pojęciach najbardziej potrzebnych. Szczególnie
widoczne to było na pokoleniu, które zaczęło przybywać do Kanady pod koniec lat
siedemdziesiątych, a szeroką masą napłynęło w latach osiemdziesiątych. Było ono,
może dlatego, najbardziej zróżnicowaną kulturalnie grupą imigrantów polskich.
Jedni trzymali się wzorców wyniesionych z domów rodzinnych. Inni, tworzyli grupę
ludzi wychowanych na sprzecznościach wzorców domowych i państwowych. Dla tych
ludzi własna tożsamość często bywała niejasna. Stąd w kwestiach kultury albo
polegali oni przede wszystkim na sobie i swoich sądach, albo bywali
skonfundowani. Dla większości zasadą postępowania stała się pewność siebie.
Różnice wynikające z tych faktów zostały w Kanadzie natychmiast zauważone przez
zasiedziałych już od dawna polskich imigrantów, którzy komentowali je w sposób
następujący: To przeważnie ..."ludzie młodsi wiekiem, posiadający kwalifikacje
zawodowe, mający częściej wyższe wykształcenie aniżeli ich poprzednicy. Nie
można pominąć faktu, iż przybywają oni z miast, a nie ze wsi oraz - co jest
bardzo istotne - należą do pokolenia urodzonego i wychowanego w ustroju
komunistycznym, w systemie totalitarnym - obcym i wrogim - w którym musieli i
potrafili ułożyć swoje życie."[195] Tak w roku 1990 Benedykt Heydenkorn pisał o
emigracji, która wkrótce otrzymała zbiorową nazwę "solidarnościowej", choć
zaczęła się wcześniej i nie wszyscy jej członkowie byli emigrantami
politycznymi.
Także i sami imigranci bywali świadomi swojej konfuzji w stosunku do
wypracowywania sobie własnych skal norm i wartości społecznych. Jedna z
imigrantek z lat 1981- 1998 podpisująca się pseudonimem "Rozbitkowie" pisze w
swoich wspomnieniach : "...Zauważyłam, że pomimo pozytywnego oddziaływania
rodziny wychowując się w kraju komunistycznym, mój system wartości stał się
tworem bardzo kruchym. Właśnie pojęcia dobra i zła nachodziły na siebie, po czym
oddalały się, aby za chwilę znów zatracić kontury. Nie zapomnę jakim szokiem
było dla mnie odkrycie stalinowskiej poezji mego ukochanego twórcy -
Gałczyńskiego" [196]. Ile w tej wypowiedzi jest szczerości w zakresie pojęcia
wartości i norm społecznych i jak wyraźnie pojawia się tu zagubienie kulturowe -
Emigranci z okresu lat osiemdziesiątych rozproszyli się po całej Kanadzie.
Bardzo wielu z nich przybyło do Kanady zachodniej, szczególnie do Alberty i
Brytyjskiej Kolumbii. Ponieważ byli to przede wszystkim ludzie z wyższym
wykształceniem, więc przybycie ich wiązało się z rozrostem inteligenckiej części
Polonii. Wprawdzie zajęci swoimi karierami i urządzaniem się w pierwszych latach
swego pobytu w Nowym Kraju nie byli bardzo aktywni w życiu polonijnym, jednak
znalazło się wśród nich sporo kobiet, które wyraźnie szukały organizacji
polonijnych, aby dać ujście nagromadzonej energii. Skorzystała z tego Federacja
Polek w Kanadzie, aby "odmłodzić" swoje szeregi, jak to miało miejsce w Ogniwie
nr. 3 w Edmontonie i częściowo w Ogniwie nr 4 w Vancouverze. Także wykorzystały
te poszukiwania lokalne urzędy imigracyjne, które właśnie zajmowały się
organizowaniem różnych programów, komitetów, lub rad pomocy imigrantom,
szczególnie starszym rodzicom przybywającym w ramach łączenia rodzin do już
zasiedziałych dzieci. Ponieważ młodsze pokolenie uważało za swój obowiązek
sprowadzić" swoich staruszków", ale następnie nie miało czasu się nimi zająć,
więc urzędy imigracyjne próbowały rozwiązać kwestię ich samotności i wyobcowania
przez poszukiwanie w grupach etnicznych ludzi mówiących ich językiem i gotowych
do wzajemnego odwiedzania się. W tym celu rządy prowincjalne poszukiwały w
różnych grupach etnicznych kobiet, które, wolne od pracy zawodowej chciały by
podjąć się takich wizyt.
|