zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO
Z POLSKI
|
Środa, 2008-08-13
Amerykanie mają nowe propozycje dla Polski ws. tarczy
Szef MSZ Radosław Sikorski powiedział, że amerykański
negocjator w sprawie tarczy antyrakietowej John Rood przywiózł z
Waszyngtonu nowe propozycje.
Jest zbliżenie stanowisk. Jutro będziemy mieli cały dzień negocjacji -
powiedział Radosław Sikorski. Dodał jednak, że nie może przesądzić ich
wyniku.
Szef MSZ dodał, że strona polska "negocjuje w dobrej wierze i
porozumienie jest możliwe". Dopytywany czy porozumienie jest możliwe w
czwartek, Sikorski odpowiedział: "zobaczymy".
Według informacji uzyskanych przez Polską Agencją Prasową w MSZ, rozmowy
mają być kontynuowane w czwartek rano.
We wtorek premier Donald Tusk zapowiadając obecną rundę negocjacji,
mówił że "w tym tygodniu powinniśmy osiągnąć postęp w rozmowie ze stroną
amerykańską w sprawie tarczy antyrakietowej".
Szef rządu podkreślił, że priorytetem strony polskiej jest stałe
stacjonowanie w Polsce rakiet Patriot, które broniłyby polskiego
terytorium na wypadek konfliktu i współpraca z Amerykanami na rzecz
wzmacniania polskiej obrony przeciwlotniczej.
Wydaje się, że te argumenty zostały przez stronę amerykańską poważnie
potraktowane - mówił Tusk.
Sam Sikorski ocenił po południu - przed wylotem z Brukseli, gdzie brał
udział w nadzwyczajnym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE w
sprawie Gruzji - że obecna sytuacja międzynarodowa wzmacnia polskie
argumenty w rozmowach z USA o tarczy antyrakietowej.
Podkreślił, że rozmowy z Amerykanami w sprawie tarczy "odbywały się
grubo przed tą fazą konfliktu w Gruzji i to była wytężona, zakulisowa
praca".
Dzisiaj być może zbierzemy żniwo tych wysiłków, oczywiście w nowej
sytuacji międzynarodowej - dodał szef MSZ.
PAP
13-letnia Zuzanna dostała złoty medal igrzysk w Pekinie
Pierwszy złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w
Pekinie - zdobyła 13-letnia mieszkanka Będzina. Zuzanna Spyrka
zwyciężyła w polskiej edycji międzynarodowego konkursu plastycznego
"Olimpiada wyobraźni".
Jak przyznaje najmłodsza olimpijka, nagrodzona praca - wioślarze płynący
w stronę znicza olimpijskiego - ma symbolizować równość. Wszyscy ludzie
niezależnie od koloru skóry i wyznania są tak samo ważni. Dlatego
powinni razem dążyć do celu, wspólnie można osiągnąć o wiele więcej -
mówiła zwyciężczyni.
Mama medalistki nie kryła wzruszenia, że jej córka, w tak młodym wieku
sięgnęła po olimpijskie złoto.
W gronie nagrodzonych znalazło się 30 dzieci z 18 krajów. Polka
otrzymała złoty medal z rąk Otylii Jędrzejczak.
IAR
Nielegalni imigranci wrócą z USA za darmo
Darmowy bilet na samolot, 90 dni na załatwienie wszystkich spraw,
większe szanse na uzyskanie legalnej wizy, a przede wszystkim uniknięcie
aresztu - tak wygląda program skierowany przez amerykańskie władze do
nielegalnych imigrantów. Jak dowiedział się serwis internetowy tvp.info
nowy program będzie skierowany głównie do Polaków.
Jak tłumaczy Gail Montenegro z amerykańskiego biura ds. imigracji,
program jest skierowany do tych wszystkich nielegalnych imigrantów,
którzy otrzymali nakaz opuszczenia kraju, a nie mieli kłopotów z prawem.
W USA jest ich pół miliona, wśród nich jest kilkadziesiąt tysięcy
Polaków. Muszą się tylko dobrowolnie do nas zgłosić. To najważniejszy
warunek - podkreśla Montenegro. Wtedy będą mieć pewność, że zdążą
załatwić wszystkie swoje sprawy na miejscu i unikną aresztowania. Bo to
czeka każdego nielegalnego imigranta, który dostał nakaz opuszczenia.
Nie wie, kiedy policja wkroczy do jego domu i jak dużo czasu pozostanie
za kratami - podkreśla Montenegro. Każdy "nielegalny" będzie miał 90 dni
na przygotowanie się do podróży. Wydaje się, że to dużo, ale często
takie osoby mają w USA dom, samochód czy nawet własną firmę. Ten czas
jest więc potrzebny na ich sprzedaż. Do tego otrzymają darmowy bilet. W
ich dokumentach będzie też zapisane, że dobrowolnie poddały się
deportacji, co zwiększa w przyszłości szansę na uzyskanie amerykańskiej
wizy.
Program pilotażowo jest realizowany w pięciu amerykańskich miastach, w
tym Chicago, gdzie jest olbrzymie skupisko Polonii. Tu zamówiono
reklamówki w największych polonijnych radiach. Na razie "nielegalni"
będą mogli się zgłosić do służb imigracyjnych do 22 sierpnia.
tvp.info
Wtorek, 2008-08-12
Ukraina dziękuje polskim ratownikom
Ukraina dziękuje polskim ratownikom za pomoc w usuwaniu
skutków lipcowej powodzi, która dotknęła zachodnie regiony kraju -
podało ukraińskie ministerstwo ds. sytuacji nadzwyczajnych.
"Cudze nieszczęście nie istnieje i nie powinno istnieć. Przekonali się o
tym mieszkańcy zalanych przez powódź rejonów zachodniej Ukrainy, gdy
przybył im na pomoc oddział ratowniczy z sąsiedniej Polski" - czytamy w
komunikacie ukraińskiego ministerstwa.
Ministerstwo pochwaliło "polskich strażaków" za oddanie, z jakim
przystąpili do usuwania następstw powodzi w okolicach Iwano-Frankowska
(d. Stanisławów) i określiło ich mianem "prawdziwych braci Słowian".
"Oczyszczali ogrody z naniesionego przez powódź mułu, odwadniali drogi i
pola, usuwali powalone przez żywioł drzewa" - czytamy w komunikacie.
W ciągu sześciodniowego pobytu na Ukrainie wypompowali wodę z 18
budynków i 800 studni. Dostarczali także mieszkańcom dotkniętych przez
powódź miejscowości wodę pitną.
Zdaniem ukraińskiego ministerstwa, za pracę włożoną przez Polaków w
pomoc powodzianom na Ukrainie należy się im polskie "serdecznie
dziękuję". Każdy z ratowników otrzymał ponadto dyplom i osobiste
podziękowania od miejscowej administracji.
Polska grupa ratownicza złożona z 78 strażaków pracowała w rejonach
(powiatach) obwodu iwano-frankowskiego od 4 do 9 sierpnia.
Powódź, która dotknęła w lipcu obwody zachodniej Ukrainy, spowodowała
śmierć 36 osób.
PAP
Samolot przełamał się podczas awaryjnego lądowania
Szkoleniowy samolot Cessna przełamał się podczas
awaryjnego lądowania na lotnisku w Piastowie koło Radomia. Lecące nim
dwie osoby nie odniosły poważniejszych obrażeń - poinformował rzecznik
Komendy Miejskiej Policji w Radomiu, Rafał Jeżak.
Samolot należy do Aeroklubu PLL LOT. Do zdarzenia doszło wieczorem
podczas awaryjnego lądowania. Samolot uderzył o ziemię i złamał się na
pół - powiedział Jeżak. Rzecznik dodał, że lecącym samolotem osobom -
instruktorowi i jego uczniowi - nic poważnego się nie stało. Z ogólnymi
potłuczeniami trafili do szpitala.
Policjanci zabezpieczyli teren wypadku, a strażacy wypompowali paliwo ze
zbiornika samolotu, by nie doszło do zapalenia maszyny. Wkrótce na
miejsce przyjadą członkowie Państwowej Komisji Badania Wypadków
Lotniczych, którzy będą ustalać przyczyny awaryjnego lądowania Cessny -
powiedział Jeżak.
PAP
Prezydent Polski w drodze do Gruzji
Prezydenci Polski, Litwy, Estonii i Ukrainy
oraz premier Łotwy wylądowali we wtorek po południu w mieście Gandża w
Azerbejdżanie. Przywódcy pięciu krajów są w drodze do Gruzji, dalszą
podróż odbędą samochodami.
Według szefa prezydenckiego Biura Spraw Zagranicznych Mariusza Handzlika,
prezydenci mają do przebycia ok. 300 km i będą na to potrzebowali ok.
czterech godzin.
Prezydent Lech Kaczyński powiedział, że ta misja to "demonstracja na
rzecz Gruzji". Żadne państwo nie ma prawa naruszać integralności
terytorialnej innego państwa - dodał.
Polski prezydent wyraził nadzieję, że uda mu się spotkać w Gruzji z
prezydentem Francji Nicolasem Sarkozym.
Zdaniem prezydenta sytuacja w Gruzji świadczy, że "mamy koło siebie
państwo zdolne do przeprowadzenia operacji wojskowej i wykorzystania
przewagi militarnej".
Lech Kaczyński, pytany o słowa rosyjskiego ambasadora na Łotwie, który
ostrzegł w poniedziałek Polskę i trzy kraje bałtyckie, że "będą musiały
zapłacić" za ostrą krytykę Rosji w jej konflikcie z Gruzją, powiedział:
"Mamy dać się szantażować?". To jest najbardziej przerażające, że tego
rodzaju sprawy są traktowane poważnie - podkreślił.
Dodał, że nie sądzi, by doszło do przerw w dostawach surowców
energetycznych.
PAP
Poniedziałek, 2008-08-11
"Agresja Rosji wobec Gruzji argumentem za tarczą"
Wicemarszałek Sejmu, Stefan Niesiołowski, powiedział, że
agresja Rosji względem Gruzji jest argumentem za instalacją tarczy
antyrakietowej na terytorium Polski. Marszałek zaznaczył jednak, że Polska
jest w zupełnie innej sytuacji niż Gruzja i nie jest zagrożona ze strony
Rosji.
Zdaniem Niesiołowskiego, który był był gościem w "Sygnałach Dnia" w
Programie Pierwszym Polskiego Radia, Rosja stawia sobie trzy cele w tym
konflikcie. Zmiana gruzińskiego rządu na przyjazny Moskwie, kontrolowanie
terytorium Abchazji i Osetii Południowej oraz pokazanie krajom zachodnim że
Moskwa nie godzi się na przystąpienie Gruzji do NATO. Według Niesiołowskiego
Rosja jest w stanie osiągnąć te cele.
Stefan Niesiołowski powiedział, że w sprawie Gruzji stanowisko polskiego
rządu i prezydenta jest jednolite.
Niesiołowski odniósł się również do wywiadu jaki wiceminister Witold
Waszczykowski, główny negocjator w sprawie tarczy antyrakietowej udzielił
Newsweekowi. Waszczykowski zdradza w nim fragmenty rozmowy pomiędzy
premierem, ministrem Sikorskim i nim samym. Stefan Niesiołowski określił
zachowanie Waszczykowskiego jako skrajną nielojalność. Dodał, że jeśli w
sprawie nie pojawią się żadne nowe fakty, w jego opinii Wszczykowskiego
należałoby zdymisjonować.
Waszczykowski sugeruje w wywiadzie, że w negocjacjach w sprawie tarczy
premier Donald Tusk kieruje się sondażami poparcia.
IAR
Premier odwołał negocjatora ws. tarczy
Premier Donald Tusk odwołał wiceministra spraw
zagranicznych Witolda Waszczykowskiego, dotąd odpowiedzialnego za negocjacje
ws. tarczy antyrakietowej. - Żaden polski urzędnik nie ma prawa się tak
zachowywać - skomentował premier "niedyskretny" - jak powiedział - wywiad
Waszczykowskiego dla "Newsweeka"
Były już wiceminister powiedział w wywiadzie dla tygodnika m.in., że to
premier Tusk i szef MSZ Radosław Sikorski są odpowiedzialni za to, że nie ma
jeszcze porozumienia z USA w sprawie tarczy antyrakietowej. Według
Waszczykowskiego, obaj politycy nie chcieli, "by sukces negocjacji kojarzony
był z prezydentem".
- Podpisałem dzisiaj wniosek ministra Sikorskiego o odwołanie ministra
Waszczykowskiego. Wniosek sprzed wielu, wielu dni - mówił premier na
konferencji prasowej. - Będę oczekiwał dziś i w przyszłości - zawsze i w
każdej sytuacji, ale szczególnie w sytuacji tak ważnej jak polskie
bezpieczeństwo, od każdego urzędnika państwowego lojalności wobec własnego
państwa i rządu. Tę próbę lojalności nie wszyscy zdają, jak się okazuje -
dodał.
Będzie więcej kroków dyscyplinarnych
Moje jak najgorsze przypuszczenia i oceny budzi fakt, że urzędnik państwowy,
który jest w stanie dymisji, udziela wypowiedzi, której jednym skutkiem może
być utrudnienie prowadzenia negocjacji w sprawie tarczy. Premier Donald
Tusk- Wydaje się, ze minister Waszczykowski nie zrozumiał, że intencją
naszego rządu są takie negocjacje z Amerykanami, które są korzystne dla
interesu Polski - mówił premier. Dodał, że dymisja wiceministra to dopiero
pierwszy krok dyscyplinujący tego urzędnika. O szczegółach nie chciał jednak
mówić, dopóki nie porozmawia z ministrem Sikorskim. - Niedyskrecja
Waszczykowskiego świadczy o daleko idącej złej woli - dodał Tusk.
Podkreślił także: - Moje jak najgorsze przypuszczenia i oceny budzi fakt, że
urzędnik państwowy, który jest w stanie dymisji, udziela wypowiedzi, której
jednym skutkiem może być utrudnienie prowadzenia negocjacji w sprawie tarczy
- podkreślił Tusk.
Na początku lipca polski rząd oświadczył, że - jak dotąd - amerykańska
oferta nie jest satysfakcjonująca. Strona polska chciałaby stałej obecności
w naszym kraju baterii rakiet Patriot.
TVN24
Świat odpłynął, Otylia nie nadąża
Po dwóch załamujących porażkach, naszej najbardziej
utytułowanej pływaczce została już tylko obrona tytułu na 200 m jej
ulubionym motylkiem. Tylko w czwartkowym finale ma szanse zdobyć upragniony
medal. Trener, mimo fatalnej postawy swojej podopiecznej, zachowuje spokój:
- Widziałem ją w gorszych momentach - zapewnia.
Żeby wywalczyć złoto, Otylia Jędrzejczak musiałaby popłynąć na rekord
świata. W formie, w jakiej jest w tej chwili to bardzo mało prawdopodobne.
Bywało gorzej
Trener pływaczki Paweł Słomiński uspokaja, że widział Otylię już w gorszych
momentach. Jego zdaniem tym razem nasza reprezentantka radzi sobie dużo
lepiej z trudną sytuacją, ale i on przyznaje, że "coś trzeba będzie zmienić,
być może nawet trenera".
Słomiński uspokaja przypominając, że na mistrzostwach świata Otylia
potrafiła nie dopłynąć do mety na 200 metrów motylkiem, a po dwóch dniach
zdobyła złoto na 100 m. Trener nie może jednak zaprzeczyć, że świat po
prostu odpłynął w siną dal. Nawet jego najlepsza zawodniczka w ciągu
ostatnich sześciu lat pobiła swój rekord życiowy zaledwie o 0,17 s.
Fatalne igrzyska
Otylia Jędrzejczak, trzykrotna medalistka olimpijska nie zdołała
zakwalifikować się do finału ani na 100 m motylkiem, ani na 400 m w stylu
dowolnym. To konkurencje, w których w Atenach Otylia zdobyła srebrne medale.
Na 400 m Polka z czasem 4.05,50 była 9., na 100 dopiero 17! Daleko z przodu
przypłynęła zawodniczka z Singapuru.
TVN24
Niedziela, 2008-08-10
"Bomba" na lotnisku okazała się... ubraniami roboczymi
Około 250 osób zostało ewakuowanych z lotniska w
Katowicach-Pyrzowicach. Powodem był opuszczony bagaż znaleziony przez
obsługę portu. Ponieważ nikt się po niego nie zgłosił, wezwano
pirotechników. Jak się okazało, bagaż zawierał ubranie robocze, należące do
obywatela Ukrainy. Ubranie Ukraińca miało zapach zbliżony do zapachu
materiału wybuchowego, dlatego na bagaż zareagował specjalnie szkolony pies.
Ubranie trafi do analizy, a bagaż znajduje się w biurze rzeczy znalezionych.
Obsługa portu sprawdza, gdzie mógł polecieć Ukrainiec, który zostawił bagaż.
Z terminalu A nie odbywają się obecnie żadne loty. Terminal B działa
normalnie, nie ma opóźnień ani utrudnień - poinformował rzecznik lotniska,
Cezary Orzech.
Ewakuowane osoby to w większości obsługa lotniska i pasażerowie, którzy
akurat przechodzili przez terminal A.
Akcja związana z prześwietleniem i wywiezieniem bagażu potrwa około 2
godzin.
IAR
Rekordowa cena za klacz na aukcji w Janowie Podlaskim
Padł rekord na aukcji koni arabskich w Janowie Podlaskim -
milion 125 tysięcy euro zapłacili hodowcy ze Zjednoczonych Emiratów
Arabskich za gniadą klacz Kwestura ze stadniny w Michałowie.
Inne konie również zyskały wysoką cenę. Państwo Watsowie kupili siwą klacz
Amrę za 340 tysięcy euro i Andromedę za 270 tysięcy euro.
Wśród nabywców aukcji w Janowie byli: Brytyjczycy, Belgowie, Saudyjczycy i
Włosi. Nabywców znalazło 26 koni za łączną kwotę około 3 milionów euro. 11
klaczy pozostanie w kraju.
Nie są znane jeszcze wyniki "cichej sprzedaży" gdzie dodatkowo kupcom
zaoferowano ponad 30 koni.
IAR
75. urodziny Krzysztofa Pendereckiego na festiwalu w
Prades
Uczestnicy festiwalu muzyki kameralnej imienia Pablo Casalsa
w Prades uczcili dziś 75. urodziny Krzysztofa Pendereckiego. Polski
kompozytor jest gościem honorowym festiwalu.
Obchody jubileuszu Krzysztofa Pendereckiego w niewielkiej miejscowości
położonej u stóp francuskich Pirenejów, rozpoczęło się od spotkania
publiczności z polskim kompozytorem. Następnie odbył się pierwszy z
koncertów poświęconych w dużej części jego twórczości.
Koncert nosił tytuł "Bon anniversaire Maestro".
Podczas tego koncertu miało miejsce francuskie prawykonanie utworu "Chaconne
na instrumenty smyczkowe". Oprócz muzyki jubilata zagrane zostały kwartety
smyczkowe Brahmsa i Haydna.
Publiczność festiwalu w Prades mogła wysłuchać następnie kolejnego koncertu,
w którym Krzysztof Penderecki wystąpił w roli dyrygenta. Zostały wykonane
nie tylko jego utwory, ale również dzieła Góreckiego, Rachmaninowa i Casalsa.
Festiwal muzyki kameralnej w Prades powstał w roku 1950 z inicjatywy
wybitnego wiolonczelisty Pablo Casalsa.
IAR
Prezydenci Polski i Ukrainy rozmawiali o planie ws. Gruzji
Prezydent Lech Kaczyński rozmawiał telefonicznie w niedzielę
wieczorem z prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenko na temat wspólnego planu
pokojowego rozwiązania konfliktu w Gruzji - poinformowała Kancelaria
Prezydenta.
Wcześniej - jak powiedział PAP dyrektor Biura Spraw Zagranicznych w
Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik - Lech Kaczyński przedstawił plan
działania na rzecz rozwiązania konfliktu w Gruzji prezydentowi Francji
Nicolasowi Sarkozy'emu.
Handzlik dodał, że jest to plan będący wspólną propozycją Polski, państw
bałtyckich i Ukrainy. Nie chciał jednak ujawnić szczegółów tego planu.
PAP
Sobota,
2008-08-09
Ponad 2. tys. domów bez prądu po wichurze
Jeszcze ponad 2 tys. gospodarstw domowych w gminie Wielbark
(Warmińsko-Mazurskie), nad którą w piątek po południu przeszła wichura, nie
ma prądu. Specjalna komisja gminna rozpoczęła szacowanie strat.
Nad usuwaniem awarii pracuje dziesięć naszych ekip i cztery wynajęte przez
nas prywatne firmy. Ale spustoszenia są tak ogromne, że nie da rady
przyspieszyć z robotami. Musimy m.in. postawić ok. 30 nowych słupów
energetycznych, bo tamte są złamane jak zapałki. Nasze ekipy pracowały bez
przerwy nawet w nocy - poinformowała Grażyna Banasiewicz-Burdal, rzecznik
prasowy zakładu energetycznego w Olsztynie.
Energetykom udało się przywrócić już zasilanie w samym Wielbarku, dzięki
czemu uruchomiono wodociąg. Bez prądu pozostają gospodarstwa domowe w
najbliższej okolicy.
W piątek po południu nad miejscowością Wielbark pod Szczytnem przeszła silna
wichura, niektórzy mówili wręcz o trąbie powietrznej. Zerwanych zostało
kilkanaście dachów, wiele budynków jest uszkodzonych, wiatr wyrywał drzewa z
korzeniami i łamał. Spadające pnie i konary zniszczyły wiele nagrobków na
cmentarzu, przez kilkadziesiąt minut kompletnie zatarasowane były drogi do
Wielbarka.
Powołałem już specjalną komisję, która spisuje straty i wstępnie szacuje
koszt napraw. W poniedziałek tę listę muszę przekazać wojewodzie
warmińsko-mazurskiemu, bo może uda nam się otrzymać wsparcie w finansowaniu
robót - powiedział Grzegorz Zapadka, wójt gminy Wielbark. Dodał, że jest za
wcześnie, by podawać wysokość strat.
Wielu poszkodowanych nie miało wykupionych ubezpieczeń budynków.
Dziś zobaczyliśmy także, że ogromne straty są w lasach okalających Wielbark.
Wiatr wyrwał z korzeniami całe połacie, straty nadleśnictwa są naprawdę
ogromne - powiedział Zapadka.
Mieszkańcy Wielbarka opowiadali, że wichura nad ich miejscowością przyszła
nagle i trwała ok. 5-10 minut. Silnemu wiatrowi towarzyszyły opady
gradu.
PAP
Sikorski: zarządziłem ewakuację Polaków z Gruzji
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zarządził
dobrowolną ewakuację polskich obywateli z Gruzji. Autokarami i specjalnym
rządowym samolotem ewakuowani zostaną Polacy przebywający w Gruzji.
Akcja rozpocznie się prawdopodobnie wcześnie rano w niedzielę.
Jak powiedział Andrzej Jasionowski, dyrektor Departamentu Konsularnego i
Polonii MSZ, nad akcją będzie czuwać m.in. Ambasada RP w Tbilisi. Na dzień
dzisiejszy dysponujemy danymi o ponad 200 obywatelach polskich, którzy
zgłosili się do naszej ambasady - powiedział Jasionowski.
Jak tłumaczył, ewakuowani Polacy zostaną najpierw przewiezieni autokarami do
Armenii - ich cel to lotnisko w Erewaniu. Autokary utworzą konwój, który
będzie zabezpieczany przez władze gruzińskie. Konwój ruszy
najprawdopodobniej w niedzielę o świcie - z Tbilisi do Erewania.
Jasionowski podkreślił, że ze względu na bezpieczeństwo konwoju, autokary
nie będą podróżowały nocą. Będziemy informować wszystkie strony, łącznie z
rosyjską, o trasie konwoju - powiedział.
Na granicy armeńskiej będą przedstawiciele Armenii, którzy wstawią
bezpłatnie wizy Polakom. Następnie zostanie zapewniony bezpieczny dojazd
autokarów na lotnisko w Erewaniu. Stamtąd zaplanowano odlot samolotu
specjalnego do Warszawy - tłumaczył Jasionowski.
Będzie to rządowy samolot Tu-154, mogący zabrać 170 osób - powiedział.
Dodał, że o pomoc w ewakuowaniu swoich obywateli z Gruzji poprosiło Polskę
kilka państw. Na przykład Czesi poprosili o zabranie grupy dziesięciu swoich
obywateli - powiedział.
Jasionowski zaznaczył, że osoby wracające do Polski przez Armenię to nie
jedyna grupa Polaków, którzy będą podlegać ewakuacji. W rejonie Batumi
znajduje się ok. 60 polskich obywateli, którzy będą przejeżdżali przez
granicę z Turcją i przez Turcję powrócą do Polski - wyjaśnił. Nasza ambasada
w Ankarze zorganizuje transport - zapowiedział.
Dodał, że w Gruzji istnieją trudności w uzyskiwaniu połączeń telefonicznych.
Jeżeli ktoś nie może dodzwonić się do polskiej ambasady, a jest w stanie do
niej dotrzeć, niech jak najszybciej to zrobi - apelował Jasionowski.
Ambasada zorganizuje nocleg, prowiant i transport do Erewania - zapewnił.
Pracownicy polskich służb dyplomatycznych nie będą podlegali dobrowolnej
ewakuacji z Gruzji; ewakuowane zostaną natomiast rodziny tych pracowników,
jeżeli wyrażą zainteresowanie taką formą pomocy - poinformował Jasionowski.
Apelujemy, by wszystkie osoby, które znajdują się w rejonie Gruzji, zgłosiły
się pilnie telefonicznie lub osobiście do naszej ambasady w Tbilisi -
powiedział Jasionowski.
Do ambasady można zgłaszać się osobiście (ul. Braci Zubałaszwili 19, 0108
Tbilisi) lub telefonicznie: + 995 95 337 006, + 995 99 701 279, + 995 91 228
554. Kontakt telefoniczny może być jednak w obecnej sytuacji utrudniony.
PAP/TVN24
Piątek, 2008-08-08
"Afera wokół Bumaru zaszkodzi wizerunkowi Polski"
Pod koniec lipca pisaliśmy o tym, że Polska może stracić
miliony złotych przez sabotaż technologiczny do jakiego zdaniem naszego
informatora dochodzi w polskim koncernie zbrojeniowym Bumar. W tej
sprawie udzielił nam również wywiadu Wiesław Kaska, szef grupy
inżynierów, która 11 lat temu na zlecenie MON opracowała nowoczesny
system wykrywania skażeń chemicznych i promieniotwórczych Tafios. Bumar
długo nie chciał komentować tematu, ale w końcu zdecydował się
zorganizowanie konferencji prasowej. – Ta afera szkodzi wizerunkowi
Polski – mówił nam Dariusz Dębowczyk, wiceprezes Bumaru.
Jak podaliśmy w artykule pt. "Stracimy miliony przez polski koncern
zbrojeniowy?", pod koniec ubiegłego miesiąca do kancelarii premiera
wpłynęła prośba polskich naukowców o ochronę opracowanego przez nich
unikatowego systemu wykrywania skażeń chemicznych i promieniotwórczych
Tafios. Zdaniem Wiesława Kaski, szefa grupy konstruktorów, która przez
lata doskonaliła urządzenie, istnieje niebezpieczeństwo, że opracowana
technologia zostanie wykradziona i produkowana w innym kraju. W liście
do premiera, Kaska pisał: "Z dużym niepokojem obserwujemy działania
podejmowane przez niektórych pracowników Bumaru, które ewidentnie
zmierzają do sabotowania polskiej technologii".
Wśród wymienionych przez niego działań znalazło się m.in stwierdzenie,
jakoby Bumar miał dezinformować MON co do istnienia Tafiosa. Kolejnym
zarzutem było również to, że koncern nie dopuszcza do uruchomienia
produkcji seryjnej tych urządzeń. W wystosowanym do prezesa Rady
Ministrów apelu Kaska przekonywał, że gdyby Tafios był produkowany
seryjnie, nie tylko chroniłby polskich żołnierzy, ale również był
sprzedawany na zagranicznych rynkach z korzyścią dla Skarbu Państwa.
wp.pl
Remont na Okęciu, samoloty się spóźniają
Nawet
kilka godzin opóźnienia mają samoloty na warszawskim lotnisku Okręcie.
Wszystko z powodu remontu pasów startowych. LOT nie informuje pasażerów
o opóźnieniach, mimo że wie o nich z dużym wyprzedzeniem.
Samolot z Nowego Jorku, który miał wylądować w Warszawie, miał ponad 6
godzin opóźnienia. Pasażerowie nie kryją oburzenia.
Wojciech Kądziołka rzecznik LOT-u tłumaczy opóźnienie remonte w
Warszawie.
RMF FM
Czwartek,
2008-08-07
Polskie rysie nizinne są zagrożone wyginięciem
Już tylko
50 rysi nizinnych żyje w północno-wschodniej Polsce - alarmuje
"Dziennik". Zwierzęta wciąż padają ofiarą kłusowników i cywilizacji, bo
budowane drogi coraz gęściej przecinają lasy, w których żyją te dzikie
koty. Ekolodzy apelują o to, by wzorem państw zachodnich tak projektować
szosy, by rysie mogły swobodnie przemieszczać się między puszczami.
Zdaniem biologa i koordynatora projektu WWF "Duże drapieżniki w Polsce"
Stefana Jakimiuka te dzikie koty nie tolerują otwartych obszarów i
migrują na bardzo duże odległości.
My budujemy drogi, którymi przecinamy tereny, na których mogą żyć rysie.
Tym samym oddzielamy poszczególne osobniki od siebie, więc nie mogą się
rozmnażać - mówi Jakimiuk i przekonuje, że nie chodzi o to, by zakazywać
budowy dróg, ale by pamiętać o tworzeniu przejść dla zwierząt, a także o
korytarzach łączących ze sobą lasy.
W Polsce żyją dwa gatunki tych pięknych drapieżników: ryś karpacki o
futrze pokrytym plamistym wzorem i ubarwiony jednolicie ryś nizinny.
Pierwszy ma się jeszcze w miarę dobrze - w Polsce żyje około 150
osobników. Kondycja tego drugiego jest krytyczna - w naszych lasach żyje
50 rysi nizinnych i ich populacja się nie zwiększa.
IAR
Przez silną złotówkę straciliśmy 40 mld zł z UE
Wzrost wartości złotego powoduje, że kurczy się pula
unijnych dotacji na lata 2007-2013 - pisze "Gazeta Prawna". W ciągu
obecnego roku Polska straciła 40 miliardów złotych wsparcia.
"Gazeta Prawna" pisze, że za taką kwotę można by wybudować tysiąc
kilometrów autostrad albo 30 stadionów lub kupić 400 pociągów. Minister
rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska poinformowała, że coraz
mocniejszy złotych wobec euro spowoduje, że Polska zrealizuje mniej
projektów.
Z szacunków resortu wynika, że w ciągu najbliższych dwóch lat inwestycje
mogą podrożeć nawet o jedną trzecią. Taka sytuacja może spowodować, że
część samorządów będzie wycofywać się z planowanych inwestycji, bo nie
będzie ich stać na wyłożenie wkładu własnego
Wiceminister infrastruktury Patrycja Wolińska twierdzi, że pod koniec
roku będzie można realnie ocenić, ile pieniędzy zabraknie na rządowe
plany rozbudowy sieci dróg i linii kolejowych.
IAR
Mim z krakowskiego rynku zagra u Almodovara
Najsłynniejszy mim Krakowa, Biała Dama,
zagra w filmie u jednego z najwybitniejszych hiszpańskich reżyserów -
Pedro Almodovara. Zanim aktorka rozpocznie zdjęcia do filmu, krakowianie
będą mogli zobaczyć ją w sztuce "Souad spalona żywcem" na scenie Moliere
przy ul. Szewskiej.
Nie mogę zaprzeczyć i nie mogę potwierdzić. Obowiązuje mnie tajemnica
kontraktu - mówi sama Biała Dama, czyli Maja Iljuczonek. Oficjalne
informacje zostaną podane przez wytwórnię filmu w październiku tego
roku. Nic więcej nie mogę na razie powiedzieć - dodaje.
Cała sprawa dotycząca udziału aktorki w obrazie Almodovara jest owiana
wielką tajemnicą. Wiadomo jednak, że casting do filmu odbył się w
Hiszpanii we wrześniu zeszłego roku. Aktorka pokonała aż 40 innych
kandydatek z całej Europy. Maja mogła zagrać w swoim ojczystym
języku,ale reżyser przekonał ją do podjęcia trudu nauczenia się
hiszpańskiego tekstu z pomocą tłumacza
Polskapresse
Pogrzeb prof. Orłowskiego w piątek na
Powązkach
Pogrzeb prof. Tadeusza Orłowskiego, pioniera
polskiej transplantologii, taternika i alpinisty, odbędzie się w piątek
8 sierpnia na warszawskich Powązkach.
Wybitny uczony zmarł w środę 30 lipca w wieku 90 lat.
Jako człowieka "o wielkim sercu i osobowości, wybitnego naukowca,
znakomitego lekarza i specjalistę w zakresie chorób wewnętrznych,
sztucznych narządów wewnętrznych i transplantologii" pożegnała go
społeczność Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (WUM), z rektorem i
senatem uczelni, na stronie internetowej WUM.
Prof. Tadeusz Orłowski urodził się 13 września 1917 w Kazaniu nad Wołgą
jako syn Witolda Orłowskiego, uważanego za ojca polskiej interny.
Rodzina Orłowskich miała silne tradycje lekarskie.
Dyplom lekarza uzyskał na tajnym Uniwersytecie Warszawskim w 1943 r., na
którym był później wykładowcą i gdzie w 1949 r. uzyskał tytuł doktora. W
czasie Powstania Warszawskiego pracował jako lekarz w warszawskich
szpitalach. Należał do AK.
Prof. Orłowski był wybitnym specjalistą w zakresie medycyny wewnętrznej,
nefrologii oraz transplantologii. Wiedzę zdobywał i pogłębiał w
najlepszych ośrodkach zagranicznych, m.in. w szpitalach uniwersyteckich
w Lund, Saint Louis, Londynie i Pizie.
Stworzył polską szkołę dializoterapii. Już w latach 50. podejmował
pionierskie próby leczenia mocznicy dializami otrzewnowymi, w roku 1959
uruchomił w Warszawie ośrodek dializacyjny, tzw. sztuczną nerkę. Dzięki
pracy profesora i jego zespołu udało się wyprodukować i opatentować
polską sztuczną nerkę arkuszową i dializatory zwojowe.
Prof. Orłowski jest też uważany za pioniera polskiej transplantologii. W
1966 r. wraz z prof. Janem Nielubowiczem dokonał pierwszego udanego
przeszczepu nerki ze zwłok. Opracował program transplantacji nerek oraz
metodę otrzymywania globuliny, stosowanej w zwalczaniu odrzucenia
przeszczepu. W 1975 r. z jego inicjatywy powstał Instytut
Transplantologii Akademii Medycznej w Warszawie. W latach 80. był to
trzeci ośrodek na świecie pod względem liczby przeszczepianych nerek.
Badacz jest autorem i współautorem ponad 300 publikacji naukowych,
głównie z dziedziny nefrologii i transplantologii, wielu monografii dla
studentów i lekarzy. Był członkiem honorowym wielu krajowych i
zagranicznych towarzystw naukowych, laureatem ważnych nagród naukowych,
posiadaczem wysokich odznaczeń państwowych. Otrzymał tytuł doktora
honoris causa wielu uczelni. Od 1971 roku był członkiem rzeczywistym
Polskiej Akademii Nauk.
W środowisku lekarskim budził też szacunek swoim bezgranicznym i
bezinteresownym oddaniem pacjentom.
PAP
|
|
INDEX
|