zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI
|
Środa, 2008-09-17
PREMIER
CHCE ZAOSTRZENIA KODEKSU KARNEGO
"Pedofilów będziemy karać najsurowiej w Europie"
Od tematu kastracji pedofilów premier nie uciekł nawet w Szwecji. -
Przygotowujemy przepisy, które uczynią nasz kodeks karny bardzo surowym
wobec zbrodni pedofilskich. Być może będzie on najsurowszy w Europie -
zapowiedział.
Ma być surowo, ale zgodnie z normami prawnymi UE. - Dlatego proszę być
spokojnym. Pracujemy nad systemem, który powinien coraz skuteczniej
sprzyjać eliminacji tego ponurego zjawiska, w Polsce nie groźniejszego
niż w innych krajach UE - uspokajał premier.
Tusk zapewnił też, że rozwiązanie promowane od kilku dni w Polsce -
przymusowa chemiczna kastracja pedofilów - wbrew pozorom nie jest w
Europie pionierskie ani wyjątkowe. - Mamy sygnały potwierdzające
trafność naszej intuicji, sygnały mówiące, że również w innych krajach
UE podejmuje się w tej chwili prace także w kierunku przymusowego
leczenia zbrodniarzy seksualnych - podkreślił premier.
Zapowiedział też, że z projektu się nie wycofa. - Ja na pewno opinii nie
zmienię. W ciągu najbliższych kilku dni prace, które zapowiedziałem,
zakończą się i przedstawimy parlamentowi propozycję stosownych zmian -
zapowiedział premier.
TVN24
IPN:
APROBATA DZIWISZA I RODZINY GENERAŁA
Jest zgoda na ekshumację generała Sikorskiego
Metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz "odniósł się z aprobatą"
do prośby o wyrażenie zgody na ekshumację szczątków gen. Władysława
Sikorskiego, spoczywających w Katedrze Wawelskiej - poinformował w środę
IPN.
- Działania Instytutu Pamięci Narodowej są znane najbliższej rodzinie
generała i spotkały się z akceptacją - podał w komunikacie Mateusz
Szpytma, wiceszef sekretariatu prezesa Instytutu po spotkaniu kard.
Dziwisza z prezesem IPN Januszem Kurtyką.
Śledztwo w sprawie śmierci gen. Sikorskiego katowicki IPN wszczął na
początku września. Instytut uznał, że są przesłanki do postawienia
hipotezy, że Sikorski zginął w wyniku spisku. Wcześniej szczeciński
oddział IPN odmawiał rozpoczęcia śledztwa uznając, że generał zginął w
katastrofie, a nie w zamachu
Prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk już poparli postulat
ekshumacji zwłok generała
Gen. Sikorski zginął w katastrofie lotniczej 4 lipca 1943 r. w
Gibraltarze, powracając z inspekcji wojsk na Środkowym Wschodzie.
Przyczyn katastrofy samolotu Liberator, należącego do brytyjskich
Królewskich Sił Powietrznych, nie wyjaśniono do dziś. Niektórzy badacze
uważają, że Sikorski zginął w wyniku spisku. Przeciwny jest temu m.in.
brytyjski historyk Norman Davies.
Sikorski został pochowany na cmentarzu polskich lotników w Newark w
Wielkiej Brytanii. 17 września 1993 r. jego szczątki przewieziono na
Wawel.
PAP
WIG
SPADŁ O 0,35 PROC, WIG 20 O 0,03 PROC.
Fatalna końcówka na warszawskiej giełdzie
Zaczęło się dobrze, skończyło - na minusie. Wskaźnik WIG 20 zamknął
sesję z wynikiem 2 278.45 pkt., co oznacza spadek o 0,03 proc. WIG spadł
jeszcze bardziej o 0,35 proc. Prawdziwy kryzys odnotowała za to giełda
moskiewska.
Po czarnych nastrojach dwóch ostatnich dni środa rozpoczęła się
optymistycznie: wskaźnik WIG 20 na otwarciu sesji wzrósł o 2,14 procent.
Przez kilkanaście minut wspinał się do góry, osiągając 2336,7 pkt. Wtedy
zapał inwestorów osłabł i rozpoczął się dość ostry spadek. Zatrzymał się
on dopiero przed godziną 10 i zachowywał się bez większych ekscesów do
południa.
Po godzinie dwunastej WIG20 zaczął znów nieprzyjemnie zniżkować, ale
wciąż nie przekroczył granicy wtorkowego zamknięcia. Wskaźnik kluczył
przez kilkadziesiąt minut, by po 14 ostro zapikować, i tym po kilkunastu
minutach spaść poniżej wtorkowego poziomu zamknięcia. Indeksy lekko
odrobiły stratę dopiero przed zamknięciem sesji, ale i tak zakończył
dzień na minusie (2 278,45 pkt.). Spadł także WIG o 0,35 proc.
Polskie banki mniej atrakcyjne
Na światowych parkietach największe obawy budzą kursy banków. Choć
ekonomiści wciąż zapewniają, że polskie banki mają stabilne podstawy
funkcjonowania i podobny do amerykańskiego kryzys im nie grozi, to
jednak analityce JP Morgan obniżyli właśnie wyceny ich papierów.
Wycena akcji Banku Handlowego spadła o 22 proc. - do 70 zł. Cena
docelowa dla Banku Millennium została obniżona o 12 proc. do 7 zł, a BRE
Banku o 11 proc. do 375 zł. Wycena Getinu została obniżona o 12 proc. do
11,5 zł, a Pekao o 8 proc. do 170 zł.
W środę po zamknięciu sesji kurs Millennium wynosił 6,1 zł, a BRE Banku
302 zł. Za akcje Getinu płacono 8,7 zł, a za papiery Pekao 155 zł. Kurs
Handlowego wynosił 62,5 zł.
Czerwona Europa
Nie jest dobrze w na innych rynkach. Budapeszt i Turcja były na dużym
minusie. Węgierski Bux osiągnął 18070,74 przy spadku 2,86 proc., a
turecki ISE 100 32727.57 poszybował w dół o 2.22 proc.
Brytyjski indeks FTSE 100 zanotował ponad dwu procentowy spadek i
wyniósł 4,925.50. Indeks niemieckiej giełdy we Frankfurcie DAX również
był na prawie 2 procentowym minusie. W Paryżu CAC 40, który na otwarciu
podskoczył aż o 1,34 proc. do 4.140,60 pkt. zamknął się dwoma procentami
strat na poziomie 4,032.
Wyjątkiem okazała się Praga i Genewa. Pierwsza notowała wzrost na
poziomie 1,7 osiągając 1187,60 pkt. Dobre notowania na tym rynku to
prawdopodobnie efekt mocnej przeceny ostatnich dni. Natomiast w
Szwajcarii wzrosły notowania gigantów farmaceutycznych – Roche i
Novartis.
Zawieszone notowania w Moskwie
Nerwowo było na moskiewskim parkiecie. Był to już drugi dzień
zawieszanych notowań na rosyjskiej giełdzie -Najpierw rano, kiedy jej
główny wskaźnik spadł o ponad 5 procent, notowania zostały zawieszone do
godziny 11.10. Potem Federalna Służba ds. Rynków Finansowych zdecydowała
o zawieszeniu notowań do odwołania.
Igor Prohajew, wiceprezes Equity Sales, mimo wszystko jest dobrej myśli
Do chwili zawieszenia notowań indeks RTS (Rosyjskiego Systemu
Handlowego) stracił 6,3 proc., a indeks MICEX (Moskiewskiej
Międzybankowej Giełdy Walutowej) - 3 proc.
Banki straciły najwięcej
Najbardziej potaniały papiery banków. Ceny walorów Vneshtorgbanku (VTB)
spadły o 22,5 proc., a Sbierbanku - o 19,4 proc. VTB i Sbierbank to
największe banki w Rosji.
Według rosyjskich analityków mimo poprawy warunków zewnętrznych, na
wewnętrznym rynku międzybankowym wciąż występują problemy z płynnością.
W środę resort finansów przekazał trzem największym rosyjskim bankom -
Sbierbankowi, VTB i Gazprombankowi - łącznie 1 bln 126,6 mld rubli (44,2
mld USD). Kroki te mają poprawić płynność w rosyjskim sektorze bankowym.
- Na rynku można zaobserwować oznaki kryzysu. Mają one charakter raczej
emocjonalny. Systemowi bankowemu na razie nic nie zagraża - oświadczył w
środę wicepremier i minister finansów Aleksiej Kudrin.
TVNCNBC Biznes/ PAP
Wtorek, 2008-09-16
Sensacyjne odkrycie na terenie ośrodka
szkolenia policji
Centrum Szkolenia Policji (CSP) w Legionowie skrywa niezwykłe tajemnice
historii. Od lipca na terenie szkoły trwają prace archeologiczne.
Naukowcy rozkopują poligon szkoleniowy, by wydobyć spod ziemi
pozostałości prastarego germańskiego cmentarzyska z I wieku naszej ery.
Pod koniec czerwca pirotechnicy z CSP w Legionowie prowadzący zajęcia na
przyszkolnym poligonie, po jednej z podziemnych detonacji odkryli
ceramiczne odłamki naczyń. Nikt nie spodziewał się wtedy, że natknęli
się na prastary germański cmentarz.
O pomoc poproszono pracowników legionowskiego Muzeum Historycznego.
Stwierdzili oni, że są to części naczyń glinianych, których używano
podczas obrzędów grzebania zmarłych. Oszacowali też, że pochodzą one z I
wieku naszej ery.
Już na początku lipca ekipa wykonująca po kierownictwem Wawrzyńca
Orlińskiego z miejscowego muzeum badania sondażowe, zaczęła gromadzić
kolejne dowody istnienia cmentarzyska.
Badania wskazują, że pirotechnicy przypadkowo natknęli się na
cmentarzysko pozostawione przez ludy kultury przeworskiej. Plemiona
przed pochówkiem paliły zwłoki. Następnie prochy umieszczano w
naczyniach zwanych popielnicami i zakopywano je w ziemi. Popielnicom
zwykle towarzyszyły inne naczynia, w których składano przedmioty
codziennego użytku, związanego ze zmarłym. Dlatego też w grobach
mężczyzn znajdujemy dziś elementy broni, a w kobiecych - prymitywną
biżuterię i ozdoby.
Do chwili obecnej znaleziono kilka ciekawych eksponatów: zdobione groty
włóczni, kamienny nóż sierpikowy, fibule (rodzaj broszki, którą spinano
płaszcz) i jedyny w swoim rodzaju - jak twierdzą archeolodzy -
egzemplarz zakończenia rogu służącego do picia. Ma ono kształt głowy
byka, i choć na świecie zachowało się kilka takich zakończeń, to jedynie
ten posiada oczy inkrustowane kamieniami.
Badacze liczą na kolejne fascynujące odkrycia.
Centrum Szkolenia Policji w Legionowie
Meteorolog: trwające chłody to nie anomalie
Pogoda w Polsce utrzymuje się w normie - powiedział dr Marek Błaś z
Zakładu Meteorologii i Klimatologii Uniwersytetu Wrocławskiego.
Naukowiec wyjaśnił, że utrzymujące się od kilku dni chłody, a także
opady śniegu w Beskidach czy Tatrach nie są o tej porze roku niczym
niezwykłym.
Błaś powiedział, że z sytuacją normalną będziemy mieli do czynienia, o
ile temperatury na obecnym poziomie utrzymają się jeszcze 1-1,5
tygodnia. Jeśli miałoby się to przedłużyć do dwóch tygodni lub dłużej,
to wtedy będziemy mówić, że wystąpiła w tym miesiącu anomalia ujemna -
wyjaśnił Błaś. Anomalia ujemna zachodzi wówczas, gdy temperatura w danym
miesiącu jest niższa od warunków przeciętnych.
Meteorolog zaznaczył, że w naszym klimacie huśtawki termiczne są czymś
zupełnie normalnym. Kwestią zasadniczą jest natomiast to, jakie są
proporcje tych huśtawek na plus lub na minus. Na razie mamy wyraźną
huśtawkę na minus - maksymalna temperatura w ciągu dnia jest niższa niż
przeciętnie we wrześniu - tłumaczy.
We wtorek ratownicy grupy beskidzkiej GOPR poinformowali, że w Beskidach
spadł pierwszy w tym roku śnieg. Na Babiej Górze zalega około 2 cm
puchu, a temperatura oscyluje wokół 0 stopni Celsjusza.
Jak wyjaśnił Błaś, to także nie jest niczym dziwnym. Bo na przestrzeni
lat śnieg pojawiał się w tym regionie (podobnie, jak w Tatrach i w
Sudetach) w każdym miesiącu w roku. Zdarzał się nawet w lipcu i w
sierpniu - powiedział pracownik Uniwersytetu Wrocławskiego.
Na razie chłody trwają jakieś 4-5 dni. Jeśli pozostałe dni miesiąca będą
inne i temperatura wkroczy na pułapy około 20 stopni Celsjusza, to
wszelkie anomalie zupełnie się "rozmyją" - podsumował dr Błaś.
Średnia temperatura września w Polsce dla Warszawy wynosi 17,4 stopni
Celsjusza. Według danych Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej,
najchłodniejsze wrześnie wystąpiły latach: 1971, 1977, 1978, 1986, 1990.
W 1996 r. dziewiąty miesiąc roku określono nawet mianem bardzo
chłodnego.
Najniższą temperaturę we wrześniu odnotowano 28 września 1977 r. w
Zamościu. Termometry pokazały wówczas: minus 6 stopni Celsjusza.
PAP
Budżet
Kancelarii Prezydenta musi wzrosnąć do 190 mln
Przyszłoroczny budżet Kancelarii Prezydenta powinien wzrosnąć o ok. 30
mln złotych, bo potrzebne są pieniądze na wyposażenie, remonty,
zorganizowanie obchodów kilku ważnych rocznic przypadających w 2009 roku
oraz wyrównanie inflacji - przekonuje jej szef Piotr Kownacki.
W tym roku budżet prezydenckiej Kancelarii wynosi 160 mln złotych, w
przyszłym Kancelaria chce, by wyniósł niecałe 190 mln złotych.
Kownacki wyjaśniał we wtorek rano w Radiu PIN, że wydatki Kancelarii w
tym roku zostały ograniczone i to oznacza, że "jest sporo takich zadań,
których nie można było zrealizować".
Na przykład nie kupiliśmy potrzebnego wyposażenia, nie zrobiliśmy
potrzebnych remontów. To są rzeczy, których rzeczywiście przez rok można
nie robić, natomiast nie należy takich zaległości powiększać - dodał.
Według niego tym samym na te cele Kancelaria przewidziała w przyszłym
roku "niejako podwójne wydatki".
Ponadto - jak mówił - wskaźniki inflacji powodują, że przyszłoroczny
budżet prezydenckiej Kancelarii musi wzrosnąć o kilka procent.
Kolejny powód - wymieniał Kownacki - to zorganizowanie w przyszłym roku
obchodów kilku ważnych, okrągłych rocznic. Przypomniał, że w 2009 roku
minie 70 lat od wybuchu II wojny światowej, 20 lat od obrad Okrągłego
Stołu, 10 lat od momentu przystąpienia Polski do NATO i 5 lat od czasu
przystąpienia do Unii Europejskiej.
Z tych powodów - mówił Kownacki - Kancelaria Prezydenta potrzebuje
dodatkowych 30 mln złotych. "Przede wszystkim na uzupełnienie tych
wydatków, których nie mogliśmy zrobić w tym roku, na wzrost inflacyjny i
w dalszej kolejności na rocznice" - mówił.
Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że z dokumentów przesłanych
ministrowi finansów wynika, iż w przyszłym roku prawie 130 mln zł ma
kosztować "bieżące funkcjonowanie" Kancelarii Prezydenta, 20 mln zł
przeznaczono na działania Biura Bezpieczeństwa Narodowego, na 15 mln zł
oszacowano wydatki na remonty i zakup komputerów, a na ordery wydane
zostanie niespełna 500 tys. zł.
Kownacki poinformował też, że obecnie w Kancelarii Prezydenta pracuje
300 osób. Jak mówił, kancelaria poprzednika Lecha Kaczyńskiego -
Aleksandra Kwaśniewskiego - zatrudniała ok. 250 osób. Podkreślił, że po
ponad 2 miesiącach pracy w Kancelarii uważa, iż "nie ma niedoboru
zatrudnienia".
Myślę, że do końca roku będę miał w pełni wyrobiony pogląd. Nie
spodziewam się wzrostu zatrudnienia, a może pewnej redukcji - tak -
powiedział Kownacki.
PAP
Poniedziałek, 2008-09-15
KACZYŃSKI: MOŻEMY WEJŚĆ DO STREFY EURO ZA 15-20 LAT
Euro w 2011 - "zabieg niebezpieczny"
Według prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego wprowadzenie waluty euro w
2011 roku w Polsce byłoby "w najwyższym stopniu ryzykowne", a w
konsekwencji przyniosłoby obniżenie stopy życiowej Polaków. Wprowadzenie
unijnej waluty za trzy lata zapowiedział premier Donald Tusk.
- W sensie ekonomicznym jestem zdecydowanym przeciwnikiem wprowadzenia w
tej chwili euro, bo dla kraju dużo biedniejszego niż przeciętna UE jest
to zabieg w najwyższym stopniu ryzykowny. Na pewno obniżający stopę
życiową - powiedział prezes PiS podczas konferencji w Rzeszowie. – Są
tacy, którzy twierdzą, że w ogóle wszystko jest związane z tym zamysłem
i że sama obecność w rządzie ministra Rostowskiego, człowieka mającego w
tych sprawach pewne doświadczenie, jest wynikiem tego rodzaju planów -
dodał. Podkreślił, że "tego rodzaju opinie w Sejmie można usłyszeć od
pewnego czasu".
"Wstrząsy peryferyjne"
Według byłego premiera, nawet "jeśli by wziąć w nawias te zastrzeżenia
co do ministra Rostowskiego", to wprowadzenie euro jest zabiegiem
"zawsze niebezpiecznym, jeśli chodzi o okres przejściowy narażający
Polskę na tzw. wstrząsy peryferyjne". Jak argumentował, chodzi o takie
sytuacje, gdzie "stosunkowo niewielki kryzys w centrum UE będzie dla nas
niezwykle gwałtownym wstrząsem ekonomicznym". - Dzisiaj jest to w
interesie pewnej grupy przedsiębiorców, wcale nie wszystkich
przedsiębiorców i obawiam się, że może być w interesie spekulantów. Tych
międzynarodowych spekulantów, których w eleganckim języku nazywa się
rynkami finansowymi, ale tzw. rynki finansowe to nic innego jak
międzynarodowa spekulacja, właśnie głównie walutowa - powiedział szef
PiS.
Wielka spekulacja wokół złotówki
Kiedy Polska powinna zamienić złotego na euro?
już teraz, jednostronną decyzją, nie czekając na spełnienie kryteriów
UEtak jak mówi premier - od 2011 roku na 2011 nie zdążymy, ale trzeba
się spieszyć, za kilkanaście lat nie widzę takiej potrzeby
Były premier zaznaczył, że światowy rynek jest w tej chwili
destabilizowany, "są ogromne straty, a więc jest i potrzeba szybkich
zysków". "Czyli, krótko mówiąc, wielka spekulacja wokół złotówki jest
wysoce prawdopodobna" - dodał.
Według Jarosława Kaczyńskiego Polska może wejść do strefy euro nawet za
15-20 lat, kiedy - jak powiedział - "będziemy dużo bliżsi przeciętnej w
Unii Europejskiej".
TVN24
25-LATEK ZAMORDOWANY W PETERBOROUGH
Pobili Polaka na śmierć
25-letni Polak, Piotr Bielicki został pobity na śmierć w sobotę
wieczorem w mieście Peterborough w Anglii. Zaatakowano go, gdy wracał do
domu z barbecue.
Około 9:15 wieczorem Polak samotnie opuścił przyjęcie. Po czterdziestu
pięciu minutach znaleźli go znajomi i zawieźli samochodem do pobliskiego
szpitala. Natychmiast trafił na stół operacyjny, jednak wczesnym rankiem
w niedzielę umarł. Miejscowa policja stara się ustalić, w co stało się w
po wyjściu mężczyzyny ze spotkania.
Wszystko wskazuje na to, że został on pobity i skopany na śmierć. Nie
wiadomo, kto jest odpowiedzialny za tę zbrodnię, ani jakie były jej
motywy. Dlatego policja apeluje do wszystkich, którzy mogą pomóc
schwytać sprawców o informacje pod numerem: 0845-456-4564 albo anonimowo
pod 0800-555-111.
Peterborough znajduje się w Anglii w hrabstwie Cambridgeshire. Jest
oddalone o 118 km od Londynu i ma 160 tys. mieszkańców.
TVN24
ROSJANIE DZIWIĄ SIĘ PROCESOWI GENERAŁA
Jaruzelski - "najprzyzwoitszy z przywódców"
Przed sądem stanął najprzyzwoitszy z przywódców dawnych krajów
socjalistycznych – tak rosyjski dziennik „Wiedomosti” komentuje
rozpoczęty w piątek w Warszawie proces generała Wojciecha Jaruzelskiego
i innych autorów stanu wojennego.
Według rosyjskiej gazety, „proces Jaruzelskiego wywołuje zdziwienie tak
w Polsce, jak i poza jej granicami”.
- Obecne władze Polski próbują osądzić przeszłość i pokazać potomkom, że
każdy lider powinien odpowiedzieć za śmierć ludzi i represje w czasie
swoich rządów – piszą „Wiedomosti”.
"Najprzyzwoitszy z przywódców..."
- Wszelako w rezultacie przed sądem stanął najprzyzwoitszy z przywódców
Wszelako w rezultacie przed sądem stanął najprzyzwoitszy z przywódców
dawnych krajów socjalistycznych, którego nieszczęście polega na tym, że
jest ostatnim żyjącym liderem socjalistycznego państwa
"Wiedomosti"dawnych krajów socjalistycznych, którego nieszczęście polega
na tym, że jest ostatnim żyjącym liderem socjalistycznego państwa –
dodaje dziennik, adresowany do elit gospodarczych i politycznych Rosji.
„Wiedomosti” przypominają, że „generał Jaruzelski przeszedł syberyjską
zsyłkę i pola walki Wielkiej Wojny Narodowej" 1941-45. - W 1981 roku nie
bez podstaw obawiał się, że dalszy rozwój wystąpień opozycji w
"najweselszym baraku obozu socjalistycznego" da sowieckiemu kierownictwu
powód do interwencji według scenariusza węgierskiego lub czeskiego –
wskazuje dziennik.
"Zapobiegł masowym ofiarom"
- Tak więc niewykluczone, że Jaruzelski zapobiegł masowym ofiarom –
konstatują „Wiedomosti” i przypominają, że „w ciągu dwóch lat stanu
wojennego zginęło 106 osób, a ponad 20 tys. zostało aresztowanych”, oraz
że „w 1983 roku Jaruzelski sam zniósł stan wojenny, a w 1988 roku
poszedł na dialog z opozycją”.
„Wiedomosti” odnotowują, że „w 1990 roku przeprowadził pierwsze
demokratyczne wybory prezydenckie w Europie Wschodniej, a po porażce w
nich podał się do dymisji”.
A Polacy temu wierzą
Rosjanie zauważają również, że „według sondaży, 61 proc. Polaków uważa,
iż wprowadzenie stanu wojennego uchroniło Polskę od sowieckiej inwazji,
a 52 proc. – że zapobiegło wojnie domowej”.
W piątek sąd do 25 września odroczył proces autorów stanu wojennego.
PAP
Niedziela, 2008-09-14
Złoty Lew dla polskiego
pawilonu w Wenecji
Minister kultury Bogdan Zdrojewski z wielką radością i dumą przyjął
informację o nagrodzie dla polskiego pawilonu przyznanej na
Międzynarodowym Biennale Architektury w Wenecji. To wielkie święto
polskiej kultury - podkreślił minister.
Komisja 11. Międzynarodowego Biennale Architektury w Wenecji 2008
nagrodziła w sobotę Złotym Lwem polski pawilon. Po raz pierwszy laur
Najlepszego Pawilonu został przyznany polskiej ekspozycji.
Nagrodę przyznano w przeddzień oficjalnego otwarcia wystawy, która
potrwa do 23 listopada.
Organizatorem wystawy w pawilonie polskim jest Zachęta Narodowa Galeria
Sztuki. Ekspozycja "Hotel Polonia. The Afterlife of Buildings/Hotel
Polonia. Budynków życie po życiu" to wspólny projekt kuratorów Grzegorza
Piątka i Jarosława Trybusia, z udziałem artystów: fotografa architektury
Nicolasa Grospierre'a i fotografa, grafika Kobasa Laksy.
"Z wielką radością i dumą przyjąłem informację o przyznaniu Złotego Lwa
ekspozycji 'Hotel Polonia. Budynków życie po życiu'." - napisano w
komunikacie podpisanym przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego
Bogdana Zdrojewskiego.
"To pierwsze w historii tak wysokie wyróżnienie dla naszego pawilonu.
Autorom sukcesu nie zabrakło humoru, wyobraźni i odwagi, by
przekształcić go w 'Hotel Polonia', w którym pokazali brawurowe wizje
nowych wcieleń istniejących już budowli. Komisarzowi wystawy Pani
Agnieszce Morawińskiej, kuratorom: Grzegorzowi Piątkowi i Jarosławowi
Trybusiowi, artystom: Nicolasowi Grospierre i Kobasie Laksa oraz
wszystkim osobom zaangażowanym w projekt serdecznie gratuluję. To
wielkie święto polskiej kultury" - napisał minister.
Międzynarodowe Biennale Architektury w Wenecji jest największym
wydarzeniem architektonicznym na świecie. Odbywa się cyklicznie od 1978
roku, na przemian z Międzynarodowym Biennale Sztuki.
Biennale składa się z międzynarodowej wystawy głównej oraz
kilkudziesięciu wystaw narodowych w pawilonach na terenach wystawowych
Giardini di Castello oraz w innych miejscach w mieście. Temat
tegorocznej wystawy to Out There. Architecture Beyond Building/Architektura
poza budynkiem. Kuratorem wystawy głównej został amerykański krytyk i
teoretyk architektury, Aaron Betsky.
PAP
ŻOŁNIERZE ZABRALI IM ZDJĘCIA
Polscy dziennikarze zatrzymani
Dwaj polscy dziennikarze zostali w niedzielę zatrzymani w miejscowości
Ahalgori w Osetii Płd. Osetyńskim żołnierzom nie spodobały się zdjęcia,
które zrobili.
Dziennikarze przejechali przez kilka rosyjskich granicznych posterunków.
Zatrzymano ich na posterunku osetyńskim. Żołnierze mieli zastrzeżenia do
posiadanej przez Polaków mapy oraz do zdjęć, które zrobili wcześniej na
posterunkach wojskowych.
Posterunek wezwał funkcjonariuszy Federalnej Służby Bezpieczeństwa
Rosji. Po ponad trzech godzinach dziennikarze zostali wypuszczeni.
Zdjęcia, które zrobili reporterzy, żołnierze wykasowali z pamięci
aparatów.
Jak powiedział jeden z zatrzymanych - Paweł Bobołowicz, wysłannik
Polskiego Radia Lublin do Gruzji, żołnierze podczas zatrzymania byli
agresywni. Zwracali uwagę, że Polacy popierają Gruzję nie znając
sytuacji. Obecnie obaj dziennikarze są w strefie przygranicznej na
terenie Gruzji.
Kilka dni temu w Osetii Południowej zostali zatrzymani dziennikarz
Dariusz Bohatkiewicz, operator Marcin Wesołowski oraz ich kierowca,
Gruzin Lewan Guliaszwili.
TVN24
WPADLI
HODOWCY I DILERZY
Cztery tony haszyszu mniej
Policja ze Szczecina udaremniła przemyt czterech ton haszyszu o wartości
aż 120 mln zł. Z kolei Straż Graniczna zlikwidowała dwie plantacje
marihuany w pobliżu Tczewa.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego wspólnie z policją
zlikwidowali nowy szlak przemytu narkotyków z Pakistanu do państw Europy
Zachodniej.
Ciężarówka wypakowana haszyszem
Nad sprawą policjanci z CBŚ pracowali od ponad miesiąca. Przemyt został
udaremniony w Szczecinie. Funkcjonariusze CBŚ w asyście antyterrorystów
weszli na teren jednej z posesji, gdzie według posiadanych informacji
miał znajdować się tir z narkotykami. Przemycany haszysz był ukryty w
przewożonych tirem kartonach z odzieżą.
Na miejscu funkcjonariusze zatrzymali trzech mężczyzn: 52-letniego
kierowcę ciężarówki, 48-letniego szefa firmy transportowej oraz jego
55-letniego pomocnika. Prokurator postawił zatrzymanym zarzuty udziału w
zorganizowanej grupie przestępczej zajmującej się przemytem znacznych
ilości narkotyków. Grozi im do 15 lat więzienia. Mężczyźni decyzją sądu
trafili do aresztu na trzy miesiące.
Marihuana dla Trójmiasta
Z kolei w okolicach Tczewa i na terenie gminy Stężyca (powiat kartuski)
Straż Graniczna zlikwidowała dwie plantacje marihuany. Zatrzymano
właściciela jednej z plantacji. Jest nim 32-letni mieszkaniec Sopotu. W
specjalnie przygotowanych kilku pomieszczeniach rosło łącznie 521 różnej
wielkości roślin konopi indyjskich. „Towar” na czarnym rynku jest warty
ponad 1,3 mln zł. Można z niego przygotować ok. 46 tys. porcji
marihuany.
Na terenie gminy Stężyca funkcjonariusze odkryli drugą plantację w domku
letniskowym. Zabezpieczyli ponad 300 roślin, z których można przygotować
ok. 22 tys. porcji narkotyku, wartych 669 tys. zł.
TVN24
Sobota,
2008-09-13
POLACY
KOŃCZĄ PRACĘ CORAZ WCZEŚNIEJ
Armia emerytów zahamuje Polskę
Polacy pracują podobno dużo, ale na pewno - krótko. W tym roku na
emeryturę odejdzie nas 215 tys., ale prawdziwe rekordy dopiero się
zbliżają - donosi "Gazeta Wyborcza".
Jak dowiedzieli się dziennikarze gazety, do połowy 2008 roku w ZUS
zarejestrowano już 142 tys. emerytów, a do stycznia ta liczba może się
podwoić. A jeszcze niedawno, w ciągu roku na emeryturę odchodziło około
100 tys. Polaków.
Zdaniem dziennikarzy, wysyp emerytów zawdzięczamy niespotykanym w
Europie przywilejom. Na wczesne emerytury (kobiety w wieku 55 lat,
mężczyźni - 60) mogą pójść przedstawiciele ponad stu zawodów. A
wcześniejsze emerytury to aż 80 proc. wszystkich emerytur. Tym, co
Polaków skłania do odchodzenia na nie właśnie teraz, są według "GW"
groźby kolejnych rządów, że wcześniejsze emerytury zlikwidują.
Emerytury nas hamują
Tak dużo emerytów może przynieść zatrważające konsekwencje dla państwa,
które ich utrzymuje.
- Możemy zapomnieć o dogonieniu Europy. Co gorsza, nie będzie komu
pracować na rosnącą rzeszę emerytów - wieszczy Jeremi Mordasewicz ze
zrzeszającego prywatnych przedsiębiorców Lewiatana i członek rady
nadzorczej ZUS.
Lewiatan wyliczył dla "Gazety", że rocznie na utrzymanie statystycznego
emeryta FUS musi wydać ok. 20 tys. zł. Każde 100 tys. dodatkowych
emerytów oznacza, że co roku trzeba znaleźć kolejne 2 mld zł. A już
teraz na emerytury i renty wydajemy blisko 110 mld rocznie.
Dziura ubezpieczeniowa
ZUS szacuje, że w latach 2009-13 na wypłaty emerytur zabraknie 158 mld
zł. Nie obędzie się bez dotacji z budżetu państwa, czyli na emerytów
będą musieli złożyć się wszyscy pracujący.
W przyszłości może być jeszcze gorzej, bo społeczeństwo się starzeje.
GUS szacuje, że w 2013 r. Polaków w wieku emerytalnym będzie już 7 mln
(dziś - 6,2 mln). Będą stanowić ponad 18 proc. społeczeństwa.
Sondaż
Mimo tego czarnego scenariusza, Polaków bardziej przeraża ograniczenie
przywilejów emerytalnych. Na pytanie: Czy rząd ma rację chcąc ograniczyć
liczbę zawodów, w których ludzie mogą przejść na wcześniejszą emeryturę,
w sondażu wykonanym na zlecenie "GW", 44 proc badanych odpowiedziało
"tak", ale 50 proc. uważa, że rząd się myli.
TVN24
"NAJWAŻNIEJSZY JEST SKUTEK DLA
GOSPODARSTW DOMOWYCH"
Euro dla zwykłego człowieka, a nie spekulantów
Lech Kaczyński chce poznać szczegółowe wyliczenia dotyczące skutków
gospodarczych wprowadzenia europejskiej waluty zanim zajmie stanowisko w
tej sprawie - powiedział prezydencki minister Michał Kamiński. Prezydent
nie będzie się przy tym kierował korzyściami dla "przyjaciół Platformy
Obywatelskiej z giełdy i spekulantów walutowych".
Jak zauważył Kamiński, doświadczenie większości krajów europejskich,
które wprowadzały euro było takie, że rosły ceny. - To jest
doświadczenie Włochów, Hiszpanów, Greków, bardzo wielu krajów, w których
obywatele skarżyli się na to, że po wprowadzeniu waluty euro muszą
płacić więcej - argumentował Kamiński.
Zaznaczył, że Polska jest biedniejsza niż Włochy, Grecja czy Hiszpania i
- jak mówił - prezydent "będzie chciał, zanim zajmie jednoznaczne
stanowisko w tej sprawie, poznać szczegółowe wyliczenia dotyczące
skutków gospodarczych wprowadzenia waluty euro".
- Ale przede wszystkim nie dla przyjaciół Platformy Obywatelskiej z
giełdy i spekulantów walutowych, tylko ze względu na punkt widzenia
zwykłego człowieka - dodał prezydencki minister.
Ile to będzie nas kosztowało
Jak powiedział, L. Kaczyński zajmie stanowisko w sprawie wprowadzenia w
Polsce europejskiej waluty, "jak rząd przedstawi ile wprowadzenie euro
będzie kosztowało zwykłego człowieka".
- Czy tak, jak twierdzą niektórzy będzie oznaczało 10-procentowy spadek
siły nabywczej zwykłych polskich rodzin, czy odwrotnie - dodał Kamiński.
Jego zdaniem to jest zbyt ważna decyzja, "by podejmować ją pod wpływem
doradców od PR i pod wpływem jakichś zmiennych nastrojów". - Tę decyzję
trzeba podjąć pod wpływem analizy skutków dla polskiej gospodarki i
zwykłego polskiego obywatela - uważa Kamiński.
- Pan prezydent już od dłuższego czasu z bardzo dużym niepokojem
przygląda się drożyźnie w Polsce, drożyźnie, która dotyka przede
wszystkim osób uboższych, dotyka zwykłych Polaków - mówił Kamiński.
Premier Donald Tusk zapowiedział w środę podczas otwarcia Forum
Ekonomicznego w Krynicy, że rząd będzie dążył do wejścia Polski do
strefy euro w 2011 roku. Ocenił, że jest to realny, choć trudny termin.
PAP
Piątek, 2008-09-12
5 lat więzienia grozi działaczowi Związku
Polaków
Były korespondent "Rzeczpospolitej" w Moskwie i działacz nieuznawanego
przez Mińsk Związku Polaków na Białorusi Andrzej Pisalnik ma stawić się
w czwartek w sądzie w Grodnie w związku z podejrzeniem o
rozpowszechnianie "ekstremistycznych treści". W razie uznania winy grozi
mu kara do 5 lat więzienia.
Jak wyjaśnił Pisalnik, sprawa ma związek z czasopismem ZPB "Głos znad
Niemna na uchodźstwie", którego egzemplarz skonfiskowano mu w lutym 2006
roku na dworcu w Grodnie. W piśmie, podpisanym przez szefa
grodzieńskiego KGB, poinformowano Pisalnika, że 18 września odbędzie się
w sądzie rozprawa "o zaistnienie faktów prawnych".
Po swoich ekspertyzach KGB skierowała sprawę do sądu, który teraz ma
stwierdzić, czy w skonfiskowanym mi czasopiśmie nie ma "treści
ekstremistycznych zagrażających państwu" - wyjaśnił Pisalnik.
Skonfiskowane 2,5 roku temu czasopismo, to pierwszy, jaki się ukazał,
egzemplarz "Głosu znad Niemna na uchodźstwie" drukowanego za granicą i
uznawanego przez władze białoruskie za nielegalne wydawnictwo. Pisalnik
był na początku przez kilka miesięcy redaktorem naczelnym pisma.
Wracałem wtedy pociągiem z posiedzenia Rady Konsultacyjnej przy
marszałku Senatu RP w Warszawie. Na dworcu w Grodnie przeszukano mi
bagaże i skonfiskowano "Głos znad Niemna" oraz foldery z Muzeum
Powstania Warszawskiego - opowiedział działacz, członek Rady Naczelnej
ZPB.
Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego sprawą zajęto się dopiero teraz, już po
jego powrocie z placówki korespondenta "Rzeczpospolitej" w Moskwie. Może
tak działa system biurokratyczny. Dziwi mnie tylko, że dzieje się to
właśnie teraz, gdy władze Białorusi deklarują chęć ocieplenia stosunków
na kierunku zachodnim - zaznaczył Pisalnik.
PAP
ŻYLI
JAK MĄŻ Z ŻONĄ
5 dzieci z własną córką - areszt dla ojca
Po tym, jak Polską wstrząsnęła sprawa "polskiego Fritzla" z Podlasia,
wraca równie szokująca sprawa. Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim
(Zachodniopomorskie) zdecydował w piątek o aresztowaniu na trzy miesiące
mieszkańca jednej ze wsi w powiecie pyrzyckim, który żył w związku
kazirodczym ze swoją dorosłą córką.
- Zarzuty postawiono ojcu i córce - mówi Małgorzata Wojciechowicz,
prokuratura w Szczecinie
Sąsiedzi nie chcą mówić o kazirodczym związku ojca i córkiWedług
prokuratury oboje mieli od co najmniej 9 lat utrzymywać intymne
kontakty. Kobieta urodziła w tym czasie pięcioro dzieci. Wobec kobiety
zastosowano zakaz opuszczania kraju.
Grozi im do 5 lat
Mężczyzna był przesłuchany w czwartek, a w piątek zapadła decyzja o
areszcie. Prokuratura ze względu na dobra osób pokrzywdzonych i śledztwa
nie informuje szczegółowo o jego przebiegu - zaznaczyła Małgorzata
Wojciechowicz, z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Za utrzymywanie stosunków seksualnych między członkami najbliższej
rodziny - nawet za obopólną zgodą - grozi do pięciu lat więzienia.
Kolejny przypadek
To kolejna tego typu sprawa w woj. zachodniopomorskim. Zarzuty
kazirodztwa usłyszeli ostatnio także mieszkaniec Szczecina i jego
dorosła córka, którzy mieli pozostawać w intymnym związku 10 lat. Mają
wspólnie jedno dziecko. Wobec mężczyzny sąd zastosował areszt.
Horror na Podlasiu
W ubiegłym tygodniu Polską wstrząsnął przypadek z Grodziska na Podlasiu.
Ojciec przez ponad sześć lat więził i gwałcił swoją córkę. 21-letnia
dziś kobieta urodziła dwójkę dzieci - dzieci, których on podobno jest
ojcem. Tuż po urodzeniu dziewczyna je oddała. Policja zatrzymała, a sąd
w Siemiatyczach aresztował na trzy miesiące 45-letniego mężczyznę
TVN24
Czwartek,
2008-09-11
Sikorski: Rosji zależy na prowadzeniu
dialogu z Polska
Radosław Sikorski komentując wizytę Siergieja Lawrowa w Warszawie
powiedział, że mimo różnicy poglądów należy w polsko-rosyjskich
kontaktach zachować zdolność do prowadzenia rozmowy. Szef polskiego MSZ
dodał, że w czasie spotkania ze swoim rosyjskim odpowiednikiem pewne
rzeczy zostały - jak to ujął - "dobitnie powiedziane".
W rozmowie z TVP INFO minister Sikorski zaznaczył, że przyjazd Lawrowa
do Warszawy pokazał, iż Rosji zależy na prowadzeniu dialogu z Polska i,
że kraj ten nas nie lekceważy.
Według ministra spraw zagranicznych Polska stoi na stanowisku, że Rosja
w konflikcie z Gruzja "nadużyła siły".
Radosław Sikorski podkreślił, że Polska może wpływać na zachowanie Rosji
tylko jako Unia Europejska i między naszym stanowiskiem a stanowiskiem
wspólnoty nie ma - jak to ujął - "ani mikrona różnicy".
Szef rosyjskiej dyplomacji w czasie spotkania w Warszawie spotkał się
także z premierem Donaldem Tuskiem. Głównymi tematami rozmów były tarcza
antyrakietowa i sytuacja na Kaukazie. Rozmawiano także o żegludze na
Zalewie Wiślanym i małym ruchu granicznym. Omówiono kwestie wsparcia
inicjatyw handlowych. Radosław Sikorski wyraził zadowolenie ze wzrostu
wymiany handlowej miedzy oboma krajami.
Podczas wizyty Siergieja Lawrowa w Warszawie obradowało tez
Polsko-Rosyjskie Forum Dialogu Obywatelskiego. Radosław Sikorski
poinformował, że będzie się ono nadal spotykało, a w październiku
odbędzie się także posiedzenie Komisji do spraw trudnych.
IAR
"Polski talib" zasiądzie na lawie oskarżonych
Wkrótce ruszy proces Christiana Ganczarskiego, polskiego taliba zwanego
Abu Ibrahimem - podaje serwis tvp.info. Ganczarski zasiądzie na ławie
oskarżonych razem ze słynnym szejkiem Khalidem Mohammedem, organizatorem
zamachu na WTC. Jak ustalił serwis internetowy tvp.info, Ganczarski może
być brakującym ogniwem w sprawie działania tajnych więzień CIA na
terenie Polski.
Proces rozpocznie się 5 stycznia, w specjalnym sądzie paryskim,
zajmującym się sprawami terroryzmu na świecie. Ganczarski zwany Abu
Ibrahimem jest uważany za osobistego kuriera Osamy Bin Ladena i jedną z
czołowych postaci europejskiej Al Kaidy. Odpowie on za zorganizowanie
krwawego zamachu na synagoge na tunezyjskiej Dzerbie. 11 kwietnia 2002
r. zamachowiec samobójca zabił tam 21 osób.
Co wspólnego może mięć Ganczarski, ze sprawą rzekomych tajnych więzień
CIA w Polsce?
Według dziennikarki New Yorkera dowodem na istnienie wiezienia CIA w
naszym kraju jest relacja Szejka Khalid Mohammeda. Miał on powiedzieć,
że w trakcie przetrzymywania przez amerykańskie tajne służby trafił do
miejsca, w którym przez przypadek zauważył polski napis na butelce wody
mineralnej.
Skąd Szejk Khalid Mohammed mógł mięć kontakt z językiem polskim? Mocna
poszlaka w tej sprawie jest właśnie jego znajomości z Christianem
Ganczarskim.
Bin Laden nazywał Ganczarskiego "niemieckim generałem", zaś dla innych
wysoko postawionych członków Al Kaidy, był znany jako Ibrahim Niemiec
lub Abu Ibrahim. Polak był jednym z osobistych kurierów Bin Ladena który
miął bezpośredni dostęp do najwyższego dowództwa Al Kaidy. Przekazywał
informacje od Szejka Kahlid Mohammeda do samego Bin Ladena i vice versa
- mówi Emmerson Vermaat, holenderski ekspert od terroryzmu i autor
książki o europejskiej Al Kaidzie.
Vermaat uważa, że nie można wykluczyć, Iz kurier Bin Ladena (choć
podobno lepiej mówił po niemiecku niż po polsku) podczas spotkań w
Afganistanie i Pakistanie, pokazywał terroryście jakieś zdania pisane po
polsku, a nawet uczył go polskich słów.
Vermaat twierdzi, że wątek butelki z polska woda mineralna jest
prawdopodobny, bo jeśli agenci CIA przebywali nawet przez krótki okres w
Polsce to raczej na pewno korzystali z lokalnego jedzenia i picia. Nie
wykluczam wiec, że wspomniana butelka polskiej wody mineralnej mogła
znaleźć się w pobliżu Mohammeda - dodaje holenderski ekspert.
Informacja o kontaktach Ganczarskiego z Szejkiem Mohammedem w połączeniu
z potwierdzonym przez polskie władze faktem lądowania samolotów
specjalnych CIA na lotnisku w Szymanach, mogą być więc mocną poszlaką na
to, że w pobliskiej szkole wywiadu w Starych Kiejkutach był tajny
ośrodek amerykańskiej agencji wywiadowczej. W nim właśnie miano
przetrzymywać, a nawet torturować terrorystów z Al-Kaidy.
Przedstawiciele polskich służb specjalnych zaprzeczają jednak aby
wiedzieli cokolwiek o istnieniu tajnych więzień CIA w Polsce. Były
premier Leszek Miller, za którego rzadów - według doniesień medialnych -
miało dojść do powstania tych więzień, mówi wprost: Nie było u nas
żadnych więzień CIA, a jedynie współpraca wywiadowcza, rozwinięta po
atakach terrorystycznych z 11 września.
tvp.info
KATIE MELUA WRACA DO POLSKI
Katie Melua znalazła czas, by zagrać jeszcze jeden i tylko jeden koncert
dla polskiej publiczności. Już 15 października we wrocławskiej Hali
Orbita będziemy mogli posłuchać największych przebojów gwiazdy. Bilety w
sprzedaży od wtorku 9 września.
Organizatorzy koncertu zapewniają, że powrót piosenkarki o gruzińskich
korzeniach do Polski, to niewątpliwie zasługa tutejszej publiczności,
która entuzjastycznie przyjęła artystkę podczas jej wiosennych występów.
Bilety na trasę, która obejmowała Warszawę, Gdańsk i Poznań, zostały
wyprzedane w stu procentach. Utalentowana kompozytorka i wokalistka
wyjechała z Polski z dobrymi wrażeniami i obietnica powrotu. Katie
chciała bardzo dla swoich fanów zagrać tam, gdzie jeszcze nie była –
stąd na mapie koncertów pojawił się Wrocław - tłumacza organizatorzy.
TVN24
|
|
INDEX
|