zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się
na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać
E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI
|
Środa, 2008-09-24
20 polskich policjantów
pojedzie na misję UE do Gruzji
Dwudziestu polskich policjantów wejdzie w skład Misji Obserwacyjnej UE w
Gruzji. Rząd uchwalił utworzenie polskiego kontyngentu policyjnego,
wydzielonego na potrzeby tej unijnej misji.
Jak podało Centrum Informacyjne Rządu, uchwała Rady Ministrów zapadła na
wniosek ministra spraw wewnętrznych i administracji. Polski kontyngent
policyjny będzie częścią Misji Obserwacyjnej UE w Gruzji, EUMM Georgia.
Misja rozpocznie swe działania 26 września 2008 r., a jej celem będzie
wypełnienie porozumień pokojowych na terenie Gruzji. Działania misji
mają być ściśle skoordynowane z partnerami, zwłaszcza z Organizacją
Narodów Zjednoczonych i Organizacją Bezpieczeństwa i Współpracy w
Europie.
PAP
Śmiertelnie jadowite skorpiony w przesyłce z Izraela
Żywe okazy groźnych skorpionów znaleźli śląscy celnicy w paczce nadanej
w Izraelu. Ukąszenie przez te pajęczaki może grozić śmiercią. Nietypowa
przesyłka miała trafić do mieszkańca Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
Przedstawiciele Izby Celnej w Katowicach mówią o niespotykanej wcześniej
lekkomyślności. Zastanawiają się co mogłoby się stać, gdyby paczka
została uszkodzona w czasie transportu.
Nietypowego odkrycia dokonali celnicy pełniący służbę w placówce
pocztowej w Bytomiu. Na paczce nie było adresu nadawcy, nie wiadomo było
także co zawiera, dlatego została otwarta. Okazało się, że wewnątrz jest
kilka skorpionów. Część z nich nie przeżyła podróży.
Poprosiliśmy o wydanie opinii na temat przynależności gatunkowej
zatrzymanych okazów. Zdziwienie było ogromne, gdy okazało się, że
przesyłka zawiera jadowite gatunki skorpionów, a ich ukąszenie grozi
śmiercią - powiedziała rzeczniczka Izby Celnej w Katowicach Aldona
Węgrzynowicz.
W przesyłce znalazły się m.in. okazy z gatunku leiurus quinquestriatus.
To drugi, co do siły jadu skorpion na ziemi, uważany za bardzo
agresywnego, określany mianem "niosącego śmierć".
Nadawca przesyłki włożył skorpiony do kilku plastikowych opakowań.
Zrobiono w nich dziury, aby zapewnić skorpionom dopływ powietrza.
Nieświadomi niebezpieczeństwa celnicy brali opakowania do ręki. Dopiero
później od lekarza weterynarii dowiedzieli się, że agresywne pajęczaki
mogły ukąsić nawet przez wykonane w pojemnikach otwory.
Zatrzymane zwierzęta zostały przekazane do Śląskiego Ogrodu
Zoologicznego w Chorzowie. Prawdopodobnie zostaną uśpione.
Spotykamy się w naszej pracy z wieloma przypadkami lekkomyślności, tym
razem nadawca przesyłki wykazał się wyjątkową wręcz
nieodpowiedzialnością - podkreśliła Węgrzynowicz. Jak dodała, wszelkie
okoliczności sprawy ma wyjaśnić prokuratura.
PAP
Koniec pierwszej linii metra po 25 latach
25 lat minęło. Niekoniecznie jak jeden dzień… Coraz bliżej końca budowy
pierwszej linii metra w Warszawie. Dziś wykonawca ostatniej stacji metra
z tzw. węzłem przesiadkowym ma przekazać inwestycję władzom stolicy. Na
Młociny podziemna kolejka dojedzie najwcześniej za 2-3 tygodnie -
informuje RMF FM.
Jeżeli miasto odbierze cały węzeł, to przez kilkanaście dni będą go
kontrolować strażacy, sanepid i inspektorzy budowlani. Jest co
sprawdzać, bo to największy punkt przesiadkowy w Polsce – na 10
hektarach przy stacji metra wybudowano dworzec autobusowy i tramwajowy,
a także parking na 1000 samochodów.
Jeśli kontrola przebiegnie pomyślnie, w połowie października w Młocinach
powinny pojawić się pierwsze składy metra.
RMF FM
Amerykanie chcą ciąć wydatki na tarczę w Polsce, Czesi dostaną całość
Kongres USA prawdopodobnie zezwoli na rozpoczęcie w przyszłym roku prac
budowlanych na terenie planowanego obiektu tarczy antyrakietowej w
Polsce. Według agencji Associated Press, projekt ustawy uzgodniony przez
negocjatorów Senatu i Izby Reprezentantów "ostro redukuje finansowanie
tego projektu". Czeska część inwestycji - donosi agencja - będzie
natomiast finansowana w pełni.
Według AP, w projekcie ustawy obcina się postulowany przez administrację
na rok 2009 budżet tarczy o prawie 246 milionów USD z 712 milionów USD.
Obcina się też - o 90 milionów USD z ok. 133 milionów USD - postulowane
fundusze na budowę obiektu tarczy w Polsce.
Amerykański resort obrony miałby otrzymać zgodę na przystąpienie do
kupowania "niektórych części rakiet przechwytujących", co AP przedstawia
jako ustępstwo Demokratów w Izbie Reprezentantów. Takie rozwiązanie
mogłoby ułatwić realizację planu rozmieszczenia rakiet przechwytujących
do 2013 roku; cel ten był pod znakiem zapytania ze względu na wymogi
Kongresu, dotyczące przetestowania pocisków przechwytujących przed
zakupem - dodaje agencja.
Planowana tarcza to stacja radarowa na terenie Czech i wyrzutnie rakiet
przechwytujących w Polsce.
Ponieważ jednak administracja USA przewiduje, że nie będzie mogła
rozpocząć budowy polskiego obiektu do końca przyszłego roku, fundusze
przyznane przez Kongres zapewne umożliwią dotrzymanie terminarza
realizacji projektu - uważa rzecznik Agencji Obrony Przeciwrakietowej
Rich Lehner.
PAP
Wtorek, 2008-09-23
Akcelerator będzie
działać dopiero w przyszłym roku
Akcelerator LHC (Wielki Zderzacz Hadronów), który uległ awarii, będzie
znowu działał dopiero wczesną wiosną przyszłego roku - poinformował
James Gillies z biura prasowego CERN.
Jak napisał Gillies w przesłanym mediom oświadczeniu, zwłoka w ponownym
uruchomieniu akceleratora wymuszona jest koniecznością stopniowego
ogrzania, naprawy i ponownego schłodzenia uszkodzonych elektromagnesów.
Ponadto co roku w zimie wszystkie instalacje w CERN są wyłączane i
przechodzą okresową konserwację.
Tym samym piątkowa awaria systemu chłodzenia części elektromagnesów
wstrzymała eksperymenty fizyków na kilka miesięcy. To z pewnością
psychologiczny cios, zwłaszcza że nastąpił bezpośrednio po udanym
starcie LHC 10 września. Mimo wszystko jednak powodzenie operacji
przeprowadzenia pierwszych wiązek przez akcelerator to dowód na
skuteczność wieloletnich męczących przygotowań oraz na kwalifikacje,
jakimi dysponują zespoły budujące i uruchamiające instalację. Nie mam
wątpliwości, że obecny kryzys zostanie przełamany z takim samym
zaangażowaniem - ocenił cytowany przez Gilliesa dyrektor generalny CERN
Robert Aymar.
Gillies podkreślił ponadto, że akceleratory cząstek elementarnych takie
jak LHC to unikatowe maszyny, zbudowane z użyciem najbardziej
zaawansowanych technologii. Każdy z nich jest swoim własnym prototypem i
problemy wieku niemowlęcego są zawsze możliwe - zaznaczył.
Podobną opinię wyraził cytowany przez Gilliesa Peter Limon, naukowiec z
amerykańskiego ośrodka badań cząstek Fermilab w Chicago, który był
odpowiedzialny za odbiór techniczny zainstalowanego tam akceleratora
Tevatron - pierwszego akceleratora opartego na technologii
elektromagnesów nadprzewodnikowych. Od czasu do czasu zdarzają się
wypadki, które chwilowo zatrzymują prace badawcze na dłuższy lub krótszy
czas, zwłaszcza we wczesnych fazach projektu - przyznał naukowiec.
LHC to wyjątkowo skomplikowany instrument. Jest wielki rozmiarem i
wykorzystuje dostępne technologie do ostatnich granic - podkreślił Limon.
PAP Prokuratura nie
zleci poszukiwań nurka z "Heweliusza"
Prokuratura Rejonowa w
Świnoujściu nie będzie na razie zlecać poszukiwań nurka, który w sobotę
zaginął we wraku promu "Jan Heweliusz".
W tej chwili ani polscy, ani niemieccy ratownicy nie prowadzą żadnej
akcji pod wodą, bo w ich ocenie groziłoby to kolejnymi wypadkami.
Włodzimierz Cetner ze świnoujskiej prokuratury rejonowej tłumaczy, że na
razie prowadzone jest śledztwo, które ma ustalić okoliczności wypadku.
Prokuratura raczej nie zleci poszukiwania ciała nurka, bo - jak mówi
prokurator Cetner - nie występuje zagrożenie życia zaginionego.
Prokuratorzy chcą ustalić, kto odpowiada za wypadek i jeśli okaże się,
że ciało będzie dowodem w sprawie, mogą zlecić poszukiwanie ciała.
Koledzy zaginionego nurka nie wykluczają poszukiwań na własną rękę.
IAR
W Laskach odradza się szkoła dla ociemniałych
Na teren Zakładu dla Ociemniałych w Laskach wjechały koparki. Ruszyła
budowa nowej szkoły, która stanie w miejscu spalonej - informuje Życie
Warszawy.
W miejscu, gdzie rok temu stała szkoła, robotnicy wykopali dół i od
kilku dni kładą fundamenty - pisze gazeta. Do połowy listopada firma
budowlana zobowiązała się wykonać stan surowy gmachu. Wszystkie prace
powinny zostać zakończone latem przyszłego roku. Nowy rok szkolny
rozpoczniemy w nowym budynku – nie kryją radości uczniowie szkoły w
Laskach.
Jak pisze dziennik, dzieci i młodzież będą miały do dyspozycji parterowy
budynek spełniający wszystkie normy dla osób niewidomych (stara szkoła
nie była przystosowana do ich potrzeb). W jednym skrzydle będzie
podstawówka, a w drugim gimnazjum. Znajdą się w nich miejsca dla ok. 140
dzieci.
W budynku będzie 17 sal dydaktycznych, gabinety dla nauczycieli i
pracownie, gdzie uczniowie będą na przykład uczyli się przygotowywania
posiłków. Władze Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi szacują, że nowa
szkoła będzie kosztowała 4,5 mln zł.
Pieniądze te mamy od wielu darczyńców – mówi Życiu Warszawy Jerzy
Migurski, dyrektor administracyjny Zakładu dla Niewidomych w Laskach.
Życie Warszawy
Państwo zyska 1 mld zł, gdy esbecy stracą emerytury
Miliard złotych zaoszczędzi rocznie budżet państwa na ustawie
obniżającej emerytury byłym funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL.
Projekt ustawy, autorstwa Platformy, dotyczy co najmniej 35 ty. byłych
funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa.
Projekt, do którego dotarła PAP, zakłada zrównanie uprawnień
emerytalnych byłych funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa państwa z lat
1944-1990 z uprawnieniami emerytalnymi wynikającymi z powszechnego
systemu emerytalnego.
Okres służby w organach bezpieczeństwa państwa w latach 1944-1990 nie
będzie zaliczany jako równoważny ze służbą w policji, ABW, czy innych
służbach mundurowych. Do okresów równoważnych ze służbą mundurową nie
będzie się też zaliczać służby w Głównym Zarządzie Politycznym oraz
Głównym Zarządzie Polityczno-Wychowawczym Wojska Polskiego w latach
1944-1990.
Według projektu, funkcjonariusze organów bezpieczeństwa, którzy przed
rokiem 1990 współpracowali z opozycją, bez wiedzy swoich przełożonych,
zachowają prawo do emerytur na dotychczasowych zasadach. Określenia,
które osoby i w jakich okresach pełniły służbę w organach bezpieczeństwa
PRL, dokonywałby Instytut Pamięci Narodowej, na podstawie posiadanych
akt osobowych byłych funkcjonariuszy.
Osoby, które po wejściu w życiu ustawy utracą prawo do emerytury
mundurowej, a które mimo spełniania kryterium wiekowego do nabycia
uprawnień emerytalnych z systemu powszechnego nie będą uprawnione do
otrzymywania emerytury lub renty (ze względu na zbyt krótki staż pracy),
będą mogły doliczać do stażu pracy okres pobierania emerytury
mundurowej.
Projekt zakłada, że osoby, które w wyniku wejścia w życie ustawy utracą
prawo do emerytury mundurowej, a nie nabędą prawa do świadczeń z systemu
powszechnego, otrzymają świadczenie w wysokości najniższej emerytury.
PAP
Poniedziałek, 2008-09-22
Przeszczepili pacjentowi
rękę od martwego dawcy
Specjaliści replantacji i transplantacji ze Szpitala im. Św. Jadwigi w
Trzebnicy na Dolnym Śląsku przeszczepili rękę 29-letniemu mężczyźnie z
okolic Wrocławia, który 8 lat temu stracił dłoń w wyniku wypadku.
Wykonaliśmy przeszczep ręki, a konkretnie dłoni prawej u 29-letniego
pacjenta. Mężczyzna swoją dłoń stracił 8 lat temu w wypadku piłą
tarczową. Wtedy replantacja się nie powiodła. Tym razem przeszczep się
udał, a dłoń od zmarłego dawcy jest nawet podobna do ręki anatomicznej
pacjenta - poinformował prof. Jerzy Jabłecki, szef zespołu szpitala im.
Św. Jadwigi w Trzebnicy.
Teraz pacjenta czeka dwumiesięczny pobyt w szpitalu i długa
rehabilitacja - mówił profesor.
Pierwszy w Polsce przeszczep ręki od dawcy martwego został wykonany w
kwietniu 2006 r. Nową rękę "dostał" wtedy Leszek Opoka z Radomia. Dawcą
był mężczyzna, który zginął w wypadku.
Kilkunastoosobowy zespół lekarzy i pielęgniarek przeprowadził operację,
która trwała ponad 10 godzin. Jabłecki opowiadał wtedy, że był to "zabieg
eksperymentalny". To, że mieliśmy zgodność grupy krwi dawcy i biorcy,
odpowiednią wielkość kończyn i zgodność tkankową, należy traktować w
kategorii cudu - ocenił Jabłecki.
34-latek z Radomia stracił rękę 12 lat wcześniej, podczas pracy na
maszynie stolarskiej, która obcięła mu ją prawie do łokcia. W 2000 r.
trafił na przygotowaną w trzebnickim szpitalu listę osób czekających na
przeszczep od innego dawcy.
PAP
Bal u Kaczyńskiego czy bal u Wałęsy - który wybrać?
Dalajlama przyjazd potwierdził, Michaił Gorbaczow i Madeleine Albright
też. Przyjechać ma też muzyk Bob Geldof. Lista znakomitych gości
zaproszonych na uroczystości z okazji 25. rocznicy przyznania Lechowi
Wałęsie pokojowej Nagrody Nobla jest zresztą znacznie dłuższa -
zapowiadało się też wielu urzędujących prezydentów z Europy - podaje
Radio Zet.
Ale prezydent Kaczyński, który wyprawia bal 11 listopada też chce mieć
ważnych gości i też wysyła do nich zaproszenia. Wiadomo już, że np.
prezydent Francji nie przyjedzie do Warszawy. Inni, którzy już wiosną
dostali zaproszenia do Lecha Wałęsy zastanawiają się.
Poczekamy zobaczymy - mówi Radiu Zet były prezydent. Lech Wałęsa jest
przekonany, że bal u prezydenta Kaczyńskiego na kilkanaście dni przed
balem u niego, to nie przypadek.
VIII Zachodniopomorski Festiwal Nauki
W Szczecinie rozpoczyna się VIII Zachodniopomorski Festiwal Nauki.
Rozpocznie go koncert wykładowców i studentów Akademii Muzycznej.
A jeszcze w poniedziałek będzie można dowiedzieć się, jakie zyski dla
humanisty płyną z narzekania, po co wielcy pisarze stosowali wykręty
językowe, kim byli pierwsi chrześcijańscy graficiarze oraz w jaki sposób
wyznacza się odległość do gwiazd i galaktyk.
Będzie można także zobaczyć, jak teoretyczna nauka przekłada się na
praktykę.
W wieży zamkowej zademonstrowane zostanie wahadło Foucault, które
dowodzi, że Ziemia obraca się wokół własnej osi, a w Muzeum Narodowym
będzie można obejrzeć wystawę poświęconą astronomii.
Festiwal nauki potrwa tydzień.
IAR
Pierwszy raz wręczona zostanie nagroda Cogito
Podczas wieczornej gali po raz pierwszy zostanie przyznana Nagroda
Mediów Publicznych w dziedzinie literatury - Cogito. Polskie Radio i
Telewizja Polska ustanowiły ją w kwietniu bieżącego roku. Celem nagrody
jest wspieranie i popularyzowanie polskiej twórczości.
Najwybitniejsze dzieło literackie 2007 roku napisane i wydane w języku
polskim wybierze jury pod przewodnictwem Julii Hartwig.
Nominowani w pierwszej edycji Nagrody Mediów Publicznych Cogito to:
Andrzej Bieńkowski za "Sprzedaną muzykę", Małgorzata Szejnert - autorka
"Czarnego Ogrodu", Andrzej Mandalian za "Poemat odjazdu", Olga Tokarczuk
za powieść "Bieguni", Franceska Michalska za "Całą radość życia. Na
Wołyniu, w Kazachstanie, w Polsce. Wspomnienia", Adam Zagajewski - "Poeta
rozmawia z filozofem" oraz Piotr Matywiecki za "Twarz Tuwima".
Julia Hartwig podkreśliła, że sama nominacja jest już przyczynkiem do
rozsławienia książki. Informacje na temat pretendujących do nagrody, jak
i samej nagrody dostępne są na stronie internetowej
www.nagrody-mediów-publicznych.pl . Na laureata czeka 200 tysięcy
złotych i statuetka.
Uroczysta gala wręczenia nagrody będzie transmitowana w radiowym i
telewizyjnym Programie Pierwszym. Pod względem muzycznym wieczór
uświetnią Maria Peszek i Czesław Śpiewa. Fragmenty nominowanych
publikacji przeczytają zaś polscy aktorzy, między innymi Andrzej
Grabowski, Jan Peszek czy Rafał Królikowski.
Polskie Radio i Telewizja Polska przyznały już Nagrodę Mediów
Publicznych Opus w kategorii współczesnej muzyki poważnej. Jej pierwszym
laureatem został Paweł Mykietyn.
IAR
Niedziela, 2008-09-21
Zakończył się 4. Festiwal
Skrzyżowanie Kultur
Podczas zakończonego w Warszawie 4. Festiwalu Skrzyżowanie Kultur
zaprezentowali się artyści z 23 krajów. Przez osiem dni imprezy namiot
na 700 miejsc pod Pałacem Kultury był wypełniony.
Dyrektor artystyczny festiwalu powiedział, że z roku na rok
zainteresowanie festiwalem rośnie. Jacek Gintowt podkreślił, że jest to
publiczność, która na te koncerty przychodzi świadomie. Jego zdaniem,
artyści występujący podczas festiwalu pozwalają poznać bliżej inne
kultury.
Gośćmi festiwalu byli przede wszystkim artyści z państw basenu Morza
Śródziemnego. W Warszawie wystąpili między innymi: Zespół Solistów
Chińskiej Orkiestry Radiowej, Renaud Garcia Fons, Savine Yannatou, The
Gypsy Queens & Kings i Yasmin Levy.
W programie były też spektakle teatralne, zaprezentowano młode kino
austriackie i - jak co roku - odbyły się warsztaty muzyczne w
klasach:muzyki norweskiej, wokalnej, gitary flamenco, instrumentów
perkusyjnych, tańca greckiego i w klasie wirujących derwiszy.
Warsztaty zakończyły się wczoraj koncertem finałowym ich uczestników.
Kolejny Festiwal Skrzyżowanie Kultur w przyszłym roku.
IAR
100 lat istnienia Związku Księgarzy Polskich
W Warszawie odbędzie się pierwsza część konferencji zorganizowanej w
ramach obchodów stulecia organizacji księgarskich w Polsce. Pierwszą
organizacją zrzeszającą wydawców i księgarzy w naszym kraju jest Związek
Księgarzy Polskich.
O znaczeniu związku dla kultury polskiej będą mówić przedstawiciele
obecnie działających w Polsce stowarzyszeń wydawców i księgarzy -
poinformował Piotr Dobrołęcki wiceprezes Polskiej Izby Książki i
redaktor naczelny Magazynu Literackiego "Książki". W ramach konferencji
księgarzom i osobom związanym z książką będą również wręczone
odznaczenia "Zasłużony dla kultury polskiej" i "Zasłużony dla Warszawy".
W piątek, podczas otwarcia I Warszawskiego Salonu Książki zostały
wręczone - przyznane przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego -
medale "Zasłużony Kulturze - Gloria Artis".
Odznaczenia i wyróżnienia zostaną wręczone w warszawskim Domu
Dziennikarza przy ul. Foksal 3/5.
Zostanie odsłonięta - przy ulicy Foksal 17 - tablica upamiętniająca
legendarną kawiarnię PIW, zlikwidowaną po marcu 1968 roku - poinformował
prezes wydawnictwa - Rafał Skąpski ujawniając, że już w przyszłym roku
kawiarnia PIW zostanie ponownie otwarta.
IAR
Sobota,
2008-09-20
Przyznano Złote Lwy na
festiwalu w Gdyni
Złote Lwy 33. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni przyznano za
film "Mała Moskwa" w reżyserii Waldemara Krzystka. Nagrodę dla
najlepszego reżysera otrzymała Małgorzata Szumowska. Złotego Lwa
otrzymali Jan Nowicki i Swietłana Chodczenkowa.
Nagrodę dla najlepszego reżysera otrzymała Małgorzata Szumowska. Nagrodę
dla najlepszej pierwszoplanowej aktorki przyznano Swietłanie
Chodczenkowej, a dla pierwszoplanowego aktora - Janowi Nowickiemu.
Nagrodzona Złotymi Lwami "Mała Moskwa" to opowieść o zakazanej miłości
między Rosjanką i Polakiem. Akcja filmu rozgrywa się w Legnicy w latach
1967-1968. Legnicę nazywano "Małą Moskwą", ponieważ od 1945 r.
stacjonował tam garnizon radzieckiego wojska; w latach 60. mieszkało w
Legnicy 60 tys. Rosjan.
Małgorzatę Szumowską nagrodzono w Gdyni za reżyserię filmu "33 sceny z
życia". Główną bohaterką tej historii jest trzydziestoparoletnia Julia.
W ciągu bardzo krótkiego okresu czasu kobieta traci niemal wszystkich
swoich najbliższych.
Jan Nowicki otrzymał nagrodę dla najlepszego aktora pierwszoplanowego za
główną rolę w filmie "Jeszcze nie wieczór" w reżyserii Jacka Bławuta.
Zagrał tam artystę Jerzego, "niespokojnego ducha", który przybywa do
Domu Aktora w Skolimowie i zmienia życie jego sędziwych mieszkańców.
Swietłana Chodczenkowa - aktorka rosyjska - uznana za najlepszą aktorkę
pierwszoplanową otrzymała nagrodę za rolę Wiery w "Małej Moskwie"
Waldemara Krzystka.
Nagrodę za najlepszy scenariusz otrzymał Michał Rosa (za scenariusz
filmu "Rysa" we własnej reżyserii), nagrodę za zdjęcia - Michał Englert
(za zdjęcia do "33 scen z życia" Małgorzaty Szumowskiej), za muzykę -
Paweł Mykietyn (za muzykę do "33 scen z życia" Małgorzaty Szumowskiej),
za scenografię - Marek Zawierucha (za scenografię do filmu "Cztery noce
z Anną" Jerzego Skolimowskiego), za kostiumy - wspólnie Katarzyna
Lewińska i Małgorzata Rutkiewicz (za kostiumy do filmu "Boisko
bezdomnych" Kasi Adamik), za montaż - Leszek Starzyński (za montaż filmu
"Drzazgi" Macieja Pieprzycy), a za dźwięk - wspólnie Federic de Ravignan,
Philippe Lauliac i Gerard Rousseau (za dźwięk w filmie "Cztery noce z
Anną" Jerzego Skolimowskiego).
Nagrodę za drugoplanową rolę kobiecą otrzymała Małgorzata
Hajewska-Krzysztofik, która zagrała w filmie "33 sceny z życia"
Małgorzaty Szumowskiej. Nagrodę za drugoplanową rolę męską zdobył Eryk
Lubos - doceniono jego kreację w "Boisku bezdomnych" Kasi Adamik.
Za najlepszy debiut reżyserski nagrodzono Macieja Pieprzycę -
uhonorowano go za film pt. "Drzazgi". Nagrodę za najlepszy debiut
aktorski otrzymała Karolina Piechota, która zagrał w filmie "Drzazgi".
Przyznano ponadto nagrodę Srebrnych Lwów dla filmu "Jeszcze nie wieczór"
w reżyserii Jacka Bławuta.
Na gali zamykającej festiwal obecny był minister kultury i dziedzictwa
narodowego Bogdan Zdrojewski.
PAP
"Sztuczki" polskim kandydatem do Oscara
Film "Sztuczki" w reżyserii Andrzeja Jakimowskiego jest polskim
kandydatem do Oscara 2009 w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny -
poinformował Polski Instytut Sztuki Filmowej (PISF).
Film "Sztuczki" otrzymał w 2007 r. Złote Lwy na festiwalu w Gdyni. Film
Jakimowskiego nagrodzono łącznie na prawie 30 festiwalach - m.in. w
Wenecji, Salonikach, Kijowie, Miami i Nowym Jorku.
W październiku "Sztuczki" trafią do kin m.in. we Francji, w Luksemburgu
i Belgii.
Spośród filmów zgłoszonych przez poszczególne kraje jako filmy
kandydujące do Oscara zostaną następnie wybrane filmy nominowane do
Oscara, a wreszcie spośród nominowanych amerykańska Akademia Filmowa
wyłoni zwycięzcę.
Nominacje do Oscarów 2009 zostaną ogłoszone w styczniu. Ceremonia
rozdania Oscarów odbędzie się w drugiej połowie lutego.
Oscara 2008 w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny otrzymał
austriacki film "Fałszerze" w reżyserii Stefana Ruzowitzky'ego.
PAP
TOPR ogłosił zagrożenie lawinowe
Bardzo rzadko się zdarza aby już we wrześniu TOPR ogłaszał zagrożenie
lawinowe w polskiej części Tatr.
Niestety kilkudniowe opady śniegu zrobiły swoje. Pokrywa śnieżna
miejscami ma już nawet kilkanaście centymetrów. Śnieg na dodatek jest
mokry i ciężki i stąd ratownicy TOPR zdecydowali się na ogłoszenie
pierwszego stopnia zagrożenia lawinowego.
Zastępca naczelnika TOPR Adam Marasek podkreśla, że idąc w góry należy
pamiętać o grożącym tam niebezpieczeństwie. W górach wciąż przybywa,
ciężkiego mokrego śniegu który spada na częściowo oblodzone podłoże,
dlatego, wyjaśnia Marasek, zagrożenie wciąż będzie rosnąć.
Ratownicy TOPR apelują aby turyści w najbliższych dniach zrezygnowali z
wypraw w wyższe partie Tatr. Ci których nie przestraszy ziąb i deszcz
mogą wybrać się do tatrzańskich dolin.
Bardzo rzadko można jednak spotkać nawet w dolinie Kościeliskiej czy na
Kalatówkach jakichkolwiek turystów.
IAR
Piątek, 2008-09-19
Prezes poleciał do Chin, płaciła firma
farmaceutyczna
Firma farmaceutyczna zapłaciła za kilkudniowy pobyt w Chinach szefa
Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych - podaje "Rzeczpospolita".
Urząd kontroluje wart miliardy złotych rynek leków w Polsce.
Od 3 do 8 kwietnia 2006 r. prezes Urzędy Rejestracji Produktów
Leczniczych Leszek Borkowski na koszt Polfy Tarchomin był w Chinach -
podaje "Rz". Kontrolowana przez Skarb Państwa spółka opłaciła przelot
oraz hotel. W podróży towarzyszył Borkowskiemu ówczesny szef spółki
Dariusz Sobczak.
Nie bardzo kojarzę ten wyjazd - powiedział Sobczak "Rzeczpospolitej".
Przyznał jednak, że w tym czasie na rejestrację przez urząd czekały
produkty kierowanej przez niego firmy.
Wojciech Łuszczyna, rzecznik URPL tłumaczy, że Borkowski podczas pobytu
w Chinach zapoznał się z procesem oczyszczania insulin produkowanych w
fabryce chińskiej, a będących elementem wytwarzania insulin w Polsce.
Prezes po powrocie wydał w tej sprawie decyzję negatywną dla Polfy -
zaznacza Łuszczyna.
Szefem URPL Borkowski został w styczniu 2006 r. z rekomendacji
Samoobrony. Z list tej partii w 2005 roku bezskutecznie startował w
wyborach do Senatu.
Prezes URPL nadzoruje wart około 20 mld zł rynek leków w Polsce.
Podejmuje decyzje o dopuszczeniu preparatów na rynek.
Rzeczpospolita
Wybuch
w restauracji w centrum Warszawy
Butla z gazem była przyczyną wybuchu, do którego doszło w
restauracji Molo w centrum Warszawy. Dwóm osobom w szoku udzielono na
miejscu pomocy medycznej.
Z pożarem, który pojawił się po wybuchu w restauracji przy ul. Kruczej
17 zmagało się pięć zastępów straży pożarnej. Mieszkańcy i pracownicy
budynku zostali ewakuowani.
Eksplozja była tak silna, że zniszczona została m.in. witryna lokalu.
Dwóm osobom udzielono na miejscu pomocy lekarskiej, nie wymagały jednak
hospitalizacji - były w szoku - powiedział Piotr Tabencki z zespołu
prasowego warszawskiej Straży Pożarnej.
Strażacy wezwanie otrzymali około godz. 16:05. Zakończyli już gaszenie
pożaru i wynieśli 5 butli z gazem. Trwają czynności policyjne, które
wyjaśnią, czy przyczyną wybuchu był błąd pracownika czy usterka
techniczna.
PAP
Trujące sromotniki zbierają tragiczne żniwo
Choć w lasach ostatnio mniej grzybów, do szpitali codziennie
przyjmowane są osoby, które zatruły się muchomorem sromotnikowym. Na
szczęście, jak do tej pory, lekarzom udało się uratować życie chorych,
ale dwie osoby, które w tym roku zatruły się grzybem, już skierowano na
przeszczep wątroby.
W tym roku trafia do nas wyjątkowo dużo osób, jak gdyby ludzie
zapomnieli o zasadach zbierania grzybów w lasach - powiedziała dr Dorota
Klimaszyk z oddziału toksykologii szpitala imienia Raszei w Poznaniu.
Muchomor sromotnikowy po spożyciu daje objawy żołądkowo-jelitowe,
później następuje okres poprawy, po którym dochodzi do uszkodzeń
wątroby. Wielu ludzi, po wstępnych niedogodnościach, lekceważy je i
często trafia do szpitala już w ciężkim stanie - dodaje dr Klimaszyk.
Muchomor sromotnikowy najczęściej mylony jest z czubajką kanią, zielonym
gołąbkiem i gąską zielonką. Cały czas trwają dyżury grzyboznawców w
Wojewódzkiej Stacji Sanepidu w Poznaniu, gdzie również w weekend za
darmo można sprawdzić zebrane grzyby. W tym roku inspektorzy udzielili
już ponad dwustu porad. Niedawno w jednym z koszyków, przyniesionym
przez grzybiarza, znaleziono dwa muchomory sromotnikowe.
IAR
Polscy
naukowcy odkryli starożytne miasto na Ukrainie
Fragmenty bizantyjskich konstrukcji starożytnego miasta Tyritake na
Ukrainie odkryli w tym sezonie archeolodzy Muzeum Narodowego w
Warszawie.
Polska Misja Archeologiczna Muzeum Narodowego prowadziła w lipcu i
sierpniu prace wykopaliskowe w ramach projektu "Bosporskie Miasto
Tyritake". W ich trakcie, na terenach dzisiejszego Kercza odsłonięto
obszerny fragment kamiennych konstrukcji Tyritake z okresu
bizantyjskiego.
Najprawdopodobniej jest to wyłożony kamiennymi płytami dziedziniec bądź
ulica wraz z kanałem odpływowym. Odsłonięto też pozostałości murów,
wyznaczających najprawdopodobniej zarys czworobocznego pomieszczenia.
Ostateczna interpretacja odkrycia będzie możliwa po całkowitym
odsłonięciu znalezionych fragmentów - poinformowano na konferencji.
Bardzo rzadko, w tak krótkim czasie, podczas pierwszego sezonu
wykopaliskowego, udaje się archeologom dokonać tak istotnych odkryć -
podkreślił kierownik misji archeologicznej Alfred Twardecki.
"Bosporskie Miasto Tyritake" to ukraiński projekt, dotyczący
starożytnego miasta, założonego w połowie VI w. p.n.e., przy cieśninie
między Morzem Czarnym i Azowskim. Poza wykopaliskami ukraińscy
specjaliści planują prace konserwacyjne i częściową rekonstrukcję
znalezionych w dzisiejszym Kerczu obiektów, w celu stworzenia tam parku
archeologicznego.
Odkryciami archeologicznymi na Krymie zainteresował się prezydent
Ukrainy Wiktor Juszczenko, który odwiedzając w sierpniu polską
ekspedycję wyraził poparcie dla projektu i udziału w nim Muzeum
Narodowego w Warszawie.
PAP
Czwartek,
2008-09-18
A.Wolszczan: nikt mnie nie zmuszał do współpracy
Profesor
Aleksander Wolszczan przyznał, ze na początku lat 70. zgodził się na
kontakty z SB. Jeden z najwybitniejszych polskich astronomów w swoim
oświadczeniu zastrzegł jednak, że starał się przekazywać powszechnie
znane informacje tak, żeby nikomu nie szkodzić.
Astronom Aleksander Wolszczan powiedział, że nikt go nie szantażował,
ani nie zmuszał do podjęcia współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa.
Wyjaśnił w TVN24, że traktował swoje spotkania z agentami bezpieki jako
- jak to ujął - "element niewygody życiowej ówczesnych czasów".
Zapewnił, że swoją współpracą z SB w latach 1973-1981 nie skrzywdził
żadnych ludzi, ani nie zaszkodził "Solidarności".
Mam przekonanie, że nikomu ani żadnej sprawie nie zrobiłem żadnej
krzywdy (...). Wstydziłbym się, gdybym faktycznie działał na szkodę
ludzi czy organizacji jak "Solidarność" i robił to dla jakiś korzyści.
To byłby powód, żeby się wstydzić, ale ja po prostu uważałem się za
wplątanego w sytuację, z którą postanowiłem sobie radzić w taki, a nie
inny sposób. Udało mi się doprowadzić do tego, że pomimo że trwało to
dość długo nikomu krzywdy nie zrobiłem - powiedział prof. Wolszczan.
Profesor tłumaczył, że upominki od esbeków przyjmował, ale z nich nie
korzystał. Mam taki zwyczaj, że nawet niechcianych prezentów nie rzucam
w twarz, tylko w taki czy inny sposób się ich pozbywam. I tak było w tym
wypadku - powiedział astronom. Zapewnił, że pozbywał się też
gratyfikacji finansowych.
Wolszczan przyznał, że nie można wykluczyć tego, że gdyby odmówił
kontaktów ze służbami, to jego kariera naukowa by się załamała.
Aleksander Wolszczan dodał jednak, że nie był to decydujący czynnik w
podjęciu przez niego współpracy z SB.
Wolszczan, swoją decyzję o podjęciu współpracy, nazwał "młodzieńczą
głupotą". Przypomina, że nikt kto wyjeżdżał wtedy za granicę, nie był
wolny od tego typu spotkań.
Znany astronom wyznał, że dopuszcza możliwość, iż społeczność akademicka
Uniwersytetu Mikołaja Kopernika nie zechce z nim współpracować. Skończy
się ta część historii moich kontaktów z Polską. Jak sądzę teraz wiele
projektów, które trwały i które były w planach już legło w gruzach -
dodał.
Jednocześnie potwierdził wolę współpracy z komisją powołaną przez
rektora UMK, która ma wyjaśnić okoliczności i wszystkie aspekty
współpracy prof. Wolszczana z SB.
O agenturalnej przeszłości prof. Wolszczana poinformowała w środę
"Gazeta Polska". Dziennik napisał o teczce prof. Wolszczana w IPN-ie.
Naczelnik bydgoskiej delegatury IPN Krystyna Trepczyńska poinformowała,
że w teczce Wolszczana znajduje się komplet dokumentów, z których
jednoznacznie wynika, że był on tajnym współpracownikiem SB o
pseudonimie TW Lange. Wśród akt są również donosy, które pisał profesor
Wolszczan. Według IPN dostawał za to pieniądze i prezenty.
TW Lange miał przekazywać informacje między innymi na temat profesora
Andrzeja Kusa, szefa Centrum Astronomicznego w Piwnicach i profesora
Jana Hanasza, znanego działacza toruńskiej opozycji.
Aleksander Wolszczan mieszka obecnie w USA, jest jednak pełnoetatowym
pracownikiem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na razie nie
wiadomo, czy profesor rozstanie się z uczelnią. Rektor toruńskiego
uniwersytetu nie podejmie żadnej decyzji przed 9 października, kiedy
spotka się komisja, która ocenia przypadki współpracy naukowców tej
uczelni z bezpieką. Rektor oświadczył, że władze UMK wiedziały od
pewnego czasu o tych zarzutach.
IAR
7 tys.
żołnierzy, 43 samoloty i 19 okrętów na Pomorzu
Największe ćwiczenia zaplanowane w tym roku przez Polskie Wojsko ruszają
jutro na pomorskich poligonach. Są to narodowe, jednostronne,
wieloszczeblowe ćwiczenia operacyjne. Noszą one kryptonim "Anakonda
2008". Wezmą w nich udział wydzielone jednostki ze wszystkich rodzajów
sił zbrojnych oraz układ pozamilitarny.
Jak mówi kierownik ćwiczenia - generał Bronisław Kwiatkowski - wojska
skoncentrują się na wyparciu przeciwnika z terytorium kraju. Do tego
skupią się na współpracy z cywilnymi ośrodkami zarządzania kryzysowego.
W ramach tego ćwiczenia będzie zgrywany system walki, w tym podsystemy
rozpoznania, dowodzenia, rażenia oraz wsparcia logistycznego. W
manewrach weźmie udział około 7 tysięcy żołnierzy, 1400 jednostek
sprzętu, 43 samoloty, w tym 6 F16 oraz 19 okrętów.
Ćwiczeniami kieruje Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych.
Szef Centrum Koordynacyjnego generał brygady Witold Poluchowicz zwraca
uwagę, że poszczególne rodzaje sił zbrojnych będą miały konkretne
zadania.
Dla wojsk lądowych istotne będą zadania związane z załamaniem natarcia
przeciwnika, stworzeniem zgrupowania uderzeniowego oraz zaplanowanie i
wykonanie przeciwuderzenia. Dla sił powietrznych wywalczenie przewagi w
powietrzu, wsparcie sił morskich i lądowych, a także osłona zaplecza
walczących wojsk. Z kolei marynarka wojenna będzie musiała wywalczyć
przewagę na morzu.
Ćwiczenie "Anakonda" jest kontynuacją podobnej akcji przeprowadzonej w
2006 roku. Wtedy to wojskowi skupili się na planowaniu, organizowaniu i
prowadzeniu operacji obronnej. W tym roku manewry odbywać się będą
między innymi na poligonach w Ustce i Drawsku Pomorskim.
IAR
Posłanka PO zarobiła krocie dzięki uchwalonej ustawie
Posłanka PO Lidia Staroń zarobiła kilkaset tysięcy złotych, bo ustawa
nad którą pracowała pozwoliła jej uwłaszczyć się na lokalu - twierdzi
"Rzeczpospolita". Parlamentarzystka zaprzecza.
Gazeta przypomina, że w poprzedniej kadencji Sejmu posłanka Staroń
reprezentowała klub PO w pracach nad nowelizacją prawa spółdzielczego.
Rekomendację cofnięto jej, w związku z niepotwierdzonymi informacjami,
że może być stroną w pracach nad tą ustawą.
Jak pisze "Rzeczpospolita", zagadka wyjaśniła się latem tego roku. Do
urzędu miasta w Olsztynie wpłynął akt notarialny podpisany między
Spółdzielnią Mieszkaniową Pojezierze, a Lidią i Ryszardem Staroniami.
Dzięki znowelizowanej ustawie posłanka uwłaszczyła w 2008 r. lokal
usługowy na gruncie, który wart jest kilkaset tysięcy złotych.
Zapłaciła... 749 zł.
W kancelarii marszałka Sejmu "Rzeczpospolita" odnalazła pismo
spółdzielni Pojezierze z kwietnia 2007 r. Napisano w nim, że ponieważ
projektodawcą nowelizacji ustawy jest posłanka Staroń, spółdzielnia
zgłasza wątpliwości co do obiektywizmu i bezstronności jej osoby. -
"Proponowana nowelizacja umożliwi (Lidii Staroń) uwłaszczenie się na
gruncie o powierzchni 1320 mkw., praktycznie bez opłat". Pismo utknęło w
Komisji Etyki Poselskiej.
Senator PO Łukasz Abgarowicz określa skandalem to co zrobiła Staroń. Ona
zaś nazywa absurdem stwierdzenie, że zyskała na nowelizacji ustawy i
podkreśla, że jej prace w komisji nigdy nie przekładały się na osobistą
sytuację.
PAP
Polacy
wkrótce zdecydują, kiedy euro zastąpi złotówkę
PiS chce, by Polacy już za kilka miesięcy zdecydowali w referendum,
kiedy euro zastąpi złotówkę. Nieoficjalnie wiadomo, że harmonogram rządu
przewiduje podjęcie tej decyzji przez rząd i NBP już w połowie 2009 r.
wp.pl
|
|
INDEX
|