zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć
do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości
otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas.
Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o
wszystkich wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj
polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do
promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby
dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować
Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając
Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options
-->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI
|
Środa, 2009-01-28
W Gdańsku odsłonięto
tablicę "Znak Dziedzictwa Europejskiego"
W Gdańsku odsłonięto uroczyście tablicę "Znak Dziedzictwa
Europejskiego". Zawisła ona na filarze historycznej bramy Stoczni
Gdańskiej przy Placu Solidarności. To inicjatywa europejska, mająca na
celu oznakowania miejsc i wydarzeń o szczególnym znaczeniu dla rozwoju
kultury i tożsamości Europy.
Dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku przypomniał, że
Znak Dziedzictwa Europejskiego jest przyznawany przez międzynarodowe
kolegium i w jednym kraju mogą go otrzymać maksymalnie cztery miejsca. W
Polsce są to: Wzgórze Lecha, Wzgórze Wawelskie, miasto Lublin i Stocznia
Gdańska.
Podkreślił, że Stocznia i Gdańsk to ważne miejsca dla budowania
tożsamości europejskiej.
Wśród europejskich obiektów oznaczonych tym specjalnym znakiem są:
Opactwo w Cluny, Pałac Papieży w Avignonie, Akropol w Atenach, ale także
wydarzenia niematerialne, jak abolicja kary śmierci w Portugalii czy
dzieła Mikalojusa Konstantinasa Ciurlionisa na Litwie.
IAR
Narada Polski, Czech i Ukrainy we Wrocławiu
Bezpieczeństwo energetyczne Unii Europejskiej i konsekwencje
ukraińsko-rosyjskiego sporu o gaz to główne tematy rozmów prezydentów
Polski i Ukrainy oraz premiera Czech we Wrocławiu.
Inicjatorem spotkania we Wrocławiu jest Lech Kaczyński. Weźmie w nim
udział także premier przewodniczących obecnie Unii Europejskiej Czech -
Mirek Topolanek. Politycy będą się zastanawiać jak w przyszłości
zapobiegać takim sytuacjom jak wojna gazowa między Ukrainą i Rosją i jak
zabezpieczyć dostawy tego surowca do krajów Unii Europejskiej.
Wiktor Juszczenko zapewniał szefa Komisji Europejskiej, że Ukraina to
wiarygodny partner jako kraj tranzytowy.
Polski prezydent wielokrotnie powtarzał, że nie ma wątpliwości kto
odpowiada za rozpętanie sporu gazowego. Według niego Ukraina w tym
sporze jest niewinna.
IAR
Tusk: zapytam Putina, czy chce dialogu jak równy z równym
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w czasie spotkania w Davos z
premierem Rosji Władimirem Putinem otwarcie zapyta szefa rosyjskiego
rządu, czy jest gotów do podjęcia nowoczesnego dialogu z Polską, jak
równy z równym.
- Wierzę w to, że Polska i Rosja mogą robić dobre interesy na uczciwych
zasadach, bez chęci wygrywania czegoś więcej niż tylko wspólnego
interesu. Będę otwarcie pytał pana premiera Putina, czy jest gotowy do
podjęcia takiego nowoczesnego dialogu, jak równy z równym - powiedział w
wywiadzie dla TVP szef polskiego rządu.
- Chcecie z nami wspólnie coś wygrać, wspólnie coś zarobić; jesteśmy
gotowi do poważnej rozmowy, ale nie damy się w tych relacjach
polsko-rosyjskich zapędzić do kąta, te czasy się skończyły - podkreślił
Tusk.
Premier zaznaczył, że przez cały czas sprawowania władzy w Polsce jego
rząd nie zaprzestał spokojnych starań o to, żeby relacje między Polską a
Rosją były lepsze niż na to wskazują dzisiejsze okoliczności. - Chcę
pracować nad przyszłością dobrych relacji polsko-rosyjskich i liczę na
to, że premier Putin będzie tutaj odpowiedzialnym partnerem -
zadeklarował premier Tusk. Ocenił jednocześnie, że wymaga to przede
wszystkim zmiany nastawienia ze strony Moskwy.
Tusk ma rozmawiać z Putinem również o ostatnim kryzysie gazowym. Premier
uważa, że Rosja straciła w oczach świata w czasie tego kryzysu, ale
również - kryzysu gruzińskiego.
Premier Tusk przebywa w szwajcarskim Davos na Światowym Forum
Ekonomicznym.
PAP
Wtorek, 22009-01-27
Dzień Holokaustu - znicze
i kwiaty pod Pomnikiem Bohaterów Getta
Z okazji Międzynarodowego Dnia Holocaustu pod Pomnikiem Bohaterów Getta
w Warszawie zapłonęły znicze, a przedstawiciele rządu, władz stolicy i
harcerzy złożyli tam kwiaty. Odmówiono modlitwę ekumeniczną.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta Ewa Junczyk-Ziomecka
powiedziała, że chodzi o to, aby tak żyć, by "pozostała po nas jasna
smuga, a nie czarna dziura". - Sprawiedliwi wśród narodów świata
pozostawili po sobie jasną smugę. A co my możemy zrobić? Możemy pamiętać
- mówiła.
Także przedstawiciele uhonorowanych tytułem sprawiedliwych wśród narodów
świata za ratowanie Żydów podczas II wojny światowej, oddali hołd
pomordowanym. Wśród 20 tys. sprawiedliwych na świecie jest ponad 6 tys.
Polaków.
Wiceprezydent Warszawy Włodzimierz Paszyński podkreślił, że pamięć o
zagładzie trwa. - Będziemy chronić tę pamięć, by ocalić od zapomnienia -
zapewnił.
W uroczystości wzięli udział także: marszałek senatu Bogdan Borusewicz,
sekretarz Rady Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik oraz
przedstawiciele Rady Wspólnej Chrześcijan i Żydów i społeczności
żydowskiej.
Na placu przed pomnikiem ustawiono instalacje, przypominające kominy
komór gazowych wśród brył lodu. Odczytano także fragmenty wspomnień o
Żydach, ocalonych przez Polaków. Na zakończenie odmówiono modlitwę
ekumeniczną: psalmy i kadisz - żydowską modlitwę za zmarłych. Wystąpił
także kantor Shmuel Barzilai z Wiednia.
W domach wokół Placu Bohaterów Getta płonęły w oknach świece. O
zapalenie świec apelował m.in. metropolita lubelski abp Józef Życiński,
a także przedstawiciele środowisk żydowskich.
Po raz czwarty obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Pamięci o
Holocauście; we wtorek przypada także 64. rocznica wyzwolenia obozu
Auschwitz-Birkenau. Podczas drugiej wojny światowej w wyniku zakrojonego
na szeroką skalę niszczenia narodu żydowskiego - zginęło 5-6 mln Żydów,
w tym - wg różnych szacunków - od 2,6 do 3,3 mln polskich Żydów.
PAP
Zmarł John Updike - autor "Czarownic z Eastwick"
Zmarł znany pisarz John Updike, uważany za jednego z najlepszych
prozaików i eseistów amerykańskich - poinformował "New York Times". Miał
76 lat, zmarł na raka płuc. Co roku nazwisko Updike'a pojawiało się
wśród kandydatów do literackiego Nobla.
Krytycy postrzegają go jako pisarza wszechstronnego, który wnikliwie
obrazuje życie obyczajowe Ameryki. W ostatnich latach wydał między
innymi głośną powieść "Terrorysta", stanowiącą jego własne rozliczenie
się z dramatem 11 września 2001 roku. Polskiemu czytelnikowi znany jest
między innymi jako autor "Centaura" i "Czarownic z Eastwick". W dowcipny
i jednocześnie liryczny sposób autor portretuje w nich życie
amerykańskiej małomiasteczkowej klasy średniej, jej emocjonalne tęsknoty
oraz materialne uzależnienie od skomercjalizowanego i stechnicyzowanego
świata - przy czym narracja nie stroni od wątków fantastycznych.
Najważniejszym utworem Updike'a jest - wyróżniony dwiema nagrodami im.
Pulitzera - cykl powieściowy o Harrym Angstromie, nazywanym "Królikiem".
Kolejne tomy tetralogii, zatytułowane "Uciekaj, Króliku", "Przypominij
się, Króliku", "Jesteś bogaty, Króliku" i "Królik odpoczywa" ukazywały
się co 10 lat, począwszy od 1960 roku. Autor oddał w nich klimat
poszczególnych dekad. Łącznie napisał ponad 50 książek.
Debiutem powieściowym Updike'a był "Jarmark domu ubogich" z roku 1959,
ale już rok wcześniej wydał on swój pierwszy zbiór wierszy "The
Carpentered Hen". Jest także autorem setek opowiadań (ich wybór,
zatytułowany "Gołębie pióra", otworzył w 1965 roku listę polskich
przekładów utworów pisarza), esejów oraz recenzji, publikowanych w
prestiżowych magazynach kulturalnych "New Yorker" i "New York Review of
Books".
John Updike urodził się 18 marca 1932 roku. Był synem niezamożnego
nauczyciela. Nie ukrywał, że zaczął pisać z obawy przed ubóstwem. W
wywiadach deklarował, że będzie pisać, dopóki starczy mu sił.
PAP, IAR
Dwie plamy ropopochodnej substancji na Bałtyku
Dwie plamy substancji ropopochodnej zaobserwowano na Bałtyku 20 mil
morskich na północ od Łeby (Pomorskie) - poinformował Tadeusz Gruchalla
z Morskiego Oddziału Straży Granicznej (MOSG).
- Jedna z plam ma powierzchnię ok. 1 km kwadratowego, druga jest nieco
mniejsza. Obie przemieszczają się na zachód. Na razie nie wiadomo, jak
doszło do zanieczyszczenia morza.Mógł je spowodować przepływający
tamtędy statek, prawdopodobnie obcej bandery - powiedział Tadeusz
Gruchalla.
Urząd Morski w Słupsku, pierwsze informacje o plamach pojawiły się po
północy i pochodziły z europejskiego satelitarnego systemu monitorowania
rozlewów CleanSeaNet. Wówczas rozmiar plam - na podstawie satelitarnego
zdjęcia - oceniano na 12 i 6 km kw.
Po południu tam, gdzie satelita zlokalizował plamy, poleciał samolot
patrolowy MOSG Skytruck z cywilnymi obserwatorami administracji
morskiej. W czasie obserwacji z powietrza ustalono, iż rozmiar plam jest
mniejszy niż to wcześniej podawano.
Według MOSG plamy te nie stanowią zagrożenia ekologicznego, jednak
zgodnie z międzynarodową umową poinformowano o nich inne kraje
bałtyckie.
PAP
Neandertalczyk we Wrocławiu
Od 2006 roku wrocławscy naukowcy badają pozostałości po obozowiskach
neandertalczyka, które znajdują się przy alei Hallera we Wrocławiu.
Człowiek neandertalski przebywał w tym miejscu co najmniej dwukrotnie
podczas zlodowacenia Wisły.
Stanowisko znane jest od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia.
Dotychczas mieściły się tutaj boiska sportowe, ale zostaną one
zabudowane, dlatego przystąpiono do badań ratowniczych. Zabytki zalegają
aż do głębokości trzech metrów poniżej obecnego poziomu gruntu.
Kierownikiem badań jest dr Andrzej Wiśniewski z Instytutu Archeologii
Uniwersytetu Wrocławskiego.
- Zachowanie się stanowiska zawdzięczamy specyficznej historii
zagospodarowania tego obszaru. Do początku XX w. był on użytkowany
wyłącznie rolniczo. Dopiero w latach dwudziestych minionego wieku
powstał tu kompleks sportowy z budynkiem obecnie czekającym na
rozbiórkę. Pod koniec XIX w. w pobliżu stanowiska zbudowano
pięciometrowej wysokości nasyp kolejowej obwodnicy Wrocławia oraz
jezdnię alei Hallera. Ich budowa zniszczyła część północną stanowiska. W
latach 20. XX w. po północnej stronie al. Hallera wybudowano wojskowe
osiedle mieszkaniowe. Prawdopodobnie pod fundamentami domów mogą nadal
znajdować się artefakty oraz kości dużych roślinożernych ssaków - mówi
dr Wiśniewski.
Z geologicznego punktu widzenia stanowisko położone jest na
wielokilometrowym podłużnym wyniesieniu. Zdaniem archeologów i
geomorfologów nie jest to przypadkowe, gdyż było to doskonałe miejsce do
obserwacji położonej obok doliny. Dodatkowym atutem niewątpliwie było
usytuowanie w pobliżu obniżenia, które mogło stanowić rodzaj korytarza
dla stad dużej fauny plejstoceńskiej, kierującej się ku dolinie. Oprócz
korzystnego usytuowania miejsca ze względu na możliwość zdobycia
pożywienia mięsnego, innym strategicznym atutem były wychodnie surowca
krzemiennego, który służył do wytwarzania narzędzi.
Udało się wydzielić dwa okresy pobytu Neandertalczyka na stanowisku -
wcześniejszy (110 - 70 tys. lat temu). Datowanie wykonano metodą
optoluminescencyjną w Instytucie Fizyki Politechniki Śląskiej. Z tego
poziomu pochodzi 2 tys. zabytków - głównie krzemiennych z dominacją
odpadów poprodukcyjnych pozostałych po wykonanych narzędziach.
- Ciekawe, że część z nich ma związek z przygotowaniem wyposażenia
charakterystycznego dla działalności poza obozem, a część z zadaniami,
które realizowano w obrębie miejsca postoju łowców. Podobne
zróżnicowanie uchwycono w grupie narzędzi retuszowanych. Udział narzędzi
formalnych, czyli takich, które wykorzystywano z reguły poza obozami,
jest zbliżony do narzędzi doraźnych z niedokładną obróbką, które
wykorzystywano w obrębie obozu. Wyniki wskazują raczej na to, że obóz
ten pełnił co najmniej podwójną rolę - relacjonuje dr Wiśniewski.
W tej warstwie znaleziono liczne szczątki kostne fauny plejstoceńskiej.
Były wśród nich kości mamuta, nosorożca włochatego, konia, renifera,
tura, żubra pierwotnego. Archeolodzy wyeksplorowali największą ilość
szczątków należących do pustorogich.
- Obecnie zbiór ten stanowi jedną z najliczniejszych kolekcji ze
stanowisk otwartych z tego okresu w Polsce ustępując jedynie Zwoleniowi,
gdzie natrafiono na pozostałości prowadzonego przez neandertalczyków
oboju - przede wszystkim koni. Z powodu niekorzystnego środowiska
sedymentacyjnego na kościach nie zachowało się zbyt dużo śladów, ale na
kilku wystąpiły tzw. spiralne pęknięcia, zaś na dwóch innych rysy, które
są związane z praktykami rzeźniczymi neandertalczyków - wyjaśnia
archeolog. W przypadku kości żubrów oznaczono jedynie osobniki młode w
wieku 3,5 do 5 lat, co może wskazywać na selekcję łowiecką ze względu na
wiek analogiczną do materiałów znanych ze stanowisk równoczasowych z
terenu Francji czy Niemiec. Drugi, młodszy wyróżniony poziom datowany
jest na około 50 tys. lat. Tutaj znaleziono blisko 900 zabytków, głównie
krzemiennych skoncentrowanych w siedmiu skupiskach. Ponownie były to
pozostałości po wyrobie narzędzi. Archeolodzy na podstawie tzw.
składanek, czyli połączonych fragmentów powstałych na skutek obrabiania
krzemienia uważają, że wykonywano tutaj głównie narzędzia bifacjalne w
typie noży lub zgrzebeł.
Jak zaznacza dr Andrzej Wiśniewski, na podstawie analizy technologicznej
można stwierdzić, że w poziomie górnym, czyli młodszym w odróżnieniu od
dolnego wykonywano ograniczoną liczbę czynności. - Większość z nich
miała związek z odbudową wyposażenia łowieckiego wyniesionego poza
przebadany obszar. Brakuje tutaj dowodów na intensywne użytkowanie
narzędzi krzemiennych - tłumaczy naukowiec. Zdaniem dr Wiśniewskiego w
przypadku młodszego poziomu mamy do czynienia z pozostałościami krótko
czasowego obozu o specjalnym przeznaczeniu.
- Odkrycia ze stanowiska przy al. Hallera we Wrocławiu potwierdzają
hipotezę o cyklicznej penetracji obszarów dolin rzecznych położonych
kilkaset km na północ od Masywu Czeskiego i Karpat. Świadczą o
realizacji zróżnicowanej aktywności połączonej z dużą mobilnością i
doskonałym przystosowaniu się późnych neandertalczyków do tego
terytorium - podsumowuje dotychczasowe badania dr Andrzej Wiśniewski.
PAP
Poniedziałek, 2009-01-26
Ambasador USA w Polsce na
razie zostaje
Nie będzie na razie zmiany amerykańskiego ambasadora w Polsce -
dowiedziało się Polskie Radio. Mimo zmiany w Białym Domu, obecny
ambasador Victor Ashe został poproszony o pozostanie na stanowisku.
Victor Ashe jest ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce od niemal
pięciu lat. Należy do Partii Republikańskiej i to właśnie z nadania
republikanów otrzymał ambasadorską nominację.
Kadencja Victora Ashe miała zakończyć się 6 lutego. Zgodnie bowiem z
panującym w Stanach Zjednoczonych zwyczajem, wraz z przejęciem władzy w
Białym Domu przez Demokratów, Barack Obama powinien wyznaczyć nowych
ambasadorów.
Jednak jak się nieoficjalnie dowiedziało Polskie Radio, Victor Ashe
pozostanie w Warszawie jeszcze przez co najmniej kilka tygodni.
Departament Stanu poprosił go właśnie o kontynuowanie misji do czasu
wyznaczenia następcy. Dlatego też Victor Ashe odwołał większość
zaplanowanych już spotkań pożegnalnych z polskimi dyplomatami,
politykami i przedsiębiorcami.
IAR
Za granicą popierają Sikorskiego na szefa NATO
Ze względów historycznych i strategicznych NATO powinno wybrać w
kwietniu ministra spraw zagranicznych RP Radosława Sikorskiego na
stanowisko sekretarza generalnego NATO - napisał w komentarzu
redakcyjnym "Daily Telegraph".
Brytyjski dziennik przypomina, że Polska wciąż nosi ślady po rozbiorach
i komunistycznych rządach. W tym kontekście wybór Sikorskiego nazywa
drobnym krokiem pomocnym w zabliźnieniu dawnych ran i upamiętnieniu
narodowego odrodzenia.
"70 lat po tym, jak ten prastary naród pogrążył się w ciemności,
nadszedł dobry moment, by polski mąż stanu objął przywództwo (ważnej
międzynarodowej organizacji)" - napisał "Daily Telegraph". Taka decyzja
- ocenia dziennik - byłaby też sygnałem dla Rosji, "która otwarcie dąży
do podkopania i podzielenia NATO przy każdej sposobności".
Gazeta wskazuje na doświadczenie Sikorskiego wyniesione z Afganistanu z
lat 80., a także z czasów kiedy był ministrem obrony. "Ponieważ
Afganistan będzie obecnie głównym teatrem operacyjnym NATO, Sikorski ma
wyjątkowe kwalifikacje do zajęcia funkcji sekretarza generalnego" -
podkreśla gazeta.
O tym, kto obejmie tę funkcję nie powinny przesądzać względy personalne,
gdyż - jak wskazuje dziennik - idzie tu przede wszystkim "o wyraz
uznania dla odrodzonego, odważnego i prężnego narodu, konsekwentnie
przyjaznego wobec Wielkiej Brytanii".
Wcześniej o dużych szansach Polaka na objęcie fotela szefa NATO
informowały belgijskie media. Jak podały, konkurentem Sikorskiego miałby
być premier Danii Anders Fogh Rasmussen. Według mediów, Sikorski mógłby
jednak liczyć na poparcie Waszyngtonu.
PAP
Gdańskie muzeum otrzymało dzieła Jana Heweliusza
Największe dzieło Jana Heweliusza, "Machina Coelestis" z 1673 roku
zostało w niedzielę przekazane w depozyt Muzeum Historycznemu Miasta
Gdańska.
Starodruk przekazał Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz przed występem
wokalistki i kompozytorki Lury z Wysp Zielonego Przylądka. Na koncert,
który był główną atrakcją obchodów Tygodnia Heweliusza, przybyło do
Polskiej Filharmonii Bałtyckiej około 1200 osób.
"Machina Coelestis pars prior" ("Budowa nieba część pierwsza"),
największe dzieło Jana Heweliusza, kilka miesięcy temu pojawiło się na
aukcji w warszawskim antykwariacie. Starodruk wylicytował gdański
samorząd i zapłacił 210 tys. zł. W woluminie znajdowała się też druga
praca gdańskiego astronoma, "Cometographia" ("Kometografia").
Monumentalne dzieło "Machinae Coelestis pars prior" to zbiór 30
misternie wykonanych grafik, ilustracji, rycin i tabel prezentujących
pracę astronoma w gdańskim obserwatorium przy ul. Korzennej. Heweliusz w
swym dziele opisał historię astronomii, zaprezentował instrumenty
astronomiczne swojego bogato wyposażonego obserwatorium.
"Cometographia" z 1668 r. to przegląd wszystkich komet odkrytych i
obserwowanych przez ludzkość do 1665 r. Pozyskana przez Miasto Gdańsk
publikacja składa się z 38 tablic, własnoręcznie rytowanych przez Jana
Heweliusza. Zawiera ona informacje, grafiki, tabele o 250 kometach.
Astronom swoje dzieła zadedykował królowi Francji Ludwikowi XIV.
Docelowo woluminy będą należały do Muzeum Nauki Gdańskiej im. Jana
Heweliusza, które ma powstać na poddaszu św. Katarzyny - kościoła, z
którym związany był przez całe życie i w którym spoczywa Jan Heweliusz.
W minionym tygodniu w Gdańsku podczas obchodów "Tygodnia Heweliusza"
zrealizowano m.in. program edukacyjny poświęcony wielkiemu
gdańszczaninowi. Prawie 300 uczniów z 10 gdańskich szkół poznawało
postać i dokonania Jana Heweliusza.
Niedzielny występ charyzmatycznej wokalistki z Wysp Zielonego Przylądka,
uważanej za następczynię afrykańskiej diwy Cesarii Evory, był główną
częścią obchodów Tygodnia Heweliusza.
Gdański astronom, piwowar, grafik, drukarz i wydawca Jan Heweliusz,
urodzony 28 stycznia 1611 r. w Gdańsku, zmarł 28 stycznia 1687 r. także
w Gdańsku. W roku 1664 został przyjęty do angielskiego Royal Society, a
dwa lata później zaproponowano mu główne stanowisko w nowo zbudowanym
obserwatorium w Paryżu. Heweliusz odmówił.
PAP
Niedziela, 2009-01-25
Dzień Atrakcji na Zamku
Królewskim
Spotkania literackie i plastyczne dla dzieci, zajęcia fotograficzne oraz
program muzyczno-literacki poświęcony epoce międzywojennej to niektóre
propozycje Dnia Atrakcji na wystawie "Dwudziestolecie. Oblicza
nowoczesności" organizowanego 25 stycznia na Zamku Królewskim w
Warszawie.
Do 19 stycznia w godz. 11.00-15.00 w Punkcie Informacji Zamku
Królewskiego można odbierać bezpłatne zaproszenia na Dzień Atrakcji. Na
podstawie jednego zaproszenia w zajęciach przeznaczonych dla dzieci
uczestniczyć także może jeden opiekun. Wejściówki te upoważniają również
do zwiedzenia wystawy. Liczba zaproszeń jest ograniczona.
Wystawę "Dwudziestolecie. Oblicza nowoczesności" przygotowało z okazji
przypadającej w ubiegłym roku 90. rocznicy odzyskania przez Polskę
niepodległości Muzeum Historii Polski (MHP).
Jak poinformował PAP rzecznik MHP Wojciech Szydłowski, 25 stycznia w
godz. 11.00-18.00 będzie można skorzystać z wielu atrakcji, zarówno dla
dzieci, jak i dla dorosłych, a także zwiedzić wystawę.
W południe najmłodsi będą mogli wziąć udział m.in. w spotkaniu
literackim "Halo, halo, panie Bell" połączonym z zajęciami plastycznymi
oraz wizytą na wystawie i w Bibliotece Królewskiej.
Na wczesne godziny popołudniowe zaplanowano wykład Marii
Brodzkiej-Bestry "Nad Niemnem. Dwory na Litwie w okresie międzywojennym",
oprowadzanie po wystawie przez jej komisarzy, a także zajęcia w atelier
fotograficznym.
Po południu odbędzie się "Tere Fere Cafe" - program muzyczno- literacki
z piosenkami m.in. Mariana Hemara, Ludwika Sempolińskiego i Jerzego
Jurandota oraz wywiadami z przedwojennymi artystami i ciekawostkami z "Kuriera
Porannego" z lat 1935 i 1938.
Wystawa "Dwudziestolecie. Oblicza nowoczesności" wprowadza widzów w
nastrój i atmosferę epoki dwudziestolecia międzywojennego. Zwiedzający
może "zajrzeć" do kawiarni literackiej i posłuchać zapisów radiowych
audycji, przypomnieć sobie gwiazdy kabaretu i teatru tamtego okresu.
W 13 salach można zapoznać się z historią kształtowania się granic
państwa polskiego oraz przyjrzeć się stylowi życia Polaków w II
Rzeczpospolitej poprzez m.in. kolekcje strojów czy zabawki dziecięce.
Epilogiem wystawy jest rok 1939, mobilizacja i przygotowania do II wojny
światowej.
Ekspozycja podzielona została na działy "Demokracja", "Religie", "Edukacja",
"Miasto i wieś", "Kultura", "Infrastruktura, gospodarka i technika" oraz
"Dyplomacja". Można ją zwiedzać do 1 marca.
PAP
TO BYŁBY WIELKI OBCIACH
Owsiak: żaden artysta nie wziął pieniędzy
- Zrobiło się o tym głośno i nikt z artystów pieniędzy za nie wziął -
mówił Jurek Owsiak w "Magazynie 24 godziny". Mowa o 17. finale Wielkiej
Orkiestry Świątecznej Pomocy, podczas którego jedni artyści grali za
darmo, inni żądali zapłaty. Po wielu apelach i "ostrych słowach", nawet
ci, którzy wzięli pieniądze oddali je potem na konto fundacji.
- Użyłem ostrych słów, które poszły w świat. To dzięki temu zrobiło się
głośno. Takie stawianie sprawy przez wykonawców, to teraz straszny
obciach – mówił Jurek Owsiak, komentując swoje słowa na temat wykonawców,
którzy mieli domagać się pieniędzy za występy w ramach koncertów WOŚP.
Jeszcze przed finałem Owsiak nazwał te osoby "zdemoralizowanymi ch…".
Wówczas w mediach zrobiło się bardzo głośno na temat "charytatywnych"
koncertów wielkich gwiazd.
"Zróbcie Dzień Orkiestry"
Wśród zespołów, które otrzymały wynagrodzenie za zagrany koncert był
także zespół Elektryczne Gitary, który wystąpił na I Karkonoskim
Festiwalu Świateł, łączonym z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy.
Jednak i on po apelach szefa WOŚP zdecydował się przekazać część swojego
honorarium na rzecz Fundacji – potwierdził to w rozmowie z TVN24 Paweł
Walczak, menedżer Elektrycznych Gitar. - Znam was i cenię, ale zróbcie
ten dzień Dniem Orkiestry – mówił Owsiak.
TVN24
Sobota, 2009-01-24
Koniec z przerwami na
papierosa w pracy i w samochodzie
Z biur i fabryk znikną palarnie, bo pracodawcy już nie będą musieli ich
zapewniać swym pracownikom. Na dymka trzeba będzie wychodzić na zewnątrz.
Ale palenie pod drzwiami też nie będzie możliwe. Żeby głęboko się
zaciągnąć, palacz zostanie zmuszony do przejścia przynajmniej 10 metrów.
Tam dopiero zapali papierosa. W samochodzie też nie będzie można palić,
jeśli będzie jechało z nami dziecko, które nie ma 13 lat.
Tak restrykcyjne zapisy znalazły się w projekcie ustawy antynikotynowej,
do której dotarła "Polska Gazeta Opolska". Głosowanie w marcu. Oznacza
to, że zakazy wejdą w życie już latem.
Palacze już mogą sobie życzyć ładnej pogody. Nikt nie ma wątpliwości, że
skoro nie będzie obowiązku tworzenia palarni, to takie pomieszczenia nie
będą powstawać. Wiąże się to bowiem z koniecznością spełnienia
drakońskich wymagań (trzeba m.in. zamontować wentylatory, które w ciągu
godziny wymienią powietrze w pomieszczeniu aż 25 razy). A to kosztuje
ponad 25 tys. zł.
- Liczymy na to, że palarnie nie będą powstawały - nie ukrywa w rozmowie
z "Polską" Aleksander Sopliński, członek Sejmowej Komisji Zdrowia z
ramienia PSL. - Tak radykalny zakaz przyniesie wymierne efekty w
ograniczaniu palenia - przekonuje poseł.
Zakaz palenia dotknie także kawiarnie, restauracje i kluby. Papierosa po
dobrym obiedzie lub po piwie będzie można zapalić, ale tylko w palarni
lub za drzwiami, i to w odległości nie mniejszej niż 10 metrów.
Nałogowcy mogą się cieszyć, bo nowa ustawa nie ogranicza palenia w
samochodzie, poza jednym wyjątkiem, gdy w trasę zabiorą dziecko, które
nie ukończyło jeszcze 13. roku życia.
Polska
Nie będzie drogi przez dolinę Rospudy
Nie powstanie obwodnica Augustowa przez dolinę Rospudy. Generalna
Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad zerwała umowę z firmą, która miała
ją budować - pisze "Dziennik".
Ta decyzja odsuwa w bliżej nieokreśloną przyszłość powstanie drogi, a
dodatkowo może kosztować Skarb Państwa kilkadziesiąt milionów złotych
odszkodowań dla wykonawcy.
Zerwanie przez GDDKiA umowy z Budimeksem jest konsekwencją decyzji
ministra środowiska w rządzie PiS, Jana Szyszki, o przebiegu trasy.
Uznał on, że autostrada nie będzie miała wpływu na przyrodę i zezwolił
na rozpoczęcie prac. Jednak na początku grudnia 2007 r. sąd
administracyjny unieważnił jego decyzję. Po kolejnym roku nakazał
Budimeksowi całkowite wstrzymanie robót.
Teraz urzędnicy GDDKiA tłumaczą, że nie mieli innego wyjścia, jak tylko
zerwać umowę.
PAP
Spłonął dworek Leona Wyczółkowskiego
Przedwojenny dworek malarza Leona Wyczółkowskiego w Gościeradzu koło
Bydgoszczy został zniszczony przez pożar, który wybuchł na strychu
budynku w piątek wieczorem.
- Wydobywający się z poddasza dym i płomienie spostrzegli około godz.
19:00 sąsiedzi. Sześcioosobowa rodzina zamieszkująca dom niczego nie
spostrzegła, ale udało się wszystkich ewakuować i nikt z nich nie
ucierpiał w pożarze - poinformował Konrad Grzywacz ze straży pożarnej w
Bydgoszczy.
Płomienie błyskawicznie ogarnęły i strawiły drewnianą konstrukcję
poddasza. Murowany parter budynku, wraz z dobytkiem mieszkańców, został
zniszczony przede wszystkim przez ogromną ilość wody użytą do gaszenia
przez dziesięć jednostek straży pożarnej.
Do dworu w Gościeradzu, który otrzymał za dar złożony Muzeum
Wielkopolskiemu w Poznaniu, Wyczółkowski po raz pierwszy przyjechał na
wakacje w 1922 roku. Obecny dworek w Gościeradzu został wzniesiony w
1933 roku według projektu Leona Wyczółkowskiego i jego przyjaciela
inżyniera Kazimierza Szulisławskiego na miejscu dworku drewnianego.
Dworek był do śmierci artysty jego mieszkaniem i bazą wypadową w rejon
Pomorza, zwłaszcza Borów Tucholskich. Wyczółkowski zmarł 27 grudnia 1936
r. w Warszawie, ale zgodnie z jego ostatnią wolą pochowano go w pobliżu
ukochanego Gościeradza - na cmentarzu parafialnym we Wtelnie.
Po wojnie dworek w Gościeradzu pozostał własnością prywatną i był
niedostępny dla zwiedzających. Część oryginalnego wyposażenia wnętrz,
należącego niegdyś do malarza, można dziś oglądać w bydgoskim Muzeum
Okręgowym im. Wyczółkowskiego.
PAP
Piątek, 2009-01-23
Czuma powołany na
stanowisko ministra sprawiedliwości
Andrzej Czuma został powołany w skład rady ministrów na urząd ministra
sprawiedliwości. Uroczystość odbyła się w Pałacu Prezydenckim. Czuma
złożył ślubowanie.
Minister sprawiedliwości sprawuje i powinien sprawować funkcję
prokuratora generalnego - powiedział prezydent Lech Kaczyński podczas
uroczystości powołania Andrzeja Czumy na stanowisko ministra
sprawiedliwości.
- Mam nadzieję, że w tej roli będzie pan człowiekiem, który twardo
walczy z przestępczością, twardo występuje w imieniu ofiar, a nie
sprawców - podkreślił prezydent, zwracając się do Czumy.
Prezydent przypomniał, że poznał Czumę w czasie działania w "Solidarności".
Lech Kaczyński podkreślił, że Czuma to człowiek, który "walczył z
komunizmem od młodzieńczych lat życia". Nazwał go człowiekiem zawsze
życzliwym i zdolnym do pomocy. Dodał, że właśnie takiego Czumę chciałby
- w imieniu nie tylko swoim, ale całej Polski - widzieć w roli ministra
sprawiedliwości.
Na uroczystości pojawiła się m.in. rodzina nowego ministra. Prezydent
powitał członków rodziny Czumy, a wśród nich wnuczki-bliźniaczki, żartem:
- Życzę, żeby za ileś tam lat zastąpiły innych bliźniaków.
Po ślubowaniu rodzina Czumy stanęła z prezydentem Lechem Kaczyńskim do
wspólnego zdjęcia. Zagadką dla dziennikarzy był natomiast inny gość -
Janusz Korwin-Mikke. Dopytywali, skąd jego obecność, ale uzyskali tylko
odpowiedź, że został zaproszony przez Andrzeja Czumę.
Dymisja poprzedniego ministra - Zbigniewa Ćwiąkalskiego - miała związek
z samobójstwem Roberta Pazika; była to już trzecia taka śmierć wśród
skazanych za porwanie i zabójstwo Krzysztofa Olewnika.
Andrzej Czuma jest posłem PO i szefem komisji śledczej ds. nacisków. W
przeszłości był działaczem opozycji antykomunistycznej, więźniem
politycznym, działaczem polonijnym.
wp.pl
Owsiak: nie zapłacę artystom grającym dla WOŚP!
Jak zapowiedział Jerzy Owsiak, organizatorzy imprez tegorocznego finału
Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy honoraria dla artystów tam
występujących będą musieli wypłacić z własnej kieszeni - pisze "Polska
Gazeta Wrocławska".
- Nie przyjmę rozliczeń, w których pojawią się pozycje z honorariami dla
artystów. Organizatorzy takich imprez będą musieli sami pokryć ten
wydatek, a w dodatku mogą spodziewać się kontrolerów z ZAiKS-u - mówi
Jerzy Owsiak, szef WOŚP.
Przed tegorocznym finałem WOŚP wybuchł wielki skandal, okazało się
bowiem, że większość gwiazd za rzekomo charytatywne koncerty na rzecz
dzieci w rzeczywistości pobiera gaże. To zazwyczaj ok. 50% standardowego
honorarium. Owsiak zdenerwowany nawoływał wtedy: Artyści, nie róbcie
wiochy! Wystosował także oświadczenie, w którym napisał, że jeśli
artyści nie zamierzają honorariów przeznaczyć na konto Orkiestry, to ona
"dziękuje im za granie".
Oburzenie szefa WOŚP na nic się jednak zdało, gdyż większość artystów
nie zrezygnowała z zapłaty, tłumacząc to m.in. kosztami dojazdu i
noclegu w miejscach koncertów. Trudno jednak uwierzyć, że kwoty, o
jakich była mowa, były przeznaczone tylko na pokrycie kosztów. Mowa np.
o zespole Arka Noego, który za koncert we Wrocławiu zainkasował 12
tysięcy złotych czy grupie Elektryczne Gitary, do kieszeni których
wpłynęło 20 tysięcy za występ w Jeleniej Górze.
Jednak jak mówi Owsiak, jeśli ktoś bierze 5 tysięcy zł na hotel i dojazd,
to jest w stanie to zrozumieć. Ale 12 tysięcy zł zwrotu kosztów podróży
to już ewidentny zarobek - irytuje się szef Fundacji WOŚP. - Owszem,
technicy biorą pieniądze za swoją pracę w czasie finałów. Ale to nie dla
nich przychodzą na Orkiestrę ludzie. Artysta powinien mieć swój honor -
dodaje.
Gwiazdy brały pieniądze za występy w całej Polsce. Mimo apeli Jerzego
Owsiaka niewiele z nich zdecydowało się wpłacić zarobione pieniądze do
puszki.
Jak zapowiada szef WOŚP, Orkiestra wyciągnie wnioski z tegorocznego
zamieszania. Jerzy Owsiak obiecuje, że w przyszłym roku dokładnie
określi organizatorom, w jaki sposób mają obliczać realne koszty podróży
artystów.
W tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy zbierała fundusze na
sprzęt umożliwiający wczesne wykrywanie nowotworów u dzieci. Zebrano
dotąd ponad 32 mln zł, pieniądze wciąż jednak wpływają.
Polska Gazeta Wrocławska/wp.pl
Telewizja Polska tylko raz w tygodniu
Półgodzinne audycje nadawane tylko w piątki o godzinie 17 - tak
telewizja wygląda równo 56 lat temu. 23 stycznia 1953 roku rozpoczęto w
Polsce regularne nadawanie programu telewizyjnego. Program można było
oglądać na odbiornikach "Leningrad". Było ich wtedy w kraju nieco ponad
dwadzieścia.
Eksperymentalne studio o powierzchni 70 m. kw. mieściło się w Warszawie
przy ulicy Ratuszowej. Były w nim dwie kamery, stoły kontrolne, prosty
mikser, generator synchronizujący, urządzenia kontrolne, mikrofony,
wzmacniacze oraz oświetlenie. Cały studyjny sprzęt powstał w Polsce, w
Instytucie Łączności, któremu podlegało studio. Wszystko zbudował zespół
inż. Lesława Kędzierskiego, uważanego za ojca polskiej telewizji.
Program można było wówczas oglądać na nieco ponad 20 odbiornikach marki
"Leningrad" wyposażonych w ekrany o wymiarach 12 na 18 cm. Znajdowały
się w świetlicach zakładów pracy.
Na początku było gorąco
To właśnie z eksperymentalnego studia przy Ratuszowej nadano pierwszy
Teatr Telewizji - "Okno na świat".
- Studio była bardzo małe. W grę wchodziły wyłącznie kameralne sztuki.
Oczywiście poprzedzane były wieloma godzinami prób aktorskich oraz
technicznych, wszystko po to, by emisja na żywo odbyła się bez kłopotów
i wpadek - opowiada mgr inż. Wanda Siwicka, pierwsza w Polsce operatorka
kamery, członek ekipy naukowej która stworzyła polską telewizję .
Warunki nie były łatwe. W niewielkim studiu panowały tropikalne upały,
spowodowane olbrzymim natężeniem oświetlenia, wymaganym dla ówczesnych
kamer ikonoskopowych. Z relacji świadków wynika, że temperatura
potrafiła dochodzić do 50 stopni Celsjusza.
Po pierwszych programach nie ma żadnego śladu, nie licząc wspomnień
świadków. - Nadawane były tylko na żywo. W tamtym czasie nie mieliśmy
urządzeń pozwalających na nagrywanie audycji - wspomina Wanda Siwicka.
W 1954 roku Doświadczalny Ośrodek Telewizyjny przeniesiono na pl.
Warecki, obecnie pl. Powstańców Warszawy (skąd nadawane są dziś
wszystkie programy informacyjne i program TVP Info). Na jego potrzeby
zaadoptowano dawny budynek Banku Spółek Zarobkowych.
Studio o powierzchni 240 m. kw. zorganizowano w największym
pomieszczeniu, dawniej sali operacyjnej banku. Wyposażone było już w
trzy kamery zbudowane w Instytucie Łączności. Zainstalowano także
telekino potrzebne do emisji filmów. Nadajnik zamontowano w najwyższym
punkcie miasta - na dachu hotelu Warszawa, na wysokości około 85 m.
W tamtym okresie rozpoczęto nadawanie programu dwa, a nawet trzy razy w
tygodniu po kilka godzin. Warszawskie Zakłady Telewizyjne rozpoczęły też
składanie telewizorów "Wisła" na rosyjskiej licencji (dopiero potem
uruchomiono produkcję polskich odbiorników). Z czasem telewizory były
coraz bardziej powszechne. Szacuje się, że w 1955 roku w Warszawie było
około 10 tys. odbiorników.
W 1955 roku sprowadzono pierwszy wóz transmisyjny z angielskiej fabryki
PYE. - Mieliśmy dzięki temu własne studio na kółkach. Służył głównie do
robienia transmisji imprez sportowych ze Stadionu Dziesięciolecia -
wspomina Siwicka. Zdobycie wozu nie było jednak łatwe.
- Nie mieliśmy dewiz, ani możliwości ich pozyskania - wyjaśnia Siwicka.
Jednak jeden z ówczesnych dyrektorów okazał się bardzo operatywny. -
Udało mu się wymienić wóz w zamian za kilka wagonów odpadów, po prostu
jakiś szmat - wyjaśnia Wanda Siwicka.
Wreszcie zrodziła się "Kobra" i "Klos"
Warszawski ośrodek telewizyjny otrzymał także prezent - kolejny wóz
transmisyjny pochodził z ZSRR. Tak naprawdę składał się z dwóch wozów -
w jednym obsługiwano wizję, w drugim fonię. To bardzo utrudniało
komunikację pomiędzy pracownikami.
- Był jednak jeszcze większy problem. Po przejechaniu kilku kilometrów
aparatura w wozach nie nadawała się do użytku. Wszystko było poluzowane,
poodkręcane - opowiada Siwicka. Specjalna radziecka ekipa techników
musiała naprawiać je kilka godzin. Były więc bezużyteczne.
Ostatecznie w 1956 roku w czasie odwilży zdecydowano się wóz, a
właściwie wozy odesłać darczyńcom. - Takie zachowanie było możliwe tylko
w tamtym czasie. Wcześniej i później wszelka krytyka ZSRR była
niedopuszczalna - wyjaśnia Siwicka.
W Doświadczalnym Ośrodku Telewizyjnym ukształtował się regularny
program. W poniedziałki nadawano Teatr Telewizji. W czwartki Teatr
Sensacji "Kobra" - jeden z najpopularniejszych programów telewizyjnych.
Właśnie wtedy narodził się Hans Kloss. Po sukcesie widowiska o jego
przygodach, odpowiadając na zapotrzebowanie widzów zdecydowano się
nakręcić film w odcinkach. - "Stawka większa niż życie" była pierwszym
polskim serialem telewizyjnym - wspomina z dumą Siwicka (w
rzeczywistości jednak pierwszym serialem był komediowy "Barbara i Jan" w
reżyserii Hieronima Przybyła i Jerzego Ziarnika).
Dopiero w 1958 roku rozpoczęto nagrywanie programów na taśmę filmową 16
mm. Dzięki temu można było je odtwarzać w dowolnym czasie i... zachować
dla potomnych.
Anita Blinkiewicz tvp.info
Czwartek, 2009-01-22
146. lat temu zaczęło się
Powstanie Styczniowe
Harcerskim apelem pamięci, salwą honorową oraz złożeniem wieńców przed
Pomnikiem Krzyżem upamiętniającym miejsce stracenia gen. Romualda
Traugutta i czterech innych członków Rządu Tymczasowego uczczono w
czwartek 146. rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego.
Uroczystości odbyły się w Parku im. gen. Romualda Traugutta, niedaleko
stołecznej Cytadeli. Uczestniczyli w nich przedstawiciele Oddziału
Warszawskiego Stowarzyszenia Szarych Szeregów, Stowarzyszenia Polskich
Artystów Muzyków, Ministerstwa Obrony Narodowej, Muzeum Niepodległości
oraz władz miasta.
Przed Pomnikiem Krzyżem upamiętniającym miejsce stracenia gen. Traugutta
wystawiono wartę honorową, odegrano hymn państwowy, a kapelani
Ordynariatów Wojskowych odmówili modlitwę ekumeniczną. Przed pomnikiem
złożono wieńce i zapalono znicze.
Na zakończenie uroczystości artyści scen warszawskich zaprezentowali
wiersze z okresu Powstania Styczniowego, odbył się także koncert utworów
związanym z tamtym czasem.
Powstanie Styczniowe rozpoczęło się 22 stycznia 1863 roku. Powstańcy
zaatakowali rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. W ciągu całych
działań zbrojnych doszło do ponad tysiąca mniejszych lub większych
potyczek, a w walkach wzięło w sumie udział co najmniej 150 tys.
powstańców.
Walka powstańcza przez cały swój czas miała charakter rozproszonej akcji
partyzanckiej. Powstańcom nie udało się opanować na dłużej większego
terytorium, a władze powstania nie miały stałej siedziby. Po klęsce
większych zgrupowań partyzanckich, m.in. w bitwach pod Węgrowem i
Siemiatyczami, walkę toczyły głównie niewielkie oddziały.
Powstanie Styczniowe było najdłużej trwającym i najbardziej masowym
ruchem niepodległościowym XIX w. Bilans insurekcji był tragiczny -
dziesiątki tysięcy poległych lub straconych przez Rosjan, zesłania na
Syberię, konfiskaty majątków uczestników powstania.
PAP
Będzie debata w
europarlamencie nt. więzień CIA w Polsce
W europarlamencie odbędzie się jednak debata na temat więzień CIA -
dowiedział się serwis internetowy tvp.info. - To zła informacja dla
Polski - nie ukrywa europoseł Konrad Szymański (PiS).
Debata, którą początkowo zablokowano w grudniu, odbędzie się podczas
najbliższej sesji, we wtorek 3 lutego. Ma być poświęcona kwestii
domniemanych więzień CIA w Polsce i Rumunii. Ta debata będzie połączona
z drugą, poświęconą przyszłości więźniów z bazy Guantanamo na Kubie.
- To zła informacja dla Polski - nie ukrywa europoseł Konrad Szymański (PiS),
który zasiadał w specjalnej komisji badającej sprawę więzień. - W tej
sprawie nie ma bowiem żadnych nowych informacji. Lewica chce po prostu
przypomnieć temat przed nadchodzącymi wyborami do europarlamentu.
Wiadomo przecież, że wzbudzi on wiele emocji - wyjaśnia tvp.info
Szymański.
Podobnego zdania jest europosłanka Urszula Gacek (PO), która sprawą
więzień zajmuje się z ramienia komisji ds. wolności obywatelskich. - Nie
za bardzo rozumiem po co ta debata, bo nie pojawiły się żadne nowe wątki,
żadne nowe dokumenty nie trafiły do europarlamentu - zaznacza.
Posłowie lewicowi tłumaczyli potrzebę takiej debaty zmianą administracji
amerykańskiej. Wskazywali, że Barack Obama ma zupełnie inne podejście do
tego tematu niż George Bush. Mówili też, że wyszło na jaw kilka nowych
informacji. Wśród nowych faktów wymienionych we wniosku posłów
lewicowych jest m.in. informacja podana na początku września przez TVP
INFO o tym, że pod dokumentem w sprawie więzień CIA podpisał ówczesny
szef Agencji Wywiadu Zbigniew Siemiątkowski.
Europarlament już od kilku lat wyjaśnia sprawę działalności CIA w Polsce.
Powołał nawet specjalną komisję, która badała tę sprawę.
Amerykańskie media i organizacja Human Rights Watch oskarżają Polskę o
zezwolenie CIA na zbudowanie w Polsce więzienia, w którym przetrzymywano
i przesłuchiwano podejrzanych o terroryzm. Miało się ono znajdować w
pobliżu lotniska w Szymanach. Na razie Polsce udowodniono jedynie, że
lądowały tam samoloty CIA. Polskie rządy stanowczo zaprzeczały, że
zgodziły się na stworzenie więzienia. W tym roku śledztwo w tej sprawie
wszczęła jednak Prokuratura Krajowa.
Karolina Woźniak tvp.info
MON: Herculesy będą we wrześniu - dostawa lekko się opóźnia
Pięć samolotów transportowych Hercules ma zostać dostarczonych do
września; opóźnienia wiążą się z remontem i modernizacją maszyn -
poinformowali sejmową komisję obrony przedstawiciele MON. Wiceminister
obrony Czesław Piątas powiedział, że dostawa "lekko się opóźnia" z
przyczyn po stronie Amerykanów, jednak koszty dodatkowych prac
remontowych i modernizacyjnych ponosi strona amerykańska, a w efekcie
polskie wojsko otrzyma gruntowniej zmodernizowane samoloty.
Dowódca Sił Powietrznych gen. broni Andrzej Błasik poinformował, że
główne przyczyny opóźnienia wiążą się z trudnościami w remoncie skrzydeł,
modernizacji awioniki i wyposażaniu samolotów w aparaty GPS. Amerykanie
proponowali także montaż mocniejszych silników i awioniki z
wyświetlaczami typu glass cockpit, jednak strona polska nie zdecydowała
się na tę opcję, ponieważ dostawa musiałaby się wtedy opóźnić.
Błasik przypomniał, że początkowo środki przyznane Polsce w ramach
bezzwrotnej pomocy wojskowej zamierzano przeznaczyć na samoloty C-130K
wycofane z RAF. Ze względu na zły stan techniczny, w tym korozję
konstrukcji płatowców, zaniechano jednak tego pomysłu. Do umowy ze
stycznia 2006 dołączono aneksy przewidujące dostawę pięciu samolotów w
wersji C-130E, zwiększające liczbę godzin eksploatacji samolotów oraz
przeszkolonych załóg i personelu naziemnego.
Pierwotnie planowano, że pierwszy samolot zostanie dostarczony w
listopadzie, a potem w grudniu 2008 roku; kolejna zapowiedź dotyczyła
stycznia. - Pierwszego samolotu spodziewamy się na przełomie lutego i
marca, choć nie jest to termin potwierdzony pismem - zaznaczył Błasik.
Kolejne samoloty mają dotrzeć do września.
W USA zostało przeszkolonych 25 osób personelu naziemnego; pierwsze dwie
załogi - 10 osób - zakończyło szkolenie w grudniu. Do marca szkolą się
kolejne trzy załogi. W przyszłości potrzeby szkoleniowe wojsko zamierza
zaspokajać utworzywszy ośrodki szkoleniowe w Dęblinie i Powidzu, gdzie
będą stacjonowały Herculesy.
Wartość umowy opłacanej przez amerykański rząd w ramach programu Foreign
Military Financing to 98,4 mln dolarów. Koszty przygotowania
infrastruktury koniecznej do utrzymywania samolotów to 766 mln zł, część
zadań związanych z dostosowaniem bazy lotniczej w Powidzu będzie
dofinansowana w ramach programu inwestycji NATO w dziedzinie
bezpieczeństwa - NSIP (NATO Security Investment Programme).
Lotnictwo transportowe polskiego wojska dysponuje obecnie samolotami
CASA C-295M o maksymalnym udźwigu ponad 9 ton i lekkimi Bryzami. Przed
tygodniem z Sił Powietrznych wycofano ostatnie samoloty An-26. Przed
kilkoma laty MON wybrało Herculesy jako maszyny zdolne przewieźć ponad
20 ton ładunku lub kompanię żołnierzy z wyposażeniem. Samoloty dla
Polski, mające blisko 40 lat, przechodzą m.in. - jak wszystkie starsze
samoloty tego typu - wymianę środkowej części płata. Samoloty mają być
eksploatowane - przy poddawaniu ich kolejnym remontom i modernizacjom -
przez 20 lat.
PAP
|
|
INDEX
|