zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć
do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości
otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas.
Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o
wszystkich wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj
polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do
promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby
dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować
Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając
Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options
-->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI
|
Środa, 2009-03-11
O. Rydzyk się odwołał,
MSWiA nie zgadza się na zbiórkę
MSWiA podtrzymało odmowną decyzję dotyczącą pozwolenia na publiczną
zbiórkę pieniędzy na badania geotermalne przez współpracowników o.
Tadeusza Rydzyka - poinformowała rzeczniczka resortu Wioletta Paprocka.
Autorzy wniosku odwołali się od tej decyzji w styczniu, ponowna decyzja
odmowna zapadła w lutym. Teraz przysługuje im odwołanie do sądu
administracyjnego.
MSWiA zakwestionowało fakt, że we wniosku, który złożyli 12 września
współpracownicy o. Rydzyka, wskazano kilka różnych celów zbiórki
publicznej.
Ponieważ we wniosku wskazano kilka celów zbiórki, pieniądze nie
musiałyby zostać przeznaczone na poszukiwania złoża wód termalnych w
Toruniu, ale np. na budowę Świątyni Wotum Wdzięczności za Jana Pawła II
lub inne cele religijne Fundacji Lux Veritatis (do której należy m.in.
Telewizja Trwam).
Ministerstwo uznało, że zebrane pieniądze mogłyby zostać przeznaczone na
prowadzenie przez Fundację Lux Veritatis działalności gospodarczej.
Ponadto wątpliwości resortu budzi fakt, że zbiórka publiczna miałaby
zostać przeprowadzona w celu zgromadzenia funduszy na rzecz podmiotu
trzeciego, tj. Fundacji Lux Veritatis.
Ministerstwo zakwestionowało też pomysł, by osoby przeprowadzające
zbiórkę pobierały za kwestowanie wynagrodzenie.
Decyzja ministra została przyjęta z oburzeniem przez komitet, który
ubiegał się o pozwolenie na zbiórkę pieniędzy. W oświadczeniu
opublikowanym pod koniec ub. r. podkreślono, że badania geotermalne i
powstała na ich podstawie dokumentacja naukowo-badawcza ustalająca
zasoby wód termalnych jest "niezwykle cenna i pożądana ze społecznego
punktu widzenia".
Wniosek o kwestę złożono po tym, jak Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska
wypowiedział o. Rydzykowi umowę na dofinansowanie kwotą 27 mln zł
poszukiwania wód termalnych.
O. Jan Król, koordynujący w Fundacji Lux Veritatis sprawy geotermii
uważa, że będzie można ją wspierać finansowo nawet jeżeli społeczny
komitet nie otrzyma zgody na publiczną zbiórkę po zaskarżeniu odmownej
decyzji MSWiA. Zdaniem o. Króla środki można kierować do Fundacji Lux
Veritatis, a odmowa MSWiA nie oznacza jakoby nie wolno było przekazywać
pieniędzy na badania złóż.
Fundacja Lux Veritatis powstała w 1998 r. Do niej należy m.in. Telewizja
Trwam i Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej oraz księgarnia
internetowa.
W połowie listopada "Puls Biznesu" napisał, że Fundacja Lux Veritatis
zaczynała z kapitałem 10 tys. zł, a na koniec 2007 r. jej aktywa sięgały
30,6 mln zł. Przychody fundacji - według publikacji - w 1999 r. wynosiły
215 tys. zł, w 2003 r. wzrosły do rekordowych 8,1 mln zł, a w zeszłym
roku spadły do 3,5 mln zł.
PAP
Prezydent wręczył ordery wybitnym Polkom
13 kobiet-wynalazców otrzymało z rąk prezydenta Lecha Kaczyńskiego
ordery. - Niech panie wierzą w siebie - zaapelował prezydent do
wynalazczyń. Przypomniał, że jedyną polską nagrodę Nobla w dziedzinie
naukowej zdobyła kobieta, Maria Skłodowska-Curie.
- Panie są dowodem na to, że jeżeli między kobietami a mężczyznami są
jakieś różnice, a są na pewno, to one, poza oczywistymi, biologicznymi,
mają jednak kulturowe uwarunkowania. Jeżeli istnieją możliwości
kulturowe, to wtedy panie spisują się w bardzo wielu dziedzinach
znakomicie - powiedział prezydent, gratulując wynalazczyniom podczas
uroczystości w Pałacu Prezydenckim.
Wymienił kobiety pełniące funkcje szefów prestiżowych organizacji:
Naczelnej Organizacji Technicznej - Ewę Mańkiewicz- Cudny, Polskiej
Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan" - Henrykę Bochniarz oraz
Naczelnej Rady Adwokackiej - Joannę Agacką- Indecką. - Oznacza to
przełamanie pewnej niedobrej tradycji - ocenił Lech Kaczyński.
Prezydent, pytany o to, czy zaproszenie i odznaczenie samych kobiet nie
jest formą dyskryminacji ze względu na płeć, odpowiedział: do tego, żeby
mężczyźni byli dyskryminowani, jest jeszcze bardzo daleko.
Jak powiedziała jedna z wynalazczyń, dr Maria Władyka-Przybylak z
Instytutu Włókien Naturalnych i Roślin Zielarskich w Poznaniu,
kobiety-naukowcy są cierpliwsze od mężczyzn i bardziej skłonne do
powtarzania żmudnych doświadczeń. Przyznała, że karierę naukowca
niekiedy trudno pogodzić kobiecie z obowiązkami wobec domu i dzieci. -
Jestem wdową i przyznam się, że czasami chciałabym mieć żonę, która
mogłaby się tym zająć - zażartowała.
Dr Maria Władyka-Przybylak jest twórczynią ognioodpornego, pęczniejącego
lakieru do drewna Expander FR. - To transparentny lakier, który wygląda
zupełnie tak jak zwykły. Kiedy wzrasta temperatura, lakier pęcznieje i
chroni drewno przed szybkim spaleniem się. Ma przystępną cenę. Można go
stosować np. do zabezpieczania zabytkowych budowli - powiedziała.
Prezydent odznaczył w środę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski:
Ewę Teresę Mańkiewicz-Cudny, Alfredę Mariannę Padzik- Graczyk, Zofię
Pokorską, Elżbietę Witczak i Annę Jadwigę Zajezierską. Krzyż Kawalerski
Orderu Odrodzenia Polski otrzymały: Małgorzata Cieślak, Regina Maria
Jeziórska, Ewa Maria Kasprzycka, Izabella Joanna Krucińska, Zdzisława
Kazimiera Libudzisz, Wiesława Aleksandra Łada, Wiesława Kazimiera
Walisiewicz-Niedbalska i Maria Katarzyna Władyka-Przybylak.
Według danych Urzędu Patentowego, liczba wynalazków opracowywanych przez
kobiety rośnie systematycznie od kilku lat. Wśród wynalazków zgłaszanych
do rejestracji odsetek tych opracowanych przez kobiety jest stały i
wynosi 12-13%, ale coraz więcej kobiecych pomysłów uzyskuje patenty - w
ubiegłym roku było to 25% wszystkich wynalazków.
PAP
Rusza kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego
W Dzienniku Ustaw ukazało się postanowienie prezydenta zawierające datę
wyborów do Parlamentu Europejskiego - 7 czerwca - oraz kalendarz
wyborczy. Z dniem publikacji tego postanowienia rozpoczyna się kampania
wyborcza.
Komitety wyborcze mogą już informować Państwową Komisję Wyborczą o swoim
powstaniu i zamiarze zgłaszania kandydatów na posłów Parlamentu
Europejskiego. Zgodnie z kalendarzem wyborczym, mają na to czas do 18
kwietnia. Ponieważ jednak 18 kwietnia to sobota, PKW będzie przyjmowała
dokumenty również w poniedziałek 20 kwietnia. Do 20 kwietnia powołane
zostaną okręgowe i rejonowe komisje wyborcze.
23 kwietnia upływa termin utworzenia obwodów głosowania w szpitalach,
zakładach pomocy społecznej, zakładach karnych i aresztach śledczych
oraz zmian w stałych obwodach głosowania. Do północy 28 kwietnia
komitety wyborcze będą miały czas na zgłaszanie do rejestracji
okręgowych list kandydatów.
8 maja minie termin podania do publicznej wiadomości informacji o
numerach i granicach obwodów głosowania utworzonych w gminach oraz o
siedzibach obwodowych komisji wyborczych. Tego samego dnia PKW wylosuje
jednolite numery list tego samego komitetu wyborczego zarejestrowanych w
więcej niż jednym okręgu wyborczym. Także do 8 maja jest czas na
zgłaszanie kandydatów do obwodowych komisji wyborczych. Z kolei do 13
maja okręgowe komisje wyborcze mają przyznać - w drodze losowania -
numery dla list komitetów wyborczych, które zarejestrowały listy
wyłącznie w danym okręgu wyborczym.
Do 17 maja powołane zostaną przez wójtów, burmistrzów i prezydentów
miast obwodowe komisje wyborcze, a do publicznej wiadomości podane
zostaną informacje o numerach i granicach obwodów głosowania oraz o
siedzibach komisji wyborczych utworzonych za granicą. W dniach 17-24
maja m.in. żołnierze, policjanci z jednostek skoszarowanych oraz
funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, Straży Granicznej, Państwowej
Straży Pożarnej i Służby Więziennej, pełniący służbę w systemie
skoszarowanym, będą mogli składać wnioski o dopisanie ich do spisu
wyborców w miejscowości, w której odbywają służbę.
Od 23 maja do północy 5 czerwca w Telewizji Polskiej i Polskim Radiu
emitowane będą bezpłatne audycje wyborcze przygotowane przez komitety
wyborcze. Do 24 maja sporządzone zostaną przez gminy spisy wyborców.
Do 28 maja będzie czas na składanie przez osoby niepełnosprawne wniosków
o dopisanie ich do spisu wyborców w wybranym obwodzie głosowania na
obszarze gminy właściwej ze względu na miejsce stałego zamieszkania. Do
tego samego dnia osoby przebywające czasowo na obszarze danej gminy, a
także osoby bezdomne, będą miały czas na składanie wniosków o dopisanie
do spisu wyborców.
Okręgowe komisje wyborcze wydadzą obwieszczenia informujące o
zarejestrowanych okręgowych listach kandydatów. 2 czerwca upłynie termin
zgłaszania przez wyborców przebywających na polskich statkach morskich
wniosków o wpisanie do spisów wyborców w obwodach głosowania utworzonych
na tych statkach.
5 czerwca o północy zakończy się kampania wyborcza. Wybory odbędą się 7
czerwca. Głosowanie będzie trwało od godz. 8.00 do godz. 22.00.
PAP
Wtorek, 22009-03-10
W Krakowie 13-latka
urodziła dziecko
W jednym z krakowskich szpitali 13-letnia dziewczynka urodziła dziecko.
Matka i noworodek czują się dobrze, policja prowadzi postępowanie
wyjaśniające.
- Polskie prawo zabrania kontaktów seksualnych z osobami poniżej 15 roku
życia. Za tego typu czyny grozi kara pozbawienia wolności nawet do 12
lat - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej
policji.
O sprawie poinformował policję szpital, w którym rodziła 13-latka,
ponieważ miał taki obowiązek. Jak dowiedziała się PAP z wiarygodnego
źródła, ojcem dziecka może być kilkunastoletni kolega dziewczynki.
PAP
Abp Michalik ponownie przewodniczącym episkopatu
Arcybiskup Józef Michalik został ponownie przewodniczącym Konferencji
Episkopatu Polski - poinformował oficjalnie rzecznik episkopatu ks.
Józef Kloch. Do drugiej tury wyborów na przewodniczącego episkopatu z
czternastu kandydatów przeszło sześciu.
Kloch podkreślił, że wybór ogłosił prymas Polski kardynał Józef Glemp.
Obecnie trwają wybory wiceprzewodniczącego KEP. Według ks. Klocha, abp
Michalik musiał otrzymać minimum 47 głosów.
Abp Michalik, jako nowy przewodniczący KEP będzie musiał odnieść się do
kwestii społecznych związanych z obroną życia, m.in. problematyki
zapłodnień in vitro, a także eutanazji. - Wszyscy ludzie dobrej woli
powinni podejmować wysiłek przełamywania mitów, które krążą, i
dochodzenia do odkrycia, czym jest życie i pomoc ludziom będącym w
cierpieniach - powiedział abp Michalik.
W spekulacjach medialnych jako kandydaci na nowego przewodniczącego KEP
z szansami na wybór pojawiali się: metropolita krakowski kardynał
Stanisław Dziwisz, obecny przewodniczący abp Józef Michalik, metropolita
warszawski abp Kazimierz Nycz, metropolita gdański abp Sławoj Leszek
Głódź, oraz wiceprzewodniczący abp Stanisław Gądecki, a ostatnio także
arcybiskup warszawsko-praski Henryk Hoser.
Jak informował rzecznik Episkopatu ks. Józef Kloch, formalnie jako
kandydat na przewodniczącego KEP mógł zostać zgłoszony każdy z 42
biskupów diecezjalnych. Bierne prawo wyborcze posiada 43 biskupów
diecezjalnych, ale - jak powiedział ks. Kloch - możliwość kandydowania
wykluczył były metropolita szczecińsko-kamieński abp Zygmunt Kamiński,
uzasadniając to złym stanem zdrowia oraz osiągnięciem wieku emerytalnego.
101 hierarchów było uprawnionych do głosowania. Prawo głosowania mimo
osiągniętego wieku emerytalnego miał także prymas Polski kardynał Józef
Glemp - z tytułu funkcji opiekuna Polonii oraz bp Tadeusz Pieronek -
jako przewodniczący Kościelnej Komisji Konkordatowej.
Ks. Kloch przypomniał, że głową Kościoła w Polsce jest papież Benedykt
XVI, a każdy z hierarchów jest odpowiedzialny nie przed przewodniczącym
KEP, ale bezpośrednio przed papieżem.
Procedura wyboru zaczęła się od zgłaszania kandydatur, co trwało do
przerwy obiadowej. Potem przewodniczący KEP powołał komisję skrutacyjną,
w skład której weszło kilku najmłodszych biskupów pomocniczych (nie
mogących kandydować). Zgodnie z regulaminem KEP zgłoszeni kandydaci nie
byli pytani, czy chcą kandydować. Potem odbywają się głosowania nad
zgłoszonymi kandydaturami - niekiedy kilka tur.
Wybór jest dokonany wówczas, gdy dany kandydat otrzyma 50% plus jeden
oddany głos. Głosowanie jest tajne i odbywa się na specjalnie
przygotowanych kartach. Gdyby dwaj kandydaci dostali tę samą liczbę
głosów, przewodniczącym zostaje ten, kto jest starszy ze względu na
termin święceń biskupich. W przypadku, gdyby zdarzyło się tak, że obaj
są równi święceniami biskupimi, zostaje ten, kto jest starszy wiekiem.
Ks. Kloch podkreślił też, że gdy kandydat otrzymuje wymaganą liczbę
głosów, dopiero wówczas jest pytany, czy przyjmuje wybór. Jeśli
potwierdzi - zostaje przewodniczącym. Jeśli nie przyjmie wyboru -
głosowanie jest powtarzane.
Po raz pierwszy wybory przewodniczącego KEP odbyły się 9 marca 1989 r. (został
nim wtedy prymas Polski kard. Józef Glemp; 5 lat temu drugim w historii
przewodniczącym KEP został abp Józef Michalik).
Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Józef Michalik
powiedział wcześniej, że nie wyklucza ponownego ubiegania się o to
stanowisko w przypadku, gdyby jego kandydatura została zgłoszona. - Być
może biskupi po pięciu latach mają mnie już dość - dodał.
W ocenie abp. Michalika nowy przewodniczący KEP będzie musiał odnieść
się do kwestii społecznych związanych z obroną życia, m.in. problematyki
zapłodnień in vitro, a także eutanazji. - Wszyscy ludzie dobrej woli
powinni podejmować wysiłek przełamywania mitów, które krążą, i
dochodzenia do odkrycia, czym jest życie i pomoc ludziom będącym w
cierpieniach - powiedział hierarcha.
- Episkopat będzie miał zawsze obowiązek oceniania rzeczywistości
ziemskiej, w której się poruszamy, naszej codzienności z perspektywy
Ewangelii, z perspektywy nadprzyrodzonej, z perspektywy wiary - dodał.
Jak powiedział prymas Polski kardynał Józef Glemp, zadania, które będzie
musiał podjąć nowy przewodniczący KEP, są ściśle związane z misją całego
Kościoła.
Kard. Glemp - odkąd w 1981 r. został prymasem Polski - był
przewodniczącym Episkopatu z urzędu. Po raz pierwszy wybory
przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski odbyły się 9 marca 1989
r. Z wyboru biskupów kard. Glemp pełnił tę funkcję przez kolejne trzy
5-letnie kadencje (wybory z 1989, 1994, 1999). W czasie jego urzędowania,
w 1995 r., zatwierdzony został kolejny statut, który określił, że
funkcję przewodniczącego Episkopatu hierarcha może wykonywać bez przerwy
nie dłużej niż przez dwie kolejne kadencje.
Podczas dwudniowych obrad biskupi poruszą ponad 50 spraw m.in. kwestię
spadku liczby powołań kapłańskich, memoriału na temat rodziny, kryzysu
gospodarczego, a także listu Stolicy Apostolskiej na temat raportu prac
Kościelnej Komisji Historycznej dotyczącego lustracji duchownych.
wp.pl/PAP
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. śmierci Samsona
Częstochowska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Andrzeja
Samsona. Przeprowadzono już sekcję zwłok znanego psychologa i
psychoterapeuty, wstępne wyniki wskazują na naturalne przyczyny zgonu.
Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie powiedział, że
decyzja o wszczęciu śledztwa była podyktowana koniecznością
wszechstronnego ustalenia wszelkich okoliczności śmierci psychologa.
- Samo postępowanie wyjaśniające nie wystarczy. Tylko wszczęcie śledztwa
umożliwia bowiem przeprowadzenie sekcji zwłok - wyjaśnił Ozimek.
- Z wstępnych wyników sekcji wynika, że zgon nastąpił z przyczyn
naturalnych, także chorobowych. Pełne wyniki będą znane za dwa- trzy
tygodnie - dodał prokurator.
Poza dokładnymi wynikami sekcji prokuratorzy w postępowaniu zapoznają
się z dokumentacją medyczną Samsona, będą też rozmawiać z osobami, które
w ostatnim czasie miały z nim kontakt.
Andrzej Samson zmarł w niedzielę w Częstochowie, u swej siostry, gdzie
przebywał po wyjściu na wolność. W związku z zarzutami o molestowanie
dzieci Samson był aresztowany od lata 2004 r. - zwolniono go z aresztu w
styczniu tego roku, w związku z pogorszeniem stanu zdrowia.
W lipcu 2004 r. na śmietniku niedaleko jego mieszkania w Warszawie
znaleziono kilkaset zdjęć dzieci, m.in. trzymających wibratory. Trop
zaprowadził śledczych do psychologa. W mieszkaniu Samsona znaleziono
kolejne zdjęcia i płyty CD z dziecięcą pornografią.
W śledztwie i przed sądem psycholog mówił, że jego działanie było formą
"terapii dzieci autystycznych", co miało je "otworzyć". Prokuratura,
oskarżając Samsona o seksualne molestowanie dzieci, uznała, że psycholog
nie pomagał swym małym pacjentom, ale ich krzywdził.
PAP
Poniedziałek, 2009-03-09
Zbigniew Religa nie żyje
Zmarł b. minister zdrowia i wybitny polski kardiochirurg prof.
Zbigniew Religa. Profesor chorował na raka płuc. Miał 71 lat. W 1986 r.
przeprowadził pierwszą w Polsce udaną transplantację serca. W ostatnich
latach był posłem klubu PiS i jednym z najbardziej znanych krajowych
polityków. Był kawalerem Orderu Orła Białego.
Prof. Religa pełnił funkcję ministra zdrowia w rządzie PiS (31.10. 2005
r. - 7.09.2007 r.), wcześniej był senatorem. Startował także w wyborach
prezydenckich w 2005 r. W grudniu 2008 skończył 70 lat.
W ostatnich latach życia prof. Religa poważnie chorował. W maju 2007
przeszedł operację, która zakończyła się wycięciem komórek nowotworowych
z płuca. W czerwcu tego samego roku został wypisany ze szpitala, tydzień
później po wykonaniu badań stwierdzono, że cierpi na nowotwór złośliwy
płuc. W tym samym miesiącu wrócił do pracy w resorcie zdrowia.
W lutym 2008 r. po nawrocie choroby został poddany operacji usunięcia
nadnercza i chemioterapii. Pomimo choroby Religa - jako poseł PiS -
niemal do końca uczestniczył w pracach Sejmu, nie unikał także wystąpień
w mediach.
Był żonaty i miał dwoje dorosłych dzieci: Małgorzatę i Grzegorza. Żona -
Anna Wajszczuk-Religa jest także lekarzem i wykładowcą Akademii
Medycznej w Warszawie. W wolnych chwilach Religa lubił łowić ryby i
kibicować ulubionej drużynie piłkarskiej - Górnikowi Zabrze, której był
honorowym członkiem.
Prof. Religa urodził się 16 grudnia 1938 roku w Miedniewicach koło
Żyrardowa w rodzinie nauczycielskiej. Studiował na Akademii Medycznej w
Warszawie. W 1973 r. obronił pracę doktorską, a w 1981 habilitował się.
W latach 70. i 80. odbywał staże naukowe w USA.
Największe sukcesy zawodowe Religi - jak sam przyznawał - związane były
z Zabrzem. Tam, 15 sierpnia 1985r., przeprowadził pierwszą operację na
sercu, a kilka miesięcy później - pierwszą udaną transplantację serca w
Polsce. W 1988 r. z jego inicjatywy powstała Pracownia Sztucznego Serca
Śląskiej Akademii Medycznej.
W 1992 r. założył Fundację Rozwoju Kardiochirurgii w Zabrzu. W tym samym
roku został powołany do Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia.
W 1990 r. otrzymał stanowisko profesora śląskiej uczelni. Pięć lat
później prezydent RP nadał mu tytuł profesora nauk medycznych. W latach
1996-99 Religa pełnił funkcję rektora Śląskiej Akademii Medycznej. Był
autorem lub współautorem 136 prac naukowych i autorem kilku patentów.
PAP
Prezydent zarządził wybory do Parlamentu Europejskiego
Prezydent Lech Kaczyński ogłosił, że podpisał postanowienie dotyczące
tegorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego. 7 czerwca Polacy będą
wybierać 50 europosłów. Kampania wyborcza będzie trwała do 5 czerwca.
Kalendarz wyborczy ruszy w dniu opublikowania postanowienia prezydenta w
Dzienniku Ustaw.
Wybory odbędą się zgodnie z obowiązującymi przepisami, głosowanie będzie
więc trwało jeden dzień i nie będzie można głosować przez pełnomocników.
Nowelizacja ordynacji wyborczej wprowadzająca dwudniowe głosowanie i
możliwość wzięcia udziału w wyborach za pośrednictwem pełnomocnika,
została skierowana przez prezydenta do Trybunału Konstytucyjnego.
PAP
Premier Tusk przeprosił za mecz w trakcie głosowań
Premier Donald Tusk przeprosił za to, że w czwartek grał w piłkę nożną,
gdy w sejmie trwały głosowania. - To się nie powinno zdarzyć i więcej
się nie powtórzy - zadeklarował szef rządu.
Wcześniej rzecznik rządu Paweł Graś tłumaczył, że premier grał mecz, bo
nie wiedział o czwartkowych głosowaniach w sejmie. - Zawiodła
komunikacja między klubem parlamentarnym PO a kancelarią premiera -
tłumaczył Graś.
Premier podkreślił w rozmowie z dziennikarzami, że "nie ma tutaj
specjalnie słów usprawiedliwienia". - Powinienem w takich sytuacjach
zdecydowanie bardziej pilnować kalendarza; sam siebie nie mogę
usprawiedliwić. Wszystkich, którzy poczuli się dotknięci przepraszam -
powiedział Tusk.
Rzecznik rządu zapowiedział, że wszyscy, którzy grali w piłkę zamiast
głosować, poniosą kary finansowe, tak jak to przewiduje regulamin sejmu.
Tusk pytany, czy zapłaci karę, odparł: "w żadnym wypadku nie mogę być
wyjęty spod tego typu reguł; błąd popełniłem, kara się należy".
Zgodnie z Regulaminem Sejmu, marszałek zarządza obniżenie uposażenia i
diety parlamentarnej albo jednego z tych świadczeń o 1/30 (około 300
złotych) za każdy dzień nieusprawiedliwionej nieobecności na posiedzeniu
sejmu lub za niewzięcie w danym dniu udziału w więcej niż 1/5 głosowań.
Konsekwencji finansowej nie ma, jeśli przyjęte zostanie
usprawiedliwienie posła.
Graś powiedział, że "oczywistym" jest, iż wszyscy nieobecni na
głosowaniach poniosą karę finansową. - To jest oczywiste - nie ma
usprawiedliwienia dlatego, że w tym czasie nie było żadnych innych
obowiązków poselskich ani rządowych, więc ci, którzy w tych głosowaniach
nie brali udziału, poniosą finansowe konsekwencje - powiedział rzecznik
rządu.
Donald Tusk w czwartkowy wieczór grał w piłkę z kolegami z rządu i Sejmu:
posłem Romanem Koseckim, szefem MSWiA wicepremierem Grzegorzem Schetyną
i szefem kancelarii premiera Tomaszem Arabskim. W tym czasie Sejm
głosował m.in. nad wetem prezydenta wobec ustaw o funduszach dożywotnich
emerytur kapitałowych i informacją rządu o sytuacji budżetu państwa.
PAP
Niedziela, 2009-03-08
Prezydent: zgadzam się z
Bartoszewskim ws. Steinbach
Prezydent Lech Kaczyński przyznał, że "podpisałby się" pod słowami
Władysława Bartoszewskiego, który powiedział, że szefowa niemieckiego
Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach jest konsekwentna w negatywnym
ocenianiu Polski i Polaków. Zdaniem Bartoszewskiego, Steinbach jest
"anty-Polką".
Bartoszewski - pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego -
powiedział także, że Steinbach "tak się dokładnie nadaje do pertraktacji
z Polską, jak zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą".
Wypowiedź Bartoszewskiego skrytykował przewodniczący Bundestagu Norbert
Lammert za niesprawiedliwe jego zdaniem krytykowanie Eriki Steinbach
W liście, jaki w sobotnim wydaniu opublikował dziennik "Sueddeutsche
Zeitung", Lammert zwrócił się do Bartoszewskiego o umiarkowanie,
oskarżając jednocześnie polskie środki masowego przekazu, że tworzą
fałszywy obraz Steinbach poprzez "czasami mylące lub grubiańsko
demonizujące doniesienia".
Podobnie zareagował rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. - Przy
całym szacunku dla pana profesora Bartoszewskiego: wypowiedzi te nie są
stosowne - powiedział. Zaznaczył, że wypowiedzi Bartoszewskiego "nie
przynoszą korzyści stosunkom niemiecko-polskim".
- Przykro mi, ale bym się podpisał (pod wypowiedzią Bartoszewskiego).
Podpisałbym się, choć na sprawę "Widomego Znaku" mam inne zdanie niż pan
profesor. Uważam, że Polska w ogóle nie powinna tego zaakceptować -
powiedział prezydent w programie "Kawa na ławę" w telewizji TVN.
Jak podkreślił, wypowiedź Bartoszewskiego "jest prawdziwa". - Czasami
coś prawdziwego może być niestosowne, ale nie w tym przypadku -
zaznaczył Lech Kaczyński.
Prezydent przypomniał swoje stanowisko, zgodnie z którym centrum
poświęconego powojennym wysiedleniom Niemców w ogóle nie powinno
powstać. - Przesiedlenia to rezultat II wojny światowej wywołanej przez
Niemcy, w ramach której dokonano olbrzymich zbrodni, że przypomnę
holokaust, ale też dokonanych na narodzie polskim. W tych warunkach, to
co się stało na Ziemiach Zachodnich - szczególnie, że Polska utraciła
znaczną część wschodnich terytoriów - było rzeczą stanowczą, ale
niezbędną - powiedział.
Lech Kaczyński pytany, czy rezygnacja Steinbach z członkostwa w radzie
fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" poświęconej wysiedleniom, to
sukces rządu Donalda Tuska, odparł, że "trudno nazwać to szczególnym
sukcesem". - To tak, jak w tym kawale o kozie wprowadzanej i
wyprowadzanej z mieszkania - ocenił.
- Moim zdaniem, postawa rządu w tej sprawie w ogóle powinna być inna -
zaznaczył. - Na miejscu Donalda Tuska bym powiedział, że nie ma
najmniejszego stopnia akceptacji dla "Widomego Znaku" - podkreślił
prezydent.
Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, stosunki polsko-niemieckie zależą od siły
Polski. - One zawsze zależą od siły, dlatego powinniśmy dbać, robić
wszystko, żeby nasz kraj był najsilniejszy - zaznaczył. Prezydent
podkreślił, że jest za dobrymi stosunkami Polski z Niemcami. - Nie mogą
one jednak polegać na tym, że jedna strona musi ustępować - podkreślił.
PAP
Sobota, 2009-03-07
Polska postawiła
Łukaszence ultimatum
Polski MSZ przekazał Białorusi ultimatum: prezydent Alekander Łukaszenko
dostanie zaproszenie na szczyt Unii Europejskiej tylko, jeśli Mińsk nie
zakłóci zjazdu Związku Polaków na Białorusi – ustalił nieoficjalnie
„Wprost”.
Szczyt odbędzie się 7 maja w Pradze. Jego głównym punktem ma być
inauguracja Partnerstwa Wschodniego. Z ustaleń „Wprost" wynika, że
polski rząd, który jest pomysłodawcą programu, uzależnia zaproszenie na
to spotkanie Łukaszenki od reakcji władz na przebieg zjazdu Związku
Polaków na Białorusi, którym kieruje Andżelika Borys.
– Postanowiliśmy wykorzystać, że nasz głos w sprawie Białorusi jest dla
Unii bardzo ważny. Jeśli Mińsk zakłóci zjazd ZPB, to my zablokujemy
zaproszenie dla Łukaszenki - mówi "Wprost" wysoki urzędnik MSZ. Z
informacji tygodnika wynika, że resort przekazał kanałami
dyplomatycznymi to ultimatum Białorusinom.
Wprost
Sensacyjne odkrycie polskich archeologów w Sudanie
Gdańscy archeolodzy na pustyni Bajuda w Sudanie znaleźli obozowiska
istot praludzkich sprzed miliona lat. U stóp jednego z masywów górskich,
w okolicach IV katarakty na Nilu, natrafili na liczne obozowiska z
narzędziami z najstarszego okresu epoki kamienia, zwanej dolnym
paleolitem. Takie wyroby należą do bardzo rzadkich na terenie tzw.
Starego Świata.
- Możemy już na wstępnym etapie prac terenowych stwierdzić, iż
odkryliśmy najwcześniejsze ślady osadnictwa w tym regionie, daleko
wyprzedzające pojawienie się homo sapiens sapiens - powiedział Henryk
Paner szef ekspedycji.
Stanowisko zostało udokumentowane geodezyjnie i sfotografowane z
powietrza przy użyciu specjalnie skonstruowanego latawca. Zdaniem
antropologa ekspedycji Aleksandry Pudło, nie można w przyszłości
wykluczyć znalezienia w tej okolicy także szczątków hominidów, co
wzbogaciłoby naszą wiedzę o najstarszych dziejach i ewolucji człowieka.
Oprócz tego sensacyjnego znaleziska, gdańscy archeolodzy odkryli na
Pustyni Bajuda blisko 90 nieznanych dotąd nauce stanowisk
archeologicznych.
Wśród nich są osady z epoki neolitu z pięknie zdobioną ceramiką,
tajemnicze skupiska grobów umieszczone wysoko na niedostępnych górskich
szczytach, pochodzące sprzed blisko 4000 lat, osady i cmentarzyska z
okresu Królestwa Meroe, zwanego też Królestwem Żelaza, które
funkcjonowało pomiędzy IV w. p.n.e. i IV wiekiem n.e., oraz ogromne,
liczące po kilka hektarów cmentarzyska kurhanowe tumulusowe. Nasypy tych
tumulusów obłożonych kamieniami mają często po 15 do 20 metrów średnicy,
a brak ceramiki i kości na powierzchni może wskazywać, że groby ukryte
pod nimi nie były rabowane, co obiecuje dalsze sensacyjne odkrycia.
Liczne są też skupiska grobów chrześcijańskich z okresu średniowiecza;
odkryto także kilka fortec. W tym samym czasie, kiedy jedna grupa
archeologów przemierza pustynię, drugi zespół prowadzi badania
cmentarzyska postmeroickiego datowanego na IV-VI wiek naszej ery w
miejscowości Kassinger, nieopodal miasta Karima. XVI Ekspedycja
Afrykanistyczna Muzeum Archeologicznego w Gdańsku wróci do kraju 16
marca.
Polska Dziennik Bałtycki
Piątek, 2009-03-06
100 lat temu urodził się
mistrz aforyzmu S. J. Lec
100 lat temu, 6 marca 1909 roku urodził się mistrz lapidarnego aforyzmu
- Stanisław Jerzy Lec. Autor "Myśli nieuczesanych" znalazł w świecie
cenzury sposób na swobodne wypowiadanie się.
Szyfr wieloznacznych słów wybierał Lec często po to, żeby powiedzieć coś
bardzo jednoznacznego. Od czytelnika wymagał wrażliwości i samodzielnego
myślenia. Aforyzmy Leca trafiały często do zbioru popularnych powiedzeń
jak np. "Wolności nie można symulować", "Błoto stwarza czasem pozory
głębi" czy "Zegar tyka. Każdego".
"Złośliwy liryk i czuły szyderca", jak Lec sam siebie określał, urodził
się we Lwowie. Ojciec, Benno Letz - tak brzmiało jego nazwisko rodowe -
kierował bankiem. Rodzina była zamożna i skoligacona, co Stanisław Jerzy
Lec chętnie podkreślał. Przyznawał się do trzech wyznań: katolickiego,
mojżeszowego oraz protestanckiego i nigdy nie pomijał okazji do
przypomnienia słuchaczom, że jego ród ma "arystokratyczne korzenie
polsko- żydowsko-austryjacko-hiszpańskie". W rubryce "zawód" zwykł
wpisywać swe nazwisko.
Od najmłodszych lat wykazywał się zmysłem satyrycznym - w szkole na
plakacie z napisem "Uczcie się pływać" dopisał: "Po co? Panta rei!".
Wybuch II wojny światowej zastał Leca we Lwowie. Po wkroczeniu Niemców w
1941 roku został aresztowany i wywieziony do getta w Tarnopolu, gdzie
cudem uniknął śmierci, gdy w 1943 roku wraz z grupą więźniów uciekał z
obozu w niemieckich mundurach.
Stanisław Jerzy Lec był "tęgi, słusznego wzrostu, pochodzenia
niesłusznego, z wydatnym nosem. Mówił śpiewnie i jakby trochę z
cudzoziemska, zawsze o sobie. Spotkany na ulicy otwierał teczkę i
wyjmował z niej mnóstwo pełnych uznania wycinków na swój temat i
odczytywał je nie dbając, czy przypadkowy słuchacz ma czas czy się
spieszy" - wspominał Antoni Marianowicz.
Dla komunistów Lec był typem renegata - mimo lewicowych poglądów nie
wstąpił do partii, a wysłany jako attache prasowy do Wiednia opuścił
placówkę i uciekł z rodziną do Izraela. Nie wytrzymał tam zresztą długo.
Już w 1952 roku wraz z synem wrócił do Polski. Żona z córką pozostały za
granicą.
Początkowo pozwolono Lecowi na drukowanie przekładów, ale całkowite
ułaskawienie nastąpiło dopiero po śmierci Stalina. "Myśli nieuczesane"
stały się obiegowymi powiedzeniami, a przed Lecem otworzyły się prawie
wszystkie redakcje.
W urodzinowym wywiadzie udzielonym na dwa miesiące przed śmiercią, na
pytanie, jakie wartości życia ceni najbardziej Lec odpowiedział:
zająknąłem się przy pierwszym słowie hasła rewolucji francuskiej:
liberte, liberte, liberte. I tak już chyba zostanie.
Zmarł 7 maja 1966 roku. Wystawny pogrzeb wykpiwającego władzę satyryka,
odbył się na koszt państwa.
PAP
Przewodniczący Bundestagu skrytykował Bartoszewskiego
Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert skrytykował pełnomocnika
premiera RP do spraw dialogu międzynarodowego prof. Władysława
Bartoszewskiego za niesprawiedliwe jego zdaniem krytykowanie
przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach.
W liście, jaki w sobotnim wydaniu opublikuje dziennik "Sueddeutsche
Zeitung", Lammert zwrócił się do Bartoszewskiego o umiarkowanie,
oskarżając jednocześnie polskie środki masowego przekazu, że tworzą
fałszywy obraz Steinbach poprzez "czasami mylące lub grubiańsko
demonizujące doniesienia".
Przewodniczący Bundestagu zaapelował, aby we wspólnym interesie
przyjacielskich stosunków między Polską i Niemcami również przy
nieporozumieniach zachować precyzję w wyborze słów i tonu. Jak zaznaczył,
jest oczywistym prawem Bartoszewskiego kwestionowanie uczestnictwa
Steinbach w radzie fundacji upamiętniającej wysiedlenia. "Jednak, czy
wolno między demokratami w - miejmy nadzieję - konstruktywnym sporze iść
tak daleko, by określać inaczej myślących sumarycznie jako błaznów, jak
pan to uczynił" - zapytał Lammert, który tak jak szefowa BdV jest
członkiem CDU.
Podobnie zareagował rzecznik niemieckiego rządu Ulrich Wilhelm. - Przy
całym szacunku dla pana profesora Bartoszewskiego: wypowiedzi te nie są
stosowne - powiedział. Zaznaczył, że wypowiedzi Bartoszewskiego "nie
przynoszą korzyści stosunkom niemiecko-polskim". Sam Bartoszewski
powiedział, że odpowie na list Lammerta w tej samej formie w polskiej
prasie. Nie chciał się odnosić do słów rzecznika rządu niemieckiego.
W czwartkowym programie "Fakty po faktach" telewizji TVN24 Bartoszewski
oświadczył, iż Steinbach tak się "nadaje do pertraktacji z Polską, jak
zdecydowany antysemita do pertraktacji z Jerozolimą". - Jej to wolno,
tylko niech ma odwagę cywilną powiedzieć: "nie lubię Polaków, nie ufam
Polakom i nie będę Polakom szła na rękę" - dodał Bartoszewski.
PAP
"Decyzja prezydenta ws. ordynacji do PE krzywdzi niepełnosprawnych"
Decyzja prezydenta Lecha Kaczyńskiego o zaskarżeniu do Trybunału
Konstytucyjnego noweli ordynacji wyborczej do europarlamentu krzywdzi
osoby niepełnosprawne i niedołężne, przyczynia się do ich społecznej
dyskryminacji - uważa Komitet Helsiński.
Nowela prawa wyborczego, którą w czwartek prezydent skierował do TK,
m.in. umożliwiała osobom niepełnosprawnym i starszym oddanie głosu w
wyborach przez pełnomocnika.
"Niepodpisanie przez prezydenta ordynacji ułatwiającej udział osób
niepełnosprawnych i niedołężnych w wyborach krzywdzi wielkie grupy ludzi,
które przez dekady skazane były na izolację społeczną i polityczną" -
czytamy w oświadczeniu Komitetu podpisanym przez Teresę Bogucką, Halinę
Bortnowską, Marka Edelmana, Janusza Grzelaka, Zbigniewa Hołdę, Wojciecha
Maziarskiego, Michała Nawrockiego, Marka Antoniego Nowickiego, Danutę
Przywarę i Stefana Starczewskiego.
Komitet podkreślił, że w ostatnich dwudziestu latach niepełnosprawni
stopniowo odzyskują możliwości uczestniczenia w życiu społecznym, choć -
jak zaznaczono - wciąż odmawia im się równych szans w podejmowaniu
decyzji politycznych.
"Nie wahamy się powiedzieć, że konsekwencją decyzji prezydenta RP, a
raczej świadomego jej niepodjęcia, będzie kontynuacja dyskryminacji
społecznej osób niepełnosprawnych i niedołężnych" - czytamy w
oświadczeniu.
Członkowie komitetu zaznaczyli też, że nieskrępowany udział w wyborach
jest jednym z fundamentalnych praw obywatelskich, a prawodawcy powinni "czynić
wszystko, by ordynacja wyborcza stwarzała wszystkim równe szanse
uczestnictwa".
Zaskarżona do TK nowela wprowadzała także dwudniowe wybory i
potwierdzała zmniejszenie liczby polskich europosłów z 54 do 50.
Prezydent uznał, że zmiany są wprowadzane za późno, skoro wybory do PE
odbędą się w czerwcu. Zwrócił uwagę, że w noweli, która wprowadza
dwudniowe głosowanie, nie ma koniecznych zmian w przepisach dotyczących
ciszy wyborczej. Argumentował też, że nie ma jednoznacznych opinii w
sprawie zgodności instytucji pełnomocnika z zasadą bezpośredniości
wyborów.
Powołany w 1982 r. Komitet Helsiński jest niezależną organizacją
obywatelską, która jeszcze w PRL monitorowała przestrzeganie praw
człowieka i wolności gwarantowanych w przyjętych przez PRL umowach
międzynarodowych w podpisanym w 1975 w Helsinkach akcie końcowym KBWE.
Jego współpracownicy rejestrowali przypadki łamania praw człowieka przez
władze komunistyczne. Powstawały z tego raporty o praworządności i
przestrzeganiu w PRL norm międzynarodowych, sporządzane na potrzeby
organizacji międzynarodowych, takich jak np. Komitet Praw Człowieka ONZ.
PAP
Czwartek, 2009-03-05
Nie żyje Irena
Dzierzgowska, b. wiceminister edukacji
Zmarła Irena Dzierzgowska, nauczyciel, społecznik, wybitny ekspert
oświatowy - poinformował doradca ministra edukacji narodowej Jerzy
Barski. W latach 1997-2000 Irena Dzierzgowska była sekretarzem stanu w
Ministerstwie Edukacji Narodowej; współtworzyła reformę edukacji z 1998
r.
Irena Dzierzgowska urodziła się w 1948 roku w Szczecinie. Z zawodu i
powołania była nauczycielką i wychowawcą; całe swoje życie zawodowe
związała z edukacją.
Była absolwentką wydziału chemii Uniwersytetu Warszawskiego. Przez
kilkanaście lat pracowała jako nauczyciel chemii i fizyki w Liceum
Medycznym nr 3 w Warszawie, następnie do 1995 r. zajmowała stanowisko
wicekuratora oświaty województwa warszawskiego. Później przez dwa lata
była zatrudniona w administracji samorządowej. Zakładała też I Społeczne
Liceum Ogólnokształcące w Warszawie.
W latach 1997-2000 była wiceministrem edukacji w rządzie Jerzego Buzka (podała
się do dymisji wraz z rozpadem koalicji AWS-UW). Jest jednym z autorów
reformy edukacji.
Od 1980 r. należała do "Solidarności". Była delegatem na zjazdach NSZZ "Solidarność"
Regionu Mazowsze w 1980 i 1989 roku, a w czasie wyborów czerwcowych
komisarzem wyborczym Komitetu Obywatelskiego Warszawa Śródmieście.
Należała do Unii Wolności, później Unii Demokratycznej. W 2001 r. z
rekomendacji posłów UW bez powodzenia ubiegała się o urząd Rzecznika
Praw Dziecka.
Była autorką książek i opracowań dotyczących kierowania szkołami i
placówkami oświatowymi, pomiaru jakości pracy szkół, a także standardów
edukacyjnych. Opracowała i prowadziła cykl szkoleń pod hasłem: "Szkoła
wizytatorów", "Szkoła dyrektorów", "Szkoła doradców". Redagowała też
branżowy periodyk od nazwą "Dyrektor Szkoły".
Była specjalistą do spraw mediacji i komunikacji. Publikowała teksty na
temat praw ucznia i praw rodziców w szkole. Po powołaniu Romana
Giertycha na stanowisko wicepremiera i ministra edukacji stała na czele
protestujących przeciwko tej nominacji. Była współautorką petycji do
premiera Kazimierza Marcinkiewicza w sprawie odwołania Giertycha; pod
tym listem w internecie podpisało się 140 tysięcy osób. Żywo komentowała
wszystkie działania ministra w internetowym magazynie "Monitor Edukacji".
W 2008 r. weszła w skład Rady Edukacji Narodowej, organu doradczego
działającego przy minister edukacji narodowej Katarzynie Hall.
PAP
Gosiewski: decyzję o głosowaniu uzgodniłem z J.Kaczyńskim
Szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powiedział, że decyzję o tym, aby
poddać pod głosowanie wniosek o wotum zaufania dla siebie, podjął
wspólnie z prezesem partii Jarosławem Kaczyńskim. Jak oświadczył,
decyzja ta nie była wynikiem presji ze strony parlamentarzystów.
Na środowym posiedzeniu klubu parlamentarnego PiS za wotum zaufania dla
Gosiewskiego głosowało ponad 130 parlamentarzystów PiS, a przeciwko było
18. Kilku wstrzymało się od głosu. - Decyzja o głosowaniu nad wotum
zaufania dla mnie była całkowicie uzgodniona z prezesem partii. Była za
jego wiedzą i zgodą - podkreślił Gosiewski.
Według niego, prezes PiS uznał, że głosowanie nad wotum zaufania to
dobry pomysł i że taka weryfikacja powinna nastąpić. Gosiewski dodał, że
"nie ma wiedzy", aby jakaś grupa posłów PiS nalegała na głosowanie w tej
sprawie. Posłowie PiS podkreślają, że Gosiewski zdobywając tak duże
poparcie wzmocnił swoją pozycję.
Konflikt w klubie mogą powodować - według części rozmówców - listy
wyborcze do europarlamentu. Jarosław Kaczyński wypowiedział się
jednoznacznie: żaden z posłów i senatorów partii - oprócz Zbigniewa
Ziobro - nie wystartuje w czerwcowych wyborach. Tymczasem kandydować do
Parlamentu Europejskiego chciałby m.in.: Jacek Kurski i Arkadiusz
Mularczyk.
Gosiewski zaprzeczył też, że miałaby nastąpić zmiana na stanowisku
wicemarszałka Sejmu ze strony PiS, którym jest obecnie Krzysztof Putra,
o czym donosiły niektóre media. - To człowiek dialogu, a taka musi być
osoba wicemarszałka, niezmiernie sprawnie radzi sobie z prowadzeniem
obrad - zaznaczył szef klubu PiS.
PAP
Festiwal literacki Pora Poezji w 22 miastach Polski
Tegoroczna, piąta już edycja festiwalu literackiego Pora Poezji, odbywać
się będzie w dniach 6-16 marca w 22 miastach Polski. Kumulacja imprez
festiwalowych zapowiadana jest na koniec przyszłego tygodnia, ale
pierwsze spotkania będą miały miejsce już w najbliższy piątek w
Rzeszowie.
Pora Poezji to jeden z czterech wielkich festiwali literackich
organizowanych w całej Polsce przez Instytut Książki. Pora Poezji
tradycyjnie odbywa się w marcu, Festiwal Literatury Popularnej Poplit -
w kwietniu, Pora Prozy przypada na październik, a Festiwal Kryminału -
na listopad. Te cztery festiwale noszą wspólną nazwę Cztery Pory Książki.
Podczas tegorocznej edycji Pory Poezji z czytelnikami spotkają się
zarówno twórcy znani jak: Ewa Lipska, Adam Wiedemann, Marzanna Bogumiła
Kielar czy Wojciech Bonowicz, jak i debiutanci. Poetom towarzyszą
krytycy, literaturoznawcy oraz - w niektórych wypadkach - muzycy.
Spotkania autorskie odbywać się będą w Białymstku, Bielawie,
Bielsku-Białej, Brzegu, Bydgoszczy, Elblągu, Gdańsku, Katowicach,
Kędzierzynie-Koźlu, Krakowie, Nowej Rudzie, Oleśnicy, Opolu, Poznaniu,
Radomiu, Rybniku, Rzeszowie, Świdnicy, Tarnowie, Warszawie, Wołowie i
Wrocławiu.
Pierwsze spotkanie Pory Poezji odbędzie się w piątek w rzeszowskiej
Starej Drukarni, gdzie zapowiedziano wieczór poetycki pt. "Imię słów", w
którym uczestniczyć będą Mariusz Grzebalski, Mariusz Kalandyk, Radosław
Kobierski, Radosław Wiśniewski, Roman Honet i Roman Misiewicz. Na sobotę
zaplanowano spotkanie pt. "Klasyk kontra klasyk", z udziałem Jacka
Dehnela i Jacka Napiórkowskiego.
Także w sobotę odbędzie się spotkanie pt. "Nasz patron św. Wojciech, św.
Paweł sacrum i profanum", podczas którego swoje wiersze będą czytać
Wojciech Brzóska, Wojciech Bonowicz, Paweł Lekszycki i Paweł Sarna.
PAP
|
|
INDEX
|