zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć
do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości
otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas.
Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o
wszystkich wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj
polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do
promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby
dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować
Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając
Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options
-->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI |
Środa, 2009-05-13
Solidarność
zaprasza 4 czerwca na mszę w Gdańsku
Władze Solidarności zapraszają "wszystkich, którym bliskie są
ideały" związku do udziału 4 czerwca w uroczystej mszy św. pod
Pomnikiem Poległych Stoczniowców w Gdańsku.
"Po mszy św. przewidujemy wystąpienia i złożenie kwiatów pod
Pomnikiem Poległych Stoczniowców" - głosi komunikat prezydium
Komisji Krajowej NSZZ "Solidarność".
Lider Solidarności Janusz Śniadek powiedział, że nie jest
jeszcze do końca przesądzone, kto będzie przemawiał pod
pomnikiem. Podkreślił, że na mszę św. i uroczystość po niej nie
będą wysyłane żadne indywidualne zaproszenia.
Obecność w Gdańsku 4 czerwca na obchodach 20. rocznicy upadku
komunizmu zapowiedział w ubiegłym tygodniu prezydent Lech
Kaczyński. Podkreślił, że Gdańsk to "stolica Solidarności", a on
chce oddać cześć temu największemu ruchowi narodowemu w historii
Polski.
Jak poinformowała w niedzielę Kuria Metropolitalna Gdańska mszy,
która rozpocznie się o godz. 12.00, przewodniczył będzie prymas
Polski kardynał Józef Glemp. Kazanie wygłosi metropolita gdański
arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.
Odprawiona przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców msza ma mieć
charakter dziękczynny za "dar wolności i niepodległości", w
intencji "ludzi pracy Gdańska i Wybrzeża, szczególnie
stoczniowców, którzy latem 1980 roku z determinacją i odwagą
podjęli - odpowiadając na wezwanie Ojca Świętego Jana Pawła II -
trud 'odnowienia oblicza' polskiej ziemi, wypowiadając 'w nowy
sposób i w nowym kontekście' słowo Solidarność".
Przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców miało się także odbyć
spotkanie premierów krajów europejskich z młodzieżą. Jednak
wobec zapowiedzianej na 4 czerwca w tym samym miejscu
manifestacji Solidarności premier Donald Tusk postanowił o
przeniesieniu politycznej części obchodów, z udziałem szefów
rządów krajów Grupy Wyszehradzkiej, do Krakowa. Premier
zapowiedział, że po spotkaniu w Krakowie przyjedzie też do
Gdańska.
4 czerwca po południu w siedzibie Polskiej Filharmonii
Bałtyckiej w Gdańsku odbędzie się druga część, zorganizowanej
przez Europejskie Centrum Solidarności, konferencji "Solidarność
i upadek komunizmu", która rozpocznie się dzień wcześniej w
Warszawie.
Podczas gdańskiej części konferencji zaplanowano przemówienie
Lecha Wałęsy. B. prezydent potwierdził już swoją obecność. W
konferencji uczestniczyć będą także m.in. b. minister spraw
zagranicznych RFN Hans-Dietrich Genscher, b. prezydent Czech
Vaclav Havel, b. premier Słowacji Jan Czarnogursky, b. prezydent
Bułgarii Żelju Żelew oraz b. premier Jan Krzysztof Bielecki.
Wieczorem 4 czerwca na terenie Stoczni Gdańsk odbędzie się
pięciogodzinny koncert z udziałem m.in. Kylie Minogue i
Scorpions.
PAP Kolejny
krok na drodze ku beatyfikacji Jana Pawła II
Komisja teologów, która zebrała się w watykańskiej Kongregacji
Spraw Kanonizacyjnych, opowiedziała się za uznaniem heroiczności
cnót Jana Pawła II - podały źródła watykańskie. To ważny krok na
drodze ku beatyfikacji Jana Pawła II.
Decyzja ta oznacza przejście do kolejnej fazy procesu
beatyfikacyjnego polskiego papieża i przekazane dokumentacji
kardynałom z kongregacji.
Nieznane są żadne szczegóły posiedzenia komisji dziewięciu
teologów. Ich nazwiska, podobnie jak wszystkie sprawy dotyczące
szczegółów procedury kanonicznej, utrzymywane są zgodnie z
wymogami w dyskrecji.
Wiadomo jedynie, że środowa narada trwała krótko. To zaś oznacza,
że nie doszło do żadnych kontrowersji, które spotkanie mogłyby
przedłużyć.
Komisja teologów zebrała się, by przeprowadzić dyskusję nad
kluczowym dokumentem procesu beatyfikacyjnego - positio,
zawierającym opracowaną dokumentację między innymi zeznań
świadków kolejnych etapów życia polskiego papieża.
Teolodzy już wcześniej złożyli na piśmie swoje opinie na temat
Jana Pawła II.
Teolodzy opowiadając się za uznaniem heroiczności cnót
postanowili zatem przekazać sprawę beatyfikacji komisji
kardynałów i biskupów z Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Być
może zbiorą się oni jeszcze przed wakacjami.
Kardynałowie przedstawią wynik swych prac papieżowi; wtedy
brakować już będzie tylko jego podpisu pod dekretem,
umożliwiającym beatyfikację.
Jednocześnie trwa analiza dokumentacji zebranej w sprawie cudu
przypisywanego wstawiennictwu Jana Pawła II.
Przed kilkoma dniami prefekt Kongregacji arcybiskup Angelo Amato
powiedział włoskiemu dziennikowi "Avenire", że możliwość
beatyfikacji papieża Polaka w kwietniu 2010 roku, a więc w piątą
rocznicę jego śmierci, jest, jak to ujął, hipotezą "nie
utopistyczną".
Sylwia Wysocka PAP
Nie będzie zadośćuczynienia za śmierć ofiary ZOMO
Sąd Okręgowy w Poznaniu oddalił wniosek rodziców zamordowanego w
1982 roku Piotra Majchrzaka, domagających się po 500 tys. zł
zadośćuczynienia za jego śmierć w czasie stanu wojennego -
poinformowała pełnomocnik rodziny Majchrzaków mecenas Aleksandra
Graf.
Sąd uznał, że nie ma wystarczających dowodów na to, że Piotr
Majchrzak został zabity przez milicję lub ZOMO, a także dowodów
na jego działalność opozycyjną. Proces toczył się na podstawie
ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób
represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu
państwa polskiego.
- Musieliśmy wykazać, że Piotr prowadził działalność opozycyjną
i to sąd uznał. Według sądu nie udało nam się udowodnić, że
zginął z rąk funkcjonariuszy państwowych i że jego śmierć miała
związek z działalnością opozycyjną - poinformowała mec. Graf.
Piotr Majchrzak, uczeń Technikum Ogrodniczego, 11 maja 1982 r.
ok. godz. 21 na ul. Fredry przy kościele Najświętszego
Zbawiciela w Poznaniu został - według rodziny - wylegitymowany,
zaatakowany i pobity przez oddział ZOMO. Zmarł 18 maja w
szpitalu, nie odzyskawszy przytomności. Podczas postępowań
prokuratorskich w latach 80. i 90. nie udało się ustalić
sprawców pobicia i postępowania były umarzane. Milicja
twierdziła, że chłopaka zabił parasolem pijany mężczyzna.
Według rodziców chłopak został pobity dlatego, że nosił w klapie
opornik - symbol walki o niepodległą Polskę, był też aktywnym
uczestnikiem ruchu niepodległościowego. Uczestniczył w
pokojowych manifestacjach, rozdawał ulotki i kolportował prasę
podziemną.
Na podstawie ustawy o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych
wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz
niepodległego bytu państwa polskiego osoby takie mogą starać się
o odszkodowania i zadośćuczynienia w wysokości do 25 tys. zł. W
przypadku osób, które zostały zamordowane, nie ma żadnych
ograniczeń kwotowych co do zadośćuczynienia.
Decyzja sądu jest nieprawomocna, rodzina zapowiada, że odwoła
się od tego wyroku.
PAP
Wtorek, 2009-05-12
"Uroczystości z
okazji 4 czerwca tylko w Gdańsku!"
Działacze kilku organizacji zrzeszających byłych opozycjonistów
i kombatantów, zaapelowali w liście do premiera o zorganizowanie
całości rocznicowych obchodów 4 czerwca w Gdańsku.
List otwarty do premiera skierowali przedstawiciele m.in.
Związku Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w latach 1980- 1990,
Stowarzyszenia "Godność", Związku "Solidarność" Polskich
Kombatantów, Stowarzyszenia Rodzin Grudnia 1970 oraz delegaci na
I Krajowy Zjazd Delegatów NSZZ "Solidarność".
- Decyzja o przeniesieniu części uroczystości do Krakowa niweczy
tak potrzebny Europie solidaryzm zrodzony wśród Polaków.
Nadzieje na wspólną refleksję o przeszłości dla przyszłości
zostaną przekreślone jednym niepoważnym postanowieniem -
napisano w liście.
Prezes Związku Stowarzyszeń Osób Represjonowanych w latach
1980-1990, Bogusław Gołąb powiedział dziennikarzom, że "list
jest wołaniem o dialog".
- Dialog jest możliwy, jest niezbędnym elementem rządzenia w
demokracji, ale tylko pod warunkiem, że będzie prowadzony na
gruncie prawdy i poszanowania człowieka - czytamy w liście.
Gołąb powiedział, że byli opozycjoniści chcą "żeby pod Pomnikiem
Poległych Stoczniowców stanęli przywódcy wolnych państw, bo
izolowanie ich jest dla nas goryczą". - Chodzi nam o to, żeby
przywódcy państw byli razem z obywatelami, którzy zrzucali
jarzma niewoli - dodał.
- Nasze wspólne miejsce jest pod Pomnikiem Poległych
Stoczniowców w Gdańsku - podkreślił.
Sekretarz Stowarzyszenia "Godność", Stanisław Fudakowski,
powiedział dziennikarzom, że "apeluje do rozsądku premiera w
kontekście tego napięcia, które powstało po decyzji o
przeniesieniu części uroczystości z Gdańska".
Premier Donald Tusk poinformował w ubiegłym tygodniu, że
polityczna część obchodów 20. rocznicy wyborów 4 czerwca, które
miały się odbyć w Gdańsku, zostanie - wobec zapowiedzi
manifestacji związkowców z Solidarności - zorganizowana w
Krakowie. Na Wawelu odbędzie się szczyt Grupy Wyszehradzkiej.
PAP
1. rocznica śmierci Ireny Sendlerowej
Rok temu w Warszawie zmarła Irena Sendlerowa, polska działaczka
społeczna, Sprawiedliwa wśród Narodów Świata. Miała 98 lat.
Sendlerowa, która w czasie okupacji hitlerowskiej uratowała od
zagłady ok. 2,5 tysiąca żydowskich dzieci z getta warszawskiego,
była nominowana do pokojowej Nagrody Nobla.
Jej kandydaturę zgłosił amerykański nauczyciel historii Norm
Conrad. W 1999 r. wystawił on w swojej szkole w Pittsburgu w
stanie Kansas napisaną przez siebie sztukę teatralną o Irenie
Sendlerowej, zatytułowaną "Life in a Jar" (Życie w słoiku) -
rekonstrukcję dramatycznych wydarzeń sprzed ponad 60 lat. Jej
kandydaturę do pokojowego Nobla Conrad wysunął w porozumieniu z
prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Izraela Ehudem
Olmertem.
Irena Sendlerowa urodziła się 15 lutego 1910 roku w Otwocku.
Przed wojną studiowała polonistykę i działała w Polskiej Partii
Socjalistycznej, a podczas okupacji pracowała w opiece
społecznej. Od jesieni 1943 roku Sendlerowa kierowała referatem
dziecięcym Rady Pomocy Żydom "Żegota". Po decyzji Niemców o
likwidacji getta rozpoczęła wraz z współpracownikami akcję
wyprowadzania stamtąd dzieci i umieszczania ich w polskich
rodzinach, sierocińcach i klasztorach.
W przebraniu pielęgniarki wjeżdżała ambulansem na teren getta.
Dzieciom podawano środki usypiające, wkładano je do worków lub
skrzynek i przewożono na stronę aryjską tłumacząc gestapowcom,
że zmarły na tyfus. Uratowano w ten sposób 2500 dzieci. Ich dane,
zaszyfrowane i ukryte w słoikach przetrwały wojnę, dzięki czemu
można było po wojnie przywrócić żydowskim dzieciom ich tożsamość.
Irena Sendlerowa została aresztowana przez gestapo i była
torturowana na Pawiaku. Uniknęła rozstrzelania dzięki wpłaconemu
przez "Żegotę" okupowi.
Gestapo aresztowało ją w 1943 r. Była torturowana i skazana na
śmierć. Uratowała ją Rada Pomocy Żydom Żegota, przekupując
niemieckich strażników. Potem w ukryciu Irena Sendlerowa nadal
ratowała żydowskie dzieci.
Po 1945 roku pracowała w wydziale opieki miasta stołecznego
Warszawy. Współtworzyła domy dziecka i domy starców oraz dzienne
pogotowia dla dzieci. Opiekowała się również kobietami z
marginesu społecznego.
Irena Sendlerowa została uhonorowana tytułem Sprawiedliwy Wśród
Narodów Świata oraz Orderem Orła Białego, Krzyżem Komandorskim z
Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski i Nagrodą imienia Jana
Karskiego "Za Odwagę i Serce". Jej kandydaturę do tej nagrody
zgłosiła Światowa Federacja Dzieci Żydowskich Ocalonych z
Holocaustu.
W ubiegłym roku została najstarszym w historii, 850. Kawalerem
Orderu Uśmiechu i otrzymała tytuł Honorowej Obywatelki Miasta
Stołecznego Warszawy.
14 marca 2007 roku Senat Rzeczpospolitej przyjął uchwałę w
sprawie uhonorowania działalności Ireny Sendlerowej i Rady
Pomocy Żydom - "Żegota" w tajnych strukturach Polskiego Państwa
Podziemnego. W uchwale czytamy: "Senat Rzeczypospolitej Polskiej
składa hołd 97-letniej Irenie Sendlerowej, żyjącej dziś w
Warszawie oraz nieżyjącym i żyjącym członkom podziemnej Rady
Pomocy Żydom Żegota i osobom ratującym Żydów w okupowanej Polsce.
Zespół kierowany przez Irenę Sendlerową, dziś już w większości
nieżyjących osób świeckich i duchownych, przyczynił się w sposób
decydujący do uratowania życia co najmniej 2500 dzieci skazanych
na zagładę".
PAP
Prof. Achremczyk zrezygnował z kierowania IPN w Olsztynie
Prof. Stanisław Achremczyk, który od środy kierował olsztyńską
delegaturą IPN, w związku z ujawnieniem informacji o tym, iż w
czasach PRL był cenzorem, powiedział, że rezygnuje z kierowania
placówką.
- Ja sobie sam wybieram miejsce pracy i nie pozwolę na
oczernianie mojego imienia. Ja podjąłem taką decyzję i to jest
moja decyzja - powiedział pytany, czy kierownictwo Instytutu
Pamięci Narodowej przyjęło rezygnację.
W poniedziałkowym programie TVN "Teraz my" ujawniono, że
mianowany w ubiegłą środę naczelnik delegatury IPN w Olsztynie
prof. Stanisław Achremczyk był w PRL pracownikiem Głównego
Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Zdaniem autorów
programu jego zatrudnienie w IPN jest niezgodne z ustawą o
Instytucie, ponieważ jej artykuł 11 mówi, że pracownikiem IPN
nie może być osoba, która "pełniła służbę, pracowała lub była
współpracownikiem organów bezpieczeństwa państwa", wśród których
jest wymieniany również GUKPPiW.
Prof. Stanisław Achremczyk, naukowiec Uniwersytetu Warmińsko-
Mazurskiego i dyrektor Ośrodka Badań Naukowych w Olsztynie,
naczelnikiem olsztyńskiej delegatury IPN został w środę.
Poinformował o tym w Olsztynie podczas konferencji prasowej
prezes IPN Janusz Kurtyka. Achremczyk zastąpił odwołanego w
styczniu profesora Norberta Kasparka.
Przedstawiając wtedy Achremczyka Kurtyka powiedział wówczas, że
"to osoba znana w Olsztynie, o niekwestionowanym dorobku
naukowym, uczony, ale i uczestnik debat publicznych".
PAP
Poniedziałek,
2009-05-11
Wiktory dla
Dziwisza, Wałęsy, Kubicy i Dymnej
Kardynał Stanisław Dziwisz, były prezydent Lech Wałęsa,
dziennikarz Piotr Kraśko, aktorka Anna Dymna i kierowca
wyścigowy Robert Kubica - to niektórzy laureaci nagród dla
osobowości telewizyjnych, Wiktorów 2008, które rozdano w
warszawskim Hotelu Sofitel Victoria.
Nagrody wręczono w dziesięciu kategoriach już po raz 24.
Lech Wałęsa odebrał Wiktora w kategorii najpopularniejszy
polityk roku z rąk byłego premiera Jerzego Buzka. - Jako polityk
jestem dzisiaj prawie na końcu. Gdybym chciał o tym mówić,
trwałoby to za długo, więc do zobaczenia w innym miejscu i o
innym czasie - powiedział Wałęsa.
Tomasz Lis otrzymał Wiktora w kategorii najwyżej ceniony
komentator i publicysta. Jest on laureatem ośmiu Wiktorów, w tym
Super Wiktora 2006.
- Dziękuję żonie za to, że pokazała, jaki jest sens
dziennikarstwa: mówić prawdę, a nie kłamać na rozkaz -
powiedział Lis, którego żona Hanna Lis pod koniec kwietnia
straciła pracę za - jak poinformowano w komunikacie - naruszenie
zasad etyki dziennikarskiej, gdyż zmieniła treść komunikatu
nadanego w programie.
Kierowca wyścigowy Robert Kubica wyprzedził innych nominowanych
w kategorii najpopularniejszy sportowiec. Szansę na tę nagrodę
mieli też: Tomasz Adamek, Jakub Błaszczykowski, Tomasz Majewski
oraz Adam Małysz.
Piotr Fronczewski został laureatem w kategorii najpopularniejszy
aktor telewizyjny. Pokonał: Andrzeja Grabowskiego, Tomasza
Karolaka, Cezarego Żaka oraz Martę Żmudę Trzebiatowską. Wiktora
w kategorii gwiazda piosenki i estrady otrzymał pianista
Waldemar Malicki, pokonując m.in. Krzysztofa Daukszewicza i
Edytę Górniak.
Dziennikarz telewizyjny Piotr Kraśko otrzymał Wiktora 2008 dla
najpopularniejszego prezentera telewizyjnego. W tej samej
kategorii nominowani byli także: Katarzyna Cichopek, Krzysztof
Ibisz i Kinga Rusin.
W styczniu dziennikarz telewizyjny, Kamil Durczok, zrezygnował z
nominacji w tej kategorii. Jako powód rezygnacji podał fakt, iż
został nominowany w jednej kategorii z Katarzyną Cichopek.
Zapewnił, że docenia dorobek aktorski Cichopek, jednak "po
prostu z szacunku dla swojego dorobku nie chce stawać w jednym
rzędzie z osobami, które zawodowo zajmują się czymś zupełnie
innym niż on sam".
Dziennikarz telewizyjny Jarosław Kuźniar otrzymał Wiktora 2008 w
kategorii największe odkrycie telewizyjne roku.
Wiktora publiczności z rąk piosenkarki Ireny Santor odebrał
gospodarz programu "Jaka to melodia?" Robert Janowski.
Jako osobowość telewizyjną nagrodzono aktorkę Annę Dymną.
Nominowani byli także: Tomasz Lis, Szymon Majewski, Cezary
Pazura oraz Justyna Pochanke. Laureat w kategorii twórca
najlepszego programu telewizyjnego to Wojciech Iwański,
odpowiedzialny za programy "Taniec z gwiazdami" i "Mam talent".
Super Wiktory za całokształt osiągnięć otrzymali aktor filmowy i
teatralny Franciszek Pieczka oraz autorka programu "Sprawa dla
reportera" Elżbieta Jaworowicz. Pieczka powiedział, że jest
zakłopotany, ponieważ nagroda Wiktora to podsumowanie pewnego
okresu działalności, a on "nie zamierza kończyć". - Chętnie bym
sobie jeszcze "powiktorował" - zażartował.
Super Wiktor Specjalny trafił do metropolity krakowskiego kard.
Stanisława Dziwisza. - Przede wszystkim chciałbym podziękować
temu, któremu towarzyszyłem przez 39 lat, czyli Karolowi Wojtyle.
Byłem zawsze w jego cieniu i zawsze go sobie ceniłem. Teraz go
czuję, wiem, że jest przy mnie - podkreślił Dziwisz. Dodał, że
ze strony kapituły Wiktorów nagrodzenie przedstawiciela Kościoła
"to odwaga", która świadczy o tolerancji.
Galę ubarwiły występy Ireny Santor, która zaśpiewała nową wersję
piosenki "Powrócisz tu", i 11-letniej Klaudii Kulawik znanej z
programu "Mam talent".
Wiktory są nagrodami przyznawanymi od 1985 roku i honorują
wybitne osobowości małego ekranu. Kandydatów typują członkowie
Telewizyjnej Akademii Wiktorów, składającej się z laureatów
dotychczasowych edycji.
PAP
Pierwsza Polka zakażona wirusem A/H1N1 opuściła szpital
Kobieta, która zakaziła się wirusem grypy A/H1N1, została
wypisana ze szpitala w Mielcu. 58-letnia mieszkanka Tarnobrzega
czuje się dobrze. Za tydzień ma zgłosić się na badanie kontrolne.
58-latka od wtorku przebywała na oddziale zakaźnym szpitala w
Mielcu (woj. podkarpackie). W środę okazało się, że jest chora
na nowy typ grypy. Wirus nie był jednak tak zaraźliwy, jak
początkowo się obawiano. Rodzina kobiety nie zaraziła się od
niej.
Kobieta wróciła niedawno z Kanady. Do Polski leciała przez Nowy
Jork.
W niedzielę minister zdrowia Ewy Kopacz powiedziała, że szpital
w Mielcu przeszedł "chrzest bojowy" i zdał sprawdzian w związku
z pojawieniem się pierwszego potwierdzonego przypadku grypy
A/H1N1 w Polsce.
- Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że ta pacjentka
miała szczęście trafiając do tego szpitala - mówiła minister.
Podkreśliła, że obecnie Polska jest przygotowana na walkę nawet
z epidemią grypy, a nie tylko z pojedynczymi jej przypadkami.
PAP
Prymas odprawi 4 czerwca mszę pod Stocznią Gdańską
Na Placu Solidarności w Gdańsku, przed Pomnikiem Poległych
Stoczniowców, w 20. rocznicę upadku komunizmu odprawiona
zostanie 4 czerwca msza święta, której przewodniczył będzie
prymas Polski Józef Glemp.
Jak poinformowała Kuria Metropolitalna Gdańska, będzie to "dziękczynna
msza święta za dar wolności i niepodległości", w intencji "ludzi
pracy Gdańska i Wybrzeża, szczególnie stoczniowców, którzy latem
1980 roku z determinacją i odwagą podjęli - odpowiadając na
wezwanie Ojca Świętego Jana Pawła II - trud 'odnowienia oblicza'
polskiej ziemi, wypowiadając 'w nowy sposób i w nowym kontekście'
słowo 'Solidarność'".
Mszę, która rozpocznie się o godz. 12.00, koncelebrować będzie
prymas Polski kardynał Józef Glemp, a kazanie wygłosi
metropolita gdański arcybiskup Sławoj Leszek Głódź.
"Spotkajmy się tego dnia na modlitwie - Lud Boży naszej
Archidiecezji i Metropolii, stoczniowcy, portowcy, ludzie morza
i Pomorza, w jedności godnej dzieci chrześcijańskiego narodu i
dziedzictwa św. Wojciecha Biskupa Męczennika, w duchu braterstwa,
miłości i dziękczynienia za wypełnienie się - w domu naszej
Ojczyzny - słów Psalmu Dawidowego utrwalonych na Trzech Krzyżach
Gdańskich: 'Pan da siłę swojemu ludowi, Pan da swojemu ludowi
błogosławieństwo pokoju'" - napisał w komunikacie Kurii
Metropolitalnej Gdańskiej jej kanclerz ks. Stanisław Zięba.
PAP
Niedziela, 2009-05-10
"Stoczniowcy nie
powinni demonstrować 4 czerwca"
Blisko 80% gdańszczan uznało, że Solidarność Stoczni Gdańsk nie
powinna organizować demonstracji 4 czerwca - wynika z sondażu
PBS DGA, przeprowadzonego na zlecenie kancelarii prezydenta
miasta Gdańsk.
Jak powiedział na konferencji prasowej prezydent Gdańska Paweł
Adamowicz, to "czerwona kartka" dla liderów związkowych, którzy
powinni w tej sytuacji zrezygnować z planowanej manifestacji.
Na pytanie w sondażu, przeprowadzonym 8 maja, kto w największym
stopniu przyczynił się do przeniesienia do Krakowa uroczystości
20. rocznicy upadku komunizmu, ankietowani gdańszczanie
odpowiedzieli: 34,8% związki zawodowe, 22,5% premier Donald
Tusk, 12,8% PiS, 9,9% PO, 2,7% prezydent Gdańska, 4% inne
instytucje lub osoby. 13,3% badanych nie miało w tej sprawie
zdania.
Ankietowanym zadano także pytanie czy Gdańsk straci, czy nie
straci na przeniesieniu obchodów 20. rocznicy obalenia komunizmu
do Krakowa. 45,8% badanych uznało, że zdecydowanie straci, a
22,1% że raczej straci. O tym, że zdecydowanie nie straci
przekonanych jest 9,2% ankietowanych, a 18,1%, że raczej nie
straci. Na odpowiedź "trudno powiedzieć" wskazało 4,8%
respondentów
Przewodniczący komisji zakładowej NSZZ "Solidarność" Stoczni
Gdańsk Roman Gałęzewski powiedział, że związek nie wycofa
wniosku z gdańskiego magistratu o zezwolenie na manifestację.
Zastrzegł, że ostateczną decyzję ws. organizacji demonstracji
podejmie Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność" podczas obrad 19-20
maja.
Premier Donald Tusk poinformował w czwartek, że część obchodów
20. rocznicy wyborów z 4 czerwca, które miały się odbyć w
Gdańsku, zostanie - wobec zapowiedzi manifestacji związkowców z
"Solidarności" - zorganizowana w Krakowie.
Z okazji obchodów 20. rocznicy odzyskania wolności i upadku
komunizmu w Europie Środkowej 4 czerwca w Gdańsku przed
Pomnikiem Poległych Stoczniowców planowano spotkanie szefów
rządów państw europejskich z młodzieżą. Na ten sam dzień w tym
miejscu związkowcy z "S" zapowiedzieli manifestację w obronie
stoczni i miejsc pracy w innych zakładach.
Szef rządu argumentując przeniesienie obchodów do Krakowa
podkreślił, że nie jest w stanie zagwarantować w Gdańsku
bezpieczeństwa premierów i młodzieży przyjeżdżających do Polski.
W sobotę podczas regionalnej konwencji PO Tusk potwierdził, że 4
czerwca po spotkaniu szefów rządów krajów Grupy Wyszehradzkiej w
Krakowie, przyjedzie też do Gdańska. Pytany o to w niedzielę
prezydent Gdańska, powiedział, że nie wyobraża sobie, żeby tego
dnia nie było premiera pod historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańsk.
PAP
20 rozmów na 20. rocznicę upadku komunizmu
Okrągły Stół zapoczątkował w Polsce nie tylko transformację
ustrojową, ale także wiele zmian o charakterze kulturalnym,
społecznym i ekonomicznym. Reformy systemowe zmieniły kraj w
całej jego rozciągłości – począwszy od sposobów spędzania czasu
wolnego, przez modę, po seksualność. Kto by pomyślał 20 lat temu,
że w telewizji będzie więcej niż trzy kanały, a samochód osobowy
w rodzinie stanie się tak popularny jak guma do żucia.
Plan Balcerowicza, prywatyzacja, wymiana pieniędzy, głośne afery
gospodarcze – oto pierwsze lata po przełomie, gdy po 45. latach
realnego socjalizmu Polska i Polacy przeżywali przyspieszoną
rewolucję obyczajową i kulturową. Zaczęło zmieniać się podejście
do rodziny, czy miłości. Przemianom uległa sfera religijności i
kultury. Wraz z pojawieniem się prywatnych stacji radiowych i
telewizyjnych, zaczęły pojawiać się nowe dzienniki i czasopisma.
Na początku lat 90. wolny rynek bardziej przypominał „wolną
amerykankę”, kojarzącą się z kwitnącym na Stadionie X-lecia
handlem. Również po przełomie internet został oddany do masowej
komunikacji i stał się jednym z najważniejszych kanałów
przepływu informacji i danych.
Wszystkie te przemiany miały wpływ na ludzi – dlatego do rozmów
zaprosiliśmy osoby reprezentujące różne dziedziny życia
społecznego. Z prof. Barbarą Fatygą z Uniwersytetu Warszawskiego
rozmawiamy o tym, jak przez te 20 lat zmienił się bunt młodzieży
i co z dzisiejszą kontrkulturą. Muniek Staszczyk z T.Love
opowiada o rynku muzycznym i sferze rozrywki w wolnej Polsce.
Piotr Sarzyński z „Polityki” podkreśla przemiany, które dokonały
się na gruncie kultury i sztuki. Zbigniew Mikołejko z PAN-u
podsumowuje ostatnie 20 lat z perspektywy religijności. Zaś
Agnieszka Kręglicka zdradza nam jakie metamorfozy zaszły w
kuchni Polaków.
Przez 20 dni, począwszy od 11 maja codziennie będziemy
prezentować rozmowy z 20 osobami. A jak Wy odbieracie ostatnie
20 lat? Co zmieniło się na lepsze? Co zostało zaprzepaszczone?
Co jest najbardziej zaskakujące w kontekście przemian, jakie
dokonały się po roku 1989? Jakie jest Wasze zdanie na ten temat?
Wypowiedzcie się!
Sylwia Mróz, Wirtualna Polska wp.pl
Sobota, 2009-05-09
Rozpoczęły się 49
Kaliskie Spotkania Teatralne
Osiem spektakli konkursowych wypełni program rozpoczętych w
Kaliszu 49 Kaliskich Spotkań Teatralnych (KST) - jedynego w
kraju festiwalu sztuki aktorskiej.
Festiwal zainaugurowało przedstawienie "Kupiec wenecki" Williama
Shakespeare'a w wykonaniu aktorów Wrocławskiego Teatru
Współczesnego. Napisany pomiędzy 1594 a 1597 r. dramat to
komiczna historia Żyda Shylocka, ponadczasowy tekst o sile i
władzy pieniądza, a przede wszystkim o braku akceptacji dla tego,
co inne. Ta oczywista i wydawałoby się banalna konstatacja
niesie jednak ze sobą krwawe konsekwencje.
W spektaklu dochodzi do konfrontacji trzech wykluczonych ze
społecznej drabiny postaci: bogatego weneckiego kupca, równie
zamożnego ortodoksyjnego Żyda i inteligentnej prowincjuszki.
Wokół tej trójki gromadzą się jak satelici pozostali uczestnicy
dramatu. Spektakl wyreżyserował Gabriel Gietzky, scenografię
opracowała Dominika Skaza, a muzykę - Aleksandra Gryka.
Spektakle konkursowe oceniają reżyserzy Agnieszka Glińska i
Michał Zadara oraz aktorzy Majka Maj i Krzysztof Dracz.
Według dyrektora Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego i szefa
festiwalu Igora Michalskiego, pomimo kryzysu zaproszenie
przyjęły teatry najlepsze, które poprzez teksty i poprzez
zapraszanych reżyserów, dają najwięcej możliwości aktorom.
Kaliszanie obejrzą m.in. "Plotkę" Vebera Teatru im. Stefana
Jaracza w Łodzi w reżyserii Norberta Rakowskiego,
łódzko-szczecińską produkcję "Rowerzystów w reżyserii Anny
Augustynowicz.
W dramacie "Król umiera" w reżyserii Piotra Cieplaka wystąpią
znakomici aktorzy Starego Teatru w Krakowie, m.in. Anna Polony,
Anna Dymna, Dorota Segda i Jerzy Trela. Festiwal zakończy w
przyszły piątek "Słodki ptak wolności" w wykonaniu gdańskiego
Teatru Wybrzeże, ze znakomitą rolą Doroty Kolak.
Gospodarze pokażą "Plażę" Petera Asmussena w reżyserii Rudolfa
Zioło oraz - poza konkursem - koncert "Wiem, że nie wrócisz" w
wykonaniu Agnieszki Dulęby-Kaszy i zespołu The Sunday Singers.
Oprócz przedstawień konkursowych, organizatorzy przygotowali
szereg imprez towarzyszących. Zapowiedziano głośne
przedstawienie "Szczęśliwe dni" Samuela Becketta, w którym
wystąpią Maja Komorowska i Adam Ferency z Teatru Dramatycznego w
Warszawie.
W ramach kaliskich obchodów Roku Grotowskiego odbędzie się
seminarium "Jerzy Grotowski - spojrzenia" z udziałem m.in. Mai
Komorowskiej i Aliny Obidniak. Imprezą towarzyszącą festiwalowi
będzie też wystawa fotograficzno-medialna Bogny Rząd i Tomasza
Jankowskiego pt. "Tkanka".
KST są jednym z najstarszych przeglądów teatralnych w Polsce i
jedynym festiwalem, na którym oceniane są kreacje aktorskie.
Zapraszane są tutaj spektakle, które prezentują przede wszystkim
interesującą grę aktorską. Pojawiają się także najgłośniejsze
spektakle bieżącego sezonu.
Nagrody przyznawane są m.in. w kategoriach Grand Prix Festiwalu,
Główna Nagroda Aktorska, nagrody za role drugoplanowe, nagroda
zespołowa, specjalna, publiczności, dziennikarzy i nagroda ZASP-u.
PAP
Nie 50, ale 100 tysięcy euro dostał Wałęsa od Ganleya
Według polityków polskiej Libertas Lech Wałęsa dostał 100
tysięcy euro za wyprawę na kongres do Rzymu - pisze "Dziennik".
Jak podaje gazeta eurosceptycy są przekonani, że Wałęsa to ich
przyszły partner. Może lider, kandydat na prezydenta? - Gdyby
tylko chciał - dodają.
Politycy PO są rozżaleni na Wałęsę, ale przekonani, że były
prezydent do nich wróci. Jeszcze niedawno potrafił się z nimi
skutecznie targować - np. umieszczając na listach do
europarlamentu swojego syna.
Według obserwatorów rozłam stał się faktem w momencie gdy Wałęsa
odmówił Tuskowi w obchodach 4 czerwca.
PAP
10. Parada Schumana w pięciolecie wejścia Polski do UE
Barwny korowód ponad 1,5 tys. entuzjastów Unii Europejskiej
przeszedł Traktem Królewskim w Warszawie w 10. Paradzie Schumana,
w 5. rocznicę członkostwa Polski w UE.
Honorowym gościem parady był w tym roku Tadeusz Mazowiecki -
pierwszy premier III RP, nazywany w sobotę "polskim ojcem Unii
Europejskiej". Apelował on do wszystkich zebranych o udział w
eurowyborach, napominając, że w kraju, w którym poparcie dla
członkostwa w Unii jest na poziomie 80%, niepodobna, by
frekwencja wyborcza wyniosła kilkanaście procent. - Nie namawiam
do żadnej z list, ale pokażmy, że Polska w europarlamencie chce
coś znaczyć - mówił Mazowiecki.
Uczestnicy parady zebrali się na Placu Zamkowym w Warszawie,
gdzie mieszkańcy stolicy mogli przechadzać się wśród
powiewających flag Polski, Unii i poszczególnych krajów
członkowskich, czy młodych ludzi poprzebieranych za różne
historyczne i literackie postaci europejskie - wielu chętnie
fotografowało się więc z Napoleonem, Don Kichotem i Dulcyneą,
czy Asteriksem i Obeliksem. Do Warszawy przyjechała młodzież z
całej Polski: od Augustowa po Bytom.
Potem Krakowskim Przedmieściem ruszyła parada, na czele której
jechała zadaszoną platformą, a na niej: Mazowiecki, marszałek
Sejmu Bronisław Komorowski, b. wiceszef Parlamentu Europejskiego
Janusz Onyszkiewicz, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz,
sędzia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości Marek Safian, a
także kandydaci do europarlamentu: Róża Thun, Wojciech
Olejniczak, Dariusz Rosati, czy Marek Borowski.
Przejeżdżając obok Pałacu Prezydenckiego, uczestnicy Parady
pozdrawiali Lecha Kaczyńskiego, zachęcali go do odwiedzin
Miasteczka Europejskiego na Nowym Świecie.
Wśród idących w Paradzie Schumana można było zauważyć sporą
grupę osób z biało-czerwono-białymi flagami Białorusi,
zakazanymi w tamtym kraju. Byli pozdrawiani w szczególny sposób,
z nadzieją na otwarcie się Unii na Białoruś i Białorusi na Unię
Europejską. Konstantin, dwudziestoparoletni białoruski uchodźca,
mieszka w Polsce od 2006 r., musiał wyjechać z Białorusi po
wyborach prezydenckich 2006 roku, od tej pory nie widział swoich
rodziców.
Na paradę - jak co roku - przyjeżdża młodzież szkolna z całego
kraju, zrzeszona w Klubach Europejskich, zakładanych pod
auspicjami Fundacji Roberta Schumana. - Naszą młodzież bardzo
interesują sprawy Unii Europejskiej. Wiedzą, że mogą na tym
wiele skorzystać jako obywatele całej Europy - mówiła Bernadeta
Kowalska, opiekunka klubu "Euro Umbrella" z Liceum
Ogólnokształcącego w Szubinie.
Na Nowym Świecie zorganizowano Miasteczko Europejskie, gdzie
wszyscy, mogli wziąć udział w prawyborach do PE. Organizacje
pozarządowe promowały akcję Pępek Świata, którym stanie się
polska gmina z najwyższą frekwencją w czerwcowych eurowyborach.
Na wielkiej planszy zatytułowanej "Twój sen o Europie" widać
było odręczne dopiski; ktoś napisał: "wszędzie jestem u siebie".
Paradę zakończyło odśpiewanie Ody do Radości, której słowa
przedstawiano też w języku migowym. Potem zagrał zespół "Bracia".
PAP
Piątek,
2009-05-08
Prezydent
odznaczył Guentera Verheugena
Prezydent Lech Kaczyński, który odznaczył wiceprzewodniczącego
Komisji Europejskiej, komisarza ds. przemysłu i
przedsiębiorczości Guentera Verheugena, podziękował mu za
otwartość wobec Polski w czasie naszego ostatniego etapu walki o
przystąpienie do Unii Europejskiej.
Dodał jednocześnie, że otwartość wobec Polski nie oznacza taryfy
ulgowej. Prezydent podkreślił, że Polska to duże państwo,
któremu nie jest potrzebna taryfa ulgowa, a otwartość i poważne
traktowanie. Ocenił, że wzorem takiego traktowania jest właśnie
Guenter Verheugen.
Lech Kaczyński podziękował też Verheugenowi za ważną rolę jaką
odegrał w relacjach polsko-niemieckich. Ocenił, że w relacjach
tych są trudne problemy, ale - jak dodał - "przy dobrej woli
obydwu stron da się je rozwiązać".
Verheuhgen podkreślił z kolei, że jest niezwykle wzruszony i
wdzięczny nie tylko prezydentowi L.Kaczyńskiemu, ale i całemu
polskiemu społeczeństwu. - Jestem wdzięczny za zaufanie jakim
mnie obdarzono i za przyjaźń - zaznaczył.
Polityk dodał, że jest wdzięczny również za fakt, że ceremonia
odbywa się w sali, która ma szczególnie znaczenie dla całej
Europy. - W tej sali stał Okrągły Stół, symbol zdemontowania
władzy komunistycznej w dużej części Europy - podkreślił. Jak
dodał Okrągły Stół symbolizuje też początek demokratyzacji dla
wielu państw europejskich.
Jak zaznaczył, mówiąc czym jest Europa, pamiętamy że Europa
osiągnęła to dzięki temu, że Polacy walczyli przeciwko "murom i
drutom kolczastym". - Europa będzie zawsze o tym pamiętała, że
Polska się do tego przyczyniła - podkreślił Verheugen.
PAP
Sikorski - szczyt w Pradze jest sukcesem Polski
Zdaniem Radosława Sikorskiego, szczyt w Pradze jest sukcesem
Polski. Minister spraw zagranicznych zauważył, że zainaugurowane
w czwartek Partnerstwo Wschodnie jest pierwszą polską inicjatywą,
do której przekonaliśmy całą Unię Europejską.
Gość "Sygnałów Dnia" w Programie Pierwszym Polskiego Radia nie
uważa Partnerstwa za drobny gest w stronę wschodniej Europy. Jak
dodał, mają o tym świadczyć środki, które będą przeznaczone na
ten projekt - budżet minimalny w wysokości 600 milionów euro.
Pieniądze te będą pomnażane przez wkłady instytucji finansowych.
Polska również przekaże fundusze na cel związany z Partnerstwem.
Szef MSZ podkreślił, że uczestnictwo Białorusi w Partnerstwie
nie jest bezwarunkowe i wyraził nadzieję, że udział w
inicjatywie ukierunkuje białoruskie władze na standardy
europejskie oraz przestrzeganie praw człowieka. Radosław
Sikorski ponadto poinformował, że Polska prowadzi stały dialog z
opozycją białoruską i osobiście przyjął jej liderów w MSZ w
zeszłym tygodniu.
Do bliższej współpracy z Unią Europejską oficjalnie zaproszono
sześć krajów zza wschodniej - Ukrainę, Gruzję, Mołdawię,
Białoruś, Armenię i Azerbejdżan. Oferta Partnerstwa Wschodniego
to: współpraca energetyczna, otwarcie strefy wolnego handlu i
pomoc w dostosowaniu prawa do europejskich standardów. Nie
gwarantuje ono jednak członkostwa we Wspólnocie.
IAR
Czwartek, 2009-05-07
32. rocznica
śmierci Stanisława Pyjasa
W Krakowie uczczono 32. rocznicę śmierci Stanisława Pyjasa. Pod
pamiątkową tablicą złożono wiązanki kwiatów.
Ciało Stanisława Pyjasa znaleziono 7 maja 1977 r. w bramie
kamienicy przy ul. Szewskiej w Krakowie. Prokuratura, która po
śmierci studenta prowadziła śledztwo, umorzyła sprawę, twierdząc,
że Pyjas "spadł ze schodów". Dla przyjaciół i znajomych Pyjasa
ta wersja okoliczności jego śmierci była od początku
niewiarygodna, bo wiedzieli, że interesowała się nim bezpieka.
Nowe dokumenty ws. Pyjasa
Śledztwo wznowiono w 1991 r., a potem jeszcze kilkakrotnie
podejmowano i umarzano z powodu niemożności wykrycia sprawców.
Obecnie sprawę bada krakowski IPN po ujawnieniu nowych
dokumentów.
- Są nowe dokumenty, ujawniono nowe okoliczności, ale ponieważ
są one weryfikowane m.in. w toku kolejnych przesłuchań, nie
możemy podawać żadnych informacji, gdyż odbyłoby się to ze
szkodą dla sprawy - powiedział szef pionu śledczego krakowskiego
IPN, prok. Piotr Piątek. Dodał, że przesłuchano do tej pory
około 20 świadków, w tym 10 zupełnie nowych w sprawie.
W najbliższym czasie IPN otrzyma także materiały z filmu "Trzech
kumpli", o które wystąpił. Uzyskane przez autorki filmu
wypowiedzi różnych osób, spisane w formie scenopisu, będą
podstawą do ponownych przesłuchań.
Pod koniec kwietnia IPN przesłuchał m.in. Lesława Maleszkę,
przyjaciela Pyjasa, który był także tajnym współpracownikiem
donoszącym na niego do SB. Maleszka, który przyjaźnił się z
Pyjasem, był już przesłuchiwany we wcześniejszych śledztwach. W
połowie lat 90. zeznawał jako były TW, choć jego dawni
przyjaciele nie wiedzieli wtedy o jego przeszłości, a śledczych
obowiązywała tajemnica.
W 2001 r. działacze Studenckiego Komitetu Solidarności ujawnili,
że był on zarejestrowany jako TW "Ketman", a sam Maleszka
przyznał się do tego publicznie po zdemaskowaniu.
"Trzech kumpli"
Sprawa roli Maleszki w śmierci Pyjasa wróciła po wyemitowaniu w
czerwcu 2008 r. w TVN filmu "Trzech kumpli", opowiadającego o
przyjaźni studentów i opozycjonistów - Stanisława Pyjasa,
Bronisława Wildsteina oraz Lesława Maleszki.
W filmie Maleszka przyznał, że jego donosy mogły mieć "daleki
związek" ze śmiercią Stanisława Pyjasa. "Czy moje donosy
przyczyniły się do tego, że Staszka inwigilowano? Z całą
pewnością. Czy istnieje związek pomiędzy moimi donosami, a jego
śmiercią? Bardzo daleki myślę... ale jakoś tam biorę to pod
uwagę" - mówił w filmie Maleszka.
Do tej pory zarzuty utrudniania śledztwa z lat 70. przedstawiono
sześciu osobom. Według prokuratury, w wyniku ich działalności
zaprzepaszczono szanse na ustalenie okoliczności śmierci Pyjasa.
Trzech z oskarżonych zmarło w toku postępowania, dwóch zostało
prawomocnie skazanych, zaś proces przeciw b. wiceministrowi SW
gen. Bogusławowi Stachurze, z powodu złego stanu zdrowia
oskarżonego został zawieszony, a po jego śmierci umorzony.
Śmierć Stanisława Pyjasa była impulsem do utworzenia w 1977 r.
Studenckiego Komitetu Solidarności.
PAP
Duńczycy odnaleźli wrak polskiego kutra WŁA-127
Duńskie służby ratownicze odnalazły wrak kutra WŁA-127, który
zaginął przed tygodniem u wybrzeży Bornholmu. Jednostka z
pięcioma osobami na pokładzie zatonęła w czwartek 30 kwietnia.
Dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni, Andrzej Królikowski
powiedział, że wrak spoczywa na głębokości 68 metrów. - Został
zidentyfikowany przy pomocy kamery. W pobliżu wraku nie
znaleziono ciał, a wnętrze wraku nie było penetrowane. Z całą
pewnością jest to WŁA-127 - podkreślił.
Królikowski, który informację o odnalezieniu wraku otrzymał z
konsulatu polskiego w Kopenhadze poinformował, że duńskie służby
stwierdziły wyciek paliwa ze statku. Według armatora we wraku
może być około 15 tys. litrów paliwa.
Królikowski powiedział, że dalsze działania dotyczące wraku i
znajdujących się wewnątrz niego ciał rybaków zależą od armatora
i rodzin zaginionych. Dyrektor Urzędu Morskiego nie wie też, czy
Duńczycy zechcą zejść do wraku, żeby zabezpieczyć wypływ paliwa
lub je wypompować.
Należący do grupy największych w polskiej flocie rybackiej
WŁA-127 o długości 25,4 m zaginął w czwartek 30 kwietnia. O godz.
2.16 sygnał przestał nadawać zamontowany na kutrze transponder
satelitarnego systemu monitorowania ruchu statków rybackich VMS.
Zaginiona jednostka z pięcioma rybakami na pokładzie znajdowała
się wówczas w odległości 10 mil morskich na południowy wschód od
portu w Nexo na wyspie Bornholm.
Kilkanaście godzin później w odległości 2 mil morskich na
południowy wschód od latarni Dueodde, położonej na południowym
wybrzeżu Bornholmu, znaleziono pustą pneumatyczną tratwę
ratunkową z WŁA-127. Duńskie ratownictwo morskie wszczęło
wówczas poszukiwania.
Kuter wyszedł 27 kwietnia z portu w Darłowie (Zachodniopomorskie)
na łowisko koło Bornholmu, gdzie miał łowić szproty. Na łowisku
przez radio kontaktował się z nim inny polski statek rybacki. W
trakcie rozmowy WŁA-127 miał go informować o dobrych połowach i
kłopotach z łącznością. Potem nie było już z nim kontaktu.
Załoga zaginionego statku nie wzywała pomocy. Żadnego sygnału
nie nadały też zamontowane na nim według właściciela jednostki
urządzenia - radiopława EPIRB i transponder radarowy - które
samoczynnie powinny uruchomić się w momencie tonięcia statku,
wskazując jego ostatnią pozycję.
Mimo użycia ponad 14 jednostek pływających i 4 śmigłowców
ratownikom nie udało się wówczas odnaleźć kutra.
PAP
|
|
INDEX
|