zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć
do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości
otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas.
Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o
wszystkich wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj
polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do
promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby
dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować
Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając
Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options
-->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI |
Środa, 2009-05-20
IPN wysłał do "Der
Spiegla" paczkę z książkami
Instytut Pamięci Narodowej wysłał do redakcji tygodnika "Der
Spiegel" paczkę z anglojęzycznymi książkami dotyczącymi
stosunków polsko-żydowskich w czasie II Wojny Światowej -
poinformował serwis tvp.info. To reakcja na artykuł niemieckiej
gazety mówiący o współodpowiedzialności Polaków za Holocaust.
- Wysłaliśmy do redakcji „Der Spiegel” nasze publikacje języku
angielskim, które dotyczą kwestii stosunków polsko-żydowskich. W
zestawie znalazł się m.in.: książka „The Risk of Survival”,
opowiadająca o tragicznych losach rodziny Ulmów z Markowej,
zamordowanych za ukrywanie Żydów - mówi Andrzej Arseniuk,
rzecznik Instytutu Pamięci Narodowej. - Liczymy, że nasze
publikacje będą pomocne niemieckim dziennikarzom, choć mamy
nadzieję, że ich wiedza jest inna, niż ta przedstawiona w
kontrowersyjnym artykule - dodaje Arseniak.
Wydana po angielsku książka „The Risk of Survival. The rescue of
the Jews by the Poles and the Tragic Consequences for the Ulma
Family from Markowa” opowiada o wymordowaniu we wsi Markowa
polskiej rodziny i ukrywanych przez nią Żydów. 24 marca 1944 r.
niemieccy żandarmi wkroczyli do domu państwa Ulmów. Na początku
zamordowali gospodarzy Józefa i Wiktorię Ulmów oraz ośmioro
ukrywających się Żydów w tym dziecko. Wiktoria Ulm była w
ostatnim miesiącu ciąży i w ciągu kilku najbliższych dni
oczekiwała porodu. W tej chwili trwa zbiorowy proces
beatyfikacyjny Ulmów.
Niecodzienny prezent, jaki Instytut Pamięci Narodowej wręczył
redakcji to reakcja na artykuł, jaki ukazał się na łamach „Der
Spiegla”. W najnowszym wydaniu tygodnik zamieścił obszerny
artykuł pt. „Wspólnicy. Europejscy pomocnicy Hitlera w
mordowaniu Żydów”, w którym padło stwierdzenie, że gdyby ludność
okupowanych przez Niemców krajów Europy nie pomagała nazistom,
rozmiar Holocaustu byłby znacznie mniejszy. W artykule opisano
m.in. pogromy Żydów na Litwie, Ukrainie, Łotwie oraz kolaborację
z faszystami we Francji i Włoszech. Przy okazji wspomniano o
pogromie Żydów w Jedwabnem i o działalności polskich
szmalcowników wydających Żydów okupantom.
„Oczywiście jedynie Hitler i jego otoczenie albo Wehrmacht byli
w stanie zatrzymać Holocaust. To jednak nie pozbawia siły
argumentu, że bez zagranicznych pomocników ocalałyby dziesiątki
tysięcy, a może nawet miliony z sześciu milionów zamordowanych
Żydów” – napisano w tygodniku.
Rafał Pasztelański tvp.info
Ostatnie dzieło "Papcia Chmiela"
W najnowszej części przygód Tytusa, Romka i A'Tomka - komiksu
autorstwa "Papcia Chmiela", na którym wychowywało się kilka
pokoleń Polaków - bohaterowie walczą w Powstaniu Warszawskim.
Komiks, wieńczący 52-letnią pracę twórczą Henryka Chmielewskiego,
ukaże się w czwartek.
Najnowsze dzieło Henryka Chmielewskiego zawiera 36 plansz z
przygodami Tytusa, Romka i A'Tomka rozgrywających się w czasie
Powstania Warszawskiego. Każda plansza jest samodzielną historią,
małą anegdotą.
Henryk Chmielewski oparł się na własnych wspomnieniach - jako
21-latek walczył w Powstaniu Warszawskim. Ze stolicą związany
był od urodzenia - urodził się w 1923 roku w kamienicy przy
ulicy Nowomiejskiej 20, wybudowanej na fundamentach dawnego
Barbakanu. Podczas okupacji w jego mieszkaniu odbywały się
zebrania drużyny Armii Krajowej, której był żołnierzem. Po
latach Chmielewski swoje doświadczenia z okresu przedwojennego i
okupacji wykorzystał w epizodach XIX księgi komiksu pt. "Tytus
aktorem".
Pierwsze odcinki przygód Tytusa, Romka i A'Tomka ukazały się w
1957 roku na łamach harcerskiego czasopisma "Świat Młodych". W
1966 roku nakładem Wydawnictwa Harcerskiego "Horyzonty"
opublikowano pierwszą księgę "Tytus harcerzem". Książeczki z
przygodami Tytusa, Romka i A'Tomka, wydawane były następnie
przez Młodzieżową Agencję Wydawniczą, a od 1990 roku przez
wydawnictwo Prószyński i S-ka.
Albumem o Powstaniu Warszawskim twórca 31 ksiąg komiksu o
Tytusie postanowił ukoronować i zakończyć swoją 52-letnią pracę
twórczą - podaje wydawca książki, Prószyński i S-ka.
PAP
Bierzemy z Zachodu to, co najgorsze
Uparcie bierzemy od Zachodu najgorsze i najbrudniejsze
technologie, od których na Zachodzie już się odchodzi – mówi
Jadwiga Łopata, laureatka Nagrody Goldmana, czyli tzw.
Ekologicznego Nobla, w wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce.
Prezentujemy nowy odcinek serii na temat przemian w Polsce w
ciągu ostatnich 20 lat.
W ciągu ostatnich 20 lat z ochroną środowiska w Polsce jest
coraz gorzej. Środowisko naturalne jest coraz bardziej niszczone
na naszych oczach i najczęściej z błogosławieństwem prawa. Udało
się przekonać część ludzi w Polsce do proekologicznego trybu
życia, ale jest to kropla w morzu. Trudno jednej osobie z
organizacji pozarządowej mieć wpływ na postrzeganie ekologii w
całym kraju, szczególnie że żadna ekipa rządząca w ciągu
ostatnich 20 lat nie potraktowała sprawy ochrony środowiska
naturalnego poważnie. Również media nie dbają o to, by edukować
Polaków pod tym względem. Problemem nie jest to, że Polacy nie
chcą być proekologiczni, a to, że nie wiedzą jak to mogą zrobić.
Z jednej strony jest grupa Polaków, których świadomość
ekologiczna jest wyższa od pozostałej części społeczeństwa, i
którzy podejmują szereg działań praktycznych w swoim życiu. A z
drugiej strony wszyscy widzimy, że jest pełno śmieci w lasach, w
rowach, w rzekach i nadal pali się łąki. Robimy wprawdzie
segregację śmieci oraz jest więcej oczyszczalni ścieków, ale też
dużo więcej wszystkiego produkujemy. Produkujemy wiele
zanieczyszczeń, betonujemy rzeki, palimy węglem. Istnieją
technologie, które pozwalają na produkcję czystej energii i
wciąż po nią nie sięgamy, ponieważ nie ma jasnej polityki
państwa. Ekipy rządzące w Polsce po 1989 nie wykorzystały szansy,
która się przed nami otworzyła po upadku komunizmu. Mogliśmy
wówczas wziąć to, co najlepsze z Zachodu, bo mieliśmy wspaniały
potencjał, ale nie zrobiliśmy tego. My uparcie bierzemy od
Zachodu najgorsze i najbrudniejsze technologie, od których na
Zachodzie już się odchodzi. Po otwarciu granic zaczęły nas
zalewać butelki plastikowe czy plastikowe torebki. Gdy na
Zachodzie zaczęto wycofywać się z plastikowych butelek na rzecz
szklanych, my zrobiliśmy krok odwrotny wyrzucając plastikowe
butelki jako staromodne.
Ciągle powtarza się, że najważniejszy jest postęp. Ale co to
znaczy i jakim kosztem ma on się odbywać? Czy to naprawdę jest
postęp, skoro w międzyczasie niszczymy nasze bogactwo narodowe,
które jest naszym dziedzictwem?! Idąc w stronę rolnictwa
wielkoobszarowego niszczymy podstawy naszej pięknej
bioróżnorodności. No nie będziemy mieć 40 tysięcy bocianów,
które do nas przylatują, bo nie będą miały pożywienia. W ciągu
ostatnich 20 lat spadła liczba żab, jaszczurek, motyli.
Pojawiają się również alarmujące wieści, ponieważ masowo giną
pszczoły. Również rolnicy używają coraz więcej nawozów
chemicznych, czyli powielamy błędy i wszystkie złe przykłady,
które popełnił Zachód i kraje wysokorozwinięte.
Powinniśmy nauczyć się na błędach Zachodu i uniknąć wielu
pomyłek, które mogą doprowadzić do katastrofy. Umiera Bałtyk i
pomimo tego, że wszyscy wiedzą, że jest w tragicznej sytuacji,
nikogo to nie zmusza do myślenia, żeby przestać forsować
rolnictwo wielkoobszarowe i przestać używać tej ogromnej ilości
chemii. Stosuje się wiele środków przeciwko chwastom w
przydomowych ogródkach, by kwiaty ładnie wyglądały. Tylko odbywa
się to ogromnym kosztem, bo my to wszystko potem pijemy.
Społeczeństwo jest coraz bardziej chore, a to dlatego, że mamy
takie zanieczyszczenie środowiska. Mamy również coraz więcej
żywności, która jest produkowana w agresywny dla środowiska
sposób. Jest to również agresywne dla naszego zdrowia, ponieważ
w tej żywności jest dużo chemii. Zamknięto wielkie fabryki
wypuszczające ogromną ilość zanieczyszczeń do rzek i atmosfery,
ale jednocześnie rolnicy zaczęli używać dużo więcej środków
chemicznych, przez co stan środowiska się nie poprawił. Mamy
samochody, które są znacznie lepsze, ale mamy ich tak wiele, że
zanieczyszczenie jest dużo większe. W dużych miastach nie ma
czym oddychać, bo tak mocno jest zanieczyszczone środowisko od
spalin.
Zwiększyła się świadomość Polaków i to jest bardzo pozytywne. Im
bardziej zaniedbane środowisko, tym większa świadomość. Właśnie
dlatego w krajach zachodnich tak wiele uwagi poświęca się
środowisku, ponieważ oni już stracili swoje środowisko naturalne
i próbują je odzyskać.
Jest coraz więcej rozwiązań technicznych, jak alternatywne
źródła energii, w których wykorzystuje się słońce i wiatr. Kilka
lat temu rząd wprowadził ustawę, która zniszczyła nawet te małe
elektrownie, które przetrwały komunę. Upadły one w czasach, gdy
mamy wytwarzać 20% alternatywnej energii, ponieważ na te małe
elektrownie nałożono takie normy, że one nie były w stanie im
podołać.
W ciągu ostatnich 20 lat wzrósł poziom edukacji na tematy
związane z ekologią i zanieczyszczeniem środowiska. Organizowany
jest Dzień Ziemi, Dzień Sprzątania Świata, Dzień Przeciwko
Konsumeryzmowi, Dzień Przeciwko Genetycznie Modyfikowanym
Organizmom. Wyrabia to nawyk w społeczeństwie, że w tym jednym
dniu coś się zrobi, a cały rok już nic. Koniecznie trzeba
wyrobić nawyk, by codziennie każdy robił coś dobrego dla
środowiska.
Mamy w Polsce niesamowity skarb w postaci natury, tylko jak się
okazuje najczęściej ludzie i organizacje z Zachodu wspierają
nasze działania, bo oni już to przeżyli, zdają sobie sprawę z
własnych pomyłek i chcieliby, by w Europie były miejsca, gdzie
przyroda będzie kwitła i nadal będzie bogata.
W przyszłości, jeśli dalej będziemy niszczyć przyrodę, to na
pewno będziemy mieć coraz większe katastrofy. Przyroda kiedyś
upomni się o swoje prawo, tak jak w powiedzeniu: „Bóg wybacza
zawsze, człowiek czasami, a przyroda nigdy”. Przyroda bez nas
może trać, jednak my bez niej nie. Dlatego tak ważne jest to,
byśmy podjęli konkretnie codziennie działania, jak na przykład
segregowanie śmieci, kupowanie szklanych butelek i ekologicznej
żywności. Powinniśmy nie bać się ingerować i zwracać uwagę, gdy
widzimy, że ktoś wycina drzewa, czy wyrzuca śmieci. Jest
ostatnia szansa by uratować państwowe koleje, a wystarczy byśmy
z samochodów przerzucili się na publiczny transport.Jeśli mamy
mówić o bogactwie przyrody, to powinniśmy zacząć o nią dbać
każdego dnia.
Z Jadwigą Łopatą rozmawiała Sylwia Mróz, Wirtualna Polska
Jadwiga Łopata - polska aktywistka, zaangażowana w działania na
rzecz zachowania wartości kulturowych i przyrodniczych polskiej
wsi oraz promocję rolnictwa ekologicznego oraz agroturystyki,
laureatka Nagrody Goldmana w 2002 roku, uważanej za odpowiednik
nagrody Nobla w dziedzinie ochrony środowiska, założycielka
Europejskiego Centrum Rolnictwa Ekologicznego i Turystyki w
Polsce oraz współzałożycielka Międzynarodowej Koalicji dla
Ochrony Polskiej Wsi.
wp.pl
Wtorek, 2009-05-19
Premier poprosi o
wyjaśnienia ws. prokuratora
Premier Donald Tusk jeszcze we wtorek poprosi o wyjaśnienia w
sprawie prokuratora krajowego Edwarda Zalewskiego - zapowiedział
szef gabinetu premiera Sławomir Nowak, komentując doniesienia,
że Zalewski w latach 80. wydał zgodę oficerowi SB na
przesłuchanie niepełnosprawnego opozycjonisty Stanisława Śniega.
- Jeżeli robił coś złego, trzeba to wyjaśnić i zapewne pan
premier poprosi o takie szczegółowe wyjaśnienia, na pewno
jeszcze dziś - powiedział Nowak w TVN24.
Według "Superwizjera" TVN obecny prokurator krajowy Edward
Zalewski w latach 80. wydał zgodę oficerowi Służby
Bezpieczeństwa Zbigniewowi G., okrytemu wyjątkowo złą sławą, na
przesłuchanie aresztowanego, niepełnosprawnego opozycjonisty
Stanisława Śniega, lidera podziemnej Solidarności w Lubinie. W
czasach PRL Śnieg był prześladowany przez SB, wielokrotnie
aresztowany, zatrzymywany i pobity; esbek próbował szantażem
wymusić na nim współpracę z bezpieką - wynika z ustaleń "Superwizjera".
Nowak zaznaczył, że Zalewski uchodzi za sprawnego prokuratora, a
tego, że był członkiem PZPR nie ukrywał. Zdaniem Nowaka
przynależność do PZPR nie powinna być obecnie dyskwalifikująca.
- Ludzie mają tak dosyć polowania na czarownice, że nie
powinniśmy już "stygmatyzować" ludzi z punktu widzenia tego, czy
ktoś był w PZPR, czy nie. Jeżeli robił coś złego, to jest to coś
innego - powiedział.
PAP
Prokuratura przesłucha J. Kaczyńskiego ws. podsłuchów
Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, prowadząca śledztwo
mające wyjaśnić, czy ABW i policja bezprawnie podsłuchiwały
dziennikarzy i inne osoby, przesłucha b. premiera Jarosława
Kaczyńskiego - potwierdził rzecznik Prokuratury Okręgowej w
Zielonej Górze, Kazimierz Rubaszewski.
We wtorek taką informację podał "Dziennik", według którego
Jarosław Kaczyński ma stawić się w prokuraturze w Zielonej Górze
po wyborach do europarlamentu. Gazeta pisze, że "oskarżycieli
interesują czasy, gdy Kaczyński był premierem. Chcą wiedzieć,
czy kazał z Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wyciągnąć
informacje na temat posła PO Jarosława Wałęsy".
- Plan śledztwa zakłada przesłuchanie w roli świadka Jarosława
Kaczyńskiego, jednak nie ma jeszcze sprecyzowanego terminu.
Zebrany dotychczas materiał dowodowy wskazuje, że pan Jarosław
Kaczyński może mieć takie informacje, które są nam potrzebne do
pełnego wyjaśnienia całej sprawy - powiedział Rubaszewski.
Dodał, że na pewno będą jeszcze przesłuchiwane także inne osoby,
w tym politycy i wysocy urzędnicy państwowi.
Śledztwo w tej sprawie wszczęto w grudniu 2007 roku. Wystąpili o
to przewodniczący i wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji ds.
Służb Specjalnych Sejmu poprzedniej kadencji.
O tym, że istniała praktyka podsłuchiwania dziennikarzy przez
tajne służby, miał mówić przed sejmową speckomisją b. szef MSWiA
Janusz Kaczmarek. Według niego, bez zgody sądu, podsłuchiwano
dziennikarzy i politycznych przeciwników Prawa i Sprawiedliwości.
Rubaszewski powiedział, że śledztwo prowadzone jest w kierunku
ustalenia, czy doszło do przekroczenia uprawnień lub
niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych. -
Postępowanie nadal toczy się w sprawie, a nie przeciwko
konkretnym osobom - zaznaczył.
Zdaniem Rubaszewskiego, o tym czy będą podejrzani, czy też
będzie decyzja o umorzeniu sprawy, będzie można powiedzieć za
kilka tygodni.
W ramach śledztwa zielonogórska prokuratura przesłuchała już
wielu świadków. Byli wśród nich Janusz Kaczmarek, b. szef
policji Konrad Kornatowski, a także dziennikarze, pracownicy
sejmu i ministerstw oraz funkcjonariusze służb specjalnych i
policji.
PAP
Poniedziałek,
2009-05-18
Plany Wałęsy na 4
czerwca to cios dla premiera Tuska
Lech Wałęsa uczci 20. rocznicę wyborów w towarzystwie szefa
eurosceptycznej partii Libertas, Declana Ganleya. To cios
wymierzony premierowi Donaldowi Tuskowi, który walczył o to by
rocznicę wydarzeń z 1989 r. były prezydent spędził u jego boku -
twierdzi "Dziennik".
Wprawdzie 4 czerwca rano Wałęsa pojawi się na Wawelu, ale zaraz
potem uda się do Gdańska, gdzie razem z Ganleyem i kilkunastoma
najważniejszymi kandydatami Libertasu z całej Europy odda hołd
zamordowanym stoczniowcom. Wieczorem odleci prywatnym
odrzutowcem Irlandczyka do Paryża.
"Dziennik" twierdzi, że w związku z wizytą w Gdańsku Ganley
specjalnie zmienił harmonogram paryskiej konwencji Libertas, na
której ma wystąpić Wałęsa.
Na łamach "Dziennika" zachowanie ojca tłumaczy w wywiadzie
Jarosław Wałęsa. Twierdzi, że Lech Wałęsa Libertasu nie popiera,
a "przegięciem" byłoby dopiero pojawienie się byłego prezydenta
na billboardach tej partii.
PAP
Kryzys łatwiej przeczekać na emigracji
Nie spełniły się przepowiednie, że kryzys gospodarczy spowoduje
masowe powroty emigrantów do Polski. Z najnowszych badań, do
których dotarł "Dziennik", wynika że na spakowanie walizek i
powrót do Polski zdecydowało się zaledwie 200 tys. osób, czyli
co dziesiąty emigrant.
- Reszta te ciężkie czasy woli przeczekać za granicą. Nawet ci,
którzy wrócili, w zdecydowanej części planują ponowny wyjazd -
mówi autorka raportu prof. Krystyna Iglicka.
Polacy nie wracają przede wszystkim dlatego, że - jak mówią - w
Wielkiej Brytanii, Irlandii czy Hiszpanii o wiele łatwiej jest
przetrwać kryzys niż w Polsce.
Do kraju wracają jedynie najbardziej zdesperowani emigranci. -
To ci, którzy na emigracji kompletnie nie dawali sobie rady. I
nie chodzi bynajmniej o chwilową utratę pracy czy inne problemy
- tłumaczy prof. Iglicka. Z jej raportu wynika, że spora część
powracających ląduje w kraju na zasiłku dla bezrobotnych. W
urzędach pracy zarejestrowało się w ostatnich miesiącach 12 tys.
emigrantów.
PAP
Prezydent skierował do TK ustawę o finansowaniu partii
Prezydent Lech Kaczyński skierował do Trybunału Konstytucyjnego
ustawę ograniczającą finansowanie partii z budżetu państwa -
poinformowała Kancelaria Prezydenta na swoich stronach
internetowych.
Ustawa przewiduje, że od połowy 2009 r. do końca 2010 roku
partie mają otrzymywać mniejszą subwencję budżetową: PO - o 44%,
PiS - o 41%, SLD - o 11%, PSL - o 7%.
Nowe prawo zmienia też wysokość subwencji, jaką partie będą
zobowiązane przeznaczać na fundusz ekspercki. Dotychczas miało
to być od 10 do 20%, a teraz musi to być co najmniej 15% środków
otrzymywanych z budżetu.
Ustawa zakłada ponadto, że poza okresem kampanii wyborczej
subwencja nie może być przeznaczana na finansowanie m.in.
płatnych reklam oraz audycji telewizyjnych i radiowych.
Wprowadza także zakaz propagowania działalności partii za pomocą
plakatów i haseł o powierzchni większej niż 2 m2. Nowe prawo
zobowiązuje PKW do odrzucenia sprawozdania finansowego partii w
razie złamania tych przepisów.
Zgodnie z wyliczeniami wnioskodawców (jeszcze przed drobnymi
zmianami Senatu) oznaczało to, że PO straci około 18 mln złotych,
PiS - około 15,5 mln złotych, partie tworzące wcześniej koalicję
Lewica i Demokraci (SLD, SdPl, Partia Demokratyczna -
demokraci.pl, Unia Pracy) około 2 mln złotych, a PSL około 1 mln
złotych.
PAP
Niedziela, 2009-05-17
Tusk wskazał "cywilizacyjną
stolicę Polski"
Cywilizacyjna stolica Polski, w której rodzi się potęga
techniczna, naukowa, gdzie rośnie prawdziwe europejskie centrum
- w ten sposób premier Donald Tusk mówił o Wrocławiu, w którym
odbyła się konwencja PO przed wyborami Parlamentu Europejskiego.
- Chciałem mówić o tym z jaką uwagą patrzą na Dolny Śląsk Polacy
i Europejczycy. Tu rośnie prawdziwe europejskie centrum. Dziś i
w przyszłości te miliony zł, które zainwestowano w naukę i
cywilizacyjny postęp akurat tu we Wrocławiu i na Dolnym Śląsku
dały nadzwyczajny efekty - powiedział Donald Tusk. Jak dodał,
nie jest to zasługa jedynie pieniędzy. Tłumaczył, że gwarantem
sukcesu są "ludzie myślący i odważni, którzy nie boją się Europy.
- Tylko połączenie możliwości finansowych z umysłami, wiarą i
energią, daje ten efekt jaki osiągnęliście we Wrocławiu.
Chciałem wam pogratulować statusu cywilizacyjnej stolicy Polski
- mówił premier do zgromadzonych we wrocławskim Muzeum Narodowym
zwolenników PO.
Tusk zaznaczył, że na Dolnym Śląsku czuję się jak w domu. -
Platforma Obywatelska dokładnie tak samo jak na moim Pomorzu
może tu liczyć na 60% poparcia. To jest coś zupełnie
fenomenalnego. Mało jest regionów w Europie gdzie jakieś
formacji politycznej udało się przekonać ludzi na taką skalę do
swojego myślenia, argumentów i działania - mówił Tusk.
Prezentując kandydatów do PE z okręgu dolnośląsko-opolskiego
premier mówił, że "to są nie tylko bardzo dobrzy ludzie". - To
ludzie, którzy nie potrzebują mojego wsparcia, bo sami swoją
pracą udowodnili, że warto na nich stawiać - mówił.
Najpierw premier mówił o Danucie Jazłowieckiej, liderce PO na
Opolszczyźnie, że to kobieta dzielna, która dzielność i
skuteczność prezentuje zawsze tam gdzie są najtrudniejsze misje.
- Podjęła się prowadzenia kilku delikatnych misji na forum
międzynarodowym. Dzięki jej bezinteresownej pracy, dzięki jej
talentom Polska może ubiegać się o kilka ważnych stanowisk, w
tym o stanowisko sekretarza generalnego Rady Europy -wymieniał
Tusk.
O "jedynce" z listy PO do PE Jacku Protasiewiczu - premier
powiedział z kolei - że w swoim życiu podejmował się
najtrudniejszych spraw poczynając od przewodniczenia
Niezależnemu Zrzeszeniu Studentów, przez przygotowanie kampanii
prezydenckiej w 2005 r., po posłowanie w PE.
PAP
Weekend pod znakiem konwencji wyborczych
Spór o "Solidarność" oraz kryzys gospodarczy były tematami
weekendowych konwencji wyborczych dwóch głównych partii - PO i
PiS. Na niedzielę zaplanowanych było też wiele debat "jedynek"
PO i PiS w różnych regionach kraju - odbyły się jednak tylko w
Rzeszowie, Poznaniu i Olsztynie.
Dyskusja o metodach prowadzenia skutecznej polityki na forum PE
oraz związana z regionem zdominowała spotkania "jedynek". Na
Podkarpaciu spotkali się Marian Krzaklewski(PO) i Tomasz
Poręba(PiS), w Poznaniu - Filip Kaczmarek(PO)i Konrad
Szymański(PiS), w Olsztynie - Krzysztof Lisek(PO) i Jacek
Kurski(PiS). Tematy te dominowały także w sobotę w Bydgoszczy
podczas debaty Tadeusza Zwiefki (PO)i Ryszarda Czarneckiego(PiS).
W sobotę, podczas konwencji PiS w Kielcach, Jarosław Kaczyński
powiedział że rząd, przenosząc obchody rocznicy 4 czerwca do
Krakowa, uciekł przed solidarnością - przez małe i duże S.
- Do niedawna uważali, że tradycja stoczniowa jest dla nich
ważna. Dziś wiemy, że tylko udawali. Później przyszła sprawa
stoczni. Przyszły pałki, gaz, obelgi. Ale przede wszystkim
przyszła ta wielka ucieczka. Ucieczka z Gdańska - mówił były
premier. - To jest ucieczka nieprzypadkowa, bo mamy kryzys,
który jest momentem prawdy. W czasie kryzysu słowo "solidarność"
zaczyna znów coś znaczyć. Ludzie zaczynają wołać o
sprawiedliwość - powiedział Jarosław Kaczyński.
Premier Donald Tusk, który wziął w sobotę udział w konwencji
wyborczej w Katowicach, odpowiadał, parafrazując słowa Jana
Pawła II, że solidarność nie może być wojną jednego przeciw
drugiemu. - Chciałbym, aby dziś i jutro w Polsce żaden polityk
nie używał solidarności, tej tradycyjnej, pisanej z dużej litery,
i tej ludzkiej, zwykłej, która powinna być w każdym z nas, nie
używał w wojnie politycznej przeciwko komuś - mówił szef rządu.
Premier zapewnił, że w wyborach do PE walczymy "o pozycję Polski
tak silną, jak nigdy dotąd w UE".
W niedzielę na konwencji PiS w Lublinie Jarosław Kaczyński
zarzucił rządowi, że nie walczy z kryzysem gospodarczym, a co
najwyżej ogłasza plany, które nie są realizowane. Jego zdaniem,
gdyby lepiej wykorzystywano środki europejskie, kryzys byłby
mniejszy.
Premier Tusk, w niedzielę na konwencji PO we Wrocławiu odniósł
się do rocznicy 4 czerwca i podkreślił, że jest to polskie
wielkie zwycięstwo. - Uwierzcie, że to jest święto rozmowy
przeciwko bójce. Zwycięstwo dialogu nad konfliktem. Słowo jest
lepsze od konfliktu - mówił premier.
Tusk był pomysłodawcą pojedynków "jedynek" PO i PiS. W niedzielę
w południe liderzy eurolist PO nie doczekali się kandydatów PiS
w Warszawie, Krakowie, Łodzi, Gdańsku, Szczecinie. - Jeśli ktoś
chce kandydować, reprezentować Polskę w Europie nie może uciekać
przed debatą - w ten sposób premier, podczas konwencji we
Wrocławiu, skomentował debaty, które się nie odbyły. - Nie może
być tak, że niektórzy uciekają przed polską publicznością. Nie
chcą powiedzieć co sobą prezentują. Nie może być dojrzałej
uczciwej demokracji, jeśli ktoś nie ma odwagi, aby stanąć przed
ludźmi i powiedzieć: chodzi mi o to i o to - mówił Tusk.
Wśród osób, które nie doczekały się kandydatów PiS była np.
liderka listy PO do PE na Lubelszczyźnie prof. Lena Kolarska-
Bobińska. Czekała ona w Lublinie na prof. Mirosława
Piotrowskiego ("jedynka" na liście PiS w okręgu lubelskim), mimo
że wcześniej wstępnie wyraziła zgodę na przełożenie terminu
debaty na 5 czerwca.
Termin ten zaproponował Piotrowski. Kolarska-Bobińska wstępnie
zaakceptowała tę datę na konferencji prasowej w czwartek w
Lublinie, na której towarzyszył jej poseł Janusz Palikot.
W niedzielę tłumaczyła, że uznała jednak, iż 5 czerwca to zbyt
odległy termin, bo jest to ostatni dzień kampanii wyborczej i
ponowiła zaproszenie Piotrowskiego na niedzielę. Jak dodała,
sądziła, że skoro prof. Piotrowski będzie w niedzielę w Lublinie
na konwencji PiS, to znajdzie czas na debatę z nią. Piotrowski
na debatę nie przyszedł. Kolarska powiedziała, że zaproponowała
termin 31 maja. Podczas konwencji PiS Piotrowski powiedział, że
otrzymał od kandydatki PO zaproszenie do dwóch różnych lokali -
do hotelu Europa oraz do Filharmonii Lubelskiej. Jak podkreślił,
jest gotowy do debaty 5 czerwca. - Ta kandydatka, która szczyci
się tytułem naukowym, powinna sama wiedzieć, że taka
merytoryczna debata może się odbyć tylko wówczas, gdy
towarzyszący jej pajac zostanie zamknięty na klucz w garderobie
- ocenił Piotrowski.
W Kielcach nie doszło do debaty przedwyborczej między
wiceliderami małopolsko-świętokrzyskich list PO i PiS -
Konstantym Miodowiczem i Pawłem Kowalem. Kowal nie przybył na
spotkanie, tłumacząc się innymi zobowiązaniami. Napisał w liście
do Miodowicza, że jest gotowy do spotkania w innym terminie.
Miodowicz powiedział, że wciąż liczy na takie spotkanie.
W niedzielę na konferencji prasowej w Warszawie szef sztabu
wyborczego SLD-UP Marek Siwiec zaapelował do wszystkich
zarejestrowanych komitetów wyborczych o debatę na temat polityki
partii wobec kryzysu gospodarczego, wykorzystania funduszy
europejskich i roli Polski w UE. Powiedział, że debata
zasadnicze tematy powinna odbyć się także na szczeblu centralnym,
z udziałem Donalda Tuska, Jarosława Kaczyńskiego, Grzegorza
Napieralskiego i Waldemara Pawlaka.
W sobotę Porozumienie dla Przyszłości - CentroLewica (SdPl+PD+Zieloni
2004) przedstawiło kandydatów stołecznej listy do PE. "Więcej
Warszawy w Unii" - pod takim hasłem chcą oni startować w
wyborach. "Jedynką" listy PdP jest Dariusz Rosati.
Ponadto w sobotę w Warszawie odbyła się konwencja wyborcza
Libertasu Polska w okręgach: warszawskim i mazowieckim. "Jedynką"
na Mazowszu ma być europoseł Dariusz Grabowski, liderem w
Warszawie b. poseł Artur Zawisza. Zawisza, będący wiceszefem
Libertas Polska, powiedział dziennikarzom, że Lech Wałęsa w
najbliższych tygodniach jeszcze kilka razy wystąpi na
konwencjach wyborczych tej partii. Prezes Fundacji Instytutu
Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński poinformował tymczasem w sobotę
PAP, że były prezydent nie ma żadnych zaproszeń na konwencje
wyborcze Libertas.
PAP
Sobota, 2009-05-16
Noc Muzeów - po
raz pierwszy otwarto sejm i IPN
Sejm i Instytut Pamięci Narodowej to niektóre z instytucji,
które podczas tegorocznej, szóstej edycji Nocy Muzeum w
Warszawie po raz pierwszy w historii tej akcji otwarły swe drzwi
przed zwiedzającymi. Warszawiacy przybyli - jak co roku tłumnie;
nie zniechęciły ich nawet chłód i padający deszcz.
Do warszawskiej Nocy Muzeów dołączył w tym roku warszawski
odział IPN, który zaproponował swoim gościom m.in. możliwość
zwiedzenia swojego archiwum, po raz pierwszy udostępnionego
szerokiej publiczności. Goście mogli zobaczyć m.in. w jaki
sposób przechowywane są zbiory. Prezentowano metody gromadzenia
i opracowywania archiwów. Pracownicy Instytutu przybliżali
proces digitalizacji zbiorów wykorzystując specjalistyczne
skanery, techniki konserwacji zniszczonych materiałów, zasady
funkcjonowania wideokompratora - urządzenia służącego do
odczytywania anonimowych tekstów.
- Wreszcie mogę zobaczyć czym IPN zajmuje się na co dzień.
Oglądając telewizję widzę tylko kłótnie i spory, w których
uczestniczą. Cieszę się, że tu przyszłam, bo mogę zobaczyć
ciężką, potrzebną pracę - powiedziała jedna ze zwiedzających,
Aneta z Legionowa.
Zaprezentowano także wystawę dokumentów i przedmiotów ze zbiorów
IPN, wśród których znalazły się m.in. radioodbiorniki
opozycjonistów skonfiskowane przez SB oraz zdjęcia operacyjne
milicji przedstawiające zwłoki opozycjonisty PRL, studenta UJ,
prawdopodobnie zamordowanego w 1977 roku - Stanisława Pyjasa.
Odwiedzający mogli także zobaczyć umieszczoną w szklanej
gablocie księgę rejestrów współpracowników Informacji Wojskowej,
otwartą na stronie z kontaktem nr 1846, pod którym wpisany jest
Wojciech Jaruzelski pseudonim "Wolski".
IPN pokazało również raporty zbrodniarzy hitlerowskich: Jurgena
Stroopa i Fritza Katzmanna odpowiedzialnych za eksterminację
ludności żydowskiej w Warszawie i w Dystrykcie Galicja oraz
dedykowany Hansowi Frankowi projekt Huberta Grossa i Otto
Nurnbergera z 1940 r. dotyczący zmiany planów urbanistycznych
miasta Warszawy, materiały związane z wydarzeniami poznańskimi w
1956 r. (m.in. zdjęcia dowodów rzeczowych, broni, wykaz osób
podejrzanych i zatrzymanych, zdjęcia ze zdewastowanych
komisariatów MO), materiały fotograficzne obrazujące wydarzenia
marcowe z 1968 r.
Także Sejm, który po raz pierwszy uczestniczył w akcji Noc
Muzeum, był oblegany przez zwiedzających. Pomimo deszczu i
chłodu kolejka do wejścia głównego Sejmu kończyła się na ulicy
Wiejskiej, tuż przy wejściu do popularnej restauracji "Czytelnik".
Ci, którzy dostali się do sejmowego gmachu mogli przejść
przygotowaną specjalnie na Noc Muzeów trasą, która prowadziła
ich przez sejmowe kuluary. Dostępna była także galeria, z której
na co dzień można obserwować obrady Sejmu. Goście mogli także
odwiedzić Salę Kolumnową oraz zobaczyć tablicę posłów poległych
w II wojnie światowej.
Atrakcje w postaci konkursów przygotowało także Muzeum Historii
Polski, które nie posiada jeszcze stałej siedziby, ale ustawiło
swoje stoisko nieopodal Zamku Ujazdowskiego - tuż przy miejscu
swej przyszłej stałej siedziby. Ci, którzy narysowali rysunek
przyszłego budynku mogli otrzymać koszulkę z logo MHP i inne
gadżety. Wśród autorów rysunku przyszłej siedziby MHP był m.in.
dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej, placówki która ma w
przyszłości sąsiadować z tym muzeum, Wojciech Krukowski. Także
Centrum Sztuki Współczesnej odwiedzały w sobotę setki
zwiedzających, którzy mogli zwiedzić wystawy i wysłuchać
jazzowych koncertów.
Dużą popularnością cieszyło się też Muzeum X Pawilonu Cytadeli
Warszawskiej (oddział Muzeum Niepodległości). Można było
uczestniczyć w pikniku artyleryjskim: obozowisku z czasów
Księstwa Warszawskiego, usłyszeć oddawanie salw, zobaczyć
prezentację kuźni i szpitala polowego.
Przy pełnych salach prezentowano pokazy szermierki historycznej
w Muzeum Sportu i Turystyki. Tłumy oblegały tradycyjnie Muzeum
Narodowe, w którym można obejrzeć obecnie m.in. wystawę
monograficzną Zofii Stryjeńskiej, a także Muzeum Powstania
Warszawskiego i warszawską Zachętę.
Noc Muzeów to impreza kulturalna, polegająca na udostępnianiu
muzeów, galerii i instytucji w wybranym dniu w godzinach nocnych.
Organizatorzy przygotowują wtedy specjalne atrakcje np.
zwiedzanie obiektów zazwyczaj niedostępnych, koncerty,
poczęstunki, warsztaty, scenki rodzajowe itp. Zwiedzanie
umożliwiane jest za symboliczną kwotę płaconą przy pierwszym
wejściu lub za darmo.
Pierwsza Noc Muzeów odbyła się w Berlinie w 1997 r. Z powodu jej
dużego powodzenia zaczęły powstawać podobne imprezy w innych
miastach. Obecnie organizuje je ponad 120 miast Europy
PAP
Szokujący dla Polaków spot Komisji Europejskiej
Urząd Komitetu Integracji Europejskiej zwróci się do Komisji
Europejskiej w sprawie spotu KE poświęconego 20. rocznicy upadku
komunizmu, w którym ani razu nie pojawia się nazwa "Solidarność"
- zapowiedział szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz. - Ten spot jest
niefortunny i nieprofesjonalny - ocenił.
Nakręcony specjalnie dla Komisji Europejskiej spot liczy prawie
trzy minuty. Polskę widać w nim przez zaledwie kilka sekund - na
inscenizowanych zdjęciach ze stanu wojennego. Jak twierdzi "Gazeta
Wyborcza", w tych scenach oryginalna jest tylko migawka z
telewizyjnego przemówienia gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
"Kolejne zdjęcia - funkcjonariusze ZOMO walący pałami w tarcze -
to materiał z rocznicowej inscenizacji historycznej.
Demonstranci nie mają nawet transparentu z napisem "Solidarność",
tylko... "Gazeta Polska" - podała "GW". Dziennik przypomniał, że
"Gazeta Polska" istnieje od 1993 roku.
- Skontaktujemy się z Komisją Europejską i porozmawiamy o tym, w
jaki sposób Komisja może to skorygować - poinformował szef UKIE.
- Jeśli znajdziemy odpowiedni film w naszych archiwach, być może
zaproponujemy Komisji, by zamieściła jakiś dodatkowy film o "Solidarności"
- powiedział i dodał, że ma nadzieję na rozwiązanie tego
problemu w ciągu najbliższych dni.
Mikołaj Dowgielewicz zaznaczył, że nie podejrzewa szefostwa KE o
to, by chciało pominąć rolę "S" w procesie obalania komunizmu.
Przypomniał, że przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Manuel
Barroso wziął w grudniu udział w obchodach 25. rocznicy
przyznania Lechowi Wałęsie pokojowej Nagrody Nobla.
- Autorzy spotu popełnili niedopatrzenie; jest to błąd na
szczeblu urzędniczym - uważa Dowgielewicz.
Cytowana przez "Gazetę Wyborczą" szefowa przedstawicielstwa
Komisji Europejskiej w Polsce Róża Thun (która obecnie jest na
urlopie, ponieważ kandyduje do europarlamentu z list PO)
oświadczyła, że protestowała, gdy przesłano scenariusz do
konsultacji. "Odpisałam Brukseli, że Polacy nie zaakceptują
wizji, w której jedynym symbolem wolności Europy jest Brama
Brandenburska" - dodała.
PAP
Niezwykłe odkrycie w Kościele Mariackim
Niesamowitego odkrycia dokonali konserwatorzy przy okazji
renowacji posadzki w bazylice Mariackiej w Krakowie. Między
prezbiterium a nawą główną, pod ławką, przykryta warstwą cementu,
ukryta była XVI-wieczna płaskorzeźbiona płyta nagrobna.
Prawdopodobnie przedstawia postać któregoś z biskupów. - Nie
mamy możliwości zidentyfikowania sportretowanej osoby, bo płyta
jest uszkodzona - wyjaśnia Elżbieta Knasel-Olko z Zarządu
Rewaloryzacji Zespołów Zabytkowych Krakowa.
- Nie zachował się też herb,na podstawie którego moglibyśmy coś
więcej wnioskować. Z dokumentów źródłowych wynika jednak,że
znajdowało się tam miejsce pochówku jednego z biskupów - dodaje.
Płyta jest głęboko rzeźbiona, co może wskazywać, że była
fragmentem ściany. - Trzeba przeprowadzić szereg badań, muszą
wypowiedzieć się historycy - zaznacza Knasel-Olko.
- Płyta prawdopodobnie zostanie w tym miejscu, w którym ją
znaleziono. Prace w bazylice Mariackiej trwają od 2007 r. W tym
czasie odnowiono całą XVIII-wieczną posadzkę. Wymieniono
najbardziej zniszczone fragmenty pod ławkami. Przy wejściu od
strony zachodniej płyty były już mocno zapadnięte. Do
uzupełnienia braków użyto czarnego marmuru dębnickiego,
identycznego z tym, który znajdował się w bazylice dotychczas.
Ks. Bronisław Fidelus, proboszcz parafii mariackiej, ocenia
prace pozytywnie. - Najważniejsze,że ich nie widać - mówi. - Na
tym polega ich wielkość. Płyty są nowe, ale tak idealnie
dopasowane, że osoby wchodzące do kościoła nie zauważają, że coś
zmieniono.
Katarzyna Janiszewska Polskapresse
Piątek,
2009-05-15
Niezwykły polski
wynalazek wszczepiony dziecku
Pierwszą operację wszczepienia innowacyjnego polskiego implantu
słuchowego pięcioletniemu dziecku z tzw. częściową głuchotą
przeprowadzili specjaliści z Instytutu Fizjologii i Patologii
Słuchu.
Dyrektor Instytutu prof. Henryk Skarżyński tłumaczy, że ten
implant pozwala wprowadzić elektrody do ślimaka tak, by zachować
resztki słuchu u osób z tzw. częściową głuchotą. - Jest to
obecnie najbezpieczniejsze i najskuteczniejsze urządzenie tego
typu. Implant dostarcza zarazem większej stymulacji pozwalającej
na lepsze rozumienie mowy i lepszą rehabilitację - powiedział
prof. Skarżyński.
Propozycję nowego urządzenia naukowcy z Instytutu przedstawili
2,5 roku temu. Po uzyskaniu zgody Komisji Bioetycznej, implant
wszczepiono 15 dorosłym osobom z częściową głuchotą. Obecnie
wiadomo, że ich stan jest bardzo dobry, 14 z nich rozumie
obecnie mowę w blisko 100%.
Prof. Skarżyński przypomniał, że leczenie głuchoty częściowej
jest ogromnym wyzwaniem, ponieważ chodzi o to, by nie uszkodzić
resztek słuchu, a dodatkowo go poprawić. Do niedawna wydawało
się to niemożliwe.
W 2002 r. prof. Skarżyński przeprowadził pierwszą na świecie
operację wszczepienia implantu ślimakowego dorosłemu pacjentowi
z częściową głuchotą, a w 2004 r. - operację tę wykonał u
dziecka.
Polskie dokonania na polu leczenia uszkodzeń słuchu zostały
docenione przez międzynarodową społeczność naukową, która
przyznała zespołowi z Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu
organizację IX Europejskiego Kongresu Implantów Słuchowych u
Dzieci.
PAP
Zarobki premiera i ministrów w internecie
Na stronie internetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów można
obejrzeć oświadczenia majątkowe szefa rządu i jego ministrów.
Można się z nich dowiedzieć m.in, iż premier Donald Tusk zarobił
w 2008 roku 241 318 zł 67 gr.
Premier umieścił w swoim oświadczeniu dane z PIT-ów. Jako
premier zarobił w ubiegłym roku około 202 tys. zł. Jego dochód z
tytułu sprawowania mandatu poselskiego wyniósł prawie 12 tys. zł,
a kolejne 27 tys. zł wyniosły jego diety poselskie.
Jak wynika z udostępnionych danych, ministrowie jego rządu z
reguły zarabiali w ubiegłym roku, z tytułu kierowania resortami,
kwoty powyżej 170 tys. zł. Nieco mniej zarobił minister Skarbu
Państwa Aleksander Grad - 166 tys. zł.
Ministrowie, którzy są jednocześnie posłami, otrzymują dodatkowo
uposażenie i diety poselskie.
Ponadto m.in. wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna otrzymał
ok. 31 tys. zł za wynajem lokalu. W ten sam sposób ok. 11 tys.
zł zarobił minister sportu Mirosław Drzewiecki.
Minister nauki Barbara Kudrycka pobiera 50% wynagrodzenia z
tytułu pracy nauczyciela akademickiego i otrzymała z tego tytułu
44 tys. zł.
Wicepremier, mister gospodarki Waldemar Pawlak zarobił na swoim
gospodarstwie rolnym ok. 35 tys. Minister rolnictwa Marek
Sawicki, który także jest właścicielem gospodarstwa osiągnął
przychód w wysokości 90 tys. zł. Jednak - jak zaznaczył - równy
był on poniesionym kosztom.
Według obecnych przepisów oświadczenia majątkowe ujawniają
parlamentarzyści i samorządowcy. Najwyżsi urzędnicy państwowi
mogą to robić, ale nie mają takiego obowiązku.
PAP
Ganley: Wałęsy nie można kupić
Declan Ganley o honorarium dla Lecha Wałęsy potwierdził, że Lech
Wałęsa otrzymał honorarium za udział w spotkaniach Libertasu. -
To była dżentelmeńska umowa - powiedział. Dodał, że "Wałęsa to
osoba, której uczciwości nie można kupić".
Ganley pytany, czy Libertas zaprosi Wałęsę na swoje kolejne
konwencje, w tym polską, odpowiedział, że "nie ma konkretnych
planów" w tej sprawie. - Będzie to zależało od decyzji b.
prezydenta i dalszego przebiegu kampanii - zaznaczył.
Ganley przyznał, że spotykał się z byłym liderem LPR Romanem
Giertychem, ale - jak powiedział - nie odegrał on żadnej roli w
budowaniu polskich struktur Libertasu.
PAP
Czwartek, 2009-05-14
"Polacy nie muszą
się obawiać epidemii"
Nie zwiększyło się zagrożenie wystąpieniem epidemii grypy
A/H1N1, ale nie można wykluczyć, że w naszym kraju pojawią się
kolejne przypadki zakażenie tym wirusem - powiedział Główny
Inspektor Sanitarny Andrzej Wojtyła. Dodał, że Polacy nie muszą
się obawiać epidemii.
W Polsce wykryto drugi przypadek grypy wywoływanej wirusem
A/H1N1. 42-letni mężczyzna przyleciał we wtorek do Wrocławia ze
Stanów Zjednoczonych z przesiadką w Monachium. Następnego dnia,
po wystąpieniu objawów grypopodobnych, zgłosił się do szpitala.
Pacjent ma podwyższoną temperaturę, ale jego stan jest dobry,
podano mu leki antywirusowe. W kraju miał kontakt z sześcioma
osobami: trzema z rodziny, kolegą i dwoma pracownikami służby
zdrowia. Wszyscy są pod obserwacją lekarzy.
- Służby sanitarne przez cały czas są w stanie podwyższonej
gotowości. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana, zarówno w
kraju, jak i na świecie. Ryzyko, że mężczyzna zakażony wirusem
A/H1N1 zakaził inne osoby jest niewielkie, jednak inspektorzy
sanitarni docierają do osób, które przyleciały z nim w samolocie
- powiedział Wojtyła.
- Realizowane są wytyczne komitetu pandemicznego. Będziemy nadal
prowadzić akcję informacyjną na lotniskach. Każdy pasażer, który
przylatuje z Meksyku, USA i Kanady z objawami grypopodobnymi
będzie kierowany na obserwację w oddziale zakaźnym. Polacy nie
muszą się obawiać epidemii, ale zachowanie zasad higieny jest
zawsze wskazane - dodał.
Szef GIS podkreślił, że według danych Światowej Organizacji
Zdrowia (WHO), wirus A/H1N1 ma mały potencjał epidemiologiczny.
Jak informuje GIS, W 134 oddziałach zakaźnych przygotowanych
jest 3846 łóżek. Także pracownicy laboratoriów Państwowego
Zakładu Higieny są w stanie podwyższonej gotowości do
wykonywania testów na wirusa wywołującego świńską grypę. Ich
wstępne wyniki są znane po kilkunastu godzinach.
W przypadku wystąpienia epidemii lub pandemii grypy,
zorganizowany zostanie System Kierowania Reagowaniem Kryzysowym
(SKRK). Do jego zadań będzie należało monitorowanie i ocena
sytuacji, informowanie o jej wynikach oraz współpraca z
krajowymi i międzynarodowymi instytucjami zaangażowanymi w
rozwiązywanie sytuacji kryzysowych.
GIS podkreśla, że jeżeli w ciągu około siedmiu dni od powrotu do
kraju z rejonu występowania wirusa świńskiej grypy u kogoś
pojawią się objawy chorobowe typu: podwyższona temperatura ciała,
osłabienie, kaszel, brak apetytu, katar, ból gardła, to należy
niezwłocznie skontaktować się z lekarzem.
Jak zaleca Ministerstwo Zdrowia i krajowy konsultant w
dziedzinie chorób zakaźnych, lekarze podstawowej opieki
zdrowotnej po ustaleniu dodatniego wywiadu epidemiologicznego (objawy
grypy w ciągu siedmiu dni od możliwego kontaktu - pobytu na
terenach występowania ognisk tzw. świńskiej grypy lub kontaktu z
osobą chorą) powinni kierować pacjenta do najbliższego oddziału
zakaźnego, powiadamiając o tym właściwą stację sanitarną.
Osoby przybywające do Polski z krajów, gdzie występują ogniska
tej grypy, będą szczegółowo badane przed opuszczeniem lotniska.
W przypadku stwierdzenia u nich niepokojących objawów, będą im
zakładane maseczki ochronne, a następnie zostaną odwiezieni na
obserwację do szpitali.
Wyjeżdżający do państw, w których stwierdzono przypadki
zakażenia wirusem A/H1N1, powinni bezwzględnie stosować się do
wszelkich zaleceń miejscowej służby zdrowia. Powinni również
unikać bliskiego kontaktu z osobami wykazującymi objawy
grypopodobne, podczas kaszlu i kichania, zakrywać usta i nos
chusteczką, często myć ręce wodą z mydłem, unikać dotykania oczu,
nosa i ust.
Grypa to choroba wirusowa wywołana przez RNA - Myxovirusy (Typy
A, B, C, liczne podtypy), jest jednym z najpoważniejszych
problemów zdrowotnych świata z uwagi na: szerzenie się drogą
kropelkową, ogromną zmienność wirusów w wyniku ich zmian
antygenowych, co powoduje brak trwałej odporności u człowieka po
przechorowaniu oraz skutkuje koniecznością corocznego
opracowywania szczepionki przeciwko nowo pojawiającym się
szczepom, możliwość przełamania bariery gatunkowej przez szczepy
wirusa, które dotychczas występowały wyłącznie u zwierząt i nie
istniało ryzyko przeniesienia ich na człowieka lub było ono
bardzo niskie.
Powyższe właściwości powodują występowanie corocznych epidemii o
różnej skali, a co kilkanaście, kilkadziesiąt lat zmiany
antygenowe prowadzące do uzjadliwiania wirusa mogą powodować
pandemię z wysoką śmiertelnością.
PAP
Wałęsa na zjeździe Libertas: niech mnie nikt nie straszy
Były prezydent Lech Wałęsa podkreślił w Madrycie, że jest na
spotkaniu z partią Libertas, aby pokazać, że w zjednoczonej
Europie jest dla każdego miejsce, że nie można nikogo eliminować,
odpychać. - Niech mnie nikt nie straszy, niech nikt mi nie mówi,
co mam robić - podkreślił. Premier Donald Tusk krytycznie ocenił
jego wystąpienie.
Wałęsa zadeklarował też, że jeśli będzie potrzeba dyskusji o
przyszłości Europy, to będzie bywał na spotkaniach Libertasu.
Zapewnił jednak, że nie zgadza się z poglądem tego ugrupowania o
odrzuceniu Traktatu Lizbońskiego, gdyż "chociaż mu się on nie
podoba, to każdy samochód musi mieć swojego kierowcę".
Były prezydent wystąpił na Forum Europa w Madrycie w ramach
cyklu konferencji Wybory Europejskie 2009 razem z Declanem
Ganleyem, przywódcą partii Libertas, oraz Miguelem Duranem,
kandydatem nr 1 na liście wyborczej do Parlamentu Europejskiego
z ramienia koalicji platformy Libertas, centrolewicowej
Ciudadanos i innych mniejszych partii. - Jestem tu, by mówić o
wolności i demokracji, by mówić, że wspólnie Europę budujemy, że
dla każdego jest miejsce, natomiast nie można mnie szufladkować
do żadnej partii, bo jestem ani z tą partią, ani z innymi.
Jestem wolnym człowiekiem, który szuka wszędzie najlepszych
rozwiązań - podkreślał były prezydent.
Jednocześnie przyznał, że diagnozy Ganleya dotyczące Europy i
świata są "naprawdę mu bliskie", natomiast różni się z jego
ugrupowaniem chociażby tym, iż uważa, że Traktat Lizboński
trzeba przyjąć. - Nie dlatego, że mi się podoba, mnie się bardzo
nie podoba, tylko że można zmieniać z zewnątrz, ale można
zmieniać od wewnątrz. Najgorzej by było, gdybyśmy nie mieli
żadnych ustaleń, to tak jakby był samochód bez kierowcy -
argumentował Wałęsa.
Zaznaczył też, że w Europie "musimy nauczyć się słuchać, nie
odrzucać nikogo, a szczególnie rozmawiać z tymi, którzy mają
inne zdanie". - Europa po upadku komunizmu jednoczy się i nikt
tak do końca nie wie, jak ona ma być zjednoczona, jaki ma być
system ekonomiczny, polityczny - mówił były prezydent. - Z tego
co słyszę, na wybory do struktur europejskich pisze się tylko
20% społeczeństw, a 80% jest z boku. Więc te 20% wybierze siebie
jednego dnia, a drugiego 80% na ulicy to pozmienia. Czy taką
Europę chcemy budować? - zastanawiał się Wałęsa.
- Żadne pokolenie nie miało takiej szansy, jak nasze, na piękną
Europę, na sprawiedliwą Europę, na bezpieczną Europę, tylko że
musimy ją wspólnie budować - mówił były prezydent. Zaznaczył, że
"nie można nikogo odpychać, bo wtedy będziemy na ulicach
rozmawiać, barykady budować, a to nie ta epoka". - Dlatego
należy pozwolić Libertasowi, Ganleyowi organizować spotkania,
kontrolować tę oficjalną Europę, zgłaszać swoje pomysły - dodał
Wałęsa.
- Ja w takim budowaniu, w takim rozumieniu demokracji będę
wszędzie. Powiedziałem nawet kiedyś tak: "Z samym diabłem będę
rozmawiał, by mu powiedzieć, że ja kocham pana Boga i mimo
swojej przeszłości zawsze będę blisko pana Boga, nawet odrzucany.
I niech mnie nikt nie próbuje straszyć, przeszkadzać, zabraniać"
- podkreślił Wałęsa.
Życzył też sukcesu Libertasowi. - Ja się będę bacznie przyglądał
i wszędzie, gdzie mnie poprosicie, będę bywał, by mówić Wam, że
jest miejsce, bo w nas wszystkich jest i Europa i świat -
oświadczył były prezydent. Wałęsa powiedział też, że chociaż nie
zgadza się "z niektórymi aspektami programu koalicji Libertas -
Ciudadanos", to jednak uważa, że "wszystkie głosy powinny być
wysłuchane w Parlamencie Europejskim". Zapytany o aborcję,
Wałęsa powiedział, że jest to "zabójstwo" i że nie zgodziłby się
na podpisanie żadnej ustawy w sprawie swobodnego przerywania
ciąży.
Uczestniczący w madryckiej konferencji Declan Ganley opowiedział
się za Europą "silniejszą, bardziej wiarygodną i bardziej
demokratyczną". Szef Libertas zaprzeczył, żeby platforma
Libertas była antyeuropejska, choć przyznał, że "chciałby
zmienić niektóre rzeczy, aby Europa była naprawdę zdolna do
przewodzenia światu". Ganley skrytykował obecne funkcjonowanie
Parlamentu Europejskiego, za "ustanawianie praw bez wiedzy
obywateli" oraz Komisji Europejskiej, której "przewodniczący nie
jest wybierany demokratycznie".
- Instytucje europejskie potrzebują więcej przejrzystości i
demokracji; a tych cech brakuje Traktatowi Lizbońskiemu, który
jest układem zabijającym demokrację - zaznaczył. - Platforma
Libertas nie chce, aby podczas ponownej próby ratyfikacji
Traktatu w Irlandii zadawano to samo pytanie, ale aby
wprowadzono takie zmiany, które skłonią Irlandczyków do
przyjęcia go - dodał Ganley.
PAP/TVN24
Kilkaset muzeów za darmo - Noc Muzeów
Kilkaset otwartych muzeów i galerii, a także liczne koncerty,
warsztaty i happeningi - to atrakcje, które czekają na
uczestników tegorocznej Nocy Muzeów. Impreza odbędzie się w nocy
z 16 na 17 maja w kilkunastu polskich miastach.
Warszawa
Jak informuje Urząd m.st. Warszawy, wszyscy zainteresowani będą
mogli odwiedzić aż 141 placówek kulturalnych. Dostępne będą nie
tylko najważniejsze muzea i galerie, ale także - po raz pierwszy
- swoje drzwi otworzą Synagoga im. Nożyków, Sejm RP i Archiwum
Polskiej Akademii Nauk.
Warszawska Noc Muzeów rozpocznie się o godz. 19.00 koncertem
Grupy MoCarta na Krakowskim Przedmieściu. Następnie w kierunku
pl. Zamkowego ruszy barwna parada kuglarzy, szczudlarzy i
tancerzy. O godz. 21.00 na placu przed kościołem św. Anny
odbędzie się przedstawienie Teatru Akt. Potem, co godzinę, przed
największymi placówkami kulturalnymi będą się odbywać kolejne
przedstawienia teatrów ulicznych.
Jak co roku, w czasie Nocy Muzeów, gości zaproszą również
narodowe instytuty - Bułgarski Instytut Kultury, Czeskie
Centrum, Instytut Francuski, Instytut Słowacki i Węgierski
Instytut Kultury. W stolicy będzie również gościło Muzeum
Mazowieckie w Płocku, które (m.in. w Centrum Artystycznym
Fabryka Trzciny, Instytucie Adama Mickiewicza i Centralnej
Bibliotece Rolniczej) pokaże największą w kraju kolekcję secesji.
Wstęp do wszystkich stołecznych muzeów i galerii w czasie Nocy
jest bezpłatny. Prawie wszędzie goście będą wchodzić bez żadnych
ograniczeń. Jedynie niektóre z placówek kulturalnych (np. Filtry
Warszawskie i taras widokowy Pałacu Kultury i Nauki) wprowadziły
bezpłatne zaproszenia, które będą rozdawane poprzez media.
Podobnie jak w latach ubiegłych, także w czasie tegorocznej Nocy
Muzeów, Warszawa uruchomi bezpłatny transport między
poszczególnymi obiektami. Dzięki współpracy z Klubem Miłośników
Komunikacji Miejskiej przygotowano dziewięć muzealnych linii
autobusowych i jedną zabytkową linię tramwajową. Biuro Promocji
Miasta przygotuje też 50 tys. informatorów i 50 tys. ulotek.
Kraków
W Krakowie, jako jedynym mieście, Noc Muzeów odbędzie się w nocy
z 15 na 16 maja.
- Udało się nam zachęcić do współpracy prawie wszystkie
krakowskie muzea, które tej nocy zapraszają do siebie widzów.
Szczególnie tych, którzy do muzeów zwykle nie chodzą, za to w
godzinach, w których te szacowne instytucje są zazwyczaj
zamknięte - mówią organizatorzy akcji.
W przedsięwzięciu wezmą udział m.in. wszystkie oddziały Muzeum
Narodowego. Placówka ta przygotuje także bogaty program
edukacyjny uzupełniony imprezami towarzyszącymi oraz licznymi
niespodziankami.
Krakowianie będą też mieli okazję do zwiedzenia ważnych obiektów
historycznych z audioprzewodnikiem, uczestnictwa w koncertach
lub przejażdżki zabytkowymi tramwajami i samochodami
przygotowanymi przez Muzeum Inżynierii Miejskiej.
Wszystkim chętnym miasto zapewni darmowe przejazdy komunikacją
MPK, które dowiozą turystów w żądane miejsce. Już tradycyjnie,
do wejść do wszystkich placówek uprawniać będzie symboliczna
złotówka, która w Mennicy Narodowej przekuta zostanie w
pamiątkowy żeton.
Łódź
Łódzka Noc Muzeów rozpocznie się o godz. 18.00. Uczestnictwo w
akcji zapowiedziało kilkanaście miejskich muzeów, które na tę
okazję przygotuję specjalne ekspozycje, uzupełnione wyjątkowymi
atrakcjami. Swoje drzwi otworzy m.in. Pałac Herbsta. Goście będą
mogli razem z przewodnikiem zwiedzić jego wnętrza, obejrzeć
wystawę "Czas Swobodny - Przemiany Obyczajowości" , wysłuchać
opowieści o historii pałacu pt. "Smak i Zapach Pomarańczy".
Innymi placówkami, które włączyły się w akcję są: Muzeum Sztuki,
Art Center, Muzeum Włókiennictwa, Ośrodek Propagandy Sztuki,
Muzeum Komunikacji Miejskiej MPK, Muzeum Archeologiczne i
Etnograficzne, Miejska Galeria Sztuki, Muzeum Książki
Artystycznej, Muzeum Fabryki, Muzeum Farmacji, Muzeum Historii
Miasta Łodzi, Muzeum Kinematografii, Łódzkie Towarzystwo
Fotograficzne, Muzeum Tradycji Niepodległościowych, Muzeum
Przyrodnicze Uniwersytetu Łódzkiego, Muzeum Tradycji
Niepodległościowych.
Gdańsk
W Gdańsku, jak co roku, w akcję aktywnie włączyło się Muzeum
Historyczne Miasta Gdańska. Tylko tej nocy zwiedzający będą
mogli zobaczyć je od zupełnie innej strony i w sposób
niekonwencjonalny. - Każdy, kto choć raz zastanawiał się, jak
wygląda muzeum w nocy, ma okazję uchylić rąbka tajemnicy -
obiecują przedstawiciele Muzeum.
Podwoje dla gości otworzą cztery oddziały tej placówki: Dwór
Artusa, Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku, Dom Uphagena oraz
Muzeum Bursztynu. W pierwszym z nich, w Wielkiej Hali, odbędzie
się uczta rycerska, do której zasiądą przedstawiciele dawnych
najzacniejszych rodów rycerskich Pomorza. Bawieni przez występy
kuglarzy i barda opowiedzą o pięknych dworskich strojach i
obyczajach. Nie obędzie się też bez walki na ubitej ziemi,
podczas której rozstrzygnie się spór dwóch szlachciców.
Na dziedzińcu Muzeum Bursztynu swoje umiejętności i warsztat
zaprezentuje zaś rzemieślnik, który w zgodnie z prawidłami
kunsztu będzie szlifować bursztyn metodą średniowieczną. Po
pokazie będzie można obejrzeć dzieła sztuki wykonane z tego
surowca oraz zajrzeć do starych cel więziennych znajdujących się
w wieży.
Z kolei Muzeum Poczty Polskiej w Gdańsku, w nawiązaniu do swojej
wojennej historii, na kilka godzin zamieni się w jednostkę
militarną. Odwiedzający przejdą przez komisję wojskową, trafią
na szkolenie i otrzymają przydziałowe mundury. Będzie można
nauczyć się technik kamuflażu, czytania map i posługiwania się
bronią, a wszystko pod okiem wykwalifikowanych żołnierzy
zawodowych Wojska Polskiego.
Dom Uphagena - jedyna w Gdańsku odtworzona oryginalnie kamienica
mieszczańska - zaprasza natomiast na opowieści o dawnym Gdańsku
i tajemnicach jego domów. Ukoronowaniem wizyty w nastrojowych
wnętrzach budowli będzie kameralny koncert fortepianowy muzyki
dawnej.
Gdańska edycja imprezy rozpocznie się o godzinie 19.00, a
zakończy o pierwszej w nocy.
Noc Muzeów 2009 jest organizowana w ramach "The European Night
of Museums", w której rok temu uczestniczyło ponad 40 krajów i
około 2 tys. muzeów i galerii. Tradycyjnie, we wszystkich
zaangażowanych w projekt miejscach, impreza odbywa się tego
samego dnia.
Pierwsza na świecie Noc Muzeów miała miejsce w Berlinie w 1997.
Na skutek ogromnego powodzenia akcji, podobne wydarzenia zaczęły
organizować także inne miasta, m.in. Paryż (Nuit Blanche) czy
Amsterdam (museums-n8). Obecnie organizuje je ponad 120 miast
Europy. W Polsce jako pierwszy do akcji przyłączył się w 2003
roku Poznań.
Programy Nocy Muzeów w poszczególnych miejscowościach można
znaleźć na stronach internetowych urzędów miast oraz każdego
muzeum.
PAP
|
|
INDEX
|