zapisz
Się Na Naszą listę |
Proszę
kliknąć na ten link aby dotrzeć
do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości
otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.
Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez
żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego
linku.
| |
Przyłącz się |
Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas.
Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o
wszystkich wydarzeniach polonijnych. | |
Promuj
polonię |
Każdy z nas może się przyczynić do
promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby
dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować
Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając
Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options
-->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
albo
Po tym kliknij Apply
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express | |
|
Polonijny
Biuletyn Informacyjny w Winnipegu |
INDEX
WIADOMOŚCI PROSTO Z
POLSKI |
Środa, 2009-09-09
Były prezes ZUS nie
przyznaje się do zarzutów
W Prokuraturze Okręgowej w Szczecinie zakończyło się przesłuchanie
byłego prezesa ZUS Sylwestra R. Jak poinformował jego obrońca, mec.
Marek Mikołajczyk, jego klient usłyszał sześć zarzutów, do których się
nie przyznaje.
Mec. Marek Mikołajczyk powiedział, że po wysłuchaniu zarzutów Sylwester
R. składał obszerne wyjaśnienia i wykazywał dużą wolę współpracy. Nie
zdradził jednak treści zarzutów. Zaznaczył jedynie, że mają one
charakter korupcyjny, dotyczą m.in. przyjęcia korzyści majątkowych o
wartości nie większej niż 10 tys. zł.
- Mój klient mówi, że jest niewinny i przedstawia to wiarygodnie -
zaznaczył mecenas. Jego zdaniem, nie ma potrzeby do stosowania środków
zapobiegawczych.
PAP
"L.Kaczyński nie żądał odwołania wizyty Putina"
Prezydent Lech Kaczyński w rozmowie telefonicznej z premierem Donaldem
Tuskiem nie żądał odwołania wizyty premiera Rosji Władimira Putina w
Polsce z okazji obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej -
oświadczyła kancelaria prezydenta.
To reakcja na publikację dziennika "Polska The Times", który, powołując
się na anonimowe źródła z otoczenia premiera, napisał, że prezydent
chciał tuż przed 1 września, by Tusk odwołał przyjazd Putina.
- W związku z nieprawdziwymi informacjami, jakie w środę opublikował
dziennik "Polska The Times" Kancelaria Prezydenta RP oświadcza, że w
rozmowie telefonicznej prezydenta z premierem nie padło żądanie
odwołania wizyty premiera Rosji Władimira Putina na Westerplatte -
podkreśla kancelaria prezydenta w oświadczeniu przesłanym mediom.
Kancelaria jednocześnie podaje, że podczas bardzo krótkiej rozmowy
telefonicznej z premierem, która miała miejsce 30 sierpnia, prezydent
zaniepokojony oświadczeniem rosyjskiej Służby Wywiadu Zagranicznego
dotyczącym rzekomej agenturalnej działalności ministra spraw
zagranicznych II Rzeczpospolitej Józefa Becka na rzecz Niemiec, zapytał
Tuska, jaka w tym kontekście jest "jego ocena zasadności wizyty premiera
Rosji".
"Nieprawdą jest natomiast, jak podaje dziennik "Polska The Times"
powołując się na anonimowych rozmówców z otoczenia premiera, jakoby
prezydent formułował żądania odwołania wizyty premiera Władimira Putina
na obchodach 70. rocznicy wybuchu II Wojny Światowej na Westerplatte" -
podkreśla prezydencka kancelaria.
Rzecznik rządu Paweł Graś nie chciał komentować tej sprawy.
PAP
Nieznane zdjęcia z września 1939 r. na portalu w USA
Dzięki współpracy nawiązanej między Biblioteką Narodową a biblioteką
Uniwersytetu w Milwaukee na stronie Cyfrowej Biblioteki Narodowej Polona
www.polona.pl w kolekcji tematycznej "Wrzesień 1939" znalazł się link
umożliwiający obejrzenie niezwykłej kolekcji zdjęć wojennych.
Zdjęcia stanowią uzupełnienie prezentowanej przez Bibliotekę Narodową i
cieszącej się dużą popularnością kolekcji polskiej prasy i druków
ulotnych "Wrzesień 1939". Kolekcja jest teraz dostępna także dla
odwiedzających portal biblioteki Uniwersytetu w Milwaukee.
Zdjęcia można zobaczyć na stronie http://www.uwm.edu/Libraries/digilib/pol/index.html
Jak podkreślają przedstawiciele Biblioteki Narodowej, prezentowane na
portalu fotografie zostały wykonane przez Harrisona Formana, znanego
amerykańskiego dziennikarza, dokumentalistę i podróżnika, korespondenta
wielu amerykańskich pism, jednego z nielicznych zachodnich dziennikarzy,
którzy pozostali w Polsce w pierwszych tygodniach II wojny światowej.
W drugiej połowie września 1939 r. Forman przez Rumunię ewakuował się z
Polski, wywożąc negatywy fotograficzne, na których utrwalił życie
codzienne i przygotowania do wojny oraz obronę Warszawy we wrześniu 1939
r. Cześć zdjęć ukazało się jesienią 1939 r. w amerykańskiej prasie m.in.
w "The New York Post", "The New York Daily News" oraz magazynie
"Travel". Część publikowana jest po raz pierwszy. Kolekcja fotografii
została przekazana przez autora do Biblioteki Amerykańskiego Towarzystwa
Geograficznego, która obecnie znajduje się na Uniwersytecie w Milwaukee.
PAP
Caritas i wojsko ratują życie polskim ofiarom kataklizmów
Trąby powietrzne, powodzie, wichury, gradobicia, pożary - to zjawiska,
które coraz częściej są przyczyną naszych kłopotów. Czy nauczyliśmy się
już sobie skutecznie pomagać, by po kataklizmie szybko stanąć na nogi?
Choć uciekliśmy od sowieckiego modelu, w którym to państwo ma pomagać w
odbudowie, daleko nam do normalnie zorganizowanego świata, gdzie
potrzebującym pomagają współobywatele i ubezpieczyciele. U nas zajmuje
się tym głównie Kościół zbierający datki i wojsko.
Wśród największych klęsk ostatnich kilkunastu lat najczęściej wspominamy
pożar z 1992 r. w Kuźni Raciborskiej, powódź stulecia, która w lipcu
1997 r. zatopiła południe Polski, zawalenie się pod zwałami śniegu hali
MTK w Chorzowie w 2006 r., czy coraz częściej nawiedzające nasz kraj
huragany i trąby powietrzne. Jak sobie pomagamy w czasie takich
nieszczęść? Na to pytanie próbowali odpowiedzieć wczoraj uczestnicy
zorganizowanej na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego
konferencji z udziałem śląskich oddziałów Caritasu.
- W Kościele odżyła tradycja zbiórek pieniędzy. Odżyła także potrzeba
przekazywania pomocy przez tych, których wcześniej dotknęło nieszczęście.
- Niektórzy ludzie klęczeli przy ruinach domów i płakali - wspomina
Małgorzata Banduch, sołtys wsi Kalina pod Częstochową.
Iwona Burek, zastępca wójta gminy Herby, uważa, że gdyby nie ofiary
przekazywane Caritasowi, który jako pierwszy ruszył z pomocą i ogłosił w
całym kraju zbiórkę datków, ludzie by się nie podźwignęli z nieszczęścia.
- Caritas przywiózł zapomogi finansowe, żywność, ubrania, środki
higieniczne. Można było zorganizować wypoczynek letni i zimowy dla
dzieci z dala od ruin, potem całoroczne dożywianie, wyprawki szkolne,
paczki na święta - wylicza jednym tchem Iwona Burek.
Uczniowie otrzymywali zwrot kosztów biletów za dojazd do szkół średnich,
poszkodowane rodziny - węgiel na zimę, rolnikom przekazano tony zboża, a
zrujnowanym - materiały budowlane.
Jadwiga Gregory z Częstochowy, której dom rok temu zniszczyła trąba
powietrzna, podkreśla, jak szybko nadeszła wtedy pomoc. - Wichura
zaatakowała nas w sobotnie popołudnie, a już w niedzielę rano była tu
kuchnia polowa. Dostawaliśmy obiady przez ponad dwa tygodnie. Uszkodzone
dachy późną jesienią były naprawione.
15 sierpnia 2008 roku przy ul. Ikara w Częstochowie nawałnica uszkodziła
14 domów. Straty wyniosły blisko milion złotych.
- W Polsce mamy coraz częściej kataklizmy, ale i ogromną ofiarność ludzi
dających wsparcie materialne i duchowe - ocenia ks. dr Marian Subocz,
dyrektor Caritas Polska. - To ona sprawiła, że ofiarom ubiegłorocznej
trąby powietrznej udzielono w sumie pomocy wartej ponad 4,5 mln zł.
Pomoc rzeczowa i finansowa nadchodziła z całego kraju. Skromne, choć
także istotne wsparcie nadeszło też od państwa. Jednak pierwszy z
odsieczą nadciągnął wtedy Caritas i armia.
- Pokrywamy swą działalnością cały kraj. W ciągu kilkunastu minut możemy
poprzez parafie zorganizować się i powiadomić inne instytucje o
rozmiarach tragedii oraz potrzebach - mówi z kolei ks. Subocz, dyrektor
Caritas Polska.
Wojsko już to zauważyło: zaprosiło Caritas do rozmów o współpracy,
odbędą się one jeszcze w tym miesiącu. Zarówno ta, jak i inne
charytatywne organizacje pozarządowe uważają, że pomagają poszkodowanym
lepiej niż państwo. Działają natychmiast, u faktycznie potrzebujących
pomocy, udzielają jej taniej i bez biurokratycznej mitręgi. Jednak w
Polsce machina urzędnicza rusza z opóźnieniem. W Herbach pojawiła się
Najwyższa Izba Kontroli.
Organizacje pozarządowe, których sprawozdania badają przecież co roku
sądy, powtarzają zgodnie: jeśli państwo nie może pomóc wydatnie, niech
przynajmniej wesprze pomagających. Jak? Na przykład nie naliczając 22
proc. podatku VAT do naszych charytatywnych esemesów.
Jak wygląda pomoc w innych krajach? Generalnie - im obywatela mniej, tym
państwa więcej. Dlatego w Afryce, Azji, ale także państwach
poradzieckich czeka się na rządy. W USA, Skandynawii, wielu krajach
europejskich za kataklizm płacą ubezpieczyciele. U nas roczna składka -
dzielona na raty - przy domu wartości 200 tys. zł to tylko 200 zł, ale
nadal na to skąpimy.
- W Niemczech, gdzie Caritas działa nieprzerwanie od stu lat, ludzie
mają już wypracowane formy pomocy. Ponadto Niemcy to państwo
obywatelskie. My na razie mamy państwo instytucjonalne. W razie potrzeby
ono pomaga z naszych podatków. Caritas pomaga z datków - ocenia ks.
Drechsler z Diecezji Opolskiej.
Jak jednak zauważa ks. dr Subocz, hojni w potrzebie ludzie też bywają
zmęczeni datkami. Dlatego musi dojść do współpracy instytucji państwa i
organizacji pozarządowych. Na razie pierwsza do rozmów o koordynacji
pomocy jest gotowa armia.
Rok pomocy
Pomoc po trąbie 15 sierpnia 2008 r. - 4 mln 549 tys. 740,64 zł:
- Caritas Archidiecezji Częstochowskiej 1 mln 916 tys. 300 zł dla
poszkodowanych 11 miejscowości.
- Caritas Diecezji Gliwickiej 1 mln 2 tys. 480,64 zł dla 6 miejscowości.
- Caritas Diecezji Opolskiej 1 mln 393 tys. 960 zł dla 6 miejscowości.
- Caritas Archidiecezji Katowickiej. Pomoc finansowa ze środków z
koncertu charytatywnego, zorganizowanego przez wojewodę 237 tys. zł,
m.in. z licytacji gitary zespołu Feel.
Beata Sypuła, współpr: JS, BAW
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes/Katowice: Na
nieszczęścia Kościół i wojsko
Polska Dziennik Zachodni
Wtorek, 2009-09-08
Irena Kwiatkowska
odznaczona przez prezydenta
Irena Kwiatkowska, polska aktorka komediowa, została odznaczona przez
prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu
Odrodzenia Polski - poinformowała Kancelaria Prezydenta RP.
Lech Kaczyński uhonorował artystkę - która 17 września skończy 97 lat -
"w uznaniu jej wybitnych zasług dla niepodległości Rzeczypospolitej
Polskiej, za działalność na rzecz rozwoju polskiej kultury i za
osiągnięcia w pracy artystycznej".
Gwiazda teatru, filmu i kabaretu; wielka sceniczna osobowość, mistrzyni
śmiechu i znakomita aktorka dramatyczna; ujmujący i serdeczny człowiek -
takimi słowami Irena Kwiatkowska określana jest przez uwielbiającą ją
publiczność i przez kolegów z artystycznej branży.
Jest warszawianką. Urodziła się 17 września 1912 r. Jej ojciec był
drukarzem i wielkim miłośnikiem książek. Matka prowadziła dom i
zajmowała się dziećmi. Irena uczyła się w gimnazjum im. Klementyny
Hoffmanowej i już jako uczennica zaczęła się interesować aktorstwem, a
także sportem. W liceum brała udział w zawodach szermierczych.
Studiowała na Wydziale Aktorskim Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej
w Warszawie.
W szkole zawodu aktorskiego uczyli ją m.in. Aleksander Zelwerowicz i
Stefan Jaracz. W 1935 r. trafiła do słynnego w stolicy kabaretu -
Cyrulika Warszawskiego i występowała w rewii "Pod włos". Jeszcze przed
wojną miała angaże w teatrach w Warszawie, Poznaniu i Katowicach.
W czasie okupacji niemieckiej brała udział w tajnych przedstawieniach,
współpracując z reżyserami Tadeuszem Byrskim i Leonem Schillerem. Po
Powstaniu Warszawskim razem z innymi mieszkańcami stolicy musiała
opuścić miasto.
W 1946 r. dołączyła do pierwszego powojennego kabaretu Siedem kotów w
Krakowie, prowadzonego najpierw przez Konstantego Ildefonsa
Gałczyńskiego, potem przez Mariana Eile. To dla niej teksty pisał
Gałczyński. Kwiatkowska brawurowo odtwarzała postaci z jego Teatrzyku
Zielona Gęś: Hermenegildy Kociubińskiej, Sierotki czy Żony Wacia.
Od 1948 r. była związana z teatrami stolicy: Klasycznym (1948-1949),
Współczesnym (1949-1951), Teatrem Satyryków (1952-1958), Komedią
(1958-1960), Syreną (1960-1972), Ludowym (1972-1974), Nowym (1974-1994).
Stworzyła ponad sto ról teatralnych. Do najciekawszych kreacji należą:
Dulska w "Jeszcze Dulska" w reż. Aleksandra Bardiniego (1972); Aurelia w
"Wariatce z Chaillot" w reż. Lecha Wojciechowskiego (1974); Chudogęba w
"Wieczorze Trzech Króli" w reż. Jan Kulczyńskiego (1976); Dorota w "Grubych
rybach" w reż. Wojciechowskiego (1977); Julia Czerwińska w "Domu kobiet"
w reż. Mariusza Dmochowskiego (1978); Eugenia w "Tangu" w reż. Bohdana
Cybulskiego (1982).
Była gwiazdą kabaretów: Szpak (1954-1961), Dudek (1964-1974) i
telewizyjnego Kabaretu Starszych Panów, stworzonego przez Jeremiego
Przyborę i Jerzego Wasowskiego. Zagrała w ponad 20 przedstawieniach
Teatru Telewizji. Występowała również w audycjach teatru Polskiego Radia.
Kwiatkowska to także znakomita aktorka filmowa. Widzowie pokochali ją
m.in. jako Kobietę Pracującą w "Czterdziestolatku" i matkę Pawła w
serialu "Wojna domowa" (1965) w reż. Jerzego Gruzy. Pojawiła się także w
kolejnych filmach i serialach tego reżysera: "Dzięcioł" (1970), "Czterdziestolatek"
(1974), "Motylem jestem, czyli romans czterdziestolatka" (1976),
"40-latek, 20 lat później" (1993). Wystąpiła również m.in. w komediach
muzycznych Janusza Rzeszewskiego "Hallo Szpicbródka, czyli ostatni
występ króla kasiarzy" (1978) i "Lata dwudzieste... lata trzydzieste..."
(1983) oraz w "Rozmowach kontrolowanych" (1991) Sylwestra Chęcińskiego.
PAP
Związkowcy: Grad zostaje, to nieszczęście dla stoczni
Związkowcy ze stoczni w Szczecinie i Gdyni krytycznie oceniają decyzję
premiera Donalda Tuska o pozostawieniu Aleksandra Grada na stanowisku
ministra skarbu. Mówią, że postulat o odwołanie Grada jest nadal
aktualny.
- Grad od lenistwa poprzez kłamstwa sprawił, że w przemyśle stoczniowym
nic się nie dzieje i nic dziać się nie będzie. Grad ma jedną ideę -
sprzedać stocznie, żeby pozbyć się problemu. Jego intencje mają tylko
ten jeden cel. Premier w tym co dzisiaj powiedział staje się
niewiarygodny - uważa Przewodniczący Zarządu Regionu NSZZ "Solidarność"
Pomorza Zachodniego Mieczysław Jurek.
Jak dodał, "premier Tusk mówił wcześniej, że jeśli ktoś ma pomysł na
ratowanie przemysłu stoczniowego, niech go zgłasza". - My związkowcy z
Solidarności zgłaszaliśmy takie propozycje, na przykład powołania grupy
ekspertów do zanalizowania sytuacji stoczni i sposobu wyjścia z kryzysu.
Jednak bez odzewu - stwierdził szef zachodniopomorskiej "S".
Przewodniczący powiedział, że związkowcy z Solidarności z ministrem
Gradem rozmawiać nie będą, bo jest on "nieszczęściem dla stoczni".
Zaznaczył, że niepokoi ich sama obecność Grada na stanowisku ministra w
sytuacji, gdy planowana jest prywatyzacja zakładów. - Boimy się, że
pracownicy z innych firm zostaną na lodzie tak jak stoczniowcy - dodał.
Przewodniczący "Solidarności 80" ze Stoczni Szczecińskiej Nowa Jacek
Kantor powiedział, że jest "totalnie rozczarowany" i zawiedziony decyzją
premiera w sprawie Grada. - Cały czas oszukiwano nas w tym, że coś w
sprawie stoczni się robi. Liczyliśmy na nowe spojrzenie w ministerstwie
na sprawy stoczniowe. To, że Grad zostaje, dla nas źle wróży -
stwierdził.
Kantor dodał, że dymisja ministra Grada nie jest dla związkowców głównym
celem, ale obawiają się, żeby nieudolność, jaką wykazał przy stoczniach,
nie zmarnowała w procesie prywatyzacji tego, co zostało. Według Kantora,
związkowcy chcą rozmawiać o sprawach stoczni z premierem Tuskiem.
Niezadowolenia z decyzji szefa rządu o pozostawieniu Grada na stanowisku
ministra skarbu nie kryje OPZZ z gdyńskiej stoczni.
- Oczekiwaliśmy dymisji Grada, który przed ostatnimi wyborami do
europarlamentu kłamał, zapewniając nas, że jest pewny inwestor dla
stoczni. To była wielka mistyfikacja, wszystko po to, że sprawę
przeciągnąć w czasie i żeby Platforma Obywatelska uzyskała dobry wynik
wyborczy - powiedział z kolei przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego
Pracowników Gospodarki Morskiej (należącego do OPZZ) w Stoczni Gdynia,
Jan Gumiński.
Z kolei wiceprzewodniczący "Solidarności" w Stoczni Gdynia Aleksander
Kozicki stwierdził, los ministra dla jego związku jest "głęboko obojętny".
- Nas nie interesują zmiany kadrowe, lecz program dla stoczni, takie
rozwiązania, które przyniosą miejsca pracy. Myśmy już przeżyli wiele
gabinetów rządowych, a nasza sytuacja, jest taka, jaka jest. Teraz po
stoczni biegają tylko koty i fruwają mewy - dodał związkowiec.
Premier zapowiadał w przeszłości, że jeśli do końca sierpnia nie uda się
dokończyć z sukcesem sprzedaży stoczni Gdynia i Szczecin, minister Grad
pożegna się ze swoim stanowiskiem.
We wtorek Tusk przeprosił opinię publiczną za swoją deklarację
zapowiadającą dymisję ministra skarbu. Wycofanie się ze swoich
wcześniejszych słów motywował tym, że przed ministrem skarbu są ważne
zadania - m.in. zagospodarowanie majątku postoczniowego, finalizacja
sprawy Eureko oraz ambitny plan prywatyzacji.
PAP
Poniedziałek,
2009-09-07
Dziewięciogodzinne
przesłuchanie abpa Gocłowskiego
Blisko dziewięć godzin trwało przesłuchanie b. metropolity gdańskiego
abp. Tadeusza Gocłowskiego jako świadka w procesie dotyczącym afery
finansowej w kościelnym wydawnictwie Stella Maris. Proces odbywa się w
Sądzie Okręgowym w Gdańsku.
Przesłuchanie abp. Gocłowskiego odbyło się na terenie gdańskiej kurii
biskupiej, ponieważ biegły lekarz sądowy uznał w swojej opinii, że
przesłuchiwanie abp. Gocłowskiego w sądzie może negatywnie wpłynąć na
stan jego zdrowia. Hierarcha cierpi bowiem na dolegliwości
kardiologiczne.
- Zawsze świadek ma prawo być chory. To nie jest precedens, to nie jest
nic nadzwyczajnego, że rozprawa odbywa się poza sądem. Wierzę w to, że
taki świadek jak ksiądz arcybiskup będzie świadkiem wiarygodnym -
powiedział przed wejściem do kurii obrońca jednego z oskarżonych Jacek
Potulski.
Prokurator Przemysław Strzelecki przed przesłuchaniem podkreślał, że
przesłuchanie abp. Gocłowskiego ma ustalić, w jakim zakresie osoby
bezpośrednio zaangażowane w działalność wydawnictwa informowały go o
sytuacji w firmie. - Oczekuję tego, że ks. arcybiskup przekaże nam swoją
wiedzę na temat tego, jaki był stan jego wiedzy o sytuacji w
wydawnictwie, czy były osoby, które mu taką wiedzę przekazywały i jak to
się odbywało, w sposób formalny czy bardziej nieformalny - dodał.
Po przesłuchaniu prok. Strzelecki powiedział dziennikarzom, że zeznania
abp. Gocłowskiego, podobnie jak te ze śledztwa prokuratorskiego, nie
były przełomowe. - Z treści zeznań arcybiskupa wynika, że o trudnej
sytuacji i nieprawidłowościach w Stella Maris dowiedział się dopiero
później, tj. ok. 2002 roku - wyjaśnił.
- Ksiądz arcybiskup był w dobrej formie. Na pytania odpowiadał rzeczowo.
To, że przesłuchanie trwało tak długo, wynikło z szeregu pytań sądu, ale
także i stron - dodał Strzelecki.
Dwóch głównych oskarżonych w procesie Stella Maris to 60-letni b.
kapelan abp. Gocłowskiego i jego pełnomocnik w Stella Maris, ks. Z.B.
oraz 45-letni b. dyrektor wydawnictwa. Na ławie oskarżonych zasiada też
m.in. współwłaściciel dwóch firm konsultingowych z Gdyni J.B., który w
latach PRL był pracownikiem cenzury.
Wszyscy odpowiadają przed sądem za współudział w przywłaszczeniu w
latach 1997-2001 mienia ponad 20 spółek handlowych na kwotę ponad 67 mln
zł, pranie pieniędzy oraz uszczuplenia podatkowe na szkodę Skarbu
Państwa w wysokości kilkunastu milionów złotych. Grozi im do 10 lat
więzienia.
Według prokuratury, afera Stella Maris polegała na tym, że firmy
konsultingowe J.B. i jego oskarżonego wspólnika K.K. zawierały z różnymi
spółkami kontrakty na doradztwo, których wykonanie powierzali z kolei
kościelnemu wydawnictwu. W rzeczywistości usługi te były całkowicie
fikcyjne i zlecenia nigdy nie zostały wykonane. Pieniądze ze spółek,
które zlecały fikcyjne usługi B. i K., przelewane były najpierw na konta
ich firm, a później, po odjęciu kilku procent, do Stella Maris.
Wydawnictwo pobierało kolejne kilka procent prowizji i na końcu
większość pieniędzy wracała do osób zarządzających spółkami. Stella
Maris, działając jako podmiot gospodarczy w ramach archidiecezji
gdańskiej, była zwolniona z podatku dochodowego od osób prawnych w
części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła.
PAP
Polski okręt niszczy niemieckie miny na Bałtyku
Ponad trzy tony min morskich z Bałtyku zniszczył w ostatnich dniach
okręt Marynarki Wojennej ORP Flaming. Jeden z ładunków ważył 880
kilogramów i był prawdopodobnie tzw. miną denną z okresu pierwszej wojny
światowej.
To największy tego typu obiekt zniszczony przez polską marynarkę wojenną.
Pozostałe odnalezione ładunki to ważące od 150 do ponad 300 kilogramów
miny denne i kotwiczne z okresu drugiej wojny światowej. Wszystkie
zostały rzucone do Bałtyku przez Kriegsmarine około roku 1945.
Operację ich zniszczenia ORP Flaming przeprowadził przy użyciu zdalnie
sterowanego pojazdu podwodnego, który na podwodne obiekty przeniósł
specjalne ładunki wybuchowe. Miny zalegały na głębokości około 80 metrów,
u wybrzeży Estonii, kilka mil morskich na południe od toru wodnego na
Zatoki Fińskiej.
Operację poszukiwania, wykrywania i niszczenia min przeprowadzono w
ramach trwającej na Zatoce Fińskiej międzynarodowej operacji
przeciwminowej " Open Spirit 2009". Manewry potrwają do 11 września.
Uczestniczą w niej jednostki z dziewięciu państw w tym dwa polskie
niszczyciele min ORP Flaming i ORP Mewa.
IAR
Niedziela,
2009-09-06
Rozpoczął się
Międzynarodowy Kongres dla Pokoju
W Krakowie rozpoczął się Międzynarodowy Kongres dla Pokoju "Ludzie i
religie". Krakowskie spotkanie nawiązuje do modlitwy Jana Pawła II w
Asyżu w 1986 roku z reprezentantami różnych religii świata i
niekatolickich wspólnot chrześcijańskich. Uczestnicy Kongresu
przyjechali do Krakowa na zaproszenie rzymskiej Wspólnoty świętego
Idziego oraz kardynała Stanisława Dziwisza.
Jose Manuel Barroso powiedział, że Europa musi być promotorem takich
wartości jak pokój, solidarność i tolerancja. Przewodniczący Komisji
Europejskiej podkreślił, że jeśli Europa nawiąże do podstawowych zasad i
wartości, może stać się światowym liderem w przezwyciężaniu kryzysu.
Jose Manuel Barroso oddał hołd Polsce za jej rolę w przezwyciężeniu
komunizmu. Przewodniczący Komisji Europejskiej przypomniał, że upadek
komunizmu byłby niemożliwy bez Jana Pawła Drugiego i Lecha Wałęsy. - To
oni stworzyli struktury, które wyeliminowały porządek totalitarny -
podkreślił.
Przewodniczący Papieskiej Rady do spraw Popierania Jedności Chrześcijan
kardynał Walter Kasper powiedział, że pokój między narodami musi
rozpocząć się pokojem między religiami. Hierarcha wspominając tragedię
II Wojny Światowej mówił o wysiłkach na rzecz pojednania poczynionych w
latach powojennych, między innymi przez europejskie episkopaty.
Kardynał Kasper mówił, że jesteśmy dopiero na początku drogi, która
prowadzi do wykorzenienia dawnego braku zrozumienia, głębokiej
nieufności i niesłusznych przesądów. Jednocześnie dodał, że sceptykom i
wrogom dialogu trzeba odpowiedzieć, że Kościół katolicki wszedł na drogę
pokoju i definitywnie nią podąża.
Profesor Andrea Riccardi, założyciel Wspólnoty Świętego Idziego -
współorganizatora krakowskiego Kongresu, powiedział, że horror wojny i
pragnienie, by otchłań podziałów i przemocy nigdy się nie powtórzyła
zrodziły pomysł, aby w 1986 roku zaprosić do Asyżu przedstawicieli
różnych religii świata. Profesor Ricardi jako dobry przykład wskazał
Jana Pawła II i podkreślił, że jest on dowodem na to, że duch zmienia
historię bardziej, niż można to dostrzec, patrząc na to tylko pobieżnie,
ponieważ ,,modlitwa jest wielką siłą historii".
Współgospodarz kongresu, metropolita krakowski kardynał Stanisław
Dziwisz powiedział, że pokój jest darem, ale również zadaniem. Dodał, że
każdy człowiek i każde pokolenie musi podjąć to szlachetne wyzwanie, by
budować zręby cywilizacji życia i miłości na naszej ziemi.
Hierarcha życzył zebranym, żeby Kongres dla Pokoju, modlitwa i refleksja
w tych dniach niech były zbiorowym wkładem w budowanie Bożego pokoju w
sercu człowieka i w jego wspólnocie.
Zastępca dyrektora generalnego kultury UNESCO Francoise Riviere mówiła
na otwarciu kongresu w Auditorium Maximum UJ, że odnowienie dialogu
między narodami i religiami jest potrzebne, by odnaleźć drogi na
przyszłość. Riviere podkreśliła, że świat znajduje się dziś w kluczowym
punkcie historii ludzkości, kiedy zrozumiała ona, jak bardzo zależna
jest od swojej jedności.
Krakowskie spotkanie nawiązuje do modlitwy Jana Pawła II w Asyżu w 1986
roku z reprezentantami różnych religii świata i niekatolickich wspólnot
chrześcijańskich. Uczestnicy Kongresu przyjechali do Krakowa na
zaproszenie rzymskiej Wspólnoty świętego Idziego oraz kardynała
Stanisława Dziwisza.
Międzynarodowy Kongres dla Pokoju "Ludzie i Religie" potrwa w Krakowie
do wtorku. Na jego program złożą się modlitwy wyznawców różnych religii
i Kościołów oraz ponad 20 spotkań panelowych o problemach współczesnego
świata i roli religii w ich rozwiązywaniu.
IAR
Prezydent uczestniczy w uroczystościach dożynek
Za pracę dla Polski oraz krzewienie chrześcijańskich i rodzinnych
wartości podziękował w niedzielę na Jasnej Górze rolnikom prezydent Lech
Kaczyński. Głowa państwa uczestniczy w uroczystościach dożynek
jasnogórskich.
- Za to, co jako obywatele, jako rolnicy, jako matki i ojcowie rodzin
robicie dla Polski, chciałem najserdeczniej raz jeszcze podziękować -
mówił prezydent do tysięcy rolników przed rozpoczęciem uroczystej mszy
świętej.
- Cieszę się, że wszystko to odbywa się w imię interesów rodziny,
ojczyzny, ale w wierze - wierze naszych ojców, naszych dziadów i naszych
pradziadów. W codziennej wierze, która jest cechą większości naszych
rolniczych rodzin - dodał L. Kaczyński.
Minister rolnictwa zapowiedział porządkowanie - jak mówił - "łańcucha
żywnościowego" w taki sposób, aby to producenci żywności - na równi z
przetwórstwem i handlem - mogli w większym stopniu korzystać z owoców
swojej pracy w imię dobrze pojętej, rolniczej sprawiedliwości.
O problemach współczesnego rolnictwa mówił w homilii krajowy duszpasterz
rolników, biskup elbląski Jan Styrna, który wezwał do stworzenia
długofalowej i - co podkreślał - krajowej polityki rolnej oraz ochrony
polskiego rolnictwa. - Potrzebna jest ochrona ojczystego rolnictwa w
pseudorynku unijnym i światowym. Umywanie rąk ze strony władz
państwowych może się okazać gestem Piłata, który wszystkim obywatelom,
nie tylko rolnikom przyniesie szkodę - powiedział biskup.
- Niefrasobliwe mówienie o wolnym rynku w rolnictwie zawiera tylko
pozory prawdy. Jeżeli w Polsce będzie przybywać ugorów i chaszczy, to w
przyszłości możemy być skazani na dyktat z zewnątrz, a w razie
zachwiania się pokoju możemy znaleźć się w trudnej sytuacji braku
żywności. Zdziczałych terenów nie da się szybko przywrócić rolnictwu -
wskazał biskup.
Zwracając się do środowisk niezwiązanych z rolnictwem, hierarcha
zaapelował, by nie zazdrościć rolnikom unijnych dopłat, bo - jak mówił -
skutecznie je niwelują wzrastające koszty produkcji rolnej oraz unijne
warunki działania, wciąż krzywdzące dla tych, którzy do Unii wprosili
się później. Bp Styrna ocenił, że pomoc dla rolników wciąż jest trudna
do uzyskania. Wskazał też na słabą pozycję rolników na krajowym rynku.
- Przetwórstwo w Polsce jest w ogromnej mierze w rękach kapitału
zagranicznego. Wielkie firmy dyktują warunki. Nasz zwykły rolnik nie
liczy się jako partner i dostawca. Zawsze można przecież sięgać do Chin
czy krajów Europy, gdzie rolnictwo jest znacznie wyżej dotowane -
powiedział bp Styrna, zauważając, że w tym roku ceny zbóż w Polsce są
prawie o połowę niższe niż w poprzednich latach, a żywność w sklepach
drożeje.
Hierarcha wezwał do dialogu ze środowiskami rolniczymi. - Trzeba
prowadzić dialog, wsłuchiwać się w głos tych, którzy ciężko pracują dla
dobra ojczyzny, a wciąż zyskują średnio około 50 proc. dochodów w
relacji do innych grup zawodowych, żyjąc często na krawędzi nędzy.
Rolnictwo w Polsce nie jest dziedziną marginalną - powiedział
duszpasterz rolników.
Bp Styrna sprzeciwił się też genetycznym manipulacjom na żywności,
przytaczając wskazania Jana Pawła II, według którego wszystkie takie
technologie powinny przede wszystkim podlegać ocenie naukowej i etycznej,
aby zapobiec możliwości dewastacji przez nie ludzkiego zdrowia i w
przyszłości ziemi, a nie jedynie kryteriom opłacalności ekonomicznej.
- Wciąż rosnące możliwości technologiczne oprócz prawdziwego dobra niosą
też zagrożenia. Dzisiaj rozwijające się możliwości inżynierii
genetycznej są wciąż bardziej obliczone na doraźne zyski, bez należytego
zbadania ewentualnych dalekosiężnych skutków, które gdy wejdą w przyrodę
mogą się okazać niszczące i bardzo trudne do opanowania. A przecież boży
świat nie jest tylko dla naszego pokolenia - podkreślił bp Styrna.
Jasnogórskie dożynki organizowane są od 27 lat. W tym roku uroczystej
mszy przewodniczył biskup ełcki Jerzy Mazur. W jej trakcie zostały
poświęcone wieńce żniwne i bochenki chleba, przyniesione przed ołtarz
przez ubrane w regionalne stroje delegacje rolników z różnych części
kraju.
Starostowie tegorocznych dożynek - Bożena i Henryk Brzozowscy z diecezji
elbląskiej - złożyli dziękczynny chleb, wypieczony z tegorocznych
zbiorów na ręce biskupów, przeora Jasnej Góry i ministra rolnictwa.
Starostowie mają siedmioro dzieci, prowadzą z synem gospodarstwo rolne o
powierzchni 130 ha, specjalizujące się w uprawie zbóż i hodowli bydła
oraz trzody chlewnej.
PAP
Wystawa pod oknem papieskim
Multimedialną wystawę o spotkaniach Jana Pawła II z młodzieżą otworzył w
Krakowie metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Podczas
późniejszego spotkania z dziennikarzami mówił o projekcie organizowania
corocznych spotkań młodzieży w Krakowie i procesie beatyfikacyjnym Jana
Pawła II.
Wystawę "Nie lękajcie się młodości! Karol Wojtyła - Jan Paweł II i
młodzi" zorganizowano w związku z rozpoczynającym się w niedzielę w
Krakowie Międzynarodowym Kongresem dla Pokoju "Ludzie i Religie" - "Duch
Asyżu w Krakowie".
W namiocie ustawionym naprzeciwko siedziby kurii i słynnego papieskiego
okna, z którego często papież przemawiał podczas pielgrzymek do Polski
zaprezentowano fotografie, filmy, nagrania dźwiękowe i eksponaty
dotyczące spotkań Karola Wojtyły zarówno jako zwykłego księdza, jak i
późniejszego papieża z młodymi ludźmi.
- Dla tych, którzy znali osobiście Jana Pawła II, to wielkie
przypomnienie postaci i działalności, a dla przyszłych pokoleń -
zapoznanie z tym wspaniałym człowiekiem, który żyje nadal w naszych
umysłach, w naszym sercu. Dobrze, że ta wystawa jest, aby to wszystko
jeszcze utrwalić - powiedział kardynał.
Podczas późniejszego spotkania z dziennikarzami kard. Stanisław Dziwisz
mówił o zrodzonej z okazji Kongresu inicjatywie, by co roku młodzi
ludzie spotykali się w Krakowie. - Ta propozycja mnie zaskakuje, ale
jest bardzo piękna, musimy ją rozważyć wspólnie. Młodzi w Krakowie dla
pokoju. Byłaby to realizacja także dziedzictwa i testamentu Jana Pawła
II - powiedział kardynał.
Pytany o postępy w procesie beatyfikacji Jana Pawła II, kard. Dziwisz
powiedział, że "cały świat czeka na moment beatyfikacji, ponieważ Jan
Paweł II był przekroczył granice i należał do całej ludzkości".
Podkreślił, że Jan Paweł II żyje w sercach ludzi, którzy codziennie
pielgrzymują do jego grobu i do Krakowa, by poznać miejsca, w których
żył. - Proces beatyfikacji postępuje spokojnie. My w Krakowie czekamy,
modlimy się, mamy zaufanie do Benedykta XVI, że będzie wiedział kiedy i
jak. Dla nas ważne jest, by ten proces został dobrze przeprowadzony -
wyjaśnił kardynał.
Kard. Dziwisz, razem z bp. Vincenzo Paglią ze Wspólnoty Sant' Egidio (św.
Idziego), która współorganizuje Kongres, mówił też o "duchu Asyżu" i
woli Jana Pawła II, dotyczącej potrzeby wspólnej modlitwy o pokój.
Krakowski Kongres, zorganizowany w 70 rocznicę wybuchu II wojny
światowej i 20 rocznicę upadku Muru Berlińskiego, nawiązuje do
historycznego Dnia Modlitwy o Pokój z 27 października 1986 roku, podczas
którego Jan Paweł II zaprosił do Asyżu przedstawicieli różnych religii
świata, aby wspólnie modlili się o pokój na świecie.
- Zaskakujące dla mnie było to, że liderzy wielkich religii na świecie
odpowiedzieli na zaproszenie Jana Pawła II i przybyli do Asyżu - mówił
kardynał. Wspominał, że Jan Paweł II często powracał myślą i pamięcią do
wybuchu II wojny światowej. - Ojciec Święty zawsze powtarzał, że wojna
nie rozwiązuje żadnych problemów. Wojna potęguje problemy. Dlatego
wzywał do pokoju, przestrzegał, prosił i modlił się - wspominał kardynał.
Biskup Paglia przypominał, że poprzedni Kongres "Ludzie i Religie" w
Polsce odbył się w 1989 roku w Warszawie z okazji 50 rocznicy wybuchu II
wojny światowej, kilka miesięcy przed upadkiem Muru Berlińskiego. - To
może zbieg okoliczności, ale faktem jest, że po latach modlitwy o pokój
ten mur padł. Dlatego chcieliśmy upamiętnić rocznicę wybuchu II wojny
światowej. Świat się zmienia, ale zagrożenia istnieją i nadal pozostaje
aktualne błaganie o pokój ze strony wszystkich wierzących - powiedział
biskup.
W niedzielę w Krakowie rozpocznie się Międzynarodowy Kongres dla Pokoju
"Ludzie i Religie" - "Duch Asyżu w Krakowie".
PAP
Sobota, 2009-09-05
Rosyjskie działki w
Warszawie odzyskane
Rządowi udało się odzyskać cztery działki, położone w Warszawie i
okolicach, które były we władaniu Rosji - pisze dziennik "Polska".
W przeszłości na terenie odzyskanych działek były ośrodki techniczne,
zajmujące się handlem i obsługą radzieckich maszyn oraz osiedle
mieszkaniowe. Dziś są one zamieszkiwane przez pracowników ambasady
rosyjskiej.
Dziennik "Polska" pisze, że rok temu rząd wypowiedział Rosjanom umowy. W
wyniku tego zarządcami terenów przestały być podmioty rosyjskie.
W 1974 roku PRL za czasów Edwarda Gierka podpisała z ZSRR umowę o
wymianie gruntów pod przedstawicielstwa handlowe. W rezultacie Rosjanie
dysponowali w Warszawie 19 działkami. Tymczasem stronie polskiej
przypadało w Moskwie zaledwie pięć.
Dziennik przypomina, że problem własności rosyjskich działek w Warszawie
był nierozwiązany od lat - po raz pierwszy zasygnalizowano go w 1992
roku.
IAR
W przyszłym roku czeka nas rekordowy deficyt budżetowy
- Przyszłoroczny deficyt budżetowy wyniesie 52,2 mld zł - powiedział "Rzeczpospolitej"
Jacek Rostowski, minister finansów. To rekord i prawie dwa razy więcej
niż w tym roku.
Deficyt finansów publicznych ma wzrosnąć nieco mniej, bo tylko o 1% tj.
o ok. 13 mld zł.
Rostowski zapewnił, że celem rządu będzie uniknięcie w 2010 r.
przekroczenia poziomu 55% długu do PKB. Jak mówi do realizacji tego celu
dochody z prywatyzacji w latach 2009 - 2010 powinny wynieść 28,5 mld zł,
a nie 36,7 mld zł jak przedstawiał to minister Grad.
Rzeczpospolita/PAP
Piątek,
2009-09-04
"Polska nieprędko odzyska
od Rosjan obrazy z Gdańska"
Były ambasador w Rosji Stanisław Ciosek uważa, że sprawa dziewięciu
polskich obrazów ze zbiorów moskiewskiego muzeum, które Warszawa chce
odzyskać, szybko nie zostanie rozwiązana. Polska zamierza wystąpić w
najbliższych dniach do rosyjskiego resortu spraw zagranicznych o zwrot
dzieł ze zbiorów moskiewskiego Muzeum Puszkina. Do 1946 roku zdobiły one
sale gdańskiego Muzeum Miejskiego.
Chodzi o cenne płótna, m.in. arcydzieła Jana Breughla Starszego i
Łukasza Cranacha. Obrazy trafiły do Muzeum Puszkina, bo - jak wyjaśnia
minister kultury Bogdan Zdrojewski - wywiezione z Gdańska obrazy zostały
potraktowane jako dzieła pozostające w muzeum niemieckim. Jak podkreślił
minister wystarczy przyjrzeć się ich historii, by zrozumieć, że
pozostawały one w granicach Wolnego Miasta Gdańsk, ale w muzeum, do
którego prawa miała strona polska.
O zwrot obrazów wystąpiła strona polska. Minister kultury ma nadzieję,
że po wizycie Władimira Putina w Polsce rozmowy z Rosjanami będą
łatwiejsze. Bogdan Zdrojewski zaznacza, że problem jest z tempem zwrotu
dzieł sztuki, a nie z kwestionowaniem roszczenia.
Stanisław Ciosek przypomina, że na całym świecie procedury odzyskiwania
zrabowanych dzieł ciągną się dziesiątki lat. Dzieje się to tak na
przykład w przypadku dzieł będących w posiadaniu British Museum czy
Luwru. Według Stanisława Cioska, sprawa polskich obrazów jest tym
bardziej skomplikowana, że Polska i Związek Radziecki razem należały do
antyhitlerowskiej koalicji.
Były dyplomata przypomniał, że rosyjska Duma uchwaliła przepis, według
którego nie powinno zabierać się dzieł sztuki ofiarom, a tylko agresorom.
Według niego, na tej podstawie Polska może dochodzić swoich praw, lecz
potrwa to prawdopodobnie bardzo długo.
W ocenie Stanisława Cioska, oddanie nam przez Moskwę dziesięciu obrazów
i jednej grafiki z moskiewskiego muzeum miałoby charakter symboliczny.
IAR
Tego jeszcze nie było - rekordowe zainteresowanie Polską
Obchody 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej zorganizowane 1 września
na Westerplatte były największym od lat spotkaniem przywódców światowych
w Polsce. Wydarzenie relacjonowały wszystkie europejskie kraje -
poinformował minister kultury Bogdan Zdrojewski.
Bogdan Zdrojewski podsumował w Warszawie, obchody 70. rocznicy wybuchu
II wojny światowej. Minister zwrócił uwagę, że obchody jeszcze trwają,
ale Polacy są już po kulminacyjnych wydarzeniach.
W związku z obchodami zorganizowano m.in. 77 wystaw, 34 koncerty, 30
konferencji i 27 oficjalnych uroczystości państwowych. - Padł rekord
akredytowanych dziennikarzy na centralne uroczystości na Westerplatte -
dziennikarzy było 1050 z niemal 40 krajów. Nie odnotowano w Europie
kraju, który nie przekazałby relacji z naszych obchodów - podkreślił
szef resortu kultury.
- Te relacje są imponujące. Byliśmy praktycznie w każdym kraju, w
głównych wydaniach dzienników telewizyjnych, na pierwszych stronach
gazet. Większość relacji wywoływała dyskusje o II wojnie światowej, jak
podkreślają niektórzy komentatorzy, były to pierwsze od 1945 roku
dyskusje tak głębokie i istotne - zaakcentował minister.
Najwięcej relacji z gdańskich uroczystości pojawiło się w Rosji, ale
także m.in. w Albanii, Austrii, Belgii, Białorusi, Bułgarii, Danii,
Estonii, Francji, Grecji, Macedonii i Niemczech. Oprócz polskich mediów
uroczystości śledziły m.in. Reuters, AP, DPA, Itar-Tass, CNN, BBC,
France 24, ANSA i Al Jazeera.
- Zdarzały się relacje specjalnie zapowiadane, tak było w przypadku
Belgii; relacje prasowe oraz telewizyjne były bardzo szerokie, były
nawet zapowiedzi spotkania na Westerplatte, którym towarzyszyła muzyka
polskich kompozytorów - zaakcentował Zdrojewski.
W jego opinii rok 2009 to rok wielkich rocznic i będzie można uznać, że
był polskim sukcesem, jeśli w kolejnych latach będzie trwała praca nad
ich dalszym upamiętnieniem.
Przed nami kolejne rocznice
- Zależało mi, by coś po tym roku pozostało - m.in. publikacje, filmy,
pomagające w działalności edukacyjnej w szkołach. Jedną z publikacji
rocznicowych jest książka "Polska w II wojnie światowej" ze wstępem
Władysława Bartoszewskiego - mówił Zdrojewski.
Sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, współorganizującej
obchody, Andrzej Przewoźnik przypomniał, że trwają przygotowania do
obchodów kolejnych rocznic, m.in. 17 września. - Przygotowujemy wiele
wydarzeń w całej Polsce, bo cała Polska będzie czciła w sposób
szczególny tę rocznicę - zwrócił uwagę.
Jednym z najważniejszych wydarzeń będzie otwarcie dużej wystawy na Zamku
Królewskim w Warszawie. - To pierwsza ekspozycja odbywająca się po
wojnie, na temat losów polskiej inteligencji na przykładzie obozu
niemieckiego koncentracyjnego w Mauthausen-Gusen. Po raz pierwszy
pokazane będzie jak dzień po dniu wyglądało życie polskiego więźnia w
niemieckim obozie koncentracyjnym. Ta wystawa jest szczególna, bo
pokażemy po raz pierwszy kopię dyrektywy Adolfa Hitlera z 31 sierpnia
1939 roku, z ręcznie wpisaną przez niego godziną ataku na Polskę -
podkreślił Przewoźnik.
Z prezentacją zawierającą szczegółowe informacje na temat obchodów można
zapoznać się na stronie internetowej ministerstwa kultury.
PAP
Rosjanie kolejny raz fałszują historię
"Minister Beck był alkoholikiem, a Polska jako partner hitlerowskich
Niemiec chciała wysłać Żydów na Madagaskar". Takie tezy znalazły się w
książce, do której wstęp napisał minister spraw zagranicznych Rosji
Siergiej Ławrow - akcentuje "Dziennik".
Partyturę drugiej światowej: "Kto i kiedy zaczął wojnę?" wydano przy
współpracy z komisją ds. przeciwdziałania fałszowaniu historii na szkodę
Rosji, działającej przy prezydencie Rosji - zaznacza gazeta.
- Tej publikacji nie da się komentować z naukowego punktu widzenia.
Można dyskutować o faktach czy ich interpretacji, a to jest zupełne
science fiction - mówi "Dziennikowi" Łukasz Kamiński z IPN. Według niego,
za sprawą tej książki cofamy się o 50 lat. Momentami to dzieło jest
nawet bardziej brutalne niż propaganda stalinowska.
PAP
Czwartek, 2009-09-03
Nagrody "za
zasługi dla Polski i Polaków" wręczone
Prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii Jan Mokrzycki,
światowej sławy skrzypaczka Wanda Wiłkomirska i Zespół Szkół im.
Zygmunta Mineyki w Atenach zostali uhonorowani nagrodą „za
zasługi dla Polski i Polaków poza granicami kraju”. Laureatem
nagrody specjalnej został kardynał Józef Glemp.
Wanda Wiłkomirska urodziła się w 1929 roku w Warszawie. Na
skrzypcach gra od 5 roku życia. Jest laureatką czterech
międzynarodowych konkursów skrzypcowych. Międzynarodową karierę
rozpoczęła w 1961 roku po triumfalnym debiucie w Ameryce. Od
1999 roku mieszka w Australii. – Zawsze będę polską skrzypaczką
– powiedziała. W Sydney prowadzi klasę skrzypiec.
Laureat nagrody, Jan Mokrzycki zaznaczył, że cieszy się z
przyjazdu do rodzinnego miasta, Warszawy. Razem z matką po
wojnie uciekli do Niemiec skąd, wraz z 1 dywizją pancerną,
wyjechali do Anglii. W 1959 roku ukończył stomatologię. Podczas
studiów założył na uczelni Polish Society. Od 1995 roku stoi na
czele Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Jan Mokrzycki
stworzył Poland Comes Home, organizację promującą wejście do
NATO i Unii Europejskiej, zainicjowała polską kartę kredytową
oraz zadbał o rozwój kulturalny brytyjskiej Polonii. Obecnie
zajmuje się walką o prawa Polaków mieszkających na Wyspach.
Zespół Szkół im. Zygmunta Mineyki przy Ambasadzie RP w Atenach
jest największą z ponad ośmiuset polskich szkół. W placówce uczy
się 1,5 tys. polskich dzieci. Dyrektorka szkoły zaznacza, że
jest ona jedynym miejscem, gdzie mieszkający w Grecji Polacy
mają możliwość nauki języka polskiego.
Nagrodę specjalną otrzymał opiekun polskiej emigracji, kardynał
Józef Glemp. Prymas Polski sprawuje opiekę nad parafiami
polskimi i duszpasterstwem polonijnym. Odwiedził ośrodki
polonijne na całym świecie. W 1998 roku prowadził w Sankt
Petersburgu pierwszą od czasu rewolucji październikowej procesję
Bożego Ciała.
Nagrody TVP Polonia „za zasługi dla Polski i Polaków poza
granicami kraju” wręczono na Zamku Królewskim w Warszawie.
Podczas gali wystąpiła Agata Szymczewska, laureatka XIII
Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego
w Poznaniu. Na fortepianie akompaniowała jej Justyna Danczowska.
W poprzednich latach nagrody otrzymali m.in. działacze Związku
Polaków na Białorusi, prof. Andrzej Stelmachowski, Norman
Davies, Ryszard Kaczorowski, Adam Małysz i Leszek Kołakowski.
Paulina Matysiak, Wirtualna Polska wp.pl
Rosjan nie interesują polskie archiwa
Rosjanie nie są zainteresowani polskimi archiwami. W ocenie
wicedyrektor Naczelnej Dyrekcji Archiwów Państwowych, rosyjscy
naukowcy, czy dziennikarze sporadycznie korzystają z polskich
zasobów.
Barbara Berska podkreśliła, że archiwa są szeroko dostępne od
dawna. Są często odwiedzane zwłaszcza przez Amerykanów i Żydów,
którzy szukają swoich korzeni. - Jeżeli chodzi o Rosjan, należą
raczej do rzadkości. Wydaje mi się, że oni nie podejmują tematów
badawczych związanych z historią Polski - mówi Barbara Berska.
Barbara Berska przypomniała, że w Archiwach Państwowych
ograniczenie dostępu dotyczy dokumentów mających mniej niż 30
lat. Tymczasem wojna polsko-rosyjska miała miejsce prawie 90 lat
temu. Rosjanie - jeśli są zainteresowani - mogą więc zbadać
wszelkie dokumenty związane z tymi wydarzeniami, również
dotyczące jeńców radzieckich.
Podczas gdańskich uroczystości upamiętniających rocznicę wybuch
II wojny światowej premier Władimir Putin powiedział, że Rosja
udostępni polskim badaczom swoje archiwa, ale "na zasadzie
wzajemności". Zasugerował tym samym, że polskie archiwa są dla
Rosjan zamknięte. Premier Donald Tusk zapewnił, że tak nie jest.
Polsce szczególnie zależy na dostępie do radzieckich dokumentów
związanych ze zbrodnią katyńską.
Prezydent Lech Kaczyński powiedział w Gdańsku w obecności
Władimira Putina, kanclerz Angeli Merkel i kilkunastu premierów
innych państw, że zbrodnia katyńska była zemstą za polskie
zwycięstwo nad Armią Czerwoną podczas radzieckiej inwazji w 1920
roku.
IAR
29. rocznica podpisania Porozumienia Jastrzębskiego
Mszą za ojczyznę w kościele pod wezwaniem Najświętszej Marii
Panny Matki Kościoła rozpoczęły się uroczystości z okazji 29.
rocznicy podpisania Porozumienia Jastrzębskiego. Mszę
koncelebruje metropolita katowicki abp Damian Zimoń.
Do Jastrzębia Zdroju na rocznicowe uroczystości przyjechali m.in.
prezydent Lech Kaczyński i przewodniczący Parlamentu
Europejskiego Jerzy Buzek. We mszy św. biorą także udział:
delegacja NSZZ "Solidarność" z liderem związku Januszem
Śniadkiem, członkowie Kompanii Reprezentacyjnej Wojska Polskiego,
dziesiątki pocztów sztandarowych i setki mieszkańców miasta.
Uroczystości w jastrzębskim kościele rozpoczęła odśpiewana przez
chór "Bogurodzica". Po mszy obchody przeniosą się przed pomnik
Porozumienia Jastrzębskiego przy kopalni "Zofiówka", gdzie
zostaną złożone kwiaty. Prezydent odznaczy tam działaczy
solidarnościowej opozycji z lat 80.
Porozumienie Jastrzębskie było trzecim, po gdańskim i
szczecińskim, podpisanym latem 1980 r. Zdaniem wielu historyków,
masowe strajki na Śląsku, których efektem były ustalenia zawarte
w Jastrzębiu, wpłynęły na tempo i skuteczność negocjacji
prowadzonych w Gdańsku i Szczecinie, a podpisanie Porozumienia
Jastrzębskiego przypieczętowało wcześniejsze umowy.
Oprócz poparcia wszystkich 21 postulatów gdańskich, wolnych
sobót dla całej Polski oraz zniesienia niszczącej więzi rodzinne
"czterobrygadówki", górnicy wywalczyli m.in. podnoszenie
zarobków w ślad za wzrostem kosztów utrzymania. Władza zgodziła
się też na wiele branżowych postulatów pracowników kopalń.
PAP
|
|
INDEX
|