Polonia Winnipegu
 Numer 95

       8 października 2009      Archiwa Home Kontakt

Wydawca


Bogdan Fiedur
Bogdan Fiedur
 

 

zapisz Się Na Naszą listę


Proszę kliknąć na ten link aby dotrzeć do formularza gdzie można zapisać się na listę dystrybucyjną i w przyszłości otrzymywać biuletyn bezpośrednio od nas.

Aby zapisać się szybko bez wypełniania formularza, proszę wysłać E-mail bez żadnego tekstu poprzez kliknięcie tego linku.

 

 

Przyłącz się

Jeśli masz jakieś informacje dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z naszymi czytelnikami, to prześlij je do nas. Mile widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować nas o wszystkich wydarzeniach polonijnych.

 

 

Promuj polonię

Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w Winnipegu w bardzo prosty sposób.  Mój apel jest aby dodać dwie linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.

Tutaj są instrukcj
e jak dodać stopkę używając Outlook Express.

Kli
knij Tools-->Options --> Signatures

Zaznacz poprzez kliknięcie
Checkbox gdzie pisze

Add signature to all outgoing messages


W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.

Polonijny link Winnipegu
http://www.polishwinnipeg.com

albo

Polish Link for Winnipeg
http://www.polishwinnipeg.com


Po tym kliknij Apply

I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express

Polonijny Biuletyn Informacyjny w Winnipegu


INDEX

 

WIADOMOŚCI PROSTO Z POLSKI

Środa, 2009-10-07

Koncert galowy Festiwalu Twórczości im. Marka Grechuty

Laureaci ogólnopolskiego konkursu na interpretację piosenek z repertuaru Marka Grechuty, zaprezentowali się w środę w Krakowie na koncercie galowym drugiego Festiwalu Twórczości Marka Grechuty "Korowód".

Zdobywczyni statuetki "Serca Szczerozłotego" Karolina Leszko zaśpiewała piosenkę "Śpij, bajki śnij" oraz "Gdziekolwiek", zbierając burzę oklasków za oryginalne wykonanie znanych utworów. Wokalny zespół MONK, za zajęcie drugiego miejsca nagrodzony "Sercem srebrnym", wykonał wiązankę przebojów Grechuty na otwarcie koncertu.

Grupa Motema Africa, która zdobyła jedną z dwóch równorzędnych trzecich nagród i statuetkę "Serca brązowego" poderwała publiczność brawurowym wykonaniem piosenki "Niepewność". Mickiewiczowskie strofy "Niepewności" śpiewano przy dźwiękach afrykańskich bębnów, na przemian w języku wieszcza przez polską część zespołu oraz w języku mieszkańców Czarnego Lądu przez lidera grupy - Kongijczyka Ericka Onepunga. Na koncercie wystąpiła też zdobywczyni drugiego "Serca brązowego" Małgorzata Wojciechowska oraz ubiegłoroczni zdobywcy "Serca Szczerozłotego" - zespół "Dzień Dobry".

W koncercie galowym zatytułowanym "Magia Obłoków", który odbył się w Operze Krakowskiej, obok laureatów konkursu wystąpiły także gwiazdy, m.in. zespół ANAWA, Krystyna Prońko, Anna Treter, Grzegorz Markowski, Zbigniew Wodecki, Jacek Wójcicki, Artur Gadowski i Tadeusz Woźniak z zespołem. Artyści wykonali największe przeboje Marka Grechuty, przypominając najważniejsze etapy jego artystycznego rozwoju, jako twórcy oraz odtwórcy piosenek i pieśni, z których wiele - jak podkreślają organizatorzy - stało się swoistym hymnem kilku pokoleń Polaków.

Festiwal Twórczości Marka Grechuty rozpoczął się pod Wawelem 26 września i potrwa do piątku. Zorganizowały go Fundacja Piosenkarnia Anny Treter oraz wdowa po artyście - Danuta Grechuta.

Konkurs na interpretację piosenek Grechuty, w którym wystąpiło 19 zespołów i solistów, był jednym z najważniejszych festiwalowych wydarzeń. Według jury - w składzie: Danuta Grechuta, Renata Przemyk, Jan Hnatowicz, Wacław Krupiński, Antoni Mleczko, Leszek Aleksander Moczulski i Paweł Piątek - poziom tegorocznego konkursu był bardzo wysoki.

W trakcie festiwalu odbył się także recital zwycięzców ubiegłorocznej edycji konkursu - zespołu "Dzień Dobry" oraz koncert piosenek Leszka Aleksandra Moczulskiego "Cała jesteś w skowronkach".

W piątek, w trzecią rocznicę śmierci Grechuty, z wieży Kościoła Mariackiego na krakowskim Rynku rozlegnie się w południe po hejnale melodia "Ocalić od zapomnienia". Przyjaciele Grechuty spotkają się wtedy na Rynku, a w dwie godziny później - przy pomniku artysty na Cmentarzu Rakowickim.

Marek Grechuta - poeta, piosenkarz, kompozytor i malarz zmarł 9 października 2006 r. Jest pochowany w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
PAP

Sikorski: Polański zrobił dla Polski więcej niż MSZ

Radosław Sikorski nie żałuje swojego zaangażowania w obronę Romana Polańskiego. Pytany, czy nie było pochopne napisanie w tej sprawie listu do amerykańskiej administracji odpowiedział, że reprezentuje Polskę, a stanowisko polskiej prokuratury jest takie, że sprawa Polańskiego uległa przedawnieniu. W ocenie szefa dyplomacji, reżyser więcej zrobił dla wizerunku Polski w świecie filmem "Pianista" niż się udało przez wiele lat zrobić w tym kierunku polskiemu MSZ.

Roman Polański czeka w szwajcarskim więzieniu na ekstradycję do Stanów Zjednoczonych, gdzie ma być sądzony za stosunek seksualny z nieletnią. Zdarzenie miało miejsce ponad 30 lat temu.

Radosław Sikorski podkreślił, że resort którym kieruje broni tysięcy polskich obywateli, którzy za granicą weszli w konflikt z prawem. Są wśród nich nawet mordercy, złodzieje i - jak to określił - "prawdziwi gwałciciele".

- Bronimy nie tylko tych, z których jesteśmy dumni, ale i kontrowersyjnych, niesiemy pomoc także niepachnącym - podsumował szef polskiej dyplomacji.

Radosław Sikorski przypomniał przypadek obecnego szefa CBA Mariusza Kamińskiego, który przed laty, w Paryżu, obrzucił ówczesnego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego jajkami. Podkreślił, że doszło do paradoksalnej sytuacji, kiedy kancelaria prezydenta domagała się ukarania sprawców tego zdarzenia, a MSZ działał na rzecz uwolnienia ich z aresztu.
IAR

Premier: trzech ministrów i szef CBA do dymisji

Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, minister spraw wewnętrznych i administracji Grzegorz Schetyna oraz wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld podali się do dymisji - poinformował na konferencji prasowej premier Donald Tusk. Tusk zapowiedział również uruchomienie procedury odwołania szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Decyzje mają związek z aferą hazardową, choć - jak podkreślił premier - ma zaufanie do swoich (byłych ministrów), a Grzegorza Schetynę będzie rekomendował na stanowisko szefa klubu parlamentarnego PO.

Zaufanie naczelną zasadą

Tusk nie ujawnił, kto zastąpi odchodzących ministrów. Ma przedstawić to opinii publicznej na początku przyszłego tygodnia. Podkreślił jednak, że nie jest brana pod uwagę kandydatura Włodzimierza Cimoszewicza na stanowisko ministra sprawiedliwości, co wcześniej sugerowały media.

Na konferencji prasowej premier mówił, że na błędy i przestępstwa trzeba reagować i zapowiedział, że sprawy afery hazardowej trzeba wyjaśnić. - Jesteśmy na półmetku. Obejmując stanowisko premiera, przyjąłem naczelną zasadę - zaufanie. Dwa lata pokazały, że zaufanie jest kluczem. Trudno bez niego wyobrazić sobie władzę, którą zaakceptują obywatele - mówił premier.

- Dymisje Chlebowskiego i Drzewieckiego nie były proste, ale były konieczne - ocenił premier. - Trzeba wyjaśnić aferę hazardową i zabezpieczyć Polskę przed działaniami politycznych pułapek opozycji.

Dymisje i rekomendacja

- Podjąłem decyzję o rozpoczęciu procedury zdymisjonowania szefa CBA Mariusza Kamińskiego - powiedział premier. Powiązał przy tym działania Mariusza Kamińskiego z politycznym interesem opozycji i oskarżył szefa CBA o planowe działania mające zaszkodzić rządowi.

Następnie premier podał, że swoją dymisję zaproponował minister sprawiedliwości Andrzej Czuma, który - jak zauważył premier - wypowiadał się w sposób wzbudzający wątpliwości w sprawie wiązanych z aferą hazardową polityków Platformy.

Tusk powiedział też, że nie dopatrzył się nagannych działań w pracy wiceministra gospodarki Adama Szejnfelda, ale sam wiceminister podał się do dymisji na czas wyjaśnienia sprawy.

Do dymisji podał się również szef resortu SWiA Grzegorz Schetyna. Premier powiedział jednak, że nie łączy go z aferą hazardową i będzie rekomendował klubowi PO jego kandydaturę na szefa klubu Platformy. Zaznaczył, że sam szef CBA, mówiąc o aferze hazardowej, stwierdził, że Schetyna zachował się tak, jak powinien zachować się polityk.

Sławomir Nowak, Rafał Grupiński oraz Paweł Graś też mają odejść z rządu i dołączyć do klubu PO. Wyjaśnił, że swoich najlepszych ludzi odsyła tam, gdzie toczy się wojna polityczna - do sejmu.

Komisja jak najszybciej

Zapytany, kiedy powołana zostanie sejmowa komisja badająca sprawę afery hazardowej, premier odpowiedział, że jak najszybciej. Zaznaczył, że nie chce, by w komisji pojawili się liderzy partyjni, którzy będą chcieli przez uczestnictwo w komisji wypromować swoją osobę. Tusk wcześniej mówił, że istnieje „domniemanie winy” i ma świadomość, że „lecą” niewinni ale musi dokonać wymiany w rządzie dla dochowania najwyższych standardów.

- Ci, którzy zostali zdymisjonowani, a nie popełnili przestępstw, ale zawinili złymi kontaktami, jeśli dowiodą swojej niewinności i tego, że dotrzymali najwyższych standardów, to będę mogli wrócić. To jak zdrada w małżeństwie, którą można wybaczyć - powiedział wcześniej Donald Tusk do członków klubu PO.

Tusk powiedział też, że jest za komisją śledczą, i dodał , że jak na jego intuicję, która go nie myli, to nie PO straci na tej komisji. Powiedział również, że nie wyciągnięto wniosków z tego co stało się z posłanką Beatą Sawicką, ale dobrze że się stało tak teraz niż jakby PO wgrała z podwójną przewagą, bo wtedy istniałoby ryzyko, że te patologie by jeszcze narosły.

"Rzeczpospolita" podała, że w piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze sejmu i senatu, iż na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale - według "Rz" - o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.

Według "Rz" dwaj zamieszani w sprawę politycy PO to: szef klubu Platformy Zbigniew Chlebowski (jednocześnie szef Komisji Finansów Publicznych, gdzie miał trafić projekt) oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki (pieniądze z dopłat miały być przeznaczone na przygotowanie Euro2012). "Rz" podała, że obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych.

Zbigniew Chlebowski nie jest już szefem klubu PO i komisji ds. finansów publicznych. Przeprosił opinię publiczną i oskarżył CBA o manipulację w mediach. Do dymisji podał się Mirosław Drzewiecki, minister sportu. - Odchodzę z podniesionym czołem - mówił na konferencji. Minister sprawiedliwości Andrzej Czuma twierdził, że nie znalazł dowodów na winę ministrów.

Z kolei szef CBA Mariusz Kamiński zaatakował we wtorek urzędników premiera i samego Donalda Tuska. Oprócz Drzewieckiego i Schetyny oskarżył o sprzyjanie lobby hazardowemu ministra gospodarki Adama Szejnfelda, wicepremiera Grzegorza Schetynę i wiceministra Jacka Kapicę. Oskarżył też premiera o to, że nie zareagował 14 sierpnia, gdy Kamiński spotkał się z Tuskiem ws. afery hazardowej.

Sam Kamiński usłyszał we wtorek zarzuty prokuratorskie. Dotyczą one przekroczenia uprawnień i kierowania bezprawnymi działaniami podległych mu służb w akcji z 2007 r. w tzw. aferze gruntowej
wp.pl

Wtorek, 2009-10-06

Już wiadomo, co USA zaproponują nam zamiast tarczy

Polska otrzymała od strony amerykańskiej nową propozycję dotyczącą udziału naszego kraju w systemie obronnym, mającym zastąpić projekt tarczy antyrakietowej. Wiceminister obrony Stanisław Komorowski poinformował, że podczas pobytu w Waszyngtonie otrzymał na piśmie wszystkie postanowienia w tej sprawie. Zamiast wcześniej planowanego systemu tarczy antyrakietowej, Amerykanie planują utworzenie baz logistycznych i dowództwa operacyjnego dla rakiet SM-3. To pociski do zwalczania rakiet średniego i długiego zasięgu.

Stanisław Komorowski powiedział, że obecnie dokumenty przekazane przez Waszyngton są wnikliwie analizowane przez stronę polską. Ponadto do naszego kraju za dwa tygodnie przyjedzie duże grupa ekspertów wysokiego szczebla grupy do spraw obronności. Na jej czele stanie Alexander Vershbow - asystujący sekretarz obrony. Polską delegacją w rozmowach między Pentagonem i MON będzie kierował Komorowski. - To spotkanie będzie okazją do rozmowy o szczegółach dotyczących nowego systemu obrony antyrakietowej SM-3 - dodał wiceminister.

Eksperci będą rozmawiać także o obecności w Polsce uzbrojonych Patriotów, zintegrowanych z naszym systemem obronnym oraz innych polach współpracy. Jak wyjaśnił wiceszef resortu obrony, rozmowy MON z Amerykanami, dadzą rządowi podstawę do podjęcia decyzji, czy propozycja Waszyngtonu, zostanie zaakceptowana. - Ze swojej strony mogę powiedzieć, że im dłużej ze stroną amerykańską rozmawiamy, tym propozycja wydaje mi się bardziej interesująca - dodał Komorowski. W jego ocenie system SM - to projekt mobilny, bardziej efektywny i elastyczny.

Wiceprezydent USA w Polsce

Nowe propozycja dla Polski będą prawdopodobnie jednym z tematów rozmów podczas wizyty wiceprezydenta USA Joe Bidena. Jego biuro potwierdziło, że w dniach 20-24 października, Biden odbędzie podróż do Europy, odwiedzając - oprócz Polski - również Czechy i Rumunię.

Jak podano w komunikacie o podróży, Biden "spotka się z przywódcami państw i rządów, liderami parlamentów, innymi osobistościami politycznymi i przedstawicielami społeczeństwa obywatelskiego".

17 września prezydent USA Barack Obama ogłosił rezygnację z dotychczasowych planów zbudowania stałych elementów tarczy antyrakietowej w Europie Środkowowschodniej - radaru wczesnego wykrywania w Czechach i silosów dla 10 pocisków przechwytujących GBI (Ground Based Interceptor) w Polsce.

Początkowo sądzono, że Amerykanie zupełnie rezygnują z umieszczenia w Polsce stałej bazy wraz z jej amerykańską obsadą. Wypowiedzi amerykańskich urzędników sugerują, że nadal możliwe jest, iż w Polsce znajdzie się nie jedna, a kilka baterii antyrakiet z amerykańską obsługą.

Obecna amerykańska administracja przekonuje, że nowy proponowany przez USA system antyrakietowy jest lepszy od poprzedniego, gdyż będzie szybszy i silniejszy, a także obejmie ochroną wszystkie państwa członkowskie NATO. Poprzedni wariant nie przewidywał przechwytywania pocisków balistycznych, skierowanych na cele w południowej części Europy. GBI służyłyby tylko do zwalczania rakiet dalekiego zasięgu (jakie mógłby w przyszłości zbudować Iran), natomiast pociski SM-3, których użycie jest planowane w nowym projekcie, mogą niszczyć również rakiety krótkiego i średniego zasięgu.
PAP

Polski spektakl nominowany do nagrody Emmy

Zarejestrowany przez TVP spektakl "Siedem bram Jerozolimy" w którym biorą udział tancerze z kieleckiego Teatru Tańca został nominowany do prestiżowej nagrody przemysłu telewizyjnego Emmy.

"Siedem bram Jerozolimy" to połączenie utworu Krzysztofa Pendereckiego ilustrowanego animacjami Krzysztofa Bagińskiego. Nominację przyznano w kategorii sztuka.

Spektakl został pokazany przez telewizję jesienią ubiegłego roku podczas uroczystego koncertu w 75. rocznicę urodzin Krzysztofa Pendereckiego.

Wystąpili w nim Chór i Orkiestra Opery Narodowej, Sinfonia Varsovia, Chór Filharmonii Narodowej, Chór Opery i Filharmonii Podlaskiej.

Nagroda "Emmy" przyznawana od 1949 jest nazywana telewizyjnym Oskarem. Statuetka przedstawia uskrzydloną kobietę z modelem atomu w uniesionych rękach.
IAR

Najwyższa od lat sprzedaż nowych aut w Polsce

Sprzedaż nowych aut była we wrześniu najwyższa od sześciu lat - dowiedział się "Puls Biznesu". W ubiegłym miesiącu z salonów dilerskich wyjechało prawie 25 tysięcy samochodów osobowych.

Według nieoficjalnych danych, do których dotarła gazeta, od początku roku sprzedano prawie 240 tysięcy nowych aut. Oznacza to wzrost o 1,7% w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.

Zadowolenie z osiągniętych wyników nie kryje Skoda. Jej prezes Łukasz Zadworny mówi, że sprzedaż od stycznia do września jest o 16,7% wyższa niż przed rokiem.

Powody do zadowolenia ma także MMC Car Poland, importer marki Mitsubishi. W ubiegłym miesiącu Japończycy sprzedali 759 aut - ponad dwukrotnie więcej niż w tym samym miesiącu 2008 roku.
IAR

Poniedziałek, 2009-10-05

Polska Grupa Energetyczna warta grube miliardy
Akcje Polskiej Grupy Energetycznej zadebiutują na warszawskiej giełdzie 5 listopada - dowiedziała się "Rzeczpospolita". Spółka może mieć w tym roku pięć miliardów złotych zysku netto.

Według gazety, PGE debiutując na warszawskiej giełdzie wskoczy od razu na pierwsze miejsce w rankingu najcenniejszych polskich spółek giełdowych. Jej wycena rynkowa może przekroczyć 50 miliardów złotych.

Jak podkreśla "Rzeczpospolita", oznacza to, że PGE zdeklasuje PKO BP czy Pekao SA - dotychczasowych liderów parkietu.

Z informacji gazety wynika, że zysk PGE za pierwsze półrocze bieżącego roku jest zbliżony do tego wypracowanego przez grupę w całym ubiegłym roku, a wówczas wyniósł ponad 2,5 miliarda złotych. Oznacza to, że PGE w tym roku może zarobić na czysto ponad pięć miliardów złotych.

PGE nie chce na razie komentować informacji o jej debiucie na warszawskiej giełdzie.
IAR

26 lat temu Wałęsa odebrał telefon: "dostał pan Nobla"

26 lat temu, 5 października 1983 r. Lech Wałęsa otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla. Jak później wspominał, dowiedział się o tym w nocy przez telefon.

10 grudnia 1983 roku w Oslo nagrodę odebrała żona Lecha Wałęsy, Danuta. Władze PRL odmówiły wydania Wałęsie paszportu.

Legendarny przywódca "Solidarności" do dziś pozostaje jedynym Polakiem wyróżnionym pokojowym Noblem.
wp.pl

Pierwsza w Polsce górska trasa dla niepełnosprawnych

W Karkonoszach zostanie otwarta pierwsza w Polsce trasa turystyczna dla niepełnosprawnych. Prowadzi z Kopy do Domu Śląskiego na Równi pod Śnieżką.

Trasa ma łącznie długość ponad kilometra. Będą z niej mogły korzystać osoby jeżdżące na wózkach, niedowidzący, a nawet niewidomi - mówi Andrzej Mańkowski z Urzędu Marszałkowskiego. Dodatkowo szlak ma być wyposażony w pulpity informacyjno-edukacyjne, również w języku Braille'a. Urząd Marszałkowski przekazał na ten cel 610 tysięcy złotych.

Otwarcie trasy to kolejny etap udostępniania Karkonoszy osobom niepełnosprawnym. W planach jest również dostosowanie szlaku żółtego z Orlinka do schroniska Nad Łomniczką, dojście i platforma widokowa przy Wodospadzie Kamieńczyk, a także likwidacja barier architektonicznych w schroniskach Nad Łomniczką i Dom Śląski.
IAR

Niedziela, 2009-10-04

Wystawa polskich grafików w Indiach

W New Delhi otwarta została wystawa prac polskich grafików. Jest częścią Międzynarodowego Festiwalu Sztuki, który rozpoczął się w stolicy Indii.

Delhijski Międzynarodowy Festiwal Sztuki odbywa się po raz trzeci. Uczestniczą w nim artyści z dziewięciu krajów świata oraz artyści indyjscy. W ramach festiwalu przewidziano dziesiątki wystaw, przedstawień, projekcji filmowych.

"Drogi wyobraźni" to tytuł wystawy, na której w ramach festiwalu prezentowane są prace dwudziestu młodych polskich grafików. Wykonane zostały przy użyciu wielu technik. Artur Lompart, radca w ambasadzie polskiej w New Delhi podkreśla, że prace wystawione w Delhi pokazują pełne spektrum tego, co najnowsze w młodej fali polskiej grafiki współczesnej. Prace polskich artystów prezentowane są w prestiżowej galerii w centrum New Delhi.

Dyrektor Delhijskiego Festiwalu Sztuki Prathiba Prahlad komentując polską obecność na Festiwalu wyraziła przekonanie, że związki pomiędzy Indiami i Polską będą coraz silniejsze w wyniku kontaktów kulturalnych, które oba kraje starają się budować.

Wystawa prezentująca prace młodych polskich grafików pokazana zostanie po zakończeniu delhijskiego Festiwalu także w innych miastach Indii.
IAR

Nike 2009 - nagrodzono najlepszą książkę roku

Laureatem tegorocznej, 13. edycji literackiej nagrody Nike został Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki za tom wierszy "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach".

Wśród siedmiu finalistów nagrody było pięć powieści, jeden tom wierszy i jeden zbiór reportaży: "Gesty" Ignacego Karpowicza, "Pałac Ostrogskich" Tomasza Piątka, "Królowa tiramisu" Bohdana Sławińskiego, "Fabryka muchołapek" Andrzeja Barta, "Bambino" Ingi Iwasiów, "Piosenka o zależnościach i uzależnieniach" Eugeniusza Tkaczyszyna-Dyckiego oraz "Gulasz z turula" Krzysztofa Vargi.

Zwycięskie dzieło wybrało jury pod przewodnictwem Grażyny Borkowskiej, w składzie: Edward Balcerzan, Tadeusz Bradecki, Kinga Dunin, Tomasz Fijałkowski, Marcin Król, Dariusz Nowacki i Marta Wyka. Laureat nagrody otrzymał statuetkę Nike dłuta prof. Gustawa Zemły i czek na 100 tys. zł. Fundatorami Nagrody Literackiej Nike są "Gazeta Wyborcza" i Fundacja Agory.

Nike jest nagrodą za najlepszą książkę roku. Przyznawana jest zawsze w pierwszą niedzielę października. Zwycięzca wyłaniany jest w trzech etapach. Pierwszy to 20 nominacji, drugi to wybór siedmiu finalistów. Decyzję o przyznaniu nagrody jury podejmuje w dniu jej wręczenia.
PAP

Nagroda "Lux ex Silesia" przyznana

"Zespół Pieśni i Tańca Śląsk" otrzymał nagrodę Lux ex Silesia. Nagroda ufundowana w 1994 przez metropolitę katowickiego arcybiskupa Damiana Zimonia przeznaczona jest dla tych, którzy w swej działalności naukowej lub artystycznej ukazują wysokie wartości moralne i wnoszą trwały wkład w kulturę Górnego Śląska.

Rektor Uniwersytetu Śląskiego profesor Wiesław Banyś podkreślił w laudacji, że zespół Śląsk poprzez liczne koncerty ukazuje uniwersalne przesłanie ludzkiej egzystencji zapisane w pieśniach i tańcach. Fundator nagrody biskup Damian Zimoń powiedział, że zespół otrzymuje ją za szczególną promocję polskiej i śląskiej kultury. Przypomniał, że szczególnie zapadł mu w pamięci występ tancerzy w Watykanie w 2007 roku.

Odbierając wyróżnienie, podczas uroczystej mszy świętej w katowickiej katedrze Chrystusa Króla, dyrektor "Śląska" Adam Pastuch powiedział, że to szczególna nagroda dla zespołu. Jak dodał artyści przyjmują ją z radością i skromnością świadomi długiej i trudnej drogi służenia prawdzie.

W poprzednich latach nagrodą "Lux ex Silesia" uhonorowano m.in. Wojciecha Kilara, Henryka Mikołaja Góreckiego, czy dziennikarkę Polskiego Radia Katowice Annę Sekudewicz.
IAR

Sobota, 2009-10-03

Pióro, które czyta, pies mówiący po angielsku...
Pióro, które czyta, tańczący robot, pies mówiący po angielsku czy tor wyścigowy o długości 10 m, to tylko namiastka zabawek wystawionych na II Targach Gier i Zabawek, które odbywają się podczas weekendu w Hali Sportowej. Prezentuje się na nich 65 wystawców, którzy mówią jednym głosem - z roku na rok sprzedajemy więcej. Polacy wydają w ciągu roku na zabawki około 600 mln zł, a szacunkowa wartość tego rynku to miliard złotych. W ubiegłym roku odnotował on 24,2-procentowy wzrost obrotów, a w tym nie powinno być gorzej.

- To bardzo dobrze rozwijający się rynek. Jednak rodzice stawiają teraz na takie zabawki, które są bezpieczne i edukują - podkreśla Agnieszka Gan-Skrzydlewska z Interservisu, organizatora targów.

I takich też rozwiązań poszukiwali wczoraj właściciele sklepów. - Sprzedaję artykuły papiernicze i zabawki kreatywne. Dzięki temu drugiemu asortymentowi obrót mam coraz większy - przyznaje Joanna Kohnke, która ma sklepy w Częstochowie, Wrocławiu i Warszawie.

Zresztą nawet małe firmy, specjalizujące się w zabawkach edukacyjnych, nie mogą narzekać na mały rynek zbytu.

- W ciągu roku schodzi nam od pięciuset do tysiąca sztuk danego modelu zabawki - wylicza Elżbieta Chełmecka, szefowa krakowskiej firmy ECelements.

Nowością wprowadzoną w tym roku na rynek przez ECelements są ceramiczne miniaturowe cegiełki, z których buduje się przy pomocy minikielni i cementu. To one otrzymały wczoraj złoty medal tegorocznych targów.

- Oczywiście nie jest to typowy cement, tylko zaprawa z drobin piasku i wyciągu z kukurydzy, więc nie ma obaw, gdy dziecko ją połknie - zaznacza Elżbieta Chełmecka.

Chociaż w Polsce jest ponad 1200 producentów gier i zabawek, ECelements stawia na import. Nagrodzone cegiełki pochodzą z Hiszpanii, a zestawy do szycia maskotek, które dopiero w ubiegłym tygodniu trafiły na polski rynek, z Rosji.

Z kolei pióro, które sylabizuje słowa, czyta całe zdania lub opowiada historię związaną z obrazkiem, to pomysł tajwański.

- My tylko kupiliśmy licencję. To zupełna nowość na polskim rynku, która w sprzedaży będzie dopiero pod koniec miesiąca - mówi Gerard Kupczyk, właściciel KFK Trade.< br />
Na taki hit jak pióro trzeba wydać 249 zł, ale najdroższą zabawką tych targów, która kosztuje 2 tys. zł, jest gokart na pedały. O 700 zł tańszy jest rowerek wyglądający jak ferrari mini.

- Popularnością cieszą się też zestawy elementów, z których można zrobić dziesięć różnych pojazdów, nawet śnieżny skuter - mówi Alina Harabin-Wójcik z Supertoys.

Cena takiego zestawu to 950 zł. A półmetrowy robot, który nie tylko chodzi, ale też tańczy, to koszt mniejszy o 250 zł.

-Zainteresowanie robotami jest ogromne, i to nie tylko zabawkami. Chętnych mamy też na warsztaty z podstaw robotyki czy na imprezy urodzinowe, podczas których pokazujemy, jak zbudować robota - mówi Katarzyna Woźniak, menedżer regionu centrum Robonet.

Pewnie trudniej zbudować robota kobietę, bo oprócz tego, że tańczy, to jeszcze mruczy. Uruchomić ją można pilotem i dotykiem. Jednak najwięcej firma Cybermedia sprzedaje latających ważek i dinozaurów.
Polska Dziennik Łódzki

Sztorm zatrzymał promy w gdyńskim porcie

Sztormowa pogoda zatrzymała w porcie promy Stena Line. Dziś o 21.00 nie wypłynął z Gdyni m/v Finnarrow. Jutro o 9.00 anulowano rejs Stena Baltica.

Rzeczniczka prasowa Stena Line Agnieszka Zembrzycka poinformowała, że pasażerowie są na bieżąco informowani o zmianach, a ich rezerwacje zamieniane na inne rejsy.

Na Bałtyku jest silny sztorm. Siła wiatru wynosi 8-10, w porywach 11-12 w skali Beauforta. Takie warunki będą się utrzymywać do poniedziałkowego południa.
IAR

Piątek, 2009-10-02

Odszedł Marek Edelman - Świadek "strasznych dziejów"

Nie żyje Marek Edelman. Był ostatnim żyjącym przywódcą powstania w getcie warszawskim, działaczem politycznym i społecznym. Miał 87 lat.

Marek Edelman zmarł w domu, wśród przyjaciół i bliskich ludzi.

"Marek Edelman był świadkiem pewnej epoki"

Przewodniczący Związku Gmin Żydowskich w Polsce Piotr Kadlcik powiedział, że Marek Edelman był polskim Żydem z bardzo silną tożsamością żydowską i wielkim polskim patriotą.

- Był świadkiem pewnej epoki. Błogosławionej pamięci Marek był takim Żydem, o jakim bardzo często w Polsce się nie myśli, że tacy w ogóle istnieją: był Żydem, który mając bardzo silną tożsamość żydowską w tym samym czasie był bardzo silnie związany z Polską - mówił Kadlcik.

"Dla niego człowiek był najważniejszy"

- Edelman był człowiekiem, który kształtował nasze życie, przy którym nabierało się odwagi, by walczyć o przyzwoitość -wspominała zmarłego Przewodnicząca Rady Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Halina Bortnowska. - Był dla mnie wielką obecnością. Wielu z nas może powiedzieć, że ukształtował nasze życie, nawet w takim przypadku jak mój, gdy wspólnie pracowaliśmy w komitecie helsińskim - podkreśliła Bortnowska.

Zdaniem Bortnowskiej, razem ze śmiercią Marka Edelmana odeszło coś istotnego w sprawach Polski i świata. - Myślę, że Edelman nauczył i jego i nas pierwszeństwa człowieka we wszystkich sprawach. To człowiek jest najważniejszy - kończy.

Bp Pieronek: wyrażam wielki szacunek dla tego człowieka

Bp Tadeusz Pieronek nazwał Marka Edelmana "ikoną obecności świata żydowskiego w polskiej historii i kulturze". - Był świadkiem eksterminacji. Wyrażam wielki szacunek dla tego człowieka i proszę o refleksję, która byłaby godna tego odejścia - dodał biskup.

Świadek "strasznych dziejów"

Autorytetem, który się liczył, nazwał Marka Edelmana ks. Adam Boniecki, redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego". Duchowny podkreślił też spontaniczną odwagę i prawość Edelmana. Jednocześnie Boniecki zwrócił uwagę, że Edelman był antyklerykałem i we wzajemnych rozmowach padały zjadliwe zdania. - W niczym nie zakłócało to jednak naszych więzi - dodał.

- On nie upiększał rzeczywistości. Dramat i człowieczeństwo wydarzeń związanych z eksterminacją Żydów znakomicie pokazał - dodał ks. Boniecki. - On sam mówił o sobie, że jest stróżem grobów. On poczuwał się do tego, że jest świadkiem strasznych dziejów, w których uczestniczył. To była bardzo ważna obecność dla Polaków, dla nas wszystkich.

"To jest tak smutne, że tego aż nie można pojąć"

- Odszedł wielki człowiek odwagi i prawdy, bardzo go kochałem, bardzo mi go będzie brak - tak o Marku Edelmanie powiedział były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss. - Dla mnie na zawsze pozostanie w pamięci jako walczący bohater, człowiek o ogromnej odwadze, który walczył w powstaniu w gettcie warszawskim i przeżył, bo był na aryjskiej stronie. Marek Edelman nigdy potem nie przestał walczyć o wolność człowieka i o wolność Polski - dodał.

- Bardzo teraz boli mnie serce. To jest tak smutne, że tego aż nie można pojąć - zakończył.

"On był jak skała"

Kazimierz Kutz wspomina: Marek Edelman był uosobieniem ludzkiego heroizmu, człowiekiem ze wspaniałą biografią, który całe życie walczył o największe wartości.

- Patrząc na polski pejzaż wielkich ludzi, których było i zostało tak niewielu, Marek Edelman był kimś zupełnie wyjątkowym. On, przedstawiciel żydowskich Polaków, był jak skała - jego odwaga cywilna, jego naturalna prawość były po prostu wyjątkowe" - powiedział reżyser.

Dodał, że Edelman był dla niego kimś, kogo można było tylko podziwiać. - Nie był uosobieniem cierpienia, ale wspaniałego heroizmu ludzkiego. To jedna z najbardziej niezwykłych osób w Polsce lat powojennych - podkreślił reżyser.

"Wydawało się, że Marek jest wieczny"

Jan Lityński, przyjaciel Marka Edelmana z antykomunistycznej opozycji demokratycznej, wspomina, że Edelman bardzo wspierał opozycję. Był. m.in. lekarzem głodówek.

- To strasznie trudne, bo to już się zbliżało, ale trudno się z tym pogodzić. Wydawało mi się, że Marek jest wieczny - wyznał.

Lekarz, żołnierz, społecznik

Marek Edelman urodził się w Homlu na Białorusi w rodzinie żydowskiej, wkrótce potem rodzina przeprowadziła się do Warszawy. W czasie II wojny światowej był członkiem Powszechnego Żydowskiego Związku Robotniczego, w 1942 był współzałożycielem Żydowskiej Organizacji Bojowej. Uczestnik powstania w getcie warszawskim. Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim.

Po wojnie nie wyjechał z Polski, na stałe zamieszkał w Łodzi, pracował jako lekarz kardiolog. W latach 70. zaczął działać w opozycji demokratycznej. Wchodził w skład zarządu NSZZ "Solidarność" Ziemi Łódzkiej. W stanie wojennym był internowany.

Pod koniec lat 80. należał do Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, później był członkiem Ruchu Obywatelskiego-Akcji Demokratycznej, Unii Demokratycznej, Unii Wolności i Partii Demokratycznej.
PAP, wp.pl

PiS zgłasza do prokuratury sprawę przecieku ws. afery hazardowej

Klub PiS zawiadomił prokuraturę o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa m.in. przez premiera Donalda Tuska i szefa resortu sportu Mirosława Drzewieckiego. Ma on związek z czynnościami CBA dotyczącymi prac nad rządowym projektem nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych.

Wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego PiS złożył do prokuratora okręgowego w Warszawie. Partia powołuje się m.in. na przepis Kodeksu karnego, przewidujący iż ten, kto ujawnia lub wbrew przepisom ustawy wykorzystuje informacje stanowiące tajemnicę państwową podlega karze pozbawienia wolności.

W uzasadnieniu do wniosku PiS powołuje się na informacje medialne, według których szef CBA Mariusz Kamiński 12 sierpnia pisemnie, a 14 sierpnia osobiście poinformował premiera o nielegalnych działaniach podejmowanych wokół projektu nowelizacji ustawy o grach; w wyniku tych działań budżet państwa mógłby ponieść straty w wysokości 469 mln zł. Przypomniano, że 10 września Kamiński poinformował pisemnie Tuska o możliwości ujawnienia tajemnicy państwowej w związku z czynnościami CBA w tej sprawie.

W uzasadnieniu wniosku szef klubu PiS Przemysław Gosiewski powołuje się na piątkowy artykuł w "Rzeczpospolitej", w którym napisano m.in. że szef CBA Mariusz Kamiński "jest przekonany, że ktoś musiał ostrzec biznesmenów, którymi interesowało się jego biuro" w sprawie tzw. afery hazardowej. Zaznaczył, że w artykule pada stwierdzenie, iż 12 sierpnia br. zawiadomienie o akcji CBA trafiło do premiera.

"CBA zwraca uwagę, że biznes­meni dowiedzieli się, iż interesują się nimi służby po przekazaniu informacji o tym do kancelarii premiera. Biuro podejrzewa, że Sobiesiak (jeden z podsłuchiwanych biznesmenów) mógł o tym usłyszeć od Drzewieckiego podczas spotkania 25 sierpnia. Albo do­wiedzieć się za pośrednictwem szefa gabinetu politycznego mi­nistra sportu Marcina Rosoła, który 24 sierpnia spotkał się z córką biznesmena. Ale od tego momentu zachowanie Sobiesiaka ulega zmianie. Zaczyna korzystać z telefonów na kartę: 'Wszystkie abonamenty można wyrzucić' - mówi jednemu ze znajomych. 26 sierpnia tłumaczy innemu: 'mam teraz zakaz dzwonienia, bo tam jakieś sprawy załatwialiśmy i nie chcę dzwonić, żeby nas k.... nie kojarzyli'" - cytuje Gosiewski "Rz".

Według PiS, wszystko wskazuje na to, że Drzewiecki oraz jego asystent Marcin Rosół, "nie będąc do tego upoważnieni, zapoznali się z informacjami zawartymi w materiale operacyjnym CBA, którym nadano klauzulę ściśle tajne". "Następnie uprzedzili pana Ryszarda Sobiesiaka o prowadzonych w stosunku do jego osoby czynnościach CBA" - podkreślono w uzasadnieniu.

Gosiewski zaznaczył też, że początkowo jedynym dysponentem informacji o działaniach operacyjnych CBA był Donald Tusk. Jak dodał, premier w czwartek na konferencji prasowej przyznał, iż rozmawiał z ministrem sportu. Zwrócił uwagę, że mimo iż dotychczasowy szef klubu PO Zbigniew Chlebowski nie chciał zdradzić kogo miał na myśli, rozmawiając z Ryszardem Sobiesiakiem i mówiąc: "Mirku" i "Grześku". Donald Tusk "już takich wątpliwości nie ma". "Miro" - to minister sportu Mirosław Drzewiecki, a "Grześ" - wicepremier Grzegorz Schetyna" - przytacza słowa Tuska Gosiewski.

"Takie informacje, budzą poważne wątpliwości o wiarygodność wypowiedzi poszczególnych bohaterów w/w afery i muszą być wyjaśnione przez prokuraturę, która nie może kierować się słowami ministra Czumy, który stwierdza: cyt. 'Zbigniew C. i Mirosław D. są absolutnie niewinni'" - napisał Gosiewski.

Polityk zaproponował powołanie w prokuraturze warszawskiej "specjalnego zespołu" do wyjaśnienia przytoczonych wiadomości.
PAP

Czwartek, 2009-10-01

Dzień w TVP: Farfał się pakował, a Szwedo zwalniał

Agencja Informacji, biuro zarządu, biuro prawne - to tylko niektóre jednostki TVP, gdzie ruszyły zmiany kadrowe po wymianie władzy w spółce. Podczas gdy pierwszy dzień nowego p.o. prezesa Bogusława Szwedo upływał na serii spotkań z dyrektorami, b. p.o. prezes Piotr Farfał pakował swoje rzeczy i żegnał się z gmachem przy Woronicza.

Jedne z pierwszych zmian zaszły w Agencji Informacji TVP - nowy zarząd otrzymał rezygnację jej szefa Jana Pińskiego - poinformowało biuro prasowe TVP. Jak poinformował tygodnik "Newsweek" powołując się na źródła zbliżone do nowego prezesa - najbardziej prawdopodobnymi kandydatami na stanowisko szefa Agencji Informacji TVP są Jacek Karnowski, Marzena Paczuska lub Janusz Sejmej.

Zmiany kadrowe szybko dotkną też m.in. biuro zarządu TVP. Za prezesury Farfała kierował nim Wojciech Bosak. Według nieoficjalnych informacji podanych przez Polską Agencję Prasową, ze źródeł zbliżonych do TVP wynika, że zastąpić miałby go Romuald Orzeł - niegdyś m.in. szef domu mediowego Media SKOK. W czwartek spotkał się on z nowym zarządem, ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły.

Nowy zarząd cofnął już pełnomocnictwo do reprezentowania spółki b. szefowi biura, ale z jego zwolnieniem może być kłopot - Bosak jest radnym LPR w Sejmiku Województwa Małopolskiego. Zgodnie zaś z ustawą o samorządzie, by można było rozwiązać umowę o pracę z radnym zgodę na to musi wyrazić sejmik.

Zmiany czekają kierownictwo biura prawnego TVP. Dotychczasowy p.o. dyrektor Tomasz Moniuszko, podobnie jak Bosak, ma już cofnięte pełnomocnictwo. Według nieoficjalnych informacji zastąpi go poprzednia dyrektor biura Małgorzata Naumann (Farfał cofnął jej pełnomocnictwa w grudniu 2008, gdy został p.o. prezesem).

Nowy zarząd poprosił już też dyrektorów biur: zarządu, prawnego oraz biura technologii i inwestycji Wiesława Łodzikowskiego (ostatnio koordynował projekt platformy cyfrowej TVP) o przekazanie dokumentacji dotyczącej bieżących spraw spółki.

Według nieoficjalnych informacji ze źródeł w TVP, Szwedo rozważał wycofanie zwolnienia dyscyplinarnego dla Farfała (ogłosił je gdy b. p.o. prezesa nie chciał wpuścić nowego zarządu do siedziby TVP). Ostatecznie dyscyplinarka ma być jednak utrzymana. Farfał powiedział, że w takim przypadku odwoła się od niej do sądu.

Pytany, czym zamierza się teraz zająć odpowiedział, że na pewno skorzysta z krótkiego wypoczynku. - Po 3,5 roku pracy w TVP mam chyba ok. 50 dni niewykorzystanego urlopu więc na pewno udam się przynajmniej na krótki wypoczynek - powiedział.

Gdyby nowy zarząd cofnął zwolnienie dyscyplinarne Farfała, b. prezesowi przysługiwać będzie sześciomiesięczna odprawa (trzymiesięczny okres wypowiedzenia z tytułu stosunku pracy i trzymiesięczna odprawa za wcześniejsze odwołanie). Jeśli natomiast utrzymana zostanie dyscyplinarka spółka musi wypłacić tylko ekwiwalent za niewykorzystany urlop.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że do TVP wrócić miałby b. prokurent TVP i szef biura marketingu i promocji Paweł Paluch, na początku lipca dyscyplinarnie zwolniony przez Farfała.

W gmachu przy Woronicza do późnego wieczora trwały spotkania. Oprócz Szwedo i członka zarządu: Małgorzaty Wiśnickiej-Hińczy uczestniczył w nich m.in. szef rady nadzorczej TVP Bogusław Piwowar.

Piwowar powiedział, że rada nie planuje na razie przyspieszenia terminu swego posiedzenia - obecny termin to 12 października. Wówczas ogłoszony ma być konkurs na docelowy zarząd TVP (Szwedo i Wiśnicka-Hińcza są do niego jedynie delegowani na trzy miesiące jako członkowie rady nadzorczej).
PAP

RPO bije na alarm: Polsce grozi katastrofa

Sytuacja demograficzna Polski jest katastrofalna - społeczeństwo się starzeje, a dzieci rodzi się coraz mniej. Państwo powinno prowadzić aktywną politykę prorodzinną i prorozwojową, aby temu zaradzić - przekonywał rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski na konferencji z okazji 20-lecia Konwencji o prawach dziecka "Ochrona dzieci w dobie kryzysu w kontekście przyszłości demograficznej Polski".

Zmiana modelu kulturowego rodziny, działania państwa w kierunku wspierania rodziców, ułatwiania godzenia wychowywania dzieci z pracą zawodową, odpowiednia polityka podatkowa - to zdaniem RPO działania, które mogłyby pozytywnie wpłynąć na sytuację demograficzną kraju.

- Należy promować rodziny wielodzietne w mediach i poprzez wzorce osobowe. Trzeba rozwijać sieć przedszkoli, bo model współczesnej kobiety to pracująca matka i nie zmienimy tego, należy umożliwić jej godzenie ról. Parytet tego nie załatwi - przekonywał rzecznik. Zapowiedział, że w najbliższym czasie planuje przedstawić propozycje konkretnych rozwiązań w tym zakresie.

RPO zwrócił także uwagę na fakt, że Polska wciąż jest na niechlubnym pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o ubóstwo dzieci. Jego zdaniem dzieci nie mają zapewnionego równego dostępu do edukacji - ich szanse uwarunkowane są w dużej mierze sytuacją materialną rodziców i miejscem zamieszkania.

Pełnomocnik rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska podkreśliła, że dbanie o dzieci powinno być polską racją stanu. Jej zdaniem nawet dzisiaj, w XXI w., w Polsce często dochodzi do łamania praw dzieci. - My dorośli - niezależnie od tego, z jakich partii jesteśmy - powinniśmy wprowadzać rozwiązania korzystne dla dzieci. Już dziś musimy myśleć, co będzie za 20, 30 czy 50 lat i prowadzić odpowiednią politykę demograficzną - mówiła Radziszewska.

Podczas konferencji poruszano także m.in. kwestie przestrzegania praw dzieci z mieszanych małżeństw polsko-niemieckich po rozwodzie, problemów związanych z egzekwowaniem alimentów, dzieci cudzoziemskich pozostawionych w Polsce bez opieki, dzieci przebywających w placówkach opiekuńczo-wychowawczych i rodzinach zastępczych.

Konwencja o prawach dziecka została przyjęta przez Zgromadzenie Ogólne ONZ 20 listopada 1989 r. Jest to dokument obowiązujący w niemal wszystkich państwach świata (z wyjątkiem m.in. USA). Zostały w nim spisane wszystkie prawa dziecka.
PAP

Międzynarodowa szkoła podstawowa powstanie w Lublinie

We wrześniu rozpoczęła się budowa pierwszej w Lublinie i jednej z pierwszych w kraju międzynarodowych szkół podstawowych. Dzieci zasiądą w szkolnych ławach już za rok.

Inwestorem jest spółka CRH Akademos, czyli ta sama instytucja, która prowadzi w Lublinie Prywatne Gimnazjum i Liceum im. I.J. Paderewskiego. Obiekt stanie przy ul. Symfonicznej, tuż obok siedziby wymienionych dwóch szkół.

- Na początek przyszłego roku szkolnego będzie gotowy - mówi Adam Kalbarczyk, dyr. "Paderewskiego".

Przyszłych uczniów placówka chce przyciągnąć przede wszystkim nowatorskim programem nauczania. - Będzie to szkoła przygotowująca do międzynarodowej matury - tłumaczy Kalbarczyk. - W tej chwili w naszym kraju nie ma takich. Wiem, że kilka przygotowuje się do wprowadzenia u siebie tego programu. Być może wystartujemy wspólnie we wrześniu przyszłego roku. Na pewno jednak będziemy pierwszą taką szkołą nie tylko w Lublinie, ale i w regionie.

Choć program nowej podstawówki będzie musiał spełniać wszystkie wymogi Organizacji Międzynarodowej Matury, wciąż opierać się będzie na polskich programach nauczania. - Będziemy stosować inne podejście do ucznia i procesu kształcenia niż standardowa polska szkoła - mówi Kalbarczyk.

Po ukończeniu międzynarodowej podstawówki uczniowie i ich rodzice będą mogli dokonać wyboru - czy dalej chcą się kształcić w tym kierunku (gimnazjum i liceum "Paderewskiego" mają klasy przygotowujące do międzynarodowej matury), czy stawiają na zwykłą szkołę.

Docelowo w placówce mają być po dwie równoległe klasy na każdym poziomie, każda ma liczyć nie więcej niż 18 osób.

Szkoła przy ul. Symfonicznej utworzy również oddziały przedszkolne. Po otwarciu nowej podstawówki "Paderewski" będzie pierwszym prywat nym zespołem szkół w naszym mieście.

"Akademos" chce również pozyskać pieniądze z UE na wybudowanie własnej hali sportowej.
Polska Kurier Lubelski

INDEX


Copyright © Polonijny Link Winnipegu
Kopiowanie w całości jest dozwolone bez zgody redakcji pod warunkiem nie dokonywania zmian w dokumencie.

23-845 Dakota Street, Suite 332
Winnipeg, Manitoba
R2M 5M3
Canada
Phone: (204)254-7228
Toll Free US and Canada: 1-866-254-7228