30 września 2010 | <<< Nr 146 >>>

   W tym numerze

  •  


    Polskie Tow.Gimnastyczne- SOKOL St.Boniface.Zabawa Dożynkowa



    Chcesz być naszym korespondentem, autorem napisz do nas
    Chciałbyś/aś umieścić bezpłatne prywatne ogłoszenie kliknij tutaj
    Poleć nam ciekawą stronę
    Chcesz złożyć komuś życzenia
    Masz ciekawe zdjęcie - prześlij do nas
Od Redakcji
Do Redakcji
Wydarzenia warte odnotowania
Humor
Wiadomości z Polski
Ciekawostki
Polskie Tow.Gimnastyczne- SOKOL St.Boniface.Zabawa Dozynkowa
Upadek światowego systemu monetarnego cz 20
Felieton Jacka Ostrowskiego
Manitoba Jesienią
"Medusa"- książka Jacka Ostrowskiego
Polki w świecie- Agnieszka Kaźmierska
Kalendarz Wydarzeń
Ogłoszenia
Polsat Centre
Kącik Nieruchomości  
 
   Od Redakcji

Z pewnością czytelnicy naszego internetowego czasopisma dostrzegli że od jakiegoś już czasu prezentujemy multimedialną zawartość. Są to 10 do 15 minutowe filmiki prezentujące nasze wydarzenia.
Za tymi filmami znajduje się "nowy nabytek" Polishwinnipeg.com Henryk Enen.

Jest on wolontariuszem współpracującym z Polishwinnipeg.com od wiosny 2010 roku, a mieszkańcem Winnipegu od 1989-go.
Po poważnych kłopotach zdrowotnych   (nie będąc już zdolnym do wykonywania pracy zawodowej) postanowił wykorzystać swoje długoletnie hobby i rozpoczął współpracę z nami.
Produkuje, redaguje i prowadzi - w miarę swych możliwości, ograniczonych chorobą - "SPECTRUM"  (już) cotygodniowy video biuletyn poświecony szerokiej gamie aspektów życia Poloni Manitoby, ale nie tylko.
 
Kraje, które odwiedził: Węgry, Austria, Jugosławia, Rumunia, Niemcy (RFN) Francja, Szwajcaria, Czechosłowacja, Meksyk, USA - wszystkie stany za wyjątkiem Alaski, Kanada - wszystkie prowincje i terytoria. 
 
Mówi biegle po polsku, angielsku i węgiersku.
Relaks to  film, video, książka i muzyka.
 


Henryk Enen

 

 

 


  Do Redakcji

Szanowny Panie Bogdanie, przesyłam gazetkę "Wiadomości Polonijne" na miesiąc październik. Z góry dziękując za wstawienie jej do Pańkiego Biuletynu Informacyjnego jako Link, pozdrawiam serdecznie.
 
Tadeusz Michalak.
 


Kochani -
 
dolaczcie do czuwania przed szpitalem kobiecym przy Notredame w obronie nienarodzonych dzieci- nasza modlitwa i obecnosc moze autentycznie odmienic oblicze ziemi! podaje ponizej link do strony na ktorej mozecie zobaczyc schedule czuwania...
 
zostancie z Bogiem

Malgosia Kobylinski

 
"Nad zyciem mym i nad umieraniem pochylasz sie Panie..
Nad przebudzeniem mym i nad zasypianiem czuwasz, o Panie..."
 

 

 


Jako "zawodowa" artystka pracuje od 15 lat, w Manitobie i Saskatchewanie, gdzie mieszkam od 12-stu lat, w Dundurn koło Saskatoon.  Współpracuje z 2 galeriami w Saskatoon, Pacific i Del-Mar, z  Birchwood Galeria w Winnipegu.  Proszę obejrzeć moja stronę, z przyjemnością podam więcej informacji.
 

Przesyłam zdjęcie mojej pracy. Portret jest wykonany w akwarelowym papierze.

 

Z Poważaniem, Elżbieta
www.painter-sculptor-restorer.com  albo Elizabeth Yonza

 

 



  • Roadshow Polska wraz z Ministerstwem Gospodarki, Krajową Izbą
    Gospodarczą, Marszałkiem Województwa Pomorskiego, Prezydentem Miasta
    Gdańska, Gdańską  Agencją  Rozwoju Gospodarczego InvestGDA oraz we
    współpracy z PAIiIZ zapraszają  na POLISH INVESTFORUM 2010, którego
    kolejna edycja odbędzie się w dniach 4-6 listopada 2010, w Polskiej
    Filharmonii Bałtyckiej im. Fryderyka Chopina w Gdańsku.
    Polish Investforum  to pierwszy w Polsce cykl konferencji  prezentujących
    zagranicznym podmiotom możliwości inwestycyjne w naszym kraju oraz
    przybliżających uczestnikom  możliwości  i perspektywy rozwoju polskiej
    gospodarki w najbliższych latach.

    Głównym celem Forum jest promocja wizerunku Polski oraz pokazanie jej
    atrakcyjności  dla   lokalizacji inwestycji  zagranicznych. Forum
    umożliwia również  promocję poszczególnych regionów kraju, w tym
    miast, specjalnych stref ekonomicznych, parków technologicznych, agencji
    rozwoju oraz ich ofert inwestycyjnych, a także firm oferujących
    współpracę inwestorom.

    W  najbliższej  edycji Polish Investforum 2010 tematami  sztandarowymi
    będą:
    Możliwości, bariery, nowe trendy w rozwoju inwestycji w outsourcing ( BPO
    i KPO ) w Polsce. Zastanowimy się nad  wpływem postrzegania Polski w
    świecie -  jej wizerunkiem  a  napływem inwestycji zagranicznych.
    Zaprezentujemy doświadczenia i referencje zagranicznych inwestorów, na
    przykładzie Indii, nowoczesnego gracza w światowej gospodarce. Szeroko
    zaprezentujemy doświadczenia i sukcesy miast we wspieraniu inwestorów
    zagranicznych. Zastanowimy się nad kierunkami rozwoju najbardziej
    rozwijającej się gałęzi gospodarki - energetyki opartej na odnawialnych
    źródłach energii. Inwestycje infrastrukturalne, budownictwo, rynek
    nieruchomości będą również bardzo ciekawymi tematami w aspekcie
    przygotowań do Euro 2012.

    Adresatami Forum są: firmy zagraniczne zainteresowane inwestycjami w
    Polsce (lub zwiększeniem już istniejących inwestycji), przedstawiciele
    sektora państwowego, miast zagranicznych biorących udział w Forum,
    bilateralne izby przemysłowo – handlowe, miasta polskie oraz ich
    zagraniczne miasta bliźniacze, przedstawiciele PAIiIZ, Ministerstwa
    Gospodarki, Kongresu Przedsiębiorczości, Związku Miast Polskich,
    Komitetu Organizacyjnego Euro 2012, Specjalne Strefy Ekonomiczne, Parki
    Technologiczne, przedstawiciele zagranicznych i polskich firm handlowych,
    doradczych, prawniczych, deweloperskich, obrotu nieruchomościami, HR,
    branży hotelarskiej, budowlanej, transportowej, energetycznej,
    informatycznej, telekomunikacyjnej oraz przedstawiciele instytucji
    finansowych.

    Więcej informacji : www.polishinvestforum.pl

    Kontakt Roadshow Polska:
    Magdalena Bruździak
    Magdalena.bruzdziak@roadshowpolska.pl, 22 498 92 77

     

Ośrodek Enterprise Europe Network przy Polskiej Agencji Rozwoju
Przedsiębiorczości ma przyjemność zaprosić do uczestnictwa w
spotkaniach z firmami hiszpańskimi z regionu Kastylia-La Mancha.
Spotkania odbędą się 26 października 2010 r. w siedzibie Polskiej
Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości w Warszawie (ul. Pańska 81/83).


W spotkaniach uczestniczyć będzie 14 przedsiębiorstw:

BAERCHI – producent obuwia męskiego
CALZADOS FUENSALIDA – producent obuwia damskiego i męskiego
CQF Comercial Quirurgica Farmaceutica – producent sprzętu medycznego i
rehabilitacyjnego
DOCAVI – producent drzwi
LA EBANISTERIA – producent mebli
SISTEMAS Y COMPLEMENTOS DE HERRAJES – producent akcesoriów meblowych
CERAMICA MAZARRON – producent cegieł i dachówek
CASTY – producent lodów i mrożonych deserów
MORA INDUSTRIAL – producent oliwy z oliwek i wina
LA TEJEA – producent dżemów i konfitur
ESPERANZA DEL CASTILLO – producent serów owczych i kozich
CARNICAS 7 HERMANOS – producent tradycyjnych wędlin hiszpańskich
EMBUTIDOS Y JAMONES ESPAÑA E HIJOS - producent tradycyjnych wędlin
hiszpańskich
FUSHIMA – producent środków higieny jamy ustnej i akcesoriów
kosmetycznych

Szczegółowe informacje, w tym dokładny opis firm i formularz
rejestracyjny, znajdują się na stronie
http://www.een.org.pl/index.php/targi-misje-i-gieldy-kooperacyjne/articles/wielosektorowe-spotkania-z-hiszpanskimi-firmami---26-pazdziernika-2010-warszawa.html


Termin rejestracji upływa 15 października!

Dodatkowych informacji udziela:
Aleksandra Wadowska
Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości
Tel. 022 432 83 75
e-mail: aleksandra_wadowska@parp.gov.pl
 


Dear Sirs,

In celebration of Chopin’s 200th Anniversary, the Consulate General of the Republic of Poland  will be hosting
a magnificent piano recital performed by Canadian virtuoso  Professor Walter Buczynski,
 
composer and pianist, one of Canada’s most esteemed musicians
.

Professor Walter Buczynski  studied at the Royal Conservatory of Music in Toronto theory with Godfrey Ridout, piano with Earl Moss and with the renowned Rosina Lhevinne in New York. He made his orchestral debut in 1955 with the Toronto Symphony under the baton of Henry Rzepus playing the Chopin F minor piano concerto.
He was the first Canadian to compete in the International Chopin Piano Competition in Warsaw in 1960.

From 1962 to 1969 Walter Buczynski taught piano and theory at the Royal Conservatory of Music. In 1969 he joined the University Of Toronto Faculty Of Music as professor of Theory and Composition. His compositions have been performed from coast to coast and, Europe and the United States.
In 1977 he received the Queen Elizabeth medal for achievement and development of Canadian culture. In 1992 he received the Governor General’s 125th Commemorative medal.
In 2008 the Minister of Culture and National Heritage of the Republic of Poland bestowed on him the Gloria Artis medal for his musical achievement and body of work.

 

 

This music event will be held at our garden on Sunday - October 3rd, 2010 at 3.00 p.m.
 Free admission.

All details you will find in enclosures.

Best regards,
Polonia and Promotion Department

Consulate General of the Republic of Poland in Toronto

 

 

 


   Wydarzenia warte odonotwania

 



Zbigniew Izydorczyk -
A Public Lecture on the Forgotten Gospels

I should like to invite everyone interested in the lost or forgotten gospels and early Christianity to a free public lecture by Prof. Jean-Daniel Dubois (École pratique des hautes études, Paris) entitled

 

On Reading the Forgotten Gospels:

Apocryphal Literature and the Origins of Christianity

 

The recent discovery of the Gospel of Judas, an apocryphal gospel preserved in Coptic, has once again brought a spotlight on ancient Christian literature and aroused intense curiosity of Church historians and general readers alike. The text raised questions about the exact role of Judas in the events leading to the Passion of Jesus and about his portrayal in the canonical gospels, and it also reopened some age-old debates and controversies.

 

The Gospel of Judas is just one among many apocryphal, non-canonical texts that have survived from antiquity in various Christian languages. Some, like the Gospel of Thomas or the Acts of Pilate, transmit non-canonical words of or details about Jesus; others, like the acts of various apostles, focus on first disseminators of the new faith; still others, like the many apocalypses, concern the revelation of what is still to come. What they all have in common is that they preserve – and are ready to reveal to a discerning reader – aspects of ancient Christianity that have been largely forgotten and yet, perhaps, worth remembering. They offer glimpses of Christianity from a time before it became fully institutionalized.

 

When:              Tuesday, October 5, 2010, 7:30 PM
Where:            
Convocation Hall, University of Winnipeg

 

Come and meet the scholars who study the earliest Christian writings in the original ancient languages.

 

 

                                                                                                Zbigniew Izydorczyk

                                                                                               

University of Winnipeg

                                                                                                (204) 786-9197

                                                                                                z.izydorczyk@uwinnipeg.ca

 


 



Piotr Rubik - Canto biography John Paul II

 

 



Halloween Social - SPK

 

 

 

 

   Wiadomości z Polski
Przygotwane przez Tadeusza Michalaka





Reformę zasiłków
pielęgnacyjnych
Planuje rząd. Obecnie zasiłek - niecałe 200 zł - dostają osoby niesamodzielne oraz wszyscy powyżej 75 roku życia. Za 2-3 lata zasiłek będzie przydzielany tylko osobom niezdolnym do samodzielnego życia (nie będzie odbierany tym, którzy już dostają) i nie w formie gotówki, tylko w formie czeku na usługi pielęgnacyjne.
Potem, za około 10 lat, ma zostać wprowadzony podatek zwany powszechnym ubezpieczeniem
s p o ł e c z n y m o d r y z y k a niesaomodzielności - 1-1.5% dochodów, płacone przez wszystkich (także przez rolników). A wszystko, dlatego, że społeczeństwo się starzeje i za 20 lat osób starszych i niesamodzielnych będzie o wiele więcej.

Forum Ekonomiczne w Krynicy,

Miejsce gdzie wypada się pokazać politykom i ludziom biznesu, znowu okazuje się terenem ciekawych zapowiedzi. Kiedyś to właśnie tam premier Tusk zapowiedział rychle euro w Polsce (no, ale to było przed kryzysem).

Teraz minister zdrowia Ewa Kopacz przedstawiła założenia rządowego projektu reformy służby zdrowia. Główne punkty: już od 2011 możliwość wykupywania dodatkowych ubezpieczeń a jednocześnie możliwość przekazywania przynajmniej części obowiązkowej składki zdrowotnej prywatnym funduszom ubezpieczeniowym. A wiec - konkurencja z Narodowym Funduszem Zdrowia. Poza tym, jak zwykle - oddłużenie szpitali (byle przekształciły się w spółki).


Wybory samorządowe - 21
listopada

Decyzję o tym terminie wyborów podał dziś (Tj. 15.09.10) premier Donald Tusk. Druga tura, w przypadku wyborów prezydentów miast, burmistrzów i wójtów odbędzie się 5 grudnia.

 


Europejskie Letnie Igrzyska
Olimpiad Specjalnych

Odbędą się od 18 do 23 września w Warszawie. Inauguracja na przebudowanym (na razie jeszcze nie do końca) stadionie Legii. W imprezie startują zawodnicy niepełnosprawni intelektualnie z 57 krajów.


Nie ma już krzyża pod Pałacem Prezydenckim

Przed Pałacem Prezydenckim nie ma już krzyża upamiętniającego czas żałoby po tragicznej katastrofie pod Smoleńskiem. Symboliczny krzyż został usunięty w czwartek 16.IX ok. godz. 8 rano.
Przeniósł go Jacek Michałowski Szef kancelarii prezydenta w asyście funkcjonariuszy BOR do kaplicy w Pałacu Prezydenckim (na zdjęciu).
Prezydent w oświadczeniu powiedział, że „przedłużanie istniejącego stanu rzeczy groziłoby daleko idącymi stratami dla autorytetu państwa, dla autorytetu Kościoła”
Przeniesienie poparła kuria warszawska, i prymas, abp Józef Kowalczyk. Obrońcy krzyża protestują nadal i modlą się, próbują też układać krzyże z kwiatów. Protestują też politycy PiS.
Rodziny ofiar podzielone.

 


Donald Tusk

Zapowiedział, że będzie przewodniczącym PO tylko przez obecna kadencje (do 2014) i nie zamierza kierowania partią przedłużać.

 

 

W sprawie kupna Banku

Zachodniego WBK

Przez hiszpański, Santander to jeszcze musi się wypowiedzieć polska Komisja Nadzoru Finansowego (na razie chce wyjaśnić czy inwestor nie miał wcześniej dostępu do poufnych informacji dotyczących polskiego banku). Przy okazji niektórzy ekonomiści piszą by `Polska przyjrzała się takim krajom jak USA czy Chiny, które bardziej bronią swego rynku'. Z niepowodzenia PKO BP w przejęciu BZ WBK ucieszą się na razie akcjonariusze - bo wobec nie kupienia BZ będzie można wypłacić dywidendę.


 

Prezes NBP Marek Belka

Zapowiada (tez w Krynicy), że wzrost gospodarczy w przyszłym roku może być wyższy niż 3.5%. A co do euro - `dopóki nie będzie wyjaśniona przyszłość niektórych znajdujących się w kłopotach gospodarek strefy euro, to pchać się tam nie ma, po co'.


To nam się podoba


`Zbudujmy gminom orliki kultury' mówi w rozmowie z GW minister kultury Bogdan Zdrojewski. Chodzi o biblioteki; zwykle orliki, to flagowy projekt Donalda Tuska - boiska w każdej gminie.
 


W Wenecji na festiwalu

Reżyser Jerzy Skolimowski dostał Nagrodę Specjalną Jury za film `Essential Killing'.


Na aukcji majątku Stoczni
Gdynia

Sprzedano tzw. duży dok, który kupiła prywatna stocznia Crist z Gdańska za 175 mln zł (prawie 2 razy powyżej ceny wywoławczej). Firma zapowiada wznowienie produkcji statkowa w Gdyni


Tramwaje Warszawskie

Zaciągnęły w Europejskim Banku Inwestycyjnym kredyt na 928 mln złotych, z którego sfinansują zakup 186 tramwajów (dostawy już się zaczęły) oraz
budowa nowych torów i modernizacje starych. A kilka dni temu zaczęła się budowa drugiej linii metra - pierwszy odcinek ma być gotowy za ponad 3 lata.



"Na bitwę o krzyż Warszawa

wydała milion złotych" Przez ostatni miesiąc arszawa wydała na bitwę o krzyż około miliona złotych - powiedziała w "Kontrwywiadzie
RMF FM" prezydent stolicy Hanna
Gronkiewicz-Waltz.
- Sytuacja z krzyżem na Krakowskim Przedmieściu jest dość skomplikowana. Demokracja kosztuje. My zabezpieczamy różnego rodzaju manifestacje i to wszystko kosztuje - powiedziała w RMF FM Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jej zdaniem jako prezydent stolicy nie może wziąć za sytuację pod Pałacem
odpowiedzialności, ponieważ to nie jest jej kompetencja. - Teren należy do Kancelarii Prezydenta - zaznaczyła Gronkiewicz-Waltz.
Jak dodała, sytuacji pod Pałacem przygląda się bacznie konserwator zabytków. - Krzyż został postawiony przy okazji tragedii smoleńskiej, dlatego pani konserwator na pierwszym etapie nie egzekwowała tego, że jest to pewna samowola. Ale w liście do Kancelarii Prezydenta RP jeszcze w lipcu napisała, że ma nadzieję na to, że to jest charakter przejściowy - mówiła prezydent stolicy.


Sejm

Uchwalił wolne od pracy w Święto Trzech Króli. A za to zabrał prawo od odbioru dnia wolnego wypadającego w sobotę. Podobno do roku 2020 "zarobimy" na tym jeden dzień wolny. W dłuższej skali jednak stracimy, bo dni ustawowo wolnych od pracy, które mogą wypaść w sobotę było bodaj 8 w roku, czyli średnio trochę więcej niż jeden na rok był do odbioru.

 

 

 

   Humor



 


 

   

S  P  O  N  S  O R

 

 

 Polskie Tow.Gimnastyczne- SOKOL St.Boniface.
 Zabawa Dożynkowa

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

   Ciekawostki

Kozy na przechadzce



 

 

 

 

  Upadek światowego systemu monetarnego cz. 20
  •  Rekordowe wzrosty ceny złota. Nowy rekord $1309 za uncję.
     Wykres za ostatnie 30 dni.


Protesty w Hiszpanii



Wściekłość w Europie


 

Reakcje w Niemczech



 Były Prezydent Islandii stanie przed sądem za fiasko ekonomiczne
 Banki podrabiają dokumenty
 Bank amerykański sprzedaje złote monety $200 powyżej ceny rynkowej
 Domy w USA sprzedawane z 26% obniżką, mimo to domów przybywa
 Protesty w Europie z powdu oszczędności

 

 

   

S  P  O  N  S  O R

 

   Felieton Jacka Ostrowskiego

Recepta na szczęście



Ktoś kiedyś zapytał, czy jest recepta na szczęście? Kiedy patrzę na to co dzieje się w Polsce i na świecie uważam, że jest. Trzeba wytłuc wszystkich polityków i hierarchów kościelnych bez względu na religię, wszystkich. Tylko taka droga prowadzi do szczęścia. Oczywiście nie nakłaniam nikogo do morderstwa, ale prawda jest taka, że ta chora tkanka na społeczeństwach psuje resztę. Czym byłby świat bez polityki? Byłby oazą spokoju i dobrobytu. Nie wierzycie? Dam kilka przykładów. Zacznę może od obcych podwórek, a więc, kto wpaja terrorystom samobójcom, że ich działania poprowadzą ich prosto do raju? Kto w Rosji Sowieckiej wpajał społeczeństwu, że bieda jest przez kontrrewolucjonistów? Co mówił Fidel Castro swoim rodakom, kiedy na Kubie wybuchła wojna domowa, a co mówi teraz? Co mówił prezydent USA swoim obywatelom tuz przed atakiem na Irak? Co mówił Hitler swoim rodakom przed uderzeniem na Polskę? Co mówił cesarz Japonii swoim rodakom przed uderzeniem na amerykańska flotę na Hawajach? Co mówił …..i tak dalej można pytać bez końca. Później okazywało się, że wszystko to były jedynie kłamstwa. Samobójca terrorysta raczej na raj nie może liczyć, Irak nie miał broni atomowej, nędza w Rosji nie była powodem działań kontrrewolucji. Jednym słowem polityka prawie zawsze jest oparta na kłamstwie. Czemu jest serwowane kłamstwo, a nie prawda? Wiadomo, dla osiągnięcia korzyści i to często bardzo konkretnych. I tak politycy, czy hierarchowie kościelni pchali i pchają całe narody do wojen. Pojedynczy ludzie nie liczyli się, liczył się biznes. Tak jak kiedyś kościół katolicki pchał się do Ameryki i na Bliski Wschód zalewając morzem krwi niewinnych ofiar tamte tereny, tak teraz islam szykuje się do swojej również krwawej krucjaty w Europie. Tak samo działają politycy, którzy za pomocą sprytnych intryg potrafią stworzyć wirtualnego wroga tylko po to, żeby go później unicestwić. Jednak często, tak jak w śnie bańka mydlana w kształcie potwora pęka i zostaje jedynie smród i bagno.

Tak jak wszędzie i w Polsce tworzy się takie bańki mydlane pod konkretne cele. Taka bańką mydlaną jest problem in-vitro, aborcja , czy sprawa krzyża. Przecież to są tematy pożywki do hodowli bakterii zwanych politykami. Są bakterie potrzebne do życia i są bakterie chorobotwórcze, jednak tu mamy do czynienia z tymi drugimi. Kiedyś była taka świetna polska komedia chyba pod tytułem „Poszukiwany, poszukiwana” z Wojciechem Pokorą w roli tytułowej. Zapamiętałem z tego filmu jedną świetną wypowiedź „ mój mąż jest z zawodu dyrektorem”. Tak, nasi politycy są też z zawodu politykami. Większość tych pań , czy panów prawdziwą pracą się w życiu nie zhańbiło, nie poznało życia od tej drugiej strony, a jeżeli poznali to bardzo dawno temu i nic z tego już nie pamiętają. Przeskakują z partii do partii za chlebem, dobrym chlebem. Kiedy przez przypadek wyskoczą z garnituru posła na jedną kadencję , wtedy albo stają się ministrami, albo dostają na przykład stanowisko prezesa klubu żużlowego. Przeczekają okres banicji i od nowa wskoczą do sejmu( czytaj dorwą się do żłobu). Świetnym przykładem na to jest sprawa partii Polska Plus, która nie ma szansy w przyszłorocznych wyborach. Cóż zrobili jej przywódcy? Weszli do PiS i na pewno będą na listach wyborczych tamtej partii. Prosty wybieg polityczny. Mieli szczęście, że Kaczyński rzucił im koło ratunkowe, chociaż też nie byłbym pewny, czy ich nie wykiwa. Tu nie ma sentymentów , tu siedzi się w błocie i tymże błotem obrzuca wszystkich dokoła i to ile wlezie.

Czyż nie lepiej by nam się żyło bez nich wszystkich?



Jacek Ostrowski

 

 

  Manitoba jesienią


 



 

 

 


  "Medusa"- książka Jacka Ostrowskiego
"MEDUSA" to książka autorstwa Jacka Ostrowskiego, którą we fragmentach publikować będziemy na stronach polishwinnipeg.com
 

Przenieśliśmy się do bloku przy ulicy Wołoskiej, też na Mokotowie i co ważne blisko Madalińskiego i Rakowieckiej. Franek w odróżnieniu od Roberta wzbudził nasze zaufanie i postanowiliśmy do maksimum to wykorzystać. Pokręcił się wokół więzienia i Domu Dziecka , przyjrzał się zabezpieczeniom, oraz co ważne, zauważył kilka „ciekawych” Fordów tranzitów poustawianych w dziwnych miejscach.

- Jak w filmach! – wykrzykiwał podekscytowany swoja misją – Nic oryginalności, wszystko jak w dobrych filmach szpiegowskich. Na Rakowieckiej stoją dwa takie samochody i tyle samo ich  w tym drugim miejscu.

- Chodź – zawołałem go do planu miasta – Pokaż dokładnie , gdzie stoją.

Podszedł i bez wahania wskazał konkretne punkty, które zaraz zaznaczyłem czerwonym mazakiem.

- Wynajmiemy jakieś mieszkanie niedaleko „pierdla” , byle miało okno od strony bramy –  zdecydowałem – trzeba coś wymyślić, a tu na pewno nic nam nie wpadnie do głowy.

- Dobra – Ogórnik ruszył w kierunku drzwi – Pójdę się rozejrzeć.

- Tylko ostrożnie! – krzyknąłem za nim.

-  Masz jakiś plan? – John skierował na mnie pytające spojrzenie.

- Nie – pokręciłem głową – Nie mam zielonego pojęcia, jak przeprowadzić porwanie.

- Może helikopter na dziedziniec? – Dieter wtrącił się do rozmowy.

- Nie – zaprzeczyłem – to jest nierealne , do takiej akcji potrzebujemy jej współpracy, a przecież ona nic o nas nie wie, przecież ona nie wie, że żyję.

- Może pożar? – Niemiec nie rezygnował.

- Nie, szyte za grubymi nićmi, musi to być coś bardzo oryginalnego.

- To już nie wiem co. – zrezygnowany Latynos wzruszył ramionami.

- Ja proponuje obserwacje więzienia – odparłem – i może wtedy coś mądrego przyjdzie nam do głowy?

 Tak tez uczyniliśmy. Z wynajętego mieszkania dzień i noc śledziliśmy każdy ruch , każde zdarzenie w areszcie na Rakowieckiej. Gruby zeszyt zapełnił się uwagami i jakaś mała iskierka zaczęła tlić się w mojej głowie. Najpierw niewielka , aż w pewnym momencie nabrała konkretnych wymiarów, miałem pomysł.

 

 

 

                                                              ROZDZIAŁ XI

 

Tymczasem w sztabie Hendersona mieszczącym się hotelu  Sobieski dosłownie wrzało. Akcja nabrała wielkiego rozmachu, centrala w Langley udostępniła trzy satelity szpiegowskie, które dzień i noc penetrowały cały Mokotów. Telefony grzały się  do czerwoności, a szefowie pułkownika ogródkami naprowadzali go na prawdziwe tropy. Wiedział, że kobieta przetrzymywana w areszcie jest żoną jednego z uciekinierów i że w okrążonym przez wywiadowców domu na Madalińskiego znajduje się ich syn. Wiedział też, że jeśli zbiegom uda się ich uwolnić to cała akcja bardzo się zagmatwa bowiem do tego punktu znali plany przeciwnika , ale następne jego kroki były jedną wielką niewiadomą. To właśnie uświadomili mu jego zwierzchnicy, teraz albo nigdy, emerytura , albo niełaska i bardzo niepewny los. Co dwie lub trzy godziny odbywały się narady ,wywiadowcy składali raporty, ale poszukiwani jakby zapadli się pod ziemię.

- Ktoś im pomaga – mruczał pod nosem pułkownik i nerwowo przechadzał się po pokoju.

- Słuchajcie – zwrócił się do swoich współpracowników – musimy ułatwić im odbicie więźnia, trzeba ogłosić w gazecie, w telewizji, że będzie przewożony do sądu na przesłuchanie, obstawimy całą trasę i wpadną w zasadzkę.

- Ale przecież nie współpracujemy z lokalną policją – burknął nieśmiało jego zastępca. – Mogą nas potraktować jak bandziorów.

- Spokojnie – Henderson machnął lekceważąco ręką – ja to załatwię, nie będą się wtrącać.

Jutro spotkam się z odpowiednimi władzami i uzgodnię szczegóły.

Wszystko poszło według ustalonego scenariusza, w telewizji i lokalnej prasie ukazała się informacja o planowanym przesłuchaniu w sądzie słynnej mężobójczyni w jakiejś zupełnie innej sprawie.

Nadszedł dzień prawdy, dzień , który miał być kluczem do upragnionej emerytury pułkownika i już o szóstej rano zorganizował odprawę.

Grupa może dwudziestu ludzi zebrała się tym razem w małej sali na tyłach ambasady amerykańskiej. Wszyscy w napięciu czekali na ostatnie wskazówki i rozkazy.

- Jak już wcześniej ustaliliśmy – zaczął dowódca – obstawiamy całą trasę z więzienia do sądu. Co jakieś sto metrów ustawimy uzbrojony posterunek, który podejmie natychmiastową akcję w momencie próby odbicia .Inni agenci zawiadomieni o zdarzeniu wesprą kolegów maksimum po trzech minutach. Nie przypuszczam, by stawiali opór i to z dwóch powodów. Po pierwsze będą zaskoczeni naszą szybką reakcją , a po drugie będą bali się o życie więźniarki. Akcję zaczynamy o dziesiątej, właśnie o tej godzinie pojazd więzienny wyjedzie poza bramę. Czy są jakieś pytania? – spojrzał po twarzach podwładnych. Nikt jednak nie miał, żadnych wątpliwości, czy uwag, plan dowódcy wydawał się idealny.

- A zatem panowie powodzenia i pamiętajcie, nie spieprzcie tej akcji, bo naprawdę mogą polecieć głowy – Henderson zasalutował, odwrócił się na pięcie i nie patrząc na nikogo wyszedł z pomieszczenia.

 

Była środa , piękny słoneczny sierpniowy dzień. Już przed ósmą rano wzdłuż trasy z Rakowieckiej na Al. Solidarności ustawiły się małe ciężaróweczki Ford z przyciemnionymi szybami. w środku których siedzieli uzbrojeni po zęby agenci CIA,  oraz grupa wynajętych tzw. wolnych strzelców. Akcję przeprowadzano w zaprzyjaźnionym kraju, ale bez oficjalnej zgody i należało zrobić to bardzo delikatnie. Na polach Mokotowskich wylądowały dwa helikoptery wojskowe z maskującymi oznaczeniami Czerwonego Krzyża, które miały pośpiesznie  wywieść pojmanych uciekinierów z terenu Polski. Akcja została zaplanowana profesjonalnie i bardzo precyzyjnie, Henderson wiedział, że tym razem będzie ich miał.

Minęła dziewiąta, napięcie narastało, pułkownik chodził od okna do okna nerwowo gryząc cygaro zapominając o jego przypaleniu, raporty uspokajały, ale tez nie donosiły, że by szykowała się jakaś próba odbicia.

- Są sprytni – mruczał pod nosem – Przecież wiedzą , że ich ścigamy, muszą jednak uderzyć, nie mają wyjścia. Sam tak bym zrobił, tylko jest  kwestia,  w którym momencie.

 Gmach sądu roił się od jego ludzi i tylko przejazd do,   lub z sądu stwarzał jakąś szansę.

Dochodziła punkt dziesiąta chwycił lornetkę i skierował ją na bramę więzienia, która wolno rozwarła się.

- Jadą – syknął przez zęby.

- Mały pomalowany w szare pasy mikrobus  wyjechał ze środka i skierował w kierunku Al. Niepodległości.

- Zaczęło się- spojrzał triumfująco  na swojego zastępcę.

- Oj, ale nie tak jak planowaliśmy – jęknął kapitan wskazując coś palcem.

Henderson nerwowo ponownie  przyłożył okular do oczu i to co zobaczył zmroziło go. Pot zalał mu czoło, a następnie oczy uniemożliwiając kontynuację obserwacji.

- To niemożliwe – szepnął sam do siebie, przetarł twarz i znów spojrzał, ale niestety to było możliwe…… z bramy wyjeżdżały następne busy i kierowały się w najprzeróżniejszych kierunkach.

- Który to ? – wydusił z siebie i usiadł zrezygnowany.

- Szefie, ale tylko dwa jadą w kierunku sądu.

- I co z tego? – odburknął – Przechytrzyli nas, wystrychnęli nas na dudka, daliśmy się zrobić jak żółtodzioby.

- I co dalej? – zastępca kręcił się nerwowo nie mogąc się doczekać jakiś rozkazów.

- Obserwować obydwa – rozkazał dowódca – miejmy nadzieję, że będzie w którymś  z nich.

 

Samochody wolno jeden za drugim ruszyły przez centrum Warszawy w kierunku sądu i w tym momencie były najbardziej strzeżonymi pojazdami w Polsce. Czujne oczy kilkudziesięciu uzbrojonych agentów kontrolowało ich przejazd, a za pozostałymi autami  posłano jedynie po kilku wolnych strzelców. Pułkownik bał się przegrupować swoje siły, uważał , że wróg właśnie na to czeka, zagrał va bank. Nic się jednak  nie działo, obydwa pojazdy dotarły do celu i po chwili wysadzono z nich więźniów……… nie było tam żadnej kobiety!

- Zwijamy wszystkich i szybko za tamtymi – ryknął Henderson do radiotelefonu , kiedy tylko usłyszał hiobowe wieści z AL. Solidarności. Kawalkada Fordów  na złamanie karku ruszyła w pościg. Wolni strzelcy na bieżąco podawali swoje pozycje, aż do pewnego momentu. Może po piętnastu minutach urwała się łączność z jednym z nich.

- Strzelanina przy Racławickiej – meldował jeden z jego ludzi – Tam coś się dzieje!

- Szybciej! – ryknął pułkownik na kierowcę – jak trzeba to jedź chodnikiem , musimy ich mieć, szybciej!

- Nie mogę szybciej – krzyknął agent, karkołomnie omijając inne pojazdy.

- Tu skręć w prawo! – ryknął inny obserwujący GPS.

- Jest! – dowódca wskazał w oddali przewrócony samochód. Z piskiem opon zajechali tuz pod niego, ale już było po wszystkim. Dziesięć metrów dalej stał ambulans więzienny pokiereszowany od kul z automatu, z powybijanymi szybami i przestrzelonymi oponami,  a w szoferce zakleszczony przez blachy leżał  mężczyzna, przypuszczalnie kierowca, był ranny.

Henderson przyjrzał mu się uważniej i nagle wielki uśmiech triumfu ukazał się na jego twarzy, poznał jednego z uciekinierów, miał pierwszą ofiarę.

 

 

 

- Cholera, cholera, cholera –kląłem pod nosem przeprowadzając Magdę między blokami, klucząc żeby zgubić ewentualną pogoń.  Żona szła za mną jak warzywo nie potrafiąc odnaleźć się w nowej,  jakże zaskakującej dla niej sytuacji. Nie było czasu na tłumaczenia, coś poszło nie tak i w wyniku tego wszystkiego straciliśmy naszego kolegę. Nie wiedziałem, czy zginął, czy został ranny. Wiem, że ostrzelano go, że utknął w rozbitym samochodzie, a przeciwnik był bezlitosny i dlatego bardzo obawiałem się o jego życie. Wreszcie dotarliśmy do mieszkania Franka. Delikatnie zapukałem,  drzwi uchyliły się natychmiast i błyskawicznie skryliśmy się w środku. Magda cały czas jak ogłupiała patrzyła na mnie i nie wierzyła temu,  co widziała.

- Przecież widziałam twoje zwłoki – szeptała sama do siebie – Wiem, ze nie żyłeś, tego nie można udawać.

- Owszem – przytaknąłem – tylko, że to nie byłem ja, to był mój sobowtór.

- Sobowtór? – zdziwiła się – Miał wszystkie twoje blizny, nawet tą po sparzeniu od gorącego garnka, którą miałeś może z miesiąc.

- Tak – usiadłem koło niej – wszystko identyczne, ktoś się napracował by wszyscy uwierzyli , a tym bardziej byś uwierzyła ty.

- Sama nie wiem – patrzyła wypłoszona , to na mnie, to na moich towarzyszy.

Nagle usłyszeliśmy jak ktoś przekręca klucz w zamku i ukazał się w drzwiach Franek wraz z podrośniętym chłopcem w wieku 7 lat.

- Bartek! – krzyknęła Magda i rzuciła się w kierunku syna.

- Mama ! – mały skoczył z radością w jej kierunku. Ja stałem w miejscu jak zamurowany i patrzyłem na nich. Wzruszenie nie dawało mi powiedzieć żadnego słowa, tylko patrzyłem i patrzyłem.  Wtedy dopiero coś przełamało się w mojej żonie i wskazując na mnie powiedziała do chłopca – To twój tata, cały i zdrów!!!

Czekałem na to całe trzy lata i nie ukrywam, że były momenty zwątpienia, perspektywa takiego spotkania była chwilami tak nierealna, że mimo wielkiego pragnienia odrzucałem ją od siebie żeby się dodatkowo nie dręczyć. Teraz przytulałem rodzinę i nie wierzyłem swojemu szczęściu, a jedyne co zakłócało moją radość to niepewny los Johna.

- No i wszystko w porządku? – dopytywał się nasz gospodarz.

- Nie bardzo – skrzywił się Dieter – Nasz kolega utknął w ciężarówce i musieliśmy go pozostawić.

- Zostawiliście go na pastwę tych łobuzów? – patrzył na nas z dezaprobatą.

- Nie było wyjścia – wtrąciłem się – gdybyśmy zostali, to by wszystkich ujęli, a i tak byśmy mu nie pomogli. Będąc wolni możemy coś zdziałać.

- Ale on zna ten adres!- Franek miał bardzo przerażoną minę – Jak coś piśnie to i ja beknę za to, że wam pomogłem.

- Nie sypnie!- lotnik poklepał go po ramieniu – Nie bój się, on jest twardy, a przede wszystkim bardzo sprytny.

- Wszystko było super zaplanowane , kierowcy przekupieni, prokurator wzywający na przesłuchanie o tej samej godzinie razem kilku przestępców wyświadczył mi przyjacielską przysługę i tylko ten baran otwierający ogień w centrum miasta pokrzyżował nam plany – jęknąłem – Kto mógł to przewidzieć?

- Nikt! – Marika wstała i zaczęła nerwowo przechadzać po pokoju – Nie dręcz się , John wiedział co robi i na pewno nie ma do was pretensji. Teraz skupmy się na tym , żeby go uwolnić. 

 

 

- Tak szefie, melduję, że mamy jednego z nich. Wprawdzie to tylko ten Amerykanin, ale przez niego dotrzemy do innych. Tak, rozumiem, będę meldować – Henderson zdawał relację swoim zwierzchnikom i wreszcie mógł się czymś pochwalić.

Odłożył słuchawkę i ruszył do pokoju obok, gdzie więziono  przykutego do łóżka Johna. Nie był groźnie ranny i mógł od razu zeznawać.

- Witam! – Pułkownik usiadł na rancie tapczanu – Jestem teraz jedynym człowiekiem, który może ci pomóc, ale.. – tu zrobił długą przerwę –Ty też musisz mi pomóc.

- Ja nie potrzebuję pomocy – Latynos zaśmiał się – Leżę sobie w łóżeczku w super apartamencie,  to i czego mi jeszcze potrzeba?

- Za chwilę nie będziesz już miał tak dobrego humoru – oficer wstał i zaczął przechadzać się po pokoju – Sprowadzimy specjalistów, którzy będą wyrywać ci każdy nerw z osobna z twojego ciała i dojdzie do tego, że będziesz błagał mnie bym cię wysłuchał.

- Pieprzę cię! – John wycedził z nienawiścią w oczach. – Od lat prześladujecie nas i nie dajecie nam  normalnie żyć. Takich jak was to powinni utylizować jesteście  przekleństwem ludzkości.

- My jesteśmy prawem .

- Pieprzę takie prawo – Latynos zaniósł się niepohamowanym śmiechem – Dlaczego tak często kanalie stanowią prawo? A tak swoją drogą,  to może mi powiesz , czemu nas ścigacie?

- To nie moja sprawa – wojskowy stanął u wezgłowia łóżka mierząc więźnia zimnym spojrzeniem – Ja mam was ująć i dostarczyć w konkretne miejsce i na tym kończy się moja rola.

- To nawet tego ci nie powiedzieli , Ty pachołku władzy? Wysługują się wami, nadstawiacie karku i nawet nie wiecie,  za co giniecie.

- Za pieniądze – burknął Henderson - i za chwałę kraju.

- Kolejność zachowałeś prawidłową. – więzień zaśmiał się ponuro. – Nie pomyślałeś kiedyś, że polujesz na kompletnie niewinnych ludzi, że zamieniłeś się w zwykłego bandytę?

- Nie mnie oceniać, czy ktoś jest niewinny.

- Dobra, już mam dość tej dyskusji, jest kompletnie bezprzedmiotowa i tak twój mózg nie jest  wstanie tego przyswoić.

Ostatnie słowa zdenerwowały pułkownika, odwrócił się na pięcie i wyszedł z pokoju.

Podszedł do jednego z agentów i szepnął do niego – Zatkajcie mu usta i zróbcie niezły łomot, musicie go zmiękczyć, tylko go nie zabijcie.

- Już się robi – podkomendny kiwnął głową na swojego kolegę i ruszyli do Johna najpierw jednak zamykając dokładnie drzwi za sobą.          

Tymczasem oficer usiadł w fotelu i zaczął się zastanawiać nad swoją sytuacją, która wbrew pozorom nie była wcale taka klarowna. Jeden pojmany to było stanowczo za mało. Mało tego dostał poufny rozkaz żeby zlikwidować wszystkie postronne osoby mające związek z tąsprawą, czyli kobiety,  a co najgorsze dzieciaka. Tym zawsze się brzydził i starał się usuwać ze swojej grupy agentów mających skłonności do przemocy wobec nieletnich. Jeśli ten szczekaty gnojek nic nie powie to mu łeb urwą, musi coś wymyślić, ale coś takieg, czym przechytrzy tego zarozumialca. Nagle zadzwonił telefon , szybko chwycił słuchawkę.

- Tak – wydusił wkurzony, że ktoś mu przerywa jego rozmyślania, ale jak poznał głos to natychmiast zerwał się na równe nogi i stanął na baczność.

- Tak, tak, rozkaz – szeptał – rozumiem, wedle rozkazu! – wyłączył telefon i wielkie – Uuuch!- wyrwało się z jego piersi. Dostał wyraźny rozkaz, co ma teraz zrobić, odpowiedzialność przechodziła z niego na dowódcę, teraz był kryty.

- Dosyć! – krzyknął przez drzwi do pokoju obok,  skąd dochodziły niskie przytłumione dźwięki, nachylił się do ucha swojego zastępcy i coś po cichu mu szeptał. Olbrzymie zdziwienie ukazało się na twarzy kapitana, ale nic nie powiedział i szybko wybiegł z apartamentu.

 

 

 

- Co jest? – John ocknął się nie bardzo wiedząc co się z nim działo. Pamiętał tylko dwóch sadystów tłukących go na oślep po wszystkich częściach ciała, a kiedy doszli do niższych partii nagle stracił przytomność, wszystko uciekło gdzieś daleko, zniknęło.

- Ale cisza – szepnął sam do siebie i starał się otworzyć oczy, ale nie mógł . Czuł silną opuchliznę wokół oczodołów i cierpki smak krwi w ustach.

- Łobuzy – syknął z bólu starając się poprawić na łóżku i nagle znieruchomiał, był przywiązany sznurem, a przecież pamiętał, że skuto go kajdankami, ciekawe!

Szarpnął lewą ręką i poczuł luz w wiązaniu, zaświtała mu iskierka nadziei, a może się uda?

Wolno, ale z uporem manipulował dłonią, aż nagle wyślizgnęła się z uwięzi. Cichutko i bez pośpiechu poluzował więzy na drugiej ręce i na nogach, był wolny. Delikatnie uniósł się w górę i zmuszając się do podnoszenia powiek rozejrzał się po pokoju. Był sam, drzwi do drugiej części apartamentu były zamknięte. Wolno zsunął się na podłogę i ostrożnie z wielkim wysiłkiem doczołgał się do wyjścia, zbliżył ucho do futryny i zamarł w bezruchu. Cisza i nic poza tym, czyżby tam tez nie było nikogo? Delikatnie nacisnął klamkę i zrobił niedużą szparkę , tak by dojrzeć wnętrze. Nie, nie było aż tak dobrze, bo na fotelu może z metr od niego spał jeden z oprawców, ciężki sen musiał go złożyć, gdyż nawet rewolwer leżący przypuszczalnie wcześniej na brzuchu zsunął się na podłogę.

- Mam cię draniu – syknął przez zęby i unosząc się prawie na samych palcach zaczął zakradać się do swojego prześladowcy. Wolno, wpatrzony z nienawiścią w oblicze śpiącego zbliżył się na odległość może dwudziestu centymetrów, chwycił broń za lufę i bez skrupułów z całej siły uderzył nią  w krok agenta. Efekt był piorunujący,  napadnięty dosłownie skoczył pod sufit z bólu, a opadając na podłogę ujrzał tuz przed swoim nosem zimną lufę swojego własnego rewolweru.

- Fajnie było? Niezły odjazd? – pokiereszowaną twarz Latynosa rozjaśnił wielki uśmiech – A teraz łobuzie odwróć się, ale powoli.

Kiedy tamten jęcząc z bólu posłusznie skierował się w przeciwnym kierunku otrzymał pozbawiający przytomności silny cios w potylicę.

- Tfu, śmieć – John popatrzył wzgardliwie na nieprzytomnego i wolno pokuśtykał do łazienki. Zimna woda i opłukanie twarzy poprawiły w moment jego wizerunek i wsunąwszy broń za pasek ostrożnie wyjrzał na korytarz. Było jednak spokojnie i delikatnie zamykając drzwi szybko skierował się na schody przeciwpożarowe.
 

 

 

   Polki w świecie- Agnieszka Kaźmierska
 

Współpraca Polishwinnipeg.com z  czasopismem
Polki w Świecie”.

Kwartalnik „Polki w Świecie” ma na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów. Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują się Polki żyjące i działające poza Polską. Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA. Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.

Nasza współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki w Świecie w polishwinnipeg.com  a wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną opublikowane w kwartalniku ”Polki w Świecie”.
 


Agnieszka Kaźmierska

Mój Wiedeń czyli całkiem nowa „Polka w świecie”

 

Wiedeń działa na zmysły. Na początku przeraziło mnie kilkudniowe mięso,
a zaintrygował kilkumiesięczny ser i młode wino. Potem zachwyciły monumentalne budowle i przebogate wnętrza. Do śmiechu rozbawiła muzyka Mozarta w publicznej toalecie. Witajcie w Wiedniu, moim nowym domu!

A jestem tu całkiem przypadkiem. Pewnie nie ja jedyna. Kilka dni po bajkowym ślubie przyszedł czas na moją pierwszą małżeńską decyzję. Mąż dostał pracę i propozycję studiów doktoranckich na Uniwersytecie Wiedeńskim. Jest utalentowany, a ta praca to dla niego wyjątkowa szansa. Na Zachodzie inaczej traktuje się naukowców: od statusu społecznego, przez warunki rozwoju po płacę. A ja - ambitna i świeżo upieczona pani magister powinnam sobie „jakoś” poradzić. W końcu to tylko cztery lata, w końcu Wiedeń nie leży na końcu świata, w końcu młoda jestem. Kredyt mieszkaniowy w Polsce może poczekać. Wprawdzie języka nie znam (i nie lubię), o Austrii wiem niewiele (Alpy, sznycel i jodłowanie), ale co tam – to też da się przezwyciężyć... Przecież wrócę - zapewniałam przyjaciół i rodzinę, jednocześnie pakując do kartonów książki po polsku (żeby nie zabrakło), moją ulubioną herbatę i majonez. Tak na wszelki wypadek, przecież nie mają takich smacznych.

Kilka tygodni później mój dzielny małżonek udaje się do obcej krainy, aby znaleźć nam lokum, aby załatwić góry dokumentów związanych z pracą i mieszkaniem w Wiedniu. Austria jest państwem, które otworzy rynek pracy dla Polaków dopiero 7 lat po naszym wstąpieniu do Unii Europejskiej, czyli w 2011. A poza tym Austriacy to naród ceniący porządek, więc na wszystko potrzebne są pozwolenia. Ordnung to jedno z pierwszych słów, jakich się tu nauczyłam.

I w końcu, pomyślnie przebrnąwszy przez gąszcz formalności, niczym król Sobieski przybywam z odsieczą! Po piętnastu godzinach w trasie zakochuję się w Wiedniu, decyduję, że będę tu szczęśliwa i... zasypiam.

Wiedeńska codzienność

Mieszkamy w wielonarodowej dzielnicy, na ulicy słychać przeróżne języki, prawdziwa Wieża Babel. Tu każdy „prawie nie zna niemieckiego”, rozwijam zatem umiejętności porozumiewania się na migi. Naszą kamienicę obrasta winorośl, a wieczorem do domu wpadają świerszcze. Mieszkanko jest piękne. I nieumeblowane. Zatem zamiast podziwiać uroki Hofburgu czy rozkoszować się przepychem cesarskich ogrodów Schönbrunnu, wybieramy serdeczne podwoje Ikei. W krótkim czasie mój małżonek staje się ekspertem w skręcaniu mebli, a ja mistrzynią wnoszenia ciężarów na 2 piętro. Ze śmiechem i niemałym zaskoczeniem zauważam, że naszemu domowi nadaję charakter prawdziwie polskiego lokum: sztućce w pierwszej szufladzie, klucze na wieszaczku, kwiatki na parapecie. Przytulność najwidoczniej nie ma narodowości.

Nie jest łatwo przywyknąć do najprostszych rzeczy: chleb jest za kwaśny i jakiś twardy, nie mogę kupić porannej gazety, a telefon do przyjaciółki kosztuje majątek. Moje małe przyzwyczajenia ulegają zmianie. To wymaga wysiłku. I daje wielką satysfakcję.

Ze znalezieniem pracy też nie jest kolorowo. Trzeba znać niemiecki i spokojnie czekać, aż potencjalny pracodawca zechce dopełnić wszystkich procedur związanych z zatrudnieniem obcokrajowca (a to trwa nawet do dwóch miesięcy). Cierpliwość to cnota, jakiej się tu z pewnością nauczę.

Stopniowo udaje mi się okiełznać codzienność, przywykam do tutejszych zwyczajów. Pozostaje we mnie, jednak, niejasne acz permanentne uczucie obcości. Dlatego przedziwną wydaje mi się afirmacja, z jaką do rzeczywistości zagranicznej podchodzi wielu naszych rodaków, w ogóle mam wrażenie, że Polacy mają zwyczaj mówienia, że za granicą to wszystko lepiej. Nieprawda, nieprawda, nieprawda. Minie wiele czasu zanim to miejsce nazwę domem.

Nie chodzi wszakże, żeby zaczytywać się w „Panu Tadeuszu”, do którego nigdy nie miałam nabożeństwa, albo (o losie!) uczyć się krakowiaka. Rzecz bardziej w tym, że nie mogę wymądrzać się tak jak dawniej, z moimi sąsiadami nie znajdę wspólnych symboli, czegoś co łączy ludzi tej samej narodowości. I nie w tym rzecz, żeby nagle w mojej świadomości Polska stała się upragnionym i utopijnym El Dorado, krainą piękna i słodyczy, bo taką nie jest. Nie zamierzam również opowiadać, jak wspaniała jest rzeczywistość austriacka, a Polska to dno i ciemnogród.

Mój osobisty leksykon polskości

To już nie czasy, w których trzeba było zdobywać wizę, a w walizkach z zagranicy woziło się nylony i kosmetyki. Teraz świat jest na wyciągnięcie ręki, ważne jednak, aby pamiętać, skąd się pochodzi.

Od samego początku rozpoczęliśmy intensywną naukę języka niemieckiego. Po pierwsze – to niezbędne w pracy, poza tym takiej okazji na szybką i bezbolesną edukację po prostu nie można przegapić. Na uniwersyteckim kursie niemieckiego dla obcokrajowców poznaję ludzi z całego świata. Nigeryjczyk James pracuje w hotelu, Włoch Marco konstruuje mikroskopy, a Peruwianka Juanita uczy hiszpańskiego. Na początku milczymy zażenowani. Szybko jednak zdajemy sobie sprawę, że po prostu musimy dogadać się po niemiecku, którego prawie nie znamy! Największe ożywienie w trakcie lekcji panuje wtedy, gdy trzeba coś powiedzieć o sobie, o swoim kraju, o obyczajach. Zdumiewa nieprawdopodobna energia, jaką wyzwala w nas wspomnienie domu, ojczyzny. Przecież jesteśmy dorosłymi ludźmi, a chwalimy się jak małolaty.

Taka właśnie jest i będzie moja polskość tutaj. Dla gości zapraszanych na obiad gotuję zrazy z ogórkiem kiszonym i słoniną. A poczciwy bigos to prawdziwy hit! Nasi austriaccy przyjaciele (Austria jest wszak nazywana „kapuścianym krajem”) zachwycają się jego smakiem i delikatnością. Na koneserów czeka polska wódka oraz słodycze Wedla i Jutrzenki.

Zauważyłam, że Polacy uwielbiają popisywać się znajomością języków obcych przed rodakami. Dzielnica w dziwny sposób staje się Bezirkiem, szpital Kraknhausem a kapusta Krautem. Mnie to żenuje. Dlatego postanowiłam nie zapomnieć mówić po polsku, kiedy jadę w rodzinne strony. Po polsku piszę z „ogonkami”: „ę”, „ż” i „ó”, uczę moich nowych przyjaciół prawidłowo wymawiać moje nazwisko z jakże nietypowym „ź” w środku.

* * *

Wiedeń to stolica europejskiej kultury, a kultura polska jest jej integralną częścią. Cały tydzień wypełniony jest przeróżnymi imprezami po polsku czy o Polsce. Wiedeńczycy znają i cenią naszych kompozytorów, popisują się znajomością polskiej historii, chętnie sięgają po literaturę. Król Jan Sobieski to bohater narodowy, a polskiemu królewiczowi Wiedeń zawdzięcza Albertinę – jedną z największych galerii. Staram się śledzić festiwale teatralne, przeglądam programy kulturalne, uczestniczę w konferencjach, na które przyjeżdżają polscy politycy i naukowcy. Przecież mamy się czym chwalić! Jakże dumna byłam podczas lekcji polskiego dla obcokrajowców, gdy kursanci z zachwytem wsłuchiwali się w nasz język! Jeśli przysłowia faktycznie są mądrością narodu, to niewątpliwie powiedzenie „Cudze chwalicie...” ma sens. Dopiero tu to zrozumiałam.

Kiedy pisałam pierwszy artykuł dla „Polek w świecie” przez myśl mi nie przeszło, że sama będę jedną z nich. Teraz jestem Polką w świecie. A ten świat taki mały...

 

 

 

 

   Ogłoszenia

 

 


 


 


Translate this page - Note, this is automated translation meant to give you sense about this document.
 
 wrzesień   2010
Ni Po Wt Śr Cz Pi So
    1 2 3 4 5
6 7 8 9 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 1 2 3
Zapisz się na naszą listę
Email
Imie i nazwisko

 

 

Spis Książek Biblioteki SPK
Polsat Centre
Człowiek Roku 2008

 

 


Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę



 


 

Irena Dudek zaprasza na zakupy do Polsat Centre Moje motto: duży wybór, ceny dostępne dla każdego, miła obsługa. Polsat Centre217 Selkirk Ave Winnipeg, MB R2W 2L5, tel. (204) 582-2884

Kliknij tutaj aby zobaczyć ofertę
 

 

 



189 Leila Ave
WINNIPEG, MB R2V 1L3
PH: (204) 338-9510

 



Kliknij tutaj, aby wejść na stronę gdzie można ściągnąć nagrania HYPERNASHION za darmo!!!
 


 

Royal Canadian Legion
Winnipeg Polish Canadian Branch 246
1335 Main St.
WINNIPEG, MB R2W 3T7
Tel. (204) 589-m5493


 



“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net
www.PCAclub13.com


Zapisz się…
*Harcerstwo
*Szkoła Taneczna S.P.K. Iskry
*Zespół Taneczny S.P.K. Iskry
*Klub Wędkarski “Big Whiteshell”
*Polonijny Klub Sportowo-Rekreacyjny