CZĘŚĆ TRZECIA :
W organizacji
Rozdział VI
Ogniwo
nr 4 - Vancouver
Część pierwsza w
poprzednim wydaniu
Zaczynał się rozmach organizacyjny FPwK Ogniwa nr 4 i grupka społecznie
zaangażowanych Polek stawała się coraz bardziej znana wśród Polonii a nawet
wśród społeczeństwa kanadyjskiego. W 1981 roku Janina Cavanagh została członkiną
Rady Narodowej Rządu RP na uchodźctwie na Brytyjską Kolumbię. Za pracę społeczną
Maria Pławska i Henryka Filipowicz otrzymaly Srebrne Odznaki Stow. Polskich
Kombatantów, ponadto Henryka Filipowicz otrzymała odznakę Folk Society. W roku
2002 Jadwiga Runcewicz, jedna z nielicznych już seniorek FPwK otrzymała wraz z
Jadwigą Keats, Honorowe Odznaki FPwK Zarząd Główny na całą Kanadę. Zgodnie ze
swoimi zainteresowaniami i uzdolnieniami i wykształceniem Jadwiga Keats
przygotowywała dekoracje i kierowała szeregiem imprez teatralnych, od poważnych
jak np wystawienie Dziadów i Wesela, przez spektakle o charakterze religijnym
jak jasełka, aż do rozrywkowych dla dzieci, jak teatr kukiełek. Współpracowała z
nią przy tych okazjach Nina Bołaszewska, polska malarka, ceniona na terenie
Vancouveru. Jakby tego nie było dosyć, Jadwiga Keats zajmowała się ponadto
zakładaniem Ogniw FPwK w mniejszych miastach w okolicy Vancouver. To jej zasługą
było założenie FPwK w Abbotsford - Ogniwo nr 12, które działa już 15 lat. Była
także założycielką harcerstwa polskiego w Bryt. Kolumbii. Posypały się
odznaczenia i innych członkiń FPwK. W większości były to odznaczenia Kongresu
Polonii Kanadyjskiej otrzymywane za długoletnią pracę społeczną. I tak Jadwiga
Bok- Keats, Wanda Bułhak, Janina Cavanagh, Henryka Filipwicz, Ludwika Kaliska,
Zofia Łukaszewicz i Jadwiga Runcewicz otrzymały Złote Odznaki Kongresu Polonii
Kanadyjskiej za prace w ramach KPK i Federecji Polek w Kanadzie. Odznaki te
świadczyły o zaangażowaniu ich w sprawy dotyczące Polonii vancouverskiej od
pomagania napływającej fali emigracji solidarnościowej aż po pomoc dla Polski.
Jednak wiele z nich swoją działalnością zmierzało nie tylko do służby społecznej
Polonii, ale także do włączenia Polonii w sprawy ogólno kanadyjskie . Dyskusje
na ten temat prowadzone były we wszystkich organizacjach i ich wynikiem był
udział FPwK w wielu ogólno kanadyjskich imprezach takich jak festiwale etniczne,
pokazy sztuki ludowej i imprezy teatralne lub artystyczne organizowane dla
wszystkich mieszkańców Vancouveru. Członkinie FPwK chciały w ten sposób
zademonstrować bogactwo kulturalne Polski, słabo jeszcze znane Vancouverczykom.
Zasługą grupy członkiń FPwK- ogniwo nr 4 Vancouver, a głównie Anny Freyman,
Henryki Filipowicz i była inicjatywa zbudowania Copernik Lodge, domu spokojnej
starości. W roku 1970 pomysł zbudowaniem takiego domu został poparty wiecem
całej Polonii vancouverskiej zorganizowanej i niezorganizowanej, która wyraziła
zgodę na wybudowanie tego domu i pokrycie jego kosztów. Pierwszy 1000 dolarów na
budową dało Ogniwo FPwK - Vancouver. Pomimo kosztorysu projektu przekraczającego
1.3 miliona dolarów budowę tego domu na zakupionej w tym celu parceli rozpoczęto
już 2 lata później i na wiosnę 1973 roku nastąpiło otwarcie tej tak bardzo
potrzebnej placówki. Przedstawiciele zarządu Fundacji im Mikołaja Kopernika,
rządu federalnego i prowincjalnego oraz licznie zgromadzona Polonia uświetniła
uroczystość. Do zarządu Copernik Lodge weszło wiele przedstawicielek FPwK, w tym
Anna Freyman i Henryka Filipowicz jako prezeski Fundacji. Nie żyjąca już dzić
Barbara Sobolewska założyła w Copernik Lodge sklepik dla jego mieszkańców i
przez lata była jego koordynatorką. Po niej sklepik objęła także nieżyjąca już
Antonina (Tosia) Marcjan, która Copernik Lodge poświęciła wiele lat swego zycia
Dziś pracują w nim Maria Karuli, Róża Granek i Maria Koscic, także członkinie
FPwK. Portret Mikołaja Kopernika, zdobiący Lodge jest pędzla Janiny
Bołaszewskiej. . Dom jest zarządzany przez Fundację im. M. Kopernika, jednak z
uwagi na wzrost kosztów utrzymania po kilku latach został otwarty dla wszystkich
potrzebujących, bez względu na pochodzenie etniczne. Dla Polaków zostalo
zarezerwowanych około 25 % miejsc. Nadal jednak Zarząd Domu dba o zachowanie
polskiego charakteru Domu i o kontynuowanie tradycji świąt takich jak polskie
wigilie i święcone wielkanocne.
Po wielu latach istnienia Copernik Lodge, więź pomiędzy jego założycielkami i
dniem dzisiejszym nie tylko opiera się na bieżących członkiniach FPwK ale także
na dzieciach pierwszych założycielek, bowiem wśród dzisiejszych działaczy są
Hanna McGee- córka Henryki Filipowicz, Stanisław Freyman, syn Anny Freyman oraz
Stefan Sobolewski- syn Barbary Sobolewskiej.
Do prac FPwK wychodących poza ramy polonijne należy też inicjatywa utworzenia
stypenium im. Williama Rose, wielkiego przyjaciela Polaków. Stypendium to
przeznaczone zostało na pomoc w rozwoju nauczania języka polskiego na University
of British Columbia. Powstałą w ten sposób katedrę Slavic Studies przez długie
lata zajmował profesor Bogdan Czaykowski, zasłużony członek komitetu
redakcyjnego pierwszej polonijnej publikacji omawiającej Polonię w Brytyjskiej
Kolumbii [278] . Po jego przejściu na emeryturę kierowniczką Slavic Studies
została dr Bożena Karwowska, która prowadzi je do dziś.
Ogniwo 4 - Vancouver jest też silnie włączone w środowisko kanadyjskie. W 45-tym
roku swego istnienia Ogniwo to jest nadal członkiem Vancouver Council of Women,
Vancouver Citizenship and Immigration Council oraz Vancouver Multicultural
Society of British Columbia. Trzy z jego założycielek -seniorki Zofia Wawryniuk,
Jadwiga Runcewicz i Jadwiga Bok-Keats nadal biorą udział w jego działaniach, i
cieszą się nowymi członkiniami. FPwK przyciąga bowiem do siebie przeważnie matki
i teściowe czwartej fali imigracyjnej - solidarnościowej, które przybywają do
Kanady w ramach łączenia rodzin.
W roku 1997 katastrofalna powódź nawiedziła Polskę. Na wołanie o pomoc dla
powodzian odpowiedzialo wiele kanadyjskich organizacji polonijnych. W
Vancouverze, ówczesna prezes KPK, Okręg Brytyjskiej Kolumbii, Grażyna
Smuszkiewicz - Pawlikowska, wraz z Bożeną Łukomską- Khan, prezesem organizacji
Polonez Tri City (Port Coquitlam, Coquitlam i Port Moody) zorganizowały i
przeprowadziły zbiórkę pieniędzy na pomoc powodzianom polskim. Hojność
Brytyjskich Kolumbijczyków, niezależnie od ich etnicznego pochodzenia pozwoliła
wtedy przekazać na ręce przedstawicieli Polski sumę ponad 60 000 dolarów. W roku
1999 obie zasłużone prezeski za tę pracę zostały odznaczone przez Rząd III
Rzeczpospolitej Złotymi Krzyżami Zasługi.
W ostatnich latach XX-go wieku FPwK kierowana do dziś przez G. Pawlikowską
podjęła nową inicjtywę przyznawania corocznego stypendium Jana Pawła II w
wysokości 500 dolarów studentce lub studentowi Corpus Chirsti Catholic College
znajdującego się na terenach Uniwersytetu BC, ale niezależnego on niego.
Odbiorczyni lub odbiorca ( ten ostatni tylko wtedy gdy nie ma dziewczyny, która
by spełniała wymogi stypendialne) obowiązana/y jest nie tylko do wysokich stopni
w nauce, ale także do zaangażowania społecznego i propagowania katolickich
wartości wśród młodzieży i społeczności at large.
Prace społeczne zmierzające do większego nawiązywania kontaktów pomiędy Polonią
a społeczeństwem vancouverskim wcześnie zostały docenione przez wiele instytucji
vancouverskich. Wanda Bułhak otrzymała odznaczenia : Honorary Life Membership of
the Women Auxiliary to the Vancouver General Hospital oraz Mental Health Assn.
in Canada, podobnie jak Henryka Filipowicz i Irena Sasinowska[279] Wielkie
zasługi w dziedzinie otwierania się Polonii na społeczeństwo vancouverskie ma
wspomniana już Jadwiga Bok- Keats, obecnie wice prezes KPK na całą Zachodnią
Kanadę i założycielka polskiego harcerstwa w Bryt. Kolumbii. Powiązania
kanadyjsko-polonijne pozwalały wielokrotnie Federacji na znaczne poszerzenie
swoich projektów, tak jak w przypadku zbiórki na polskich powodzian.
Ostatnia fala emigracyjna ,która dotarła do Bryt. Kolumbii na początku lat
80tych miała opinię szybkiego i łatwego włączania się w społeczeństwo i uczenia
sie jezyka angielskiego. Jednak inne grupy etniczne przybywające wówczas do
Kanady nie wykazywały takiej tendencji i dlatego rząd kanadyjski wprowadził w
życie specjalny program pomocy imigrantom skoncentrowany w instytucji
Multilingual Orientation and Service Association for Immigrant Communities, w
skrócie zwany M.O.S.A.I.C. W ramach tego programu pracowały także i Polki.
Pierwszymi były Maria Młodzik- Roche i Małgorzata Mazur, po nich przyszła
Grażyna Smuszkiewicz- Pawlikowska, członek FPwK, doktór psychologii z Polski.
Wkrótce po rozpoczęciu tam pracy G. Pawlikowska zauważyła, że wśród przybylych
Polek były kobiety, które miały trudności z zaadaptowaniem się do Kanady. Były
to przeważnie kobiety samotne, lub z dziećmi poszukujące swoich mężów, którzy
wyemigrowali do Kanady lata wcześniej i z których wielu pozakładało już nowe
rodziny. Opuszczone żony czasami bez zawodu , albo z zawodem nieodpowiadającym
potrzebom kanadyjskiego rynku pracy , a więc bezrobotne , często żyły w ciagłym
stresie, czasami przechodzącym nawet w różne formy depresji. W tej grupie
znajdowały się także samotne kobiety, które w Polsce właśnie się rozwiodły i
uwierzyły, że nowe życie warto rozpocząć w Kanadzie, i wreszcie kobiety, które
mialy nierealne oczekiwania od życia na emigracji i nie rozumiały panujących w
Bryt. Kolumbii warunków ekonomicznych i społecznych. To też bardzo prędko
Grażyna Pawlikowska obok swojej pracy jako bilingual councilor i family terapist
oraz koordynator grupy w M.O.S.A.I.C wprowadziła program Women in distress
przeznaczony dla konkretnej grupy Polek. Grupa ta później znana była jako Polish
Women Group. Działała ona w powiązaniu z YWCA i Single Mother Network i
korzystała z siedziby Neibourghood Houses. Celem jej była pomoc przy
przezwyciężaniu samotności i poczucia depresji. Ponieważ kobiety przeważnie
przychodziły z dziećmi, bo nie miały ich gdzie pozostawić, więc jednocześnie z
grupowymi sesjami terapeutycznymi dla matek, G. Pawlikowska wprowadziła programy
adaptacyjne dla ich dzieci. Zajecia byly organizowane przez profesionalnie
przygotowane nauczycielki. Chodziło o złagodzenie szoku kulturowego wywołanego
przez szkoły w nowym, często nieznanym jeszcze języku. Czasami bywało też
odwrotnie, że dzieci już troszkę zaawansowane w angielskim odmawiały rozmawiania
z rodzicami lub z matką po polsku. Podczas zorganizowanych przez G. Pawlikowską
sesji w M.O.S.A.I.C. te dzieci miały możliwość oswajania się z dwujęzycznością
imigrancką. Kolejny program Nobody is Perfect początkowo przeznaczony dla
samotnych matek szybko przekształcił sie w program dla rodzicow. Zainteresowali
się nim bowiem mężczyźni, mężowie powracający do swych rodzin, a czasami nowi
partnerzy i ojcowie nowych dzieci. Ten bardzo potrzebny program rządowy ułatwiał
polskim rodzinom z imigracji solidarnościowej przestawianie się na nowe
kanadyjskie zwyczaje, a przede wszystkim likwidował u kobiet poczucie samotności
i kompletnego opuszczenia.
Praca G. Pawlikowskiej została wkrótkim czasie doceniona przez społeczeństwo
kanadyjskie, jak tego dowiódł artykuł z roku 1993 w Vancouver Sun. Autorzy tego
artykułu podkreślili ważność oddawanej przez nią usługi dla rodzin trudno się
adaptujących .
W 1997 roku, kiedy napływ Polaków do Bryt. Kolumbii zmalał, program dla rodzin
polskich w jezyku polskim w mieście Vancouverze nie otrzymał dalszych funduszy i
został zaniechany. Istnieje natomiast podobny program w mieście Surrey[280],
które stanowi jedno z przedmieść Wielkiego Vancouveru, ponieważ to tam
najczęściej osiedlają się obecnie nowi imigranci. Program rodzinny M.O.S.A.I.C,
został ostatnio zmodyfikowany, gdyż dziś najbardziej widocznym problemem jest
przemoc w rodzinie i wynikająca stąd potrzeba obrony kobiet . Podobne programy
znalazły sią także i w agencjach imigracyjnych w przedmieściach Burnaby i
Richmond. W każdej z nich pracuje polska imigrantka. Danuta Szmigielska
odpowiada za Surrey, Małgorzata Florczyk pracuje w Burnaby a Małgorzata Mazur w
Richmond .[281]
Szybki wzrost liczebności Polaków we wschodnich przedmieściach vancouverskich
zwanych Tri - City ( Port Moody, Port Coquitlam i Coquitlam) , a oddalonych od
miasta Vancouveru o od 30 do 50 km., wywołał tam w latach 80 -tych poczucie
potrzeby lokalnej organizacji polonijnej reprezentującej ich. Organizacje
polonijne Vancouveru były poprostu fizycznie zbyt oddalone od Tri - City i
dlatego nie zaspakajały potrzeb lokalnej polskiej grupy . Zrozumiała to Bożena
Łukomska- Khan, mieszkająca w Tri -City i spróbowała temu zaradzić dając w
początkach lat 80-tych ogłoszenie do lokalnej gazety o zamiarze utworzenia nowej
polonijnej organizacji obejmującej trzy bratnie miasta . Na jej anons
odpowiedziały tylko 2 polskie rodziny. To jednak wystarczyło przedsiębiorczej
Bożenie Łukomskiej - Khan do założenia nowej organizacji polonijnej pod nazwą
Polonez Tri - City. Ona też została prezesem i do dziś pelnio te funkcje.
Dziesięć lat później , liczba rodzin polskich zamieszkałych w Tri - City oraz
sąsiadującego z nimi miasta Burnaby była już wystarczająco duża, aby pozwolić
sobie na otwarcie sobotniej polskiej szkoły, trzeciej w Wielkim Vancouverze
[282] (Czwarta i ostatnia polska szkoła sobotnia została otwarta w 2002 roku w
North Vancouver - północnym przedmieściu Wielkiego Vancouveru i jest prowadzona
przez Urszulę Sulińską, prezesa stowarzyszenia North Shore Polish Association -
Belweder).
W kilka lat później, w 1997 r., Polonez Tri - City był już dobrze znany we
wszystkich trzech miastach , dzięki czemu po katastrofalnej powodzi w Polsce
organizacja ta z wielkim sukcesem kwestowała na rzecz powodzian. W zrozumieniu
ważności takiej pracy społecznej Bożena Łukomska - Khan otrzymała szereg
odznaczeń kanadyjskich oraz Złoty Krzyż Zasługi nadany jej przez Prezydenta A.
Kwaśniewskiego.[283]
|