Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych.
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express
Zapraszamy
nauczycieli oraz rodziców do udziału ich uczniów /dzieci w
Internetowym Konkursie Recytatorski „Muzyka słowa”.
Zachęcamy do udziału w konkursie
dzieci od 3 do 10 lat, w trzech grupach wiekowy
(przedszkolaki 3- 4 letnie, przedszkolaki 5-6 letnie oraz uczniowie
I-III). W razie zainteresowania istnieje możliwość stworzenia
konkurencji dla dzieci klas starszych.
Konkurs ma na celu popularyzację wierszy oraz
prozatorskich tekstów o muzyce, pozwoli wylansować nowe utwory i ich
autorów oraz odkryć młodych recytatorów.
REGULAMIN
1. Nauczyciele lub rodzice zobowiązani są wyszukać (lub ułożyć)
krótki wiersz
o muzyce (o instrumentach, instrumentalistach, kompozytorach,
dźwiękach).
2. Uczestnicy konkursu w wieku 3-10, obowiązani są wyrecytować jeden
wiersz lub fragment prozy przed kamerą.
3. Czas prezentacji nie może przekraczać 2 minut.
4. Przy doborze repertuaru prosimy zwracać uwagę na wartości
artystyczne
tekstów.
5. Wybrany fragment wiersza lub prozy powinien stanowić zamkniętą
całość
opatrzoną pointą (aby tekst nie był zbyt długi, można dokonać
skrótów
w tekście).
6. Materiał filmowy powinien być w miarę możliwości dobry
technicznie.
7. Jury będzie brać pod uwagę dobór dekoracji i intrygujący ubiór
dziecka.
8. W realizacji filmiku można wykorzystać połączenie obrazu
filmowego
z podkładem muzycznym.
9. Gotowy filmik należy umieść na dowolnym, otwartym serwisie
internetowym
umożliwiającym prezentację filmów, wideoklipów lub własnych mini
produkcji
w Internecie (np. YouTube).
10. Autor filmu wyraża zgodę na wykorzystanie i upowszechnianie
filmu na
stronie www.edumuz.pl.
11. Zgłoszenie do konkursu polega na przesłaniu drogą mailową na
adres: spiewaki@poczta.onet.pl linku do zamieszczonego na
dowolnym otwartym serwisie internetowym filmiku z podaniem imienia,
nazwiska i wieku małego aktora, autora i tytułu wiersza oraz
nazwiska nauczyciela.
12. Linki do nakręconych filmików przyjmowane są do 29 maja br.
13. Rozstrzygnięcie Konkursu nastąpi 8 czerwca 2009 r.
Przewidziane są nagrody książkowe (dla nauczycieli) oraz płyty (dla
dzieci).
Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim
bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub,
narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie,
ale
nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Ewa Tarsia to
utalentowana, wszechstronna artystka znana na arenie
międzynarodowej. Nie jest jej obce malarstwo, grafika, rzeźba,
tkanina, projektowanie i rysunek. Swoje prace prezentuje na
prestiżowych wystawach w Hiszpanii, Francji, Polsce, Austrii,
Stanach Zjednoczonych, Anglii, Niemczech i Korei. Jej dokonania
artystyczne w Kanadzie zostały docenione i od czerwcu 2007 roku Ewa
Tarsia jest członkiem
Royal Academy of Arts. Wyróżnienie to otrzymuje
bardzo niewielu artystów, w całej Kanadzie jest ich zaledwie 700.
Chciałabym się dowiedzieć skąd u Pani zamiłowanie do
malarstwa, sztuki? Z jakich stron Polski Pani pochodzi gdzie
kształciła Pani swój talent?
Myślę, że początek wszystkich moich zainteresowań
pochodzi z otoczenia, w jakim wyrastałam, domu mojej Babci i
Dziadka. A ponieważ warunki mieszkaniowe w Polsce były zawsze
problemem, więc bywało czasami, że pięć rodzin mieszkało w tym samym
domu i wielu zajmowało się jakąś artystyczną formą i myślę, że
wpływy poszczególnych osób do dziś pozostają widoczne…. jako
dziecko, potem młoda dziewczyna podpatrywałam różne rzeczy, które
robili moi krewni i uczyłam się tak naprawdę bez zadawania pytań…
chciałam robić wszystko, od niepojętych wtedy abstrakcyjnych
obrazów Dominika, który studiował w PWSP w Gdańsku, przywoził
olbrzymie płótna i rozstawiał je w całym domu , realistycznych
obrazów wuja Rycha, który obsesyjnie uwieczniał patriotyzm polskiego
pejzażu i portretów, płaskorzeźb z wizerunkiem Chopina, potem kuzyna,
który wyrabiał wiklinowe rzeczy w Kwidzynie i przywoził zawsze coś
nowego, aż w końcu do zwyczajnych rzeczy jak robienie na drutach ,
szydełku, hafty richelieu i szycie mojej Babci, która potrafiła z
niczego zaprojektować pierwszej klasy modne rzeczy… Tego
wszystkiego nauczyłam się bardzo wcześnie , ponieważ wszystko mnie
strasznie fascynowało….
To działo się do 12-tego roku życia w Stargardzie
Gdańskim z którego pochodzę, a potem już wychowywałam się w Gdańsku…
w Gdyni uczęszczałam do PLSP o profilu nauczania formy
użytkowe
płaskie, przestrzenne, malarstwo, rzeźba, liternictwo , odlew i
historia sztuki…..
Trójmiasto to miejsce wielu wystaw, koncertów, sztuk
teatralnych na które chętnie zawsze chodziłam …moim ulubionym
miejscem było Biuro Wystaw Artystycznych w Sopocie gdzie
prezentowano często przeglądy sztuki współczesnej, które mnie zawsze
bardzo interesowały...
Potem w ramach praktyki szkolnej pracowałam w
drukarni skąd prawdopodobnie zaraziłam się zapachem farby
drukarskiej na zawsze i pamiętam, że pierwsze grafiki akwaforty i
linoryty powstały w tym czasie odbite na ponad stuletniej prasie,
którą posiadał Dominik (legalnie mój wujek)… Takie było moje
pierwsze doświadczenie z grafiką…. Potem pracowałam dla Muzeum
Pomorskiego jako rysownik podczas kilku wykopalisk archeologicznych
cmentarzyska pochodzącego z kultury łużyckiej skąd pozostały na
zawsze wspaniałe wspomina o kolorze… dostałam wielkie pudło z
kredkami i rysowałam groby paleniskowe i "skarby" jakie w nich
znajdywano…
Kiedy podjęła Pani decyzję o emigracji z Polski?Jakie były Pani pierwsze lata w Winnipegu?
W czasie stanu wojennego w latach 80- tych krótko
pracowałam na zlecenie dla telewizji gdańskiej a przez ostatnie
lata i tuż przed wyjazdem z Polski w 1989 w dwóch pracowniach
projektowania i wyposażenia wnętrz gdzie według niemieckich
katalogów kopiowaliśmy lambrekiny, narzuty do sypialni, firany i
przeróżne drzwi harmonijkowe, które w tym czasie były największym
szykiem mieszkaniowej mody… było to niezwykłe zajęcie i
doświadczenie a co za tym szło dostarczało trochę pieniędzy w
czasach kiedy wszystko trzeba było przepłacać w skorumpowanym
systemie… Byliśmy wtedy młodym małżeństwem z Ludwikiem i dziś
oceniamy te czasy jako swego rodzaju utratę wielu pięknych dni z
powodów ciągłego zdobywania produktów potrzebnych do zwyczajnego
życia…. Jak na przykład za lodówką taką małą Igloo staliśmy dwa
tygodnie w kolejce na zmiany w nocy… bywało tak, że stałam kiedyś za
odkurzaczem, ale jak przyszła moja kolej to były już tylko
sokowirówki, więc wzięłam sokowirówkę po kilku godzinach stania w
kolejce…. Potem był problem z czego ten sok wycisnąć… taka była
nasza rzeczywistość, w której oczywiście odbywały się regularne
protesty antykomunistyczne a my młodzi z entuzjazmem wyrażaliśmy
nasze niezadowolenia w formie demonstracji… miałam nawet specjalne
eleganckie buty na koturnie żeby można było szybciej uciec przed zomo i milicją, która na każdym rogu ulic sprawdzała naszą
tożsamość co nie było wcale zabawne bo to byli bardzo rozgniewani
ludzie, którzy prowokowali często do scysji … musieliśmy wiec bardzo
uważać na odpowiedzi …
Mimo jednak wszystko z perspektywy czasu i w
porównaniu z państwami, które się rozpadły jak na przykład piękna
kiedyś Jugosławia, oceniamy z mężem przebieg naszych walk ulicznych
, demonstracji w Gdańsku jako całkiem eleganckie protestowanie
przeciw systemowi, rządowi…. Wiedzieliśmy bez szczególnej informacji
jak wycofywać się, instynktownie wyznaczaliśmy granice w
demonstracjach i hamowaliśmy, kontrolowaliśmy masowo nasz żal i
złość jaką mięliśmy do rządu… oczywiście były aresztowania,
pojedyncze ofiary śmiertelne, ale w całym tym buncie przeciw
„potężnemu” komunizmowi, ogólnie nasz kraj zachował integralność i
obeszło się bez przelewu krwi…
Tak też zmagania z systemem politycznym i brakami
podstawowych rzeczy na rynku w latach 80- tych stały się przyczyna
emigracji... W 1988 roku wyjechaliśmy z Ludwikiem na zaproszenie do
znajomych do Wiednia w Austrii, wciąż jeszcze z myślą oczywiście
powrotu do Polski….
W Austrii robiłam dużo ceramiki i rzeźbiłam w itongu- to była taka
biała cegła budowlana…. Turyści z Japonii lubili moje ceramiki,
które sprzedawano w malej galerii w operze wiedeńskiej… również
trochę rysowałam….
Potem po krótkiej wizycie w Polsce w 1989,
zniechęceni galimatiasem spowodowanym zmianami systemu, trochę
mentalnością jaką sytuacja na rynku powodowała w ludziach, także
czując się trochę obco we własnych kątach, zdecydowaliśmy się na
emigracje do Kanady…
I tak to się zaczęło… do Winnipeg przyjechaliśmy w
1991roku i początek tak jak myślę dla wszystkich emigrantów to
najpierw próba zbudowania jak najszybciej tego zwykłego życia, które
było niemożliwe wtedy w Polsce i było jak podkreśliłam główną
przyczyną naszej emigracji…
Wszyscy mieliśmy różne początki, ale jedno pewnie było wspólne,
nikomu nie było łatwo ; nauczyć się języka, przestawić się mentalnie
do nowego systemu, otoczenia itd… ale wydaje mi się, że pozytywna
postawa do życia pomaga bardzo dużo w tym jak wszystko ma się
ułożyć…
Płaskorzeźba, którą Ewa Tarsia zaprojektowała, wykonała formę a
potem została
odlana w brązie i mieści się w Birds Hill Park. Replika aluminiowa
pomalowana farbą brązujacą mieści się w kościele św. Andrzeja Boboli
Jak rozwijała się Pani kariera w Kanadzie?
Ja oczywiście miałam zawsze szczęście do pracy nawet
jak jej nie szukałam… po trzech dniach w Kanadzie podjęłam prace w
West Canada Shoe popołudniami, a rano dla Walker Design na zlecenie
projektowałam loga na koszulki i różne etykietki, które wymagały
ręcznej separacji kolorów (dziś można to zrobić szybko na
komputerze) .
Trwało to około roku co pozwoliło mi przemyśleć plan
na dalsze życie zawodowe…. Wróciłam więc do szkoły, Advertising Art,
którą skończyłam dyplomem z wyróżnieniem obejmował projektowanie,
ilustracje, grafikę komputerową i szereg innych rzeczy związanych
z tą dziedziną… Zdobyłam nagrodę w dziedzinie ilustracji i
stypendium wyjazdowe Gordon Eliasson Travel Grant na światową
konferencję graficzną w Aspen… to było wielkie przeżycie ponieważ
ta impreza skupiała największych projektantów, sławy takie jak David
Carson, Milton Glaser ( co prawda satelitarnie, ale sama transmisja
już oznaczała najnowsze osiągnięcia technologii komputerowej)...
Dużo uwagi poświęcono wtedy sprawom internetu, sposobom jakimi w
najbliższych latach mieliśmy porozumiewać się e-mailem, czytać
książki, gazety i czerpać informacje z komputera… wszystko to
brzmiało prawdę mówiąc dość abstrakcyjnie, trochę jak czarna magia,
niewiarygodnie… a dziś wydaje się prawie śmieszne w świetle
wszystkich najnowszych postępów technologicznych… biorąc tylko
programy graficzne na przykład pod uwagę, wierzyć się nie chce jak
wielkiego postępu dokonano od tamtego roku (1995) …
Tego samego roku zostałam wytypowana jako jedna z pięciu na Multi
Media, które zaczynało się na Red River College… nie skorzystałam z
tego z dwóch powodów ponieważ miałam już pracę przed ukończeniem
dyplomu, a po drugie nie bardzo chciałam pracować przy animacji ani
w telewizji…te zajęcia okupują całe życie, a ja chciałam robić
wystawy, malować, wrócić do grafiki itp…
Praca na pełnym etacie dla rożnych agencji i tak
wtłoczyła mnie w bardzo wyczerpujący tryb życia ponieważ do późnej
nocy malowałam, przygotowywałam wystawy a rano wracałam do agencji
gdzie trzeba było myśleć trochę inaczej, intensywniej i z konkretną
datą na gotowy projekt, kompromisami dla klienta, ciągłymi
prezentacjami i obroną swoich projektów, codziennie stres aż do roku
2000 do ostatniej pracy, która zakończyła się rozwiązaniem pracowni
graficznej a wkrótce potem firmy, SAAN…
Przez ten cały okres projektowałam przeróżne rzeczy
od map pól golfowych i przewodników, do reklam telewizyjnych… ale
praca, którą najmilej wspominam to praca w SAAN gdzie grupa ludzi
była niezwykle zgrana i projektowałam dużo opakowań do istniejących
produktów takich jak zabawki, przedmioty gospodarstwa domowego,
przybory szkolne, itp… pracowałam dla tej firmy z całym sercem na
ciągle usprawnianych komputerach z fajną grupą ludzi, w międzyczasie
robiąc też wystawy… i pewnie gdyby nas nie rozwiązano przeszłabym
tam może na emeryturę?…
Ewa Tarsia w Martha Street
Studio ze studentkami monoprintu...
Robienie wystaw i praca zawodowa w tym samym czasie
również nauczyły mnie pewnej dyscypliny, innej organizacji życia…
również nabrałam przekonania, że nie ma rzeczy niemożliwych w
projektowaniu i tworzeniu generalnie… Zanim pracowałam dla agencji
jako grafik, podczas jednej z praktyk zawodowych w Glenn Tinley
Design miałam zaprojektować ilustracje do plakatu czy broszury i jak
zwykle zrobiłam tych projektów za dużo, więcej niż potrzebowali,
dużo więcej… tak czy inaczej Glen Tinley zachwycony moimi
zdolnościami zapoznał mnie z Bill Lobchuk, który prowadził Gallery
454 a ten zaprosił mnie do wystawy zbiorowej na otwarciu której
sprzedał wszystkie moje akwarele… no i właśnie tak to się zaczęło z
wystawami w Kanadzie… Lobchuk, który sam jest artystą i był
założycielem w latach 60- tych Western Print Shop studia
graficznego, odtąd reprezentował mnie na swoich grupowych potem
indywidualnych wystawach do rozwiązania galerii w 2004 roku…
Przez wiele lat byłam członkiem Site Gallery,
kolektywnej prestiżowej galerii do której należała duża grupa
artystów profesjonalnych, aż do 2005 kiedy zmuszeni byliśmy zamknąć
galerię na dobre… Brakuje mi i myślę wielu lokalnym artystom tego
miejsca, bo mięliśmy okazje kilka razy w roku robić przeglądy
sztuki…również indywidualnie wystawiałam tam kilka razy…i byłam
kilka lat w zarządzie galerii…
Jestem blisko związana z Manitoba Printmakers
Association i Martha Street Studio od 2001 roku kiedy otworzono
nową siedzibę… i również jestem w zarządzie MPA oraz komitecie
programowym…
Wynajmowałam tam bardzo dobrze wyposażoną pracownię
graficzną przez około 4 lata gdzie drukowałam codziennie
przygotowane wcześniej w domowej pracowni płyty miedziane na
akwaforty, suchą igłę i płyty z plexiglass, które właściwie stały
się bardziej oryginalne ponieważ wymyśliłam sobie technikę własną i
zaczęłam drukować monoprinty czyli unikaty …. Łączę czasami różne
techniki do jednej grafiki, często używam te same płyty tyle, że
modyfikuje je za każdym razem rysunkiem lub kolorem…
Ewa Tarsia w Martha Street Studio/ zdjęcie: Sheila Spence
Przez kilka lat do ubiegłego roku udzielałam lekcji
monoprintu w MPA, prowadziłam wiele workshops i byłam mentorem dla
studentów …
W 2004 roku Todd Dennis zbudował mi według własnego
projektu cudowną prasę graficzna 42”x70”, co całkowicie
uniezależniło mnie od wynajmowania pracowni…w tej chwili cały
prawie dom służy jako pracownia… uwielbiam pracować… robię tego
wszystkiego tyle i coraz więcej i wszędzie i coraz trudniej
znajdujemy z Ludwikiem „domową” cześć w tej przestrzeni… na
szczęście mój mąż nie popada w konflikt z takim otoczeniem i wspiera
mnie pod każdym względem…
Ewa Tarsia we własnym domu, który jest jej pracownią
Z działalnością graficzną, wieloma wystawami wiąże
się też wiele artykułów, recenzji, głównie w Winnipeg Free Press,
Herald jak również w USA i różnych publikacjach z wystaw, a w 2007
otrzymałam honorowe członkostwo do Royal Canadian Academy- RCA ,
bardzo prestiżowe odznaczenie za działalność artystyczną w
dziedzinie grafiki i malarstwa…Równolegle z lokalną działalnością
uczestniczę w różnych grupowych wystawach na świecie... do
najbardziej interesujących dla mnie należy udział w 13th Seoul Space
International Print Biennial w Seoul Museum of Art, w San Diego w
Contemporary Institute of Art, dwa razy w International Print Center
w New York, w Plug In Institute of Contemporary Art w Winnipeg, i
oczywiście jedna z moich największych wystaw w ubiegłym roku w North
Dakota Museum of Art w Grand Forks, gdzie prezentowałam instalacje
złożoną z około 1200 prac… jak również wszystkie wystawy w Martha
Street Studio...
Ewa Tarsia podczas wręczenia RCA w Winnipeg Art Gallery
Wręczenie RCA- Ewa Tarsia z przyjaciółkami
Tak naprawdę każda wystawa jest dla mnie bardzo
ważna, wiele z nich sama kuratorowałam, każdy następny pokaz wynika
konsekwentnie z poprzedniego…i tak to wygląda…życie od wystawy do
wystawy…
Ewy Tarsia wystawa "Studio Event"
Czy planuje Pani w najbliższym czasie kolejne
wystawy?
Część mojej minionej wystawy w Grand Forks
wciąż podróżuje po uniwersytetach i colleges w USA w ramach edukacyjnych…
Zostałam ostatnio zaproszona do bardzo dla mnie
ważnej wystawy, którą organizuje galeria w Calgary, wystawy 8-miu
kanadyjskich innowacyjnych grafików… prezentacji towarzyszącej
Trienale Grafiki w Krakowie… o szczegółach tej wystawy jak również
tej w 2010 w Calgary, poinformuje nieco później…
Planuje również udział w kilku grupowych wystawach w
Japonii, New York, Cincinnati i Finlandii….
Również jestem kuratorem wystawy prac graficznych
jednego z najsłynniejszych polskich artystów współczesnych Jacka
Sroki… wystawa odbędzie się w listopadzie 2009r. w Martha Street
Studio. O dokładnej dacie wernisażu poinformuje wkrótce… a teraz już
zapraszam …
Grafiki Jacka Sroki prezentowane były w ramach Polish
Arts Festival razem z takimi artystami jak Andrzej Pietch, Ryszard
Otreba, Dominik Rebelka, Jan Kamieński, Stanisław Fijałkowski,
Tadeusz Warszyński, Jan Tarasin i wielu wielu innych….
Tymczasem pracuję nad nowa serią grafik, tym razem
wróciłam trochę do rysunku i łączę suchą igłę z grafiką cyfrową…
również pracuję nad nowa serią obrazów instalacji polimerowych…
poza tym przygotowania do każdej wystawy wymagają trochę skupienia,
kontemplacji i organizacji różnych rzeczy i kosztów związanych z tym
wydarzeniem…
Pracuje w samotności, izolacji prawie, uwielbiam ten
proces powstawania całej kompozycji, serii obrazów, grafik i w końcu
całej wystawy…a potem strasznie pragnę żeby ludzie przyszli na
wernisaż.
Untitled Dot w Martha Street Studio: Ludwik z przyjaciółmi
Uwielbiam nie tylko grafikę, malarstwo czy
przestrzenne instalacje… lubię to całe zamieszanie wokół, aranżacja
wystaw, powstawanie i wynikanie różnych nieplanowanych rzeczy, które
stworzą jakąś całość… a potem chcę się podzielić tym wszystkim z
ludźmi … I nie chodzi o to, że ktoś musi rozumieć moje intencje czy
znać historie z jakich ten wizualny obraz został zlepiony, nie
chodzi też o obsypywanie prac komplementami, chodzi o tę całą
interakcję z ludźmi, którzy po prostu nie zignorują tego wydarzenia…
uwielbiam jak przychodzi mnóstwo ludzi, nadaje to większego sensu
jeśli mamy się z kimś podzielić twórczością…
Ciekawe są
symboliczne, wymowne tytuły Pani obrazów - wymyśla je Pani sama?
Moje
tytuły… tak to komentarze do spraw w każdym aspekcie życia, moje
zaniepokojenia od wielu lat o ludzką ingerencję w naturę,
jak wciąż nie pojmujemy i jesteśmy obojętni w
sprawach zanieczyszczenia i jak wątpimy, że nasz udział w ratowaniu
środowiska jest nieznaczący, również w tym jak uzurpujemy sobie
prawa pozwalające nam na bezkarne działanie wbrew naturze… Ja lubię
żyć w symbiozie z naturą, więc dla mnie te moje komentarze maja duże
znaczenie.
Tak więc pisze, wymyślam moje tytuły zgodnie z
sumieniem i zagadnieniami, które mnie interesują, a też są jakby
wykończeniem moich obrazów… mam na myśli to, że nigdy nie mogłabym
zatytułować obrazu „bez tytułu”, po prostu uważam, że to jest tak
jakby napisać książkę i zatytułować „Bez tytułu”, a potem wejść do
księgarni lub biblioteki i znaleźć miliony książek o tym samym
tytule „Bez tytułu”…dla mnie tytuł wcale nie musi być zgodny z
wizerunkiem obrazu… to tylko myśl przekazana…dla przykładu: dedykuje
z reguły moje obrazy sprawom socjalnym, ekologii, a ostatnio obsesji
pięknem i absurdów wojen współczesnych…i te obrazy na przykład
dedykowane wojnie nie istnieją jako portrety indywidualnych
żołnierzy czy jako dokumentacja aktualnych wydarzeń związanych z ich
śmiercią, ale raczej funkcjonują jako zbiorowa ekspresja ludzkich
tragedii spowodowanych wojnami…
Ciekawi mnie powtarzający się u Pani motyw kropki, czy
kropka ma jakieś znaczenie?
W moich pracach kropka zawsze się pojawiała. Myślę,
że wszystko jest kropką. Jak spojrzymy na świat to wszystko stanowi
te kropkę. Forma kropki jest tak czarująca, że została w mojej
głowie i w pewnym momencie obudziła się na większą skalę. Pierwsza
moja wystawa z kropkami to była ”Untitled Dot „(po polsku w
przybliżeniu „kropka bez tytułu” ) w Martha Street Studio. Druga
wystawa w North Dakota Museum of Art „Absolute Dot” a trzecia „iDot”
w Buhler Gallery w Winnipeg…
ci niezastąpieni, którzy zainstalowali wystawę Ewy Tarsi w North
Dakota
Museum of Art....
Jest Pani uznana w Kanadzie i w świecie gdzie można
oglądać Pani prace jakie ma Pani sukcesy?
Sukcesem dla mnie jest każdy dzień, którego nie
zmarnowałam cel jaki sobie stawiam i go realizuje, każda wystawa
lepsza, gorsza, wysiłek w nią włożony, cokolwiek zdołam zrealizować
z zamierzeń i planów uważam to za sukces…a w ogóle to nie lubię tego
słowa sukces, raczej wole mówić o wartościach niż sukcesie.
Moje prace można znaleźć w Manitoba Printmakers
Association, Winnipeg Art Gallery Art Rental & Sales, Ken Segal
Gallery i najwięcej w mojej pracowni… Moje
obrazy są w kolekcjach publicznych takich jak
Ministry of Heritage and Culture of Manitoba;
Intercity Papers- Winnipeg; Manitoba Hydro- Winnipeg; Agentur Barth- Germany; Consulate of the Netherlands- Winnipeg; Tama University- Tokyo, Japan; North Dakota Museum of Art; and University of North
Dakota, Grand Forks. Jak również w kolekcjach prywatnych Poland,
Austria, Germany, Canada, USA, Japan, Chile, Brazil, France, Norway,
Spain, Holland, Serbia, Belgium, Russia and Denmark.
Ma Pani piękny ogród o czym można było przekonać się
czytając Manitoba Gardner ile czasu spędza Pani w ogrodzie?
Mój ogród… to jeszcze jeden rozdział… nawet nie wiem
dokładnie kiedy tak mnie to zafascynowało, żeby formować ten kawałek
przestrzeni za oknem w jeszcze jeden obraz… oczywiście, że wymaga to
dużo wysiłku fizycznego szczególnie, że co roku mój ogród
przedstawia się trochę inaczej… uwielbiam kolor więc stosuje te same
zasady czy może je podobnie łamie jak przy obrazach, ale kolor musi
grać z sobą jakiś rytm, poza tym tyle można uzyskać rożnej faktury i
w nieskończoność komponować… coś podobnego jak z obrazami…. Botanika
to przeciekawa dziedzina której mam nadzieje poświęcić więcej czasu
w przyszłości…Każdego roku zdobywam więcej doświadczenia z
roślinami, szkoda tylko, że czas mam ograniczony w czytaniu i
zapamiętywaniu wszystkich nazw w łacińskim języku wszystko brzmi tak
pięknie…. No cóż uzupełniam wiedzę na ile mogę…i w ten sposób co
roku powstaje dla mnie coś ciekawego, szczególnie z roślinami, które
w naszej strefie nie rosną… wyhodowałam na przykład ananas, który w
końcu po trzech latach zaowocował…
stwarzanie warunków potrzebnych wyjątkowym roślinom
to jest trochę zabawy … ale udało nam się wspólnie z Ludwikiem
znaleźć odpowiedni klimat na przykład dla prawdziwego kasztanowca
takiego jak w Polsce i ostatnie lata wieczorami siedzimy pod naszym
9 letnim kasztanem…
Rzeczywiście Manitoba Gardener w ubiegłym roku w
specjalnym wydaniu o pięknych ogrodach umieściła nasz ogród na
kilku stronach … zdjęcia zrobione były przez Susan Morgan i artykuł
napisany przez Arvel Grey.. prace w ogrodzie uważam za terapeutyczną
dla mojej niespokojnej duszy…. Lubię kontemplować o wszystkim i
zapominam, że pracuję… znów podobnie jak z obrazami…
Zdjęcia ogrodu Pani Ewy zamieszczone w
czasopiśmie
Manitoba Gardener:
Piramida szkockiego mchu w ogrodzie Pani Ewy
Czego
najbardziej potrzeba artyście, co Panią inspiruje do tworzenia?
Ja wnikliwie od najmłodszych lat obserwuje życie
wokół mnie, ludzi i ich zachowania, naturę w jej własnej postaci,
potem z udziałem człowieka na zasadzie porównań, interesuje mnie
wszystko i czasami myślę tak jakbym nie miała rzeczy najbardziej
ulubionych, ponieważ lubię robić dużo różnych rzeczy z podobną
pasją…
Dziś w codziennym życiu, w przekazach telewizji i
internetu fenomenalna technologia pozwala nam na szczegółowe
badania, śledzenie informacji ,uzupełnianie wiedzy na tematy, które
mnie interesują… tak wiec obserwuje, czytam, podsłuchuje, analizuje
i gdzieś tam pod „sufitem” gromadzę w swojej głowie przeróżne
informacje, które potem ukształtują się w jakiś wizerunek na
obrazie, stworzą jakąś myśl, sformułują tytuł i całkowicie
wypełnią moje wnętrze…Tak więc naprawdę inspiruje mnie moje własne
wnętrze, te wszystkie jakoś przemyślane, przetrawione z różnych
ciekawych informacji ułożą się w jakąś sensowną kompozycję… a potem
jest ten proces tworzenia, który uwielbiam ponad wszystko, to
manualne działanie … po prostu uwielbiam pracować…
Na koniec skorzystam z okazji by podziękować bardzo
wszystkim, którzy od wielu lat wspierają mnie swoją obecnością na
wystawach…jak również zainteresowanych szczegółowym wykazem wystaw i
nowszych prac odsyłam do wciąż w konstrukcji mojej strony
internetowej
www.ewatarsia.com można również pisać do mnie e-mail:
lulus@mts.net
Bardzo
dziękuje za wywiad. Niejedn z naszych czytelników w swoim domu ma
Pani wyjątkowe obrazy i wiele też osób czeka na kolejne nowe,
zaskakujące prace Ewy Tarsi, życzę zatem powodzenia, realizacji
wszystkich planów
i wielu sukcesów.
W sobotę 25 kwietnia 2009 r.
w Royal Canadian Legion 246 odbyła się zabawa- Święcone. Wszystkich
uczestników zabawy przywitała Pani Jadwiga Haskiewicz, która kolejno
oddawała głos: księdzu Zdzisławowi Chmielowi, Prezesowi Kongresu
Kanadyjskiego Lechowi Gałęzowskiemu oraz Prezesowi
Royal Canadian Legion 246 Witoldowi
Wołejszo. Podczas tego wieczoru kapelanom Legionu księdzu Wacławowi
Cwieka oraz księdzu Zdzisławowi Chmielowi wręczone zostały specjalne
odznaczenia.
Na zdjęciu od lewej Witold Wołejszo, ksiądz
Wacław Cwieka oraz ksiądz Zdzisław Chmiel
(fot. Lech Gałęzowski)
Członkowie Legionu i ich goście bawili się
doskonale, o czym można przekonać się oglądając zdjęcia i nagrania:
Urodziny obchodził Pan Piotr Figurski i dla
niego były życzenia i gromkie 100- lat
Na zdjęciu Pan Piotr Figurski z Panią Teresą Sytkowską
W niedzielę 26 kwietnia 2009 r. w
Studio Doroty Załoby oglądać i kupować można było prace artystek :
Jolanty Sokalskiej, Małgorzety Świtały i Doroty Załoby. Wiosenną
wystawę swoich prac artystki zorganizowały w Dorota Gallery& Costumes
Desing Studio 535 Marion Street obok kościoła św. Andrzeja Boboli. Prace
artystek bedzie można podziwiać a także kupować również w najbliższą
niedzielę 3 maja od godziny 10:00 do 14:00.
SUKCES UCZNIÓW
SOBOTNIEJ
SZKOŁY JĘZYKA POLSKIEGO IM. JANA PAWŁA II POD PATRONATEM KPK OKRĘG
MANITOBA
W tym
roku 31 maja w Toronto odbędzie się finał XXXIX Konkursu Recytatorskiego
Fundacji W. Reymonta im. Marii i Czesława Sadowskich. Od 39 lat co roku,
wraz z nadejściem wiosny, w wielu środowiskach polonijnych w Kanadzie
dzieci i młodzież polska przygotowują się do wzięcia udziału w konkursie
recytatorskim. Główną nagrodą konkursu jest wyjazd do Polski i udział w
Ogólnopolskim Konkursie Recytatorskim pt. "Mówimy Reymontem"
organizowanym pod patronatem Fundacji Władysława Stanisława Reymonta w
Polsce.
W ubiegłym roku uczniowie Sobotniej Szkoły Języka Polskiego im.
Jana Pawła II pod patronatem KPK okręg Manitoba pierwszy raz
reprezentowali Manitobę i Winnipeg w tym konkursie. Drugi udział w
konkursie zaowocował dużym sukcesem bowiem spośród 202 uczestników
wyłoniono 36 finalistów a wśród nich znalazło się 4 uczniów naszej
szkoły są to:
David Krowiak
Anetta Los,
Natalia Weischel,
Dominica Kapustka.
Kwalifikacja uczniów do finału konkursu to sukces ich rodziców,
nauczycieli uczących, Pani Danuty Kawapiszewskiej, która jest
organizatorem konkursu na etapie szkolnym a która współpracowała z
Kaziemierzem Malkiewiczem oraz Waldemarem Małkiem. Gratulujemy i życzymy
uczniom reprezentującym Polonię Winnipegu w Finale XXXIX Konkursu
Recytatorskiego Fundacji W. Reymonta sukcesów.
Wszystkich, którzy chcą pomóc w sfinansowaniu wyjazdu uczniów na finał
konkursu do Toronto prosimy o wypisywanie czeków na:
Canadian Polish Congress Manitoba Branch z dopiskiem Konkurs Reymonta.
Prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej okręg
Manitoba Lech Gałęzowski na "Święconym" dzieli się dobra nowiną-
informując wszystkich o sukcesie uczniów Sobotniej Szkoły Języka
Polskiego im. Jana Pawła II
Koncert OPUS 2009 to niecodzienne wydarzenie w Winnipegu, bowiem
wykonawcy to cztery chóry: francuski, polski, ukraiński i węgierski
połączone w jeden. Dyrygenci oraz chórzyści mieli niełatwe zadanie
przygotowując się do wykonania utworów w tak wielu językach, ale muzyka
jest przecież międzynarodowa, dlatego ten wyjątkowy międzynarodowy
charakter koncertu to jego ogromny atut.
W niedzielę 3 maja 2009 roku w Jubilee Place Concert Hall przy 180
Riverton Ave. o godzinie
19:30 wspólnie zabrzmią głosy zespołów:
La Chorale des Intrépides, MUSIC
DIECTOR-
Marcien Ferland
“Sokol” Polish Folk Ensemble, MUSIC DIECTOR- Tadeusz Biernacki
Melos Folk Ensemble&Troyanda
Ukrainian Dance Ensemble,
CHOIR DIECTOR–
Michael Ryczak, ARTISTIC DIECTOR
- Mr. Tom Mokry
The Hungarian Kapisztran Folk Ensemble of Winnipeg, MUSIC
DIECTOR&CHOREOGRAPHER-
Aniko Bernatsky.
Kanada to
międzynarodowa społeczność, koncert OPUS 2009 ma międzynarodowy
charakter, Jubilee Place Concert Hall zapełni międzynarodowa
publiczność,
wśród której nie powinno zabraknąć Polonii,
zatem
zapraszamy na ten wyjątkowy koncert!!!
Z
życia Kongresu Polonii Kanadyjskiej - Okręg Toronto.
Epilepsja - Czy to jest
to, o czym myślimy?
"Dzielę się z Wami tym,
co ostatnimi czasy wypełnia moje życie" - napisała Małgorzata Maye w
swoim liście do przyjaciół, w którym załączyła artykuł o epilepsji.
Marzec jest miesiącem
poświęconym uświadamianiu społeczeństwa o sprawach związanych z
epilepsją. Dnia 24 marca b.r. w hotelu "The Fairmont Royal York" w
Toronto miał miejsce "lunch" i specjalny program, zorganizowany przez "Epilepsy
Ontario". Organizacja ta służy ludziom cierpiącym na epilepsję od 52
lat. Jako jedna z czterech mówców wystąpiła Małgorzata Maye, znana
Polonii mezzosopranistka o niezwykłym talencie, która obok pracy
artystycznej, całkowicie oddana jest sprawom epilepsji. Na zaproszenie
Małgorzaty Maye, w sesji udział wzięli przedstawiciele Kongresu Polonii
Kanadyjskiej Okręgu Toronto i kilku organizacji polonijnych oraz Konsul
Generalny RP pan Marek Ciesielczuk. Sesję prowadził dyrektor programu
badawczego dr McIntyre Burnham. Podkreślił pomoc Małgorzaty Maye w
zbieraniu pieniędzy na badania epilepsji i całe jej zaangażowanie.
March 26 is Purple Day
Wear Purple March 26, a National Empowerment day
to support epilepsy and seizure awareness!
Epilepsja, inaczej
padaczka, jest jednym z najczęstszych zaburzeń neurologicznych. Ta nie
do końca rozpoznana choroba, dotyka przeciętnie jednego na stu ludzi. W
Toronto jest 40,000 ludzi cierpiących na epilepsję. Epilepsja
najczęściej zaczyna się w wieku przed 15-tym, lub po 65-tym roku. Kiedyś
uważano, iż było rzeczą wiadomą, kto narażony był na epilepsję i że była
to choroba wieku dziecięcego. Dziś stwierdza się, że każdy może dostać
epilepsję. Choć zaczyna się najczęściej w dzieciństwie, albo w starszym
wieku, pojawić się może w jakimkolwiek momencie życia. Każdorazowy atak
konwulsji niesie ryzyko uszkodzenia mózgu, lub innych urazów fizycznych,
a nawet śmierci.
Przy pomocy leków, udaje
się kontrolować napady drgawek u wielu ludzi, lecz wielu jest takich,
którzy doznają konwulsji przez całe życie mimo leczenia. Badania nad
znalezieniem możliwości kontroli drgawek u tych ludzi, którym leki nie
pomagają, prowadzone są na UofT. Brane są po uwagę nowsze, lepsze leki i
wprowadzane są nowe formy kontroli poprzez dietę, a także głęboka
stymulacja mózgu. Naukowcy prowadzący badania nad epilepsją spotykają
się z ogromnymi trudnościami finansowymi, o których mówil dr McIntyre
Burnham.
Jako pierwsza wystąpiła
młoda Sally Walker Hudecki, która opowiedziała swoją smutną historię. W
wieku lat 11 usłyszała głos od Życia, Boga, lub w kogokolwiek się
wierzy: "Sally, nigdy nie będziesz normalna. Będą cię badać i testować,
a każda połykana pastylka, zawstydzanie ignoranckimi kpinami i nagie
spojrzenia lekarzy będą cię powoli zabijać". Sally mówiła, że niektórzy
ludzie są jak orchidee, inni jak mlecze. Wyznała, że ona jest orchideą,
która się uczy, jak być mleczem i jest to bardzo trudne. Musi uginać się
pod wiatrem i pić wodę z deszczu, ale z każdym podmuchem i kroplą
deszczu staje się coraz mocniejsza. Mówi sobie: "Muszę żyć. Jestem kim
jestem. Mam co mam". Dalsze słowa były piękne i poetyckie. Przedstawiła
świat, w którym żyje, odmienny niż świat wszystkich ludzi. Świat
samotności, ucieczki i melancholii, który czasem jest okrutny, a czasem
tak piękny, że nie jest pewna, czy chciałaby żyć w normalnym świecie.
Następnie wystąpiła
Dianne McKenzie "executive director" Epilepsy Durham Region.
Podziękowała za wspólne wysiłki w pracach nad szerzeniem wiedzy o
epilepsji i poparcie akcji zbierania pieniędzy. Zakończyła cytatem:
"Marzenie w samotności jest tylko marzeniem. Marzenie wspólne z innymi
jest rzeczywistością".
Jednym z mówców był Tarek
Abd El Halim, student medycyny z UofT. Tarek wyświetlił wyniki badań
studium przeprowadzonego wśród kobiet z epilepsją w Ontario. Celem
studium było zorientowanie się, z jakich źródeł czerpią kobiety wiedzę o
epilepsji, oraz stwierdzenie luk w wiedzy posiadanej przez te kobiety.
Małgorzata Maye była
głównym mówcą. Przedstawiła fakty dotyczące epilepsji. Pomimo iż ponad
300,000 Kanadyjczyków jest dotkniętych epilepsją, w Polsce 400,000, a na
świecie 50 milionow, dolegliwość ta jest ciągle źle rozumiana. W
Kanadzie istnieje pilne zapotrzebowanie na prowadzenie badań,
opracowanie nowych metod leczniczych i tworzenie specjalistycznych
ośrodków. Niestety pomoc z rządu kanadyjskiego jest niewystarczająca.
Ważną rzeczą jest, aby wszyscy ludzie kontaktowali się z lokalnymi MPP,
celem zwrócenia ich uwagi na potrzebę finansowania badań. Małgorzata
przedstawiła trudności, z jakimi spotykają się pacjenci, czekający na
wizytę u specjalistów. Często się zdarza, że po 6 miesięcznym czasie
czekania, wizyta trwa zaledwie kilka minut.
Jeszcze przed dwunastu
laty Małgorzata Maye nie przypuszczała, że będzie występowała w sprawach
tak odległych od dziedziny jej artystycznego wykształcenia. Jej syn
doznał pierwszego ataku w wieku 10 lat. Od tego dnia, 22 letni już
Tomasz cierpi na epilepsję, a rodzice cierpią razem z nim. Jak się
czują? Czy przyzwyczaili się do tego stanu rzeczy? Odpowiedź jest - nie.
Napad padaczkowy nigdy nie jest oczekiwany. Zawsze jest dramatyczne
odczucie w sercach rodziców. Zabezpieczają jego głowę i trwają przy nim
w czasie ataku. Spokojnie czekają, aby konwulsje ustąpiły. Błagają, aby
ustąpiły na zawsze. Spokojnie modlą się o wyleczenie i wierzą, że jest
to możliwe. Dzień bez ataku, to dzień radości, a każdy atak jest dnem
rozpaczy. Nie można się przyzwyczaić do tych częstych, niespodziewanych
i niechcianych ataków. Zawsze jest strach, co będzie, jeśli stanie się
to poza domem, na ulicy, albo w szkole.
Własne doświadczenie
inspiruje Małgorzatę do działania, a sił dodaje jej wiara w to, że lek,
który uleczy jej syna, zostanie wynaleziony w czasie jego życia. To
właśnie jej syn cierpi na formę epilepsji, która nie reaguje na leki.
Swój artystyczny talent
Małgorzata Maye poświęca na organizowanie koncertów, przynoszących
dochód na badania nad epilepsją. Ostatnio zaczęła prowadzić działalność
uświadamiającą społeczeństwo, aby wyeliminować ciemne mity o epilepsji,
które trwają z dawnych wieków.
Krystyna
Sroczyńska (KPK OT - Komisja Informacji)
Fotografie: Gary Neumann i Bogdan Łabędzki.
Sesję prowadził dyrektor programu badawczego dr
McIntyre Burnham...
Jako pierwsza wystąpiła młoda Sally Walker
Hudecki...
Małgorzata Maye wśród uczestników
zebrania "Epilepsy Ontario".
Ponad trzy tysiące osób
uczestniczy w rozpoczętym właśnie Kongresie Europejskiej Partii Ludowej.
Delegaci będą omawiać przygotowania do wyborów do europarlamentu. - Nie
ma Europy, nie ma Polski bez powrotu do fundamentalnych wartości - mówił
na rozpoczęcie kongresu Donald Tusk.
Kongres będzie również okazją do dyskusji na temat obsady
najważniejszych stanowisk w strukturach Unii Europejskiej. Polscy
politycy będą zabiegać, aby Jerzy Buzek został szefem Parlamentu
Europejskiego, a Włodzimierz Cimoszewicz sekretarzem generalnym Rady
Europy.
Delegatów i gości powitał premier Donald Tusk. Na Kongres przyjechali
między innymi przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans Gert
Poettering, szef Komisji Europejskiej Jose Manuel Barroso i premier
Francji Francois Fillon. Na spotkanie przybędzie też Kanclerz Niemiec
Angela Merkel.
IAR (fot. PAP)
Ciało zamordowanego Polaka powróciło do kraju
Ciało zamordowanego w Pakistanie Piotra Stańczaka jest już w Polsce.
Samolot pakistańskich sił powietrznych, który przetransportował trumnę
do kraju, wylądował w środę wczesnym rankiem na lotnisku wojskowym w
Warszawie.
Ciało złożone było w owiniętej flagami Polski i Pakistanu białej
trumnie. W ceremonii powitania uczestniczyła m.in. rodzina, wiceminister
spraw zagranicznych Andrzej Kremer, odpowiadający w Kancelarii Premiera
za służby specjalne Jacek Cichocki oraz przedstawiciele firmy Geofizyka
Kraków, w której pracował Stańczak.
Honor zmarłemu oddali ustawieni w szpalerze żołnierze; do trumny
podeszła najpierw rodzina, później przedstawiciele polskich i
pakistańskich władz, następnie odmówiona została modlitwa.
Po ceremonii przedstawiciele polskiego i pakistańskiego MSZ zapewniali,
że nie będą ustawać w poszukiwaniu sprawców tej tragicznej śmierci. -
Zarówno organy pakistańskie, jak i polskie MSZ, prokuratura i inne
instytucje będą podejmować wszelkie działania, aby doprowadzić do
odnalezienia i ukarania sprawców - mówił dziennikarzom na lotnisku
Kremer.
Wiceszef MSZ zapowiedział, że w najbliższych daniach upubliczniony
zostanie raport dotyczący działań służb w sprawie uwolnienia Polaka.
Kremer dziękował władzom Pakistanu za transport zwłok rządowym samolotem
oraz oficjalny ceremoniał pożegnania.
Prawdopodobnie jeszcze w środę ciało zostanie poddane badaniom
sądowo-lekarskim, by definitywnie określić przyczynę zgonu i potwierdzić
tożsamość. Według zapowiedzi przedstawiciela prokuratury niezwłocznie po
tym zostanie ono przekazane rodzinie.
Minister stanu w pakistańskim MSZ Khan Nawabzada Malik Amad, który
przyleciał do Warszawy deklarował, że Pakistan będzie współpracował z
polskimi prokuratorami prowadzącymi śledztwo w tej sprawie. - Chcemy się
przyczynić do tego, aby ukarać winnych tego brutalnego morderstwa -
podkreślił.
Amad wyraził żal, że mimo największych wysiłków nie udało się ocalić
Polaka. - W imieniu prezydenta, premiera i rządu Pakistanu, a także
narodu pakistańskiego chciałbym wyrazić kondolencje z powodu brutalnego
morderstwa Piotra Stańczaka - mówił.
Pakistański wiceminister SZ uchylił się od odpowiedzi, czy jego kraj
zapłacił za wydanie zwłok. - Od momentu porwania wszystkie nasze służby,
policja próbowały robić wszystko co w ich mocy, aby odnaleźć porwanego.
Po jego morderstwie również nie ustawaliśmy w wysiłkach. Teraz doszło do
zakończenia tego procesu - powiedział.
Amad ocenił, że osoby, odpowiedzialne za śmierć polskiego geologa chcą
"wbić klin" między Polskę a Pakistan. Zapowiedział, że jego kraj nie
ustanie w walce z terroryzmem dopóki nie zostanie on wykorzeniony.
Samolot pakistańskich sił powietrznych Herkules C-130 z ciałem Polaka
wylądował w Warszawie kilka minut po godz. 6, o godzinę wcześniej niż
planowano.
Lot z bazy lotniczej Chaklala koło Islamabadu do Polski trwał ponad 12
godzin; na pokładzie samolotu trumnie z ciałem Polaka towarzyszyli m.in.
żołnierze armii pakistańskiej.
Przed odlotem samolotu z ciałem Piotra Stańczaka w Pakistanie odbyła się
ceremonia pożegnalna z pełnym ceremoniałem wojskowym.
Na uroczystości pożegnania był obecny federalny minister ds.
wewnętrznych - Rehman Malik i sekretarz stanu ds. wewnętrznych w MSW -
Syed Kamal Shah oraz dyrektor generalny ds. Europy w MSZ - Mazher Javed,
a także członkowie oficjalnej delegacji udającej się do Polski, tj.
minister stanu w MSZ - Khan Nawabzada Malik Amad i dyr. gen. w MSZ -
Kazi Imtiaz Ahmed.
Z polskiej strony byli obecni: ambasador Krzysztof Dębnicki, radca
Wiesław Kucharek i dyrektor Geofizyki Kraków Oddział w Islamabadzie -
Ivan Vrubel.
Piotr Stańczak został porwany przez talibów jesienią ubiegłego roku. W
zamian za jego uwolnienie terroryści domagali się zwolnienia z więzień
swoich towarzyszy. Wobec niespełnienia tych żądań przez pakistańskie
władze, 7 lutego ogłosili, że Polak został zabity.
PAP (fot. PAP / Tomasz Gzell)
Setna rocznica śmierci Modrzejewskiej w Waszyngtonie
Z okazji przypadającej w
kwietniu setnej rocznicy śmierci Heleny Modrzejewskiej na Uniwersytecie
Georgetown w Waszyngtonie odbył się wieczór poświęcony pamięci wielkiej
polskiej aktorki, która wyemigrowała do USA.
Profesor Andrzej Żurowski - wybitny polski teatrolog i szekspirolog,
wygłosił na wydziale języków słowiańskich w Georgetown wykład o
Modrzejewskiej, ilustrowany zdjęciami z epoki. W lecie, w polskich
księgarniach, ukaże się książka prof.Żurowskiego o słynnej aktorce.
Wykład poprzedziła inscenizacja fragmentów monodramu o tej gwieździe
teatru, autorstwa Kazimierza Brauna "Madame Helena - Emigre Queen" (Madame
Helena, królowa na emigracji), w wykonaniu pary polsko-amerykańskich
aktorów: Hanny Bondarewskiej i Christophera Mrozowskiego.
Inscenizacja zainaugurowała sezon nowo powstałego teatru Ambasador,
założonego przez Bondarewską w Centrum Międzykulturowym Uniwersytetu
Georgetown.
Pochodząca z Krakowa Helena Modrzejewska (1840-1909) wyemigrowała do USA
w 1876 r., będąc już gwiazdą teatru polskiego. Zamieszkała w Kalifornii,
gdzie początkowo wraz przyjaciółmi, m.in. Henrykiem Sienkiewiczem,
prowadziła farmę. To właśnie z tego okresu pochodzą napisane przez
Sienkiewicza "Szkice węglem".
Zarówno w Wielkiej Brytani jak i w USA występowała pod nazwiskiem
Modjeska. Była jedną z największych aktorek w historii teatru i jedną z
najznakomitszych odtwórczyń ról tragicznych w sztukach Williama
Szekspira. Zmarła 9 kwietnia 1909 r. w Newport Beach w Kalifornii.
Pogrzeb odbył się w Krakowie.
PAP
“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8
Phone/Fax 204-589-7638
E-mail: club13@mts.net www.PCAclub13.com
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podniosła w środę stopień
zagrożenia pandemią grypy z 4 na 5, czyli prawie najwyższy.
Poinformowała o tym na konferencji prasowej dyrektor generalna WHO
Margaret Chan.
Według kryteriów WHO stopień 5 oznacza, że wirus rozprzestrzenia się z
człowieka na człowieka przynajmniej w dwóch państwach regionu i należy
przygotować się do pandemii. W sześciostopniowej skali dopiero 6 stopień
oznacza pandemię.
Chan powiedziała także, że ogłoszenie 5 stopnia zagrożenia pandemią
grypy oznacza, że wszystkie kraje powinny niezwłocznie uruchomić swe
plany przygotowań na ewentualność jej wystąpienia.
Chan oceniła, że pandemia jest nieuchronna, a zagrożona nią jest cała
ludzkość. Zapewniła równocześnie, że świat jest obecnie lepiej niż
kiedykolwiek w historii przygotowany na pandemię grypy.
Zaapelowała do koncernów farmaceutycznych o nasilenie produkcji leków
przeciwwirusowych.
PAP (fot. AFP)
Mija 100 dni urzędowania Baracka Obamy
Mija 100 dni od czasu objęcia prezydentury
przez Baracka Obamę. Zdecydowana większość Amerykanów pozytywnie ocenia
jego działalność.
Według różnych sondaży, około 2/3 mieszkańców USA jest zadowolonych z
nowego prezydenta. Amerykanie są zdania, że doskonale radzi on sobie z
kryzysem. Podoba im się również jego polityka międzynarodowa.
Ponad 70% Amerykanów z większym optymizmem patrzy obecnie w przyszłość.
80% darzy sympatią Baracka Obamę. Największymi entuzjastami nowego
prezydenta są czarni Amerykanie. W tej grupie Obama cieszy się
96-procentowym poparciem. Najgorsze notowania nowy prezydent ma u
konserwatywnych republikanów.
Po 100 dniach prezydentury Barack Obama ma lepsze notowania od tych,
jakie w tym samym czasie mieli George Bush i Bill Clinton. Daleko mu
jednak do notowań Johna Kennedy'ego, który po 100 dniach urzędowania
miał poparcie 80% rodaków.
Barack Obama objął prezydenturę 20 stycznia br.
IAR Marek Wałkuski
Astronomowie spojrzeli w kosmos dalej niż kiedykolwiek
O dostrzeżeniu śladów najdalszego jak dotąd obiektu w Kosmosie
poinformowali we wtorek astronomowie z Europejskiego Obserwatorium
Południowego (ESO) w Garching koło Monachium.
Był to, jak pisze agencja dpa, "słaby błysk promieniowania gamma" - ślad
eksplozji najstarszego i najbardziej odległego obiektu w kosmosie, jaki
kiedykolwiek zaobserwowano.
Do eksplozji doszło w odległości ponad 13 miliardów lat świetlnych od
Ziemi, zaledwie 600 milionów lat po Wielkim Wybuchu. 10-sekundowe
zjawisko wykrył satelita NASA w gwiazdozbiorze Lwa. Wielu astronomów
obserwowało też ten "kosmiczny spektakl" z teleskopów na Ziemi.
Dla astronomów takie odległe eksplozje w kosmosie są okazją do badań nad
pierwszymi gwiazdami.
Europejskie Obserwatorium Południowe jest organizacją międzyrządową,
utworzoną w 1962 roku w celu wspólnego prowadzenia badań
astronomicznych.
PAP
W cyklu Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca...
przybliżamy najpiękniejsze regiony w Polsce- te znane i mniej znane.
Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ Polska to nie
porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny
kraj to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.
Tarnów –
miasto w południowej Polsce w województwie małopolskim, leżące nad rzeką Białą,
o wielowiekowej historii sięgającej początkami czasów piastowskich. Wraz z
uzyskaniem praw miejskich w 1330 roku stał się ważnym ośrodkiem w regionie.
Rynek z katedrą w tle
W obecnych granicach administracyjnych zajmuje
powierzchnię 72,4 km˛ (58. lokata w kraju), którą zamieszkuje ponad 116 tys.
mieszkańców (35. lokata w kraju). Jest ważnym ośrodkiem turystycznym i
kulturalnym województwa małopolskiego. W latach 1975-1998 Tarnów był stolicą
województwa tarnowskiego. Położony w płd.-wsch. części kraju, przy trasie
komunikacyjnej E-40 i linii kolejowej, jest ważnym węzłem w komunikacji drogowej
i kolejowej.
Widok
największego w Tarnowie blokowiska w
północnej części miasta
Jest także ważnym ośrodkiem przemysłowym i gospodarczym z wyspecjalizowanymi
zakładami chemicznymi, maszynowymi, metalowymi, budowlanymi, szklarskimi i
spożywczymi. W dzielnicy Mościce znajdują się Zakłady Azotowe, będące jednymi z
najważniejszych zakładów tego typu w Polsce. Tarnów jest także ośrodkiem
kynologii łowieckiej. W okolicach miasta co dwa lata odbywają się ogólnopolskie
Field-Trialsy im. Kazimierza Tarnowskiego.
Witamy w Salonie Kultury i Sztuki
Polishwinnipeg promującym najciekawszych artystów, pisarzy, ludzi
kultury Polaków lub polskiego pochodzenia
działających w Kanadzie.
W tym salonie kultury i sztuki znaleźć będzie można twórczość
literacką, poetycką a także zdjęcia prac artystów, które zadowolą
różnorodne upodobania estetyczne. ZAPRASZAMY do częstego
odwiedzania tej stron.
PISARZE
Ksiądz
Krystian Sokal
urodził się i wychował w
Ząbkowicach Śląskich. Święcenia kapłańskie otrzymał
26 maja
1984 roku. Ksiądz Krystian Sokal słowo Boże głosił między
innymi na misjach w Zambii. 20 czerwca 2007 przyjechał do
Kanady i rok pracował wśród Indian w Fort Aleksander a
obecnie posługę kapłańską pełni w Carman.
Pierwsze wiersze ks. Krystian pisał już w szkole podstawowej
i średniej. Później w kapłaństwie zaczęły się głębsze
przemyślenia dotyczące życia i wiary, a także przyrody.
Halina Gartman
urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981
roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi
pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce
grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne ,,Polacy
Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej Kanady".
Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory
poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku
wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do
Poduszki".
Małgorzata
Koblińska przyjechała do Kanady w 1992 roku. Ukończyła
studia na Uniwersytecie Winnipeg w zakresie biznesu
i
pracuje w Manitoba Public Insurance. Od dawna pisze poezje i
sztuki sceniczne o tematyce religijnej, które wystawia w
parafii Św. Ducha w Winnipegu. Jak twierdzi to co pisze
oddaje jej "wewnętrzne przeżycia i
jest drogą do człowieka".
Aleksander
Radkowski pochodzi z Wrocławia,
a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest
elektromechanikiem i turystą-rekreatorem.
Przez dłuższyczas parałsię sportem. W
Kanadzie założyłrodzinęi ma jednącórkęKasię.
Pracuje w Szpitalu. Wypowiedźpoety: "Pisanie
jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania
swoich myśli
i odczuć. A
także
utrwalenia tego co w danej chwili sięprzeżywa
lub kiedyśprzeżywało,
a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem
wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w
niej czujęsię
stosunkowo dobrze".
Marek
Ring w wywiadzie dla polishwinnipeg poezji mówi
:"uważam, że poezji wcale nie należy rozumieć - trzeba ja
przyjąć, przeżyć i niekoniecznie zaakceptować jako swój
punkt widzenia świata czy zjawisk. Ważne natomiast jest,
żeby poezja rozbudziła wyobraźnię i pewną osobistą
uczuciowość, która gdzieś zawsze drzemie w nas i niechętnie
się ujawnia. Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z naszych
odczuć i poezja powinna pomoc nam je uczłowieczyć.
Maria
Kuraszkopochodzi
z okolic Chełma
Lubelskiego. Ukończyła Akademię
Rolniczą
we Wrocławiu,
gdzie pracowała
do czasu wyjazdu z Polski. W Winnipegu mieszka od 1990 roku.
Pracuje na Uniwersytecie Manitoba. Motto Marii Kuraszko: "Często
patrzę
i nie zauważam.
Często słucham
i nie zauważam.
Niekiedy tylko patrzę
i widzę,
słucham i słyszę."
Wioletta
Los przyjechała do Kanady w 1993 roku. Jej
twórczość narodziła się właściwie w Polsce, kiedy to
zdecydowała się podjąć naukę w szkole artystycznej. Tam pod
kierunkami dobrze znanych artystów- profesorów Moskwy,
Solskiego, Gurguła, Moskały zdobyła wiedzę i doświadczenie,
które było niezbędne do wykonywania prac artystycznych. O
swoim malowaniu mówi "Maluję tak jak widzę, jak czuję a
przeżywam wszystko bardzo mocno. Jestem tylko artystką a
pędzel jest środkiem wyrazu, jaki niebo włożyło w moje ręce.
Malując zwykła filiżankę herbaty pragnę uczynić, aby była
obdarzona duszą lub mówiąc bardziej precyzyjnie wydobyć z
niej istnienie."
Małgorzata Świtała
urodziła się w Kanadzie i mieszka w Winnipegu. Ukończyła
sztukę reklamy na Red River Communitty College, kształciła
się również na lekcjach malarstwa olejnego w Winnipeg Art
Galery u znanej kanadyjskiej artystki. Ponad 20 lat rozwija
swój talent artystyczny pracując jako artysta grafik i
ilustrator. Pani Małgorzata prezentuje swoje obrazy na
licznych wystawach w Kanadzie, Islandii, Rosji a także kilka
razy w Polsce. Jej prace znajdują się w wielu prywatnych
kolekcjach w Kanadzie Stanach Zjednoczonych, Brazylii a
także w Europie.
Artystka maluje nieustannie zmieniając się i poszukując
środków artystycznego wyrazu. Początkowo w jej twórczości
dominowała martwa natura, pejzaże i kwiaty. Zainteresowania
zmieniały się przechodząc od realizmu do obecnie
surrealizmu.
Jolanta
Sokalska jest artystką, która tworzy w
szkle. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu na
wydziale szkła. Jak mówi
zawsze, odkąd pamięta, czuła się wyjątkowo dobrze w
obecności sztuki. Na pytanie, co ją inspiruje do twórczości
odpowiada: ”Wszystko i wszyscy są dla mnie inspiracją. Z
każdej sytuacji wyciągam "dane", które odkładam w umyśle,
potem konstruuje z nich konkretny projekt, koncepcje, która
przedstawiam wizualnie.” W Winnipegu Jolanta Sokalska ma
studio artystyczne w William Cre&eEry Art Complex przy 125
Adeladie St.
Jan Kamieński urodził się
w 1923 roku, swoje lata dzieciństwa i młodości spędził w
Poznaniu. Jako nastolatek przeżywa inwazje hitlerowską i
sowiecką na Polskę. Podczas wojny był cieżko ranny, jako 17.
latak czynnie działał w podziemiu. Wojenne doświadczenia
opisał w książce Hidden in the Enemy`s Sight. Talent
malarski kształcił na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie skąd
w 1949 roku emigrował do Winnipegu. Od 1958 do 1980 roku
pracował w
Winnipeg Tribune jako dziennikarz, felietonista, krytyk
sztuki, publicysta i rysownik. Obrazy Jana
Kamieńskiego można oglądać w Winnipeg Art Gallery.
Dzisiaj kolejny fragment książki doktora
Jerzego Pawlaka
"O` Kanado!
czyli zmagania lekarza emigranta". Książkę można
nabyć w sklepie Polsat.
Obecnie obowiązujący w całej Kanadzie staż
podyplomowy trwa dwa lata,
a egzamin licencyjny składa się z dwóch części: pierwszej teoretycznej, po
ukończeniu
studiów, oraz drugiej praktycznej, po pierwszym roku stażu. Absolwent po
ukończeniu
pierwszego roku stażu ma do wyboru dwie możliwości: zacząć staż specjalizacyjny
i wtedy drugi rok stażu będzie częścią programu specjalizacyjnego, albo
kontynuować
drugi rok stażu, który stanowi program specjalizacyjny dla lekarza rodzinnego.
Specjalizacje w Kanadzie są jednostopniowe i ich przebieg trwa przeciętnie od 3
do
4 lat dla specjalizacji niezabiegowych, takich jak choroby wewnętrzne,
dziecięce,
neurologia itp. Program zabiegowych specjalizacji jest wydłużony i dla chirurgii
ogólnej
wynosi pięć lat, a dla neurochirurgii osiem lat. Możliwe jest prócz tego
realizowanie
programu podspecjalizacji zarówno w dziedzinach zabiegowych, jak i w medycynie
zachowawczej.
Stopień naukowy na poziomie doktoratu (Ph.D.) jest
raczej rzadkością w świecie lekarskimi nie ma decydującego znaczenia w
obejmowaniu kierowniczych czy innych eksponowanych stanowisk.
Każdy pracujący lekarz musi posiadać uprawnienie do
wykonywania zawodu oraz numer rejestracyjny. Uprawnienie to zwane licencją jest
wydawane przez prowincjonalne urzędy zwane College of Physicians and Surgeons.
Przepisy w poszczególnych prowincjach różnią się od siebie i uprawnienia do
wykonywania zawodu są ważne tylko na terenie prowincji, która je wydała.
Licencje te mogą być wstrzymane lub zawieszone na wniosek jednostki
wydającej.
W latach 90-tych politycy odpowiedzialni za
rządzenie państwem nabrali przekonania,
że w Kanadzie jest zbyt wielka liczba praktykujących lekarzy i że to głównie z
ich winy
budżet państwowy na opiekę zdrowotną jest stale przekraczany. A więc za dużo
lekarzy przyjmuje za dużo pacjentów. Lekarze za dużo pracują, zlecają za dużo
dodatkowych
specjalistycznych badań i testów i oczywiście, za dużo zarabiają. W związku z
tym
władze na wszystkich szczeblach zaczęły zamykać szpitale, zmniejszać liczbę
łóżek
szpitalnych, redukować personel, obniżać zarobki, zmniejszać liczbę studentów
przyjmowanych na pierwszy rok medycyny, obniżać liczbę wydawanych licencji oraz
podwyższać poprzeczkę kwalifikacyjną dla lekarzy imigrujących do Kanady. Gazety
przepełnione były artykułami z wnioskami dotyczącymi służby zdrowia w Kanadzie
i jej przyszłości.
Swego rodzaju bestsellerem był pomysł nowej formuły
na ratowanie kanadyjskiej
służby zdrowia. Otóż miała tego dokonać „pielęgniarka praktykująca” – tłumaczę
wprost określenie „practical nurse” – która miała zastąpić lekarza w jego
codziennej
pracy przez odciążenie go od wielu obowiązków. W niektórych prowincjach nawet
przystąpiono do rekrutacji chętnych pielęgniarek, które po jedno lub dwuletnim
szkoleniu mogłyby rozpocząć działalność w rządowych gabinetach pielęgniarskich.
To
już tylko kwestia czasu aby pielęgniarka praktykująca stała się faktem w
kanadyjskim
systemie zdrowotnym.
Dotychczas nikt nie wie i nie jest w stanie przewidzieć jaką rolę będzie
spełniał ten
nowy „twόr” w systemie zdrowia. Tu i ówdzie słyszy się głosy, że swą pracę
pielęgniarki
rozpoczną w najbardziej cierpiących na niedobόr lekarzy rejonach takich jak
pόłnoc.
Nieznany jest nikomu zakres ich czynności czy też status profesjonalny. Rόwnież
my
jako lekarze podstawowej opieki nie bardzo możemy obecnie sobie wyobrazić jak to
partnerstwo będzie wyglądało.
Współpraca
Polishwinnipeg.com z czasopismem „Polki w
Świecie”.
Kwartalnik „Polki w Świecie” ma na celu promocję Polek działających na świecie,
Polek mieszkających z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy
wizerunek Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów.
Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom
mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują
się Polki żyjące i działające poza Polską.
Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA.
Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska
zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem
Informacyjnym w
Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.
Nasza
współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki w
Świecie”
w polishwinnipeg.com a wywiady z
kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną
opublikowane w kwartalniku ”Polki w
Świecie”.
Dziś wywiad
z
Katarzyną Sobczyk
Katarzyna Sobczyk
O mnie się nie martw
Kiedyś Jej piosenki śpiewała cała Polska. Któż nie zna takich hitów,
jak „Trzynastego”, „O mnie się nie martw”, „Biedroneczki”, „Nie bądź
taki szybki Bill” czy „Mały książę”. Szczególnie ten ostatni utwór
złotymi literami zapisał się w Jej muzycznej biografii. Pod koniec
1967 roku w jednym z plebiscytów radiowych został uznany za
najlepszą piosenkę roku. W tym samym plebiscycie wykonawczynię
nagrodzonego utworu okrzyknięto „Piosenkarką Roku”.
Katarzyna
Sobczyk, legenda polskiej sceny estradowej, która ostatnie 16
lat swojego życia spędziła w USA, latem minionego roku powróciła do
Polski. O swoim życiu w Ameryce, powrocie do starej-nowej ojczyzny i
o wzruszających spotkaniach po latach opowiada na łamach magazynu
„POLKI w świecie”.
Bogata w doświadczenia z dużą walizką wspomnień po kilkunastu
latach życia na emigracji zdecydowałaś się powrócić do Polski. Czy
dzisiaj to ten sam kraj, który opuszczałaś w 1992 roku?
Poprzez tak długi okres pobytu w USA, Polska była cały czas w moim
sercu i byłam gotowa w każdej chwili wrócić do kraju, ale przeróżne
sytuacje nie pozwalały mi na realizację tych planów. Dwukrotny zwrot
biletów lotniczych, sen kogoś bliskiego z rodziny, że samolot, w
którym ja lecę, ma awarię, spada… itd. Kilka lat temu taką szansą na
powrót stało się zaproszenie przez Estradę Szczecińską, która
wówczas organizowała „Koncert Gwiazd Big-Beatu”. Słusznie uważano,
że powinnam wystąpić podczas tego koncertu. Ktoś, jednak, z Chicago
zadzwonił do organizatorów, że jestem w złym stanie i mogę żywa nie
dolecieć. Bilet Estrada Szczecińska zwróciła i kolejna szansa
powrotu do Polski, oddaliła się. Byłam wówczas po operacji piersi. W
czerwcu 2008 roku zdecydowałam się na natychmiastowy przyjazd do
kraju, gdyż uważałam, że tylko polscy lekarze mogą uratować mi
życie, no i jestem tutaj. Zachwycam się moim krajem, który zmienia
się z dnia na dzień w jeden z najwspanialszych krajów świata. Jestem
zachwycona i dumna, że urodziłam się w tej naszej ukochanej Polsce.
Zanim, jednak, na dłużej zapuściłaś korzenie w Stanach, były lata
bujnej kariery estradowej w Polsce...
… były. Czy chciałabyś, żebym to wszystko teraz, tu przypominała?
A nie możesz?
Mogę. Tylko, że wydaje mi się, że już tyle razy to mówiłam, iż mogę
znudzić tym przypominaniem, Czytelników…
Ja jednak myślę, że z przyjemnością posłuchają razem ze mną tego
wszystkiego czego doświadczyłaś na polskiej estradzie.
No więc dobrze, ale w wielkim skrócie.
Urodziłam sie na południu Polski w Tyczynie, ale już od drugiego
roku życia mieszkałam początkowo w Sianowie a potem w moim kochanym
Koszalinie. Tu rodziły sie moje pomysły, marzenia o zostaniu
piosenkarką i szukanie swego miejsca na Ziemi. Od najmłodszych lat
lubiłam śpiewać i zawsze marzyłam o tym, by stanąć na prawdziwej
estradzie. Początkowo występowałam w Wojewódzkim Domu Kultury w
Koszalinie z zespołem Biało –Zieloni, a w roku 1963 wystąpiłam na II
Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, gdzie jako jedna z
laureatek tzw. „Złotej dziesiątki” zostałam „porwana” do zespołu
„Czerwono – Czarni”. Jedno marzenie spełniło się kosztem innego.
Zawsze chciałam być pedagogiem ale ten szybki „zawrót głowy”,
koncerty i występy w telewizji uniemożliwiały dalszą naukę w
koszalińskim liceum pedagogicznym. Będąc w trzeciej klasie
zdecydowałam się przerwać naukę. Dopiero po kilku latach przyszedł
czas na egzamin maturalny. To była cena jaką płaciłam za brawa,
nagrody i zaszczyty stając się, jak to określano, jedną z
najpopularniejszych polskich piosenkarek lat sześćdziesiątych
dwudziestego wieku. Dziś jeszcze pamiętam te chwile, gdy cały
amfiteatr opolski w 1964 roku śpiewał ze mną nagrodzoną piosenkę „ O
mnie się nie martw” . W następnych latach było podobnie, czy to
podczas wykonywania lirycznej ballady „Nie wiem czy to warto” czy
żywiołowego utworu „Trzynastego”. Warto tu wspomnieć, że każda
piosenka wykonywana przeze mnie od razu stawała się przebojem, jak
choćby: „Mały książę”, „Był taki ktoś”, „Nie bądź taki szybki Bill”,
„To nie grzech”, „Cztery maki”, „Lękam się, że odejdziesz” czy
wreszcie zaśpiewana wraz ze swoim zmarłym (25.08.1998r.) mężem
Henrykiem Fabianem „Zakochani są sami na świecie”.
Kiedy Franciszek Walicki postanowił ożywić niegdysiejszych
muzycznych dinozaurów okazało się, że publiczność czeka na nas, chcę
nas słuchać nadal. I wtedy, gdy już wydawało się, że znowu ruszę z
koncertami w Polskę zdecydowałam się na zupełnie odmienny krok – na
wyjazd z kraju. Może to wina mojego znaku zodiaku? Jestem Rybą. Tak
się stało. Nie ma co rozpamiętywać. Pewnego dnia wysiadłam z
samolotu na lotnisku O‘Hare w Chicago i postanowiłam tam poskładać
swój świat. Może to wystarczy, bo naprawdę wzruszam się, gdy to
wszystko zaczynam sobie przypominać.
Jak wyglądały Twoje początki na ziemi Waszyngtona. Czy podobnie,
jak większość przyjeżdżających tu osób wszystko musiałaś rozpoczynać
od zera?
Powiedzmy jasno, nigdy nie zamierzałam osiedlić się w USA.
Przyleciałam na ziemię Waszyngtona, żeby zaśpiewać i przypomnieć się
naszej Polonii amerykańskiej. Popularność moja nie wygasła i
przyjmowano mnie na każdym koncercie wręcz entuzjastycznie.
Nie dałaś się zwariować Ameryce. Przyjaciele z Wietrznego Miasta
mówią, że do ostatniego dnia w USA byłaś „równą babką”, a nie
zmanierowaną artystką.
Żałuję Aniu, że nie miałyśmy okazji poznać się bliżej . Zapewne
polubiłybyśmy się i potwierdziłaby się, podejrzewam, opinia jaką
wystawiają mi moi znajomi. Tak, jestem bezpośrednia, wesoła i
wrażliwa na ludzkie losy – „nie zadzieraj nosa, nie rób takiej miny”
– jak śpiewają Czerwona Gitary. Kocham ludzi i staram się mieć z
nimi szczere relacje. Gwiazda… staram się unikać tego określenia.
Niektórzy ludzie są obdarzeni talentami przez Pana po to by je
doskonalić , nieść ludziom radość i chwile do przemyśleń. Artyści
zaś to ludzie, których dzieła są niepodważalne, wzbudzają pośród
innych podziw i uznanie.
Szesnaście lat to długi okres. Zapewne wzbogacił Cię o wiele
doświadczeń i wyrobił światopogląd na wiele spraw. Z drugiej strony
przerwałaś swoją karierę nad Wisłą. Czy dzisiaj nie żałujesz swojej
decyzji o wyjeździe z Polski?
Nie, nie żałuję. Jestem bogatsza o nowe doświadczenia te pozytywne i
te które nas ranią. Nierzadko zdarza się, że bezczelność ludzka
potrafi powalić człowieka o mocnym kręgosłupie a co dopiero mówić o
człowieku wrażliwym i nie umiejącym sobie radzić. Najpierw taki łotr
podbije ci oko a potem wytyka cię palcem i mówi ludziom – jak ona
wygląda! Kończąc optymistycznie, dziękuję ludziom dobrej woli - moim
licznym znajomym, artystom i publiczności za udział w koncertach w
„Cafe Lura”, „Ambasadorze” w Chicago, jak i w ostatnim charytatywnym
koncercie w Koszalinie, za wsparcie w chorobie i życzliwe intencje.
„Zrozumiał wtedy książę to, że tylko jedna w świecie jest/ ta,
którą kochał w wszystkie dni/ i wrócił znów do róży swej”.
Tak brzmi jedna z ostatnich zwrotek „Małego księcia”. Czy Polska
jest dla Ciebie właśnie taką różą? Dlaczego postanowiłaś wyjechać z
Ameryki?
Tak! Polska! Zawarta w niej moja miłość do muzyki, syna, siostry,
brata i niezliczonych przyjaciół, którzy na mnie czekali i wierzyli
we mnie i moje wyjście z ciężkiej choroby. Dziękuję Panu Bogu za
nich i za ich wiarę, a lekarzom polskim za serdeczność, ciepło.
Podziwiam ich kunszt, wyrażam podziw i wdzięczność. To wszystko
przywiodło mnie do Polski…
…po przylocie do której okazało się, że nadal masz tam swoich
fanów a przyjaciele-artyści nie zapomnieli o Tobie. Aktualnie
walczysz z ciężką chorobą, która paradoksalnie nie odsunęła Cię od
życia publicznego. Wręcz przeciwnie, powrót do Polski zapoczątkował
Twoją muzyczną reaktywację na europejskim rynku. Jesteś zapraszana
do telewizji, masz pomysły na nowe aranżacje muzyczne starych
piosenek, myślisz o nagraniu kolejnej płyty. Czy to oznacza, że
nucąc pod nosem „o mnie się nie martw, o mnie się nie martw, ja
sobie radę dam” zaplanowałaś swój wielki „come back” na polską
scenę?
Chciałabym, żeby mój „come back” nie był zbyt spontaniczny a raczej
przemyślany z nutką dojrzałości życiowej i większego szacunku dla
słuchacza. Lata młodości minęły bezpowrotnie i teraz trzeba wielkiej
rozwagi i dyplomacji, żeby wprowadzić seniora na rynek estradowy
„bez laski”. Współpraca z zespołem Marrakesh, prowadzonym przez
mojego syna Sergiusza i być może nowe kompozycje Ryszarda
Poznakowskiego, będą tym czego dzisiejsza publiczność oczekuje ode
mnie. Marzy mi się też odwiedzenie Polonii rozsianej po świecie.
Chciałabym zaśpiewać dla nich i dowiedzieć się od nich jak to ich
życie tam, gdzieś wygląda. Byłyby to kameralne spotkania w
towarzystwie mojego przyjaciela , dziennikarza Janusza Wegiery,
który od wielu lat śledzi moją karierę i wie prawie wszystko o mnie.
Takie mam plany, ale sama wiesz, że jest to zależne od mojego
samopoczucia, zdrowia. Do pierwszych nagrań przystąpię wtedy, gdy
będę miała pewność, że zdrowie moje znacznie się poprawiło. Czekam w
pokorze na pozytywny finał.
Powrót do Polski to nie tylko powrót do starych kątów i grupy
przyjaciół - to także powrót do syna, dzisiaj już dorosłego
mężczyzny, Sergiusza Sawickiego. Czy w tym całym medialnym
zamieszaniu wokół Twojej osoby macie czas, aby dotrzeć do siebie po
tylu latach rozłąki?
Sergiusz od najmłodszych lat był ze mną „za pan brat”, miał do mnie
zaufanie, którym ja obdarzałam go na każdym kroku. Nasze kontakty
telefoniczne nie mogły, jednak, zastąpić bezpośredniej bliskości.
Spotkanie nasze po latach rozłąki było takie jak byśmy rozstali się
na trochę dłużej niż tego chcieliśmy. Było radośnie i z łezką w oku
i, co tu dużo mówić, z miłością.
Jak odnajdujesz się w nowej Polsce, gdzie - według relacji wielu
osób - ludzie są bardziej „amerykańscy” niż ci, mieszkający w
Stanach?
Oj, nie powiem, żeby mnie to irytowało, przechodzę obok tego
„zjawiska” obojętnie, bo przeważnie są to osoby nieciekawe ,
bufonada i efekciarstwo jest ich domeną. Im może zdaje się, że w ten
sposób osiągają sukces. No, nie ma o czym mówić. Przypisują sobie
coś co im imponuje ale czego nie rozumieją i nigdy nie dosięgną.
Lubię parodie, ale w wykonaniu wielkich artystów.
A angielskie słowa, które na stałe wkradły się do języka mediów?
Nie drażni Cię to? Przecież Ty zawsze, nawet na obczyźnie,
posługiwałaś się poprawną polszczyzną? Język literacki znałaś nie
tylko ze sceny, ale i z codziennego życia?
Jestem przeciwna takiemu zachwaszczaniu języka polskiego. Kto
posiada choć trochę dumy narodowej i ma świadomość wartości naszego
przebogatego języka literackiego to nigdy nie dopuści do
zastępowania tych pięknych polskich słów innymi, kaleczącymi wiekowe
dziedzictwo. Podejrzewam, że nic nie możemy zrobić ten proces będzie
stale się pogłębiał. Ważne, jednak, by Ci, którzy mają wpływ na
naszą mowę, głównie media, potrafiły hamować te naleciałości w
swoich programach i czasopismach. Dopuszczam jedynie taki groch z
kapustą, tylko wtedy, gdy używają jej świadomi całej śmieszności,
aktorzy w komediach czy w skeczach scenicznych.
Polska zmienia się w różnych kierunkach. Niektóre rzeczy są
lepsze inne gorsze. Jak w Twoim przypadku wygląda ta klasyfikacja?
Zbyt rozległy to temat i czasem rozpisując się można zawadzić
niechcący o politykę a ja przyznam się - nie bardzo na niej się
znam. Żeby coś lub kogoś sklasyfikować trzeba się kształcić, być
koneserem, ja to pozostawiam już innym. Jestem za pozytywnymi
zmianami, które mnie niezmiernie cieszą.
Oby te lepsze zjawiska przeważały nad tymi złymi. Na zakończenie
tej rozmowy powiedz czego mogę Ci życzyć?
Przede wszystkim zdrowia. Jeśli masz taka siłę, spraw żeby wszystko
co złe w moim organizmie jak najszybciej zniknęło, żebym znów mogła
żyć bez obawy o każdy kolejny dzień. Życie jest takie piękne…
Sung in Italian with projected English translations
Libretto by Luigi Illica and Giuseppe Giacosa
Directed by Ann Hodges
Conducted by Daniel Lipton
Heart wrenching and beautifully exotic, Madama Butterfly will bring
you to tears and sear your memory with its unforgettable melodies.
Puccini at his best!
An intensely moving and a haunting portrayal of the dangers of
misguided love. The inspiration for other works including the stage
play M. Butterfly and the musical Miss Saigon.
2
maja 2009
r.
godz. 13:00
Z okazji rocznicy
uchwalenia Konstytucji
3 Maja
FEDERACJA POLEK
zaprasza Polonię na obiad w SOBOTĘ, 2-go maja o godz.
13:00
do
restauracji Polonez, 393 Marion St.
Konstytucja 3 Maja 1791, Jan Matejko (1891
r.) olej na płótnie. Muzeum Narodowe w Warszawie
Bilety
w cenie $15.00 od osoby do nabycia u członkiń Federacji
lub w
Polsat Center, 217 Selkirk Ave.
Więcej
informacji udzieli
Agata Kawalec, 338-5453,
Barbara Malkiewicz, 338-1828
lub Zofia deWitt, 895-1442.
Bilety w sprzedaży tylko do 26-go kwietnia
2
maja 2009 r.
godz. 18:30
3 maja 2009
r. od godz. 10:00 do 14:00
3 maja 2009 r.
godz. 18:00
Contact
Info: Gra yna Galezowski Cultural Event Coordinator
Phone 204-338-2888
Canadian Polish Congress, Manitoba Branch
768 Mountain Ave., Winnipeg, Manitoba, R2W 1L7
E-mail: kongres@shaw.ca --- Phone: 204-589-7878
Forward
this e-mail to All Your Polish Friends & American History
Buffs
KOSCIUSZKO HAS ARRIVED!
In bookstores now is The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko
and the Age of Revolution, by Alex Storozynski, the first
comprehensive biography of the most legendary figure in
Polish history.
Who was Thaddeus Kosciuszko?
In the United States ...
He tried to buy Thomas Jefferson's slaves and free them.
· He designed the blueprints for West Point, which Benedict
Arnold sold to the British.
· He planned the Battle of Saratoga, the turning point of
the American Revolution.
· He stood up for the rights of Native Americans, and the
chief of the Miami Indian tribe gave him a tomahawk/peace
pipe as a sign of appreciation.
In France ...
The French Revolutionaries made him an honorary "Citizen of
France."
· He warned these same revolutionaries about Napoleon
Bonaparte.
· Three weeks later, Napoleon staged a coup d'etat and took
over France.
In Poland...
He led a Revolution to free the peasants from serfdom and
end feudalism.
· He was joined by a black man named Jean Lapierre who tried
to help him to free white slaves.
· The Jews started a Jewish "Bearded cavalry" to fight along
side of him.
· The Jewish cavalry leader called him "a messenger from
God."
Kosciuszko was a prince of tolerance who stood up for the
rights of European serfs, African Slaves, Native American
Indians, Jews, Women and all groups that were
disenfranchised. Even Thomas Jefferson called Kosciuszko,
"The purest son of liberty I have ever known."
The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko and the Age of
Revolution Alex Storozynski. St. Martin's/Dunne, $27.95
(352p) ISBN 978-0-312-38802-7
Prize-winning journalist Storozynski pulls military
strategist and engineer Thaddeus Kosciuszko (1746-1817) back
from the brink of obscurity by including almost every
documented detail to create the first comprehensive look at
a man who once famously symbolized rebellion. His were the
plans sold to the British by Benedict Arnold. And
Kosciuszko's years of devotion to the American cause framed
his efforts to transform Poland into a self-governing
republic freed from the oversight of Russia's interests. He
antagonized Catherine the Great and, later, Napoleon.
Kosciuszko rallied the first Jewish military force since
biblical times to fight for Polish independence, and
consistently supported equality and education for peasants,
Jews, Muslim Tatars and American slaves-which earned him the
devotion of the masses and lectures by the upper classes.
Readers of military and American history should take note:
the minute details will enthrall devotees. Casual readers
will benefit from Storozynski's expert crafting of a
readable and fact-filled story that pulls readers into the
immediacy of the revolutionary era's partisan and financial
troubles. (May)
We are
currently looking for someone from the Polish community in
Winnipeg who really loves music and would be interested in
learning more about a series of world music house concerts
that we are organizing. Could you please forward this email
to interested members of your community and ask them to
contact me this week?
Thank you.
Sincerely,
Larry
Kiska
Wanted: People from 12
different ethnic communities in Winnipeg who LOVE music to act
as presenters (hosts) for an exciting new project that brings
concert quality performances into your home!
We are gearing
up to have our first concerts in September, but need to identify
which 12 Winnipeg ethnic groups are participating no later than
the end of April. Contact Larry Kiska at 480-3380 x 205 and
visit our website:
www.harmonicplanet.homeroutes.ca
for more details.
Harmonic Planet
is a “World Music House Concert” project created to unite
people of different cultures in a cross-cultural musical
sharing by organizing a concert series right in the living
rooms of committed community volunteer participants. The
objective of Harmonic Planet is to musically celebrate and
engender cultural solidarity between refugees, other
newcomers and long time residents of Canada by animating
this concert series in which, each culture is represented in
concert in the homes of each participant. The depth of
musical wealth that immigrant artists from everywhere have
brought to Canada is immeasurable
and Harmonic Planets is designed to provide a whole new
opportunity for these artists and for the audience.
What Is A House Concert? A house concert is
exactly what it says it is. It’s a full concert by an artist
delivered in the living room with the same gusto and skill as if
it were a concert hall or festival stage. House concerts of all
kinds exist across North America and enjoy an extraordinarily
committed audience. People pay to get in and sit quietly and
listen.
Harmonic Planet
is a project of Home Routes,
which is a nationally based not-for-profit house concert network
that operates from Alberta to Ontario. What we do is recruit
community based volunteers into circuits of 12 houses and we
offer artists 12 shows in a two-week period. We do this six
times a year in Sept, Oct, Nov, Feb, Mar and April. Home Routes
create circuits that stretch hundreds of kilometres but Harmonic
Planet is an urban based, single city, multi-ethnic series in
which each of the 12 participants is recruited from a different
cultural background and over the course of two years each
culture within the circuit host concerts by every other culture
within the circuit. House concert traditions in North America
include the host accommodating and feeding the artists for the
night so not only do you put on a show, you have a real chance
to make friends with some of the most fascinating people you’ll
ever encounter. It is the absolute best non racist inter-active
human relations exercise possible and the music will blow you
and you family and your friends and their friends, away.
Stowarzyszenie Szkoła Liderów rozpoczyna I edycję
Szkoły Liderów Polonijnych.
Projekt
jest finansowany ze środków Kancelarii Senatu Rzeczypospolitej Polskiej.
Stowarzyszenie Szkoła Liderów zaprasza działaczy polonijnych do udziału w Szkole Liderów
Polonijnych Stanów Zjednoczonych i Kanady . Nabór rozpoczyna się
1 kwietnia 2009 roku. Szkoła Liderów Polonijnych jest przeznaczona
dla aktywnych działaczy środowisk polonijnych, o polskim pochodzeniu w
wieku od 20 do 35 lat. Dwutygodniowa Szkoła Liderów odbędzie się w
terminie: od 29 czerwca do 12 lipca 2009 roku i będzie w niej
uczestniczyć 30 osób, mieszkających w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie.
Na zgłoszenia czekamy do 26
kwietnia 2009 roku.
Celem projektu
jest wzmocnienie stopnia identyfikacji narodowej uczestników z Polską i
polską kulturą oraz przybliżenie im zagadnień związanych z
transformacją ustrojową Polski, współczesnym społeczeństwem i
gospodarką. Rozwinie kompetencje liderskie uczestników programu,
przygotowując ich do aktywnego i świadomego działania w swoich
środowiskach lokalnych.
Program
Szkoły Liderów Polonijnych składa się z trzech elementów:
·warsztatów
rozwijających umiejętności liderskie m.in. przywództwo, budowanie zespołu, komunikację,
wprowadzanie zmiany;
·wykładów
oraz spotkań, z politykami, artystami, reżyserami, działaczami
społecznymi etc;
·wizyt
studyjnych
na terenie całego kraju, w ramach których uczestnicy będą się spotykać z
lokalnymi liderami, poznawać współczesną Polskę oraz zwiedzać miejsca
związane z polską historią i kulturą.
Szczegółowe
informacje dotyczące programu i warunku naboru znajdą Państwo na
stronie
Stowarzyszenie Szkoła Liderów powstało w
1994 roku z inicjatywy profesora Uniwersytetu
Oxfordzkiego Zbigniewa Pełczyńskiego. Do naszych celów należy edukacja
działaczy publicznych oraz wspieranie rozwoju i aktywizacji środowisk
lokalnych, promowanie idei współpracy międzynarodowej, edukacja
obywatelska młodzieży i osób dorosłych, kreowanie postaw liderskich
Od 1994
roku wyszkoliliśmy około 3000 osób, które działają w różnego rodzaju
organizacjach. Nasi absolwenci są aktywnymi działaczami samorządów
terytorialnych, organizacji pozarządowych i partii politycznych.
„Potencjalni liderzy są wszędzie, a my potrafimy ich odnaleźć i
wesprzeć” (prof. Zbigniew Andrzej Pełczyński, założyciel i prezes
Stowarzyszenia Szkoła Liderów)
The
School for Leaders Association launches the 1st edition of
the School for Leaders for the Polish Community Abroad
The Project is funded by the Chancellery of the Senate of the Republic o
f Poland.
The
School for Leaders Association
welcomes the activists of the Polish community abroad and invites them
to participate in the School for Leaders for the Polish Community in
the United States and Canada. Applications can be made from 1st
April 2009. The School for Leaders for the Polish Community Abroad
is aimed at dynamic activists of the Polish communities abroad who are
of Polish descent and aged between 20 and 35. The session of the School
for Leaders will be held for two weeks from 29th June to 12th July
2009 and residents of the United States or Canada will participate.
Deadline for making applications is 26th April 2009.
The
objective of
the project is to increase participants’ national identification with
Poland and its culture as well as to introduce them to issues concerning
transformation of the political system in Poland, country’s contemporary
society and economy. The programme will develop participants’ leadership
skills by preparing them to undertake dynamic and socially aware
activities within their local communities.
The
School for Leaders Programme
comprises three parts:
·
leadership skills development workshops inter
alia
leadership, creating a team, communication, introducing changes;
·
lectures and meetings
with politicians, artists, directors, social activists etc.
·study
visits
on the territory of the entire country in the scope of which the
participants will meet local leaders, become acquainted with the
contemporaneous Poland and will visit places concerning Polish history
and culture.
For
further information regarding the programme and eligibility please visit
The
School for Leaders Association was
established in the year 1994 upon the
initiative of the University of Oxford Professor Zbigniew Pełczyński.
Our objects include providing education for public activists as well as
support for development and increase in activism within local
communities, promoting the idea of international cooperation, civic
education of the youth and adults as well as encouraging leadership.
Since
1994 we have trained approximately 3000 persons who have been involved
in a variety of organisations. People who have completed our course
remain dynamic activists in local governments, non-governmental
organizations and political parties.
Potential leaders are everywhere and we are able to find and support
them
(Professor Zbigniew Andrzej Pełczyński, the founder and President of the
School for Leaders Association)
Zarząd Funduszu
Wieczystego Milenium Polski Chrześcijańskiej informuje, że dotacje
przyznawane są dwukrotnie w ciągu roku. Składanie podań odbywa się
przez obowiązkowe wypełnienie formularzy znajdujących się na stronie
internetowej www.millenniumfund.ca
W maju
rozpatrywane są podania:
polonijnych
instytucji naukowych, polonijnych instytucji kulturalno-oświatowych,
organizacji społecznych i młodzieżowych oraz podania autorów wydanych
książek traktujących o sprawach polskich lub polonijnych.
Termin składania
podań upływa 15 kwietnia.
W październiku
przyznawane są
stypendia studenckie, o które mogą ubiegać się studenci polskiego
pochodzenia studiujący na wyższych uczelniach kanadyjskich oraz naukowcy
kontynuujący naukę na studiach podyplomowych. Podobnie jak w przypadku
rozdziału dotacji w terminie wiosennym, tak i tu obowiązuje wypełnienie
(kompletne) formularza.
Termin
składania podań mija 15 września.
W ramach naszego
Funduszu istnieją trzy specjalne stypendia studenckie:
Imienia
dr.S.J. Biskupskiego, przeznaczone dla osoby polskiego pochodzenia
mieszkającej w Kanadzie, która podjęła studia polonistyczne na
uczelni w Polsce.
Imienia
"POMNIK PAMIĘCI ś.p. braci Wojtka i Witka Stanisławskich,
zamordowanych w niemieckim obozie koncentracyjnym w Auschwitz”
ufundowane przez panią Bronisławę Stanisławską dla podtrzymania
pamięci o jej synach. Stypendium przeznaczone jest głównie dla
studentów historii Polski z Uniwersytetu Torontońskiego.
Imienia płk.
lotnictwa Bolesława Orlińskiego, przeznaczone dla osoby polskiego
pochodzenia pobierającej naukę pilotażu. Stypendium może być
przyznane tylko osobie z odpowiednimi kwalifikacjami.
W ubiegłym roku
rozdzielono stypendia ufundowane przez inżyniera Zbigniewa Czaplińskiego
upamiętniające uczestnictwo przodków studentów w szeregach Polskiej
Armii Krajowej w latach 1939-1946. Informacji na temat tego funduszu
prosimy szukać w terminie późniejszym na naszej stronie internetowej.
Each
calendar year the Canadian Polish Millennium Fund awards grants in
May and October. Applications may be found on
www.millenniumfund.ca. Completed applications submitted to the
organization are considered as follows:
In May:
Applications made by Canadian-Polish institutions / organizations /
groups or individuals such as educational institutions, cultural
institutions, social and youth organizations and authors of
published books which deal with Polish and/or Polonia matters.
The deadline for submission is April 15. Incomplete
applications or applications received after the deadline will not be
considered.
In October:
Applications for student grants: Applicants must be students of
Polish descent who are in their second year of studies at a Canadian
institution of higher learning including Master’s and doctoral
students. The deadline for submission is September 15.
Incomplete applications or applications received after the deadline
will not be considered.
The Fund
administers three distinct student awards:
The Dr.
S. J. Biskupski grant is awarded to a Canadian resident of
Polish descent who undertakes Polish studies in Poland.
The "POMNIK
PAMIĘCI” grant is funded by Bronisława Stanisławska in memory of
her sons Wojtek and Witek Stanisławski who were murdered in the
German concentration camp at “Auschwitz”. The award is
primarily directed towards students of Polish history at the
University of Toronto.
The
Col. Bolesław Orliński grant is awarded to a student of Polish
descent studying to become a pilot. The grant may only be
awarded to an individual with the appropriate qualifications.
In 2007,
Zbigniew Czapliński, P.Eng., funded an award for students of Polish
descent in memory of their ancestors who participated in the actions
of the Polish Home Army (“Armia Krajowa”) from 1939-1946.
Information on this award will be made available on our website.
Fundusz Wieczysty Milenium zwraca się z prośbą o pomoc w przekazaniu
informacji studentom pobierających naukę pilotażu, ze dysponujmy
corocznym stypendium. Stypendium to zostało ufundowane przez płk.
Pilota Bolesława Orlinskiego.
Zgodnie z jego wola otrzymać je mogą Kanadyjczycy, polskiego
pochodzenia, którzy wypełnią kwestionariusz i prześlą konieczne
dokumenty na adres Funduszu do dnia 15 marca.
Dodatkowe informacje oraz kwestionariusz można znaleźć na naszej stronie
interntowej www.millenniumfund.ca
The Canadian Polish Millennium Fund provides annual grants to students
of pilot studies in accordance with the wishes of the estate of Polish
aviator and test pilot Colonel Bolesław Orlinski.
As stipulated, students of Polish descent may apply by submitting the
completed questionnaire found on our website together with the specified
required documentation to the Canadian Polish Millennium Fund.
The deadline for submissions is March 15th each year.
Additional information may be found on our website: www.millenniumfund.ca
Dr. David Butler-Jones MD
Chief Public Health Officer of Canada
Traveling abroad provides us with a greater
understanding of global
cultures and an opportunity to escape the cold Canadian
winters. It can be
a great experience for families; however, there are some
simple
precautions we should all take before we travel to some
destinations.
Before boarding your next flight, it's important to be
aware of potential
risks and of the measures you can take before, during
and after your trip
to better protect yourself and your family.
Before you go
Research the standards of safety, hygiene and medical
care at your
destination, as these can vary widely from place to
place and will affect
the type of travel health advice you need.
It's important to discuss your travel plans with your
doctor or travel
clinic at least six weeks before you leave. They will
consider your needs
and help you stay healthy by providing immunizations
against illnesses
like hepatitis, typhoid, meningitis and yellow fever.
Depending on where
you're going, you might also be advised to take some
preventative medicine
against malaria, which is even a problem in some parts
of the Caribbean,
and gastrointestinal illnesses. If you're traveling with
a pre-existing
medical condition, bring along a letter from your doctor
with information
about your condition, as well as a current prescription
for any required
medications. Be sure to take enough medication with for
at least an extra
week, just in case travel plans change.
Traveling with infants and children can be especially
rewarding, but also
tricky. Children are at a greater risk of certain health
hazards and may
develop faster and more severe symptoms if they do
become sick. Certain
travel vaccines and medications may not be suitable
depending on their age
and infants may need an accelerated immunization
schedule, so remember to
get medical advice early. It is recommended that you
bring baby formula
and medication from home, as well as your child's
vaccination records.
You may also want to invest in additional travel health
insurance, beyond
what is provided by your province or employer. A medical
evacuation could
cost you more than $50,000 so it's important to
understand how well you're
covered and what else you might need.
While you travel
Unlike at home in Canada, when we're abroad we can't
always assume the tap
water is safe. What's more, some foods are easily
contaminated and tend to
put us at even greater risk of Montezuma's revenge than
the water. Some
diseases, such as hepatitis A and typhoid fever, come
from eating or
drinking contaminated food or water as well, and some
can also be spread
through skin contact in rivers or lakes or through
public bathing
facilities like water parks. Some tips to protect you
from contaminated
food or water:
- Boil, cook or peel all fruits and vegetables
- Always wash your hands before eating or drinking
- Ensure food is well-cooked and served hot
- Avoid uncooked meals such as salad or shellfish
- Drink only purified water boiled or disinfected with
iodine or chlorine
or commercially-bottled water in sealed containers
- Avoid ice, unless it's made with purified water
- Avoid unpasteurized dairy products and ice cream
- Avoid food from street vendors
- Avoid swimming in contaminated or polluted water
- Brush your teeth with bottled or purified water
Travellers should also protect themselves from insect-
and tick-borne
infections, such as malaria and Lyme disease, by using
insect repellent,
covering exposed skin, staying in well-screened or
enclosed rooms and by
regularly checking body, clothing and sleeping areas for
insects.
Injury prevention should also be top-of-mind for
travellers. Traffic
accidents are actually the most common cause of death
among travellers
under 50. Understanding local traffic laws, culture and
road systems, as
well as double-checking the safety of any rented
vehicles including cars,
scooters and ATVs, are all important factors in personal
safety. When
doing water sports, vacationers should heed warnings
about dangerous
waters and use properly fitted and certified life
jackets for children.
When snorkelling, watch out for jellyfish, biting and
stinging fish and
coral.
When you return
More people travelling means a higher risk of imported
diseases in Canada.
If you or someone close to you becomes ill with a
disease that could be
given to others, you must tell the customs officer or a
quarantine officer
when you return to Canada so that they can determine the
risk to others.
If you become ill after you return, seek medical advice
and tell them
right away about your travel.
A little preparation and knowledge goes a long way in
protecting you
against many common and preventable travel-related
incidents. The
Government of Canada recently published Well on Your
Way, providing
practical advice for healthy travel abroad. To download
or order copies of
the guide, or for more information on public health and
travel health
risks, please visit
www.travelhealth.gc.ca
Radio in Windsor/Detroit
in Jeopardy
Attention CJAM 91.5 FM in
Windsor/Detroit listeners and supporters,
CJAM is currently applying for an amendment to our broadcasting
undertaking to assume a new signal at 99.1 FM. While CJAM has been
broadcasting at about 1000 watts for over 10 years, the station was
never granted “Protected Status” from the CRTC, thanks to pressures from
the FCC who were concerned with CJAM’s level of interference with
adjacent American stations. Without “Protected Status”, CJAM faces the
risk of losing its signal to other applicants. In fact, CJAM faced that
very risk recently when the CBC decided to apply for 91.5 in the fall of
2008. The CBC ultimately withdrew its application, but CJAM still faces
possible removal from the FM band thanks to a pending American
application for our signal.
CJAM has identified a new signal – 99.1 FM - that could afford the
station protected status and has moved forward with applications for
this new signal to Industry Canada and the CRTC. The application
currently before the CRTC is now open for public comment, and this is
where we need you, our community of listeners, programmers and
volunteers to make your voice heard. If you value CJAM and community
radio in Windsor and Detroit, please express your support of our
application. Letters may be submitted electronically at
www.crtc.ca, by fax at 819-994-0218, or
by conventional mail to the following address: CRTC Ottawa Ontario K1A
0N2.
Department Name:
Public Service Commission Closing Date: September 30, 2009 -
23:59, Pacific Time
Useful Information Reference Number: PSC08J-008969-000202
For
more information about FSWEP please visit: http://www.jobs-emplois.gc.ca/srp-fswep-pfete/index_e.htm
The core of the program is a computerized national
inventory of students seeking a job with the federal
public service. This inventory is managed by the Public
Service Commission (PSC) of Canada, the agency that
administers various federal government staffing
programs.
Students who would like to find a job within the federal
government must first complete the FSWEP application
form, which is available only on-line.
Below
is a list of the departmental programs for the FSWEP
Campaign.
Departmental programs differ from the FSWEP general
inventory, as the participating organizations are given
the opportunity to create separate postings to hire for
specific positions, academic levels, and/or specialized
fields of study. Information on the organization, the
job description, the requirements of the position and
the recruitment period are indicated on each posting.
When you apply for a departmental program, your
application will be housed in two locations: the FSWEP
general inventory and the departmental program
inventory. Your application will only move to the
departmental program inventory if you meet all of the
FSWEP eligibility criteria and the job requirements
listed on the advertisement. If not, your application
will still be located in the FSWEP general inventory for
other positions.
You are able to apply to as many programs as you wish
provided that you meet the requirements listed on each
posting.
Click on the program title for more information on each
program.
Studenci z Uniwersytetu w Ottawie (razem z Panem Czartoryskim i wieloma
innymi działaczami Polonijnymi w stolicy) są w trakcie tworzenia
niesamowicie ważnego projektu i wydarzenia studenckiego. Konferencja
"Quo Vadis" to 3 dni pytań i odpowiedzi na temat przyszłości Polonii
oraz jej przyszłych liderów, zaproszeni na nią są studenci z całej
Kanady. Załączam dokumenty, w których możnaznaleźć kontakt do osób
odpowiedzialnych za organizację tej imprezy.
Przesyłam Państwu także dokument o sponsorstwie dla tego wydarzenia
prosząc by wysłali Państwo ten dokument do biznesów w Państwa okręgach,
które mogłyby być zainteresowane sponsorowaniem "Quo Vadis"
Organizatorzy spodziewają się około 180 młodych osób, chcieliby żeby
pokazała się także młoda Polonia z miejsc tak odległych stolicy jak
British Columbia czy Alberta. Z racji tego, że bilety są niesamowicie
drogie planujemy zorganizowanie fundraisers w większych miastach Kanady,
dochód z których byłby przeznaczony na pomoc w zebraniu elity młodej
Polonii w stolicy. Jeżeli któryś z Państwa jest zainteresowany pomocą w
zorganizowaniu tego typu imprezy proszę do mnie odpisać a ja skontaktuje
Państwa ze studentami w Państwa okręgach, którzy byliby zainteresowani
w zorganizowaniu fundraisers.
Jeżeli mają Państwo jakieś pytania na temat samej konferencji proszę
pisać do organizatorów adres w załączniku:
Winner will represent Canada at the national Miss
Polonia pageant in
Poland in Fall 2009
Top 12 finalists will be featured in a nation wide Miss
Polonia Canada
2009 calendar
Valuable prizes to be won
Looking for candidates from
Montreal, Edmonton, Calgary, Winnipeg, Vancouver and
other cities
More information at
misspoloniacanada.ca
Ania 416-858-2961
V. Konkurs Literacki im. Marka Hłaski
2008/2009
Klub Inteligencji Polskiej w Austrii oraz redakcja pisma
JUPITER
ogłaszają piątą edycję konkursu na
opowiadanie.
Uwaga
- jest to konkurs TYLKO dla pisarzy POLONIJNYCH
tzn. Polaków mieszkających poza granicami Polski.
Warunkiem udziału w V. Konkursie
Literackim im. Marka Hłaski jest nadesłanie do 30
kwietnia 2009 r. tekstu, którego objętość nie przekracza
10 stron znormalizowanego maszynopisu; autor podpisać
powinien utwór hasłem, pseudonimem, którego rozwiązanie
powinno znajdować się w zaklejonej kopercie, na której
również wypisać należy w/w hasło. W kopercie prosimy
podać imię i nazwisko, adres, telefon, e-mail oraz
krótką notkę biograficzną.
Nadesłane
opowiadania powinny być dotąd nie drukowane, nie mogą
pochodzić z wydanych już książek.
Prosimy, w miarę możliwości, o
dostarczenie tekstów na dyskietkach lub CD, co nie
będzie nas zmuszało do przepisywania nagrodzonych
utworów w celu ich opublikowania.
Redakcja zastrzega sobie prawo
pierwodruku na łamach naszego pisma.
Jury przewiduje nagrody w wysokości:
1. - 1000 euro
2. - 600 euro
3. - 300 euro
Autorzy prac wyróżnionych otrzymają
nagrody książkowe. Nagrody ufundowane są przez
Stowarzyszenie Wspólnota Polska w Warszawie
Redakcja zastrzega sobie prawo innego
podziału nagród.
Nadesłane teksty nie będą zwracane
autorom.
Wręczenie nagród odbędzie się tradycyjnie
w sali Wiedeńskiej Stacji PAN na uroczystej Gali
Literackiej w październiku 2009 r.
Teksty prosimy nadsyłać na adres:
Redakcja pisma JUPITER,
Rabeng. 2/62/1 ,
A - 1030 Wiedeń (Wien)
Jadwiga Hafner – prezes Klubu
Inteligencji Polskiej w Austrii, red. nacz. pisma
JUPITER
Reklama w Polonijnym Biuletynie
Informacyjnym w Winnipegu
Już od maja
zapraszamy do reklamowania się w naszym
Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz
więcej internautów.
Nasza strona nabiera popularności z
miesiąca na miesiąc. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo
małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło
niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.
Wykres ilości
użytkowników
strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.
Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres
październik 2007 do stycznia 2009
Reklama na naszych łamach to znakomita
okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług -
oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych
reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila bogdan@softfornet.com
Cennik
reklam:
1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej,
logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki,
tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest
doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$400
Pół roku
$120
$240
Miesiąc
$90
$180
Dwa wydania
$40
$80
2. Reklama indywidualna w promocji $200
Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na
naszej liście jako
jedyna wiadomość w mailu od nas.
3. Artykuł na zamówienie w promocji $200
Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o
Twoim biznesie
lub serwisie.
4. Sponsorowanie działów naszego
Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację
XXX
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$500
Pół roku
$120
$300
5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu
Informacyjnego w Winnipegu $500/rok
Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na
specjalnej stronie zbudowanej przez nas.Strona
będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do
10 zmian na rok.
Link do strony sponsora będzie się znajdował w
każdym wydaniu biuletynu.