Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych.
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express
Ostatnio
coraz
częściej
dochodzą nas
głosy że
zbliża się
koniec
Ameryki
takiej jaką
znamy.
Przynajmniej
tak myśli
Alex Jones z
http://www.prisonplanet.com/
Jako
argumenty
podaje on
takie
informacje
jak to że
Stany
Zjednoczone
stają się
państwem
policyjnym
(ostatnio
kontrolę nad
jednostkami
policji
przejął rząd
federalny),
dzieci w
szkołach
zaczynają
śpiewać
piosenki
kultowe
poświęcone
Prezydentowi.
Dzieci uczy
się jak
donosić na
rodziców i
tworzy się
cywilny
odpowiednik
służb
specjalnych.
Zaczyna to
przypominać
Polskę,
którą wciąż
pamiętam z
okresu przed
solidarnościowego.
Dodatkowo
Alex Jones
pokazuje że
Ameryka
ekonomicznie
jest
zbankrutowana.
Obecnie jej
dług
przekracza
trzydziestokrotnie
jej dochód
narodowy i
jest nie do
spłacenia.
Kryzys się
pogłębia i
bezrobocie
rośnie z
miesiąca na
miesiąc.
Pokazuje
także że
globalne
ocieplenie
to wielkie
oszustwo,
którego
celem było
wprowadzenie
podatku od
CO2.
Nawet już
Al Gore
przyznaje że
trochę
przesadził w
swoim filmie
"Niewygodna
Prawda"
Obama
okazuje się
że nie jest
lepszy od
Busha. Na
pewno jest
sprytniejszy
ale to tylko
sprawia że
jego akcje
będą
trudniejsze
do
rozpoznania.
Ocena roku
sprawowania
władzy przez Baraka Obamy
pokazuje że
nie tylko
nie
dotrzymał on
swoich
obietnic ale
zaczyna on
wzmacniać to
co
ustanowiła
administracja
Busha.
Wprowadzenie
stanu
wyjątkowego
około
tygodnia
temu z
powodu H1N1
przez Obamę
nie jest
zrozumiałe
przez nikogo
na prawo i
na lewo w
Ameryce
dzisiaj.
Nie ma
żadnego
racjonalnego
powodu aby
ograniczać
swobody
społeczeństwa.
Na pytanie
dlaczego
Ameryka się
kończy,
odpowiada w
swoim filmie Alex Jones.
Zachęcam do
obejrzenia
tego ponad 2
godzinnego
filmu,
Fall of the
Republic
poniżej.
Wrzesnewskyj pays tribute to Hon. Stanley Haidasz
(1923-2009)
Ottawa – Liberal Member of Parliament Borys
Wrzesnewskyj (Etobicoke Centre) paid tribute on the floor of the
House of Commons to the life and achievements of the Honourable Dr.
Stanley Haidasz.
HOUSE OF COMMONS DEBATES
STATEMENTS BY MEMBERS
TUESDAY, OCTOBER 20, 2009 • 2ND
SESSION • 40TH PARLIAMENT • VOLUME 144 • NUMBER 096
HON. STANLEY HAIDASZ
Mr. Borys Wrzesnewskyj (Etobicoke
Centre, Lib.): Mr. Speaker, on August 6, the Hon. Dr. Stanley
Haidasz passed away. With the passing of Dr. Haidasz, the people of
Canada lost a great Canadian; the Polish-Canadian community lost an
outstanding trailblazer; parliamentarians lost a colleague, and my
family and I lost a friend.
When Prime Minister Pierre Elliott Trudeau announced that Canada
should no longer be referred to as a bicultural nation and was in
fact a multicultural nation, the person he turned to to implement
this landmark federal policy initiative was none other than Stanley
Haidasz, who became Canada’s very first Minister of State for
Multiculturalism.
By appointing someone with a name like Haidasz, Trudeau made it
clear that he saw multiculturalism as a foundational principle of
our Canada.
Although Dr. Haidasz passed away this summer, I felt it appropriate
that I take the opportunity today to mark this great
parliamentarian’s contributions to our country.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie!
_______________________________________________________________________________
555-D Centre Block, House of Commons, Ottawa, ON K1A 0A6 (613)
947-5000
Koło Przyjaciół Katolickiego
Uniwesytetu Lubelskiego Winnipegu pragnie podziękować Polonii i
organizacjom polonijnym za wspieranie i udział w zbiórce na
ŚWIATOWY DZIEŃ KUL-u, która miała miejsce w ubiegłym miesiącu
(październiku).
Dziękujemy wszystkim ofiarodawcom z
Parafii Św. Andrzeja Boboli i Parafii Św.. Jana Kantego.
W Katolickim Uniwersytecie Lubelskim
Jana Pawla II na 27 kierunkach kształci się już ponad 22 tys.
studentów w tym kilkuset cudzoziemców. Obok działalności
naukowej główną misją uczelni jest kształcenie młodych kadr
inteligencji katolickiej, która na swoje barki weźmie
odpowiedzialność za życie społeczne, polityczne i religijne w
Polsce. Realizowanie na obecną skale tak odpowiedzialnej misji
nie byłoby możliwe gdyby nie wsparcie, którego od lat
doświadczamy, ze strony środowisk polonijnych na całym świecie.
Wdzięczność wobec Przyjaciół, KUL
Lublin wyraża we mszy świętej sprawowanej codziennie w kościele
akademickim Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawla II.
Przypominamy, że wszelkie ofiary
można składać również na ręce skarbnika KP KUL Winnipeg pani
Janiny Kmieć telefon: 233-51 52 lub w Parafiach polskich w
kopertkach z zaznaczeniem ofiara na KP KUL Winnipeg kontakt pani
J. Kmieć, z wpisaniem swojego adresu i telefonu, jeśli ofiara
jest od $10-, prześlemy pokwitowanie na rozliczenie Income Tax .
Zachęcamy wszystkie do członkostwa w
KP KUL w Winnipegu.
Zauważyłam dzisiejszego wieczora, że jest tutaj właściciel tej
strony. Nigdy bym nie pomyślała, że to prywatne Link Polonia. Nie
zwracam uwagi na takie rzeczy dopiero dzisiaj zaczęłam się
zastanawiać nad tymi sprawami. Jeżeli ja urzęduję na prywatnej
stronie nie zdając sobie z tego sprawy nie wypada nic innego jak
napisać kilka słów, przecież to nic nie kosztuje. Więc zaczynam
-po pierwsze spodoba mi się tutaj,
-po drugie-ciekawe tematy,
-po trzecie-ciekawi ludzie,
-po czwarte-szybko działa czat
-a po piąte-super jest ogólnie...
Pozdrawiam cieplutko w ten chłodny wieczór... Urszula
Z okazji 91. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości odbędzie się Koncert Galowy pod patronatem Konsula Generalnego RP w Toronto, w wykonaniu orkiestry „Toronto Sinfonietta” pod kierownictwem pana Macieja Jaśkiewicza. W koncercie wezmą udział Jan Lisiecki i Laura Chambers.
Uroczysty koncert polskiej muzyki odbędzie się w znanej i prestiżowej sali koncertowej Uniwersytetu Torontońskiego - „Isabel Bader Theatre” w dniu 15 listopada 2009 r. o godz. 19.00.
Serdecznie zachęcamy i życzymy wspaniałych wrażeń.
Dział Polonii i Promocji
Konsulat Generalny RP w Toronto
Rozszerzone "powtórzenie" pieśni Jacka Kaczmarskiego, reżyserowane przez Miro Polatynskiego, to ten który grał w "Pod Bańką" tzw. sekretarza partii.
Ladne i madre Š
Oferta Koncertu pt:
Jacek Telus - „POCZET POETÓW POLSKICH”
Projekt posiada Honorowy Patronat Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
oraz wsparcie Ministerstwa Edukacji Narodowej
UWAGA! Projekt (każdy koncert z cyklu "Poczet Poetów Polskich") posiada dofinansowanie! Stanowi to o wyjątkowej atrakcyjności ekonomicznej spektaklu!
Oferta skierowana jest do:
Ośrodków Kultury, Teatrów, Klubów Studenckich, Agencji Koncertowych, Środowisk Polonijnych,
Szkół i Uczelni Wyższych, Ambasad i Konsulatów a także wszystkich innych osób lub organizacji
zajmujących się krzewieniem kultury.
Proponujemy Państwu piękny i wartościowy koncert w wykonaniu Jacka Telus'a pt:
„POCZET POETÓW POLSKICH”
Koncert ten jest wynikiem kilkuletnich przygotowań i pracy osób, pragnących popularyzować współczesną poezję polską, zwłaszcza wśród młodzieży będącej pod przemożnym wpływem mediów serwujących treści często o niskim poziomie intelektualnym. Podczas kilkuletniej pracy, Jacek Telus ("Jacques de Lousse") zrealizował 8 „pełnometrażowych” albumów CD w swoim wykonaniu, zawierających utwory wokalno instrumentalne z jego muzyką do wierszy znakomitych polskich Poetów współczesnych, takich jak:
Czesław Miłosz, Wisława Szymborska, Zbigniew Herbert, Mieczysława Buczkówna – Jastrun,
Konstanty Ildefons Gałczyński, Tadeusz Nowak, Bolesław Leśmian, Mieczysław Jastrun, Władysław Broniewski
Płyty zostaną niebawem wydane na rynek ogólnokrajowy, natomiast egzemplarze promocyjne dostępne są już na koncertach z cyklu „Poczet Poetów Polskich”.
Koncert doskonale sprawdza się w każdych warunkach. Nadają się doń sale ośrodków kultury, teatry, sale koncertowe, biblioteki, szkoły, kluby studenckie, kluby muzyczne, kawiarnieliterackie a także amfiteatry w warunkach plenerowych. Koncert jest także wizytówką polskiej kultury poza krajem, podczas Dni Kultury Polskiej organizowanych przez placówki dyplomatyczne oraz Polskie Instytuty Kulturalne. Wiersze wchodzące w skład programu koncertu posiadają tłumaczenia na j. niemiecki oraz j. angielski, można zatem zainteresować nimi obcokrajowców i w ten sposób popularyzować maszą kulturę zagranicą.
W sprzyjających warunkach możliwa jest prezentacja video, przybliżająca postacie naszych Poetów. Podczas niej można obejrzeć fotografie, rękopisy, usłyszeć głos Poety czytającego swoje wiersze. Unikalne te materiały nasz projekt zawdzięcza Muzeum Literatury im. A. Mickiewicza w Warszawie, a prezentacja przygotowana jest przez wykładowców i studentów wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych.
Szereg koncertów już za nami a wiele innych w planach, gdyż program, co nas bardzo cieszy, wzbudza duże zainteresowanie. Owo zainteresowanie zostało już wyrażone min. oprócz instytucji krajowych, również przez zagraniczne organizacje. Odbyły się koncerty w Niemczech, Szwecji, Serbii, Danii. Do zrealizowania pozostaje dużo innych zaproszeń.
Oferta koncertu skalkulowana jest tak, aby Poezja Polska mogła dotrzeć również tam, gdzie z uwagi na bezlitosną ekonomię trudno cokolwiek ( z braku funduszy ) zorganizować.
W przypadku wyrażenia z Państwa strony zainteresowania koncertem „Poczet Poetów Polskich”, prosimy o podjęcie kontaktu:
Telefonicznie:(0048) 0 - 696351188 lub (0048) 0 - 600983371
Po ustaleniu terminu, wysyłamy umowę gwarantującą odbycie się koncertu oraz bezpłatnie wymaganą ilość plakatów reklamowych ( jest ich kilka rodzajów ).
Cena koncertu:
Honorarium jest niewygórowane i dostosowywane każdorazowo do możliwości finansowych Organizatora czyli, mamy nadzieję również Państwa.
Na stronie internetowej:
www.youtube.com/deLousse
możecie Państwo obejrzeć fragmenty koncertów i teledysków Jacka Telus'a, celem zapoznania się bliżej z postacią artysty. Na stronie tej znajduje się także kilka utworów zawartych w programie projektu: „Poczet Poetów Polskich”.
Dodatkowo w załączniku oferty znajdziecie Państwo biografię artystyczną J.Telusa, opis projektu a także opinię o nim prof. Stanisława Balbus'a – uznanego literaturoznawcy z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Będzie nam bardzo miło u Państwa gościć wraz z Poetami. Koncert posiada wielką wartość dla Polskiej Kultury Narodowej, czego dowodem są chociażby przyznane mu:
Honorowy Patronat Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz wsparcie
Ministerstwa Edukacji Narodowej.
Dołączamy życzenia sukcesów w krzewieniu kultury
Z poważaniem:
Jacek Telus i Stowarzyszenie Ludzi Sztuk Wszelakich „ARTYSTA”
Determining Program
Effectiveness
through Evaluation
Is your program
producing the
results you think it
is? Learn the steps
to succsessful
program evaluation:
-Identify
Appropriate Methods
-Design and
Implement an
Evaluation Plan
-Interpret Your Data
-Communicate the
Results
Participants will
have an opportunity
to network with
other participants.
Who should attend?
Volunteer Managers,
Executive Directors,
Program/Project
Managers, Program
Administrators,
anyone interested in
increasing the
effectiveness and
efficiency of their
organizations
programs and
projects.
Date:
October 16, 23, 30,
Nov 6, 13 (5
consecutive Fridays),
2009
9:00am - 12:00pm
Workshop
Location:
Volunteer Manitoba
Training Room, 2nd
Floor
5 Donald Street
South
Winnipeg MB
Fee:
$225 (includes
materials and light
refreshments)
Kongres
Polonii Kanadyjskiej, okręg Manitoba zaprasza na obchody Narodowego
Święta Niepodległości. Wszystkie szczegóły w załącznikach.
Lech
Gałezowski
KPK okęg
Manitoba
Contact Info: Grazyna Galezowski,
Cultural
Chairperson
Canadian Polish Congress, Manitoba Branch
768 Mountain Ave., Winnipeg, Manitoba, R2W 1L7
Email: kongres@shaw.ca
FUNDRAISER dla zespołu taneczny "SOKÓŁ Alumni Dancers"
13 listopada,
GRAND PRIZES:
1. 2 tickets for a ride on RE/MAX
hot air balloon
2. Mountain Bike
3. Pair of Season Tickets for
Winnipeg Blue Bombers
oraz ponad 20 koszyków z prezentami
do wygranie (każdy wart $100.00)
Cenna bilet: $15.00 od osoby (w cenie
biletu obiad - steak dinner)
Bilety można kupić u członków zespołu
"Sokół Alumni" oraz w POLSAT Center do 14:30 w
piątek. Przy drzwiach bilety już nie będą sprzedawane.
Bilety można zamówić telefonicznie: 289-
4186.
W
sobotę 14-go listopada Sokół, Polonez i Radio Polonia
zaprasza Kabaret “To i Owo” z Toronto. Kabaret odbędzie się
w PTG Sokół Winnipeg o godz. 19:00-tej.
Bilety w cenie $25.00 od osoby do nabycia w wszystkich
polskich placówkach handlowych. Czynny bar z zakąskami
oraz zapewniamy wspaniałą zabawę.
Andrzejki w hawajskich rytmach!
Polskie
Towarzystwo Gimnastyczne Sokół ST. Boniface zaprasza Polonie na
zabawę Andrzejkową w dniu
28 listopada , która dobędzie się w
siedzibie Sokoła St. Boniface
przy 523 Doucet St.
Koktajle od godziny 18:00, gorąca
kolacja o godzinie 19:00.
Zapraszamy wszystkich na wspaniała
zabawę!
Bilety w cenie $20.00 od osoby do
nabycia u członków organizacji.
Po więcej informacji prosimy dzwonić
do Eli pod numer 694-1745.
Już wkrótce w Winnipegu
sztuka Kazimierza Brauna
" Helena " - Rzecz o Modrzejewskiej
29 listopada 2009 r ( niedziela ) o
godzinie 18:00 w Centrum Kultury Francuskiej w Winipegu odbędzie się
przedstawienie teatralne sztuki Kazimierza Brauna " Helena " - Rzecz
o Modrzejewskiej. W roli głównej znakomita, dobrze znana
publiczności Winnipegu - Maria Nowotarska.
Nowa książka Joanny Sokołowskiej- Gwizdka nt. Heleny
Modrzejewskiej (ze wstępem Kazimierza Brauna) zatytułowana
jest:
Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim
bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub,
narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie,
ale
nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Gościem Koła Przyjaciół
Katolickiego Uniwersytetu
Lubelskiego był w tym roku
Ks. prof. Sławomir Nowosad który
od 2002 roku jest Prodziekanem
Wydziału Teologii, Kierownikiem
Katedry Teologii Moralnej
Ekumenicznej Katolickiego
Uniwersytetu Lubelskiego.
Podczas prelekcji Ks. profesor
opowiedział o swojej
działalności naukowej oraz o
wieloletniej już działalności
Uniwersytetu
Oprócz
działalności naukowej ks. prof.
Sławomir Nowosad interesuje
się
fotografią o czym wspomniał
opowiadając o sobie na wstępie
spotkania z Polonią Winnipegu.
Fotografia to drobne
zainteresowanie - tak mówił o
swoim hobby Ksiądz Profesor-
żałuję, że jest mało słonecznie
a jak jest mało słońca to
właściwie nie ma zdjęć.
Przedstawiając się powiedział:
- Przyjechałem do Państwa jako
prorektor naszego Uniwersytetu.
Nasz Uniwersytet to dzisiaj w
swojej strukturze 9 dużych
wydziałów. Mamy ponad 20 tysięcy
studentów, którzy pochodzą
przede wszystkim z Polski, ale
coraz więcej także spoza Polski.
Jestem związany z wydziałem
teologii- to jeden z czterech
najstarszych wydziałów naszego
Uniwersytetu. Istnienie wydziału
teologii na KUL-u to nawiązanie
do najstarszej tradycji
uniwersyteckiej w Europie. Kiedy
powstawał najstarsze dzisiaj
istniejące Uniwersytety w
Europie zwłaszcza we Włoszech:
Bolonia czy Padwa potem Paryż,
Oxford, Cambridge
tam zawsze był wydział teologii.
Bez teologii nie było kiedyś tak
naprawdę Uniwersytetu. Nasz
wydział teologii na KUL-u to
niewątpliwie największy i chyba
można zaryzykować tezę
najsilniejszy wydział teologii
katolickiej w Europie a może
jeszcze szerzej niż tylko w
Europie. W strukturze naszego
wydziału teologii mamy ponad 50.
katedr, które łączą się w tzw.
instytuty. Instytutów jest 11 na
wydziale teologii KUL. Za tym
idzie bardzo duża liczba kadry
akademickiej. Ja jestem związany
od początku z Instytutem
Teologii Moralnej. Dwie
najważniejsze dziedziny teologii
to jest teologia dogmatyczna i
teologia moralna. Jeśli
najkrócej chciałoby się wyjaśnić
o co chodzi w dogmatycznej a o
co w moralnej to powiemy, że
w teologii dogmatycznej chodzi o
prawdy wiary. Teologia moralna
pyta o to można w uproszczeniu
powiedzieć co z takiej wiary
wynika dla naszego życia, pyta o
moralną stronę naszego życia o
dobro i zło. Problematyka
moralna bardzo ważna ogólnie w
teologii i szczególnie ważna w
całym nauczaniu Jana Pawła II.
Papież nam zostawił bardzo
bogate nauczanie. Nauczanie
różnie wyrażane np. przez
kazania, czy przygotowane i
ogłoszone dokumenty takie jak
encykliki. Wśród encyklik
pozostawionych przez Jana Pawła
II jest zatytułowana "Blask
prawdy". Jest ona w całości
poświęcona podstawom nauczania
moralnego kościoła. To pierwsza
w historii kościoła encyklika
poświęcona fundamentom nauki
moralnej kościoła. Teologia
moralna to moje zainteresowanie.
Zajmowałem się Teologią moralną
kiedy robiłem doktorat a
następnie habilitację. Na
KUL-u jestem kierownikiem
katedry teologii moralnej,
ekumenicznej.
Podczas prelekcji Profesor odpowiedział na wiele
pytań a wśród nich:
Od kiedy KUL jest Katolickim Uniwersytetem Jana
Pawła II?
Pełna nazwa Uniwersytetu to Katolicki Uniwersytet Jana Pawła II- tak się
stało zaraz po śmierci Papieża. Senat KUL postanowił
wpisać imię papieskie do nazwy naszego Uniwersytetu
a to dlatego, że Nasz Uniwersytet był najpierw
Księdza potem Biskupa, Arcybiskupa i Kardynała
Wojtyły Uniwersytetem, na którym był profesorem.
Wojtyła kiedy był młodym
księdzem i w roku 1954 był po doktoracie i
habilitacji chciał uczyć tego czego sam się nauczył.
Wtedy w Krakowie ktoś mu podpowiedział "jedź na KUL
do Lublina i tam będziesz profesorem". I wtedy
przyjechał na KUL młody ksiądz Karol Wojtyła i
zaczął uczyć tzw. filozofii moralnej- czasami mówimy
także- etyki. Zaczął w 1954 roku i profesorem był aż
do wyboru na papieża do roku 1978 czyli prawie 25
lat. Kiedy zmarł Uniwersytet postanowij Jego imię
wpisać sobie do nazwy stąd jestesmy Katolickiem
Uniwersytetem Lubelskim Jana Pawła II. W niedzielę
18 pażdziernika była na Uniwersytecie uroczysta
inauguracja roku akademickiego. Na tę uroczystość na
KUL przyjeżdża zawsze wielu gości.
Ile to już lat Uniwersytet kształci młodzież?
Jakie były początki Uniwersytetu?
Rozpoczęliśmy 92. Rok Akademicki. KUL powstał wraz z
Polską, która z prochów się podniosła po 120. paru
latach rozbiorów. Polska zniknęła z mapy Europy przy
końcu XVIII wieku i dopiero wróciła na mapę Europy
po I wojnie światowej. Rok 1918 to początek naszej
Ojczyzny. Zanim formalnie Polska powstała to już w
lecie 1918 roku zanim nie miała wyraźnych granic
przyjechał do Lublina Ksiadz Profesor Idzi
Radziszewski. Był on Profesorem Akademii Duchownej w
Petersburgu. Ksiądz Radziszewski wiedząc, że w Rosji
zaczyna panować komunizm rozumiał, że Akademii
Duchownej w Petersburgu nie poprowadzi. Idzi
Radziszewski wziął ze sobą część profesorów Akademii
i przyjechali do Polski. Miał taką ideę, że skoro
Polska wraca na mapę Europy, Polska o której często
mówimy: wierna Kościołowi, wierna Papieżowi powinna
mieć Katolicki Uniwersytet. W porozumieniu z
Biskupami Polskimi w 1918 roku w lecie został
powołany do istnienia Uniwersytet Lubelski.
Jakie kierunki studiów proponował KUL na
początkach swojej działalności?
Pierwsze kierunki studiów, które Uniwersytet
oferował studentom to była teologia, filozofia,
nauki prawnicze, nauki społeczne. To były pierwsze
kierunki badań i pierwsze studia, które na
Uniwersytecie powstały. To pokazuje, że KUL od
początku był Uniwersytetem bardzo humanistycznym. U nas
wtedy i kilkadziesiąt lat później nie było tzw. nauk
ścisłych. Początkowo kiedy KUL ruszył mając duże
trudności w tym również lokalowe, zwrócił się po
pomoc do Naczelnika Państwa Polskiego Marszałka
Józefa Piłsudskiego. W 1921 roku Marszałek Piłsudski
przyznał KUL- owi gmach- który się nazywał wtedy-
Koszary Świetokrzyskie. To jest budynek, który KUL
zajmuje do dzisiaj.
Kiedy powstały Koła Przyjaciół
KUL a kiedy Uniwersytet stał się uniwersytetem
państwowym?
Po I wojnie światowej sytuacja w
całej Polsce była trudna i na KUL-u również. W tym
kontekście powstały Koła Przyjaciół KUL-u. W roku
1922 powołano do życia Towarzystwo Przyjaciół KUL-u.
To była instytucja, która powstała najpierw w
Polsce, ale dość szybko się przeniosła także do
środowisk polonijnych za granicę z czasem dotarła do
Kanady. Z czasem studentów było coraz więcej. W roku
1938 tuż przed II wojną światową nasz Uniwersytet
decyzją sejmu polskiego otrzymał pełne prawa
Uniwersytetu państwowego. Od tego roku mieliśmy
pełne prawa uniwersytetu państwowego choć KUL był
zawsze Uniwersytetem nie państwowym a prywatnym.
Należał do kościoła. W Polsce w chwili obecnej
pełnoprawnych Uniwersytetów jest 19- cie.
Czy KUL uczył podczas II wojny światowej?
Kiedy w 1944 roku tzw. front wschodni doszedł do
Lublina- to był lipiec 44 roku wtedy rektor ówczesny
Uniwersytetu ks. prof. Antoni Słomkowski widział, że
sytuacja staje się politycznie bardzo poważna. W
Polsce powołano wtedy w Lublinie PKWN - Polski
Komitet Wyzwolenia Narodowego- pierwszy rząd
komunistyczny. Kościół był świadomy tego, że
przyszłość jest niepewna bo komunizm wiadomo co to
jest- czerwona zaraza, która idzie ze wschodu. Wtedy
rektor Słomkowski mówił: musimy ruszyć z KUL-em, z
nauczaniem jak najszybciej. Nawet jeśli jest wojna
jeszcze, nie ma gdzie uczyć, nie ma pieniędzy to nie
możemy tego odkładać. Jego mądrość polegała na tym,
że już w 1944 kiedy powstawały rzady komunistyczne
ogłosił, że KUL rusza z nauczaniem.
W jaki sposób KUL był finansowany w
powojennych czasach komunistycznych, jak prowadził
swoją działalność w trudnych dla
Kościoła a więc i KUL-u czasach?
W czasach komunizmu sytuacja była trudna. Państwo w niczym nie pomagało i
nic nie dawało. Tak naprawdę KUL zawsze wtedy
istniał dzięki przyjaciołom, dzięki przyjaciołom
KUL- u i w Polsce i na całym świecie. Kościół
utrzymywał KUL zawsze aż do końca komunizmu, także
nasze Koła Przyjaciół KUL-u z Kanady o czym państwo
wiecie lepiej niż ja. Na początku po II wojnie
światowej studentów było około tysiąca. Przez kilka
lat trochę studentów przybywało i jeszcze w latach
40- tych, 50- tych i im bliżej lat 60- tych sytuacja
stawaa sie coraz bardziej trudna. Państwo pamiętacie
pewnie w 1953 roku został uwięziony Prymas
Kardynał Wyszyński wielki przyjaciel KUL- u.
Kardynał Wyszyński w 1946 roku został Biskupem
Lublina więc stał się wielkim Kanclerzem
Uniwersytetu. Prawo kościelne stanowi, ze katolicki
uniwersytet zawsze ma tzw. Wielkiego Kancjerza a
jest nim zawsze biskup miejsca. W naszym przypadku
to biskup lubelski. Obecnie jest Arcybiskup Józef
Życiński. W roku 1048 kiedy Wyszyński poszedł
do Warszawy i do Gniezna, został Prymasem Polski
bardzo głęboko w sercu miał to przekonanie, że KUL
jest czymś dla kościoła i dla narodu polskiego
nieocenionym. Kiedy następowało zniewolenie nie
tylko kościoła w Polsce wraz z rządami
komunistycznymi, ale np. wolnej myśli, nauki
polskiej. Wszystkie uniwersytety, wszystkie szkoły w
Polsce były państwowe. Na wszystkich Uniwersytetach
np. komuniści wprowadzili jako obowiązkowe
nauczanie filozofii marksistowskiej. Nawet KUL
musiał uczyć filozofii marksistowskiej, ale jak
starzy profesorowie filozofii do dzisiaj wspominają
to było błogosławione. Na KUL- u to było jedyne
miejsce z konieczności uczona filozofia
marksistowska była poddawana krytyce ze strony
filozofii klasycznej.
Po wojnie tak naprawdę na KUL-u studentów
było mało- 1000, 2000. Komuniści narzucali ile
studentów można w danym roku przyjąć: 20-tu, 50-ciu,
100-u- więcej nie! Komuniści pewnych nauk, pewnych
dyscyplin zabraniali nam nauczać. Nie pozwalali aby
na KUL- u było uczone prawo, prawo cywilne z całą
tradycja prawa rzymskiego. Mieliśmy prawo kościelne
do tego wglądu nie mieli bo się na tym nie znali,
ale nie pozwalali na prawo cywilne. Bardzo nas
ograniczali w nauczaniu literatury polskiej i
historii. Gdy uczymy historii to uczymy, że Polska
się nie zaczęła od Lenina, czy od początków rządów
komunistycznych tylko się zaczęła wiele wieków
wcześniej, ze Polska przynależy do kultury
europejskiej i ją współtworzy od tysiąca lat.
Komuniści to ograniczali bo wiedzieli, że to sprawia
że studenci KUL- u i profesorowie KUL- u to jest
środowisko, które inaczej myśli. Te trudne sytuacje
trwały bardzo długo. W latach 60- tych kiedy
szczególnie naród polski obchodził 1000- lecie
Chrztu Polskiego to były trudne lata dla
Uniwersytetu bo były to trudne lata dla całego
Kościoła w Polsce. Jeśli żyliśmy, istnieliśmy,
działaliśmy, uczyliśmy, profesorowie byli, którzy
zarabiali parę groszy to zawsze to było dzięki temu,
że mieliśmy Przyjaciół i w Polsce i poza granicami.
W latach 60- tych było tylko około 2 do 2 500
studentów. Kiedy przyszedł koniec lat 70- tych kiedy
ja byłem sam na studiach na KUL- u wtedy jak
pamiętam było około 4 tysięcy studentów. W zasadzie
do upadku komunizmu KUL miał około 4 tysięcy
studentów. To bardzo mało jak na Uniwersytet tak
stary. Mówię stary dlatego, że jest to 4- ty
najstarszym Uniwersytetem w Polsce.
Kogo kształci Katolicki Uniwersytet Lubelski?
Studentów mamy różnych i zewsząd. Przede
wszystkim oczywiście z Polski, ale warto też
wspomnieć, że mamy na KUL- u około 600 studentów z
zagranicy. Prawie wszyscy pochodzą z tzw. krajów czy
narodów wschodnich: Rosja, Białoruś, Litwa, Uraina
nawet Kazachstan. Najczęściej to są studenci
pochodzenia polskiego, ale nie zawsze, są czasami
Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, którzy z Polską w
zasadzie, czy z polskością nie mają nic wspólnego,
ale chcieli do nas przyjść studiować. Dla nich
sytuacja jest trudna bo prawo w Polsce stanowi, że
studia jak cała edukacja w Polsce jest za darmo.
Normalnie jak polski student przychodzi na KUL
studiować to studiuje za darmo on nie płaci za
studia, chociaż KUL jest Uniwersytetem prywatnym.
Natomiast jak przyjeżdża student z zagranicy to za
studia musi płacić. Studenci ze wschodu gdzie do
dziś są to biedne kraje i narody w zasadzie nie ma z
czego płacić. Cieszymy się jednak bardzo, że mamy na
KUL- u studentów stamtąd. Fundacja Jana Pawła II to
była Papieska inicjatywa. Jan Paweł II mówił
pamiętajcie o studentach ze wschodu, jeśli czasem
tacy przyjdą trzeba im umożliwić studia, trzeba im
pomóc i wtedy powstała Fundacja.
Kul nie jest Uczelnią, która kształci przede
wszystkim księży. Kul jest po to żeby kształcić tzw.
katolicką inteligencję. Żeby świeccy młodzi ludzie,
którzy studiują psychologię, ekonomię itd. tutaj
kształtowali się w duchu najpiękniej katolickim,
żeby tutaj dojrzewali w swojej wierze w swojej
osobowości. To takie ważne pojęcie z którego nie
możemy rezygnować i nie chcemy na Kul-u rezygnować
jak tzw. formacja integralna, wychowanie integralne
człowieka.
Jakie nowe kierunki proponuje
studentom Katolicki Uniwersytet Lubelski jak
pozyskuje się kadrę do kształcenia na nowych
kierunkach?
Jest to miedzy innymi
europeistyka. dziennikarstwo i komunikacja
społeczna, politologia, nowy wydział nauk
przyrodniczych...
Sprowadziliśmy np. Chinkę,
bardzo dobrą lektorkę, która została do nas legalnie
skierowana z pewnego Uniwersytetu z Chin. Od tego
ruszyliśmy z lektoratem języka arabskiego.
Sprowadziliśmy na tą okoliczność nauczyciela języka
arabskiego z Egiptu. Mamy oprócz lektoratów
filologię np. angielską, germańską, romańska z
francuskim. mamy także hiszpański w ofercie. Od paru
lat mamy też tzw. niderlandystykę czyli język
holenderski. Jedno z kilku miejsc w Polsce gdzie
uczymy języka holenderskiego. Mamy w ramach istytutu
języka angielskiego, ładnie rozwijający się język
celtycki staroirlandzki. Lat temu może 10 kiedy z
oficjalną wizytą do Polski przyjechała prezydent
Irlandi, przyjechała na 2 dni, zażyczyła sobie, że
po jednym dniu oficjalnych spotkań w Warszawie z
prezydentem, rządem drugi dzień chciała spędzić w
Lublinie i na KUL- u bo słyszała, że tam jest
instytut języka celtyckiego. Tłumów na tym kierunku
nie ma, ale ważne jest to ze i ta kultura w naszych
badaniach nie jest pomijana.
Pytanie o człowieka, o delegalizację eutanazji lub
aborcji:
Są dzisiaj są tacy uczeni, którzy wysuwają tezę, że
człowiek chory to już nie jest człowiek? Człowiek
stracił swoją godność bo z nim nie ma komunikacji,
albo on nie może niejako świadomie uczestniczyć w
życiu społecznym. Tu trzeba zadać pytanie o
człowieka: KIM JEST CZŁOWIEK? Wtedy jest człowiekiem
kiedy jest młody i sprawny, a jak jest chory to już
nie?
Legalizacja eutanazji i aborcji to jest kultura
śmierci. Człowiek przypisał sobie prawo, że może
orzec, iż pewne istoty ludzkie jeszcze nie
narodzone, ale już żyjące pod sercem matki nie mają
prawa do życia i możemy ich usunąć...
Papież pytał: gdzie jest prawda o człowieku? to my
możemy decydować, że ktoś nie ma prawa do życia, gdy
jest nie narodzony, albo jak jest stary i chory?
"Czy kształcąc młodych ludzi, którzy
na Uczelnię przychodzą studiować np. matematykę
można nie dostrzegać reszty, tzn. całego sensu nauki
a bardziej jeszcze kultury czy też wymiaru duchowego
ludzkiego życia...?"
- Niedawno Papież mówił na spotkaniu
z przedstawicielami świata kultury, że nie można
rezygnować z formacji integralnej bo dzisiaj jest
problem na świecie- mianowicie zjawisko, które się
nazywa "fragmentaryzacja wiedzy". Dzisiaj
nauki tak się rozwinęły, że każda stała się
samodzielna. Kto zaczyna studiować matematykę to się
zajmuje tylko matematyką i właściwie nie dostrzega
reszty, całego sensu nauki a bardziej jeszcze
kultury, wymiaru duchowego ludzkiego życia, etyki
która musi w tym wszystkim być obecna. Papież mówi-
pamiętajcie zwłaszcza na Katolickim Uniwersytecie,
że macie uczyć w duchu formacji integralnej, że
macie oferować młodym ludziom takie warunki rozwoju
i studiów żeby oni dojrzewali jako ludzie a nie
tylko intelektualnie. Intelekt z pewnością, ale Jan
Paweł II tak często mówił, że Uniwersytet jest
spotkaniem z człowieczeństwem młodego człowieka a
nie tylko z jego intelektem.
Na koniec
spotkania Ksiądz profesor
Sławomir Nowosad powiedział:
Bardzo
dziękuję Panie Krzysztofie i na
Pana ręce dziękuję wszystkim
Państwu, którzy tu jesteście
obecni i także tym którzy nie są
obecni. Proszę pamiętać, że w
naszym Kościele Uniwersyteckim
codziennie przez cały rok jest
odprawiana jedna msza św. w
intencji wszystkich naszych
Przyjaciół, tych żyjących i
zmarłych. Jeśli czasami Wy
nosicie rozmaite potrzeby,
troski, bóle nadzieje w swoim
sercu co do życia osobistego,
modlicie się czasami w pewnych
sprawach to pamiętajcie, że też
te wasze bardzo osobiste sprawy
są u nas tam na ołtarzu w
Kościele Uniwersyteckim
codziennie przed Bogiem
składane.
Bal
Wszystkich
Świętych to
oryginalna
propozycja
parafii
Świętego
Ducha w
Winnipegu
radowania
się z faktu,
iż liczba
świętych
jest
wielka i
cała
wieczność to
mało, aby
ich
wszystkich
poznać.
W dniu, gdy
niektórzy
żyją
Halloween i
sprawami
związanymi z
okultyzmem,
w parafii
Św. Ducha
przypomina
się, że byli
tacy ludzie
jak św.
Józef czy
błogosławiona
Karolina-
święci, z
których
można brać
dobry
przykład.
Parafialny
Bal
Wszystkich
Świętych
jest
organizowany
już od kilku
lat i z roku
na rok
cieszy się
coraz
większą
popularnością.
W tym roku w
sobotę 31
października
w sali
parafialnej
licznie
zgromadzonym
dzieciom i
ich rodzicom
towarzyszyła
wspaniała
atmosfera
zabawy. Bal
rozpoczął
się Mszą Św.
a
kontynuowany
był w sali
gdzie
przygotowano
dla
uczestników
różne
niespodzianki.
Zapraszam do
obejrzenia
nagrań i
zdjęć z Balu
Wszystkich
Świętych w
parafii
Świętego
Ducha:
NA NASZĄ
PAMIĘĆ ZASŁUGUJĄ CI,
KTÓRZY KIEDYŚ KSZTAŁTOWALI
NASZĄ TERAŹNIEJSZOŚĆ
Pierwsze
dni
listopada
w
polskiej,
chrześcijańskiej
kulturze to
czas
odwiedzin
grobów
najbliższych,
którzy już
od nas
odeszli.
Przede
wszystkim
jest to czas
modlitw, wspomnień,
refleksji...
Od
kilku lat do
Polski
wdziera się
amerykańskie
święto
Halloween.
Oprócz USA,
Halloween
obchodzony
jest jeszcze
w zaledwie
kilku innych
krajach na świecie:
w Kanadzie,
Irlandii,
Szkocji i
Anglii...
W
czasopiśmie
Gazeta
Wyborcza
Rzeszów
można
przeczytać
artykuł
Magdaleny
Mach
zatytułowany
Halloween
kontra
Wszystkich
Świętych
świadczącyo tym,
że na
szczęście
święto
Hallowen w
polskiej
kulturze
ciągle jest
obce:
Zęby
wampira,
włosy i
szpony
czarownicy,
gumowe rogi
i odrażające
maski...
zalegają
sklepowe
półki, bo
nie cieszą
się
zainteresowaniem
kupujących.
- W naszej
kulturze nie
ma miejsca
na zabawę w
czasie
Święta
Zmarłych -
mówi
Krzysztof
Ruszel,
etnograf,
dyrektor
Muzeum
Etnograficznego
w Rzeszowie.
Halloween
na polski
grunt na
siłę starają
się
zaszczepić
ci, którzy
wietrzą tu
złoty
interes.
Hipermarkety
sprzedają
akcesoria
wiedźm,
wilkołaków i
innych
okropnych
stworów, a
puby
zapraszają
na
halloweenowe
party.
Amerykańska
zabawa,
oprócz kilku
sklepowych
półek z
zabawkami i
pubów, nie
opanowała
polskich
umysłów. -
Słabo
sprzedają
się lampiony
w kształcie
dyni, a
także stroje
wiedźm i
potworów, bo
w Rzeszowie
raczej nie
organizuje
się z tej
okazji balów
dla dzieci.
W Polsce i
wszędzie tam
na świecie
gdzie
mieszkają
Polacy można
zobaczyć
tysiące
zniczy
płonących na
cmentarzach
bo nie ma
człowieka,
który by nie
miał ich
komu zapalić.
Wszystkich
Świętych i
Zaduszki to
dni, gdy
wierzący
modlą się za
zmarłych,
przypominają
sobie, że
kiedyś każdy
z nas
skończy swój
ziemski byt
a
niewierzący
oddają się
refleksji i
zastanawiają
się nad
własnym
życiem i
jego
przemijaniem.
Warto
poświęcić
choć trochę
czasu na
refleksję o
naszych
zmarłych
przodkach.
Ale nie
tylko o
naszych
bliskich. Na
naszą pamięć
zasługują
wszyscy Ci,
którzy
kiedyś
kształtowali
naszą
teraźniejszość:
żołnierze,
artyści,
naukowcy,
wielcy
przywódcy,
nauczyciele...
Piękna jest
pamięć o
zmarłych
którzy
odeszli,
o tym, że
życie
ludzkie tak
naprawdę nie
kończy się
dokąd trwa z
ludzkiej
pamięci.
ZADUSZKI
Już listopad
znów nas
wita
Dni zadumy
nas
nachodzą.
Każdy z nas
sam siebie
pyta
Gdzie ci
wszyscy co
odchodzą?
Czy
spoczynek
miły mają
W miłym śnie
się
pogrążają?
A czy my gdy
tam
pójdziemy
Też
szczęśliwi
tam
będziemy?
Różne bajki
babcie plotą
Ja jedną
powtórzę
wam.
Jak w
zaduszki
gdzieś w
wianuszki
Między
chryzantemy
kwiaty
Powkładane
są liściki
Zapisane
dziwnym
pismem.
I kto szyfr
ten
odczytuje
O zmarłych
się
dowiaduje.
Albo
zapalone
świece-
Kto się
wpatrzy w
nie, dociece,
Kto się
kręci między
nami
Niewidzialny,
zapomniany,
Który się
przypomnieć
chce
o modlitwę
prosi cię.
Na cmentarzu
ziemia zbita
Lekki mrozik
ją
przywitał.
Chociaż w
krąg wszyscy
uśpieni
Cmentarz w
kwiatach i
zieleni.
Jakże to
pięknie, że
tak
pamiętamy.
Oni śpią
dawno- my
wciąż
wspominamy.
Łza w oku
się
zakołysała
Na wieniec
spadła łza,
kropla mała
Halina Gartman
Winnipeg, 1
listopada
1980 r.
POLSKIE
ZADUSZKI
Blady
płomień świecy
Zadumą otula twarze
Ludzie, myślami dalecy
Wtuleni w ciche cmentarze
Pochylają z
szacunkiem głowy...
W
sercu dźwięczą zduszone słowa
Tych
co kiedyś byli tu z nami
Dziś
już nie da się zacząć od nowa
Oni
prochem a my .. wciąż sami
Wygłaszamy
żałobne mowy....
Chryzantemy – miłość i wierność
W
jednym małym wazonie, razem
W dym
wspomnień owita wieczność
Łuna
ognia ponad cmentarzem
Jak serce płonie...
Wiatr
elegie śpiewa wzruszony
Smutni żywi - milczący zmarli
W
zrozumieniu zwieszają głowy
Aniołowie niebieskiej gwardii
Ogrzewając
zmarznięte dłonie...
Małgorzata Kobliński
(Myśląc o
Tobie.... Tato.... 2 listopad 2009)
NIE
ZAPOMNIMY
Nie zapomnimy, nie zapomnimy!
Te sowa wiatr echo daleko niesie
Po górach, dolinach, po lesie.
Tam legli broniąc
i walcząc
I ci w snach cichych spowici
Dzień Niepodległości, tak pięknie brzmi
Lecz nie dla wszystkich, bo ci
Stali na straży swojej ziemi
Przykuci morderczą pięścią,
bezbronni.
Nie zapomnimy!
Was wszystkich, pokonanych i cichych
Po których deptał but nienawiści
PO dzieciach i starcach niewinnych.
Walczyliście i grób wasz jest niezaznaczony
Lecz w naszych sercach, w modlitwie codziennej
Będzie nigdy nie zapomniany.
Tam na kresach, gdzie ziemia stęka od bólu
Gdy o świcie, dzwon kościelny bije
Snują się mgły jak skrzydła aniołów
To wy bohaterzy i stróże tej ziemi
O których my nigdy nie zapomnimy.
Stanisława Krzywdzińska
W sobotę 31
października
w SPK nr 13
zorganizowano
dla
młodzieży
dyskotekę.
Młodzież w
różnorodnych
kostiumach
przy muzyce
proponowanej
przez
młodego
zdolnego
diżeja
DJ Be Free
bawiła się
doskonale.
Jesień już
na dobre
rozgościła
się w
Winnipegu.
Szare niebo
i spadające
z drzew
liście
przypominają
o
nadchodzącej
zimie. Na
jesienny
wieczorów 29
listopada
mamy
alternatywne
rozwiązanie-
zapraszamy na
sztukę Kazimierza Brauna
" Helena " - Rzecz o Modrzejewskiej.
W rolę
wielkiej
Polki wcieli
się
znakomita
aktorka
Maria
Nowotarska z
Teatru
Polskiego i
Salonu
Poezji z
Toronto.
Na
monodram
zapraszamy w
dniu 29
listopada
(niedziela)
o godz.
18:00 do
Centrum
Kultury
Francuskiej
w Winipegu
.
Bilety w
cenie
$20.00
oraz
$15.00
do nabycia w Posat
Center
przy 217 Selkirk
Ave.
Sztuka wystawiona będzie
w języku polskim,
ale będzie też wyświetlane tłumaczenie w języku angielskim
dlatego zaprośmy również naszych angielskojęzycznych przyjaciół.
Helena
Modrzejewska
urodziła się
w Krakowie w
roku 1840
jako Jadwiga
Helena Misel.
Wielu było i
jest
artystów w
Krakowie,
ale
nieliczni
tylko
zrobili tak
wielką
karierę jak
Helena
Modrzejewska.
To nazwisko
do dziś coś
mówi nie
tylko
specjalistom.
Znawcą życia
Heleny
Modrzejewskiej
jest prof.
dr hab. Emil
Orzechowski,
który
udzielił
wywiadu dala
Tygodnika
Angora,
opowiada w
nim o życiu
Heleny
Modrzejewskiej
- jednej z
najwybitniejszych
polskich
aktorek w
historii :
Aktorka niezwykła
- Pierwszym warunkiem sukcesu aktorki jest mieć duszę; potem ładną buzię, zniewalający głos, atrakcyjną osobowość, ale ten warunek jest pierwszy - mówiła Helena Modrzejewska, o życiu której opowiada Tygodnikowi Angora prof. Emil Orzechowski:
Jaką kobietą była Modrzejewska? Mądrą, piękną, wyzwoloną, czy może wręcz przeciwnie?
- Mądrą na pewno. Czy piękną? - to pojęcie względne. Żaden malarz nie potrafił uchwycić jej rysów twarzy - tak była żywa, zmienna. Bardzo krytyczny i kompetentny "Słownik Biograficzny Teatru Polskiego" daje taką oto syntezę: "Była jedną z najpiękniejszych kobiet swojej epoki. Miała nieskazitelnie regularne rysy, duże, wyraziste oczy, ciemne, ale nie czarne, długie włosy, również ciemne, ale również nie wpadające w czarny kolor". Smukła, wiotka, gibka w ruchach, długo zachowała wielką sprawność fizyczną (dobrze pływała, do późnego wieku uprawiała jazdę konną). Głos miała dobrze postawiony - ale niezbyt duży. Tylko usilna praca poszerzyła jego naturalną, dość wąską skalę (mezzosopran) o nieco niższe rejestry. Za to z reguły zachwycano się barwą i melodyjnością jej głosu...".
Czy wyzwoloną? - o tak, i to pod wieloma względami. Uwielbiali ją mężczyźni, ale jeszcze bardziej uwielbiały ją kobiety, a zwłaszcza dziewczęta. Zresztą - o czym tu mówić? Jako jedyna wystąpiła dwukrotnie na światowym Kongresie Kobiet w Chicago (1893), nie zrezygnowała ze sceny po wyjściu za mąż za Karola Chłapowskiego, przedstawiciela jednego z najbardziej zasłużonych polskich rodów. Sama, siłą swojej woli, wydobyła się z młodzieńczych, bardzo ryzykownych sytuacji. Często grała role kobiet "upadłych", nadając im cechy sympatyczne; próbowała przekonać publiczność do bohaterek Sudermanna i Ibsena. Znała jednak granice konwencji. W jednym z listów pisała do amerykańskiej przyjaciółki: "Absurdem byłoby mówić, że mąż i żona to jedno. Gdy odpowiadałam na twój list, mój pan i władca był w Kalifornii, lecz natychmiast gdy przyjechał, poinformowałam go o naszych planach. Zrobił wówczas skwaszoną minę". I dalej: "Ponieważ mężczyzny honor jest ważniejszy niż kobiety, muszę złamać moje przyrzeczenie, aby on mógł dotrzymać danego słowa".
Podobno była dzieckiem nieślubnym?
- To prawda. Plotka mówi, że była dzieckiem księcia Sanguszki, którego córka - zresztą też Helena - była jakoby bardzo do naszej bohaterki podobna; obydwie panie znały się.
Co jednak nie przeszkodziło hrabiemu Chłapowskiemu, by poślubić tę kobietę z nizin społecznych, a na dokładkę aktorkę, co w XIX w. brzmiało prawie jak kurtyzana.
- Trzeba stanowczo podkreślić, że gdy Karol poznał Helenę, była ona na wyżynach osiągalnych dla aktorki galicyjskiej, była zgoła inną osobowością, niż kilka lat wcześniej. Skoro otwarty był dla niej salon Potockich w pałacu "Pod Baranami". Inna rzecz - małżeństwo z partnerem z tzw. wyższych sfer. To automatycznie oznaczało rezygnację z kariery scenicznej. W jej przypadku była to długa i wcale nie do końca rozstrzygnięta batalia o zaakceptowanie przez klan Chłapowskich. Karol ją jednak kochał, ona go zapewne też, a z całą pewnością rozumieli się doskonale i wszelkim wyzwaniom losu stawiali czoła razem.
Co pchnęło Modrzejewską do aktorstwa?
- A któż to wie? Może była to atmosfera domu; bracia byli artystami: Feliks dobrym aktorem, Szymon muzykiem, Adolf budowniczym, który to m.in. odnawiał Sukiennice. Wszystko jedno, kto nazywał się Benda, kto Opid, a kto Misel - to była jedna, rozumiejąca się dobrze rodzina skupiona wokół mamy - Józefy. Może to była atmosfera Krakowa: prowincjonalnej dziury z wielkimi ambicjami patriotycznymi. Była to na pewno też i egzaltacja, sięgająca niekiedy granic zatracenia poczucia rzeczywistości; cudne są wspomnienia dziecięcych konwersacji Heleny z Matką Boską - figurką na domu naprzeciwko jej okna. Zaś impulsy bezpośrednie były dwa: ambicje Zimajera, by mieć własny zespół teatralny (nie zapominajmy, że gdy rzuciła go Modrzejewska, znalazł wielki talent Adolfiny Wodeckiej - początkowo występowali jako Modrzejewscy! I ukształtował karierę ich córki - notabene Heleny; słynnej Zimajerki). A impuls drugi to cel charytatywny występu amatorskiego w Bochni. To zdumiewające, ale taka ona była: życie sceniczne zaczęła, by pomóc potrzebującym, życie sceniczne zakończyła występem w Los Angeles na dochód ofiar strasznego trzęsienia ziemi na Sycylii.
Czy Modrzejewska rywalizowała z Sarah Bernhardt? Obie żyły w tym samym czasie i obie słynęły z mistrzowskiej interpretacji ról szekspirowskich.
- Trudno to nazwać rywalizacją, to były na słońcach przeciwnych dwie boginie. Przy czym Sara miała ułatwione zadanie: nie była znikąd, jak Helena, grała po francusku, miała rzesze popleczników już z racji swojego pochodzenia; to zresztą widać do dziś - poprzez promocję pamięci Sary - wystawy, katalogi. Kto dba o Helenę? Paru pamiętliwych. Ale wracając do pytania, Helena grała w obcym dla siebie języku. Swe ambicje w tym względzie definiowała prosto, pisząc w liście do matki: "Chcę, żeby publiczność nie rozpoznała we mnie cudzoziemki, lecz sądziła, że pochodzę z jakiejś angielskiej prowincji". Odmówiła zagrania po polsku Ofelii z E. Boothem i J. McCulloghiem, bo chciała dotrzymać danego sobie słowa, a równocześnie - gdy już odniosła sukces, grała jedną ze scen po polsku z przyczyn czysto patriotycznych. Musiała zrezygnować, bo dawało to efekt nie najlepszy.
A wreszcie spójrzmy, jakimi metodami obie aktorki budowały swój wizerunek. Sara opierała swoją popularność na stałej obecności w mediach, skandalu - wszystko było dobre, byle tylko o niej pisano. Helena też o media dbała, ale jakże inaczej. Dla dziennikarzy była to Madame, czasami Contess Bozenta Chłapowski - nie prostowała tych durnot. Przez media przejawiała się jako autorytet w wielu sprawach, bawiła się popularnością, czasem drwiła z niej, jak np., gdy proszona - jako jedna z kilku wybranych osób - o podanie swego ulubionego przepisu, przesłała przepis na czerninę ("polska czarna zupa, zwykle podawana dla odstręczenia zalotników"), zaczynający się od słów: Zabij gęś lub kaczkę, podcinając tył jej szyi, zaraz tam, gdzie kończy się głowa". Prawdziwa jednak fala obecności (pozaartystycznej) Modjeskiej w mediach to jej akcja pomocy dla ofiar rugów pruskich, a zwłaszcza szok po tym, jak dostała zakaz wjazdu na teren imperium rosyjskiego. Takie nagłówki, jak: "Modrzejewska i carska tyrania", "Stawiła czoła carowi" utrzymywały się długie miesiące w najbardziej popularnych gazetach amerykańskich.
Szekspira zostawmy w spokoju, bo to temat na inne opowiadanie; grały obie zresztą nie tylko Szekspira.
Po co właściwie Modrzejewska popłynęła za ocean, do Ameryki? Dla sławy czy dla pieniędzy?
- I dla sławy, i dla pieniędzy, choć tych ostatnich zarabiała - jako gwiazda sceny warszawskiej - wystarczająco dużo. Pisała kiedyś w liście do warszawskiej przyjaciółki: "Szalony, kto nie chce wyżej, jeżeli może". I to była cała Modrzejewska. Miała do wypełnienia pewną misję; pewnie określiła ją jeszcze w czasach krakowskiego nad sobą namysłu. Myślę, że było to jakoś tak: chcę, muszę pokazać światu, że Polka (z Krakowa) potrafi być najlepsza w swojej profesji. A jakież w niej jest zadanie najtrudniejsze, najbardziej ambitne? Zagrać największego z dramaturgów świata, Szekspira, w jego języku, w jego ojczyźnie. Dlaczego najpierw była Ameryka, i to nie Nowy Jork, nie Boston, ale Kalifornia i San Francisco - to opowieść osobna o tym, jak budować skuteczną strategię osiągnięcia tak ambitnego celu.
A pieniądze? Pieniądze to tylko środek potrzebny, by wyżyć, by innym pomagać. Tak! By innym pomagać. Modrzejewska zapłaciła wielką grzywnę za zerwanie kontraktu ze sceną warszawską, zapłaciła Zimajerowi za wykup i potem na wykształcenie syna, utrzymywała matkę i niewiarygodnie głodną pieniędzy bliższą i dalszą rodzinę. Potrzebowała pieniędzy na kostiumy, na utrzymanie farmy (bo tak sobie życzył jej mąż), listę można długo kontynuować. Ale zobaczmy, co pisze do matki z Kalifornii, gdy wszystko postawiła na jedną szalę: wygra, albo przegra. "Sprzedałam wiele rzeczy, zastawiłam moją biżuterię i koronki i pożyczyłam trochę pieniędzy, tylko trochę, na przygotowanie kostiumów...". Po debiucie, przyjętym entuzjastycznie (choć nie od razu) pisze, jakże inaczej: "Droga do bogactwa stoi otworem. Już mi proponowano 50.000 dolarów na rok plus wydatki związane z podróżowaniem. Nie przyjęłam, bo to za mało...". 50.000 dolarów w roku 1877 to jest "za mało"!!! Było to więcej, niż zarabiają dziś najlepiej płatne aktorki świata!!! A zaraz potem przytomnieje i donosi matce: "Zapłacili mi za moje występy dobrze, jako że wzięłam 1.700 dolarów za dwa tygodnie. Ale miałam 1.000 dolarów długu ...".
Niedawno ukazała się książka "Helena Modrzejewska", do której zebrał pan rozmaite artykuły, wywiady poświęcone tej wybitnej aktorce. Które fragmenty tej książki mają dla pana wymiar najważniejszy, by tak rzec, osobisty?
- Zwierzeń nie będzie, ale proszę wziąć stronę 124 - jest tam jakby synteza Madame; jakiś amerykański dziennikarz zrobił ekstrakt z jej wywiadów. Tytuł "Aktorstwo i dusza". A treść: "Znaczy utrzymywać młodość w samym źródle życia. Zawsze byłam wierna swoim ideałom. Nie utraciłam wiary w ludność. Nie zapomniałam, jak być zadowoloną i cieszyć się. Nie mogę w ogóle zagrać roli, dopóki jej nie odczuję. Nie chodzę do szpitalnych sal, by studiować śmierć w jej okropnościach. Mój sukces polega na mojej uczciwości. A poza tym, choć wiem, że to niemodne być poetyczną, są pewne zarodki poezji w mej duszy; wreszcie jestem religijną kobietą. Są pewne postaci, które nie mogą być zagrane przez kobietę, która nie wierzy w Boga. Pierwszym warunkiem sukcesu aktorki jest mieć duszę; potem ładną buzię, zniewalający głos, atrakcyjną osobowość, ale ten warunek jest pierwszy".
O każdym wielkim człowieku krążą setki anegdot. O Modrzejewskiej pewnie też. To sympatyczne opowiastki czy raczej złośliwe?
- W Warszawie jej czasów było i sympatycznie, i złośliwie. M.in. warszawska złośliwość motywowała jej wyjazd za ocean. Potem, co zupełnie zdumiewające, nawet największe brukowce amerykańskie nie znalazły w niej skazy. Jedna z gazet próbowała montować jej romans z E. Boothem (licząc pewnie na zazdrość Karola Chłapowskiego), ale spotkała się z taką reakcją, że pokornie przeprosiła. Oczywiście, także i w Ameryce krążyły dziwne, tajemnicze opowieści: że w jej domu - Ardenie w Santiago Canyon są jakieś niesamowite czerwone szyby w oknach - wiele było domysłów, ale to była po prostu ciemnia fotograficzna, bo Madame eksperymentowała z fotografią; były wiadomości o morderstwach na farmie - to była niestety prawda, o słynnym bandycie Torresie w górach farmę otaczających, etc. etc. - wszystko to jednak jakby poza nią, mało tego, jakby budujące wizerunek tajemniczej damy. Ale i tak najbardziej lubię historyjkę o tym, jak to jakaś firma ochroniarska wyniosła z jej wagonu (bo Madame podróżowała często wagonem o nazwie nieistniejącego państwa Poland, albo o nazwie Modjeska) szkatułkę z kosztownościami, by ją zdeponować w banku. Ileż było wiadomości o tym, że to klejnoty od królowej brytyjskiej, od carycy itp., podczas gdy były to zwykłe świecidełka za parę dolarów.
Czy wszystko już wiemy o życiu i twórczości Heleny Modrzejewskiej?
- Oczywista, że nie. Aby dać przykład; podobno w roli Marii Stuart miała w rękach Biblię drukowaną po węgiersku; sama pisała o swej domieszce krwi węgierskiej. W USA odnajdują się dziesiątki nowych eksponatów z nią związanych: listy, zastawy stołowe z jej nazwiskiem, karty do gry Modjeska, cukierki, perfumy, mydełka, etc, etc. Ale największa luka to kulisy zakazu jej występów na terenie Rosji; jej jakoby wywiezienie przez policję z teatru w Dublinie, aby uniknąć demonstracji ... wiele jeszcze do zrobienia. Ale to tylko fakty. A jej osobowość? - każdy ją może inaczej widzieć i oceniać.
* prof. dr hab. Emil Orzechowski - najwybitniejszy polski i międzynarodowy znawca życia i dzieła Heleny Modrzejewskiej. Profesor zwyczajny Uniwersytetu Jagiellońskiego, wykładowca m.in. w Stanford University, State University of New York of Buffalo. Twórca wydziału Zarządzania i Komunikacji Społecznej UJ oraz Instytutu Kultury UJ, w ramach którego ma powstać Pracownia Heleny Modrzejewskiej. Autor kilkunastu książek, w tym między innymi: American Poets in Honour of Madame Modjeska (1993), Korespondencji Heleny Modrzejewskiej i Karola Chłapowskiego (2000) oraz Helena Modrzejewska. Artykuły, referaty, wywiady, varia (2008).»
"Aktorka niezwykła"
Bogusław Nierenberg
Tygodnik Angora nr 16/19.04.2009
Jan Nowicki, jeden z najpopularniejszych polskich aktorów, odtwórca
ponad 150 ról filmowych, tytułowy Wielki Szu w filmie Sylwestra
Chęcińskiego i Kettling w "Panu Wołodyjowskim" Jerzego Hoffmana, wielki
kibic piłki nożnej, kończy w czwartek 70 lat.
Nowicki debiutował na ekranie w "Pierwszym dniu wolności" Aleksandra
Forda (1964). Pierwszą główną rolę - absolwenta studiów wyższych, który
wyrusza w świat - zagrał w "Barierze" Jerzego Skolimowskiego. Wystąpił
także m.in. w "Życiu rodzinnym" Krzysztofa Zanussiego, "Sanatorium pod
Klepsydrą" Wojciecha Jerzego Hasa i "Zmorach" Wojciecha Marczewskiego.
Wielką popularność przyniósł Nowickiemu tytułowy Wielki Szu, oszust
karciany z filmu Sylwestra Chęcińskiego (1982). Rola Nowickiego została
przez wielu okrzyknięta "kultową" i "jednym z najbardziej wyrazistych
portretów filmowych ostatnich dwóch dziesięcioleci". Sam aktor
przyznaje, że nie lubi oglądać filmów ze swoim udziałem, głównie
dlatego, że nic już w nich nie może zmienić.
Jan Nowicki urodził się 5 listopada 1939 roku w kujawskim miasteczku
Kowal koło Włocławka. Studiował na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej
Szkoły Teatralnej i Filmowej w Łodzi (1958-60), a następnie przeniósł
się do krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, którą ukończył
w 1964 roku.
Jako aktor teatralny zadebiutował w 1964 roku na deskach Starego Teatru
w Krakowie podwójną rolą braci bliźniaków w "Zaproszeniu do zamku" Jeana
Anouilha. Prawdziwy sukces przyniosła mu jednak rok później rola Artura
w "Tangu" Mrożka w reżyserii Jerzego Jarockiego. Był jednym z ulubionych
aktorów teatralnych Andrzeja Wajdy - grał m.in. Wyganowskiego w
"Popiołach", Stawrogina w "Biesach", Wielkiego Księcia w "Nocy
Listopadowej", Rogożyna w "Nastazji Filipownie".
Nowickiemu przez lata towarzyszyła sława uwodziciela. Sam przyznaje,
że w życiu bardzo ceni towarzystwo kobiet, zwłaszcza pięknych. W maju
br. w swojej rodzinnej miejscowości Nowicki poślubił tancerkę,
choreografkę, twórczynię grupy baletowej Sabat - Małgorzatę Potocką.
Nowicki znany jest także z zamiłowania do piłki nożnej. Jako zagorzały
kibic piłkarski bywa na prawie wszystkich meczach klubu piłkarskiego
Wisła Kraków. Pasjonuje się także występami polskiej reprezentacji. -
Jestem kibicem, a każdy kibic to idiota, który zawsze wierzy w sukces.
Nie mamy w Polsce wielkiej zawodowej piłki, ale stać nas na wspaniałe
zrywy. Znamy to z historii naszego narodu - mówił aktor w jednym z
prasowych wywiadów.
W 2000 r. na polskim rynku wydawniczym ukazała się książka pt. "Między
niebem a ziemią" złożona z felietonów-listów, które Jan Nowicki
adresował do Piotra Skrzyneckiego. Felietony te, pisane od marca 1998 r.
do lutego 2000 r., co tydzień można było przeczytać w "Przekroju". -
Jedyne, nad czym możemy zapanować, to właśnie pamięć. Ja te listy
popełniałem, by pan Piotr jeszcze przez moment tutaj pobył. Wciąż
chciałem go mieć przy sobie, blisko - tłumaczył aktor.
W ostatnich latach Nowicki zagrał m.in. w filmie "Fundacja" w reż.
Filipa Bajona (2006), serialach "Egazmin z życia" i "Magda M." (2007). W
2008 roku wystąpił w filmie "Jeszcze nie wieczór" w reż. Jacka Bławuta.
Zagrał tam "Wielkiego Szu" - siwego playboya, wycieńczonego życiem,
kolejnymi imprezami i romansami, który trafia do Domu Aktora Weterana w
Skolimowie.
W ostatnich dniach ukazała się książka Rafała Wojasińskiego pt. "Jan
Nowicki. Droga do domu". W książce znalazły się m.in. anegdoty i
wspomnienia Nowickiego.
Nowicki jest laureatem wielu nagród - m.in. w 2008 roku, na Festiwalu
Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni otrzymał nagrodę dla najlepszego
aktora za rolę w "Jeszcze nie wieczór". Ma dwoje dzieci. Syn Łukasz jest
również aktorem.
(PAP), (fot. Jan Nowicki PAP / Piotr Piotrowski)
Sejm powołał "hazardową" komisję śledczą
Sejm powołał komisję śledczą w
sprawie tzw. afery hazardowej. W piątek rano poznamy skład komisji,
kilka godzin później ma odbyć się jej pierwsze posiedzenie.
Posłowie głosowali nad uchwałą o powołaniu komisji śledczej
przedstawioną przez klub PO. Za jej przyjęciem opowiedziało się 424
posłów, przeciwko było trzech, a od głosu wstrzymało się 12. Głosowało
439 posłów, a większość bezwzględna potrzebna do powołania komisji
wynosiła 220 głosów.
Posłowie przyjęli poprawkę zgłoszoną przez klub Lewicy przewidującą, że
przed komisją będą mogli być przesłuchiwani nie tylko członkowie rządu i
ich współpracownicy, którzy pracowali nad zmianami w projekcie, ale
także posłowie i senatorowie nie koniecznie bezpośrednio uczestniczący w
tych pracach.
Przyjęto też poprawkę Prawa i Sprawiedliwości mówiącą o tym, że komisja
zbada przeciek z Kancelarii Premiera dotyczący prac nad ustawą.
We wtorek komisje przyjęły projekt autorstwa PO, który zakłada, że
śledczy zbadają prace nad tzw. ustawą hazardową w czasie rządów SLD, PiS
i PO, czyli od 2001 do 2009 roku, ale tylko w zakresie automatów o
niskich wygranych i wideoloterii.
Projekt PO przewiduje ponadto, że raport z prac komisji śledczej ma
powstać do 28 lutego 2010 roku. W jej skład miałoby wejść siedmiu
śledczych: trzech z PO, dwóch z PiS i po jednym z PSL i Lewicy.
(wp.pl)
“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8 Phone/Fax 204-589-7638
E-mail:
club13@mts.net www.PCAclub13.com
W poniedziałek w Izbie Gmin
odbyła się zwołana specjalnie sesja i debata posłów na temat wirusa H1N1
i podejmowanych w związku z tym akcji.
Lider opozycji - przywódca Partii Liberalnej Michael Ignatieff nazwał
rząd niekompetentnym.
W odpowiedzi na ten zarzut minister zdrowia Leona Aglukkaq zwróciła
uwagę na to, że sytuacja z pandemią była nie do przewidzenia, a mimo to
rząd przygotował się najlepiej jak tylko potrafił.
Przed czasem wyprodukowano 6 milionów dawek szczepionki. Kiedy tylko
szczepionka uzyskała odpowiednie atesty, przekazane została
poszczególnym prowincjom i terytoriom. Dalsze dostawy są w fazie
przygotowań.
Tysiące Kanadyjczyków otrzymuje codziennie szczepionkę, a wszyscy,
którzy chcą się zaszczepić, będą mogli to uczynić do świąt Bożego
Narodzenia, zapewniał minister.
Opozycja zwróciła uwagę, że teraz, kiedy popyt jest największy,
występują braki szczepionek.
Producent szczepionek wytłumaczył w ubiegłym tygodniu, że w tym tygodniu
będzie mógł wyprodukować tylko 400.000 dawek, gdyż został poproszony o
priorytetową produkcję odmiany szczepionki potrzebnej dla kobiet w
ciąży.
Rząd nie spodziewał się, że produkcja tej odmiany szczepionki spowoduje
takie zwolnienie tempa produkcji regularnej szczepionki.
Zdaniem minister Aglukkaq, firma GlaxoSmithKline nie oceniła właściwie
swoich zdolności produkcyjnych.
Ignatieff wyraził zdanie, że rząd powinien wziąć odpowiedzialność za
braki, a nie obwiniać producenta.
Aglukkaq odpowiedziała, że rząd stosuje się do planu na wypadek
pandemii, który opracowywał wspólnie z prowincjami i terytoriami.
Z powodu niedoborów szczepionki, w Albercie postanowiono pozostałe
jeszcze zapasy użyć do szczepienia kobiet w ciąży i dzieci w wieku
między 6 miesięcy a 5 lat. Kolejną grupą będą ludzie w wieku poniżej 65
lat cierpiący na chroniczne dolegliwości.
Takie same decyzje podjęto w Saskatchewan. Od piątku szczepienia obejmą
też uczniów od zerówki do klasy 6, w szkołach i wyznaczonych punktach
szczepień.
W Nowej Szkocji ograniczono szczepienia do czterech grup: ciężarnych
kobiet, dzieci w wieku poniżej 5 lat, członków ludności rdzennej i
pracowników służby zdrowia.
Anna Głowacka Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
"Oto tajemnica wywiadu:
zamach na Jana Pawła II miał umożliwić interwencję w Polsce"
Francuski sędzia twierdzi, że zamach na Jana Pawła II w 1981 roku
był częścią wewnętrznych rozgrywek między radzieckimi organizacjami
wywiadowczymi a Kremlem. Taką tezę sędzia Jean-Louis Bruguiere,
specjalizujący się w walce z terroryzmem, stawia w swej nowej książce.
Jego zdaniem gdyby zamach się udał, do Polski wkroczyłyby radzieckie
wojska.
W wywiadzie dla tygodnika "L'Express" Bruguiere streścił fragment
książki poświęcony zamachowi na Jana Pawła II.
W roku 1984 Bruguiere zajmował
się sprawą zwykłego oszustwa, o które oskarżony był Francuz pochodzenia
bułgarskiego. W pewnym momencie podejrzany wyjawił sędziemu swoją
tajemnicę. Był on w rzeczywistości agentem bułgarskiego wywiadu, który
obawiał się, że jego pracodawcy zlikwidują go ze względu na "wpadkę" za
oszustwo. By ocalić swoje życie, zaczął współpracować z władzami
francuskimi.
Bułgar ujawnił między innymi, że zamach na papieża był dziełem
radzieckiego wywiadu wojskowego GRU, a jego celem było zdestabilizowanie
cywilnego wywiadu KGB i jego ówczesnego szefa Jurija Andropowa, który
był przeciwnikiem interwencji w Polsce.
Zamach na papieża miał wywołać rozruchy w Polsce, a te z kolei
pozwoliłyby na przekonanie Kremla, wbrew woli KGB, by nakazać zbrojną
interwencję w naszym kraju.
(IAR), (fot. W chwilę po zamachu na Jana Pawła II PAP/CAF)
Chińskie władze: szczepionki nie wywołały epidemii A/H1N1
Chińskie Ministerstwo Zdrowia zaprzecza, że przyczyną epidemii grypy
A/H1N1 są masowe szczepienia przed uroczystościami z okazji 60. rocznicy
powstania komunistycznych Chin. W ubiegłym tygodniu ministerstwo
poinformowało, że na nową grypę zachorowało ponad 42 tysiące osób.
- Plotki przeczą naukowym teoriom i nie mają nic wspólnego z prawdą. Ta
historia jest całkowicie zmyślona - oświadczył rzecznik chińskiego
resortu zdrowia. W ten sposób skomentował doniesienia, dotyczące
szczepienia dzieci z podstawówek i szkół średnich przed uroczystościami
rocznicowymi. Rzecznik powiedział, że przed 1 października w Pekinie nie
prowadzono masowych szczepień dzieci i młodzieży szkolnej.
Chińczycy coraz sceptyczniej oceniają pomysł masowych szczepień
przeciwko wirusowi A/H1N1. W tamtejszych mediach można znaleźć
wypowiedzi rodziców, którzy w obawie przed ewentualnymi skutkami
ubocznymi nie zgadzają się na zaszczepienie swych dzieci przeciwko
wirusowi A/H1N1.
W Chinach do końca roku szczepionkę przeciwko wirusowi A H1N1 otrzymać
ma około 65 mln osób.
(IAR)
Angielskie supermarkety
sprzedają polskie jedzenie
Sieć supermarketów Asda wychodzi
na przeciw oczekiwaniom Polakom na Wyspach. W zachodnim Londynie otwarto
właśnie pierwszy World Food Store, gdzie znajduje się wielki dział z
polskimi produktami - czytamy w portalu MojaWyspa.co.uk.
W nowym markecie otwartym kilka dni temu w Hounslow - zachodniej
dzielnicy Londynu – znalazły się przede wszystkim bogato zaopatrzone
działy produktów z krajów śródziemnomorskich, Irlandii, Polski, a także
z rejonu azjatyckiego i afrykańskiego. Można tam kupić nie tylko nasze
ulubione świeże i mrożone produkty spożywcze, ale także ubrania,
kosmetyki i produkty zdrowotne. W sklepie znajduje się także specjalne
stoisko delikatesowe z polskimi i hinduskimi produktami.
Szefowie sieci Asda twierdzą, że otwarcie nowego marketu to odpowiedź na
zapotrzebowania okolicznych mieszkańców, których spora grupę stanowią
imigranci z różnych grup etnicznych. Większość z nich chciała robić
zakupy w jednym miejscu i właśnie tam mieć pod ręką ulubione produkty
pochodzące z ich rodzimych krajów - czytamy w serwisie foodweek.com.au.
- Staramy się na bieżąco kontrolować, co powinno znajdować się na
półkach naszych sklepów, dlatego też jesteśmy w stałym kontakcie z
naszymi okolicznymi klientami. W ten sposób staramy się im zapewnić
wszystko, czego potrzebują - czytamy w oświadczeniu sieci Asda.
Dwa najbardziej popularne miejsca w nowym markecie to delikatesowy dział
z polskimi frykasami pod nazwą "Delicja" oraz dział ze specjalnie
przygotowanymi produktami mięsnymi dla Hindusów.
Według analityków Asda, w ich sklepach co roku widać około 40-procentowy
wzrost sprzedaży produktów etnicznych. Potwierdza to fakt, że na te
towary cały czas jest spory popyt.
("Moja Wyspa", Małgorzata Jarek)
W cyklu Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca...
przybliżamy najpiękniejsze regiony w Polsce- te znane i mniej znane.
Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ
Polska to nie
porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny
kraj to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.
Na południowo - wschodnim skraju Wyżyny Lubelskiej leży Zamość, miasto
Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO, polska renesansowa perła architektury,
uhonorowany tytułem jednego z 7 cudów Polski w plebiscycie "Rzeczpospolitej". To
przykład jednego z najwspanialszych w Europie "miasta idealnego" opartego na
wzorach włoskiej urbanistyki renesansowej.
Zwiedzanie Zamościa proponujemy rozpocząć od środka czyli od Rynku Wielkiego,
jednego z najwspanialszych XVI wiecznych placów Europy otoczonego rzędami
wspaniałych barwnych kamieniczek z podcieniami, dzięki którym Zamość zyskał
przydomek "miasta arkad". Nad Rynkiem góruje zamojski Ratusz, wysoka 52 m wieża
i szerokie schody od frontu są wizytówką Zamościa.
Kolejną atrakcją Starego Miasta jest Katedra Zamojska - prawdziwa perła, z
zewnątrz niepozorna, całe swe piękno odsłania w środku.
W XVIII wieku Zamość stanowił istny tygiel wyznaniowy, funkcjonowało tu aż 8
świątyń: 6 kościołów katolickich, synagoga żydowska i cerkiew grecka.
Zamość zachwyca również gmachem dawnej Akademii Zamojskiej, trzeciej w XVI -
wiecznej Polsce po Krakowie i Wilnie, wyższej uczelni a także Pałacem Zamoyskich
- przepiękną rezydencją z XVI wieku.
Bogatą i barwną przeszłość miasta przybliżają ekspozycje zamojskich muzeów.
Zamość tętni również bogatym życiem kulturalnym, które dostarcza miłych i
niezapomnianych wrażeń.
Turysta, studiując mapę, łatwo odkryje, że Zamość, to brama otwarta ku
malowniczemu Roztoczu, jednej z najpiękniejszych krain geograficznych. A w
kierunku wschodnim rozciągają się turystycznie jeszcze w niewielkim stopniu
rozpoznane, niezwykle piękne okolice doliny Bugu, ostatniej dzikiej rzeki
Europy.
Zamość jest więc sercem Zamojszczyzny, jej ważnym centrum gospodarczym,
kulturalnym, turystycznym i usługowym.
Zamość oczarował już niejednego turystę, osobliwy urok architektury gwarantuje
niezapomniane wspomnienia.
Co warto zobaczyć
RYNEK WIELKI
Jest jednym z piękniejszych XVI-wiecznych
reprezentacyjnych placów w Europie. W każdej pierzei Rynku znajduje się zespół
podcieniowych kamienic mieszczańskich. Rynek Wielki jest placem idealnie
kwadratowym o wymiarach 100 x 100 m. Na rynku krzyżują się pod kątem prostym
dwie główne osie zespołu staromiejskiego. fot. Marek Jawor
Oś podłużna o długości 600 m przebiega zgodnie z kierunkiem wschód - zachód, od
bastionu VII do rezydencji Zamoyskich. Oś poprzeczna licząca 400 m przebiega z
północy na południe, łącząc Rynek Wielki z rynkami: Solnym i Wodnym.
RYNEK SOLNY
RYNEK WODNY
ARSENAŁ
Wzniesiony przez Bernarda Morando w latach 1582-1584
usytuowany na północ od pałacu był jedną z pierwszych budowli publicznych w
mieście. Budynek ma dł. 63 m.
Na niskie piętro prowadzą zewnętrzne schody umieszczone nad portalem. Obecnie
siedziba - Muzeum Barwy i Oręża.
Dzisiaj kolejny fragment książki doktora
Jerzego Pawlaka
"O` Kanado!
czyli zmagania lekarza emigranta". Książkę można
nabyć w sklepie Polsat.
W Egipcie spędziłem tylko jeden tydzień i
muszę przyznać, że udany. Nie było wprawdzie
czasu na odległe wycieczki i zaliczyliśmy
tylko jedną do osady Beduinόw. Trudno
uwierzyć, że tak mogą żyć ludzie w
dwudziestym pierwszym stuleciu. Poczęstowano
nas kolacją i jeszcze czymś więcej, czego
efekty uwidoczniły się w kilka godzin
pόźniej.
Najprawdopodobniej przyczyną tego była
spożyta woda do picia, ktόrą podano w
firmowych butelkach, ale z wcześniej
odkręcanymi zakrętkami. A więc dokonano
małej oszczędności podając nam wodę, ktόrą
Beduini spożywają sami.
Z przerażeniem śledziłem to co wydarzyło się
w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia w
Tajlandii i Indonezji pozostanie w pamięci
jako okrutna ludzka tragedia, w ktόrej też
znalazły miejsca cudownego ocalenia.
Pamiętam wywiad z młodą Szwedką, ktόra na
widok zbliżającej się ogromnej fali złapała
swoje młodsze dziecko, pozostawiając na
pastwę losu starszego pięcioletniego
chłopca. Musiała podjąć tą decyzję bardzo
szybko, nie miała innego wyboru. Decyzja ta
była dla niej samej okrutna, bo prawie
bezwiednie wydała wyrok na starszego
chłopca. Nie była w stanie uratować ich
razem. Jednak los był rόwnież przychylny dla
starszego syna, ktόry uratował się dryfując
na kawałku drzewa. Nie wyobrażam sobie
reszty życia tej kobiety, gdyby stało się
inaczej.
Wracając ponownie do tej tragedii, chciałbym
przypomnieć, że wydarzyła się ona dokładnie
w rocznicę trzęsienia ziemi w Iranie –
cytuję:
„W piątek rano, w drugi dzień świąt Narodzin
Pana, na ktόre czekaliśmy przez cały miesiąc
składając sobie życzenia spokoju, poruszyła
się ziemia i tysiące śpiących ludzi zostało
na zawsze pod zwałami cegieł, gliny i
piachu.”
Dodałem - cytuję bo mam przed sobą
kontrowersyjny artykuł Tadeusza Sławka,
ktόry został przedrukowany w winnipeskim
tygodniku„Czas”. Artykuł wywołał „burzę” u
części czytelnikόw, ktόrzy omal nie spalili
όwczesnego redaktora na stosie. Urlop
dobiegł końca i w drodze powrotnej nad
Atlantykiem miałem możliwość obejrzenia
kanadyjskiego dziennika, a w nim coś z mojej
dziedziny. Tym razem matka czteroletniego
chłopca, ktόremu właśnie usunięto nerkę z
powodu nowotworu opowiadała trudną do
uwierzenia historię. Dziecko po operacji
zostało skierowane najpierw na
ultrasonografi e, a pόźniej na magnetyczny
rezonans brzucha celem wykluczenia
przerzutόw nowotworowych. I tu o zgrozo! –
magnetyczny rezonans został wyznaczony za
dwa i pόł roku. Nie potrzeba tu komentarza.
Oczywiście jak można było się spodziewać po
tym dzienniku, matka otrzymała telefon i
ktoś przyśpieszył badanie. Jak dobrze mieć
agresywną matkę...
Adaptacja pourlopowa przebiegała tym razem
bardzo ciężko. Zabrało mi prawie tydzień aby
jako tako się zaaklimatyzować. A tu również
w Kanadzie aż głośno o korupcjach rządowych.
Rządzący liberałowie stworzyli fikcyjne
stypendia i miliony dolarόw przyznawano
najbliższym poplecznikom i przyjaciołom głόw
rządzących. Stworzono specjalną komisję,
ktόra miała znaleźć winnych. Ale przebieg
przesłuchań był bardzo podobny do tego co
obserwowałem w Polsce. Najczęściej
przesłuchiwani odpowiadali wymijająco lub
też skarżyli się na problemy z pamięcią
odpowiadając po prostu – Nie pamiętam.
I wreszcie pierwsze wyroki w tej sprawie.
Premier Kanady obwieszczał surowym tonem, że
osoby które zawiniły poniosą zasłużoną karę.
Pierwszy winny, który miał na swym koncie
defraudację miliona dolarów, dostał dwa lata
w zawieszeniu oraz odpracowanie na
uniwersytecie jako wykładowca „etyki”.
Myślę, że będzie uczył studentów w jaki
sposób defraudować, aby jednocześnie nie być
złapanym. Drugą sprawą poruszaną najczęściej
w dziennikach jest sprawa głosowania nad
prawem homoseksualistόw do zawierania
prawnych związkόw małżeńskich. Ten problem
rόwnież był poruszany w Polsce. Wprawdzie
trzeba przyznać, że stanowcza postawa Busha
w tej sprawie przyniosła mu zwycięstwo w
ostatnich wyborach prezydenckich. Ale
obserwując ten problem na świecie odnosi się
takie wrażenie jakby to była najważniejsza
sprawa naszej planety.
Tragiczna śmierć czterech policjantόw to
wstrząsający temat wszystkich dziennikόw i
kanadyjskiej prasy. Jeden z tych policjantόw
zaledwie dwa tygodnie temu zaczął swoją
służbę. Dzisiaj 10 marca 2005 odbyła się
ceremonia pogrzebowa z udziałem kanadyjskiej
głowy rządzącej.
Kilka miesięcy temu dyskutowano nad
legalizacją marihuany w Kanadzie, bo właśnie
ta „roślinka” była przyczyną tragedii.
Do legalizacji nie doszło, a straciło życie
czterech młodych ludzi, ktόrzy jak
przysłowiowe kaczki zostali powystrzelani
przez właściciela nielegalnej plantacji.
Policjanci byli pewni, że znany im
właściciel i psychopata w jednej osobie
przebywa w innej miejscowości, a więc nie
spodziewając się niczego podjechali do
plantacji i postanowili ją zwiedzić.
Byli jednak nieproszonymi gośćmi i zostali „
poczęstowani” śmiertelnymi pociskami z broni
automatycznej. Żaden z zabitych nie miał
kamizelki kulo-ochronnej. Właściciel
popełnił samobόjstwo.
Współpraca
Polishwinnipeg.com z czasopismem
„Polki
w Świecie”.
Kwartalnik „Polki w Świecie” ma
na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających
z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek
Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów.
Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom
mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują
się Polki żyjące i działające poza Polską.
Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA.
Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska
zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w
Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.
Nasza
współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki
w Świecie”
w polishwinnipeg.com a
wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną
opublikowane w kwartalniku ”Polki
w Świecie”.
Ludmiła Wolewicz- płynie we
mnie pomieszna krew
AUTORZY Kamil Całus
Piotr Oleksy
Ja uważam, że Polacy powinni mieszkać w Polsce – stwierdza, lecz po
chwili z uśmiechem
dodaje – Tak uważam, chociaż oczywiście sama tak nie robię. Ale
jakże bym mogła?
Stowarzyszenie zostawić? Tych ludzi?
Jej współpracownicy mawiają, że z wyrazu jej twarzy od razu można
wyczytać, co w danym momencie zaprząta jej głowę. To kobieta szczera
i prawdziwa. Jak sama mówi, kłótnie i odmienne opinie dodają jej
tylko siły i pomysłów. Ludmiła Wolewicz, szefowa i założycielka
Stowarzyszenia Polaków w Gagauzji (Mołdawia), to postać, o której
życiu można napisać książkę albo dwie. Niebywale skromna, choć
doskonale rozpoznawana i znana niemal każdemu z liczącej sobie
dwadzieścia tysięcy ludzi mołdawskiej Polonii. Osoba obdarzona
niewyczerpanym zapałem i niezwykłą chęcią pomocy innym. Kobieta
uważająca, że wyzwania to część życia, której nie należy się bać, a
jedynie stawić jej czoła. Dane jej było sprostać nie jednemu
wyzwaniu, nim stała się szefową głównej organizacji polonijnej w
regionie.
Urodziła się w Komracie, niewielkim mieście położonym w południowej
Mołdawii. Jej ojciec, Polak z ziemiańskiej, kresowej rodziny,
przygnany wojenną zawieruchą, poznał tam swoją przyszłą żonę. Nie
wahając się długo para zdecydowała się na małżeństwo. Romantyczna
historia polskiego żołnierza i Gagauzki nie przypadła jednak do
gustu rodzicom pana młodego. Nie było łatwo pogodzić im się z
odmienną religią i narodowością wybranki syna. Ojciec Ludmiły,
zdając sobie sprawę z braku akceptacji ze strony najbliższych,
postanowił wraz z żoną powrócić do jej ojczyzny. Tam urodziła się im
córka - Ludmiła. Dziś wspomina ich z szacunkiem i ciepłym słowem.
Małżeństwo jej rodziców było zawsze wzorem prawdziwej miłości.
Uśmiecha się przywołując
wspomnienie ojca, który do późnej starości, co tydzień, przynosił
matce kwiaty. Pamięta, że
mimo różnic kulturowych i religijnych w jej domu zawsze panowała
zgoda. Ojciec kultywował polskie tradycje. To właśnie jego osobowość
sprawiła, że dziś Ludmiła nie ma problemów z określeniem swojego
pochodzenia. - Płynie we mnie pomieszana krew, ale najbardziej czuję
się Polką – mówi z dumą. Być może to właśnie narodowość rodziców, w
obu przypadkach pochodzących z mniejszości, wpłynęła na dalsze losy
tej kobiety.
W latach osiemdziesiątych ukończyła Uniwersytet Rolniczy we Lwowie,
gdzie poznała swojego męża, Władysława. Życie układało im się dobrze.
Po studiach wzięli ślub i dostali pracę w lokalnym urzędzie
powiatowym. Na świat przyszedł syn – Siergiej. Szczęście nie trwało
jednak długo. Nadszedł rok 1991 a wraz z nim upadek Związku
Radzieckiego, wojna domowa
w Mołdawii i dyskryminacja nie-Mołdawian. Władysław stracił pracę
niemal od razu. Powód
był prosty – był Białorusinem. Ludmiłę wyrzucono nieco później, gdy
Siergiej kończył 2 lata. Wtedy
na pomoc przyszła rodzina z Polski. Sławek, jak zdrobniale mówi o
swoim mężu Ludmiła, pojechał na pół roku do Łodzi, by pracować w
fabryce rajstop, prowadzonej przez jej wuja. Po kilku miesiącach
pojawił się zupełnie nowy pomysł. Ludmiła i Sławek zaczęli
importować produkowaną przez wujka odzież i rozprowadzać na terenie
całej Mołdawii. Interes szedł świetnie. I tym razem przewrotny los
wystawił Wolewiczów na próbę. W przeciągu jednej nocy, w niejasnych
okolicznościach, Urząd Skarbowy zajął wszystkie środki, które
znajdowały się na kontach małżonków. Akcję argumentowano nadużyciami
podatkowymi i mimo, że trwający przez wiele
lat proces nie potwierdził tych zarzutów, pieniądze nigdy już nie
powróciły do prawowitych właścicieli. Tymczasem długi rosły. Ludmiła
postanowiła wyjechać, by finansowo postawić rodzinę na nogi. W
Turcji przepracowała cztery lata.
Niedługo po jej powrocie do Komratu, skontaktował się z nią ówczesny
Ambasador RP
w Mołdawii, Piotr Marciniak. Zaproponował zorganizowanie życia
społeczności polskiej w regionie. Ludmiła przystała na tą propozycję,
z właściwym sobie optymizmem stwierdzając – Można spróbować! Nie
było to jednak zadanie łatwe. Mimo, że na południu Mołdawii żyje
wielu ludzi o polskich korzeniach, to trudno było wtedy mówić o
istnieniu prawdziwie polskiej społeczności, a często nawet o
świadomości własnego pochodzenia. Ludmiła zaczęła poszukiwania od
przeglądania nazwisk. Niektórzy wydawali się zaskoczeni informacją o
swoich polskich przodkach, inni wyraźnie bronili się przed „zarzutem”
polskości. Byli jednak i inni jak np. Pan Krzyżanowski,
który wspominał, że jego dziadka rozstrzelano niegdyś właśnie za
polską narodowość.
Ludzie tacy, jak on, chcą pielęgnować pamięć o przeszłości swojej
rodziny i o swej własnej historii. Działalność Stowarzyszenia
rozszerzała się z miesiąca na miesiąc. Telewizja emitowała materiał
reklamowy zachęcający Polaków do zapisywania się do Stowarzyszenia.
Zaczęły się pierwsze praktyczne akcje mające na celu budowanie
więzów między lokalną Polonią a ojczyzną. Ludmiła postarała się o
zorganizowanie zajęć z języka polskiego, prowadzonych nieodpłatnie.
Od tego czasu Ministerstwo Edukacji Narodowej co roku przysyła nową
nauczycielkę z Polski, która uczy młodzież nie tylko języka, ale też
historii i współczesnej kultury kraju ich przodków. Nie wszyscy
podeszli do pomysłu entuzjastycznie. Początkowo klasa była nieliczna,
ale wraz z upływem czasu pojawiało się coraz więcej chętnych.
Tworzono nowe grupy, ułatwiano zdobycie Karty Polaka, przygotowywano
do egzaminów. Ludmiła rozpoczęła współpracę z lokalnymi władzami.
Dziś, szef Gagauzkiej Autonomii, Michaił Formuzal, z uśmiechem mówi,
że bez Ludmiły niewiele może się zdarzyć w Gagauzji. Faktycznie,
Stowarzyszenie jawi się jedną z najprężniej
działających organizacji społecznych w tej części kraju. Pracując na
rzecz Polonii pomaga
również lokalnej społeczności. Ludmiła cieszy się, że organizacja,
wspierana przez Ambasadę
RP może nieść pomoc także innym ludziom. Przytacza przy tym historię
młodej dziewczyny,
koleżanki syna, która będąc nastolatką wpadła w uzależnienie od
narkotyków. Siergiej zaproponował jej, by przyszła na zajęcia do
klasy polskiej. Przyszła na próbę. Potem pojawiała
się już regularnie. Dziś studiuje w Moskwie. Nie była Polką, ale nie
to było przecież najważniejsze. Pewnego dnia zapłakana kobieta
stanęła na progu domu Ludmiły. Tą kobietą okazała się matka
dziewczyny, która ze łzami w oczach dziękowała za odmienienie losu
jej córki. - To jest dla mnie prawdziwa nagroda za tą pracę – kończy
wyraźnie wzruszona. Ludmiła nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia z
tytułu szefowania Stowarzyszeniu. Rodzinę utrzymuje pracując na
lokalnym targu. Ale ta praca to dla niej jedynie źródło dochodu. Ma
stałą nadzieję, że polski rząd zdecyduje się na
otwarcie w Komracie Domu Polskiego, który raz na zawsze rozwiązałby
wiele z problemów,
które dotykają dziś organizację.
Ludmiła żyje swoim Stowarzyszeniem i jego działalnością. Zapytana o
chęć przyjazdu do kraju i osiedlenia się tam na stałe uśmiecha się
nieśmiało i wzdycha: Gdy jest mi trudno, kiedy robi się naprawdę
ciężko, to myślę o przeprowadzce do Polski, ale potem zawsze
wszystko się poprawia i trzeba wrócić do rzeczywistości. Myślę
jednak, że historia zatoczyła koło. Mój ojciec przyjechał kiedyś
tutaj, a dziś jego wnuk studiuje w Polsce. I tam pewnie już
pozostanie..
Witamy w Salonie Kultury i Sztuki
Polishwinnipeg promującym najciekawszych artystów, pisarzy, ludzi
kultury Polaków lub polskiego pochodzenia
działających w Kanadzie.
W tym salonie kultury i sztuki znaleźć będzie można twórczość
literacką, poetycką a także zdjęcia prac artystów, które zadowolą
różnorodne upodobania estetyczne. ZAPRASZAMY do częstego
odwiedzania tej stron.
PISARZE
Ksiądz
Krystian Sokal
urodził się i wychował w
Ząbkowicach Śląskich. Święcenia kapłańskie otrzymał
26 maja
1984 roku. Ksiądz Krystian Sokal słowo Boże głosił między
innymi na misjach w Zambii. 20 czerwca 2007 przyjechał do
Kanady i rok pracował wśród Indian w Fort Aleksander a
obecnie posługę kapłańską pełni w Carman.
Pierwsze wiersze ks. Krystian pisał już w szkole podstawowej
i średniej. Później w kapłaństwie zaczęły się głębsze
przemyślenia dotyczące życia i wiary, a także przyrody.
Halina Gartman
urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981
roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi
pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce
grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne
,,Polacy Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej
Kanady". Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory
poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku
wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do
Poduszki".
Małgorzata
Kobylińska przyjechała do Kanady w 1992 roku. Ukończyła
studia na Uniwersytecie Winnipeg w zakresie biznesu
i
pracuje w Manitoba Public Insurance. Od dawna pisze poezje i
sztuki sceniczne o tematyce religijnej, które wystawia w
parafii Św. Ducha w Winnipegu. Jak twierdzi to co pisze
oddaje jej "wewnętrzne przeżycia i
jest drogą do człowieka".
Aleksander
Radkowski pochodzi z Wrocławia,
a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest
elektromechanikiem i turystą-rekreatorem.
Przez dłuższyczas parałsię sportem. W
Kanadzie założyłrodzinęi ma jednącórkęKasię.
Pracuje w Szpitalu. Wypowiedźpoety: "Pisanie
jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania
swoich myśli
i odczuć. A
także
utrwalenia tego co w danej chwili sięprzeżywa
lub kiedyśprzeżywało,
a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem
wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w
niej czujęsię
stosunkowo dobrze".
Marek
Ring w wywiadzie dla polishwinnipeg poezji mówi :"uważam,
że poezji wcale nie należy rozumieć - trzeba ja przyjąć,
przeżyć i niekoniecznie zaakceptować jako swój punkt
widzenia świata czy zjawisk. Ważne natomiast jest, żeby
poezja rozbudziła wyobraźnię i pewną osobistą uczuciowość,
która gdzieś zawsze drzemie w nas i niechętnie się ujawnia.
Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z naszych odczuć i
poezja powinna pomoc nam je uczłowieczyć.
Maria
Kuraszkopochodzi
z okolic Chełma
Lubelskiego. Ukończyła Akademię
Rolniczą
we Wrocławiu,
gdzie pracowała
do czasu wyjazdu z Polski. W Winnipegu mieszka od 1990 roku.
Pracuje na Uniwersytecie Manitoba. Motto Marii Kuraszko: "Często
patrzę
i nie zauważam.
Często słucham
i nie zauważam.
Niekiedy tylko patrzę
i widzę,
słucham i słyszę."
Zofia Monika Dove (Gustowska)
pracuje w St. Boniface Hospital. Jednym z jej codziennych obowiązków
jest zorganizowanie czasu wolnego pacjentom oddziału
rehabilitacji. Jej pasją jest pisanie poezji.
Pisze poezje w języku angielskim i ma też nieodpartą
potrzebę dzielenia się tym, co napisała.
Stanisława Krzywdzińska członkini Stowarzyszenia
Polskich Kombatantów koło nr 13, harcerka,
poetka... Z Polski do Winnipegu wyemigrowała w
1948 roku. Za działalność dla społeczności
polskiej otrzymała dyplom uznania KPK okręg
Manitoba.Pierwszy
wiersz napisała jeszcze w szkole podstawowej tuż przed
wybuchem II wojny światowej
Wioletta
Los przyjechała do Kanady w 1993 roku. Jej
twórczość narodziła się właściwie w Polsce, kiedy to
zdecydowała się podjąć naukę w szkole artystycznej. Tam pod
kierunkami dobrze znanych artystów- profesorów Moskwy,
Solskiego, Gurguła, Moskały zdobyła wiedzę i doświadczenie,
które było niezbędne do wykonywania prac artystycznych. O
swoim malowaniu mówi "Maluję tak jak widzę, jak czuję a
przeżywam wszystko bardzo mocno. Jestem tylko artystką a
pędzel jest środkiem wyrazu, jaki niebo włożyło w moje ręce.
Malując zwykła filiżankę herbaty pragnę uczynić, aby była
obdarzona duszą lub mówiąc bardziej precyzyjnie wydobyć z
niej istnienie."
Małgorzata Świtała
urodziła się w Kanadzie i mieszka w Winnipegu. Ukończyła
sztukę reklamy na Red River Communitty College, kształciła
się również na lekcjach malarstwa olejnego w Winnipeg Art
Galery u znanej kanadyjskiej artystki. Ponad 20 lat rozwija
swój talent artystyczny pracując jako artysta grafik i
ilustrator. Pani Małgorzata prezentuje swoje obrazy na
licznych wystawach w Kanadzie, Islandii, Rosji a także kilka
razy w Polsce. Jej prace znajdują się w wielu prywatnych
kolekcjach w Kanadzie Stanach Zjednoczonych, Brazylii a
także w Europie.
Artystka maluje nieustannie zmieniając się i poszukując
środków artystycznego wyrazu. Początkowo w jej twórczości
dominowała martwa natura, pejzaże i kwiaty. Zainteresowania
zmieniały się przechodząc od realizmu do obecnie
surrealizmu.
Jolanta
Sokalska jest artystką, która tworzy w
szkle. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu na
wydziale szkła. Jak mówi
zawsze, odkąd pamięta, czuła się wyjątkowo dobrze w
obecności sztuki. Na pytanie, co ją inspiruje do twórczości
odpowiada: ”Wszystko i wszyscy są dla mnie inspiracją. Z
każdej sytuacji wyciągam "dane", które odkładam w umyśle,
potem konstruuje z nich konkretny projekt, koncepcje, która
przedstawiam wizualnie.” W Winnipegu Jolanta Sokalska ma
studio artystyczne w William Cre&eEry Art Complex przy 125
Adeladie St.
Jan Kamieński urodził się
w 1923 roku, swoje lata dzieciństwa i młodości spędził w
Poznaniu. Jako nastolatek przeżywa inwazje hitlerowską i
sowiecką na Polskę. Podczas wojny był cieżko ranny, jako 17.
latak czynnie działał w podziemiu. Wojenne doświadczenia
opisał w książce Hidden in the Enemy`s Sight. Talent
malarski kształcił na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie skąd
w 1949 roku emigrował do Winnipegu. Od 1958 do 1980 roku
pracował w
Winnipeg Tribune jako dziennikarz, felietonista, krytyk
sztuki, publicysta i rysownik. Obrazy Jana
Kamieńskiego można oglądać w Winnipeg Art Gallery.
FUNDRAISER dla
zespołu taneczny "SOKÓŁ Alumni Dancers" 13 listopada,
GRAND PRIZES:
1. 2 tickets for a ride on
RE/MAX hot air balloon
2. Mountain Bike
3. Pair of Season Tickets for
Winnipeg Blue Bombers
oraz ponad 20 koszyków z
prezentami do wygranie (każdy wart $100.00)
Cenna bilet: $15.00 od osoby (w
cenie biletu obiad - steak dinner)
Bilety można kupić u członków
zespołu "Sokół Alumni" oraz w POLSAT Center do
14:30 w piątek. Przy drzwiach bilety już nie będą
sprzedawane.
Bilety można zamówić telefonicznie: 289-
4186.
W
sobotę 14-go listopada Sokół, Polonez i Radio Polonia
zaprasza Kabaret “To i Owo” z Toronto. Kabaret odbędzie
się w PTG Sokół Winnipeg o godz. 19:00-tej.
Bilety w cenie $25.00 od osoby do nabycia w wszystkich
polskich placówkach handlowych. Czynny bar z
zakąskami oraz zapewniamy wspaniałą zabawę.
Polskie
Towarzystwo Gimnastyczne Sokół ST. Boniface zaprasza Polonie na
zabawę Andrzejkową w dniu
28 listopada , która dobędzie się w
siedzibie Sokoła St. Boniface
przy 523 Doucet St.
Koktajle od godziny 18:00, gorąca
kolacja o godzinie 19:00.
Zapraszamy wszystkich na wspaniała
zabawę!
Bilety w cenie $20.00 od osoby do
nabycia u członków organizacji.
Po więcej informacji prosimy dzwonić
do Eli pod numer 694-1745.
Już wkrótce w Winnipegu
sztuka Kazimierza Brauna
" Helena " - Rzecz o Modrzejewskiej
29 listopada 2009 r ( niedziela ) o
godzinie 18:00 w Centrum Kultury Francuskiej w Winipegu odbędzie się
przedstawienie teatralne sztuki Kazimierza Brauna " Helena " - Rzecz
o Modrzejewskiej. W roli głównej znakomita, dobrze znana
publiczności Winnipegu - Maria Nowotarska
Bilety w
cenie
$20.00
oraz
$15.00
już
do nabycia w Posat
Center
przy 217 Selkirk
Ave.
Łucja Herrmann, rec. i aria "O ty
radości głoszona w Syjonie ..." z orat. "Mesjasz",
G. F. Haendel
Forward
this e-mail to All Your Polish Friends & American History
Buffs
KOSCIUSZKO HAS ARRIVED!
In bookstores now is The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko
and the Age of Revolution, by Alex Storozynski, the first
comprehensive biography of the most legendary figure in
Polish history.
Who was Thaddeus Kosciuszko?
In the United States ...
He tried to buy Thomas Jefferson's slaves and free them.
· He designed the blueprints for West Point, which Benedict
Arnold sold to the British.
· He planned the Battle of Saratoga, the turning point of
the American Revolution.
· He stood up for the rights of Native Americans, and the
chief of the Miami Indian tribe gave him a tomahawk/peace
pipe as a sign of appreciation.
In France ...
The French Revolutionaries made him an honorary "Citizen of
France."
· He warned these same revolutionaries about Napoleon
Bonaparte.
· Three weeks later, Napoleon staged a coup d'etat and took
over France.
In Poland...
He led a Revolution to free the peasants from serfdom and
end feudalism.
· He was joined by a black man named Jean Lapierre who tried
to help him to free white slaves.
· The Jews started a Jewish "Bearded cavalry" to fight along
side of him.
· The Jewish cavalry leader called him "a messenger from
God."
Kosciuszko was a prince of tolerance who stood up for the
rights of European serfs, African Slaves, Native American
Indians, Jews, Women and all groups that were
disenfranchised. Even Thomas Jefferson called Kosciuszko,
"The purest son of liberty I have ever known."
The Peasant Prince: Thaddeus Kosciuszko and the Age of
Revolution Alex Storozynski. St. Martin's/Dunne, $27.95
(352p) ISBN 978-0-312-38802-7
Prize-winning journalist Storozynski pulls military
strategist and engineer Thaddeus Kosciuszko (1746-1817) back
from the brink of obscurity by including almost every
documented detail to create the first comprehensive look at
a man who once famously symbolized rebellion. His were the
plans sold to the British by Benedict Arnold. And
Kosciuszko's years of devotion to the American cause framed
his efforts to transform Poland into a self-governing
republic freed from the oversight of Russia's interests. He
antagonized Catherine the Great and, later, Napoleon.
Kosciuszko rallied the first Jewish military force since
biblical times to fight for Polish independence, and
consistently supported equality and education for peasants,
Jews, Muslim Tatars and American slaves-which earned him the
devotion of the masses and lectures by the upper classes.
Readers of military and American history should take note:
the minute details will enthrall devotees. Casual readers
will benefit from Storozynski's expert crafting of a
readable and fact-filled story that pulls readers into the
immediacy of the revolutionary era's partisan and financial
troubles. (May)
We are
currently looking for someone from the Polish community in
Winnipeg who really loves music and would be interested in
learning more about a series of world music house concerts
that we are organizing. Could you please forward this email
to interested members of your community and ask them to
contact me this week?
Thank you.
Sincerely,
Larry
Kiska
Wanted: People from 12
different ethnic communities in Winnipeg who LOVE music to act
as presenters (hosts) for an exciting new project that brings
concert quality performances into your home!
We are gearing
up to have our first concerts in September, but need to identify
which 12 Winnipeg ethnic groups are participating no later than
the end of April. Contact Larry Kiska at 480-3380 x 205 and
visit our website:
www.harmonicplanet.homeroutes.ca
for more details.
Harmonic Planet
is a “World Music House Concert” project created to unite
people of different cultures in a cross-cultural musical
sharing by organizing a concert series right in the living
rooms of committed community volunteer participants. The
objective of Harmonic Planet is to musically celebrate and
engender cultural solidarity between refugees, other
newcomers and long time residents of Canada by animating
this concert series in which, each culture is represented in
concert in the homes of each participant. The depth of
musical wealth that immigrant artists from everywhere have
brought to Canada is immeasurable
and Harmonic Planets is designed to provide a whole new
opportunity for these artists and for the audience.
What Is A House Concert? A house concert is
exactly what it says it is. It’s a full concert by an artist
delivered in the living room with the same gusto and skill as if
it were a concert hall or festival stage. House concerts of all
kinds exist across North America and enjoy an extraordinarily
committed audience. People pay to get in and sit quietly and
listen.
Harmonic Planet
is a project of Home Routes,
which is a nationally based not-for-profit house concert network
that operates from Alberta to Ontario. What we do is recruit
community based volunteers into circuits of 12 houses and we
offer artists 12 shows in a two-week period. We do this six
times a year in Sept, Oct, Nov, Feb, Mar and April. Home Routes
create circuits that stretch hundreds of kilometres but Harmonic
Planet is an urban based, single city, multi-ethnic series in
which each of the 12 participants is recruited from a different
cultural background and over the course of two years each
culture within the circuit host concerts by every other culture
within the circuit. House concert traditions in North America
include the host accommodating and feeding the artists for the
night so not only do you put on a show, you have a real chance
to make friends with some of the most fascinating people you’ll
ever encounter. It is the absolute best non racist inter-active
human relations exercise possible and the music will blow you
and you family and your friends and their friends, away.
Department Name:
Public Service Commission Closing Date: September 30, 2009 -
23:59, Pacific Time
Useful Information Reference Number: PSC08J-008969-000202
For
more information about FSWEP please visit: http://www.jobs-emplois.gc.ca/srp-fswep-pfete/index_e.htm
The core of the program is a computerized national
inventory of students seeking a job with the federal
public service. This inventory is managed by the Public
Service Commission (PSC) of Canada, the agency that
administers various federal government staffing
programs.
Students who would like to find a job within the federal
government must first complete the FSWEP application
form, which is available only on-line.
Below
is a list of the departmental programs for the FSWEP
Campaign.
Departmental programs differ from the FSWEP general
inventory, as the participating organizations are given
the opportunity to create separate postings to hire for
specific positions, academic levels, and/or specialized
fields of study. Information on the organization, the
job description, the requirements of the position and
the recruitment period are indicated on each posting.
When you apply for a departmental program, your
application will be housed in two locations: the FSWEP
general inventory and the departmental program
inventory. Your application will only move to the
departmental program inventory if you meet all of the
FSWEP eligibility criteria and the job requirements
listed on the advertisement. If not, your application
will still be located in the FSWEP general inventory for
other positions.
You are able to apply to as many programs as you wish
provided that you meet the requirements listed on each
posting.
Click on the program title for more information on each
program.
Reklama w Polonijnym Biuletynie
Informacyjnym w Winnipegu
Już od maja
zapraszamy do reklamowania się w naszym
Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz
więcej internautów.
Nasza strona nabiera popularności z
miesiąca na miesiąc. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo
małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło
niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.
Wykres ilości
użytkowników
strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.
Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres
październik 2007 do stycznia 2009
Reklama na naszych łamach to znakomita
okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług -
oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych
reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila bogdan@softfornet.com
Cennik
reklam:
1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej,
logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki,
tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest
doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$400
Pół roku
$120
$240
Miesiąc
$90
$180
Dwa wydania
$40
$80
2. Reklama indywidualna w promocji $200
Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na
naszej liście jako
jedyna wiadomość w mailu od nas.
3. Artykuł na zamówienie w promocji $200
Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o
Twoim biznesie
lub serwisie.
4. Sponsorowanie działów naszego
Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację
XXX
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$500
Pół roku
$120
$300
5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu
Informacyjnego w Winnipegu $500/rok
Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na
specjalnej stronie zbudowanej przez nas.Strona
będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do
10 zmian na rok.
Link do strony sponsora będzie się znajdował w
każdym wydaniu biuletynu.