Jeśli masz jakieś informacje
dotyczące polskich wydarzeń i chciałbyś albo chciałabyś podzielić się nimi z
naszymi czytelnikami, to prześlij je do
nas. Mile
widziane są wywiady, felietony, zdjęcia i poezja. Proszę informować
nas o wszystkich
wydarzeniach polonijnych.
Każdy z nas może się przyczynić do promowania Polonii w
Winnipegu w bardzo prosty sposób. Mój apel jest aby dodać dwie
linie do waszej stopki (signature) aby zacząć promować Polonijne
wydarzenia w Winnipegu kiedykolwiek wysyłamy maila.
Tutaj są instrukcje jak dodać stopkę używając Outlook Express.
Kliknij Tools-->Options -->
Signatures
Zaznacz poprzez kliknięcie Checkbox
gdzie pisze
Add signature to all outgoing messages
W pole gdzie jest napisane Edit Signature proszę wpisać.
I to wszystko. Od tej pory będziemy promować polskie wydarzanie w
Winnipegu automatycznie kiedy wyślemy maila do kogoś. Wszystkie programy
mailowe mają taką opcję tzw. signature i sposób jej dodania
będzie bardzo podobny do tego co opisałem dla Outlook Express
Jak już zapowiadaliśmy, 2010
rok będzie pełen
wspaniałych wydarzeń
kulturalnych i
artystycznych.
Tym razem mamy
przyjemność przekazać
informacje o wydarzeniu
muzycznym, które odbędzie
się
z udziałem światowej
sławy, znakomitego polskiego
kompozytora, dyrygenta i
pedagoga, Krzysztofa Pendereckiego.
Koncerty pod tytułem "The
Power of Penderecki",
organizowane przez
Soundstreams Canada,
przy współudziale Faculty of
Music, University of Toronto
odbędą się w ramach New Music Festival
w dniach
30 i 31 stycznia 2010 r. w
Metropolitan United Church,
56 Queen St. East, Toronto
Koncerty są
współorganizowane przez
Konsulat Generalny RP w
Toronto.
Szczegóły znajdziecie
Państwo w załącznikach oraz
na stronie
www.soundstreams.ca.
Serdecznie
pozdrawiamy,
Dział Polonii i Promocji Konsulat Generalny RP w
Toronto
Polska Szkoła Sobotnia
zaprasza całą Polonię na Zabawę
Szkolną, która odbędzie się w
Sobotę 13go Lutego 2010 roku w Canad Inns
Polo Park, 1405 St Matthew's
Ave.
Koktajle od godziny
18:00, gorąca kolacja o godzinie
19:00.
Dobra muzyka, smaczna
kolacja, atrakcyjna loteria
fantowa.
Zapraszamy wszystkich na
wspaniały bal.
Cały dochód z zabawy
przeznaczony na potrzeby szkoły.
Bilety w cenie $35 od osoby
do nabycia: Barbara
Torka - 668-5323
Przy tej okazji, życzę Panu, Redakcji
Polonijnego Biuletynu Informacyjnego
oraz wszystkim czytelnikom wszystkiego
najlepszego. Niech ta gwiazdka
Betlejemska, która wschodzi tuż po
zmroku, da Wam szczęście i pomyślność w
nadchodzącym Nowym Roku.
Tadeusz Michalak
Wiadomości Polonijne
Szanowni Państwo,
Zapraszam wszystkich do
wzięcia udziału w obchodach
200 rocznicy urodzin
Fryderyka Chopina. Wszystkie
dodatkowe informacje w
załącznikach. Jednocześnie
proszę o rozpowszechnienie
tej wiadomości wśród waszych
znajomych.
Dziękuje,
Grażyna Gałęzowski
19
lutego o godz. 20.00 w
Eckhardt-Gramatte Hall, U of
W - Kevin Kenner "Chopin,
Warsaw and Me" - ilustrowana
prelekcja.
20 lutego o godz.
20.00 w Eckhardt-Gramatte
Hall, U of W - koncert.
21 lutego o godz.
14.00 w Eckhardt-Gramatte
Hall, U of W - koncert.
Prelekcja i koncerty są
sponsorowane przez Kongres
Polonii Kanadyjskiej okręg
Manitoba.
Bilety w cenie $25.00 są do
nabycia w Sokole Winnipeg,
Bractwie Świętego Ducha, u
Agaty Kawalec, Zdzisława
Prochownika, Wandy Sławik,
Józefa Biernackiego i u
Grażyny Gałęzowskiej.
Etchings by Jacek Sroka -
Opening January 21st 5-8pm
"Jacek Sroka is close to medieval masters with his rich
and astonishing imagination. His quick wit, innumerable
and diverse interests, powerful sense of humor, subtle
irony and ability to keep distance affect his specific
way of ‘seeing’ and describing the world."
Jacek Sroka was born 1957 in Cracow. He studied at the
Academy of Fine Arts in Cracow and was a teaching
assistant there from 1981 to 1989. He began his artistic
career as a print maker and his art includes painting,
graphic art and drawing. He has received several awards,
including: Graphica Atlantica in Reykjavik, Iceland
(1987); Grand Prix, 4 Print Biennale in Vaasa, Finland
(1987); Grand Prix, Print Biennale in Seoul, Korea
(1987); “I. Trybowski” Prize, International Print
Biennale in Cracow, Poland (1994); “W. Wojtkiewicz”
Society of Artists Prize in Cracow, Poland (2001) and
others.
Kristin Nelson
Administrative Coordinator
Martha Street Studio
Manitoba Printmakers Association
The centre for printmaking, digital and photographic
arts
Valentines Gift Love & Romance Show z udziałem Sue Johanson w
Winnipegu.
W programie między innymi różnego rodzaju warsztaty, seminaria,
pokaz mody Ewy Kordalskiej, a także okazja do zakupienia
artystyczbych wyrobów rękodzieła Jolanty Sokalskiej-
walentynkowe serduszka.
Na stronie naszego Biuletynu możesz złożyć życzenia swoim
bliskim , znajomym, przyjaciołom... z różnych okazji: urodziny, ślub,
narodziny dziecka, jubileuszu, świąt... Do życzeń możesz dodać zdjęcie,
ale
nie jest to konieczne (zdjęcie dodaj pod warunkiem, że
jesteś jego autorem i zgadzasz się na umieszczenie go na naszej stronie) .
Z jakiej okazji składasz życzenia
np. Z okazji 18 urodzin
Treść życzeń
Twoje życzenia zostaną opublikowane w serwisie dopiero po akceptacji
zespołu redakcyjnego w kolejnym numerze Biuletynu.
W Polsce 21 i 22
stycznia to najpiękniejsze dni w roku – „ Dzień Babci i Dziadka”. W tych
dniach babcie i dziadkowie obdarzeni są szczególnymi dowodami miłości.
Przedszkolak przynosi laurkę, uczeń własnoręcznie wykonany upominek, a
dorośli kwiaty lub, gdy mieszkają z dala od swoich bliskich przesyłają
pozdrowienia i życzenia. Redakcja polishwinnipeg.com wszystkim
Babciom i Dziadkom tym w Kanadzie i tym pozostającym w Polsce życzy:
Babciuniu, Dziadziuniu,w
dniu Waszego święta,
Życzenia składają Wam wszystkie wnuczęta
Wy zawsze wszystko najlepiej wiecie
Smutno by było bez Was na świecie
Uczycie kochaś, być dobrym, uczciwym,
Życzliwym, uczynnym, ciepłym i wrażliwym
Bardzo, ach bardzo Was za to kochamy
Więcdziś życzymy Wam
Wiele szczęścia i zdrowia
Byście żyli 100 lat.
Dziś w Winnipegu o godzinie 17:00 przy
11 Martha Street odbędzie się otwarcie wystawy
polskiego artysty
Jacka Sroki
i trwać będzie do 25. lutego 2010 r.
Jacek Sroka
urodził się w 1957 roku w Krakowie.
Studiował na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk
Pięknych w Krakowie. W 1981 roku uzyskał
dyplom w Pracowni Miedziorytu prof.
Mieczysława Wejmana; Malarstwo w pracowni
prof. Jana Świderskiego. W latach 1981-89
pracował jako asystent w macierzystej
uczelni. Uprawia malarstwo, grafikę,
rysunek. Laureat nagród i wyróżnień m.in. na
Biennale Grafiki w Mulhouse (1984),
Międzynarodowej Wystawie Miniatury w Toronto
(1986), Graphica Atlantica w Reykjaviku
(1987), na Biennale Grafiki w Vaasa (1987),
Grand Prix na Biennale Grafiki w Seulu
(1988), Nagrody im. I.Trybowskiego na
Międzynarodowym Triennale Grafiki w
Krakowie (1994 ). W 2001 roku zostaje
lauretem Nagrody im. Witolda Wojtkiewicza
przyznawanej przez Zarząd Okręgu
Krakowskiego Związku Polskich Artystów
Plastyków za najciekawszą wystawę
indywidualną prezentowaną w Krakowie. W 2008
roku odbyła się retrospektywna wystawa
obrazów i grafik artysty w Muzeum Narodowym
w Krakowie.
"Księżyc"
Z rozmowy z Ida Smakosz (
katalog wystawy w Muzeum Narodowym w
Krakowie)
Jak zakwalifikowałby Pan
swoją sztukę?
Na takie pytania trudno mi odpowiadać. Co
mogę powiedzieć na pewno, to, że większość
moich prac to kompozycje figuratywne.
W latach osiemdziesiątych kojarzony byłem z
tzw. nowymi dzikimi. Nie mam dzikości w
sercu (raczej nonszalancję) i chyba to widać
w moich pracach. Chciałbym przecież, by były
dobrze przemyślane, lub chociaż wymyślone.
Używałem sztafażu ekspresyjnego malarstwa,
kiedy mi to było potrzebne, podobnie, jak
maniery „obraznictwa”, pochodzącej z
prymitywnego, ludowego drzeworytu czy zdjęć
albo rycin dokumentalnych.
Stoję pomiędzy dwoma postawami
artystycznymi. Jedną dobrze oddaje epigramat
z mojej ulubionej Antologii Palatyńskiej
pod tytułem Bachantka Skopasa:
Kto to jest? – „Bachantka”. – Kto ją
wyrzeźbił? – „Skopas”. – A kto ją oszołomił,
Bachus czy Skopas? – „Skopas”.
Z drugiej strony trudno nie podważać misji
artysty, trudno dawać wiarę w możliwości
sztuki, nawet kiedy stoją za nimi
najsłuszniejsze intencje (to jest nawet
niebezpieczne, przekonały nas o tym wielkie
okrucieństwa i oszustwa dwudziestego wieku).
Za to zawsze stoję po stronie wyobraźni. Bez
której nie ma nie tylko sztuki, ale i życia.
I która, nie wiedzieć dlaczego, jest w
Polsce ostatnio tak postponowana w
publicystyce kulturalnej, gdzie pisze się o
wszystkim, byle nie o sednie. Moim zdaniem
sednem twórczości jest wyobraźnia, która
budzi wrażliwość.
. Do etosu grafika należało wysyłanie prac
na takie imprezy, brałem w tym udział z
„marszu”, jak wielu. Jednym z ważniejszych
dla mnie aspektów, jakie daje uprawianie
grafiki, jest możliwość kolportażu, czyli
zapoznania, przy pomocy stosunkowo
niewielkich środków, dużej liczby osób (już
to z powodu nakładu grafiki, czy pokazywania
jej w różnych miejscach nawet w tym samym
czasie) z informacjami czy ideami, które
artyście chodzą po głowie.
Jako malarz-grafik (peintre-graveur), od
początku korzystałem z tej sposobności i
„powtarzałem” w grafice takie obrazy, które
uznałem za warte „kolportażu”. Muszę
przyznać, że kilkakrotnie pokonałem też
drogę w innym kierunku: od grafiki do
obrazu.
Praca nad grafiką wymaga dyscypliny i uwagi,
wymaga czasu, którego nie można przeskoczyć,
wymaga doświadczenia i wiedzy, nabytej przez
praktykowanie, wreszcie innej, niż przy
malowaniu dyspozycji psychicznej. Dochodzi
jeszcze ciężki, męczący i brudny etap
drukowania. Natomiast powstały obiekt jest
łatwy w obsłudze. Można go zrolować, wsadzić
do tuby, wysłać na koniec świata i otrzymać
z powrotem, lub otrzymać pieniądze, w końcu
jest stosunkowo tani.
"Zmartwienie Pana Orzeszka"
Fragmenty rozmowy przeprowadzonej przez
Katarzyne Ostrowska ( 2007 ):
Jak powstają Pańskie
grafiki? Chodzi mi szczególnie o kolor. Czy
potrzeba kilku klisz do jednej pracy?
Zaczynam od matrycy akwafortowej, „czarnej”
( najczęściej pracuję na blachach
cynkowych), którą drukuje się na końcu.
Kiedy zostanie ona wstępnie wytrawiona na
jej podstawie wykonuję kalkę. Następnie
na wcześniej przygotowane matryce
akwatintowe, tzn. posypane sproszkowaną
kalafonią i „zapieczone” nad palnikiem,
nanoszę rysunek z kalki. Potem muszę podjąć
decyzję , gdzie i jakie kolory; jak będą
się przenikać; potem już tylko trawienie ,
znowu sypanie akwatinty, trawienia , próbne
odbitki itd. Wszystkich matryc jest
zazwyczaj ( i najwięcej ) trzy. Bywa, że i
dwie wystarczą.
Muszę się przyznać do tego, że w trakcie
drukowania kolejnych odbitek zmieniam często
kolory. Niektóre prace zyskują zupełnie nowy
„wygląd” i pewną oryginalność. Robię to już
to z nudów ( przy drukowaniu ), już to dla
eksperymentu, bądź dla poszukiwania , nawet
w skończonej pracy, czegoś nowego,
zaskakującego.
Ile czasu zajmuje Panu praca
nad grafiką?
W tym roku (2007 ) udało mi się wykonać
szesnaście kolorowych prac graficznych w
różnych formatach . Ale to wyjątkowa
sytuacja. Zwykle było ich cztery- pięć
rocznie.
W latach osiemdziesiątych powstało bardzo
dużo prac czarno - białych , odbijanych z
jednej blachy.
Są takie prace, nad którymi pracowałem kilka
lat, odkładając robotę i wracając do niej;
poprawiałem nie tylko szczegóły. Inne
powstają w czasie kilku sesji i szybko.
Najważniejsza jest jednak koncepcja:
wszystko muszę sobie ułożyć w głowie, zanim
zasiądę do pracy. Ale w trakcie pracy jestem
podatny i otwarty na zmiany.
Pańskie prace są „świeże” i
błyskotliwe. Niektóre z nich są jakby
notatką pewnych skojarzeń, bardzo trafnych z
resztą. Myślę tu m.in. o grafice
„Prowadnice dla ludzi”. Jak rodzą się takie
pomysły – przez spontaniczne myśli czy
głębokie refleksje?
Głosy w głowie mówią mi, co mam robić.
Jak Pan to robi, że przy tak
czasochłonnej technice jaką jest wklęsłodruk
grafiki zachowują tę błyskotliwość?
Nie wiem, jak ja to robię. Staram się.
Światy, które Pan kreuje z
jednej strony są komiczne, a z drugiej
przerażające, czasami makabryczne. Czy
codzienność również Pan w taki sposób
odbiera?
Codzienność bywa na pewno bardziej
makabryczna niż moje prace.
Trzeba „czytać” obiekty sztuki przez
pryzmat konwencji w jakiej zostały wykonane
- ta zresztą z upływem czasu zmienia się,
łagodnieje, wreszcie zyskuje paradoksalnie
nowy aspekt ( vide obrazy Bacona, o których
śmiało możemy teraz powiedzieć, że są
piękne, a jeszcze niedawno budziły odmienne
uczucia ). Nie zapominajmy, że sztuka , jak
sama nazwa wskazuje, jest czymś sztucznym,
to fikcja .
Często posługuje się Pan w
swoich pracach groteską. Jedna z teorii na
temat groteski, mówi że groteskowość to nie
tyle lęk przed śmiercią, co lęk przed życiem
(Wolfgang Kayser „Próba określenia
groteskowości”). Jak mógłby się Pan do tego
zdania ustosunkować?
Kiedyś pewna pani oświadczyła mi po
obejrzeniu wystawy , że, jej zdaniem, boję
się kobiet.
A kto się nie boi kobiet? – odpowiedziałem.
A kto się nie boi życia?
"Powodzenia, dziewczyny"
Ostatnie wystawy
indywidualne:
2009
"Conscience du temps",
A.del Gallery,
Lyon, France
W sobotę 16. stycznia 2010 r. w restauracji Polonez Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego w Winnipegu spotkali się na tradycyjnym "opłatku".
Dzielenie się opłatkiem to polski zwyczaj spotykany także na Litwie i we Włoszech.
Także emigranci zawożą polską tradycję do innych krajów każdy bowiem chce mieć tam gdzie żyje kawałek ojczystego kraju. Członkowie Towarzystwa Przyjaciół KUL w sobotnie popołudnie dzieląc się opłatkiem składali sobie życzenia pełne miłości i życzliwości.
Kolęda "Dzisiaj w Betlejem":
Gratulacje Profesorowi Edmundowi Kuflowi zaszczytnego tytułu Doktora Honoris Causa Politechniki Poznańskiej
TOWARZYSTWO MUZYCZNE
IGNACEGO PADEREWSKIEGO W WINNIPEGU- BOŻONARODZENIOWE
SPOTKANIE
Członkowie Zarządu Towarzystwa Muzycznego Ignacego Paderewskiego w
Winnipegu korzystając z gościnności Państwa Elżbiety i Krzysztofa
Zielińskich mieli okazję w niedzielę 17 stycznia 2010 r. do kolędowania i
spędzenia czasu w miłej atmosferze jaką stworzyli gospodarze domu.
Zapraszamy do obejrzenia relacji zdjęciowej z tego spotkania:
DZIEŃ OTWARTYCH DRZWI STUDIA JOLANTY I ZBIGNIEWA
SOKALSKICH
Artysci tworzący w szkle Jolanta i Zbigniew Sokalscy chętnie otwierają swoje studio
w William Cre&eEry Art Complex przy 125
Adeladie St. dla wszystkich, miłosników wrażeń estetycznych. W minioną niedzielę 17 stycznia 2010 r. artyści zorganizowali "dzień otwartych drzwi". Prezentowali swoje najnowsze prace artystyczne oraz przygotowali dla odwiedzających relacje z indywidualnej wystawy własnej twórczości jaka odbyła się latem ubiegłego roku w Polsce. Jolanta Sokalska z okazji zbliżających się Walentynek przygotowała piękne artystyczne serduszka, które jeszcze będzie można kupić podczas
Valentines Gift Love & Romance Show z udziałem Sue Johanson odbywającego się w Winnipegu
22, 23 i 24 stycznia 2010 r. w Red River Exhibition Park!
Kiedy na początku roku myślimy o
styczniu to często przywołujemy
również w pamięci powstanie
styczniowe 1863 r.
Powstanie styczniowe - było
to największe polskie
powstanie narodowe wywołane
przeciwko Rosji. Wybuchło 22
stycznia 1863 w Królestwie
Polskim i 1 lutego 1863 w byłym
Wielkim Księstwie Litewskim,
trwało do jesieni 1864.
W piątek 22 stycznia 2010 r.,
mija 147 rocznica wybuchu
powstania. Nasi przodkowie u
stóp umiłowanej Ojczyzny z
honorem złożyli daninę ze swej
krwi. Świadectwem pamięci o
ludziach i zdarzeniach 1863 roku
są mogiły, krzyże, pomniki a
także poezja.
Żałobny Znicz Powstania- 1863
Motto:
... Poszli na wojenkę-
poszli bo tak chcieli
Poszli bo wiedzieli komu
płacić dług
Poszli na wojenkę- poszli bo
tak chcieli
bo takie dziedzictwo wziął
po dziadach wnuk...
(z piosenki
Powstańczej- autor nieznany)
Zapomniane mogiły straceńców
w nich polnych kiści kwiaty
by dać hołdem wyraz żałobie
niech przemówią czarne gagaty,
lub goździk złamany w połowie
w płaskorzeźbie na powstanca
grobie.
W
Dzień Zadusznych- gdy cmentarz
odwiedzisz
westchnij nad życiem przerwanym
zmów "wieczny odpoczynek"- w
skupienia
i zadumą- nad goździkiem
złamanym.
Śmierć skosiła łanem
Potyczek i walk towarzyszy
Krzyk grozy z wyżyn niebios
dziś jeszcze emigrancie
usłyszysz.
Na
piersi twej żony w kolii
widnieją żałobne gagaty
Jak w kościele u twojej prababki
przed 150-ciu laty.
Prawnukom przypadła w udziale
Po dziadach ta sama spuścizna
Dzwony biją w swym memoriale
pierścień żałobny na ręku
zaś w sercu przeszłości blizna
Więc zginasz do klęczek kolana
bo modlitwa gorąca do Pana
z Trauguttem czy księdzem
Brzóską
duchowo cię utożsamia.
Dwugłowy orzeł się rozsiadł
znowu na polskiej niwie
przy złamanym goździku pamięci
połóż gagat znad rzeki Red
River.
Padli powstańcy ostatni
Podlaskiego Brzóski oddziału
Zdawałoby się Kraj w matni
Historia jednak nie traci biegu
by ożyć- w złamanym goździku
Polonii Winnipegu.
Serc
zbiorowy wysiłek upada
zamykając- uczuć czas romantyzmu
nadciaga racjonalizm
zimną kalkulacją chłodnego
pozytywizmu
Romantyzmu nie wskrzesisz
ku wolności nową droga kraj goni
wraz z Powstaniem odchodzą
ostatni- uniesień epigoni.
Ciemna noc pod krajem
klimat tragicznego natchnienia
stwarza
ożywia minione wypadki
przywrócone pędzlem malarza
"Lituania"- "Polonia" czy
"Wojna"-
to Grottgera palety zasługa
choć trzeszczy i płacze
sztaluga,
lecz wstaje znów Polska zbrojna
w Michałowskiego "Powstańczym
Patrolu"
lub Kossaka "Potyczka na polu"
Romanowskiego, Pola czy
Ujejskiego
poezja jeszcze dziś dzwięczy
bo wielkim wydarzeniom narodu
lutnia i harfa poety
skargą i bólem wciąż jęczy
Świat dzisiaj sukces uwielbia
Model życia- to sen o wiktorii.
My jednak kochamy przegranych
w ich pamięci- chociaż bez
glorii.
W obecnym świecie tylko
rezultat wygranej jest w cenie
My kochamy bohaterów przegranych
Tych STYCZNIOWCÓW- i jasne ich
cienie!
Winnipeg, 7.10.2009 r. Jerzy B-
Transkona
KIEROWNIK ANASTAZY ZDOBYWA ŚWIAT CZYLI
PODRÓŻE KSZTAŁCĄ
Artur Cehak
Po przestudiowaniu cen towarów na rynku i dogłębnej analizie walorów smakowych produktów nabiałowych produkcji rodzimej, Kierownik Anastazy postanowił znaleźć porównanie u naszych południowych sąsiadów.
"Ot, szare dni za oknem, nie ma specjalnie co robić, jedziemy na zakupy za granice!" -oznajmił żonie.
Na granicy Kraju Żywicznego i Lepszego Świata znaleźli się już po godzinie. Podjechali pod konfesjonał. Okienko otworzyło się szybko i ukazała się napięta twarz młodego urzędnika służb celnych Lepszego Świata. Anastazy przystąpił do spowiedzi. I wszystko byłoby dobrze, gdyby urzędnik zjadł śniadanie przed pracą. A on był wyraźnie głodny!!!
Najpierw zaczęło się :"gdzie, po co i dlaczego". Anastazy grzecznie odpowiedział, że właśnie jedzie po ser i jajka. I tylko na parę godzin. I że tylko dwie osoby, on i żona. Zdziwił się przedstawiciel Lepszego Świata:
"A to jajek w Kanadzie nie ma?" "Ależ są, ale Wasze są smaczniejsze"- odparł Anastazy. I tu urzędnik zaszczekał po wojskowemu: "A dlaczego takim dużym autem"? Anastazy lekko zgłupiał. Dlaczego takie duże? "Przecież sami takie auta produkują to dlaczego mnie pyta "?- pomyślał szybko.
"Duże, bo takie
lubię" odrzekł zgodnie z prawdą. Ale zdziwienie zaczęło malować się na twarzy
Kierownika Anastazego, gdy otrzymał kolejne pytanie: "How do You know
her"?- co było skierowane pod adresem żony Anastazego. Popatrzył zdziwiony na
urzędnika, który zaczął wydawać odgłosy przypominające gotująca się
wódę. "Jak ja ja znam? O Matko... o co on pyta? Mam mu opowiadać
szczegóły? Teraz? Tutaj? "-myślał gorączkowo Anastazy, robiąc coraz bardziej
kwadratowe oczy, gdy dumnie, z prawego siedzenia zawołała jego żona: "Jestem
jego żoną!!" "Aaa... to o to chodziło Burkowi" -zaskoczył Anastazy, który ,
widać, nie miał dziś dobrego dnia...
A może przyzwyczajony był do bardziej
normalnego angielskiego? W końcu był Kierownikiem .Kolejne pytania dotyczyły
roku zakupu samochodu i ilości przebytych lat w Kanadzie, na które to
pytania Kierownik nie był w stanie odpowiedzieć natychmiast, jako że daty
kupna zatarły mu się w pamięci, a co do ilości lat przebytych w Żywicznym
Kraju nie mógł zgodzić się ze swoją żoną. A różnica była znaczna, bo jednego
roku. I tego chyba było już za wiele... Najwidoczniej, będący na skraju
śmierci głodowej urzędnik zawarczał: "Garaż numer jeden"!
Jak w sezamie otworzyły się wrota... Anastazy godnie... powolutku wjechał do
środka. Po obu stronach metalowe stoły, reflektory i po sześciu. W czarnych
mundurach. W czarnych rękawiczkach .Obwieszeni wszystkim co możliwe: gaz,
pały, pistolety, kajdanki, zapasowe magazynki, Tasery. Brakowało Panzerfausta.
I wszyscy głodni, jakby tydzień nie jedli. Anastazy, z przyjazną miną
otworzył drzwi ."Gdzieeeee!!!" wrzasnął wygłodniały dwudziestolatek. "Igly,
noże masz"- zapytał, gdy Anastazy wycofał się do wnętrza samochodu. "Mam nóż". "Podać?"- rzekł Anastazy sięgając do kieszeni. "Rrrrrrrrrrrrrece na
kierownicy"- wrzasnął młodzian.
Ucieszył się Anastazy..."Taki młody a tak boi się starego..." I zaczęły się
egzorcyzmy: trzech z przodu, dwóch z tylu. Taki sam skład dla żony. Ręce
gotowe do strzału, choć spluwy jeszcze w kaburach. "Po co, dlaczego, ile, na
jak długo, gdzie pracuje a co robi, co w środku auta, kogo zna a kogo nie zna
...co ma jeszcze, i co tak naprawdę z tymi jajkami. I serem. I wszyscy zamiast
pytać - szczekają.
A Anastazy... błyszczał. Bo zauważył w rogach, pod sufitem kamery! "O, w
mordę!!! To i głos pewnie też nagrywają!!!" ucieszył się ogromnie. Bo w głębi
duszy cierpiał, że od dłuższego czasu nie miał okazji realizować dawnego
swojego zawodu, który tutaj, mógł traktować jedynie jako hobby. A tu...proszę. Taka niespodzianka. I wizja i fonia jednocześnie. A może i w telewizji pokażą... na cały świat. Jak to dzielnie bronione są granice tego Lepszego .I cala reszta zobaczy i usłyszy Jego... Anastazaego w roli głównej. Nawet Ci... w Winnipegu zobaczą!!! Może dostanie jakąś propozycje??? Tak myślał Anastazy siedząc z żoną w poczekalni i oczekując na wyrok.
Za szybą, za którą nic nie było widać dochodziły odgłosy bebeszenia auta. "Jak w filmie... kurna... zupełnie jak w filmie" szeptał Anastazy do żony, która wydawać się była bardziej zachwycona niż przerażona całą tą sytuacją .Widać tez lubiła kamery!
Po dosłownie pięciu minutach do poczekalni weszli Obersztunbarfurer z
Haubsztunfurerem trzymając w ręku paszporty, scyzoryk i szminkę. "Możecie
jechać"- oznajmili. Na pytanie Anastazego, gdzie mają jechać, wygłodniali
funkcjonariusze oznajmili, ze Anastazy z żoną mogą jechać gdzie sobie chcą .
I pojechali.
Anastazy zastanawiał się, czy czasem nie zostawić im jakichś
bułek i coś do picia, żeby pojedli sobie... uspokoili się troszkę... żeby ta
ich ciężka praca była bardziej przyjemna... ale żona odradziła... Nie bądź taki
"frendli". Tu nie Manitoba!
I rzeczywiście! Gdy już wracali do Żywicznego Kraju, kanadyjski celnik,
rumiany, dobrze... bardzo dobrze... powiem nawet - znakomicie odżywiony
powiedział:'" buu..mu..on the board". Co Anastazy zrozumiał: "Welcome on the
board" i grzecznie odpowiedział "Welcome... welcome". Celnik z głupio popatrzył
na Anastazego nie bardzo wiedząc o co mu chodzi, ale tu znowu sytuacje
uratowała żona Anastazego wołając: "Dwie... tylko dwie".
Bo, jak później wyjaśniła żona, celnik wcale nie witał Anastazego w Kraju
Żywicznym, tylko pytał "How many people on the board". Jakby nie umiał
zapytać po ludzku... albo Anastazy nie miał dobrego dnia,... albo... albo... Ale na pewno dobrze, że ma żonę!
A jajka? Zdobyte z takim trudem, smakowały wyśmienicie!!!!!
Kliknij
tutaj, aby wejść na stronę gdzie
można ściągnąć nagrania HYPERNASHION za
darmo!!!
Rewolucyjną metodę
uzyskiwania benzyny i oleju
napędowego z dwutlenku węgla
opracowali już na początku
roku naukowcy z lubelskiego
UMCS. Wczoraj podpisano
wreszcie porozumienie, na
mocy którego niebawem
rozpocznie się produkcja
pięciokrotnie tańszego
paliwa. Na rynek ma trafić
za trzy lata.
To ostatnia chwila na
przygotowywanie się do
produkcji. Podobną
technologię opracowali
półtora miesiąca temu
naukowcy z amerykańskiego
MIT - jednej z najlepszych
uczelni technicznych, a za
kilka miesięcy swoje badania
zakończą również Japończycy.
Polski zespół pod kierunkiem
prof. Dobiesława Nazimka był
gotowy do rozmów o
rozpoczęciu produkcji już w
styczniu, ale zamiast
działać, wszyscy
powątpiewali, czy projekt ma
w ogóle szansę powodzenia.
Dopiero gdy okazało się, że
Amerykanie uzyskali takie
same rezultaty, rozpoczęły
się poważne rozmowy. Ich
finałem jest porozumienie z
Elektrociepłownią Wrotków w
Lublinie oraz Zakładami
Azotowymi w Kędzierzynie-
Koźlu. W kolejce czekają już
dwie kolejne lokalizacje.
Budowa instalacji rozpocznie
się jeszcze w tym roku, ale
najpierw specjalnie powołany
zespół oszacuje koszty i
przygotuje harmonogram prac.
Potrzebne będzie ok. 100 mln
złotych. Rozmowy z
Ministerstwem Gospodarki
podobno już trwają.
Produkcja na skalę
przemysłową nie rozpocznie
się od razu. Jej
przygotowanie zajmie około
trzech lat - mniej więcej
tyle czasu potrzeba na
dopięcie wszystkiego na
ostatni guzik i sprawdzenie
wszystkich ewentualności.
Profesor Nazimek przewiduje,
że pojawią się także
trudności - przenoszenie
laboratoryjnych osiągnięć na
grunt przemysłowy to zawsze
spore wyzwanie. Jest jednak
pewien, że wszystko się uda
i w ciągu kilku do
kilkunastu lat Polska
zapewni sobie bezpieczeństwo
energetyczne. Co więcej,
przyczyni się to również do
rozwoju przemysłu
samochodowego - wytworzenie
jednego litra paliwa w nowej
technologii kosztuje
zaledwie 40 groszy.
Produkcja w technologii
konwencjonalnej to już koszt
2 zł za litr - różnica jest
kolosalna.
Jakie mamy możliwości? Gdyby
dziś ze wszystkich polskich
kominów odzyskiwać CO2,
udałoby się rocznie
wytworzyć czterokrotnie
więcej benzyny i oleju
napędowego niż wynosi
zapotrzebowanie całej
polskiej gospodarki. Stąd
już niedaleka droga do
przeistoczenia się w
środkowoeuropejską potęgę
paliwową.
Oczywiście z entuzjazmem
trzeba się jeszcze trochę
powstrzymać. Przynajmniej
dopóki produkcja nie ruszy
pełną parą. Należy się też
spodziewać ofensywy
Japończyków i Amerykanów. Na
pewno będą próbowali nas
wyprzedzić, ale na szczęście
nie wszystko jest kwestią
pieniędzy. To Polacy pierwsi
opracowali pełną metodę i
wciąż są o kilka kroków
przed konkurentami.
Zespołowi z UMCS życzymy
powodzenia.
Jan Kopacz
Czy CO2 zrobi z Polski
Kuwejt?
6 kwiecień 2009
Zdjęcie: Iwona Burdzanowska
„Paliwo ze spalin” – na
pierwszy rzut oka to koncept
z gatunku science fiction,
ale przecież przyroda
wykorzystuje podobny proces
od miliardów lat. Rośliny
uzyskują energię właśnie ze
słońca, wody i ditlenku
węgla. Nic dziwnego, że w
laboratoriach nad sztuczną
fotosyntezą pracuje wiele
zespołów badawczych, m.in. w
Japonii i Stanach
Zjednoczonych.
Jak dotychczas wysiłki
badaczy rozbijały się o...
wydajność. Jednak prof.
Dobiesław Nazimek twierdzi,
że znalazł rozwiązanie tego
problemu. Na razie wszyscy
muszą wierzyć profesorowi i
jego współpracownikom na
słowo, bo ich nowa metoda
produkcji paliw z CO2 czeka
na patent. Dopiero po jego
uzyskaniu inni specjaliści
będą mogli zapoznać się ze
szczegółami i rzetelnie
zrecenzować odkrycie.
Co takiego rewolucyjnego
jest w Waszej metodzie, że
udało się Wam niejako
przechytrzyć entropię?
Ależ nie – uśmiecha się
profesor – na globalną
entropię nie ma mocnych, to
przecież wartość
termodynamiczna. Nam się
udało zrobić dobrze dwie
rzeczy. Stworzyć warunki do
jak najefektywniejszego
przebiegu procesu sztucznej
fotosyntezy i znaleźć
odpowiedni katalizator.
Energię do procesu dostarcza
wydajne źródło fotonów w
zakresie UV, tak więc
temperatura barwna reakcji
jest odpowiednio wysoka.
Rozwiązaliśmy też problem
stosunkowo niskiego stężenia
CO2 w fazie wodnej. Dzięki
tym innowacjom zamiast 0,6
proc. mamy 15 proc. metanolu
w odcieku (końcowym
produkcie sztucznej
fotosyntezy). Takie
15-procentowe „wino”
oczywiście nie nadaje się
jeszcze do baku. Trzeba
uzyskany metanol odseparować
od wody, a potem poddać
procesowi tzw. MTG (methanol
to gasoline, czyli „metanol
w benzynę”). Dopiero tu
otrzymuje się mieszaninę
węglowodorów, z których
składa się benzyna i olej
napędowy.
I przed Panem nikt na to
nie wpadł?
To nie tak. Pierwszą
instalację MTG wybudowano w
Nowej Zelandii już w 1985 r.
Planowana jest budowa
kolejnych, m.in. w Chinach i
Mongolii. Dlatego śmieszy
mnie, jak ktoś mówi, że z
alkoholu nie można zrobić
benzyny. To się robi na
świecie, choć w Polsce nie.
No, ale w naszym kraju nie
lata się też na Księżyc, a
to wcale nie oznacza, że
takie loty są nierealne. W
końcu 12 ludzi już na
Księżycu było. I tu, i tu
chodzi głównie o koszty. W
Polsce uzyskanie 1 litra
metanolu z metanu kosztuje
40 groszy. Warunkuje to cena
surowca, czyli gazu ziemnego
(to prawie czysty metan). Im
droższy gaz, tym droższy
metanol. Tymczasem
wyprodukowanie 1 litra
metanolu naszą metodą
kosztuje 9–11 groszy. A tam,
gdzie tani metanol, tam i
tania benzyna.
Ile mógłby kosztować litr
takiego „paliwa ze spalin”?
Tego nie wiem, ale cena
produkcji jednego litra
benzyny nie powinna
przekraczać 30–40 groszy.
Powiem więcej, gdyby
wykorzystać cały ditlenek
węgla, jaki produkują
polskie fabryki, mielibyśmy
nad Wisłą drugi Kuwejt. Z
tej ilości surowca dałoby
się wytworzyć cztery razy
więcej benzyny i oleju
napędowego, niż wynoszą
potrzeby całej naszej
gospodarki. I co ważniejsze,
tankując takie paliwo do
baku, nie odczułaby pani (a
raczej – pani auto) żadnej
różnicy. Patrząc na to od
strony chemicznej, lewa
strona równania jest co
prawda inna, bo wprowadzamy
inny komponent, ale po
prawej otrzymujemy dokładnie
taką samą mieszaninę
węglowodorów, jaką uzyskuje
się w procesie rafinacji
ropy naftowej. Źródło
powstania metanolu też nie
ma znaczenia. Na cząsteczce
tego alkoholu nie jest
przecież nigdzie napisane
„Ja jestem z ditlenku
węgla”, a „Ja z gazu
ziemnego”.
Długo pracowaliście nad
tym wynalazkiem?
Pierwsze próby zaczęliśmy
robić sześć lat temu.
Wykazaliśmy, że proces jest
możliwy, ale potem coś się
zacięło. Mimo wysiłków
otrzymywaliśmy to samo co
inni. Bilans był
zniechęcający. Już właściwie
postawiłem na tym projekcie
krzyżyk. I wtedy, w zeszłym
roku, otworzyła mi się w
mózgu jakaś klapka.
Wiedziałem już, jak
spowodować, żeby synteza
była nie
tylko możliwa, ale i
efektywna. Próbki, które
wysłaliśmy do akredytowanych
laboratoriów, potwierdziły
nasze przypuszczenia: mamy
sukces!
Dlaczego udało się właśnie
Wam w Lublinie?
Wydaje mi się, że to dzięki
niesztampowemu myśleniu. W
nauce bardzo często jak ktoś
opublikuje pracę na dany
temat, to inni za nim
powtarzają badania. Tak
wchodzi się w pewne koleiny
myślowe, z których ciężko
potem „wyskoczyć”. Ja też
przez jakiś czas czułem, że
zabrnęliśmy w ślepy zaułek.
Nie mogliśmy wykombinować
niczego oryginalnego.
Potrzebny był łut
szczęścia?
W nauce zawsze są potrzebne
szczęście i duża doza
optymizmu. Inaczej badacz
nigdy nic by nie zdziałał.
Mało tego – moim zdaniem
dobry naukowiec musi być
także zarozumiały. To znaczy
głęboko wierzyć w siebie i w
to, co robi. Między uczonym
a artystą różnica jest tylko
w środkach wyrazu. I jeden,
i drugi tworzy nowe rzeczy,
obaj też potrzebują talentu,
tak zwanej iskry Bożej. Nam
jej nie zabrakło i temu
zawdzięczamy sukces. Bo
przecież nie weszliśmy do
tej rzeki jako pierwsi; nie
my wynaleźliśmy proces
sztucznej fotosyntezy. Wielu
pracowało nad tym przed
nami. Nam udało się „tylko”
ustalić dwa parametry:
warunki do fotosyntezy i
właściwy katalizator. Ale
właśnie dzięki temu
wyprzedziliśmy innych.
Mieliśmy wtedy dwie drogi:
albo piszemy artykuł do
Science lub Nature,
zyskujemy sławę i całemu
światu pokazujemy, jak to
się robi, albo patentujemy
odkrycie i wtedy publikować
możemy dopiero za 18
miesięcy. Zdecydowaliśmy się
na to drugie.
Kiedy w takim razie będę
mogła zatankować swój
samochód benzyną
wyprodukowaną Pańską metodą?
Wyliczyliśmy, że po to, by
zakręcić kołem historii,
potrzeba nam trzech lat i
100 mln złotych. W pierwszym
roku chcielibyśmy tylko
kontynuować badania. Teraz
pracujemy na bardzo czystych
składnikach. Nie wiemy, jak
na przebieg procesu mogą
wpłynąć, nieuniknione
przecież w warunkach
przemysłowych,
zanieczyszczenia. Pytanie
też, co by się działo, gdyby
(tak jak to jest „w
naturze”) CO₂ był zmieszany
z powietrzem. Dane wskazują,
że wydajność przekształcania
w metanol spada, ale proces
biegnie. Aż się prosi, żeby
dokładnie przebadać takie
funkcje. Rok badań jest
konieczny, żeby prawidłowo
zaprojektować prototyp
instalacji.
Trzeba też pamiętać o
poprawkach, koniecznych przy
każdej zmianie skali badań.
To problem uniwersalny przy
powstawaniu technologii.
Weźmy choćby pani sweterek.
Najpierw jego włókno
opracowano w laboratorium,
potem przetestowano w skali
półtechnicznej, a dopiero na
koniec zaczęto wytwarzać
masowo.
Zdajemy sobie sprawę, że po
drodze możemy napotkać wiele
kłopotów, ale skoro
radziliśmy sobie z nimi do
tej pory, to nie ma powodu,
by nie dać sobie z nimi rady
w przyszłości. Zresztą,
gdybyśmy nie wierzyli w
sukces, nasza metoda nigdy
nie wyszłaby z laboratorium.
Pan uważa, że lepiej, aby
to był projekt państwowy
(rządowy), czy może powinny
się tym zainteresować
prywatne spółki?
Moim zdaniem to powinien być
strategiczny projekt rządu,
a zarządzanie nim należy
powierzyć nam, naukowcom.
Oczywiście, to są pieniądze
publiczne, społeczeństwo
musi wiedzieć, na co są
wydawane, ale to nie
oznacza, że trzeba ujawniać
całą technologię produkcji.
Szukanie aprobaty dla
naszego pomysłu na „paliwa z
recyklingu” można przyrównać
do akceptacji zamówień na
uzbrojenie dla armii. Możemy
powiedzieć: „Mamy pomysł na
nowy czołg”, pokazać, jak
będzie wyglądał czy objaśnić
zasadę działania, ale
niekoniecznie musimy
ujawniać, jak chcemy go
konstruować. To byłoby
wysoce nierozważne.
Boi się Pan, że ktoś
podkradnie Wasze
rozwiązania?
Ktoś mądrze powiedział:
bogaty kraj mógłby w ogóle
nie robić badań, bo może
sobie kupić wyniki. Polska
do bogatych nie należy, więc
musimy wszystko robić sami.
Jeżeli poczekamy, aż inni
wpadną na to samo (a stanie
się tak na pewno, prędzej
czy później), wtedy będziemy
musieli wyłożyć grube
miliony. Jest jeszcze inny,
nie mniej ważny aspekt
całego zagadnienia: budując
nową gałąź przemysłu,
naprawdę zwiększamy
bezpieczeństwo energetyczne
kraju. Stajemy się
samowystarczalni, nie musimy
nikogo prosić o odkręcenie
kurka z gazem czy
odblokowanie ropociągu.
Naszym „kołem
zamachowym”przestaje być
ropa. Możemy korzystać z
tego, co już mamy, czyli z
węgla, a przy tym spełniać
nawet najbardziej
wyśrubowane normy Unii
Europejskiej dotyczące
emisji CO₂. W dobie
ogólnoświatowego kryzysu
warto pamiętać i o tym, że
produkcją nowego paliwa nie
zajmą się przecież
krasnoludki. To wielki
przemysł tworzący miejsca
pracy. Jak wyliczyli polscy
i niemieccy przedsiębiorcy,
z którymi się konsultowałem
w tej sprawie – rynek pracy
będzie wart 20 mld złotych
już w trzecim roku
realizacji projektu. Ale są
też ludzie zainteresowani
tym, by energia była jak
najdroższa. Spotykałem się z
nimi na obradach rządowej
podkomisji ds. energetyki i
z przerażeniem słuchałem ich
wypowiedzi.
Co zatem się stanie,
jeśli ministerstwo nie
zdecyduje się na
zainwestowanie 100 mln
złotych?
Nawet bez rządowego wsparcia
nasze badania będą
kontynuowane. Wierzę, że
nikt już nie wyleje naszych
rozwiązań do ścieku. Jeśli
nie uda się stworzyć
projektu strategicznego,
będziemy próbowali
wprowadzać naszą metodę w
życie innymi sposobami, np.
zawierając prywatne
porozumienia z
przedsiębiorcami. Uważam
jednak, że byłoby to z dużą
szkodą dla całej idei. Po
pierwsze: będzie więcej
kosztować, po drugie (co
bardzo ważne) – będzie
dłużej trwać. Nasz zespół
nie jest w stanie obsłużyć
więcej niż jednego, dwóch
projektów jednocześnie. Doba
ma tylko 24 godziny, a mnie
już nawet pies w domu nie
poznaje.
Przecież z takim
projektem można chyba z
powodzeniem sięgnąć po
fundusze unijne?
O, tak! Z tym, że jest
pewien problem: struktury
Unii to najlepszy wywiad
gospodarczy świata. Starając
się o finansowanie, trzeba
dokładnie opisać
wykorzystywaną technologię.
Oczywiście, każdy recenzent
(sam też nim jestem)
podpisuje klauzulę, że
niczego dla siebie nie
wykorzysta. Ale im więcej
ludzi się w taki projekt
angażuje, tym większe ryzyko
przecieku... Dlatego wiele
koncernów swoich kluczowych
technologii nawet nie
patentuje, tylko zamyka „know-how”
w szafie pancernej. Weźmy
taką Coca-Colę. Rozlewnie
napoju można spotkać w
każdym zakątku świata, ale
syrop powstaje tylko w
jednym miejscu – w Stanach.
I po dziś dzień nikomu z
zewnątrz nie ujawnia się
receptury. W naszym
przypadku też chodzi o
ogromne pieniądze i
technologię, która może
zmienić energetyczną mapę
świata.
Gdzie ma szansę powstać
pierwsza fabryka
„spalinowego paliwa”?
W zeszłym roku prowadziliśmy
rozmowy z kilkoma
przedsiębiorstwami.
Chcieliśmy, żeby
udostępniono nam kawałek
tzw. boczników gazowych
(system oddzielający część
gazów od głównego ich
strumienia) niezbędnych do
postawienia instalacji
półtechnicznej. Najbardziej
otwarte okazały się Zakłady
Azotowe w Kędzierzynie-Koźlu.
Tam zapytano nas tylko: jak
szybko można to podłączyć.
Nie było żadnych pytań w
stylu „Czy się uda?”, „Czy
warto?”. Dlatego myślę, że
Kędzierzyn to prawdopodobna
lokalizacja.
Załóżmy, że znajdzie się
źródło finansowania i
projekt zacznie żyć własnym
życiem. Co wtedy? Ma Pan
pomysł na kolejne badania?
Oczywiście, że tak. Ale
niczego nie zdradzę, bo
wtedy inni naukowcy też się
na to rzucą. A ja znowu chcę
być pierwszy.
Śnieg, mróz i
zamiecie - sytuacja pogodowa w
Polsce
Zima póki co nie ma zamiaru
ustąpić. Niskie temperatury,
śnieg i porywisty wiatr dadzą o
sobie znać w całej Polsce. Na
drogach ślisko, mimo, że
drogowcy intensywnie pracują nad
odśnieżaniem. Mogą pojawić się
utrudnienia w ruchu.
W dzień będzie pochmurno, tylko
na północnym wschodzie i
Wybrzeżu Wschodnim możliwe będą
przejaśnienia. Opady śniegu w
całym kraju o natężeniu
umiarkowanym. Temperatura
maksymalna od -10 st.C na
Suwalszczyźnie, do -7 st.C w
centrum i do -3 st.C na
zachodzie kraju. Wiatr będzie
wiał w porywach nawet do 50
km/h, miejscami wystąpią
zamiecie i zawieje śnieżne.
W nocy będzie bardzo pochmurno,
tylko na północnym wschodzie
przejaśnienia. Okresami wystąpią
słabe opady śniegu. Temperatura
minimalna od -14 st.C na
Suwalszczyźnie, do -9 st.C w
centrum i do -6 st.C na
zachodzie kraju. Wiatr
umiarkowany wschodni i
południowo-wschodni, w
północno-wschodniej połowie
kraju w porywach do 55 km/h,
powodujący zamiecie i zawieje
śnieżne.
W czwartek będzie również bardzo
pochmurno, przejaśnienia możliwe
będą na wschodzie i południu. W
północnej części kraju wystąpią
słabe opady śniegu. Temperatura
maksymalna od -11 st.C na
Suwalszczyźnie, do -8 st.C w
centrum i do -6 st.C na
zachodzie kraju, tylko na
Wybrzeżu Zachodnim nad samym
morzem -4 st.C. Wiatr w
północnej połowie kraju w
porywach do 55 km/h, powodujący
zamiecie i zawieje śnieżne.
W czwartkową noc także pochmurno
i śnieżnie. Temperatura
minimalna -11 st.C. Wiatr
umiarkowany, okresami porywisty,
w porywach do 50 km/h,
powodujący zawieje i zamiecie
śnieżne, wschodni.
(PAP)
Rząd ma dobre wieści dla
wszystkich emerytów i rencistów
W marcu prawie 10 mln rencistów
i emerytów otrzyma wyższą
podwyżkę, niż zakładał rząd -
szacuje "Dziennik Gazeta
Prawna".
Jak wynika z ostatnich danych
GUS, wskaźnik waloryzacji
wyniesie ok. 104,5%, a nie - jak
zakładał rząd - 104,1%. W
związku z tym ZUS będzie musiał
znaleźć dodatkowo ok. 0,5 mld
zł.
Jak podaje gazeta, osoba
otrzymująca z ZUS przeciętną
emeryturę 1615 zł uzyska w marcu
prawie 73 zł brutto, a mająca
2000 zł emerytury - 90 zł
brutto. Osoba otrzymująca
najniższą emeryturę zyska 30 zł.
Oficjalny wskaźnik waloryzacji
znany będzie w pierwszej
dekadzie lutego.
(PAP)
"Tam Amerykanom będzie
wygodniej" - MON o rakietach
O wyborze Morąga na miejsce
okresowego stacjonowania
amerykańskiej baterii obrony
powietrznej Patriot zdecydowały
wyłącznie względy praktyczne, a
nie polityczne - powiedział
minister obrony Bogdan Klich.
Wyraził przekonanie, że pierwszy
rotacyjny pobyt baterii może się
rozpocząć na przełomie marca i
kwietnia.
Szef MON zapewnił, że dla wyboru
lokalizacji nie miało znaczenia,
że Morąg leży blisko Obwodu
Kaliningradzkiego. - Nie ma to
żadnego znaczenia politycznego
ani strategicznego, jedynym
powodem są dobre warunki
infrastrukturalne - podkreślił.
Zwrócił uwagę, że "lokalizacja w
czasie pokoju nie jest tą samą,
którą ewentualnie uzyskują
pododdziały w czasie kryzysu,
zwłaszcza mobilne rodzaje
uzbrojenia".
O wyborze położonego w woj.
warmińsko-mazurskiem Morąga
napisała "Gazeta Wyborcza". -
Lokalizacja jest dawno ustalona
w Morągu, tylko o tym nie
mówiliśmy - powiedział Klich.
Podkreślił, że w Morągu do
dyspozycji są duże koszary, a
obiekty wymagają tylko
nieznacznych adaptacji, podczas
gdy przy wyborze leżącej na
obrzeżach Warszawy Wesołej
byłyby konieczne nowe
inwestycje.
- Tam Amerykanom będzie
wygodniej, to jest bardzo duży
garnizon, to są duże koszary w
przyzwoitym stanie. Tam są też
dobre warunki techniczne, zatem
infrastrukturę można dostosować
do potrzeb amerykańskich
żołnierzy i techniki wojskowej
bardzo niewielkim nakładem ze
strony MON, dlatego przed
kilkoma miesiącami wybraliśmy
właśnie garnizon Morąg, chociaż
Wesołą też braliśmy po uwagę -
mówił.
Dodał, że Amerykanie wizytowali
już Morąg i "wiedzą, gdzie będą
stacjonować, w jakich
pomieszczeniach zamieszkają,
gdzie będzie przechowywany
sprzęt, gdzie będą magazynowane
wyrzutnie rakiet Patriot wtedy,
kiedy okresowo będą przebywać na
terenie Polski".
W Morągu ma okresowo stacjonować
około stu amerykańskich
żołnierzy i - jak zaznaczył
Klich - będą tam tylko wtedy,
gdy na miejscu będzie bateria
Patriot, bez względu na to, czy
będzie włączona w polski system
obrony powietrznej czy - jak na
początku - nie.
- W tym tygodniu rozpoczęła się
ratyfikacja porozumienia SOFA,
zatem cały proces wchodzi w nową
fazę. Mam nadzieję, że sejm
będzie gotów do zakończenia
ratyfikacji przed połową lutego
i po podpisie prezydenta umowa
umożliwi stronie amerykańskiej
przysłanie do Polski po raz
pierwszy baterii Patriot wraz z
obsługą na przełomie marca i
kwietnia - powiedział Klich.
Zdaniem Klicha, stacjonowanie
amerykańskich wojsk - okresowe
czy stałe - poprawi koniunkturę
gospodarczą w Morągu. Dodał, że
zna Morąg z czasów, "gdy było
tam więcej wojska i miasto
tętniło życiem", i dzisiaj,
kiedy "to jest miasteczko, w
którym czas biegnie znacznie
wolniej".
Burmistrz oficjalnie nic nie wie
Burmistrz Morąga Tadeusz
Sobierajski dotychczas nie
otrzymał oficjalnych informacji
na temat stacjonowania w jego
mieście baterii amerykańskich
rakiet. - Miałem nieoficjalne
informacje z lokalnych źródeł
wojskowych, ale nie z resortu
obrony, więc nie zdziwiłem się
bardzo, gdy usłyszałem, że Morąg
został wybrany na bazę dla
Amerykanów - powiedział
Sobierajski. Podkreślił, że w
Morągu stacjonuje obecnie 16.
Batalion Zmechanizowany
wchodzący w skład 20. Brygady
Zmechanizowanej w Bartoszycach.
Dodał, że morąska jednostka wraz
z poligonem i strzelnicą zajmuje
powierzchnię 230 ha i wojsko
wpłaca rocznie do samorządowego
budżetu z tytułu podatku od
nieruchomości 400 tys. zł.
Dodał, że dzięki jednostce
wojskowej pracę w Morągu ma
kilkaset osób. - Mieszkańcy są
pozytywnie nastawieni do wojska,
bo jednostka jest tu od dawna -
ocenił.
Burmistrz nie jest natomiast
przekonany, że miejscowość
zarobi na stacjonującej bazie
amerykańskich przeciwrakiet. -
Nie widzę tu dla miasta jakiś
szczególnych profitów, bo baza
zlokalizowana będzie na terenie
obecnej jednostki - dodał
Sobierajski.
Dodał, że gdyby tylko Amerykanie
byli zainteresowani, miasto może
im zapewnić rozrywkę kulturalną,
ponieważ jest tu sala
kinowo-widowiskowa. - Latem dla
turystów miasto przygotowuje
wiele imprez
artystyczno-rozrywkowych -
dodał. Morąg i okolice to także
- jak ocenia burmistrz -
znakomite miejsce odpoczynku dla
wodniaków i żeglarzy i z tej
oferty Amerykanie mogą
skorzystać.
W grudniu ubiegłego roku Polska
i USA podpisały umowę o statusie
amerykańskich wojsk w Polsce
(SOFA), która będzie się
stosować m.in. do personelu
zestawów Patriot. W sierpniu
2008 oba kraje podpisały umowę o
umieszczeniu w Polsce elementów
amerykańskiego systemu obrony
przeciwrakietowej.
Według koncepcji poprzedniej
amerykańskiej administracji, w
Polsce miała zostać ulokowana
baza 10 rakiet przechwytujących
dalekiego zasięgu, w Czechach
planowano instalację radaru.
Rząd Baracka Obamy, z powodu
wątpliwości co do skuteczności
tego systemu i ze względów
finansowych, ogłosił rezygnację
z tamtych planów na rzecz
rozmieszczenia w Europie
mobilnych naziemnych rakiet
SM-3, dotychczas wytwarzanych w
wersji morskiej.
W negocjacjach dotyczących
"tarczy przeciwrakietowej"
Polska stawiała warunek
wzmocnienia jej systemu obrony
powietrznej np. przez
rozmieszczenie tu zestawów
Patriot, które zostaną włączone
w polski system obrony
powietrznej. Po podpisaniu umowy
SOFA minister spraw
zagranicznych Radosław Sikorski
wyrażał przekonanie, że
pierwszej rotacyjnie
stacjonującej baterii Patriot
można się spodziewać do końca
marca 2010.
(PAP)
“Klub 13”
Polish Combatants Association Branch #13
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów Koło #13
1364 Main Street, Winnipeg, Manitoba R2W 3T8 Phone/Fax 204-589-7638
E-mail:
club13@mts.net www.PCAclub13.com
Kanada wzmocni swoją pomoc dla nawiedzonego przez potężne trzęsienie
ziemi Haiti. Wyśle więcej ludzi i przeznaczy na tę pomoc więcej
pieniędzy niż poprzednio planowała.
Jak podano, rząd federalny zadeklarował do 135 mln dol. na akcję
pomocy i jest gotowy wysłać więcej wojska i policji dla
ustabilizowania coraz bardziej niepewnej i trudnej sytuacji na
Haiti.
Jak podała minister współpracy międzynarodowej Bev Oda, Kanadyjczycy
przekazali na pomoc dla Haiti ponad 40 mln dol., a rząd dołoży
dokładnie tyle samo ze swojej kasy.
Ponadto Ottawa przekazała 60 mln dol. na rzecz akcji ONZ na Haiti, a
także 39 mln dol. na pomoc w zakresie żywności poprzez World Food
Program. Program ten ma zapewnić ponad 100 milionów posiłków dla
ofiar trzęsienia ziemi w ciągu najbliższych 30 dni.
15 mln dol. z pieniędzy przeznaczonych dla ONZ trafi do UNICEF na
pomoc medyczną, żywnościową i oczyszczanie wody, a także specjalną
pomoc dla kobiet i dzieci.
Pozostałe kwoty trafią do innych organizacji ONZ stacjonujących na
Haiti, takich jak International Organization for Migration, UN
Population Fund i World Health Organization.
Jak powiedział na codziennej konferencji prasowej minister spraw
zagranicznych Kanady Lawrence Cannon, obecnie trzeba się liczyć nie
z zadaniem odbudowy zniszczeń, bo te są zbyt poważne, lecz budowy
nowego kraju.
Na przykład w miejscowości Leogane, gdzie znajdowało się epicentrum
trzęsienia ziemi z 12 stycznia, 90 proc. budynków zostało zrównanych
z ziemią.
Milion dolarów ma zostać przeznaczonych na szpital polowy, w którego
budowie ma brać udział 10 kanadyjskich pracowników medycznych i
technicznych. Ma on być prowadzony wspólnie przez Kanadyjski
Czerwony Krzyż i Norweski Czerwony Krzyż.
Placówka ta ma zapewnić pomoc medyczną i chirurgiczną nawet 300
ofiarom trzęsienia ziemi dziennie. Wiele szpitali na Haiti legło w
gruzach podobnie jak inne budynki, a działające są wypełnione po
brzegi.
Minister obrony Peter MacKay powiadomił, że Kanada dostarczyła drogą
powietrzną 293 ton żywności, a także trzy systemy oczyszczania wody,
z których każdy jest w stanie wyprodukować 136 000 litrów pitnej
wody dziennie.
Około 2000 kanadyjskich żołnierzy, marynarzy i lotników dotarło już
do miast Jacmel i Leogane, około 40 kilometrów na południowy zachód
od stolicy kraju Port-au-Prince.
Na czele kanadyjskiego kontyngentu stanie generał Guy Laroche, który
niedawno dowodził kanadyjskimi wojskami w Afganistanie, a poprzednio
na Cyprze i w Bośni.
Minister obrony Peter MacKay zapewnił, że Generał Laroche dysponuje
bardzo bogatym doświadczeniem. Dowodził on oddziałami kanadyjskimi w
Afganistanie przez 10 miesięcy w 2007 i 2008 roku.
Do wtorku potwierdzono śmierć 13 Kanadyjczyków, a 699 osób uważa się
za zaginione.
Anna Głowacka Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
Roszada rządowa w Ottawie
We wtorek, niecałe trzy tygodnie po ogłoszeniu kontrowersyjnej
decyzji o zawieszeniu obrad parlamentu do 3 marca, premier Kanady
Stephen Harper dokonał dużych zmian w swoim gabinecie rządowym.
Ceremonia zaprzysiężenia nowych ministrów w Rideau Hall w Ottawie
Foto PMO
Zmiany dotyczą aż 10 posłów, którzy przejmą nowe resorty.
Nowy gabinet rządowy został przedstawiony na uroczystości w Rideau
Hall we wtorek rano.
Swoje stanowiska zmienili Peter Van Loan, Vic Toews i Stockwell Day.
Van Loan przejął resort handlu zagranicznego, Toews - bezpieczeństwa
publicznego, a Day został prezesem Treasury Board, czyli ministrem
skarbu.
Dla Daya to duży krok naprzód i sygnał, że premier darzy go wielkim
zaufaniem, komentują obserwatorzy. Day doskonale radził sobie we
wszystkich dotychczas sprawowanych ministerialnych rolach. Nowa
funkcja da mu kluczową rolę w podejmowaniu decyzji o tym, w jaki
sposób wydawane będą pieniądze rządowe w przyszłości. Jako były
minister finansów Alberty, ma on dużo doświadczenia w sprawach
finansów publicznych. Wiadomo, że przed rządem stoi monumentalne
zadanie ograniczenia wydatków w najbliższej przyszłości.
Trójka innych wyższych rangą ministrów została przeniesiona do
innych resortów.
Lisa Raitt, kontrowersyjna minister bogactw naturalnych, została
przeniesiona do mało eskponowanego resortu pracy, Rona Ambrose do
resortu robót publicznych, a Christian Paradis przejął resort
bogactw naturalnych, który jest odpowiedzialny za wykorzystanie
roponośnych piasków i przyszłość agencji Atomic Energy of Canada.
Obserwatorzy komentują obniżenie roli Raitt jako sposób na usunięcie
jej z widoku publicznego. Opozycja zgadza się, że manewr usunięcia
Raitt ze sprawowanego stanowiska jest słuszny po tym, jak słabo
radziła sobie z kryzysem spowodowanym ciągłym niedoborem izotopów
niezbędnych dla celów medycznych.
Ponadto ujawnione zostały nagrania, w których Raitt otwarcie
krytykuje swoich kolegów z rządu.
Lisa Raitt zrobiła szybką karierę i zaledwie kilka tygodni po
otrzymaniu mandatu posła została promowana do gabinetu rządowego.
Uważano ją za niezwykle obiecującą postać wśród konserwatystów z
najbliższego kręgu premiera Harpera.
Inne zmiany to powierzenie Diane Ablonczy resortu spraw seniorów, a
posłowi z Nowego Brunszwiku Robowi Moore'owi teki ministra stanu ds.
sportu i turystyki, które dotychczas należała do Ablonczy.
Diane Ablonczy, która jest uważana przez wiele osób za
niewykorzystany talent, otrzymała niewielki awans, ponieważ resort
zajmujący się sprawami seniorów zaczyna mieć coraz większe znaczenie
z powodu starzenia się społeczeństwa kanadyjskiego.
Resort weteranów przejmie Jean-Pierre Blackburn od dotyczasowego
ministra Grega Thompsona, który niedawno zrezygnował ze stanowiska.
Thompson zapowiedział, że pozostanie w okręgu wyborczym w Nowym
Brunszwiku do końca kadencji, ale nie zamierza już startować w
kolejnych wyborach.
Inny poseł z Nowego Brunszwiku Keith Ashfield został nowym ministrem
dochodu narodowego, a także ministrem ds. Atlantic Gateway. Ten
drugi resort do tej pory należał do ministra obrony Petera MacKaya,
który pozostał na swoim dotychczasowym stanowisku.
Lider opozycji Michael Ignatieff uważa, że jest to po prostu
przetasowanie już rozdanych kart, ale talia jest ta sama.
Nie spodziewane jest, aby do łask wrócił były minister spraw
zagranicznych Maxime Bernier, który złożył rezygnację po tym jak
ujawniono, iż pozostawił ważne dokumenty w domu swojej ówczesnej
kochanki.
Tymczasem Harper ma mianować pięciu senatorów, co zapewni mu po raz
pierwszy kontrolę nad Senatem, który w przeważającej mierze był
liberalny.
Joanna Wójcik Gazeta Dziennik Polonii w Kanadzie
Środa przyniosła spore spadki na
nowojorskiej giełdzie, gdyż
inwestorzy zaniepokoili się, że
zaostrzenie polityki kredytowej w
Chinach może zagrozić procesowi
wychodzenia światowej gospodarki z
kryzysu.
Chińskie władze, starając się
uniknąć przegrzania gospodarki,
poleciły największym bankom
ograniczenie udzielania kredytów do
końca stycznia kładąc kres
bezprecedensowej "fali kredytowej".
Decyzja ta, motywowana oficjalnie
chęcią zapobieżenia spekulacjom,
dotyczy trzeciej gospodarki na
świecie, co może odbić się
niekorzystnie na całym świecie. W
USA spowodowała już spadki akcji
firm surowcowych (m. in. Alcoa Inc.)
i wielkich producentów (m. in.
Caterpillar Inc.).
Nastroje inwestorów pogorszyły się
dodatkowo po ogłoszeniu przez
koncern IBM ostrożnej oceny jego
perspektyw w tym roku. Inwestorzy
odczytali to jako sygnał możliwego
spadku tempa wzrostu zysku. Akcje
IBM spadły o prawie 3% co pociągnęło
za sobą falę spekulacji o sytuacji w
całym sektorze zaawansowanych
technologii.
W rezultacie wszystkie indeksy
straciły ponad 1% Indeks 30
największych korporacji Dow Jones
zakończył dzień ze stratą 122,28 pkt.
(1,14%) na poziomie 10.603,15 pkt.
Wskaźnik szerokiego rynku Standard &
Poor's 500 obniżył się o 12,19 pkt.
(1,06%) do 1.138,04 pkt.
Indeks firm wysokiej technologii
stracił 29,15 pkt. (1,26%) i spadł
do 2.291,25 pkt.
(PAP)
Haiti: polscy ratownicy
skierowani w rejon epicentrum
15 polskich ratowników przewieziono
śmigłowcem w rejon epicentrum
środowego trzęsienia ziemi na Haiti
- poinformował rzecznik Państwowej
Straży Pożarnej Paweł Frątczak. Jak
dodał, ich zadania będą polegać na
pomocy rannym; pozostali Polacy
przeszukują kolejny sektor na
obszarze objętym przez
ubiegłotygodniowe wstrząsy.
Początkowo w rejon epicentrum
środowego trzęsienia ziemi miała być
skierowana cała polska ekipa -
strażacy i psy. Ostatecznie
stwierdzono, że zniszczenia tam nie
są aż tak duże. - Na miejscu jest
jednak wielu rannych, dlatego
skierowano tam 15 polskich strażaków
- lekarzy i ratowników medycznych -
dodał Frątczak.
Jak zaznaczył przewieziono ich
śmigłowcem, bo choć epicentrum
ponownych wstrząsów znajduje się ok.
60 km od stolicy Haiti
Port-au-Prince, jazda samochodami
mogłaby zająć nawet sześć godzin.
Ziemia ponownie zatrzęsła się na
Haiti w środę ok. godz. 6:00 czasu
miejscowego. Siłę wstrząsów oceniono
wstępnie na 6 w skali Richtera.
Silny wstrząs - jak powiedział
Frątczak - odczuwalny był także w
obozie, w którym mieszkają polscy
ratownicy. Nikomu nic się nie stało.
Do poprzednich wstrząsów doszło 12
stycznia. Trzęsienie miało siłę 7
lub 7,3 st. (agencje podają różne
informacje) i było najsilniejsze w
tym regionie od ponad 200 lat.
Według władz haitańskich, dotychczas
pochowano w zbiorowych mogiłach ok.
70 tys. ofiar tego kataklizmu. Co
najmniej 250 tys. osób jest rannych,
a 1,5 mln nie ma dachu nad głową.
Polscy ratownicy wyruszyli na Haiti
w miniony piątek. Wiele godzin -
podobnie jak innym ekipom
ratowniczym - zajęło im jednak
dotarcie z lotniska na Dominikanie
do Port-au-Prince.
Na miejscu jest 54 strażaków z
Nowego Sącza, Warszawy, Gdańska,
Łodzi i 10 psów wyszkolonych w
poszukiwaniu żywych osób pod
gruzami. Wyposażeni są w
specjalistyczny sprzęt ratowniczy,
m.in. geofony, kamery wziernikowe i
termowizyjne oraz sprzęt mechaniczny
i hydrauliczny do odgruzowywania.
(PAP)
Niezwykły eksponat skradziony z
muzeum w Hamburgu
Jeden z najsłynniejszych rozbójników
średniowiecza - Klaus Stoertebeker
po 600 latach sam padł ofiarą
rabunku. Czaszka legendarnego pirata
została skradziona z muzeum w
Hamburgu.
Zniknięcie jednego z najcenniejszych
eksponatów muzeum stwierdzono już 9
stycznia. Jednak policja ze względu
na dobro śledztwa do tej pory
utrzymywała ten fakt w tajemnicy.
Jak dotąd dochodzenie nie
doprowadziło do ujęcia sprawców.
Dlatego muzeum wyznaczyło
kilkutysięczną nagrodę za ich
wskazanie
- Ta czaszka jest niczym relikwia
dla historii Hamburga - tłumaczy
dyrektorka placówki Lisa Kosok mimo,
iż kwestia autentyczności szczątków
do dziś pozostała nierozstrzygnięta.
Legendarny pirat Klaus Stoertebeker
to niemiecki odpowiednik Janosika. W
końcu XIV wieku siał postrach wśród
kupców na Bałtyku i Morzu Północnym,
gdzie kwitł wówczas hanzeatycki
handel. Część zrabowanych pieniędzy
i łupów oddawał ubogim. W 1400 roku
został pojmany i publicznie stracony
w Hamburgu.
Pamięć o słynnym piracie żyje w
dziesiątkach legend na północy
Niemiec. Na Rugii odbywają się
cykliczne poświęcone mu festiwale.
Jego imieniem nazwano wiele
produkowanych do dziś alkoholi oraz
jaskiń i innych miejsc, w których
miał się ukrywać. Prócz
rozbójniczego procederu,
Stoertebeker słynął bowiem z
zamiłowania do mocnych trunków i
wyjątkowej odporności na ich
działanie.
(IAR)
Eksperci od klimatu z ONZ: może
trochę przesadziliśmy...
ONZ-owski panel ds. zmian
klimatycznych przyznał, że jego
ostrzeżenie, iż lodowce himalajskie
mogą stopnieć do 2035 roku, nie było
poparte wystarczającymi dowodami
naukowymi.
Międzyrządowy Zespół ds. Zmian
Klimatu (IPCC) odniósł się do swego
raportu z 2007 roku, krytykowanego
za prognozę dotyczącą lodowców w
Himalajach. Jedną z osób, która
sprzeciwiała się zawartym w nim
tezom, jest indyjski minister stanu
ds. środowiska Dżairam Ramesz.
IPCC nie opublikował nowej prognozy.
Wyraził jedynie opinię, że oczekuje
się, iż zjawisko topnienia lodowców,
obserwowane w ostatnich
dziesięcioleciach, nasili się w XXI
wieku.
IPCC został założony w 1988 przez
Światową Organizację Meteorologiczną
(WMO) oraz Program Środowiskowy
Organizacji Narodów Zjednoczonych (UNEP).
Jego zadaniem jest ocena zagrożeń,
związanych z wpływem człowieka na
klimat.
W 2007 roku IPCC oraz były
wiceprezydent USA Al Gore zostali
laureatami Pokojowej Nagrody Nobla
za działalność, mającą
przeciwdziałać globalnemu
ociepleniu.
(PAP)
W cyklu Podróż dookoła Polski - ciekawe miejsca...
przybliżamy najpiękniejsze regiony w Polsce- te znane i mniej znane.
Opowiadamy historię pięknych polskich miejsc, ale ponieważ
Polska to nie
porośnięty puszczą skansen, lecz rozwijający się dynamicznie, nowoczesny
kraj to pokazujemy też jak wyglądają różne zakątki Polski dziś.
Ratusz wzniesiony w latach 1896-1898 w stylu
neorenesansu pólnocnego z elementami gotyku.
XIV i XV w.
Tarnowskie Góry zawdzięczają swoje istnienie bogactwom ziemi: rudom ołowiu,
srebra, cynku i żelaza. Legenda mówi, że pierwszą bryłę kruszcu srebronośnego
wyorał chłop Rybka ok. 1490 r. Zaczęli przybywać osadnicy, powstały pierwsze
osady górnicze. Na gruntach wsi Tarnowice powstają "gory" (po staropolsku) czyli
kopalnie - stąd nazwa miasta Tarnowskie Góry. Ówczesny właściciel tych ziem Jan
II książę opolsko-raciborski oraz margrabia Jerzy Hohenzollern w 1526 r. nadali
m.in. powstającemu miastu przywilej wspierający górnictwo tj. "akt wolności
górniczej". W tym samym roku prawdopodobnie "gród gwarków" otrzymał prawa
miejskie, a w dwa lata później ogłoszony został tzw. "Ordunek gorny"; powstaje w
mieście Urząd Górniczy. Jest to okres szybkiego rozwoju górnictwa rud
srebronośnych oraz miasta, w którym równie intensywnie rozwija się handel i
rzemiosło. Wybudowano wiele do dziś istniejących kamienic.
Przywilej Jerzego Fryderyka von Ansbach z dnia 25 lipca 1562 r. nadał Tarnowskim
Górom herb.
Willa na Bytomskiej 15
(budynek Miejskiego Ośrodka Pomocy
Społecznej w Tarnowskich Górach)
Witamy w Salonie Kultury i Sztuki
Polishwinnipeg promującym najciekawszych artystów, pisarzy, ludzi
kultury Polaków lub polskiego pochodzenia
działających w Kanadzie.
W tym salonie kultury i sztuki znaleźć będzie można twórczość
literacką, poetycką a także zdjęcia prac artystów, które zadowolą
różnorodne upodobania estetyczne. ZAPRASZAMY do częstego
odwiedzania tej stron.
PISARZE
Ksiądz
Krystian Sokal
urodził się i wychował w
Ząbkowicach Śląskich. Święcenia kapłańskie otrzymał
26 maja
1984 roku. Ksiądz Krystian Sokal słowo Boże głosił między
innymi na misjach w Zambii. 20 czerwca 2007 przyjechał do
Kanady i rok pracował wśród Indian w Fort Aleksander a
obecnie posługę kapłańską pełni w Carman.
Pierwsze wiersze ks. Krystian pisał już w szkole podstawowej
i średniej. Później w kapłaństwie zaczęły się głębsze
przemyślenia dotyczące życia i wiary, a także przyrody.
Halina Gartman
urodziła się w Lublinie. Po przyjeździe do Kanady w 1981
roku zaangażowała się w pracę społeczną. Między innymi
pracowała z Zuchami w Harcerstwie i prowadziła dziecięce
grupy artystyczne. Organizowała programy telewizyjne
,,Polacy Polakom" i "Telewizyjny Znak Wiary Środkowej
Kanady". Wieloletnia pracownica tygodnika "Czas". Utwory
poetyckie zaczęła pisać w szkole średniej. W 1995 roku
wydała tomik swoich wierszy zatytułowany "Wiersze do
Poduszki".
Małgorzata
Kobylińska przyjechała do Kanady w 1992 roku. Ukończyła
studia na Uniwersytecie Winnipeg w zakresie biznesu
i
pracuje w Manitoba Public Insurance. Od dawna pisze poezje i
sztuki sceniczne o tematyce religijnej, które wystawia w
parafii Św. Ducha w Winnipegu. Jak twierdzi to co pisze
oddaje jej "wewnętrzne przeżycia i
jest drogą do człowieka".
Aleksander
Radkowski pochodzi z Wrocławia,
a w Kanadzie przebywa od l8-stu lat. Z zawodu jest
elektromechanikiem i turystą-rekreatorem.
Przez dłuższyczas parałsię sportem. W
Kanadzie założyłrodzinęi ma jednącórkęKasię.
Pracuje w Szpitalu. Wypowiedźpoety: "Pisanie
jest to jeden z najlepszych sposobów wyrażania
swoich myśli
i odczuć. A
także
utrwalenia tego co w danej chwili sięprzeżywa
lub kiedyśprzeżywało,
a w jakiej formie to sprawa indiwidualna. Ja wybrałem
wiersz. Ta forma pisania najbardziej mi chyba odpowiada i w
niej czujęsię
stosunkowo dobrze".
Marek
Ring w wywiadzie dla polishwinnipeg o poezji mówi :"uważam,
że poezji wcale nie należy rozumieć - trzeba ja przyjąć,
przeżyć i niekoniecznie zaakceptować jako swój punkt
widzenia świata czy zjawisk. Ważne natomiast jest, żeby
poezja rozbudziła wyobraźnię i pewną osobistą uczuciowość,
która gdzieś zawsze drzemie w nas i niechętnie się ujawnia.
Często nie zdajemy sobie nawet sprawy z naszych odczuć i
poezja powinna pomoc nam je uczłowieczyć.
Maria
Kuraszkopochodzi
z okolic Chełma
Lubelskiego. Ukończyła Akademię
Rolniczą
we Wrocławiu,
gdzie pracowała
do czasu wyjazdu z Polski. W Winnipegu mieszka od 1990 roku.
Pracuje na Uniwersytecie Manitoba. Motto Marii Kuraszko: "Często
patrzę
i nie zauważam.
Często słucham
i nie zauważam.
Niekiedy tylko patrzę
i widzę,
słucham i słyszę."
Zofia Monika Dove (Gustowska)
pracuje w St. Boniface Hospital. Jednym z jej codziennych obowiązków
jest zorganizowanie czasu wolnego pacjentom oddziału
rehabilitacji. Jej pasją jest pisanie poezji.
Pisze poezje w języku angielskim i ma też nieodpartą
potrzebę dzielenia się tym, co napisała.
Stanisława Krzywdzińska członkini Stowarzyszenia
Polskich Kombatantów koło nr 13, harcerka,
poetka... Z Polski do Winnipegu wyemigrowała w
1948 roku. Za działalność dla społeczności
polskiej otrzymała dyplom uznania KPK okręg
Manitoba.Pierwszy
wiersz napisała jeszcze w szkole podstawowej tuż przed
wybuchem II wojny światowej
Wioletta
Los przyjechała do Kanady w 1993 roku. Jej
twórczość narodziła się właściwie w Polsce, kiedy to
zdecydowała się podjąć naukę w szkole artystycznej. Tam pod
kierunkami dobrze znanych artystów- profesorów Moskwy,
Solskiego, Gurguła, Moskały zdobyła wiedzę i doświadczenie,
które było niezbędne do wykonywania prac artystycznych. O
swoim malowaniu mówi "Maluję tak jak widzę, jak czuję a
przeżywam wszystko bardzo mocno. Jestem tylko artystką a
pędzel jest środkiem wyrazu, jaki niebo włożyło w moje ręce.
Malując zwykła filiżankę herbaty pragnę uczynić, aby była
obdarzona duszą lub mówiąc bardziej precyzyjnie wydobyć z
niej istnienie."
Małgorzata Świtała
urodziła się w Kanadzie i mieszka w Winnipegu. Ukończyła
sztukę reklamy na Red River Communitty College, kształciła
się również na lekcjach malarstwa olejnego w Winnipeg Art
Galery u znanej kanadyjskiej artystki. Ponad 20 lat rozwija
swój talent artystyczny pracując jako artysta grafik i
ilustrator. Pani Małgorzata prezentuje swoje obrazy na
licznych wystawach w Kanadzie, Islandii, Rosji a także kilka
razy w Polsce. Jej prace znajdują się w wielu prywatnych
kolekcjach w Kanadzie Stanach Zjednoczonych, Brazylii a
także w Europie.
Artystka maluje nieustannie zmieniając się i poszukując
środków artystycznego wyrazu. Początkowo w jej twórczości
dominowała martwa natura, pejzaże i kwiaty. Zainteresowania
zmieniały się przechodząc od realizmu do obecnie
surrealizmu.
Jolanta
Sokalska jest artystką, która tworzy w
szkle. Ukończyła Akademię Sztuk Pięknych we Wrocławiu na
wydziale szkła. Jak mówi
zawsze, odkąd pamięta, czuła się wyjątkowo dobrze w
obecności sztuki. Na pytanie, co ją inspiruje do twórczości
odpowiada: ”Wszystko i wszyscy są dla mnie inspiracją. Z
każdej sytuacji wyciągam "dane", które odkładam w umyśle,
potem konstruuje z nich konkretny projekt, koncepcje, która
przedstawiam wizualnie.” W Winnipegu Jolanta Sokalska ma
studio artystyczne w William Cre&eEry Art Complex przy 125
Adeladie St.
Jan Kamieński urodził się
w 1923 roku, swoje lata dzieciństwa i młodości spędził w
Poznaniu. Jako nastolatek przeżywa inwazje hitlerowską i
sowiecką na Polskę. Podczas wojny był cieżko ranny, jako 17.
latak czynnie działał w podziemiu. Wojenne doświadczenia
opisał w książce Hidden in the Enemy`s Sight. Talent
malarski kształcił na Akademii Sztuk Pięknych w Dreźnie skąd
w 1949 roku emigrował do Winnipegu. Od 1958 do 1980 roku
pracował w
Winnipeg Tribune jako dziennikarz, felietonista, krytyk
sztuki, publicysta i rysownik. Obrazy Jana
Kamieńskiego można oglądać w Winnipeg Art Gallery.
"POLKI W ŚWIECIE"-
Elegancja, szyk i klasyka – nowa kolekcja Anny
Walker już w Polsce
Współpraca
Polishwinnipeg.com z czasopismem
„Polki
w Świecie”.
Kwartalnik „Polki w Świecie” ma
na celu promocję Polek działających na świecie, Polek mieszkających
z dala od ojczyzny. Magazyn ten kreuje nowy wizerunek
Polki-emigrantki, wyzwolonej z dotychczasowych stereotypów.
Kwartalnik „POLKI w świecie” ma także za zadanie uświadomić Polakom
mieszkającym nad Wisłą rangę osiągnięć, jakimi dzisiaj legitymują
się Polki żyjące i działające poza Polską.
Czasopismo w formie drukowanej jest dostępne w całej Polsce i USA.
Redaktor naczelna magazynu Anna Barauskas-Makowska
zainteresowała się naszym Polonijnym Biuletynem Informacyjnym w
Winnipegu, odnalazła kontakt z naszą redakcją proponując współpracę.
Nasza
współpraca polega na publikowaniu wywiadów z kwartalnika „Polki
w Świecie”
w polishwinnipeg.com a
wywiady z kobietami, które ukazały się w naszym biuletynie zostaną
opublikowane w kwartalniku ”Polki
w Świecie”.
Elegancja, szyk i
klasyka – nowa kolekcja Anny Walker już w Polsce
Anna Walker od
prawie ćwierć wieku pracuje na rynku amerykańskim i kanadyjskim.
Jej kreacje są projektowane na specjalne okazje – uroczyste bankiety,
wernisaże, przyjęcia i śluby. Elegancja, wysmakowanie i dbałość o
szczegóły – dzięki temu suknie Anny Walker upiększają i wzbogacają te
chwile.
8 października 2009 r.
odbył się w Warszawie pokaz mody Anny Walker, Polki mieszkającej w
Kanadzie. Projektantka, która od ponad dwóch dekad odnosi sukcesy za
oceanem, ubierając ważne kobiety w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, po
raz pierwszy pokazała swoje kreacje w Polsce. Pokaz odbył się na
warszawkiej Starej Ochocie w pięknym, przedwojennym wnętrzu,
zaprojektowanym osobiście przez Annę Walker.
Wydarzenie, w zamierzeniu kameralne, zgromadziło liczne grono – około
stu osób. Nie zabrakło gwiazd, znanych projektantów oraz wielu
osobistości ze świata biznesu i innych środowisk. Wśród gości byli m.
in.: Agnieszka Perepeczko, Ewa Kuklińska, Teresa Rosati i wielu innych.
Przybył też Maciej Zień.
Anna Walker na pokazie 8. października pokazała stroje koktajlowe oraz
kreacje wieczorowe, które stanowią znakomitą ofertą na zbliżający się
karnawałowy sezon. Oferta jest bardzo różnorodna.
Anna Walker proponuje do wyjścia zarówno eleganckie spodniumy, jak i
proste sukienki, ale również suknie balowe. Królowała zawsze elegancka
czerń, jednakże przełamana elementem koloru. Pojawił się również motyw
zawsze lubianych, klasycznych cętek. Cała kolekcja została sfinalizowana,
jak nakazuje tradycja, suknią ślubną, która została wykonana z pięknej
francuskiej koronki i jedwabnego atłasu, ozdobiona organzą i kamieniami.
Intymny charakter wieczoru umożliwił zgromadzonej publiczności
zaobserwowanie i podziwianie szczegółów prezentowanych modeli. Widoczna
była precyzja wykonania, przywiązanie do detalu. Można było podziwiać
różnorodność szlachetnych tkanin jedwabnych i spektrum barw. Jak po
każdym zmysłowym doświadczeniu, goście wyszli podekscytowani i
zachwyceni.
Pokaz mody Anny Walker swój końcowy efekt zawdzięcza Diamond Cast i
Piramida Film, które zadbały o światła i nagłośnienie oraz Red Branch,
który zapewnił oprawę graficzną całego wydarzenia. Visfera ufundował
zaproszonym tego wieczoru gościom wyśmienite wino.
Współorganizatorem i patronem honorowym pokazu był ekskluzywny
GoodLifePoland Eco&Wellness Magazine.
fot. GoodLifePoland
fot. GoodLifePoland
Agnieszka Perepeczko, Teresa Rosati, Anna Walker
Anna Walker, Ewa Kuklińska
Stroje Anny Walker można zamówić w jej atelier po uprzedniej rezerwacji
telefonicznej 22 825 06 64; możliwy jest też przyjazd konsultantki do
Klientki.
Więcej informacji można znaleźć na stronie
www.annawalker.eu.
Etchings by Jacek Sroka - Opening January 21st
5-8pm
"Jacek Sroka is close to medieval masters with
his rich and astonishing imagination. His quick
wit, innumerable and diverse interests, powerful
sense of humor, subtle irony and ability to keep
distance affect his specific way of ‘seeing’ and
describing the world."
Jacek Sroka was born 1957 in Cracow. He studied
at the Academy of Fine Arts in Cracow and was a
teaching assistant there from 1981 to 1989. He
began his artistic career as a print maker and
his art includes painting, graphic art and
drawing. He has received several awards,
including: Graphica Atlantica in Reykjavik,
Iceland (1987); Grand Prix, 4 Print Biennale in
Vaasa, Finland (1987); Grand Prix, Print
Biennale in Seoul, Korea (1987); “I. Trybowski”
Prize, International Print Biennale in Cracow,
Poland (1994); “W. Wojtkiewicz” Society of
Artists Prize in Cracow, Poland (2001) and
others.
Kristin Nelson
Administrative Coordinator
Martha Street Studio
Manitoba Printmakers Association
The centre for printmaking, digital and
photographic arts
Valentines Gift Love & Romance Show z udziałem Sue
Johanson w Winnipegu.
W programie między innymi różnego rodzaju warsztaty, seminaria,
pokaz mody Ewy Kordalskiej, a także okazja do zakupienia artystyczbych
wyrobów rękodzieła Jolanty Sokalskiej- walentynkowe serduszka.
Need to recruit volunteers?
Post opportunities on Volunteer Manitoba's free
recruitment website free of
charge! Current listings
are sent to media, universities,
colleges, high schools, trade schools, and selected
agencies on a weekly basis. We
see an increase in “website traffic” each January,
so post your positions in time for the New Year!
Step
1: Log on to
mbvolunteer.ca and click on Create an Account link.
Step
2: Fill in the
form provided and click Send Registration when
complete.
Step
3: Activate
your new account. An activation email will be sent
to you.
Step
4: Go to
mbvolunteer.ca and click on Login in the menu. Enter
your user name and password.
Step
5: Click on the
Post a Position link in the menu (or on the homepage).
The Posting Form will appear.
You can choose to have your
opportunity appear on both of our websites!
Step
6: Click Submit
when form is completed. It will be posted on our
site within 2 business days.
Need to recruit youth
volunteers? Manitoba Youth Volunteer Opportunities
(MYVOP) is also a free recruitment tool for
organizations. Visit
www.myvop.ca or en français
www.myvop.ca/fr and follow the steps above to
recruit youth volunteers ages 13-30.
Please do not hesitate to
contact us for further information!
I am the Program Assistant of
the University of Winnipeg's
English for Specific Purposes
Program. Please find attached a
poster for our upcoming Winter
session of courses for
internationally educated
professionals or for immigrants
who would like to improve their
English and academic skills to
enter university. We would be
very grateful if you would
place this poster in an area
where members of your ethnic
community will see it. Our
courses are free to qualifying
immigrants.
If you have any further
questions, please do not
hesitate to contact me.
If you are delivering
an application in-person,
please drop it off at the
English Language Programs
offices at 491 Portage Avenue in
the Rice Building (Lobby), and
mark it "Attention: Carolynn
Smallwood--English for Specific
Purposes."
If you are delivering
an application in-person,
please drop it off at the
English Language Programs
offices at 491 Portage
Avenue in the Rice Building
(Lobby), and mark it "Attention:
Carolynn Smallwood--English
for Specific Purposes."
Piszę do Państwa z ofertą podjęcia współpracy z oktetem
wokalnym OCTAVA. Oktet wokalny OCTAVA wykonuje na
najwyższym poziomie muzykę wokalną a cappella,
posiadając w swoim repertuarze przedewszystkim muzykę
polską wszystkich epok, przedstawiając słuchaczom
podczas swoich koncertów obraz polskiej tradycji,
kultury i historii zawartej w utworach muzycznych.
Oktet wokalny OCTAVA szybko uzyskał wiodącą pozycję
wśród polskich zespołów kameralnych, zostając uznanym
przez krytyków muzycznych za jeden z najciekawszych
polskich zespołów wokalnych młodego pokolenia. Zespół
składa się z ośmiu profesjonalnych śpiewaków powstał w
2004 z inicjatywy studentów oraz absolwentów Akademii
Muzycznych, i już zdobył wszystkie najważniejsze nagrody
na konkursach i festiwalach chóralnych w całej Polsce! Z
wielu warto wymienić zdobyte przez zespół wszystkie
możliwe nagrody na 39’ Ogólnopolskim Festiwalu Chórów
„LEGNICA CANTAT”, pokonując zespoły z całej Polski.
Oktet wokalny OCTAVA na co dzień uczestniczy, będąc
zapraszanym, w najbardziej znaczących festiwalach
muzycznych na terenie całego kraju współpracując z
najważniejszymi instytucjami kultury m.in. Polskie
Radio, Radio Kraków, Filharmonia im. K. Szymanowskiego w
Krakowie, Cappella Cracoviensis, Akademia Muzyczna w
Krakowie, Urząd Miasta Krakowa, Urząd Marszałkowski
Województwa Małopolskiego i wiele, wiele innych.
W ostatnim czasie zespół nagrał płytę CD dla najbardziej
prestiżowej wytwórni zajmującej się nagraniami muzyki
klasycznej na polskim rynku. Płyta zawiera utwory
kompozytorów tworzących w czasach świetności Królewskiej
Katedry na Wawelu i spotyka się z pochlebnymi recenzjami
w najbardziej znaczących portalach internetowych oraz
tytułach ogólnopolskiej prasy (Gazeta Wyborcza, The
Times – Polska, Onet.pl).
W załączniku znajdują się szczegółowe informacje o
zespole. Więcej dodatkowych informacji jak i nagrania
zespołu znajdują się na naszej stronie internetowej
www.oktetoctava.pl
Reklama w Polonijnym Biuletynie
Informacyjnym w Winnipegu
Zapraszamy do reklamowania się w naszym
Biuletynie, który odwiedza z miesiąca na miesiąc coraz
więcej internautów.
Nasza strona nabiera popularności. Tylko w Grudniu 2008, (miesiącu o stosunkowo
małej ilości imprez polonijnych) Polishwinnipeg.com odwiedziło
niemal 7000 internautów. Już w styczniu 2009 niemalże 8000.
Wykres ilości
użytkowników
strony Polishwinnipeg.com za okres październik 2007 do stycznia 2009.
Wykres odsłon stron Polishwinnipeg.com za okres
październik 2007 do stycznia 2009
Reklama na naszych łamach to znakomita
okazja do zaprezentowania swojej działalności i usług -
oferujemy Państwu kilka podstawowych, skutecznych
reklamowych form, których cena znajduje się poniżej.
Zainteresowanych - prosimy o wysłanie do nas maila bogdan@softfornet.com
Cennik
reklam:
1. Reklama (kopia wizytówki biznesowej,
logo firmy z tekstem reklamującym o wymiarach wizytówki,
tekst reklamujący również w wymiarach wizytówki..., jest
doskonale widoczna, gwarantuje skuteczność przekazu.
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$400
Pół roku
$120
$240
Miesiąc
$90
$180
Dwa wydania
$40
$80
2. Reklama indywidualna w promocji $200
Twoja reklama trafi do internautów zapisanych na
naszej liście jako
jedyna wiadomość w mailu od nas.
3. Artykuł na zamówienie w promocji $200
Napiszemy i opublikujemy na stronie Biuletynu artykuł o
Twoim biznesie
lub serwisie.
4. Sponsorowanie działów naszego
Biuletynu,
np. Polonijny Kącik Kulinarny sponsowrwany przez
Restaurację
XXX
Czas wyświetleń
Cena promocyjna
Cena regularna
Rok
$200
$500
Pół roku
$120
$300
5. Sponsorowanie Polonijnego Biuletynu
Informacyjnego w Winnipegu $500/rok
Sponsorzy Biuletynu będą umieszczeni na
specjalnej stronie zbudowanej przez nas.Strona
będzie uaktualniana na życzenie sponsora bezpłatnie do
10 zmian na rok.
Link do strony sponsora będzie się znajdował w
każdym wydaniu biuletynu.